Gość
Jesteś pewna? <uniósł brew> Widzę, że sama ledwo trzymasz się na nogach. <warknął>
Gość
Avery, skup się! <podniósł głos i złapał ją za ramiona> Tak czy tak, dwóch z nas wygra.
Gość
Super. <warknął pod nosem, ubierając kurtkę. Spojrzał na mapę, po chwili ją schował. Poszedł za nimi> Niedaleko jest rzeka. Rozpalimy ognisko i zatrzymamy się tam na noc. <zadecydował, dorównując im kroku> A ty <zwrócił się do Avery> Oddaj mi maczetę. Skalecztsz się <uśmiechnął się do niej kąśliwie>
Ostatnio edytowany przez Dean Winchester (18-04-14 18:37:47)
Gość
Bardzo śmieszne. <mruknął sarkastycznie i włożył maczete za plecy. Jeszcze kilkadziesiąt metrów szli dalej, aż zatrzymali się przy brzegu rzeki. Dean rozpalił ognisko i wziął jedną z butelek. Zaczerpnął wody z rzeki i dodał do niej kilka kropel jodyny. Bez słowa podał butelkę Avery>
Gość
<po raz kolejny nabiera wody do butelki i oczyszcza ją jodyną. Wypija duszkiem prawie całą butelkę i chowa ją. Dorzuca trochę patyków do ognia> Okey, przejmę wartę na całą noc. Wy idźcie spać. <zadecydował i oparł się plecami o jedno z drzew, wyjmując najpierw maczetę i kładąc ją sobie na kolanach>
Gość
Po prostu idź spać, młody <powiedział zorytowany>
Gość
<kiwnął głową i wstał z ziemi, przecierając oczy. Przwiązał kurtkę w pasie i obudził Avery, po czym schował maczetę i razem z całą grupą zaczął iść w stronę góry>
Gość
<spojrzał na niego szczeroko otwartymi oczami. Po chwili podniósł się z ziemi i otrzepał się z piasku. Dorównał mu kroku> Miałeś ją ratować. <mruknął>