Gość
SMS:
Super.
Gość
SMS:
To głupie.
Gość
SMS:
Więc przeszliśmy do wyzywania się? Nieźle.
Gość
SMS:
Kocham kłótnie przez smsy! To takie dorosłe.
Gość
SMS:
Z chęcią. Jedź na ile chcesz, wracaj albo nie. Nie mam zamiaru cię zatrzymywać.
Gość
SMS:
Jak tam? Wyjechałaś bez pożegnania... Trochę tego nie rozumiem. Podobno nie znalazłaś nad jeziorem swojego ciała. Nie wiem, czy ufać Samowi. Więc, jeśli żyjesz - odpisz.
Gość
SMS:
Ok... wierzę ci.
Gość
SMS:
Ja też Cię kocham.
Bywało lepiej. Nie strzela się do archanioła.
Gość
SMS:
Mnie nie, ale mojemu maleństwu tak
Gość
SMS:
Rozbita szyba, przebite opony, porysowany lakier. Ale już się wszystkim zająłem.
On jest martwy już od jakiś kilku dni. Wczoraj się dowiedziałem, że torurował Sama.
Uwielbiam być o wszystkim informowany na bierząco -.-'
Gość
SMS:
Jedna z najgorszych wymówek.
O takich rzeczach się mówi, zwłaszcza starszemu bratu, z którym spędziłeś całe życie i mieszkasz pod jednym dachem.
Gość
SMS:
I tak wolę prawdę.
Gość
SMS:
Ciągle jestem na miejscu.
Ciągle tęsknie.
Ciągle kocham.
Gość
SMS:
Impala Już jadę.
Gość
Cavercius, to znowu ja. Mam twoją uroczą bliźniaczkę.. Przeżyła, jak by co. Jesteśmy dosyć daleko, więc podrzucę ci ją jak będę wracał.
Alexander.
Gość
Ma się lepiej, pomogłem jej w uleczeniu. Jeszcze mi nie opowiedziała. Jak się dowiem, to do ciebie napiszę, albo może ona to zrobi.
Alexander
Gość
LA, Tower Beverly Hills Hotel.
Ostatnio edytowany przez Alexander Kahn (06-04-14 10:24:37)
Gość
<dzwoni>
Gość
<przez chwilę nic nie mówi, nie mając pojęcia co powiedzieć> Przepraszam <wydusił w końcu> Przesadziłem... Znowu wyjeżdżasz? <zapytał starając się nie ukazywać żadnych emocji>
Gość
Nie. <odpowiedział> Wolałem najpierw zadzwonić do ciebie . <powiedział akcentując ostatnie słowo> To nie jest rozmowa na telefon... Po prostu nie rób nic głupiego, bo drugiej twojej śmierci nie przeżyję. <powiedział, zanim zorientował się, jak idiotycznie to brzmi>
Gość
Postaraj się, żeby gliny cię nie zatrzymały. <powiedział tylko, z cieniem rezygnacji w głosie> Wiem, jakie są nowe wampiry. <odpowiedział> Nie chcę tego wszystkiego kończyć. <dodał po chwili, już nie mogąc wytrzymać>
Gość
<mimowolnie roześmiał się pod nosem> Jeśli zwiejesz i pozbędziesz się dowodów, to na pewno wszystko będzie okey. <powiedział z udaną powagą> Trzymaj się tam jakoś i postaraj się nie zdemolować całego miasta <powiedział na pożegnanie i rozłączył się>
Gość
SMS:
Jadę przez Missouri z ciałem Jo na tylnym siedzeniu, a brat nie chce mnie znać. A co u Ciebie?
Gość
SMS:
Nie obwiniaj się, to tylko moja wina. Poradzę sobie jakoś, przecież muszę.
Jutro powinienem być już z powrotem w Falls, a Ty? Wciąż z siostrą?
Gość
SMS:
Nie cierpię przez CIEBIE, okey? To JA pokłóciłem się z Samem i to JA nie przyjechałem na czas, żeby ją zatrzymać.
Nie przejmuj się tym. Proszę. Po prostu baw się dobrze na plaży, czy coś..