Administrator
Tossa de mar - malownicze miasteczko niedaleko Barcelony, do którego musisz się wybrać! Oferuje wspaniały, starym stylem zamek. Piękne, malownicze uliczki, restauracje z przepysznym jedzeniem i piaszczystą plażę.
Offline
Gość
*wchodzi do miasteczka poszukując zamku, w którym wampirzyca więzi jego brata*
Gość
DeanWest napisał:
*wchodzi do miasteczka poszukując zamku, w którym wampirzyca więzi jego brata*
*wchodzi do lochów w zamku, zauważa wampirzycę torturującą jego brata*
*wyciąga z torby kołek i w sekundzie staje za wampirzycą, chcąc ją zabić*
*wampirzyca szybko odwraca się i skręca mu kark, a on upada na ziemię*
Gość
DeanWest napisał:
DeanWest napisał:
*wchodzi do miasteczka poszukując zamku, w którym wampirzyca więzi jego brata*
*wchodzi do lochów w zamku, zauważa wampirzycę torturującą jego brata*
*wyciąga z torby kołek i w sekundzie staje za wampirzycą, chcąc ją zabić*
*wampirzyca szybko odwraca się i skręca mu kark, a on upada na ziemię*
*gdy leżał nieprzytomny wampirzyca nie zwracała na niego uwagi, ocknął się, szybko chwycił kołek i wbił go w wampirzycę, która upadła martwa na podłogę*
*podbiegł do brata uwalniając go, ten powiedział tylko "Dzięki" i zniknął*
*Dean, trochę zawiedziony, wyszedł z zamku zostawiając tam ciało wampirzycy*
Gość
*stanął przed kościołem w Tossa de mar, po czym powoli i bezszelestnie wszedł do środka. Od razu zobaczył Avery a przed nią łowcę. Podszedł pod ścianę i już miał się na niego rzucić, gdy Aitor odwrócił się w jego kierunku. Dean momentalnie znalazł się za Aitorem, gdy ten wbił mu kołek w brzuch* Nędzny wampir *łowca zaśmiał się i skręcił Dean'owi kark, po czym zwrócił się z bezczelnym uśmiechem do Avery* Przyjaciel?
Ostatnio edytowany przez DeanWest (15-06-13 18:52:55)
Gość
*ocknąwszy się, szybko napisał sms, tak aby Aitor go nie zauważył i dalej udawał "martwego"*
Gość
*widząc, że łowca na niego nie patrzy, wbiegł na wierzę z dzwonami i zadzwonił do Rosalie*
Ostatnio edytowany przez DeanWest (16-06-13 19:51:16)
Gość
*włożył telefon do kieszeni i wrócił na dół bezszelestnie. Po chwili rzucił się na Aitora i uderzył w głowę tak, aby stracił przytomność. W momencie znalazł się przy Avery, wyciągnął kołki i wziął ją na ręce* Jak tam? *zapytał z uśmiechem kierując się z nią do wyjścia*
Gość
Avery Saltzman napisał:
DeanWest napisał:
*włożył telefon do kieszeni i wrócił na dół bezszelestnie. Po chwili rzucił się na Aitora i uderzył w głowę tak, aby stracił przytomność. W momencie znalazł się przy Avery, wyciągnął kołki i wziął ją na ręce* Jak tam? *zapytał z uśmiechem kierując się z nią do wyjścia*
Nie najlepiej. *Odpowiedziała cicho oplatając ręce wokół jego karku.* Już myślałam, że jest po mnie. *Spojrzała na niego.*
*poruszył zabawnie brwiami, już miał otworzyć drzwi kościoła, gdy Aitor ocknął się i strzelił w jego ramię kołkiem z kuszy. Wypuścił Avery, która upadła na ziemię, a sam złapał się za ramię, po czym łowca strzelił do niego jeszcze raz bardzo blisko serca. Dean jęknął z bólu i upadł na klęczki* Bięgnij! *krzyknął do Avery*
Gość
Co ty robisz?! Kazałem ci biec! *powiedział słabo, po chwili jedak uśmiechnął się i położył na ziemi* Na szczęście to już koniec.
Gość
Avery Saltzman napisał:
DeanWest napisał:
Co ty robisz?! Kazałem ci biec! *powiedział słabo, po chwili jedak uśmiechnął się i położył na ziemi* Na szczęście to już koniec.
*Również położyła się na ziemi.* Tak.Na szczęście. *Otarła łzy i spojrzała na Deana.* Dziękuję, za pomoc.Pewnie gdyby ni Ty w końcu by mnie zabił , mój niedoszły narzeczony.
Prawdopodobnie tak *potwierdził z rozbawieniem*
Gość
Avery Saltzman napisał:
DeanWest napisał:
Avery Saltzman napisał:
*Również położyła się na ziemi.* Tak.Na szczęście. *Otarła łzy i spojrzała na Deana.* Dziękuję, za pomoc.Pewnie gdyby ni Ty w końcu by mnie zabił , mój niedoszły narzeczony.Prawdopodobnie tak *potwierdził z rozbawieniem*
*Uśmiechnęła się i spróbowała się podnieść.* Wstawaj. *Powiedziała i podała mu rękę.Trochę się chwiała.*
( PS. Za chwilę będę musiała dokończyć.Jeszcze ok. 5 min. mogę być.Ciężki dzień . . .)
*złapał jej rękę i podniósł się, po czym wziął ją na ręce* Chodź, idziemy na lotnisko *uśmiechnął się i wyszedł z nią z kościoła*
(ok, ja już się wszystkim zajmę z lądwaniem w MF )