Gość
< Miranda wczoraj szybko zasnela. Kiedy dzisiaj zobaczyla sms od Sama na jej twarzy pojawil sie slaby usmiech. Cieszyla sie ze mozr na niego liczyc. Z drugiej strony nie wie czy bedsie w stanie mu wszystko powoedziec. Wyciagnela z szafy czarne legginsy i szeroka pudroworuzowa tunike. Na nogi nalozyla biale trampki a na ramiona biala kurteczke. Wyszla z domu >
Gość
<wiedząc że dom jest pusty, wchodzi do środka i idzie prosto do sypialni. Odkłada torbę na jej łóżko, otwiera szafę i zabiera wszystkie swoje rzeczy. Wychodzi z domu, wrzuca je do kontenera na śmierci i odchodzi drżącą dłonią zapalając papierosa>
Gość
SMS od Deana do Mirandy: U mnie nienajgorzej. Dziś nie mam czasu się spoktać, ale może jutro?
Gość
SMS: O czym ty mówisz, do cholery?
Gość
SMS: Poroniłaś...? To moja wina? Tego palanta? Zabiję go
Gość
SMS: Och.. No to..
Gość
< Miranda kompletnie wściekła weszła z impetem do domu. Weszła do garderoby i przerzuciła większość ciuchów zanim się na coś zdecydowała. Wybrała komplet i poszła do łazienki. Tam umyła się szybko czekoladowym płynem pod prysznic i umyła włosy. Ułożyła je na suszarce w luźne loki. Potem na świeże ciało nałożyła . Odrzuciła kapelusz w kąt i podeszła do lustra > Jak mam być nazywana dziwką to chociaż w zajebistych ciuchach < powiedziała sama do siebie. Zapaliła jeszcze w domu sporego jointa i wyszła z domu z uśmiechem na ustach, pomimo bólu w sercu >
Gość
< Wróciła do domu. Poszła na piętro aby jak cywilizowany człowiek położyć się do łóżka. Wtedy zobaczyła torbę pełną sowich ubrań. Wiedziała, że to rzeczy zostawione u Alexandra. Jednocześnie nie było tu ani jednego znaku, aby chłopak u niej często bywał. Totalnie wyczerpana opadła na pierzynę. Jedyne co pomyślała, to spokój.>
Gość
< Miranda wstała dosyć wcześniej. Umyła się pod ciepłym strumieniem wody. Obwiązana jedynie w ręcznik zeszła do kuchni i zaparzyła sobie mocną kawę. Zapaliła bezceremonialnie papierosa, usiadła przy oknie i zaczęła rozmyślać. Kiedy skończyła "śniadanie" ubrała się w i wyszła z domu >
Gość
< Miranda weszla otumaniona do domu. Napisala dwa listy i przeslala je za pomoca orbitowania do danych domow. Nie wiedziala co myslec. Wyszla z tego dzieki dobroci chlopaka ktorego ledwo znala. Na dodatek zostal zabrany na lobotomie. Morandzir polecialy lzy pi policzkach. Na dodatek zostawila tam Sama i Deana. Zalamana oparla sie o sciane. Nie wolno bylo jej sie teraz poddac. Musiala czym predzej cos wymuslic >
Gość
*Szybkim, zdecydowanym krokiem, blondynka podeszła pod wskazany adres. Odetchnęła głęboko i zastukała energicznie w drzwi czekając.*
Gość
< Miranda podeszla do drzwi wiedzac ze to Ruby. Otarla lzy i otworzyla jej > jakis plan?
Gość
*Weszła do domu Mirandy mijając ją samą w drzwiach i obróciła się do niej twarzą.* Szczerze mówiąc, nie mam żadnego pomysłu jak ich wyciągnąć. *powiedziała bez ogródek.* Możemy spróbować rzucić wspólnie jakieś zaklęcie, ale wątpię czy to wypali. *Spojrzała na nią* Inne sugestie? *uniosła brew*
Ostatnio edytowany przez Ruby Jones (24-02-14 19:47:48)
Gość
[b]wiadomość/b] Przydać? Masz na myśli stosunek? - Ch. L. B.
Gość
< oparla sie o sciane > Boje sie jednego, czy czary tam przenikaja. Sprobowalabym najpierw wyslac do nich wiadomosc... < przelknela sline i spojrzala na Ruby > a poza tym tylko jedno moim zdaniem im pomoze - czarna magia... Myslalam tez aby moj niezbyt dobry znajomy demon pomogl i opental paru lekarzy.
Gość
*Skinęła głową* Dlatego właśnie mówię że wątpię że to zadziała *mruknęła słuchając jej.* Czarna magia? *uniosła brew i po chwili potaknęła.* Tak, myślę że to by mogło być to... *wymamrotała, bardziej do siebie.* Masz znajomego demona? *zmarszczyła brwi* No cóż, demoniczna pomoc też by się nam przydała. *przygryzła wargę od środka* Zgodzi się nam pomóc? Demony raczej niechętnie pomagają. *dodała*
Gość
< przygryzla gleboko warge > nawet jesli to nie za darmo... < wymamrotala pod nosem > ale musimy sprobowac wszystkiego. Oni nie dadza dlugo rady. Logan jest na lobotomi, jego porywczosc go zabije. Dean? Ciagle robi z siebie bohatera to tez nie skpnczy sie dla niego dobrze < westchnela gleboko > I jeszcze Sam...
Gość
Wiem *wzruszyła ramionami* Ten demon z pewnością będzie chciał czegoś w zamian. *skrzywiła się lekko.*Szczerze mówiąc, najbardziej zależy mi na wyciągnięciu stamtąd Sama. *mruknęła* No i Deana. *dodała po krótkim namyśle.* Ale tylko dla zasady. *ponownie wzruszyła ramionami*
Gość
< a na kim jej zalezalo najbardziej? Kompletnie wybuchla kiedy Dean chcial sir zglosic na ochotnika... Schowala twarz w dloniach
co miala zrobic...? > wierze ze damy rade. Jutro rano sie za to pozadnie zabiezemy. < usmiechnela sie nikle> uratujemy ich.
Gość
Mam nadzieję *mruknęła i objęła się ramionami przygryzając wargę*
Gość
Jaka konkretna magia wladasz ? < spojrzala na nia z zaxiekawieniem >
Gość
*Spojrzała na nią i lekko wzruszyła ramionami* Właściwie dopiero to odkrywam. Nie używałam jej od... bardzo dawna *zacisnęła lekko usta wracając do przeszłości. Po chwili się otrząsnęła.* Pamiętam że kiedyś posługiwałam się magią spirystyczną, czasem ekspresją. No i czarną magią *uniosła kącik ust* To ona mnie zgubiła.
Gość
< usmiechnela sie do niej blado > Dobrze ze teraz jestes juz wolna. Ja specjalizuje sie w zywiolach < westchnela > w szczegolnosci ogien i woda. Dodatkowo telekineza, orbitowanie i zaklecia z roznych epok. Ale w sumoe moja moc glownie zalezy od uczuc..
Gość
*Potaknęła* żywioły? *zainteresowała się.* Nigdy nie umiałam nad nimi panować *skrzywiła się.* Praktycznie moc każdej czarownicy zależy od uczuć. *skinęła głową*
Gość
I to jest nasza najmocniejsza jak i najslabsza strona < mrulnela > noe bedziesz miala mi za zle jak pojde sie troche przespac? Potzrbuje odpoczynku..