Gość
Nie wydawał ci się jakiś... inny?. <zapytał zaciskając wargi w cienką linię> Z resztą... nieważne. <pokręcił głową> Szedłem właśnie do baru. Idziesz ze mną?
Gość
< Zmarszczyła brwi. > Inny w sensie? < przechyliła głowę. > Jasne < uśmiechnęła się trochę krzywo. > Dzisiaj tylko włóczę się po barach < przewróciła oczami. >
Gość
Nieważne. <powiedział tonem nie znoszącym kolejnych pytań, wraz z Jo wszedł do najbliższego baru - Bookworm.>
(dam posta)
Gość
< Poszła w jakąś inną stronę >
Gość
< Wyszła z motelu na ulicę i zaczęła spaceriwać rozglądając się. >
Gość
< Cały dzień włóczyła się po mieście, zaglądała do sklepów, a teraz zawróciła do motelu. >
Gość
<po wyjściu z domu, idzie ulicami co jakiś czas rozglądając się>
Gość
*Charlotte lubiła szwendać sie po ulicach, bo liczyła, że spotka kogoś. Najchętniej zwykłego człowieka. No może i się zmieniła od przyjazdu do MF ale wciąż lubiła znęcać sie psychicznie nad słabą rasą ludzką. Nieco rozpromieniła się, gdy dostrzegła kroczącą w jej kierunku sylwetkę, ale po chwili sapneła rozczarowana. Znała ten krok. Dean Winchester. Każda okazja dobra. Po chwili zmaterializowała się tuż przed łowcą, tak blisko, że prawie na nią wpadł.* Uważaj jak chodzisz, Dean. *zaśmiała się dźwięcznie.*
Gość
<zatrzymał się gwałtownie> Charlie. <powiedział z nikłym, kąśliwym uśmieszkiem na ustach> Jak miło cię widzieć. <powiedział nieszczerze i ponownie się rozglądnął> Nie masz kogo męczyć? <uniósł brew>
Gość
*skrzywiła się nieznacznie słysząc jak ją nazwał. Może i lubiła zdrobnienia, ale na pewno nie jej imienia. Charlie. Kto to w ogóle wymyślił? Wywróciła tylko ciemnymi oczami, a po kilku sekundach uśmiechneła się słodko.* Niestety. Trudno tu o zwykłego człowieka, a znimi największa zabawa.
Gość
<kiwnął głową z udawanym zrozumieniem> Dziś niespecjalnie jestem w humorze do droczenia się z natrętną upadłą anielicą. <na krótką chwilę zacisnął wargi w cienką linię>
Gość
Hm. *oparła dłonie na swoich biodrach i przechyliła lekko głowę.* Nie spinaj się tak. Dziś moze ci nic nie zrobię. *zastanowiła sie chwilę nad czymś.* Własnie. Jak wadłeś na to, że nie jestem człowiekiem? Nie pamietam czy sie chwaliłeś..
Gość
Ty mi grozisz? <uniósł brew z cieniem rozbawienia> A co cię to tak interesuje, księżniczko? Nie musisz wiedzieć wszystkiego. <uuniósł tajemniczo kącik ust>
Gość
w żadnym wypadku! *spuściła ręce po bokach ciała* Tak po prostu. *wzruszyła ramionami.* jestem po prostu ciekawa. *rozejrzała sie po ulicy.* Wciąż śmieszy mnie to, że udało mi się się przekonać o swojej niewinności.
Gość
Nie. Po prostu chciałem cię przelecieć. <uśmiechnął się "przepraszająco">
Gość
*Pokręciła głową.* Nie, nie, nie.. To ja miałam ochotę na seks. A ty się nawinąłeś. *wydęła usta i zbliżyła się do łowcy.* Naprawde tak trudno jest przyznać, że udało mi się ciebie oszukać? *uśmiechneła się, kłądąc dłoń na brzegu jego kurtki i gładząc ja delikatnym gestem.*
Gość
Nie udało ci się mnie oszukać. Na kilometr czuć było, że nie jesteś człowiekiem. <ułożył usta w podkówkę uważnie obserwując jej gesty> To ja oszukałem ciebie, że ty oszukałaś mnie. <zmrużył oczy zastanawiając się przez krótką chwilę nad sensen swoich słów, po chwili spojrzał na nią kiwając głową z przekonaniem>
Gość
Ach to męskie przerośnięte ego. *wyszeptała cicho niemal stykajac się nosem z łowcą.* Jesteś beznadziejnym kłamcą, Dean. Sam w to pewnie nie wierzysz. Ja nie wierzę, że tak łatwo było ci ukrywać obrzydzenie do mnie i samego siebie, gdy leżałeś w łóżku ze świadomością, że powinieneś był mnie zabić. I że dopiero później zdjąłeś maskę opanowania? *szepnęła milimetry od jego ust zaciskajac palce na brzegu jego kurtki.* Nie wierzę. **
Gość
<zmrużył oczy nie spuszczając z niej wzroku, przygryzł lekko wewnętrzną stronę dolnej wargi> Sugerujesz mi coś? <zapytał prawie że szeptem> Oprócz tego, że ciągle ściemniam? <przewrócił oczami>
Gość
*wzruszyła niewinnie ramionami* A powinnam? *zapytała słodkim głosem.* Czy powinnampowiedzieć coś takego jak.. *zastanowiła się przez chwilę* Wiedziałeś, że powinieneś mi odciąć głowę, jednak spodobałam ci się i zrezgnowałeś z tego. I może powinnam dodać, że skoro wciąż żyję, to nadal coś czujesz? *wyszeptała wszystko cicho i z powagą. Przymknęła powieki, ale po chwili uniosła je, a w oczach błyszczała zabawa i drwina. Pusciła jego kurtkę, cofneła się o krok i roześmiała się.*
Gość
<pokręcił głową z rozbawieniem> Jeśli mam być szczery, jesteś pierwszym upadłym aniołem, jakiego w życiu poznałem. <kiwnął głową na potwierdzenie swoich słów> A ja zdobywam wiedzę głównie przez doświadczenie. <na krótką chwilę ułożył usta w podkówkę> A ty nie jesteś taka zła. Więc skoro mój brat mógł się umawiać z demonicą, to czemu ja nie mogę zostawić przy życiu całkiem ładnej upadłej? <zaśmiał się pod nosem i rozłożył bezradnie ręce>
Gość
*pokiwała głową* Czyli ciekawość. Byłam królikiem doświadczalnym. *uśmiechneła się cierpko.* Nie jestem? Dobrze, że nie widziałeś mnie w akcji. *wywróciła oczami.* Twój brat.. Sam, tak? Umawiał się z demonicą. No patrz jak robi się ciekawie. Wy Winchesterowie macie słabość do złych kobiet.
Gość
<zaśmiał się bez krzty dobrego humoru> Złych kobiet? Serio? <uniósł brwi> Nic o mnie nie wiesz, ślicznotko.
Gość
A czym jestem i czym była wspomniana przez ciebie demonica, jeśli nie kobietą? *uniosa brwi pytajaco* Och, wiem. I to sporo. Dobrze o tym wiesz od naszego pierwszyego spokania, kiedy to "zgadywałam" *nakreśliła w powietrzu cudzysłów* jaki jest twój charakter.
Gość
<ułożył usta w 'duck face', nie wiedząc co odpowiedzieć> Ok. Niech ci będzie. <uniósł dłonie w geście poddania się> Wiesz o mnie wszystko, w ogóle jesteś wszechwiedząca i wszyscy cię kochają. <powiedział sarkastycznie> Zapamiętam. <przekrzywił głowę chwilę się jej przyglądając>
Ostatnio edytowany przez Dean Winchester (12-03-14 21:11:57)