Administrator
Offline
Gość
<wchodzą do restauracji, zajmują dwuosobowy stolik. Quinn przegląda menu>
Gość
I jak kochanie? Na co masz ochotę? *pyta, nie patrzac nawet w menu*
Gość
<oderwała wzrok z karty dań i powiedziała szeptem> Na Ciebie. <przegryzła dolną wargę, wołając kelnera>
Gość
*wybucha śmiechem i kręci głową, puszcza jej oczko, czekają na kelnera*
Gość
A co, nie można? <powiedziała, nie kryjąc zawiedzenia. gdy przyszedł kelner zamówiła dla siebie sałatkę i lampkę czerwonego wina>
Gość
*zamawia jedno z pysznych spaghetti i tak jak Quinn, lampkę wina* Oczywiście, że można *puszcza jej oczko*
Gość
<na jej twarzy mimowolnie pojawił sie rumieniec, zaczęła jeść sałatkę, spoglądając na Tylera>
Gość
*śmieje sie cicho* Wstydnisia *jedzą* Smacznego8
Gość
<unosi prawą brew do góry> Nic na to nie poradzę, skarbie. <posłała mu złosliwy uśmiech, upijając łyk wina> Mocne. <kiwnęła głową, wystukując palcami o blat, rytm muzyki, która leciała w restauracji>
Gość
Uważaj, bo się jeszcze na mnie rzucisz od nadmiaru wina *uśmiecha się zadziornie*
Gość
Nie mów, że byś narzekał. <nachyliła się nad stołem, patrząc mu w oczy>
Gość
*śmieje się zadziornie* Oh, nie odpowiem, że nie *unosi brwi* Jeszcze pomyślisz, że chcę Cię zgwałcić *mówi cicho, nachylając się do niej* No wiesz... Jak na gwałciciela przystało *puszcza jej oczko*
Gość
<zmarszczyła czoło, nie odzywając się przez chwilę. po jakimś czasie odparła, równie cicho i powoli> Nie sądzę, by był to gwałt. <upiła łyk wina> Gwałt jest wtedy, gdy jedna osoba chce, a druga nie. Wiem coś o tym, bo studiowałam prawo. <pokazała mu język>
Gość
*przygląda się jej uważnie, po chwili wraca do jedzenia* Mądrala się znalazła *mruczy pod nosem z uśmiechem*
Gość
<wzruszyła lekko ramionami, opróżniając kieliszek wina> No wiesz.. w związku zawsze jedna osoba musi być mądrzejsza. <zaśmiała się melodyjnie, spoglądając na niego wyzywająco> Gwałcicielu. <wysyczała z uśmiechem na twarzy>
Gość
Nie wierzę, że to powiedziałaś *mówi z surową miną* Obraziłaś mnie *unosi brwi z rozbawieniem* d
Gość
Poważnie? <mówi z rozbawieniem> No proszę, co ja widzę. Pan Tyler jednak ma uczucia i zna coś takiego jak wstyd. <pokręciła z niedowierzaniem głową> Cholera, myślałam, że nie dożyję tego dnia. <śmieje się>
Gość
Wstyd? To żaden wstyd. To co powiedziałaś, to nie jest prawda. A jeśli jest to dziekuję za komplement *unosi brwi* Bo w tym związku to ja jestem mądry oczywiście *puszcza jej oczko, wraca do jedzenia*
Gość
Nie rozśmieszaj mnie. <wywróciła teatralnie oczami, śmiejąc się głośno. wyprostowała się dumnie na krześle> Dzisiaj śpisz na podłodze. <spogląda na niego spod uniesionej brwi> Mówię poważnie.
Gość
Razem z Tobą? Czemu nie *uśmiecha się figlarnie* Nie wiedziałem, że preferujesz twarde powierzchnie.
Gość
Jeszcze dużo o mnie nie wiesz. <powiedziała z przekąsem, spoglądając na zegarek> Wracamy do hotelu?
Gość
*kiwa głową, woła kelnera, płaci za kolację, wychodzą z restauracji, wsiadają di taksówki i jada prosto do hotelu*