Gość
Taa <mruknął krzywiąc się nieznacznie> To on zawsze był tym "milszym" <powiedział wkładając dłonie do kieszeni>
Gość
< odwróciła się do Deana i zaciągnęła Marlboro > Za to ty jesteś zadziorniejszy. < uśmiechnęła się pod nosem > No i masz jeszcze pare innych cech za które cię lubię < skupiła wzrok na jego twarzy i spoważniała > chyba miałes do mnie jakąś sprawę, prawda?
Gość
Yeah. Potrzebuję jeszcze dwóch tych magicznych przedmiotów, które chronią przed działaniem czarów. Jeśli to nie problem? <uniósł brwi>
Gość
< zacmokała z zainteresowaniem. Zamyśliła się na chwilę i przekalkulowała sprawę. Zastanawiało ją tylko jedno > Jedno pewnie dla Sama, a drugie ? < zapytała zaciekawiona. Końcówkę papierosa zgasiła za murze, a ręce zaplotła na piersi > Problemem to nie będzie, ale zajmie to przynajmniej jeden dzień.
Gość
To dla jednego łowcy <odpowiedział wymijająco; Łowczyni mimowolnie poprawił się w myślach, po chwili pokręcił głową> Okey, okey. Będę cholernie wdzięczny <uśmiechnął się szczerze>
Gość
< odwzajemniła uśmiech i pokiwała głową > To tyle? Mam nadzieję, że nie jesteś zabiegany i nie znikniesz teraz w Impali pędząc na jakąś kolejną robotę < spojrzała na niego zawadiacko zadzierając lekko głowę do góry >
Gość
Nie, nie sądzę <ułożył usta w podkówkę> W sumie, to dawno nie piłem czegoś mocniejszego niż piwo.
Gość
< podniosła jedną brew do góry i uśmiechnęła się subtelnie > Świetnie, prowadź gdzie zechcesz... < podeszła do niego i szepnęła > Stary...
Gość
<pokręcił głową z nie dowierzeniem głową, po chwili weszli do Bree's>
(dasz posta?)
Gość
<po wyjściu z baru, szedł kawałek do swojego samochodu, wsiadł do Impali i odjechał>
Gość
<jechał jakiś czas, aż zaparkował na ulicach; wysiadł z samochodu, wyjął z niego torbę i zaczął wyciągać z niej po kolei parę kołków> Może rozejrzyj się po okolicy, czy coś <mruknął do Sam'a>
Gość
<schował do kieszeni kilka kołków i wrzucił torbę z powrotem do samochodu; oparł się Impalę rozglądając się>
Gość
*Wyszła z parku osłabiona. Krzyż wycięty na plecach przez Letty piekł niemiłoseirnie, ale nie tak mocno żeby Ruby nie mogła znieść bólu. Rozejrzała się półprzytomna i ruszyła przed siebie chwiejąc się lekko. *
Gość
<w pewnym momencie zauważył znajomą blondynkę, zmrużył oczy i wyciągnął z kieszeni kurtki sztylet; rozglądnął się za Samem>
Gość
*Czując na sobie czyjś wzrok Ruby zatrzymała się i rozejrzała. Była wyczerpana być może dlatego dostrzegła tylko Sama idącego w jej stronę. Uśmiechnęła się szeroko i też ruszyła w jego stronę.* Sammy. *uniosła kącik ust próbując zignorować ból poranionych pleców.*
Gość
*Spojrzała na niego i kątem oka w końcu dostrzegła Deana. Przygryzła policzek od środka i kiwnęła nieznacznie głową tak że tylko Sam mógł zauważyć ten ruch. Wiedziała co miała robić. Musiała grać. Uśmiechnęła się szeroko i podeszła bliżej po czym zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała go*
Gość
<nie spuszczał wzroku z blondynki, gdy zauważył, że podchodzi do niej Sam, stanął w gotowości> Co ty do cholery robisz, Sam? <mruknął pod nosem ściągając brwi, zaczął iść w ich kierunku>
Gość
*Stanęła na palcach i muskając jego ucho ustami odpowiedziała* Jeśli ty jesteś gotowy. *kątem oka dostrzegła zbliżającego się Deana więc wbiła palce w ramona Sama* Pospiesz się *wymruczała prawie niesłyszalnie*
Gość
<podbiegł do nich, już miał coś zrobić, coś powiedzieć na temat pocałunku, którego był świadkiem, jednak widząc czarny dym wylatujący z ust ciała Ruby zatrzymał się obserwując uważnie całą sytuację; po wszystkim, bez wahania uderzył Sam'a pięścią w twarz> Co to miało znaczyć?! <podniósł głos>
Gość
*Kiedy Sam skończył wypowiadać egzorcyzmy, dusza Ruby dosłownie się rozpłynęła a ciało upadło bezwładnie na chodnik*
Gość
I dobrze. Miało boleć <powiedział kręcąc powoli głową> Przypomnij sobie ten ból, jeśli jeszcze raz będziesz chciał pocałować demona! <wzdrygnął się> Równie dobrze, mogliśmy ją dźgnąć sztyletem <powiedział chowając ostrze do kieszeni> I błagam, nie musiałeś jej całować <jeszcze nie strawił tego odrażającego faktu>
Gość
I wcale ci się to nie podobało <powiedział sarkastycznie nie spuszczając wzroku z brata> I wcale nie odwzajemniłeś tego cholernego pocałunku! <kontynuował tym samym tonem>
Gość
<kiwnął powoli głową i oblizał końcem języka usta> Żadnego całowania, ani innego "kontaktu fizycznego" z demonami. Koniec historii <powiedział trochę bardziej opanowanym tonem głosu, obrócił się na pięcie i zaczął iść w stronę Impali>
Ostatnio edytowany przez Dean Winchester (15-01-14 20:07:31)
Gość
Co? <warknął wkładając dłonie do kieszeni i nie zatrzymując się>
Gość
<westchnął kręcąc głową> Tak, zajmiesz się tym. Pamiętaj, żeby najpierw posypać solą <mruknął; gdy doszedł do samochodu zatrzymał się i obrócił w stronę Sama, mierząc wzrokiem ciało> Biedna dziewczyna <skrzywił się>