Czy przypadkiem ta piosenka nie byÂła wykorzystana w Iron Manie?  <zapytaÂła, marszczÂąc lekko brwi> Tak, poznajĂŞ, ÂścieÂżka dÂźwiĂŞkowa z drugiej czĂŞÂści <uÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ szeroko i zaczĂŞÂła uderzaĂŚ palcami w kolano w rytm muzyki>

Hmm nie do koùca. W Chicago prowadzi³am raczej nocne ¿ycie, wiesz patrole, polowania - to wszystko zaczyna³o siê po zmroku, a w dzieù odsypialiœmy, Ìwiczyliœmy, ale by³ te¿ czas na rozrywkê i w³aœnie na filmy <uœmiechnê³a siê i wzruszy³a lekko ramionami> A ¿e u ³owców przewa¿ali g³ównie mê¿czyŸni.. no, komedii romantycznych raczej nie ogl¹daliœmy <zaœmia³a siê cicho i popatrzy³a na Deana> Chocia¿ Iron Mana akurat lubiê najbardziej z tych wszystkich ekranizacji Marvelowskich komiksów.

W sumie to moÂżesz wysadziĂŚ mnie pod Blue Night, zostawiÂłam tam wczoraj samochĂłd i dobrze byÂło by go zabraĂŚ <wzruszyÂła lekko ramionami, uÂśmiechajÂąc siĂŞ kÂątem ust>

Ja teÂż dziĂŞkujĂŞ <powiedziaÂła z uÂśmiechem, patrzÂąc siĂŞ mu w oczy> Do zobaczenia <dodaÂła po chwili i wyszÂła z samochodu. ZatrzasnĂŞÂła drzwiczki i zrobiÂła krok do tyÂłu, Âżeby mĂłgÂł odjechaĂŚ>

<przesiada siĂŞ do swojego samochodu i odjeÂżdÂża w stronĂŞ motelu>

*wychodzi z Escali i rozglÂąda siĂŞ nieprzytomnym wzrokiem. Idzie przed siebie na chwiejÂących nogach, aÂż traci siÂły, podchodzi do jakiegoÂś drzewa i opiera siĂŞ o nie plecami. Bierze oczyszczajÂący oddech i zamyka oczy przeÂłykajÂąc ÂślinĂŞ z trudem*

Shit. *mruczy do siebie pod nosem, prostuje siĂŞ i otwiera oczy patrzÂąc na Deana. Dla niepozoru opiera siĂŞ dÂłoniÂą o drzewo i przechyla gÂłowĂŞ w bok* Niefortunny.. pech, jak przypuszczam. Los siĂŞ nade mnÂą znĂŞca. Albo.. nad tobÂą. *lustruje go wzrokiem i unosi kÂącik ust sÂłabo. CzujÂąc drÂżenie dÂłoni, zaciska je w piĂŞÂści*

MoÂże miaÂłam ochotĂŞ na siku i wtryniÂłeÂś siĂŞ w bardzo nieodpowiednim momencie, Winchester? *unosi brwi i uÂśmiecha siĂŞ leniwie* Nie bojĂŞ siĂŞ ciebie. *krĂŞci powoli gÂłowÂą i opiera siĂŞ ramieniem o drzewo nie spuszczajÂąc z niego wzroku* MyÂślaÂłam, Âże lubisz wyzwania. A tymczasem chcesz mnie skrzywdziĂŚ, kiedy jestem bezbronna? *prycha* Faceci. *Âśmieje siĂŞ zduszonym gÂłosem, po czym krzywi siĂŞ czujÂąc bĂłl*

WiĂŞc jak juÂż mi siĂŞ polepszy, szykujesz morderstwo.. z zimnÂą krwiÂą? *uÂśmiecha siĂŞ pod nosem* Nie mogĂŞ siĂŞ doczekaĂŚ. *przygryza lekko wargĂŞ*

MyÂślaÂłam, Âże wÂłaÂśnie tym siĂŞ specjalizujesz? Zabijaniem martwych? *unosi kÂącik ust* Jakkolwiek bezsensownie to brzmi. *mruczy do siebie pod nosem i przeÂłyka ÂślinĂŞ z trudem. Bierze oddech starajÂąc siĂŞ zÂłagodziĂŚ bĂłl i spoglÂąda mu w oczy* Foxy. MĂłw mi.. Foxy.

*mru¿y oczy przygl¹daj¹c mu siê* Czy to zrz¹dzenie losu, ¿e mam ochotê waln¹Ì ci w twarz, ale obecnie nie bardzo mam si³y podejœÌ? *unosi brwi poirytowana* Przebieg³a? Nie wiem jak to ma siê do mnie. Nie znam bardziej uroczej dziewczyny ni¿ ja sama.. *przesuwa po górnej wardze koniuszkiem jêzyka* I ty te¿ nie. *uœmiecha siê krzywo i kaszle zas³aniaj¹c usta d³oni¹; milknie na chwilê* Mówi¹ mi tak od dziecka, wiêc zwyk³am siê tak przedstawiaÌ, jak ju¿.. jest taka potrzeba. *przewraca oczami rozbawiona, za równo jak i zirytowana*

Podkrada³am wszystkim ch³opaków. Mo¿e o to im siê rozchodzi³o w szkole. *œmieje siê cicho i zak³ada kosmyk w³osów za ucho dr¿¹c¹ d³oni¹* Ciastka z puszki to moje najmniejsze przewinienia. I jedne.. z najs³odszych. *unosi k¹cik ust* Chyba lubi³am czekoladê. *opiera siê g³ow¹ o drzewo i wzdycha czuj¹c, jak powieki jej opadaj¹; mruga kilka razy*