Gość
jestem ci coś winna. *westchneła i wstała z podłogi* pozwolisz że ja to zrobię? Zakładam, że skoro jeździsz takim cudeńkiem to masz narzędzia, żeby samemu je naprawiać, a nie oddawać w czyjeś ręce. Wezmę jakieś szczypce czy obcęgi. *uśmiechnęła się lekko* Zaraz wrócę. *powiedziała i ruszyła po domu zbierajac potrzebne rzeczy. Gdy była w łazience stanęła przed lustrem i zaczęła opatrywać swoją ranę na szyi. Z zabandażowaną raną, butelką alkoholu w dłoni i potrzemnymi rzeczami w drugiej, staneła w końcu koło kanapy* Gotowy? *zapytała podajac łowcy butelkę, by wczesniej się napił*
Gość
<wziął parę większych łuków trunku i oddał dziewczynie butelkę> Powiedzmy <powiedział krzywiąc się nieznacznie>
Gość
Będzie boleć *ostrzegła i podała mu jabłko które zabrała z kuchni* zaciśnij na tym zęby żebyś mi nie krzyczał nad uchem, co? *powiedziała i po chwili, gdy zdezynfekowała szczypce, polała rany whisky i po chwili zabrała się za wyciąganie kul. W końcu, po dziesięciu minutach, trzecia i ostatnia kula upadła na miseczkę na stoliku*
Gość
<zacisnął zęby na jabłku, myśląc jak idiotycznie wygląda; mruknął przeciągle z bólu i wyciągnął sobie jabłko z ust> Jak rzeźnik... <mruknął pod nosem i wziął jeszcze jeden łyk whisky>
Gość
*zaśmiałą się lekko* wiesz, że z tym jabłkiem w ustach to przypominałeś pieczonego prosiaka? *zapytała i zabrała się za szycie i opatrywanie dziur po kulach.*
Gość
Zajebiście <uśmiechnął się ironicznie, znów mruknął z bólu> Chirurgiem, to ty byś nie została, blondie <wysilił się na sarkazm>
Gość
Mówiłam żebyś mnie nie nazywał "blondie", prawda? *uśmiechnęła się i odsuneła się gdy skończyła go opatrywać. usiadła koło niego* Mam tu pół butelki whisky i moc panowania nad ogniem. Masz świadomość tego, że moę to zamienić w koktajl Mołotowa?
Gość
Mhm. Zaprezentowałaś mi tę wspaniałą umiejętność wczoraj w Grill'u <powiedział z nutą ironii, wziął butelkę i zrobił duży łyk, po czym podał trunek Meg> Więc, kim był ten lalusiowaty wampir? <uniósł brew>
Gość
*przejęła bez wahania butelkę i sama z nie się napiła* To.. był mój były - łowca o którym ci wspominałam. popełnił jakże romantycznie samobójstwo, po tym jak ty mnie zadźgałeś kołkiem. Wkurzyłam się na niego jako duch i go zostawiłam. Zakładam, że jakaś czarownica go sprowadziła z powrotem, przemieniła w wampira i wymazała pamięć. *westchnęła, upiła jeszcze trochę whisky i oddała butelkę Deanowi* A jako wisienka na torcie - wyłączył człowieczeństwo.
Gość
Dokładniej mówiąc, zadźgałem cię moim scyzorykiem <uniósł kącik ust> No cóż, blondie, masz przejebane. Obydwoje macie przejebane <kiwnął powoli głową> Dlatego właśnie, ja, nie mieszam się w związki <na krótką chwilę ułożył usta w "duck face">
Gość
Dobra tam, jedno i to samo. *wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się* Może nie będie tak źle. Może jednak nie mieliśmy być razem.. *kiwnęła głową* Wieczny singiel, powiadasz? To chyba dobry wybór.. *widząc minę łowcy roześmiała się i zabrała mu butelkę* Obeszłam sie bez faceta na stałe przez ostatnie dwadzieścia lat, a jak tylko wpakowałam się w związek to zaraz jakieś przygody..
Gość
W mojej robocie to jedyny wybór. Nie ma miejsca na te... miłosne pierdoły <wywrócił oczami> Preferuję seks bez zobowiązań <poruszył brwiami uśmiechając się znacząco>
Gość
I mówisz to czarownicy, byłej łowczyni, która się nie starzeje.. *prychnęła* Bez zobowiązań? Nawet z wampirami? *zaśmiała się widząc jego znaczącą minę, kóra zmieniła sie w zdziwienie* No co? Jako duch nie miałam co robić, więc śledziłam cię z nudów. *wypiła trochę z butelki*Spkojnie. zniknęłam zanim do czegokolwiek doszło.. Nie jestem wielką fanką porno na żywo.. W ogóle porno..
Gość
Zrobiło się trochę niezręcznie (awkward^^) <oblizał dolną wargę, odebrał jej butelkę biorąc kolejny łyk trunku> Ale niczego nie żałuję, muszę przyznać, że wampiry są naprawdę dobre w łóżku <powiedział, trochę nie dowierzając w swoje słowa>
Gość
Niemal każdy seks bez zobowiązań jest dobry, chociaż z wampirem nigdy nie spałam. *spojrzała na niego oskarżycielsko, gdy zabrał jej butelkę* I widzisz ile straciłeś, gdy mnie zabiłeś? Wtedy już nie miałam uczuć, więc byłby to najlepszy wariant ze wszystkich możliwych. *poprawiła sie na kanapie odrobinę krzywiąc się z bólu, gdy poruszyła szyją.* Tak w ogóle, jestem ci winna porządny wperdol za to jak mnie zabiłeś. I bonus za zostawienie mnie w krzakach.
Gość
<skrzywił się nieznacznie> Daj spokój, nie żyjmy przeszłością <uśmiechnął się trochę kąśliwie> Wolałaś, żebym cię spalił? Miałabyś dodatkowy problem ze znalezieniem nowego ciała, więc powinnaś mi raczej dziękować <kiwnął głową>
Gość
no dobra, odpuszczę ci jednak bonus za zostawienie mnie w krzakach. *zabrała mu butelkę i pociągnęła trochę alkoholu.* Więc co, nowy początek?
Gość
<westchnął> No, niech ci będzie, Boże, jesteś już 3 wiedźmą, z którą nie mam na pieńku <ułożył usta w podkówkę> Rekord.
Gość
Jeszcze *zaznaczyła* A mówiąc o wiedźmach, to kto jest jeszcze na tej liście?
Gość
Cassie i Miranda, obydwie stąd <przeniósł na nią wzrok> Znasz którąś z nich? <uniósł brew>
Gość
Tak, Cassie poznałam i ostatnio - jakieś dwa dni temu - byłam u niej w szpitalu i dałam jej coś. *westchneła* Ona co chwilę ma coś z magią..
Gość
Ja nie ogarniam tego waszego "czary mary" <wywrócił oczami, wziął butelkę od Megan i wziął łyk trunku> Jak szyja? Wciąż boli, huh? Straciłaś dużo krwi? <uniósł brew>
Gość
Ja też nie. *zaśmiała się* Boli wtedy gdy się ruszę. *Meg westchnęła lekko się krzywiąc, bo właśnie się odwróciła w stronę Deana* Nie sądzisz, że dzisiejsza sytuacja była dość ironiczna? Ktoś kto mnie kochał, niemal mnie zabił, a ktoś - ty - kto mnie faktycznie zabił, uratował mi życie?
Gość
Życie jest pełne niespodzianek, nieprawdaż? <uniósł kącik ust, westchnął i podniósł się z kanapy, krzywiąc się trochę z bólu> Idę spać. To był długi dzień <powiedział i poszedł powoli w kierunku łazienki, gdy już miał nacisnąć klamkę odwrócił się jeszcze w stronę blondynki> Możesz iść, albo zostać, rób co chcesz... <wszedł do łazienki, zrzucił z siebie ubrania i poszedł pod prysznic>
Gość
*przyglądała mu się, gdy wstawał.* Odpuść sobie ewentualne treningi przez najbliższy tydzień najlepiej. *powiedziała i podniosła sie z kanapy. wskazała na stolik zastawiony rzeczami po opatrywaniu Deana* Jeszcze to sprzątnę i pójdę sobie. *powiedziała i zebrała rzeczy ze stołu, po czym zaniosła je do kuchni i zabrała się za robienie z tym porządku*