Gość
<Po umyciu się wyszedł z łazienki w czystych bokserkach i czarnym t-shirtcie. Wziął ze stolika pistolet> Trzymaj się, blondie <zawołał do Meg, poszedł do swojej sypialni, włożył broń pod poduszkę, ułożył się wygodnie na łóżku i zasnął>
Gość
*Gdy skończyła, wytarła ręce i założyła płaszcz. Gdy już szła do wyjścia usłyszała wołanie Deana* Mówiłam ci zebyś mnie tak nie nazywał! *odkrzyknęła, po czym wyszła z domu*
Gość
<Rano obudził się, skrzywił się znów czując przeszywający ból; położył dłoń na brzuchu, który był lepki od krwi. Przeklął pod nosem i podniósł się z łóżka. Od razu poszedł do kuchni i polał sobie radę alkoholem krzywiąc się nieznacznie czując pieczenie. Owinął sobie brzuch bandażem, zjadł coś i ubrał się. Włożył za pas pistolet, który zakryła skórzana kurtka, a do wewnętrznej kieszeni włożył swój, już wytarty z krwi wampira, sztylet. Do innej kieszeni schował trochę suszonego tojadu i werbeny. Wyszedł z powoli z domu, wsiadł do samochodu, włączył album Zeppelinów i odjechał>
Ostatnio edytowany przez Dean Winchester (04-01-14 00:18:40)
Gość
SMS od Mirandy
Mam nadzieję że nie przeszkadzam ci w śnie. Dawno cię nie widziałam i zastanawiałam się co u cb słychać.
ps. mogę się umówić z tobą na mały trening?
Gość
SMS od M.
Nie chciałam trafić w drażniący temat. Powrót czegoś złego? Ostatnio poczułam na serio nie miłą energię w pobliżu, ale głupio mi napadac na ludzi : przepraszam, szuka pan/pani zemsty ?
Gość
SMS od M
Przesyłam magiczną energię abyś szybciej się goił !
Gość
SMS od M.
Chciałabym kiedyś wpaść tam gdzie mieszkasz. Czy to wiedza zakazana ?
Gość
SMS od M.
Będę mogła wpaść popołudniu ?
Gość
< Miranda pojawiła się na skraju ulicy wypatrując podanego adresu. Schowała dłonie w kieszenie koszuli i podeszła przed dom Deana. Staneła przed nim i wpatrywała się w niego z uśmiechem na ustach. Zapukała do drzwi, poprawiając sobie włosy za ucho >
Gość
<podjeżdża pod dom, mruży oczy widząc przed drzwiami jakąś dziewczynę, gdy rozpoznaje w niej Mirandę, mimowolnie unosi kącik ust; parkuje samochód, wyłącza muzykę i wychodzi z samochodu> Hej, młoda! <woła idąc w kierunku drzwi>
Gość
< Miranda odwróciła się w stronę chłopaka i uśmiechnęła się szeroko > Cześć, stary ! < pomachała mu i założyła ręce na piersi > Miałeś mały spacer z Impalą ?
Gość
Powiedzmy <odpowiedział i stanął przy drzwiach, obracając się w stronę dziewczyny> Na pewno chcesz tu wchodzić? Mam niecałą butelkę jakiegoś taniego alkoholu i nic do jedzenia <uniósł brwi mierząc ją wzrokiem> Plus na mojej kanapie, jest... plama krwi <uśmiechnął się krzywo>
Gość
< wzruszyła ramionami > Nie jem dużo i tak, chcę wejść < uśmiechnęła się delikatnie i poprawiła włosy > plama krwi? Coś się działo ?
Gość
<westchnął> Mały zabieg. Na mnie <ułożył usta w podkówkę> Nieważne <zamknął temat i otworzył drzwi> Czuj się jak u siebie... Tylko lepiej nie wchodź do mojego pokoju.
Gość
< uśmiechnęła się delikatnie i ściągnęła trampki > Dziękuję, ze zgodziłeś się ze mną spotkać... < spojrzała na chłopaka, a potem rozejrzała się po pomieszczeniu > Kiedy się tu wprowadziłeś?
Gość
Nie musisz... <zaczął gdy zobaczył, że M. ściąga buty; pokręcił głową i odpowiedział na pytanie> Jakiś tydzień temu? <podrapał się po głowie, ściągnął kurtkę i odwiesił ją na haczyk> Miałaś jakiś powód żeby się ze mną spotkać? <ściągnął brwi> Na trening nie licz.
Gość
< wzruszyła ramionami i wróciła wzrokiem do Deana > żaden konkretny. chciałam cię po prostu zobaczyć, pogadać. A co, przeszkadzam? < przeszła się po przedpokoju i pokazała w stronę salonu > Mogę?
Gość
Nie, w sumie to i tak nie mam nic do roboty... <wzruszył ramionami> Już mówiłem; czuj się jak u siebie <odpowiedział na pytanie unosząc kącik ust i wolnym krokiem poszedł za nią; skrzywił się nieznacznie znów czując przeszywający ból>
Gość
< Miranda rozejrzała się po pomieszczeniu i zauważyła zakrwawioną kanapę > straciłeś dużo krwi... < zagryzła wargę i usiadła na podłodze opierając się o kanapę > jak ty to robisz, że trafiają na ciebie take "przygody" ? < zakreśliła w powietrzu codzysłów >
Gość
To moja robota. <poszedł do kuchni, po chwili wrócił z na wpół pustą butelką jakiegoś trunku i usiadł obok Mirandy, znów się krzywiąc; podał jej butelkę> Co prawda nie dostaję żadnej pensji, kolorowo nie jest, ale ktoś to musi robić.
Gość
< uśmiechnęła się pod nosem czując jak chłopak siada obok niej. Spojrzała na niego > Czujesz się dobrze? Mogę ci pomóc dojść do formy < wyprostowała nogi i rozglądnęła się po pokoju >
Gość
<spojrzał na nią ze zdziwieniem i pokręcił szybko głową> Nie, wolę sam wyzdrowieć bez żadnych "supernaturalnych" wspomagaczy <wzniósł oczy ku górze> A tak w ogóle, to co tam u ciebie? Nikt cię na zaatakował, prawda? <uniósł brwi>
Gość
< westchneła i przybliżyła nogi do klatki pierwsiowej > Nie, wręcz na odwrót. Jestem traktowana jak jajko. Alexander zabrania mi się mieszać w sprawy nadnaturalnych, bo się o mnie martwi <przychnęła i spojrzała na Deana > nie lubię siedzieć w miejscu. Lubię ryzyko, ale mam głowę na karku. Chce czuć się użyteczna. Tak długo byłam niezależna, ze nie potrzebuję teraz opieki hybrydy. < przysunęła rękę do butelki i odkręciła nakrętke >
Gość
Jeśli mam być szczery, to mu się nie dziwię <stwierdził spoglądając na nią kątem oka> Nie widział, jak dobrze radzisz sobie z bronią <uniósł kącik ust> Mam z nim pogadać? <poruszył brwiami, jednocześnie zachowując powagę>
Gość
< usmiechnęła się do chłopaka słysząc jego komplement > z magią też umiem sobie radzić < pokiwała głową i rozpięła koszulę - chcąc niechcąc u Deana było dosyć ciepło > Nie musisz. Jeszcze złapie atak zazdrości i pozabijacie mi się < usmiechnęła się kwaśno i machnęła ręką w powietrzu aby otworzyć okno > nie obrazisz się, że przewietrzę ?