Gość
Nic mnie nie obchodzi <odpowiedział beznamiętnie.> Prosto. Wampiry potrafią wyłączać uczucia. <pstryknął palcami> Puff i nie ma. <wzruszył ramionami>
Gość
A co takiego się stało, że je wyłączyłeś? <zmarszczyła brwi, próbując sobie to wszystko uporządkować> Bo nie wierzę, ze zrobiłeś to tak po prostu z nudów <wzruszyła lekko ramionami i przechyliła głowę>
Gość
<rysy jego twarzy stwardniały.> A jednak. Z nudów. <wzruszył ramionami>
Gość
<pokręciła głową i oparła się na fotelu> Jesteś chory <powiedziała i przeczesała nerwowo włosy. Jej dłoń w pewnym momencie zatrzymała się i zjechała na szyję, gdzie Jace ją ugryzł. Mimo, że rana zniknęła, czuła, jakby coś wciąż tam było. Przygryzła wargę> Jak stać się wampirem? <spytała cicho i spuściła rękę> Ugryzłeś mnie. Przemienię się? <popatrzyła się na niego wyczekująco z bijącym sercem, jednocześnie bojąc się odpowiedzi>
Gość
<kącik ust mu drgnął> Zadziwiające. To samo powiedziałem wczoraj pewnej wiedźmie. <pokręcil głową. Śledził wzrokiem jej rękę a kiedy usłyszał pytanie roześmiał się chrapliwie> Naoglądałaś się Zmierzchu <znów pokręcił głową.> Żebyś stała się wampirem musiałbym cię zabić.
Gość
<odetchnęła z ulgą i rozluźniła się odrobinę> Akurat Zmierzchu nie oglądałam, ale cóż... zawsze słyszałam o przemianie po ugryzieniu <wzruszyła lekko ramionami> Zabić, tylko tyle? To bez sensu w takim razie każdy stawałby się po śmierci wampirem <pokręciła głową>
Gość
<uniósł brwi> Nie oglądałaś Zmierzchu? <roześmiał się> Nie masz czego żałować.<pokiwał głową i uśmiechnął się lekko.> Nie. Najpierw wampir musi dać krwi osobie którą chce przemienić. Potem dopiero zabić. <pokiwał głową.>
Gość
<pokiwała głową i zamilkła, zamykając oczy i przyswajając nowe informacje. Odezwała się dopiero po dłuższej chwili> Siedzę tu już tak długo... mógłbyś mnie już wypuścić, co? <uniosła brew ku górze>
Gość
Zależy <uniósł brwi> Wciąż nie wiem czy już werbena zniknęła z twojego organizmu.
Gość
<westchnęła i podciągnęła nogi pod brodę, po czym objęła je ramionami> Mogę zadać ci pytanie? <powiedziała po chwili i popatrzyła się na chłopaka> Naprawdę myślisz, że jestem czarownicą? <spytała cicho, patrząc się w jakiś punkt za nim>
Gość
Już je zadałaś. <zauważył ale skinął głową. Kiedy usłyszał pytanie ledwo powstrzymał się od śmiechu.> Oczywiście. <odparł z całą powagą na jaką było go stać.> Niby czym innym?
Gość
Nie wiem <wzruszyła lekko ramionami> Nie umiem czarować poza... niektórymi sytuacjami, kiedy coś mi zagraża <popatrzyła się na niego> Tak jak dzisiaj <uniosła delikatnie kąciki ust> Znasz jakieś inne czarownice w tym mieście?
Gość
<zmarszczył brwi> Dziwne <stwierdził i wzruszył ramionami słuchając jej. Skrzywił się przy pytaniu> Jedną. Ale ona ma chyba nierówno pod sufitem. <uniósł kącik ust>
Gość
Bardziej niż ty? <uśmiechnęła się kwaśno i pokręciła głową> Wiesz, jak się nazywa? <spytała, opierając głowę na ręce>
Gość
Bardziej <stwierdził zdecydowanie i uśmiechnął się.> Znam tylko imię <wzruszył ramionami> Nazywa się Megan.
Gość
<kiwnęła głową, powtarzając sobie w myślach to imię, żeby nie zapomnieć. Odchyliła głowę do tyłu, opierając ją o fotel i zamknęła oczy, czując potworne zmęczenie przez utratę krwi i starając się trochę rozluźnić>
Gość
<Obserwował ją cały czas. Przeciągnął się i zmierzył ją wzrokiem.> To co? Sprawdzamy czy werbena wyparaowała? <uniósł kąciki ust w uśmiechu>
Gość
<momentalnie otworzyła oczy i przeniosła je na chłopaka> Nie, nie będziesz mnie znowu gryzł <powiedziała czując narastającą panikę. Wstała z fotela i zrobiła kilka kroków do tyłu, cofając się a niego i przywierając plecami do ściany>
Gość
Och, czemu nie?<uniósł brwi i zrobił parę kroków w jej stronę. Bawiło go jej przerażenie.> Jeśli nie będziesz się opierać może ci być nawet przyjemnie. <uniósł kącik ust i znalazł się przy niej. Tak jak w parku odgarnął jej włosy na bok tak żeby było widać szyję.>
Gość
<pokręciła głową. Teraz, kiedy znała to uczucie, bała się powtórki jeszcze bardziej. Zacisnęła powieki i czekała na najgorsze wiedząc, że i tak nie może nić zrobić i mając jedynie nadzieję, że po wszystkim ją wpuści>
(zw)
Gość
<Widząc że dziewczyna nie będzie się opierała uśmiechnął się szeroko.> No. Zobaczysz że tym razem nie będzie tak źle. <uśmiechnął się, uśmiechem bardziej przypominającym grymas. Przybliżył twarz do jej szyi, pocałował lekko i wgryzł się w jej szyję. Nie czuł już werbeny, a krew Any naprawdę była pyszna>
(Oki )
Gość
<z każdą sekundą czuła się coraz słabiej, w głowie pulsował jej ból, w uszach dzwoniło. Otworzyła oczy, patrząc się w sufit, ale obraz zaczął się powoli rozmywać, aż w końcu całkowicie zanikł; osunęła się na podłogę tracąc przytomność>
(muszę kończyć na jakiś czas. Możemy dokończyć to za godzinę lub dwie, jeśli będziesz albo najwyżej jutro )
Gość
<Przestał pić kiedy zemdlała. Przewrócił oczami i wziął ją na ręce. Położył ją na łóżku, usiadł obok i przez chwilę siedział. Po chwili nadgryzł swój nadgarstek i przycisnął go do ust dziewczyny, a po chwili zabrał rękę. Kiedy dziewczyna dalej była nieprzytomna usiadł i czekał aż się obudzi.>
(Raczej będę dzisiaj)
Gość
<budzi się i otwiera oczy, mrugając kilkakrotnie, żeby przyzwyczaić je do światła. Siada na brzegu łóżka, rozglądając się za Jace'm, a gdy odnajduje go wzorkiem, zaciska usta w cienką linię nic nie mówiąc. Czując coś na ustach, oblizuje wargę koniuszkiem języka> Znowu dawałeś mi swojej krwi <skrzywiła się, rozpoznając smak>
Gość
<wyszczerzył zęby}> aż tak bardzo cie nie smakuje? <pokręcił zawiedziony głową i znów się uśmiechnął >