Gość
<westchnął bezradnie> Bo uciekła.... <nie wiedział dalej co zrobić>
Gość
powinieneś jej szukać! i mnie wcześniej poinformować, a nie iść sobie spokojnie pod prysznic *warknęłam* jak ty chcesz być ojcem skoro z taką rzeczą nie dajesz sobie rady? *dodałam* zastanów się lepiej, czy na pewno chcesz ze mną być i czy dasz sobie z tym radę... bo będąc ze mną nie jesteś tylko odpowiedzialny za mnie, ale też za moją córkę *dodałam wściekle i wybiegłam z motelu*
Gość
<zdenerwowany usiadł na łóżku po czym po chwili wstał i kopnął w łóżko, tak że rozpadło się na kawałki, wziął torbę, zapłacił za motel, wsiadł w samochód i odjechał>
Gość
<Budzi się i leniwie wychodzi z łóżka. Rozgląda się po motelowym pokoju, którego tak bardzo nie lubił. Nastepnie ubrał się w czyste ubrania i wypił kawę z automatu. Spakowal wszystkie swoje rzeczy, sprawdzając dwa razy, czy niczego nie zostawił. Wyszedł z motelu, uprzednio płacąc, otworzył Impalę, do bagażnika wrzucił torbę ze swoimi rzeczami i usiadł na miejscu kierowcy; westchnął z zadowoleniem zamykając za sobą drzwi> Skrbie, nareszcie się zabawimy na autostradzie <powiedzial przekręcając kluczyki w stacyjce, włożył do odtwarzacza jeden z najstarszyck albumów AC/DC i odjechał>
Gość
sms do Dean`a
Czesc Dean. Wyjezdzam dzisiaj na pare dni. Musze zalatwic pewne sprawy w Kalifornii. Mam nadzieje ze spotkasz sie ze mna jak wrocisz.
M.
Gość
*przyjeżdża taksówką pod budynek, płaci kierowcy i dziękuje mu słodkim uśmieszkiem prosząc jednocześnie o wniesienie bagaży do środka budynku, kiedy ten się zgadza, wraz z nim wchodzi do motelu stukając głośno szpilkami, podchodzi do recepcji, rejestruje się i odbiera klucze od swojego pokoju, bierze bagaże i idzie do swojego pokoju, odświeża się po długiej podróży i rozpakowuje część rzeczy, po jakiejś godzinie wychodzi z motelu, aby rozejrzeć się odrobinę po mieście*
Gość
*wczorajszego wieczoru wróciła do swojego motelowego pokoju i zmęczona zwiedzaniem miasta położyła się spać, dzisiaj budzi się z pierwszymi promieniami Słońca i leniwie przekręca się z boku na bok, robi to tak kilka razy, aż w końcu niechętnie podnosi się z łóżka i zasuwa zasłony przy oknie, bierze potrzebne rzeczy z szafy i idzie się wykąpać, po długiej kąpieli wraca z powrotem do pokoju i przebiera się w (zobacz tu), siada znudzona na łóżku i po chwili namysłu wychodzi z domu*
Gość
<Podjechał samochodem pod najbliższy motel który udało mu się znaleźć. Zaparkował, wysiadł z samochodu i ruszył w stronę budynku. Wszeł i podszedł do recepcji. Rozmawiał chwilę z recepcjonistką, a kiedy powiedziała mu że nie ma miejsc, zahipnotyzował ją szybko i zameldował się. Wrócił do samochodu po bagaż a potem poszedł do swojego pokoju gdzie rozpakował rzeczy, a następnie wyszedł z motelu>
Gość
<Wrócił do motelu, zameldował się i poszedł do swojego pokoju. Wziął gitarę i zaczął ćwiczyć.>
Gość
<odłożył gitarę, wziął prysznic i położył się spać.>
Gość
<Obudził się, ubrał, i wyszedł z motelu>
Gość
<Wrócił do motelu, zameldował się i poszedł do pokoju, gdzie zaczął czytać.>
Gość
Wczoraj: <Zasnął>
Dzisiaj: <Obudził się wcześnie>, odłożył książkę z którą wczoraj zasnął, wziął prysznic i ubrał się. Potem wyszedł z motelu>
Gość
<Wrócił do motelu, zameldował się i poszedł do swojego pokoju. Wziął prysznic , wrócił do pokoju i poszedł spać, mrucząc pod nosem przekleństwa.>
Gość
<Przespał pół dnia, teraz się obudził, ubrał i wyszedł>
Gość
<Wszedł razem z Aną do motelu, poszli do jego pokoju. Wskazał dziewczynie fotel, a sam oparł się o ścianę przyglądając się jej.>
Gość
<weszła do pokoju> Masz tu gdzieś łazienkę? <spytała, pokazując mu umazaną krwią rękę> Muszę doprowadzić się do porządku po tym, co mi zrobiłeś <powiedziała, krzywiąc się lekko>
Gość
<przewrócił oczami i wskazał głową drzwi do łazienki.> tam <mruknął i uśmiechnął się mrużąc oczy.> Ciuchów na przebranie też potrzebujesz? Chętnie pożyczę ci moje.
Gość
Jakiś ty troskliwy<wywróciła oczami. Zdjęła płaszczyk i zawiesiła go na oparciu wskazanego fotela> Dzięki, poradzę sobie <powiedziała i poszła do łazienki. Zamknęła drzwi i oparła się o umywalkę, patrząc na swoje blade odbicie. Z obrzydzeniem zmyła z rąk i szyi krew. Przemyła twarz, napiła się trochę wody i podeszła do okna, gdy jednak okazało się że nie da się przez nie w żaden sposób wyjść, wróciła do pokoju i bez słowa usiadła na fotelu>
Gość
<Rozłożył ręce uśmiechając się szeroko, a kiedy poszła do łazienki cierpliwie czekał. Kiedy usiadła zmierzył ją wzrokiem.> Więc.... ile potrwa zanim werbena zniknie z twojego organizmu? <uniósł brwi>
(Zw )
Gość
Nie ma pojęcia, jetem nowa w tym wszystkim <wzruszyła lekko ramionami> Jeszcze wczoraj miałam wątpliwości, czy wampiry na prawdę istnieją, a ty jesteś pierwszym, którego spotkałam <popatrzyła się na niego i zmarszczyła lekko brwi> I mam nadzieję, że ostatnim, jeśli wszystkie są takie jak ty <pokręciła lekko głową i ponownie odwróciła wzrok>
Gość
To dla mnie zaszczyt <ukłonił się ironicznie, a kąciki ust uniósł ku górze.> Oczywiście że nie są. <prychnął udając oburzonego.> Jestem jedyny w swoim rodzaju. <puścił jej oko i uśmiechnął się zarozumiale.>
Gość
Jasne <wywróciła oczami i przeniosła na niego wzrok> Chodziło mi, ze wszystkie są... jak ty to określiłeś? "Złe" <nakreśliła cudzysłów w powietrzu tak, jak wcześniej Jace>
Gość
<Uniósł kącik ust> Jeśli mam być szczery nie wiem. <wzruszył ramionami.> I mało mnie to obchodzi.
Gość
Więc co cię obchodzi? <spytała i nachyliła się lekko w jego stronę> Nie obchodzą cię inne wampiry, o ludzkie życie też jak widzę nie dbasz <przełknęła cicho ślinę> Jak można być tak nieczułym? <zmarszczyła lekko brwi, bacznie mu się przyglądając