Gość
Naprawdę mi to proponujesz ? < Uniosła jedną brew ku górze. > Oczywiście, że tak. < Zaśmiała się. >
Gość
<uśmiechnął się nieznacznie> Zapraszam <wskazał na samochód>
Gość
< Spojrzała na Deana, po czym usiadła na miejscu pasażera. > Nie dojść, że piękne to jeszcze wygodne. < Pokręciła rozbawiona głową. >
Gość
Maleństwo ma same zalety <powiedział siadając na miejscu prze kierownicą> Gdzie chcesz pojechać? <uniósł brew spoglądając na Cassie>
Gość
Ty wybierz kierunek. < Odpowiedziała spoglądając na Deana. > Nie lubię decydować . . . . przeważnie. < Zaśmiała się cicho. >
Gość
Ok <uśmiechnął się, przekręcił kuczki w stacyjce, włączył muzykę, akurat leciała piosenka Bon Jovi "Wanted dead or alive", uśmiechnął się pod nosem i nacisnął pedał gazu>
(tutaj piszmy, sobie jadą w Impali ;>)
Gość
< Czując wiatr we włosach uśmiechnęła się szeroko.Zerknęła na Deana kątem oka. > Nie dziwię się, że kochasz te auto. < Powiedziała rozbawiona. >
Gość
Cassandra Harris napisał:
< Czując wiatr we włosach uśmiechnęła się szeroko.Zerknęła na Deana kątem oka. > Nie dziwię się, że kochasz te auto. < Powiedziała rozbawiona. >
<zerknął na nią kątem oka tym samym spuszczając wzrok z ulicy tylko na krótką chwilę> Aż tak to po mnie widać?
Gość
Przeczucie. < Przekrzywiła lekko głowę; zaczęła się wsłuchiwać w tekst piosenki. >
Gość
Podoba ci się? <odezwał się po chwili przekręcając na chwilę głowę w jej stronę>
Gość
Gdyby mi się nie podobało to znak, że powinnam jak najszybciej trafić do psychiatryka. < Uśmiechnęła się przygryzając dolną wargę. > Tak, podoba mi się.
Gość
Tak, zgadzam się z tobą <uśmiechnął się szeroko> Stary, dobry rock.
Gość
Tak, uwielbiam to. < Przejechała koniuszkiem języka po dolnej wardze, po czym zaśmiała się. > Zawsze zapraszasz nowo poznane dziewczyny do swojej Impali, czy mam się czuć zaszczycona ? < Podniosła zabawnie jedną brew ku górze. >
( Zaraz będę musiała kończyć, bo jutro niestety szybko wstaję ;/ . )
Gość
Powinnaś czuć się zaszczycona <uśmiechnął się szeroko> Zawieźć cię już do domu? <uniósł brew spoglądając na nią na chwilę>
(ok, ok )
Gość
Oh, skoro tak mówisz . . . no to czuję się zaszczycona. < Powiedziała z śmiechem patrząc na Deana.Mimowolnie powieki stawały się coraz cięższe. > Byłoby mi miło. < Szepnęła zanim zmęczona zasnęła. >
( Dean może jej przeszukać torebkę w celu znalezienia kluczyków do domu i dokumentów, na których zapisany jest adres . Lub wysadzić ją w lesie XD . )
Gość
Podasz mi swój adres? <zapytał, a gdy nie doczekał się odpowiedzi spojrzał na nią i pokręcił rozbawiony głową widząc, że śpi; zatrzymał się na chwilę, wziął jej torebkę i zaczął w niej szperać w poszukiwaniu dokumentów, kiedy znalalazł informację o jej adresie odjechał w kierunku jej domu>
Gość
*wychodzą na ulice i idą powoli w kierunku jej domu* Ujdziesz sama? Dałem ci popalić. Chyba, że ten alkohol już wyparował. *uśmiecha się lekko*
Gość
Jeszcze daję radę <uśmiechnęła się szeroko, stawiając uważnie każdy krok> Alkohol zawrócił mi w głowie, ale pijana jeszcze nie jestem <zaśmiała się pod nosem>
Gość
Myślałem, że między tymi dwoma nie ma różnicy, ale.. *unosi kącik ust i widząc jak się potyka chwyta ją za ramię* Faktycznie, ale ty stabilna. *uśmiecha się uroczo i podtrzymuje ją*
Gość
Dzięki <śmieje się i rozgląda. Patrzy w górę na niebo> Ładną mamy dzisiaj noc. Szkoda iść do domu... <wzrusza niewinnie ramionami>
Gość
Nie musisz. Ale nie będziesz nocować na dworze. *kręci głową* To byłaby zbyt duża pokusa dla przechodniów. *uśmiecha się szeroko i odchyla głowę do tyłu patrząc na niebo* Jest cudowne *mówi cicho*
Gość
Niebo. Mam po nim imię <uśmiecha się szeroko i przenosi wzrok na park, który mijali> Może tam pójdziemy zamiast to domu, co? <przekrzywia lekko głowę, patrząc się chłopakowi w oczy>
Gość
*uśmiecha się szeroko* Heaven. *kręci głową patrząc na nią* Pod warunkiem, że nie będziesz spała na ławce. *mruży oczy i celuje w nią oskarżycielsko palcem z rozbawieniem*
Gość
Nie jestem śpiąca <wywraca oczami i przygryza wargę, powstrzymując się od śmiechu> Pięciolatką też nie jestem <patrzy się na jego palec>
Gość
To.. no cóż, skoro wszystkie 'za' i 'przeciw' zostały przeanalizowane.. *wzrusza ramionami* Chodź Sherlocku. *uśmiecha się zawadiacko i idą do parku*