Administrator
NAWIEDZONY DOM
Offline
Gość
<Wchodzi nieumy¶lnie do domu, jest jakby zahipnotyzowana. Siada na ziemi i... zasypia>
Gość
*podchodzi pod opuszczony domek i rozgl±da siê dooko³a, po chwili ostro¿nie wchodzi do ¶rodka i widzi martwe cia³o Carmen, u¶miecha siê m¶ciwie i bierze cia³o dziewczyny, które zakopuje pod jakim¶ drzewem; wychodzi*
Gość
<przychodzi ciekawa tego miejsca i wchodzi do ¶rodka chodz±c po domu>
Gość
<wychodzi>
Gość
<podchodzi pod nawiedzony domek i przygl±da mu siê przez chwilê, po czym siada przed wej¶ciem i zaczyna p³akaæ, równocze¶nie ¶miej±c siê i krzycz±c>
Gość
<wychodzi>
Gość
<przychodzi do nawiedzonego domu i idzie na strych, siada tam na pod³odze i oddycha ciê¿ko>
Gość
<spojrza³a na dziewczynê i u¶miechnê³a siê>
Cze¶æ
<powiedzia³a>
Co tam?
Gość
Szczerze?
<zmru¿y³a oczy i wziê³a g³êboki oddech>
beznadziejnie
<wypu¶ci³a powietrze ze ¶wistem>
Gość
Mmmm tego wszystkiego nie wyliczê na palcach jednej rêki plus jestem znów ¶miertelna
<zmusi³a siebie do u¶miechu i westchnê³a>
Gość
<westchnê³a>
Po prostu zakocha³am siê w kim¶, on mi pomóg³, wyleczy³ mnie, ale wszystko siê jeszcze bardziej skomplikowa³o... Mam do¶æ
<schowa³a twarz w d³oniach>
Gość
<kilka dni temu przeprosi³a Avery i wysz³a>
Gość
<przechodzi obok tego miejsca, ogl±daj±c dom zza p³otu. Gdy widzi otwart± bramê, zaciekawiona wchodzi do ¶rodka. Chodzi przez chwilê po domu, po czym, gdy zaczyna czuæ krêcenie w g³owie spowodowane alkoholem siada na schodku, opieraj±c siê o ¶cianê>
Gość
Wczoraj: <wychodzi>
Gość
<zatrzymuje siê pod domem, który wygl±da na niezamieszkany; wysiada z samochodu, wyci±ga z baga¿nika torbê z potrzebnymi rzeczami; wyci±ga z samochodu wampirzycê, przerzuca j± sobie przez ramiê, zamyka auto i wchodzi do domu>
<Rozgl±da siê uwa¿nie po pomieszczeniu, zrzuca niedbale blondynkê na pod³ogê i przysuwa krzes³o mniej wiêcej na ¶rodek pokoju. Znów podnosi dziewczynê i sadza j± na krze¶le przywi±zuj±c j± do niego linami nas±czonymi w werbenie. Zwi±zuje tak¿e jej rêce i nogi. Na stole obok uk³ada kilka ko³ków, pistolet z drewnianymi kulami, werbenê i siada na krze¶le naprzeciw niej, czekaj±c, a¿ siê ocknie.>
Gość
*w koñcu siê wybudzi³a. Pierwsz± rzecz± która do niej dotar³a, by³ ból od wiêzów przesi±kniêtych werben±. Otworzy³a oczy i podnios³a g³owê. Rozejrza³a siê po pomieszczeniu, po czym spojrza³a zaspanym wzrokiem na Deana.* Nawiedzona ruina domu. Có¿ za oryginalno¶æ.. *mruknê³a ironicznie. Potrz±snê³a g³ow± poprawiaj±c tym samym w³osy* To czego chcesz?
Gość
<wsta³ z krzes³a, opar³ siê ty³em o stó³ i skrzy¿owa³ rêce na torsie, zmierzy³ Megan ch³odnym spojrzeniem> Informacji.
Gość
Jakich informacji? *zapyta³a krêc±c g³ow±, ¿eby rozruszaæ kark* B³agam ciê, cz³owieku, precyzuj pytania, bo inaczej zbyt wiele nie us³yszysz. *popatrzy³a na ³owcê* Wiesz co? te¿ czego¶ chcê. Twojego imienia.
Gość
Imiê i nazwisko ³owcy <powiedzia³ bez ogródek ignoruj±c jej pro¶bê>
Gość
*westchnê³a* Na co ci to? ¯eby¶ mia³ kogo¶ kto w razie czego uratuje ci ty³ek?
Gość
Jestem samowystarczalny <pu¶ci³ jej oczko, wzi±³ werbenê w dwa palce ipodszed³ do niej> Wiêc? <zapyta³ przyk³adaj±c listek do jeej twarzy>
Ostatnio edytowany przez Dean Winchester (21-11-13 15:51:19)
Gość
*Odchyli³a siê do ty³u unikaj±c werbeny* We¼ to cholerstwo ode mnie. *warknê³a* Chcesz nazwiska? Okej. Ale Je¶li mo¿esz, to chocia¿ poluzuj mi te sznury.. *Spojrza³a gdzie¶ w bok. Zamy¶li³a siê na chwilê.* Jace Wayland *powiedzia³a bez ¿adnych emocji i przymknê³a oczy*
Gość
Jace Wayland <powtórzy³> Ciekawe, co ten naiwniak w tobie widzi <wywróci³ oczami> Jak ty siê nazywasz, blondie? <zmierzy³ j± wzrokiem>
Gość
*prychnê³a* Mnie trzeba lepiej poznaæ. *poruszy³a siê na krze¶le* Tak maj± ludzie skrzywdzeni przez najbli¿sz± rodzinê. *mruknê³a. Popatrzy³a na ³owcê* O imiê pyta³am pierwsza..