Gość
Valentina Grigoryeva napisał:
*Weszła i usiadła przy barze, zamówiła czystą.*
*Kiedy wypiła zamówiła to samo.*
Gość
Jace Wayland napisał:
Camille Belcourt napisał:
Jace Wayland napisał:
Hm. No niby tak. <mruknął i rozejrzał się po sali. Gdy dostrzegł Ann, szybko odwrócił wzrok i napił się whisky> A tak w ogóle, skad jesteś? <zapytał , próbując odwrócić uwagę Camille.>Z Francji <powiedziała, dodając francuski akcent do nazwy państwa. Uśmiechnęła się pod nosem> Małe miasteczko na południu z dziwną nazwą. Na pewno nie będziesz kojarzył.
Cóż, kiedyś dużo podróżowałem <uśmiechnął się rozbrajająco, usiłując nie patrzeć na Ann.> We Francji też kiedyś byłem. Możesz spróbować.
La Liviniére. Mówi ci to coś? <uniosła brwi rozbawiona>
Gość
<siada przy barze, zamawia Cosmopolitan>
Gość
DeanWest napisał:
Annabeth Blake napisał:
DeanWest napisał:
Ok *zacisnął usta i napił się whisky* A co u Samuela? Będzie?Chyba nie <powiedziała smutno> Złamał nadgarstek. Albo raczej ja mu złamałam, ale na jego życzenie <dodała cicho i skrzywiła się> W każdym razie skończył z ręką w gipsie.
*uniósł brew* Co? Ale to niemożliwe *pokręcił z niedowierzeniem głową* Przecież wiesz kim jest.
Camille zmieniła go w człowieka <powiedziała i zerknęła na dziewczynę, siedzącą przy barze. Gdy ujrzała obok niej Jace'a, zmarszczyła lekko brwi i odwróciła wzrok, zastanawiając się nad tym, co zobaczyła>
Gość
Camille Belcourt napisał:
Jace Wayland napisał:
Camille Belcourt napisał:
Z Francji <powiedziała, dodając francuski akcent do nazwy państwa. Uśmiechnęła się pod nosem> Małe miasteczko na południu z dziwną nazwą. Na pewno nie będziesz kojarzył.
Cóż, kiedyś dużo podróżowałem <uśmiechnął się rozbrajająco, usiłując nie patrzeć na Ann.> We Francji też kiedyś byłem. Możesz spróbować.
La Liviniére. Mówi ci to coś? <uniosła brwi rozbawiona>
<Zmarszczył brwi i roześmiał się> No dobra, nie mam pojęcia gdzie to jest. <mimowolnie jego wzrok znów powędrował ku Ann, jednak natychmiast znów spojrzał na Camille>
Ostatnio edytowany przez Jace Wayland (06-09-13 17:29:52)
Gość
Jace Wayland napisał:
Camille Belcourt napisał:
Jace Wayland napisał:
Cóż, kiedyś dużo podróżowałem <uśmiechnął się rozbrajająco, usiłując nie patrzeć na Ann.> We Francji też kiedyś byłem. Możesz spróbować.La Liviniére. Mówi ci to coś? <uniosła brwi rozbawiona>
<Zmarszczył brwi i roześmiał się> No dobra, nie mam pojęcia gdzie to jest.
Tak myślałam <pokręciła głową ze śmiechem> A ty skąd jesteś? <upiła whisky>
Gość
Annabeth Blake napisał:
DeanWest napisał:
Annabeth Blake napisał:
Chyba nie <powiedziała smutno> Złamał nadgarstek. Albo raczej ja mu złamałam, ale na jego życzenie <dodała cicho i skrzywiła się> W każdym razie skończył z ręką w gipsie.*uniósł brew* Co? Ale to niemożliwe *pokręcił z niedowierzeniem głową* Przecież wiesz kim jest.
Camille zmieniła go w człowieka <powiedziała i zerknęła na dziewczynę, siedzącą przy barze. Gdy ujrzała obok niej Jace'a, zmarszczyła lekko brwi i odwróciła wzrok, zastanawiając się nad tym, co zobaczyła>
*uniósł brwi* Człowieka? Samuela? Jak się trzyma?
Gość
Camille Belcourt napisał:
Jace Wayland napisał:
Camille Belcourt napisał:
La Liviniére. Mówi ci to coś? <uniosła brwi rozbawiona><Zmarszczył brwi i roześmiał się> No dobra, nie mam pojęcia gdzie to jest.
Tak myślałam <pokręciła głową ze śmiechem> A ty skąd jesteś? <upiła whisky>
Nowy Jork <westchnął i przewrócił oczami>
Gość
Jace Wayland napisał:
Camille Belcourt napisał:
Jace Wayland napisał:
<Zmarszczył brwi i roześmiał się> No dobra, nie mam pojęcia gdzie to jest.Tak myślałam <pokręciła głową ze śmiechem> A ty skąd jesteś? <upiła whisky>
Nowy Jork <westchnął i przewrócił oczami>
<zmarszczyła brwi> Nie podobało ci się tam? <spytała, przekrzywiając głowę>
Gość
Camille Belcourt napisał:
Jace Wayland napisał:
Camille Belcourt napisał:
Tak myślałam <pokręciła głową ze śmiechem> A ty skąd jesteś? <upiła whisky>
Nowy Jork <westchnął i przewrócił oczami>
<zmarszczyła brwi> Nie podobało ci się tam? <spytała, przekrzywiając głowę>
Nie to, że nie podobało <odparł, zastanawiając się jak to powiedzieć> Tam spędziłem prawie całe swoje życie... ale... stamtąd mam też złe wspomnienia. <powiedział cicho>
Ostatnio edytowany przez Jace Wayland (06-09-13 17:35:34)
Gość
DeanWest napisał:
Annabeth Blake napisał:
DeanWest napisał:
*uniósł brew* Co? Ale to niemożliwe *pokręcił z niedowierzeniem głową* Przecież wiesz kim jest.Camille zmieniła go w człowieka <powiedziała i zerknęła na dziewczynę, siedzącą przy barze. Gdy ujrzała obok niej Jace'a, zmarszczyła lekko brwi i odwróciła wzrok, zastanawiając się nad tym, co zobaczyła>
*uniósł brwi* Człowieka? Samuela? Jak się trzyma?
Jest wściekły <westchnęła> Nie chciałam go zostawiać, a on nie chciał przyjść, a ja obiecałam, że tu będę, więc wiesz... <wzruszyła ramionami>
Gość
Jace Wayland napisał:
Camille Belcourt napisał:
Jace Wayland napisał:
Nowy Jork <westchnął i przewrócił oczami><zmarszczyła brwi> Nie podobało ci się tam? <spytała, przekrzywiając głowę>
Nie to, że nie podobało <odparł, zastanawiając się jak to powiedzieć> Tam spędziłem prawie całe swoje życie... ale... stamtąd mam też złe wspomnienia. <powiedział cicho>
Mroczna przeszłość, tak? <uniosła brew> Zamieniam się w słuch <uśmiechnęła się zachęcająco>
Gość
Annabeth Blake napisał:
DeanWest napisał:
Annabeth Blake napisał:
Camille zmieniła go w człowieka <powiedziała i zerknęła na dziewczynę, siedzącą przy barze. Gdy ujrzała obok niej Jace'a, zmarszczyła lekko brwi i odwróciła wzrok, zastanawiając się nad tym, co zobaczyła>*uniósł brwi* Człowieka? Samuela? Jak się trzyma?
Jest wściekły <westchnęła> Nie chciałam go zostawiać, a on nie chciał przyjść, a ja obiecałam, że tu będę, więc wiesz... <wzruszyła ramionami>
*kiwnął kilkukrotnie głową* Rozumiem *zacisnął usta, po chwili spojrzał na nią* Zatańczysz? *uśmiechnął się szarmancko*
Gość
*Podeszłą do baru. "Na rozgrzewkę" zamówiła Martini. *
Gość
DeanWest napisał:
Annabeth Blake napisał:
DeanWest napisał:
*uniósł brwi* Człowieka? Samuela? Jak się trzyma?Jest wściekły <westchnęła> Nie chciałam go zostawiać, a on nie chciał przyjść, a ja obiecałam, że tu będę, więc wiesz... <wzruszyła ramionami>
*kiwnął kilkukrotnie głową* Rozumiem *zacisnął usta, po chwili spojrzał na nią* Zatańczysz? *uśmiechnął się szarmancko*
Em.. no dobrze <uśmiechnęła się lekko>
Gość
Camille Belcourt napisał:
Jace Wayland napisał:
Camille Belcourt napisał:
<zmarszczyła brwi> Nie podobało ci się tam? <spytała, przekrzywiając głowę>Nie to, że nie podobało <odparł, zastanawiając się jak to powiedzieć> Tam spędziłem prawie całe swoje życie... ale... stamtąd mam też złe wspomnienia. <powiedział cicho>
Mroczna przeszłość, tak? <uniosła brew> Zamieniam się w słuch <uśmiechnęła się zachęcająco>
<Zastanowił się, a jego wzrok znów umknął ku Ann, jednak znów błyskawicznie się odwrócił> Okazało się, że moje całe życie jest zbudowane na kłamstwach.
Gość
Jace Wayland napisał:
Camille Belcourt napisał:
Jace Wayland napisał:
Nie to, że nie podobało <odparł, zastanawiając się jak to powiedzieć> Tam spędziłem prawie całe swoje życie... ale... stamtąd mam też złe wspomnienia. <powiedział cicho>Mroczna przeszłość, tak? <uniosła brew> Zamieniam się w słuch <uśmiechnęła się zachęcająco>
<Zastanowił się, a jego wzrok znów umknął ku Ann, jednak znów błyskawicznie się odwrócił> Okazało się, że moje całe życie jest zbudowane na kłamstwach.
Rozwiniesz tą myśl? <uniosła kąciki ust>
Gość
<Wstała i zastukała łyżeczką o swój kieliszek, odchrząknęła> Przepraszam! <powiedziała najgłośniej jak potrafiła, gdy ucichło kontynuowała> Ja chciałam wszystkich was przywitać i podziękować za przyjście. Jestem Hayley i jestem organizatorką tej imprezy <uśmiechnęła się> Mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić!
Ostatnio edytowany przez Hayley Momsen (06-09-13 17:41:59)
Gość
Annabeth Blake napisał:
DeanWest napisał:
Annabeth Blake napisał:
Jest wściekły <westchnęła> Nie chciałam go zostawiać, a on nie chciał przyjść, a ja obiecałam, że tu będę, więc wiesz... <wzruszyła ramionami>*kiwnął kilkukrotnie głową* Rozumiem *zacisnął usta, po chwili spojrzał na nią* Zatańczysz? *uśmiechnął się szarmancko*
Em.. no dobrze <uśmiechnęła się lekko>
*uśmiechnął się kątem ust, razem z Ann poszli na parkiet*
Gość
Hayley Momsen napisał:
<Wstała i zastukała łyżeczką o swój kieliszek, odchrząknęła> Przepraszam! <powiedziała najgłośniej jak potrafiła, gdy ucichło kontynuowała> Ja chciałam wszystkich was przywitać i podziękować za przyjście. Jestem Hayley i jestem organizatorką tej imprezy <uśmiechnęła się> Mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić!
*Upiła martini. Gdy Hayley skończyła przemowę, zaczęła klaskać i uśmiechnęła się. Czyli teraz można się upić*
Gość
Camille Belcourt napisał:
Jace Wayland napisał:
Camille Belcourt napisał:
Mroczna przeszłość, tak? <uniosła brew> Zamieniam się w słuch <uśmiechnęła się zachęcająco>
<Zastanowił się, a jego wzrok znów umknął ku Ann, jednak znów błyskawicznie się odwrócił> Okazało się, że moje całe życie jest zbudowane na kłamstwach.
Rozwiniesz tą myśl? <uniosła kąciki ust>
Przedstawiam się jako Jace Wayland, a tak naprawdę nazywam się Jonathan Christopher... <zawahał się.> ....Morgenstern. <dokończył cicho.> Przez całe życie myślałem, że jestem synem Michaela Waylanda. A to wszystko kłamstwa mojego prawdziwego ojca <wyrzucał z siebie słowa trochę nieskładnie i z wielką złością.>
Ostatnio edytowany przez Jace Wayland (06-09-13 17:44:26)
Gość
Hayley Momsen napisał:
<Wstała i zastukała łyżeczką o swój kieliszek, odchrząknęła> Przepraszam! <powiedziała najgłośniej jak potrafiła, gdy ucichło kontynuowała> Ja chciałam wszystkich was przywitać i podziękować za przyjście. Jestem Hayley i jestem organizatorką tej imprezy <uśmiechnęła się> Mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić!
*Wysłuchała słów Hayley i zaklaskała. Po chwili wróciła do swojego drinka i upiła trochę przyglądając się wszystkim.*
Gość
*gdy barman nie patrzył spod baru wyjęła butelkę wódki. Gdy jednak ją dostrzegł tylko uśmiechnęła i wyszła do ogrodu*
Gość
Jace Wayland napisał:
Camille Belcourt napisał:
Jace Wayland napisał:
<Zastanowił się, a jego wzrok znów umknął ku Ann, jednak znów błyskawicznie się odwrócił> Okazało się, że moje całe życie jest zbudowane na kłamstwach.
Rozwiniesz tą myśl? <uniosła kąciki ust>
Przedstawiam się jako Jace Wayland, a tak naprawdę nazywam się Jonathan Christopher... <zawahał się.> ....Morgenstern. <dokończył cicho.> Przez całe życie myślałem, że jestem synem Michaela Waylanda. A to wszystko kłamstwa mojego prawdziwego ojca <wyrzucał z siebie słowa trochę nieskładnie i z wielką złością.>
Może miał powód, żeby to zrobić <popatrzyła się na niego>
Ostatnio edytowany przez Camille Belcourt (06-09-13 18:05:27)
Gość
<wypiła drinka, wyszła do ogrodu>