< Pojawi³ siê pod hotelem trzymaj¹c na rêkach Caroline, weszli do œrodka i nie melduj¹c siê bo pokój ju¿ wczeœniej by zarezerwowany udali siê na najwy¿sze piêtro. Klaus wszed³ do hotelowego apartamentu i poszed³ do sypialni gdzie po³o¿y³ Caroline na ³ó¿ku po czym wyprostowa³ sie stan¹³ obok ³ó¿ka i patrzy³ uwa¿nie na dziewczynê.> Z³otow³osy aniele chcesz coœ do picia? Czy mamy przejœÌ do sedna. < Przejecha³ koniuszkiem jezyka po wargach.>

Wczoraj:
Owszem musisz < Jego d³où pod sukienk¹ dziewczyny dotar³a ju¿ do jej majtek lecz je omin¹³ i zaj¹³ siê jej stanikiem. Na szczêœcie Caroline rozpiêcie mia³a z przodu wiêc rozpi¹³ je i zacz¹³ dra¿niÌ praw¹ d³oni¹ jej piersi.> Ty bêdziesz ¿a³owaÌ< Wyszepta³ i wzruszy³ delikatnie ramionami po czym kontynuowa³ ca³owanie jej szyi; schodzi³ z poca³unkami coraz ni¿ej. Po chwili oboje pozbyli siê ubraù i przeszli do konkretów. Gdy oboje doznali spe³nienia zasnêli wtuleni>

Ostatnio edytowany przez Klaus Mikaelson (25-04-14 10:20:52)

Gdyby mi siê chcia³o zacz¹³bym skakaÌ z radoœci < Pokrêci³ oczami.> To by³o s³odkie, sama chcia³aœ tego œlubu. < Przegryz³ seksownie wargê i jego g³owa z powrotem opad³a na poduszki.> Uciekasz? Nasza podró¿ siê jeszcze nie skoùczy³a z³otow³osa.

< Pog³adzi³ opuszkami palców jej policzek.> Jak sobie ¿yczysz < Szepn¹³ po czym z³apa³ dziewczynê za rêkê i oboje opuœcili pokój, a póŸniej hotel. Niedaleko czeka³ ju¿ na nich helikopter którym przylecieli do Vegas Klaus i Caroline wsiedli do niego.> To tobie pozostawiam podjêcie decyzji, jeœli nie chcesz byÌ moj¹ ¿on¹... <Uniós³ kacik ust.> To wystarczy, ¿e to powiesz. < Pomóg³ zapiaÌ jej pasy i odlecieli.>

<rozgl¹n¹³ siê po pokoju, zdejmuj¹c z siebie kuertkê, któr¹ rzuci³ na najbli¿szy fotel; obróci³ siê przodem do Alice i podszed³ do niej> Myœlê, ¿e za to porwanie nale¿y ci siê jakaœ nauczka. <powiedzia³ z przekonaniem, uœmiechaj¹c zadziornie k¹tem ust. Znów j¹ poca³owa³, k³ad¹c d³onie najpierw na jej ramionach, a potem zje¿d¿aj¹c nimi wzd³ó¿ jej r¹k. Zatrzyma³ siê dopiero na jej udach i podniós³ j¹ tak, ¿eby oplot³a go nogami w pasie>

Spokojnie... zastanawia³em siê tylko, na ile dni mamy wolne. <powiedzia³ uœmiechaj¹c siê> Jak soboe ¿yczysz. <wymrucza³, i jedn¹ d³où przeniós³ na jej plecy, ¿eby nie straci³a równowagi. Przeniós³ j¹ na ³ó¿ko, od razu siê nad ni¹ nachylaj¹c i sk³adaj¹c na jej ustach kolejny, pe³en uczucia poca³unek, który przerwa³ tylko na chwilê, ¿eby pozbyÌ siê jej i swojej bluzki>

Wiem. <odpowiedziaÂł w rĂłtkiej przerwie miĂŞdzy pocaÂłunkami, odsuwajÂąc siĂŞ na tyle wsytarczajaco, aby spojrzeĂŚ jej w oczy, a na jego ustach pojawiÂł siĂŞ zadziorny uÂśmieszek. ZnĂłw wpiÂł siĂŞ w jej usta, a po dÂłuÂższych chwilach kolejnych pieszczot i namiĂŞtnoÂści przeszli do rzeczy>

Przynajmniej bêdzie przynosi³ forsê swoim starym! <powiedzia³ z przekonaniem, usmiechajac siê szeroko> Widzê ¿e zaplanowa³aœ ju¿ ca³y dzieù co do sekundy. <popatrzy³ na ni¹ k¹tem oka, wzdrygn¹³ siê s³ysz¹c o garniturze> Jesteœ pewna, ¿e spakowa³aœ garnitur? Coœ mi siê zdaje, ¿e by³aœ na tyle roztargniona, ¿e zapomnia³aœ go wzi¹Ì. <powiedzia³ z cieniem nadziei w g³osie> Pary¿ widzia³em tylko raz, mo¿e dwa, przeje¿d¿aj¹c obok. W dzieù. <przyzna³, wydymaj¹c lekko wargi> Okay, mówiê to z wielkim bólem i ¿alem, ale chyba powinniœmy wstawaÌ. <westchn¹³ ze smutkiem>

<upi³ kolejny ³yk ze szklanki i poszed³ za Alice> Zachowujesz siê identycznie, kiedy widzisz mnie w garniaku. < zripostowa³, staraj¹c siê zachowaÌ powagê. Odprowadzi³ j¹ wzrokiem, upijaj¹c kolejny ³yk ze szklanki. Kiedy dziewczyna wróci³a, uniós³ brwi i uœmiechn¹³ siê pod nosem> Wygl¹dasz... <potrz¹sn¹³ lekko g³ow¹, szukajac odpowiedniego epitetu>... niesamowicie. <zbli¿y³ siê do niej i poca³owa³ przeci¹gle w usta> Chyba muszê wejœc w ten g³upi garniak, ¿eby nie zrobiÌ ci wstydu. <uœmiechn¹³ siê z rozbawieniem, po chwili wzi¹³ jeszcze jeden ³yk i odstawi³ szklankê na stolik, czy coœ. Siêgn¹³ po wieszak ze swoim ubraniem i znikn¹³ w ³azience, w której wzi¹³ szybki prysznic i przebra³ siê w garnitur. Ostatni guzik koszuli, ten tu¿ przy szyi, pozostawi³ odpiêty, a czarny krawat lekko poluzowa³. Z wilgotnymi w³osami wyszed³ z ³azienki, poparwiaj¹c rozpiêt¹ marynarkê> Wygl¹dam jak jeden z Blues Brothers.. <skrzywi³ siê lekko, podnosz¹c wzrok na Alice i opró¿ni³ szklankê do koùca>

<opar³ siê o jedn¹ ze œcian windy i w³o¿y³ d³onie do kieszeni, spodziewaj¹c siê, ¿e przeja¿d¿ka zajmie doœÌ du¿o czasu i spojrza³ na Alice> Masz ju¿ pomys³ od czego zaczniemy? Poker? Ruletka? <uniós³ brew>

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

<zerkn¹³ na swoje karty, zachowuj¹c pokerow¹ twarz. Nie jest najgorzej. Potem przeniós³ wzrok na karty wspólne i zorientowa³ siê, ¿e jeœli dobrze pójdzie, mo¿e mieÌ nawet fulla. Podniós³ wzrok i rozgl¹dn¹³ siê po twarzach innych graczy, a gdy natrafi³ na spojrzenie Alice, odwzajemni³ siê ledwo dostrzegalnym uœmiechem. Gdy nast¹pi³a chwila, w której gracze ukazuj¹ swoje karty, Dean wy³o¿y³ swoje, które razem z flopem na œrodku sto³u tworzy³y fulla. Para królów oraz trójka siódemek>

Ostatnio edytowany przez Dean Winchester (04-07-14 19:16:08)

Wci¹¿ ich nie lubiê. <powiedzia³, krzywi¹c siê lekko> Z przyjemnoœci¹. Jestem cholernie ciekawy, jaki wóz zgarnêliœmy. <uœmiechna³ siê szeroko. Przy wyjœciu wymienili ¿etony na gotówkê, po czym opuœcili kasyno i wyszli przed hotel. Alice nacisnê³a guzik na kluczykach, które okaza³y siê byÌ kluczykami od czarnego Ferrari> Teraz moja kolej na prowadzenie. <stwierdzi³, unosz¹c wymownie brew, z ognikami w oczach i wyci¹gajn¹³ d³où po kluczyki>