Gość
Gość
*Przyszedł na piechotę, mocnym kopnięciem otworzył drzwi i wszedł do środka. Puścił torby które z hukiem upadły na starą podłogę. Rozejrzał się uważnie; zaczął dziwnie poruszać palcami mając tik nerwowy. Przegryzł mocno dolną wargę tak, że zaczęła krwawić. Po chwili opuścił zaniedbany budynek który miał być tymczasowym domem Coltona.*
Gość
* Wlazł do środka, poszedł się umyć lecz leciała tylko zimna woda ale to mu nie przeszkadzało. Zmył ślady krwi po czym załozył jakieś ciuchy które miał w torbie. Po wykonaniu tych czynności położył się na starym łóżku i zaczał gadac sam do siebie.*
Gość
*Po jakiś czasie wstał z łóżka, podszedł do szafy i wyjął z niej wielką deskę w której były wbite na wylot gwoździe. Wziął ją i opuścił budynek.*
Gość
*Przyprowadził tu dziewczynę ciągnąc ją za włosy. Wszedł do środka o dziwo nie musiał siłować się z klamką. Wrzucił szatynkę do pustego pomieszczenia w którym były szczury i śmierdziało pleśnią.* Posiedzisz sobie tu trochę, prawda? *Spytał lecz nie czekał w cale na odpowiedź.* Do zobaczenia * Zamknął drzwi, połknął dwa proszki i postanowił znowu się przewietrzyć*
Gość
*Wrócił trzymając plakat w ręku, podekscytowany przykleił go do ściany w swojej sypialni.* Mówiłem, że będziesz mój samochodziku. *Klasną w dłonie i zaczął dziwnie tańczyć;
.
Kiedy skończył poszedł spać.*
Gość
* W nocy miał sen, bardzo zły sen. Śniło mu sie jak morduje własna matkę, chociaz i tak zrobił to w realu. Kiedy wbijał nóż w jej tętnice szyjną - obudził się. Miał straszne drgawki, uchylił powoli powieki, a jego gałki oczne wywróciły się białkami do góry. To wyglądało potwornie ale on nie mógł tego zobaczyć ponieważ nigdzie nie było lustra. Wstał z łóżka uważając żeby nie pogubić nóg. Musiał wziąć prysznic; wszedł pod zimną wodę w łazience, pomoczył się trochę po czym wyszedł i przebrał się od razu. Po jakimś czasie wziął piłę łańcuchową; założył maskę króliczka i kicając udał się do pokoju w którym była dziewczyna. * Jestem króliczkiem wielkanocnym* Kicał po pokoju wymachując piłą.* Zaraz się tobą zajmiemy moja droga.* Powiedział głosem szatana, podszedł do kobiety* To jaką częścią ciała mam się najpierw zająć? * Spytał, jego oczy płonęły gniewem ale też i podnieceniem. Tak, ta cała sytuacja go podniecała*
Ostatnio edytowany przez Colton Haynes (28-11-13 15:28:35)
Gość
Oj biedna ty * Pokręcił rozbawiony głową, wyszczerzył swoje ząbeczki pod maską która miał na twarzy.* Wesoły króliś się tobą zajmie.* Skoczył z dwa razy w górę wymachując przy tym niebezpiecznie piłą* Piłusiu przedstaw się z tą brzydką, śmierdzącą i nudną laleczką. Odetniemy jej głowę prawda? * Spytał się sam siebie*
Gość
*Kiedy dzieczyna się czołgała, nadepnął nogą na jej plecy* Króliczek nie lubi jak się od niego ucieka* Wykrzywił usta w smutną buźkę, odkleił jej taśmę z ust* Przeproś królisia.
Gość
obraziłaś królisia* Powiedział płaczliwym głosem* Pożałujesz *Warknął, złapał ją za włosy i mocno rzucił o ścianę* Odetnę ci kończyny laluniu. *Zdjął maskę i położył ją obok ściany*
Gość
Och... jaka pyskata z ciebie dziewuszka * Przegryzł mocno górną wargę patrząc na piłę łańcuchową.* Uraziłaś mnie. * Włączył narzędzie tortur i podszedł z nim do dziewczyny* Będziesz zdychać w męczarniach potworze.
Ostatnio edytowany przez Colton Haynes (28-11-13 16:11:05)
Gość
Niegrzeczna z ciebie dziewczynka * Przybliżył piłę do jej policzka* Lubisz być kneblowana? *Spytał unosząc brwi jak najwyżej do góry, oblizał spuchnięte usta.* Muszę Cię jakoś unieruchomić...* Powiedział rozmyślając* Już wiem powiesimy Cię na krzyżu tak jak Jezusa. * Uśmiechnął się podekscytowany, złapał dziewczynę za fraki i pociągnął do innego pokoju* Tylko nie pobrudź mi podłogi bo zrobię się bardzo zły.* Szepnął uniósł kobietę i zręcznie przygwoździł ją do krzyża*
Gość
Dziękuję za te komplementy * Zacmokał* Te wrzaski to dźwięk dla moich uszu, lepsze niż symfonia Beethovena.*Podszedł do szafy i wyjął z niej kolczatkę która zakłada się na szyję.* Zabawimy się trochę.
Gość
Ludzie mówią, że jestem spaczoną osobą ale po tych słowach szybko giną. * Wykrzywił usta w szerokim uśmiechu* Jestem łowca, a ty osobą która długo nie pożyje. * Wzruszył ramionami po chwili dostał tiku nerwowego; zaczął mrużyć powiekami, a jego palce u dłoni wykrzywiały się nienaturalnie.* Twoje groźby mnie nie ruszają, jesteś taka nudna jak flaki z olejem. *Podszedł do niej, założył kolczatkę na jej szyję i powoli pociągając za pasek kolczatka zaczęła się zaciskać.*
Gość
Nudzisz mnie * Syknął * Nie ma niczego co bym chciał co za pech * Uniósł bezradnie dłonie do góry* Od takiej zdziry nic bym nie chciał. * Wbił jej mocniej kolczatkę*
Gość
Do cholery skończ gadać * Warknął przez mocno zaciśnięte zęby* Śmiertelna czy nieśmiertelna i tak mnie to g***o obchodzi. * Pokręcił oczami wzdychając, podszedł do niej i skręcił jej kark* O wiele lepiej. * Wyszedł z pokoju; udał się do salony. Z wielkiego pudła wyjął zabawkowy miecz, wsadził go sobie za pasek spodni po czym opuścił budynek.*
Gość
*Wlazł do środka z ciałem dziewczyny, nawet nie przejął się tym że inna mu uciekła. Zamknął ją w ciemnym, małym pomieszczeniu, zabrał telefon po czym poszedł zmęczony spać.*
Gość
*Przez stare okno przebiły się słabe promienie słoneczne które oświetlały twarz chłopaka. To przez nie się obudził, uchylił powoli powieki i przetarł je wierchem dłoni. Przekręcił się na drugi bok próbując znowu zasnąć ale bez skutku. W końcu postanowił, że wstanie z łóżka; przebrał się po czym wszedł do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia. Wyjął z jednej szafki pękniętą miseczkę, a z drugiej płatki czekoladowe. Ten posiłek zjadł bez mleka ponieważ stało one spleśniałe w lodówce. Kiedy już zjadł zaczął szukać swojej torby z zabawkami przy okazji wziął ze sobą stara kosmetyczkę swojej mamy. Torbę natomiast znalazł w salonie; z tymi rzeczami udał się do pokoju w którym była dziewczyna. Przed wejściem do środka z szafki która stała obok sięgnął po spryskiwacz w którym była woda z werbena. W końcu otworzył drzwi i wszedł do pokoju, zapalił światło i zerknął kątem oka na swoją ofiarę* Oj ktoś tu się nie wyspał w nocy, jak mi przykro. * Pokręcił rozbawiony głową, puścił rzeczy które miał w ręku oprócz spryskiwacza i podszedł do niej. Popsikał trochę na nią po czy złapał za włosy i posadził na drewnianym bardzo niewygodnym krześle które stało w kącie. Przykuł ją do niego tak, że nie mogła się uwolnić.* No i co my z tobą teraz zrobimy? * Przekrzywił głowę przyglądając się jej; przejechał językiem po swoich zębach.* Mam nadzieje, ze lubisz się malować bo masz za mało kolorków na twarzy.
Gość
Najpierw...* Wziął kosmetyczkę i podszedł do dziewczyny* Umalujemy Cię żebym miał więcej frajdy przy torturowaniu Cię. * Poruszył brwiami* Nie ruszaj się maleńka bo będzie bardziej bolało. * Przykuł do jej rak i nóg łańcuch z kolcami który zaciska się mocniej przy każdym ruchu.* Będziesz piękna * Wyszczerzył zęby, wyjął czarną szminkę i zaczął malować jej usta.*
Gość
Dziękuję za ten komplement * Wzruszył ramionami* Mówisz to samo co wszyscy, wymyślcie coś innego. * Prychnął, uniósł mocno głowę dziewczyny i do niej też przyczepił łańcuch z kolcami.* Jeszcze nie skończyłem maleńka. * Wyjął z kosmetyczki tusz i byle jak pomalował jej rzęsy przez przypadek dźgnął ją w oko.* Upsss wybacz...
Gość
To co robię jest dla mnie jak lek * Syknął, odsunął się od niej i zaczął grzebać w torbie.* Nauczymy się szacunku maleńka.* Szepnął beznamiętnie ale z nutką ekscytacji* Trochę cię na początku podźgamy. * Przegryzł policzek od środka; z torby wyjął młotek i paczkę gwoździ.* Jak będzie za mało boleć to zastąpię gwoździe kołeczkami.
Gość
* Wzruszył ramionami wcale nie przejął się jej słowami.* Prędzej to ty zginiesz z mojej ręki. * Podszedł do niej, zaczął wbijać gwoździa w jej udo.* Niezły masz charakterek pijawko.
Gość
Och twoje słowa mnie ranią * Zrobił smutną minkę, pokręcił oczami patrząc na nią.* Przykro mi ale jedyna satysfakcję czerpię z twojego bólu. * Uśmiechnął się podle, gwoździa wbił aż do jej kości ale nadal wystawał z jej nogi. Po chwili zabrał się za wbijanie drugiego ale tym razem w jej żyły na prawym ręku.*
Gość
Przynudzasz * Uniósł kącik ust; udał, że ziewa.* Przez ciebie spać mi się zachciało. * Przyłożył gwoździa do okolic jej serca i zaczął go bardzo mocno wbijać. Dłonią sięgnął po spryskiwacz i popsikał nim rany dziewczyny.* Ciekawe jaki ból wywoła kiedy wbije te gwoździe tak, że zostaną w twoim ciele.
Gość
* Przyglądał jej się uważnie po chwili szarpnął za gwoździa i wyją go z jej serca.* Muszę Cię tu zostawić maleńka na jakiś czas * Szepnął jej na ucho, wziął taśmę i zakleił jej usta* Nie długo wrócę. * Wstał, zgasił światło i wyszedł z pokoju; zamknął go na klucz. Poszedł wziąć prysznic, kiedy już się umył i przebrał postanowił wyjść na dwór*