Gość
Mam słabość jedynie do ciebie. Panno pierwotna. <dotyka jej po nodze, wyżej i wyżej, dochodząc do pewnego czułego miejsca; przenosi na nią wzrok> Co ty... zrobiłaś <śmieje się>
Gość
Ale to nie moja wina.. To samo się tak.. *unosi kącik ust i przygryza wargę czując jego dotyk w tamtym miejscu; drży* Niegrzeczne mięsko.. *uśmiecha się szeroko i przesuwa dłonią po jego ramieniu i całuje go*
Gość
To samo się tak... pokomplikowało? <mruczy i spogląda na swoją gęsią skórkę na ramieniu; śmieje się> Lubię to, co ze mną robisz. Nie jesteś głodna? To znaczy... dzisiaj cierpiałaś, ta krew... rany... Nie jesteś głodna?
Gość
Ja.. też to lubię. *unosi kącik ust i dotyka powoli opuszkami palców jego ramienia* Trochę. Załatwię to jak wrócę do domu. *dotyka delikatnie jego warg swoimi i uśmiecha się* A ty? Nie glodujesz przeze mnie, co?
Gość
Nie pamiętam kiedy ostatnio jadłem. Chyba wczoraj. <śmieje się> Ale nie jestem głodny. Przynajmniej nie teraz, kiedy jesteś obok. <Odwzajemnia pocałunek i kiedy dziewczyna się odsuwa, przysuwa się ponownie i całuje ją> Nie możesz się głodzić. <uśmiecha się podczas pocałunku> Obiecaj, że coś przekąsisz. <puszcza jej oczko, kiedy się odsuwa>
Gość
Obiecuję.. Jutro. A ty.. dzisiaj. No już. Chyba nie chcesz, żebym to ja robiła ci kanapki, co? *śmieje się i całuje go lekko w usta, ich kącik, policzek i znowu wargi*
Gość
Lubię twoje kanapki. Takie inne od tych wszystkich. Kolejność. <kręci głową z rozbawieniem, przypominając sobie wizualnie kanapkę> Ale była dobra. <kiwa głową pewnie>
Gość
Jako, że powinnam się zatroszczyć o moje mięsko.. sexy mięsko.. *uśmiecha się lekko* Będziesz miał tą przyjemność i zobaczysz.. Mój zgrabny tyłeczek w akcji. *śmieje się, wstaje i sięga po jego koszulę. Ubiera ją, zapina kilka środkowych guzików, posyła mu kuszące spojrzenie i idzie do kuchni. Wyciąga z lodówki serek, masło i w takiej kolejności smaruje chleb, po czym dokłada jakieś warzywa analizując kolejność w myślach* Nie.. *kręci głową, przekłada pomidora z ogórkiem i wzdycha* Co to za różnica? *marszczy brwi mruczac do siebie pod nosem*
Gość
<Stoi obok niej, całkowicie nagi i uśmiecha się> Ładnie. Jak zawsze. <śmieje się> Jesteś najlepsza w robieniu kanapek. Serek... masło... <kiwa głową z uznaniem i rozbawieniem i sięga po kanapkę; je i wzdycha teatralnie> Samo rozpływa się w ustach. <wybucha śmiechem i kontynuuje jedzenie> Oglądasz jakieś programy kulinarne? <patrzy znacząco>
Gość
Przestań. *śmieje się i szturcha go* A co? Aż tak.. fatalnie? I nie udawaj. *mruży oczy zakładając ręce na biodrach; mierzy go wzrokiem i przygryza wargę seksownie* Muszę coś robić przez całą wieczność. *siada na blacie i macha lekko nogami*
Gość
Nie. Nie fatalnie. Jest... wyśmienicie. Tak jak ostatnio <kiwa głową z uznaniem> Pyszne kanapki. Dziękuję. <uśmiecha się szeroko, kończąc kanapkę. Sięga po następną> Wieczność... Staniesz się z czasem mistrzynią. <oblizuje dolną wargę i zaczyna jeść>
Gość
W wielu dziedzinach. Do perfekcji już opanowałam podryw pewnego seksownego i przystojnego szatyna o brązowych oczach.. *mruczy i wzdycha; układa dłonie na jego ramionach i przysuwa go do siebie. Rozsuwa nogi i oplata go nimi w pasie. całuje go lekko, gryzie kawałek jego kanapki i mruży oczy* To nie ma smaku. *kręci głową rozbawiona*
Gość
Ma smak. <przewraca oczami> Twój. <dodaje po chwili> Masz rację, opanowałaś to. Dziwne, że aż tak szybko. To poniekąd przerażające, panno... Mikaelson. <mruży oczy, patrząc na nią>
Gość
Mój? Więc jestem.. nijaka? *unosi brwi starając się zachować powagę, ale po chwili śmieje się rozbawiona* Przerażające? Ja? No.. nie patrz tak na mnie, bo nie wiem co myślisz. *patrzy na niego znacząco i unosi powoli nogę dotykając subtelnie stopą jego ud*
Gość
Nie jesteś nijaka. Wręcz odwrotnie. Masz smak. Jak papryczka chilli. Im dłużej jedzona tym smak coraz bardziej oswojony i delikatny. <kończy jeść i przytula ją, zerkając na koszule> Do twarzy ci w moich koszulach. Masz gust. <śmieje się>
Gość
Ale na początku jestem ostra.. Masz rację, to się zgadza. *uśmiecha się szeroko* Niezła analiza przystojniaku.. *przygryza lekko wargę i zaplata dłonie wokół jego szyi* Gust do koszul, czy do.. facetów? *całuje go lekko i patrzy mu w oczy*
Gość
Będę skromny i powiem, że do...Do tego i tego. <patrzy jej w oczy, odwzajemnia pocałunek. Rozmawiają przez chwilę. Decydują się na wspólny prysznic, który następnie biorą. Układają się na łóżku.>
Gość
*wczoraj zasypiają wtuleni w siebie. Teraz R. budzi się powoli i przeciąga się. Spogląda na śpiącego chlopaka i przygląda mu się dłuższy czas. Unosi dłoń i opuszkiem kciuka dotyka zarysu jego dolnej wargi. Przysuwa się, podnosi na łokciach i całuje go powoli w czubek nosa, dolną i górną wargę, policzki i kącik ust.*
Gość
Wcześniej: <Uśmiecha się przez sen, otwierając niechętnie oczy. Dźwiga się na łokciach i spogląda na śpiącą dziewczynę, uśmiecha się przygryzając wargę, a następnie ubiera się. Idzie zrobić sobie śniadanie, po czym siada na łóżku, obok dziewczyny. Otwiera laptopa, pisze>
Ostatnio edytowany przez James Meyers (05-12-13 17:12:52)
Gość
*w tym czasie bierze prysznic, ubiera z powrotem jego koszulę i przeczesuje włosy palcami. Wraca do sypialni, opiera się o framugę i przygląda się chlopakowi z lekkim uśmiechem. Po chwili wchodzi na łóżko, przytula się do niego i po cichu czyta to, co pisze*
Gość
<Zerka na nią z ukosa> Podoba ci się? <Przygląda się jej przez chwilę, ujmując następnie jej brodę i całuje czule w usta> Jak się spało?
Gość
*odwzajemnia pocałunek i uśmiecha się lekko* Dobrze. przy tobie zawsze mi się dobrze śpi. I.. Tak, świetnie ci to wychodzi. Chyba zabieram ci sporo czasu, który mógłbyś poświęcić na pisanie. *spoglada mu w oczy*
Gość
Nie zabierasz <kręci głową przeciągle> Piszę, kiedy najdzie mnie wena, a jak spałaś... miałem ochotę i trochę mnie poniosło. <Zapisuje plik i zamyka laptopa> Ale na dzisiaj koniec. Jakieś plany? Panno M? <unosi kąciki ust> Może w końcu cię nakarmimy? Czuję się podle. <mruży oczy> Ja jadłem. Ty nie.
Gość
*uśmiecha się szeroko* Nic mi nie będzie, bo.. raczej nie umrę z głodu. A ty dzisiaj nic nie jadłeś. Zamów sobie coś.. Lubisz chińszczyznę? *przygryza wargę w uśmiechu* Po takim wysiłku umysłowym musisz nadrobić stracone szare komórki. *przeczesuje dłonią jego włosy i całuje go przeciągle*
Gość
Jadłem. <kiwa głową szybko> Coś tam na szybko, ale wystarczająco. Nadrobić... <zastanawia się przez moment, przygryzając dolną wargę> By stracić... w sensie fizycznym? <śmieje się cicho> Nie umrzesz z głodu, ale to nie jest przyjemne uczucie. Co ty na to, by iść do ciebie? Przekąsisz coś w końcu. I ja nie będę czuł wyrzutów sumienia.