Gość
Nie wiem. Nienawidzę jej, a nienawiść podobno rodzi się z miłości. *spogląda na nią* kochanie to za dużo. byłem zakochany, tylko to. Tysiąc razy myślałem w jaki sposób ją zabiję, kiedy tylko ją spotkam. Zrobię to tyle razy i na tyle różnych powodów, że.. *urywa widząc jej minę i zaciska wargi* Wybacz.
Gość
Nic się nie stało. < Pogładziłam go po policzku.> Jestem pierwszą dziewczyną której powiedziałeś cokolwiek o sobie? < Uniosłam brwi.> Pytam bo nie wyglądasz na zbyt otwartego faceta. W sumie ja też nie lubię o sobie mówić < Wzruszyłam ramionami.>
Gość
Mówię o sobie tylko wtedy, kiedy jestem pijany, lub gdy wiem, że nigdy więcej nie spotkam osoby słuchającej. *wzdycha i zamyka oczy. Kiedy to robi widzi obraz sprzed 700 lat - ciała jego rodziny pozbawione każdej kropli krwi i zakrwawiona Melissa stojąca nad nimi. Otwiera szybko oczy i oddycha płytko*
Gość
Hej co jest? < Spytałam zaniepokojona, usiadłam i spojrzałam na niego uważnie.> Może ci ulży jak powiesz to co w tobie siedzi. < Powiedziałam cicho, położyłam się obok niego i przytuliłam go mocno.> Możesz mi zaufać.
Gość
*zdziwiony i zdezorientowany obserwuje, jak się do niego przytula. Przesuwa językiem po swoim podniebieniu i stara się powoli unormować oddech.* Nic mi nie jest. *rzuca chłodno i stara się wyrzucić to wszystko ze swoich myśli.*
Gość
Kłamiesz < Westchnęłam.> Ale i tak już wystarczająco dużo o sobie powiedziałeś. Jak będziesz chciał powiedzieć więcej to zrobisz to. < Uniosłam wzrok żeby móc spojrzeć na niego. Próbowałam wyczytać coś z wyrazu jego twarzy ale nic ona niestety nie wyrażała.>
Gość
Wiem. *mruczy cicho i przygryza wargę w roztargnieniu* Zostań na noc, jutro znajdziemy ci jakieś mieszkanie. Albo dom. Co wolisz? *mówi wpatrując się w sufit*
Gość
Wszystko mi jedno < Wzruszyłam ramionami.> Proszę, położysz się dzisiaj ze mną? < Spytałam lekko zdenerwowanym głosem.> Po tym wszystkim co ci powiedziałam nie wiem czy zasnę. < Przegryzłam dolną wargę>
Gość
Mogę to załatwić inaczej.. No wiesz, hybrydzie sztuczki i te sprawy. *spogląda na nią*
Gość
< Pokręciłam oczami.> Dobra idź sobie na tą kanapę i zostaw mnie tu samą. < Odwróciłam się do niego plecami, zamknęłam oczy próbując zasnąć.>
Gość
*zaciska wargi i odwraca się w jej stronę. Milczy przez dłuższą chwilę i wpatruje się w jej plecy* Faye *mruczy cicho* Położę się z tobą. *mówi niepewnie, przysuwa się, podpiera na łokciu i nachyla się do jej ucha mierzwiąc lekko koniuszkiem nosa jej włosy* Zostanę.
Gość
< Uniosłam kącik ust, otworzyłam oczy. Chwyciłam jego rękę i położyłam ją na swojej talii. Robiąc to przybliżyłam się do niego.> Dziękuję. < Szepnęłam przegryzając wargę od środka.>
Gość
Faye? *pyta cicho, a kiedy dziewczyna odwraca głowę w jego stronę - patrzy jej w oczy i hipnotyzuje ją* Kiedy zaśniesz, będziesz miała spokojny sen. Niczym się nie będziesz martwić, ani nie będziesz myśleć o przeszłości. To będzie najlepsza noc w ciągu ostatnich kilku dni. A teraz zapomnisz, że to zrobiłem. *uśmiecha się lekko i przygląda się jej przestając hipnotyzować* Chciałem tylko się zapytać, czy nie jesteś głodna.
Gość
< Zamrugałam kilka razy, spojrzałam się uważnie na niego.> Szczerze to tak, jestem głodna < Pokiwałam głową.>
Gość
Ugotować ci coś? *spogląda na nią i uśmiecha się lekko* Tylko się ubierz. Nie chcę, żeby przechodnie zatrzymywali się przy moich oknach. *kręci głową rozbawiony, sięga po jej majtki i wsuwa je na jej nogi.*
Gość
Jak chcesz...< Kiedy zakładał mi majtki przeszedł mnie dreszcz> Przynajmniej mieli by na co popatrzeć. < Uśmiechnęłam się lekko, sięgnęłam po koszulkę w której wczoraj spałam.> Ty tez powinieneś założyć bokserki. Bo chyba nie chcesz przeziębić swojego ptaszka. < Poruszyłam brwiami.>
Gość
Nie przeziębię go, jak schowa się w swojej norce. *uśmiecha się szeroko, szybko wciąga na siebie bokserki i spodnie; zapina je, wstaje i porywa ją na ręce* Wyglądasz gorąco w mojej koszulce. Jesteś pewna, że nie chcesz się jej pozbyć? *unosi zawadiacko kącik ust i całuje ją w obojczyk. Schodzą do kuchni, sadza ją na blacie i otwiera lodówkę* No dobra królewno, na co masz ochotę? Mam zapchaną lodówkę.. *zaciska wargi* Na deser będą lody z czekoladą. Podobno ludzie lubią.. lody. *przechyla głowę w bok*
Gość
Jeśli chcesz to możesz ją ze mnie zdjęć < Powiedziałam jeszcze kiedy byliśmy na górze. Przyglądałam się uważnie jego poczynaniom.> Ciekawe dla czego <Uniosłam kącik ust, oblizałam swoją dolną wargę.> A co pan książę proponuje królewnie? < Uniosłam brwi.>
Gość
Nie powinnaś się objadać o tej porze. Zrobię ci omlety. *wyciąga z lodówki co musi, podchodzi do F. rozchyla jej nogi przygryzając zadziornie wargę, po czym niewinnie się nachyla, otwiera szafkę znajdującą się pod nią i wyciąga patelnię i miseczkę + kilka innych potrzebnych rzeczy. Ustawia je na odpowiednim miejscu i zaczyna pichcić.*
Gość
< Uśmiechnęłam się do niego. Zaczęłam machać nogami w powietrzu.> Z pewnością musisz bardzo dobrze gotować. < Ogarnęłam włosy za prawe ucho.>
Gość
*kiedy po chwili kończy; podaje jej talerz z omletami i mruży lekko oczy* Zaraz się przekonamy. Musisz to zjeść, inaczej nie dostaniesz lodów. *unosi kącik ust i otwiera zamrażarkę. Wyciąga z niej lody i trochę zimnej krwi. Krzywi się lekko z obrzydzeniem i nalewa jej do szklanki, a lody daje do miseczki i polewa je czekoladą, a potem bitą śmietaną.*
Gość
< Pokręciłam oczami, zaczęłam jeść.> Pyszne < Powiedziałam kiedy przełknęłam kawałek omleta.> Nie musisz pić taj zimnej krwi jak nie chcesz. < Szepnęłam, po chwili skończyłam jeść. Odłożyłam talerz na blat kuchenny.>
Gość
Wiem. Mogę iść zapolować, ale nie mam na to ochoty. Może jutro. *mruczy pod nosem skupiając się na dokładnym polaniu lodów czekoladą, po czym podaje jej miseczkę i siada obok popijając krew.*
Gość
< Wzięłam od niego miseczkę.> Dziękuję < Szepnęłam wsadziłam sobie trochę lodów do buzi.> A ty nie jesz lodów? < Uniosłam brwi, zgarnęłam palcem troszeczkę polewy i rozsmarowałam ja na ustach Alexandra.>
Gość
Nie, nakarmisz mnie swoimi. *uśmiecha się lekko i zlizuje seksownie czekoladę ze swoich ust* Nie jadam nic innego poza krwią. Przeważnie. Smaki są bardzo niewyraźne, ale nie są tak obojętne jak u wampirów.