Gość
<kiwnê³a g³ow±> No dobrze, czyli wilko³aki, wampiry i czarownice. To wszystko, czy jest co¶ jeszcze? <unios³a brew i przygryz³a lekko wargê> Duchy? Demony? Zombie?
Gość
<uniós³ k±cik ust> W ca³ym swoim ¿yciu spotka³em jedynie wilko³aki, wampiry, czarownice, hybrydy i mo¿e parê duchów. Wiêc, chyba nie jest tak ¼le <wzruszy³ lekko ramionami>
Gość
To dobrze, ¿e nie ma zombie, one s± przera¿aj±ce <za¶mia³a siê melodyjnie. Po chwili jednak u¶miech zszed³ jej z twarzy. Prze³knê³a ¶linê i przystanê³a, patrz±c siê na ch³opaka> A... s± mo¿e jakie¶ sposoby, ¿eby siê przed nimi broniæ? <spyta³a, marszcz±c brwi>
Gość
Jest kilka <powiedzia³ i wyj±³ z kieszeni dwa woreczki: jeden z werben±, drugi z tojadem> To <poda³ jej pierwszy woreczek> To jest werbena. Zrób z niej napar i pij codziennie, wtedy wampiry nie bêd± ciê mog³y zahipnotyzowaæ. <uniós³ drugi woreczek> To jest tojad, ale to ci siê raczej nie przyda. Wilko³aki siê tob± nie karmi±, nie hipnotyzuj± ciê, wiêc... <u³o¿y³ usta w podkówkê i schowa³ tojad z powrotem do kieszeni> Wampiry zabija ko³ek w serce, ewentualnie dekapitacja. Te sukinsyny nosz± te¿ pier¶cieñ chroni±c przed s³oñcem. Promienie s³oneczne zabijaj± pijawki.
Gość
<wyci±gnê³a z woreczka ga³±zkê werbeny i przyjrza³a siê jej> A wiêc herbatka zio³owa <u¶miechnê³a siê k±tem ust i schowa³a j± z powrotem> To tak rozpoznajesz wampiry? Przez werbenê?
Gość
Mo¿na tak powiedzieæ. Mam sygnet z werben± i tojadem <naprostowa³> Jak teraz siê czujesz? Po poznaniu prawdy...Czy wci±¿ uwa¿asz, ¿e to brednie? <uniós³ brew>
Gość
Szczerze, to jeszcze do koñca nie wiem, czy ci wierzê. To wszystko wydaje siê... po prostu niemo¿liwe <pokrêci³a lekko g³ow±> Chyba muszê to wszystko przemy¶leæ <westchnê³a, zaciskaj±c d³oñ na werbenie>
Gość
Wiêkszo¶æ ludzi tak reaguje... Ale dlaczego mia³bym ciê ok³amywaæ? <uniós³ brew>
Gość
Nie wiem <wzruszy³a lekko ramionami> Z natury jestem nieufna <pos³a³a mu s³aby u¶miech i rozejrza³a siê dooko³a. Jej wzrok zatrzyma³ siê na szyldzie Bree's> Co powiesz na drinka? Móg³by¶ mi wiêcej opowiedzieæ o wampirach <unios³a k±ciki ust>
Gość
<spojrza³ na ni± spod uniesionej brwi> Nadal chcesz o tym s³uchaæ? No có¿, niech ci bêdzie... <otworzy³ przed ni± drzwi, a gdy ju¿ wesz³a, sam równie¿ wszed³ do baru>
(dam posta )
Gość
<wychodzi z klubu, lekko wstawiony; wsiada do samochodu i ju¿ ma w³o¿yæ kluczyki do stacyjki, ale w ostatniej chwili powstrzymuje siê i wrzuca je do kieszeni> Kolejna noc z tob±, skarbie. Chyba nie masz mi za z³e <mrukn±³ pod nosem, za³o¿y³ sobie d³onie pod g³owê, nogi wy³o¿y³ na kierownicê, przymkn±³ oczy i zasn±³ na parê godzin>
Gość
<budzi siê i przeci±ga; chwilê siedzi w bezruchu, a pó¼niej wk³ada kluczyki do stacyjki, przekreca je i odjezdzaa>
Gość
< Miranda pojawi³a siê na skraju ulicy. Sz³a powoli zastanawiaj±c siê co by mog³a zrobiæ. Wyci±gne³a z torebki skrêta i bez skrupu³ów zapali³a go. Zaci±gnê³a siê g³êboko s³odkim dymem i stukaj±c obcasami sz³a w stronê barów oraz klubu. Zastanawia³a siê czy o tej godzinie by³aby mo¿liwo¶æ zatañczyæ z kimkolwiek>
Gość
<Wyszed³ z motelu i zacz±³ spacerowaæ po ulicach. Po chwili wyj±³ z kieszeni paczkê papieros³w i zapalniczkê; zapali³ jednego i zaci±gn±³ siê dymem>
Gość
<Zgasi³ papierosa i zawróci³ do motelu>
Gość
<Wyszed³ z motelu i spacerowa³ po ulicach rozgl±daj±c siê. >
Gość
*Spacerowa³a po mie¶cie, bez konkretnego celu, przygl±daj±c siê nieznajomym twarz±, które mija³a. Gdy kto¶ szczególnie j± zainteresowa³am, stara³a siê zapamiêtaæ ka¿dy szczegó³ jego postury, twarzy, ubrañ, po czym obmy¶la³a, jakie ¿ycie wiedzie w tym miasteczku. Po dobrej godzinie spacerowania, przysiad³a na parapecie jednego ze sklepów, poszukuj±c w torebce papierosa *
Gość
*Kiedy Meg wysz³a z domu wyciagnê³a z torebki zmiêtego papierosa. Zadowolona podpali³a koñcówkê u¿ywaj±c magii. Po jaki¶ czasie wypu¶ci³a z d³oni koñcówkê i zgniot³a j± butem. Wtedy, gdy podnios³a g³owê, zobaczy³a znajome blond w³osy i ich w³a¶ciciela, nadchodz±cego z naprzeciwka.* Jace! *Niemal krzyknê³a ciesz±c siê ¿e go zobaczy³a*
Gość
<Uniós³ g³owê s³ysz±c swoje imiê. Zmierzy³ wzrokiem blondynkê i zmarszcz³ brwi> Przepraszam, znamy siê? <zapyta³ ch³odno, ale uprzejmie>
Gość
*Przesz³a dziel±c± ich odleg³o¶æ i spojrza³a na Jace'a.* Jace? *powtórzy³a zaniepokojona. unios³a d³oñ i musnê³a go po ramieniu.* O mój bo¿e *on ¿y³. On znów ¿y³! Tylko czemu do jasnej cholery udawa³, ¿e jej nie pamiêta³?* Jestem Meg, nie pamiê... *o bo¿e. wszystko sta³o siê jasne. Jaka¶ czarownica sprowadzi³a go z powrotem i pewnie na w³asny u¿ytek wymaza³a mu pamiêæ. Wziê³a g³êboki oddech i u¶miechne³a siê.* Przepraszam, nie wa¿ne. Jestem Meg. *przedstawi³a siê i wyci±gnê³a do niego rêkê*
Gość
<Na pocz±tku kiedy mów³a zmru¿y³ oczy i patrzy³ na ni± nieufnie. Sk±d go zna³a?> Meg. <powtórzy³> To skrót czy pe³ne imiê? <uniós³ brwi i zignorowa³ jej wyci±gniêt± rêkê.>
Gość
*cholera, szlag trafi³ jej plan dowiedzenia siê co siê z nim sta³o. Opu¶ci³a wiêc rêkê i spojrza³a przyja¼nie na swojego by³ego. * W³a¶ciwie to Skrót od Megan. *u¶miechnê³a siê lekko*
Gość
<Uniós³ k±cik ust w u¶miechu, bardziej przypominaj±cym grymas.> Megan. <skin±³ g³ow±. Sk±d¶ kojarzy³ to imiê ale nie wiedzia³ sk±d.> £adne imiê.
Gość
*nadal utrzymuj±c fasadê mi³ej osoby, rozpacza³a w ¶rodku. Nie pamiêta³ jej, chocia¿ mia³ przeb³yski. Jak dziwne i pomocne w tej sytuacji by³oby, gdyby go poca³owa³a? W my¶lach zgani³a siê za to.* Dziêki. *kiwnê³a g³ow±.* Wiêc.. D³ugo tu mieszkasz?
Gość
Krótko <odpar³ zwiê ¼le wci±¿ przypatruj±c jej siê uwa¿nie i trochê podejrzliwie.>