Gość
*smutnieje i kiwa głową* Oczywiście, że Cię przyjmę. Nie znoszę samotności, a mieszkam tutaj sama. Chodźmy *łapie ją pod ramię i prowadzi w stronę domu*
Gość
*Przechadza się po uliczkach zastanawiając się, co by porobić*
Gość
*Znudzona wchodzi do Mystic Grill*
Gość
*Kieruje się do najbliższej apteki, kupuje test ciążowy i idzie do swojego starego domu*
Gość
*chodzi ulicami ogladajac miasto*
Gość
*wchodzi do Grilla*
Gość
*Spaceruje po uliczkach, spowalnia i postanawia się przejść po lesie*
Gość
*Idzie wolno do domu rozkoszując się ciszą*
Gość
*idzie ulicami miasta, po drodze wstępuje do sklepu, wychodzi*
Gość
*Wychodzi z Bree's Bar i szwenda się po ulicy*
Gość
*Z nudów idzie na lotnisko*
Gość
*Przechodzi ulicami miasta i wchodzi do fryzjera*
Gość
*Wychodzi od fryzjera *
Gość
*zanim idzie do domu to spaceruje ulicami miasta*
Gość
*Wracajac do domu dostaje telefon że jedna barmanka straciła przytomność i musi wracać *Zaraz bede* powiedziała i zmieniła kierunek*
Gość
<przechadza się uliczkami miasta>
Gość
Kurt Langton napisał:
JackieDaniels napisał:
<przechadza się uliczkami miasta>
*Idzie ulicą i nagle zauważa Jackie, uśmiecha się sam do siebie i natychmiast do niej podchodzi łapiąc ją mocno*
Smakujesz tak dobrze
*Wymruczał i wbił się w jej szyję*
Co do diabła? <tylko tyle zdążyła powiedzieć, a gdy poczuła, jak kły wbijają się w jej szyję bez zastanowienia kopnęła przeciwnika kolanem w krocze. wyprostowała sie dumnie, patrząc mu w oczy. po chwili uśmiechneła się figlarnie>
To ty..
Gość
Kurt Langton napisał:
JackieDaniels napisał:
Kurt Langton napisał:
*Idzie ulicą i nagle zauważa Jackie, uśmiecha się sam do siebie i natychmiast do niej podchodzi łapiąc ją mocno*
Smakujesz tak dobrze
*Wymruczał i wbił się w jej szyję*Co do diabła? <tylko tyle zdążyła powiedzieć, a gdy poczuła, jak kły wbijają się w jej szyję bez zastanowienia kopnęła przeciwnika kolanem w krocze. wyprostowała sie dumnie, patrząc mu w oczy. po chwili uśmiechneła się figlarnie>
To ty..*Syknął z bólu i zbliżył się znów przyciskając jej całe ciało do swojego*
Tak, to ja
*Powiedział beznamiętnie i bezceremonialnie wpił się w jej usta całując ją zachłannie*
<na jej twarzy pojawił się zadziorny uśmiech, a gdy chłopak ją całował, odwzajemniała jego pocałunki namiętnie i intensywnie, prawą dłoń wplotła w jego włosy, które mocno pociagnęła>
Gość
Kurt Langton napisał:
JackieDaniels napisał:
Kurt Langton napisał:
*Syknął z bólu i zbliżył się znów przyciskając jej całe ciało do swojego*
Tak, to ja
*Powiedział beznamiętnie i bezceremonialnie wpił się w jej usta całując ją zachłannie*<na jej twarzy pojawił się zadziorny uśmiech, a gdy chłopak ją całował, odwzajemniała jego pocałunki namiętnie i intensywnie, prawą dłoń wplotła w jego włosy, które mocno pociagnęła>
*Był zadowolony z zachowania dziewczyny, pogłębiał pocałunki przygryzając mocno jej dolną wargę, swoimi dłońmi jechał coraz niżej*
Ależ z Ciebie niegrzeczna dziewczynka
*Mruknął i kontynuował pieszczenie jej ust*
Wolę określenie "diaboliczna" <zamrugała oczami, prawą nogą obejmując go w pasie, nie przestawała go całować nawet na chwilę. lewą dłonią sunęła po jego plecach>
Jesteś całkiem umięśniony. <powiedziała, uśmiechając się zawadiacko>
Gość
Kurt Langton napisał:
JackieDaniels napisał:
Kurt Langton napisał:
*Był zadowolony z zachowania dziewczyny, pogłębiał pocałunki przygryzając mocno jej dolną wargę, swoimi dłońmi jechał coraz niżej*
Ależ z Ciebie niegrzeczna dziewczynka
*Mruknął i kontynuował pieszczenie jej ust*Wolę określenie "diaboliczna" <zamrugała oczami, prawą nogą obejmując go w pasie, nie przestawała go całować nawet na chwilę. lewą dłonią sunęła po jego plecach>
Jesteś całkiem umięśniony. <powiedziała, uśmiechając się zawadiacko>*Uśmiechnął się pod nosem i szybkim ruchem podniósł ją oplatając jej nogi wokół swojego pasa*
Nawet nie wiesz mała ile potrafię, dlaczego stoimy tutaj zamiast rozkoszować się naszymi cudownymi ciałami gdzieś na osobności?
*Wymruczał i przegryzł płatek jej ucha*
<nachyliła się nad jego uchem i wyszeptała> Nie jestem łatwa. A już z pewnością nie jestem za darmo. <odsunęła sie lekko i zachichotała figlarnie, zeskakując z niego>
Jeden pocałunek nie przekona mnie do "rozkoszowania się naszymi cudownymi ciałami". <przybliżyła swoją twarz do jego i ugryzła jego dolną wargę, cały czas patrząc mu w oczy>
Gość
Kurt Langton napisał:
JackieDaniels napisał:
Kurt Langton napisał:
*Uśmiechnął się pod nosem i szybkim ruchem podniósł ją oplatając jej nogi wokół swojego pasa*
Nawet nie wiesz mała ile potrafię, dlaczego stoimy tutaj zamiast rozkoszować się naszymi cudownymi ciałami gdzieś na osobności?
*Wymruczał i przegryzł płatek jej ucha*<nachyliła się nad jego uchem i wyszeptała> Nie jestem łatwa. A już z pewnością nie jestem za darmo. <odsunęła sie lekko i zachichotała figlarnie, zeskakując z niego>
Jeden pocałunek nie przekona mnie do "rozkoszowania się naszymi cudownymi ciałami". <przybliżyła swoją twarz do jego i ugryzła jego dolną wargę, cały czas patrząc mu w oczy>*Przyjrzał jej się uważnie*
Nie wiem na co innego liczyć
*Warknął kopiąc kamień*
Nie możesz wymyślić coś... romantycznego? <unosi prawą brew do góry> Mam dzisiaj humor na cos poetyckiego. <poruszała zabawnie brwiami, marszcząc czoło. po chwili jednak wywróciła teatralnie oczami> W porządku. Zapomnij. Gdzie mieszkasz?
Ostatnio edytowany przez JackieDaniels (19-06-13 17:00:38)
Gość
Kurt Langton napisał:
JackieDaniels napisał:
Kurt Langton napisał:
*Przyjrzał jej się uważnie*
Nie wiem na co innego liczyć
*Warknął kopiąc kamień*Nie możesz wymyślić coś... romantycznego? <unosi prawą brew do góry> Mam dzisiaj humor na cos poetyckiego. <poruszała zabawnie brwiami, marszcząc czoło. po chwili jednak wywróciła teatralnie oczami> W porządku. Zapomnij. Gdzie mieszkasz?
Romantycznego?
*Zaśmiał się*
Mam przychodzić do Ciebie z kwiatami, prawić komplementy i marnować czas licząc na to, że może w najmniejszym stopniu odwzajemnisz coś co poczuję?
*Prychnął*
Błagam, żyjemy XXI wieku, my się w to nie bawimy...
Nienawidzę kwiatów, a komplementy sa mi zbędne. Słyszałam ich tak dużo w życiu, ze... marnowanie czasu. <zamrugała oczami, uśmiechając sie słodko, podeszła do niego i położyła dłoń na jego policzku>
Chodzi mi raczej o miejsce, gdzie możemy to robić. Wybacz, ale nie mam ochoty zwiedzać Twojego ohydnego domu. <zachichotała figlarnie>
Gość
Kurt Langton napisał:
JackieDaniels napisał:
Kurt Langton napisał:
Romantycznego?
*Zaśmiał się*
Mam przychodzić do Ciebie z kwiatami, prawić komplementy i marnować czas licząc na to, że może w najmniejszym stopniu odwzajemnisz coś co poczuję?
*Prychnął*
Błagam, żyjemy XXI wieku, my się w to nie bawimy...Nienawidzę kwiatów, a komplementy sa mi zbędne. Słyszałam ich tak dużo w życiu, ze... marnowanie czasu. <zamrugała oczami, uśmiechając sie słodko, podeszła do niego i położyła dłoń na jego policzku>
Chodzi mi raczej o miejsce, gdzie możemy to robić. Wybacz, ale nie mam ochoty zwiedzać Twojego ohydnego domu. <zachichotała figlarnie>Z góry zakładasz, że mój dom jest ohydny
*Zaśmiał się*
Jesteś niemożliwa i skoro tak Ci nie pasuje to chodźmy do Ciebie
O nie, to na pewno nie. <skrzyżowała ręce pod piersiami> Po pierwsze nie mieszkam sama, a po drugie ubzdurasz sobie coś i potem będziesz mnie nachodził. Nie dziękuję. <zatrzepotała rzęsami>
Gość
Kurt Langton napisał:
JackieDaniels napisał:
Kurt Langton napisał:
Z góry zakładasz, że mój dom jest ohydny
*Zaśmiał się*
Jesteś niemożliwa i skoro tak Ci nie pasuje to chodźmy do CiebieO nie, to na pewno nie. <skrzyżowała ręce pod piersiami> Po pierwsze nie mieszkam sama, a po drugie ubzdurasz sobie coś i potem będziesz mnie nachodził. Nie dziękuję. <zatrzepotała rzęsami>
I znów za bardzo sobie schlebiasz, bo nie mam zamiaru Ciebie nachodzić, ja się nie zakochuję, nie umawiam i nikogo nie nachodzę
*Wzniósł oczy ku niebu wzdychając ciężko*
Wiesz co, masz racje romantyczniejsza od mojego domu będzie jakąś publiczna toaleta, zachowujmy się jak nastolatki
Jesteś strasznym nudziarzem. <burknęła z niezadowoleniem i rozłożyła bezradnie ręce> W porządku. Chodźmy do Twojego domu. <wzruszyła obojętnie ramionami>
Gość
Kurt Langton napisał:
JackieDaniels napisał:
Kurt Langton napisał:
I znów za bardzo sobie schlebiasz, bo nie mam zamiaru Ciebie nachodzić, ja się nie zakochuję, nie umawiam i nikogo nie nachodzę
*Wzniósł oczy ku niebu wzdychając ciężko*
Wiesz co, masz racje romantyczniejsza od mojego domu będzie jakąś publiczna toaleta, zachowujmy się jak nastolatkiJesteś strasznym nudziarzem. <burknęła z niezadowoleniem i rozłożyła bezradnie ręce> W porządku. Chodźmy do Twojego domu. <wzruszyła obojętnie ramionami>
Nie
*Odpowiedział gładko i uśmiechnął się do niej*
Rzuciłaś mi wyzwanie, w porządku przyjmuję je, nie będę jak ty to określiłaś "nudziarzem"
*Zaśmiał się głośną*
Swoją drogą co to za słowo? Nie mówią tak przypadkiem dziewczynki z podstawówki?
Nie jestem stabilna emocjonalnie, chyba to zauważyłeś czyż nie? <przegryzła dolną wargę, uśmiechając się zadziornie>
Więc zachowywanie się jak dziewczynka z podstawówki nie powinno Ci przeszkadzać. W rzeczy samej niektórzy chłopcy lubią tę wersję mnie. <zrobiła dzióbek w powietrzu>