Gość
Do zobaczenia... < zaciągnęła się głębiej papierosem i kontynuowała spacer >
Gość
< zawróciła w stronę domu >
Gość
<wyjeżdża spod domu Charlotte na ulicę i odjeżdża kilka dobrych kilometrów. Gdy zabudowania zaczynają się kończyć, zjeżdża na pobocze i gasi silnik. Nie chciała wracać do domu, a chciała pobyć teraz sama. Nie włączała radia więc było idealnie cicho. Oparła głową o zagłówek i zamknęła oczy, starając się wyrzucić z pamięci ostatnie godziny>
Gość
<wybiega z budynku w którym mieszkała Charlotte i rozgląda się. Widząc odjeżdżające sportowe Audi, układa dłonie z tyłu głowy, mierzwiąc kruczoczarne włosy i klnie siarczyście> Kurwa. <dodaje jeszcze po chwili stwierdzając, że nie będzie jej gonił. Przez chwilę zastanawia się nad czymś kręcąc się gdzieś na chodniku i pociera powieki. Skupia się na dziewczynie i bierze oddech. Po chwili kolejny i przymyka powieki. Zastanawia się nad tym jak wygląda jej twarz z bliska, jej oczy i jak smakują jej wargi. Jak wyglądają jej ciemne włosy, jaki jest dotyk jej dłoni i nagle.. czuje pod sobą miękkie obicie siedzenia. Uchyla powieki i nie poruszając się, błądzi wzrokiem po przedniej szybie samochodu. Po chwili odwraca głowę w bok, zarówno jak i ciało kieruje w tamtą stronę. Lustruje wzrokiem dziewczynę i przełyka cicho ślinę> Przepraszam, Rashel. Posunąłem się za daleko. <mówi niepewnie>
Gość
<otwiera oczy przez chwilę zastanawiając się, jak się tu znalazł, ale teraz średnio ją to interesowało> Och, serio? <spytała ironicznie> I to miało sprawić, że stanę się zazdrosna? To niestety nie udało się, bo jak na razie czuję tylko niesmak <zacisnęła usta w cienką linię i w końcu odwróciła głowę w jego stronę> Nie wiem, może jestem trochę staroświecka, ale do cholery jasnej jeśli się kogokolwiek chociaż trochę szanuje i chociaż trochę na nim zależy to nie zaprasza się go na orgię... nie, przepraszam, trójkącik z koleżanką <prychnęła pod nosem i pokręciła głową> Ale skoro miałam być tylko atrakcją na jedną noc to niestety nie uda ci się to, przykro mi. Najlepiej zakończmy to, zanim któreś z nas będzie cierpieć... ups, za późno <wywróciła oczami i wyszła z samochodu. Zaplotła ramiona na piersi i ruszyła przed siebie szybkim krokiem>
Gość
<kiedy dziewczyna wysiada z samochodu, bez zastanowienia robi to za nią. Kierując się w jej stronę, układa dłoń na jej ramieniu, odwracając ją do siebie> Posłuchaj. Przecież wiedziałem, że nic się nie wydarzy. Nie miałem zamiaru.. <kręci głową odganiając od siebie te dziwne myśli> Nie. Naprawdę, nie chodziło mi o to. Mieliśmy porozmawiać o tym, jakie są zasady. A skoro oboje nie mieliśmy pomysłu, wpadłem na jeden. Zamiast wytłumaczyć, stwierdziłem, że wolę zobaczyć. Chciałem, żebyś była zazdrosna, bo chciałem zobaczyć, że lubisz mnie w ten sposób, jaki ja ciebie. <patrzy jej prosto w oczy i zaciska wargi> Nie chcę z tobą spać. Napewno nie w najbliższym czasie. Nawet nie pamiętam kiedy ostatnio to robiłem, bo po prostu przestałem szukać kogoś na chwilę i chcę czegoś więcej, Rashel. <robi krok w jej stronę nie spuszczając z niej wzroku> Wiem, że jestem dupkiem. Przepraszam, ten pomysł był fatalny, a do tego wyparłem na tobie jeszcze gorsze wrażenie, niż sądziłem. Proszę, wybacz. <mówi ciszej i zaciska wargi>
Gość
W ogóle co to za głupi pomysł z tymi zasadami. To tak, jakbyś będąc z jedną osobą chciał mieć pewność, że okazjonalnie nie możesz przelizać się z inną <zacisnęła usta w cienką linię> Jakby nie można było po prostu działać tak, jakby się chciało, żeby ktoś postępował wobec ciebie <wzruszyła lekko ramionami> I co, zobaczyłeś? Taka scena ci wystarczyła? <uśmiechnęła się zadziornie i przygryzła wargę starając się, aby słowa chłopaka nie zadziałały na nią w żaden sposób> Ja też chcę... chciałam, ale po tej akcji się nad tym poważnie zastanawiam <powiedziała, zanim zdążyła to dobrze przemyśleć. Czemu zawsze to robiła? Czemu nie mogła odpuścić, tylko zawsze odpłacała się pięknym za nadobne. Przeczesała palcami włosy. Cholera, zaraz wszystko zniszczy. Przełknęła cicho ślinę i popatrzyła się mu w oczy, zastanawiając się przez dłuższą chwilę. Zamrugała, odrywając od niego spojrzenie> W porządku <powiedziała, bo co miała innego zrobić. Przeczesała palcami włosy czując, że emocje trochę opadły. Cofnęła się i oparła o maskę samochodu>
Gość
<mruży oczy słysząc jej słowa i kręci głową> Jesteś zła, bo myślisz, że Charlotte jest twoją konkurentką. <oświadcza i zaciska wargi. Słysząc kluczowe zdanie, zamiera na chwilę i odwraca wzrok zastanawiając się nad czymś. Bierze oddech i po chwili powraca do niej spojrzeniem> Naprawdę nie chcę tego zepsuć. Widzę od początku, że to wszystko.. nie będzie łatwe. Przepraszam. Tylko dodałem oliwy do ognia, a nigdy nie chciałem, żeby było ci przykro. <zbliża się powoli i układając delikatnie dłonie na jej policzku, muska wargami jej czoło>
Gość
<przymyka powieki, nieświadomie wstrzymując także powietrze. Wypuszcza je dopiero po chwili. Otwiera oczy i mruga nimi kilkakrotnie, żeby odpędzić łzy. Wcześniej miała zasłonę i postaci wody, teraz nocy> Ja też chcę, żeby się udało <mówi cicho. Po dłuższej chwili marszczy brwi i przenosi wzrok na chłopaka, przypominając sobie o czymś. Po części chciała też zmienić temat, więc spytała> Jak pojawiłeś się u mnie w samochodzie?
Gość
Będzie w porządku. <mruczy odrywając od niej wargi i opuszczając jedną dłoń, a drugą zakładając kosmyk włosów za jej ucho; spogląda w jej oczy. Słysząc pytanie, zaciska lekko wargi.> Sam do końca nie wiem. Jestem.. duchem. Jestem w połowie.. martwy. <mówi ciszej i kręci głową. Bierze oddech i wraca wzrokiem do jej tęczówek> Po prostu bardzo chciałem znaleźć się przy tobie. Wyobraziłem sobie kolor twoich oczu, twoje ciemne włosy.. <chwyta kosmyk jej włosów między palce i przesuwa wzdłuż jego długości unosząc kącik ust> Przypominałem sobie jak smakują twoje wargi <zsuwa dłoń i opuszką kciuka zahacza o jej dolną wargę, następnie opuszczając dłoń i wplątując palce obu dłoni między jej> i jaki jest twój dotyk. Nawet nie miałem pojęcia, że tak potrafię. <kręci głową z niedowierzaniem i przygląda się jej pięknej twarzy, analizując ją tak, jakby chciał zapamiętać każdą rysę, aby przelać ją potem na papier>
Gość
No to witaj w klubie, ja tez jestem praktycznie martwa już od... ilu? Jakoś z tysiąc lat będzie albo i nawet więcej <uśmiecha się kątem ust i po chwili patrzy się mu w oczy, całkowicie w nich tonąc. Jej skóra reaguje na każdy jego dotyk i dopiero gdy kończy mówić, znajduje siłę, żeby oderwać wzrok. Przełyka cicho ślinę> Ja.. już chyba chciałabym wrócić do domu. Nie masz nic przeciwko? <pyta, przesuwając się w bok i idąc do drzwi kierowcy. Czemu zawsze musiała przerywać takie momenty? Nie umiała się temu tak po prostu poddać. Sama nie wiedziała, czemu tak walczy, może po prostu miała to w naturze, a może stała się taka przez lata. Przeczesała palcami włosy mając nadzieję, że w żaden sposób go to nie uraziło>
Gość
W takim razie jestem martwy w 1/3 <unosi kącik ust i śledzi ją wzrokiem po chwili kiwając głową. Odprowadza ją wzrokiem do drzwi auta i na moment go odwraca zawiedziony. Nie chcąc dać nic po sobie poznać, aby nie sprawić jej przykrości, chrząka cicho doprowadzając się do normalnego stanu i schodzi jej z drogi> Okay. Masz mój numer, więc jesteśmy w kontakcie. <przez moment przygląda się jej twarzy, zastanawiając się, czy w jakiś konkretny sposób ma się pożegnać. Z powodu iż dziewczyna sama się odsunęła nie chcąc jego bliskości, zakłada dłonie na torsie zamykając się jakby wewnętrznie i posyła jej ciepły uśmiech> Uważaj na siebie.
Gość
I tak nigdy tego nie robię <uśmiechnęła się szeroko i wzruszyła bezradnie ramionami> Nie chcesz, żeby cię podwieźć? <uniosła brew, patrząc się na niego uważnie. Przetarła palcami powieki. Teraz gdy nawet ta mała dawka alkoholu zaczęła działać, a emocje ją opuściły zaczęła robić się znużona. Zamrugała kilka razy, odpedzając zmęczenie z powiek. W sumie to niegłupim pomysłem byłoby przespać się w aucie...>
Gość
Wiem, ale czuję się pewniej, kiedy ci to powtarzam. <uśmiecha się szerzej i spogląda na pustą drogę> Przecież umiem się teleportować. <kręci głową rozbawiony i powraca do niej wzrokiem> Ja kieruję. <mruczy po chwili stanowczym tonem, podchodzi i chwyta ją za dłoń bez żadnego sprzeciwu. Obchodzi samochód, otwiera jej drzwi na miejscu pasażera i kiedy ta wsiada, mimo protestów, zamyka za nią i w sekundzie pojawia się na miejscu kierowcy, z juz zamkniętymi drzwiami> Chcesz zatrzymać się dzisiaj u mnie? Bez zobowiązań, po prostu użyczę ci pokój. Nawet mój ulubiony koc, jeśli chcesz. <unosi kącik ust i odpala silnik, układając silną, męską dłoń na kierownicy, a drugą na skrzyni biegów>
Gość
Dobrze <powiedziała tylko, kiwając lekko głową. Po chwili zmarszczyła brwi przyglądając mu się badawczo> Jak to jest z tą teleportacją? Możesz zniknąć i pojawić się, gdzie chcesz, czy są jakieś ograniczenia jak na przykład... no nie wiem, dajmy na to odległość <uniosła brew, nie spuszczając z niego wzroku>
Gość
Nie ma. Kiedyś pojawiłem się.. Nie pamiętam dokładnie, chyba na Kubie. Albo gdzieś w Rio.. <mruży oczy w zamyśleniu i rusza.> To całkiem nowe doświadczenie. Podoba mi się ono, bo nikt nie może mnie wziąć pod klosz. Mogę nawet zabierać pasażerów. <unosi kącik ust i po chwili wahania układa dłoń na jej dłoni, a drugą ma na kierownicy, aż w końcu podjeżdżają pod jego dom, i tam dodaj posta>
Gość
*Charlotte wyszła z klubu poprawiając sukienkę. Założyła na ramiona skórzaną kurtkę, którą po wyjściu z klubu niosła w dłoni. Postukując obcasami ruszyła ulicą. W końcu wyjęła z kieszeni kurtki słuchawki i komórkę, włożyła słuchawki do uszu i puściła sobie muzykę. Schowała telefon do kieszeni i ruszyła dalej.*
Gość
<Pojawił się w jakimś zaułku i wyszedł z niego, poprawiając marynarkę którą miał na sobie. Wsadził ręce do kieszeni i ruszył przed siebie.>
Gość
<kiedy zagadała do niego jakaś dziewczyna uniósł sceptycznie brwi.> Nie. <mruknął niechętnie i lekko się odsunął mierząc ją wzrokiem. Czuł że było z nią coś nie tak. Ale nie odzywał się.>
Gość
Ależ proszę bardzo. <odpowiedział zgryźliwym tonem.> Nie, wszystko w porządku. <mruknął bez chwili zawahania.>
Gość
Nie muszę. <zgodził się z nią ale dalej jej się przyglądał.. w ten sam sposób. Może chciał ją zirytować, sam nie wiedział. Po chwili westchnął i wyjął z kieszeni zapalniczkę. Podał ją dziewczynie.>
Gość
<wzruszył ramionami.> Powiedziałem że nie mam ognia. To w zasadzie różnica. <uśmiechnął się kąśliwie i oparł ramieniem o najbliższą ścianę budynku. Skrzywił się lekko kiedy zapaliła ale się nie odezwał.> Nie palę. <odpowiedział zaciskając usta.>
Gość
Raffe. <odpowiedział, jak zwykle nie podając pełnego imienia, i nawet zdobył się na krzywy uśmieszek, krzyżując ręce na piersi.>
Gość
Może. <mruknął, niechętnym tonem.> Oh, nie. Jestem bardzo rozmowny. Ale zależy od tego z kim rozmawiam. <kiwnął głową i uniósł lekko brwi.>
Gość
Tak jakby. <potwierdził i uśmiechnął się półgębkiem.> Po co? Ludzie ciągle narzekają. <westchnął trochę zirytowany.> Raz chcecie szczerości, raz żeby kłamać.. zdecydujcie się. <pokręcił głową.>