Gość
<pokiwał głową> To dobrze, bo zaufanie może mi może ci się przydać, skoro będziemy sami zawieszeni kilkaset metrów nad ziemią w metalowej puszcze <uśmiechnął się szeroko i poprowadził dziewczynę do maszyny, gdzie zajęła miejsce pasażera, po czym przypiął ją specjalnymi, czteropunktowymi pasami, łączącymi się ze sobą na jednej klamrze> Już mi nie uciekniesz <mrugnął do niej i pogładził ją po policzku, ale zaraz cofnął dłoń i zamknął drzwi i sam zajął miejsce pilota, przypinając się i zakładając na uszy specjalne słuchawki> Załóż je <mówi do dziewczyny, wskazując na drugą parę wiszącą przed nią, po czym z uśmiechem na twarzy rozpoczyna sprawdzanie wskaźników i włączane przycisków. Mignęły lampki i panel sterowniczy się podświetlił>
Gość
<uśmiechnął się i włączył jakiś guzik i maszyna zaczęła budzić się do życia> Tak, to mój pierwszy raz, ale kiedyś trzeba spróbować, co nie? <powiedział i spojrzał na nią. Uniósł kąciki ust, widząc jej minę> Żartowałem, mam licencję od trzech lat. Chodziłem do szkoły lotniczej <mrugnął do niej i zaczął podrywać maszynę ku górze>
Gość
Chciałem nawet wstąpić do sił powietrznych, ale cóż, zrezygnowałem <zacisnął usta w cienką linię> A maszyny lądowe to swoją drogą <uśmiechnął się lekko, uważnie obserwując panel lotniczy. Zamienił kilka słów z wieżą i ponownie zwrócił się do Caroline> I spokojnie, w planie jest lądowanie na wieżowcu <uśmiechnął się szeroko> Będzie zabawa.
Gość
<przełknął ślinę> To... dłuższa historia <westchnął i zerknął na dziewczynę kątem oka> Tak, mam wszystko pod kontrolą, z resztą za chwilę będziemy lądować <przygryzł lekko wargę> Widzisz te światła z przodu? To Nowy Jork.
Gość
Nie. Wolę Vegas <uśmiechnął się szeroko i dolecieli do miasta, Axel znowu zamienił kilka słów z wieżą i zaczął zniżać pułap> No wiesz, więcej kasyn <wzruszył lekko ramionami i osadził maszynę na lądowisku na jednym z wieżowców>
Gość
Och, jasne <uśmiecha się i sam się rozpina. Wychodzi ze śmigłowca i podchodzi do dziewczyny od drugiej strony i zaczął ją odpinać> Gotowe <powiedział po chwili, jednak nie odsunął się ani na centymetr, lustrując wzrokiem jej twarz i zatrzymując go na jej oczach>
Gość
Czyżby? <uniósł lekko brwi i zbliżył się jeszcze bardziej, patrząc się to na jej oczy, to na usta, na których po chwili złożył delikatny pocałunek>
Gość
<uniósł kąciki ust i pokręcił rozbawiony głową> Chodź mała, przed nami jeszcze nie koniec atrakcji <pocałował ją w czółko i poszli w stronę windy, którą zjechali na parter>
(dam post w NY )
Gość
*przyleciała. Zamówiła taksówke, kiedy przyjechała taksówkarz pomógł jej wsadzić torbę podróżną di bagażnika i pojechali*
Gość
*Przylatuje z małej miejscowości w stanie Virginia, bierze swój bagaż i trącając ramionami kilku frajerów wychodzi wściekły z lotniska*
Gość
*wjeżdża na lotnisko i parkuje na prywatnym miejscu, obok czarnego sedana. Wysiada i ustala formalności z Andreą. Odbiera bilety, obraca je w dłoni i przenosi wzrok na Mirandę. Inny pracownik bierze ich rzeczy, a Alexander bierze Mirandę na ręce. Zamyka za sobą samochód, wsiada do samolotu klasy vip, załatwia wszystko i usadza M. na rozkładanym fotelu, po czym odlatują*
Gość
<przyjeżdża z Caroline na lotnisko w NY, wracają do MF, gdzie biorą samochód i odjeżdżają w stronę miasteczka>
Gość
*Po długiej podróży samolotem, wysiadłam wzięłam bagaże i poszłam na w kierunku taksówek*
Gość
< Przyleciała razem z Alexandrem jego prywatnym samolotem >
Gość
< Wysiadła z samolotu i zabrała swoje bagaże za pomocą telekinezy. Pocałowała Alexandra na pożegnanie > Odezwę się jutro, obiecuję... < znikneła w oparach różowego dymu >
Gość
*Przyleciała z Chicago, wsiadła do taksówki i odjechała.*
Gość
*przyjechała, zapłaciła taksówkarzowi. Wysiała, wzięła bagaże i poszła kupić bilet. Po jakimś czasie była już w samolocie i leciała do Wenecji*
Gość
< Miranda po pierwsze pomyślała że jest to chory żart. Widząc okropną twarz RC poczuła narastające przerażenie. Gdy umieściła ogłoszenie o niej miała ochotę wydrapać oczy głupiej intygantce. Ale przywiązanie do samolotu? cieszyła się, że tabletka Tata tak silnie ją znieczuliła. Oczywiście szarpnięcie do góry sporodowało ogromny bół w kostce. Resztkami sił udało jej się teleportować z tej kuriozalnej sytuacji >
Gość
*Przyszła na lotnisko ciągnąc za sobą walizkę. Przełknęła ślinę i kupiła bilet na pierwszy lot i wsiadła do samolotu, po czym odleciała*
Gość
*Po dość długiej podróży samolot w końcu wylądował, a Ruby mogła wysiąść. Wzięła kota na ręce i poszła odebrać bagaż. Wezwała taksówkę i odjechała*
Gość
*Przyjechał na lotnisko taksówką, zapłacił facetowi więcej niż powinien i wysiadł. Udał się szybko na odprawę nie musiał kupować biletu ponieważ wsiadł do swojego prywatnego samolotu. Przywitał się ze swoim kumplem i oznajmił mu, że musi jak najszybciej znaleźć się w NY. Kiedy już pogadali o wszystkim, zajął miejsce i odleciał z MF.*
Gość
*Logan załatwil wszystko przez telefon wiec od razu kiedy weszli na teren lotniska udali się do prywatnego samolotu. Chłopak pogadał chwile z pilotem po czym on i Caro zajeli miejsca w samolocie*
Gość
Bo mam wszędzie znajomości * Pocałował ją w czoło, czekali chwilę aż w końcu samolot zaczął startować. Przez cały czas rozmawiali i śmiali się po kilku godzinach byli już nad Londynem gdzie wylądowali.*
( Daj posta gdzieś w Londynie i kończymy xd)
Gość
*pojawiła się na lotnisku, przeszła przez całą odprawę i po jakimś czasie wyleciała na tydzień do Europy.*
Gość
* Przychodzi, siada w najwcześniejszy samolot i odlatuje*