Gość
Albo zawstydzony.. <zaciska wargi rozbawiony i patrzy jej przeciągle w oczy> Nadal nie rozumiem jak mogłaś mnie odrzucić. <uśmiecha się powoli> Nie, nie mam. <robi krok w jej stronę tak, że dziewczyna musi się oprzeć o pobliskie drzewo> A powinienem mieć? <przechyla lekko głowę w bok i uśmiecha się seksownie, będąc jedynie centymetry od jej twarzy> Czyli ty też mówiłaś o mnie złe rzeczy? <unosi brwi i gwizdze> Teraz masz przechlapane. <mruczy i chwyta między palce kosmyk włosów, którym poprzednio bawiła się dziewczyna>
Gość
Nie mów mi, że jestem pierwsza. <cofa się i krzywi się lekko czując na plecach korę drzewa. Dotyka jej opuszkami palców i odchyla głowę najdalej jak może, opierając ją o pień. Odwraca wzrok, jak zwykle nie chcąc patrzeć mu w oczy.> Nie mówiłam o tobie złych rzeczy <powiedziała z oburzeniem> Chyba. <dodała mrużąc oczy> Powinnam już wiać? <zapytała unosząc brwi z rozbawieniem i kątem oka zerknęła na kosmyk włosów, którym bawił się chłopak>
Gość
Tak, pierwsza. <uśmiecha się lekko i przygryza wargę od środka> No właśnie, chyba. <cmoka> Przewidujemy jakąś karę? <unosi kącik ust pod nosem i chwyta jej podbródek odwracając jej głowę w swoim kierunku, aby spojrzała mu w oczy> Hm.. Jeśli jesteś tchórzem.. <mruczy i uśmiecha się szeroko>
Gość
Jakoś trudno mi w to uwierzyć. <mruknęła i uśmiechnęła się wyzywająco. Niechętnie, zmuszona patrzy mu w oczy. Bierze głęboki oddech i hardo nie odwraca wzroku. Swoją drogą, miał ładne, błękitne oczy. Ten odcień zawsze się jej podobał. Poczuła ciepło na policzkach - znowu się zarumieniła. Zganiła się myślach> Nie jestem tchórzem. <stwierdziła, choć nie była pewna, czy jest to zgodne z prawdą>
Gość
Uwierz. Byłaś jako pierwsza. <uśmiecha się pod nosem i patrzy jej prosto w oczy z bliska. Po chwili lustruje wzrokiem jej twarz i unosi kącik ust stwierdzając, że dziewczyna jest piękna i delikatna.> Nie jesteś? Nie wierzę. Udowodnij. <mówi cicho i nachyla się w jej stronę, jakby chciał ją pocałować, aż koniuszkiem noska przesuwa drażniąco wzdłuż jej policzka>
Gość
<Zaciska dłonie w pięści, czując dreszcz zaczynający się w miejscu, gdzie ją dotknął, a potem rozchodzący się po całym ciele. Ale w żadnym wypadku nie jest to przyjemny dreszcz. Aż za bardzo przypomina jej czułości z Charliem. Przełyka cicho ślinę, kładzie dłonie na jego torsie i mocno go od siebie odpycha> Nie jestem tchórzem. Nie dam ci się uwieść. <mówi stanowczo i zaciska wargi w cienką linię> Nie popełnię tego samego błędu. <dodaje ciszej, bardziej do siebie>
Gość
<marszczy brwi i przygląda się jej> Zdradzić ci sekret? Po pierwsze. <ponownie zbliża się i patrzy jej w oczy> Nie wszyscy są tacy sami. Po drugie. Może wcale nie chcę cię uwieść? <kręci głową> Poszukaj drugiego dna, Clary. <odsuwa się> A teraz jeszcze jedna tajemnica. <uśmiecha się powoli> Ja też mam uczucia. Zadziwiające, huh? <kręci głową> Przepraszam, jestem umówiony. <wkłada filtr papierosa w usta i odchodzi>
Gość
<Słucha jego słów w milczeniu. Nie, nie mogła go zranić. Niemożliwe... Zaczesuje włosy palcami i odchodzi w stronę domu>
Gość
<wychodzą na ulicę i przez chwilę spacerując, komentując wszystkie przejeżdżające auta, aż siadają na ławce i Alexander zanosi się śmiechem kiedy chłopiec próbuje wymówić 'rower', co wychodzi mu co najmniej niczym 'jooowej'. Kiedy w końcu maluch dostaje w ręce telefon Alexa, układa głowę na jego kolanach i leżąc sobie, gra w jakąś grę; A. mierzwi jego włosy palcami i w zamyśleniu patrzy przed siebie>
Gość
<Idzie chodnikiem z telefonem w dłoni. Gdy w oddali dostrzega Alexa ze swoim synem, chowa komórkę do kieszonki w torebce i po krótkim czasie podchodzi do nich, wyciągając z torby zabawkę chłopca> Hej, mały. To chyba twoje. <mówi z uśmiechem na ustach, nachylając się w stronę chłopczyka i podając mu samolocik, nie patrząc na Alexandra>
Gość
<kiedy maluch ją ignoruje pochłonięty grą i ekscytuje się wzdychając co chwila i zagryzając wargę, Alex uśmiecha się szerzej i przenosząc wzrok na Clary, odbiera od niej zabawkę.> Dzięki. To jego ulubiona i nie wybaczyłby mi, gdybym jej nie odzyskał. <kręci głową i opuszką kciuka gładząc czoło chłopca i po chwili unosi spojrzenie ku twarzy dziewczyny, przyglądając się jej; chrząka cicho> Wszystko okay? Jestem zdziwiony, że w ogóle się zjawiłaś. <przechyla lekko głowę w bok patrząc na nią z powagą>
Gość
<zaciska wargi w cienką linię, widząc jak chłopiec ją totalnie ignoruje> Wszystko jak w najlepszym porządku. <odpowiedziała krzyżując ręce na piersi i prostując się> Nie chciałam, żeby małemu było smutno. <odpowiedziała zgodnie z prawdą i wzruszyła lekko ramionami> Miał czekać sto lat na zabawkę? W życiu. <pokręciła lekko głową i uśmiechnęła się delikatnie, nie spuszczając wzroku z chłopca> Mogę chociaż wiedzieć jak ma na imię? <unosi brew, dopiero teraz podnosząc wzrok na twarz Alexa>
Gość
Miło z twojej strony. <kiwa powoli głową przesuwając koniuszkiem języka wzdłuż górnej wargi i rozglądając się> Tak. Pewnie. To Thomas. <spogląda na chłopca, a potem w oczy dziewczyny> Ale mówię mu.. Tommy. <szturcha malca, który wyrywa się z zajęcia i podnosi się do pozycji siedzącej. Spogląda swoimi pięknymi, Alexandrowskimi i niebieskimi oczami na Clary, aż wsuwa się na kolana Alexandra i tuli się w jego ramionach, nieśmiale spoglądając na dziewczynę i ponownie wracając do swojej gry. A. przygląda się wszystkiemu i mimowolnie uśmiecha się szerzej. Otula go ramieniem i przesuwa się tak, że robią także miejsce dla Clary> Siadaj. Nie gryzę. <milknie na chwilę i uchyla wargi zastanawiając się co powiedzieć> Znaczy gryzę, ale.. <parska śmiechem> Czuj się bezpieczna. <wzrusza ramionami>
Gość
<Mimowolnie unosi kącik ust, widząc dokładniej twarz małego.> Tommy? <powtórzyła, przygryzając dolną wargę w uśmiechu. Słysząc propozycję, przełyka cicho ślinę i po chwili wahania siada na ławce, uginając nogi w kolanach i podkurczając je pod siebie> Dzięki za przypomnienie. <wnosi oczy ku górze> A gdzie jego mama? <zapytała, zanim zdążyła ugryźć się w język> Jeśli mogę wiedzieć. <dodała po chwili, uśmiechając się nieśmiało>
Gość
Nie pozwoliłbym ci zapomnieć, przecież wiem jak to lubisz. <uśmiecha się pod nosem i kręci głową. Kiedy słyszy pytanie, przez moment się zastanawia i spogląda na nią> Nie żyje. Właściwie.. <uchyla wargi i po chwili je zaciska nie kończąc> Tak, podobno. <wzrusza ramionami i przeczesuje włosy maluszka palcami>
Ostatnio edytowany przez Alexander Kahn (28-04-14 18:41:00)
Gość
<unosi brwi ze zdziwieniem> O, przykro mi. <zaciska usta na krótki moment i zaczesuje palcami opadające jej na oczy kosmyki włosów> Wcześniej nie widziałam cię z dzieckiem. <mówi, nie chcąc drążyć wcześniejszego tematu. Postanawia się przełamać i podnieść wzrok na jego twarz; najpierw zatrzymuje się na jego ustach, a potem podnosi wzrok na jego tęczówki, zagryzając lekko dolną wargę od wewnątrz>
Gość
Tsa, uhm.. Niepotrzebnie. <uśmiecha się lekko i przygryza policzek od środka> Wiem. Zamieszkał.. ze mną kilka dni temu, do tego nie na długo. <spogląda gdzieś w bok, aż powoli wraca wzrokiem do jej twarzy. Unosi kącik ust i przygląda się jej> Chyba po raz pierwszy na mnie spojrzałaś. I jak wrażenia? <uśmiecha się pod nosem i patrzy w jej oczy swoimi głęboko niebieskimi tęczówkami>
Gość
Okey, teraz to już nic nie rozumiem. <pokręciła lekko głową i uniosła dłonie w geście poddania się, po chwili kładąc je na swoich udach> Znowu zaczynasz? <przewróciła oczami z irytacją i prychnęła cicho pod nosem> Po prostu staram się w końcu nawiązać kontakt wzrokowy. <uśmiecha się niewinnie. Na chwilę prostuje nogi; po chwili ugina je w kolanach, opierając obcasy botków o kraniec siedzenia ławki i obejmuje gołe nogi ramionami - robi się coraz chłodniej>
Gość
<śmieje się i pociera powoli powieki> Nie martw się, ja też nie. Ktoś mi go podrzucił z podrobionymi papierami, że to mój.. syn. Więc mam go i szczerze mówiąc.. Nie mam pojęcia co robić dalej. <Zaciska wargi i przygryza policzek od środka> To.. okay. W końcu ruszyliśmy do przodu, przynajmniej na mnie patrzysz. <uśmiecha się szeroko i widząc jej gęsią skórkę, prostuje się nieco i zdejmuje marynarkę, po czym układa ją na ramionach dziewczyny, starając się jej zbytnio nie dotykać ponieważ wie, jakby zareagowała, ale poprawiając 'okrycie' na jej ramionach, przypadkiem wierzchem dłoni dotyka jej odsłoniętej szyi i po chwili cofa dłonie, przytulając do siebie maluszka> Otuliłbym cię.. sobą, ale nie chciałbym, żebyś wydłubała mi oczy. <zaciska wargi rozbawiony>
Gość
<kiwnęła powoli głową słuchając go w uwagą> Na prawdę chciałabym jakoś pomóc, ale... Dzieci, papiery itp. to nie moja bajka. <rozłożyła bezradnie ręce. Czując, jak okrywa ją marynarką znów unosi na niego spojrzenie. Gdy przypadkiem dotyka jej skóry na szyi, wzdryga się lekko, ale stara się to zignorować. Charlie to przeszłość, Charlie to przeszłość powtarza w myślach. Po chwili uśmiecha się do Kahna wdzięcznie> Dzięki. <mruczy pod nosem> Zajmij się lepiej otulaniem Tommy'ego <powiedziała uśmiechając się kątem ust> Na prawdę myślisz, że wydłubałabym ci oczy? <pyta, udając oburzenie i kładąc sobie dłoń na piersi>
Gość
Wiem. No wiem, bez problemu. Znajdę jakieś rozwiązanie. <uśmiecha się lekko> Z nim w porządku. Jego naturalna temperatura to około 40 stopni. <unosi kącik ust i gładzi powoli policzek maluszka; spogląda na nią> Tak. Myślę.. że najpierw byś je wydłubała, a potem może.. zjadła jak kanibal. <uśmiecha się szeroko spoglądając w jej oczy>
Gość
<wzdrygnęła się słysząc jego słowa i pokręcił lekko głową z niedowierzaniem> Och, to okropne! <szturchnęła go lekko w ramię> Nie jestem aż taka okrutna. <wydęła dolną wargę, nie odwracając wzroku. Po chwili wróciła do normalnej miny i zerknęła na zegarek> Na mnie już czas. A ty musisz położyć spać, małego, mam rację? <uniosła brew, niechętnie ściągając z siebie marynarkę>
Gość
Mnie już zjedli kiedyś kanibale. Nie było fajnie. <śmieje się i pociera powieki rozbawiony> Ale trochę jesteś, no przyznaj. <uśmiecha się szeroko i patrzy jej prosto w oczy> Niedługo.. Ale skoro musisz iść, to okay. <kiwa głową i zatrzymuje jej dłoń, którą zsuwa z siebie marynarkę> Zostaw. Czeka cię jeszcze droga do domu, a my jesteśmy.. <spogląda na malca i unosi kącik ust> Po prostu damy sobie radę. <spogląda w jej oczy z lekkim uśmiechem>
Gość
<uchyla lekko usta, żeby o coś zapytać, jednak szybko je zamyka. Woli nie pytać. Spojrzała na niego błagalnie, słysząc kolejne słowa> Okey, jestem trochę okrutna. <pokręciła głową z rozbawieniem> Jesteś pewny? <unosi brew, wstając z ławki. Poprawia na sobie marynarkę>
Gość
Trochę.. Okay, na taki kompromis ewentualnie mogę się zgodzić.. <uśmiecha się powoli i przygryza lekko wargę> Jasne. Oddasz ją przy okazji. <kiwa zdecydowanie głową> Uważaj na siebie po drodze. <spogląda jej za plecy> No.. wiesz.. <wzrusza ramionami, unosi kącik ust i wstaje opuszczając chłopca na nóżki> Do zobaczenia, huh? <spogląda w jej oczy>