Gość
Kate. Dużo nowych osób się tu ostatnio kręci. <uśmiecha się szerzej i spogląda na nią, a potem na malca> Ale słodziak ja, czy słodziak on? <unosi brew i po chwili parska śmiechem> To jest Thomas, a ja Alexander. <wyciąga dłoń w jej stronę> Miło mi cię poznać, Kate.
Gość
Mieszkałam juz tu kiedyś... ale można powiedzieć, że jestem nowa *wywróciłam oczami* Ten słodziak * powiedziałam, stanęłam na palcach i dotknęłam noska maluszka, podałam mężczyźnie rękę* Mnie też miło Was poznać.
Gość
<śmieje się i kręci głową> Ma większe powodzenie niż ja, czuję się zagrożony.. i stary. <uśmiecha się szeroko i ściska jej dłoń, po czym ją cofa> Whoa, poważnie? Sam mieszkam tu około roku i właściwie.. Nigdy cię nie widziałem. <przesuwa koniuszkiem języka wzdłuż górnej wargi i mruży oczy> Może zechciałabyś przyjść na dzisiejszą imprezę? Jestem organizatorem i przypuszczam, że przyjdzie sporo osób, więc.. może się dołączysz i akurat spotkasz dawnego znajomego. <uśmiecha się pod nosem>
Gość
Imprezę? *uniosłam jedną brew* A Tom będzie? *wybuchłam śmiechem* Bardzo chętnie wpadnę. Może spotkam kogoś znajomego. A o której i gdzie się ona odbędzie? *spytałam z uśmiechem*
Gość
Tom będzie z opiekunką. To będzie pitna impreza, że tak powiem. Dla dzieci wstęp wzbroniony. <uśmiecha się szeroko> O 20, nad jeziorkiem. Tam gdzie jest lasek. Umieściłem ogłoszenie w internecie, znajdziesz tam dokładny adres. Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz, bo z tego co wiem.. Na ostatniej cię nie było. <unosi kącik ust> A masz czego żałować. <zaciska wargi rozbawiony>
Gość
*spojrzałam na zegarek* Skoro o 20 to chyba już będę uciekać się szykować... wiesz jak to dziewczyny *puściłam mu oczko* Na pewno się nie zawiodę! To do zobaczenia *powiedziałam, uśmiechnęłam się szeroko do chłopczyka i pomachałam mu na pożegnanie*
Gość
Okay, trzymaj się. <uśmiecha się szeroko i kiedy dziewczyna odchodzi, on zdejmuje sobie malucha z barków i puszcza go wolno, aż mały zaczyna sobie biegać i zbierać kamyki. Alex siada na krawężniku i układają ciekawe kamyszki kolorami, skupiając się na swojej zabawie co najmniej, jakby byli w równym wieku, a nawet robią im zagrodę z trawki>
Gość
*Przez cały dzień Diana przeglądała akta na swieżym powietrzu, to w parku to chodząc po ulicy albo siedząc w kawiarni. W końcu gdy zostawiła wszystko w aucie i weszła na moment do Winchesterów, gdzie przebrała się w stój do biegania. Wyszła od nich z domu i ruszyła po mieście. W pewnej chwili zatrzymała się widząc powtarzające się ogłoszenia. Impreza? Może warto było się wybrać? Dokończyła więc rundę po okolicy i wróciła do domu Winchesterów.*
Gość
<wyszedł z domu i spacerował. Po chwili coś odezwało się w jego mózgu, musiał zapalić. Wyjął paczkę papierosów i wyciągnął jednego po czym podpalił go. Zaciągnął się mocno, a później wypuścił duży obłok dymu.> Tego mi było trzeba <powiedział do siebie uśmiechnięty i poszedł dalej. Miał nadzieję, że po drodze kogoś spotka do towarzystwa>
Gość
<niespodziewanie jakaś dziewczyna wpadła na niego, tak, że jego papieros znalazł się na ulicy> No co ty nic nie szkodzi <zaśmiał się> Nic ci nie jest? <przyjrzał się jej> Właściwie, to dobrze się składa, bo szukam kogoś do towarzystwa. Jesteś chętna mi potowarzyszyć? <uśmiechnął się do niej słodko>
Gość
<w końcu nazbierali kamyków i poszli do domu>
Gość
Ahh, przepraszam co za maniery <zaśmiał się> Nazywam się Sam <ukłonił się lekko> A ty piękna damo? <zmierzył ją wzrokiem>
Gość
Mi też jest bardzo miło poznać. Wreszcie kogoś spotkałem imponującego w tym mieście <przewrócił oczami i uśmiechnął się> no to co idziemy?
Gość
Hmm... <poszli po woli w przód> A gdzie masz ochotę? A co do komplementów? To już taki jestem, no ale ładna dziewczyna zasługuje na ładne komplementy <spojrzał na nią z uśmiechem>
Gość
A wiesz coś mi się przypomniał. Czytałem w internecie, że dzisiaj będzie jakaś impreza na plaży, może pójdziemy. Zaczyna się... <spojrzał na zegarek> zaczęła 20 min temu <uśmiechnął się> no to co ty na to? Wkręcimy się?
Gość
Sam Winchester napisał:
<Parkuję na głównej ulicy i rozglądam się za Clarisse przez okno po stronie kierowcy.>
<Clare wyjechała wcześniej spod centrum i zaparkowała gdzieś na uboczu. Bez skrępowania przebrała się w samochodzie a teraz, gdy dostała smsa wyszła z samochodu i rozejrzała się. Szła kawałek aż dostrzegła jakiś samochód a w nim Sama. Uśmiechnęła się szeroko i wsiadła do jego samochodu po stronie pasażera unosząc kąciki ust.> Cześć, brzydalu, nie czekałeś za dużo? <uniosła brwi i uśmiechnęła się, ale po chwili mina jej zrzedła.> To co? Kto cię tym razem postrzelił?
Gość
Rozumiem dlaczego <zaśmiał się> dziewczyna przecież musi ciągle się przebierać, prowadź
Gość
Sam Winchester napisał:
<Widząc Clarisse uśmiecham się .>Hej Speedy.<mówię kąśliwie i patrzę jak wygodnie siada na siedzeniu.>Dziewczyna Deana... Przez przypadek, nic takiego. Bywało gorzej.<odpowiadam i patrzę na nią uważnie. Nie gap się, idioto! karcę się w myślach i przełykam ślinę, jednak nie spuszczam wzroku z Clare.>
<Prychnęła wywracjąc oczami.> Łoś <mruknęła rozbawiona i uniosła brew.> Hm. Miło. <przygryzła lekko wargę.> Pomóc ci? Chyba znam jakieś zaklęcie które mogłoby.. no wiesz <zrobiła ręką jakiś ruch w powietrzu.> Cię uleczyć. <zerknęła na niego i dostrzegła że się na nią patrzał. Zmarszczyła brwi czując że serce jej bije mocniej.> No co? Ja wiem, że wyglądam zjawiskowo itp, ale błagam, takie gapienie jest niegrzeczne. <kiwnęła głową z przekonaniem i oblizała wargi wysilając się na uśmiech.>
Gość
<Przewróciła oczami unosząc kąciki ust.> Człowieku, widziałam cię już nago, nie krępuj się i zrzucaj tą koszulę! <parsknęła śmiechem patrząc na niego.> Na lampę? <upewniła się próbując przywołać na twarz poważny wyraz. Bezskutecznie.> I tak wiem że gapiłeś się na mnie.. <stwierdziła i uniosła kącik ust.>
Gość
<Przez chwilę tylko przyglądała się jego ciału, kompletnie nie skrępowana. Po chwili wyciągnęła rękę i przejechała palcem po jego ramieniu szczerząc zęby.> Mhmm.... lepsze niż kiedyś <skomentowała i po chwili cofnęła dłoń i otworzyła torebkę.> Uzdrowicielko? Może zamiast Speedy zostanę Uzdrowicielką, co? <zaśmiała się i w końcu znalazła to czego szukała. Otworzyła pudełeczko z dziwną, zielonkawą maścią (robioną własnoręcznie z specjalnych ziół) i nabrała trochę na palce.> Dobra, może trochę zaszczypać. Nie ruszaj się. <mruknęła i posmarowała maścią ranę i wymamrotała parę zaklęć. Po chwili cofnęła się, podziwiając swoje dzieło, a rana prawie natychmiast się zasklepiła. W miejscu gdzie była rana, została tylko resztka maści, którą Clarisse szybko starła.>
Gość
Tak <uśmiechnęła się bezbłędnie.> Od czegoś musiało się wziąć to Speedy nie? <dodała uśmiechając się szeroko. Wyciągnęła się wygodnie na siedzeni, chowając maść do torebki i bez śladu skrępowania przyglądała mu się jak zakłada ubrania.> Okay, możemy jechać? Spóźniliśmy się o... <zerknęła na zegarek i parsknęła śmiechem> Dwie godziny.
Gość
*szłam ulicami miasta szukając kogoś na kim mogłabym się pożywić*
Gość
*Spacerował sobie, aż zobaczył kogoś wyglądającego znajomo.*Kate.*Zawołał z drugiej strony ulicy i pomachał do dziewczyny.*
Gość
*Usłyszałam jak ktoś mnie woła, odwróciłam się i zauważyłam Olivera, pomachałam mu i uśmiechnęłam się szeroko*
Gość
*Uśmiechnął się, przebiegł przez ulicę i uściskał dziewczynę.*Dawno się nie widzieliśmy, gdzie się podziewałaś?*Przyjrzał jej się.*