Gość
Szalałem? <uśmiecha się szeroko i przez cały czas patrzy w jej oczy masując kciukiem jej dłoń> Uciekłaś? <śmieje się i opada na pościel> Nieźle. Aż się obawiam, czy nie zwiejesz mi z ołtarza, bo kto cię tam wie. <unosi kącik ust> Złota sukienka bez pleców przyprawia mnie o dreszcze. <kręci głową i mruży oczy, kiedy widzi pojedynczy obraz w umyśle>
Gość
< Jej wzrok spowarzniał. Ich rozmowa przebiegała beztrosko, ale czy zdawał sobie sprawę, że żart o ucieczce w wykonaniu Mirandy nie jest zabawny > Alex... Nie chcę nic przed toba ukrywać. Nie pamiętasz moich błędów? Tego, jak cię raniłam? < przełknęła zdenerwowana ślinę. Musi się dowiedzieć tego od niej, bo jeśli ona tego nie zrobi to Charlotte z chęcią > Ja cię zdradziłam.
Gość
Jakich błędów? <unosi wzrok wciąż się uśmiechając. Widząc jej poważną minę, poważnieje nieco i ściąga brwi> Z.. co? <unosi się na łokciach i przygląda jej> Dlaczego? <mówi ciszej>
Gość
To było mniej więcej miesiąc temu. Nie była to taka klasyczna zdrada ale... Historia zaczyna się wczesniej. Nasz związek był pełen wzlotów i wspaniałych chwil. Jednak ja jestem śmiertelniczką, młodą dziewczyną. Zaczęłam mieć wątpliwości, bałam się o każdy dzień < westchneła. Ciężko było przypominać sobie wszystko od początku > denerwowało mnie też to, że nadmiernie się mną opiekowałeś. Zaczełam czuć się ograniczana. I wtedy spotkałam niejakiego Charlesa. Intrygował mnie, ale on był potworem. Dosłownym. Zgwałcił mnie. <przymknęła oczy> GG zrobiła zdjęcie i wysłała je tobie. Zerwałeś ze mną, przespałes się 3 innymi kobietami, bawiłeś się i szalałeś. Ja z resztą tez zapijałam, zaćpywałam smutki i uprawialam sex z inną hybrydą. A potem zrządzenie losu znów nas popchało we własne ramiona < popatrzyła na niego ponownie. Była ciekawa czy cokolwiek mu się przypomni >
Gość
<unosi brwi i błądzi wzrokiem po pokoju nie wiedząc co powiedzieć. Milczy przez dłuższy czas długo nad czymś myśleć, aż unosi wzrok do jej oczu i przechyla lekko głowę w bok> Kochasz mnie? Tak, że jesteś pewna zaręczyn i pewna tego, że chcesz wziąć ze mną ślub i spędzić resztę swojego życia?
Gość
Od czasu twojej pamiętnej imprezy ponownie coś we mnię pękło. Przyszłam tam, aby zapomnieć o świecie i skorzystać z darmowej koki, ale jak cię zobaczyłam, to wiedziałam, że chciałam być tam dla ciebie... < zaczeła miarowo stukać rytm palcami o kolano > Potem pomogałam twojej znajomej wyzdrowieć. Opiekowałeś się mną. Wtedy zrozumiałam, ze na prawdę chcę z tobą być. Dojrzałam do tej decyzj < nachylila się nad jego uchem > zanim umarłeś, byliśmy szczęśliwi jak nigdy. Pełni niepewności, nic nie obiecywaliśmy, żyliśmy chwilą. < Pogładziła policzkiem jego szorstką żuchwę > Kocham cię i jestem pewna tego co robię. A ty co o tym sądzisz ? < wlepiła w niego świdrujące spojrzenie >
Gość
Pamiętam. <kiwa głową> Nie traktowałaś naszego związku aż tak poważnie. Byłaś.. Kochałaś mnie, ale nie tak bardzo, że byłabyś zdolna wyrzec się wolności. <patrzy jej przeciągle w oczy> Sądzę, że pewnego dnia mogę ci się znudzić. A dokładniej mówiąc, boję się tego, bo wiem, że planowałem być z tobą zawsze i wszędzie, mimo cholernych przeciwności losu. <milknie na chwilę i przełyka ślinę> Po prostu boję się myśleć, że mam cię na własność, aż pewnego dnia powiesz mi, że to nieprawda.
Gość
Alex, pierwsza zasada którą ci zawsze powtarzam: jestem wolnym człowiekiem. Nigdy nie będę twoją własnością. Chodzi o to, że na prawdę cię kocham < spojrzała mu głęboko w oczy. Błagam, niech jej uwierzy. Nie chce ponownie przerabiać tego bólu > dlatego też, wiem jak się zachować. Moje serce nalezy do ciebie i nie opuszczę cię. Jestem gotowa do wszelkich poświeceń. Sam widziałeś < przygryzła wargę momentalnie łapiąc się za przedramie >
Gość
Problem w tym, że znasz mnie i wiesz jaki jestem. Tak przypuszczam, jak i to, że wcześniej też chciałem mieć cię na własność, tylko dla siebie. Nie rozumiem co masz na myśli mówiąc, że nie mam cię na własność, skoro mam twoje serce. Co to znaczy? Że jeśli będziesz chciała, po prostu mnie zdradzisz, albo odejdziesz? Nie zabronię ci tego, nie będe mógł. Ale zawsze. <patrzy jej uparcie w oczy> Zawsze będę troszczył się o twoje bezpieczeństwo, nawet kiedy nie będziesz tego chciała. <mówi twardo z pewnością siebie> Wiem. Wiem, że jesteś, tylko nie rozumiem co to znaczy, że nigdy nie będziesz moją własnością, skoro już dawno nią jesteś. <chwyta jej dłoń i delikatnie gładzi jej knykcie, aż opuszcza wzrok na ranę>
Gość
Masz racje, nie mogę zaprzeczyć. Chodzi o coś prostego < uśmiechneła się delikatnie, aby złagodzić sytuację > abyś nie był na mnie zły kiedy nagle zniknę. Bo już nie zamierzam szaleć. dojrzałam... < westchnęła trochę przytłoczona ogromem spraw jakie spadły na nią ostatnimi czasu. Opadła na plecy i spojrzała na jego twarz > Chciałabym, aby było jak dawniej...
(możesz zabrać Alexa, bo niedługo wychodzę i wracam w nocy)
Gość
<zsuwa się z łóżka i pociera powieki> Ja też bym tego chciał. <patrzy jej przeciągle w oczy, aż nachyla się układając ręce po obu jej stronach i składa na jej wargach pocałunek, aż znika w mgnieniu oka>
Gość
Wczoraj: < bla bla, poszła spać >
Dzisiaj:
< Przez cały dzień siedziała w domu i oglądała ukochane filmy. Przez dłuższy okres czasu słuchała też muzyki oraz starała się czytać książkę. Jej głowę niestety zaprzątały inne sprawy , a szczególnie ta z Alexem. Jak to jest kochać kogoś, kto cię nawet nie pamieta? Miała złe przeczucia, że Charlotte moze to wykorzystać. Lecz z drugiej strony nie chciała dac się zwariować. Postanowiła iść się trochę zabawić. Założyła , czarne wysokie szpilki, włosy rozpuściła po plecach i wyszłą z uśmiechem na twarzy >
Gość
< Przyszła do domu i odrazu skierowała się pod prysznic. Ciepła woda i truskawkowy żel pod prysznic sprawiło, że marzyla o śnie. Założyła na siebie lekką jedwabną piżamę. Przeszła się jeszcze po domu, aby dokładnie zamknąć drzwi oraz okna. Rzuciła jeszcze jedno zaklęcie ochronne, bo nie życzyła sobie zadnych wizyt. Żadnych. Chciała pobyć sama, z ukochanymi książkami i kotem. Z lżejszym sercem, że Alex znów ma wspomnienia wskoczyła do łóżka, puściła KLIK. W jednej dłoni trzymała książkę, a drugą drapała Lucky za uchem>
Gość
< Wczoraj: zasnęła
Dzisiaj: Wstała dość wcześniej i zajmowała się sobą. Zrobiła sobie pyszne naleśniki na śniadanie, wzięła ciepły prysznic i kompletnie odświeżona ubrała się w . Na nogi założyła czarne mokasyny i wyszła z domu >
Gość
< Miranda wróciła do domu. Trzask drzwi poniósł się echem po jej domu. Był stanowczo za duży jak na jedną osobę ale nie miała sumienia się z nim rozstawać. Przeszła do swojego pokoju i stanęła przed lustrem . Widziała w nim odbicie pięknęj, lecz zmęczonej twarzy. Na oczy ciężko jej było patrzeć - szare tęczówki nie błyszczały jak dawniej. Co się dziwić, jej życie stawiało wyzwania, z których nie zawsze wychodziła cało. Co gorsza, chciałaby się poddać i schować pod kocem, aby nie wychodzić już nigdy na światło dzienne. Ale z drugiej strony nie pozwala jej na to własna natura wojowniczki.
Czarownica podeszła do laptopa i sprawdziła swoje konto bankowe. W wieku 21 lat miała dostać dostęp do funduszu powierniczego ojca. I tak się stało - duże ilości funtów były w jej rękach. Bez zastanowienia zdecydowała się na zrealizowanie swojego marzenia. Podpisała internetowy formularz i teraz wystarczyło tylko pojechać odebrać zamówienie. >
Gość
< kiedyś tam : spała, odpoczywała, odebrała samochód, bla bla bla.
Dzisiaj : ubrała się w i wyszła z domu >
Gość
< wróciła i położyła się spać >
Gość
< Miranda wstała około południa. Przez cały wolny czas zajęła się konserwacją własnego samochodu. Patrzyła na niego z podziwem i wiedziała, że teraz jest już gotowy do wszelkie jazdy. Spocona i brudna pobiegła pod prysznic. Tam umyła sie malinowym płynem. Nałożyła na twarz delikatny makijaż tj. błyszczyk, tusz oraz kreskę tuż na linii rzęs. Włosy związała w wysokiego, luźnego koka i ubrała się w . Na nogi załozyła swoje najwygodniejsze baleriny i z uśmiechem na ustach wsiadła do Porshe aby wybrać się na przejażdżkę >
Gość
< Wróciłą do domu pózno w nocy i automatycznie zasnęła na kanapie na pare godzin >
Gość
*Pojawia się pod domem Mirandy, puka*
Gość
< Miranda obudziła się cała obolała. A dokładnie obudziła ją wiadomość od RC. Wściekła rzuciła telefonem w ścianę powodując na nim sporą rysę. > Czy ta głupie intrygantka zawsze musi się mieszać w nie swoje sprawy? < Czarownica była pewna, że Alex dostał równie oczerniającą ją sms. Chciała już coś napisać aż usłyszała pukanie. Przestraszona, ze to moze być A. podeszła i otworzyła nieśmiale > Charles ? < spojrzała na niego zdziwiona >
Gość
Umm hej *powiedział nieco zdziwiony jej wyrazem twarzy*
Wszystko okej? *uniósł brwi*
Gość
Wszystko jest wspaniale od kiedy zainteresowała się mną RC < uśmiechnęła się przesadnie słodko, z nieudawaną ironią. Pokazała dłonią na korytarz > Wejdziesz?
Gość
Myślałem, że nie spytasz *Puścił jej oczko i wszedł wgłąb domu, zamykając za sobą drzwi*
Red Coat, nie znam, nie znam ale chętnie skręce tej dziwne kark *zasmiał się, swobodnie wchodząc do kuchni i kierując wzrok na barek*
Masz whisky? Mam ochotę się zabawić
Gość
(och zapomniałam, że ty nie grasz z RC...)
Po prostu mam dosyć ludzi, którzy wiedzą wszystko lepiej ode mnie. Wiesz, oni lepiej znają moje uczucia niż ja sama < zaśmiała się gorzko i pokierowała oboje do kuchni. Stanęła na palcach aby wyciągnąć dużą butelkę alkoholu, a potem z zamrażarki kostki lodu > Za tobą są szklanki. Tylko chęć zabawy cię tu sprowadza? Nie powinieneś zadzwonić do Finnica ? < uśmiechnęła się wrednie >