Gość
ciekawe ile dziewczyn zdążyło zanurzyć w nich swoje palce < uśmiechnęła sie z nieukrytym przekąsem i westchnęła ciężko. Spojrzała na niego spod przymkniętych powiek, a ręce ułozyła pod głową > Zapomniałam o tym że już sobie ufamy < uśmiechnęła się smutno > Jakby ci to powiedzieć, sprawy miłosne. wiesz miłość, sam ból i ciągłość słabostek. Musiałam się rozstać z pewnym chłopakiem, choć wcale tego nie chciała.
Gość
Wiem wiem, ostatnio dość dużo spotykam osób twojego pokroju... Na to miasto padła jakaś znieczulica społeczna, czy co? < wywróciła oczami. Chociaż ton jej głosu był dość szorstki nie miała ona na celu obrażenie Blake > On i tak zamierzał wyjechać stąd jak skończą się wakacje. Jest młody tak jak ja więc związek na dłuższą metę i tak by się rozpadł więc racjonalnie było sakończyć coś tylko w zalążku namiętności < odwróciła do niego twarz i zbliżyła się trochę > Też mozesz mi coś opowiedzieć. Jak ci się podoba miasto?
Gość
< Mirandzie opadła głupkowato dolna warga. Wakacyjna miłość? Nie chciała o tym tak myśleć, ale moze on ma racje.. Przez chwile milczała i patrzyła pusto w niebo. Jej serce nie chciało tak tego zakwalifikować, nie była w stanie tego zrobić.. > Dobrze, ze ty potrzefisz to powiedzieć bez sarkastycznego uśmieszku na twarzy < przejechała dłonią po swojej talii aby znów wrócić do niego wzrokiem > Zajmujesz się.. poszukiwaniami mordercy? < nie chciała o to pytać w prost ale nie wiedziała jak inaczej miałaby ubrać to w słowa. Chłopak ostatnimi razu zaufał jej i nie chciała teraz tego zmieniać >
Gość
I gdzie uciekasz? < podparła głowę na ramieniu i położyła sie na boku, aby mieć lepszy widok na jej towarzysza. Przyglądała mu się z uwagą wcale tego nie kryjąc > Jeśli tak dalej pójdzie to zabraknie tematów i znów będziemy musieli przejść do komunikacji nie werbalnej < zasmiała się cicho i poruszyła sugestywnie brwiami > Zaczęłam pracować jako asystentka pewnego zbrodniarza. Ciągnie mnie do niegrzecznych osobowości < podniosła leniwie kącik ust i zaczęła się bawić włosami >
Gość
Ucieknij kiedyś do mnie, będzie ciekawie < uśmiechnęła się zawadiacko. Nie miałą by problemu z zapewnieniem mu ochrony, w końcu są zaklęcia które powodują że człowiek jest nieuchwytny ale czuła że nie chciałby jej pomocy > No wiesz co, aż tak rozwiązła nie jestem ! < pukneła go lekko w ramię i zaniosła się krótkim śmiechem > Dziękuję, że w jakiś tam sposób się tym przejąłeś. Uwielbiam adrenalinę i taka praca jest dla mnie stworzona
Gość
Podpowiem ci, że mam też całkiem dużą szafę < szepnęła mu na ucho, nachylajac się nad nim. Wracając na swoją poprzednią pozycję połaskotałą go włosami po twarzy > Powiedz coś jeszcze a będziesz wisieć do góry nogami. Już wystarczająca ilosć odób nazywa mnie dziwką < zrobiła groźną minę, ale zaraz się zaśmiała czując palec na swoim brzuchu > Bawisz się nieczyto, uderzasz nie ostrzegając !
Gość
< Porównanie chłopaka również rozbawiło Mirandę. I od razu przypomniało dziecinne zabawy > Nie uraziłeś .. < powiedziała cicho spoglądając mu głęboko w oczy. Jego dłoń była taka ciepła.. > Zrozumiano kapitanie.. tylko się nie zdziw jak ktoś cię będzie przekonywał do mojej złej reputacji < uśmiechneła się smutno. Nie chciała aby Blake przestawał ją gładzić > żadnych? nie ma wyjątku od tej reguły?
Gość
< Miranda odgarnęła włosy aby swobodnie rozsypały się po trawie. Szereg gwiazd zaczął odbijać się delikatnie w jej oczach > Wiele osób w tym mieście się zmienia. Pozostań taki jaki jesteś, okej? < przejechała palcem po jego obojczyku i uśmiechnęła się subtelnie. > Szkoda, że wrzuciłeś mnie do worka - FRIENDZONE - mam nadzieję, ze bedę miała z tego jakieś profity < zaśmiała się pogodnie. > Zastanowię się czy skorzystam .
Gość
< Miranda patrzyła przez chwilę jak plecie sobie jej kosmyk włosów, a zaraz potem znów skupiła uwagę na gwiazdach > Lubię szczerych i bezkompromisowych ludzi. Oczywiście jeśli nie idzie to w parze z byciem wrednym i opryzkliwym dla wszystkich < wyprostowała nogi pozwalając aby spodenki opadły do połowy ud > A nie mogę złożyć rezerwacji? Skąd mam wiedzieć czy nie zjawi się ktoś ciekawszy < wystawiła jezyk aby się po droczyć > Jest długa lista chętnych na to miejsce ?
Gość
Nie da się tego ukryć. Nie mam zwyczaju leżeć pod gwazdami z kimś kogo nie darzę sympatią < umiechnęła się pod nosem i zaczeła wyszukiwać na niebie konstelacje tak jak robiła to w dzieciństwie > Panie Blake, pan mi chyba schlebia < powiedziała przesadnie zaskoczonym głosem, a potem się zaśmiała. Była zadowolona z ich relacji i nie chciała tego zmieniać, a już na pewno nie tak szybko >
Gość
< Miranda wczoraj leżała jeszcze trochę w ogrodzie i poszła spać.
Dzisiaj wstała wcześnie i poszła się umyć. Zjadła sniadanie pisząc sms i poszła się przebrać w . Usiadła w salonie i zaczełą czytać jakąś książkę >
Gość
< Czarownica od razu wyczuła kiedy ktoś przekroczył próg jej domu. Specjalnie zaczarowane wejście pozwala tylko jej dowiedzieć się kto wchodzi na teren jej posiadłości. Zamknęła książkę i leniwie odwróciła głowę. Uśmiechnęła się przyjaźnie > O co tylko poprosisz szefie < pstrytnęła nonszalancko palcami a z kuchni od razu przyleciała pełna porcelanowa zastawa z zaparzoną herbatą > Jak mniemam dzisiaj to ja głównie słucham, hm?
Gość
< Miranda uśmiechnęła się spokojnie. Nawet ręka jej nie zadrżała przy tak prostej lewitacji choć ostatnimi czasu zdecydowanie woli nie używać magii. Wszystko przez wydarzenia związane z Pierrem oraz tym, ze poczuła iż normalne zyci ma sens > Zrobisz jak uważasz, ale jeśli chcesz wiedzieć liczę na jakąś dłuższą opowieść. Nie nalezy mi się jakaś większa relacja? < podniosła pytająco brew, a w tym samym czasie zarzuciła z gracją nogi na kanapę>
Gość
Nie musiałeś przychodzić, nikt cię nie zmuszał < mężczyzna powiedział to z taką miną, jakby robił wielką łaskę dziewczynie. Co jak co, ale o uwagę to ona się nie prosiła. Upiła spory łyk i wróciła do niego wzrokiem > Co takiego? Może dziewictwo? < na jej twarzy pojawił się wredny uśmieszek. Nie mogła sobie odmówić tego niskich lotów żartu >
Gość
Och Jim już nie bądź taki wspaniałomyślny < uśmiechnęła się nonszalancko popijając herbatę. Poprawiła rąbki swojej sukienki i przyjrzała się meżczyźnie - z pewnością gdby nie demoniczne zdolności nie wyglądałby tak dobrze po tej podróży > Jaka szkoda < westchnęła teatralnie > w takim razie co zostalo skradzione? < podniosła na niego swój srebrzysty wzrok >
Gość
< parę dni zajmowała się zwoimi sprawami
Dzisiaj: Miranda w spokoju gotowała sobie obiad kiedy usłyszała dźwięk sms. Odczytała go czym prędzej, ale widząc treść wiadomości wolała nigdy tego nie zrobić.. Patrzyła się tępo w ekran i wiedziała, że to nie jest żaden falsyfikat... Załamana poszła do sypialni, ubrała jedynie oraz tiulową czerwoną spódnicę. Zabrała torebkę w której miała stare "zapasy." Nie fatygowała się aby zamknać dom tylko wyszła do miasta >
Ostatnio edytowany przez Miranda McGuinness (24-07-14 16:06:26)
Gość
< Miranda wrocila do domu. Dzialanie koki zdecydowanie oslablo i dziewczyn rzucila sie do swojej skrytki wszelkich uzywek. zalamana stwierdzila ze nieublagalnie przyjdzie czas glodu... Widzac ekran przestraszyla sie i opadla na kanape. patrzyla tepa w pytanie ale nie odwarzyla sie zrobic cokolwiek... zasnela pozostawiajac ta decyzje na pozniej>