Gość
< po południu miała dosć siedzenia w domu. Zwiazała włosy w luźny kok, ubrałą się w i wyszła z domu >
Gość
< Całą noc i większość dnia opracowywała to co powinna dla Moriartiego. Potem wzięła relaksacyjną kąpiel i ubrała się w . Rozpuściła włosy, zpryskała się perfumami i wszyszła z domu >
Gość
< Miranda jak zawsze zajmowała się swoimi sprawami przez cały czas.
Zdecydowała sie w końcu wyjść na miasto. Ubrała się w krótkie ogrodniczki i włosy związała w wysoki kucyk. Założyła na nogi białe conversy i wyszła z domu >
Gość
< wróciła, bla bla bla
dzisiaj: ubrała się w i wyszła z domu >
Gość
< wróciła do domu i kompletnie zmęczona opadła na kanapę. Parę minut myślała o Pierre, a zaraz potem zasnęła >
Gość
< Wstała rano, zajmowała się swoimi sprawami. Wzięła długi prysznic, uporządkowała włosy , ubrała się w i wyszła z domu >
Gość
< ubrała się w i wyszła do Jima>
Gość
< Miranda nie miała na nic siły. Wczorajsza ilość informacji usłyszanych przez telefon przygniotła ją. Całą noc spędziła na płakaniu, a teraz nie miała nawet sił wstać z łóżka. Cudem udało jej się wypić kawę i wziąć prysznic które choć trochę ją pobudziły. Kiedy stwierdziła, ze wygląda w miarę dobrze ubrała się . Wstyd zjadał ją od środka ale musiała się pokazać u Moriartiego. >
Gość
< Miranda wróciła do domu nad ranem. Tym razem nie mogła sobie odmówić magii aby doprowadzić się do odpowiedniego wyglądu. Przez większosć poranka leżała w wannie i wpatrywała się tępo w ekran telefonu. Czekała tylko na jeden sms, na telefon, jakikolwiek znak życia. W pewnym momencie łzy zaczeły cieknąć jej po policzku. Miała dosyć tego, że jak już okazywała skruchę nikt tego nie doceniał. Nie liczyło się to, że żałowała i obiecywała poprawę... Najwidoczniej nikt nie umiał wybaczać błędów.
Kiedy nadeszła odpowiednia pora czarownica wyszła z wody, a jej skóra nie była w ogóle pomarszczona. Pachniała lekko czekoladą, tak samo jak jej włosy. Wybrała z szafy . Jeszcze zanim wyszła z domu napisała dwa sms >
Gość
< Mira wrociła wczoraj do domu i pierwsze co to wpadła na swojego ukochanego kota. Wzięła Lucky do ręki i usiadła z nia na kanapie. Zaczęła sie jej zwierzać, po czym zaśmiała się - nadszedł ten czas, że rozmawia z kotem, czy to już menopauza? Zostawiła futrzaka samego, a ona poszła pod prysznic, a potem naga połozyła się do łóżka. Chciała szybko zasnąć ale perspektywa jutrzejszego dnia nie dawała jej spokoju.
Zasnęła około trzeciej i spała tak aż do 11. Poczuła ssanie w żołądku więc zjadła parę naleśników. Ubrała się w i wyszła do przydomowego ogrodu pisząc uprzednio sms. >
Gość
< Miranda tylko czekała na ten odgłos. Zerwała się z leżaka i pobiegła do drzwi nie zważając na to, że jest boso. Otworzyła drzwi i wzięła głęboki wdech > Cześć Pierre.. < powiedziała spokojnie, mając nadzieję, ze bicie serca nie zdradzi jak się gotuje w środku >
Gość
< Miranda oczywiście wpuściła go do środka i zaprowadziła do ogrodu. Zaczarowała go tak, aby żadne wredne robactwo nie przeszkadzało jej przez cały czas > Wiesz, od czasu naszego ostatniego spotkania nic się nie zmieniło. Oprócz tego że dostałam pracę < usiadła na ławce pokazując aby on zrobił to samo. Chciała aby złapał ją za dłoń, może nawet przytulił... Westchnęła - nie oczekiwała takich cudów > A jak u ciebie?
Gość
Tak, jestem asystentką u pewnego .. < zawiesiła na chwilę głos. Nie miała pojęcia co chłopak o tym pomyśli. > u kryminalisty. Pomagam mu w zdobywaniu informacji i czasem zwabiam ofiary < utkwiła spojrzenie w butach. Czując jego obecność uśmiechnęła się pod nosem > To wspaniale, prewnie chciałbyś być teraz blisko rodziny? < załozyła włosy za ucho i odwróciła twarz w jego stronę. Spojrzała w jego oczy i zastanowiła się, dlaczego zawsze przy nim stawała się taka łagodna > Trochę.. myślałam że przyjdziesz wcześniej.
(mam problem z transferem, więc mogę odpisywać trochę rzadziej. )
Gość
< Miranda pokręciła głową i uśmiechneła się blado > Nie masz czego. Zawsze sobie powtarzałam, aby oddzielać życie prywatne od zawodowego. Poza tym daje mi to informacje o tym jak ochronić siebie i bliskich.. < dziewczyna czując jego ramię nie mogła się powstrzymać. Delikatnie połozyła głowę na jego piersi, a dłoń na jego udzie. > Pierre.. chyba musiszmy o czymś porozmawiać, prawda? < spojrzała na niego szarymi oczami >
Gość
< Miranda patrzyła wyczekująco w jego oczy. Sama nie wiedziała jak przeżyła te pare chwil z niebijącym sercem, ale słysząc jego słowa poczuła się tak jakby wydostała się spod ciężkiego głazu > Pierre... < warga jej zadrżała, ale nie chciała się teraz rozpłakać > nigdy cię nie zawiodę < szepnęła i zbliżyła się do niego > Kocham cię... < powiedziała tuż przed tym jak ujęła jego usta w delikatnym pocałunku >
Gość
< Miranda wciąż patrzyła na niego intensywnie, bojąc się że ta chwila może się zaraz skończyć > Zostaniesz ze mna na noc? < mówiła przyciszonym głosem. Wiedziała, ze musi się delektować każdą chwilą, bo mieli ich tak niewiele. Ponownie zbliżyła się do niego i z równą ostrożnością któtko pocałowała go w usta. Położyła mu głowę na piersi, objęła rękoma w pasie i zaczeła wsłuchiwać się w rytm jego serca >
Gość
< Miranda zrobiła symboliczny znak, że zamyka usta na kłódkę. Zarzuciła mu ręce na szyje, mając nadzieję jednocześnie, że nie będzie mu ciążyła. > Jak mam nic nie mówić, kiedy jesteś tak oszałamiający? < zaśmiała się pogodnie bez żadnego skrępowania. Miała ochotę wylać wszystkie emocje które w niej siedziały, ale ograniczyła się tylko do wtulenia głowy w jego zagięcie przy obojczyku > Tak cudownie pachniesz.. < mrukneła, muskając ustami jego szyję >
Gość
< Miranda uniosła pytająco brew. Podobało jej się to, że wracali na żartobliwe tory > Och na prawdę? Oczekujesz, że dojdzie między nami do wali w kisielu? < wystawiła zadziornie język. W miejsu gdzie jej dotknął poczuła miłe ciepło. Wplotła jedną dłoń w jego loki > Chciałabym mieć taką mocną czuprynę jak ty < spojrzała mu głęboko w oczy. Pierszy raz od dluższego czasu była na prawdę szczęśliwa >
Gość
< Miranda z pewnym przerażeniem spojrzała na to co zaczał robić. Parsknęła śmiechem i szybko zeskoczyła z jego ramion > Złap mnie jeśli potrafisz! < krzyknęła do niego będąc w drzwiach do domu. Szybko i zwinnie wskoczyła na samą górę domu i weszła na strych. Tam schowała się w stercie poduszek oraz kocy, mając nadzieje, ze go zaskoczy >
Gość
< Dziewczyna nasłuchiwała dokładnie jego kroków. Słysząc jego głos wyskoczyła z poduszek i ruszyła do klapy > Nie umiesz się bawić.. < zrobiła smutną minkę. Zwisała głową do góry nogami tak że włosy spływały w kierunku podłogi, a wśród nich było parę piór > choć tu do mnie.. < uśmiechneła się rozbrajająco > Chcę się tobą nacieszyć.
Gość
< Miranda w duchu aż podskoczyła kiedy ich wargi się połączyły. Przytulając go do siebie sprawiła ze obydwoje opadli na stos poduszek i koców, w którym się poprzednio ukryła. > chciałabym abyś nie zapomniał tej nocy.. < mrukneła przy jego ustach i pstryknięciem palca wyłączyła swiatła. Drugim pstryknięciem zapaliła parę świec na ziemi dających przyjemną poświatę > Jest tyle rzeczy które pragnę ci wyznać, ale chyba kazałeś mi się zamknać.. < spojrzała głęboko w jego oczy i przejechała piesczotliwie po jego policzku. Następnie uśmiechneła się zadziornie i złożyła na jego ustach pocałunek owiele bardziej namiętny od poprzednich >
Gość
< Miranda spędziła te dni, można by było myśleć jak w bajce. Niestety czuła to co jest nieodwlekane - chłopak i tak zamierzał wracać do Anglii a ona nie chciała tego robić. Poza tym byli obydwoje za młodzi na jakieś konkretne plany. Czy to oznacza że ich uczucia były tylko chwilowe? Nie koniecznie. Wielka namiętność jaka ich połączyła na te pare tygodni mogła wygasnąć ale się tego nie dowiedzą.
Dlatego też siedziała parę dni i myślała. Myślała i myślała... Nie miała siły aby gdzie kolwiek wyjść, ale dzisiaj zdecydowała się ubrać czarne shorty, biały luźny podkoszulek i srebrny stanik pod to. Po nałożeniu srebrnych sandałek na nogi wyszła z domu w złym humorze >
Gość
< wrocila do domu >
Gość
< Miranda była ubrana w krótkie dresowe spodenki i luźną, białą bokserkę. Nie spoglądała na wizjer - wiedziała ze to Blake. Otworzyła mu drzwi i uśmiechnęła się subtelnie > Zapraszam < pokazała dłonią na wnętrze domu i zaprowadziłą go do ogrodu. Ona sama miała jeszcze wilgotne włosy - przed chwilą wyszła spod prysznica i pachniała czekoladową mgiełką > Minęło trochę czasu od naszego spotkania.. < spojrzała nie niego szarymi oczami przez cały czas uśmiechając się spokojnie. >
Gość
< Miranda prychnęła. Odrzucając swoje długie fale na plecy opadła na miękka trawę pod jedynym drzewem jakie tu rosło > No wiesz co, takiego czegoś to ja jeszcze nie słyszałam. Myślałam że zapisałam ci się w pamięci < zasmiała się melodyjnie, drocząc się z chłopakiem. Potem się trochę zachmurzyła. Rozstanie z Pierrem nie było powodem dlaczego napisała, ale zastanawiała się czy mu powiedzieć > Chciałam tylko sprawdzić jak sie mają twoje niesforne loczki < puściła mu oko. Takie słowa nie byłby dla niej typowe, ale na razie nie chciała schodzić na inne tematy niż te infantylne >