Gość
Dom KeLLer
SALON
JADALNIA
KUCHNIA
SYPIALNIA
ŁAZIENKA
OKOLICE DOMU
GARAŻ
Gość
<przyjeżdża pod adres, który przed telefon podał jej jeden z gości, którego zahipnotyzowała. Jego i ekipę od przeprowadzki zastała już przy wjeździe na podjazd. Rozkazała mu sobie iść, co koleś i inni od razu zrobili. Otworzyła przyciskiem garaż na kilka aut i uśmiechnęła się, widząc w nim swoje Audi. Zatrzymała się motorem obok niego i zgasiła maszynę. Kluczykiem zamknęła bramę i przejściem weszła do domu. Już miała wyciągnąć telefon, gdy dotykając miejsce w kieszeni dotarło do niej, że go tam nie ma i najpewniej zostawiła do w Starbucksie. Cholera, tak samo jak okulary, jej ulubione. Westchnęła pod nosem. Nie chciała tam wracać. Zacisnęła usta w cienką linię i poszła pod prysznic po długiej podróży>
Ostatnio edytowany przez Rashel Keller (27-04-14 12:55:19)
Gość
<bierze prysznic i wychodzi z kabiny, wija się w ręcznik i przechadza się po domu, dopiero teraz dokładnie go oglądając. Nie przejmuje się kropelkami wody, które po sobie zostawia. Po pewnym czasie ubiera się w ciemne spodnie, trampki i białą bokserkę, a na nią jeansową koszulę. Przeczesuje palcami włosy, zostawiając je w lekkim nieładzie i wychodzi z domu, rezygnując z motoru czy samochodu>
Gość
<powoli podchodzi pod dom i przygląda mu się. Na moment się zatrzymuje i spogląda na adres, który był zapisany w jej telefonie. To tutaj. Rusza dalej rozgladając się, aż podchodzi do drzwi, opiera się dłonią o framugę i puka kilka razy. Kiedy nikt mu nie otwiera, cofa się i odwraca. Siada na schodku, zakłada okulary dziewczyny na nos i zapala papierosa opierając się łokciami o lekko rozstawione nogi>
Gość
<podchodzi pod dom i na moment zatrzymuje się, widząc kogoś przed wejściem. Przełyka ślinę i przeczesuje palcami włosy, przechodząc obok niego> Dzięki za podrzucenie okularów <mówi, ściągając je z niego i zakładając sobie na włosy. Staje przy drzwiach i wpisuje kod, żeby je otworzyć. Nie miała kluczy. Zawsze je gubiła, a to było bezpieczniejsze rozwiązanie>
Gość
<unosi spojrzenie ku zbliżającej się dziewczynie i uśmiecha się szelmowsko wstając. Kiedy zdejmuje mu okulary i podchodzi do drzwi, śledzi ją wzrokiem i przechyla lekko głowę w bok> Czyli nie chcesz odzyskać telefonu? <unosi zadziornie kącik ust, zgasza specjalnie papierosa na jej schodkach i odwraca się w zamiarze odejścia> Daj znać jak zmienisz zdanie <rzuca na odchodnym i przechodzi na ulicę uśmiechając się pod nosem>
Gość
<zaciska usta w cienką linię, chcąc już wejść do domu, jednak słysząc jego słowa, zamiera. Wywraca oczami i z nadnaturalną prędkością staje naprzeciwko niego> Chcę <mówi oschle, wyciągając rękę i patrząc się mu odważnie w oczy>
Gość
Ale co chcesz? <unosi brew i uśmiecha się szelmowsko>
Gość
Chcę odzyskać telefon <mówi, przekrzywiając lekko głowę> Przestań się ze mną bawić, okej? <bierze głęboki oddech i krzyżuje ramiona na wysokości piersi> Nie znoszę tego <mruczy pod nosem i kręci, kręcąc lekko głową>
Gość
Bawić? Nie rozumiem o co ci chodzi.. <cmoka i odwraca głowę w bok starając się nie roześmiać.> Czekaj, czekaj. <marszczy brwi i powraca do niej wzrokiem> Jaki znowu telefon? <unosi brew> Ten, który wziął jakiś starszy pan krzycząc, że wreszcie znalazł prezent dla córki? <unosi dłoń przesuwając kciukiem wzdłuż swojej dolnej wargi, aby się nie roześmiać i unosi zawadiacko kąciki ust patrząc w jej oczy>
Gość
<bierze głęboki oddech, zaciskając usta w cienką linię. Po chwili udaje jej się posłać mu nieszczery uśmiech> Bez łaski. Kupię sobie nowy <wzruszyła lekko ramionami i minęła go, idąc powoli w stronę domu. Skoro on może sobie pogrywać to ona też będzie>
Gość
Czyli.. <odwraca się powoli w jej stronę i mruży specjalnie oczy> Mogę poczytać wszystkie wiadomości? Może dowiem się o tobie czegoś ciekawego.. <przygryza wargę opuszczając głowę, gdy czuje rażące go w oczy słońce i stara się nie rozesmiac. Sięga po swoje raybany i zakłada je, po chwili powracając spojrzeniem do dziewczyny i lustruje jej tyły przygryzając policzek od środka; na jego usta wkrada się drapieżny uśmiech>
Gość
Pewnie, jeśli interesuje cię moja korespondencja z bezimiennym gościem, który nadzorował moją przeprowadzkę <wzruszyła obojętnie ramionami i odwróciła głowę w jego stronę> Bo tylko to tam mam <uniosła kąciki ust i przygryzła lekko wargę> Chociaż... wygląda na to, że już to zrobiłeś, skoro znasz mój adres <pokręciła lekko głową i po chwili zamarła, przypominając sobie, że jeden z smsów zawiera kod do wejścia do jej domu. Przełyka cicho ślinę, patrząc się na niego nieugięta>
Gość
<widząc jej minę, uśmiecha się pod nosem i zadziera głowę> Więc jak? Może nie przeczytałem wszystkiego, ale zawsze mogę.. No bo skoro go nie chcesz.. <wyciąga telefon z kieszeni i podrzuca go w dłoni. Spogląda na niego, uśmiecha się zadziornie i chowa go w swoich męskich dłoniach, zakładając je za plecy; unosi wzrok do oczu dziewczyny z rozbawieniem> Okay, chyba powinienem iść.. <wzdycha rozbawiony i odwraca się stopniowo>
Gość
<uśmiechnęła się szeroko wiedząc już, gdzie dokładnie jest telefon. Teraz mogła go już spokojnie odebrać. Z prędkością hybrydy pojawiła się za nim i jednym ruchem wyciągnęła swój telefon z jego rąk i wróciła na swoje miejsce, krzyżując niedbale nogi w kostkach> Hmm... no cóż, skoro musisz, to chyba nie będę cię zatrzymywać <pokiwała powoli głową, chowając komórkę do tylnej kieszeni jeansów>
Gość
<mruży oczy i spogląda na jego telefon, który dziewczyna trzyma w swoich dłoniach, aż zakłada ręce na torsie i odzywa się; > Whoa. Niezły refleks. Co robisz z moim telefonem? <zaciska wargi, żeby się nie roześmiać i patrzy na nią dosyć niewinnie, aż znika całkowicie i w ułamku sekundy pojawia się tuż przed nią, opierając się szelmowsko dłonią o drzwi> Przywłaszczasz sobie moje rzeczy? <uśmiecha się stopniowo> Mam ochotę na whisky. Ty też? <unosi brew, nachyla się znacząco w jej stronę, jakby chciał ją pocałować, unosi kącik ust patrząc w jej oczy i za jej plecami, wstukuje kod do otwarcia drzwi. Po chwili naciska klamkę odsuwając się, puszcza jej oczko i wchodzi do środka lustrując wzrokiem pomieszczenie> Tylko nie mów, że nie pijesz alkoholu.. <mruczy do siebie pod nosem i uśmiecha się szeroko zsuwając raybany z nosa i zamykając je w dłoni>
Gość
Hmm powiedzmy, że teraz mam kartę przetargową i będziemy mogli się się wymienić <uśmiecha się lekko, a gdy się do niej zbliża, cofa się nieznacznie, prawie opierając plecami o mur. Widząc, co robi, klnie cicho pod nosem. Będzie musiała zmienić kod. Zrezygnowana wzdycha i wchodzi za chłopakiem do środka> Barek jest na końcu salonu, jeśli dobrze pamiętam <mówi, zsuwając z włosów okulary i kładąc je na szafce obok drzwi. Mija klatkę schodową i ścianę z kilkoma gitarami i kieruje się do salonu. Słysząc jego słowa, prycha pod nosem> Oh, błagam, a wyglądam ci na taką <pyta, unosząc brew do góry>
Gość
Czuję, że konwersacji nie będzie końca. <uśmiecha się szeroko rozglądając się po wnętrzu. Kieruje się do barku i wyciąga whisky + dwie szklanki, które zakładając, już tam były. Odwraca się w jej stronę i unosi kącik ust> Pozory mylą. Na przykład.. <podchodzi znacznie bliżej i patrzy jej z bliska w oczy> Wyglądasz na twardą babkę, ale gdybym tak.. całkiem przypadkiem poruszył jeden magiczny temat, rozkruszyłabyś się.. <opuszcza wzrok i powoli unosząc dłoń, przesuwa palec wskazujący wzdłuż jej brzucha, aż do miejsca gdzie ma serce> Tutaj. <>
Ostatnio edytowany przez Alexander Kahn (27-04-14 14:10:22)
Gość
<spuszcza wzrok na jego rękę, a potem powoli podnosi go do jego oczu, patrząc się w nie przez dłuższą chwilę. Uśmiecha się pod nosem> Niedoczekanie <mówi, kręcąc głową i odsuwa się, siadając na kanapie> Czepiasz się mnie <zaczyna, zakładając nogę na nogę> A sam nie chcesz mi oddać mojej własności, włamujesz mi się do domu, podkradasz alkohol... <kręci głową z lekkim rozbawieniem i przeczesuje palcami włosy>
Gość
Dobrze wiesz, że nie. Jestem blisko. <unosi leniwie kącik ust i siada obok niej; nachyla się i uzupełnia obie szklanki, które wcześniej odłożył na stolik; uśmiecha się szeroko słysząc jej słowa> Czepiam się, włamuję, podkradam, a ty wciąż nie masz nic przeciwko.. <mruczy pod nosem i śmieje się podając jej po chwili szklankę; unosi wzrok do jej oczu i przygląda się jej> Ładny dom. Wiem, że go nie urządziłaś. <zaciska wargi rozbawiony i upija trochę whisky> Poza tym, musisz oddać mi telefon. Mam dziecko w opiece i zostawiłem je z człowiekiem. Widzisz to co chcę ci przekazać? <uśmiecha się powoli>
Gość
Mogę cię wywalić, jeśli chcesz <wzrusza ramionami od niechcenia> Ale ty i tak wrócisz. Wziąłeś sobie za punkt honoru, żeby coś mi na siłę udowodnić <kręci lekko głową i prycha pod nosem> Oczywiście, że ja to zrobiłam. Wszystko wybrałam wcześniej sama, inni mi to tylko dostarczyli na miejsce <unosi kącik ust i bierze szklankę, upijając łyk> Mówi się trudno. Ja też chcę odzyskać swoją komórkę <mówi powoli o odwraca głowę w jego stronę>
Gość
Jeśli ja chcę.. a co jeśli ty nie chcesz? <unosi kącik ust przyglądając się jej z uwagą i oblizuje delikatnie wargę> Lubię zdobywać. Chodzi o to, żebyś w końcu się ugięła i przyznała, że nie jesteś tak cholernie twarda i bezuczuciowa na jaką pozujesz. Oboje wiemy jak jest, Rashel. <naciska na jej imię i uśmiecha się pod nosem przyglądając się jej; porusza lekko swoją szklanką wzburzając w niej złotawy napój> Och. W takim razie zwracam honor, jednak masz trochę gustu. <śmieje się cicho i kreci głowa> Pozwolisz małemu.. dwuletniemu chłopcu cierpieć, w razie gdy coś się stanie, a jego opiekun nie będzie mógł dotrzeć na czas? <unosi brew i zaciska wargi, chcąc zachować powagę> Okay, zróbmy tak. Ja opowiem ci swoją historię. A wtedy ty opowiesz mi.. swoją. <spogląda w jej oczy>
Gość
<słucha go z obojętnym wyrazem twarzy> Skończyłeś już? <pyta po chwili, a słysząc swoje imię, zaciska usta w ciekną linię> Nie nazywaj mnie tak, nie znoszę swojego imienia. Wszyscy mówią na mnie Keller i ty też masz, jeśli już musisz <przygryzła lekko dolną wargę> To twój syn, nie mój <uśmiecha się kątem ust i upija whisky> A co jeśli... ja nie chcę poznać twojej historii? Nie obchodzisz mnie <powiedziała cicho>
Gość
Mnie się podoba Ra.. <marszczy brwi zastanawiajac się jak to wymówić> Rasel.. Rahel.. Rashel? <unosi brew i po chwili parska śmiechem> Co to za łamaniec językowy? Skąd pochodzisz? <uśmiecha się szeroko i kręci głową rozbawiony> To nie jest mój syn. <oświadcza chłodno i zaciska wargi odwracając wzrok i przez moment nad czymś się zastanawiając> Okay. Ale ja chcę poznać twoją. <powraca wzrokiem do jej oczu i przygląda się jej> Chyba, że chcesz, abym już poszedł. <przechyla lekko głowę w bok>
Gość
Widzisz, nawet nie umiesz tego wymówić <powiedziała, wybuchając cichym śmiechem> Po prostu Keller <pokiwała głową i odezwała się dopiero po chwili> Z Anglii. Ale po akcencie tego nie poznasz, zanikł przez lata <wzruszyła lekko ramionami i zmarszczyła brwi> Skoro to nie twój syn, to czemu mówił do ciebie tatusiu, co? <przygryzła wargę i popatrzyła się na niego, podejmując decyzję. Będzie tego żałować. Westchnęła> A co chcesz wiedzieć?