Gość
< Wszedł, usiadł przy oknie i zamówił sobie kawę.>
Gość
< Wyszedł.>
Gość
*wchodzi, rozgląda się i rozwiązuje szal z szyi. Idzie do lady, zamawia cappucino włoskie i siada. Zdejmuje kurtkę, odkłada ją na krzesło obok jak szal, podkurcza nogi opierając je na siedzeniu i gdy dostaje kawę chwyta ją w dłonie i popija w zamyśleniu spoglądając przez okno*
Gość
*podnosi wzrok na Caro i uśmiecha się szeroko* Jasne, siadaj. *bierze swoje rzeczy z wolnego miejsca i przewiesza swoją kurtkę przez oparcie krzesła* Co słychać? *przygląda jej się unosząc kąciki ust*
Gość
Żartujesz. *kręci głową unosząc brwi* Skąd wiesz? Rozmawialiście? Jak było? Rany, musisz mi wszystko opowiedzieć. *przygryza wargę* Od ostatniego spotkania.. wydarzyło się więcej niż w ciągu całego roku. *uśmiecha się krzywo* No wiesz. *zakłada włosy na bok ukazując dwie okrągłe rany po ugryzieniu wampira.* To, plus.. *podciąga rękaw bluzki pokazując głębokie nacięcie na ręce* i to. Czyli atak, potem mnie uprowadzili, własny przyjaciel zmienił się prawie w wilkołaka w miejscu publicznym i mnie zjadł.. *kiwa głową* To chyba wszystko. Więc opowiadaj co tam z Tylerem *uśmiecha się zachęcająco*
Gość
Mam.. *pokazuje jej dłoń* Tutaj. Jakiś wynalazek mojego taty. To coś jak.. jakbym sama była werbeną. *kręci głową* Dziwne. *cofa dłoń i pociera ją* Nie wiem kto. Jakieś dwie suki, jedna miała czerwony płaszczyk, obie w maskach. *wzdycha z rozdrażnieniem i milczy chwilę* wierzysz w to? *unosi brew* Ja chyba bym nie uwierzyła, to jakaś tania gadka, żeby przele.. *urywa widząc jej minę i przygryza wargę* wybacz, zapędziłam się. *chrząka* znaleźliście czarownicę?
Gość
Był łowcą, ja też miałam być, ale zrezygnowałam. *przewraca oczami* Nie, po prostu jakiś palant go zmienił i zostawił na pastwę losu, a on rzucił się na mnie zanim zdażyłam się obejrzeć. *wzdycha, upija trochę kawy* Znam Medium, liczy się? Tylko niestety nie mam jego numeru. *krzywi się lekko*
Gość
Tak, hm.. Niestety.. akurat przestałam praktykować po jego śmierci i z jej powodu *zapatruje się na chwilę i powraca do niej wzrokiem* No tak, ale co za palant zostawił go w takim stanie? *kręci głową* Otrząsnął się w porę. Już się wykrwawiałam, straciłam przytomność, ale przyjaciel zdążył mnie uratować. *przygryza wargę w zamyśleniu* Okej, jeśli go spotkam to jakoś was zgadam. *uśmiecha się lekko*
Gość
Nie ma sprawy. *uśmiecha się lekko i kiwa głową* Zdecydowanie. Poszczęściło mi się.. chyba podwójnie, bo po tym jak ochrona Red Coat wyrzuciła mnie na ulicę nieprzytomną, to akurat też on mnie znalazł.. *wzdycha*
Gość
Niestety mam pecha do facetów. *uśmiecha się szeroko* Tak, Red Coat. Nie mam pojęcia jak wygląda poza całym tym płaszczem i maską. *kręci głową*
Gość
*przewraca oczami* jest wilkołakiem. *mruczy pod nosem* Wcale nie jest inny, bo wszyscy są tacy sami, a jeden gorszy od drugiego. *wzdycha* skomplikowane życie miłosne, zdecydowanie. *uśmiecha się słabo* Właściwie to.. rozmawiałam z Seanem w parku, nagle go uderzyła, chciałam.. się jakoś obronić, ale była bardzo silna, wpakowała mnie do samochodu, dała dawkę czegoś na sen i.. *wzrusza ramionami* obudziłam się zamknięta w klatce, w jakiejś piwnicy chyba. Obok mnie była wampirzyca. *kręci głową*
Gość
Niby nie, ale.. mam jakieś, hm.. *spogląda na nią niepewnie* mam krew łowcy, nie przepadam za tymi wszystkimi.. nadprzyrodzonymi. Nie mówię tu o tobie. *uśmiecha się delikatnie* Rose. Miała na imię Rose. I zamknęły nas w małej klatce, gdzie musiałam mieć podkurczone nogi. *wzdycha* Mi zrobiła to na ręce, a do Rose strzelała SIG-sauerem z drewnianymi kulami i wbijała w nią kołki.
Gość
Dlatego liczę tu na solidny ochronny mur. *puszcza jej oczko* Było okropne. Nigdy więcej nie chciałabym tego przeżyć. *kręci głową i spogląda na zegarek* Kurczę, muszę już lecieć. *uśmiecha się przepraszająco, wstaje i płaci za obie kawy* Ja stawiam. Trzymaj się, Caro. *całuje ją w policzek i wychodzi*
Gość
<Weszłam do lokalu, usiadłam przy stoliku i zamówiłam sobie kawę. Uśmiechnęłam się do kelnera kiedy przyniósł mi zamówienie. Podziękowałam mu po czym wyjrzałam przez okno i zaczęłam myśleć.>
Gość
< Wypiłam do końca kawę, zostawiłam pieniądze na stole i wyszłam.>
Gość
*Przyszedł pod budynek, przez okno zauważył nalepione na ścianach samochody* O samochodziki * Podekscytowany powiedział to głosem pięciolatka. Wszedł do środka i zajął miejsce pod ścianą która zaczął gładzić dłonią.* Też chce takie * Powiedział sam do siebie po czym zamówił whisky z lodem*
Gość
* Wypił całą zawartość szklanki po czym zerwał szybko plakat z samochodem i wybiegł z baru nie płacąc przy tym za alkohol.*
Gość
*Wszedł do środka, usiadł przy toliku i zamówił sobie kawę. W między czasie napisał do Erin SMSa.*