Gość
Alison napisał:
Hilly ]
Alison napisał:
A co miałam myśleć? Że będziemy życ krótko i nieszczęśliwie? * prychnęła* chociaż masz racje.... za tydzień lub 2 mam umrzeć, i ostatnie chwile mojego życia spędzamy kłócąc się... faktycznie *powiedziała, czując jak łzy ciekną jej po policzkach, Klaus jeszcze nie znał jej decyzji, bała się, że Hilly zorientowała się o czym mówi Ali*O mój borze! Nie sądziłam że jesteś tak głupia! Chcesz umrzeć tylko przez jedną małą kłótnie?!
Nie umieram prze kłótnie, jestem chora *krzyknęła*
Wiem o tym.*powiedziała spokojnie.* Ale chcesz odpuścić przemianę w wampira i umrzeć tylko przez małą kłutnie. Głupie
Gość
Hilly ]
Alison napisał:
Hilly ]O mój borze! Nie sądziłam że jesteś tak głupia! Chcesz umrzeć tylko przez jedną małą kłótnie?!
Nie umieram prze kłótnie, jestem chora *krzyknęła*
Wiem o tym.*powiedziała spokojnie.* Ale chcesz odpuścić przemianę w wampira i umrzeć tylko przez małą kłutnie. Głupie
Jeszcze nie wiem, czy umrę, ale myślę, że to nie Klaus mnie przemieni *dodała spokojnie* zresztą to nie twoja sprawa, tylko moja i Klausa, nie wiem po co cię tu przysłał, o 10:35 mam samolot nie mogę się spóźnić *dodała wkurzona, po czym pobiegła i wsiadła do taksówki*
Ostatnio edytowany przez Alison (25-05-13 08:28:15)
Gość
*Prychnęła ,,Głupia-pomyślała- Klaus nie będzie na nią czekał w nieskończoność. Kto jak kto, ale on cierpliwy nie jest.,, myślała idąc do domu. Do Klausa
Gość
*Zamawia pączka z adwokatem i kawę late na wynos i idzie do szkoły na 3-4 lekcje.*
Gość
*Zamawia pączka z bitą smietaną i marmoladą i kawe late i siade przy oknie*
Gość
*Płaci i wychodzi*
Gość
*wchodzi, zamawia kawę, siada w ciemnym kącie przyglądając się ludziom i uśmiechając pod nosem*
Gość
<wchodzi i kupuje sobie babeczkę czekoladową i kawę czarną>
<siada przy stoliku i konsumuje swoje zamówienie>
Gość
Rosalie Delacure napisał:
<wchodzi i kupuje sobie babeczkę czekoladową i kawę czarną>
<siada przy stoliku i konsumuje swoje zamówienie>
<wychodzi>
Gość
*Zamawia kawę late i babeczke jagodowa i wychodzi*
Gość
<Wchodzi i zamawia sobie muffinkę z czekoladą i czarną kawę po czym siada przy stoliku i rozkoszuje się smakiem swojego jedzenia>
Gość
Rosalie Delacure napisał:
<Wchodzi i zamawia sobie muffinkę z czekoladą i czarną kawę po czym siada przy stoliku i rozkoszuje się smakiem swojego jedzenia>
*idąc chodnikiem zauważył przez okno Rosalie, wszedł do środka i usiadł naprzeciw niej*
Smacznego
*uśmiechnął się do niej*
Gość
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
<Wchodzi i zamawia sobie muffinkę z czekoladą i czarną kawę po czym siada przy stoliku i rozkoszuje się smakiem swojego jedzenia>
*idąc chodnikiem zauważył przez okno Rosalie, wszedł do środka i usiadł naprzeciw niej*
Smacznego
*uśmiechnął się do niej*
<zachichotała>
Dziękuję
<powiedziała gryząc kawałek swojej muffinki>
Więc jak mija Ci dzień Dean?
Gość
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
<Wchodzi i zamawia sobie muffinkę z czekoladą i czarną kawę po czym siada przy stoliku i rozkoszuje się smakiem swojego jedzenia>
*idąc chodnikiem zauważył przez okno Rosalie, wszedł do środka i usiadł naprzeciw niej*
Smacznego
*uśmiechnął się do niej*<zachichotała>
Dziękuję
<powiedziała gryząc kawałek swojej muffinki>
Więc jak mija Ci dzień Dean?
Powiedzmy, że lepiej niż wczoraj
*wywrócił oczami przypominając sobie wczorajsze zdarzenie w w lesie*
Gość
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
*idąc chodnikiem zauważył przez okno Rosalie, wszedł do środka i usiadł naprzeciw niej*
Smacznego
*uśmiechnął się do niej*<zachichotała>
Dziękuję
<powiedziała gryząc kawałek swojej muffinki>
Więc jak mija Ci dzień Dean?Powiedzmy, że lepiej niż wczoraj
*wywrócił oczami przypominając sobie wczorajsze zdarzenie w w lesie*
Aż taka straszna była wczoraj ta rozmowa ze mną?
<poruszyła brwiami>
Gość
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
<zachichotała>
Dziękuję
<powiedziała gryząc kawałek swojej muffinki>
Więc jak mija Ci dzień Dean?Powiedzmy, że lepiej niż wczoraj
*wywrócił oczami przypominając sobie wczorajsze zdarzenie w w lesie*Aż taka straszna była wczoraj ta rozmowa ze mną?
<poruszyła brwiami>
*spojrzał na nią spod uniesionej brwi*
Nie chodzi o ciebie, wilczku.
Pamiętasz tego faceta z Grill'a?
Gość
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
Powiedzmy, że lepiej niż wczoraj
*wywrócił oczami przypominając sobie wczorajsze zdarzenie w w lesie*Aż taka straszna była wczoraj ta rozmowa ze mną?
<poruszyła brwiami>*spojrzał na nią spod uniesionej brwi*
Nie chodzi o ciebie, wilczku.
Pamiętasz tego faceta z Grill'a?
Tego co się na Ciebie rzucił z werbeną?
<Uśmiechnęła się delikatnie uważnie mu się przyglądając>
Gość
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
Aż taka straszna była wczoraj ta rozmowa ze mną?
<poruszyła brwiami>*spojrzał na nią spod uniesionej brwi*
Nie chodzi o ciebie, wilczku.
Pamiętasz tego faceta z Grill'a?Tego co się na Ciebie rzucił z werbeną?
<Uśmiechnęła się delikatnie uważnie mu się przyglądając>
Tak. Tak, dokładnie tego. Wczoraj, od razu gdy poszłaś, zaczepił mnie, po czym mi groził i szantażował mnie.
*pokiwał głową z rozbawieniem*
Gość
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
*spojrzał na nią spod uniesionej brwi*
Nie chodzi o ciebie, wilczku.
Pamiętasz tego faceta z Grill'a?Tego co się na Ciebie rzucił z werbeną?
<Uśmiechnęła się delikatnie uważnie mu się przyglądając>Tak. Tak, dokładnie tego. Wczoraj, od razu gdy poszłaś, zaczepił mnie, po czym mi groził i szantażował mnie.
*pokiwał głową z rozbawieniem*
Naprawdę?
<Zaśmiała się cicho i pokiwała z niedowierzaniem głową>
Mógłbyś go w ciągu kilku sekund zabić, a on się tego nie boi
<wzniosła oczy ku górze i napiła się kilka łyków kawy>
Gość
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
Tego co się na Ciebie rzucił z werbeną?
<Uśmiechnęła się delikatnie uważnie mu się przyglądając>Tak. Tak, dokładnie tego. Wczoraj, od razu gdy poszłaś, zaczepił mnie, po czym mi groził i szantażował mnie.
*pokiwał głową z rozbawieniem*Naprawdę?
<Zaśmiała się cicho i pokiwała z niedowierzaniem głową>
Mógłbyś go w ciągu kilku sekund zabić, a on się tego nie boi
<wzniosła oczy ku górze i napiła się kilka łyków kawy>
No właśnie!
*zaśmiał się*
I jeszcze chciał mojej krwi, a kiedy się nie zgodziłem, kazał mi znaleźć dla siebie wampira, żeby mógł go zabić.
*mówił z rozbawieniem*
A potem wbił we mnie kołek.
*wskazał na miejsce w okolicach serca*
Gość
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
Tak. Tak, dokładnie tego. Wczoraj, od razu gdy poszłaś, zaczepił mnie, po czym mi groził i szantażował mnie.
*pokiwał głową z rozbawieniem*Naprawdę?
<Zaśmiała się cicho i pokiwała z niedowierzaniem głową>
Mógłbyś go w ciągu kilku sekund zabić, a on się tego nie boi
<wzniosła oczy ku górze i napiła się kilka łyków kawy>No właśnie!
*zaśmiał się*
I jeszcze chciał mojej krwi, a kiedy się nie zgodziłem, kazał mi znaleźć dla siebie wampira, żeby mógł go zabić.
*mówił z rozbawieniem*
A potem wbił we mnie kołek.
*wskazał na miejsce w okolicach serca*
Więc jak widzę, na całe szczęście nie trafił w serce
<Wywróciła oczami i westchnęła>
Kompletnie nie rozumiem takich ludzi...
Gość
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
Naprawdę?
<Zaśmiała się cicho i pokiwała z niedowierzaniem głową>
Mógłbyś go w ciągu kilku sekund zabić, a on się tego nie boi
<wzniosła oczy ku górze i napiła się kilka łyków kawy>No właśnie!
*zaśmiał się*
I jeszcze chciał mojej krwi, a kiedy się nie zgodziłem, kazał mi znaleźć dla siebie wampira, żeby mógł go zabić.
*mówił z rozbawieniem*
A potem wbił we mnie kołek.
*wskazał na miejsce w okolicach serca*Więc jak widzę, na całe szczęście nie trafił w serce
<Wywróciła oczami i westchnęła>
Kompletnie nie rozumiem takich ludzi...
*prychnął*
To jest jakiś... szaleniec. Nie warto się takimi przejmować.
Gość
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
No właśnie!
*zaśmiał się*
I jeszcze chciał mojej krwi, a kiedy się nie zgodziłem, kazał mi znaleźć dla siebie wampira, żeby mógł go zabić.
*mówił z rozbawieniem*
A potem wbił we mnie kołek.
*wskazał na miejsce w okolicach serca*Więc jak widzę, na całe szczęście nie trafił w serce
<Wywróciła oczami i westchnęła>
Kompletnie nie rozumiem takich ludzi...*prychnął*
To jest jakiś... szaleniec. Nie warto się takimi przejmować.
Ale uważaj, bo nigdy nie wiadomo co takim strzeli do głowy
<zamknęła na chwilę oczy biorąc głęboki oddech>
Jakby nie mógł odpuścić i masz racje, nie ma co się przejmować
Gość
*Wchodzi, siada przy wolnym stoliku i zamawia kawę*
Gość
Rosalie Delacure napisał:
DeanWest napisał:
Rosalie Delacure napisał:
Więc jak widzę, na całe szczęście nie trafił w serce
<Wywróciła oczami i westchnęła>
Kompletnie nie rozumiem takich ludzi...*prychnął*
To jest jakiś... szaleniec. Nie warto się takimi przejmować.Ale uważaj, bo nigdy nie wiadomo co takim strzeli do głowy
<zamknęła na chwilę oczy biorąc głęboki oddech>
Jakby nie mógł odpuścić i masz racje, nie ma co się przejmować
No wiesz on "nie lubi wampirów" i ubzdurał sobie, że jest łowcą
*uniósł brwi ku górze*