Gość
<podjeżdża pod hotel, bierze walizkę i idzie do rejestracji, melduje się, i wchodzi do swojego apartamentu, bierze prysznic i kładzie się spać>
Gość
<wstał, wziął prysznic, przebrał się, spakował walizki, wymeldował się, zapłacił i odjechał>
Gość
Zamknęła za sobą bardzo dokładnie drzwi. Uff, pomyślała. To słońce było potwornie męczące... usadowiła się na wygodnym łóżku i bardzo próbowała nie usnąć. Była odporna na słońce lecz to nie sprawiało, że nie odczuwała Go. Była potwornie zmęczona, oczy same jej się przymykały.
Tudzież parę godzin snu by się przydało przed nocą. Ale wiedziała- iż musi być w każdym momencie po przemianie ostrożna.
Gość
Przysnęła. No u licha! Człowiek na starość się doprawdy starzeje. Zebrała się w sobie, zabrała torebkę, uczesała włosy. Pewnym krokiem wyszła nareszcie z hotelu. Musiała odpocząć - słońce mocno kobietę wyczerpało.
***
Gość
<podjeżdżają i Melanie spogląda na hotel. Po chwili milczenia chwyta swoją torbę i wysiada, kierując się do recepcji i na moment oglądając się za chłopakiem, aby wyłapać jego spojrzenie> Co planujemy na jutro? <pyta, kolejno omiatając spojrzeniem pomieszczenie do którego weszli>
Gość
Myślałam, że w nocy sypiasz, a nie medytujesz. <uśmiecha się lekko i podchodzi z nim do recepcji, której nawet nie zauważyła, pewnie z natłoku myśli, jaki panował w jej głowie. Słysząc pytanie chłopaka, spogląda na niego i na recepcjonistkę, a potem znowu na niego, przez chwilę zatrzymując spojrzenie na jego oczach i przypomina sobie szmery, które słyszała w lesie. Na tą myśl przełyka cicho ślinę i skina głową> Może być jeden. Wierzę, że mnie nie zjesz w nocy. Właściwie możesz przydać się jako bodyguard, ale kto wie.. zresztą przyznałeś, że w razie czego mnie zostawisz. Jest tu ochrona? <zaciska wargi rozbawiona i rozgląda się specjalnie>
Gość
<rozgląda się po pokoju i skina głową> Tak. Nie. Znaczy.. Nie. Ostatnio spałam na kanapie. <rzuca torbę na dwuosobowe łóżko i wyciąga z niej to co potrzebuje. Spogląda na chłopaka nic nie mówiąc i dając mu odetchnąć od jej namolnej paplaniny. Sama zamyka za sobą drzwi łazienki i podchodzi do lustra odkładając rzeczy na bok. Przygląda się sobie, po czym związuje włosy i rozbiera się. Wchodzi pod prysznic, a po wszystkim osusza się, ubiera koszulkę na krótki rękaw i świeży dół bielizny. Naciąga bardziej koszulkę i rozpuszcza lekko falowane włosy. Zabiera swoje rzeczy i całkiem już odświeżona, wraca do pokoju. Wrzuca je do torby i po chwili podchodzi do chłopaka popychając go lekko biodrem aby się przesunął, aż mógł podzielić się z nią widokiem> Wszystko w porządku? <pyta po chwili patrząc na światełka ciemnej nocy, aż spogląda na niego niespiesznie> Dasz radę. Wiesz o tym, prawda? <uśmiecha się delikatnie, ale jednak bardziej zaciska wargi, stwierdzając, że musi wrócić do swojej obojętności, bo być może nie chciała nikomu dać się poznać z całkiem innej strony, której sama nie lubiła>
Gość
Nie i chyba nie chcę widzieć. Ciężko byłoby wyciągnąć cię z tego dołka. Poza tym, sądziłam że demony nie mają uczuć. <uśmiecha się lekko, a kiedy chłopak całuje ją delikatnie w kącik ust, zamiera na moment i po tej krótkiej chwili odprowadza go wzrokiem. Przełyka cicho ślinę i zakłada kosmyk włosów za ucho przenosząc wzrok na miasto. Przygląda się mu w zamyśleniu, aż robi kroki w tył i odwraca się w stronę łóżka. Układa się na nim zrzucając torbę na dół i kładzie się tylko na jednej połowie. Narzuca okrycie do bioder i wsuwa jedną dłoń pod policzek. Przez moment wsłuchuje się w szum wody, aż przymyka powieki starając się zasnąć>
Gość
<słysząc że chłopak się nie kładzie, unosi powieki i przez moment milczy obserwując co robi> Możesz zapalić. Nie przeszkadza mi to. <mruczy zastanawiając się czy zapytać czego szuka, czy zwlec się z łóżka i wepchnąć mu na kanapę z zamiarem jakiejś pomocy> Idź się połóż. <sięga po mniejszą poduszkę i rzuca w niego> Nie zniosę cię jak jutro będziesz marudny z niewyspania. <uśmiecha się lekko>
Gość
Może powinieneś wypić jakąś Melissę na uspokojenie. <odburkuje uśmiechając się lekko> Czyli ja mam spać, a ty buszujesz w internecie? <przygryza lekko policzek od środka z zawahaniem> Mogę posiedzieć z tobą, jeśli chcesz. W końcu muszę spłacić ten dług. No i nie lubię jak śpię i ktoś może na mnie patrzeć. Czuję się.. nieswojo. <przewraca się na plecy i układa dłonie na brzuchu patrząc w sufit>
Gość
<uśmiecha się triumfalnie i odkrywa się, przechodząc na kanapę. Siada obok niego podkurczając nogi i odwraca się trochę bokiem, bardziej w jego stronę i laptopa. Jeszcze przez jakiś czas pomaga mu przeglądać i wyszukiwać informacji, jak zwykle zagadując go swoją paplaniną, aż gdzieś nad ranem mimowolnie zasypia w tej pozycji w której była, wciąż na kanapie, z głową opartą na oparciu, niemal ciałem stykająca się z chłopakiem>
(nie ma sprawy, ja też idę. Dobranoc )
Gość
<uchyla powoli powieki i mruga kilka razy patrząc prosto na kartkę, którą trzymał chłopak. Po chwili chwyta ją między swoje palce i odkłada na stolik, wyhylając się> Nie czytaj tego. To dołujące. <siada wygodniej i przygląda się jego twarzy> Nie spałeś, prawda? <wzdycha cicho i zsuwa się z kanapy, wyciągając z torby rzeczy i naciągając bardziej na uda koszulkę> Faceci.. <mruczy pod nosem i idzie do łazienki>
Gość
<wychodzi z łazienki po prysznicu, ubrana i ze świeżym, delikatnym makijażem.> Jesteś pewien, że chcesz to zrobić? Nie chcę żebyś pogrążył się w depresji, bo nie jestem psychologiem i te wszystkie gadki na pocieszenie.. <kręci głową wrzucając rzeczy do torby> To nie dla mnie. Nie znam się na tym, bo rzadko kiedy używam czegoś co nazywają uczuciami. <uśmiecha się lekko i kiwa głową> Kawa brzmi perfekcyjnie. Gdzie jest kawiarnia? <marszczy lekko brwi i przysiada na stoliku>
Gość
Sugerujesz że zaserwują nam tam kawę, czy po prostu chcesz nas upić przed ciężkim dniem? <unosi brew zsuwając się ze stolika> Jeśli tak, to.. dobry pomysł. <uśmiecha się pod nosem i chwyta telefon, po czym wychodzą> (daj w tym barze)
Gość
<Po czasie wchodzi do hotelu i od razu kieruje się na górę, ignorując obsługę która śledzi ją wzrokiem. Chyba szła za szybko, ale emocje wzięły górę. Kiedy znajduje się w pokoju, chwyta swoją torbę nie zważając na to czy coś zostało i schodzi na dół opuszczając budynek praktycznie bez zapłaty. Stwierdzając że nie wypłaci się za taksówkę, rozgląda się przeczesując włosy palcami i na chwilę zamyka oczy tylko po to, aby kolejno zniknąć>