Gość
*Przechyliła głowę i wydęła usta* Wiesz, powinieneś być wdzięczny. *zmarszczyła nos.* Teraz pozostało tylko pożywienie się. *uśmiechnęła się i zawołała Sebastiana. Ugryzła go w szyję i odsunęła się. Wskazała na ranę.* Proszę. Smacznego.
Gość
<zobaczył krew, nie mógł się powstrzymać, ale nie zaatakował> Nie, nie zrobię tego <lecz ciągle jego oddech był nie spokojny, a w myślach, wyobrażał sobie rozerwanie jego szyi, to jeszcze bardziej potęgowało jego głód>
Gość
Och, daj spokój *warknęła zirytowana. Puściła służącego i w wampirzym tempie znalazła się przy chłopaku i złapała go za kark. Podprowadziła do Sebastiana i nacisnęła na kark, tak że usta nowego wampira znalazły się bardzo blisko szyi służącego.* Pij. *rozkazała*
Gość
<jeszcze nigdy dotąd się tak nie czuł, jego głód był tak potężny, że nie mógł wytrzymać>
<gdy był obok jego szyi, nie wytrzymał>
<oczodoły zrobiły mu się czerwone, wysunęły my się kły>
<wbił je w szyję i zaczął pić>
<krew była wspaniała nie mógł się oderwać>
Gość
*Pozwoliła mu się żywić przez dłuższą chwilę po czym odepchnęła go mocno.* Wystarczy *stwierdziła zimno.* Nie chcę, żebyś mi zabił lodówkę. *odwróciła się do służącego i dała mu swojej krwi, żeby go uleczyć. Potem kazała odejść. Odwróciła się do świeżo przemienionego wampira i uniosła brew.* To może teraz powiesz mi jak się nazywasz?
Gość
<oblizał wargi> Ta krew jest wspaniała.. Jestem Josh <powiedział po czym znikł>
Gość
*Uniosła brwi i pokręciła lekko głową. Kiedy zniknął usiadła do fortepianu i zaczęła grać wolną, smutną melodię. Kiedy skończyła poszła do swojego pokoju gdzie zaczęła pisać kolejny wpis do pamiętnika*
Gość
*Kiedy skończyła pisać, przeciągnęła się i wyszła z domu*
Gość
Wczoraj: *wrocila do domu*
Dzisiaj: *wyszla*
Gość
*Obudziła się, ubrała szybko i zrobiła makijaż. Zapisała jedną stronę w pamiętniku i wyszła z domu*
Gość
*Wróciła do domu i usiadła do fortepianu. Zaczęła grać melodię, którą nuciła jej kiedyś matka*
Gość
*Obudziła się i przeciągnęła z cichym jękiem. Zamrugała kilkakrotnie, światło sączące się przez zasłony raziło ją w oczy. Wstała i zaciągnęła je, ale stwierdziła że nie chce jej się już spać. Otworzyła szafę i ubrała się, po czym wyszła z domu.*
Gość
Kiedyś tam: *Wróciła do domu*
Teraz: *Obudziła się rano i przekręcała się chwilę próbując znowu zasnąć. W końcu z ciężkim westchnieniem zwlokła się z łóżka, ubrała się /klik/, wzięła do tego stroju pasującą torebkę, zrobiła makijaż i wyszła z domu*
Gość
*Pojawiła się w domu z ciałem Kevina na rękach. Położyła go na kanapie w salonie i usiadła naprzeciwko w fotelu, obserwując chwilowo martwą twarz chłopaka*
Gość
<po jakimś czasie chłopak zaczął oddychać, jego serce zaczęło bić>
<podniósł się i rozejrzał po czym popatrzył na dziewczynę i powiedział zachrypniętym głosem> I to już wszystko? Jestem wampirem? <zdziwił się, bo czuł się normalnie, tylko kark go lekko bolał>
Gość
*Uniosła kącik ust do góry.* Nie. Ale też nie jesteś człowiekiem. *wzruszyła ramionami.* Jesteś czymś pomiędzy tym a tym. A żeby dokończyć przemianę, potrzebujesz... *pstryknęła palcami a do salonu wszedł służący Tatii z świeżą raną na szyi. Niezbyt głęboką.* ...tego.
Gość
<popatrzył na służącego, a później na Tatię> Krwi?
Gość
Dokładnie *uśmiechnęła się z zadowoleniem*
Gość
<wstał i podszedł niepewnie do służącego>
<po chwili wpił się w jego szyje>
<krew była wspaniała, znów poczuł przypływ energii>
Gość
*Kiedy uznała że już mu wystarczy znalazła się przy nim i oderwała go od służącego.* Nie zabijaj go *rzuciła i odesłała służącego. Odwróciła się do Kevina* I jak się czujesz? *uniosła kącik ust*
Gość
<przetarł usta i spojrzał się na nią> Wspaniale <lekko się uśmiechnął>
Gość
*Uśmiechnęła się z zadowoleniem* To dobrze. *skierowała się do kuchni i wyjęła z lodówki dwie torebki z krwią. Wróciła do salonu i rzuciła jedną Kevinowi* Smacznego *rzuciła i otworzyła swoją*
Gość
<popatrzył na torebkę, po chwili ją otworzył i napił się>
<nie było to to samo co z żyły, ale po chwili też mu zasmakowało>
A więc jestem Kevin <uśmiechnął się>
Gość
Tatia. Tatia Petrova, jeśli to ci coś mówi *wzruszyła ramionami i napiła się ze swojej torebki*
Gość
<uśmiechnął się> Nie, nic mi nie mówi ja jestem Clain