Gość
Bar, w którym dostępny jest każdy możliwy drink, trunek (oczywiście napoje bezalkoholowe także znajdują się w menu) Można się tu zrelaksować, porozmawiać w spokoju
Ostatnio edytowany przez Hayley Momsen (01-09-13 11:11:22)
Gość
<Przechodzi się po całym pomieszczeniu, gdzie będzie odbywać sie impreza. Po sprawdzeniu wszystkiego opadła na siedzenie, zamówiła Martini po czym czekała na przyjście pierwszych gości z kieliszkiem w dłoni>
Gość
<Wchodzi, rozgląda się i siada przy barze czekając na Camille>
Gość
*Weszła i usiadła przy barze, zamówiła czystą.*
Gość
<uśmiechnęła się widząc pierwszych gości, po wypiciu drinka, odeszła od baru na parkiet>
Gość
Jace Wayland napisał:
<Wchodzi, rozgląda się i siada przy barze czekając na Camille>
<przychodzi, siada obok Jace'a nic nie mówiąc>
Gość
Camille Belcourt napisał:
Jace Wayland napisał:
<Wchodzi, rozgląda się i siada przy barze czekając na Camille>
<przychodzi, siada obok Jace'a nic nie mówiąc>
<Zerka na nią> Pięknie wyglądasz.
Gość
Jace Wayland napisał:
Camille Belcourt napisał:
Jace Wayland napisał:
<Wchodzi, rozgląda się i siada przy barze czekając na Camille>
<przychodzi, siada obok Jace'a nic nie mówiąc>
<Zerka na nią> Pięknie wyglądasz.
Zazwyczaj nie chodzę w sukienkach. <wzrusza ramionami>
Gość
Camille Belcourt napisał:
Jace Wayland napisał:
Camille Belcourt napisał:
<przychodzi, siada obok Jace'a nic nie mówiąc><Zerka na nią> Pięknie wyglądasz.
Zazwyczaj nie chodzę w sukienkach. <wzrusza ramionami>
A powinnaś <mruknął i zamówił whisky>
Gość
Jace Wayland napisał:
Camille Belcourt napisał:
Jace Wayland napisał:
<Zerka na nią> Pięknie wyglądasz.Zazwyczaj nie chodzę w sukienkach. <wzrusza ramionami>
A powinnaś <mruknął i zamówił whisky>
Możliwe. Dobrze się pod nimi chowa broń <uśmiecha się znacząco i klepie lekko po udzie. Zamawia to samo co chłopak>
Gość
<Wchodzę i siadam przy barze, zamawiam czystą>
Gość
<przychodzi, siada przy jednym ze stolików, rozglądając się po sali. Zamawia Colę z lodem>
Gość
Camille Belcourt napisał:
Jace Wayland napisał:
Camille Belcourt napisał:
Zazwyczaj nie chodzę w sukienkach. <wzrusza ramionami>A powinnaś <mruknął i zamówił whisky>
Możliwe. Dobrze się pod nimi chowa broń <uśmiecha się znacząco i klepie lekko po udzie. Zamawia to samo co chłopak>
<Spojrzał na nią i uśmiechnął się lekko> Tylko się nie upij, bo nie będziesz mogła walczyć.
Gość
*wchodzi, zauważa Annabeth, siada obok niej* Cześć, Ann *zamawia whisky*
Gość
DeanWest napisał:
*wchodzi, zauważa Annabeth, siada obok niej* Cześć, Ann *zamawia whisky*
Hej <uśmiecha się lekko> Jak tam?
Gość
Annabeth Blake napisał:
DeanWest napisał:
*wchodzi, zauważa Annabeth, siada obok niej* Cześć, Ann *zamawia whisky*
Hej <uśmiecha się lekko> Jak tam?
W porządku, a co u ciebie? *uniósł brwi*
Gość
Jace Wayland napisał:
Camille Belcourt napisał:
Jace Wayland napisał:
A powinnaś <mruknął i zamówił whisky>Możliwe. Dobrze się pod nimi chowa broń <uśmiecha się znacząco i klepie lekko po udzie. Zamawia to samo co chłopak>
<Spojrzał na nią i uśmiechnął się lekko> Tylko się nie upij, bo nie będziesz mogła walczyć.
Nie martw się, nie zamierzam. Ale jeden mały drink nikogo nie zabił <wzrusza ramionami i uśmiecha się>
Gość
Camille Belcourt napisał:
Jace Wayland napisał:
Camille Belcourt napisał:
Możliwe. Dobrze się pod nimi chowa broń <uśmiecha się znacząco i klepie lekko po udzie. Zamawia to samo co chłopak><Spojrzał na nią i uśmiechnął się lekko> Tylko się nie upij, bo nie będziesz mogła walczyć.
Nie martw się, nie zamierzam. Ale jeden mały drink nikogo nie zabił <wzrusza ramionami i uśmiecha się>
Hm. No niby tak. <mruknął i rozejrzał się po sali. Gdy dostrzegł Ann, szybko odwrócił wzrok i napił się whisky> A tak w ogóle, skad jesteś? <zapytał , próbując odwrócić uwagę Camille.>
Gość
DeanWest napisał:
Annabeth Blake napisał:
DeanWest napisał:
*wchodzi, zauważa Annabeth, siada obok niej* Cześć, Ann *zamawia whisky*
Hej <uśmiecha się lekko> Jak tam?
W porządku, a co u ciebie? *uniósł brwi*
Bardzo różnie <wzrusza ramionami, biorąc łyk coli>
Gość
Annabeth Blake napisał:
DeanWest napisał:
Annabeth Blake napisał:
Hej <uśmiecha się lekko> Jak tam?W porządku, a co u ciebie? *uniósł brwi*
Bardzo różnie <wzrusza ramionami, biorąc łyk coli>
Ok *zacisnął usta i napił się whisky* A co u Samuela? Będzie?
Gość
Jace Wayland napisał:
Camille Belcourt napisał:
Jace Wayland napisał:
<Spojrzał na nią i uśmiechnął się lekko> Tylko się nie upij, bo nie będziesz mogła walczyć.Nie martw się, nie zamierzam. Ale jeden mały drink nikogo nie zabił <wzrusza ramionami i uśmiecha się>
Hm. No niby tak. <mruknął i rozejrzał się po sali. Gdy dostrzegł Ann, szybko odwrócił wzrok i napił się whisky> A tak w ogóle, skad jesteś? <zapytał , próbując odwrócić uwagę Camille.>
Z Francji <powiedziała, dodając francuski akcent do nazwy państwa. Uśmiechnęła się pod nosem> Małe miasteczko na południu z dziwną nazwą. Na pewno nie będziesz kojarzył.
Gość
*Weszła i usiadła przy barze zamawiając pina coladę.*
Gość
Camille Belcourt napisał:
Jace Wayland napisał:
Camille Belcourt napisał:
Nie martw się, nie zamierzam. Ale jeden mały drink nikogo nie zabił <wzrusza ramionami i uśmiecha się>Hm. No niby tak. <mruknął i rozejrzał się po sali. Gdy dostrzegł Ann, szybko odwrócił wzrok i napił się whisky> A tak w ogóle, skad jesteś? <zapytał , próbując odwrócić uwagę Camille.>
Z Francji <powiedziała, dodając francuski akcent do nazwy państwa. Uśmiechnęła się pod nosem> Małe miasteczko na południu z dziwną nazwą. Na pewno nie będziesz kojarzył.
Cóż, kiedyś dużo podróżowałem <uśmiechnął się rozbrajająco, usiłując nie patrzeć na Ann.> We Francji też kiedyś byłem. Możesz spróbować.
Gość
DeanWest napisał:
Annabeth Blake napisał:
DeanWest napisał:
W porządku, a co u ciebie? *uniósł brwi*Bardzo różnie <wzrusza ramionami, biorąc łyk coli>
Ok *zacisnął usta i napił się whisky* A co u Samuela? Będzie?
Chyba nie <powiedziała smutno> Złamał nadgarstek. Albo raczej ja mu złamałam, ale na jego życzenie <dodała cicho i skrzywiła się> W każdym razie skończył z ręką w gipsie.
Gość
Annabeth Blake napisał:
DeanWest napisał:
Annabeth Blake napisał:
Bardzo różnie <wzrusza ramionami, biorąc łyk coli>Ok *zacisnął usta i napił się whisky* A co u Samuela? Będzie?
Chyba nie <powiedziała smutno> Złamał nadgarstek. Albo raczej ja mu złamałam, ale na jego życzenie <dodała cicho i skrzywiła się> W każdym razie skończył z ręką w gipsie.
*uniósł brew* Co? Ale to niemożliwe *pokręcił z niedowierzeniem głową* Przecież wiesz kim jest.