Gość
<Patrzy ze smutkiem na ciało Amandy. Pochyla się i zabiera z jej kieszeni telefon, i przegląda kilka wiadomości. Słyszy dźwięk swojego telefonu więc wyjmuje telefon i czyta wiadomość. Z jego ust wydobywa się syk i chowa oba telefony. Bierze ciało Amandy na ręce z łatwością i idzie na tył domu. Tam wykopuje dół i chowa ciało Amandy. Potem wraca do domu, bierze szybki prysznic, przebiera się szybko, opatruje ranę na udzie i wychodzi z domu>
Ostatnio edytowany przez Jace Wayland (28-08-13 13:53:24)
Gość
WCZORAJ: <Wraca do domu, kładzie się spać>
TERAZ: <Budzi się, ubiera, itp. Potem wychodzi>
Gość
WCZORAJ: <Wrócił do domu, poszedł spać>
DZISIAJ: <Budzi się, ubiera i wychodzi>
Gość
<Wraca do domu, sfrustrowany siada na kanapie i bierze gitarę. Zaczyna cicho grać a potem śpiewać>
Gość
SMS od Megan: Jace. Przepraszam za dziś. Jeśli chcesz to wytłumaczę się. Czekam w Blue Night.
Gość
*Podeszla pod same drzwi. Zapukala gdy nikt nie odpowiadal, usiadla na ziemi opierając się o sciane domu*
Gość
WCZORAJ: <Grał do ok. 22, potem umył się i poszedł spać.>
DZISIAJ: <Wstał ubrał się, zobaczył że dostał SMS'a, przeczytał i zmarszczył brwi. Wyszedł z domu i od razu zobaczył Megan. Usiadł obok niej> Co tu robisz?
Gość
WCZORAJ: *usnela pod drzwiami*
DZISIAJ: *obudzila sie. Wstała spod drzwi. Gdy juz miala iść w drzwiach stanął Jace* przyszlam ci wytlumaczyc moje wczorajsze zachowanie. Jesli chcesz tego słuchać możesz dać mi wejść, albo zamknij drzwi i pójdę, więcej mnie nie tu zobaczysz.
Gość
<Zawahał się i otworzył szerzej drzwi. Cofnął się i wskazał głową żeby weszła>
Gość
Dziekuje. *weszla do środka.*
Gość
<Wszedł za nią i zamknął drzwi. Odwrócił się do niej i spojrzał na Megan pytająco>
Gość
*Westchnęła.* Jeśli chcę, to przez dotyk potrafię zajrzeć do czyjegoś umysłu. W ten sposób dowiedziałam się, że jesteś łowcą, gdzie mieszkasz, jaki jest twój numer telefonu... To wszystko było w twoich wspomnieniach. Nie sięgałam daleko. Może pół roku wstecz. Znalałam tam też pewne twoje przekonanie dotyczące miłości.. *zawiesiła głos* Starałam się je odrzucać w restauracji, ale w końcu nie dałam rady i wyszłam, chcąc uniknąć później odrzucenia.
Gość
Kochać to niszczyć, a być kochanym to zostać zniszczonym... <szepnął beznamiętnie przyglądając się jej.>
Gość
Dokładnie... *popatrzyła mu oczy, we własnych czując łzy. szybko wytarła je dłonią* Skoro, żyjesz zgodnie z tym, to odrzucasz pewnie każdą dziewczynę, której na tobie zależy.. Ja chciałam oszczędzić tego sobie i tobie. I jestem tu tylko dlatego, bo mam nadzieje, że będzie inaczej! *Po jej policzkach spłynęły kolejne łzy*
Gość
<Cofnął się o krok, usilnie myśląc nad jej słowami> Ja... ja się nie zakochuję <oświadczył beznamiętnie> Nigdy. <zacisnął szczękę.> Ojciec mnie tego nauczył. Miłość oznacza destrukcję. Łatwo ją wykorzystać. Tam gdzie jest miłość występuje nierównowaga sił. <Zamknął na chwilę oczy, przypominając sobie ojca. Potem otworzył oczy i spojrzał na Megan. Pokręcił lekko głową> Miłość oznacza destrukcję <powtórzył ciszej.>
Gość
Tego się bałam. *Przeszła koło niego, położyła dłoń na klamce odwróciła się do niego.* Będe mogła chociaż liczyć na jakiś trening?
Gość
<Kiwnął głową> Kiedy będziesz chciała.
Gość
*Kiwnęła głową i wyszła*
Gość
<Przez chwilę stał w miejscu, po czym sam wyszedł>
Gość
<Wraca do domu, zataczając się coraz bardziej, otwiera drzwi, i od razu kładzie się na kanapie. Po paru chwilach zasypia>
Gość
*Weszła na posesję. Jeszcze na bruku upuściła papierosa i zgasiła go butem. Podeszła do drzwi i zapukała*
Gość
*Odchodzi do siebie* chyba dzisiaj nici z treningu. *pod drzwiami wsuwa kartke z wiadomoscią i idzie*
Kartka:
Przyszlam na trening, ale ciebie chyba nie było. Trudno
M.
Gość
<Dopiero teraz się obudził, wstaje, ubiera się, je śniadanie i już ma wychodzić, gdy zauważa kartkę. Czyta ją szybko i chowa do kieszeni. Potem wychodzi>
Gość
WCZORAJ: <Wraca do domu, myje się i idzie spać>
DZISIAJ: <Budzi się, ubiera, szybko je śniadanie, bierze trochę kołków, granatów z werbeną i trochę innej broni>
Gość
SMS od Megan: Jak będziesz miał czas na trening o daj znać. M.