Gość
Jace Wayland napisał:
BerryBlackmine napisał:
Jace Wayland napisał:
<Wzruszył ramionami i spojrzał na księżyc> Lubię patrzeć na księżyc <powiedział cicho><również spojrzała na księżyc> Niedługo pełnia, prawda? <zerknęła na niego>
<Zmarszczył brwi> Nie wiem. Nie lubię pełni <zamyślił się> Wolę gdy księżyc jest w nowiu.
(ja lecę, dokończymy jutro?)
<pokiwała głową> Ja lubię księżyc w każdej postaci <uśmiechnęła się lekko>
(jasne ;> )
Gość
BerryBlackmine napisał:
Jace Wayland napisał:
BerryBlackmine napisał:
<również spojrzała na księżyc> Niedługo pełnia, prawda? <zerknęła na niego><Zmarszczył brwi> Nie wiem. Nie lubię pełni <zamyślił się> Wolę gdy księżyc jest w nowiu.
(ja lecę, dokończymy jutro?)<pokiwała głową> Ja lubię księżyc w każdej postaci <uśmiechnęła się lekko>
(jasne ;> )
Cóż, księżyc jest piękny <westchnął cicho>
Gość
Jace Wayland napisał:
BerryBlackmine napisał:
Jace Wayland napisał:
<Zmarszczył brwi> Nie wiem. Nie lubię pełni <zamyślił się> Wolę gdy księżyc jest w nowiu.
(ja lecę, dokończymy jutro?)<pokiwała głową> Ja lubię księżyc w każdej postaci <uśmiechnęła się lekko>
(jasne ;> )Cóż, księżyc jest piękny <westchnął cicho>
Nie ma to jak rozmowy o księżycu <zaśmiała się cicho>
Gość
BerryBlackmine napisał:
Jace Wayland napisał:
BerryBlackmine napisał:
<pokiwała głową> Ja lubię księżyc w każdej postaci <uśmiechnęła się lekko>
(jasne ;> )Cóż, księżyc jest piękny <westchnął cicho>
Nie ma to jak rozmowy o księżycu <zaśmiała się cicho>
Oczywiście <uśmiechnął się>
Gość
Jace Wayland napisał:
BerryBlackmine napisał:
Jace Wayland napisał:
Cóż, księżyc jest piękny <westchnął cicho>Nie ma to jak rozmowy o księżycu <zaśmiała się cicho>
Oczywiście <uśmiechnął się>
A co do twojego grania w lesie, to jesteś naprawdę dobry *uśmiechnęła się lekko i spojrzała na niego* A ta twoja piosenka, cały czas siedzi mi w głowie!
Gość
BerryBlackmine napisał:
Jace Wayland napisał:
BerryBlackmine napisał:
Nie ma to jak rozmowy o księżycu <zaśmiała się cicho>Oczywiście <uśmiechnął się>
A co do twojego grania w lesie, to jesteś naprawdę dobry *uśmiechnęła się lekko i spojrzała na niego* A ta twoja piosenka, cały czas siedzi mi w głowie!
<Uśmiechnął się cierpko> Dzięki.
Gość
Jace Wayland napisał:
BerryBlackmine napisał:
Jace Wayland napisał:
Oczywiście <uśmiechnął się>A co do twojego grania w lesie, to jesteś naprawdę dobry *uśmiechnęła się lekko i spojrzała na niego* A ta twoja piosenka, cały czas siedzi mi w głowie!
<Uśmiechnął się cierpko> Dzięki.
*wstała i otrzepała się z piasku* To ja już będę lecieć.
Gość
BerryBlackmine napisał:
Jace Wayland napisał:
BerryBlackmine napisał:
A co do twojego grania w lesie, to jesteś naprawdę dobry *uśmiechnęła się lekko i spojrzała na niego* A ta twoja piosenka, cały czas siedzi mi w głowie!<Uśmiechnął się cierpko> Dzięki.
*wstała i otrzepała się z piasku* To ja już będę lecieć.
<Wstał> Miło się z tobą spędza czas, Berry <uśmiechnął się do niej>
Gość
Jace Wayland napisał:
BerryBlackmine napisał:
Jace Wayland napisał:
<Uśmiechnął się cierpko> Dzięki.*wstała i otrzepała się z piasku* To ja już będę lecieć.
<Wstał> Miło się z tobą spędza czas, Berry <uśmiechnął się do niej>
Och, to chyba oczywiste! *zaśmiała się* To na razie, J. *powiedziała i poszła do domu*
Gość
BerryBlackmine napisał:
Jace Wayland napisał:
BerryBlackmine napisał:
*wstała i otrzepała się z piasku* To ja już będę lecieć.<Wstał> Miło się z tobą spędza czas, Berry <uśmiechnął się do niej>
Och, to chyba oczywiste! *zaśmiała się* To na razie, J. *powiedziała i poszła do domu*
<Odprowadził ją wzrokiem i po chwili sam poszedł w stronę swojego domu>
Gość
<Wchodzi na plażę i siada przy wodzie>
Gość
<Wstaje i wychodzi>
Gość
*przychodzi, kładzie się na piasku i patrzy w niebo *
Ostatnio edytowany przez Olivia Swallow (29-08-13 15:27:22)
Gość
Olivia Swallow napisał:
*przychodzi, kładzie się na piasku i patrzy w niebo *
*Wstała, otrzepała się i poszła*
Ostatnio edytowany przez Olivia Swallow (29-08-13 17:01:26)
Gość
<Wchodzę ma plażę i siadam najbliżej jak toożliwe wody, uważam jednak by się nie zmoczyć. Ściągam buty i stopami zaczynam żłobić dołki w piasku, po czym z uśmiechem przypatruję się okolicy.>
Gość
<Przyszła i zobaczyła Effy, przełknęła głośno ślinę i podeszła bliżej siadając tuż obok niej>
Cześć, mam do Ciebie pewną sprawę
<westchnęła>
Gość
<Słysząc Rosalie, unoszę prawą brew do góry, jednak nawet nie spoglądam, jedynie odzywam się beznamiętnie, bawiąc się drobinkami piasku.>
Zamieniam się w słuch.
Gość
A właściwie to dwie
<westchnęła i spojrzała w niebo>
Po pierwsze to czy znasz może siostrę Annabeth? Katelynn? Bo naprawdę potrzebuję teraz jej pomocy
<przygryzła dolną wargę>
A po drugie to... Dean, ten wampir, który Ciebie zaatakował chce się z Tobą spotkać
Gość
Kate? Mieszkałam z nią. < Zmrużyłam oczy, zastanawiając się nad tym i wyciągnęłam z torby telefon, po czym odszukałam numeru Kate i podałam telefon Rosalie.
Słysząc o Deanu mimowolnie drgnęłam.>
Wiesz czego chce?
Gość
Dzięki
<powiedziała z ulgą w głosie i szybko przepisała numer oddając dziewczynie telefon>
Mówił, że chce przeprosić, ale sama nie wiem czy to prawda, nie potrafię zrozumieć co nim teraz kieruje... Jest inny niż wtedy kiedy był ze mną...
<westchnęła i przygryzła wargę przypominając sobie coś>
Effy, tylko się nie wściekaj, ale ten ślub i wszystko... Czy ty jesteś w ciązy?
<zmrużyła oczy>
Gość
Więc.. oczekuję przeprosin. <Uśmiechnęłam się lekko, jednak zaraz uśmiech ten zszedł z mojej twarzy, ustępując wściekłości. Przełknęłam głośno ślinę, czując jak mój puls przyspiesza.>
Za kogo ty mnie masz, Rosalie??<Wyraźnie zaakcentowałam jej imię, a właściwie je wysyczałam.>
W ciąży? Czy ty naprawdę nie możesz się pogodzić, z tym, że go kocham? <Warknęłam, spoglądając na nią spod uniesionych brwi.>
Gość
<westchnęła>
Mówiłam byś się nie denerwowała... Nie przyszło mi to wcześniej do głowy, ale wczoraj moja przyjaciółka się pytała i musiałam się upewnić
<wzruszyła ramionami>
Gość
Nie jestem w ciąży. A nawet jeśli bym była to jesteś ostatnią osobą, której bym to powiedziała. <Warknęłam, będąc wciąż wściekła. Tak naprawdę mnie to bolało, ale nie chciałam tego pokazać Rosalie.>
Numer za numer, podaj mi telefon Deana. <Mówię, beznamiętnie wpatrując się w wodę. Po chwili łagodnieję.>
Wzięliśmy ślub z miłości, możesz to przyjąć do wiadomości?
Gość
Może i jestem ostatnią osobą, której byś to powiedziała, jednak czy chcesz czy nie chcesz gdyby to Jared był ojcem to ja byłabym ciocią i o tym jednak powinnam wiedzieć..
<również warknęła zdenerwowana po chwili wzięła głęboki oddech i wyciagnęła telefon podając jej numer Deana>
Jared mi mówił, że się naćpaliście, ale mniejsza z tym
<uśmiechnęła się słodziutko>
Gość
<Przepisuję numer do swojego telefonu, po czym chowam go do torby i zaciskam mocno wargi.>
Zupełnie zapomniałam o Waszym pokrewieństwie <Mruknęłam, nie kryjąc sarkazmu w głosie i nabrałam powietrza do płuc, wypuszczając je ze świstem.>
Nie rozumiem, czemu tak krytykujesz narkotyki, Rose. Pewnie przez te niewinne dziewczyny, mam rację? <Unoszę prawą brew i zaczęłam oddychać z trudnościami. Sięgnęłam do torebki i całkiem dyskretnie wyciągnęłam z niej jedną tabletkę, po czym ją połknęłam.>