Gość
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
<poczuła swąd palonego ciała, odwróciła głowę nie chcąc na to patrzeć>ZGIIIIIIIIIIIIIŃ! *z ust Lilth wydobył się przeraźliwy pisk.posłała Samuelowi i Ann spojrzenie obłąkanej osoby i w jednej chwili poderwała się z miejsca, wywracając najbliższy stolik*
*Samuel patrzył na nią zszokowany, nie potrafił racjonalnie myśleć, po prostu starał złapać wampirzycę jak najszybciej, by nie wyrządziła więcej krzywd, ta jednak była zwinniejsza. Obróciła się na pięcie i złapała Samuela za włosy, podciągając jego głowę do góry. następnie Lilith spojrzała na Ann*
Przystojny, nie sądzisz? *jej głos na nowo stał się delikatny i dziewczęcy, pokręciła głową, całując Samuela w szyję. Gdy ten się próbował wyrwać, Lilith skręciła mu kark. Ciało Samuela bezwładnie opadło na podłoge, co wywołało huk. Lilith wywróciła oczami*
Więc.. na czym skończyłyśmy? *uśmecha się niewinnie do Ann*<zasłoniła usta, gdy Samuel padł martwy na ziemię. Przełknęła ślinę. Musisz ją zagadać, nakazała sobie w myślach> Samuel mówił, że zabrałaś mu wszystko, co kocha. <powiedziała oskarżycielsko> Jakim cudem jego siostra żyje?
*Lilith pokręciła z niedowierzaniem głową* Zabrałaś mu wszystko co kocha. *przedrzeźnia ją* Czy nie wydaje Ci się nepokojące, że wszystko co Samuel kochał jest jego... siostra? *uśmiechnęła się gorzko*
Gość
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
ZGIIIIIIIIIIIIIŃ! *z ust Lilth wydobył się przeraźliwy pisk.posłała Samuelowi i Ann spojrzenie obłąkanej osoby i w jednej chwili poderwała się z miejsca, wywracając najbliższy stolik*
*Samuel patrzył na nią zszokowany, nie potrafił racjonalnie myśleć, po prostu starał złapać wampirzycę jak najszybciej, by nie wyrządziła więcej krzywd, ta jednak była zwinniejsza. Obróciła się na pięcie i złapała Samuela za włosy, podciągając jego głowę do góry. następnie Lilith spojrzała na Ann*
Przystojny, nie sądzisz? *jej głos na nowo stał się delikatny i dziewczęcy, pokręciła głową, całując Samuela w szyję. Gdy ten się próbował wyrwać, Lilith skręciła mu kark. Ciało Samuela bezwładnie opadło na podłoge, co wywołało huk. Lilith wywróciła oczami*
Więc.. na czym skończyłyśmy? *uśmecha się niewinnie do Ann*<zasłoniła usta, gdy Samuel padł martwy na ziemię. Przełknęła ślinę. Musisz ją zagadać, nakazała sobie w myślach> Samuel mówił, że zabrałaś mu wszystko, co kocha. <powiedziała oskarżycielsko> Jakim cudem jego siostra żyje?
*Lilith pokręciła z niedowierzaniem głową* Zabrałaś mu wszystko co kocha. *przedrzeźnia ją* Czy nie wydaje Ci się nepokojące, że wszystko co Samuel kochał jest jego... siostra? *uśmiechnęła się gorzko*
<dziewczyna rzuciła jej pytające spojrzenie cały czas cofając się do tyłu> Nie mam pojęcia, o czym mówisz <grała na czas>
Gość
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
<zasłoniła usta, gdy Samuel padł martwy na ziemię. Przełknęła ślinę. Musisz ją zagadać, nakazała sobie w myślach> Samuel mówił, że zabrałaś mu wszystko, co kocha. <powiedziała oskarżycielsko> Jakim cudem jego siostra żyje?*Lilith pokręciła z niedowierzaniem głową* Zabrałaś mu wszystko co kocha. *przedrzeźnia ją* Czy nie wydaje Ci się nepokojące, że wszystko co Samuel kochał jest jego... siostra? *uśmiechnęła się gorzko*
<dziewczyna rzuciła jej pytające spojrzenie cały czas cofając się do tyłu> Nie mam pojęcia, o czym mówisz <grała na czas>
Oczywiście, że wiesz. *wywróciła teatralnie oczami, opierając się wygodnie o oparcie krzesła*
Przemieniłam go, by go usamodzielnić.
Gość
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
*Lilith pokręciła z niedowierzaniem głową* Zabrałaś mu wszystko co kocha. *przedrzeźnia ją* Czy nie wydaje Ci się nepokojące, że wszystko co Samuel kochał jest jego... siostra? *uśmiechnęła się gorzko*<dziewczyna rzuciła jej pytające spojrzenie cały czas cofając się do tyłu> Nie mam pojęcia, o czym mówisz <grała na czas>
Oczywiście, że wiesz. *wywróciła teatralnie oczami, opierając się wygodnie o oparcie krzesła*
Przemieniłam go, by go usamodzielnić.
Jesteś obłąkana <powiedziała natrafiając plecami na zimną ścianę baru. Nie miała gdzie uciec. Ściągnęła brwi i skupiła się na ataku na Lilith. Wampirzyca lekko się zgięła łapiąc za głowę, ale po chwili z powrotem wyprostowała z uśmiechem>
Słaba, słaba, słaba <zacmokała>
Gość
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
<dziewczyna rzuciła jej pytające spojrzenie cały czas cofając się do tyłu> Nie mam pojęcia, o czym mówisz <grała na czas>Oczywiście, że wiesz. *wywróciła teatralnie oczami, opierając się wygodnie o oparcie krzesła*
Przemieniłam go, by go usamodzielnić.Jesteś obłąkana <powiedziała natrafiając plecami na zimną ścianę baru. Nie miała gdzie uciec. Ściągnęła brwi i skupiła się na ataku na Lilith. Wampirzyca lekko się zgięła łapiąc za głowę, ale po chwili z powrotem wyprostowała z uśmiechem>
Słaba, słaba, słaba <zacmokała>
*Lilith zaczęła się śmiać, co ja rozproszyło. Wówczas Samuel cudem podniósł się z ziemi i... wbił kołek, który nadal trzymał w ręku, w serce Lilith. Wampirzyca traciła oddech, a jej twarz skamieniała.* Kto tu jest słaby? *Samuel uśmiechnął się arogancko i wbił kołek w jej serce jeszcze mocniej. tym razem Lilith upadła na ziemię i umarła*
Nic ci nie jest? *spytał, patrząc na Ann troskliwie*
Gość
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
Oczywiście, że wiesz. *wywróciła teatralnie oczami, opierając się wygodnie o oparcie krzesła*
Przemieniłam go, by go usamodzielnić.Jesteś obłąkana <powiedziała natrafiając plecami na zimną ścianę baru. Nie miała gdzie uciec. Ściągnęła brwi i skupiła się na ataku na Lilith. Wampirzyca lekko się zgięła łapiąc za głowę, ale po chwili z powrotem wyprostowała z uśmiechem>
Słaba, słaba, słaba <zacmokała>*Lilith zaczęła się śmiać, co ja rozproszyło. Wówczas Samuel cudem podniósł się z ziemi i... wbił kołek, który nadal trzymał w ręku, w serce Lilith. Wampirzyca traciła oddech, a jej twarz skamieniała.* Kto tu jest słaby? *Samuel uśmiechnął się arogancko i wbił kołek w jej serce jeszcze mocniej. tym razem Lilith upadła na ziemię i umarła*
Nic ci nie jest? *spytał, patrząc na Ann troskliwie*
Nie <odparła po czym uderzyła go otwartą dłonią w policzek>
Gość
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
Jesteś obłąkana <powiedziała natrafiając plecami na zimną ścianę baru. Nie miała gdzie uciec. Ściągnęła brwi i skupiła się na ataku na Lilith. Wampirzyca lekko się zgięła łapiąc za głowę, ale po chwili z powrotem wyprostowała z uśmiechem>
Słaba, słaba, słaba <zacmokała>*Lilith zaczęła się śmiać, co ja rozproszyło. Wówczas Samuel cudem podniósł się z ziemi i... wbił kołek, który nadal trzymał w ręku, w serce Lilith. Wampirzyca traciła oddech, a jej twarz skamieniała.* Kto tu jest słaby? *Samuel uśmiechnął się arogancko i wbił kołek w jej serce jeszcze mocniej. tym razem Lilith upadła na ziemię i umarła*
Nic ci nie jest? *spytał, patrząc na Ann troskliwie*Nie <odparła po czym uderzyła go otwartą dłonią w policzek>
*pod wpływem uderzenia, głowa Samuela przekręciła się na bok. stał tak przez chwilę oszołomiony, po czym pomasował swój policzek dłonią* Za co?
Gość
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
*Lilith zaczęła się śmiać, co ja rozproszyło. Wówczas Samuel cudem podniósł się z ziemi i... wbił kołek, który nadal trzymał w ręku, w serce Lilith. Wampirzyca traciła oddech, a jej twarz skamieniała.* Kto tu jest słaby? *Samuel uśmiechnął się arogancko i wbił kołek w jej serce jeszcze mocniej. tym razem Lilith upadła na ziemię i umarła*
Nic ci nie jest? *spytał, patrząc na Ann troskliwie*Nie <odparła po czym uderzyła go otwartą dłonią w policzek>
*pod wpływem uderzenia, głowa Samuela przekręciła się na bok. stał tak przez chwilę oszołomiony, po czym pomasował swój policzek dłonią* Za co?
Za to, że śmiertelnie mnie wystraszyłeś <mówi zaplatając ręce na piersi. Samuel wywrócił oczami> Wracajmy już do Falls <powiedziała, a gdy ten skinął głową opuścili bar>
Gość
*wchodzą do baru* Tyle wspomnień. *uśmiecha się szeroko*
Gość
SamuelBlackwood napisał:
*wchodzą do baru* Tyle wspomnień. *uśmiecha się szeroko*
<siadają przy stoliku> Ta, dziwnie jest widzieć to miejsce nie rozwalone przez szaloną wampirzycę <zamawia cappuccino>
Gość
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
*wchodzą do baru* Tyle wspomnień. *uśmiecha się szeroko*
<siadają przy stoliku> Ta, dziwnie jest widzieć to miejsce nie rozwalone przez szaloną wampirzycę <zamawia cappuccino>
To miejsce jest symbolem mojego odrodzenia. *uśmiecha się i zamawia dla niej kawę i dla siebie whisky* Czemu zawsze pijesz kawe?
Gość
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
*wchodzą do baru* Tyle wspomnień. *uśmiecha się szeroko*
<siadają przy stoliku> Ta, dziwnie jest widzieć to miejsce nie rozwalone przez szaloną wampirzycę <zamawia cappuccino>
To miejsce jest symbolem mojego odrodzenia. *uśmiecha się i zamawia dla niej kawę i dla siebie whisky* Czemu zawsze pijesz kawe?
Bo lubię <wzrusza ramionami i uśmiecha się lekko> A teraz mogę sobie na nią pozwolić, bo teoretycznie i tak jestem martwa.
Gość
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
<siadają przy stoliku> Ta, dziwnie jest widzieć to miejsce nie rozwalone przez szaloną wampirzycę <zamawia cappuccino>To miejsce jest symbolem mojego odrodzenia. *uśmiecha się i zamawia dla niej kawę i dla siebie whisky* Czemu zawsze pijesz kawe?
Bo lubię <wzrusza ramionami i uśmiecha się lekko> A teraz mogę sobie na nią pozwolić, bo teoretycznie i tak jestem martwa.
Wampiry też choruja, wiesz o tym? *unosi brwi i wywraca oczami, po czym popija whisky, które przyniosła kelnerka*
Gość
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
To miejsce jest symbolem mojego odrodzenia. *uśmiecha się i zamawia dla niej kawę i dla siebie whisky* Czemu zawsze pijesz kawe?Bo lubię <wzrusza ramionami i uśmiecha się lekko> A teraz mogę sobie na nią pozwolić, bo teoretycznie i tak jestem martwa.
Wampiry też choruja, wiesz o tym? *unosi brwi i wywraca oczami, po czym popija whisky, które przyniosła kelnerka*
Chyba tylko od ugryzienia wilkołaka, prawda? <bierze łyk kawy> Ale na to jest lekarstwo. Krew hybrydy.
Gość
*wchodzi, rozgląda się i przygryza lekko wargę. Spogląda na parę i siada przy barze* Brandy. *mruczy w stronę kelnera, po chwili odbiera zamówienie i upija trochę*
Gość
*kończy drinka, płaci i wychodzi*
Gość
<przychodzi, siada przy barze, zamawia słabego drinka>
Gość
<dopija drinka, płaci, wychodzi>
Gość
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
Bo lubię <wzrusza ramionami i uśmiecha się lekko> A teraz mogę sobie na nią pozwolić, bo teoretycznie i tak jestem martwa.
Wampiry też choruja, wiesz o tym? *unosi brwi i wywraca oczami, po czym popija whisky, które przyniosła kelnerka*
Chyba tylko od ugryzienia wilkołaka, prawda? <bierze łyk kawy> Ale na to jest lekarstwo. Krew hybrydy.
*kiwa głową* Zazwyczaj jednak hybrydy nie są zbyt chętne, by oddać swoją krew. *powiedział z irytacją i spojrzał przez okno* Kiedy chcesz wracać?
Ostatnio edytowany przez SamuelBlackwood (10-07-13 16:02:48)
Gość
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
Wampiry też choruja, wiesz o tym? *unosi brwi i wywraca oczami, po czym popija whisky, które przyniosła kelnerka*Chyba tylko od ugryzienia wilkołaka, prawda? <bierze łyk kawy> Ale na to jest lekarstwo. Krew hybrydy.
*kiwa głową* Zazwyczaj jednak hybrydy nie są zbyt chętne, by oddać swoją krew. *powiedział z irytacją i spojrzał przez okno* Kiedy chcesz wracać?
Możemy w każdej chwili <dopiła kawę i odstawiła filiżankę na spodek> Najciekawsze rzeczy chyba zobaczyliśmy <uśmiecha się>
Gość
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
Chyba tylko od ugryzienia wilkołaka, prawda? <bierze łyk kawy> Ale na to jest lekarstwo. Krew hybrydy.*kiwa głową* Zazwyczaj jednak hybrydy nie są zbyt chętne, by oddać swoją krew. *powiedział z irytacją i spojrzał przez okno* Kiedy chcesz wracać?
Możemy w każdej chwili <dopiła kawę i odstawiła filiżankę na spodek> Najciekawsze rzeczy chyba zobaczyliśmy <uśmiecha się>
Takie jest też i moje zdanie. *puścił jej oczko i wyciągnął portfel, zostawiając na stole banknot, wstał* Więc, idziemy?
Gość
SamuelBlackwood napisał:
Annabeth Blake napisał:
SamuelBlackwood napisał:
*kiwa głową* Zazwyczaj jednak hybrydy nie są zbyt chętne, by oddać swoją krew. *powiedział z irytacją i spojrzał przez okno* Kiedy chcesz wracać?Możemy w każdej chwili <dopiła kawę i odstawiła filiżankę na spodek> Najciekawsze rzeczy chyba zobaczyliśmy <uśmiecha się>
Takie jest też i moje zdanie. *puścił jej oczko i wyciągnął portfel, zostawiając na stole banknot, wstał* Więc, idziemy?
Jasne <wstała z krzesła i wyszli z baru>
Gość
*wszedł usiadł przy barze i pije*
Gość
Jared Delacure napisał:
*wszedł usiadł przy barze i pije*
*po przeszukaniu kilku barów w NY, wszedł do tego i usiadł obok chłopaka*
Niepokoisz siostrę, młody.
Gość
DeanWest napisał:
Jared Delacure napisał:
*wszedł usiadł przy barze i pije*
*po przeszukaniu kilku barów w NY, wszedł do tego i usiadł obok chłopaka*
Niepokoisz siostrę, młody.
*roześmiał się*
Dlaczego ona nigdy sama nie załatwia swoich spraw?
*wzdycha*