Gość
*Po długim czasie nieobecności, Meg w końcu wróciła do domu. Zapaliła światła, pootwierała okna. Odrobinę posprzątała, a gdy skończyła, uznała, że sama potrzebuje alkoholu. Wzięła z barku butelkę kilkudziesięcioletniej whisky i kryształową szklankę. Poszła na górę - do sypialni. Tam usiadła na łóżku i na pościel, na której leżało kilka rzeczy z sejfu, wyjęła zawartość kieszeni. Przed nią leżało lekarstwo na wampiryzm. Raz napełniła szklankę whisky i wypiła jej zawartość. Do następnej kolejki dodała lekarstwo na wampiryzm. Meg zgasiła światło i położyła się na łóżku. Wypiła zawartość szklanki na leżąco i ostatnim ruchem odstawiła szkło na szafkę nocną. Po chwili straciła przytomność.*
Gość
*Megan w końcu obudziła się. Podniosła się na łóżku w zupełnej ciszy. Czując kłucie w płucach, zorientowała się, że z przyzwyczajenia nie oddycha. Z ulgą wzięła głęboki oddech i przymknęła oczy. Udało się. Uśmiechnęła się i zwlokła z łóżka. Poszła do łazienki, gdzie wzięła długą, ciepłą aromatyczną kąpiel. Tak tęskniła przez te dni za takimi uczuciami. Rozluźniona i zrelaksowana wyszła z wanny i owinęła się ręcznikiem. Poszła do garderoby i wybrała jakieś wygodne ubranie. Wzięła torbę, do której spakowała wszystko z wyjątkiem telefonu, którego nie miała. Gdy zeszła do holu, zatrzymała się przy szafce na której stałą świeczka. No błagam. pomyślała, skupiając się na świeczce. Gdy ta zapłoneła po dłuższej chwili nieśmiałym płomieniem, Meg uśmiechnęła się i wzięła płaszczyk i założyła buty.. Po chwili wyszła z domu z nadzieją, że spotka łowcę, który ą zabił*
Gość
*wróciłą do domu i zrobiła sobie kolacje. Później z butelką dobrego wina i kieliszkiem poszła do łóżka, gdzie oglądała film.*
Gość
Cassie napisał:
Cześć Megan, miałabym taką jedną prośbę . . .
Gość
*Przez ostatnie trzy dni Meg robiła różne rzeczy w domu. Oglądała filmy, czytała, jadła, upiła się dwa razy (rozgrzewka przed sylwestrem), ćwiczyła itd. Kiedy wczoraj się położyła, usnęła i spała jak zabita, aż do rana, gdy obudził ją dźwięk SMSa. Zamrugała kilkakrotnie oślepiona słońcem, wpadającym przez duże okno i sięgnęła po telefon. Z telefonem znów położyła się na łóżku i po chwili odpisała. Wiedziała, że bedzie musiała wstać, więc podniosła się i poszła szukać jakiś ubrań.*
Gość
Cassie napisał:
Kilka dni temu zemdlałam i od tego czasu leżę w szpitalu, a moja moc odmawia mi posłuszeństwa.Mogłabyś przyjść i nie wiem . . . zobaczyć o co chodzi ?
Gość
*Kiedy się ubrała i odczytała SMSa, związała włosy, wzięła dziennik jej babci i zeszła do kuchni. Przetrząsnęła szafki, aż w końcu w jednej z nich znalazła słoiczek z tabletkami z werbeny. Połknęła jedną, założyła buty, płaszcz, wzięła torbę z dziennikiem w środku i wyszła z domu*
Gość
*wieczorem wróciła do domu i położyła się spać. Rano obudziło ją słońce, które świeciło jej prosto w twarz, wiec wstała, wykonała rutynowe czynności. Zjadła śniadanie, wypiła kawę i wyszła z domu*
Gość
*poprzedniej nocy wróciła do domu i od razu poszła pod prysznic. Gdy wyszła z łazienki brudne ubrania wrzuciła od razu do pralki i przebrała sie w piżamę. Później, po lampce, a właściwie to trzech lampkach wina, położyła się spać.*
*Rano, gdy wstała, poszła do łazienki i zmieniła opatrunek na szyi. Później ubrała się, zeszła do kuchni, gdzie z trudem zjadła śniadanie i wypiła kawę. Później trochę poczytała i porysowała. Koło 14.30 zeszła do podziemi domu, gdzie oprócz pustego barażu, był też pokój treningowy, który czasem mógł pełnić funkcję pokoju tortur dla nadprzyrodzonych. Tam przez jakąś godzinę ćwiczyła uderzenia, posłganie się różnego rodzaju bronią itd. W końcu wróciła do głównej części domu i oszła się odświeżyć. W końcu ubrana bardziej wyjściowo niż treningowo, wyszła z domu*
Gość
*W końcu, pewnej nocy wróciła do domu. wzięła prysznic, ubrana w cienką piżamę i szlafrok, usiadła w salonie na kanapie i piła wino. Po całej butelce usnęła i spała. Rano się obudziła, przygotowała do normalnego życia i wyszła z domu. Przed wyjściem wzięła werbenę i z pokoju treningowego wzięła sig - sauera p232 i wsunęła za pasek spodni.*
Gość
*weszła zdyzana do domu. Zbiegła do piwnicy i to torby sportowej spakowała potrzebne rzeczy. W kuchni wzięła z lodówki woreczek krwi, który został tam jeszcze po jej wampiryźmie. W końcu wybiegła z domu przebrana w coś wygodnego i wybiegła z domu*
Gość
KIEDYŚTAM: *wróciła do domu i położyła się spać.*
OBECNIE: *wstała, wykonała wszystkie rutynowe czynności. Zeszła do kuchni, wzieła przedostatnią tabletkę werbeny i tojadu, po czym wypiła kawę. Wzięła suchy płaszczyk z holu, założyła koturny i wyszla z domu*
Gość
*Wróciła do domu, wykonała typowe wieczorne czynności i położyła się spać*
Gość
< Po kilku dniach błąkania się po celu, pojawiła się w sypialni Megan.Widząc, że dziewczyna śpi wzdycha cicho i przeciera twarz dłonią, czekając, aż się obudzi. >
Gość
*Obudziła się, sama nawet nie wiedziala dlaczego. siegnęła na oślep po butelkę wody, a gdy nie mogła jej znaleść zapaliła światło w pokoju i rozejrzała się.* Boże, Cass! Mogłabyś pukać! *rzuciła nieco wystraszona widokiem kogoś w swojej sypialni.* Wydawało mi się że zamknęłam wszystkie drzwi..
Gość
< Słysząc głos dziewczyny odwraca głowę w jej stronę i przeczesuje dłonią włosy. > No bo zamknęłaś... < Mówi cicho, wzdychając. > Ja po prostu jestem teraz duchem. < Przewraca oczami, przygryzając wargę. > Chciałam tylko się spytać, czy znasz kogoś, kto z miłą chęcią przywróciłby mnie do życia.Nie uśmiecha mi się bycie martwą po raz drugi, w ciągu ostatnich miesięcy.
Gość
Du.. Duchem? *zamiast zacząć się dopytywać co sie stało, ledwo powstrzymała się od śmiechu.* Przepraszam... Naprawdę.. Jesteś po prostu drugą osobą w ciągu.. dwóch tygodni? druga która przychodzi do mnie z tą sprawą.. *uśmiechnęła się* Własciwie to i ja bym mogła mimo, że nie ma pełni. Robiłam to już jakiś tydzień temu.. *uśmiechneła się pokrzepiająco.*
Gość
Tak, suka w czerwonym płaszczyku urządziła sobie na mnie jakieś swoje czary-mary, które w końcu mnie wykończyły. < Widząc jej reakcję, przekrzywia głowę i sama parska cichym śmiechem. > Drugą? < Unosi brew ku górze. > Kto jeszcze chciał wrócić na ten świat? < Pociera dłonią kark, nabierając powietrza. > Mogłabyś to zrobić? Naprawdę?
Gość
Młody pierwotny. *rzuciła, jakby to była najzwyklejsza na świecie rzecz.* Jasne, że mogłabym. A naprowadziłabyś mnie może wcześniej na mój dziennik? *uśmiechnęła sie do Cass.*
Gość
Jeszcze się znajdzie na nią sposób. < Prychnęła, odrzucając włosy do tyłu. > Twój dziennik jest w moim domu.A dokładniej w torebce, która jest zabezpieczona zaklęciem kryjącym. < Uniosła kąciki ust do góry, ogarniając pomieszczenie wzrokiem. > Dla tak dobrej czarownicy, jaką jesteś, to nie będzie problem.
Gość
*uśmiechnła się zadowolona* Znajdę bez problemu. I dzięki za komlement. Ale jeśli przywrócę cię jeszcze dziś, to dasz mi go sama. *wstała z łóżka i mijając ducha, wzieła zestaw ubrań* Gotowa żeby wrócić do żywych?
Gość
Nie ma za co, Megan. < Powiedziała, uśmiechając się lekko. > Oczywiście, że jestem gotowa. < Kiwnęła głową na potwierdzenie swoich słów. >
Gość
*Uśmiechnęła się do niej i wzięła swoje ubrania, poszła do łazienki i tam się przebrała. Gdy wyszła zastanowiła się chwilę.* Mam kilka pytań zanim zaczniemy. Gdzie umarłaś, jak i czy chcesz poprzednie czy nowe ciało?
Gość
< Czekając na Megan ogarnia wzrokiem pomieszczenie, zaciskając wargi.Słysząc głos czarownicy odwraca się w jej stronę i nabiera powietrza. > Umarłam u siebie w domu.Śmierć została spowodowana problemami zdrowotnymi, które nasiliły się po jakimś zaklęciu tej suki. < Patrzy na nią, przełykając ślinę. > Oczywiście, że chcę stare ciało.
Gość
Spokojnie. *uśmiechnęła się do Cassie* Czyli szykuje sie nam zmartwychwstanie w przydomowym ogródku. *zaśmiała się i zebrała potrzebne rzeczy. Z torbę z potrzebnymi rzeczami stanęła w progu sypialni i podeszła jeszcze do skrzyni pod ścianą. Wyciągnęła z niej stosunkowo cienką księgę, przeszukała ją pobieżnie i zrobiła zdjęcie jednej ze stron. Zeszła do holu i zaczeła zakładać buty. Westchneła siegając po płaszcz.* Boże, muszę się nauczyć tej sztuczki z teleportacją.