Gość
<uderza w drzwi, które otwierają się z hukiem, podchodzi do Jessicy, chwyta jej nadgarstek i nawet na nią nie patrząc, kieruje się na dach. Kiedy znajdują się tam w kilka sekund, popycha ją tak, że staje na skraju i robi zdecydowany krok w jej stronę zagradzając jej drogę do drzwi na dół> Jakie masz wyjście? <pyta chłodno i patrzy jej w oczy>
Gość
< Gdy usłyszała huk przerażona podskoczyła. Czując i widząc jak Alexander złapał ją za nadgarstek przełknęła z trudem ślinę. Wszystko działo się tak szybko w jednej chwili siedziała w salonie, a w drugiej stała na krawędzi dachu. Nie wiedziała co zrobić czuła sie bezradna, spojrzała kątem oka w dół i momentalnie owładną ją strach. Zapomniała o swojej mocy, o wszystkim zapomniała skupiła sie tylko na tym co działo sie teraz.> Nie wiem. < Szepnęła, próbowała stać prosto, z trudem utrzymywała równowagę.>
Gość
Zła odpowiedź. <odpowiada zwięźle, bez emocji i popycha ją tak, że spada dobre 3 metry w dół. Obojętnie, powoli schodzi na dół i wychodzi na taras. Opiera się przedramionami o barierkę i patrzy jak dziewczyna wygrzebuje się cała z basenu; unosi kącik ust>
Gość
< Pisnęła gdy chłopak ją popchnął, chciała żeby to był tylko zły sen. Zamknęła oczy i zacisnęła mocno wargi, ku jej zdziwieniu wpadła do basenu pełnego wody która była cholernie zimna. Była przez chwilę pod wodą aż w końcu się wynurzyła. Jej serce waliło jak szalone, powoli wyszła z basenu i przełknęła z trudem ślinę.>
Gość
<unosi brew i przygląda się jej> Oblałaś. A skoro już zadomowiłaś się ze swoim basenem, wykąpmy się. <prostuje się i rusza w jej stronę. Łagodnie układa dłoń na jej plecach kierując ją do basenu, kuca na skraju, a kiedy dziewczyna również to robi, wpycha ją do środka i podtrzymuje jej głowę pod wodą. Po chwili rozgląda się po podwórku i spogląda na zegarek.> Trzy, dwa.. <mruczy i uwalnia ją. Kiedy się wynurza, uśmiecha się szelmowsko> Walcz, albo zginiesz. <układa dłoń na jej głowie i znowu wpycha ją pod wodę>
Ostatnio edytowany przez Alexander Kahn (20-04-14 21:33:03)
Gość
< Spojrzała na Alexandra spod uniesionych brwi, była na niego zła za to co zrobił lecz przypomniała sobie, że jest to pierwsza lekcja walki i obrony. Gdy przytrzymywał jej głowę w wodzie próbowała się mu wyrwać ale nic to nie dawało. Nigdy nie stosowała przemocy i dlatego nie dawała sobie rady. Wstrzymywała powietrze przez cały czas, kiedy jej głowa nie była już w wodzie wypuściła powietrze z płuc.> Ni... nie potrafię. < Za jąkała sie, szamotała się gdy znowu była pod wodą>
Ostatnio edytowany przez Jessica Love (20-04-14 21:39:58)
Gość
<chcąc ją wkurzyć, chwyta ją za włosy i wynurza. Pomaga jej wyjść i kiedy stoją na przeciwko siebie, okrąża ją powoli i zgina jej przednie kolano, a drugą nogę daje do tyłu. Nachyla ją nieznacznie do przodu i unosi jej ręce na odpowiednią wysokość. Zaciska jej dłonie w pięści, z kciukami na wierzchu, chwilę się jej przygląda i staje na przeciwko> Uderz mnie. Jesteś słaba, pokaż w końcu, że nie jesteś cieniasem. <unosi brew kpiąco> Chyba, że jesteś. <prycha i śmieje się gardłowo> Na takiego wyglądasz.
Gość
< Poczuła ból gdy chwycił ją za włosy, przegryzła mocno wargę zębami. Patrzyła na to jak ją okrąża, była bezsilna mimo iż groziło jej niebezpieczeństwo. Pokręciła głową słysząc jego słowa.> Ja.. ja < Wzięła kilka głębokich oddechów próbując się uspokoić, cała drżała.> Nie uderzę cię. < Zrobiło jej się przykro kiedy skończył mówić.> Nie stosuję przemocy, nigdy nie stosowałam.
Gość
<przewraca oczami i wzdycha podchodząc bliżej> A ja nigdy nie chowałem swoich przyjaciół, aż musiałem zacząć wyciągać noże z ich piersi i odkładać zwłoki. <zaciska wargi> Mieszkasz w Falls, a ryzyko że ktoś cię zaatakuje i zabije, jest jak 8 na 10. Jestem pewien, że wolisz bić się ze mną tak o, niż na śmierć i życie z kimś innym. <kręci głową> Wal w końcu.
Gość
< Zmarszczyła brwi przez chwilę nie docierały do niej słowa chłopaka. Patrzyła prosto w oczy Alexandra myśląc nad tym co powinna teraz zrobić. Nie chciała go uderzyć, to była ostatnia rzecz którą mogłaby w tej chwili zrobić. Po chwili uniosła kącik ust i zmieniła się w tygrysa żeby wyrwać się z ucisku chłopaka.>
Ostatnio edytowany przez Jessica Love (20-04-14 22:02:56)
Gość
<usmiecha się triumfalnie na widok tej zmiany i sam zamienia się w hybrydę. Kuca jak do skoku opierając się opuszkami palców o podłogę i wydaje z siebie ryk, aż rzuca się na tygrysa>
Gość
< Obserwowała uważnie Alexandra gdy zmienił się w Hybrydę stał sie jej przeciwnikiem. Jego przemiana ją przeraziła, ale była zmieniona w tygrysa więc nie było tego widać. Kiedy hybryda na nią skoczyła, ryknęła i zaczęła z nią walczyć. Gdy była przemieniona inaczej sie zachowała, pewność siebie wzrastała. Jednakże nie chciała zrobić chłopakowi krzywdy więc gdy odepchnęła go zamieniła się szybko w słonia mając nadzieję, ze on odpuści już tą walkę.>
Gość
<odbija walkę, a kiedy dziewczyna zmienia się w słonia, sam powraca do ludzkiej postaci i uśmiecha się szeroko> Koniec. <oświadcza krótko i przeczesuje włosy palcami spoglądając gdzieś w bok> Nie tak źle. <mruży oczy>
Gość
< Słysząc, że to koniec powróciła do własnej postaci. Zadrżała z zimna, objęła się mocno ramionami.> Nie zrobiłam ci krzywdy? < Spytała po chwili, była oszołomiona tym co się stało.> Nie chciałam z tobą walczyć. < Przełknęła z trudem ślinę, jej dolna warga drżała. Zamknęła oczy lecz po kilku sekundach je otworzyła.> Powinnam się przebrać.
Gość
Skończ z wyrzutami sumienia. Nie mam uczuć, nie dałabyś rady mnie zranić. <kręci głową i wzrusza ramionami> Nadal chcesz te lekcje? <unosi brew i uśmiecha się lekko>
Gość
< Zacisnęła usta w cienką linię.> Każdy ma uczucia już o tym rozmawialiśmy. < Przekrzywiła lekko głowę zastanawiając się.> Tak < powiedziała cicho i wpatrywała sie w chłopaka.> Powiesz mi co sie stało? < Spytała >
Ostatnio edytowany przez Jessica Love (20-04-14 22:30:27)
Gość
I to już jakiś krok w dobrą stronę. <kiwa powoli głową i po chwili unosi kpiąco brew> Wyglądam, jakby coś mi było? <mruga kilka razy>
Gość
Byłeś wściekły jak tu tak nagle wparowałeś. < Zrobiła kilka kroków w stronę chłopaka i stanęła bliżej niego.> Nadal jesteś, więc musiało sie coś stać. Jeśli nie chcesz się zwierzać nie musisz. < Uśmiechnęła się przyjaźnie, objęła sie ramionami jeszcze mocniej.> Chcesz wejść na chwilę?
Gość
Wiem, że nie muszę. Dlatego tego nie robię. <mruczy, układa dłoń na jej plecach i kieruje ją do domu. Zamyka za sobą drzwi tarasowe i lustruje ją wzrokiem> Idź się przebierz. Rozchorujesz się. <przygryza lekko policzek od środka, podchodzi do barku i otwiera go; rozchyla wargi> Boże Święty.. gdzie jest alkohol? <unosi brwi zszokowany i spogląda na nią>
Gość
< Pokręciła rozbawiona głową.> Nie pijam alkoholu dlatego go tu nie znajdziesz. Alkohol jest niezdrowy. < Wzruszyła lekko ramionami u udała się na górę, przebrała się w jeansy i jakiś top z dekoltem. Mokre ubrania wsadziła do kosza w łazience po czym wróciła do chłopaka.> Zostało tu tylko twoje winno które przyniosłeś. < Wskazała na szafkę przy lodówce.>
Gość
Niezdrowy dla ludzi. <kręci głową i siada na poręczu kanapy> To twoje wino. <wzdycha cicho i opiera się o oparcie> Powinienem już pójść.
Gość
Jesteś w połowie człowiekiem. < Usiadła na fotelu.> Nie wypiję tego winna. Wiesz co Alexandrze.... < Uśmiechnęła sie lekko.> Powinien mieć jakiegoś anioła stróża, jesteś dzisiaj przybity. < Stwierdziła.> Jak chcesz możesz isc.
Gość
Ja.. kogo? <unosi brew> Tylko dobre osoby mają anioła stróża. <mówi ciszej, wyciąga z kieszeni kurtki paczkę papierosów i zapala jednego chowając ją po chwili> Nie palisz, huh?
Gość
( No chyba nie )
Nie tylko, każdemu powinien się taki przydać. < Wzruszyła ramionami, nagle usłyszała w swojej głowie czyjś głos. Słysząc rozkaz pokręciła głową nie mogła tego zrobić, nie chciała lecz musiała. Wstała i podeszła do chłopaka czuła jakby ktoś nią kierował. Chciała cos powiedzieć lecz zacisnęła wargi. Usiadła na kolanach chłopaka i wpiła się w jego usta. Krzyczała w myślach, że tak nie można jej dłonie przeniosły sie na rozporek chłopaka. A gdy już miała się odezwać z jej gardła wydobył się dźwięk rozkoszy. Próbowała coś z tym zrobić, ale bez skutku.>
Ostatnio edytowany przez Jessica Love (20-04-14 23:10:23)
Gość
Masz rację, dosyć wypadkowy ze mnie człowiek. <uśmiecha się lekko i śledzi ją wzrokiem. Kiedy siada na jego kolanach, lekko zdezorientowany się cofa, a kiedy go całuje, nie odwzajemnia, tylko odsuwa ją od siebie z nieodgadnioną miną> Przepraszam, nie dzisiaj. <mówi powoli i ostrożnie układa dłonie na jej biodrach, po czym odkłada ją na miejsce obok i wstaje> Po prostu.. Nie dzisiaj. <mówi cicho i przełyka ślinę> Do zobaczenia. <uśmiecha się lekko, puszcza jej oczko i gdy się odwraca, jego twarz powraca do poprzedniej ponurej miny; wychodzi>