Gość
Nie piłam krwi od wielu lat. Normalne jedzenie w zupełności mi wystarcza <uśmiecha się lekko> Mam nadzieję, że dobrze pan gotuje. Muszę ostrzec, że jestem bardzo wybredna w tych kwestiach.
Gość
Ponad tysiąc lat wprawy kotku. *uśmiecha się tajemniczo, puszcza ją, idzie do kuchni i otwiera lodówkę* Pomożesz mi?
Ostatnio edytowany przez Christoph Grey (11-07-13 21:20:54)
Gość
<idzie za nim do kuchni> Nie <uśmiecha się i kręci głową> Zdaję się na ciebie i twój talent kulinarny. Oby żadne z was mnie nie zawiodło <śmieje się i opiera o blat kuchenny>
Gość
*uśmiecha się szeroko* Lubię wyzwania. Na co masz ochotę w takim razie? *odwraca się w jej stronę i przesuwa palcem wskazującym wzdłuż zarysu jej szczęki*
Gość
Zaskocz mnie <uśmiecha się szeroko i opiera łokciem o blat>
Gość
*kręci głową* Jesteś strasznie tajemnicza, panno Midnight. *wyciąga fartuszek, owija go sobie wokół bioder i uśmiecha się szeroko. Wyciąga z lodówki ser i różne inne rzeczy, rozstawia je obok niej na blacie i zaczyna coś tam pichcić* Opowiedz mi jeszcze coś o sobie. Nie mam pojęcia co lubisz jeść, najwyżej poniosę porażkę kulinarną. *przygryza wargę i skupia się na zadaniu*
Gość
Jak nie dodasz czosnku ani szpinaku to na pewno będzie mi smakowało <przygląda mu się z uśmiechem> Zarzuca mi pan tajemniczość, panie Grey, a o panu wiem tylko tyle, że ma pan ponad tysiąc lat i cholernie dobrze całuje <przygryza wargę>
Gość
*mimowolnie uśmiecha się i przygryza delikatnie wargę, spogląda na nią* Doprawdy? Same zalety muszę stwierdzić. Nie chcę, żeby się pani przeraziła całą ilością złych informacji. *wzrusza lekko ramionami i wraca do gotowania*
Gość
Każdy ma jakieś mroczne sekrety <wzrusza lekko ramionami> Czasami życie zmusza nas do podjęcia różnych decyzji, niekoniecznie zgodnych z zasadami moralności.
Gość
*spogląda na nią* Chyba wie pani o czym mówi, co? *uśmiecha się lekko* Pochodzę z Pensylwanii. Ojca nigdy nie poznałem, a matka zostawiła mnie, gdy miałem 14 lat. *wzrusza ramionami* Wychowywała mnie ciotka. *zaciska lekko wargi i przełyka ślinę z trudem, odwraca gdzieś wzrok nie przerywając gotowania*
Gość
Wszystko w porządku? <pyta przyglądając mu się uważnie>
Gość
*przenosi na nią wzrok i milczy przez chwilę, po czym znowu powraca do gotowania* Jasne. Tylko.. nie miałem zbyt szczęśliwego dzieciństwa. *wzrusza ramionami, uśmiecha się blado*
Gość
Ja też nie <wzdycha cicho> Praktycznie od zawsze musiałam sobie radzić sama <uśmiecha się lekko> Ale staram się o tym nie myśleć. Świadomość, że to już za mną i że to nigdy się nie powtórzy pomaga <kładzie mu rękę na ramieniu>
Gość
*odwraca się w jej stronę i uśmiecha lekko* Jesteś dzielna. Mam nadzieję, że nie jesteś dziewczyną, którą musiałbym ratować z tarapatów. *unosi kącik ust, otwiera jakieś dobre wino i nalewa do 2 kieliszków, podaje jej jeden* Proszę. Jedno z najstarszych jakie mam.
Gość
Staram się < wzrusza ramionami i bierze od niego kieliszek. Upija łyk> Dobre. Pół wytrawne?
Gość
*kiwa głową* Lekko słodkie, czerwone. *uśmiecha się i upija trochę* Miałem rację, dobre. *kończy przygotowywać kolację, nakrywa ładnie do stołu i odsuwa jej krzesełko* Zapraszam.
Gość
<siada na krześle, kładzie kieliszek obok talerza> Jaki jest dzisiejszy specjał szefa kuchni? <uśmiecha się>
Gość
*przysuwa delikatnie jej krzesełko, siada na przeciwko i uśmiecha się tajemniczo* Sama się przekonaj. *unosi kącik ust* Smacznego.
Gość
I tobie również, panie Grey <uśmiecha się i bierze do ust kęs jedzenia> Pyszne. Może pan na poważnie zacząć myśleć o otwarciu restauracji.
Gość
*uśmiecha się szeroko i próbuje* Niezłe, jeśli mam przyznać. Restauracja? *unosi brwi* Wolę zachowywać swoje talenty dla siebie i pięknej, czerwonowłosej kobiety. *przygryza wargę, upija trochę wina*
Gość
<kończy jeść, bierze kilka łyków wina> Dziękuję <mówi> Świetnie gotujesz. <uśmiecha się i po chwili przykłada dłoń do ust, żeby powstrzymać ziewnięcie> Przepraszam <dodaje z przepraszającym uśmiechem> Miałam wyczerpujący dzień.
Ostatnio edytowany przez Diann Midnight (11-07-13 23:39:48)
Gość
*również kończy jeść, uśmiecha się delikatnie* Mam tylko jedną moją sypialnię, mam nadzieję, że to nie kłopot. Spokojnie, prześpię się na kanapie. Odprowadzić cię do góry?
Gość
Równie dobrze mogę spać na kanapie <wzrusza ramionami> Nie musisz odstępować dla mnie łóżka.
Gość
*uśmiecha się szeroko, wstaje* Chodź, zaprowadzę cię.
Gość
<daje za wygraną. Wstaje z krzesła i idzie za Christophem>