CLARISSE REBECCA WOODLEY

WIEK: 22 lata (ur. 1 stycznia 1991r.)

NADNATURALNOŚĆ/size] Czarownica

[size=20]HISTORIA POSTACI: Urodziła się w Nowym Orleanie, jako córka państwa Woodley. Początkowe lata dzieciństwa Clarisse były jak z bajki: dostawała wszystko, czego chciała, nigdy o nic się nie martwiła... wszystko zmieniło się kiedy miała 5 lat i jej mama po raz drugi zaszła w ciążę. Pani Woodley, Cassandra, bardzo cieszyła się z drugiego dziecka które miało się narodzić, bo już od dawna marzyła o drugim potomku. Niestety, wszystko się skomplikowało. Mianowicie Cassandra poroniła. To ją załamało. Wpadła w ciężką depresję, nie chciała wychodzić ze swojego pokoju, łykała coraz więcej środków przeciwbólowych... aż w końcu nie wytrzymała. Powiesiła się a osobą która ją znalazła, była 6-letnia wtedy Clarisse. Do tej pory śni jej się to... no cóż, chyba trudno zapomnieć taki widok...
Od samobójstwa Cassandry mijały dni. Było coraz gorzej, ojciec Clarisse coraz więcej pił i był coraz bardziej nerwowy i wiecznie zły. Wrzeszczał na córkę i nawet parę razy ją uderzył. Dziewczynka (8-letnia wtedy) nie sprzeciwiała się temu wszystkiemu i wmawiała sobie że to jej wina. Że to ona go zawodzi. A tymczasem robiło się coraz gorzej. Teraz ojciec tłukł ją codziennie, a co gorsza, zaczynał się do niej przystawiać. Clarisse rosła, pojawiały się u niej kształty i zaczynała przypominać Cassandrę, swoją matkę. I to właśnie wściekało jej ojca tak bardzo. Pewnego dnia, nie dbając już o nic, gdy był schlany, zgwałcił córkę. (11-letnią już wtedy). Dziewczynka płakała, prosiła ale na nic to się nie zdawało. Jeszcze kilka razy to zrobił, a gdy się sprzeciwiała, bił ją. Jednak za 4 razem, w Clarisse coś pękło. Była gotowa się bronić. Kiedy przyszedł, ona trzymała w dłoniach lampę... ale nie zdążyła nic zrobić, bo ojciec bardzo szybko jej ją zabrał i dziewczyna znów była bezbronna. Ale nie do końca. Przerażona, jakimś cudem sprawiła że odleciał w tył, uderzając głową w drzwi. Clarisse, instynktownie skierowała w jego stronę wnętrza dłoni i zaczęła wymawiać jakieś nieznane nawet sobie słowa, a kiedy skończyła, jej ojciec był martwy. Nie wiedziała jak to się stało, nie miała pojęcia co zrobiła. Skuliła się w kącie i płakała.
Tak znalazła ją sąsiadka, którą zastanowiła niezwykła cisza w domu Woddley'ów. Zabrała stamtąd Clarisse i domyślając się, że dziewczyna zabiła ojca w samoobronie (jednak nie w jaki sposób) oddała ją pod specjalną opiekę. Clarisse dużo czasu spędziła w różnych ośrodkach, u psychologów, w psychiatrykach... jednak powiedzmy tylko, że gdy to się skończyło miała 18 lat. Mimo wszystkiego co się stało, terapie i leki jej pomogły. Wyszła na prostą i stała się zabawną i otwartą osobą. Nigdy nie wspominała przeszłości... i zaczęła się szkolić w tych ''magicznych dziedzinach''. Zaczęło się to już w tych ośrodkach w których jej pomagali. Spotkała tam parę czarownic które pomagały jej się pogodzić z mocą. A kiedy wyszła na prostą, wróciła do Nowego Orleanu gdzie odnalazła inne wiedźmy, żeby dowiedzieć się więcej. I dowiedziała. Zaczęła się szkolić i wkrótce już doskonale panowała nad swoją potężną mocą i nie musiała się przejmować.
Wtedy wyjechała na studia. Na Stanford. To tam poznała Sama Winchestera z którym dość szybko odnalazła wspólny język. Wiedziała że był łowcą. A on wiedział, że jest czarownicą. Jednak nie opowiedziała mu o swojej przeszłości, o tym jak była wykorzystywana przez ojca i o tym, że go zabiła. Po jakimś czasie zwykłej przyjaźni Clarisse zakochała się w nim. Nie potrafiła się do tego przed nim przyznać, więc po prostu z nim flirtowała dość mocno, i publicznie. Wszyscy brali to na żarty, ale ona po prostu tak okazywała mu uczucia. Któregoś dnia Sam po prostu zniknął z jej życia, ze Stanford. A ona została sama. Była na niego zła że wyjechał bez słowa i właściwie ona także nie ukończyła studiów, bo rzuciła je niedługo po jego wyjeździe.
Wróciła do Nowego Orleanu i tam żyła przez jakiś czas spokojnie, praktykując magię... no, dopóki nie porwał jej jakiś psychiczny wampir, który potrzebował jakiegoś tam silnego zaklęcia. Clarisse nie chciała się zgodzić bo zaklęcie wymagało ofiary oraz nie służyło niczemu dobremu. Wampir przetrzymywał ją przez jakiś czas, a wtedy niespodziewanie pojawił się Sam. Znów polował. Bez trudu zabił wampira i uwolnił Clarisse. Poszli na kawę, żeby porozmawiać i tak czarownica dowiedziała się, że wrócił do polowań, bo brat go potrzebował. Zostawił jej swój numer a potem Sam znów wyjechał, zostawiając ją, z długiem wdzięczności.
Więc wróciła do swojego nudnego życia. Co jakiś czas kontaktowała się z łowcą, ot tak, kiedy jej się nudziło, jednak nie było to częste. Dopiero niedawno przyszła do niej wiadomość, że potrzebuje jej pomocy, i że może spłacić dług. Bez wahania przyjechała do Falls gdzie ożywiła Avery Saltzman na prośbę młodszego Winchestera i stwierdziła że skoro on tu zostaje na dłużej... dlaczego by nie mogła? I zresztą, uznała że MF to ciekawe miasteczko, więc została.

CECHY POSTACI: Clarisse, choć w przeszłości wiele przeszła, nie okazuje tego. Zawsze jest wesoła, przyjacielska i dużo flirtuje z prawie każdym poznanym facetem. Mimo że jest cały czas zakochana w Samie, nie gardzi innymi. Przez długi czas, po zabiciu ojca miała uraz do wszystkich mężczyzn i trzymała się od nich z daleka. Zmieniło się to właśnie za sprawą młodego Winchestera, w którym się zakochała. To dzięki niemu przełamała w sobie barierę i zaczęła normalnie rozmawiać z chłopakami, i z nimi flirtować, czasem z jakimś pójść do łóżka...
Clarisse z problemami radzi sobie inaczej niż normalni ludzie. Ona, stara się wyciszyć i zazwyczaj zaczyna czarować. Właśnie to ją uspokaja. Wszystkie myśli chowa za kłamstwami i uśmiechami, nikomu nie zdradza co tak naprawdę czuje.

CIEKAWOSTKI:
~ Jej naturalny kolor to blond ~
~ Jest sobowtórem Megan Archer, chociaż sama o tym nie wie ~
~ Wciąż jest zakochana w Samie Winchesterze ~
~ Codziennie pije werbenę ~
~ Żywi coś w rodzaju urazy do wampirów ~
~ Nigdy nie powiedziała złego słowa o swoim ojcu ~
~ Dość często pali ~

STATUS W ZWIĄZKU: Alone

Wizerunek: Leven Rambin