Pierre Floyd - 17-05-14 18:13:16


Mieszkanie państwa Smith, u których Pierre wynajął poddasze

Część Pierra



http://31.media.tumblr.com/ee5d6fb9f67ac3556cffa037f58ffa9b/tumblr_n5q7l4Gxtt1rbxj9ro1_1280.jpg

Pierre Floyd - 17-05-14 18:32:38

<Przyjeżdża taksówką pod dom państwa Smith. Wita się z Emilią wesoło i idzie z walizkami do swojego pokoju. Rzuca walizkę w kąt i bierze szybki prysznic, po czym wychodzi z łazienki. Zakłada ciemne dżinsy i białą bokserkę a na to stalową koszulę, której nie zapina. Następnie perfumuje się i układa włosy na żel.
Po pewnym czasie pakuje portfel i telefon do kieszeni, po czym wychodzi z domu, wcześniej odwiedzając ogród i zrywając niezapominajkę.>

Pierre Floyd - 18-05-14 09:15:53

<Około 23 pojawia się z Mirandą pod domem Emilii. Podnosi wskazujący palec do swoich ust, by pokazać Mirandzie, żeby nic nie mówiła i wyciąga z kieszeni klucze, otwierając cicho drzwi. Wpuszcza dziewczynę do środka, zamyka drzwi i równie cicho idą schodami na górę. Wchodzą do pokoju Pierra.
Uśmiecha się do Mirandy i przez chwile leżą na wielkim łóżku, rozmawiając.>

Miranda McGuinness - 18-05-14 11:50:49

< Leżeli ze sobą i rozmawiali przez dlugie godziny. W koncu zasneli obydwoje.
Miranda obudzila sie pierwsza. Podszczas snu przytulila sie do Pierre i teraz nie chciala sie od niego odsuwac. Pogladzila palcami jego wlosy i wpatrywala sie w niego z usmiechem >

Pierre Floyd - 18-05-14 13:18:22

<Otworzył leniwie powieki, wpatrując się przez chwilę w sufit, dopiero po jakimś czasie poczuł uścisk Mirandy i spuścił wzrok na jej twarz, uśmiechając się promiennie.>
Witam panią <Mruknął niskim, zachrypniętym od snu głosem i puścił jej oczko, całując ją w czubek głowy.>
Jak się spało?

Miranda McGuinness - 18-05-14 14:09:06

<Jego glos wyrwal dziewczyne z zamyslenia. Wciaz patrzyla na niego roziskrzonym wzrokiem. Nie chciala przyjmowac do siebie tej mysli ale dawno nie czula sie tak wyjatkowo, a przeciez wiedziala ze to tak na prawde nic nie znaczy > czesc Pierre < odpowiedziala sexownym glosem i przejechala palcem po jego piersi > masz bardzo wygodne lozko, wiesz? < zasmiala sie pod nosem > dziewczyny musza uwielbiac budzic sie przy twoim boku

Pierre Floyd - 18-05-14 14:39:00

Mam nadzieję, bo rodzice wydali na nie kupę kasy <zażartował, poprawiając się wygodnie i odgarnął kosmyki jej włosów z twarzy, uśmiechając się przy tym. Jej kolejne słowa sprawiły, że zaśmiał się cicho.>
Tu mógłbym się z tobą kłócić <pokręcił głową i pstryknął ją palcem w czubek noska.>

Miranda McGuinness - 18-05-14 15:14:41

<Miranda zasmiala sie perliscie > cos chyba probujesz krecic. Z twoim aroganckim urokiem twoje lozko powinno sie uginac od kpbiet < podruszyla zabawnie brwiami i przygryzla sexownie warge > nie pamietam kiedy ostatnio budzilam sie z kims u boku. Nie moge narzekac... < ponownie przejechala palcem po jego piersi i uniosla twarz na kilka centymetrow od niego ust >

Pierre Floyd - 18-05-14 15:24:43

Ja nigdy nie ściemniam, Mirando <Mruknął z rozbawieniem i przez chwilę jedynie się jej przypatrywał. Gdy jednak dziewczyna była coraz bliżej Pierre wstrzymał oddech i połśył dłoń na jej biodrze z łatwością przekręcając nią, tak że siedziała mu na kolanach.>
Och błagam zaraz się zarumienię <wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu i pocałował ją w usta.>

Miranda McGuinness - 18-05-14 15:29:56

< Miranda zasmiala sie ponownie. Nie mogla sie powtrzymac - chlopak poprawial jej humor owiele lepiej niz jaki kolwiek narkotyk > Lubie cie podpuszczas, mlody < pstryknela go w ucho, a kiedy zostala zabrana na kolana, wplotla palce w jego wlosy i oddala gleboko pocalunek >

Pierre Floyd - 18-05-14 15:34:28

Och żebym ja Cię zaraz nie podpuścił, stara <Odparł z przekąsem, starając się zachować powagę, jednak kąciki jego ust cały czas były podniesione. Pierre przejechał otwartą dłonią po jej plecach, pogłębiając pocałunki z pasją. Następnie dłonią przesunął po jej udzie, na sekunde przestając ją całować.>

Miranda McGuinness - 18-05-14 15:47:43

< Miranda czujac jak przyspieszyl troche tepa, wtulila sie w jiego mocniej. Cieplo chlopaka ogarnialo ja cala i niebchciala aby przerywal. Kidy dotknal jej uda pomyslala ze chce czegos woecej. Ale w jej glowie pojawilo sie co innego. Nie chciala aby Pierre mial ja za latwa dziewzyne > Pierre... < odsunela sie nabpare cm i spojrzala gleboko w jego oczy >

Pierre Floyd - 18-05-14 17:12:38

Tak? <Wymruczał, niechętnie się od niej odrywając. Jego źrenice były rozszerzone do granic moxliwości, Zamrugał więc oczami, unosząc lekko brwi>
Coś się stało?

Miranda McGuinness - 18-05-14 17:18:15

< Miranda przygryzła wargami. Oni praktycznie się nie znali, a ona już się... przywiązała? Nie to nie jest możliwe. Skarciła siebie w duchu. > Chciałam się o coś spytać < wzięła głęboki oddech. Nie wiedziała co robić. Miała mu tyle do powiedzenia, ale jeśli się na to zdecyduje, to niogdy nie będzie chciał jej widzieć > Co o mnie myślisz?

Pierre Floyd - 18-05-14 17:26:57

<Uniósł ze zdziwienia prawą brew do góry, jednak po chwili odchrząknął, uśmiechając się pod nosem.>
Myślę, że jesteś bystrą, zabawną i bardzo wrażliwą dziewczyną. <Mówiąc to uśmiechał się pewnie, glaszcząc prawą ręką jej plecy. Robił to bez przerwy.>
Silną lecz nieco zagubioną. I zabójczo piękną <dłoń z pleców zjechała na jej tyłeczek. Zahaczył palcem o gumkę jej majtek, dłoń sunąc w górę, po jej nagich plecach, już nie po koszulce.>

Miranda McGuinness - 18-05-14 21:50:28

< Miranda przymknęła oczy. Widział ją właśnie taką, jaką była kiedyś. Zanim zdarzył się ten okropny wypadek... Czuła jak łzy jej się zbierają pod powiekami, ale nie chciała za nic ich wypuścić. Tak bardzo ją bolała świadomość, ze i tak dowie się prawdy... > Och Pierre < mruknęła pod nosem, a czując jego dłonie na swojej skórze zamarła. Może w cale nie musiało tak być? Przecież niczego przy nim nie udawała. Może w końcu udało jej się wyjść na prostą, a poprzednie "wypadki" były tylko efektem ubocznym > Chciałbyś wiedzieć jaki ty jesteś w moich oczach ? < szepnęła tuż przy jego uchu, a potem zaczęła delikatnie muskać jego szyję >

Pierre Floyd - 18-05-14 21:54:49

Cudowny? Niepowtarzalny? <Spytał, siląc się na żart, jednak na jego twarzy pojawiło sie ogromne skupienie, widząc jej reakcję. Przełknął cicho ślinę i pokiwał ostrożnie głową, przytakując. Chciał wiedzieć. Uniósł kącik ust lekko do góry, wciąż sunąc dłonią po jej skórze.>

Miranda McGuinness - 18-05-14 21:57:56

Jesteś na pewno jeszcze pełen energii do poznawania świata. Bezkompromisowy i odważny, nie godzisz się na świat takim jaki jest < uśmiechneła się pod nosem i złożyła parę pocałunków na jego obojczykach > Cholernie pociągający, szarmancki i uroczy. Do tego robisz świetny użytek ze swojej inteligentny. Ale czuję od ciebie też pewną tajemnicę. Jesteś też niecierpliwy i chciałbyś aby wszystko przyszło w tej chwili < zaśmiała się pod nosem i spojrzała mu prosto w oczy > Tak, jesteś niesamowity, bo przy tobie jestem na prawdę sobą < i pocałowała go prosto w usta, tak jak jeszcze nigdy dotąd >

Pierre Floyd - 18-05-14 22:04:38

O dziewczyno mam nadzieję, że wiesz na co się piszesz <Mruknął po chwili. Był.. Zawstydzony? Troszeczkę. Rzadko mu się to zdarzało. Wiedział jaki jest i czego chce i tak go wychowano. Mając Mirandę na kolanach, podniósł się lekko i położył ją na plecach na łóżku po czym klęknął nad nią, całując jej usta, póżniej kark, obojczyki i dekolt. Wstrzymał na sekundę oddech.>
Też Cię lubię <powiedział cicho, wracając do pocałunków.>

Miranda McGuinness - 18-05-14 22:06:46

< Miranda westchnęła delikatnie. Jego usta powodowały uczucie przepływu prądu w jej ciele. Dawno nie było jej tak przyjemnie. > To dobrze, było by słabo gdyby się okazało, że moja sympatia w twoją stronę nie jest odwzajemniona < odparła pierwsze co jej przyszło na myśl. Wygięła ciało w lekki łuk, a koszulka zsuneła się z jej brzucha odsłaniając go trochę >

Pierre Floyd - 18-05-14 22:12:25

<Zaśmiał się cicho na jej słowa, opierając czoło o jej klatkę piersiową. Gdy jej koszulka się podwinęła Pierre położył na jej brzuchu dłonie i wsunął je pod bluzkę, jakby chciał się napawać jej ciałem. Docierając do kształtnych piersi zatrzymał się. Nie chciał posunąć się zbyt daleko, wiec cofnął dłonie na żebra. >
Piękna <mruknął z podekscytowaniem, a jego l źrenice były poszerzone.>

Miranda McGuinness - 18-05-14 22:16:21

< Miranda wstrzymała oddech czując jego palce na swoich piersiach. Przygryzła mocno wargę, a swoje dłonie zatrzymała na barkach chłopaka. Nie wiedziała co ma teraz zrobić > Przy naszym pierwszym spotkaniu przez głowę by mi nie przeszło, że będziesz tak na mnie działać < wymruczała tuż przy jego uchu i złapała za krańce jego koszulki, podciągając ją na wysokość obojczyków. Czując jego rozpaloną skórę na swojej wypuściła głośno powietrze i odnalazła usta Pierre by znów je pocałować >

Pierre Floyd - 19-05-14 18:43:47

<Kąciki jego ust uniosły się, tworząc arogancki uśmiech. Ściągnął sobie koszulkę przez głowę i powrócił do całowania jej ust, szyi, ciała.. Jego twarz prawdopodobnie stała się czerwona. Uniósł się lekko, by zobaczyć w jej oczach aprobatę, chciał się upewnić. Otworzył usta by coś powiedzieć, gdy nagle usłyszał pukanie do drzwi. Pierre cały zesztywniał, a krew odeszła z jego twarzy. Przekrzywił ostrożnie głowę w kierunku drzwi i widząc znajomą posturę za nimi przeklął pod nosem. Szybko usiadł obok Mirandy i jednym ruchem założył bluzkę, wołając.>
Dzień dobry pani S.! <Był zmieszany, okropnie zmieszany, a starczy głos, nakazujący otworzyć drzwi sprawiał jeszcze gorsze odczucia. Spojrzał przepraszająco na Mirę jednak nic nei zrobił, nie podszedł do drzwi, nic. Jedyne co stawało się coraz głośniejsze to głos siłowania się z klamką, przez panią Emilię.>

Miranda McGuinness - 19-05-14 21:49:12

< W głowie Mirandy ciągle kotłowały się myśli o tym co działo się w tej chwili. Delektowała się każdym skrawkiem jego ciała. Ustami muskała jego gładką skórę, ale czuła jak mimowolnie się rumieni. Nigdy do tego nie dochodziło, a on tak na nią działał. A potem to pukanie. Całkiem zaskoczona dziewczyna w miarę szybko się ogarnęła > Jasna cholera... < zaklęła cicho pod niesem i usadowiła się sztywno na kanapie co chwila zerkając na Pierre zastanawiając się co teraz począć >

Pierre Floyd - 19-05-14 22:03:58

<Pierre przez cały czas siedział sztywno, patrząc w jedno miejsce. W jego głowie toczyły sie wojny. Gorączkowo myślał co zrobić, jak to uratować, jednak zdawał sobie sprawę ze atmosfera nieodwłoalnie przepadła. W końcu wstał z łóżka i pewnym siebie krokiem podszedł do drzwi i je otworzył z radosnym uśmiechem.>
Pani S., co u pani? Z dnia na dzien robi sie pani coraz młod... <Pani Smith przerwała mu gestem dłoni. Ogarnęła pokój sceptycznym wzrokiem i Wymruczała jedynie 30 lat miałam spokój, 30 lat dom nie był splamiony grzechem, po czym bezceremonialnie wyszła. Pierre podrapał sie niewinnie po szyi i odwrocil w kierunku Miry.>
Przepraszam? <wydukał niepewnie, spod uniesionej brwi>

Miranda McGuinness - 19-05-14 22:25:15

< Miranda wsłuchiwała się w słowa starszej kobiety. Nie wiedziała, że będzie ona aż tak bardzo ortodoksyjna - gatunek na wymarciu w tym mieście. Założyła ręce na piersi i schowała głowę we włosach. No tak, zawsze musiało się popsuć, a jakby inaczej. Kiedy znów do niej wrócił, dziewczyna spojrzała na niego z pogodniejszym wyrazem twarzy > Nie masz za co, ogierze? < przyłożyła dłoń do ust, aby nie wybuchnąć śmiechem. W jej oczach pojawiły się iskierki rozbawienia > Jeszcze brakowało abyśmy palili jointy, a pewnie by cię wyrzuciła < wstała na równe nogi i zadarła głowę aby spojrzec mu w twarz >

Miranda McGuinness - 27-05-14 18:57:41

< wyszła >

Pierre Floyd - 02-06-14 22:00:17

<Po kilku dniach spędzonych na pomaganiu Emilii wychodzi z domu.>

Pierre Floyd - 19-06-14 08:11:56

<Po tym jak został uwolniony z aresztu niemal od razu wrócił do domu. Położył się spać, unikając jęczenia Emilii o zbyt późną porę.
Przez najbliższe dwa dni siedział w domu i oglądał Mundial. Dzisiaj wstał, ubrał czerwoną koszulkę z Mustanga i jasne szorty do tego jego ulubione DC i wyszedł.>

Pierre Floyd - 21-06-14 11:14:28

<Wraca do domu i idzie do swojego pokoju. Przebiera się w koszykarski strój po czym oddawania do swojej matki.>
Ale jak to możliwe? Nie, nie, nie. Eh.. Wiem..oczywiście, że wiem ale... CO?!! Nie, mamo.. Przyjadę. Daj spokój. To tylko głupie wakacje w głupim Falls.. Nie bądź taka uparta. DOBRA, niech Ci będzie.
<Rzucił słuchawkę na biurko i włączył jakąś grę komputerową, by się odstresować. Zapomnieć. Ale jak miał o tym zapomnieć... W ciągu jednej rozmowy telefonicznej wszystko się zmieniło.. Nie mógł się doczekać aż znowu zobaczy się z rodziną>

Pierre Floyd - 22-06-14 14:56:19

<Budzi się rano i od razu sprawdza komórkę. Dwa smsy: od Mirandy i Sary.
Otwiera drugą kopertę i czyta:
Przyszła Rae, 8 miesiąc. Za dwa tygodnie Marcel przyjedzie Cię odwiedzić. Uważaj na siebie.
Odpisał szybko na smsa i wyszedł z domu.>

Pierre Floyd - 30-06-14 11:26:56

<Mężczyzna w czarnej skórzanej kurtce wchodzi do pokoju. Jest noc, więc jedyne co widać to błyszczące gwiazdy przez wielkie okno. Kładzie wielką torbę na ziemię i zamyka oczy.
I nagle wszystko powraca... Wszystko pamięta.

Pakowanie. Musiał się spakować, w końcu jechali na wakacje. Piękne wybrzeża Meksyku. Słońce, upał, piękna plaża. Nagłe westchnięcie. Coś nie chcę się zanurzać w te wspomnienia ale jednak nadal to robi.
Piasek, rekiny, ciężarna Sara uśmiechająca się do starszego syna. Pierre odwzajemnia uśmiech i wskakuje do wody, chlapiąc Marcela.

drugie wspomnienie pojawia się zbyt szybko..
Klub nocny, ludzie dookoła tańczą. Pierre sam jest po kilku kieliszkach tequilli, a teraz obżera się ciastkami, myśląc o dziewczynie, która przebywa teraz w Mystic Falls.
Podchodzi Rae. Też w ciąży, ósmy miesiąc. Jego siostra. Siostra, o której się dowiedział niedawno. Nie prawdziwa, jednak siostra. W jej żyłach płynie krew tej samej hybrydy.
Ma czerwone oczy, krwiste. Całuje brata w usta a ten podskakuje jak oparzony. Pierre che iść, ale coś go przyciska do ściany.
To jakaś Latynoska. Uśmiecha się figlarnie i prowadzi go do pokoju.


Mężczyzna zalewa się potem... Chce otworzyć oczy ale nie może przerwać transu...

Pierre siedzi spokojnie. Usłyszał coś strasznego ale zachowuje spokój. Rae spogląda na niego ze łzami w oczach.
A więc to tak. Musi poddać się... uratować malutkie dziecko, które będzie też jego dzieckiem. Pierre nie rozumie ale się godzi. Musi uratować swoje dziecko, mimo iż go nie spłodził. Podają mu narkotyk.


Zaczyna krzyczeć, buntować sie. Nikt go nie usłyszy. To wszystko dzieje się w jego głowie.


Otwiera oczy. Jest sam. Sam jak palec. Podchodzi do dużego lustra i widzi w nim obcego mężczyznę. Nie zadaje pytań. Po chwili zauważa zasłoniętą sofę. Ściąga prześcieradło i widzi prawdziwego siebie. Pierre śpi, ale on też jest Pierrem i nie śpi. Wie co się stało, zgodził się na to..

- Roszczepienie duszy do dwóch różnych ciał - mówi zachrypniętym głosem i kładzie się na łóżku. Uratował Carlę. To najważniejsze. Uśmiecha się pod nosem.

Pierre Floyd - 01-07-14 10:49:03

Otwiera leniwie powieki i wpatruje się w sufit przez pewien czas.
Nie musi spoglądać w lustro, by wiedzieć czyją twarz zastanie.. Santiago Mercedes.
Był naprawdę równym gościem, skoro pozwolił sobie wpakować czyjąś duszę do ciała. Jednak przez jego silny charakter Pierre nie do końca mógł być sobą.
Umył twarz lodowatą wodą, którą po chwili wytarł ręcznikiem. Następnie ubrał się w szarą koszulkę i spodenki do kolan.
- Pani Emilio, wychodzę. Pierre kazał panią pozdrowić!
Wyszedł.

Pierre Floyd - 02-07-14 22:56:58

Wchodzi do domu i je kolacje z panią S., po czym idzie do swojego pokoju i dzwoni do Rei by spytać jak Carlota. Wiadomosc, że wszystko jest dobrze wywołuje w nim szeroki uśmiech.
To dziecko było najlepszą rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobił, mimo iż na początku uznawał ją jako wpadkę. Położył się na łóżku i zaraz zasnął.

www.opelwloclawek.pun.pl www.narucio.pun.pl www.dukanowebanitki.pun.pl www.pokemon-unova.pun.pl www.poprostupascal.pun.pl