StefanSięUśmiecha - 16-04-14 19:41:43


JASKINIA



https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn2/v/t34.0-12/10250931_765579003454888_1300475422_n.jpg?oh=daf7235a63d5da0e2a35cfd4f1c36555&oe=53507E88&__gda__=1397804045_686c6bf6f0be8d1409ec704f18376e86 https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc3/v/t34.0-12/1624743_765579006788221_1200472280_n.jpg?oh=93689f47a19b6e7807c6f33b0f285741&oe=5350E315&__gda__=1397819327_41644db8b29744b59149df5de4c5cf8f



Raj dla skorupiaków, pająków i nietoperzy, wilgotne powietrze, niska temperatura.

Isaac Lahey - 17-04-14 14:37:30

*wbiega z Bramem do jaskini i każe mu sie ukryć, sam robi to samo by na chwile odetchnąć. Jest mu duszno*
Żyjesz? *pyta Brama*

Bram Evans - 17-04-14 14:42:57

Jest okej * mówi cicho z ukrycia* A Ty jak się czujesz ? Musimy się czegoś napić... * usiadł się wygodnie na ziemi i rozprostował nogi. Był w długiej, ale wąskiej szczelinie, dzięki czemu ciężko było go zauważyć*

Isaac Lahey - 17-04-14 14:46:16

Nie najlepiej *mruknął, cały czas oddychając z trudem*
Przynajmniej tutaj jest chłodno i wilgotno. Napić *przytaknął cicho*
Ale nie możemy teraz wyjść, kanibale pewnie ciagle hdzieś tutaj krążą *przygryzł dolną wargę, przeczesując włosy dłonią*
Musimy tutaj posiedzieć do wieczora.

Bram Evans - 17-04-14 15:18:26

Jasne. * założył na siebie kurtkę, ponieważ zrobiło mu się zimno* Tak w ogóle to jestem Bram * mruknął*

Isaac Lahey - 17-04-14 15:22:13

Isaac *powiedzial krótko, zauważając dopiero ranę w łydce. Adrenalina sprawiła ze nic nie poczuł. Przeklął pod nosem*
Damy radę, trzeba tylko przeżyć do wieczora to wszystko *wysilil sie na uśmiech, zrobiło mu sie ciemno przed oczami wiec je zamknął*

Isaac Lahey - 17-04-14 15:52:18

*Po chwili mowi Bramowi ze pójdzie cos sprawdzić, a spotykając po drodze duży wklęsły kamień, usmiecha sie. Jakaś rzeczka jest niedaleko. Idzie wgłąb lasu*

Bram Evans - 17-04-14 16:53:24

* Brama zaniepokoił fakt, że chłopak długo nie wraca. Z trudem wstał i wyszedł przed jaskinię. Znalazł kilka grubych patyków i duże liście. Usztywnił nogę patykami, które obwiązał liśćmi. Teraz chodziło mu się znacznie łatwiej. Starał się przypomnieć sobie instrukcje chłopaka na temat terenu. Ruszył, mając nadzieję że dojdzie do wodospadu*

Sam Winchester - 17-04-14 21:32:41

<Całą grupą podchodzimy do jaskini. Patrzę na Deana z niepokojem i po chwili nie zwracając uwagi na prawdopodobieństwo nietoperzy, pająków i innych paskudztw, wchodzę do jaskini... Ale jednak by ruszyć przed siebie czekam na resztę.>

Dean Winchester - 17-04-14 21:46:00

<zatrzymuje się za Samem i popycha go lekko do przodu. Nie chce wchodzić pierwszy>

Alice Cavercius - 17-04-14 21:52:50

<wzdycha i bierze z kieszeni Deana zapalniczkę, zapala ją i wchodzi do środka. W uszach jej dudniło, co było chyba dobrym znakiem, że słuch może jej wróci. Odwraca się do reszty i pokazuje na ogień, dając pozostałym znak, że przydałoby się rozpalić ognisko>

Sam Winchester - 17-04-14 21:57:02

<Kiwam głową zgadzając się z Alice. Wychodzę z jaskini i szybko zbieram dobre do zapalenia gałęzie. Wracam do nich i nagle czuję jak coś wspina się po mojej łydce. Szybko to coś strzepuję i wzdrygam się na samą myśl co to mogło być. Podaję Alice gałęzie.>

Bram Evans - 17-04-14 21:57:07

* Bram pokiwał głową. Ponownie poszedł zbierać gałęzie. Ciągle trochę kulał, ale chodzenie nie sprawiało mu już większych problemów. Wyciągnął swój topór i wyciął kilka kawałków drewna. Wrócił i zrzucił je na środku jaskini. Kucnął, po czym ułożył je i gałęzie które przyniósł Sam odpowiednio i wyciągnął dłoń w stronę dziewczyny, patrząc znacząco na zapalniczkę*

Dean Winchester - 17-04-14 22:04:44

<wchodzi do jaskini za resztą ludzi, kuląc się i rozglądając badawczo. Siada gdzieś najbliżej grupy, skulony.>

Alice Cavercius - 17-04-14 22:07:06

<bierze od Sama drewno i ustawia je i podpala. Gdy po chwili pojawił się ogień usiadła na ziemi obok chłopaka, opierając się o skalną ścianę. Coraz głośniej dudniło jej w uszach i momentami udawało jej się usłyszeć trzaski ognia. Uśmiechnęła się lekko> To chyba było przejściowe. Głuchota <mówi głośno, żeby mogli ją usłyszeć. Po chwili zwraca się do Deana> Jak się czujesz?

Avery Saltzman - 17-04-14 22:16:33

<siada w pobliżu Alice, w odpowiedniej odległości od ognia; wyciąga przed siebie ręce, żeby ogrzać dłonie. Kiedy zaczyna jej dudnić w uszach, uśmiecha się nikle, wiedząc iż może być to oznaką powrotu słuchu - z czego bardzo by się cieszyła>

Sam Winchester - 17-04-14 22:21:11

Najwyraźniej.<odpowiadam głośno na przytlumione przez dudnienie w moich uszach, słowa Alice. Zdejmuję plecak z pleców i wyjmuję z niego paczkę krakersów, sucharki, paczkę suszonej wołowiny, pomidorów i papryki. Na dnie znajduję też jedną, moją butelkę z wodą ze zbiornika wodnego. Patrzę na wszystkich.>To musi nam starczyć na kilka dni. Dopóki nie znajdziemy się w punkcie x.<mówię i patrzę na każdego po kolei. Siadam na zimnym kamieniu uprzednio sprawdzając czy nie ma na nim robali. Patrzę na Deana lekko zaniepokojony.>

Dean Winchester - 17-04-14 22:24:39

<jakimś cudem usłyszał Alice i ściągając brwi. Powoli wracał mu słuch> Okropnie... Czuję, że zaraz coś na mnie wpełźnie. <wzrygnął się wpatrując się w ogień>

Alice Cavercius - 17-04-14 23:04:34

<zaśmiała się pod nosem> I pewnie tak się stanie <pokręciła głową z lekkim rozbawieniem i oparła się wygodniej o kamień, zsuwając niego i wkładając pod głowę zwiniętą kurtkę> Dlatego starajcie się spać z zamkniętą buzią <puściła im oczko i zamknęła oczy. Nie spała od dwóch dni i była wykończona. Zasnęła prawie od razu>

Sam Winchester - 17-04-14 23:05:02

<Biorę z opakowania dwa krakersy i patrzę na resztę.>Chce ktoś? Cokolwiek?<pytam i próbuję się uśmiechnąc tak jakby śmierć Hazel nie miała nigdy miejsca. Tak jakby byla bezpieczna w domu, w Mystic Falls.Kładę się dopiero po dłuższej chwili i przełykam. ślinę. Zamykam oczy, lecz zasypiam dopiero po około dwóch lub trzech godzinach. Nie mogę zasnąć przez to poczucie winy...>>

Bram Evans - 17-04-14 23:20:22

* Przysiadł i oparł się plecami o ścianę. Patrzył na ogień i w pewnym momencie zasnął*

Dean Winchester - 17-04-14 23:38:28

<położył się, krzywiąc się nieznacznie. Zasnął po dłuższym czasie, spięty i spanikowany>

Sam Winchester - 18-04-14 08:06:04

<Budzę się o świcie i od razu wychodzę z jaskini na świerze powietrze. Siadam po turecku na kamieniach i rozglądam.się dookoła. Mimo wszystko, krajobraz jest piękny. Wzdycham. Nagle przypominam sobie o Hazel. Tęsknię za nią.Przełykam ślinę i dopiero po kilku godzinach myślenia i rzucania małymi kamykami w wodę, wracam do jaskini i zaczynam wszystkich rozbudzać.>

Avery Saltzman - 18-04-14 10:17:49

<jako jedyna przez całą noc nie spała, jedynie udawała mając zamknięte oczy. Co z tego, że zaliczyła kolejną, nieprzespaną noc? Wolała czuwać, co jakiś czas krążąc niespokojnie po wnętrzu jaskini. I uhm... gdzie do cholery był Kahn? Panie, Averio opanuj się. Co on ma Cię obchodzić, po co masz się zamartwiać? Uchyla wolno powieki i podnosi się z zimnego podłoża, spoglądając na Sama. W brzuchu burczy jej z głodu, jest spragniona, jednakże ignoruje to. W ostateczności zje coś i się napije, ale jeszcze nie teraz. Bierze kilka głębokich oddechów, odgarniając z twarzy kosmyki włosów. Znowu robiło się upalnie... nawet w jaskini nie było już, aż tak zimno, przyjemnie. Chce coś powiedzieć do młodszego Winchestera, widzi, że cierpi po utracie Hazel. Ale co by miała powiedzieć? "Przykro mi"?>

Sam Winchester - 18-04-14 10:45:58

<Widząc, że Avery nie śpi uśmiecham się smutno.>Chcesz coś do jedzenia? Albo wodę?<pytam unosząc brew.>

Red Coat - 18-04-14 10:50:15

<nad ranem opuchlizna Deana schodzi, a wszystkie objawy ustępują>

<niewielki, ale bardzo jadowity pająk spuszcza się po nici na śpiącą wciąż Alice. Wchodzi po jej ramieniu i przez chwile na nim siedzi, nic nie robiąc, jednak gdy dziewczyna przewraca się w śnie, zwierzątko czuje się zagrożone i atakuje, wbijając w nią igiełki z jadem i wpuszczając toksyczną substancję pod jej skórę, powodując niesamowity ból i gorączkę oraz śmierć po 1 godzinie>

Dean Winchester - 18-04-14 10:56:01

<budzi się i przeciąga. Teraz już dobrze słyszy i czuje się o wiele lepiej. Podnosi się z ziemi, a gdy orientuje się,  że nie ma maczety, wzdycha i rozgląda się po pozostałych> Okey, kto mi gwizdnął maczetę? <unosi brwi, kieruje się do wyjścia z jaskini>

Avery Saltzman - 18-04-14 10:56:08

<odwraca głowę w stronę Sama, kręcąc nią po chwili> Nie, dziękuję. Jeszcze wytrzymam. <odpowiada krótko, wysilając się na nikły uśmiech. Po jakimś czasie ponownie zaczyna krążyć po jaskini, wkrótce zatrzymując się przy siostrze; kuca przy niej, chcąc się upewnić czy jeszcze śpi>

Alice Cavercius - 18-04-14 10:57:47

<budzi się gwałtownie czując ukąszenie i przejeżdża dłonią po ramieniu, strącając to cholerstwo na ziemię. Ogląda to miejsce i widzi czerwoną plamkę po ugryzieniu> Cholera <syczy pod nosem, zaciskając usta z bólu i zrezygnowana opiera się głową o kamień> Ja ją mam, Dean <mówi i odczepia ją od paska, przesuwając ją w jego stronę>

Sam Winchester - 18-04-14 10:58:39

Bałeś się jej. Praktycznie bałeś się wszystkiego.<mówię i się uśmiecham. Słysząc Alice patrzę na nią.>Co się stało?<pytam lekko zaskoczony.>

Avery Saltzman - 18-04-14 11:03:38

<widząc małą rankę po ukąszeniu na ramieniu siostry, marszczy brwi i skupia na niej swój wzrok> Mam nadzieję, że to nie było jakieś jadowite cholerstwo. <wyciąga spod kurtki środek do dezynfekcji i bandaże; oczyszcza rankę i na wszelki wypadek zabezpiecza ją bandażem, żeby nie wdarło się do niej zakażenie>

Dean Winchester - 18-04-14 11:05:44

<bierze maczetę i chowa ją na swoje miejsce> Wiem. <uśmiecha się sztucznie> I jeśli jeszcze raz o tym wspomnisz, to ta maczeta wyląduje w twojej tętnicy. <kuca przy Alice> Hej, wszystko dobrze, wariatko? <ściągnął brwi>

Alice Cavercius - 18-04-14 11:10:44

Zostaw, piecze <syczy przez zaciśnięte zęby i odsuwa się od siostry> Nic mi nie będzie <mówi i zakłada na siebie kurtkę> Przed nami kilka godzin grogi. Proponuję się zbierać <dodaje po chwili i wstaje, zamykając na chwilę oczy, gdy pojawiają się jej przed nimi ciemne plamki>

Sam Winchester - 18-04-14 11:15:01

<Uważnie obserwuję Alice. Widzę, że coś z nią nie tak. Mimo wszystko nakładam na plecy plecak z prowiantem i tą dużą butelką wody.>Dean wolałbym umrzeć niż żyć w tej dziczy.<mówię próbując trochę rozluznić sytuację.>Więc jeśli chcesz to możesz mnie zabić nawet teraz.

Dean Winchester - 18-04-14 11:16:34

<patrzy z niepokojem na Alice, jednak po chwili sam się podnosi z ziemo> Okey, chodźmy. <mówi> Nikomu nie chce się pić?  Nie chcemy kolejnych zgonów z odwodnienia... <putanie zadał głośniej, a dalszą część dodał pod nosem> Przestań pieprzyć jak emo. <zganił Sama>

Avery Saltzman - 18-04-14 11:24:15

<spogląda zaniepokojona na siostrę, ściągając brwi. Podnosi się i chowa przedmioty z powrotem pod kurtkę, następnie ją poprawiając. Obserwując ich w ciszy, czeka na rozpoczęcie kolejnego dnia wędrówki>

Alice Cavercius - 18-04-14 11:26:29

Nie dzięki <mruczy do Deana i powoli rusza za nim. Po chwili ściąga kurtkę. Kiedy zdążyło się zrobić tak gorąco? Westchnęła i przewiązała sobie ją w pasie, przecierając czoło dłonią. Popatrzyła się na pozostałych i obraz powoli zaczął się jej rozmazywać. Oparła się ręką o wystającą skałę, żeby nie upaść, jednak po chwili nogi się pod nią ugięły i osunęła się po niej na ziemię, oddychając szybko>

Sam Winchester - 18-04-14 11:27:02

<Prycham pod nosem i wyjmuję z plecaka butelkę z wodą, którą rzucam w stronę Deana.>Jestem pewien, że i tak nie dojdziemy wszyscy do punktu x.<Albo żadne z nas-dodaję w myślach i przełykam ślinę. Mówię jak urodzony pesymista choć z natury taki nie jestem. Wychodzę z jaskibi i siadam na pierwszym kamieniu przy wejściu. Składam ręce w tipi i obieram na nich głowę. Po chwili przecieram twarz dłonią i zdejmuję kurtkę, którą założyłem na noc. Owijam ją sobie w pasie i opieram się o skałę za mną, odchylając głowę do tyłu.>

Dean Winchester - 18-04-14 11:30:24

Alice! <podniósł głos i momentalnie się przy niej znalazł> Hej, popatrz na mnie. <delikatnie chwycił jej podbródek w dwa palce i zadarł jej głowę do góry,  patrząc jej uważnie w oczy>

Avery Saltzman - 18-04-14 11:34:27

<zauważając, jak Alice osuwa się na ziemię, podbiega do niej i staje obok Deana; stan siostry wywołuje u niej przerażenie, jednakże przyćmiewa to zamartwianie się o krewną>

Alice Cavercius - 18-04-14 11:37:05

<udało jej się uchylić lekko powieki i popatrzyła się na niego rozmytym wzrokiem. Zmusiła się do lekkiego uśmiechu. Nie chciała pokazać, jak bardzo ją bolało> To koniec <powiedziała cicho i pokręciła głową. Nie chciała umierać... znowu> Dla mnie to już koniec. Ale ty dasz radę. Obiecaj, że dotrwasz do końca, dobrze? Obiecaj mi to. <powiedziała cicho> Kocham cię.

Dean Winchester - 18-04-14 11:43:59

Nie nie nie nie nie... <mówił, wciąż trzymając jej podbródek> Nie możesz umrzeć, nie teraz. <powiedział cicho i spojrzał na nią przeszklonymi oczami> Ja też Cię kocham. <powiedział po chwili i zacisnął mocno wargi>

Avery Saltzman - 18-04-14 11:47:20

<momentalnie nieruchomieje, kiedy słyszy 'koniec' i zaciska mocno powieki, nie chcąc się rozkleić - na marne; łza spływa jej po policzku. Otwiera oczy i patrzy na siostrę nieco nieprzytomnym wzrokiem. Dlaczego Alice? Wolałaby teraz umierać za nią, a nie patrzeć jak życie z niej ulatuje... Czując, jak kolejny łzy zaczynając jej wypływać spod powiek, odwraca głowę w bok>

Alice Cavercius - 18-04-14 11:51:16

Hej, wszystko będzie dobrze <uniosła kąciki ust> Uda wam się, wierzę w to <popatrzyła się na siostrę, a potem z powrotem na Deana> Do zobaczenia... kiedyś <szepnęła i zamknęła powoli oczy, a jej głową opadła bezwładnie w ramiona Deana>

Dean Winchester - 18-04-14 12:02:06

<zamyka na chwilę powieki i przygryzł mocno dolną wargę. Odsunął od siebie martwe ciało dziewczyny, kładąc ją delilatnie na ziemi. Wuprostował się, biorąc głęboki oddech. Spojrzał przez chwilę na Avery, jednak szybko przeniósł wzrok na resztę grupy> Chodźmy. <powiedział tylko, ściągnął kurtkę i przewiązał ją sobie w pasie i zaczął iść w stronę wyjścia z jaskini>

Avery Saltzman - 18-04-14 12:07:32

<trwając cały czas w otępieniu, prostuje się i spogląda z smutkiem w oczach na ciało siostry. Ponownie zadaje sobie pytanie: dlaczego akurat ona? Ściąga z siebie kurtkę i przewiązuje ją w pasie, czując nadmierne ciepło - ugh... cholerne tropiki. Wychodzi z jaskini i zaciska mocno wargi, jak i dłonie w pięści>

Dean Winchester - 18-04-14 12:19:54

<wszyscy opuścili jaskinie i skierowali się z powrotem do lasu>

www.aroundtheworld.pun.pl www.warzywaiowoce.pun.pl www.matin.pun.pl www.promesito.pun.pl www.horyzontzdarzen.pun.pl