StefanSięUśmiecha - 20-05-13 19:34:27

http://ww1.prweb.com/prfiles/2011/08/24/8745922/los-angeles-mr-c-beverly-hills-formerly-the-tower-beverly-hills-239738.jpg

Alison Marcado - 25-05-13 14:18:02

*zameldowała się, poszła do swojego pokoju, o 15 umówiła się z ciocią w jej domu*

Alison Marcado - 25-05-13 22:22:19

*wraca wkurzona i jednocześnie zapłakana do domu, wysyła SMS do Klausa*

Alison Marcado - 27-05-13 16:30:45

*wymeldowuje się z hotelu i idzie na samolot*

Nathaniel Goop - 22-07-13 23:55:30

*Przyszli, Nate zameldował dla nich pokój. Weszli po chwili do pokoju* To jak ? Przemienisz mnie ?

Nicolette Rousseau - 22-07-13 23:59:45

Dlaczego chcesz być wampirem ? *zapytała nie patrząc na niego*

Nathaniel Goop - 23-07-13 00:02:32

Bo nie chcę czuć bólu i nie chcę być taki słaby * Usiadł na łóżku * Bycie wampirem może i ma minusy ale ma też plusy.

Nicolette Rousseau - 23-07-13 00:06:20

Nie jesteś słaby *powiedziała cicho* Po jakimś czasie znienawidzisz to że jesteś wampirem .. i mnie za to że cię przemienilam *mówiła cały czas wpatrzona w podłogę*

Nathaniel Goop - 23-07-13 00:12:02

Jestem * Wziął głęboki oddech wstał z łóżka i podszedł do dziewczyny.Uniósł jej lekko głowę* Obiecuję że cię nie znienawidzę okej ? *Przełknął ślinę* Naprawdę tego chcę.

Nicolette Rousseau - 23-07-13 00:17:20

Obiecaj mi jeszcze jedno *powiedziała i spojrzała w jego oczy* Gdy staniesz się wampirem to nie wylaczysz uczuć *przelknela śline*

Nathaniel Goop - 23-07-13 00:21:03

*Zmarszczył brwi * Przez jakiś czas mogę ci to obiecać.

Nicolette Rousseau - 23-07-13 00:25:29

*westchnela, nadgryzla swój nadgarstka i podała go chłopakowi* Jeszcze masz szansę zrezygnowac *powiedziała z nadzieją w głosie*

Nathaniel Goop - 23-07-13 00:28:25

*Wypił trochę jej krwi krzywiąc się przy tym.* Chcę tego, mam nadzieje że nie zostawisz mnie samego. * Wytarł swoje usta wierzchem dłoni*

Nicolette Rousseau - 23-07-13 00:33:07

Na pewno tego nie zrobię *spojrzała w jego oczy, bez wahania pocałowała go* Przepraszam *powiedziała cicho i skręciła mu kark*

Nathaniel Goop - 23-07-13 00:35:13

*Upadł bezwładnie na podłogę.*

( hehehe dobra ja idę spać. Dobranoc :* )

Nicolette Rousseau - 23-07-13 00:38:28

*usiadła na kanapie cały czas wpatrzona w jego bezwładne ciało po jakimś czasie zasnela*

(haha no i Nate jest wampirem :O Dobranoc :*)

Nathaniel Goop - 23-07-13 09:39:01

*Zaczerpnął powierzał, otwierając przy tym oczy. Przez chwilę był zdezorientowany, złapał się za bolący kark. Oparł się o ścianę próbując się uspokoić.*

Nicolette Rousseau - 23-07-13 09:56:56

*wstała, zauważając Nate szybko do niego pobiegła* Hej wszystko wporzadku ? *spojrzała na niego wyraźnie zatroskana*

Nathaniel Goop - 23-07-13 10:01:51

*Zamknął oczy, wziął głęboki oddech* Daj mi chwilę. * Powoli zaczął się uspokajać.*

Nicolette Rousseau - 23-07-13 10:06:21

*spojrzała na niego i odeszła dwa kroki w tyl, po chwili namysłu zasłoniła wszystkie okna*

Nathaniel Goop - 23-07-13 10:10:20

*Otworzył oczy, podpierając się ściany wstał powoli.*

Nicolette Rousseau - 23-07-13 10:14:05

Już jest okej ? *zapytała z nadzieją*

Nathaniel Goop - 23-07-13 10:16:09

*Przetarł dłonią oczy* Chyba tak.

Nicolette Rousseau - 23-07-13 10:24:42

To dobrze *powiedziała bez jakichkolwiek emocji*

Nathaniel Goop - 23-07-13 10:27:25

Co jest ? * Uniósł brwi, podszedł do niej powoli*

Nicolette Rousseau - 23-07-13 10:29:10

Nic, a co ma byc *warknela*

Nathaniel Goop - 23-07-13 10:33:11

*Stanął blisko niej patrzył się w jej oczy* Czemu mnie pocałowałaś ? * Spytał zdziwiony *

Nicolette Rousseau - 23-07-13 10:36:55

Sama nie wiem *spojrzała na niego*

Nathaniel Goop - 23-07-13 10:41:03

Twoje serce wali jak szalone. * Położył dłoń na jej klatce piersiowej. Nie przestawał patrzeć się w jej oczy.*

Nicolette Rousseau - 23-07-13 10:42:28

Przestan *warknela i odsunela się od niego*

Nathaniel Goop - 23-07-13 10:47:50

Co mam przestać ? * Spytał lekko zdenerwowany* Nie moja winna że okłamujesz mnie i siebie. Nie pocałowałaś mnie bez powodu. *Westchnął, usiadł na łóżku*

Nicolette Rousseau - 23-07-13 10:50:15

Jak już mówiłam nikogo nie oklamuje *warknela* Po prostu chciałam być miła *uśmiechnela się sztucznie*

Nathaniel Goop - 23-07-13 10:52:45

Miła ?! Dla siebie czy dla mnie bo już się pogubiłem. * Spojrzał na zasłonięte okno* Nikt nie całuje z byle powodu.

Nicolette Rousseau - 23-07-13 10:55:24

No widzisz a ja tak *powiedziała obojętnie*

Nathaniel Goop - 23-07-13 10:59:04

*Zmarszczył brwi* Tak ? To czemu teraz mnie nie pocałujesz. * Wstał, stanął nie daleko niej* Boisz się... boisz się poczuć coś do mnie.

Nicolette Rousseau - 23-07-13 11:02:08

*prychnela* Mogę w kazdej chwili to zrobić *powiedziała nie patrząc mu w oczy*

Nathaniel Goop - 23-07-13 11:06:03

Jesteś tego pewna ? Twoje serce mówi co innego * Podszedł do niej bardzo blisko, ich twarze prawie się stykały* Zrób to teraz ale patrząc mi się w oczy.
*Szepnął*   Boisz się * Stwierdził po chwili*

Nicolette Rousseau - 23-07-13 11:10:43

Nie *warknela* Po prostu nie lubię gdy ktoś mowi mi co mam robić

Nathaniel Goop - 23-07-13 11:15:56

Przestań tyle gadać, nie mówię ci co masz zrobić. Wiem że sama tego chcesz * Zrobił mały krok w tył* Chcesz mnie pocałować * Odwrócił się do niej plecami *

Nicolette Rousseau - 23-07-13 11:21:17

Skąd możesz to wiedzieć *warknela zdenerwowana* Dla twojej świadomości ani przez chwilę nie chciałam cię pocałować *spojrzała na niego* Więc nie wmawiaj mi tego

Nathaniel Goop - 23-07-13 11:28:11

Niczego ci nie wmawiam, to ty sobie wmawiasz że nic nie czujesz * Spojrzał się na nią* Przykro mi że do ciebie nie dochodzi prawda. Myślisz że jak wszystkich będziesz odpychać to ci ulży ? * Spytał wkurzony* Nie nie ulży, kiedyś w końcu zostaniesz sama.

Nicolette Rousseau - 23-07-13 11:33:19

Nie udawaj że wiesz co ja czuję, uwierz nic nie wierz *powiedziała wyraźnie zdenerwowana* Może ja chcę być sama ?! *warknela*

Nathaniel Goop - 23-07-13 11:38:45

Twoje serce wali mocniej po każdym moim słowie. To nie jest normalne * Pokręcił głową, rozbawiony* Zdajesz sobie sprawę że wiem kiedy kłamiesz prawda ? * Spojrzał na swoje dłonie * Powinienem dokończyć przemianę.  *Westchnął*

Nicolette Rousseau - 23-07-13 11:55:39

Więc może zadzwonie aby przyszedł ktoś z recepcji *powiedziała nie zważając na jego poprzednie słowa*

Nathaniel Goop - 23-07-13 12:00:04

*Uniósł brwi, wahał się przez chwilę. * Dobra.

Nicolette Rousseau - 23-07-13 12:11:12

*zadzwoniła do recepcji* Powinni niedługo przyjść *powiedziała obojętnie*

(Muszę iść, będę za jakieś 4h)

Nathaniel Goop - 23-07-13 12:12:59

*Położył się na łóżku, przez cały czas wpatrywał się w sufit*

(Jasne ;) )

Nathaniel Goop - 23-07-13 12:51:13

*Co jakiś czas zerkał na Nicole, wyjął z kieszeni telefon i napisał smsa.*

Nicolette Rousseau - 23-07-13 13:37:23

*usiadła na kanapie, cały czas wpatrzona w podłogę*

Nathaniel Goop - 23-07-13 13:42:30

*Ktoś zapukał do drzwi. Wstał z łóżka.* Nie wiem czy dam radę. * Przełknął ślinę.*

Nicolette Rousseau - 23-07-13 13:46:41

Sam tego chciałeś *powiedziała obojętnie i spojrzała na drzwi* Chyba widziałeś z czym to się wiąże

Nathaniel Goop - 23-07-13 13:49:20

Myślałem tylko o wyłączeniu uczuć. * Powiedział jakby do siebie. Otworzył drzwi, za nimi stała młoda brunetka. * To chyba żart. * Spojrzał na dziewczynę.*

Nicolette Rousseau - 23-07-13 14:04:08

Obiecales że tego nie zrobisz *powiedziała cicho i spojrzała na chłopaka*

Nathaniel Goop - 23-07-13 14:11:35

Nie zrobię tego póki nie dowiem się co tak na prawdę czujesz. * Stanął na przeciwko brunetki, skupił się na czymś. Spojrzał się w jej oczy i zaczął do niej mówić.* Nie uciekniesz i nie wydasz z siebie nawet cichego pisku. Będziesz stać grzecznie póki się nie pożywię. * Odsłonił jej ramię. Wahał się ale po chwili zatopił swoje kły w jej szyi. Zaczął powoli pić jej krew*

Nicolette Rousseau - 23-07-13 14:15:25

*wstała i podeszła do nich, przez chwilę stała w bezruchu* Wystarczy *powiedziała stanowczym tonem*

Nathaniel Goop - 23-07-13 14:21:30

*Nie mógł oderwać się od dziewczyny czół, że brunetka zaczyna słabnąć ale nadal pił jej krew.*

Nicolette Rousseau - 23-07-13 14:35:10

*Odepchnęła chlopaka od dziewczyny* Powiedziałam wystarczy

Nathaniel Goop - 23-07-13 14:40:29

*Cofnął się o kilka kroków. Kiedy jego kły już się schowały przetarł wierzchem dłoni usta na których była jeszcze krew. Stanął nieruchomo w miejscu.*

( Wracam za 30 minut )

Nicolette Rousseau - 23-07-13 14:48:07

*podeszła do dziewczyny i spojrzała w jej oczy* Zapomnij o tym co tu się wydarzyło i idź już *zamknęła za nią drzwi*

(okey, ja też już idę. Będę wieczorem lub wcześniej)

Nathaniel Goop - 23-07-13 15:23:36

*Dopiero teraz do niego dotarło co tak na prawdę zrobił. Usiadł na krześle, przyglądając się swoim dłonią zaczął myśleć.*

Nathaniel Goop - 23-07-13 20:30:49

*Westchnął* Chyba pójdę się upić. * Wstał z krzesła* Jeśli chcesz możesz wracać beze mnie do Mystic Falls.

Nicolette Rousseau - 23-07-13 20:32:16

Nie *powiedziała stanowczo* Bez ciebie nie wracam

Nathaniel Goop - 23-07-13 20:37:50

*Wzruszył ramionami* Jak tam chcesz. * Podszedł do drzwi* Zamierzam wziąć butelkę whisky i wypić ją na plaży. Więc ... * Spojrzał na Nicole* Więc możesz tu zostać albo pójść pochodzić po jakiś sklepach.

Nicolette Rousseau - 23-07-13 20:46:53

Nathaniel Goop napisał:

*Wzruszył ramionami* Jak tam chcesz. * Podszedł do drzwi* Zamierzam wziąć butelkę whisky i wypić ją na plaży. Więc ... * Spojrzał na Nicole* Więc możesz tu zostać albo pójść pochodzić po jakiś sklepach.

Cholera, a tym razem jaki masz powód do zmartwień *warknęła i wstała z kanapy*

Nathaniel Goop - 23-07-13 20:50:32

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:

*Wzruszył ramionami* Jak tam chcesz. * Podszedł do drzwi* Zamierzam wziąć butelkę whisky i wypić ją na plaży. Więc ... * Spojrzał na Nicole* Więc możesz tu zostać albo pójść pochodzić po jakiś sklepach.

Cholera, a tym razem jaki masz powód do zmartwień *warknęła i wstała z kanapy*

Czy ja muszę mieć powód żeby się upić ? * Uniósł brwi*

Nicolette Rousseau - 23-07-13 20:53:51

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:

*Wzruszył ramionami* Jak tam chcesz. * Podszedł do drzwi* Zamierzam wziąć butelkę whisky i wypić ją na plaży. Więc ... * Spojrzał na Nicole* Więc możesz tu zostać albo pójść pochodzić po jakiś sklepach.

Cholera, a tym razem jaki masz powód do zmartwień *warknęła i wstała z kanapy*

Czy ja muszę mieć powód żeby się upić ? * Uniósł brwi*

Siebie o to zapytaj nie mnie *podeszła bliżej niego*

Nathaniel Goop - 23-07-13 20:57:08

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Cholera, a tym razem jaki masz powód do zmartwień *warknęła i wstała z kanapy*

Czy ja muszę mieć powód żeby się upić ? * Uniósł brwi*

Siebie o to zapytaj nie mnie *podeszła bliżej niego*

*Spojrzał się na nią, nie odezwał się*

Nicolette Rousseau - 23-07-13 20:58:13

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:


Czy ja muszę mieć powód żeby się upić ? * Uniósł brwi*

Siebie o to zapytaj nie mnie *podeszła bliżej niego*

*Spojrzał się na nią, nie odezwał się*

*spojrzała w jego oczy* Przepraszam *powiedziała cicho*

Nathaniel Goop - 23-07-13 20:59:31

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Siebie o to zapytaj nie mnie *podeszła bliżej niego*

*Spojrzał się na nią, nie odezwał się*

*spojrzała w jego oczy* Przepraszam *powiedziała cicho*

Za co ? * Zdziwiony uniósł brwi*

Nicolette Rousseau - 23-07-13 21:00:31

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:


*Spojrzał się na nią, nie odezwał się*

*spojrzała w jego oczy* Przepraszam *powiedziała cicho*

Za co ? * Zdziwiony uniósł brwi*

Za ten pocałunek *powiedziała i spuściła wzrok na podłogę*

Nathaniel Goop - 23-07-13 21:02:51

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


*spojrzała w jego oczy* Przepraszam *powiedziała cicho*

Za co ? * Zdziwiony uniósł brwi*

Za ten pocałunek *powiedziała i spuściła wzrok na podłogę*

*Podniósł delikatnie jej podbródek tak żeby spojrzała mu w oczy.* Nie musisz mnie za to przepraszać.

Nicolette Rousseau - 23-07-13 21:04:02

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:


Za co ? * Zdziwiony uniósł brwi*

Za ten pocałunek *powiedziała i spuściła wzrok na podłogę*

*Podniósł delikatnie jej podbródek tak żeby spojrzała mu w oczy.* Nie musisz mnie za to przepraszać.

Muszę *powiedziała cicho* Nawet nie wiem co mi odbiło, że to zrobiłam

Nathaniel Goop - 23-07-13 21:09:17

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Za ten pocałunek *powiedziała i spuściła wzrok na podłogę*

*Podniósł delikatnie jej podbródek tak żeby spojrzała mu w oczy.* Nie musisz mnie za to przepraszać.

Muszę *powiedziała cicho* Nawet nie wiem co mi odbiło, że to zrobiłam

Zależało ci na mnie dlatego to zrobiłaś * Westchnął i odsunął się od niej* Zrozumiałem, że im bardziej będę ci wmawiał że coś do mnie czujesz to tym bardziej będziesz mnie odpychać. * Schował ręce do kieszeni* Więc nadal będę się starał ale nie zamierzam już naciskać.

Nicolette Rousseau - 23-07-13 21:10:53

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:


*Podniósł delikatnie jej podbródek tak żeby spojrzała mu w oczy.* Nie musisz mnie za to przepraszać.

Muszę *powiedziała cicho* Nawet nie wiem co mi odbiło, że to zrobiłam

Zależało ci na mnie dlatego to zrobiłaś * Westchnął i odsunął się od niej* Zrozumiałem, że im bardziej będę ci wmawiał że coś do mnie czujesz to tym bardziej będziesz mnie odpychać. * Schował ręce do kieszeni* Więc nadal będę się starał ale nie zamierzam już naciskać.

*spojrzała na niego odrobinę zdziwiona* Dziękuje *powiedziała i uśmiechnęła się lekko*

Nathaniel Goop - 23-07-13 21:14:05

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Muszę *powiedziała cicho* Nawet nie wiem co mi odbiło, że to zrobiłam

Zależało ci na mnie dlatego to zrobiłaś * Westchnął i odsunął się od niej* Zrozumiałem, że im bardziej będę ci wmawiał że coś do mnie czujesz to tym bardziej będziesz mnie odpychać. * Schował ręce do kieszeni* Więc nadal będę się starał ale nie zamierzam już naciskać.

*spojrzała na niego odrobinę zdziwiona* Dziękuje *powiedziała i uśmiechnęła się lekko*

Spoko *Podszedł do niej i pocałował ją w czoło* Idziesz ze mną na plaże ? Nigdy jeszcze nie upiłem się w Los Angeles więc muszę to zrobić. * Uśmiechnął się*

Nicolette Rousseau - 23-07-13 21:15:52

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:


Zależało ci na mnie dlatego to zrobiłaś * Westchnął i odsunął się od niej* Zrozumiałem, że im bardziej będę ci wmawiał że coś do mnie czujesz to tym bardziej będziesz mnie odpychać. * Schował ręce do kieszeni* Więc nadal będę się starał ale nie zamierzam już naciskać.

*spojrzała na niego odrobinę zdziwiona* Dziękuje *powiedziała i uśmiechnęła się lekko*

Spoko *Podszedł do niej i pocałował ją w czoło* Idziesz ze mną na plaże ? Nigdy jeszcze nie upiłem się w Los Angeles więc muszę to zrobić. * Uśmiechnął się*

*wywróciła teatralnie oczami* Jest tyle ciekawszych rzeczy a ty chcesz się upić

Nathaniel Goop - 23-07-13 21:17:03

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


*spojrzała na niego odrobinę zdziwiona* Dziękuje *powiedziała i uśmiechnęła się lekko*

Spoko *Podszedł do niej i pocałował ją w czoło* Idziesz ze mną na plaże ? Nigdy jeszcze nie upiłem się w Los Angeles więc muszę to zrobić. * Uśmiechnął się*

*wywróciła teatralnie oczami* Jest tyle ciekawszych rzeczy a ty chcesz się upić

*Wzruszył ramionami* Dobra możemy połazić po sklepach ale nie wchodzę z tobą do żadnego babskiego sklepu.

Nicolette Rousseau - 23-07-13 21:20:38

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:


Spoko *Podszedł do niej i pocałował ją w czoło* Idziesz ze mną na plaże ? Nigdy jeszcze nie upiłem się w Los Angeles więc muszę to zrobić. * Uśmiechnął się*

*wywróciła teatralnie oczami* Jest tyle ciekawszych rzeczy a ty chcesz się upić

*Wzruszył ramionami* Dobra możemy połazić po sklepach ale nie wchodzę z tobą do żadnego babskiego sklepu.

Zaczynam mieć ochotę, aby pójść na plażę *uśmiechnęła się*

Nathaniel Goop - 23-07-13 21:22:30

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


*wywróciła teatralnie oczami* Jest tyle ciekawszych rzeczy a ty chcesz się upić

*Wzruszył ramionami* Dobra możemy połazić po sklepach ale nie wchodzę z tobą do żadnego babskiego sklepu.

Zaczynam mieć ochotę, aby pójść na plażę *uśmiechnęła się*

Mogę cie tez zabrać do restauracji* Spojrzał się na nią* To gdzie idziemy ? Mi jest wszystko jedno.

Nicolette Rousseau - 23-07-13 21:26:04

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:


*Wzruszył ramionami* Dobra możemy połazić po sklepach ale nie wchodzę z tobą do żadnego babskiego sklepu.

Zaczynam mieć ochotę, aby pójść na plażę *uśmiechnęła się*

Mogę cie tez zabrać do restauracji* Spojrzał się na nią* To gdzie idziemy ? Mi jest wszystko jedno.

Choć na tą plażę *uśmiechnęła się*

Nathaniel Goop - 23-07-13 21:27:27

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Zaczynam mieć ochotę, aby pójść na plażę *uśmiechnęła się*

Mogę cie tez zabrać do restauracji* Spojrzał się na nią* To gdzie idziemy ? Mi jest wszystko jedno.

Choć na tą plażę *uśmiechnęła się*

A mogę wziąć whisky ? * Uśmiechnął się łobuzerko*

Nicolette Rousseau - 23-07-13 21:29:30

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:


Mogę cie tez zabrać do restauracji* Spojrzał się na nią* To gdzie idziemy ? Mi jest wszystko jedno.

Choć na tą plażę *uśmiechnęła się*

A mogę wziąć whisky ? * Uśmiechnął się łobuzerko*

*westchnęła* niech ci będzie *wyszli z hotelu*

Nathaniel Goop - 24-07-13 01:56:16

*Wrócili do hotelu. Po chwili znaleźli się w pokoju. Nate położył Nicole na łóżku po czym bez słowa usiadł na kanapie i zaczął wpatrywać się w okno*

Nicolette Rousseau - 24-07-13 01:58:59

*spojrzała na niego* Czemu mnie stamtąd zabrales *powiedziała wyraźnie niezadowolona*

Nathaniel Goop - 24-07-13 02:00:24

*Wziął głęboki oddech, zamknął oczy. Nie odezwał się do niej*

Nicolette Rousseau - 24-07-13 02:03:03

*spojrzała na niego i położyła głowę na poduszkę, po jakimś czasie zasnela*

Nathaniel Goop - 24-07-13 02:04:20

*z trudem zasnął na kanapie*

Nathaniel Goop - 24-07-13 10:04:50

*Obudził się, przez chwilę siedział nieruchomo. Poszedł po cichu wziąć prysznic. Kiedy wyszedł położył się znowu na kanapie i zaczął myśleć.*

Nicolette Rousseau - 24-07-13 10:26:27

*Budzi się, zauważa że Nate już wstał, idzie do lazienki i wykonuję rutynowe czynności* Wracam do Falls *mowi i zawiązuje włosy w warkocz*

Nathaniel Goop - 24-07-13 10:29:43

Spoko* Nawet się na nią nie spojrzał*

Nicolette Rousseau - 24-07-13 10:34:39

Jeśli chcesz możesz jechać że mną, jeśli nie miło trudno *powiedziała stojąc już koło drzwi*

Nathaniel Goop - 24-07-13 10:37:51

*Przez chwilę się wahał* Wrócę z tobą * Wstał, podszedł do dziewczyny*

Nicolette Rousseau - 24-07-13 10:40:34

Jasne *powiedziała obojętnym tonem i wyszła z pokoju, a później z hotelu*

Nathaniel Goop - 24-07-13 10:42:30

*Wyszedł za nią*

Megan Archer - 03-09-13 20:31:57

*Gdy wylądowała, złapała taksówkę i pojechała do hotelu. Zameldowała się. Gdy weszła do pokoju nawet się nie rozpakowała. Wyjęła tylko z torby piżamę i poszła pod prysznic. Wyszła spod strumieni wody i ubrała się w piżamę (krótkie bawełniane spodenki i koszulka na ramiączkach.) Przez trochę pisała jeszcze SMSy z czarownicami. Koło 22 usiadła na łóżku z księgą. Poprostu czytała. O 22.30 położyła sie spać*

Megan Archer - 04-09-13 06:45:29

*wstała, umyla sie, ubrala sie (czarna bokserka, szara rozpinana bluza, "wojskowa" kurtka, czarne rurki i glany). Wszystko pasowalo do siebie. Jeszcze w pokoju zrobila sobie kawe. Umalowala sie i przed wyjsciem spakowala torebke. Wyszla z hotelu. Przez caly dzien odbijala sie miedzy kontaktami, zeby w koncu kolo czternastej spotkac sie z czarownicą.*

Megan Archer - 04-09-13 14:11:39

*weszła do hotelu, do sportowej torby wrzuciła lekarstwo, wcześniej wyjęła z niej jeansy, bluzke na ramiączkach i bluzę. Wcześniejsze ubrania wrzuciła do torby. pojechała na lotnisko, odprawiła się i odleciała do MF*

Dexter Mayhew - 02-11-13 20:51:23

<przyjechali z Annabeth, wynajęli pokój i poszli do niego> Więc zrobiliśmy to, wyjechaliśmy z Falls <wyszczerzył się>

Annabeth Blake - 02-11-13 21:15:22

Przyjemne uczucie <zaśmiała się i usiadła na kanapie> Więc... mówiłeś, że tu mieszkałeś.

Dexter Mayhew - 02-11-13 21:20:41

Tak <wzdycha> Uciekłem z domu i zamieszkałem tutaj, chociaż nie można tego nazwać mieszkaniem, na samym początku nie miałem domu, każdą noc spędzałem u innej osoby. Pewnie zdążyłaś, zauważyć, że mam uroczą buźkę <roześmiał się> Wszystkie do mnie lgnęły, a ja to wykorzystywałem <opuścił głowę> Nie jestem z tego dumny, z tego co im robiłem, z tego co sam ze sobą robiłem, ale nie cofnę już tego, a nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.

Annabeth Blake - 02-11-13 21:33:24

O tym chyba wspominała Rose <powiedziała cicho. Usiadła obok Dextera i przytuliła się do niego> Mów dalej. Proszę.

Dexter Mayhew - 02-11-13 21:36:40

<spojrzal na nią zdziwiony> Stoczyłem się, nie ma co więcej gadać. Zarozumiały gówniarz z niesamowicie wysokim ego, uważałem, że byłem najlepszy, gardziłem innymi, a to wszystko potwierdziło się kiedy na ulicy zaproponowano mi karierę, od razu się zgodziłem, tak bardzo wtedy zachwycali się moim wyglądem <prychnął>

Annabeth Blake - 02-11-13 21:45:19

Wtedy poznałeś Rose, tak? <spytała, po czym westchnęła> I nie patrz się tak na mnie. Chcę cię jak najlepiej poznać.

Dexter Mayhew - 02-11-13 21:53:10

Tak <pokiwał głową> Nasi agenci stwierdzili, że jak będziemy udawać parę to ludzie nas pokochają, staniemy się sławni i wraz ze wzrostem popularności będzie więcej ofert. Cóż mieli rację i przez pewien czas naprawdę było dobrze, starałem się zrobić na Rose jak najlepsze wrażenie dlatego nie robiłem głupstw, ale cóż Andrew sam wyskoczył <skrzywił się>

Annabeth Blake - 02-11-13 22:03:48

<skrzywiła się lekko na wspomnienie ich pierwszego spotkania> Wtedy w Starbucksie zachowywałeś się, jakby każdy chciał cię skrzywdzić <pogładziła palcem jego policzek>

Dexter Mayhew - 02-11-13 22:22:15

To część jeszcze starszej przeszłości <wzdrygnął się> Nie miałem lekko w domu, dlatego uciekłem, nie mogłem znieść tego jak ojciec mnie za wszystko karał, bo chciał bym był idealny, idealny dla niej, by mógł się mną chwalić, by mógł być ze mnie dumny, gdzie tak naprawdę nigdy nie miałem na to choćby cienia szansy

Annabeth Blake - 02-11-13 22:38:17

Przykro mi Dexter <powiedziała cicho> Nie miałam pojęcia, przez co przeszedłeś <wtuliła się jeszcze mocniej w chłopaka, wyobrażając sobie to wszystko, o czym jej właśnie opowiedział>

Dexter Mayhew - 02-11-13 22:54:55

Twoja kolej maleńka <pocałował ją w czubek głowy> Opowiedz mi coś o sobie

Annabeth Blake - 02-11-13 23:50:46

Moja historia jest raczej nudna <wzruszyła ramionami> Jak wiesz urodziłam się w Nowym Jorku.  Moja mam była lekarzem, a ojciec miał firmę high-tech. Byłam młodsza od Kate, więc chyba zawsze byłam traktowana ulgowo, jeśli chodziło o obowiązki, ale surowiej, jeśli na przykład mówiliśmy o godzinie powrotu do domu <uśmiechnęła się> Chodziłam do elitarnej szkoły, rodzice bardzo dbali o wykształcenie moje i Kate. Pewnie dlatego tak bardzo się wkurzyli, gdy Kate rzuciła studia, by zostać modelką. Ale mimo wszystko rodzice pomogli jej spełnić marzenie. Można powiedzieć, że poszłam w jej ślady, bo w moim przypadku rzuciłam dalszą edukację dla malowania. Od zawsze kochałam to robić. Zaczęłam sprzedawać obrazy i przeprowadziłam się do Falls, o którym gdzieś usłyszałam. Zafascynowało mnie miasto pełne istot nadnaturalnych <wywróciła oczami> Jednak niedługo potem musiałam wyjechać, dowiedziawszy się o śmierci rodziców. Lecieli małym, prywatnym samolocikiem, do jednego z oddziału firmy ojca i rozbili się niedaleko lotniska. Czarne skrzynki wykazały, że to była wina ojca, który wypił o wiele za dużo niż powinien <westchnęła> Potem znowu wróciłam do Falls i spotkałam Samuela. Potrzebował czarownicy, więc mu pomogłam, a on w zamian zmusił mnie do wypicia swojej krwi <spuściła lekko głowę> Zabił mnie ktoś inny, nawet nie pamiętam jego twarzy <przygryzła lekko wargę> Nie chciałam dokończyć przemiany w wampira, ale znowu zainterweniował Samuel i dał mi krwi jakiejś dziewczyny. Dużo mi też pomógł po przemianie. Tak zaczął się mój pierwszy, poważny związek. Ale potem zmieniłam się w człowieka, wróciły mi moce i Samuel stwierdził, że jednak mnie nie kocham <wzruszyła ramionami> Resztę historii już nasz.

Dexter Mayhew - 05-11-13 19:24:24

< przez dłuższą chwilę nie wiedział co powiedzieć, przełknął głośno ślinę i bez słowa ją mocno przytulił> Przykro mi z powodu straty Twoich rodziców i tego całego bagna przez, które musiałaś przejść <spojrzał prosto w jej oczy i pogładził kciukiem jej policzek> Od teraz będzie już dobrze, zobaczysz, cały czas będzie dobrze <uśmiechnął się do niej pocieszająco>

Annabeth Blake - 05-11-13 19:37:40

Nie ma w życiu tak, że jest dobrze przez cały czas <wzruszyła lekko ramionami> Ale jak na razie wszystko idzie w dobrym kierunku <uśmiechnęła się i pocałowała Dextera w usta>

Dexter Mayhew - 05-11-13 19:45:39

<puścił jej oczko>  Ja mam Ciebie i nic mi więcej do szczęścia nie potrzeba <pocałował ją czule i następnie zszedł z pocałunkami na jej szyję>

Annabeth Blake - 05-11-13 19:59:32

<zarzuciła mu ręce na szyję i odchyliła lekko głowę do tyłu, ułatwiając mu pieszczoty> Ja też cię kocham <uśmiechnęła się i przygryzła lekko dolną wargę> I nie masz pojęcia jak się cieszę, że ze mną wyjechałeś <powiedziała, wplątując mu palce we włosy>

Dexter Mayhew - 05-11-13 20:02:22

Annabeth <spojrzał w jej oczy> Tylko się nie śmiej <spoważniał> Ale jesteś moją pierwszą prawdziwą miłością, a takim osobom się nie daje samym odchodzić <powiedział i wpił sie w jej usta gładząc dłonią jej plecy>

Annabeth Blake - 05-11-13 20:09:01

<uśmiechnęła się i przygryzła lekko jego wargę po czym odsunęła się minimalnie od chłopaka> Co powiesz na wieczorny spacer? Mógłbyś mnie oprowadzić po mieście <wyszeptała mu do ucha> Pokazać jakieś ciekawe miejsca.

Dexter Mayhew - 05-11-13 20:18:16

<uniósł brew i przyjrzał się jest uważnie> Wieczorem w tym mieście jedynie kluby są warte zobaczenia <puścił jej oczko i zaśmiał się> Ale możemy iść, pokażę Ci gdzie spałem w pierwszą noc po przyjeździe do tego miasta <wyszczerzył się>

Annabeth Blake - 05-11-13 20:32:43

Kluby powiadasz? <uniosła brew i zaśmiała się> Mamy co oblać <złożyła na jego ustach krótki pocałunek> Interesuje mnie wszystko, co masz mi do pokazania <uniosła kąciki ust>

Dexter Mayhew - 05-11-13 20:44:03

<zaśmiał się i wstał przejeżdżając ręką po jej tali> Więc musi się Pani ubrać w coś ładnego i zaraz wychodzimy <puścił jej oczko>

Annabeth Blake - 05-11-13 20:59:06

<uśmiechnęła się> W takim razie zaraz wracam <cmoknęła go w policzek i poszła do łazienki. Wzięła szybki prysznic, zrobiła makijaż i ubrała się w granatową, przylegającą sukienkę i pasujące szpilki. Wyszła do Dextera> Nie ma przesady? <spytała, unosząc brew i przygryzając lekko wargę>

Dexter Mayhew - 05-11-13 21:26:05

<widząc Annabeth aż zagwizdał zadowolony, wstał i złapał końce jej sukienki próbując ją pociągnąć jak najbardziej do dołu, tak jakby starał się zakryć jej cudne nogi> Będę zazdrosny, bo Ci wszyscy ludzie, których spotkamy nie zasłużyli by Ciebie widzieć, a co dopiero Twoje cudne ciało <pocałował ją namiętnie>

Annabeth Blake - 05-11-13 21:34:34

<odwzajemniła pocałunek> Przesadzasz <powiedziała po chwili, wywracając oczami> Rozumiem, ze jest nie najgorzej. W takim razie idziemy, czy ty też chcesz się wystroić? <przygryzła wargę, żeby się nie roześmiać>

Dexter Mayhew - 05-11-13 21:41:50

Nawet jeżeli się wystroję to i tak nikt nie będzie na mnie patrzył <zaśmiał sie i pocałował ją w nos obejmując ją w talii> Mam ochotę zerwać z Ciebie tą sukienkę i nigdzie Ciebie nie wypuszczać <wyszczerzył się> Chyba staję się zaborczy <uniósł do góry brew>

Annabeth Blake - 05-11-13 21:52:36

Troszeczkę <uśmiechnęła się i pokazała mu ''odrobinę" na palcach> Poza tym nie niszcz mi jednej z niewielu sukienek jakie mam <wydęła usta w podkówkę i przesunęła palcem po jego żuchwie>

Dexter Mayhew - 05-11-13 21:55:21

Kupię Ci masę sukienek <odpowiedział szybko i wyszczerzył się> Każdą na inny dzień, ale pozwolę Ci je nosić tylko przy mnie <zaśmiał się>

Annabeth Blake - 05-11-13 22:04:10

Co za dyktatura <przygryzła wargę w uśmiechu i przekrzywiła lekko głowę> W takim razie już nie mogę się doczekać zakupów <zaśmiała się i zarzuciła chłopakowi ręce na szyję, zbliżając się do niego> Rozumiem, że z klubu nici? <spytała szeptem przy jego uchu>

Dexter Mayhew - 07-11-13 18:26:07

<wzdycha> Możemy iśc do klubu, jeśli bardzo chcesz to nie mam nic przeciwko okazji by popatrzeć jak tańczyć <roześmiał się i spojrzał na telefon czytając nowy wpis GG, przełknął ślinę i uśmiechnął się lekko patrząc na Annabeth> Rosalie... <zaczął i przetarł ręką oczy> Ona jest w ciąży, nieźle im się powodzi z Klausem <roześmiał się>

Annabeth Blake - 07-11-13 18:46:18

Rose w ciąży? <uniosła brew ku górze> Mam nadzieję, że wie, w co się wpakowała. Klaus jest taki... zmienny <skrzywiła się i pokręciła głową, ale zaraz po chwili ponownie uśmiechnęła> Tak, bardzo chcę wyjść. Jestem pierwszy raz w LA i chciałabym zobaczyć coś więcej, niż tylko hotelowy pokój <przekrzywiła głowę> Chyba, że masz jakąś ciekawą propozycję spędzenia czasu tutaj <powiedziała, przygryzając wargę> Jestem otwarta na wszelkie propozycje.

Dexter Mayhew - 07-11-13 19:03:02

<przeczytał coś innego i rozszerzyły mu się źrenice> Annabeth mam pewną propozycję <ujął jej dłonie i uśmiechnął się> Wróćmy chociaż na kilka dni do Falls, przyrzekam Ci, że potem pojedziemy gdziekolwiek będziesz chciała i nigdy już tam nie wrócimy, ale Rosalie, ona wychodzi za Klausa i myślę, że powinniśmy tam być <uniósł brew oczekując jej reakcji>

Annabeth Blake - 07-11-13 19:22:26

<w pierwszej chwili zamarła, ale potem pokiwała lekko głową i westchnęła> Też uważam, że powinniśmy tam być. O ile Klausa nienawidzę, to Rose jest naszą przyjaciółką <uśmiechnęła się niepewnie>

Dexter Mayhew - 07-11-13 19:29:34

Z chęcią bym go zabił <dodał szybko> Nie rozumiem jak Rosalie może z nim być, on oszukuje i zdradza ją na każdym kroku <wzdycha> Zniszczy ją <szybko przytulił Annabeth> Nawet nie wiesz jak bałem się kiedy poszłaś do niego, naprawdę Annabeth nigdy nie pozwolę by choćby Ciebie jednym palcem dotknął <pocałował ją w czoło>

Annabeth Blake - 07-11-13 19:33:37

<przytuliła się do niego> Nie poruszajmy znowu tego tematu <pokręciła lekko głową i odsunęła się trochę, żeby móc spojrzeć chłopakowi w oczy> To kiedy chcesz wracać go Falls? <spytała>

Dexter Mayhew - 07-11-13 19:40:35

<spojrzał w jej oczy i westchnął cięzko> Najlepiej jak najszybciej <pocałował ją w nos>

Annabeth Blake - 07-11-13 19:54:31

W takim razie pójdę się przebrać <uśmiechnęła się i spojrzała na swoją sukienkę> Ale będziesz musiał trochę mi  pomóc <cmoknęła go w usta i odwróciła się do niego tyłem, pokazując zameczek na plecach>

Dexter Mayhew - 07-11-13 20:01:37

Marzenie kazdego faceta <wyszeptał pod nosem i zadowolony rozpiął jej sukienkę przejeżdżając dłońmi po jej tali i zatrzymując ręce na jej pośladkach, które lekko ścisnął>

Annabeth Blake - 07-11-13 20:12:46

<uśmiechnęła się pod nosem i odwróciła przodem do Dextera> Mówiłeś coś? <spytała, przechylając lekko głowę i nie zwracając uwagi na ramiączko sukienki, które zsunęło jej się z ramienia, odsłaniając gołą skórę. Przygryzła lekko wargę i popatrzyła się chłopakowi w oczy>

Dexter Mayhew - 07-11-13 20:34:38

Tak mówiłem, że jesteś marzeniem każdego chłopaka <ułożył swoje dłonie na jej biodrach i przyciągnął ją do siebie wpijając się w jej usta, po chwili popchnął ją delikatnie i przywarł ją do ściany całując jej szyje i błądząc dłońmi po jej ciele> Idealna <wymruczał>

Annabeth Blake - 07-11-13 20:43:25

<odchyliła głowę do tyłu i zamknęła oczy, rozkoszując się chwilą> Do ideału mi daleko <szepnęła, przygryzając wargę w uśmiechu. Wyszła ze szpilek i popchnęła je nogą gdzieś na bok>

Dexter Mayhew - 07-11-13 20:56:36

Dla mnie jesteś idealna <wymruczał jej do ucha i przegryzł jego płatek ściągając całkowicie jej sukienkę i zaczął powoli muskać jej ramiona i obojczyk>

Annabeth Blake - 07-11-13 21:22:22

<została przed nim w samej koronkowej bieliźnie, a gdy chłopak zaczął ją całować, po jej ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Po chwili pieszczot jej usta odnalazły jego i wciąż pogłębiając pocałunki, powoli przeszli do sypialni. Ann złapała za dół koszulki chłopaka i jednym ruchem ściągnęła mu ją przez głowę>

Dexter Mayhew - 08-11-13 17:52:49

<błądził dłońmi po jej ciele, zsunął ramiączka od jej stanika i pocałował jej ramiona> Jesteś taka piękna <wyszeptał przy jej ustach i wpił się w nie z zachłannością rozpinając jej biustonosz>

Annabeth Blake - 08-11-13 18:11:55

<uśmiechnęła się i sunęła dłońmi w dół po jego ciele, nie przerywając pocałunków. W końcu jej ręce dotarły do jego spodni, które rozpięła i zaczęła powoli ściągać>

Dexter Mayhew - 08-11-13 18:13:44

<pomógł jej i po chwili położył ją na łóżku muskając powoli jej całe ciało, po dłuższej chwili drobnych pieszczot, wpił się w jej usta i przystąpił do działania>

Annabeth Blake - 08-11-13 18:20:12

<po wszystkim położyła się na łóżku obok chłopaka i wtuliła w niego, zamykając oczy z zadowolenia>

Dexter Mayhew - 08-11-13 18:29:24

Chcesz się zdrzemnąć? <wyszeptał zabierajac jej kosmyk z oczów >

Annabeth Blake - 08-11-13 18:38:51

<zaśmiała się cicho> Prześpię się w samolocie. Podobno bardzo nam się śpieszyło <powiedziała, unosząc brew i uśmiechając się szeroko>

Dexter Mayhew - 08-11-13 18:49:15

Nie uważam byśmy przed chwilą zmarnowali czas <zaśmiał się i pocałował ją czule>

Annabeth Blake - 08-11-13 19:05:26

Tego nie powiedziałam <uśmiechnęła się. Pocałowała go w policzek i ubrała bieliznę. Usiadła na brzegu łóżka> Czyli znowu wracamy do Falls <powiedziała cicho, jakby dopiero teraz to do niej dotarło. Westchnęła i zaczęła się ubierać> Jak mamy zdążyć na samolot, to musimy zaraz wyjść.

Dexter Mayhew - 08-11-13 19:14:30

<zrobił to samo co ona i zaczął się ubierać, podszedł do niej i przytulił ją> Tylko na moment, potem wrócimy tutaj lub pojedziemy gdziekolwiek będziesz chciała <wyszczerzył się>

Annabeth Blake - 08-11-13 19:27:32

<kiwnęła głową i pocałowała go, po czym wzięli torby, zapłacili za hotel i pojechali na samolot>

Alexander Kahn - 04-04-14 23:58:20

O 6 rano:
<Dojeżdża do LA i bierze oddech czując, jak prawie zasypia za kierownicą. Przymyka na moment oczy i przestaje się skupiać na jeździe, aż otwiera je gwałtownie i rozgląda się po drodze. Pogłaśnia radio i przełyka ślinę. Zauważając jakiś pierwszy lepszy hotel, zatrzymuje się na parkingu. Chwyta torbę, wysiada i zatrzaskuje za sobą drzwi. Przerzuca sobie bagaż przez ramię i zaspany, po całonocnej jeździe, wchodzi do środka. Zakłada okulary, aby nikt nie widział jego podkrążonych oczu i opiera się przedramieniem o ladę w recepcji. Unosi lekko brew spoglądając na różne rzeczy, aż po chwili dociera do niego, że ktoś coś mówi. Zatrzymuje wzrok na blondynce i uśmiecha się półgębkiem> Poproszę o apartament na najwyższym piętrze. <nie zważając na to co mówi kobieta, która uśmiecha się do niego zalotnie, wyciąga portfel z tylnej kieszeni jeansów prostując się i kładzie banknoty na ladę. Po chwili odbiera kartę, posyła jej pokrzepiający krew w żyłach uśmiech i zmierza w kierunku schodów. W mgnieniu oka znajduje się na górze i otwiera pokój. Zamyka za sobą drzwi, rzuca torbę na podłogę i zsuwa ray bany z nosa. Odkłada je, zdejmuje koszulkę i zmierza do łazienki. Bierze 15to minutowy prysznic, osusza się, narzuca na siebie dresy i opada na łóżko zasypiając praktycznie od razu>

Alexander Kahn - 05-04-14 10:53:23

<budzi się przez koszmar i mruczy coś pod nosem. Spogląda na godzinę i wzdycha cicho. Wstaje ociężale i kieruje się do łazienki. Wykonuje różne ważne czynności, aż w końcu wraca do pokoju. Ubiera garnitur i luzuje trochę krawat. Chwilę patrzy na siebie w lustrze i przygryza lekko wargę. Wzdycha cicho, wciska ważne rzeczy w kieszenie, przeczesuje włosy palcami i zakłada bany, po czym opuszcza hotel>

Alexander Kahn - 05-04-14 15:20:58

<w końcu dobiega do hotelu i bierze uspokajający oddech wchodząc do środka. Widząc jak blondynka za ladą lustruje go wzrokiem i zatrzymuje go na jego mokrym torsie, uśmiecha się pod nosem. Przerzuca sobie koszulkę przez ramię i kieruje się na górę. W mgnieniu oka pojawia się w pokoju i idzie prosto do łazienki. Rozbiera się i bierze dłuugi i chłodny prysznic. Po wszystkim ubiera szare spodnie, chwyta ręcznik i wyciera nim mokre włosy kierując się do sypialni>

Avery Saltzman - 05-04-14 15:36:47

<Pojawia się z Avery na najwyższym piętrze hotelu przy drzwiach do swojego pokoju, który niedawno wynajęła. Wpycha ją do środka tak, że upada na podłogę i katana wbija jej się jeszcze głębiej - świeża krew ponownie wypływa przez jej usta. Spogląda na nią, nie wiedząc co zrobić. W końcu unosi dłoń i wypowiadając zaklęcia, powoduje, że dziewczyna zaczyna unosić się w powietrzu i uderzać o ściany, co powoduje okropny hałas.
Gdy w końcu zauważa, że już prawie nie oddycha, opuszcza dłoń, przez co również ona zlatuje na podłogę. Spanikowana znika, nie zostawiając za sobą żadnych śladów>


(specjalnie wydanie w narracji pierwszoosobowej hahaha :lol:)
<Leżę na dywanie z wbitym mieczem w brzuch, walcząca o każdy kolejny oddech. Powieki robią się ciężkie, chcą opaść, jednak nie pozwalam im na to. Wiem, że to byłby wtedy mój koniec. Jednak, czy to nie byłoby lepsze od tego, co jest ze mną teraz? Całe moje ciało jest wypełnione bólem, a na podbródku czuję jeszcze ciepłą krew... Zresztą, co chwilę wypływa kolejna dawka. Moja klatka piersiowa porusza się już w najmniejszym stopniu, praktycznie nie widać, że żyję. Boże, nie daj mi umrzeć. Nie jest gotowa, błagam. Błagam, nie chcę tego. Nie po to byłam na tym świecie ponad dwieście lat, żeby teraz umrzeć przez jakąś czarownicę. Proszę...>

Alexander Kahn - 05-04-14 15:44:44

<słysząc okropny hałas w pokoju na przeciwko, poprzez wyostrzony słuch, marszczy lekko brwi. Odrzuca ręcznik i przeczesuje wilgotne włosy palcami. Sięga po jasno niebieską koszulę i zapina ją zostawiając kilka górnych guzików odpiętych. Słysząc kolejne uderzenia, odwraca się w kierunku drzwi. Zirytowany, klnie cicho i podchodzi pod drzwi tamtego mieszkania. Puka głośno kilka razy, opierając się dłonią o framugę i zniecierpliwiony czeka, aż ktoś mu otworzy. Kiedy czuje wyraźnie krew, przesuwa koniuszkiem języka po górnych zębach i wchodzi do środka. Rozgląda się zatrzymując spojrzenie na bałaganie, aż dostrzega leżącą dziewczynę. Po chwili zbliża się chcąc zapanować nad głodem i kuca przy niej. Przenosi wzrok na jej twarz i zamiera> Averia? <syczy i zaciska wargi wkurzony. Bierze oddech i przykłada dwa palce do jej tętnicy. Wyczuwając słabe tętno, bierze ją ostrożnie na ręce i przenosi do swojego apartamentu zamykając za sobą drzwi. Układa ją na łóżku i siada na jego skraju> Ja pierdole. <mruczy pod nosem i rozdziera jej koszulkę chcąc ocenić szkody. Widząc zadrapania podobne jak na twarzy, unosi wzrok do jej oczu i klepie ją lekko po policzku> Ocknij się, słyszysz? <przełyka ślinę i przez chwilę zastanawia się co zrobić z mieczem> Nie mogę cię zmienić, nie możesz umrzeć. <mówi szybko i przeciera twarz dłońmi>

Avery Saltzman - 05-04-14 16:16:19

<Przez cały czas ledwo co kontaktuje, jak przez mgłę zauważając Alexandra. Chce coś powiedzieć, ruszyć się, jednak za Chiny nie udaje jej się to - jest za słaba, zdecydowanie za słaba. W końcu powieki wygrywają i opadają, jednakże nadal jest przytomna. Czując, jak bierze ją na ręce, z jej ust wydobywa się krótkie jęknięcie. Wkrótce traci przytomność, co w tym przypadku może być równoznaczne z śmiercią... Ale czy na pewno?

(...)

Otwiera oczy i zachłystuje się powietrzem, rozglądając dookoła. Jej wzrok pada na ciało dziew... chwila, chwila. To była ona. To było jej ciało, a obok... Alexander? Spanikowana widokiem samej siebie z kataną wbitą w brzuch, odsuwa się do tyłu, czując napływające do oczu łzy. Nie, nie mogła umrzeć. Błagam, powiedźcie, że to jakiś kiepski żart! Po minięciu pierwszego szoku, przysuwa się bliżej do chłopaka i drżącą dłonią dotyka jego karku, zaciskając mocno wargi jak i powieki. Zsuwa dłoń na ramię Kahna, mając nadzieję, że poczuje cokolwiek. Po minięciu krótkiej chwili, cofa się zrezygnowana i kręci głową, dając swobodnie łzom spływać po policzkach>

Alexander Kahn - 05-04-14 16:23:14

<po chwili bierze oddech i podejmuje szybką decyzję. Chwyta za miecz raniąc dłonie, ściska go i wyciąga z Averii. Odrzuca go na bok i widząc jak z rany zaczyna wypływać krew, sięga po swoją koszulkę, która leżała w pobliżu i przyciska ją do rany chcąc zatamować krwawienie. Przykłada dłoń do jej policzka i klepie ją lekko> Obudź się, no dalej.. <mruczy i widząc jak zostawia krwawe ślady na jej twarzy, wpada na pomysł. Przesuwa opuszkiem kciuka wzdłuż jej warg rozchylając je i tuż nad jej ustami, zaciska dłoń w pięść tak, że kilka kropel krwi skapuje prosto na jej język. Bierze oddech i kiedy po chwili czuje łaskotanie na karku, odwraca się szybko, wciąż uciskając ranę; patrzy na nią zszokowany i milczy przez dłuższą chwilę> Dojdziesz do siebie, tylko poczekaj. <mruczy, wolną dłonią chwyta jej nadgarstek i przyciąga ją do siebie zamykając po chwili w uścisku>

Avery Saltzman - 05-04-14 19:09:56

<Kątem oka patrzy na to, co robi chłopak, nie chcąc się jeszcze bardziej rozkleić. Widok swojego, bezwładnego ciała przeraża ją tak bardzo, jak jeszcze nigdy nic. Wszędzie widzi krew... Krew wszędzie. Spogląda w dół i zauważa, że nawet jako duch jest cała ubrudzona życiodajną dla wampirów, cieczą. Następnie przenosi wzrok na leżącą katanę, mimowolnie zaciskając dłonie w pięści. Jeszcze się zemści na Crystal, ta suka tego pożałuje. Albo i nie... Nie wiedziała jak wniknąć do ciała. Kurwa, wszystko zepsute. Uwierz mi, że niczego nie pragnę tak bardzo, jak obudzenia się. Kiedy czuje na języku krople krwi, unosi spojrzenie i wpatruje się w to, co robi Kahn. Zszokowana zauważa, że odwraca się w tym samym momencie, co ona przejeżdża dłonią po jego karku. Słysząc zdanie, które padło z jego ust, mimowolnie zaczyna jeszcze bardziej płakać, wtulając się w niego i zamykając oczy> To koniec. Mój koniec. Nie powstrzymamy tego. <mówi drżącym tonem głosu>

Alexander Kahn - 05-04-14 19:26:42

Czego nie powstrzymamy? Jak to się stało, do cholery? <zaciska wargi i gładzi jej plecy, żeby się uspokoiła> To tylko okres przejściowy, teraz będzie lepiej. <bierze oddech i przełyka ślinę>

Avery Saltzman - 05-04-14 19:36:45

Nie powstrzymamy... Mojej śmierci. To już jest naprawdę koniec. <mamrocze pod nosem, zaciskając mocno powieki> Czarownica... <nie potrafi powiedzieć niczego więcej, czując jak ściska ją w sercu> Nie będzie. J.. ja muszę się pogodzić z tym, że um... <przełyka cicho ślinę, drżąc na całym ciele. To wszystko ją przygniatało, czuła się okropnie. Bezsilność zżerała ją od środka, powodując cierpienie>

Alexander Kahn - 05-04-14 19:51:31

Nie jest, przestań pieprzyć. <zaciska wargi i kręci głową> Nie umarłaś. <puszcza ją i drugą dłonią sprawdza puls> Twoje serce wciąż bije. Teraz tylko ty decydujesz o tym czy żyjesz, czy umierasz. <przenosi spojrzenie do jej oczu> Musisz tego bardzo chcieć. Bardziej, niż czegokolwiek innego. Pomyśl nad tym, dla kogo musisz żyć. Przy czyim boku musisz trwać za życia. <zaciska wargi przyglądając się jej przenikliwie> To sprawa wewnątrz ciebie. Twoja decyzja zaważy na życiu twoich bliskich. Nie możesz się poddać, słyszysz? Nie wolno ci. <mówi pewnym siebie głosem nie spuszczając z niej wzroku> A teraz weź kilka głębokich oddechów. Skup się na połączeniu ze swoim ciałem i wróć. Rana się zagoi, zaopiekuję się tobą i w końcu wrócisz do siebie. Rozumiesz? <mruczy i wzdycha cicho>

Avery Saltzman - 05-04-14 20:36:57

Wiem co mówię. W końcu nadszedł mój czas. <przygryza boleśnie wargę, starając się przestać myśleć o Crystal, która nawet nie próbowała jej pomóc. Kiedy ją puszcza, podchodzi bliżej łóżka i całą swoją uwagę skupia na ciele. Ociera wierzchem dłoni łzę, która spływa po jej policzku i powoli przenosi wzrok na chłopaka. Słucha uważnie jego słów, każde analizując po kolei w głowie, żeby chociaż częściowo zrozumieć ich sens. Odwraca się na chwilę i koniuszkiem języka przesuwa po swojej dolnej wardze, chcąc się uspokoić, co na razie wychodzi jej bezskutecznie> W... Wiem, że mi nie wolno. <szepcze pod nosem, wstrzymując na moment oddech; wypuszcza powietrze przez nos. Obraca się do niego przodem, kiwając głową. Dotyka dłonią swoje ciało i skupia myśli tylko na jednym - na powrocie.
Po kilkuminutowych staraniach się, w końcu jej się to udaje. Uchyla wolno powieki i chce się podnieść, jednakże brak siły jej to uniemożliwia. Małym palcem lewej dłoni przesuwa nikle po pościeli i trąca nim dłoń hybrydy> Alex... <kaszle krótko, zaczynając się trząść z zimna. Głowa pulsuje jej niemiłosiernie, czuje przeciągły ból w całym ciele i jeszcze ta rana w brzuchu, która nadal krwawiła. Co prawda nie tak mocno, jak z początku, ale jednak krwawiła. Cholera, cudownie się wkopała>

Alexander Kahn - 05-04-14 20:48:38

Dasz radę. <szepcze i przygląda się jej wciąż uciskając ranę. Kiedy znika, bierze głęboki oddech i wypuszcza powietrze z ulgą. Odwraca się do ciała i odgarnia jej włosy z twarzy> Już w porządku, udało ci się. <uśmiecha się trochę blado i przełyka ślinę. Czując jak trąca jego dłoń, układa dłoń na jej dłoni i przygląda się jej> Zaraz to załatwię. <zabiera zakrwawiony materiał z jej rany i rozrywa kłami swój nadgarstek, który zaczyna krwawić. Układa go nad jej raną i kieruje jak najwięcej krwi do jej sedna. Kiedy widzi pozytywne efekty, wzdycha z ulgą. Kiedy jego rana się goi, idzie szybko do łazienki i zabiera miseczkę z letnią wodą i ręcznik. Namacza go wracając na miejsce i obmywa najpierw jej twarz, a potem dokładnie cały brzuch. Sięga po apteczkę i wykonuje odpowiedni bandaż, obwiązując ją nim w talii> Teraz powinno być lepiej. <mówi ciszej i zawiązuje materiał, po czym spogląda na jej rozdartą koszulkę. Sięga po koc i okrywa ją dokładnie> Podkręcić temperaturę?

Avery Saltzman - 05-04-14 21:03:37

<Wysila się na uniesienie kącików ust, następnie krzywiąc się z bólu. Crystal, gdziekolwiek jesteś, pożałujesz. Nie obędzie się bez zemsty. Obserwuje wszystkie jego ruchy - od ułożenia dłoni do rozcięcia nadgarstka. Czując, że rana na brzuchu się goi i częściowo ból ustępuje, oddycha z ulgą, podciągając się lekko na poduszkę. Odprowadza go wzrokiem, po czym mierzy spojrzeniem miseczkę z wodą; przełyka cicho ślinę. Zaciska zęby, gdy obmywa jej twarz i unosi się lekko, żeby ułatwić mu obwiązanie ją w talii. Układa policzek na poduszce i nadal się trzęsąc, uśmiecha się słabo, kiedy okrywa ją kocem. Kiwa tylko głową, dając mu tym samym znak, żeby podkręcił temperaturę. Skupia swój wzrok na leżącej katanie, po chwili przymykając powieki i próbując ukryć drżenie podbródka, okrywając go kocem. Bierze kilka oddechów, wbrew własnej woli przywołując w myślach wspomnienia z rytuału>

Alexander Kahn - 05-04-14 21:14:12

<chwilę jej się przygląda i zaciska wargi. Wstaje, podkręca grzejniki i bierze oddech. Podwija rękawy koszuli i spogląda na drzwi, a potem na miecz. Chowa go pod łóżkiem i siada na drugiej, wolnej połowie pocierając jej ramiona> Lepiej ci? Jak.. <kręci głową> Dlaczego, po co.. <patrzy na nią niepewnie i po chwili pociera powieki> Porozmawiamy jak dojdziesz do siebie. Przynieść ci coś? Jeść, pić? Cokolwiek? Wyślę wiadomość do Alice. W porządku?

Avery Saltzman - 05-04-14 21:58:34

<Kiedy siada na drugiej połowie łóżka, odwraca się w jego stronę i unosi spojrzenie na jego twarz; niekontrolowanie przygryza wargę, aż do krwi> Tak, lepiej mi jest. Dziękuję. <duka cicho pod nosem, powoli przestając drżeć. Przełyka cicho ślinę, wtulając mocniej policzek w poduszkę, aż po chwili wsuwa pod niego dłonie> N... nie, nie potrzebuję niczego. <mówi szeptem, przymykając na moment oczy - jest zmęczona i to bardzo. Teraz już nawet nie sili się na ustną odpowiedź, tylko kiwa twierdząco głową. Jedną dłoń wsuwa pod kołdrę i układa ją na opatrunku, przez co na jej twarz wstępuje nikły grymas. Drugą natomiast przesuwa w stronę dłoni Alexandra> Zostaniesz? <pyta ledwo dosłyszalnie, nadal mając zamknięte oczy>

Alexander Kahn - 05-04-14 22:14:42

Napisałem do.. Alice. Mam nadzieję, że nie miałaś nic przeciwko. <uśmiecha się niepewnie i po chwili zaciska wargi. Przygląda się jej i kręci lekko głową> Zostanę. Przecież to mój pokój. <unosi kącik ust i wzdycha cicho. Układa się obok i wsuwa jedną rękę pod głowę. Przez chwilę patrzy w sufit, a potem przenosi wzrok na dziewczynę zastanawiając się co powiedzieć> Prześpij się. Ja będę spał na kanapie. Jesteś bezpieczna, obiecuję.

Avery Saltzman - 05-04-14 22:47:15

Nie... Dobrze, że napisałeś. Na pewno się martwi. <mówi, siląc się na normalny ton głosu, co (jak pewnie się domyślacie), nie wychodzi. Otula się szczelniej kocem, podkurczając nieco nogi. Nie przejmuje się już nawet natrętnymi kosmykami włosów, które opadały jej na oczy - normalnie byłaby już cała nerwowa, nienawidziła tego> W... Wiem. Nie było pytania. <skupia swoje myśli na najważniejszej funkcji życiowej - oddychaniu, zdając sobie sprawę z tego, że może czasami o tym zapomnieć. Czując na sobie jego spojrzenie, również spogląda na niego> Dzię... <urywa, zanosząc się kaszlem> kuję. Dobranoc, Alexandrze. <zamyka oczy, niemal od razu zasypiając; w nocy budzi się kilka razy z koszmarów>

Alexander Kahn - 06-04-14 00:05:09

<przez cały czas tylko przygląda się jej i kręci lekko głową> Nie ma za co. <mruczy w odpowiedzi i zaciska wargi> Zdecydowanie powtarzasz to.. zbyt często, Saltzman. <mruczy cicho i przygląda się jak zasypia. Odgarnia z jej twarzy niesforne kosmyki włosów i po jakimś czasie leżenia, wstaje. Przebiera się w coś do spania i po chwili namysłu, rozkłada specjalną kanapę i ścieli sobie na niej. Na moment otwiera okno chwilę wpatrując się w ocean i zapala papierosa. W spokoju spala go do końca nie odrywając wzroku od cudownego widoku, aż zamyka okno i narzuca na Averię jeszcze jeden koc. Chwilę jej się przygląda, aż układa się na swoim 'łóżku' i kręci się jakiś czas. W końcu się okrywa i zasypia dosyć niespokojnie>

Alexander Kahn - 06-04-14 00:25:22

<uchyla powieki praktycznie nie śpiąc i wzdycha cicho. Wstaje powoli i spogląda na śpiącą Averię. W końcu zakłada spodnie, koszulę i buty, aż wychodzi uprzednio chwytając paczkę papierosów w dłoń.>

Avery Saltzman - 06-04-14 12:38:27

<Uchyla wolno powieki, przewracając się na plecy i przenosząc wzrok na sufit, w który zaczyna się tępo wpatrywać. Czyżby wydarzenia wczorajszego dnia, aż tak bardzo ją przytłoczyły? Nie, to niemożliwe. Przeciera dłonią twarz, wypuszczając z ulgą powietrze - fizycznie czuła się o wiele lepiej, niż wczoraj. Po chwili zwleka się z łóżka i dopiero wtedy zauważa, że nie ma na sobie bluzki. Przesuwa koniuszkiem języka po dolnej wardze, przewracając oczami. Chwyta za koc i obwiązuje się nim> Alexander? <bierze kilka oddechów, czekając na odpowiedź. Kiedy jej nie słyszy, podchodzi do okna i wygląda przez nie, skupiając swój wzrok na oceanie; opiera się bokiem o pobliską ścianę, w obawie, że za chwilę ugną się pod nią nogi i upadnie>

Alexander Kahn - 06-04-14 12:42:09

<wchodzi do apartamentu boso i zamyka za sobą drzwi. Od razu kieruje wzrok na łóżko, a zaraz potem na stojącą Av> Cześć. <mruczy i lustruje ją wzrokiem> Twoja siostra tu przyjedzie. Pożycz sobie moją koszulkę, łazienka jest tam i idziemy na śniadanie. <w pewnym momencie wskazuje łazienkę i po chwili pochodzi bliżej spoglądając na ocean za oknem> Jak się czujesz? Będę musiał założyć ci świeży opatrunek.

Avery Saltzman - 06-04-14 12:54:34

<Odwraca twarz w jego kierunku, przygryzając delikatnie policzek od środka> Cześć. <mówi cicho, kiwając głową, po czym z powrotem przenosi wzrok na wodę. Zamiera na wzmiankę o siostrze i nerwowo przeczesuje dłonią włosy> Mam iść na śniadanie w Twojej koszulce? <unosi brew ku górze i splątuje dłonie na klatce piersiowej> Czuję się... w miarę dobrze. I poradzę sobie sama z opatrunkiem, nie jest małym dzieckiem. <zerka na niego kątem oka, następnie podchodząc do jego walizki i wyciągając z niej białą koszulkę; idzie z nią do łazienki, gdzie bierze szybki prysznic, osusza się i zaczyna bawić z zmianą bandażu>

Alexander Kahn - 06-04-14 13:23:11

A masz inne wyjście? W kocu możesz nie zmieścić się w drzwiach. <uśmiecha się lekko i kręci głową> Wiem, że nie, ale jednak będę czuł się pewniej, gdy.. <urywa, kiedy dziewczyna zamyka drzwi łazienki i przewraca oczami. Przebiera się, ścieli łóżko i opada na nie czekając na Av>

Avery Saltzman - 06-04-14 13:33:57

Mogłabym iść w samej bieliźnie, to też jest jakieś wyjście. Nie uważasz tak? <zaciska wargi w delikatnym uśmiechu. Będąc już w łazience, umyta, dopiero po kilku minutach zakłada do porządku nowy opatrunek; spogląda na niego, zaciskając dłonie w pięści. Unosi spojrzenie na swoje odbicie w lustrze, lekkim ruchem odgarniając z twarzy kosmyki włosów> There's always hope. <szepcze, biorąc do dłoni koszulkę chłopaka; narzuca ją na siebie. Wychodzi z łazienki, przechodząc do pokoju, gdzie był Kahn> Jestem gotowa. <kiwa pewnie głową, odwracając wzrok>

Alexander Kahn - 06-04-14 13:42:08

W samej bieliźnie brzmi dobrze, ale zazdrościłbym tym, którzy mogliby oglądać cię z tyłu, a ja tylko z przodu. Niestety nie mam oczu po bokach.. Taka strata. <mruczy i uśmiecha się powoli. Kiedy przychodzi, podnosi się i przygląda się jej> Nadzieja na co? <pyta ciszej nie odrywając od niej wzroku>

Avery Saltzman - 06-04-14 13:50:46

Zawsze mógłbyś najpierw iść za mną. W ten sposób zobaczyłbyś mnie również z tyłu. <rozkłada bezradnie ręce, przekrzywiając nieco głowę w bok> Zgadzam się... Ogromna strata. <unosi kąciki ust w lekkim uśmiechu. Słysząc jego pytanie, przeciera palcami powieki i wzdycha cicho> Na wiele rzeczy. Między innymi na lepsze jutro. <odpowiada szeptem, następnie poprawiając koszulkę na ramionach>

Alexander Kahn - 06-04-14 13:55:27

Masz rację, jednak wolałbym od razu oglądać z obu stron. <unosi kącik ust> Chyba wiem jak się czujesz. Prawie umarłaś. Różnica między nami jest taka.. <wstaje i sięga po swoje ray bany> Że ja umarłem na prawdę. Prawdę mówiąc, to doprowadziło do rozpadu mojego związku.. i częściowo mnie samego. <zakłada okulary na nos i kieruje się do wyjścia> Chodźmy. <kiwa głową i wychodzą>

Alice Cavercius - 06-04-14 14:33:02

<podjeżdża pod hotel i zaczyna powoli parkować na wyznaczonym miejscu, cały czas rozmawiając przez telefon z Deanem. Po chwili chciała zbliżyć się jeszcze trochę, ale dodaje za dużo gazu i w rezultacie samochód wystrzela do tyłu, uderzając w ten stojący za nim. Rozlega się głośny trzask i po chwili wycie alarmu> Cholera <syczy pod nosem i ogląda się, patrząc na sportowego Mercedesa> Koordynacja ruchowa ludzi też jest do bani. <mówi do telefonu i wychodzi z samochodu, oceniając szkody> Myślisz, że właściciel sportowego mercedesa będzie współpracował i nie wezwie glin za lekko wgnieciony zderzak i zbite tylne światło? <opiera się o brzeg swojego auta i czeka, aż ktoś wyłączy ten cholerny alarm>

<gdy nikt nie przychodzi, Alice zapisuje na karteczce swój numer telefonu i wsadza go za wycieraczkę poszkodowanego samochodu po czym odchodzi szukać siostry i Alexandra>

Alice Cavercius - 07-04-14 21:29:52

<wraca do hotelu i melduje się. Idzie do pokoju i uśmiecha się widząc, że jej zakupy są już na miejscu. Bierze szybki prysznic i wybiera z zakupów krótkie, czarne spodenki i białą koszulkę z nadrukiem California do połowy odsłaniającą pępek, po czym zakłada je na siebie. Wkłada na nogi trampki i podchodzi do barku, skąd wybiera butelkę dobrej whisky i odkręca ją, nalewając trochę do szklanki i wypijając to na raz. Wzdycha cicho, chowa telefon do kieszeni, zgarnia butelkę i wychodzi z pokoju. Kieruje się na najwyższe piętro i przechodzi przez drzwi zastrzeżone tylko dla personelu, wychodząc na dach. Bierze kilka łyków i podchodzi do murku, wychylając się za niego. Wysoko. Dziewczyna cofa się i uśmiecha nikle, gdy dopiero teraz dostrzega cudowny widok miasta nocą. Przekręca lekko głowę i widzi ocean. Piękne miejsce. Alice wskakuje na murek i siada na nim po turecku, stawiając obok siebie butelkę. Wyciąga telefon i pisze smsa>

Alice Cavercius - 07-04-14 22:16:47

<czytając ostatniego smsa nie wytrzymała już i ze złości i smutku rzuciła telefon przed siebie tak, że spadł kilkanaście metrów w dół i roztrzaskał się o chodnik. Przetarła twarz dłonią i spostrzegła, że na palcach została jej mokra łza. Odwróciła się gwałtownie rozglądając się, czy nikogo nie ma. Nie znosiła płakać przy kimś. To było oznaką słabości, a ona chciała, by inni ją taką widzieli. Przełknęła ślinę i podkurczyła kolana pod brodę, obejmując je ramionami i opierając o nie głowę. Czuła się koszmarnie. Zawsze tak było. W dzień udawało się jej jakoś funkcjonować, ukrywać to wszystko a w nocy to, co zrobiła, wracało ze zdwojoną siłą. Napiła się whisky. To była jej wina. Dean mógł sobie mówić, co chciał, ale tak było. Gdyby nie ona, ta mała blondwłosa łowczyni by żyła i wszystko było by w porządku. Ale gdy zobaczyła ją wtedy na ulicy, idącą spokojnie i przywołała w pamięci zajście na plaży chciała, żeby dziewczyna cierpiała. A wampirzy impuls jeszcze wszystko napędził. Ale z drugiej strony kto dał łowczyni prawo do zabijania jej? Wampirzyca nic nie zrobiła, nawet nie próbowała walczyć, a i tak dostała kołek w serce. Nie żałowała już samego czynu, ale tego, że osoba, którą zabiła była bliska Deanowi i wiedziała, że on cierpi z tego powodu mimo, że w życiu by się do tego nie przyznał. Alice przygryzła wargę i ponownie ukryła twarz, zwijając się w kulkę. Zaczęło robić jej się zimno, trzęsła się lekko, ale nie zwracała na o uwagi>

Alice Cavercius - 08-04-14 21:34:01

<późnym wieczorem wróciła do pokoju, poszła do łóżka i zapadła w niespokojny, budząc się co chwilę>

<rano wstała i większość dnia spędziła w pokoju, nie chcąc jej się nigdzie wychodzić. Pod wieczór zgłodniała, przebrała się w letnią, białą sukienkę, zrobiła makijaż i ubrała okulary na nos, żeby ukryć lekkie zmęczenie widoczne pod oczami po czym wyszła z hotelu. Poszła do sklepu znajdującego się niedaleko i kupiła nowy telefon, po czym skierowała się w stronę kawiarenki>

Alexander Kahn - 09-04-14 19:29:16

<już ubrany i całkiem suchy, z papierosem w ustach pojawia się przed hotelem. Wchodzi do niego, następnie do apartamentu i pakuje swoje rzeczy. Widząc też rzeczy Averii, uśmiecha się pod nosem i kończąc papierosa, zarzuca sobie torbę na ramię. Wypuszcza dym po chwili wyrzucając peta i pewnym siebie krokiem wychodzi z budynku przechodząc na parking. Widząc stłuczoną lampę i przygnieciony bok swojego Mercedesa, zaciska gniewnie wargi> Prima aprilis, kurwa? <warczy pod nosem, otwiera auto i wrzuca do niego torbę. Sięga po numer i wstukuje go w telefon. Kiedy wyświetla mu się numer Alice, spogląda na samochód stojący tuż przed nim. Bierze oddech i wypuszcza szybko powietrze nosem> Doigrałaś się, Cavercius. <szepcze i zagniata kartkę wyrzucając ją przez ramię. Myśląc nad czymś, rozgląda się przez moment i odchodzi zdecydowanym krokiem>

Alexander Kahn - 09-04-14 21:37:13

<wchodzi na parking i podrzuca w dłoni kluczyki samochodu Alice, które sprytnie podkradł. Gwiżdżąc cicho, przenosi torbę ze swojego niesprawnego do jazdy auta, do samochodu Alice. Siada na miejscu kierowcy odrzucając pakunek na miejsce obok, włącza radio na full i odjeżdża. Po jakimś czasie wyjeżdża na drogę główną i przyspiesza do tylu, ile da się wycisnąć z jej autka>

Avery Saltzman - 09-04-14 22:02:35

<Wchodzi do środka hotelu i mierzy wzrokiem recepcjonistkę, która również to robi. Prycha tylko pod nosem, od razu kierując się na najwyższe piętro, gdzie znajduje się apartament Alexandra; naciska na klamkę, jednak kiedy nie odstępuje, marszczy brwi i odsuwa się nieco do tyłu. Słysząc z boku nieznany głos, odwraca się w stronę mężczyzny i wysłuchuje jego wypowiedzi, z której wynika, iż Kahn wymeldował się już i odjechał spod hotelu. Klnie siarczyście, ale zarazem cicho pod nosem. Schodzi na dół i wychodząc przed główne wejście hotelu, wystukuje wiadomość do siostry, poprawiając ręcznik w biuście>

Alice Cavercius - 09-04-14 22:08:08

<wraca do hotelu, czytając wczesniej smsa od Av. Rozgląda się i od razu podchodzi do siostry, zaplatając ramiona na wysokości piersi> Nieźle cię potraktował po waszej przygodzie w wodzie <mówi, przygryzając wargę, żeby się nie roześmiać>

Avery Saltzman - 09-04-14 22:24:11

<Zaciska mocno wargi, zerkając na nią z ukosa> Nie mów nic, błagam. Pożałuje tego, także nie musisz się produkować. <odgarnia z twarzy włosy>

(Pokierujesz Av? Bo ja już padam :/)

Jade Hunter - 09-04-14 22:47:22

* Weszła do hotelu. Pokierowała się na recepcje i wybiera sobie jeden z największych pokoi. Kiedy już się w nim znajduje, staje na środku i zrzuca z siebie wszystko. Zostawia to w jednym miejscu i rusza do swojej łazienki. Bierze zimny prysznic, a kiedy wychodzi rzuca się pod kołdrę. Przymyka oczy o rozmyśla*

Jade Hunter - 09-04-14 22:56:36

* Po chwili wstaje gwałtownie, szybko się ubiera. Chwyta swoją walizkę i wyskakuje oknem, po czym kieruje się na lotnisko i wraca do Falls*

Alice Cavercius - 10-04-14 12:01:37

Avery Saltzman napisał:

<Zaciska mocno wargi, zerkając na nią z ukosa> Nie mów nic, błagam. Pożałuje tego, także nie musisz się produkować. <odgarnia z twarzy włosy>

<pokręciła rozbawiona głowa i uniosła ręce w obronnym geście> Okej, nic nie mówię  <udaje, że zasznurowuje usta i uśmiecha się lekko> Chodź, dam ci coś do przebrania, a potem wracamy do Falls <wzrusza ramionami i obydwie idą do pokoju Alice, gdzie dziewczyna zaczyna się pakować a Avery w tym czasie przebiera się w rzeczy, które dała jej siostra. Po jakimś czasie płacą za pobyt w hotelu i obydwie wychodzą na parking> No bez jaj <mruczy Alice, podchodząc pod miejsce, gdzie powinien być jej samochód, a którego tam nie było. Szuka gorączkowo kluczyków w torebce, a gdy ich tam nie znajduje, podnosi głowę i odgarnia włosy  z twarzy> Super. Kahn podpierdolił mi BMW <westchnęła, przeczesując palcami włosy. Zaczęła myśleć, co robić i jej wzrok padł na Mercedesa Alexandra z lekko stłuczonym przodem. Uśmiechnęła się pod nosem i podeszła do niego pewnym krokiem. Rozejrzała się dookoła, podniosła z ziemi kamień i zbiła nim całą boczną szybę od strony kierowcy. Kahn się doigrał. Gdy alarm się włączył szybko otworzyła auto od środka, kucnęła i zdjęła plastikową osłonę pod kierownicą. Może nie umiałaby naprawić stluczonegp światła, ale kabelkami radziła sobie całkiem nieźle. Po chwili wyłączyła alarm,  odpaliła auto na styki, spakowała do niego swoje rzeczy, wsiadła razem z Av i odjechała>

www.koszalinhh.pun.pl www.darkots.pun.pl www.kultura.pun.pl www.zzn.pun.pl www.gossip-girl.pun.pl