Alice Cavercius - 24-11-13 15:23:10


http://s4.ifotos.pl/img/1jpg_naqqrna.jpg



http://img.zszywka.pl/1/0176/w_5913/wystroj-wnetrz/whl.jpg


Alice Cavercius - 24-11-13 15:40:57

<wjeżdża samochodem na podjazd i gasi silnik. Bierze głęboki oddech i wychodzi z samochodu, pewnym krokiem kierując się w stronę domu. Od progu wita się z ubraną w szarą garsonkę agentką od nieruchomości. Wymienia z nią uściski dłoni i przechodzą do salonu, gdzie dziewczyna podpisuje wszystkie papiery związane z kupnem domu i dostaje klucze. Gdy kobieta wychodzi, Alice bierze z samochodu walizki i zanosi je do sypialni. Rozpakowuje się i po chwili wychodzi z domu>

Alice Cavercius - 25-11-13 00:32:40

<wraca do domu i od razu idzie do łazienki. Rozbiera się, napuszczając do wanny ciepłej wody i wchodzi do środka, zamykając na chwilę oczy. Po pewnym czasie wychodzi, wyciera się do sucha i osusza włosy najpierw ręcznikiem, a potem suszarką. Ubiera się w szorty i przydługą koszulkę z nazwą starego zespołu rockowego, w której spała, po czym poszła na parter i usiadła z książką na kanapie w salonie. Czytała, dopóki sen jej nie zmożył>

Alice Cavercius - 25-11-13 07:22:48

<budzi się z z książką na brzuchu i przypomina, że w takiej pozycji zasnęła. Odkłada lekturę na stolik i podnosi się, rozmasowując kark. Idzie do kuchni i gdy udaje jej się znaleźć szklanki, nalewa sobie do jednej z nich soku pomarańczowego z kartonu i idzie do sypialni popijając go. Odkłada szkło na szafkę nocną i otwiera szafę, stając przed nią i zastanawiając się  co ubrać. W końcu decyduje się na prostą, czarną sukienkę z długim rękawkiem i z brązowym paskiem w talii. Do tego dobiera brązowe botki na obcasie i idzie do łazienki zrobić makijaż. Dopija sok, zanosi szklankę na dół do zlewu, zarzuca na plecy kurtkę i wychodzi z domu>

Alice Cavercius - 26-11-13 00:16:08

<wchodzi do domu i od razu kieruje się do kuchni, gdzie wypija szklankę chłodnej, czystej wody. Idzie na górę, gdzie bierze długi, gorący prysznic i przebiera się w rzeczy do spania. Wraca do sypialni i kładzie do łóżka, zakopując się pod kołdrą i wtulając w poduszkę. Bierze do ręki łańcuszek z zawieszką od matki, który jednocześnie chronił ją przed słońcem i chowa go w dłoni. Zasypia prawie od razu>

Alice Cavercius - 26-11-13 18:47:54

<budzi się i uśmiecha się pod nosem, czując się wyjątkowo wypoczęta. Skopuje kołdrę i wstaje z łóżka, kieruje się do łazienki, przemywa twarz i robi makijaż. Potem wraca do sypialni, gdzie ubiera się w jeansy, czarną koszulkę i szary, rozpinany sweter, Naciąga na nogi martensy i wychodzi z domu>

Gossip Girl - 01-12-13 14:11:40

SMS OD BLOCKED ID:
Pragniesz zemsty? Psychola spotkasz na imprezie urodzinowej w BN o 17. Niestety nie pozwalam ci zrobić mu krzywdy dopóki do ciebie nie napiszę. - xoxo Gossip Girl

Dean Winchester - 01-12-13 14:59:20

<przyjeżdża pod dom Alice, spogląda na nią, otwiera usta, żeby coś powiedzieć, jednak widząc, w jakim jest stanie, obraca się z powrotem przed siebie> To tu, prawda? <mówi dopiero po chwili obracając się jej stronę>

Alice Cavercius - 01-12-13 15:08:25

<kiwnęła głową> Tak. Poradzę sobie dalej. Dziękuję <powiedziała, wychodząc z samochodu> Pewnie nie będziesz chciał wejść, prawda? <uniosła brew i popatrzyła się na niego przez uchyloną szybę>

Dean Winchester - 01-12-13 15:21:13

<przygryzł dolną wargę> Nie, nie, dzięki <powiedział i wyciągnął z kieszeni wizytówkę z nazwiskiem Dean Johnson i numerem telefonu, którą podał Alice, przez otwartą szybę> Ale gdyby coś się działo, to dzwoń <puścił jej oczko>

Alice Cavercius - 01-12-13 15:26:40

Jasne <powiedziała, biorąc od niego wizytówkę> Dzięki za wszystko <dodała i skierowała się w stronę domu>

Dean Winchester - 01-12-13 15:35:00

<odjechał>

Alice Cavercius - 01-12-13 16:06:45

<wchodzi do domu i powoli kieruje się do lodówki, gdzie miała woreczki z krwią. Jeden z nich opróżniła od razu, drugi przelała do szklanki i poszła na piętro. Rozebrała się i wyrzuciła podziurawione i brudne ubrania do kosza. Poszła do łazienki i od razu zmyła z siebie idiotyczną, czarną szminkę, po czym wzięła długą, gorącą kąpiel. Wychodzi z wanny, owijając się jednym ręcznikiem, a drugim wycierając włosy. Siada w sypialni na łóżku, popijając krew. Odczytuje SMSa, marszcząc brwi i kładzie telefon na szafce nocnej. Przebiera się w wygodne ciuchy i ponownie kładzie na łóżku. Zmęczona, prawie od razu zasypia>

Alice Cavercius - 01-12-13 16:58:36

<w śnie znowu jest w tamtym domu z łowcą. Leży przywiązana do stołu operacyjnego, a on pochyla się nad nią, przybliżając skalpel do jej twarzy... Budzi ją jej własny krzyk. Podnosi się gwałtownie na łóżku,  oddychając szybko. Wstaje i idzie do łazienki, przemywa twarz wodą i wraca do sypialni,gdzie ubiera się w czarną spódniczkę, rajstopy i buty na wysokim obcasie. Do tego dobiera szarą bluzeczkę z dekoltem w łódkę i poprawia wisiorek, chroniący przed słońcem. Robi wieczorowy makijaż i wychodzi z domu>

Alice Cavercius - 01-12-13 19:48:11

<wraca do domu, zrzuca z siebie ciuchy i przebiera się w zwykłe jeansy i T-shirt z logiem zespołu Iron Maiden. Włącza swoją ulubioną muzykę i siada na kanapie w salonie, czytając książkę>

Dean Winchester - 01-12-13 20:55:06

<podjeżdża pod dom, wysiada z samochodu z butelką whisky pod pachą; puka>

Alice Cavercius - 01-12-13 21:01:59

<słysząc pukanie odkłada książkę na stolik, zakładając wcześniej stronę, po czym podchodzi do drzwi i otwiera je> O, hej <uśmiecha się szeroko i odsuwa się trochę, żeby przepuścić chłopaka w drzwiach> Wejdź.

Dean Winchester - 01-12-13 21:08:32

Nie było okazji, żeby pogadać na tej całej imprezie, więc jestem <wyszczerzył się> I mam whisky <pokazał butelkę>

Alice Cavercius - 01-12-13 21:15:04

Rzeczywiście nie było okazji. Spotkałam starego przyjaciela, a zanim się obejrzałam ty zniknąłeś <uśmiechnęła się i pokręciła głową. Gdy wszedł zamknęła za nim drzwi> Jesteś wyjątkowo szczęśliwy. Stało się coś, o czym nie wiem? <uniosła brew. Po chwili skierowali się do salonu>

Dean Winchester - 01-12-13 21:18:56

Ta zdzira jednak nie trzyma mojego brata, to była jedynie zmyłka <powiedział w skrócie i uśmiechnął się kątem ust> Więc, dzień uważam za udany... <spojrzał na Alice> A jak ty się czujesz?

Alice Cavercius - 01-12-13 21:24:59

Dobrze. Nie narzekam w każdym razie <wzruszyła lekko ramionami i wyciągnęła z barku dwie szklanki na whisky, które postawiła na stoliku. Pilotem ściszyła muzykę i usiadła na kanapie>

Dean Winchester - 01-12-13 21:31:28

Dobrze. <odkręcił butelkę i nalał trunku do szklanek, usiadł na kanapie obok dziewczyny podając jej jedną szklankę; skierował wzrok na jej koszulkę> Iron Maiden? <uśmiechnął się pod nosem przenosząc wzrok na twarz Alice>

Alice Cavercius - 01-12-13 21:44:13

Mhm <kiwnęła głową i uniosła kąciki ust. Wzięła od niego szklankę> Właśnie leci ich najnowsza płyta. Może to dziwne, ale heavymetal mnie uspokaja <zaśmiała się i spuściła wzrok na szklankę. Po chwili podniosła ją lekko do góry> To za co pijemy? <poruszyła brwiami>
(wracam za jakieś 10-20 min)

Dean Winchester - 01-12-13 21:46:43

<wzniósł oczy ku górze zastanawiając się> Za pokój na świecie? <wrócił spojrzeniem do Alice i zaśmiał się ponuro> Żartuję, na świecie nie ma pokoju <wywrócił oczami> Za dzisiejszą solenizantkę? <uniósł brew> No chyba, że masz lepszy pomysł...

Alice Cavercius - 01-12-13 22:08:05

Pokój na świecie... nie wiem czemu, ale zajechało mi wyborami miss <uśmiechnęła się szeroko i pokręciła rozbawiona głową> Możemy za nią wypić <wzruszyła lekko ramionami> Nawet nie znam tej dziewczyny, a na jej imprezę poszłam tylko ze względu na SMS, który dostałam <wzięła kilka łyków whisky>

Dean Winchester - 01-12-13 22:10:46

Ja też, tak jak i niejaki James <uśmiechnął się kątem ust, uniósł szklankę> Za nieznajomą solenizantkę <napił się whisky>

Alice Cavercius - 01-12-13 22:19:52

Coś mi się zdaje, że połowa ludzi na tej imprezie była przypadkowa <zaśmiała się i oparła wygodniej na kanapie> Skoro nie znasz tej dziewczyny, to co tam robiłeś, co? <uniosła brew i przechyliła głowę, żeby się na niego popatrzeć>

Dean Winchester - 01-12-13 22:25:23

Po prostu ktoś wysłał mi sms, a ja byłem przekonany że to ta lalunia w czerwonym płaszczu. W Blue Night jakaś kolejna panna dała mi kopertę i to chyba od niej był ten sms <zmrużył oczy> A co ciebie skłoniło do pójścia na tą imprezę? Tylko tajemnicze zaproszenie? <uniósł brew>

Alice Cavercius - 01-12-13 22:44:29

Tak <kiwnęła głową> Miałam nadzieję dać nauczkę temu psycholowi, który mnie porwał <westchnęła i przygryzła nerwowo dolną wargę> W życiu nie byłam tak przerażona jak wczoraj czy dzisiaj <szepnęła i pokręciła głową> Rano przyniósł do pokoju w którym się znajdowałam worek, z którego tak po prostu wysypał na ziemię kawałki czyjegoś ciała <wzdrygnęła się. Odłożyła szklankę z whisky, nie mogąc opanować drżenia rąk> A gdy myślałam, że to było najgorsze, on zaczął je zszywać i... <urwała i pokręciła głową. Przełknęła ślinę> Przepraszam, nie powinnam ci tego opowiadać <objęła się ramionami> To był jakoś koszmar

Dean Winchester - 01-12-13 22:50:52

<słuchał jej z szeroko otwartymi oczami, chwycił ją za dłonie> Spokojnie, on cię już więcej nie będzie dręczył <spojrzał jej w oczy> Rozumiesz? Już jesteś bezpieczna <po krótkim namyśle mocno ją przytulił> Już dobrze...

Alice Cavercius - 01-12-13 22:59:28

<wtuliła się w niego, zamykając oczy. Gdy w końcu udało jej się uspokoić, powoli odsunęła się od mężczyzny> Dziękuję. Chyba tego mi było trzeba <powiedziała cicho, uśmiechając się smutno. Sięgnęła po szklankę i upiła kilka sporych łyków>

Megan Archer - 01-12-13 23:00:20

*Będąc duchem czerpała z tego korzyści. Chodziła za ludźmi niezauważona, śledziła ich, jakby nie patrzeć, żyła ich życiem. Na ulicy raz zobaczyła idącego łowcę, który ją zabił. Postanowiła trochę go po podglądać. Kiedy wszedł do tego domu, postanowiła ruszyć dalej. Jednak coś ją powstrzymało; może to była ciekawość. Stanęła przy oknie i obserwowała go, jak rozmawiał z wampirzycą. Kiedy ją przytulił skrzywiła się.* Ugh. Mnie to żeś zabił bez namysłu, a ją tulisz. *Bez namysłu pojawiła się w rogu salonu i skrzyżowała ręce na piersi, czekając co będzie dalej*

Dean Winchester - 01-12-13 23:07:56

Cieszę się, że mogłem pomóc <usmiechnal się do niej szczerze i napil się whisky> A ten twój stary przyjaciel, opowiesz mi o nim? <uniósł brew>

Alice Cavercius - 01-12-13 23:14:10

On... uratował mi życie <wzruszyła lekko ramionami> To było jakieś dwa stulecia temu. Zaatakował mnie wampir, umierałam. Elijah znalazł mnie i dał swojej krwi, chcąc uleczyć, ale było za późno i doznałam przemiany <powiedziała, obracając w rękach szklankę i patrząc na rozbijający się na ściankach alkohol>

Dean Winchester - 01-12-13 23:17:00

Rozumiem. <kiwnal glowa> Łączy cię z nim... Coś więcej? <zmruzyl oczy>

Alice Cavercius - 01-12-13 23:22:15

To dobry przyjaciel. Nikt więcej, przynajmniej nie z mojej strony <powiedziała i popatrzyła się na Dean'a> Czemu pytasz? <uniosła brwi i uśmiechnęła się lekko>

Dean Winchester - 01-12-13 23:27:45

Bo miałem pewne plany, a nie chciałem, żeby ktoś mi je pokrzyżował... <spojrzal na nią znacząco, ostawil szklankę na stół i po krótkiej chwili wypił się w jej usta>

Alice Cavercius - 01-12-13 23:31:52

<zmarszczyła brwi, słysząc jego słowa, a gdy poczuła jego usta na swoich zamknęła oczy i odwzajemniła pocałunek. Nie przestawając, po omacku odłożyła szklankę z alkoholem i położyła mu dłonie na torsie>

Megan Archer - 01-12-13 23:34:53

*wytrzeszczyła oczy nie mogąc uwierzyć w to co widziała.* Serio? *w tym momencie cieszyła się, że nikt jej nie słyszał. Pokręciła głową.* Wciąż mam nadzieję, że wbijesz jej kołek w serce, tak jak mi. *wzdrygnęła się widząc, że wampirzyca odwzajemniła pocałunek. Skrzywiła się lekko, a ponieważ nie miała nic do roboty, usiadła pod ścianą, gdzie miała na nich dobry widok*

Dean Winchester - 01-12-13 23:35:16

<nie przestajac jej całować, polozyl dłonie na jej talii przyciągając ją w ten sposób do siebie>

Alice Cavercius - 01-12-13 23:42:37

<uśmiechnęła się i przesunęła rękami po jego szyi , aż do tyłu głowy, gdzie wplotła dłonie w jego włosy. Przekrzywiła głowę i przysunęła się do niego tak, że nie było już odległości między nimi, cały czas pogłębiając pocałunki>
(haha no właśnie Meg; Serio? xd)

Megan Archer - 01-12-13 23:46:44

*nie mogąc jednak na nich patrzeć zniknęła*

Dean Winchester - 01-12-13 23:50:35

<wysunął dłonie pod jej pośladki i posądził ją sobie na kolanach, nie przerywając pieszczot>
(jak się nie podoba, to Dean może sobie iść xd + możemy wstrzymać grę i dokończyć jutro, bo już zasypiam ;c)

Alice Cavercius - 02-12-13 07:13:28

<objęła chłopaka nogami w pasie i ręce położyła na jego ramionach, przygryzając delikatnie jego dolną wargę. Zeszła z pocałunkami na jego szyję>
(niee chodziło mi o to, że Meg patrzy xd
sorry, ja właśnie zasnęłam wczoraj c:)

Dean Winchester - 02-12-13 10:00:51

<odchylił głowę do tyłu, potem gwałtownie zrzucił z siebie dziewczę> tak być nie będzie! < połoźył ją na podłodze i przykłół kajdankami do nóg stołu. Teraz on całował ją po szyi> zmiana ról. Kochanie!

Alice Cavercius - 02-12-13 10:45:34

<patrzy się na kajdanki, unosząc lekko brew. Odchyliła głowę do tyłu, żeby ułatwić mi dostęp do szyi i przygryzła lekko dolną wargę> Kochanie? <spytała cicho i uniosła kąciki ust w uśmiechu>

Dean Winchester - 02-12-13 11:31:45

<delikatnie odwzajemnił uśmiech, szybkim ruchem ściąagnął koszulę z dziewczynyi zszedł niźej ustami...>

Alice Cavercius - 02-12-13 11:40:57

<wolną ręką ściągnęła z niego koszulkę i odnalazła ustami jego usta. Położyła mu dłoń na policzku, kciukiem gładząc linię jego szczęki>

Dean Winchester - 02-12-13 12:19:13

<w końcu odpina dziewczynę od stołu, wziął ją na ręce i rzucił na blat kuchenny, na którym akurat nie było noźy.> moźe być tak? <delikatnie ściąga jej spodnie zębami>

Dean Winchester - 02-12-13 12:26:16

(To pisze moja koleżanka -od Prim-  która gwizdnela mi telefon)

Alice Cavercius - 02-12-13 12:47:19

<uśmiechnęła się i kiwnęła głową> Jednak nie uważasz, że sypialnia byłaby bardziej odpowiednim miejscem? <szepnęła mu do ucha i w  wampirzym tempie przenieśli się do sypialni. Dziewczyna popchnęła go na łóżko i zaczęła majstrować przy jego rozporku>
(haha właśnie tak coś mi nie pasowało xd inny styl  pisania xd)

Dean Winchester - 02-12-13 15:34:23

<pozwolił dziewczynie ściągnąć sobie spodnie, zaraz po tym obrócił się tak by być na górze. Gładził ją po wewnętrznej stronie ud, po czym zaczął całować w po tych samych miejscach>l
(kontynuacja koleżanki, której takie pisanie sprawia niebezpiecznie dużą radość xd)

Alice Cavercius - 02-12-13 16:19:50

<uśmiechnęła się i przygryzła delikatnie dolną wargę, uważnie śledząc jego ruchy i pozwalając mu na pieszczoty>
(haha dobrze, że w porę odebrałaś jej telefon xd)

Dean Winchester - 02-12-13 16:23:45

<przeniósł pocałunki z powrotem na szyję, po chwili przeszli do rzeczy>
(taa, ona dziś trochę poszalała xd najlepsze jest to, że na swoje konto nie wchodzi, tylko na moim na fizie i edb siedzi, a jak jej brałam telefon, to co chwilę pytała "odpisała? odpisała?", zaczynam się jej bać :D)

Alice Cavercius - 02-12-13 16:31:31

<po wszystkim opadła na łóżku obok Deana i przykryła ich kocem. Przytuliła się do chłopaka, widząc palcem po jego torsie>
(uu telefon na lekcji, nieładnie xd)

Dean Winchester - 02-12-13 16:37:01

<objął ją ramieniem i pocałował delikatnie w skroń, chwilę leżeli w milczeniu, aż do teraz> Chyba czas na mnie... <uśmiechnął się kątem ust spoglądając kątem oka na Alice>
(taa, ale pan Marian od edb jest przygłuchy i dał mi 5 za udawanie nieprzytomnej xd tak się zdobywa oceny w plastyku!)

Alice Cavercius - 02-12-13 16:47:25

Rozumiem, obowiązki wzywają <uniosła kąciki ust i poruszyła brwiami.  Pocałowała go w usta, po czym odsunęła się trochę, kładąc głowę na poduszce> Spotkamy się jakoś później? <spytała po chwili>
(hahaha to nieźle xd)

Dean Winchester - 02-12-13 16:50:28

Z przyjemnością <puścił jej oczko, wstał i ubrał się> Na razie! <zawołał do niej, po czym wyszedł z domu, wsiadł do samochodu i odjechał>

Alice Cavercius - 02-12-13 16:59:31

<uśmiechnęła się pod nosem i wstała z łóżka. Ubrała majteczki i stanik, po czym zeszła do salonu, gdzie włożyła koszulkę. Wyłączyła muzykę i poszła do kuchni, po czym nalała sobie szklankę krwi z woreczka. Usiadła na kanapie, upiła łyk czerwonego płynu i odstawiła go na stolik. Włączyła laptopa i zaczęła oglądać jakiś film>

Avery Saltzman - 02-12-13 18:13:27

< Pojawia się przed domem siostry; zapukała. >

Alice Cavercius - 02-12-13 18:52:13

<odłożyła laptopa i podeszła do drzwi. Otworzyła je> Av, cześć <uśmiechnęła się szeroko i pocałowała siostrę w policzek> Wejdź <powiedziała i gdy dziewczyna weszła do domu, zamknęła za nią drzwi. Zaprowadziła ją do salonu> Rozgość się, a ja pójdę się troszkę... ogarnąć <popatrzyła na koszulkę, w którą jedynie była ubrana i wzruszyła ramionami. Poszła na górę, gdzie wciągnęła na siebie jeansy i wróciła do siostry>

Avery Saltzman - 02-12-13 19:01:48

Cześć Alice. < Uniosła kąciki ust do góry powoli wchodząc do środka.Słysząc, że siostra pójdzie się uporządkować pokiwała jedynie głową i usiadła na sofie.Widząc, że wróciła przeczesała dłonią włosy. > Byłaś wczoraj na tej imprezie ? < Spytała przygryzając dolną wargę. >

Alice Cavercius - 02-12-13 19:07:55

Jasne, ale dość szybko wyszłam <wzruszyła ramionami i uniosła kąciki ust> A co? Działo się później coś ciekawego? <uniosła brwi i sprzątnęła ze stolika puste szklanki> Chcesz coś do picia? <spytała, wracając z kuchni> Mam tylko whisky, czystą i krew, chociaż jak poszukam, to chyba dałoby się też załatwić jakąś kawę <przekrzywiła głowę> Więc jak?

Avery Saltzman - 02-12-13 19:22:27

Szczerze ? < Podniosła jedną brew ku górze, wzdychając przy tym. > Doszłam do Blue Night, ale wejść już nie weszłam. < Spojrzała na siostrę. > Plotkara skręciła mi kark, po czym przewiozła do Nowego Orleanu i wrzuciła do jakiegoś cholernego grobowca. < Przewróciła oczami rozglądając się po wnętrzu pomieszczenia. > Whisky, jeśli można.

Alice Cavercius - 02-12-13 19:34:04

<wyciągnęła dwie czyste szklanki i whisky, którego do nich nalała. Podała jedną siostrze> Och <powiedziała tylko> Ale już wszystko w porządku? <spytała z troską i wzięła łyk whisky> A a propos porwań i skręconych karków, uważaj proszę na jednego kolesia <przełknęła ślinę i westchnęła> Wyższy ode mnie, ciemne włosy, mordercze spojrzenie psychicznego zabójcy...

Avery Saltzman - 02-12-13 19:50:49

Można powiedzieć, że jest dobrze.Jedynie trochę jeszcze kark boli, ale jakoś to wytrzymam. < Wzięła do ręki szklaneczkę z whisky i upiła spory łyk. > Spojrzenie psychicznego zabójcy ? < Zmarszczyła brwi. > Dobrze, będę pamiętać o Twojej radzie.

Alice Cavercius - 02-12-13 20:00:49

I bardzo dobrze. Trzymaj się od niego z daleka <wzruszyła lekko ramionami> Co u ciebie tak oprócz zamykania w grobowcu?<spytała, krzywiąc się lekko>

Avery Saltzman - 02-12-13 20:05:15

Oprócz zamykania w grobowcu całkiem nieźle. < Wzruszyła ramionami odpowiadając Alice. > I tym razem mówię to całkiem szczerze, ponieważ zazwyczaj kłamię w sprawie mojego samopoczucia. < Przygryzła policzek od środka zastanawiając się nad czymś.Upiła kolejny łyk whisky. > A co u Ciebie ?

Alice Cavercius - 02-12-13 20:21:29

Momentami było słabo, ale obecnie... trudno to ubrać w słowa <uśmiechnęła się i przygryzła lekko wargę. Napiła się whisky, odwracając w zamyśleniu wzrok>

Avery Saltzman - 02-12-13 20:40:03

< Pokiwała głową uważnie słuchając słów siostry. > Rozumiem . . . < Przygryzła dolną wargę. >

Alice Cavercius - 02-12-13 20:52:27

<wywróciła oczami i pokręciła głową. Dolała jej trochę whisky i zaśmiała się> Może po kolejnej szklance będziesz bardziej rozmowna <poruszyła brwiami> O, i w końcu będziesz mi mogła opowiedzieć, co robiła przez te dwa stulecia <dodała i odstawiła butelkę. Oparła się wygodniej na kanapie>

Avery Saltzman - 02-12-13 21:08:12

Raczej po kilku kolejnych. < Wystawiła Alice język, po czym się zaśmiała. > Myślisz, że ja pamiętam co robiłam przez te dwa stulecia ? < Pokręciła rozbawiona głową. > Jestem dwustu trzydziestolatką, mam prawo do zaników pamięci. < Upiła kilka drobnych łyków alkoholu układając sobie plan opowiadania w głowie. > Mogę tylko powiedzieć, że podróżowała, imprezowałam.Kilka lat temu zamieszkałam na dłużej w Barcelonie . . . Tam poznałam Aiotor'a, z którym miałam wziąć ślub.Niestety, nie doszło do niego.Mój ukochany " zginął " , a tak naprawdę nie zginął, tylko jego brat bliźniak, o którym nie miałam pojęcia.Gdy byłam w tym mieście kilka dni postanowiłam zobaczyć grób Aitor'a.I tam zostałam przez niego porwana.Gdyby nie mój przyjaciel pewnie nie doszłoby do tej przemiłej pogawędki. < Zrobiła pauzę w mówieniu nabierając powietrza. > A trzy lata temu, w Nowym Jorku, poznałam Jeremiego Variusa.Zakochał się we mnie, a ja w nim.Jak się okazało był wilkołakiem, tylko nie uruchomił jeszcze swojego genu.Dzięki mojej słabej głowie zabił w jednym z klubów chłopaka, i to akurat w piątek.Wszystko mu wytłumaczyłam, po czym zniknęłam raz na zawsze. < Westchnęła. >

( Wracam za ok. 20 - 25 min. :* )

Alice Cavercius - 02-12-13 21:16:27

Nie rozumiem... skoro go kochałaś, to czemu uciekłaś? <zmarszczyła brwi, patrząc się uważnie na siostrę>

Avery Saltzman - 02-12-13 21:30:55

Mogłam na niego ściągnąć niebezpieczeństwo . . . Ścigał mnie jeden z łowców. < Przeczesała dłonią włosy. > Mógł wykorzystać Jeremiego, żeby dotrzeć do mnie, a nie chciałam na to pozwolić.

Alice Cavercius - 02-12-13 21:34:28

A tan łowca... nadal masz go na ogonie <spytała, unosząc brew>

Avery Saltzman - 02-12-13 21:39:19

Wydaje mi się, że nie . . . ale w moim życiu jest wszystko możliwe. < Odpowiedziała na pytanie siostry. >

Alice Cavercius - 02-12-13 21:53:56

A próbowałaś odnaleźć tego chłopaka? <przekrzywiła głowę, przyglądając się jej uważnie> Chyba, że pojawił się ktoś nowy... <uniosła brew> Masz kogoś? <uśmiechnęła się delikatnie>

Avery Saltzman - 02-12-13 22:00:57

Próbowałam . . . jednak nie udało się go odnaleźć. < Oparła się ciężej o oparcie sofy wzdychając. > I nie, nie mam nikogo.

Gossip Girl - 02-12-13 22:11:56

SMS OD BLOCKED ID:
Och maleńka najpierw dajesz się porwać psychopacie, a później lądujesz w łóżku z łowcą. Ty na serio urodziłaś się bez mózgu czy wyparował kiedy zjawiłaś się w tym mieście?  - xoxo Gossip Girl

Alice Cavercius - 02-12-13 22:15:56

<dopiła whisky, odstawiła szklankę na stolik i oparła głowę na ramieniu siostry> Jeszcze kogoś znajdziesz. W końcu przed nami cała wieczność <uśmiechnęła się lekko>

Avery Saltzman - 02-12-13 22:17:54

Masz rację. < Pokiwała delikatnie głową.W pewnym momencie zrobiło jej się śpiąco, więc mimowolnie powieki lekko jej opadły. > Masz jakąś wolną przestrzeń na podłodze do spania ? Bo nie wiem czy trafiłabym do swojego domu.Mam strasznie słabą głowę jak widać. < Westchnęła. >

( Byłabym wdzięczna gdybyś poprowadziła postacią Av, bo niestety, ale bliższe spotkanie z matmą wzywa :c . >

Alice Cavercius - 02-12-13 22:32:40

<pokręciła głową> Daj spokój, przecież nie dam ci spać na podłodze <zaśmiała się i poszła z Av do jednego z pokojów dla gości. Chwilę jeszcze porozmawiały, Alice dała siostrze jakieś rzeczy do spania, a gdy ta zasnęła sama wzięła prysznic i przebrała się. Zeszła jeszcze na chwilę na dół posprzątać rzeczy ze stolika, wyłączyła uśpionego wcześniej laptopa i poszła do łóżka. Po dłuższym czasie zasnęła>

Avery Saltzman - 03-12-13 18:01:51

< Budzi się i sięga ręką na miejsce obok, chcąc zobaczyć, która godzina.Jednak szybko sobie przypomina, że Plotkara musiała jej go zabrać podczas leżenia w grobowcu.Przeklęła cicho pod nosem, po czym wstała z łóżka i podeszła do drzwi.Wychyliła przez nie głowę rozglądając się dookoła. > Alice ? < Powiedziała czekając na reakcję siostry.Gdy ona nie odpowiedziała wróciła do pokoju i usiadła na łóżku. >

Alice Cavercius - 03-12-13 18:09:15

<budzi się po krótkiej drzemce, wstaje i przeczesuje nerwowo włosy, przypominając sobie swój sen. Idzie na chwilę do łazienki po czym ubiera się w czarne spodnie i jasną, jeansową koszulę. Odczytuje zaległego SMSa i przez chwilę wpatruje się tępo w ekran, zanim chowa telefon do kieszeni. Kręci głowa i schodzi na dół, gdzie siada na kanapie, czekając aż siostra się obudzi>

Avery Saltzman - 03-12-13 18:57:07

< W końcu stwierdziła, że nie ma zamiaru dalej siedzieć bezczynnie na łóżku, więc zeszła na dół, gdzie skierowała się do salonu. > Czeeeść . < Mruknęła przeciągle, przecierając twarz dłońmi. >

Alice Cavercius - 03-12-13 20:04:33

<odwróciła głowę, słysząc głos siostry> No hej <powiedziała, uśmiechając się szeroko> Będziemy musiały popracować nad twoją głową <poruszyła brwiami> Odpływać po szklance whisky... <pokręciła rozbawiona głową>

Avery Saltzman - 03-12-13 20:09:28

< Parsknęła śmiechem podchodząc do sofy. > Aż się dziwię, że ty też nie odpływasz po szklance. < Pokazała jej język, po czym usiadła obok Alice. > Nie wiem, czy Ci się to uda, ale . . . zobaczymy.Może być ciekawie.

Alice Cavercius - 03-12-13 20:18:19

Najlepiej zacząć od razu <uśmiechnęła się szeroko> Co powiesz na mały wypad do Grilla? <uniosła brew i popatrzyła się na siostrę>

Avery Saltzman - 03-12-13 20:28:52

Z wielką chęcią. < Odpowiedziała z uśmiechem. > Tylko . . . będę musiała ubrać swoje wczorajsze ubrania, bo raczej w piżamie nie wypada iść na miasto.

Alice Cavercius - 03-12-13 20:45:02

Zawsze możesz wybrać sobie coś z mojej szafy <puściła jej oczko> Moja sypialnia jest naprzeciwko pokoju, w którym spałaś. Możesz brać, co chcesz <uśmiechnęła się i oparła wygodniej na kanapie> I w ogóle czuj się jak u siebie w domu <wzruszyła lekko ramionami>

Avery Saltzman - 03-12-13 20:59:38

Dziękuję, jesteś naprawdę . . . pomocna. < Zaśmiała się i pocałowała siostrę w policzek.W wampirzym tempie pojawiła się w pokoju Alice naprzeciwko szafy.Wyciągnęła z niej ciemne jeansy, białą bokserkę i granatowy, długi, rozpinany sweter.Szybko się w to ubrała, w łazience wykonała poranne czynności i pojawiła się na dole. > A więc chodźmy ćwiczyć moją głowę.

Alice Cavercius - 03-12-13 21:17:38

<kiwnęła głową i ubrała buty oraz zarzuciła na plecy czarny płaszczyk i wyszły z domu>
(daj posta)

Alice Cavercius - 07-12-13 23:17:40

<wraca do domu, bierze długą kąpiel, kładzie się spać>

Alice Cavercius - 08-12-13 17:58:18

<budzi się z koszmarów, które dręczą jej od porwania przez łowcę. Wychodzi z łóżka i ubiera się w zwykłe, jasne jeansy i granatowy sweterek. Schodzi do kuchni, gdzie opróżnia woreczek z krwią, po czym wkłada brązowe kozaczki na obcasie i płaszczyk, owija szyję szalikiem i wychodzi z domu>

Alice Cavercius - 08-12-13 20:19:09

<wraca do domu i od razu kieruje się do łazienki. Bierze długi prysznic, przebiera się w rzeczy do spania i kładzie się do łóżka. Sprawdza jeszcze tylko telefon, czy nie ma żadnych wiadomości, po czym odkłada go i zasypia>

Alice Cavercius - 11-12-13 12:47:24

<budzą ją delikatne promienie słońca, wpadające przez okno do jej sypialni. Powoli otwiera oczy i mruga kilkakrotnie, po czym wstaje i w długich spodniach w czerwoną kratkę oraz szarej bokserce schodzi do kuchni, gdzie wyjmuje z lodówki woreczek z krwią i przelewa ją do szklanki, którą stawia na blacie, myśląc nad czymś. Po chwili podejmuje decyzję i wyjmuje z szafki niewielkie pudełko, w którym była ususzona werbena. Zaparza herbatę, do której dodaje kilka gałązek tej rośliny i gdy wywar trochę ostygł, wypiła go kilkoma łykami, marszcząc brwi i krzywiąc się z palącego bólu w przełyku. Szybko popiła to krwią i westchnęła cicho z ulgi. Oblizała wargę i wyszła na balkon, gdzie usiadła w podwieszanym, wiklinowym fotelu i zaczęła czytać książkę, wcześniej wkładając do uszu słuchawki i włączając swoją ulubioną muzykę>

Alice Cavercius - 11-12-13 19:38:23

<po jakimś czasie wstaje i wraca do domu, odkładając książkę i słuchawki na stolik. Idzie do sypialni, przebiera się w ciemne jeansy i bordowy, ciepły sweterek, po czym schodzi z powrotem na dół do przedpokoju i wkłada na nogi botki na obcasie, płaszczyk i owija kilka razy szyję szalikiem; wychodzi>

Alice Cavercius - 13-12-13 23:16:42

<wraca do domu, idzie spać>

Alice Cavercius - 14-12-13 20:05:44

<budzi się i patrzy zaspana na zegarek w telefonie. Przypomina sobie o spotkaniu i zwleka się powoli z łóżka. Kieruje się w stronę szafy, skąd wyciąga ciemne jeansy, białą bokserkę i rozpinany, szary sweterek, po czym ubiera je na siebie. Schodzi na dół i w przedpokoju zakłada na nogi botki na obcasach, a na plecy płaszczyk i wychodzi z domu>

Alice Cavercius - 15-12-13 08:34:41

Wczoraj: <wraca zdenerwowana do domu, od razu idzie do łazienki, gdzie bierze długi prysznic, rozmyślając. W końcu kładzie się do łóżka i zasypia>
Teraz: <budzi się z kolejnego koszmaru i kuląc w łóżku i chowając twarz w dłoniach, stara się uspokoić. Gdy jej się to udaje, bierze kilka głębokich i idzie do łazienki, robi codzienny makijaż i wraca do sypialni, gdzie przebiera się w czarną spódniczkę i beżową bluzeczkę z długim rękawem. Schodzi na dół, uzupełnia braki krwi i siada na kanapie w salonie, myśląc o poprzednim dniu>

Alice Cavercius - 17-12-13 13:14:52

Wcześniej:<wieczorem zmęczona zasnęła>
Teraz: <budzi się i siada na kanapie rozcierając dłonią bolący kark. Skopuje z nóg koc i prawie od razu kieruje się do kuchni, przypominając sobie, że ma zażyć codzienną dawkę werbeny. Niechętnie zaparza herbatę i dodaje do niej zioła, po czym wszystko wypija na raz, zaciskając jedną rękę na oparciu krzesła, a drugą trzymając się za gardło. Pochyla się, kaszląc i zaciskając powieki z bólu, jednak gdy po chwili jest już po wszystkim prostuje się, oddychając ciężko. Od razu kieruje się do lodówki i opróżnia dwa woreczki z krwią, po czym idzie do łazienki, bierze prysznic i przechodzi do sypialni, gdzie ubiera się w prostą, beżową bluzkę i jasne jeansy. Do tego wkłada lity, owija szyję kilka razy szalikiem, wkłada płaszczyk i wychodzi z domu>

Alice Cavercius - 20-12-13 18:28:21

<wraca do domu i od razu idzie do swojej łazienki, gdzie bierze długą kąpiel. Po jakimś czasie wychodzi i kieruje się do sypialni, ubiera się, robi makijaż, wkłada na nogi szpilki i wychodzi>

Alice Cavercius - 20-12-13 23:26:08

<przychodzi do domu z Jensenem>

Jensen Court - 20-12-13 23:39:27

*staje w pomieszczeniu i uśmiecha się bezczelnie* Salon, kuchnia, łazienka, sypialnia? *roześmiał się i porusza brwiami wpatrując się w nią jak w obrazek*

Alice Cavercius - 20-12-13 23:48:43

Sypialnia <szepnęła i przygryzła delikatnie dolną wargę. W wampirzym tempie pojawili się w wybranym pokoju. Alice zbliżyła się do niego i ponownie wpiła się w jego usta>

Jensen Court - 21-12-13 00:02:34

Jeszcze będziesz tego żałować *wymruczał, dłońmi ścisnął jej pośladki i skierował je ku górze pod jej bluzkę* Jesteś idealna *stwierdził*

Alice Cavercius - 21-12-13 00:09:47

Może później będę <szepnęła mu do ucha> Na razie niczego nie żałuję i nie zmieniaj tego w tej chwili <uśmiechnęła się delikatnie i przygryzła lekko płatek jego ucha, ręce opierając na jego torsie>

Jensen Court - 21-12-13 20:36:12

Kiedy indziej zmienie *przyciągnął ją do siebie, a następnie przycisnął do ściany i zaczął muskać jej żuchwę, a następnie szyję*

Alice Cavercius - 21-12-13 21:01:53

Psujesz chwilę <uśmiechnęła się złośliwie i odchyliła lekko głowę> Musisz uważać, bo znowu będę niemiła <zamknęła oczy, przygryzając wargę>

Jensen Court - 21-12-13 21:09:52

Już mnie nie powstrzymasz *wymruczał przy jej uchu, złapał ją za uda i uniósł do góry gryząc w niektórych miejscach lekko jej szyję, przycisnął ją do ściany jeszcze mocniej i przejechał dłońmi po jej nogach do bioder uśmiechając się zadowolony, szybko znaleźli się w jej sypialni i rzucił ją na łóżko układając się nad nią*

Alice Cavercius - 21-12-13 21:23:45

I tu się mylisz <szepnęła przy jego uchu> Mogę to zakończyć w każdej chwili. Nie masz nade mną żadnej władzy <uśmiechnęła się i wpiła się żarliwie w jego usta, całując go namiętnie. Ręce oparła na jego ramionach, wbijając w nie lekko paznokcie>

Jensen Court - 21-12-13 21:52:04

Więc zakończ *mruknął pod nosem i zerwał z niej bluzkę zaczynając całować jej dekolt, dłońmi błądził po jej ciele od bioder do ud*

Alice Cavercius - 21-12-13 22:02:35

<zaśmiała się cicho> To wyzwanie? <spytała, kręcąc lekko głową. Odchyliła ją do tyłu, pozwalając mu się całować i sunąc dłońmi po jego torsie, aż doszła do końca koszulki, którą ściągnęła z chłopaka>

Red Coat - 23-12-13 13:34:16

BLOCKED ID napisał:

Twój Dean jest tak samo obślizgły jak Jensen. Zapytaj Mirandy. [załącznik ze zdjęciem jak Dean całuje się z Miranda]

Dean Winchester - 24-12-13 11:11:55

<przejeżdżając obok domu Alice, nie mógł się nie zatrzymać; wysiadł z samochodu uprzednio ściszając muzykę i podszedł do drzwi; chciał zapukać, ale w ostatniej chwili się powstrzymał; wyjął z kieszeni kurtki jakiś kawałek papieru i długopis, napisał coś na skrawku i włożył liścik pod drzwi, obrócił się na pięcie, wrócił do samochodu, włączył muzykę i odjechał>

Treść listu:
Wyjeżdżam na parę dni. Jestem pewny, że już wiesz, że calowałem się z taką jedną Mirandą... Musimy porozmawiać. Do zobaczenia po Świętach.

Dean


PS. Napisałbym sms jak normalny człowiek, ale wciąż nie mam twojego numeru.

Avery Saltzman - 24-12-13 20:17:28

Av napisał:

Moja kochana siostra się nie odzywa, więc ja postanowiłam napisać.Standardowe pytanie : kiedy się spotkamy ?

Jensen Court - 26-12-13 18:07:20

Alice Cavercius napisał:

<zaśmiała się cicho> To wyzwanie? <spytała, kręcąc lekko głową. Odchyliła ją do tyłu, pozwalając mu się całować i sunąc dłońmi po jego torsie, aż doszła do końca koszulki, którą ściągnęła z chłopaka>

Możliwe *zaśmiał się i ścinął jej lewe udo* A podjęłabyś się go? *spojrzał na nią wyzywająco i zaczął pozbywać się jej ubrań, kiedy została w samej bieliźnie zaczął muskać ustami każdy kawałek jej ciała*

Alice Cavercius - 26-12-13 18:17:14

Nie chcesz tego <wymruczała i przygryzła lekko dolną wargę. Zsunęła ręce niżej, do jego spodni i zwinnym ruchem rozpięła rozporek jego spodni, po czym zsunęła je z chłopaka. Ujęła dłońmi jego twarz i pocałowała go namiętnie w usta>

Jensen Court - 26-12-13 18:25:36

Nie mów mi czego chcę, a czego nie *powiedział oschle i przygniótł ją swoim ciałem ssąc skórę na jej szyi, zszedł niżej i rozpiął jej stanik po czym rzucił go gdzieś w kąt, ustami zaczął dokładnie pieścić jej piersi*

Alice Cavercius - 26-12-13 18:43:46

<jęknęła cicho z rozkoszy i zamknęła oczy, żeby dogłębnie oddać się chwili> A co? Boli cię, że mam rację? <szepnęła zmysłowym głosem i uśmiechnęła się złośliwie. Przesunęła się tak, że była na górze i zbliżyła usta do jego ucha> Podejmuję wyzwanie <wyszeptała i przygryzła płatek jego ucha, po czym zeszła z niego siadając na skraju łóżka. Zaczęła ubierać koszulkę>

Jensen Court - 26-12-13 18:47:13

*spojrzał na nią wkurzony i zaśmiał się, złapał ją za biodra i przyciągnął do siebie* Tak dobrze nam szło kochanienka, a ty mi teraz psujesz zabawę? *prychnął* Za kogo ty się masz? *wymruczał jej do ucha*

Alice Cavercius - 26-12-13 18:55:59

<uśmiechnęła się szeroko i spojrzała na niego> Rzuciłeś mi wyzwanie, a ja bardzo nie lubię przegrywać <pocałowała go w usta, przegryzając delikatnie jego wargę>

Jensen Court - 26-12-13 19:02:05

Wyzwanie możemy rozpocząć po cudownym seksie, który na pewno Ci zapewnie *porusza brwiami i uśmiecha isę bezczelnie* Nie daj się dwa razy prosić

Alice Cavercius - 26-12-13 19:16:15

Za późno kochanieńki <uśmiechnęła się lekko i popatrzyła na niego> Nie chcę być twoją kolejną zdobyczą <powiedziała cicho i odwróciła wzrok>

Jensen Court - 26-12-13 19:18:23

Nie? *wzdycha* Na nic więcej nie możesz liczyć, więc powinnaś korzystać z tego co mam Ci do zaoferowania *oparł się na łóżku przyglądając się jej uważnie*

Alice Cavercius - 26-12-13 19:31:57

<zacisnęła usta w cienką linię, ale po chwili uśmiechnęła się blado, patrząc się chłopakowi w oczy> W takim razie nie chcę nic <powiedziała cicho i wstała z łóżka. Zamknęła oczy, biorąc głęboki wdech>

Jensen Court - 26-12-13 19:34:38

*podrapał się po szyi i wstał podchodząc do niej* Karzesz mnie za to, że nic innego nie mogę Ci dać? *prychnął* Bo nie ma tu innego wytłumaczenia *dodał oschle*

Alice Cavercius - 26-12-13 19:48:09

Nie o to chodzi, ja po prostu... <spuściła wzrok> Myślę, że cię kocham i nie chcę z tobą przespać wiedząc, że nie czujesz tego samego do mnie <wzięła głęboki oddech i odwróciła się do niego przodem. Spojrzała mu w oczy> A wiem, że tak nie jest, więc oszczędź mnie i daj mi już spokój <powiedziała ze ściśniętym gardłem>

Jensen Court - 26-12-13 21:05:00

*zacisnął pięści i walnął nimi w ścianę, spojrzał na nią z obrzydzeniem* I po co Ci to kurwa było? *warknął* Jestem najgorszą osobą w jakiej mogłabyś się zakochać i czego tu kurwa nie rozumieć! *zamknął oczy i przetarł twarz dłonią* Zajebiście *wyszeptał* Zachciało Ci się wszystko komplikować, seks bez zobowiązań, jest dobry, bawienie się w miłość już nie!

Alice Cavercius - 26-12-13 21:18:28

Nie zwalaj wszystkiego na mnie <warknęła i przeczesała nerwowo włosy dłonią> To nie moja wina, to się po prostu.... stało <szepnęła, zamykając oczy i kręcąc głową> Jezu, jaka ja byłam głupia, mówiąc ci to, po cholerę mi to było <przygryzła wargę i odwróciła się tyłem do niego, biorąc głęboki oddech> Możesz już sobie iść <dodała cicho>

Jensen Court - 26-12-13 21:24:00

Mogę? *prychnął, nie panując nad emocjami podszedł do niej i wpił się zachłannie w jej usta gładząc jednocześnie kciukiem jej policzek*

Alice Cavercius - 26-12-13 21:28:54

<odwzajemniła krótki pocałunek, ale po chwili odsunęła się od niego> Przestań <jęknęła cicho i popatrzyła się na chłopaka> Najpierw mówisz mi coś takiego, a potem całujesz <pokręciła głową> Nie rozumiem cię, Jensen.

Jensen Court - 26-12-13 21:34:01

*zacisnął usta* Pocałunki nic dla mnie nie znaczą, nic, zupełnie nic nie czułem *bezczelnie się uśmiechnął* Jesteś żałosna przez to, że się we mnie zakochałaś *roześmiał się* Chodziło mi od początku o to byś obsłużyła mojego kolegę na dole, a ty nabrałaś się na te wszystkie gierki. Najwidoczniej u Was marni chłopi nie potrafią podrywać *wzdycha*

Alice Cavercius - 26-12-13 21:41:14

Wiesz co? Pieprz się <warknęła i popchnęła go lekko. Przeszła obok chłopaka i i wyciągnęła z szafy pierwsze lepsze jeansy, ubrała je na siebie. Potem włożyła stanik i popatrzyła się na chłopaka> Mam nadzieję, że świetnie się bawiłeś, robiąc ze mnie idiotkę <syknęła i zbiegła po schodach na dół, gdzie włożyła buty i płaszczyk i wyszła z domu>

Jensen Court - 26-12-13 21:49:12

*wkurzony rozwalił ścianę i zniknął*

Jensen Court - 26-12-13 23:58:01

*Przychodzi z Alice, bierze ją do łazienki i każe jej się nachylić nad ubikacją, wkłada jej dwa palce do buzi i syczy* Wypluwaj to świństwo *mruknął twardo, wyszedł z łazienki i wrócił po chwili ze szklanką wody, podał ją dziewczynie i klęknął obok niej*

Alice Cavercius - 27-12-13 00:02:19

Zabieraj ode mnie te łapska, nie mam zamiaru rzygać <warknęła i usiadła na podłodze, opierając się plecami o wannę. Gdy ponownie przyszedł wzięła od niego szklankę i posłusznie wypiła całą wodę, co trochę ją orzeźwiło>
(ona nie będzie rzygać :<)

Jensen Court - 27-12-13 00:05:59

I co? Tyle dobrego przyniosło Ci zakochiwanie się we mnie *wzdycha, wziął ją na ręce i zabrał do sypialni gdzie ułożył ją na łóżku, mimowolnie pogładził jej gładką skórę* A teraz śpij *dodał chłodno*

Alice Cavercius - 27-12-13 00:09:31

Jak zawsze zimny i władczy <wywróciła oczami i uśmiechnęła się lekko> Mi może nie, ale twój żołnierz ma całkiem niezły trening <ziewnęła i wtuliła się w poduszkę> I w górę i w dół i w górę i w dół <zanuciła pod nosem, zamykając oczy i odpłynęła>

Jensen Court - 27-12-13 00:12:02

*wpatrywał się w nią przez chwilę, mając pewność, że zasnęła nachylił się i musnął jej usta, patrzył jeszcze przez moment, a następnie usiadł na podłodze obok łóżka gdzie spędził całą noc pilnując by Alice miała spokojny sen>

Alice Cavercius - 28-12-13 11:16:43

<wstaje rano z łóżka, a z jej ust wydobywa się żałosny jęk. Łapie się za bolącą głowę i czeka, aż ból minie, jednak gdy to nie następuje wzdycha i kieruje się do łazienki, zerkając kątem oka na Jensena, jednak nic nie robiąc sobie z jego towarzystwa. Bierze długi i kojący prysznic i wychodzi z łazienki w samej koronkowej, czarnej bieliźnie. Ubiera się w ciemne rurki i przylegającą beżową bluzeczkę a na nogi wkłada brązowe lity. Idzie na dół, gdzie zaparza herbatę z werbeny>

Alice Cavercius - 28-12-13 17:13:01

<wypija werbenę, krzywiąc się przy tym, potem popija to krwią. Czyta SMSa od siostry, marszcząc lekko brwi i już ma wychodzić, gdy natrafia na karteczkę od Deana i w ostateczności to do niego napisała po czym wyszła z domu>

Jensen Court - 29-12-13 13:45:29

*Wstał, rozejrzał się i nie widząc nigdzie Alice walnął pięścią w ścianę, wyciągnął telefon i napisał sms*

Jensen Court - 29-12-13 13:46:05

SMS od JENSENA: Gdzie jesteś? J.

Jensen Court - 29-12-13 14:01:11

SMS od JENSENA: Adres?

Jensen Court - 29-12-13 14:08:53

SMS od JENSENA: Muszę Ci coś powiedzieć. Podaj adres. Nie będe długo czekał

Jensen Court - 29-12-13 14:14:45

*wychodzi*

Alice Cavercius - 31-01-14 22:59:29

<wraca do swojego domu i rozgląda się po pustym pomieszczeniach. Wzdycha i idzie na piętro do łazienki, gdzie bierze długi i kojący prysznic, stojąc przez dłuższy czas pod natryskiem i pozwalając by spłynęły z niej wszystkie trudy ostatnich dni. Przebiera się w rzeczy do spania i kładzie do łóżka. Po dłuższym czasie zasypia>

Alice Cavercius - 17-02-14 20:53:57

<wstaje, ubiera się, wychodzi>

Alice Cavercius - 25-02-14 20:10:47

<wraca do domu, bierze długi prysznic i kładzie się spać>

Alice Cavercius - 26-02-14 17:28:43

<budzi się z kolejnego koszmaru, oddychając szybko. Wstaje z łóżka, ubiera się w białą koszulkę, ciemny, rozpinany sweter i czarne spodnie. Schodzi na dół do kuchni i uzupełnia zapasy krwi z woreczków, wcześniej opróżniając szklankę wody z werbeną. Nakłada na nogi botki na wysokim obcasie, zarzuca na plecy kurtkę i wychodzi z domu>

Dean Winchester - 26-02-14 18:46:59

Sms od Deana : Ekstra.

Red Coat - 27-02-14 14:20:03

BLOCKED ID napisał:

Nie ważne jak cholernie mocno będziesz się starać, dla Deana zawsze będziesz miała jedną wartość. Zerową

Alice Cavercius - 27-02-14 14:37:42

<wczoraj wieczorem wraca do domu, kładzie się spać>
<teraz się budzi, ubiera w krótką, granatowa sukienkę i jasny sweterek, zakłada na nogi kozaczki i wychodzi>

Avery Saltzman - 27-02-14 18:33:26

Wiadomość od Av: Hej, Alice. Spotkanie brzmi świetnie, naprawdę. Mogłabyś przyjść do mnie? Ostatnimi czasami... nie mam żadnej ochoty na wyjście z łóżka, przepraszam.

Alexander Kahn - 01-03-14 20:21:31

Wiadomość od Averii:
Alice, ach więc tak ma na imię nasza druga bliźniaczka. Gdyby nie zadziorny charakter twojej siostry, zastanawiałbym się czy na pewno z nią uprawiałem seks. Ale taki tupet jest chyba nie do podrobienia. :D Tak czy siak, zapraszam do mnie. To sprawa niecierpiąca zwłoki.. Słowo 'zwłoki' można tu użyć także w drugim znaczeniu, no chyba rozumiesz.
- sexy flexy, chętny na trójkącik z bliźniaczkami, Alexander.

Alice Cavercius - 01-03-14 20:50:46

<w nocy wraca do domu, bierze prysznic, kładzie się spać. Teraz wstaje, obudzona smsem, czyta go, marszcząc brwi. Szybko ubiera się w pierwsze lepsze jeansy, koszulkę z nadrukiem i trampki po czym wychodzi z domu>

Alice Cavercius - 08-03-14 18:03:30

<wraca do domu, bierze długi prysznic i przebiera się w jeansy i jasną koszulkę i czarny sweterek, uzupełnia zapasy krwi i wychodzi>

Dean Winchester - 09-03-14 14:03:57

SMS OD DEANA: 
Chciałabyś się spotkać?

Alice Cavercius - 15-03-14 17:28:07

<kiedyś tam wraca do domu, bierze prysznic, kładzie się spać>
<teraz wstaje z łóżka, ubiera się, po dłuższym zastanowieniu bierze tabletkę ekstazy i wychodzi z domu>

Alice Cavercius - 15-03-14 23:47:45

<wraca do domu i od razu idzie do łazienki, gdzie przemywa twarz zimną wodą. Wyglądała okropnie i tak się czuła. Spojrzała na zwoje zaczerwienione od narkotyku oczy i wzdrygnęła się lekko. Przebrała się w luźną koszulkę z nazwą jakiegoś zespołu i przeczesała palcami włosy, układając je trochę. Usiadła na kanapie i odchyliła głowę do tyłu, myśląc nad rozmową z Alexem>

Avery Saltzman - 16-03-14 12:33:35

<Podchodzi pod dom siostry i bierze kilka głębszych oddechów, spoglądając na zranioną przed kilkoma dniami rękę i wpatruje się w ranę, która ani trochę się nie zagoiła, a może nawet powiększyła. Zaciska mocno wargi i unosi dłoń; puka>

Alice Cavercius - 16-03-14 18:09:07

<budzi się na kanapie, wstaje i idzie do łazienki, gdzie bierze długi prysznic. Ubiera się w koszulę w kratkę, jeansy i martensy. Zarzuca na plecy kurtkę, z której wyciąga tabletki ekstazy i połyka dwie. W wampirzym tempie schodzi do kuchni z zamiarem napicia się krwi, jednak zauważa, że jej zapasy się skończyły. Wzdycha i już ma wychodzić z domu, gdy słyszy pukanie do drzwi. Otwiera> Avery? <pyta lekko zaskoczona i przenosi wzrok na jej rękę> Co ci się do cholery stało? <mruga kilka razy oczami i przenosi wzrok na jej twarz>

Avery Saltzman - 16-03-14 19:10:37

<Widząc stojącą przed nią Alice, przełyka cicho ślinę i spogląda jej w oczy> Tracę swoją wampirzą część. Po tym, jak Miranda odprawiła swoje czary... umarłam, ale po kilkunastu minutach wróciłam do żywych. Od tamtego czasu natura szuka równowagi, chcąc się mnie pozbyć. <mruga kilka razy oczami, czując napływające do nich łzy> Chciałam przyjść się pożegnać. Nie mogę po raz kolejny odejść bez pożegnania. <szepcze, biorąc głęboki oddech i opierając się bokiem o framugę drzwi, kiedy nogi się pod nią uginają>

Alice Cavercius - 16-03-14 19:19:32

Co ty mówisz, Av? <pyta ze strachem w głosie i podtrzymała siostrę widząc, że ledwo trzyma się na nogach. Prowadzi ją na kanapę i siada obok> Nie, to niemożliwe. Nie możesz umrzeć <pokręciła głową i także poczuła napływające do oczu łzy, ale nie przejmowała się nimi> Znajdziemy sposób, żeby to naprawić, obiecuję <przełknęła ślinę i przytuliła Av do siebie> Nie zostawiaj mnie znowu.

Malia O'Brien - 16-03-14 19:58:05

( Odpiszę z tego konta, bo muszę zrobić idealną sygnę i nie chce mi się znowu wchodzić na Av :lol: )

AVERY
Taka jest prawda, Alice. <szepcze i podtrzymuje się o ramię siostry, po chwili siadając na kanapie i opierając głowę o oparcie> Nie damy rady przechytrzyć natury. W końcu dopnie swego... wiem to. <pociera palcami powieki i zamyka oczy, kręcąc głową> Musisz się z tym pogodzić. Nawet jeśli umrę to zawsze będę z Tobą, okay? <uchyla powieki, a po jej policzku spływa pojedyncza łza, którą po chwili ociera wierzchem dłoni>

Alice Cavercius - 16-03-14 20:09:31

Nie, Avery, nie jest okej <pokręciła głową> Nie chcę żadnych takich filozofii, masz zostać tutaj <powiedziała głosem nie znoszącym sprzeciwu i popatrzyła się na nią> Może moja krew pomoże? Z powrotem będziesz wampirem i przeżyjesz to. Będzie jak dawniej <przygryzła wargę i złapała Av za rękę drżącymi dłońmi> Przepraszam cię za wszystko, za to że nie potrafiłam ci wybaczyć i za to, że nie było mnie przy tobie <pociągnęła nosem i wytarła wierzchem dłoni krople łez>

Malia O'Brien - 16-03-14 20:27:30

AVERY
Właśnie, że jest. Zaufaj mi w tej sprawie, dobrze? <unosi swoje spojrzenie do jej oczu> Zostanę. Duchem, ale nie ciałem. <wzdryga się delikatnie i czuje narastającą gulę w gardle> Alexander podawał mi już swoją krew. Nic się nie zmieniło, tylko pogorszyło. Mnie... nie da się już uratować, siostro. <ściska mocniej jej dłoń i na nowo przymyka oczy, pozwalając łzom swobodnie spływać> Nie musisz mnie za to przepraszać. Ja w każdej sprawie zawiniłam... absolutnie w każdej. <nagle zanosi się kaszlem i odsuwa od siostry, wstając z kanapy i potykając się; upad na podłogę i mocno uderza się głową o posadzkę; traci przytomność>

Alice Cavercius - 16-03-14 20:42:26

<zanim zdąża zareagować Avery upada na podłogę. Alice udało się tylko trochę uchronić ją przed uderzeniem. Wzięła ją na ręce i w wampirzym tempie zaniosła do samochodu, gdzie położyła ją delikatnie na tylnym siedzeniu i odjechała>

Alice Cavercius - 19-03-14 15:25:14

<parkuje samochód pod domem i gasi silnik. Wchodzi do środka i kieruje się do łazienki, gdzie bierze długi prysznic. Suszy włosy, robi makijaż i przebiera się w czarne spodnie, skórzane botki na wysokim obcasie i koszulkę moro. Zakłada jeansową kamizelkę i wychodzi z domu>

Dean Winchester - 21-03-14 19:30:16

<parkuje pod domem, jednak nie wysiada jeszcze z samochodu> Alice. <zaczyna obracając głowę w jej stronę> Chcę tylko, żebyś wiedziała, że to wszystko co ci mówiłem... nie było prawdą. <popatrzył jej w oczy> I przepraszam za te...kule. <uśmiechnął się niepewnie, przepraszająco> Poradzisz sobie z tym? <uniósł brew, po chwili jednak potrząsnął głową i z powrotem spojrzał przed siebie przecierając twarz dłonią> Z resztą... nieważne. Po prostu... idź. <powiedział i zacisnął usta w cienką linię>

Alice Cavercius - 21-03-14 19:39:27

Nie, to ja powinnam przeprosić. I podziękować. Nie chciałam wyłączyć tych cholernych uczuć ale Klaus... zahipnotyzował mnie. Zazwyczaj biorę werbenę, ale wtedy spędziłam kilka nocy w szpitalu i zapomniałam o tym <pokręciła głową i przełknęła ślinę> Ja też nie mówiłam prawdy. Nie myślę tak, po prostu wtedy miałam wielką ochotę cię wkurzyć <uniosła delikatnie kąciki ust i wzruszając ramionami> Jeśli jeszcze się nie zrosło, to poradzę, a jeśli tak, to... to będzie trochę trudniejsze <uśmiechnęła się pod nosem a słysząc jego ostatnie słowa przygryzła mocno wargę i spuściła wzrok> Jasne <mruknęła i otworzyła drzwi samochodu, wychodząc z niego>

Dean Winchester - 21-03-14 19:51:20

<gdy wyszła, uderzył pięścią w kierownicę i szybko wyszedł z samochodu Jesteś idiotą, Dean przeszło mu przez myśl; zatrzasnął drzwi Impali i dogonił Alice> Hej, wiem, że to nie była twoja wina, jasne? Nie mam ci tego za złe. <dodał jeszcze zatrzymując się przed nią> Zależy mi na tobie, rozumiesz? <uniósł brwi> Nieźle mnie wkurzyłaś tym wyłączeniem uczuć. <zaśmiał się pod nosem> To wszystko.

Alice Cavercius - 21-03-14 19:59:47

Ja sama jestem wkurzona. Na Klausa, na siebie. Nie chciałam cię stawiać w takiej sytuacji <pokręciła głową i westchnęła. Każdy ruch klatki piersiowej sprawiał jej ból. Popatrzyła się na swoją koszulkę przesiąkniętą krwią> Muszę zrobić ze sobą porządek <mruknęła, przyciskając dłoń do brzucha>

Dean Winchester - 21-03-14 20:07:44

<kiwnął głową> Nie będę cię zatrzymywał. <rozłożył bezradnie ręce> Oszczędzaj się trochę. I gdyby coś się działo, daj znać. <uniósł kącik ust i odszedł w stronę samochódu.
Wsiadł do niego i odjechał>

Alice Cavercius - 21-03-14 20:50:06

<odprowadziła go wzrokiem i po chwili weszła do domu. Zamknęła drzwi, wzięła butelkę whisky, upijając z niej kilka dużych łyków i skierowała się do łazienki. Rozebrała się i znowu napiła alkoholu na znieczulenie, po czym odstawiła go na szafkę i weszła pod prysznic pozwalając, by strużki ciepłej wody zmyły z niej całą krew. Zasłoniła usta dłońmi, żeby nie było słychać jej krzyku i wsadziła dwa palce w jedną z ran postrzałowych, szukając kuli. Gdy w końcu ją znalazła, złapała ją paznokciami i powoli wyciągnęła, krzywiąc się znacznie. Pozwoliła, by kawałek metalu spadł na podłogę i zajęła się drugą raną a potem ostatnią. Już znacznie lepiej jej się oddychało. Popatrzyła się w dół. Woda w kabinie zabarwiła się zupełnie na czerwono. Dziewczyna westchnęła i owinęła się puszystym ręcznikiem, wychodząc spod prysznica. Spojrzała na siebie. Rany w ogóle nie chciały się goić. Potrzebowała uzupełnić zapasy krwi. Zeszła do kuchni i otworzyła lodówkę, jednak była ona pusta. Zacisnęła usta w cienką linię i zamknęła drzwi z hukiem. Trzeba było skorzystać z tradycyjnych metod. Przeszła drzwiami do garażu i wzięła z auta apteczkę. Wróciła do łazienki i zrobiła sobie nienaganny opatrunek na ranach na brzuchu i nogach, po czym ubrała luźną, czarną sukienkę do kolan, żeby ukryć wybrzuszenia od bandaży. Zrobiła makijaż, by ukryć rozcięcie na policzku, po czym założyła na nogi ulubione martensy oraz jeansową kurtkę. Wsiadła do samochodu i odjechała>

Alice Cavercius - 22-03-14 20:57:28

<wraca do domu i siada na kanapie, podciągając nogi pod brodę. Wszystko nadal bolało ją jak cholera, ale nie przejmowała się tym. Zamknęła oczy, oddychając głęboko. Po chwili coś wpadło jej do głowy. Dlaczego nie pomyślała o tym wcześniej? Wyciągnęła telefon i napisała szybkiego smsa do Deana, po czym położyła telefon obok siebie i odchyliła głowę do tyłu, czekając na odpowiedź>

Dean Winchester - 22-03-14 21:56:23

<na ulicach wsiada do samochodu i odjeżdża>
<parkuje pod domem i wysiada z Impali. Puka i opiera się o framuge drzwi krzyżując ręce na klatce piersiowej i nogi w kostkach>

Alice Cavercius - 22-03-14 22:00:14

<czyta smsa i po kilku minutach słyszy pukanie do drzwi. Wstaje i otwiera> Hej <mówi na przywitanie, uśmiechając się lekko> Przepraszam, że cię tak ciągnęłam, ale mam sprawę <przygryza lekko wargę, patrząc się na niego> Wejdź tak w ogóle <mówi, otwierając szerzej drzwi>

Dean Winchester - 22-03-14 22:04:39

Hej. <wita się i wchodzi do środka rozglądając się> Co jest? <uniósł brwi przyglądając się jej>

Alice Cavercius - 22-03-14 22:12:40

Zastanawiałam się... bo mówiłeś, że przy Samie pomógł ci pewien anioł, a przynajmniej z tego co pamiętam <zamyśliła się na chwilę> W każdym razie zastanawiam się, czy nie mógł by on pomóc mi z Av <przygryzła lekko wargę i usiadła na kanapie, przesuwając się trochę w bok i robiąc mu miejsce>

(wracam za jakieś 20 min)

Dean Winchester - 22-03-14 22:17:06

<kiwnął powoli głową> Tak... Wpadłem na to. Tyle, że... Mam już u niej spory dług. <uśmiechnął się bezradnie> Mógłbym ci dać jej numer, albo umówić was na spotkanie, czy coś. <zaproponował, po chwili usiadł obok Alice> Powinna ci pomóc. <uśmiechnął się kątem ust>

Alice Cavercius - 22-03-14 22:36:57

Wezmę to na siebie <pokiwała głową i uśmiechnęła się, mając już jakiś sensowny plan> Dziękuję <dodała po chwili, przekręcając głowę w jego stronę> Naprawdę nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła.

Dean Winchester - 22-03-14 22:47:01

Prędzej czy później i tak byś ją poznała. <uśmiechnął się do niej, po chwili odchylając głowę do tyłu; westchnął> Pamietasz? O ile się nie mylę to tu, na tej kanapie po raz pierwszy... no wiesz. <spojrzał na nią znacząco> Ech... Nieważne.  Z wiekiem robię się coraz bardziej sentymentalny... <powiedział po chwili kręcąc głową z rozbawieniem>

Alice Cavercius - 22-03-14 22:58:14

<zaśmiała się na tyle, na ile pozwoliły jej rany na brzuchu. Przygryzła wargę, żeby powstrzymać grymas bólu> Pamiętam doskonale <uśmiechnęła się szeroko> A co, chętny na powtórkę z rozrywki? <popatrzyła się mu przeciągle w oczy>

Dean Winchester - 22-03-14 23:05:05

Zależy, czy masz ekstazę w staniku. <zaśmiał się i obrócił się w jej stronę> Brakuje tylko whisky. <skrzywił się teatralnie, po chwili położył dłoń na policzku i pocałował namiętnie>

Alice Cavercius - 22-03-14 23:16:34

Jaka szkoda, akurat zużyłam cały zapas <zaśmiała się pod nosem i odwzajemniła pocałunek> Za to whisky mam pod dostatkiem <uniosła kąciki ust i odsunęła się od niego. Wstała i poszła do barku z którego wzięła dwie szklanki i butelkę trunku. Zamknęła drzwiczki szafki, biorąc głęboki oddech i walcząc z bólem, po czym odwróciła się do chłopaka z uśmiechem i wróciła na kanapę, kładąc wszystko na stole>

Dean Winchester - 22-03-14 23:24:55

<uniosl brwi i ułożył usta w podkówkę, rozlał whisky do obydwu szklanek po chwili mierząc Alice wzrokiem> Na pewno dobrze się czujesz? <uniósł brew podając jej jedną szklankę>

Alice Cavercius - 22-03-14 23:29:37

Powiedzmy <wzruszyła ramionami i wzięła od niego szklankę z whisky, upijając kilka łyków i oblizując wargę koniuszkiem języka> Jak za starych dobrych czasów, co? <poruszyła brwiami>

Dean Winchester - 22-03-14 23:39:41

<uśmiechnął się pod nosem i zrobił łyk trunku> Ta... jak za starych dobrych czasów, gdy nie mieszkalaś z bratem, który wypominał ci umawianie się z pijawką <przewrócił oczami> Co to znaczy "powiedzmy"? Wciąż jesteś osłabiona przez werbenę, czy co? <zmierzył ją wzrokiem>

Alice Cavercius - 22-03-14 23:45:27

To też. Nie piłam też krwi od... od tego zajścia w Grillu i nie do końca wszystko... ee... zagoiło się jak trzeba <wydukała, biorąc kilka łyków whisky. Po chwili zaśmiała się> Sam za mną nie przepada, co? <prychnęła cicho pod nosem> Z tego co pamiętam to on miał dziecko z demonem <zmrużyła oczy>

Dean Winchester - 23-03-14 00:02:01

<napił się whisky> Ta... Nie mówmy o tym. <skrzywił się nieznacznie> Nie piłaś krwi od... <zapytał unosząc brwi> Rany... Musisz mieć niezłą samokontrolę, skoro wciąż żyję <zasmial sie ponuro pod nosem>

Alice Cavercius - 23-03-14 00:09:16

<umiem się powstrzymać jeśli trzeba <uniosła kąciki ust i wzruszyła ramionami> Poza tym, jak pomyślę, że prawie zabiłam tego barmana, a wcześniej jeszcze lekarzy to już chyba wolę chodzić obandażowana jak mumia <popatrzyła się na niego i napiła się whisky> Nie mam zamiaru cię krzywdzić. W psychiatryku to był pierwszy i ostatni raz <uśmiechnęła się przepraszająco>

Dean Winchester - 23-03-14 00:17:00

<westchnął> Daj spokój...  Normalnie nie lubię jak ktoś żywi się moją krwią, ale w krytycznych sytuacjach... <ułożył usta w podkówkę> Czyli... Jeśli napijesz się krwi, wszelkie rany na twoim <nieziemskim> ciele się zagoją. Tak? <spojrzał na nią pytająco>

Alice Cavercius - 23-03-14 00:20:18

Tak, mniej więcej tak to działa <wzruszyła lekko ramionami i popatrzyła się na niego pytająco> Nie wiem, co kombinujesz i chyba nawet nie chce wiedzieć, ale na wszelki wypadek odpowiedź brzmi "nie" <uśmiechnęła się słodko i napiła alkoholu. Odstawiła pustą szklankę na stół>

Dean Winchester - 23-03-14 00:29:03

Come on! To ja w większości ci to zrobiłem, tak? No błagam, miałaś moje kule w płucach! <spojrzał na nią błagalnie> Nic mi się nie stanie, jeśli raz mnie ugryziesz, a tobie wyjdzie to na dobre. <popatrzył jej twardo w oczy>

Alice Cavercius - 23-03-14 00:32:50

Wow, Dean Winchester prosi się o ugryzienie przez wampira <uśmiechnęła się lekko i pokręciła głową> To prawda, miałam, ale dzielnie je z siebie wyciągnęłam. Jeśli dobrze pamiętam powinny być gdzieś w łazience <wzruszyła ramionami>

Dean Winchester - 23-03-14 00:43:36

Ok. <uniósł dłonie w geście poddania się> Nie będę naciskał, to ty będziesz dłużej zdrowieć... czy coś. <napił się whisky> I co? Masz zamiar mi je oddać, czy może zatrzymasz je sobie na pamiątkę? Dodasz do ołtarzyka z moim zdjęciem? <na jego ustach pojawił się trochę arogancki, a trochę kąśliwy uśmieszek>

Alice Cavercius - 23-03-14 00:51:00

Myślałam, żeby przetopić je na zawieszkę z napisem "I ♥ Dean", ale pomysł z ołtarzykiem jest o wiele lepszy <pokiwała z przekonaniem głową, przygryzając wargę i starając się ukryć rozbawienie> Tylko będę potrzebowała twojego zdjęcia. Najlepiej z autografem <puściła mu oczko i nalała sobie jeszcze trochę whisky> Jutro, jak będę w szpitalu zwinę kilka torebek i też dojdę do zdrowia <wzruszyła lekko ramionami>

Dean Winchester - 23-03-14 01:00:42

<pokręcił głową z rozbawieniem i opróżnił szklankę do końca> Hej, może bym trochę zarobił na tych zdjęciach z autografami. Ostatnio poznałem taką laskę, która znała mnie i w ogóle wiedziała o mnie... dużo. <kiwnął głową z udawaną powagą> Podobno nasi ojcowie razem pracowali... To była ta wilczyca-łowczyni z Grilla, przy której zrobiłaś scenę. <przewrócił oczami> Nie, żeby mi się nie podobało... <wytłumaczył szybko uśmiechając się znacząco>

Alice Cavercius - 23-03-14 01:07:37

Och, więc podobają ci się sceny zazdrości, kotku? <zaśmiała się cicho i zbliżyła do niego> Spotykaj się z innymi laskami a będzie ich więcej <uśmiechnęła się szeroko i przetarła dłońmi oczy. Po ostatniej nieprzespanej nocy powoli zaczęła robić się senna> Zostajesz na noc? <spytała po chwili, patrząc się mu w oczy>

Dean Winchester - 23-03-14 01:12:05

Bardzo kusząca propozycja... <mruknął uśmiechając się pod nosem> A chcesz, żebym został? <uniósł brwi> Poprzednio też zostałem <poruszył brwiami>

Alice Cavercius - 23-03-14 01:19:31

Tak, chcę żebyś został <uniosła kąciki ust i odstawiła szklankę z alkoholem> I na pewno nie pozwolę ci spać na kanapie, tak więc... drogę do mojej sypialni znasz <puściła mu oczko i wstała z kanapy> A ja znikam na kwadrans pod prysznicem, chyba że tam też chcesz dołączyć, co? <poruszyła znacząco brwiami i uśmiechnęła się szeroko>

Dean Winchester - 23-03-14 01:26:10

<podniósł się z kanapy> Muszę cię rozczarować, bo nigdy nie lubiłem się kochać pod prysznicem. <wzruszył bezradnie ramionami i przygryzł nieco dolną wargę starając się ukryć rozbawienie> Więc z wielkim bólem, zaczekam na ciebie. <położył sobie dłoń na sercu z udawaną powagą>

Alice Cavercius - 23-03-14 01:30:29

Jaka szkoda <westchnęła teatralnie i posłała mu krótki uśmiech. Poszła po schodach na górę, po czym zniknęła w łazience>

Dean Winchester - 23-03-14 01:40:04

<Gdy po krótkiej chwili odnalazł sypialnię, wszedł do niej ściągając kurtkę, którą wciąż miał na sobie i wyjął zza paska pistolet. Odłożył i kurtkę i broń na najbliższy fotel, czy krzesło i usiadł na łóżku opierając łokcie na kolanach i czekając na Alice>

Alice Cavercius - 23-03-14 01:49:23

<wzięła szybki prysznic i zmieniła opatrunki. Rana na jednej nodze prawie całkowicie się już zagoiła, więc nie bandażowała jej ponownie. Ubrała się w zwykłą koszulkę do połowy uda i poszła do sypialni> Będziesz spał w ubraniach? <spytała, opierając się o framugę drzwi z założonymi rękami. Podeszła do łóżka i usiadła na środku, przyglądając się chłopakowi z rozbawieniem w oczach>

Dean Winchester - 23-03-14 01:56:34

Miałaś nadzieję, że będę tu leżał kompletnie nagi, obsypany płatkami róż? <zapytał ironicznie i popatrzył na nią z rozbawieniem; szybko i sprawnie zdjął z siebie ubrania pozostając jedynie w bokserkach i amulecie i położył się obok dziewczyny>

Alice Cavercius - 23-03-14 02:00:27

Płatki róż już mogłeś sobie darować <uśmiechnęła się i także położyła, przykrywając kołdrą. Przekręciła się na bok, przodem do chłopaka> Nie odpowiedziałeś na moje wcześniejsze pytanie. Sam za mną nie przepada, prawda? <spytała cicho, nie spuszczając z niego wzroku>

Dean Winchester - 23-03-14 02:07:14

<westchnął cicho wkładając sobie dłoń pod głowę i wpatrując się w sufit> Nie zna cię. Poza tym, ma uraz do wszystkich pi...wampirów. <poprawił szybko i przekręcił głowę w jej stronę> Ja też nie znoszę wampirów, ale ty... jesteś wyjątkiem. <uśmiechnął się kątem ust>

Alice Cavercius - 23-03-14 02:11:52

<uśmiechnęła się nieznacznie> A co z tą jego ciężarną demonicą Ruby? <spytała po chwili>

Dean Winchester - 23-03-14 02:15:15

Ona nie żyje. <powiedział przymykając oczy> Sam znalazł sobie jakąś nową laskę... Hazel. Ogólnie, to jest już dobrze. A nawet bardzo dobrze. <mimowolnie uśmiechnął się nikle> Przeprowadził się do niej na kilka dni. Wspominał coś, że będzie jej pilnował... ale pewnie będą się pieprzyć cały dzień i noc. <zaśmiał się cicho pod nosem>

Alice Cavercius - 23-03-14 02:24:52

Nieźle <zaśmiała się i przetarła twarz dłonią. Po dłuższej chwili milczenia ziewnęła, zasłaniając usta> Dobranoc <powiedziala, uśmiechnęła się lekko i zamknęła oczy. Po pewnym czasie zasnęła>

Dean Winchester - 23-03-14 02:26:29

<po dłuższej chwili również zasnął>

Alice Cavercius - 23-03-14 11:38:35

<otwiera gwałtownie oczy i mruga kilkakrotnie, budząc się z niespokojnego snu. Przekręca się na bok, przodem do Deana i przez dłuższą chwilę przyglądając się mu z lekkim uśmiechem na ustach. Czeka aż się obudzi>

Dean Winchester - 23-03-14 11:48:00

<budzi się i mruży oczy przyzwyczajając je do światła, spogląda kątem oka na Alice> Przyglądasz mi się kiedy śpię.  Jak romantycznie <stwierdził jeszcze zaspanym głosem i przekręcił głowę w stronę Alice, lekko się uśmiechając>

Alice Cavercius - 23-03-14 11:51:56

Korzystam póki mogę <uśmiechnęła się szeroko, zbliżyła do niego i pocałowała mocno w usta> Dzień dobry tak w ogóle <powiedziała, patrząc mu w oczy>

Dean Winchester - 23-03-14 11:58:01

<odwzajemnił pocałunek, a z ust nie schodził mu nikły uśmiech> Jak się spało? <popatrzył jej w oczy>

Alice Cavercius - 23-03-14 12:04:33

Lepiej niż zwykle, to na pewno. Musisz częściej zostawać na noc <zaśmiała się i podparła dłoń ręką> A tobie? <uniosła brew> Zaproponowałabym jakieś śniadanie, ale niestety nie mam w lodówce żadnego ludzkiego jedzenia <wzruszyła przepraszająco ramionami>

Dean Winchester - 23-03-14 12:13:41

Mogło być gorzej. <powiedział patrząc na nią z rozbawieniem w oczach i zaśmiał się pod nosem> Spokojnie, u mnie w lodówce też nie ma żadnego ludzkiego jedzenia. <uwmiechnął się szeroko> I tak nie jestem głodny. A ty? <uniósł brew>

Alice Cavercius - 23-03-14 12:17:42

Czyli możesz czuć się tu jak u siebie <wzruszyła ramionami rozbawiona> Ja.. może trochę. Ale moje zdanie od wczoraj się nie zmieniło, nie mam zamiaru pić twojej krwi <powiedziała beznamiętnie, zaciskając usta w cienką linię>

Dean Winchester - 23-03-14 12:29:32

<westchnął> Więc lepiej jest skrzywdzić jakąś inną, przypadkową osobę? <uniósł brwi sceptycznie> Potrzebujesz krwi. <dodał trochę stanowczo i podniósł się do pozycji siedzącej nie spuszczając wzroku z Alice>

Alice Cavercius - 23-03-14 12:48:18

To nie fair <mruknęła naburmuszona i popatrzyła się na niego spode łba. Przygryzła lekko wargę i po chwili wzięła głęboki oddech i także usiadła na łóżku> Niech ci będzie, ale to ostatni raz <popatrzyła się na niego groźnie>

Dean Winchester - 23-03-14 13:02:43

No chyba, że znowu postanowisz wyłączyć uczucia i trzeba cię będzie torturować. <uśmiechnął się ponuro pod nosem, wstał z łóżka i przetarł dłonią nadgarstek, na którym były  ledwo widoczne blizny jeszcze z psychiatryka>

Alice Cavercius - 23-03-14 13:20:12

To nie było moje "postanowienie", już ci mówiłam. Nie chciałam tego, a jak spotkam Klausa to nie ręczę za siebie <westchnęła i wzięła jego nadgarstek w ręce i najdelikatniej, jak umiała wbiła w niego kły, pijąc krew. Wypiła tylko tyle, ile potrzebowała, żeby się uleczyć. Po chwili skończyła i odwróciła głowę, żeby chłopak ie musiał oglądać jej kłów czy żyłek pod oczami. Był chyba jedyną osobą, przy której wstydziła się to robić> Dziękuję <powiedziała po chwili czując, jak rany powoli się goją>

Dean Winchester - 23-03-14 13:30:31

<zacisnął mocno wargi, gdy poczuł wbijające się w jego nadgarstek kły; gdy skonczyla uśmiechnął się kątem ust maskując nieduży, ale jednak ból.> I jak? Lepiej? <Zacisnął dłoń na krwawiącej ranie> Masz jeszcze jakiś bandaż? <zapytał po chwili uniosząc brew>

Alice Cavercius - 23-03-14 13:41:20

Jasne <powiedziała i zniknęła na chwilę w łazience. Po chwili wróciła, trzymając w ręce gazę i kawałek bandażu. Usiadła naprzeciwko niego, przyłożyła gazę do rany i sprawnie owinęła opatrunkiem> Gotowe <powiedziała, i spięła końcówkę zapinką, żeby całość się nie odwinęła. Uśmiechnęła się delikatnie> Zaraz będę się zbierać do Avery <powiedziała po chwili>

Dean Winchester - 23-03-14 13:54:41

Dzięki <powiedział i pokręcił nadgarstkiem> Okey. Podwiozę cię. <zaproponował, po chwili ubrał się w swoje rzeczy i wsadził swój pistolet za pasek>

Alice Cavercius - 23-03-14 14:01:11

Okej. Daj mi chwilę, ubiorę się <powiedziała i znowu poszła do łazienki. Ściągnęła z siebie opatrunki i wyrzuciła je do kosza. Ubrała się w jeansy, bokserkę i jeansową kurtkę oraz trampki. Wróciła do Deana> Jedziemy? <spytała>

Dean Winchester - 23-03-14 14:13:03

Pewnie. <powiedział, gdy wróciła; wyszli z domu i wsiedli do Impali, Dean tradycyjnie włączył muzykę - teraz płytę Bostonu. Odjechali w stronę szpitala>

Alice Cavercius - 23-03-14 23:49:11

<parkuje w garażu i pilotem zamyka bramę. Wychodzi z samochodu, wyciąga z bagażnika torbę z woreczkami krwi i drugą z normalnymi zakupami, które zrobiła po drodze. Weszła do domu i wpakowała ludzkie jedzenie do lodówki w kuchni, a woreczki z krwią zaniosła niewielkiej lodówki w komórce pod schodami. Poszła do swojej sypialni, przebrała się w legginsy i luźną koszulkę - coś wygodnego do chodzenia po domu i zeszła do salonu, gdzie usiadła na kanapie, przykrywając się kocem i włączyła telewizor. Było jej trochę niedobrze od alkoholu, więc odchyliła lekko głowę do tyłu przemykając oczy. Przez cały czas próbowała sobie przypomnieć, skąd zna tamtego mężczyznę. Po nazwisku, jeśli pamięć ją nie myliła, zwracał się do niej czasami tylko Elijah, ale od razu wiedziała, że jest to zły trop. Westchnęła i zrezygnowana położyła rękę na oczach i nawet nie zdała sobie sprawy, kiedy zasnęła>

Alice Cavercius - 24-03-14 21:19:13

<budzi się, gasi nadal włączony telewizor i wstaje z kanapy, rozmasowując bolącą szyję. Idzie do łazienki, gdzie bierze prysznic i ubiera się beżową spódniczkę, białą bokserkę i jeansową katanę. Na nogi zakłada brązowe lity i schodzi na dół. Przed wyjściem wypija jeszcze szklankę werbeny na uodpornienie i opróżnia worek krwi po czym opuszcza dom>

Alice Cavercius - 24-03-14 22:41:04

<wraca do domu i od razu przebiera się w dłuższą koszulkę w której spała i poszła do łóżka. Po chwili już spała>

Alice Cavercius - 28-03-14 19:59:55

<budzi się, czyta i odpisuje na smsa, po czym ubiera się w jasne jeansy, luźną koszulkę z długim rękawem, czarną skórzaną kurtkę i botki na obcasach po czym wychodzi z domu>

Alice Cavercius - 28-03-14 22:58:36

<wraca do domu i opiera się plecami o drzwi, oddychając głęboko. Przeciera twarz dłonią i myśli, co zrobić dalej. W końcu pisze idzie na piętro do sypialni, gdzie w pośpiechu pakuje trochę ubrań do torby i zarzuca ją na ramię. Idzie do garażu i wrzuca ją do bagażnika, po czym siada za kierownicą i pisze szybkiego smsa do Avery. Zastanawia się, czy nie napisać jeszcze jednego do Deana, ale rezygnuje z tego pomysłu. Po chwili jednak odczytuje wiadomość od niego i wystukuje szybką odpowiedź>

Alice Cavercius - 28-03-14 23:51:48

<kilka smsów później wyjeżdża>

Sam Winchester - 30-03-14 16:09:25

<Parkuję przed domem do którego pokierowała mnie Alice. Wysiadam z Impali i z tylnego siedzenia wyjmuję Ciało wampirzycy. Patrzę na nią i zaciskam usta w cienką linię. Podchodzę do drzwi i patrzę na ducha Alice.>Dasz radę otworzyć?<pytam cicho.>

Alice Cavercius - 30-03-14 16:21:46

<złapała za klamkę, ale ręka przeleciała przez nią, jakby była powietrzem. Westchnęła i spróbowała jeszcze raz i teraz się udało. Uśmiechnęła się i otworzyła szerszej drzwi> Już chyba powoli wiem w czym rzecz. Muszę się bardziej skupić <powiedziała bardziej do siebie i popatrzyła się na Sama i swoje ciało> Możesz położyć ją... mnie w sypialni dla gości?

Sam Winchester - 30-03-14 16:37:02

<Przyglądam się jej z powagą wymalowaną na twarzy. Gdy udaje się jej otworzyć drzwi, wchodzę do domu i posłusznie zanoszę jej ciało do znalezionej po chwili sypialni dla gości. Kładę ją na łóżku i przez chwilę ją obserwuję. Zastanawiam się nad tym co będzie gdy Dean w jakiś sposób dowie się o jej śmierci. Jestem pewien, że nie dowie się z moich ust, ale kto wie. Może Red Coat będzie chciała pobawić się jego psychiką. W końcu wracam do ducha Alice i patrzę na nią.> Zostajesz tutaj czy gdzieś wyjeżdzasz?<pytam po chwili.>

Alice Cavercius - 30-03-14 16:44:58

Szczerze to nie mam gdzie pojechać <wzruszyła lekko ramionami> Chciałabym odwiedzić też siostrę, bo w sumie nie wiem, ile jeszcze tutaj będę... no wiesz, jako duch. Może za jakiś czas, po prostu zniknę <westchnęła i podeszła do chłopaka> W sumie to możesz mi oddać telefon, skoro wiem już, jak go utrzymać <uśmiechnęła się smutno> Nie chcę, żebyś musiał okłamywać brata więcej, niż to konieczne <wzięła głęboki oddech> Powiedz mu tylko, że ze mną wszytko w porządku i że byłam zmęczona, dlatego odwiozłeś mnie do domu i że odezwę się... później <pokiwała powoli głową>

Sam Winchester - 30-03-14 16:48:11

<Uśmiecham się smutno. Wyjmuję z kieszeni jej telefon i go jej podaję.> Wymyślę coś.<mówię.> Trzymaj się. Jakkolwiek to brzmi.<rzucam na pożegnanie i wychodzę.>
<Wsiadam do Impali i odjeżdżam w stronę domu.>

Alice Cavercius - 30-03-14 17:03:52

Dzięki. Za wszystko <uśmiecha się i idzie do pokoju, w którym było ciało. Po kilku próbach udaje jej się wyciągnąć z szafki prześcieradło i nakryć ciało. Schodzi na dół, nie chcąc na nie patrzeć i siada na kanapie w salonie. Zwija się w kulkę, chowając twarz w dłoniach>

Alice Cavercius - 30-03-14 20:54:00

<po dłuższym czasie wstaje z kanapy i idzie przed lustro. Musi wziąć się w garść. Patrzy na swoje blado odbicie i zamyka oczy, starając się stać niewidzialna. Na początku nie udaje jej się to zbytnio, ale po kilkudziesięciu próbach jako tako zaczyna jej to wychodzić. Potem bierze się za teleportację. Próby, próby. Ani razu nie udaje jej się pojawić w miejscu, jakim dokładnie chciała, tylko zawsze kilka metrów dalej. Po chwili słyszy brzęczenie komórki na stoliku. Odczytuje wiadomość. Wiedziała, że wcześniej czy później będzie musiała powiedzieć Avery. Wzdycha ciężko, zamyka oczy i znika>

Alice Cavercius - 31-03-14 19:01:09

<pojawia się w swoim domu i idzie do telefonu leżącego na stoliku. Odczytuje wiadomość, marszcząc lekko brwi i zaciskając dłonie w pięści. Cholerna Gossip Girl. Westchnęła i po chwili wystukała krótkiego SMSa do Deana. "Hej, u mnie wszystko w porządku. Wrócę, jak będę mogła. Kocham cię". Po chwili namysłu skasowała jednak ostatnie zdanie. Nie żyła, nie mogła mu robić nadziei. Przygryzła mocno wargę. W sumie to nie wiedziała, jakie rozwiązanie jest najlepsze. Po dłuższym namyśle wykasowała także poprzednie zdanie a potem całą wiadomość. A co jeśli w ogóle nie będzie mogła wrócić? Może lepiej nic nie napisać? Przetarła twarz dłonią i usiadła na kanapie, odchylając głowę do tyłu. Po dłuższym czasie siedzenia tak, zaczęła przesuwać siłą woli pustą szklankę, znajdującą się na stoliku. Nowe umiejętności nie były takie złe, ale co z tego, skoro tak na prawdę była tylko duchem, a jej prawdziwe ciało leżało w sypialni dla gości>

Alice Cavercius - 31-03-14 19:23:40

<po dłuższym czasie zaczęło jej się nudzić. Jako duch nie może spać, porozmawiać z kimś jak człowiek. Wszystko przez tą głupią łowczyni... no właśnie! To jest to! Alice zamknęła oczy, przypominając sobie w myślach twarz Jo i zniknęła>

Alice Cavercius - 01-04-14 12:01:47

<pojawia się w domu i odczytuje smsa od Deana. Zaciska usta w cienką linię i siada na kanapie, zastanawiając się, co odpisać. Nie chciała kłamać, zwłaszcza jego. Z bólem serca wystukała odpowiedź i położyła się bokiem na kanapie, zwijając w kulkę i zamykając oczy. Nawet, jeśli kiedyś wróci do żywych, to Dean już nigdy jej nie zaufa za te kłamstwa>

Avery Saltzman - 01-04-14 21:23:25

<Podchodzi niespokojnym krokiem pod dom siostry - czarownica już powinna tutaj czekać. Uhm.. chyba jej wybaczy za małe kłamstwo, prawda? Rozgląda się dookoła, w końcu zauważając Crystal. Uśmiecha się do niej nikle, gestem dłoni przywołując do siebie. Kiedy jest już wystarczająco blisko, puka do drzwi domu Alice>

Alice Cavercius - 01-04-14 21:29:09

<odczytuje ostatniego smsa i odrzuca telefon na stolik. Słysząc pukanie do drzwi, wstaje i otwiera> Avery? <pyta, po czym przenosi wzrok na jej towarzyszkę> Kto to jest? <pyta, marszcząc brwi>

Avery Saltzman - 01-04-14 21:35:24

To jest ktoś, kto pomoże Ci wrócić do żywych. <posyła siostrze delikatny uśmiech, wskazując dłonią na swoją towarzyszkę> Alice to Crystal, Crystal to Alice. <kiwa pewnie głową, splątując ręce na piersiach> Och, tak. Zapomniałam wspomnieć, że moja znajoma już kilkanaście lat praktykuje magię, kilka razy mi pomogła. Nie masz się co martwić, że nie wyjdzie. <koniuszkiem języka przesuwa po swojej dolnej wardze. Po chwili nachyla się do siostry> Chcesz być człowiekiem, prawda? <szepcze, następnie się prostując>

Alice Cavercius - 01-04-14 21:43:47

<marszczy brwi, słysząc pytanie> Może najpierw wejdźcie <mówi i przepuszcza ich w drzwiach, gdy wszyscy wchodzą do salonu, Alice zwraca się do siostry> Tak, ale.. to w ogóle możliwe? Znaczy.. wiem, że ty jesteś człowiekiem, ale jak chcecie to zrobić? <popatrzyła się na Av z nadzieją>

Avery Saltzman - 01-04-14 22:13:40

<Wchodzi wraz z czarownicą do środka, powoli przechodząc do salonu> Jest możliwy i powrót do żywych, i przywrócenie Ci ludzkiego życia. Wtedy ja przejmę Twoją wampirzą część... Wszyscy będą zadowoleni. <unosi kciuk do góry, starając się nie ukazać bandaża> Odbędą się dwa rytuały. Naprawdę, nie masz się o co bać. Wszystko pójdzie dobrze. <chwyta jej dłonie i unosi kąciki ust>

Alice Cavercius - 01-04-14 22:25:15

Tylko, że wtedy... jak ja będę człowiekiem a ty wampirem. Zdajesz sobie sprawę, że wcześniej czy później umrę? <przełknęła cicho ślinę i popatrzyła się na nią> A ty nadal będziesz żyła. Wiecznie <uśmiechnęła się nikle i przygryzła nerwowo wargę. To był wybór między siostrą a mężczyzną, na której jej zależało. Albo życie z nią, albo z nim. Ale skoro Avery nie chciała być człowiekiem a ona wręcz przeciwnie, to co stało na przeszkodzie? Pokręciła głową> No dobrze, może na początek jak chcecie mnie ożywić? Moje ciało jest... trochę zniszczone. Kołek przebił serce. Da się to wyleczyć? <popatrzyła się na nich spod uniesionych brwi>

Avery Saltzman - 01-04-14 22:56:08

Kochana, znając moje szczęście, wieczność może się okazać bardzo krótkim okresem czasu. <uśmiecha się z nutką smutku> Powoli już przyswajam tą myśl, będzie mi później łatwiej. <powstrzymuje się od westchnięcia, zaciskając mocno wargi. Słysząc pytanie Alice, przenosi wzrok na Crystal> Opowiedz jej wszystko. <odsuwa się nieco od siostry>

Na początek będzie trzeba przenieść ciało tutaj. Następnie przygotuję odpowiednie wywary z ziół. Odmówię zaklęcia i wrócisz do żywych. Kołek w niczym nie przeszkadza. <kiwa głową, poprawiając włosy> Drugi rytuał będzie wyglądał podobnie, jednak będzie troszeczkę bardziej bolesny.

<słucha jej z uwagą, co chwilę zerkając na Alice>

Alice Cavercius - 01-04-14 23:40:00

Nawet tak nie mów. Zresztą to ja tu jestem tą martwą, prawda? <prycha cicho pod nosem i słucha uważnie czarownicy. Od pewnego czasu nie udała wiedźom, ale skoro Av tak za nią ręczyła... Gdy Crystal kończyła, pokiwała powoli głową> Rozumiem. Ciało jest na górze w pokoju. Tylko... jeszcze jedna rzecz. Czy pomiędzy rytuałami możemy zrobić dzień wolnego? Muszę zamknąć niektóre sprawy i chciałbym to jeszcze zrobić jako wampir <uśmiechnęła się kątem ust> Najwyżej na zamianę przyszłabym do ciebie jakoś jutro <zwróciła się do siostry>

Avery Saltzman - 02-04-14 16:43:26

Teraz jesteś. Ale za niedługo nie będziesz, siostro. <mówi pewnie, przyglądając jej się. Słysząc prośbę zmarłej, przygryza delikatnie policzek od środka i przytakuje głową> Oczywiście, że możemy zrobić dzień przerwy. Crystal i tak powinna odpocząć pomiędzy rytuałami, więc to jest idealny pomysł. <prostuje się, nabierając powietrza do ust. Kiwa głową na czarownicę, dając jej do zrozumienia, że ma iść do góry po ciała; widząc jej minę, mrozi ją spojrzeniem, przez co niechętnie rusza do odpowiedniego pokoju>

Alice Cavercius - 02-04-14 16:56:45

Dzięki <uśmiechnęła się szeroko> Matko, jak się cieszę. Jako duch powoli zaczynałam chyba świrować. To uciążliwe, gdy nikt nie może cię zobaczyć, a żeby cokolwiek dotknąć trzeba się maksymalnie skupić <skrzywiła się nieznacznie i odprowadziła Crystal wzrokiem> Dobrze będzie znowu wrócić do starego ciała <pokiwała lekko głową>

Avery Saltzman - 02-04-14 17:43:59

Nie masz mi za co dziękować, naprawdę. <uśmiecha się lekko, nie potrafiąc wysilić się na szerszy> Przeczuwam, że jest to uciążliwe. Nie mogę zaprzeczyć. <unosi dłonie w obronnym geście, przełykając ślinę i rozglądając się dookoła> Mam nadzieję, że Crystal rzeczywiście nie będzie miała żadnych problemów z tym kołkiem... <przeciera palcami powieki, przestępując z nogi na nogę - widocznie się denerwowała, a niech to szlag. Chociaż kto by się nie denerwował, gdyby wiedział jak będzie przeprowadzony drugi rytuał? Zapewne nikt>

Alice Cavercius - 02-04-14 17:54:33

<obserwowała przez chwilę siostrę, marszcząc lekko brwi> Wszystko w porządku? Denerwujesz się <mówi po chwili, zaplatając dłonie na piersiach. Przechyla lekko głowę, cały czas lustrując ją wzrokiem> Jest coś, o czym nie wiem? <pyta, unosząc brew>

Avery Saltzman - 02-04-14 18:12:32

Co? <momentalnie odwróciła twarz w stronę siostry, zaciskając wargi> Tak, wszystko w porządku. <przesuwa opuszką kciuka po dolnej wardze, powstrzymując się od westchnięcia> Nie, wiesz wszystko, co powinnaś wiedzieć. Nie ukrywam niczego, Alice.

Alice Cavercius - 02-04-14 18:20:09

Okej, niech będzie <wzruszyła lekko ramionami i popatrzyła się w stronę schodów, gdzie wcześniej zniknęła czarownica> Kiedy zaczynamy?

Avery Saltzman - 02-04-14 18:33:04

Już za chwilkę... <przenosi wzrok na schody, po których stąpa czarownica wraz z ciałem Alice. Przymyka na chwilę powieki, oddychając nieco niespokojnie - dziwnie jest widzieć martwe ciało krewnego> Zaczynamy? <patrzy na Crystal, która tylko kiwa głową>

Alice Cavercius - 02-04-14 18:38:00

<wzdrygnęła się lekko widząc swoje ciało. Przygryzła wargę, patrząc się to na siostrę, to na Crystal. Widok siebie martwej, to było coś okropnego. Szybko odwróciła wzrok> Jestem gotowa, róbcie, co musicie <westchnęła i zaplotła dłonie na piersiach, czekając, co będzie dalej>

Avery Saltzman - 02-04-14 19:18:01

<Siada na kanapie, dając tym samym więcej miejsca czarownicy. Cały czas bacznie ją obserwowała, co jakiś czas zerkając również na siostrę. Z nerwów nieświadomie wbiła paznokcie w bandaż, na którym było już widać czerwoną plamę krwi - czyżby rany się nie zagoiły? Bycie człowiekiem ssie>

<Uśmiecha się kącikami ust do ducha, następnie kładąc jej ciało na podłodze. Wyciąga prawą dłoń do góry i obserwuje, jak w błyskawicznym tempie wokół niej i Alice, czarny pył przekształca się w okrąg. Z torebki, którą ma przy sobie, wyciąga kilka świec i potrzebne mieszanki zielne. Jedną, najbardziej śmierdzącą maść nakłada na czoło martwej. Ruchem ręki zapala wszystkie świece, które przed chwilą ustawiła w równym rządku przy lewym boku ciała A. Następnie zamyka oczy, układa dłonie nad ciałem i zaczyna wypowiadać odpowiednią formułkę, oczywiście po łacińsku; cały dom przeżywa lekkie wstrząsy, a w środku czuć powiew wiatru>

Alice Cavercius - 02-04-14 19:51:13

<znowu poczuła nieznośne zimno tak, jak od razu po śmierci, gdy stała się duchem. Objęła się ramionami, jakby to miało w czymś pomóc, ale po chwili zmarszczyła brwi, patrząc się na swoje dłonie. Stawała się coraz bardziej blada. Jako duch powoli znikała, rozpływała się w powietrzu. Zamknęła oczy. Ciemność ją pochłaniała, a ona nie mogła nic na to poradzić, nie mogła się ruszyć. Nagle poczuła ogromny ból w miejscach, gdzie ugodziły ją kołki. Wszystko ją piekło, jakby wewnątrz niej ktoś rozpalił ogień, który powoli cofał się razem z ciemną siatką żył na jej ciele, w stronę serca - miejsca, gdzie padł zabójczy cios. Jej ciało powoli odzyskiwało naturalny kolor. Gwałtownie wciągnęła powietrze, otwierając szeroko oczy i oddychając szybko i płytko. Wróciła. Żyła. Podparła się, próbując usiąść i od razu tego pożałowała. Jęknęła cicho, czując, jak kręci jej się w głowie. Zamknęła na chwilę oczy, czekając aż ból ustąpi, a gdy tak się stało otworzyła je z powrotem i popatrzyła się na siostrę i czarownicę> Udało się <powiedziała słabym, ale pełnym ulgi głosem, jakby sama do końca w to nie wierzyła. Udało się. Zmusiła się do nikłego uśmiechu>

Avery Saltzman - 02-04-14 20:29:20

<Widząc, że siostra zaczyna się poruszać, wstaje z kanapy i patrzy na nią z zapartym tchem w piersiach; zaciska mocniej paznokcie na bandażu. Po chwili Crystal gasi wszystkie świeczki i atmosfera w domu się uspakaja; już nie czuć tego przeraźliwego wiatru oraz wstrząsów.  Podbiega do Alice, upadając na kolana przy niej i chwytając jej dłoń> Udało się. <mówi szczęśliwa, biorąc oddech. Wzrokiem daje znak czarownicy, żeby się wycofała z tego domu; ta pakuje wszystkie swoje rzeczy i wychodzi, wcześniej mówiąc coś bezgłośnie do Avery>|

Alice Cavercius - 02-04-14 20:34:51

<uśmiecha się lekko; była wykończona. Powoli wstała z podłogi i usiadła na najbliższe krzesło nachylając się lekko do przodu i podpierając się łokciami o kolana. Po chwili podnosi głowę i patrzy na siostrę i bandaż na jej ręce> Co ci się stało? <marszczy brwi, nie spuszczając z niej wzroku>

Avery Saltzman - 02-04-14 20:49:29

<Pomaga jej dojść do krzesła, następnie opierając się bokiem o stół, który był w pobliżu. Słysząc pytanie, marszczy brwi i rozgląda się po pokoju - musiała jej powiedzieć, nie warto było okłamywać Alice> Cóż... Wczoraj pocięłam się, co mogło być po części próbą samobójczą. <mówi cicho, przygryzając boleśnie wargę>

Alice Cavercius - 02-04-14 21:02:52

<popatrzyła się na siostrę lekko nieprzytomnym wzrokiem> Co proszę? <spytała. Dopiero po chwili doszły do niej jej słowa> Averia, czy tobie już całkiem odbiło?! <spytała wkurzona i wstała, łapiąc się za oparcie krzesła dla utrzymania równowagi> Przecież... nie po to Charlotte wyleczyła  cię z tej cholernej gruźlicy, nie po to tyle się martwiłam, żebyś teraz próbowała się zabić! <pokręciła głową i zamknęła na chwilę oczy> Wiesz, co ja wtedy przeżywałam? Cały czas byłam w tym cholernym szpitalu zastanawiając się jak tobie pomóc a gdy się udało ty po kilku dniach chcesz wszystko spieprzyć. I po jaką cholerę? Przeze mnie? Przez to, że jesteś człowiekiem? <wyrzuciła z siebie na jednym wdechu i odwróciła się od niej, po czym lekko chwiejnym krokiem poszła do komórki pod schodami, gdzie miała małą lodówkę z woreczkami z krwią. Wzięła jeden i wróciła do kuchni, biorąc kilka łyków>

Avery Saltzman - 02-04-14 22:07:17

<Obserwuje bacznie każdy ruch siostry, zaciskając mocno wargi i oddychając głęboko. Słucha uważnie jej słów, każde kodując sobie w głowie. Można powiedzieć, że zdania wypowiedziane przez krewną ją zraniły - och, kolejny powód dlaczego nienawidziła bycia człowiekiem. Za łatwo poddawała się emocjom> I tak tego nie zrozumiesz. To... był moment, impuls. <odwraca wzrok, splątując ręce na klatce piersiowej> Pójdę już. Jak będziesz chciała przeprowadzić drugi rytuał to dzwoń lub pisz... I przede wszystkim się trzymaj, Alice. <mruczy, następnie opuszczając dom i kierując się w stronę swojej posiadłości>

Alice Cavercius - 02-04-14 22:25:27

<odprowadza siostrę wzrokiem i przez chwilę ma wyrzuty sumienia za to, co powiedziała, ale niedługo to trwało. Av postąpiła głupio i samolubnie i dobrze, że powiedziała siostrze to, co powiedziała. Westchnęła i opróżniła woreczek z krwi. Czuła się już o wiele lepiej. Poszła po drugi, którego zawartość także szybko wypiła. Po chwili popatrzyła się po sobie. Cała śmierdziała ziołami. Skrzywiła się i ściągnęła z siebie wszystkie ciuchy, zostając w samej bieliźnie i wyrzuciła je do kosza. W czarnym, koronkowym biustonoszu i majteczkach poszła na górę, gdzie wzięła długi i kojący prysznic. Przebrała się w białą bokserkę i wygodne spodnie dresowe, trzymające się na biodrach po czym na bosaka zeszła na dół i usiadła wygodnie na kanapie. Chwyciła telefon i napisała smsa>

Red Coat - 02-04-14 22:45:36

BLOCKED ID napisał:

Szkoda że nie zdechłaś, kiedy miałaś okazję.

*podbiegła pod dom cichym krokiem i w rękawiczkach weszła do domu. Otworzyła małe pudełko, z którego natychmiast wybiegło kilkanaście myszy. Widząc, jak rozbiegają się w różnych zakamarkach, Red Coat upewniła się, że nie jedna schowała się między ubraniami dziewczyny, a inna w łóżku. Odeszła skocznym krokiem w swoją stronę*

Dean Winchester - 02-04-14 22:50:42

<po drodze odebrał kilka smsów, w tym jeden od GG. Już miał zawracać do domu, jednak zatrzymał go sms od Alice>
<zaparkował samochód i wysiadł z niego. Podszedł do drzwi i zapukał.>

Alice Cavercius - 02-04-14 22:57:57

<czytając ostatniego smsa na jej twarzy mimowolnie pojawia się uśmiech. Odkłada telefon i po kilku minutach słyszy pukanie do drzwi. Wstaje z kanapy i otwiera drzwi. Zanim chłopak zdąży cokolwiek powiedzieć czy zrobić Alice rzuca mu się na szyję i składa na jego ustach długi i namiętny pocałunek, oddający całą tęsknotę tych kilku strasznych dni. Tak bardzo jej tego brakowało, tych pocałunków, jego dotyku...>

Dean Winchester - 02-04-14 23:05:47

<bez zastanowienia odwzajemnił pocałunek, w międzyczasie wchodząc z nią do środka i zamykając za sobą drzwi; położył dłonie na jej biodrach i przyciągnął ją znacznie do siebie. Dopiero po chwili przerwał pocałunek> Dawno nikt mnie tak nie przywitał... <wymruczał odsuwając się od niej jedynie na kilka milimetrów>

Alice Cavercius - 02-04-14 23:10:34

Mówiłam, że się stęskniłam <uśmiechnęła się szeroko i wzruszyła przepraszająco ramionami. Zarzuciła mu ramiona na szyję i jeszcze raz krótko pocałowała> Przepraszam, że tak zniknęłam. Więcej nie zamierzam <szepnęła tuż przy jego ustach>

Dean Winchester - 02-04-14 23:16:47

Mam nadzieję. <kiwnął głową patrząc na nią surowo,  jednak po chwili uśmiechnął się szeroko> Stanowczo za długo się nie widzieliśmy. Nie sądzisz, że powinniśmy to nadrobić? <poruszył brwiami>

Alice Cavercius - 02-04-14 23:23:52

Zdecydowanie <kiwnęła głową z udawaną powagą, jednocześnie przygryzając dolną wargę i powstrzymując się od uśmiechu. Zbliżyła się do niego jeszcze bardziej na tyle, na ile to było możliwe. Wsunęła mu dłonie we włosy, mierzwiąc je palcami i jeszcze raz pocałowała>

Dean Winchester - 02-04-14 23:33:05

<uśmiechnął się z satysfakcją przez pocałunek jednocześnie odwzajemnoając go i pogłębiając. Szybkim ruchem przywarł ją do najbliższej ściany i zsunął dłonie na jej pośladki, a potem uda, żeby po chwili podnieść ją na wysokość swojego pasa>

Alice Cavercius - 03-04-14 06:35:36

<oplotła go nogami w paskie a z jej ust wydobyło się ciche westchnienie.  Brakowało jej tego, tak bardzo tego pragnęła. Wewnątrz  gotowało się w niej od emocji.  Ogdarnęła kosmyk włosów za ucho, żeby im nie przeszkadzał, po czym powoli zsunęła dłonie z jego karku, zatrzymując je u nasady szyi a następnie ujęła jego twarz , nawet na chwilę nie przerywając pocałunków i oddając je równie namiętności>

Dean Winchester - 03-04-14 07:39:58

<powoli zszedł z pocałunkami ma jej szyję, delikatnie przygryzając jej skórę w niektórych miejscach.  Mimo wszystko starał się być ostrożny, delikatny co nie wychodziło mu przez buzujące w nim uczucia.>

Alice Cavercius - 03-04-14 07:59:18

<uśmiechnęła się i przygryzła wargę, delektując się chwilą. Jej skóra reagowała na każdy jego najmniejszy dotyk. Odchyliła głowę do tyłu, zamykając oczy z przyjemności, którą odczuwała. Otworzyła oczy i ponownie nakierowała jego usta na swoje>

Dean Winchester - 03-04-14 12:28:38

<na chwilę ściągnął ją z siebie i tym samym przerywając pocałunek; szybkim ruchem zdjął z siebie kurtkę i jeansowà koszulę; ponownie wpił się zachłannie w jej usta>

Alice Cavercius - 03-04-14 14:05:37

<nie przerywając pocałunków pociągnęła go kilka kroków do salonu w stronę kanapy, na której chłopak mimowolnie musiał usiąść. Alice uśmiechnęła się i ściągnęła białą bokserkę, ukazując koronkową bieliznę, po czym ruchem ręki zgarnęła włosy na jedną stronę i usiadła mu okrakiem na kolanach, ponownie zatracając się w pocałunku>

Dean Winchester - 03-04-14 16:26:29

<uśmiechnął się nikle i sam pozbył się swojej koszulki. Przyciągnął ją do siebie, przejechał dłonią wzdłuż jej pleców i zahaczył palcami o zapięcie jej stanika, nie przerywając pocałunków>
(Przepraszam, że dopiero teraz, ale skonczylam lekcje o 16 i nie miałam jak odpisać :/ )

Alice Cavercius - 03-04-14 17:00:08

<uśmiechnęła się delikatnie i przeniosła dłonie na jego tors, zatrzymując się na chwilę na klatce piersiowej, a potem wodząc nimi w dół aż do pasa. Przygryzła lekko jego dolną wargę i popatrzyła się mu w oczy, dając mu nieme pozwolenie na zrobienie z nią co chce>

(spoko, spoko ja też teraz przepraszam. Już będę normalnie odpisywać ;) )

Dean Winchester - 03-04-14 17:20:23

<uniósł kącik ust i po chwili wpił się w jej usta; szybkim, wyćwiczonym ruchem rozpiął jej stanik i odrzucił go na bok. Objął ją ramionami i na chwilę cofnął się o kilka milimetrów. Spojrzał na nią znacząco, jakby mówił Twoja kolej>

Alice Cavercius - 03-04-14 17:35:02

<popatrzyła się na niego szczęśliwa. W oczach można było dostrzec iskierki rozbawienia i ekscytacji. Uniosła kąciki ust i zatrzymała dłonie na pasku jego spodni. Przeniosła ręce do przodu i dwoma ruchami rozpięła mu guzik i rozporek. Po chwili zmienili pozycję tak, że leżeli wzdłuż na kanapie, ona pod nim, zdejmując mu powoli spodnie>

Dean Winchester - 03-04-14 17:47:10

<pomógł jej ściągnąć z siebie spodnie; zszedł z pocałunkami na jej szyję, potem na dekolt i wzdłuż mostka aż do jej brzucha, jednocześnie podważając palcami gumkę jej spodni i zsuwając je w dół>

Alice Cavercius - 03-04-14 17:55:33

<po pozbyciu się ubrań i bielizny przechodzą do rzeczy>

Dean Winchester - 03-04-14 18:03:05

<po wszystkim opadają razem na kanapę, a między nimi nie ma żadnej wolnej przestrzeni>

Alice Cavercius - 03-04-14 18:17:38

<uśmiecha się szeroko, wodząc powoli palcem po tatuażu na jego piersi. Przygryzła wargę, starając się uspokoić oddech i rozmyślając nad czymś> Dobry sposób na spędzenie ostatnich dni życia jako wampir <powiedziała powoli i popatrzyła się mu w oczy z ciekawością, jak zareaguje>

Dean Winchester - 03-04-14 18:24:55

<uważnie obserwował jej ruchy, starając się sprowadzić oddech do normy. Słysząc jej słowa,  podniósł wzrok na jej oczy ściągając brwi> Co masz na myśli? <uniósł kącik ust, domyślając się znaczenia jej słów>

Alice Cavercius - 03-04-14 18:42:09

To, że jest sposób, żebym znowu była człowiekiem <uśmiechnęła się szeroko> Za dzień, może dwa odbędzie się rytułał i znowu będę jak kiedyś <powiedziała cicho, nie spuszczając z niego wzroku> Cieszysz się?

Dean Winchester - 03-04-14 18:50:27

<uniósł brwi> Pewnie, że tak. <powiedział, jakby to było oczywiste> Pytanie tylko, czy ty się cieszysz. <powiedział i założył kosmyk jej włosów za ucho> Nie chcę,  żebyś robiła czegoś wbrew sobie. <dodał>

Alice Cavercius - 03-04-14 19:06:15

Nie robię niczego wbrew sobie <pokręciła głową i uśmiechnęła się lekko> Nigdy nikt nie dał mi wyboru, czy chcę być wampirem, a gdy już doszło do przemiany, pogodziłam się z tym i nauczyłam się tym cieszyć, ale ostatnio naprawdę zaczęłam tęsknić za ludzkim życiem. Wydaje się... prostsze <powiedziała, wzruszając lekko ramionami. Na człowieka nikt nie poluje, nie chcą go zabić... Przełknęła cicho ślinę na wspomnienie zdarzenia sprzed kilku dni>

Dean Winchester - 03-04-14 19:16:01

<kiwnął powoli głową sluchając jej z uwagą> Niech ci będzie. <ułożył usta w podkówkę i podniósł się z kanapy; zaczął się ubierać. > Ale bycie człowiekiem oznacza też jedzenie co jakiś czas, zmęczenie, spanie parę godzin dziennie... <wymieniał, aktualnie zakładając na siebie koszulę. >

Alice Cavercius - 03-04-14 19:22:01

Wampiry też przecież śpią <wzruszyła lekko ramionami> I jedzą, chociaż to fakt, nie tak często jak ludzie <pokiwała powoli głową i widząc, że chłopak zaczyna się ubierać też to zrobiła> Ale za to nie mają problemów z wyłączaniem uczuć i tym podobne.

Dean Winchester - 03-04-14 19:31:16

Na pewno przeżywasz wszystko... intensywniej? Szczęście, miłość, ekstazę. <uśmiechnął się kątem ust> Ale jest też druga strona medalu...  złość, smutek. <wzruszył lekko ramionami i skrzyżował ręce na klatce piersiowej> Pamiętasz jak to jest? <uniósł brew>

Alice Cavercius - 03-04-14 19:38:37

Tak, wszystko jest silniejsze <uśmiecha się szeroko> Jak się zakocham to nie ma żartów <zaśmiała się pod nosem i podeszła do niego> No właśnie z tymi złymi emocjami jest najtrudniej. Zazwyczaj wtedy zawsze większość decyduje się na wyłączenie uczuć. Dlatego uważam to za poddanie się i pójście na łatwiznę <wzruszyła lekko ramionami> Jak jest co? Być człowiekiem? <zmarszczyła lekko brwi>

Dean Winchester - 03-04-14 19:47:48

Próbujesz mi wmówić, że jeszcze się nie zakochałaś? <spojrzał na nią mrużąc podejrzliwie oczy, jednak po chwili zaśmiał się krótko i cicho> Dokładnie. <kiwnął potwierdzająco głową>

Alice Cavercius - 03-04-14 19:53:52

Oczywiście, że się zakochałam i nawet patrzę na tego kogoś <uniosła brew i uśmiechnęła się kątem ust> Po prostu mówiłam ogólnikowo <wzruszyła lekko ramionami i westchnęła> Szczerze to niezbyt. Nie pamiętam wiele sprzed przemiany <pokręciła lekko głową>

Dean Winchester - 03-04-14 19:59:17

<pokręcił lekko głową z rozbawieniem> Z chęcią pomogę... <przerwał na chwilę, udając, że się zastanawia>...rozbudzić w tobie pozytywne emocje. <poruszył brwiami>

Alice Cavercius - 03-04-14 20:02:21

A czy nie to właśnie przed chwilą zrobiłeś? <zaśmiała się melodyjnie, zakładając kosmyk włosów za ucho> Jak dla mnie to było bardzo pozytywne <przygryzła lekko wargę i przekrzywiła głowę>

Dean Winchester - 03-04-14 20:28:47

Widocznie jestem bardzo pomocny... <rozłożył bezradnie ręce; po chwili spoważniał> Gdzie byłaś? <uniósł brwi>

Alice Cavercius - 03-04-14 20:40:02

<zmarszczyła lekko brwi i przełknęła ślinę. Powiedzieć mu? Nie chciała więcej kłamstw, a lepiej, żeby dowiedział się od niej, niż od kogoś innego. Westchnęła> Ja... byłam cały czas w Falls. W pewnym sensie <przeczesała palcami włosy. Zawsze robiła to, gdy się denerwowała>

Dean Winchester - 03-04-14 20:46:42

<zmarszczył czoło, jednocześnie ściągając brwi> Jeśli nie chciałaś mnie widzieć,  nie trzeba było ściemniać, że wyjeżdżasz... <powiedział z ponurym rozbawieniem>

Alice Cavercius - 03-04-14 20:54:26

<pokręciła energicznie głową> Nie, to nie tak <westchnęła i przygryzła mocno wargę, odwracając wzrok> Wtedy, kiedy pojechałam z Samem nad jezioro, znalazłam tam swoje ciało <przełknęła ślinę i wróciła do niego wzrokiem> Przez te kilka dni byłam martwa.

Dean Winchester - 03-04-14 21:05:20

<uchylił lekko usta i przez chwilę nie wiedział, co powiedzieć> Byłaś martwa? <wydusił z siebie>Jaja sobie robisz?! <podniósł nieznacznie glos> Super, że obydwoje ciągle mnie okłamywałliście. <stwierdził sarkastycznie i przetarł twarz dłonią> Ja pieprzę... <mruknął pod nosem kręcąc lekko głową z niedowierzaniem> To było do przewidzenia. <dodał i na moment zacisnął wargi w cienką linię>

Alice Cavercius - 03-04-14 21:31:10

Dean, przepraszam cię <pokręciła głową i popatrzyła się na niego. Nie wiedziała, co więcej powiedzieć. Przygryzła wargę i wbiła wzrok w podłogę, obejmując się ramionami> Nie chciałam mówić ci, że nie żyję. Nie chciałam, żeby powtórzyła się historia z Tris <powiedziała ledwo słyszalnym szeptem>

Dean Winchester - 03-04-14 21:45:35

<westchnął ciężko i wbił wzrok w podłogę> Ok...rozumiem. <podniósł na nią wzrok> Ale o takich rzeczach jak śmierć, raczej się mówi... przynajmniej Sam powinienbył mi powiedzieć. <stwierdził i pokręcił lekko głową> Proszę Cię, nie mieszaj do tego historii z Tris. <przygryzł lekko wewnętrzną stronę dolnej wargi> Alice, kocham cię, ale utrzymywałaś mnie w przekonaniu, że żyjesz. A gdybyś nie wróciła? Nigdy bym się nie dowiedział o twojej śmierci? <uniósł brwi> Apropos powrotów... <powiedział po chwili, wyciągnął z kieszeni kurtki buteleczkę z wodą święconą i chlusnął jej zawartością w twarz Alice>

Alice Cavercius - 03-04-14 22:02:35

<zamknęła gwałtownie oczy czując, jak po twarzy spływają jej kropelki wody. Przetarła oczy palcami i popatrzyła się na niego sceptycznie> Należało mi się, przyznaję <oblizała usta i pokręciła głową, po czym poszła do kuchni po ręcznik> Serio myślałeś, że jestem demonem? <uniosła brew do góry i wytarła twarz> Nigdy nie byłam nawet w piekle <wzruszyła lekko ramionami>

Dean Winchester - 03-04-14 22:14:28

To rutynowe działanie, jeśli ktoś,  no wiesz, wstaje z martwych. <powiedzial, jakby to było oczywiste> Demony to nieźli oszuści. <uniósł brwi i kiwnął głową z przekonaniem> Z resztą, musiałem zobaczyć twoją reakcję <mimowolnie uśmiechnął się szeroko, jednak szybko spoważniał>

Alice Cavercius - 03-04-14 22:28:03

Bardzo śmieszne <mruknęła pod nosem, robiąc lekko naburmuszoną minę> Cóż, masz szczęście, że to tylko woda święcona, bo jakbyś mnie potraktował werbeną to inaczej byśmy rozmawiali <uśmiechnęła się szeroko i zaplotła ramiona na wysokości piersi> No i mamy kolejny powód z serii "dlaczego ludzie mają łatwiej"; werbena nie może zrobić im krzywdy <uniosła kąciki ust>

(ja muszę kończyć, więc jak chcesz to zabierz Deana czy tam połóż ich spać. Ja spadam. Pa :* )

Dean Winchester - 03-04-14 22:40:24

<kiwnął powoli głową> Bycie człowiekiem jest całkiem fajne, poważnie. <ułożył usta w podkówkę, rzucił okiem na zegarek> Powinienem już iść... Bycie starszym bratem ma też swoje minusy. <skrzywił się nieznacznie i podszedł do niej> Nigdy więcej nie ukrywaj przede mną takich rzeczy, ok? <popatrzył kej w oczy>

Alice Cavercius - 04-04-14 14:49:21

Jasne, żadnych więcej tajemnic <uśmiechnęła się szeroko> Obiecuję <pokiwała głową i pocałowała go przelotnie w usta> Jasne, idź, rozumiem <uniosła kąciki ust i wzruszyła ramionami>

Dean Winchester - 04-04-14 15:01:15

<odwzajemnił krótko pocałunek> Kocham cię. <powiedział na pożegnanie i wyszedł. Wsiadł do Impali i odjechał. >

Alice Cavercius - 04-04-14 21:05:16

<uśmiechnęła się i poszła na górę wziąć prysznic. Przebrała się w jeansy i białą koszulkę, po czym nałożyła na siebie beżowy kardigan i zeszła do salonu. Niedługo potem wyszła z domu>

Alice Cavercius - 10-04-14 15:45:13

<wraca do domu i zanosi do środka zakupy z LA. Przeczytała smsa jeszcze raz i jęknęła w duchu, widząc swoje biedne BMW. Wzięła szybki prysznic, przebrała się, wsiadła z powrotem do Mercedesa Alexandra i odjechała>

Alice Cavercius - 10-04-14 20:54:52

<przychodzi pod dom z dziewczyną i grzebie w torebce w poszukiwaniu kluczyków> Z góry przepraszam za te wszystkie torby, które będą za drzwiami. Wróciłam niedawno z małej wycieczki <wzrusza lekko ramionami i w końcu odnajduje kluczyki i otwiera drzwi. Wchodzą do środka> Rozgość się <uśmiecha się kątem ust, rzuca klucze i torbę na stolik po czym odwraca w stronę dziewczyny> Wspominałaś, jak się nazywasz? <unosi brew do góry>

Hazel Jackson - 10-04-14 20:59:03

Jasne <odpowiadam i obejmuję się ramionami. Kiedy wchodzimy i dziewczyna mówi mi żebym się rozgościła kiwam głową ale nie ruszam się z miejsca. Ro,glądam się ukradkiem po
domu.> Nie. Jestem Hazel. A ty? <kieruję na nią wzrok.>

Alice Cavercius - 10-04-14 21:09:25

Alice <uśmiecha się lekko i przeczesuje palcami włosy> Więc... co do takich spraw organizacyjnych... lodówka i barek są pełne, korzystaj, jeśli będziesz miała ochotę. Łazienki są jedna na dole o tam... <odwraca się i pokazuje na jedne z drzwi obok schodów> a druga na górze na końcu korytarza. Twój pokój będzie tuż obok niej <wzrusza ramionami i przygryza lekko wargę> Zaraz pójdę ci po coś do przebrania, ale chciałabym jeszcze coś wiedzieć <zaczęła, patrząc się na nią> ...czy Dean wie o tym, że jego brat... no wiesz <bierze głęboki oddech, nie spuszczając z niej wzroku>

Hazel Jackson - 10-04-14 21:14:32

<Kiwam głową i przysłuchuję się kiedy tłumaczy mi rozkład domu. Staram się skupić ale nie za dobrze mi to wychodzi. Słysząc pytanie spuszczam wzrok.> Napisałam do niego z telefonu Sama. Uznałam że ma prawo wiedzieć. <mówię cicho, ale dosłyszalnie.>

Alice Cavercius - 10-04-14 21:26:00

Rozumiem <kiwa powoli głową i idzie na górę do swojego pokoju. Otwiera szafę czy tam garderobę i wchodzi do środka. Wybiera z niej koszulkę z długim rękawem, której jeszcze nie miała na sobie, jeansy oraz jakieś spodenki i t-shirt, żeby miała w czym spać. Odrywa od wszystkiego metki, zgarnia jeszcze z szuflady komody puchowy, biały ręcznik i znosi wszystko na dół w równo poskładanej kupce. Wręcza ją dziewczynie> Proszę. Powinno pasować <mówi, uśmiechając się łagodnie>

Hazel Jackson - 10-04-14 21:34:31

<Kiedy Alice wychodzi obejmuję się ramionami w pasie i rozglądam się. Ładnie tu. Przygryzam wargę i myślę o wszystkim byle nie o nim. Nawet zaczynam coś nucić. Kiedy dziewczyna wraca i podaje mi rzeczy udaje mi się uśmiechnąć.> Dzięki, Alice. <mówię.>

Alice Cavercius - 10-04-14 21:50:29

Nie ma sprawy <unosi kąciki ust, przestępując z nogi na nogę. Co teraz powinna zrobić? Nie była przyzwyczajona do obecności w jej domu kogoś innego niż Dean czy Avery. Przygryzła wargę.  Byłoby łatwiej, gdyby dziewczyna mniej się krępowała i trochę rozluźniła. Przecież Alice nie gryzła. No, już nie> Może idź się przebierz czy coś? Nie mogę już znieść widoku tej krwi <powiedziała po dłuższej chwili i uśmiechnęła się zachęcająco, po czym poszła do salonu, gdzie usiadła na fotelu, podkurczając nogi od siebie. Wzięła ze stolika jakiś magazyn i zaczęła ją przeglądać>

Hazel Jackson - 10-04-14 21:58:03

Co? O, tak <spoglądam ponownie na bluzkę i wzdrygam się. Dopiero teraz zaczyna mi to przeszkadzać. Przygryzam wargę i kieruję się do łazienki, gdzie szybko zdejmuję ubrania i biorę szybki ale dokładny prysznic. Wolę zmyć z siebie całą krew. Kiedy kończę, wycieram się i ubieram czyste ciuchy od Alice. Potem wychodzę z łazienki i idę do salonu gdzie siadam na kanapie i spoglądam na Alice.> Ja..  dziękuję że mi pomagasz. <zdobywam się na uśmiech.>

Alice Cavercius - 10-04-14 22:06:41

<uśmiecha się pod nosem> Spoko. W sumie to sama się sobie dziwię. Nie zawsze jestem taka... chętna do pomocy <zaśmiała się cicho pod nosem. Jak to dziwnie brzmiało...> Ale cóż, dzisiaj mam dzień dobroci. Dobrze trafiłaś <puszcza jej oczko i przerzuca strony gazetki> A tak w ogóle to skąd wiesz o nadnaturalnych? Jesteś jednym z nich? <uniosła wzrok znad magazynu i popatrzyła się na nią uważnie>

Hazel Jackson - 10-04-14 22:15:01

Wydajesz się miłą osobą <odpowiadam i unoszę kąciki ust. Dziwne że potrafię dalej normalnie rozmawiać.> O nadnaturalnych? Od Sama. <wzruszam ramionami i podkulam nogi
pod brodę. Każda wzmianka o nim boli.> Hmm... no tak <mówię i spuszczam wzrok.>  Wilkołakiem. Od niedawna, dopiero jedną przemianę mam za sobą. <wzdrygam się na wspomnienie bólu.> A ty? <pytam kierując na nią wzrok.>

Alice Cavercius - 10-04-14 22:25:29

Jestem człowiekiem <odpowiada krótko i wzrusza lekko ramionami> Byłam wampirem przez ostatnie dwieście lat, ale ostatnio... przestało mi się to podobać <westchnęła i odłożyła gazetę na stolik. Usiadła po turecku i wzięła na kolana laptop, odpaliła go i zaczęła czegoś szukać> Znasz się może na samochodach? <spytała po chwili, chcąc zmienić temat> Muszę kupić nowy, bo mój stary wylądował w sadzawce, a niezbyt się na tym znam <uśmiechnęła się kątem ust>

Hazel Jackson - 10-04-14 22:32:14

Oh. Da się odwrócić ten proces? <pytam. Nawet o tym nie wiedziałam. Chyba muszę się sporo nauczyć...> Na samochodach? Hm. Nie bardzo <odpowiadam przepraszającym tonem> Wylądował w sadzawce? <unoszę brwi i spoglądam na nią.> Woah. Nieźle. <mówię, bo jakoś nic innego nie przychodzi mi do głowy.>

Alice Cavercius - 10-04-14 22:37:54

No cóż, nie sam. Pewien dupek go tam zepchnął <pokręciła głową i uśmiechnęła się smutno> Szkoda, lubiłam to autko <westchnęła i odezwała się dopiero po chwili> Wszystko się da. Sęk w tym, żeby wiedzieć jak. Trzeba mieć lekarstwo lub cholernie dobrą czarownicę, bo inaczej można najwyżej umrzeć próbując odwrócić przemianę <przekrzywiła lekko głowę i przygryzła wargę> Więc mówisz, że jesteś wilkołakiem od niedawna... wiedziałaś o swoich korzeniach zanim aktywowałaś gen?

Hazel Jackson - 10-04-14 22:44:09

<Śmieję się cicho.> No cóż, w tym mieście wszystko jest możliwe... <mruczę bardziej do siebie. Kiwam głową słysząc o lekarstwach i czarownicach. Lekko się wzdrygam.> Nie ufam czarownicom. <mówię spokojnie.> To przez wiedźmę Sam... nie żyje. <po raz pierwszy normalnie to mówię. Z lekkim tylko drżeniem w głosie. Zaciskam zęby. Dam radę. Muszę. Dla niego.> Nie, nie wiedziałam. Prawdę mówiąc do niedawna nawet nie miałam pojęcia o tym wszystkim <wzdycham.> Byłam tylko młodą dziewczyną z ciężką chorobą... <kręcę głową przez chwilę żałując że Sam kiedyś przywrócił mnie do życia, po próbie samobójczej.>

Alice Cavercius - 10-04-14 22:51:22

Ja też nie lubię czarownic. Ta, która mnie przemieniła, nie dotrzymała drugiej części umowy, dotyczącej mojej siostry <zacisnęła usta w cienką linię. Zamknęła komputer i odstawiła go na stolik. Pokiwała głową> Wilkołaki nie chorują, więc już nie masz się o co martwić <uśmiechnęła się lekko>

Hazel Jackson - 10-04-14 22:55:00

<Uśmiecham się krzywo.> Wychodzi na to że czarownice są złe. <mówię kiwając lekko głową.> Naprawdę? <pytam przenosząc na nią wzrok.> Na razie o wilkołakach wiem tylko tyle że lepiej słyszą, więcej czują i przemieniają się podczas pełni co... no cóż. Boli <krzywię się.>

Alice Cavercius - 10-04-14 23:06:31

Ach tak, to całe łamanie kości. Paskudna sprawa <pokręciła lekko głową> Ale z każdą przemianą będzie lepiej. Powinnaś też wiedzieć o tojadzie, taka roślina, która osłabia wilkołaki. I jeszcze to, że wasze ugryzienie podczas pełni zabija wampiry. Umierają w bólach po niecałej dobie <krzywi się lekko. Ale dziewczyna nie była już wampirem więc nic jej nie groziło> I co jeszcze... tak jak mówiłaś, standardowo lepsze zmysły, większa siła nawet bez pełni księżyca <wzruszyła lekko ramionami i opiera wygodnie na fotelu, myśląc nad czymś. Sprawdza telefon, czy nie ma żadnych smsów> Tak w ogóle to nie chcesz się czegoś napić? Whisky? Burbon? <spytała po dłuższej chwili>

Hazel Jackson - 10-04-14 23:11:54

Boli jak cholera. <mamroczę i przygryzam lekko wargę.> Tojad.. <marszczę brwi.> Tak, chyba Sam mi o tym mówił... i podczas pełni też mi wstrzyknęli to... <kiwam głową.> Oh. Czyli nie powinnam się obawiać wampirów? <pytam i spoglądam na Alice kątem oka.> Hm. Może być whisky. <odpowiadam na pytanie.>

Alice Cavercius - 10-04-14 23:24:56

Pewnie tak, dla osłabienia. Winchesterowie znają się na rzeczy <powiedziała głosem bez emocji, przypominając sobie tortury po wyłączeniu uczuć. Westchnęła> Ten jeden dzień w miesiącu nie. Wampiry wolą zachować dystans. Jedynym lekarstwem na ugryzienie wilkołaka jest krew hybrydy, ale one nie są zbyt chętne, żeby się nią dzielić <mówi i po chwili wstaje i idzie powoli do barku> W pozostałe dni radzę uważać, wampiry mają przewagę <wzruszyła lekko ramionami i wyciągnęła z szafki dwie szklanki i butelkę trunku. Wróciła na miejsce i zaczęła rozlewać alkohol do szklanek> A niektóre mogą cię zabić zanim zdążysz mrugać okiem <podała Hazel jedną szklankę>

Hazel Jackson - 10-04-14 23:32:41

Wiem. <mamroczę i wzdycham ponownie.> Ah. Hybrydy. <powtarzam i usiłuję sobie przypomnieć czy Sam mówił coś o nich. Ale nic sobie nie mogę przypomnieć. Nie mówił? Czymoże to mój umysł odrsuca wszystkie wspomnienia z nim? Kiedy podaje mi szklankę z alkoholem upijam łyka.> Wiesz jak pocieszyć człowieka. <prycham pod nosem ale uśmiecham się lekko.>

Alice Cavercius - 10-04-14 23:49:42

Co poradzę <rozkłada bezradnie ręce, w jednej z dłoni cały czas trzymając szklankę z alkoholem> Tak, jak mówiłaś, tylko wydaję się być miłą osobą <powiedziała, podkreślając jedno ze słów i opróżniła szklankę whisky> No nic,  ja będę szła już spać. padam z nóg <uśmiechnęła się lekko i ziewnęła, zasłaniając usta dłonią> Jak będziesz czegoś potrzebowała to będę kilka pokoi obok. Swoją sypialnię już też odnajdziesz, prawda? <unosi brew i wstaje z miejsca> W takim razie dobranoc <mówi i idzie po schodach na górę, bierze krótką kąpiel i przebiera się w wygodne spodenki i koszulkę na ramiączkach po czym kładzie się spać>

Hazel Jackson - 11-04-14 06:38:11

<Odprowadzam ją wzrokiem po czym spokojnie dopijam alkohol. Odkładam szklankę i wstaję. Idę na górę, przez kilka minut próbuję ogarnąć rozkład aż w końcu odnajduję swoją sypialnię. Kładę się i przez kilka godzin nie mogę spać. Czuję się... złamana? To ja powinam była wtedy umrzeć. Nie Sam. Zaciskam powieki i czuję jak parę łez mimo wszystko się spod nich wydobywa... zasypiam dopieo nad ranem.>

Alice Cavercius - 11-04-14 15:57:58

<budzi się gwałtownie nieprzyjemnym uczuciem spadania i mruga kilkakrotnie oczami, próbując spędzić z powiek zły sen. Przez chwilę leżała jeszcze w łóżku, próbując sobie go przypomnieć po czym wstała i poszła na dół do kuchni przygotować jakieś śniadanie. Po chwili zrobiła talerz kanapek i postawiła go na stole a później zaczęła parzyć herbatę,  w międzyczasie sprzątając ze stolika szklanki po alkoholu. Oparła się plecami o blat, zaplatając ramiona na wysokości piersi i sprawdzając coś na telefonie>

Alice Cavercius - 11-04-14 18:46:16

<zalewa herbatę i upija kilka dużych łyków. Była nawet dobra, gdy dodatek werbeny nie pali jej gardła. Po dłuższej chwili stwierdziła, że musi zaczerpnąć świeżego powietrza. Wróciła do sypialni, ubrała się w czarną, przylegającą sukienkę z cienkim, brązowym paskiem w talii, czarne rajstopy i bordowe martensy - jedne ze swoich ulubionych. Narzuciła na siebie jeansową kurtkę i zeszła z powrotem do kuchni, gdzie zostawiła na stole karteczkę:

Wychodzę. Dom jest do twojej dyspozycji.
Smacznego.

Jakby co będę pod telefonem: xxx xxx xxx
                                                                       Alice

zgina karteczkę na pół i ustawia ją obok śniadania na stole po czym wychodzi>

Hazel Jackson - 11-04-14 19:39:46

<Siadam gwałtownie na łóżku, wybudzając się z kolejnego koszmaru. Ale tym razem, jest inny. Nie tylko jest w nim Hannah, ale tym razem również Sam. Zaciskam powieki starając się znowu nie rozkleić i oddycham głęboko. Okay. Dasz radę, powtarzam sobie w myślach. Wstaję i przecieram dłonią twarz. Szybko się przebieram w ciuchy, które wczoraj dała mi Alice i wychodzę z pokoju. Nasłuchuję, a nie słysząc nikogo w domu, schodzę na dół, do kuchni. Czytam karteczkę i uśmiecham się krzywo. Wtedy słyszę dźwięk SMS-a. Przypominam sobie że mam teraz dwa telefony - swój i Sama. Odczytuję tamtą wiadomość i prycham. Cóż, nie wierzy, jego problem. Ja nie będę wszystkiego tłumaczyć.
Chowam telefon i jem śniadanie. Potem przeczesuję palcami włosy, żeby nie były tak rozczochrane i wychodzę z domu.>

Hazel Jackson - 12-04-14 19:26:07

<Wracam do domu i w progu przystaję nasłuchując. Nic nie słyszę. Cisza. Alice nie ma. Wzdycham i kieruję się do swojego pokoju, gdzie rzucam się na łóżko. Przestałam płakać gdzieś tak w połowie drogi. Zaciskam wargi i kompletnie bezradna leżę na łóżku. Co mam zrobić? Jak go przywrócić? Nie mam pojęcia. I to jest najgorsze. A to zapomnienie po narkotykach... oh... Nie mogę się powstrzymać. Sięgam do kieszeni spodni szukając prochów, ale.. ich tam nie ma. Siadam gwałtownie na łóżku. Wiem kto mi je zabrał... bo jestem pewna że ich nie zgubiłam. Wyciągam telefon i szybko piszę SMS-a, ręce mi drżą. Pisząc z Tomasem cały czas niespokojnie podryguję. Potrzebuję tego zapomnienia. Przecież... parę dawek jeszcze nikogo nie zabiło.. prawda?
Kiedy na któregoś SMS-a nie odpisuje, wściekam się. Mam ochotę coś rozwalić ale nie robię tego. Zamiast tego, układam się wygodnie i przewracając się z boku na boku, w którymś momencie zasypiam.>

Hazel Jackson - 13-04-14 22:31:06

<Budzę się z kolejnego koszmaru, siadając gwałtownie na łóżku. Oddycham szybko, nierówno. Okay. To tylko sen. Powtarzam sobie, ale bez skutku. Przecieram twarz dlonią i sprawdzam godzinę. O Boże. Spałam cały dzień. Szybko wstaję i ubieram się we wczorajsze ciuchy. Hm. Będę musiała zdobyć sobie kasę na nowe. Schodzę na dół i z lekkim zaskoczeniem stwierdzam że Alice dalej jest nieobecna. Trudno. Dopisuję na kartce którą zostawiła mi dwa dni temu swój numer podpisując "Hazel" i wychodzę z domu.>

Sam Winchester - 14-04-14 23:36:58

<Parkuję przed domem. Na szczęście pamiętam jeszcze adres Alice. Wysiadam z samochodu i podchodzę do drzwi. Dzwonię do drzwi i czekam opierając się i framugę ze skrzyżowanymi rękoma na torsie i nogami w kostkach.>

Hazel Jackson - 15-04-14 13:25:09

<Wracam do domu Alice i już z daleka dostrzegam Sama. Marszczę lekko brwi i dopiero wtedy przypominam sobie, że wczoraj dostałam SMS-a. Wyjmuję telefon i odczytuję wiadomość po czym szybko podchodzę do chłopaka i bez słowa staję na palcach, całując go lekko.>

Sam Winchester - 15-04-14 15:18:23

<Czując jej usta na swoich, uśmiecham się uroczo i pogłębiam pocałunek . Po chwili się od siebie odsuwamy. Patrzę jej w oczy z rozbawieniem.>I tak witany po zmartwychwstaniu mogę byc.<mówię szczerzę zęby w szerokim uśmiechu.>

Hazel Jackson - 15-04-14 15:25:20

<Parskam cicho ale uśmiecham się.> Jasne. <kręcę głową i znów go całuję, zarzucając mu ręce na szyję.>

Sam Winchester - 15-04-14 15:30:48

<Znów odwzajemniam pocałunek.>Proszę powiedz mi tylko jedno... Nie oddałaś za mnie duszy, prawda?<pytam po chwili z nadzieją w głosie.>No i teraz nie masz już powodów do ćpania. Odstawisz, a ja vci oczywiście pomogę.<mówię i się uśmiecham trochę głupkowato.>

Hazel Jackson - 15-04-14 15:58:02

<Marszczę brwi patrząc na niego przez chwilę nieruzomiejącym wzrokiem.> Aha. <mówię nagle, olśniona.> Więc za pakt z demonem płaci się duszą? <prycham.> Jakie to.... oryginalne. <krzywię się i kręcę głową.> Niby kiedy miałam to zrobić? Kiedy zniknąłeś mi na cmentarzu, zasnęłam. <unoszę jedną dłoń do włosów w których wciąż mam ziemię.> Tak... tak. Jasne, że odstawię. <kiwam głową z przekonaniem, chociaż szczerze? Nie mam pojęcia czy dam radę przestać.>

Sam Winchester - 15-04-14 16:04:07

Oryginalne... I chore.<mruczę pod nosem.>Pomogę ci wyjść z tego bagna. Sam byłem uzależniony więc wiem jak to jest.<mówię i otwieram drzwi. Wchodzę do domu za Hazel i się uśmiecham.>Jak poznałaś Alice?<pytam po chwili.>

Hazel Jackson - 15-04-14 16:10:51

Okay <mamroczę. Kiedy otwiera drzwi, wchodzę i odwracam się do niego.> Tuż po twojej... śmierci. Byłam cała w twojej krwi.<wzdrygam się na to wspomnienie.> I Alice zagadała mnie w barze. <wzruszam ramionami.>

Sam Winchester - 15-04-14 16:15:28

<Słysząc jej słowa przygryzam dolną wargę od środka i ją przytulam.>Tęskniłem za tobą. Cholernie tęskniłem.<szepczę i całuję ją w skroń.>

Hazel Jackson - 15-04-14 16:25:35

Ja też. <mówię szeptem i zamykam oczy. Odwfacam się do niego i obejmuję go za szyję, całując go namiętnie. Po chwili się odsuwam i spoglądam mu w oczy.> Muszę iść się umyć... znaczy, umyć włosy. <znów przeczesuję dłonią brudne, splątane wlosy.>

Sam Winchester - 15-04-14 16:28:12

<Uśmiecham się uroczo.>Yhym. Poczekam. Znajdę twój pokój czy coś.<mówię i. wzruszam ramionami obojętnie.>

Hazel Jackson - 15-04-14 16:39:49

Nie trzeba, pokażę ci. <uśmiecham się.> Łazienka jest obok niego. <dodaję i chwytam go za rękę po czym prowadzę go do swojego pokoju. Gdy tam jesteśmy, puszczam jego dłoń i wychodzę do łazienki. Ściągam ubrania i biorę długi prysznic. Myję dokładnie włosy, a potem wychodzę i ubieram się. Wracam do pokoju i rzucam się na łóżku przymykając oczy.>

Sam Winchester - 15-04-14 16:47:22

<Patrzę jak wychodzi do łazienki i wzdycham. Kładę się  na łóżku i obojętnie patrzę w sufit. Dopiero teraz zaczynam poważnie myśleć nad tym w jaki sposób wróciłem do świata żywych. Zastanawiając się nd tym, nie zauważam jak Haz rzuca się na łóżko obok mnie. Dopiero po chwili zdaję sobie sprawę z jej obecności. Uśmiecham się i ją przytulam. Po chwili delikatnie ujmuję jej twarz w dłonie i składam na jej ustach delikatny a zarazem namiętny pocałunek.>

Hazel Jackson - 15-04-14 17:04:27

<Uśmiecham się czując jak mnie całuje. Zamykam oczy i przyciągam go do siebie, pogłębiając pocałunek.>

Sam Winchester - 15-04-14 18:46:27

<Opuszkami palców głaskam jej policzki i przyciągam ją jeszcze bliżej. Po chwili oddalam się na kilka milimetrów i uśmiecham się zapominając o wcześniejszych troskach.>Mamy dużo do nadrobienia z ostatniego tygodnia, wiesz?<pytam i pytająco czoło.>Pytanie tylko czy chcesz nadrobić stracony na mojej...<cicho przełykam ślinę i patrzę jej głęboko w oczy.>stracony przez moją śmierć, czas?<kończę pytanie i oddycham nierówno.>

Hazel Jackson - 15-04-14 18:51:40

Wiem <odpowiadam cicho wodząc wzrokiem po jego twarzy. Słysząc pytanie uśmiecham się lekko, ale nie odpowiadam. Przyciągam go do siebie i składam na jego ustach namiętny pocałunek.>

Sam Winchester - 15-04-14 19:08:01

<Zaskoczony odwzajemniam pocałunek. Myślałem, że nie będzie chciała nadrabiać ze mną straconego czasu. Ale jednak. Uśmiecham się z satysfakcją nie przerywając pocałunków. Odgarniam jej pojedyncze kosmyki ciemnych włosów za ucho i po chwili wplatam lewą dłoń w jej włosy. Swobodnie okręcam je sobie na prawym nadgarstku i delikatnie za nie szarpię. Po chwili przerzucam nas tak żebym to ja był na górze. Dominował, że tak powiem.>

Hazel Jackson - 15-04-14 19:11:22

<Zamykam oczy i kiedy czuję pociągnięcie za włosy, z moich ust dobiega cichy jęk. Kiedy przewraca nas tak, że jest na górze, otwieram oczy i unoszę głowę, całując go mocno. Unoszę ręce i wplatam je w jego włosy przyciskając się do niego.>

Sam Winchester - 15-04-14 19:20:32

<Napieram na nią i cały czas ją całuję najnamiętniej jak potrafię. Po chwili odsuwam się na kilka milimetrów tak by zdjąć z niej koszulkę i spodnie. Gdy je już zdejmuję rzucam je za siebie, tak, że szczęśliwie trafiają na sam skraj łóżka. Po chwili wracam pocałunkami do ukochanej. Całuję jej szyję i dekolt, jednocześnie rozpinając dżinsową koszulę, którą mam dzisiaj na sobie.>

Hazel Jackson - 15-04-14 20:22:00

<Czując jego usta na szyi i dekolcie, wyginam plecy w łuk wbijając lekko palce w ramiona Sama i przymykam oczy. Po chwili jednak je otwieram i szybko pomagam mu zdjąć jego koszulę, po czym nagle sztywnieję i patrzę na niego.> Czekaj. Co jeśli Alice wróci? <pytam starając się oddychać normalnie, co nie wychodzi mi za dobrze.>

Sam Winchester - 15-04-14 20:59:26

<Słysząc jej słowa szybko wstaję i ubieram koszulę. Podaję jej ubrania.>Pójdziemy do mnie...<mówię lecz nagle przypominam sobie, że Dean i Alice też wynagradzają sobie kilkudniową rozłąkę.>Kuźwa...<mruczę i zaciskam zęby.>Chyba dzisiaj nie nadrobimy sobie straconego przez moją śmierć czasu.<mówię>

Hazel Jackson - 15-04-14 21:52:42

<Kiedy podaje mi ubrania, biorę je od niego, ale kładę obok i opieram się na poduszkach spoglądając na niego.> Zawsze możemy zostać tutaj. <wzruszam ramionami i spoglądam na niego przeciągle.>

Sam Winchester - 15-04-14 22:09:44

<Patrzę na nią i się słodko uśmiecham.>Albo pójdziemy do mnie. Położymy się przytuleni do siebie na łóżku i przez całą noc będziemy gadać o wszystkim i o niczym.<mówię i uśmiecham się kusząco. Dopinam koszulę.>

Hazel Jackson - 15-04-14 22:16:44

<Prycham i kręcę głową.> Ty i te twoje pomysły... <mamroczę pod nosem i wstaję. Szybko się ubieram i przełykam ślinę. Ręce zaczynają mi drżeć. Przymykam na chwilę oczy, po czym spoglądam na Sama z uśmiechem.> Zaczekaj chwilkę. <mówię i szybko idę do łazienki. Grzebię w kieszeniach i po chwili znajduję to czego szukam - strzykawkę i morfinę. Ładuję ją i wbijam sobie igłę w żyłę, po czym naciskam tłoczek. Uśmiecham się szeroko, czując jak wszystkie obawy znikają, i odrętwienie opanowuje moje ciało. Chowam narzędzia do kieszeni luźnej bluzki po czym wracam do Sama zadowolona. Jedną z zalet majki jest brak widocznych znaków zażycia narkotyku..... no nie licząc śladów na rękach, ale zakryłam je rękawami.>

Sam Winchester - 15-04-14 22:22:42

<Podejrzliwie obserwuję Hazel a gdy wychodzi do łazienki, przeczesuję włosy palcami i zastanawiam się nad czymś. Gdy wraca, robię dobrą minę do złej gry.>Idziemy?<mówię lekko drżącym głosem.>

Hazel Jackson - 15-04-14 22:31:10

Jak chcesz <kiwam głową i marszczę lekko brwi.>

Sam Winchester - 15-04-14 22:42:11

<Uśmiecham się i łapię ją za rękę.>Najpierw idziemy na chwilę do parku. Nie chcę żeby Dean był na mnie wściekły o to, że przeszkadzamy jemu i Alice.<mówię i obejmuję ją ramieniem. Po chwili wychodzimy.>

Alice Cavercius - 19-04-14 16:54:22

<przychodzi z Deanem pod dom, otwiera drzwi i wpuszcza go do środka. Zamyka drzwi i opiera się o nie> Udało ci się. Wygrałeś tą chorą grę <uśmiecha się kątem ust>

Dean Winchester - 19-04-14 16:57:18

Taa... super. <mruknął bez entuzjazmu> Nienawidzę tropików. <skrzywił się nieznacznie> Tobie całkiem nieźle szło, Katniss. <uśmiechnął się szeroko>

Alice Cavercius - 19-04-14 17:11:19

<zaśmiała się pod nosem> Z wariatki awansowałam na Katniss, nieźle <pokręciła głową> Mówiłam ci, że nieźle sobie radzę z łukiem <wzruszyła nieskromnie ramionami> Wiesz, że wszystko, co się tam działo, było wyświetlane na ekranie w szpitalu? <spytała ostrożnie, patrząc się na niego uważnie>

Dean Winchester - 19-04-14 17:14:56

<ściągnął brwi> A co to ma do rzeczy...? <zapytał. Dopiero po chwili go oświeciło. Powiedział Samowi, że sprzedał duszę, więc Alice musiało to usłyszeć> Już wiesz. <spojrzał jej niepewnie w oczy, i na moment zacisnął mocno wargi>

Alice Cavercius - 19-04-14 17:20:09

Tak, wiem <powiedziała cicho i zbliżyła się do niego> I chcę żebyś wiedział, że nie puszczę cię tam, a przynajmniej nie samego <powiedziała, patrząc się mu w oczy. Już podjęła decyzję> Nie uwolnisz się ode mnie tak łatwo <dodała, zmuszając się do lekkiego uśmiechu>

Dean Winchester - 19-04-14 17:28:02

<pokręcił lekko głową> Nie, Alice, nie pozwolę ci. <powiedział stanowczo> Po moim... odejściu, będziesz życ dalej, własnym życiem. <nie spuszczał wzroku z jej tęczówek> Nie chcę tam iść, ale już za późno. Sprzedałem duszę i został mi niecały miesiąc. <przełknął ślinę>

Alice Cavercius - 19-04-14 17:34:35

Ale ja cię wcale nie proszę o pozwolenie <powiedziała oburzona i westchnęła> Mówisz, jakby to było takie proste, ale ty... umrzesz <przy ostatnim słowie głos jej się załamał> Będę czuła to samo co ty w tym cholernym lesie i to nie minie tak szybko <przygryzła nerwowo wargę>

Dean Winchester - 19-04-14 17:41:35

<wziął oddech i wypuścił go ze świstem. Po chwili zbliżył się do niej i przytulił ją do siebie> Właśnie dla tego nie chciałem ci powiedzieć. <powiedział cicho> Przeżyjesz. <powiedział tylko> Nie pójdziesz do piekła. <dodał>

Alice Cavercius - 19-04-14 17:47:19

<wtuliła się w niego mocno> Jeszcze zobaczymy <mruknęła i zamknęła oczy, z których popłynęły pojedyncze łzy i od razu wsiąkły w jego koszulę> Więc... jak chcesz spędzić ten ostatni miesiąc, co? <spytała po dłuższej chwili i odsunęła się od niego, patrząc mu w oczy>

Dean Winchester - 19-04-14 17:56:03

<gdy tylko poczuł coś mokrego na swojej koszulce, pogłaskał ją delikatnie po włosach. Gdy dziewczyna się oddaliła, podchwycił jej spojrzenie i nie odwrócił wzroku> W sumie to... Jeszcze się nad tym nie zastanawiałem <wzruszył bezradnie ramionami> Na pewno muszę skończyć Impalę i muszę się wybrać na jakąś przejażdżkę... <kiwnął powoli głową, zastanawiając się>

Alice Cavercius - 19-04-14 18:01:40

Przepraszam <mruknęła cicho> Zazwyczaj staram się nie płakać, a przynajmniej nie przy kimś <wzruszyła lekko ramionami. Złapała go za rękę i pociągnęła do salonu, gdzie usiedli na kanapie> Przejażdżka brzmi fajnie. A gdzie chciałbyś pojechać? <spytała i uniosła kąciki ust, zmuszając się do lekkiego uśmiechu>

Dean Winchester - 19-04-14 18:09:52

Rozumiem. <powiedział tylko> Kansas. <odpowiedział niemalże od razu> Urodziłem się tam, i w ogóle dawno mnie tam nie było. <ułożył usta w podkówkę> Albo Vegas... <uniósł kącik ust> Ewentualnie Nowy York <kontynuował myślenie na głos i wrócił spojrzeniem do Alice> Proszę cię, nie przejmuj się tym. Obiecuję, że coś wymyślę. <delikatnie pogłaskał ją wierzchem dłoni po policzku>

Alice Cavercius - 19-04-14 18:17:20

Mm Vegas... też powinnam tam zajrzeć, żeby odbić kupno auta <uśmiechnęła się kątem ust> Kasyna to moje źródła dochodów odkąd pamiętam <pokręciła rozbawiona głową i popatrzyła się na niego, słysząc ostatnie zdania> Gdyby to było takie proste <westchnęła cicho i przymknęła oczy pod jego dotykiem>

Dean Winchester - 19-04-14 18:25:12

<zaśmiał się cicho pod nosem> Więc, moja dziewczyna jest hazardzistką. <kiwnął głową z uznaniem> Dobrze wiedzieć. <uśmiechnął się szeroko> Hej, ja jakoś sobie radzę. <uniósł pocieszająco kącik ust>

Alice Cavercius - 19-04-14 18:32:51

No bo ty to... ty <wzruszyła lekko ramionami i po chwili zaśmiała się> Nie hazardzistką, po prostu to łatwy sposób na zarobienie dużych pieniędzy, a z wampirzymi umiejętnościami pokonanie innych było proste i grzechem byłoby z tego nie skorzystać <pokręciła z rozbawieniem głową> Niesamowita, jak bicie serca człowieka potrafi wszystko zdradzić <uniosła kąciki ust i oparła się wygodnie o oparcie kanapy>

Dean Winchester - 19-04-14 19:27:47

Nie dość, że hazardzistka, to jeszcze oszukiwała w karty <pokręcił głową z udawaną rezygnacją> Chociaż... Jeśli chcesz wygrać, to musisz oszukiwać <wzruszył lekko ramionami> Sam jadę na fałszywych kartach i bywam w kasynach <powiedział, wciąż się jej przypatrując>

(Przepraszam, że dopiero teraz. Familia się zeszła :/ )

Alice Cavercius - 19-04-14 19:43:35

<zaśmiała się pod nosem i pokręciła głową> Jesteśmy siebie warci <uniosła kąciki ust i położyła głowę na jego ramieniu> Mam deja vu i to któryś raz z kolei. Ta sama kanapa, to samo towarzystwo... tylko whisky brakuje <przygryzła wargę, po chwili z powrotem kierując na niego swój wzrok> Chociaż zawsze coś się znajdzie. Masz ochotę? <spytała, unosząc brew>

Dean Winchester - 19-04-14 20:05:49

<uśmiechnął się szeroko> Pewnie. Po tej całej "incepcji" mam ochotę się nawalić <pokręcił głową z rozbawieniem>

Alice Cavercius - 19-04-14 20:40:56

To jest to, czego brakowało mi w tym lesie <uśmiechnęła się i poszła po butelkę whisky i dwie szklanki - jak zawsze. Położyła je na stoliku> Ale przynajmniej uświadomiłam sobie, że w życiu nie chciałabym mieszkać w takich tropikach <pokręciła głową i tym razem ona nalała whisky do szklanki> I chyba już do końca życia pozostanie mi uraz do pająków <skrzywiła się lekko i podała Deanowi jedną szklankę> To co? Żeby ten miesiąc był najlepszym w życiu <uniosła kąciki ust w smutnym uśmiechu i podniosła lekko szklankę w geście toastu>

Dean Winchester - 19-04-14 21:23:07

<pokręcił lekko głową> Ta...mi chyba zostanie uraz do komarów <zaśmiał się ponuro pod nosem i również wziął do ręki szklankę i podniósł ją nieznacznie do góry> Za najlepszy miesiąc życia... <uśmiechnął się krzywo i wziął łyk alkoholu, po chwili odstawił ją na stolik> Alice, nie wiem, co chcesz zrobić, ale wybij to sobie z głowy. <spoważniał. Ok, szedł do piekła, wiedział,  że Alice będzie smutna, ale nie ma opcji, żeby ona też...>

Alice Cavercius - 19-04-14 21:32:11

<opróżniła pół szklanki na raz i uśmiechnęła się szeroko> Ja też nie wiem, co chcę zrobić <wzruszyła lekko ramionami i popatrzyła się na niego> Ale coś wymyślę, zobaczysz <oblizała górną wargę koniuszkiem języka, po czym przygryzła dolną> Raz już umarłam, to nie takie trudne... w sumie to już trzy razy <zmarszczyła brwi> Albo może też zawrę pakt, co? <pokiwała powoli głową i znowu napiła się alkoholu, czując się coraz bardziej rozluźniona>

Dean Winchester - 19-04-14 21:45:12

<przetarł twarz dłonią> Nie.. <próbował jej przerwać> To nie jest śmieszne. <spojrzał jej w oczy> Proszę Cię,  nie rób nic. Niczego nie próbuj. <westchnął cicho i wziął kolejny, większy łyk whisky> Nie wiesz o co chodzi z Isaaciem i Samem? <zapytał, chcąc zzmienić temat>

Alice Cavercius - 19-04-14 21:54:56

Niech ci będzie <mruknęła i opróżniła szklankę do końca odstawiając ją na stolik> Isaac i Hazel chyba mają coś ku sobie <powiedziała po dłuższym zastanowieniu> No i jeszcze ta projekcja w symulacji, jak oni się razem... wiesz <wzruszyła lekko ramionami> To mogło chyba wkurzyć Sama <mimowolnie zaśmiała się pod nosem> Ciekawe czy się w końcu pobili w tym szpitalu...

Dean Winchester - 19-04-14 22:06:24

Isaac i Hazel? <uniósł brew> Z tym go co wiem, Hazel świata nie widziała poza Samem. <ułożył usta w podkówkę> Ta, to było... <wzdrygnął się> Swoją drogą, nigdy nie zapomnę tego strachu w oczach Isaaca, gdy zobaczył mnie z maczetą <pokręcił głową z rozbawieniem> Ale jeśli to prawda, że oni coś ten tego, to niedobrze <skrzywił się nieznacznie> Nie chce mi się leczyć złamanego serca mojego brata <przewrócił oczami>

Alice Cavercius - 19-04-14 22:15:59

Mówisz trochę, jakbyś robił to nie pierwszy raz <uśmiechnęła się delikatnie i zamyśliła się na chwilę> Wiesz, on chyba naprawdę myśli, że jesteś tym swoim sobowtórem i tamtemu chyba odbił dziewczynę, a skoro myśli, że tamten to ty, to uważa, że będziesz chciał się zemścić... czy coś w tym rodzaju <zmarszczyła brwi, zastanawiając się nad tym, co przed chwilą powiedziała. Alkohol powoli mącił jej w głowie. Ale żeby po jednej szklance? Kiedyś jakoś umiała wypić o wiele więcej. Westchnęła dając za wygraną. Nie miała siły myśleć> Nieważne <powiedziała i sięgnęła po butelkę, nalewając sobie jeszcze trochę trunku>

Dean Winchester - 19-04-14 22:38:01

<uśmiechnął się szeroko i opróżnił do końca swoją szklankę> Przynajmniej mam darmową rozrywkę. <zaśmiał się pod nosem i spojrzał na nią z rozbawieniem> Co, alkohol powoli uderza do głowy? <uniósł brew>

Alice Cavercius - 19-04-14 22:45:04

Może trochę <posyła mu błogi uśmiech> Dopiero teraz wychodzi, jak mało naprawdę mogę wypić bez upijania się <pokręciła lekko głową i wzięła kolejny łyk alkoholu> Ale dzisiaj mieliśmy się nawalić, prawda? Więc to właśnie robię <mówi i wzrusza lekko ramionami. Przenosi wzrok na jego kieliszek> I chyba idzie mi lepiej niż tobie.

Dean Winchester - 19-04-14 23:08:22

Po prostu mam twardszą głowę <wzruszył 'bezradnie' ramionami i dolał alkoholu sobie i Alice. Od razu wziął łyk trunku> Jeśli dobrze pamiętam... za pierwszym razem tutaj  byłem zazdrosny o E.. El... <skrzywił się,  gdy nie mógł sobie przypomnieć imienia> Tego sztywnego Anglika. <powiedział z lekką monotonią w głosie>

Alice Cavercius - 19-04-14 23:28:07

<zmaszczyła lekko brwi> Chodzi ci o Elijah? <spytała i pokręciła rozbawiona głową> Serio byłeś o niego zazdrosny? <uśmiechnęła się i wzięła łyka whisky> Nigdy nie traktowałam go jako kogoś, z kim mogłabym być. Był dla mnie bardziej jak brat. Przemienił mnie, pomógł radzić sobie z tym całym byciem wampirem. To wszystko <dokończyła ciszej, uniosła kącik ust i oparła głowę o jego ramię, przemykając oczy>

Dean Winchester - 19-04-14 23:41:02

Wiem. <napił się whisky> Wtedy nie wiedziałem. <naprostował unosząc kącik ust> Muszę o coś zapytać. <powiedział po chwili, wciąż trzymając w dłoni szklankę> Czy w szpitalu obstawialiście, kto z nas odpadnie? <zapytał z rozbawieniem>

Hazel Jackson - 20-04-14 00:01:35

<Wracam do domu i przechodząc przez salon przystaję spoglądając na Deana i Alice.> Nie przerywajcie sobie. <mamroczę i udaję się szybko do swojego pokoju. Rzucam się na łóżko i wbijam wzrok w sufit myśląc. Narkotyk przestał już działać i wszystko wraca. Mimo że nie chciałam zranić Sama, zrobiłam to. Isaac wyjechał, nie wiem kiedy znów go zobaczę. A ja sama znów się staczam i znów biorę.
Wzdycham cicho i przewracam się na jeden bok zaciskając powieki. Dopiero po kilku godzinach bezsensownych rozmyślań udaje mi się zasnąć.>

Alice Cavercius - 20-04-14 10:04:40

Obstawiali <pokiwała głową> Isaac cały czas myślał, że odpadniesz <przygryzła wargę w uśmiechu i od niechcenia zaczęła poruszać szklanką, mącąc bursztynową zawartość> Ale ja wiedziałam, że wygrasz <powiedziała z przekonaniem> I udało ci się <uniosła kąciki ust i popatrzyła się na niego>

Dean Winchester - 20-04-14 10:23:34

<prychnął pod nosem> Nie trawię gościa <pokręcił lekko głową> Ta, ale jakim kosztem? Wy wszyscy musieliście zginąć, a my myśleliśmy, że to wszystko prawda. <napił się whisky i odłożył szklankę na stół> Przynajmniej mam przysługę u Czerwonej <powiedział po chwili z nikłym uśmiechem na ustach>

Alice Cavercius - 20-04-14 10:37:30

Tak, to rzeczywiście było okrutne. I jeszcze ten widok, jak wyrywali Jessice serce i odcięli głowę <skrzywiła się i napiła whisky> Tak, to jest plus tego wszystkiego. Mógłbyś na przykład... cofnąć sprzedaż duszy <przełknęła ślinę i popatrzyła się mu w oczy>

Dean Winchester - 20-04-14 10:45:33

<otworzył usta, żeby coś powiedzieć, jednak po krótkiej chwili je zamknął> Mógłbym. <powiedział po momencie> Ale wtedy Sam by umarł. <zacisnął wargi> Albo po prostu powie, że nie może tego zrobić. <oparł się o oparcie kanapy i skrzyżował ręce na klatce piersiowej> Ale zawsze można spróbować.

Alice Cavercius - 20-04-14 10:55:03

<westchnęła i spuściła wzrok na szklankę> Nie rozmawiajmy już o tym, dobrze? Mamy jeszcze prawie cały miesiąc, na pewno coś wymyślimy <powiedziała, starając się brzmieć przekonująco i uniosła kąciki ust w lekkim uśmiechu>

Dean Winchester - 20-04-14 11:10:53

Wiem. <zmusił się do szerokiego uśmiechu> Więc. Mieszkasz z Hazel? <było to bardziej stwierdzenie niż pytanie> Teraz żadne z nas nie ma wolmego domu... <westchnął teatralnie>

Alice Cavercius - 20-04-14 11:17:42

No niestety. Wcześniej mogliśmy zrobić tak, że ty przyjdziesz do mnie a Hazel do Sama, ale teraz po tym wszystkim nie jest to już takie pewne <westchnęła cicho> Chociaż... Gdybym wstawiła dźwiękoszczelne drzwi, albo zrobiła jej osobne wejście... <zaśmiała się pod nosem> To nie taki głupi pomysł <powiedziała, kręcąc z rozbawieniem głową> Albo mam pomysł. Kupmy sobie własny dom.

Dean Winchester - 20-04-14 12:05:33

<zaśmiał się pod nosem, słysząc jej słowa. Spoważniał, słysząc ostatnie> Nie sądzę, żeby... <zaczął i podrapał się niewinnie po karku> Wiesz, jest dobrze tak, jak jest. <uśmiechnął się kątem ust, podnosząc na nią wzrok>

Alice Cavercius - 20-04-14 12:11:54

<przygryza wargę lekko zmieszana> Wiem <uśmiecha się szeroko> To był tylko taki pomysł <wzrusza lekko ramionami i bierze łyka whisky> Poza tym nie bierz na poważnie tego, co mówię w stanie upojenia alkoholowego <kręci rozbawiona głową>

Dean Winchester - 20-04-14 12:25:09

Pewnie. <pokręcił lekko głową z rozbawieniem, a w duchu odetchnął z ulgą. Po chwili wstał z kanapy> Na mnie już chyba czas... <lekko przygryzł dolną wargę od wewnątrz>

Alice Cavercius - 20-04-14 12:40:38

Jasne <uśmiechnęła się lekko i wstała z kanapy> Napisz jak  będziesz chciał się spotkać czy coś. A zresztą, wiesz gdzie mieszkam <przygryzła lekko wargę>

Dean Winchester - 20-04-14 12:47:18

<uśmiechnął się do niej kątem ust> Jasne. <zbliżył się do niej i pocałował ją namiętnie> Trzymaj się. <powiedział i wyszedł>

Alice Cavercius - 20-04-14 13:41:14

<odwzajemniła pocałunek> Pa <powiedziała i gdy wyszedł wróciła do salonu, posprzątała szklanki ze stolika i poszła na piętro, gdzie wzięła prysznic i przebrała się w czarne, przylegające jeansy i wzorzysty sweterek, po czym wzięła laptopa, wyszła na taras gdzie usiadła po turecku na jednym z dwóch foteli i odpaliła komputer, zaczynając czegoś w nim szukać>

Hazel Jackson - 20-04-14 15:55:13

<Budzę się z koszmaru i siadam gwałtownie na łóżku. Przełykam ślinę i przecieram oczy dłońmi. Boże. Koszmary znów wracają. Wzdycham zrezygnowana i wstaję z łóżka, spoglądając na siebie w lustrze. Podkrążone oczy, skołtunione włosy, zmęczony wzrok, pogniecione ubrania. Staczam się. Jestem wrakiem i nikt nie może mi pomóc. Dobijające myśli.
Odwracam wzrok od swojego odbicia i szukam w kieszeniach mojego zapomnienia - kodeiny. Wyjmuję jedną z paczuszek i wysypuję sobie dosyć dużą dawkę na nadgarstek i szybko to wciągam. Od razu czuję się lepiej, nie obchodzi mnie już jak wyglądam, co zrobiłam i że jestem wrakiem. Wyjmuję z kieszeni resztę zapasu prochów i chowam je po swoim pokoju, a jedną paczuszkę chowam do kieszeni. Następnie nie wygładzając ubrań, nie rozczesując włosów ani nawet nie próbując się jakoś ogarnąć schodzę na dół i wychodzę z domu.>

Alice Cavercius - 20-04-14 20:04:53

<gdy po dłuższym czasie robi jej się chłodno, wraca z tarasu do domu i odstawia laptop na stolik. Zarzuca na plecy czarną, skórzaną kurtkę i ponownie wychodzi>

Hazel Jackson - 20-04-14 22:23:04

<Wracam do domu i idę do swojego pokoju. Kładę się na łóżku i wbijam wzrok w sufit starając się przestać myśleć co nie jest takie łatwe. Boże, co ja narobiłam... wtedy słyszę dźwięk SMS-a. Przymykam oczy i wyciągam telefon. Odczytuję wiadomość i, o ile to możliwe, ona dobija mnie jeszcze bardziej. Natychmiast dopadają mnie wyrzuty sumienia... nie powinny. Nie jestem z żadnym z nich, więc nie powinnam czuć się winna. Ale tak jest... cholera, jakie to trudne... zamykam na chwilę oczy, jednak po chwili je uchylam i odpisuję na wiadomość. Przez jakiś czas czekam na odpowiedź Isaaca, ale kiedy nie nadchodzi, zasypiam.>

Alice Cavercius - 20-04-14 22:36:01

<wróciła do domu i ściągnęła buty, rzucając je gdzieś przy drzwiach. To samo zrobiła z kurtką. Nie przejmowała się tym. Dbanie teraz o coś tak błahego jak porządek wydawało się wręcz śmieszne.
Czuła się źle, strasznie źle. Od alkoholu bolała ją głowa, a żołądek miała ściśnięty do granic możliwości. Mimo to wyciągnęła z barku, chcąc się jeszcze bardziej upić, jednak zamarła z butelką w drodze do ust. To nie było rozwiązanie. Wiedziała, że po tym poczuje się jeszcze gorzej. Zacisnęła usta w cienką linię i rzuciła trunkiem o ścianę patrząc, jak roztrzaskuje się na niej. Pobiegła na górę i skierowała się do łazienki. Bez rozbierania ubrań weszła do kabiny, odkręcając wcześniej zimną wodę i usiadła na ziemi.

https://24.media.tumblr.com/tumblr_m4uyaaIA9N1qc71eko1_500.gif



Zwinęła się w kulkę, schowała twarz w dłoniach i już dłużej nie mogła pohamować łez, które spływały teraz ciurkiem po jej policzkach i mieszały się ze stróżkami zimnej wody. Płakała już trzeci raz dzisiaj, ale tym razem nie wstydziła się tego. Tutaj nikt nie widział jej słabości. Tutaj nikt nie słyszał jej szlochu. Po kilku minutach zaczęła się trząść z zimna, ale nie obchodziło ją to. Nie o siebie się martwiła.
Avery nie żyje, a ona nawet nie zdążyła się z nią pożegnać. Alexander mówił, że to jeszcze nie koniec, ale nie umiała mu uwierzyć. Dean też umiera. Został mu niecały miesiąc. Kazał jej się nie przejmować... kolejne puste słowa. Wszystko wydaje się proste, gdy się o tym mówi, a gdy przychodzi co do czego, jest to niemożliwe do spełnienia. Gdyby przecież powrót z piekła był taki łatwy, z takiej szansy skorzystałoby każdy, a było wiadomo, że tak nie jest.
Przetarła twarz dłonią. Traciła wszystkich po kolei. Avery, Dean... dwie osoby, które znaczą dla niej najwięcej. Jednej już nie było, a drugą miała bezpowrotnie stracić za kilka tygodni. Przełknęła gulę, która narastała w jej gardle przez cały ten czas i skuliła się jeszcze bardziej, jakby zmniejszenie powierzchni ciała miało chociaż trochę ukoić ból, który teraz wypełniał ją całą>

Alice Cavercius - 20-04-14 23:31:17

<nie umiała powiedzieć, ile tak siedziała. Może kilkanaście minut. Gdy emocje troche opadły, rozebrała mokre ubrania i wyrzuciła je w kąt. Wzięła prysznic, nie zmieniając temperatury wody i przebrała się w coś suchego, a włosy osuszyła ręcznikiem tak, że jeszcze  lekko wilgotne opadały na jej plecy. Stanęła przed lustrem. Była blada od zimna, a usta miała lekko sine. Trzęsła się też odrobinę, ale czuła się lepiej. W końcu mogła normalnie myśleć. Ubrała jeszcze na siebie cienki szlafrok i zeszła na dół do salonu i zaczęła sprzątać bałagan, który narobiła z butelką. W międzyczasie napisała smsa>

Sam Winchester - 21-04-14 00:24:20

<Szybkim krokiem podchodzę pod dom Alice i dzwonię do drzwi. Oddycham nadzwyczaj spokojnie, tak jakbym nie wiedział, że drzwi otworzyć może mi Hazel.>

Alice Cavercius - 21-04-14 07:54:43

<kończy sprzątać bałagan, kalecząc sobie wnętrze lewej dłoni. Idzie do kuchni i bierze kawałek ręcznika papierowego, przyciskając go do rany. W tym samym czasie słyszy pukanie do drzwi podchodzi i otwiera je> Czego? <pyta zmęczonym głosem, opierając się bokiem o ramę drzwi>

Sam Winchester - 21-04-14 08:22:34

Wiem co przechodzisz przez to głupstwo, które zrobił Deana, więc myślę, że powinienem to jakoś wynagrodzić. Wyciągnę Deana z tego bagna.<mówię patrząc na Alice.>I znam osobę, która ożywi Avery.<dodaję i przełykam ślinę. W końcu skąd mam mieć pewność, że Alice wie o śmierci swojej siostry?>

Alice Cavercius - 21-04-14 08:39:15

<popatrzyła się na niego pustym wzrokiem i przekrzywiła lekko głowę> Wyślij smsa jak już ci się uda <wzruszyła obojętnie ramionami i zatrzasnęła mu drzwi przed nosem. Nie miała ochoty rozmawiać a już szczególnie nie z nim. Nie chciała go słuchać, nie chciała sobie robić złudnej nadziei bo potem rozczarowanie będzie bolało jeszcze bardziej. Poszła na górę do łazienki, łyknęła dwie tabletki, które miały pomóc jej zasnąć, odwiesiła szlafrok i położyła się do łóżka>

Sam Winchester - 21-04-14 08:46:20

<Gdy Alice zatrzaskuje mi drzwi przed nosem, wzdycham i odchodzę w stronę domu.>

Hazel Jackson - 21-04-14 09:32:53

<Siadam gwałtownie na łóżku, budząc się z kolejnego koszmaru. Zaciskam oczy, powtarzając sobie: To tylko sen, nic ci nie jest...… Ale i tak trudno w to uwierzyć. Wzdycham i wstaję przeciągając się. Ubieram się w jakieś luźne ciuchy i rozczesuję włosy, związując je w koński ogon po czym schodzę na dół do salonu. Siadam na kanapie włączając telewizor. Przez chwikę skaczę po kanałach aż natrafiam na maraton America's Next Top Model. Unoszę kącik ust w słabym usmiechu i próbując przestać mysleć, nie biorąc prochów, oglądam.>

Alice Cavercius - 21-04-14 10:11:36

<budzi się po kilku godzinach snu. Po raz kolejny poszła do łazienki, gdzie przemyła twarz wodą i pod naturalnym makijażem ukryła oznaki zmęczenia. Włosy specjalnie zostawiła w lekkim nieładzie i ubrała się w krótką brązową spódniczkę, białą koszulkę i beżowe zakolanówki. Po dłuższym namyśle schowała do kieszeni opakowanie tabletek i zeszła na dół> Cześć Hazel <powiedziała, kierując się do kuchni, gdzie nalała sobie szklankę soku pomarańczowego. Połknęła mocną tabletkę przeciwbólową i usiadła na fotelu niedaleko dziewczyny> Źle spałaś <stwierdza po chwili, przyglądając się jej uważnie>

Hazel Jackson - 21-04-14 10:16:18

Cześć, Alice. <odpowiadam kiedy dziewczyna schodzi na dół. Nie odrywam wzroku od telewizora a kiedy słyszę jej słowa tylko wzruszam ramionami.> Ostatnio ogólnie źle sypiam. <mówię i tym razem na nią spoglądam . Dobrze wiem że mam podkrążone oczy, bo rzeczywiście - ostatnio naprawdę źle sypiam.>

Alice Cavercius - 21-04-14 10:39:56

<uśmiechnęła się nikle> Mam tak odkąd wprowadziłam się do Falls, ale z nocy na noc ten jeden rodzaj koszmarów odpuszcza <wzrusza lekko ramionami. Za to pojawia się kolejny. Westchnęła pod nosem> Tak w ogóle to jak leci? Jakoś od szpitala nie miałyśmy okazji porozmawiać <wzruszyła lekko ramionami i napiła się soku>

Hazel Jackson - 21-04-14 10:45:05

<Kiwam wolno głową.> Moje koszmary... zaczęły się niedawno. <mamroczę i odwracam wzrok znów spoglądając na ekran telewizora, chociaż nie za bardzo mnie już interesowało cosię tam dzieje.> Tak w ogóle? Źle <wzruszam ponownie ramionami.> Jest.... po prostu źle <kręcę lekko głową.> A u ciebie?

Alice Cavercius - 21-04-14 10:54:36

Wczoraj dowiedziałam się, że Avery nie żyje <przełknęła cicho ślinę> Deanowi został już niecały miesiąc <zacisnęła usta w cienką linię i popatrzyła się na nią> Więc możesz się domyślić <powiedziała cicho, bez emocji w głosie i napiła się jeszcze soku> Do tego chyba się przeziębiłam <dodała czując, jak coraz bardziej boli ją głowa> Pierwszy raz od dwustu lat. Zabawne.

Hazel Jackson - 21-04-14 11:02:37

<Przenoszę na nią wzrok i zaciskam lekko usta.> Przykro mi <mówię, bo nie przychodzi mi do głowy nic innego co mogłabym powiedzieć.> Dean.. <marszczę brwi i nagle sobie przypominam o co chodzi. Zaprzedał duszę. No tak.> Ah. <mamroczę i zaczynam wyginać sobie palce.> To.. moja wina. Gdyby Sam nie... oddał za mnie życia, Dean nie zaprzedałby duszy.... <kręcę głową zaciskając usta w cienką linię. Super. Znowu chce mi się płakać. Ale powsyrzymuję się. Czemu zawsze muszę wszystko niszczyć?> Przykro mi. <powtarzam.>

Alice Cavercius - 21-04-14 11:23:56

Nie, Hazel to nie twoja wina <pokręciła głową> To po prostu... <westchnęła, nie znajdując na to odpowiednich słów> To, że Sam cię uratował było jego decyzją, a oddanie duszy było decyzją Deana i wątpię, żeby dało się tu coś zaradzić <przygryzła wargę, spuszczając na chwilę wzrok> I skończcie wszyscy z tym obwinianiem siebie <mruknęła pod nosem>

Hazel Jackson - 21-04-14 11:26:31

<Kiwam wolno głową, chociaż dalej uważam że to moja wina... ale.. no cóż. Nie chcę się kłócić.> Okay. <odpowiadam i podciągam kolana pod brodę, obejmując je ramionami. Nagle przypominam sobie o czymś.> Isaac kazał ci przekazać, że załatwił ci ten samochód. <mówię.>

Alice Cavercius - 21-04-14 11:33:39

<pokiwała głową i uśmiechnęła się lekko> Możesz mu przekazać, że dziękuję <powiedziała, upijając łyka soku> Co w końcu między wami jest? <spytała po dłuższej chwili, marszcząc lekko brwi>

Hazel Jackson - 21-04-14 11:37:51

Jak tylko odpisze na SMS-a <mamroczę bardziej do siebie i wyjmuję telefon żeby sprawdzić czy nie mam wiadomości. Wzdycham cicho i chowam go z powrotem a słysząc pytanie Alice odwracam wzrok.> Ja... ja nie wiem. <odpowiadam szczerze. Bo w końcu nie wiem, nie? Wbijam niewidzący wzrok w jakiś punkt na chwilę zatracając się w swoich myślach.>

Alice Cavercius - 21-04-14 11:43:36

<przekrzywiła głowę, uważnie się jej przyglądając> Czujesz coś do niego <powiedziała po chwili i upiła trochę soku, odstawiając po chwili pustą szklankę na stolik> A co z Samem? <uniosła brwi. Wiedziała, że jest nachalna, ale jakoś nie zwracała na to uwagi. Przynajmniej może na chwilę oderwie się od własnych problemów>

Hazel Jackson - 21-04-14 11:49:18

<Zaciskam usta i wolno kiwam głową.> Okay, czy to widać? <marszczę brwi.> Czy może ty masz jakiś super radar? <wysilam się na słaby żart, unosząc kącik ust. Słysząc o Samie odwracam na chwilę wzrok.> W tym cały problem.. <mamroczę.> Chyba czuję coś do nich dwóch. <wzdrygam się lekko mówiąc to. Jak na razie jedynym kto usłyszał jak mówię to głośno był Sam i ... cóż. Nie skończyło się to za dobrze.>

Alice Cavercius - 21-04-14 15:24:32

Mam oczy, to wystarczy <uniosła kąciki ust i wzruszyła lekko ramionami> Cóż... nie wiem, co mogłabym ci poradzić w tej sytuacji, zresztą nie jestem dobra w dawaniu porad <westchnęła cicho i pokręciła głową> Ale wydaje mi się, że jeśli kochasz ich obu, to powinnaś wybrać Isaaca, bo jeśli naprawdę kochałabyś Sama, nie zakochałabyś się w Isaacu <bierze głęboki oddech i odchyla głowę do tyłu, przymykając oczy>

Hazel Jackson - 21-04-14 15:33:15

<Przeczesuję palcami włosy kiwając lekko głową.> Wiem, tylko... <przygryzam boleśnie wargę i ponownie zaczynam sobie wyłamywać palce. Głupi nałóg.> ... Nie wiem co czuje Isaac. <dokańczam spuszczając na chwilę wzrok.> W szpitalu.. a właściwie w lesie, po przemianie... powiedział że jest już w kimś.. śmiertelnie zakochany. <wzdycham i przymykam na chwilę oczy.> A z Samem na pewno nie mam już szans.. musi mnie nienawidzić.. <ściszam głos.>

Alice Cavercius - 21-04-14 15:41:18

Jesteś dla siebie strasznie krytyczna, wiesz? <westchnęła i pokręciła lekko głową> Jeśli ci tego nie powiedział, to nie zakładaj z góry, że cię nienawidzi <uchyliła lekko powieki i popatrzyła się na nią> Może, ale jak wiesz z doświadczenia to nie wyklucza tego, że może zakochać się po raz drugi.

Hazel Jackson - 21-04-14 15:45:13

Wiem <wykrzywiam usta w smutnym uśmiechu.> Tak.. nie wyklucza. <wzdycham i po raz kolejny sprawdzam komórkę.> Jestem beznadziejna w sprawach uczuciowych <wydaję z siebie dziwny dźwięk, coś pośredniego między prychnięciem a śmiechem.>

Alice Cavercius - 21-04-14 16:01:48

<zaśmiała się cicho pod nosem> Masz dwóch facetów i myślę, że żadnemu z nich nie jesteś obojętna. I ty to nazywasz beznadziejnością <kręci głową i dopiero teraz kieruje wzrok na telewizor>  Co tak w ogóle oglądamy? <pyta, marszcząc brwi>

Hazel Jackson - 21-04-14 16:05:43

Tak, mam dwóch, z czego jednemu złamałam serce, a drugi jest gdzieś we Francji <prycham kręcąc głową, ale uśmiecham się lekko.> Uhm.. <marszczę brwi przenosząc wzrok na ekran.> Maraton America's Next Top Model. <odpowiadam przygryzając wargę od wewnątrz.> Kiedyś często oglądałam to z siostrą. <wzruszam ramionami, starając się nie myśleć o tamtych czasach.>

Alice Cavercius - 21-04-14 16:15:19

A, kojarzę. Chociaż nie oglądam zbyt dużo telewizji <uśmiecha się lekko i wzrusza ramionami> Nie wiedziałam, że masz siostrę <powiedziała po chwili, przenosząc na nią wzrok>

Alice Cavercius - 21-04-14 16:15:40

A, kojarzę. Chociaż nie oglądam zbyt dużo telewizji <uśmiecha się lekko i wzrusza ramionami> Nie wiedziałam, że masz siostrę <powiedziała po chwili, przenosząc na nią wzrok>

Hazel Jackson - 21-04-14 16:18:29

Ja też dużo nie oglądam <wzruszam ramionami i uśmiecham się krzywo.> Zazwyczaj wolę czytać. <dodaję i mina mi lekko rzednie, kiedy słyszę o siostrze.> Tak, cóż.. miałam. <odpowiadam.>

Alice Cavercius - 21-04-14 16:33:39

<przygryza wargę i spuszcza lekko głowę w dół> Przepraszam, niemiałam pojęcia <przełyka ślinę i wzdycha> Pewnie nie chcesz o tym rozmawiać, wybacz <kręci lekko głową i wbija wzrok w ekran telewizora>

Hazel Jackson - 21-04-14 16:37:13

Tak, cóż.. nie za bardzo <kiwam głową wzdychając. Wbijam wzrok w ekran i milczę. Po chwili odczytuję ostatniego SMS-a od Isaaca i parskam cichym śmiechem. Odpisuję i chowam telefon po czym znów spoglądam na ekran.> Dlaczego zawsze, wszyscy proszą mnie żebym nie robiła nic głupiego? <pytam na głos, ale bardziej siebie niż Alice. Ugh... ta prośba zawsze działała na mnie jak płachta na byka, i przez to zawsze robiłam coś głupiego... na przekór wszystkim.>

Alice Cavercius - 21-04-14 17:01:03

<wzdycha i po chwili idzie do kuchni, gdzie robi herbatę z dodatkiem werbeny. Czuła się strasznie senna i bolała ją głowa. Chyba naprawdę przeziębiła się po wczorajszym prysznicu. Wypiła kubek ciepłego napoju i uśmiechnęła się lekko czując, jak po jej ciele rozchodzi się ciepło. Uśmiechnęła się nikle i łyknęła jeszcze jedną tabletkę przeciwbólową> Wychodzę <powiedziała do Hazel po chwili i opuściła dom>

Hazel Jackson - 21-04-14 19:42:30

Okay. <odpowiadam Alice i przez kolejne parę godzin siedzę przed telewizorem. W końcu wstaję, wyłączając tv i wychodzę z domu, uprzednio zabierając z swojego pokoju dwie paczuszki z kodeiną.>

Hazel Jackson - 21-04-14 21:25:10

<wracam do domu i udaję się na górę, do swojego pokoju.>
<Siadam na łóżku i wbijam wzrok w przeciwległą ścianę, zastanawiając się co ze sobą zrobić. Nie rób nic głupiego.., stają mi przed oczami słowa Isaaca z SMS-a... Boże, dlaczego wszyscy mi to mówią? Bo jesteś strasznie lekkomyślna, odzywa się w mojej głowie wysoki, radosny głosik. Krzywię i z westchnieniem kładę się na plecach na łóżku i przymykam oczy.
Coraz bardziej mam ochotę zrobić właśnie coś głupiego... coraz bardziej mnie do tego ciągnie. Zaciskam usta, starając się powstrzymać to pragnienie, ale nadaremnie. Naprawdę, co takiego mam do stracenia? Podnoszę się z łóżka i wyjmuję z jednej z moich kryjówek paczuszkę z kodeiną. Oddycham szybko patrząc na biały proszek w przezroczystej folii i wiem, że to zrobię. Znowu wezmę, bo jestem zbyt słaba żeby przeciwstawić się temu choremu pragnieniu. Wysypuję sobie sporą dawkę na nadgarstek i wciągam. Od razu czuję się lepiej, jak zawsze. Znajome uczucie odrętwienia i zobojętnienia opanowuje moje ciało. Wypuszczam paczuszkę z resztkami narkotyku na podłogę i siadam pod ścianą.
Zamykam oczy uśmiechając się błogo, i odchylam głowę do tyłu, opierając ją o ścianę. Prostuję nogi na ślepo szukam po kieszeniach żyletki.. jestem pewna że gdzieś tam jest. Nie chcę dalej żyć. I wiem, że tym razem mi się uda... Sam nie ma już w sobie anioła, więc nie będzie mógł mi pomóc... Ha! Założę się że nawet by nie chciał.. musi mnie nienawidzić.. o dziwo, te myśli mnie nie ranią. Są mi.. obojętne. Nie przejmuję się już niczym.
Przełykam ślinę i otwieram oczy, a moje palce zaciskają się na maleńkim ostrzu w kieszeni. Wyciągam żyletkę i przez chwilę przyglądam jej się. Co mi szkodzi? Właśnie nic.
Wyciągam rękę i przejeżdżam po nadgarstku ostrzem, szybko, zanim zdążę się rozmyślić. Przez chwilę nic nie czuję, żadnego bólu, ale już po chwili zaczyna piec. Syczę przez zaciśnięte zęby i przymykam oczy. Oddycham głęboko żeby się uspokoić i robię kolejne nacięcie.
Sam musi mnie nienawidzić. Sama siebie nienawidzę. Jak mogłam mu to zrobić...? Jak mogłam zakochać się w drugim chłopaku i złamać mu serce? Kręcę lekko głową i po raz kolejny kaleczę sobie rękę.
Isaac... jest gdzieś we Francji. W Paryżu. Robi nie wiadomo co. Ma jutro wrócić, ale... kto wie? Jest zakochany w kimś innym... i nawet nie wiem co czuje do mnie. Twierdzi że w głębi duszy cieszy się z mojego rozstania z Samem, ale to może przecież znaczyć wszystko.
Kolejna kreska. Kolejne nacięcie. Kolejna dawka fizycznego bólu, która potrafi uśmierzyć ten psychiczny.
Nikogo przy mnie nie ma. Straciłam wszystkich. Wszystkich którzy byli dla mnie ważni. I nikt nie może mi pomóc. Nikt już nie jest w stanie naprawić tego wraka, którym się stałam.
Zamykam oczy i czuję jedną, samotną łzę, która spływa mi po policzku. Na więcej już mnie nie stać. Nie potrafię płakać, nie potrafię nienawidzić, nie potrafię kochać. Więc kim ja jestem?
Robię kolejne nacięcia. Piąte. Dziesiąte. Dwudzieste. Kto to liczy?
Zimno. Jest mi bardzo zimno. Czy ktoś mnie słyszy? Czy ktoś słyszy ten krzyk, który jest gdzieś głęboko we mnie? To nieme wołanie o pomoc?
Ale przecież wiem, że nikt nie jest już w stanie mi pomóc.
Zamykam oczy i opuszczam okaleczoną rękę w kałużę krwi. Po kilku minutach, może godzinach, sama nie wiem, tracę przytomność.>

Alice Cavercius - 21-04-14 22:51:24

<wraca do domu i idzie do kuchni. Nalewa sobie szklankę wody i połyka tabletkę Vicodinu, opierając się plecami o blat kuchenny. Odstawia szklankę do zlewu i idzie na górę. Już miała się kierować do swojej sypialni gdy zobaczyła, że drzwi od pokoju Hazel są uchylone. Nigdy do niej nie zaglądała, ale dzisiaj wyjątkowo postanowiła sprawdzić jak się trzyma. Już na wejściu uderzył ją znajomy zapach, który kiedyś tak uwielbiała, ale teraz ścisnęło ją od niego w żołądku. Popchnęła drzwi szerzej i zobaczyła nieprzytomną Hazel a obok niej plamę krwi> Cholera <syknęła pod nosem i szybkim krokiem podeszła do dziewczyny. Nie miała pojęcia, co robić, zaczynała panikować... wzięła głęboki oddech, uspokajając się w myślach. Po pierwsze puls. Przycisnęła dwa palce do jej szyi, badając jej tętno. Żyła, całe szczęście. Westchnęła, jednak ulga nie trwała długo. Alice szybko uniosła jej nadgarstki go góry i ścisnęła mocno na przegubie, żeby zatamować krwawienie. Drugą ręką zaczęła grzebać w torebce, szukając komórki i przeklinając siarczyście pod nosem. Gdy wreszcie jej się to udało, wybrała 911 i przycisnęła telefon do ucha. Wezwała karetkę i przez kolejne minuty robiła wszystko to, co kazała jej kobieta po drugiej stronie słuchawki. Gdy pomoc przyjechała dziewczyna odsunęła się, pozwalając działać ratownikom. Po wszystkim pojechała z Hazel do szpitala>

(sorki, że tak długo :/ dodaj post w szpitalu ;) )

Dean Winchester - 22-04-14 08:30:55

<w nocy przyszlii do domu i położyli się spać>

Alice Cavercius - 22-04-14 10:51:23

<budzie się rano i otwiera oczy, a widząc obok siebie Deana uśmiecha się i podsuwa bliżej, przytulając do niego. Samo jego towarzystwo sprawiało, że czuła się lepiej. Już teraz nie potrafiła wyobrazić sobie życia bez niego, a co dopiero będzie za kilka tygodni, kiedy będzie do tego zmuszona. Zacisnęła powieki, starając się o tym nie myśleć. Po dłuższej chwili wstała z łóżka i poszła do pokoju Hazel, gdzie posprzątała krew, która została po wczorajszym zdarzeniu i zmieniła pościel na czystą. Po wszystkim wzięła prysznic w łazience przy swoim pokoju i przebrała się w jasne jeansy i czarną, przylegającą do ciała koszulkę z 3/4 rękawem. Zerknęła jeszcze raz na śpiącego Deana i zeszła na dół robić jakieś śniadanie, by czymś się zająć>

Dean Winchester - 22-04-14 18:16:08

<Obudził się, a gdy zorientował się, że nie ma przy nim Alice, ubrał we wczorajsze ubrania i zszedł do niej na dół> No cześć. <powiedział, uśmiechając się do niej kątem ust>


(Matko, strasznie przepraszam, że dopiero teraz, ale nie sądziłam, że tak późno wrócę do domu :/ )

Alice Cavercius - 22-04-14 18:30:14

Hej <unosi kąciki ust i odwróciła się w jego stronę, opierając plecami o blat> Głodny? Mam nadzieję, że lubisz zapiekanki <przekrzywiła lekko głowę, nie spuszczając z niego wzroku> To jedna z niewielu rzeczy, które umiem zrobić w kuchni ale za to dobrze opanowana <śmieje się cicho pod nosem i podchodzi do niego, składając krótki pocałunek na jego ustach> Jak się spało?

(nie ma problemu, Córko :p i tak się uczyłam, więc jest git ;) )

Dean Winchester - 22-04-14 18:41:42

Nie jadłem od... dawna. <wydął na krótką chwilę usta> Mnie na śniadanie wychodzi tylko jajecznica <uśmiechnął się szeroko i http://24.media.tumblr.com/a18edb7346a7d1f683ed3b51354806b8/tumblr_mi7052OWJ71qgt4c3o1_500.gif; odwzajemnił krótko pocałunek> Dobrze. A tobie? <zapytał patrząc na nią uważnie>

Alice Cavercius - 22-04-14 18:54:58

Ja też, jakoś ostatnio nie miałam ochoty <wzruszyła lekko ramionami i postawiła na stole dwa talerzyki, potem wzięła trzeci większy i wyłożyła na niego kilka zapiekanek z piekarnika> Pierwszy raz używam tego sprzętu <kręci rozbawiona głową i stawia jedzenie na środku stołu. Odwraca się do chłopaka i bierze głęboki oddech> Zaskakująco dobrze <odpowiada na pytanie i uniosi kąciki ust, zastanawiając się nad czymś> Napijesz się czegoś? Kawy? <pyta po chwili, unosząc brew> Ja zawsze rano piję werbenę, ale mogę zrobić coś innego jak chcesz.

Dean Winchester - 22-04-14 19:03:37

Nie dzięki. <odpowiedział> Pij, pij. Ja nie znoszę werbeny... <wzrygnął się> W ogólnie nie lubię ziół. W sensie pić ziół. <poprawił z uśmiechem na ustach i nałożył sobie jedną zapiekankę> Mam rozumieć, że tak zwany piekarnik był dla zachowania pozorów? <uniósł brew i zaśmiał się pod nosem; po chwili zaczął jeść>

Alice Cavercius - 22-04-14 19:12:39

Da się przywyknąć <wzruszyła lekko ramionami i poszła do kuchni, gdzie nalała sobie herbaty do kubka> Teraz ogólnie bardziej mi smakują, wiesz, kiedy nie palą gardła żywym ogniem <unosi kącik ust i siada obok niego, także nakładając sobie jedzenie na talerzyk> Cała kuchnia była dla zachowania pozorów. Ale teraz jak widać nawet się przydaje <uśmiecha się i wyciąga z kieszeni pomarańczowe pudełeczko a z niego tabletkę Vicodinu. Kładzie ją na język i popija herbatą> W ogóle to przepraszam, że ciągnęłam cię wczoraj tak w środku nocy <uśmiecha się przepraszająco i bierze gryza zapiekanki>

Dean Winchester - 22-04-14 19:23:26

<zaśmiał się ponuro pod nosem, słysząc jej słowa> Palenie żywym ogniem jakoś zmieniało smak? <zapytał z uśmieszkiem na ustach i wziął kolejny gryz zapiekanki uważnie obserwując jej ruchy> I tak nie chciało mi się zbytnio spać. <wzruszył lekko ramionami i dokończył zapiekankę> Właśnie. <coś sobie przypomniał> Spoktałem ostatnio federalną i wygląda na to, że coś na mnie ma. <wydął usta> Więc, jakby co, to nie znasz żadnego Deana Winchestera, okey? <uniósł brew>

Alice Cavercius - 22-04-14 19:32:37

Właśnie nie czuło się smaku <mruknęła pod nosem i pokręciła rozbawiona głową. Słysząc jego słowa zmarszczyła brwi> FBI? Dziwne, że przyjechali tu dopiero teraz. Pewnie zdziwiła ich wyjątkowa liczba zgonów i zniknięć <westchnęła cicho, a słysząc ostatnie zdanie zaśmiała się> To w takim razie z kim ja chodzę, co? <uniosła kąciki ust i skończyła jeść zapiekankę. Nałożyła sobie kolejną na talerz> Ale spoko, będę pamiętać <puściła mu oczko>

Dean Winchester - 22-04-14 19:42:09

Strszał w dziesiątkę. <poruszył brwiami> A co najśmieszniejsze, ta agentka którą poznałem jest siostrą bliźniaczką Charlotte. <dodał z nikłym uśmieszkiem na ustach> Powiedzmy, że nazywam się Dean Wayne. Prawie, jak alter ego Batmana. <uśmiechnął się szeroko i nałożył sobie na talerz druga zapienkankę; po chwili wziął jej kęs>

Alice Cavercius - 22-04-14 19:51:46

<wybuchnęła melodyjnym śmiechem> Dean Wayne... nie, nikt się nie w ogóle połapie, że to ty <pokręciła rozbawiona głową i napiła się trochę werbeny> Nazwij się Clyde Barrow <zażartowała, wciąż się uśmiechając> A ja będę Bonnie Parker <przygryzła wargę, pokiwała powoli głową i po chwili zabrała się za jedzenie> Bonnie i Clyde, wtedy dopiero federalna się za nas weźmie.

Dean Winchester - 22-04-14 20:01:41

Bonnie i Clyde? <uniósł brew> Staree... <machnął ręką> Wolę Wayne'a. <kiwnął głową z przekonaniem> Ty możesz być Barbarą Gordon. <uśmiechnął się szeroko, po chwili wziął kolejne parę gryzów zapiekanki>

Alice Cavercius - 22-04-14 20:22:18

Niee <pokręciła przecząco głową> Jak mam już być dziewczyną jakiegoś superbohatera to wolę Pepper Potts <puściła mu oczko i napiła się werbeny> Ale jednak Bonnie i Clyde to było coś. Pamiętam te nagłówki gazet z czasów, kiedy działali. Chyba w latach 30. Akurat wtedy przyjechałam na kilka lat do Stanów <uśmiechnęła się kątem ust>

Dean Winchester - 22-04-14 20:27:43

Pepper Potts. Niech ci będzie <powiedział i ułożył usta w podkówkę> Ta, ja nie miałem przyjemności czytać o nich w gazetach. <skrzywił się nieznacznie> Ale oglądałem film! <uśmiechnął się>

Alice Cavercius - 22-04-14 20:46:14

Film to nie to samo, chociaż przyznaję, zrobiony jest nieźle <uśmiecha się i kończy zapiekankę i po chwili ładuje sobie na talerz kolejną> Więc, panie Wayne, ma pan jakieś plany na dziś? Czy cały wieczór będziemy rozmawiać o klasyce kina? <poruszyła brwiami i przygryzła lekko wargę>

Dean Winchester - 22-04-14 20:55:14

Właściwie, to chyba powinienem się już zwijać. <westchnął cicho i wziął swój pusty już talerz, który włożył do zlewu> Ale wiesz, Impala jest już zdrowa, więc można już jechać na wycieczkę. <poruszył brwiami i uniósł nieznacznie kącik ust>

Alice Cavercius - 22-04-14 21:04:17

Jasne <pokiwała powoli głową. Słysząc wzmiankę o Impali uśmiechnęła się> To świetnie <powiedziała, przygryzając wargę> Ja też niedługo wreszcie będę miała autko. Hazel mówiła, że Isaac sprowadził mi tego Jaguara <dodała radośnie, zastanawiając się nad tym> Właśnie, chyba powinnam do niej napisać, czy już wszystko w porządku.

Dean Winchester - 22-04-14 21:16:41

Tego czerwonego? <uniósł brwi> Nieźle. <kiwnął głową z uznaniem> Jak chcesz. Złamała serce mojemu bratu, <powiedział z udanym przejęciem, kładąc sobie dłoń na piersi> więc "nie lubię jej" <przewrócił oczami z irytacją. Podszedł do Alice i pocałował ją delikatnie> Trzymaj się, wariatko. <powiedział i wyszedł>

Alice Cavercius - 22-04-14 21:26:24

<odwzajemniła krótki pocałunek> Na razie <powiedziała, a gdy poszedł, dokończyła śniadanie na kolację, posprzątała i usiadła na kanapie. Wyciągnęła telefon i napisała smsa>

Alice Cavercius - 22-04-14 23:17:44

<po pewnym czasie układa się na kanapie, przyciągając kolana do piersi i zwijając się w kulkę. Nie chciało jej się iść  do łóżka. Przykryła się kocem leżącym na oparciu i po chwili tak zasnęła>

Alice Cavercius - 23-04-14 17:10:28

<rano budzi się i wstaje z kanapy, zrzucając z siebie koc i rozciągając się. Idzie do kuchni i je śniadanie, po czym połyka Vicodin. Idzie do łazienki, gdzie bierze prysznic i ubiera się w jeansy i luźny, beżowy sweterek. Na nogi ubiera brązowe lity i wychodzi z domu>

Alice Cavercius - 23-04-14 23:41:04

<wraca do domu, zdejmuje buty i kładzie się na kanapie, zwijając w kulkę tak, jak wczorajszego wieczoru. Zamknęła oczy i przytuliła do siebie poduszkę. Czuła się taka nieszczęśliwa. Jak ona mogła potraktować tak Alexandra? Powiedziała chyba trochę za dużo. Ciekawe, czy jest na nią zły... nie chciała tego. Nie chciała jego reakcji tak, jak przy mercedesie. Westchnęła cicho i zacisnęła mocniej powieki. Deana też wczoraj nie potraktowała najlepiej. Wyśmiała nowe nazwisko, które sobie przybrał. Pewnie nie będzie chciał z nią rozmawiać. I jeszcze Avery nie chciała jej odwiedzić jako duch.. na pewno nie tęskniła za nią tak, jak ona za siostrą. Wstała i wzięła tabletkę Vicodinu i położyła się do poprzedniej pozycji po czym napisała kilka smsów i zasnęła>

(#wahania nastrojów xd)

Alice Cavercius - 24-04-14 00:37:52

<wstaje w nocy, budzona co chwilę przez smsy. Idzie na górę do sypialni, mrucząc coś pod nosem i wcześniej zamykając telefon w szafie. Kładzie się na łóżku, przykrywa kocem i ponownie zasypia>

Alice Cavercius - 24-04-14 07:18:38

<budzi się gwałtownie i wstaje z łóżka. Idzie pod długi prysznic i  przebiera się w jakieś luźne ciuchy. Schodzi na dół, do salonu, siada na kanapie i włącza tv>

Avery Saltzman - 24-04-14 18:36:15

<podchodzi pod dom Alice, przygryzając boleśnie wargę i z dudniącym sercem, unosi dłoń; puka, nerwowo przestępując z nogi na nogę>

Alice Cavercius - 24-04-14 18:45:11

<wyłącza telewizor i idzie otworzyć drzwi> Cześć Av, dobrze cię widzieć <mówi z wyraźną ulgą w głosie i mocno przytula do siebie siostrę> Jak się czujesz? Wszystko już w porządku? <przygryza lekko wargę i cofa się kilka kroków, żeby zrobić jej miejsce w drzwiach>

Avery Saltzman - 24-04-14 18:56:25

<kiedy drzwi przed nią otwierają się na całą szerokość i jej oczom ukazuje się Alice, wypuszcza powietrze z ulgą> Tak, Ciebie też, Alice. <szepcze, przytulając się do siostry i przymykając na moment powieki> Fizycznie jest w porządku, trochę gorzej z psychiką... Ale uporam się z tym, spokojnie. <czując, jak odsuwa się od niej, prostuje się i przełyka cicho ślinę, zakładając kosmyk włosów za ucho; kiedy robi jej miejsce w drzwiach, wchodzi do środka>

Alice Cavercius - 24-04-14 19:14:15

Tak, wiem coś o tym <mruczy pod nosem i bierze głęboki oddech. Idzie do salonu i odgarnia z kanapy koc, pod którym swego czasu spała, żeby zrobić im miejsce do siedzenia> Zjesz coś, napijesz się? <spytała, unosząc brew i przeczesując palcami włosy> Już chyba to kiedyś mówiłam, ale czuj się jak u siebie. Mi casa es tu casa, jak to mówią <uśmiechnęła się lekko i zażyła tabletkę vicodinu. Usiadła na kanapie> Więc jak ci się udało wrócić?

Avery Saltzman - 24-04-14 19:25:02

<słucha jej uważnie, unosząc nikle prawą brew do góry, jednakże postanawia nie drążyć tematu; idzie za siostrą do salonu, przystając na chwilę przy kanapie, na którą następnie siada> Nie, dziękuję. Nie jestem ani głodna, ani spragniona... Poza tym nie chcę Ci sprawiać kłopotu. <uśmiecha się lekko, odrzucając włosy na plecy> Mówiłaś, ale miło jest to słyszeć ponownie. Szczególnie, że kierujesz te słowa do swojej wyrodnej siostry. <wzdycha cicho i unosi spojrzenie swoich tęczówek na Alice> Spotkałam w lesie Sama. Zaoferował mi pomoc... Jakaś czarownica miała u niego dług... <zerka na nią kątem oka> Tak, wiem, że czarownice z długami mogą być... podstępne. <mruczy pod nosem, zaciskając wargi> Wczoraj przyszli do mojego domu, Clarisse odprawiła swoje czary-mary i tadam! <rozkłada ręce, poszerzając nieco swój uśmiech> Wróciłam.

Alice Cavercius - 24-04-14 19:30:09

<skrzywiła się lekko> Nie bardzo ufam czarownicom po Crystal <zacisnęła usta w cienką linię, ale po chwili uśmiechnęła się delikatnie> Ale najważniejsze, że się udało <kiwnęła głową i przetarła palcami powieki> A właśnie, zapomniałam wcześniej spytać <przygryzła wargę i popatrzyła się na nią> Odnalazłaś w końcu wtedy tą wiedźmę?

Avery Saltzman - 24-04-14 19:57:48

Nie Ty jedyna. Moja ufność co do nich... Zmalała drastycznie. <na jej usta wkrada się grymas, wspominając w myślach zamieszanie z Crystal> Zgadzam się. To jest najważniejsze. <kiwa pewnie głową, unosząc kąciki ust w lekkim uśmiechu. Słysząc jej pytanie, zamiera momentalnie i pociera palcami powieki, wypuszczając powoli powietrze przez nos> Zdobyłam już potrzebne informacje, ale... Czerwona zgarnęła mnie do tej swojej symulacji. <krzywi się nieznacznie>

Alice Cavercius - 24-04-14 20:04:17

Red Coat jak zwykle robi zamieszanie <kiwa powoli głową, zastanawiając się nad czymś, przygryzając lekko wargę i patrząc się nieobecnym wzrokiem na siostrę. Dopiero po chwili wzdycha i udaje jej się ponownie skupić> Więc jak... wyjeżdżasz znowu jej szukać czy dajesz spokój? <uniosła brew, nie spuszczając z niej wzroku> Należy jej się, ale... opłaca się ryzykować? W końcu to czarownica, już raz przebiła się nożem <skrzywiła się lekko>

Avery Saltzman - 24-04-14 20:23:58

Ona nie potrafi wytrzymać bez zamieszania lub intryg. <zwilża wargi koniuszkiem języka, błądząc wzrokiem po salonie; dopiero po chwili powraca nim do Alice, przygryzając policzek od środka> Nie wyjeżdżam. Miałam się z nią rozprawić jako duch, ale... Nie znalazłam czasu. Teraz, Alexander zapowiedział mi już, że za cholerę nie pozwoli mi z nią walczyć. Spodziewam się, że jesteś tego samego zdania. <wstrzymuje na moment powietrze, zastanawiając się nad czymś> Pamiętam to aż za dobrze. <odchyla głowę do tyłu, opierając ją o oparcie kanapy> Nie opłaca się, dlatego też nie mam zamiaru teraz jej szukać.

Alice Cavercius - 24-04-14 20:37:45

To dobrze <pokiwała głową, uśmiechnęła się kątem ust i oparła wygodniej na kanapie> I więcej masz nie umierać, okej? <popatrzyła się na nią spod uniesionych brwi> Nie chcę już tego całego stresu i myśli, że więcej cię nie zobaczę <pokiwała głową, a w jej oczach zalśniły łzy, gdy mimowolnie przypomniała sobie o Deanie i o tym, że zaprzedał duszę> Cholera <mruknęła, gdy jedna kropelka spłynęła jej po policzku. Wstała gwałtownie i odeszła kilka kroków, odwracając się tyłem do siostry. Wytarła łzę wierzchem dłoni. Tak bardzo nie znosiła płakać przy kimś. Zacisnęła usta w cienką linię. Co się z nią do cholery działo? Nie zachowywała się normalnie. Pocieszała się w myślach, że on znajdzie drogę powrotną, jednak to nic nie dawało. Zaklęła cicho pod nosem i szybkim krokiem podeszła do torebki w poszukiwaniu tabletek>

Avery Saltzman - 24-04-14 20:57:38

<słucha w ciszy słów siostry, zaciskając mocno wargi i przełykając ślinę> Okej, nie chcę tego przeżywać ponownie. I przede wszystkim... nie chcę znowu Cię opuszczać, za dużo tych razy już było. Dość tego. <mówi pewnym siebie głosem, starając się tak naprawdę przekonać tym samą siebie> Rozumiem Cię doskonale, Alice. <zaczesuje włosy do tyłu, nie chcąc, żeby opadały jej na oczy. Widząc łzy w oczach siostry, podnosi się na równe nogi i śledzi uważnie wzrokiem jej ruchy. Nieco zdezorientowana jej zachowaniem, powoli podchodzi do niej od tyłu i zauważa, że szuka czegoś w torebce> Stało się coś? <marszczy brwi, zaczynając odczuwać o nią niepokój. Jej siostra się tak nie zachowywała, a przynajmniej nie przy bliskich dla niej osobach...>

Alice Cavercius - 24-04-14 21:10:03

Nie wiem, czy coś się stało <warknęła w stronę Av, drżącymi rękami nadal szukając w torebce pudełeczka tabletek. Natknęła się na jedno, puste, więc zostawiła je i zaczęła szukać kolejnego. Gdy je znalazła, połknęła jedną pigułkę i westchnęła cicho. Po chwili uspokoiła się trochę i oparła rękami o stolik> Przepraszam <mruknęła cicho i nerwowo przeczesała palcami włosy> Ostatnio... chyba trochę wariuję <zaśmiała się cicho i pokręciła lekko głową> Nieważne <powiedziała, sama będąc trochę przerażona swoim zachowaniem. Może to przez te tabletki... ale musiała je brać... po prostu musiała. Objęła się ramionami i w końcu popatrzyła siostrze w oczy>

Avery Saltzman - 24-04-14 21:50:04

<słysząc w głosie Alice warknięcie, odsuwa się od niej o malutki kroczek i splątuje ręce na wysokości klatki piersiowej; nie mówiąc nic, obserwuje poczynania siostry. Dostrzegając w jej rękach opakowanie jakiś lekarstw ponownie się zbliża, po chwili biorąc je do dłoni> Co to jest? <odwraca głowę w bok, żeby móc spojrzeć w oczy siostry> Czym Ty się znowu faszerujesz? <mruczy z wyraźną nutą zatroskania; chwyta ją za podbródek i spogląda głębiej w tęczówki, chcąc się upewnić czy to nie były jakieś narkotyki> Tak, właśnie widzę. Wariujesz. <stwierdza po kilku sekundach milczenia i cofa się trochę> Widzę, że coś się dzieje. I nie próbuj wmówić mi, że tylko mi się tak wydaje. <zaciska mocno wargi>

Alice Cavercius - 24-04-14 22:05:05

To jest... nic <przygryza mocno wargę i wyciąga jej z ręki pudełeczko i wrzuca je do torebki> Nic <powtarza, a gdy ta łapie ją za podbródek, wykręca się i odsuwa trochę, patrząc na nią z wyrzutem> Nic się nie dzieje <mówi jej na złość i wykrzywia usta w lekkim uśmiechu. Sama chciałaby w to wierzyć> Wiesz... myślę, że powinnaś już iść <mówi po dłuższej chwili milczenia, patrząc się na nią twardo>

Avery Saltzman - 24-04-14 22:11:48

<za każdym razem, kiedy Alice kończy mówić, uchyla wargi, jednakże w ostateczności je zamyka zdając sobie sprawę z tego, że pewnie nie powiedziałaby nic sensownego. Przymyka na chwilę powieki, pocierając je palcami i biorąc kilka, krótkich oddechów na uspokojenie> Dobrze, skoro twierdzisz, że nic się nie dzieje i chcesz, żebym poszła to... okay. Jak sobie życzysz. <mówi, prostując się i spoglądając na nią po raz ostatni> Do zobaczenia. <mruczy pod nosem, po czym opuszcza dom siostry>

Alice Cavercius - 24-04-14 22:12:56

<przygryza mocno wargę i przeczesuje nerwowo włosy, odprowadzając Av wzrokiem. Po chwili sama wychodzi>

Hazel Jackson - 24-04-14 23:11:55

<Wracam biegiem do domu i wpadam do środka. Przystaję tylko na chwilę żeby posłuchać czy Alice nie ma w domu po czym pędem udaję się do swojego pokoju i zaczynam przetrząsać skrytki w poszukiwaniu prochów. W końcu znajduję. Otwieram paczuszkę drżącymi dłońmi i wysypuję sobie większą niż zazwyczaj, dawkę na nadgarstek po czym  szybko wciągam. Po paru minutach, przestaję się trząść i osuwam na podłogę. Wzdycham i wbijam tępy wzrok w sufit. Uśmiecham się delikatnie i leżę na podłodze wpatrując się w sufit...>

Hazel Jackson - 25-04-14 12:14:57

<Zasypiam około 2 nad ranem, wciąż na podłodze.>

<Budzę się z spokojnego snu i siadam napodłodze na której zansęłam, przeciągając się. Wzdycham i marszczę brwi, rozglądając się. Po chwili jakoś wstaję i spoglądam na lewą rękę, którą wciąż nie mogę ruszać. Cholera. Będę musiała naprawdę znaleźć jakąś dobrą czarownicę... teraz będę też miała mały problem z przyjmowaniem narkotyków, ale hej! Wczoraj sobie jakoś poradziłam to dam radę.
Ubieram się z pewnym trudem i robię prowizoryczny temblak, żeby ręka nie zwisała mi bezwładnie. No cóż, w razie czego skłamię że jest złamana... przygryzam wargę i przeczesuję splątane włosy dłonią. Chowam do kieszeni trochę prochów i kieruję się do łazienki. Spoglądam na swoje odbicie i krzywię się z niesmakiem. Podkrążone oczy. Kompletnie rozmazany makijaż, czarny tusz do rzęs dosłowanie spływa mi po policzkach. Splątane włosy. Wyglądam okropnie. Wystawiam tej okropnej mnie w lustrze język i odwracam głowę. Szybkim krokiem wychodzę z łazienki, nawet nie próbując się jakoś ogarnąć.
Schodzę na dół i przez chwilę waham się czy nie zjeść jakiegoś normalnego śniadania ale w końcu stwierdzam że a) i tak jestem za gruba, b) nie jestem głodna. Więc po prostu wychodzę z domu.>

Hazel Jackson - 25-04-14 20:03:47

<Wracam do domu szybkim krokiem, po drodze kupując sobie paczkę papierosów. Nie wiem właściwie po co, nigdy nie paliłam. Ale kupuję... dobra, nie ważne. Wchodzę do domu i udaję się na górę. Przez chwilę grzebię w swoich ciuchach, ale nie jestem zadowolona z tego co tam mam. W końcu szybko przerabiam parę ubrań i w efekcie zakładam to. Potem idę do łazienki, rozczesuję w końcu włosy, układając je w miękkie fale i zmywam stary, rozmazany makijaż, zastępując go świeżym. Maskuję też podkrążone oczy po czym szybko wychodzę.>

Alice Cavercius - 25-04-14 21:20:17

<wraca do domu, bierze prysznic, przebiera się i siada na kanapie zastanawiając się, co ze sobą zrobić. Postrzeliła Sama. Zajebiście. Matko, co z nią było nie tak? Może to przez te głupie leki zachowywała się tak dziwnie, bywała w jednej chwili smutna, a w drugiej wściekła. Wzięła laptop na kolana i wygooglowała nazwę vicodinu i sprawdzając jego skutki uboczne. Przejrzała kilka stron. Nic nie pasowało. Spróbowała inaczej. Wpisała objawy; huśtawki nastrojów, nadmierny apetyt... kliknęła w pierwszy link. Na widok odpowiedzi zaśmiała się pod nosem. Ciąża? Nie, to przecież niemożliwe. Sprawdziła inne wyniki i po kilku minutach zamknęła z impetem komputer i odrzuciła go obok siebie na kanapę. Musi być jakieś inne wytłumaczenie. Przecież przez około 200 lat była wampirem, nie mogła mieć dzieci. To nie mogło się tak nagle zmienić. Zaczęła grzebać w torebce w poszukiwaniu tabletek i już miała wziąć jedną, gdy zamarła myśląc nad tym, co robi. Jeśli była w ciąży nie mogła tego dłużej brać. Zrezygnowała z dawki i wrzuciła pudełeczko do torebki, którą zarzuciła na ramię i wyszła z domu>

<po kilkunastu minutach wróciła z pobliskiej apteki, przynosząc ze sobą kilka różnych testów ciążowych, tak dla pewności. Poszła do łazienki w swoim pokoju i zrobiła je wszystkie po kolei. Dwie kreski, dwie kreski, dwie kreski... o kurde. Była w ciąży. Naprawdę. Wyrzuciła wszystko do kosza i popatrzyła się do lustra. Nie wyglądała jakoś inaczej... stanęła bokiem i podciągnęła trochę bluzkę, ukazując płaski brzuszek. Objęła go rękami> Jestem w ciąży <szepnęła. Dopiero teraz to do niej dotarło. Z jej oczu poleciały łzy szczęścia. Nie znosiła płakać, ale tym razem to nie była słabość, tylko coś naprawdę przyjemnego. Nigdy się tak nie czuła. Ale zaraz... co na to Dean? Musiała mu powiedzieć. Będzie zły? Szczęśliwy? Po raz pierwszy od dłuższego czasu zapomniała o tym, że chłopak idzie do piekła, zapomniała o tym całym szajsie. Musiała mu koniecznie powiedzieć. Przeczytała jego smsy i napisała szybką odpowiedź po czym wróciła na kanapę do salonu, szukając jakichś przydatnych informacji w sieci>

Dean Winchester - 25-04-14 21:27:13

<Zaraz po odebraniu smsa przyszedł pod dom Alice. Nie wiedział, czego się spodziewać. W końcu uniósł dłoń i zapukał do drzwi>

Alice Cavercius - 25-04-14 21:39:18

<gdy tylko słyszy pukanie, odkłada komputer i prawie biegnąc podchodzi do drzwi i otwiera je> Hej <mówi z uśmiechem i przytula się do niego, jednak po chwili przygryza wargę lekko zestresowana i łapie go za rękę, ciągnąc do salonu i siada na kanapie, a chłopak obok niej> Muszę ci coś powiedzieć <pokiwała lekko głową i dopiero teraz doszła do wniosku, że sama dokładnie nie wie, jak to rozegrać. A jeśli będzie zły? Przełknęła ślinę i przeczesała włosy palcami, jak zawsze, gdy się denerwowała>

Dean Winchester - 25-04-14 21:44:29

Em... Hej <mówi nieco zdziwiony i odwzajemnia uścisk. Siada na kanapie obok niej wpatrując się w nią z uśmiechem. Wyraźnie była szczęśliwa... i zestresowana> Co się dzieje? Al, skup się. <nieumyślnie użył zdrobnienia patrząc jej w oczy z lekkim rozbawieniem>

Alice Cavercius - 25-04-14 21:49:27

<wzięła głęboki oddech, wstrzymując powietrze. Teraz albo nigdy> Jestem w ciąży <powiedziała na wydechu i przygryzła mocno wargę, czekając na jego reakcję. Błagam, niech nie będzie zły, powtarzała sobie w myślach. Dopiero po chwili udało jej się popatrzeć mu w oczy> Jesteś zły? <spytała ledwie słyszalnym szeptem czując, jak krew odpływa jej z twarzy. Kto by przypuszczał, że powiedzenie prostego zdania może być aż tak trudne>

Dean Winchester - 25-04-14 21:59:28

<Słysząc te trzy słowa, uchylił lekko usta ze zdziwienia, nie mając pojęcia co powiedzieć. Odwrócił się na kanapie do przodu, bokiem do Alice. Wziął głęboki oddech i przeczesał włosy palcami. Był zszokowany. Został ojcem. Reszta jej słów, już do niego nie docierała. Nagle miał pustkę w głowie, ale jakaś jego część była szczęśliwa. Na usta wstąpił mu nikły uśmiech, pokręcił lekko głową i ponownie odbrócił się w stronę dziewczyny patrząc jej w oczy> Rany... Alice, kocham cię! <powiedział i mocno ją do siebie przytulił, śmiejąc się cicho. Na ten moment zapomniał o piekle, o Samie i w ogóle o wszystkich swoich zmartwieniach. Teraz liczyła się tylko Alice i dziecko>

Alice Cavercius - 25-04-14 22:13:03

<uniosła kąciki ust, wtulając mocniej w Deana a z jej oczu poleciały łzy. Cholera znowu? Musiała nad tym popracować ale nie dało się inaczej, nie w takiej chwili. A olać to, niech płyną.
Uśmiechnęła się szerzej. Kamień z serca. Nie był zły. Cieszył się, tak jak i ona się cieszyła. Odsunęła się i pocałowała go mocno w usta> Ja też cię kocham <szepnęła, przygryzając lekko dolną wargę>

Dean Winchester - 25-04-14 22:25:54

<odwzajemnił pocałunek i położył dłonie na jej policzkach> No co ty, płaczesz? <zapytał a uśmiech nie schodził mu z twarzy. Kciukami starł łzy z jej policzków i ponownie wpił się z uczuciem w jej usta; po paru sekundach odsunął się od niej> Teraz chyba będziemy zmuszeni do mieszkania ze sobą <pokręcił lekko głową z rozbawieniem. Narazie nie zdawał sobie sprawy z tego, że najprawdopodobniej nie dożyje narodzin dziecka>

Alice Cavercius - 25-04-14 22:34:25

Tak, płaczę <mruknęła pod nosem, ale po chwili uśmiechnęła się szeroko i szturchnęła go lekko w ramię> Zmuszeni? Jestem aż taką straszną współlokatorką? <prychnęła cicho. Hazel jakoś nie narzeka <wzruszyła ramionami i wyciągnęła telefon. Napisała smsa do Av>

Dean Winchester - 25-04-14 22:37:49

Ty może nie, ale nie wiem, czy mieszkanie ze mną to bajka. <roześmiał się ponuro pod nosem i zerknął na to, co robi> Powinienem powiadomić Sama? <uniósł brew> Właśnie siedzi na imprezie Kahna.

Alice Cavercius - 25-04-14 22:45:09

Myślę, że Avery mnie udusi, jeśli zwlekałabym z powiadomieniem jej <wzruszyła lekko ramionami i uśmiechnęła się> Poza tym, to tylko sms, nie każę jej od razu tu przyjeżdżać, zresztą wątpię, żeby treść dotarła do niej w stanie, w jakim pewnie jest <pokręciła rozbawiona głową>

Dean Winchester - 25-04-14 22:58:06

Myślę, że Sam mnie udusi, jeśli w ogóle mu powiem. <pokręcił lekko głową z rozbawieniem i przewrócił oczami> Alice... Nie przeszkadza ci to, że... No wiesz, ty masz 20 lat, ja 29 i w ogóle... Mamy razem... dziecko? <zapytał po chwili, trochę poważniejąc. Przejechał dłonią po swoim karku i zacisnął wargi w cienką linię. To śmieszne, że teraz jego największym zmartwieniem był ich wiek.>

Alice Cavercius - 25-04-14 23:13:19

<prychnęła pod nosem> Poprawka, ja mam 230 lat, w dowodzie 22 <uśmiechnęła się szeroko, ale po chwili zacisnęła usta w cienką linię> A tobie przeszkadza? <uniosła brew i popatrzyła się na niego> Zresztą naprawdę uważasz, że to ma jakiekolwiek znaczenie? <pokręciła lekko głową> A dziecko... <popatrzyła się w dół i objęła ramionami płaski brzuszek> To trochę... zaskoczenie, ale... nie oddam jej... albo go za żadne skarby świata <uśmiechnęła się delikatnie>

Dean Winchester - 25-04-14 23:19:57

Nie, no co ty. <powiedział szczerze, niemalże odrazu> Chciałem się tylko upewnić, że nie masz nic przeciwko. <uśmiechnął się kątem ust i objął ją ramieniem, przytulając ją do siebie> To będzie chłopiec, zobaczysz. <kiwnął głową z powagą i pocałował ją delikatnie w skroń>

Alice Cavercius - 26-04-14 00:10:00

Może być chłopiec. I oby wdał się w tatusia <śmieje się cicho i kładzie głowę na jego torsie. Po dłuższej chwili mimowolnie zamyka oczy i zasypia>

Dean Winchester - 26-04-14 00:23:43

<chwilę siedział w milczeniu, delikatnie gładząc Alice po włosach. Gdy zorientował się, że zasnęła, uniósł delikatnie kącik ust i przymknął oczy, zasypiając po dłuższym momencie.>

Alice Cavercius - 26-04-14 11:48:15

<budzi się i wyplątuje z objęć Deana, uśmiechając się pod nosem. Delikatnie muska jego usta swoimi i wstaje, idąc do kuchni. Nalewa sobie szklankę wody i wyciąga vicodin, przełykając cicho ślinę. Nie mogła tego zrobić, nie mogła ich teraz wziąć. Przygryzła wargę i odstawiła pudełeczko na plat. Opróżniła szklankę, poszła na górę wziąć prysznic i przebrać się i dopiero teraz odsłuchała wiadomość od Isaaca. Odpisała na sms i usiadła na wysokim krześle przy blacie w kuchni>

Dean Winchester - 26-04-14 12:10:31

<Kolejny, taki sam koszmar. Obudził się gwałtownie, oddychając niemiarowo: od razu spojrzał w miejsce, gdzie powinna być Alice. Mimowolnie odetchnął cicho  z ulgą, nie odnajdując jej tam. Na razie nie chce jej martwić swoimi koszmarami.  Podniósł się z kanapy i wszedł do kuchni, przecierając twarz dłonią.> Hej. <przywitał się zaspanym głosem i uniósł lekko kącik ust> Mogę zrobić sobie kawę, nie? <zapytał z nikłym usmieszkiem na ustach>

Alice Cavercius - 26-04-14 12:28:47

Hej. Jasne, tam masz ekspres. I jak już robisz to możesz mi też <uśmiechnęła się, obserwując go badawczym wzrokiem> Jak się spało? <spytała po chwili, marszcząc lekko brwi>

Dean Winchester - 26-04-14 12:40:41

<podszedł do ekspresu i zaczął robić dwie kawy> Dobrze. <skłamał gładko, opierając się dłońmi o blat i uśmiechnął się niemrawo> A jak tobie? Jak się czujesz? <zapytał, po chwili zauważył na blacie jakieś pudełko. Wziął je do ręki i przeczytał napis na opakowaniu, ściągając brwi> Vicodin ? Chyba się tym nie faszerujesz? <podniósł na nią wzrok>

Alice Cavercius - 26-04-14 12:49:40

Naprawdę? <popatrzyła się na niego spod uniesionej brwi> Sam mówił mi o koszmarach <westchnęła, krzyżując ramiona i kładąc je na blacie> Ze mną wszystko w porządku. Chyba pierwszy raz od ostatniego czasu <uniosła kąciki ust, a gdy padło pytanie o leki, uchyliła usta, żeby coś powiedzieć, jednak zamknęła je nie chcąc kłócić się tak, jak z Avery> Już nie będę <powiedziała cicho, przygryzając lekko wargę> Nie teraz, kiedy wiem o dziecku <przełknęła ślinę, starając się nie myśleć o tabletkach. To sprawiało, że chciała jeszcze bardziej po nie sięgnąć>

Hazel Jackson - 26-04-14 12:54:38

<Przychodzę pod dom z Alexandrem i zatrzymuję się przed wejściem. Unoszę kąciki ust w słabym uśmiechu.> To... do następnego razu. <mówię i marszczę lekko brwi.> Czy ciś tam.

Dean Winchester - 26-04-14 12:58:13

<westchnął cicho i odłożył pudełko> Koszmary są do przeżycia. Powoli zaczynam się przyzwyczajać <uśmiechnął się ponuro, a gdy kawy się zaparzyły, usiadł obok Alice, podając jej jeden kubek> To dobrze. <uśmiechnął się kątem ust, uniósł dłoń i pogłaskał ją delikatnie po policzku. Po krótkiej chwili cofnął dłoń i wziął łyk kawy>

Alexander Kahn - 26-04-14 13:10:32

Do jutra na kawie. Przypuszczam, że będziesz miała dosyć alkoholu i bar na tym sporo straci. <zaciska wargi rozbawiony i robi krok w jej stronę> Odezwę się. do zobaczenia <całuje ją w policzek, unosi szelmowsko kącik ust i odchodzi posyłając jej ostatnie przeciągłe spojrzenie>

Alice Cavercius - 26-04-14 13:10:47

<pokręciła lekko głową> Nie da się do nich przyzwyczaić. Jesteś zmęczony, nie wysypiasz się, funkcjonujesz na kofeinie <zacisnęła usta w ciekną linię i popatrzyła się na kubek, obejmując go dłońmi> Teraz koszmary... co będzie potem? Zostały ci niecałe trzy tygodnie <powiedziała cicho i przełknęła ślinę>

Hazel Jackson - 26-04-14 13:18:08

Alexander Kahn napisał:

Do jutra na kawie. Przypuszczam, że będziesz miała dosyć alkoholu i bar na tym sporo straci. <zaciska wargi rozbawiony i robi krok w jej stronę> Odezwę się. do zobaczenia <całuje ją w policzek, unosi szelmowsko kącik ust i odchodzi posyłając jej ostatnie przeciągłe spojrzenie>

Tak, do jutra... mhm, alkoholu mam dosyć do końca życia. <uśmiecham się lekko kiedy całujemnie w policzek. Odprowadzam go wzrokiem kiedy odchodzi i odwracam się do drzwi. Wchodzę i nie zwracając uwagi na nikogo, udaję się na górę do swojgo pokoju. Padam na łóżko i natychmiast zasypiam.>

Dean Winchester - 26-04-14 13:21:52

Przynajmniej nie pojawiają się co noc. <uśmiechnął się blado> Nie przejmuj się. Halucynacje pojawiają się dopiero pod koniec. <zacisnął wargi, spuszczając wzrok> Ale spokojnie. Czerwona wciąż wisi mi przysługę, więc nie wszystko stracone. <podniósł wzrok i wziął łyk kawy>

Alice Cavercius - 26-04-14 13:59:27

Marne pocieszenie, naprawdę <mówi i gdy pojawia się Hazel, odprowadza ją wzrokiem, po czym odwraca głowę do Deana> Czyli co? Cała nadzieja w Red Coat? I w Samie. On też ma jakiś plan, z tego co mówił <zacisnęła usta w cienką linię i napiła się łyka kawy> Martwię się o ciebie, Dean. A jak się o coś pytam, to nie mówisz mi prawdy. Nie rób tak, proszę <westchnęła cicho, wbijając wzrok w kubek>

(przepraszam, że tak znikam, ale tatuś ma imieniny i muszę szykować stół i tak dalej :)

Dean Winchester - 26-04-14 14:08:39

Ta, Sam postanowił pić demoniczną krew, żeby wyciągnąć mnie z piekła <pokręcił lekko głową i oparł łokieć o blat> Muszę mu to wybić z głowy. <wziął głęboki oddech, po chwili wypuścił go ze świstem i napil się kawy> Po prostu nie chcę, żebyś się o mnie martwiła. Bywałem w gorszych sytuacjach. <uniósł pocieszająco kącik ust, chociaż sam nie wiedział, czy to do końca prawda>j

(Luzik, ja aktualnie sprzątam c: )

Alice Cavercius - 26-04-14 14:37:03

<pokręciła głową> Nie, przestań. Będę się o ciebie martwić mimo wszystko, bo zależy mi na tobie do cholery <wzięła głęboki oddech i popatrzyła się na niego> Gorszej niż to? Serio? Coś nie chce mi się wierzyć <przygryzła nerwowo wargę i upiła trochę kawy>

Dean Winchester - 26-04-14 14:48:05

<kiwnął lekko głową> Niech ci będzie. <powiedział dopiero po dłuższej chwili milczenia i zerknął na zegarek> Muszę pogadać z Samem. <stwierdził, patrząc jej w twarz. Po momencie dopił kawę i wstał z krzesła>

Alice Cavercius - 26-04-14 15:01:35

Jasne, idź <pokiwała głową i także wstała> I przeproś go jeszcze raz ode mnie. Przy ostatnim spotkaniu tak jakby... go postrzeliłam <skrzywiła się lekko i wzruszyła ramionami i mruknęła niezrozumiale coś w stylu..> Nie moja wina, że ten spust był taki wrażliwy...

Dean Winchester - 26-04-14 15:10:43

<przekrzywił lekko głowę> Okey... nie mam pytań. <pokręcił lekko głową z rozbawieniem, zbliżył się do Alice i pocałował ją delikatnie> Kocham cię. Daj znać, jak tylko będziesz czegoś potrzebować <uśmiechnął się katem ust i wyszedł>

Matthew Grant - 27-04-14 11:22:51

.:Pojawił się nad śpiącą Hazel. Popatrzył na nią i myślał co bu tu zrobić:. Hmm... .:Poszedł do łazienki, wziął wiaderko, nalał wody i wyczarował w środku lód, tak że woda była lodowata, jednym ruchem ręki go rozpuścił i znów znalazł się przy dziewczynie:. Pobudka śpiąca królewno! .:krzyknął i oblał wodą z wiaderka Hazel, byłą cała mokra:.

Hazel Jackson - 27-04-14 11:29:31

<Budzę się gwałtownie kiedy ktoś wylewa mi lodowatą wodę na głowę. Siadam i rozglądam się nieprzytomnym wzrokiem; przechodzą mnie dreszcze i zaczynam szczękać zębami. W dodatku boli mnie głowa. Kac? Myślałam że przespię to...> Co do cholery?! <wrzeszczę i przecieram oczy. Spoglądam na siebie. Super. Jestem cała mokra.>

Matthew Grant - 27-04-14 11:33:44

.:Zaśmiał się głośno, widząc jak Hazel się budzi, a później żartobliwie spoważniał:. To nic takiego, po prostu mała pobudka .:znów się zaśmiał:. chyba jesteś troszeczkę mokra:.

Hazel Jackson - 27-04-14 11:35:55

<Słysząc czyjś głos przenoszę na niego zszokowany wzrok i pk chwili czuję jak ogarnia mnie wściekłość.> Wypad z mojej sypialni! <krzyczę i podciągam kołdrę pod brodę spoglądając na niego wściekłym wzrokiem.>

Matthew Grant - 27-04-14 11:38:14

Oj już mnie wyganiasz .:Posmutniał i znalazł się na łóżku już suchym przy użyciu magii, tuż obok niej:. Może jeszcze zostanę? Co ty na to .:Zaśmiał się:.

Hazel Jackson - 27-04-14 11:40:26

<Odsuwam się natychmiast.> Spadaj stąd! <staram się mówić spokojnie, ale nie za bardzo mi to wychodzi..> Natychmiast, słyszysz?

Matthew Grant - 27-04-14 11:43:44

.:Zignorował jej krzyki i jedną ręką gwałtownie machnął, aż kołdra spadła na ziemię:. Ups. Chyba coś ci spadło .:Spojrzał na nią:. I czego się wstydziłaś?

Hazel Jackson - 27-04-14 11:48:30

<Wstaję szybko i krzyżuję ręce na piersiach patrząc na niego.> Spadaj. Stąd. Natychmiast. <cedzę przez zaciśnięte zęby.>

Matthew Grant - 27-04-14 11:52:15

.:Musnął jej policzek jak wstał po czym rozpłynął się w powietrzu:.

Hazel Jackson - 27-04-14 11:59:37

<Fukam z oburzeniem i wycieram policzek po czym idę pod prysznic... ciepły. Kiedy kończę, owijam się ręcznikiem i wracam do pokoju gdzie ubieram się. Wracam na chwilę do łazienki żeby zrobić makijaż po czym wracam do pokoju. Cholera. Jak ja się w ogóle znalazłam w domu? Nie pamiętam nic od... własnie. Od czego? Pamiętam tylko jak poszłam na imprezę Kahna, jak piłam trochę i kawałek rozmowy z Alexandrem. Potem film mi się urywa. Przecieram oczy wzdychając.> Cholera. <syczę i schodzę na dół po czym wychodzę z domu.>

Alice Cavercius - 27-04-14 19:23:45

<gdy Dean wyszedł, wzięła prysznic i poszła spać>
<budzi się rano i patrzy na zegarek. Niemożliwe, że spała tak długo. Pokręciła głową> Co ty ze mną robisz mały, co? <mruknęła pod nosem, kładąc rękę na brzuszku i uśmiechnęła się szeroko. Przebrała się, zeszła na dół do kuchni i zaczęła robić śniadanie. Hazel pewnie znowu nie było. Westchnęła pod nosem. Znowu była sama. Dokończyła przygotowania i jedzenie, po czym przeczytała i odpisała na wczorajszego smsa od siostry>

Hazel Jackson - 27-04-14 22:38:39

<Wracam do domu i niepewnym krokiem wchodzę wgłąb. Słysząc kogoś w kuchni udaję się tam i zatrzymuję w progu. Uśmiecham się lekko.> Cześć, Alice. <odzywam się.>

Alice Cavercius - 27-04-14 22:48:24

Hej <uśmiecha się lekko, widząc Hazel. Czyta ostatniego smsa i odkłada telefon na blat> Co u ciebie? Wiecznie poza domem. Mieszkamy razem a praktycznie w ogóle się nie widujemy <kreci lekko głową>

Hazel Jackson - 27-04-14 22:53:01

U mnie? <marszczę brwi i wzruszam ramionami a po chwili się uśmiecham.> Jak zwykle nic. <odpowiadam i obejmuję się ramionami w pasie.> A u ciebie? <unoszę brew i słysząc jej dalsze słowa unoszę kąciki ust> Ciebie też często nie ma. <oponuję.>

Alice Cavercius - 28-04-14 13:40:54

Naprawdę? Ja właśnie mam wrażenie, że ostatnio w ogóle nie wychodzę     z domu <powiedziała i wzruszyła lekko ramionami> U mnie też w porządku. Za kilka miesięcy będziemy mieli współlokatora <zmarszczyła lekko brwi> Albo współlokatorkę <dodała, uśmiechając się szeroko> Tak w ogóle to jak było na imprezie Kahna, co? Dużo mnie ominęło?

Hazel Jackson - 28-04-14 13:45:45

Współlokatora lub współlokatorkę? <unoszę brwi pytająco i przygryzam wargę od środka.> Na imprezie... uhmm... <wzdycham i przecieram twarz dłonią.> Szczerze mówiąc to nie wiem. Film mi się chyba urwał w połowie imprezy i nic nie pamiętam. <zaciskam usta na chwilę wracając myślamj do rozmowy z Kahnem w Starbucksie.>

Alice Cavercius - 28-04-14 14:57:24

No tak. Bo nie wiem jeszcze, czy to będzie chłopiec czy dziewczynka <przygryza wargę w uśmiechu. Słysząc jej słowa zaśmiała się cicho> Widocznie dobrze się bawiłaś <pokiwała głową i po chwili uśmiech powoli zniknął jej z ust> A jak się czujesz, no wiesz, po pobycie w szpitalu? Nie widzieliśmy się od tamtej pory.

Hazel Jackson - 28-04-14 15:02:25

<Mrużę oczy przyglądając się jej i po chwili uśmiecham się delikatnie. A więc to o to chodzi.> Najwyraźniej <unoszę kąciki ust i zaczynam wyginać sobie palce. Słysząc jej kolejne słowa automatycznie, nieświadomie pocieram palcami nadgarstek na którym widać parę blizn po cięciach. Szybko się zagoiły, dzięki mojej wilkołaczej części, ale te parę blizn zostało...> Świetnie. <kłamię wzruszając lekko ramionami i uśmiecham się szeroko, żeby nie dać po sobie niczego poznać.

Alice Cavercius - 28-04-14 16:35:17

<pokiwała powoli głową> Okej, niech ci będzie <powiedziała, odwzajemniając uśmiech> Nie będę prawić ci morałów, bo pewnie inni zdążyli ci już to zrobić, tylko proszę, nie rób już więcej czegoś takiego. Za dużo ludzi tu umiera i nie dołączaj do nich w żaden sposób <westchnęła i wstała z krzesła, podeszła do blatu i wzięła z niego tabletki. Będzie musiała później dowiedzieć się, czy można je brać w ciąży. Przygryzła wargę i schowała pudełeczko do kieszeni>

(przepraszam, że tak zniknęłam :/ )

Hazel Jackson - 28-04-14 16:43:53

<Unoszę kącik ust w słabym usmiechu.> Tak, miałam już parę wykładów na te tematy... <wzdycham i obejmuję się rękami w pasie.> Uhm.. jasne. Ja.. spróbuję. <mamroczę wzruszając ramionami. Przygryzam lekko wargę.> A ty.. jak się trzymasz? Słyszałam że Dean... <urywam na chwilkę. Może nie powinnam poruszać tego tematu?> Zaprzedał duszę. <dokańczam jednak i zaciskam usta.>

(Nie ma sprawy :))

Alice Cavercius - 28-04-14 16:57:00

Nic się nie zmieniło, odkąd rozmawialiśmy o tym jakiś tydzień temu <marszczę lekko brwi> Ogólnie to w tej kwestii jest do dupy, ale mam nadzieję, że Sam da radę coś zrobić w tej sprawie <zacisnęła usta w cienką linię> Powtarzam sobie, że nic jeszcze nie jest przesądzone, że wszystko może się zmienić, ale jakoś sama siebie nie mogę przekonać <westchnęła i uśmiechnęła się słabo>

Hazel Jackson - 28-04-14 17:08:04

<Zaciskam usta kiwając lekko głową.> Sam pije demoniczną krew z nadzieją że uda mu się wten sposób wyciągnąć Deana z piekła. <odpowiadam beznamiętnym głosem. Mam nadzieję że Dean już coś z tym zrobił... ale nigdy nic nie wiadomo.> Na pewno jest jakiś sposób... <przygryzam wargę od środka.>

Alice Cavercius - 28-04-14 17:15:55

Tak, Dean chyba coś wspominał <westchnęła i pokręciła głową> To są właśnie Winchesterowie. Jak jeden wpakuje się w kłopoty, do drugi wpakuje się w jeszcze większe, żeby go wyciągnąć i tak w kółko <uśmiecha się smutno>

Hazel Jackson - 28-04-14 17:20:06

<Przytakuję i uśmiecham się smutno.> Najwyraźniej tak jest. <mówię.>

Isaac Lahey - 28-04-14 17:41:45

*Podjeżdża z Lydią pod dom Alice i wychodzą z samochodu. Isaac podchodzi pod drzwi i pewnie do nich puka, jednak głowe cały czas ma odwróconą w kierunku Lydii, do której się szeroko uśmiecha.*

https://31.media.tumblr.com/de7df8591a5caf28e191c9adb47c40dd/tumblr_mr97l2LXVX1sa3smbo1_500.jpg

Alice Cavercius - 28-04-14 17:55:25

<chciała coś jeszcze odpowiedzieć, ale przez uchylone okno usłyszała dźwięk silnika, a potem pukanie do drzwi> To pewnie Isaac, miał podrzucić mi auto <mruczy pod nosem i idzie w stronę drzwi, które następnie otwiera> Cześć <uśmiecha się kątem ust, po czym zwraca się do dziewczyny> My się chyba jeszcze nie znamy. Jestem Alice <mówi, wychodząc do nich na ganek. Od razu kieruje wzrok na auto> Z nieba mi spadłeś z tym samochodem, wiesz? <kręci głową i podchodzi do pojazdu, przejeżdżając palcem po czerwonej karoserii> Na żywo wygląda jeszcze lepiej. 

(Lydia, Isaac i Hazel. Wyczuwam niezręczną sytuację :lol: )

Isaac Lahey - 28-04-14 18:01:36

To jest Lydia *powiedział do Alice wskazując na dziewczynę i przy okazji posłał jej szeroki uśmiech, podchodząc do niej i otaczając ją ramieniem, a widząc reakcję Alice uśmiechnął się z zadowoleniem i rzucił jej pęk kluczy, gdy dziewczyna zwróciła sie w jego kierunku*
Jest twój, możesz wybrać imię *powiedział z rozbawieniem, podchodząc powoli do niej*
Nowiutki, zero uszkodzeń, czy czegokolwiek. Muszę przyznać, że masz gust do samochodów, Alice *puścił jej oczko, śmiejąc się pod nosem*

(Liczę na fajt :lol:)

Hazel Jackson - 28-04-14 18:06:02

<Kiedy Alice idzie otworzyć drzwi i informuje mnie że to pewnie Isaac, tylko kiwam głową. Przez chwilę stoję w kuchni. Nalewam sobie wody i upijam łyka po czym odwracam się i idę do drzwi. Wychodzę i przystaję w progu. Obejmuję się ramionami i spoglądam na wszystkich po kolei.>

(A ja nie chcę fajta ;___;)

Alice Cavercius - 28-04-14 19:01:20

Nigdy nie nazywałam samochodu <mówi i śmieje się pod nosem> Ale serio, jest świetny <łapie kluczyki, wchodzi do samochodu na miejsce kierowcy i rozsiada się wygodnie na fotelu, kładąc ręce na kierownicy. Po chwili sprawdza funkcje niektórych przycisków> Mam nadzieję, że tego autka Kahn mi nie zatopi <kręci lekko głową i patrzy na wszystkich po kolei. Po chwili wychodzi> To co Isaac, wejdziemy do środka i dogadamy się w kwestii zapłaty? <unosi brew do góry>

Isaac Lahey - 28-04-14 19:10:28

*Przygląda się uważnie poczynaniom Alice uśmiechając się pod nosem, szepcząc coś Lydii do ucha usłyszał słowa Alice. Po chwili zastanowienia pokiwał głową i uśmiechnął się dumnie*
Jestem twardy *ostrzegł ją, szczerząc swoje śnieżnobiałe zęby i ruszył z Lydią w kierunku domu Alice, zatrzymując się przed drzwiami*
Powinien Ci dobrze posłużyć do czasu aż spodoba Ci się coś no nowego *mruknął pod nosem, jednak na tyle głośno, by go usłyszała, kątem oka zerknął na Alice i spytał tak, że słyszała go tylko Alice*
Jest.. Ha..? *zaczął pytanie, gdy nagle zobaczył znajomą mu postać, przełknął cicho slinę i powiedział cicho* cześć, Haz

Hazel Jackson - 28-04-14 19:19:12

<Przygryzam wargę od środka i zatrzymuję wzrok na Isaacu.> Cześć. <mamroczę, i cofam się o krok.>

Alice Cavercius - 28-04-14 19:39:00

<wchodzi do domu, a za nią inni, przechodzi do salonu, siada na kanapie i bierze laptopa na kolana. Otwiera stronę, loguje się itp po czym podaje komputer Isaacowi> Po prostu wpisz numer konta i sumę <uśmiecha się lekko i opiera wygodniej na kanapie> Chcecie coś do picia? Czy coś <pyta, patrząc się raz na Lydię, raz na Hazel i przygryza lekko wargę>

Isaac Lahey - 28-04-14 19:42:22

Nie trzeba zaraz spadamy *powiedział szybko i usiadł na krześle przekręcając laptopa w swoim kierunku. Wpisał podane cyfry, sprawdzając wszystko kilka razy i uniósł lekko głowę znad klawiatury*
Co u was słychać? *spytał spod uniesionej brwi, wbijając wzrok w Hazel* Jak się czujesz? *przeniósł swój wzrok na jej nadgarstek na kilka sekund*

Hazel Jackson - 28-04-14 19:51:29

<Opieram się o ścianę krzyżując ręce na piersi i zerkam spod przymróżonych powiek na wszystkich po kolei .Milczę. Co w końcu jest między Isaakiem i Lydią? Słysząc pytanie chłopaka wzruszam ramionami i przejeżdżam palcem po bliznach na nadgarstku.> Totalnie w porządku. <odpowiadam i przygryzam wargę.> Przepraszam na chwilkę <mamroczę i kieruję się w stronę łazienki. Opieram się o drzwi i sięgam do kieszeni. Po chwili wuczuwam woreczek z resztką kokainy od Alexandra i usmiecham się z ulgą. Wyciągam woreczek i szybko wysypuję sobie biały proszek na nadgarstek. Wciągam i oddycham głęboko, opierając głowę o drzwi. Okay, tak mogę to przetrwać. Chowam już pusty woreczek do kieszeni i wracam do salonu z lekkim uśmiechem na ustach i niezbyt obecnym spojrzeniem.>

Isaac Lahey - 28-04-14 20:03:28

*Mruży oczy, gdy Hazel wychodzi a gdy wraca lustruje ją uważnie wzrokiem, unosząc lekko prawą brew do góry. Oddaje laptopa Alice i uśmiecha się do niej*
Załatwione musisz tylko kliknąć "zapłać" i auto jest Twoje *wyszczerzył lekko zęby, po czym podrapał się niewinnie po szyi* Wiesz co.. może jednak bym się czegoś napił. Hazel? *spojrzał na nią kątem oka, wyczekująco i spojrzał kątem oka na pomieszczenie przypominające kuchnie*
Obsłużysz mnie?

Alice Cavercius - 28-04-14 20:07:29

<bierze komputer od Isaaca i akceptuje przelew (...czy coś, nie znam się), zamyka komputer i kładzie go na stoliku>  Miło robi się z tobą interesy, Isaac. Potwierdzenie powinno ci niedługo przyjść, a jakby coś się jednak nie zgadzało, to masz mój numer <kiwa powoli głową i odprowadza Hazel wzrokiem, marszcząc lekko brwi. Gdy wraca, przygląda się jej uważnie, ale nic nie mówi>

Hazel Jackson - 28-04-14 20:12:25

<Z jakiegoś dziwnegi zamyślenie wyrywa mnie głos Isaaca.> Co..? A, tak. <mamroczę i uśmiecham się bez wysiłku. Kieruję się w stronę kuchni.> Co chcesz do picia? <wołam przez ramię.>

Isaac Lahey - 28-04-14 20:15:49

Cała przyjemność po mojej stronie *Uśmiechnął się radośnie do Alice. Gdy Hazel weszłą do kuchni wywrócił oczami i chwilę później był przy niej, spojrzał na nią badawczo*
Oczywiście, że nic nie chce do picia, chcę spytac... co sie z Tobą dzieje? Widzę, że brałaś. *Zacisnął wargi w cienką linijkę*

Hazel Jackson - 28-04-14 20:23:21

<wznoszę oczy do góry i wolno odwracam się do niego z delikatnym uśmiechem. Opieram się o blat i przyglądam mu się.> Ze mną? Wszystko w porządku, mówiłam ci. <odpowiadam swobodnym tonem.> Uhm... po czym poznałeś? <unoszę brwi i przygryzam wargę. Unoszę kącik ust do góry w krzywym uśmieszku.>

Isaac Lahey - 28-04-14 20:28:01

Po Tobie *odpowiedział chłodno i wskazał gestem dłoni na jej sylwetkę* Po twoich oczach, chodzeniu.. i wiem, że robisz to często. Czemu nie chcesz pozwolić mi sobei pomóc? *przełknął cicho ślinę i przeczesał prawą dłonią włosy* Chciałbym Ci pomóc, zależy mi na Tobie. Nie zmarnuj sobie życia.

Hazel Jackson - 28-04-14 20:37:46

Nie potrzebuję pomocy. <odpowiadam wciąż się uśmiechając. Dlaczego miałabym jej potrzebować? Słysząc jego następne słowa unoszę rękę.> Stop. Przestań powtarzać że ci na mnie zależy, okay? Po prostu przestań. <kręcę głową i zaciskam usta w cienką linię spoglądając na niego.> Nie potrzebuję twojej pomocy. <powtarzam ciszej.>

Isaac Lahey - 28-04-14 20:42:54

*Otworzył usta by jej odpowiedzieć, jednak po chwili je zamknął. Zmierzył ją wzrokiem i powiedział stanowczo* Jak sobie chcesz *przyglądał się jej jeszcze przez kilka sekund, po czym obrócił się na pięcie i wrócił do salonu*
My będziemy lecieć *powiedział do Alice, biorąc Lydię za rękę i ściskając ją mocno, co pomogło mu się odstresować* Polecam się na przyszłość i przekaż Hazel, "do widzenia". *Uśmiechnął się nikle i wyszedł z Lydią z domu, kierując się do swojego*

Hazel Jackson - 28-04-14 20:53:29

<Odprowadzam go wzrokiem i po chwili staję w drzwiach salonu. Zauważam jeszcze że Isaac trzyma Lydię za rękę. Ale nie interesuje mnie to. Błogosławiona kokaina... nie patrząc na Alice udaję się do swojego pokoju i w ciuchach kładę na łóżku. Wbijam niewidzący wzrok w sufit.>

Alice Cavercius - 29-04-14 18:33:49

<wczoraj, gdy Isaac wyszedł, wzięła prysznic i poszła spać>

<dzisiaj budzi się rano, ubiera się, je śniadanie itd, a gdy odczytuje smsa od siostry, odpisuje na niego i idzie do sypialni, zapakować do torby kilka par ciuchów. Po chwili wychodzi z domu, wsiada do nowego samochodu i odjeżdża>

Hazel Jackson - 30-04-14 19:56:07

Wczoraj; <przez całą noc leżałam tylko gapiąc się w sufit. Rankiem znów wzięłam i cały dzień spędziłam tak samo. W nocy jednak normalnie zasnęłam.>

Dzisiaj; <przez cały dzień leżę, znowu gapiąc się w sufit bezmyślnie. Nie wzięłam niczego, po prostu leżę. Dopiero teraz wolno się podnoszę. Wyjmuję cośtam z moich zapasów i przez chwilkę ważę w dłoni woreczek. Brać, nie brać, brać, nie brać.... zagryzam wargi do krwi. Damsobie radę bez tego. Muszę, nie chcę być uzależniona.... ale jest mi tak trudno to odłożyć. Dłoń spazmatycznie zaciska się na woreczku s prochami. Ale po chwili rozluźniam uścisk i odkładam woreczek na łóżko.
Wstaję i udaję się do łazienki. Zrzucam ubrania i biorę długi, gorący prysznic, starając się nie płakać. Udaje mi się. Wychodzę spod prysznica i owijam się ręcznikiem. Staję przed lustrem iprzyglądam się sobie. Nie wyglądam najlepiej. Mam podkrążone oczy i rozczochrane włosy..czyli jak zwykle. Przecieram oczy i rozczesuję włosy, po czym wiążę je w wysokiego kucyka. Zaciskam usta w cienką linię i nakładam makijaż... no, dość mocny, żeby zamaskować zmęczenie widoczne na mojej twarzy. Po wszystkim przyglądam się jeszcze raz sobie. Wyglądam o wiele lepiej.... gdyby nie ta ponura mina. Próbuję się uśmiechnąć. Zaskakuje mnie rezultat: uśmiech wygląda prawdziwie. Tylko w oczach widać smutek... wzdycham i wracam do sypialni gdzie ubieram ciemną koszulkę na ramiączka oraz obcisłe spodnie, również w ciemnym kolorze. Przeczesuję jeszcze raz włosy ćwicząc uśmiech i zbiegam po schodach na dół, po czym wychodzę z domu.>

Hazel Jackson - 04-05-14 21:06:35

<W końcu wracam do domu. Pewnym krokiem przekraczam próg i kieruję się na górę, do swojego pokoju. Rozglądam się z lekkim niesmakiem i zaczynam wyciągać z przeróżnych skrytek woreczki z narkotykami. Przyglądam się im przez chwilę. Przecież teraz nic by mi nie było gdybym brała... ale nie. Odwracam się i idę do łazienki. Spuszczam cały zapas (mocno już uszczuplony) w toalecie i wracam do sypialni. Wyciągam ciuchy z szafy i przeglądam je. W końcu decyduję się na zwykłe, mocno obcisłe dżinsy oraz czarną koszulkę na ramiączka. Do tego biała, skórzana kurtka. Zrzucam z siebie koszulkę Alexa (pewnie już jej nie odzyska..) oraz spodnie i bieliznę po czym ubieram czystą i ciuchy które wybrałam.
Rozczesuję włosy po czym splatam je w warkocz. Zbiegam na dół po czym wychodzę z domu.>

Alice Cavercius - 05-05-14 10:43:09

<wczesbiej parkuje pod domem, wchodzi do środka. Od razu kieruje się na górę do swojej sypialni, bierze prysznic i kładzie się do łóżka>

<teraz wstaje, ubiera się, przygotowuje śniadanie i zaczyna je jeść, szukając jakichś informacji w internecie>

Dean Winchester - 06-05-14 18:12:11

<Przyjeżdża pod dom i wysiada z samochodu. Idąc do drzwi, poprawia nieco kurtkę; puka>

Alice Cavercius - 06-05-14 18:18:34

<wcześniej odpowiada na wszystkie smsy i dalej korzysta z laptopa, ale gdy słyszy pukanie do drzwi zamyka komputer i idzie otworzyć> Hej <mówi i całuje go w usta na przywitanie> To co, jedziemy czy chcesz jeszcze wejść do środka? <uśmiecha się delikatnie i obejmuje się ramionami, żeby ukryć lekki stres. Był tylko trochę mniejszy od tego, który czuła, gdy miała powiedzieć Deanowi o ciąży. A co, jeśli wyjdzie, że coś jest nie tak? Dopiero teraz zaczęły nachodzić ją wątpliwości. Przygryzła lekko wargę, nie spuszczając z niego wzroku>

Dean Winchester - 06-05-14 18:30:49

<odwzajemnia pocałunek i uśmiecha się kątem ust> Możemy już... jechać. <powiedział i kiwnął lekko głową. Zlustrował ją wzrokiem, po chwili zatrzymując go na jej oczach> Denerwujesz się? <uniósł brew>

Alice Cavercius - 06-05-14 18:34:48

Szpitale źle mi się kojarzą. No wiesz, ten psychiatryk, potem symulacja... zauważ, że wszystko dzieje się właśnie w nich <westchnęła i wzruszyła lekko ramionami> Także cieszę się, że też idziesz <uniosła kąciki ust w delikatnym uśmiechu i weszła jeszcze na chwilę do domu, by wziąć kurtkę i torebkę. Wyszła, zamykając za sobą drzwi> Okej, jestem gotowa.

Dean Winchester - 06-05-14 18:39:35

Okay. <powtórzył z nikłym uśmieszkiem na ustach. Objął ją ramieniem i pocałował delikatnie w skroń, a kiedy doszli do Impali i wsiedli do samochodu, Dean włożył do odtwarzacza losową kasetę i odjechali w stronę szpitala>

(Dam posta ;) )

Dean Winchester - 06-05-14 20:18:52

<Po raz kolejny dzisiejszego dnia, zaparkował pod domem Alice. W dwójkę opuścili samochód i podeszli pod drzwi frontowe>

Alice Cavercius - 06-05-14 20:27:05

<podeszła pod drzwi> Co za ulga być już po tym wszystkim. I nawet nie było tak źle, jak myślałam <uśmiechnęła się pod nosem> Wejdziesz do środka? Tak w ogóle to gdzie się zatrzymałeś, przecież motel spłonął <przygryzła lekko wargę patrząc się na niego uważnie> No bo jeśli chcesz to wiesz, możesz zamieszkać tutaj <powiedziała niepewnie, spuszczając wzrok, mając cichą nadzieję, że jednak się zgodzi mimo tego, jak zareagował, gdy ostatni raz poruszyli ten temat>

Dean Winchester - 06-05-14 20:42:01

Nie było tak źle, ale nie podobało mi się, jak ten facet na ciebie patrzył po tym, jak podiwnęłaś koszulkę. <spojrzał na nią wymownie, unosząc brwi> Ja... Aktualnie mieszkam w Impali. <wskazał kciukiem na samochód, zaciskając wargi w cienką linię> Alice... Szczerze mówiąc, to zależy od tego, co masz zamiar zrobić z Hazel. <westchnął cicho> Wczoraj, ugh, lekko ją poturbowałem. <i jest hybrydą z wyłączonymi uczuciami i, no właśnie! Spaliła mi dom dodał w myślach i uśmiechnął się bezradnie>

Alice Cavercius - 06-05-14 20:56:16

Wiesz, że jeśli muszę wybierać, zawsze wybiorę ciebie <powiedziała, jakby to było oczywiste i wzruszyła lekko ramionami> Wiem, że muszę coś zrobić. Myślałam, że uda mi się jej pomóc po zerwaniu z Samem, bo jak ją zobaczyłam wtedy w barze... <westchnęła, otwierając drzwi do domu> Ale teraz wszystko się zmieniło, najpierw ta próba samobójcza, potem narkotyki i jeszcze teraz to <pokręciła głową i razem z Deanem weszli do środka> To... po prostu za dużo. Miałam wyłączone uczucia, więc wiem jak to jest i nie chcę zasypiać z obawą, że nie obudzę się rano, bo może mi rozszarpać gardło <przygryzła mocno dolną wargę. To była prawda. Haz była hybrydą od niedawna, nie umiała się kontrolować plus ten brak uczuć. Przełknęła cicho ślinę, zamykając za sobą drzwi i opierając się o nie>

Dean Winchester - 06-05-14 21:07:54

<wszedł do domu za Alice, słuchając jej uważnie> Okey, okey rozumiem. Ale wiesz, Hazel cholernie się zmieniła. Pamiętam, jak pierwszy raz ją spotkałem z Samem. Była taka wiesz, nieśmiała i w ogóle. <uniósł lekko kącik ust> A teraz pali domy i rzuca się na łowców z chęcią rozszarpania im gardła. <pokręcił lekko głową z rezygnacją> Okey, więc kiedy mam jej powiedzieć, że 'ma się wynosić z domu mojej dziewczyny, bo ją zastrzelę'? <uniósł brwi uśmiechając się szeroko>

Alice Cavercius - 06-05-14 21:27:09

<kręci rozbawiona głową> Może lepiej ja to załatwię? <uniosła brew i popatrzyła się na niego> Zostań do czasu, aż przyjdzie, jeśli mnie nie posłucha, to ciebie na pewno, będziesz bardziej... przekonujący <zażartowała i puściła mu oczko> Ale tak na poważnie, to nie chciałabym tu rozlewu krwi <zacisnęła usta w cienką linię>

Dean Winchester - 06-05-14 21:33:07

Okay. Zero rozlewu krwi, copy that <uniósł dłonie w obronnym geście i uśmiechnął się rozbrajająco. Po chwili zbliżył się do niej i objął ją w talii, przyciągajac do siebie> Więc, co chciałabyś porobić? <poruszył brwiami, patrząc jej w oczy>

Alice Cavercius - 06-05-14 21:41:33

Nasze tradycyjne opijanie się whisky odpada <westchnęła teatralnie i uśmiechnęła się szeroko, kładąc ręce na jego torsie> A właśnie, miałam pytać. Jak ci poszło na polowaniu. Znalazłeś w końcu tą dziewczynę, która uszkodziła Impalę? <spytała, unosząc brew>

Dean Winchester - 06-05-14 21:49:39

<skrzywił się niezauważalnie> Taa... Pojechałem do tego nawiedzonego domu, trochę ją wkurzyłem, więc ona postanowiła nakarmić mnie swoją krwią i torturować. <wzrygnął się lekko> Napisała do Sama i... chciała napisać do ciebie. <spuścił wzrok, jednocześnie marszcząc brwi> Opowiadała mi ze szczegółami jak... wgryzie się w twoją szyję...i w ogóle. <przygryzł lekko dolną wargę do wewnątrz> Ale Sam przyjechał ze swoją znajomą i Keller się poddała. <powiedział podnosząc na nią wzrok i uśmiechając się kątem ust z satysfakcją> Ogólnie to zakopałem ją w lesie i teraz chyba będzie chciała się zemścić. <wydął na moment usta>

Alice Cavercius - 06-05-14 22:01:39

<słysząc o torturach, przełknęła ślinę, patrząc się na niego z niepokojem> Dobrze, że nic ci nie jest <powiedziała cicho, kładąc głowę na jego torsie> To chyba trudno ci się tego słuchało, prawda? <zmarszczyła brwi i odezwała się dopiero po dłuższej chwili> Obiecaj mi, że wrócisz, dobrze? <przygryzła lekko dolną wargę> Proszę.

Dean Winchester - 06-05-14 22:15:39

Nic mi nie jest, bo miałem wampirzą krew w przełyku <stwierdził z cieniem cynizmu i skrzywił się z niesmakiem; pogłaskał ją powoli po włosach> Może troszkę... <powiedział z ponurym uśmieszkiem na ustach> Mam obiecać, że wrócę? <cofnął się trochę, żeby móc spojrzeć jej w oczy> Wiesz, to trochę nie zalezy ode mnie. <zaśmiał się pod nosem bez cienia wesołości w głosie>

Alice Cavercius - 06-05-14 22:21:27

Chciałam iść tam z tobą, wiesz? Po tylu latach zobaczyłam, jak to jest kogoś naprawdę kochać i nie wyobrażam sobie teraz co będzie gdy ciebie zabraknie <mówi drżącym głosem, który w pewnej chwili załamał się. Przełknęła gulę w gardle> Proszę, wróć. Dla mnie i dla niego <popatrzyła się w dół> lub niej <dodała od razu, uśmiechając się prawie niezauważalnie>

Dean Winchester - 06-05-14 22:28:05

<przełknął ślinę, patrząc na nią z lekko zmrużonymi oczami. Spuścił wzrok i mocno ją do siebie przytulił> Postaram się... Zrobię co w mojej mocy, okay? <zapytał, nie odsuwając się od niej ani na sekundę. Uśmiechnął się smutno pod nosem, przekładając dłoń z jej pleców, na jej głowę i wtulając ją w siebie>

Alice Cavercius - 06-05-14 22:36:53

<pokiwała powoli głową, nie odstępując od niego ani na centymetr> Chodźmy już spać <mruknęła, dopiero teraz się od niego delikatnie odsuwając> Nie mam nic do Impali, ale nie pozwolę ci w niej spać, kiedy możesz przenocować u mnie <uśmiecha się kątem ust>

Dean Winchester - 06-05-14 22:45:04

Skoro nalegasz. <uśmiechnął się szeroko; ściągnął kurtkę, zostawiając w niej nóż i odwiesił ją na wieszak, po czym razem z Alice udał się do jej sypialni. Tam z kolei, wyciągnął zza paska spodni swój pistolet, chwilę trzymał go w dłoni, po czym odłożył go na najbliższą szafkę>

Alice Cavercius - 06-05-14 22:50:11

<zamknęła drzwi od pokoju i przez chwilę patrzyła się na pistolet w rękach Deana, ale potem poszła do łazienki, wzięła szybki prysznic i wróciła przebrana w coś do spania. Położyła się po lewej stronie łóżka, wtulając w poduszkę i obserwując chłopaka> Muszę sobie w końcu taki kupić <uśmiechnęła się kątem ust i przymykając oczy, jednak jeszcze nie zasypiając>

Dean Winchester - 06-05-14 22:59:54

<spojrzał na nią sceptycznie, unosząc brew> Jesteś pewna? Ostatnio postrzeliłaś mojego brata. <Zaśmiał się cicho pod nosem. Chwilę później rozebrał się pozostajac jedynie w bokserkach i położył się obok Alice> Hej, wariatko, czy rano będę mógł skorzystać z twojego prysznica? <zapytał po chwili, ukłądajac się bokiem do niej i uśmiechając się katem ust>

Alice Cavercius - 06-05-14 23:11:55

<przygryzła lekko dolną wargę> To... nie był do końca wypadek. Red Coat kazała mi zranić Sama w zamian za bezpieczeństwo małego <westchnęła cicho i uchyliła jedną powiekę, obserwując uważnie Deana. Będzie bardzo zły?> Wiedziałam, co robię i jak strzelać, żeby nie zrobić mu dużej krzywdy <pokiwała lekko głową, spuszczając wzrok> Przepraszam, powiedziałabym ci wcześniej, ale nie mogłam. Zakazała mi <przełknęła cicho ślinę> Oczywiście, że będziesz. Rano czy teraz, czy kiedy tam chcesz <powiedziała wypranym z emocji głosem>

(pomińmy fakt, że ona wtedy nie wiedziała jeszcze, że jest w ciąży :lol: )

Dean Winchester - 06-05-14 23:21:16

Co? <ściągnął brwi, wyraźnie zbity z tropu. Po chwili westchnął i pokręcił lekko głową> Okay, zrobiłaś co musiałaś. Było minęło, z Samem już wszystko w porządku. <uniósł lekko kącik ust> Śpij już. <powiedział i zbliżył się do niej, muskając wargami jej czoło> Dobranoc. <powiedział, po chwili przymykając powieki. Po dłuższym czasie zasnął>

Alice Cavercius - 06-05-14 23:27:27

Co nie zmienia faktu, że go zraniłam <powiedziała cicho, a widząc, że już śpi zbliżyła się i przytuliła do chłopaka> Dobranoc <szepnęła mimo że wiedziała, że już jej nie usłyszy. Po dłuższej chwili sama zasnęła>

Dean Winchester - 07-05-14 10:06:36

<Nad ranem obudził się gwałtownie z kolejnego koszmaru i udawał, że śpi aż do teraz. Nie chciał niepokoić Alice. W końcu wstał z łóżka, narzucił coś na siebie i zszedł do samochodu po torbę, w której miał trochę ubrań itd. (taka torba na 'wszelki wypadek', gdyby mmiał uciekać, czy coś). Wrócił do środka, gdzie wziął prysznic i wyszedł z niej już ubrany w czyste rzeczy. Poszedł do kuchni i zaczął robić śniadanie. >

Alice Cavercius - 07-05-14 10:17:13

<budzi się i nie otwierając oczu, dotyka dłonią pościeli obok siebie, szukając Deana, jednak gdy jej ręka na nic nie natrafia, marszczy brwi i powoli otwiera oczy. Siada na łóżku, rozglądając się po pokoju i po chwili wstaje i wychodzi z pokoju. Nie chciało jej się jeszcze przebierać. Na bosaka schodzi do kuchni i podchodzi do chłopaka> Hej <mruczy, składając na jego ustach pocałunek, po czym odsuwa się trochę i opiera plecami o blat> Co robisz? <pyta zaciekawiona, przyglądając się mu uważnie i przekrzywiając lekko głowę>

Dean Winchester - 07-05-14 11:14:46

<odwzajemnia krótko pocałunek> Hej. <odpowiada dopiero po chwili, z nikłym uśmiechem na ustach> Emm... jedynie danie, które mi wychodzi? <unosi brew, mieszając na patelni jajka> Lubisz jajecznicę, prawda? <pyta po chwili, ściągając nieznacznie brwi>

Alice Cavercius - 07-05-14 11:35:16

<zaśmiała się pod nosem> Tak myślałam <powiedziała rozbawiona, przyglądając się temu, co robi> Jestem człowiekiem od niedawna i jak na razie nie znalazło się jeszcze ludzkie jedzenie, które by mi nie smakowało <wzruszyła lekko ramionami i usiadła na jednym z wysokich krzeseł przy blacie, opierając się rękami o ladę> Nie spałeś dzisiaj dobrze <odezwała się po chwili, zerkając na niego kątem oka> Strasznie niespokojnie.

Dean Winchester - 07-05-14 11:40:55

To chyba dobrze. <ułożył usta w podkówkę i zajął się przekładaniem jajecznicy na dwa talerze. Jeden z nich postawił przed Alice, a drugi na miejscu obok niej. Podał także sztućce> Ta, ostatnio w ogóle nie sypiam dobrze. <wzruszył ramionami, jakby to nie było nic takiego. Usiadł obok niej i uśmiechnął się kątem ust> Smacznego. <powiedział, wskazując głową na jej talerz>

Alice Cavercius - 07-05-14 11:51:06

Zauważyłam <westchnęła cicho i popatrzyła się na niego> I rozumiem, że wolałbyś nie drążyć tego tematu <przygryzła lekko wargę i mruknęła coś w stylu dziękuję, myślami będąc gdzie indziej> Wiesz, nigdy nie opowiadałeś mi o swoim dzieciństwie. Ani rodzicach <powiedziała po chwili, biorąc się za jedzenie> Jak to się stało, że zostaliście łowcami?

Dean Winchester - 07-05-14 12:01:28

Bo ten temat też omijam. <uśmiechnął się ponuro pod nosem, dziubiąc widelcem w jajecznicy> No cóż, kiedyś musiał nadejść ten dzień, żeby opowiedział ci o mojej mrocznej przeszłości. <pokręcił lekko głową z rozbawieniem i podniósł za nią wzrok> Zacznijmy od mojej mamy. Miałem cztery lata, kiedy jakaś pijawka postanowiła ją zabić i spalić nasz dom. <kiwnął powoli głową zaciskając usta w cienką linię> Od tej pory ojciec zaczął targać mnie i Sama po znajomych i motelach, chcąc za wszelką cenę zabić tego wampira, jak się później okazało Kyle'a <ostatnie słowo wypowiedział z niemałym obrzydzeniem i nienawiścią> Tata uczył nas strzelać i w ogóle... Ale to nieważne <machnął ręką> Z 20 lat później, mój ojciec stoczył pojedynek z tym wampirem, ale niestety pijawka wygrała. <wywdął na chwilę usta> Ojciec umarł w szpitalu. <dodał po chwili, po czym kontynuował opowieść> Więc ja i Sam przejęliśmy pałeczkę, dorwaliśmy Kyle'a i zabiliśmy go. I mamy happy endzik. <zmusił się do uśmiechu, po dłuższej chwili wziął się za jedzenie jajecznicy>

Alice Cavercius - 07-05-14 14:10:48

Teraz rozumiem twoją nienawiść do... pijawek <powiedziała powoli, wahając się przy ostatnim słowie> Ja nie pamiętam zbytnio mojego życia sprzed przemiany. Gdy próbuję przywołać swoje dzieciństwo, widzę tylko pojedyncze obrazy, emocje, które im towarzyszyły i nic więcej <wzruszyła lekko ramionami> Więcej wspomnień mam z okresu, kiedy byłam wampirem <kiwnęła powoli głową, patrząc się w swój talerz>

Dean Winchester - 07-05-14 15:29:32

<kiwnął głową ze zrozumieniem> Tęsknisz czasem za tym okresem? W sensie byciem wampirem? <uniósł pytająco brew>
(Ja od razu mówię, że muszę spadać ok. 16 :/ )

Alice Cavercius - 07-05-14 15:40:50

Może odrobinę <wzruszyła lekko ramionami i popatrzyła się na niego> Ale nie zamieniłabym na to tego, co jest teraz <pokiwała powoli głową> Tak jest... dobrze <uśmiechnęła się szeroko, kończąc jeść>

(okej, nie ma sprawy ;) )

Dean Winchester - 07-05-14 15:48:25

To dobrze. <uśmiechnął się; również skończył jeść> Hej, emm, miałem zapytać wcześniej. <powiedział, przypominając sobie o czymś> O co wczoraj pytałaś lekarza? To było coś... ważnego?  <zapytał, unosząc brwi. Położył jej talerz na swoim pustym>

Alice Cavercius - 07-05-14 16:05:22

<przygryzła lekko wargę> Nie do końca <powiedziała, wzruszając lekko ramionami> Chciałam się jeszcze coś upewnić w związku z jednym z leków <uśmiechnęła się, patrząc się na niego> Nie masz się czym martwić, panuję nad wszystkim <dodała, chcąc chyba bardziej przekonać do tego samą siebie. Przełknęła cicho ślinę> Więc... masz jakieś plany na dziś? <spytała szybko, chcąc zmienić temat>

Dean Winchester - 07-05-14 19:10:27

Okay... <powiedział, nie dając po sobie poznać, że nie do końca jej wierzy. Wstał z krzesła i włożył naczynia do zmywarki.> Ja? Hmm... niebardzo. <wzruszył lekko ramionami i oparł się dłońmi o blat, naprzeciw niej> A ty? <poruszył brwiami, unosząc kącik ust>

Alice Cavercius - 07-05-14 20:05:30

Nie <kręci głową i uśmiecha się szeroko. Także nachyla się nad blatem i opiera o niego rękami tak, że ich twarze dzieli niewielka odległość> Więc, co chciałbyś porobić? <unosi brew, przekrzywiając lekko głowę> Moglibyśmy pójść do baru, pojechać gdzieś, albo zostać w domu i dajmy na to pooglądać film... możliwości są nieograniczone <przygryza lekko wargę i całuje go delikatnie w usta>

Dean Winchester - 07-05-14 20:12:41

I czego byś się napiła w tym barze, co? <uniósł brew z powątpiewaniem, usmiechajac się zadziornie> Moglibyśmy... oglądnąć jakiś film. <powiedział, zaraz później odwzajemniając delikatny pocałunek, a po krótkiej chwili go pogłębiając>

Alice Cavercius - 07-05-14 20:30:17

Masz rację, chyba zostałaby mi tylko... woda, ewentualnie jakiś soczek <kręci lekko głową> Ej no, ale istnieją przecież drinki bezalkoholowe <wydęła lekko wargę. Położyła dłoń na jego policzku i po chwili zsunęła się z krzesła i obeszła blat, stając przed nim i przenosząc ręce na jego kark> Okej, więc co? Od razu mówię, że nie lubię horrorów <wymruczała, wplątując palce w jego włosy>

Dean Winchester - 07-05-14 20:42:16

Drinki bezalkoholowe <prychnął cicho pod nosem i przeniósł dłonie na jej plecy, po cheili zjeżdżając nimi na jej biodra> Ja też nie lubię horrorów. Bezsensowne są, podobne rzeczy widzę na codzień. <kiwnął głową z przekonaniem, przyciągając ją do siebie> Ale wolę horrory od komedii romantycznych. <przewrócił oczami z irytacją> A ty nie masz nic do zaproponowania? <uniósł brew>

Alice Cavercius - 07-05-14 20:55:42

Nie znęcaj się nade mną kiedy wiesz, że nie mogę pić <powiedziała, kręcąc głową z rozbawieniem> Ale ty się nie krępuj, barek jest pełny <wywróciła oczami i wróciła do niego wzrokiem> Bez przesady, niektóre komedie są całkiem dobre <pokiwała głową z przekonaniem> Ale okej, skoro nie lubisz, to nie będę cię zmuszać <przekrzywiła lekko głowę i pocałowała go krótko> Coś mi się wydaje, że w takim tempie nic nie zdążymy obejrzeć <zaśmiała się pod nosem>

Dean Winchester - 07-05-14 21:08:31

Wybacz... <mruknął, zaciskając usta w cienką linię i kiwając głową z udaną powagą> O, mógłbym się kłócić. <uniósł wymownie brwi i wzruszył lekko ramionami, słysząc jej kolejne słowa> Nie mów, że ci się to nie podoba. <uśmiechnął się zadziornie, po chwili podniósł ją i posadził na blacie, przodem do siebie. Pocałował ją delikatnie w usta>

Alice Cavercius - 07-05-14 21:22:10

O nie, bardzo podoba <przygryza wargę w uśmiechu i obejmuje go nogami w pasie. Kładzie mu dłonie na szyi, ale po chwili przesuwa je do góry, ujmując jego twarz w dłonie i gładząc kciukami jego kości policzkowe. uniosła kąciki ust, nie przerywając pocałunków>

Dean Winchester - 07-05-14 21:39:52

Nietrudno się domyśleć. <uniósł kącik ust i pogłębił nieco pocałunek, kładąc dłonie na jej plecach i przyciągając jją do siebie najbliżej, jak to możliwe>

Alice Cavercius - 07-05-14 22:09:05

Och, aż taka przewidywalna jestem? <pyta, unosząc brew i przekrzywia nieco głowę. Odsuwa się odrobinę, żeby móc spojrzeć mu w oczy> Masz mnie, wolę ciebie od jakiegoś głupiego filmu <wywróciła oczami i pokręciła rozbawiona głową> A to niespodzianka <zaciska wargi, starając się powstrzymać śmiech>

Dean Winchester - 07-05-14 22:24:32

Hmm... to nie kwestia przewidywalności. Może bardziej instynktu? <na chwilę ułożył usta w podkówkę> To było do przewidzenia. <wzruszył nieskromnie ramionami i przełożył dłoń na jej policzek, patrząc jej w oczy> Kocham cię. <uśmiechnął się kątem ust>

Alice Cavercius - 07-05-14 22:34:13

Wiem <pokiwała głową> Ja ciebie też <szepnęła, uśmiechając się szeroko> Idziemy do łóżka? Jestem... zmęczona <powiedziała, krzywiąc się lekko> I nawet nie wiem czemu <westchnęła, ale po chwili uniosła kąciki ust>

Dean Winchester - 07-05-14 22:44:19

<kiwnął potwierdzająco głową> Ja też jestem zmęczony. Jak trafnie zauważyłaś, nie spałem najlepiej. <uśmiechnął się ponuro. Pomógł Alice zejść z blatu i skierowali się razem do sypialni. Dean szybko rozebrał się, pozostając w bokserkach i położył się na łóżku>

Alice Cavercius - 07-05-14 22:53:11

<położyła się obok chłopaka i wtuliła w niego> Dobranoc <pocałowała go krótko, po chwili zamykając oczy i zasypiając>

Dean Winchester - 07-05-14 22:57:00

<zasnął krótki czas po niej, obejmując ją ramieniem>

Avery Saltzman - 08-05-14 21:04:39

<podchodzi pod dom na drżących nogach z zaszklonym spojrzeniem i kurczowo trzymając w prawej dłoni rączkę torby Alice. Mimowolnie zerka na swoją górną część ubioru, niemal natychmiastowo zamykając powieki. Nadal ma na sobie koszulę Alexandra, przesiąkniętą jego zapachem. Samotna łza spływa po jej policzku, jednakże nie skapuje na posadzkę, bo w miarę szybko ociera ją niezgrabnym ruchem dłoni. Prostuje się z trudem i odrzuca włosy na plecy, unosząc dłoń do góry; puka, starając się jakoś uspokoić>

Alice Cavercius - 08-05-14 21:11:32

<budzi się rano, odczytuje smsy od siostry i odpisuje na nie. Gdy dowiaduje się, że Av przyjdzie, idzie do łazienki i bierze prysznic. Wraca do sypialni i uśmiecha się widząc, że Dean jeszcze śpi. Ubiera się i schodzi na dół, zamykając drzwi od pokoju, żeby mu nie przeszkadzać. Skoro ostatnio źle sypiał to należało mu się trochę spokoju. Zeszła do kuchni, zjadła coś i wzięła tabletki, przepisane przez lekarza. Znajdując wśród leków vicodin, przełknęła ślinę i schowała go głębiej, żeby już na niego nie trafiła. Usiadła na wysokim krześle przy barze i myśląc nad czymś. Wyrywa ją z tego pukanie do drzwi. Idzie i otwiera> Hej, Av <mówi i w pierwszej chwili uśmiecha się, ale szybko przestaje, patrząc w jakim jest stanie> Chodzi o Alexa, prawda? <kręci lekko głową> No chodź tutaj <mruczy i przytula ją mocno>

Malia O'Brien - 08-05-14 22:12:10

A v e r y
<kiedy słyszy dźwięk otwieranych drzwi, podnosi wzrok na twarz siostrę i z trudem powstrzymując płacz, unosi słabo kącik ust> Cześć, Alice. <momentalnie zamiera, słysząc jej pytanie i kiwa głową, przygryzając boleśnie wargę> Chciałabym, żeby chodziło o coś innego, ale niestety... Tak, chodzi o Alexa. <mamrocze pod nosem, następnie wtulając się w siostrę i zaciskając mocno powieki, kurczowo chwyta się palcami jej bluzki>

Alice Cavercius - 08-05-14 22:19:54

<kiwa głową i gładzi ją po głowie, potem zjeżdżając ręką na plecy> Chodź do środka <mówi łagodnie i odbiera od niej torbę, kładąc ją w przedpokoju. Gdy wchodzą, zamyka drzwi i prowadzi siostrę do salonu> Tylko musimy być cicho, bo Dean śpi na górze <mówi, wzruszając lekko ramionami i siadają razem na kanapie> Więc powiesz mi, co dokładnie się stało? Co on ci zrobił? <wzdycha i przekrzywia lekko głowę, patrząc się na nią uważnie>

Avery Saltzman - 08-05-14 23:20:27

<zaczyna drżeć pod wpływem dotyku Alice, wracając wspomnieniami do wydarzeń sprzed kilku godzin> T... tak. <jąka się, odsuwając od siostry i wchodząc za nią do salonu, obejmując się ramionami> Dobrze, nie mam zamiaru zacząć krzyczeć. Będę cicho, naprawdę. <kiwa z przekonaniem głową, siadając powoli na kanapie i podkurczając nogi pod samą brodę; układa podbródek na kolana i przenosi zamglony wzrok na siostrę> Ja... Po prostu liczyłam na coś, co od początku było skazane na niepowodzenie. <mruga kilkakrotnie, nie chcąc uronić ani jednej łzy> Zakochałam się w nim. Przez niego codziennie miałam tą cholerną wewnętrzną walkę uczuć i dzisiaj powiedziałam mu żegnaj. Stwierdziłam, że to mi zrobi na dobre... Jego bliskość z świadomością, że nic z tego nie wyjdzie, bolała chyba tak samo, jak boli teraz to odejście. <kręci głową, zamykając oczy i dusząc w sobie szloch>

Alice Cavercius - 09-05-14 18:17:44

Wykonałaś ten ostatni i najtrudniejszy krok i będziesz cierpiała, to normalne. Mogę pocieszyć cię tylko myślą, że od tej pory będzie już tylko lepiej <uśmiechnęła się pocieszająco i przekrzywiła głowę, opierając ją na ramieniu siostry i przytulając się do niej> Masz dopiero osiemnaście lat, przed tobą całe życie. Zdążysz jeszcze spotkać kogoś, kto cię pokocha i odwzajemni twoje uczucia, zobaczysz <powiedziała cicho i przymknęła powieki> Nie płacz, proszę.

Avery Saltzman - 09-05-14 21:17:18

<skupia się na jej słowach, każde oddzielnie analizując w myślach, żeby chociażby w najmniejszym stopniu dotarł do niej ich sens> Mam nadzieję, że się nie pomyliłaś... Tak samo jak Alexander. <nadal mówi tym samym, cichutkim głosem, jednak stara się wszystko wymawiać w miarę zrozumiale, pomimo wzbierających się pod powiekami, kolejnymi łzami. Wsłuchuje się w jej kolejne słowa, wtulając w jej ciało i starając się opanować dreszcze, które nią praktycznie zawładnęły> Tak, o ile ktoś z moich dawnych wrogów, między innymi Crystal, nie zapragną dokończyć swojego dzieła i mnie zabić. <parska śmiechem, w którym wyraźnie słuchać, że jest pozbawiony wesołości> Nie płaczę, mam tylko zaszklone oczy. <szepcze, chowając twarz w włosach siostry i przymykając powieki>

Alice Cavercius - 09-05-14 21:31:36

Nie pozwolę cię skrzywdzić, jesteś moją młodszą siostrzyczką, prawda? <mówi łagodnym głosem, głaszcząc ją delikatnie po włosach> Co mogę zrobić, żeby poprawić ci humor, co? <odezwała się po dłuższej chwili, odsuwając ją od siebie na długość ramion i przyglądając jej uważnie> Podobno lody są dobre na złamane serce, chociaż nigdy nie próbowałam <zamyśliła się na chwilkę, przygryzając lekko dolną wargę> Lody i telewizja. Co ty na to? <uśmiechnęła się zachęcająco>

Avery Saltzman - 09-05-14 22:46:08

Tak, Alice. Jestem Twoją młodszą siostrzyczką... bliźniaczką, tak właściwie. <marszczy nos i powoli uchyla powieki, zaczynając się tępo wpatrywać w ścianę na przeciwko siebie. Słysząc pytanie, zadane przez Al, wzdycha cicho i wzrusza bezradnie ramionami, pociągając cicho nosem> Nie wiem, naprawdę nie wiem. Spróbowałabym wszystkiego, może coś zdoła poprawić mi humor. <przełyka gulę w gardle, błądząc wzrokiem przez moment po salonie, w którym przebywały. Zamyślając się, kiwa jedynie głową, gdy dociera do niej, że siostra coś do niej mówiła i po chwili otrząsa się z otępienia, biorąc głębszy oddech i pocierając palcami powieki. Nadal chce się jej płakać, jednak również nie chce uronić łzy przy siostrze. Nie lubiła płakać przy kimś> Możemy zobaczyć, czy mi to pomoże. <unosi smutno kącik ust, unosząc swoje udręczone, smutne spojrzenie na jej twarz>

Alice Cavercius - 09-05-14 23:13:42

<prycha cicho pod nosem i unosi kąciki ust w lekkim uśmiechu> Tak, bliźniaczką, ale ja jestem starsza o całe sześć minut <puściła jej oczko, a słysząc kolejne słowa wstała z kanapy, kierując się do kuchni. Podeszła do lodówki i wyciągnęła z zamrażarki wiaderko lodów. Otworzyła je i wbiła dwie małe łyżeczki, po czym wróciła do siostry, siadając na poprzednim miejscu. Podała     Av lody i wyciągnęła z nich jedną z łyżeczek i wpakowała sobie do ust> Więc co chcesz obejrzeć? Dzisiaj ty masz władzę <uśmiecha się kątem ust i podaje jej pilota a sama opiera się wygodnie na kanapie>

Avery Saltzman - 09-05-14 23:58:35

Aż o całe sześć minut? O mój Boże, tak dużo? <udaje zaskoczoną, siląc się na choć trochę rozbawiony ton głosu, co udaje się w jej w dość marnych skutkach, więc unosi jedynie lekko kąciki ust. Kiedy Alice wstaje, odprowadza ją wzrokiem i spogląda po sobie, czując ucisk w żołądku. Ciągle ma na sobie koszulę hybrydy, która była przesiąknięta jego zapachem. Jak miała zapomnieć o nim, gdy ciągle miała na sobie coś, przez co ciągle docierały do niej zapachy jego perfum? Zaciskając mocno wargi, zdaje sobie sprawę, że teraz w żaden sposób nie potrafi jej ściągnąć, nawet przy największych staraniach. Obydwie dłonie ani drgną, kiedy chce je podnieść, żeby zacząć rozpinać guziki koszuli Kahna. Przygryza boleśnie wargę, wbijając paznokcie do blizny po jednym z trzech żyletkowych cięć. To był już naturalny odruch na zdenerwowanie, stres, strach i przygnębienie. Tak samo jak przygryzanie wargi. Wzdycha cicho, w tym samym momencie, jak Alice wraca do salonu z dużym wiaderkiem lodów. Wykrzywia usta w delikatnym uśmiechu i nabierając trochę lodów na łyżeczkę, wsadzą ją sobie do ust> Ja mam władzę, huh? <unosi brew, dosięgając pilota. Chwilę przełącza z programu na program, aż w końcu trafia na jakąś komedię. Nie romantyczną, no way. Przenosi wzrok na krewną, przechylając głowę w bok> To może być?

Alice Cavercius - 10-05-14 10:17:42

Dużo nie dużo, ja jestem starsza <wzrusza lekko ramionami> W sumie to do tego można dołożyć jeszcze dwa lata, bo zostałaś przemieniona szybciej niż ja <pokiwała powoli głową i przeniosła wzroku na ekran> Jasne, może być <przygryzła wargę i zerknęła na siostrę kątem oka, a widząc że wyraz jej twarzy ani nic się nie zmieniło, westchnęła> Jestem beznadziejna w poprawianiu humoru, co nie? I ogólnie w dawaniu rad <powiedziała cicho i odwróciła głowę w jej stronę. Była trochę naiwna sądząc, że lody zrobią jej dobrze (ciekawa gra słów xd). Zresztą jak miała poprawić komuś humor, skoro sama czuła się beznadziejnie, chociaż w życiu by tego nie pokazała. Ale tu chodziło o Av a nie o nią. Przekrzywiła głowę i dopiero teraz dotarło do niej, w co ubrana była jej siostra. Koszula była o wiele za duża i męska, więc łatwo było domyślić się, do kogo należy> Em, nie chciałabyś się przebrać? <spytała, unosząc brew. A tego spalić?, dodała w myślach>

Avery Saltzman - 10-05-14 15:43:22

Tyle to wiem, nie musisz tego powtarzać. <przewraca oczami z nikłym uśmiechem widniejącym na jej ustach> Ugh... To jest dziwne. Jesteśmy bliźniaczkami, które różnią dwa lata. Jeszcze nakręcą o nas jakiś film. <kręci głową, starając się nawet zaśmiać, co o dziwo jej wychodzi. Czując na sobie spojrzenie siostry, wstrzymuje na chwilkę powietrze i wpatruje się w ekran telewizora> Nie, nie jesteś. Polepszyłaś mi humor, słowo harcerza. <odwraca twarz w jej stronę i unosi słabo kącik ust, ujmując jej dłoń. Tak naprawdę nie wie, czy coś się zmieniło. Czy nadal jest smutna i czuje ból po rozstaniu? Tak, z pewnością tak. Ale obecność Alice działała na nią kojąco, przynajmniej teraz. Gdy dociera do niej jej pytanie, niepewnie kiwa głową i powoli wstaje z kanapy> Mam nadzieję, że masz w domu ukrytego jakiegoś stwora, żebym mogła mu dać... tą koszulę na przekąskę. <mamrocze pod nosem> A teraz wybacz na moment, zaraz wracam. <zaciska wargi w uśmiechu, nieco wymuszonym, aż przechodzi do przedpokoju i z torby krewnej wygrzebuje jakąś koszulkę i wraz z nią wchodzi do łazienki. Spoglądając w lustrze na swoje odbicie, dostrzega, że nieumyślnie przejeżdża po kołnierzyku koszuli Alexandra. Szybko gani się w myślach i pośpiesznie zaczyna rozpinać guziki koszuli, już po chwili zrzucając ją na podłogę; ubiera się w koszulkę Alice, odczuwając następnie dziwną ulgę. Podnosi koszulę z kafelek i gniecie ją w dłoni, wychodząc z łazienki. Wraca do salonu, nadal trzymając ciuch w ręce> Lepiej to wyrzucić, czy spalić? <unosi pytająco brew, opierając się bokiem o framugę drzwi>

Dean Winchester - 10-05-14 16:38:47

<Budzi się po wyjątkowo długim śnie. Tak, właśnie, śnie bez koszmaru. Podnosi się z łóżka i przeciąga, sprawdza na telefonie, która jest godzina i w ogóle... dzień. Przy okazji odpisuje także na sms od Sama. Po chwili idzie pod prysznic, a z łazienki wychodzi już ubrany. Moment później słyszy dzwonek swojego telefonu, więc odbiera. Po niedługiej rozmowie, zamyka klapkę telefonu wrzucając go do kieszeni. Idąc w stronę salonu w poszukiwaniu Alice, słyszy, że ktoś jest jeszcze w domu.> Spalić. <odpowiedział na pytanie, które właśnie usłyszał, nawet nie wiedząc, o co chodzi> Bliźniaczki w komplecie, no proszę. <uśmiechnął się szeroko, siadając na kanapie obok Alice> Nie przeszkadzajcie sobie, zaraz wychodzę. <powiedział i puścił oczko Alice>

Alice Cavercius - 10-05-14 17:39:39

Tak, definitywnie spalić <kiwa głową z przekonaniem i uśmiecha się szerzej> Cześć <mówi do Deana i przygląda mu się przez chwilę, dopóki koło niej nie usiądzie. Wyglądał lepiej. Widać, że był wypoczęty. Uniosła kąciki ust i i przeniosła wzrok na siostrę> Ty mu spalisz koszulę, ja spaliłam auto... możemy jeszcze zatrudnić Hazel, żeby pozbyła się jego domu <przygryzła wargę i spojrzała na kubełek lodów, które teraz ona miała na kolanach. Odstawiła je na stół> To co? Kominek czy grill?

Avery Saltzman - 10-05-14 23:28:43

<widząc wchodzącego chłopaka, uśmiecha się lekko na przywitanie> Cześć, Dean. <mówi cicho, następnie przenosząc wzrok na koszulę> Okay, czyli wszyscy jesteśmy za spaleniem. Wspaniale. <przełyka cicho ślinę, czując dziwne ukłucie w sercu. Weź się w garść - powtarza sobie niczym mantrę, w myślach. Zaczesuje wolną dłonią włosy na jedno ramię i przygryza policzek od środka, po chwili nieruchomiejąc> Spaliłaś jego samochód? <unosi niedowierzająco brwi> Kiedy? <mruczy pod nosem, zaciskając nieznacznie wargi> Nie będziemy palić jego domu, koszula i auto wystarczą. <kiwa pewnie głową, stojąc wyprostowana> Kominek, innej opcji nie ma. <odpowiada na pytanie siostry, biorąc krótki oddech>

Dean Winchester - 10-05-14 23:48:44

<zaśmiał się cicho pod nosem slysząc słowa Alice. Później w ciszy przysłuchiwał się ich słowom, stukając palcami o swoje udo> Mowa o Kahnie, co nie? <uniósł brew, nie oczekując odpowiedzi> Okay, najwyraźniej przyszedłem w złym momencie. <pokręcił lekko głową z rozbawieniem i podniósł się z kanapy> Jakby co, będę na górze. <powiedział idąc w stronę sypialni> I Alice... <zatrzymał się, obracając głowę w jej stronę> Jutro muszę wyjechać na parę dni. <powiedział tylko; po chwili przekroczył próg sypialni, wyjął dziennik ojca, usiadł na łóżku i zaczął szukać w nim informacji o problemie nękającym jego dawnych znajomych>

Alice Cavercius - 10-05-14 23:59:28

Więc czyń swoją powinność <uśmiechnęła się do Avery i wskazała jej ruchem głowy kominek, a słysząc słowa Deana zmarszczyła brwi, zastanawiając się nad nimi> Co? <wydusiła po chwili, odwracając głowę w jego stronę, ale jego już nie było> Przepraszam cię, Av <mruknęła do dziewczyny i poszła na górę, zatrzymując się w progu> Jak to wyjeżdżasz? <spytała cicho, prawie szeptem, a w jej głosie można było wyczuć napięcie. Usiadła obok niego, przyglądając mu się uważnie> Wrócisz przed... no wiesz, upływem czasu? <przełknęła cicho ślinę, nie spuszczając z niego wzroku>

Dean Winchester - 11-05-14 00:05:23

<podniósł wzrok na Alice> Muszę komuś pomóc z demonami, czy coś. <wzruszył lekko ramionami> Pewnie, że tak. <kiwnął głową z przekonaniem i uśmiechnął się kątem ust> Nie masz się czym przejmować, spokojnie. <powiedział patrząc jej w oczy, po chwili pocałował ją delikatnie w usta>

Alice Cavercius - 11-05-14 00:25:59

<pokiwała głową i westchnęła z ulgą. Chciała spędzić z nim jak najwięcej czasu, bo nie wiedziała nawet, czy jeszcze kiedyś go zobaczy. Od ostatnich tygodni myślała praktycznie tylko o tym. Gdy ją pocałował, machinalnie to odwzajemniła, pogłębiając coraz bardziej namiętne pieszczoty. Nie chciała, żeby ją zostawiał, nie teraz, kiedy będą mieli dziecko, ale jak miała mu to powiedzieć?
To nie była jego wina, zrobił to dla brata. Na jego miejscu zrobiłaby to samo dla Av. Nie przerywając czynności, wyjęła mu z rąk dziennik i odłożyła go dalej na łóżku. Delikatnie położyła swoje dłonie na wierzchu jego i poprowadziła je w dół, do swojego okazałego brzuszka. Chciała mu coś pokazać, a jednocześnie dać do zrozumienia, żeby nie zapomniał o nich. Wsunęła ich dłonie pod koszulkę. Dopiero teraz powoli oderwała się od niego i popatrzyła mu w oczy> Czujesz? Porusza się <uśmiechnęła się szeroko, spuszczając po krótkiej chwili wzrok w dół>

Avery Saltzman - 11-05-14 00:34:13

Tak, tak... już. <mówi cicho, podchodząc nieco niepewnym krokiem do kominka i ściskając koszulę hybrydy w dłoni. Chwilę wpatruje się w jakiś punkt, aż wyciąga przed siebie rękę i wrzuca jego ubranie do ognia. Nawet nie reaguje, gdy siostra idzie za Deanem do swojej sypialni. Po prostu stoi i całą swoją uwagę skupia na płonącej koszuli, w bardzo nikłym stopniu unosząc kącik ust. Splątuje ręce na klatce piersiowej, cofając się kilka kroków do tyłu i przysiadając na oparciu kanapy, ciągle obserwuje kominkowy ogień. Czy czuje się lepiej? Trudno stwierdzić. Czy czuje się gorzej? Nie, raczej nie. Chyba... tak samo, jak przed tym. Przeciera twarz dłonią i przenosi spojrzenie na barek, w którym najpewniej stały butelki alkoholu. Shit, nie będzie pić. Alkohol nie był żadnym rozwiązaniem. Kręci tylko głową i wstaje na równe nogi, żeby następnie usiąść na podłodze po turecku, oparta plecami o sofę>

Dean Winchester - 11-05-14 10:42:42

<czując jej dłonie na swoich, uchylił lekko powieki, które odruchowo zamknął podczas pocałunku. Rzucił okiem w dół,  jednqakpo chwili zamknął oczy, skupiając się na pocałunku. Dopiero po słowach Alice spojrzał na jej brzuszek i uniósł lekko kącik ust, czując pod dłonią jakieś ruchy, drgania. Uśmiechnął się szerzej> Toby, masz zarąbistą mamę. <powiedział, przekonany że go usłyszy. Dopiero po chwili podniósł wzrok na Alice> To jest...nie mogę w to uwierzyć. <uśmiech wciąż nie schodził mu z twarzy>

Alice Cavercius - 11-05-14 11:12:14

A ja ci mówię, że to będzie dziewczynka <zaśmiała się pod nosem i przeniosła ich ręce na plecy tak, żeby objął je ramionami> Świetne, prawda? <przygryzła wargę rozbawiona i ponownie złożyła na jego ustach pocałunek>

Dean Winchester - 11-05-14 11:33:38

Nie, nie... jeszcze zobaczysz, że to będzie chłopiec. <kiwnął z przekonaniem głową i posłusznie położył dłonie na jej plecach i przyciągnął ją nieznacznie do siebie, odwzajemniając namiętnie pocałunek. Po dłuższej chwili, przerwał> Chwila. Twoja siostra ciągle siedzi na dole? <uniósł brew>

Alice Cavercius - 11-05-14 11:52:56

<uśmiechnęła się i po jego słowach przypomniała sobie o Av> Rzeczywiście, zapomniałam o niej na chwilę <pokręciła lekko głową> Widzisz, jak na mnie działasz? <przygryzła wargę i po chwili delikatnie się od niego odsunęła i wstała z łóżka, obciągając bluzkę> Wrócę do Av <powiedziała i  weszła z pokoju, rzucając jeszcze ostatnie spojrzenie Deanowi. Zeszła na dół do salonu i usiadła na kanapie, zerkając na kominek>

Dean Winchester - 11-05-14 12:00:53

Okay. <odprowadził ją wzrokiem z nikłym uśmiechem na ustach. Kiedy wyszła, zerknął na zegarek, a potem na telefon. Odsłuchał wiadomość od Diany i szybko na nią odpisał. Następnie wrócił do czytania dziennika, a jakiś czas późnej, zaczął powoli pakować najważniejsze rzeczy>

Avery Saltzman - 11-05-14 12:58:43

<słysząc czyjeś kroki, świadczące o tym, że właśnie wszedł do salonu, unosi głowę i unosi słabo kącik ust na widok siostry> Dobrze, koszula spalona. <wstaje powoli z podłogi, nieświadomie wstrzymując przy tym powietrze. Odwraca się przodem do Alice i wplątując jedną dłoń we włosy, zaczesuje je do tyłu> Teraz przydałoby mi się jeszcze wyżycie na worku treningowym. <marszczy nos, co wychodzi jej dość zabawnie, czyli tak jak zawsze> Ale najpierw proszę o dokładne informacje na temat... Twojego i dziecka stanu zdrowia, jak Ci się układa z Deanem. Młodsza siostrzyczka też potrafi się przejmować. <opada na miejsce obok niej, ukradkiem zerkając w stronę ognia w kominku>

Alice Cavercius - 11-05-14 14:10:02

Pisałam ci przecież, że wszystko w porządku. Jest idealnie <uniosła kąciki ust. Szkoda, że zaraz wszystko miało się rozpaść> Byłam niedawno u lekarza, przepisał mi jakieś witaminy, kazał, dobrze odżywiać... nic, czego nie wiedziałam wcześniej <wzruszyła lekko ramionami i nagle coś jej się przypomniało> Mam nawet zdjęcie, wiesz? Chcesz zobaczyć? <uśmiechnęła się i nie czekając na odpowiedź poszła do przedpokoju po torebkę i wyciągnęła z niej portfel i zdjęcie, które podała siostrze>

Avery Saltzman - 11-05-14 15:29:49

Wiem, że pisałaś, ale wolałam to usłyszeć na żywo. Jestem teraz jeszcze bardziej spokojna. <wplątuje jedną dłoń we włosy, zaczesując je następnie do tyłu, żeby nie opadały jej na oczy> To dobrze, że się przygotowujesz do roli matki. Ja powinnam wziąć się za siebie, bo jeszcze Twoje dziecko mnie nie polubi, i co wtedy? <śmieje się bez wesołości, nawet nieco nerwowo. Po chwili jednak uspokaja się i uśmiecha lekko> Tak, oczywiście, że chcę. <odprowadza ją wzrokiem, przygryzając dolną wargę od zewnątrz. Kiedy wraca i podaje jej zdjęcie z USG, przygląda mu się dłuższą chwilę z uniesionymi kącikami ust> Cieszę się, że wszystko z nim lub nią w porządku. <prostuje się, oddając Alice fotografię>

Alice Cavercius - 11-05-14 15:50:12

Tak, wiem, mało co widać <wzrusza lekko ramionami i odbiera fotografię, kładąc ją na stolik> To dobrze jak cię polubi, prawda? Jeśli Dean... no wiesz, nie wróci, tylko ty mi zostaniesz <powiedziała bez emocji i kiwnęła głową,  odwracając wzrok w inną stronę>

Avery Saltzman - 11-05-14 19:41:09

Racja, za dużo nie widać, ale jednak... troszeczkę tam tego jest. <obejmuje się ramionami, przygryzając policzek od środka. Słucha jej uważnie z nieumyślnie wstrzymanym powietrzem, pocierając palcami powieki> Tak, będzie dobrze jak mnie polubi. Oczywiście będę Ci pomagać przy nim, ale... Jestem pewna, że Dean również przyczyni się do wychowania tego dziecka. Kocha Cię. Zrobi wszystko, żeby wrócić. Żeby wraz z Tobą patrzeć jak dorasta wasz potomek. Nigdy nie będziesz sama. <ujmuje obiema dłońmi jej dłoń i wysila się na uśmiech, patrząc się na nią>

Dean Winchester - 11-05-14 23:10:45

<Gdy już wstępnie się spakował, ubrał kurtkę i założył torbę na ramię. Bez słowa wyszedł na chwilę z domu, by sprawdzić, czy w bagażniku ma broń itd. i zostawił torbę na tylnym się siedzeniu Impali. Wrócił do środka i spojrzał najpierw na Alice, potem na Avery i znów przeniósł wzrok na tą pierwszą> Muszę już lecieć. <oznajmił, unosząc brwi>

Alice Cavercius - 12-05-14 09:45:17

Dzięki <mówi do siostry i po chwili przenosi wzrok na Deana. Gdy  wraca z powrotem do domu podchodzi do niego i całuje krótko w usta, żeby nie robić większych scen przy Av. Kiwa głową, patrząc się chłopakowi w oczy> Jasne. Tylko uważaj na siebie, okej? <spytała, unosząc brew i przekrzywiając lekko głowę>

Dean Winchester - 12-05-14 10:10:28

<odwzajemnił krótko pocałunek i uśmiechnął się zadziornie kątem ust> Dobrze wiesz, że nie możesz tego ode mnie wymagać. <zaśmiał się cicho pod nosem> Ty też na siebie uważaj, uważaj na Hazel i w ogóle na każdą hybrydę i wampira... Gdyby coś się działo, dzwoń do Sama. <powiedział wyraźnie nerwowy> Na prawdę nie chcę cię teraz zostawiać, ale taką mam robotę.<zacisnął wargi. Po chwili jeszcze raz ją pocałował i nacisnął klamkę> Trzymaj się, Av <powiedział i wyszedł. Wsiadł do samochodu i odjechałprzy dźwiękach Metallicy>

Hazel Jackson - 12-05-14 15:21:18

<od długiego czasu, nawet nie wiem ile, szwendałam się po Falls, zabijałam niewinnych, blah, blah, blah. W końcu jednak skierowałam się w stronę domu.>
<podchodzę pod dom a potem pod drzwi i zatrzymuję się. Marszczę brwi. Chwila, o czymś zapomniałam.. po chwili w moim umyśle pojawia się myśl: Zaproszenie. Tja... czyli nie wejdę póki Alice mnie nie zaprosi. Wzdycham z irytacją i dzwonię do drzwi krzywiąc się.>

Alice Cavercius - 12-05-14 16:40:58

<gdy Dean wychodzi, wraca do salonu i siada na kanapie. Rozmawia z siostrą przez dłuższą chwilę, aż przerywa im dzwonek do drzwi. Podchodzi i otwiera i zamiera, patrząc się na Hazel. Cholera, nie chciała, żeby doszło do tej sytuacji. Nie chciała wyrzucać dziewczyny ale z drugiej strony wiedziała, że bez uczuć nie ma żadnych pohamowań. Popatrzyła się na próg. Hybryda nie przekroczy go bez zaproszenia. Przeniosła wzrok na Hazel, nie mając pojęcia, co zrobić. Wpuścić ją czy nie? Ryzykować? Przełknęła cicho ślinę, nie robiąc w końcu nic>

Hazel Jackson - 12-05-14 16:46:03

<Unoszę brwi widząc Alice w drzwiach. Milczy. Dlaczego? Po chwili zirytowana prycham i przenoszę ciężar ciała na drugą nogę.> No? Wpuścisz mnie czy mam tu tak sterczeć? <warczę i przewracam oczami. Po chwili wpadam na pomysł i spoglądam dziewczynie prosto w oczy.> Wpuść mnie. <hipnotyzuję ją, ryzykując właściwie bo nie wiem czy bierze werbenę.>

Alice Cavercius - 12-05-14 16:55:08

<patrzy się w oczy Hazel, nie odrywając wzroku> Wejdź <mówi pustym głosem i odsuwa się po chwili mruga i przeklina siarczyście w myślach. Werbena, jak mogła zapomnieć ją wziąć? I czemu zawsze, gdy tak się dzieje, ktoś musi ją zahipnotyzować. Cholera>

Hazel Jackson - 12-05-14 16:59:01

<Uśmiecham się z zadowoleniem. Wchodzę pewnym krokiem i posyłam jej krzywy uśmiech.> Nie bój się, nie zjem cię, kiedy będziesz spała. <przewracam oczami i w hybrydzim tempie udaję się na górę, do swojego pokoju. Rozglądam się i uśmiecham kątem ust. Dawno tu nie byłam.. Woah. Naprawdę dawno.>

Alice Cavercius - 12-05-14 17:06:43

<przygryzła wargę i przeszła przez salon, posyłając siostrze wymowne spojrzenie i skierowała się do kuchni, gdzie wzięła z szafki gałązkę werbeny i schowała ją do kieszeni, żeby hybryda nie mogła już nią manipulować i poszła na górę do Hazel> Nie chcę cię wyganiać, ale skoro masz wyłączone uczucia to chyba nie zrobiłoby ci to różnicy, gdybyś wróciła do starego domu, prawda? <spytała, nie wiedząc dokładnie, do czego dąży. Westchnęła cicho, śledząc każde jej ruchy> Kto cię w ogóle przemienił, co?

Hazel Jackson - 12-05-14 17:09:39

<Odwracam się słysząc głos Alice i unoszę brew.> Wyganiasz mnie? <pytam z lekkim rozbawieniem.> To trochę.. <marszczę nos.> ..niegrzeczne, prawda? <przewracam oczami i wzdychając siadam na łóżku.> Powtarzam, nie martw się, nie zjem cię. <uśmiecham się krzywo.> Skąd mam wiedzieć? <wzruszam ramionami.> Jakaś dziewczyna. Nie znam jej.

Alice Cavercius - 12-05-14 17:15:15

Tylko mi nie mów, że wzięłaś to do siebie <powiedziała i wywróciła oczami> Miałam wyłączone uczucia, więc wiem, jak to jest. Nie obchodzi cię nikt i nic więc czemu miałabym ci wierzyć? <unosi brwi, krzyżując ramiona na wysokości piersi>

Hazel Jackson - 12-05-14 17:18:43

Och, nie. <przewracam oczami i odgarniam włosy z czoła.> Tja.. nic mnie nie rusza. <wzdycham i kładę się wygodnie na łóżku, przymykając powieki.> To fajne uczucie, wiesz? Jak tak nic nie czuję... <uchylam powieki i zerkam na nią.> Nie musisz mi wierzyć. <odpowiadam obojętnie wzruszając ramionami.>

Alice Cavercius - 12-05-14 17:28:04

Ta, wiem, świetne. Dopóki znowu nie włączysz uczuć <uśmiechnęła się bez cienia wesołości i wyszła z pokoju. Z powrotem zeszła do salonu i usiadła na kanapie obok Av> Jeszcze tego mi brakowało <westchnęła, zaciskając usta w cienką linię>

Hazel Jackson - 12-05-14 17:32:24

Nie mam zamiaru ich włączać. <odpowiadam, zanim wychodzi. Unoszę kąciki ust w uśmiechu i zamykam oczy, leżąc bezczynnie.>

Avery Saltzman - 12-05-14 21:10:35

<kiedy Alice wstaje, żeby otworzyć komuś drzwi, jak to miała w zwyczaju, podciąga nogi pod brodę i obejmuje je rękoma, czekając. Po krótkim powrocie siostry, marszczy brwi i odprowadza ją wzrokiem, aż znika na górze domu. Werbena. Al miała przy sobie werbenę, poczuła ją, gdy przechodziła obok niej. Czyżby Hazel była teraz hybrydą? Dobra, namnożyło się hybryd, nieźle. Trwa w bezruchu, dopóki jej bliźniaczka ponownie nie schodzi na dół, opadając na pobliskie miejsce> Wyłączyła uczucia, huh? <unosi pytająco brew, chociaż i tak zna odpowiedź. Gdyby je miała, Alice nie zabierałaby teraz gałązki werbeny. Nabiera powietrza do płuc, powoli wstając z kanapy> Mam nadzieję, że się nie obrazisz, ale... miałam ochotę na wyżycie się w centrum sportowym. Jeśli będziesz chciała kontynuować rozmowę, to mogę później przyjść. <unosi kącik ust, posyłając lekki uśmiech w jej stronę>

Alice Cavercius - 12-05-14 21:20:57

Zahipnotyzowała mnie <powiedziała oburzona i założyła ramiona na piersi> Tak, niestety <przygryzła lekko wargę i popatrzyła się na Av> Jasne, idź. Zresztą ja tez chętnie bym się gdzieś przeszła <wzruszyła lekko ramionami i wstała z kanapy>

Avery Saltzman - 12-05-14 21:45:51

Czego nie chciałaś zrobić, że zahipnotyzowała Cię? <pociera palcami powieki, przygryzając lekko policzek od środka> Współczuję jej momentów po włączeniu uczuć. <rzuca pod nosem, przypominając sobie jak ona sama to przeżywała> Dzięki. Będzie mi lżej na sercu, wiedząc, że mam... pozwolenie. <marszczy nieco zabawnie nos, uśmiechając się delikatnie> Okay, w takim razie do zobaczenia. Jeśli będziesz coś chciała to pisz lub dzwoń, obojętnie. <mówi cicho, po czym przytula ją krótko i przechodzi do przedpokoju; wsuwa na nogi buty, chwyta za torebkę z swoimi rzeczami i opuszcza rezydencję Alice>

Alice Cavercius - 12-05-14 22:13:32

To nie było pozwolenie tylko aprobata <pokręciła rozbawiona głową, a gdy dziewczyna wyszła, Alice spojrzała przez oko. Było już trochę za ciemno na spacer. Westchnęła i skierowała się na górę. Wzięła prysznic i przebrała się do spania po czym zamknęła drzwi od pokoju i położyła się na łóżku, na miejscu, które wcześniej zajmował Dean. Wtuliła się w poduszkę, przykryła kołdrą i po dłuższej chwili zasnęła>

Dean Winchester - 14-05-14 20:15:24

<Wrócił z krótkiego, ale udanego polowania w Lake Charles. Podczas pobytu w miasteczku, pojawiły się pierwsze halucynacje, a koszmary się nasiliły. Lekko poobijany, blady i z podkrążonymi oczami wyglądał trochę jak zombie. Wyszedł z samochodu, wyciągając za sobą torbę z rzeczami. Zatrzasnął drzwiczki Impali i podszedł do drzwi frontowych. Nacisnął klamkę, jednak drzwi ani drgnęły. Westchnął teatralnie i po przeszukaniu kieszeni, znalazł jakiś drucik. Umiejętnie włamał się do środka, nie psując przy tym zamka. Rozglądnął się, zamykając drzwi> Al?! <zawołał. Gdy nie doczekał się odzewu, odłożył torbę na kanapę i ściągnął kurtkę. Poszedł na górę i nacisnął klamkę drzwi od sypialni. Uniósł lekko kącik ust, widząc śpiącą Alice. Pokręcił lekko głową i wyszedł z pokoju. Szybko wziął prysznic i przebrał się w czyste ubrania, zjadł coś itd. Wrócił do pokoju A. i usiadł na fotelu na przeciw łóżka, czekając, aż dziewczyna się obudzi. W międzyczasie sięgnął po telefon i napisał sms>

Alice Cavercius - 14-05-14 21:05:20

<powoli uchyliła i spojrzała na zegarek. Nie mogła uwierzyć, że spała tak długo. Zamknęła jeszcze na chwilę oczy, opadając na poduszki, jednak po sekundzie otworzyła je szeroko, siadając gwałtownie na łóżku, czując czyjąś obecność. Widząc, że to Dean, wypuściła z ulgą powietrze i przełknęła ślinę. W pierwszej chwili myślała, że to Hazel> Hej, wystraszyłeś mnie. Nie słyszałam, jak wchodzisz <pokręciła lekko głową i zmusiła do lekkiego uśmiechu. Przeczesała włosy palcami, lustrując go wzrokiem> Jak polowanie? Wyglądasz, jakbyś nie spał od kilku dni.

Dean Winchester - 14-05-14 21:13:01

Bo spałaś jak dziecko. <uniósł wymownie brwi, uśmiechając się nieznacznie. Zamknął klapkę telefonu i wrzucił go do kieszeni.> Polowanie w porządku. <kiwnął powoli głową, wstał z fotela i usiadł na skarauj łóżka, ignorując jej dalszą uwagę> Coś się działo pod moją nieobecność? Co z Hazel? <zapytał, napinając mięśnie>

Alice Cavercius - 14-05-14 21:19:13

<uśmiechnęła się szeroko, słysząc jego słowa. Gdy padło pytanie, przez chwilę nie wiedziała co powiedzieć> Ta, Hazel, ona tak jakby... jest tu <odezwała się w końcu, przygryzając lekko wargę> Zahipnotyzowała mnie, żebym ją wpuściła a potem już chyba nie miałam za dużo do gadania <westchnęła i pokręciła lekko głową>

Dean Winchester - 14-05-14 21:30:42

<uniósł wysoko brwi i zamrugał oczami> CO? <wydusił w końcu> Alice, myślałem, że bierzesz werbenę. I nie trzeba ci o tym przypominać. <mruknął lekko zażenowany i zacisnął wargi w cienką linię. Wstał z łóżka> Okay, to chyba czas ją stąd wywalić, nie sądzisz? <uniósł brew>

Alice Cavercius - 14-05-14 21:36:33

Raz zapomniałam, wielkie mi halo <wywróciła oczami i przysunęła się do niego> Więcej się to nie zdarzy, obiecuję <pokiwała głową, a słysząc jego słowa, przełknęła ślinę> Dean... ją nie można wywalać. Jej trzeba pomóc włączyć z powrotem uczucia. Zahipnotyzowała mnie, okej, ale jak ją wypuścimy, zrobi to z kimś innym, albo gorzej <przygryzła lekko dolną wargę> Pomóż jej włączyć uczucia tak, jak zrobiłeś to ze mną, proszę.

Dean Winchester - 14-05-14 21:41:47

Nie mogę jej po prostu zabić? <zapytał z irytacją> Spaliła mi dom! Nie mam zamiaru jej w niczym pomagać! <podniósł nieco głos i skrzyżował ręce na klatce piersiowej>

Alice Cavercius - 14-05-14 21:53:23

Nie pozwolę ci jej zabić, to moja przyjaciółka <przygryzła wargę i popatrzyła się mu w oczy> Wiem, ale to dlatego, że miała wyłączone uczucia, okej? Nie zrobiłaby czegoś takiego, gdyby nie to <powiedziała, kręcąc lekko głową. Przeczesała palcami włosy>  Więc skoro nie chcesz jej pomagać, to potraktuj to jako rewanż <wywróciła oczami i przysunęła się bliżej do niego, klękając na łóżku. Położyła dłonie na jego ramiona i oparła o nie głowę> Proszę <szepnęła mu do ucha i przejechała powoli czubkiem nosa po jego policzku i po chwili musnęła go dwukrotnie ustami>

Dean Winchester - 14-05-14 22:12:18

<westchnął cicho z rezygnacją> Rewanż? <powtórzył sceptycznie i podniósł na nią wzrok http://37.media.tumblr.com/156c1a996339b85d60cf39f9c6ab33b2/tumblr_n43vo8s1bg1rjv5ozo1_r7_500.gif,kiedy się do niego przybliżyła. Nieco się rozluźnił, czując jej wargi na swoich i uniósł mimowolnie kącik ust> Okay. Włączę jej te uczucia. <powiedział w końcu, zaciskając wargi w cienką linię> Jesteś strasznie denerwująca, wiesz? <uniósł brew, po chwili składając na jej ustach delikatny pocałunek>

Alice Cavercius - 14-05-14 22:19:32

Och, jestem tego świadoma <uśmiechnęła się szeroko, zarzucając mu ramiona na szyję i splatając je na karku> Ale to między innymi we mnie lubisz <przygryzła wargę i odwzajemniła pocałunek, z początku równie łagodnie, ale po chwili zaczęła go pogłębiać. Przerwała na sekundkę, patrząc się mu w oczy> Jak dostałeś się do domu, co? <zmarszczyła lekko brwi, a na jej twarzy było widoczne lekkie rozbawienie> Drzwi były zamknięte jeśli dobrze pamiętam.

(gif *-*)

Dean Winchester - 14-05-14 22:28:28

<odwzajemnił pocałunek równie namiętnie, kładąc dłonie na jej plecach> Znam parę... sztuczek. <poruszył brwiami, uśmiechając się znacząco i ponownie wpił się w jej usta, przesuwając dłonie w dół>

(Wcale go nie szukałam jakieś 10 minut w moim 'bardzo małym' folderze podpisanym Dean Winchester :lol: To by było dziwne, a ja przecież jestem bardzo normalną osobą!)

Alice Cavercius - 14-05-14 22:35:04

Wybiłeś okno, wyważyłeś drzwi czy wszedłeś przez komin? <uniosła brwi i uśmiechnęła się szeroko, przekrzywiając lekko głowę. Położyła dłoń na jego policzku i kilkakrotnie przejechała po nim delikatnie kciukiem, przyglądając mu się> Nie chciałbyś się zdrzemnąć? Naprawdę by ci się to przydało <powiedziała z troską w głosie i położyła głowę na jego piersi, obejmując go rękami w pasie i przytulając się do niego>

(przydałaby ci się terapia anty-dean-winchesterowa, ale chyba na to niestety, albo stety nie ma lekarstwa :lol: )

Dean Winchester - 14-05-14 22:40:34

<zaśmiał się krótko pod nosem> Dlaczego z góry zakłądasz, że coś zepsułem? <pokręcił lekko głową> Prosta i stara sztuczka z byle jakim drucikiem. <wzruszył lekko ramionami> Em...może trochę. Mam za sobą cztery godziny drogi i nieprzespaną noc. <na moment zacisnął wargi>

Alice Cavercius - 14-05-14 22:50:06

Ej, przecież dałam ci ewentualność bez zepsucia czegokolwiek. Komin <wzruszyła niewinnie ramionami i uśmiechnęła się kątem ust> Ach, to. Równie przydatne jak odpalanie samochodu na kabelki <pokręciła rozbawiona głową> To co? Za kwadrans w tym samym miejscu? Muszę wrzucić coś na ząb i łyknąć witaminki, wiesz... <popatrzyła się na swój brzuszek i uniosła kąciki ust>

Dean Winchester - 14-05-14 22:53:30

Okay. <kiwnął głową> Ta, rozumiem. <uśmiechnął się szeroko> Nie zapomnij o werbenie. <dodał ostrzegwaczo; wskazał kciukiem w stronę drzwi> Kiedy spałaś wziąłem prysznic i w ogóle. Po prostu... poczekam tu. <uniósł nieznacznie kącik ust, jeszcze raz całując ją w usta>

Alice Cavercius - 14-05-14 23:02:30

Wziąłeś prysznic? <uniosła brew, patrząc się na niego> Matko, musiałam naprawdę mocno spać, niczego nie słyszałam <pokręciła z niedowierzaniem głową> Dobra, zaraz wracam <odwzajemniła krótki pocałunek i zsunęła się z łóżka. Zeszła na dół, szybko zrobiła sobie jakąś zdrową kanapkę i połknęła kilka pigułek, popijając je werbeną i wróciła z powrotem do sypialni, zamykając za sobą drzwi i  siadając na łóżku, tym razem po swojej stronie>

Dean Winchester - 14-05-14 23:11:26

<Podczas gdy Alice nie było, rozebrał się do bokserek i usiadł na łóżku. Włożył swój nóż pod poduszkę> To na wszelki wypadek. <wytłumaczył, unosząc wymownie brwi; położył się wygodnie na łóżku, zatrzymując wzrok na dziewczynie>

Alice Cavercius - 14-05-14 23:18:29

<położyła się obok chłopaka i przysunęła do niego, przytulając się> Dobranoc <mruknęła, całując go w usta i zamknęła oczy, po dłuższej chwili zasypiając>

Dean Winchester - 14-05-14 23:20:25

<objął Alice ramieniem, mruczą jakieś Branoc i zamknął oczy, zakładając, że czego go kolejna bezsenna noc. Mimo wszystko zasnął po krótkim czasie>

Dean Winchester - 15-05-14 16:24:24

<Obudził się nad ranem z koszmaru, podnosząc się do pozycji siedzącej i oddychając ciężko. Dopiero, gdy po dłuższej chwili uspokoił oddech, położył się z powrotem. Zamknął oczy, ale za wiele to nie dało, nie było opcji, że zaśnie. Więc po prostu leżał z przymkniętymi powiekami>

Alice Cavercius - 15-05-14 17:48:35

<budzi się powoli i odwraca na łóżku w stronę Deana, przyglądając mu się przez przez dłuższą chwilkę> Śpisz? <pyta w końcu szeptem tak, żeby w razie czego go nie obudzić i podpiera się ramieniem, żeby mieć lepszy widok na jego twarz>

Hazel Jackson - 15-05-14 17:49:42

<uchylam wolno powieki i wstaję. Przeczesuję palcami włosy i wyjmuję z szafy parę ciuchów w które się ubieram /KLIK/. Jeszcze raz przeczesuję palcami włosy i nie zastanawiając się nad tym kto jest w domu, czy coś, wychodzę z pokoju i zbiegam na dół. Biorę sobie z barku whisky, i nalewam ją do szklanki. Siadam na kanapie w salonie i zakładam nogę na nogę, popijając alkohol.>

Dean Winchester - 15-05-14 18:24:24

Nie. <opowiedział otwierając jedno oko, a po chwili drugie. Obraca głowę w jej stronę> Jak się spało? <uniósł nieznacznie kącik ust>

Alice Cavercius - 15-05-14 18:47:58

Mi dobrze, pytanie jak tobie <bierze oddech i przekrzywia lekko głowę, zastanawiając się nad czymś> O czym są twoje koszmary? <pyta po chwili, przyglądając mu się uważnie>

Dean Winchester - 15-05-14 19:08:55

<podniósł się nieco, poprawiając poduszkę pod głową i wzruszył lekko ramionami> Jak zwykle. <zacisnął wargi i bez słowa się w nią wpatrywał. Usłyszawszy pytanie uniósł brwi i zamrugał oczami> Emm no wiesz... O ogarach piekielnych. <uśmiechnął się blado> Głównie. <dodał i wydął na chwilę wargi> Nieważne. Mam się zająć Hazel, tak? <uniósł sceptycznie brew> Na prawdę nie mogę jej zabić? <spojrzał na nią błagalnie>

Alice Cavercius - 15-05-14 19:37:06

A ogary piekielne to...? <uniosła brew, patrząc się na niego> Nie <pokręciła przecząco głową> To jedna z niewielu osób, które mnie lubią, a przynajmniej tak myślę. Nie pozwolę ci uszczuplić tego grona <powiedziała rozbawiona i wzruszyła lekko ramionami> Kiedy chcesz zacząć? <spytała już trochę ciszej, zachowując powagę>

Dean Winchester - 15-05-14 19:44:09

To te widzialne tylko dla mnie psy, które przyjdą mnie rozszarpać już jutro w nocy. <uśmiechnął się ponuro pod nosem> Ok, bez zabijania, przyjąłem. <uniósł dłonie w obronnym geście> Nie mam za dużo czasu, więc... biorę się do roboty. <uśmiechnął się szeroko i podniósł się z łóżka. Szybko się ubrał, biorąc ze sobą sztylet, a za pasek jeansów chowając pistolet> Zabiorę ją do tego całego nawiedzonego domu i tam postaram się włączyć uczucia. <wytłumaczył jej swój "plan" ściszonym głosem> O, i ty nie jedziesz ze mną. <dodał kładąc nacisk na wybranym wyrazie>

Alice Cavercius - 15-05-14 20:09:53

<skrzywiła się lekko, słysząc o ogarach. Przełknęła ślinę, słuchając uważnie jego dalszych słów i gdy padło ostatnie zdanie, popatrzyła się na niego zdziwiona> Co? <powiedziała, jakby nie dosłyszała pytania> Czemu niby nie? <uniosła brew, podnosząc się do pozycji siedzącej i zaplatając ramiona na wysokości piersi>

Dean Winchester - 15-05-14 20:18:24

A po co chcesz iść? Tylko się narazisz. <powiedział, jakby to było oczywiste> I przy okazji Toby'ego też. <dodał po chwili, rozkłądając ręce,> W ogóle o czym my rozmawiamy, nie idziesz. Koniec historii. <pokręcił lekko głową, zatrzymując na niej spojrzenie>

Alice Cavercius - 15-05-14 20:26:33

<już miała zamiar się kłócić, ale wzmianka o dziecku wszystko zmieniła. Westchnęła i zacisnęła usta w cienką linię> Okej <powiedziała w końcu, wywracając oczami. Zrobiła naburmuszoną minę, odwracając wzrok w inną stronę>

Dean Winchester - 15-05-14 20:36:29

Super. <uśmiechnął się z satysfakcją. Po chwili podszedł do niej i pocałował ją delikatnie> Nie denerwuj się, okay? Postaram się załatwić to szybko. <puścił jej oczko. Po chwili zszedł na dół, mając nadzieję, że spotka hybrydę na dole. Nie mylił się.> Hazel. Tak dawno się nie widzieliśmy. <powiedział zatrzymując się przed nią. Towarzyszył mu ten słynny kąśliwy, sarkastyczny uśmieszek, którym raczył każego, kogo szczerze nienawidził. Szybkim ruchem wyciągnął pistolet, odbezpieczył go i wycelował w nią> Idziesz ze mną po dobroci, czyli mam cię ciągnąć nieprzytomną? <uniósł brew>

Hazel Jackson - 15-05-14 20:41:32

<Słysząc znajomy głos unoszę wzrok i spoglądam na Deana sceptycznie.> Tak... ostatnim razem gdy spaliłam ci dom, prawda? <uśmiecham się w denerwujący sposób. Kiedy wycelowuje we mnie pistolet, unoszę brwi i spokojnie biorę łyka whisky.> Wolałabym żebyś zwracał się do mnie uprzejmiej. <odpowiadam.>

Dean Winchester - 15-05-14 20:44:33

Okay. <uniósł brwi>  Idziesz ze mną po dobroci, czyli mam cię ciągnąć nieprzytomną, dziwko <nie opuszczajał pistoletu> Na prawdę chcesz się w to bawić? Mam powiedzieć Liczę do trzech? <spojrzał na nią z irytacją>

Hazel Jackson - 15-05-14 20:51:59

<przewracam oczami z irytacją.> Nigdzie nie idę. <oświadczam chłodno i sadowię się wygodniej na kanapie popijając whisky.>

Dean Winchester - 15-05-14 21:01:40

Jak chcesz. <wzruszył ramionami; już miał nacisnąć spust, jednak w ostatniej chwili powstrzymał się. Okay, na razie się powstrzyma od krzywdzenia jej. Niespodziewanie schował pistolet, momentalnie znalazł się przy niej i złapał ją za nadgarstek, szybkim ruchem skuwając ją w kajdanki, zanim się zorientowała. Równie szybko i zwinnie obrócił ją tyłem do siebie i skuł jej dłonie z tyłu, na plecach. Złapał ją za kark i pociągnął za sobą przed dom>

Hazel Jackson - 15-05-14 21:05:50

<kiedy chowa pistolet jestem trochę zaskoczona. Unoszę lekko brwi i zanim się orientuję już jestem skuta.> Co do... <mamroczę i patrzę na niego wściekła. Kiedy za kark wyprowadza mnie przed dom właściwie jestem chyba zbyt zaskoczona żeby cokolwiek zrobić.>

Dean Winchester - 15-05-14 21:15:44

Och błagam cię, przestań gadać. <jęknął zniecierpliwiony. Wyciągnął srebrną taśmę izolacyjną i jedny dużym kawałkiem zakleił jej usta. Otworzył tylne drzwiczki samochodu, najpierw zastanawiając się nad bagażnikiem...Ale nie, to /według Alice/ byłaby przesada. Westchnął cicho z rezygnacją i wepchnął ją do samochodu. Sam wsiadł przed kierownicę i odjechał w stronę nawiedzonego domu>
(Ja dam posta!)

Dean Winchester - 16-05-14 07:42:31

<zaparkował Impale pod domem i wysiadł z niej razem z Hazel. Weszli do domu, Dean prowadził ją tak jak poprzednio> Al! <zawołał>

Alice Cavercius - 16-05-14 08:16:19

<gfy Dean wyszedł, opadła z powrotem na łóżko. Nie schodziła na dół, nie chciała przeszkadzać. Pod ich nieobecność wzięła prysznic, przebrała się i usiadła na łóżku, czekając na nich. Gdy usłyszała głos chłopaka, zeszła na dół i podtrzymala Hazel z drugiej strony>  Zaprowadźmy ją do jej pokoju <powiedziała i przeszli do sypialni dziewczyny i położyli ją na łóżku>

Dean Winchester - 16-05-14 09:05:42

<oparł się o framuge drzwi, krzyżując ręce> Mogłem ją troszkę poturbować, ale udało sie. <popatrzył na Alice> Poszło wyjątkowo szybko. <ułożył usta w podkówkę> Chyba powinniśmy zostawić ją samą. <zaproponował niepewnie>

Alice Cavercius - 16-05-14 09:47:26

<papatrzyla się na Hazel a potem na Deana i kiwnęła powoli głową> Masz rację, powinna odpocząć, potem do niej zajrzę <westchnęła i zeszła na dół, otwierając drzwiczki komórki pod schodami. Otworzyła  niewielką lodówkę turystyczną i wzięła z niej dwa woreczki z krwią, które zostały jej z dawnych czasów. Zaniosła je do pokoju Haz i położyła na szafce nocnej, po czym wzięła Deana za rękę i wyszła z pokoju>

Dean Winchester - 16-05-14 10:58:50

<wyszedł z pokoju zaraz po Alice i skrzywił się nieznacznie, widząc z czym wraca> Ugh... okropne. <mruknął; razem z Alice zszedł do salonu, gdzie zdjął kurtkę, którą ciągle miał na sobie i odłożył ją na miejsce.> Jak się czujesz? <zapytał po dłuższej chwili>

Alice Cavercius - 16-05-14 12:43:10

Taa, teraz też wydaje mi się to trochę... niesmaczne. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia <wzruszyła lekko ramionami> Ale nie zdążyłam jeszcze posprzątać wcześniejszych zapasów <uśmiechnęła się przepraszająco i podchodzi do chłopaka> Czemu co chwilę o to pytasz? Ze mną naprawdę wszystko w porządku. Daję radę <pokiwała głową z przekonaniem, maskując swoje zmartwienie, niepokój i całą tą plątaninę myśli i uczuć. Zmusiła się do uśmiechu i złożyła na jego ustach pocałunek> Podziękowałam ci już? <spytała, unosząc lekko brew>

Hazel Jackson - 16-05-14 16:20:12

wcześniej; <w ogóle na nic nie reaguję, a gdy zaprowadzają mnie do mojego pokoju i tam zostawiają zwijam się w kłębek na łóżku i nawet nie drgam kiedy A. przynosi mi krew w woreczkach.>
teraz; <dopiero po długim, długim czasie poruszam się. Muszę.. coś zrobić. Tylko, nie pamiętam co. Oddycham przez nos i zaciskam powieki. Jestem potworem. Mrugam parę razy i w końcu przypominam sobie co miałam zrobić. Wyciągam rękę i przesuwam nią po stoliku nocnym, a gdy natrafiam na woreczki z krwią, tylko mocno się krzywię. Nie chcę tego. Nie chcę. Potrzebuję jej.
Ale nie to biorę do ręki. Chwytam komórkę. I szybko wystukuję smsa po czym znów zwijam się w kłębek, przyciskając aparat do piersi. Jeśli się nie poruszę wszystko będzie dobrze. Może już mi tak zostanie. Może będę mogła tu trwać przez całe życie jako posąg.>

Dean Winchester - 16-05-14 19:20:01

Bo się o ciebie martwię. No wiesz, myślałem, że bycie w ciąży jest dla ciebie jakimś przeżyciem, czy coś <wzruszył bezradnie ramionami, patrząc jej w oczy. Gdy zbliżyła swoje wargi do jego, odwzajemnił pocałunek> Hm... Nie przypominam sobie. A chyba mi się należy, nie sądzisz? <uśmiechnął się znacząco http://37.media.tumblr.com/8503dd04b074dcc76e3b53a85b4cf70a/tumblr_n3n3e5TNvz1shmmjio2_250.gif>

(Przepraszam, że dopiero teraz, ale właśnie wróciłam do domu, a wcześniej nie miałam internetu :/ )

Alice Cavercius - 16-05-14 19:43:57

Mo to witaj w klubie <wywróciła oczami i uśmiechnęła się smutno> Jest przeżyciem, tylko... jak mam się tym cieszyć wiedząc, że lada dzień ty... <urwała, zaciskając usta w cienką linię i przełykając cicho ślinę. Słysząc jego słowa, pokręciła głową z cieniem rozbawienia> Dziękuję <powiedziała tylko i przytuliła się do niego mocno> Ile dokładnie czasu ci zostało? <spytała ledwo słyszalnym szeptem>

Dean Winchester - 16-05-14 19:53:26

Nie ma sprawy. <mruknął z cieniem rezygnacji, również ją obejmując. Kiedy usłyszał pytanie, odsunął się nieznacznie i zacisnął wargi w cienką linię. Kątem oka zerknął na zegarek> Jakieś cztery godziny. <mruknął ledwo dosłyszalnie, spuszczając wzrok>

Alice Cavercius - 16-05-14 20:14:44

Chciałam iść tam z tobą, wiesz? <przygryzła lekko wargę i objęła się ramionami> Ale teraz to chyba niemożliwe <przesunęła dłoń po swoim brzuchu i popatrzyła się na niego. Cierpiała, strasznie. Nie mogła uwierzyć, że ten czas minął tak szybko> Mogę zostać z tobą do końca? <wyszeptała, podnosząc na niego wzrok>

Dean Winchester - 16-05-14 20:19:46

Wiem. <odpowiedział krótko, ponosząc na nią wzrok> Ale nie pozowliłbym ci na to tak czy tak. <zmusił się do nikłego uśmiechu. Słysząc pytanie spochmurniał, ponownie spuszczając wzrok, co z całą pewnością znaczyło 'nie'> Nie chcę, żebyś na to patrzyła. Jadę z Samem...za miasto. <wytłumaczył ściszonym głosem, dopiero po ostatnim słowie podnosząc na nią wzrok>

Alice Cavercius - 16-05-14 20:34:19

Czyli będę siedzieć tu bezczynnie, nie mogąc nic zrobić <westchnęła zrezygnowana i przeczesała nerwowo włosy palcami, nie spuszczając z niego wzroku>

Dean Winchester - 16-05-14 20:45:16

I tak nie mogłabyś nic zrobić. <rozłożył ręce, jakby to było oczywiste. Ponownie zerknął na zegarek> Zaraz będę musiał się zbierać. <powiedział po chwili. Kiedy na nią spojrzał, jej twarz była zniekształcona. Szybko pokręcił głową, zaciskając powieki aby odpędzić od siebie halucynacje. Po krótkiej chwili, kiedy otworzył oczy, jej twarz wróciła do normy. >

Alice Cavercius - 16-05-14 20:58:16

To wszystko nie powinno się tak skończyć <pokręciła głową i przetarła twarz dłonią, przełykając gulę w gardle. Po chwili nie wytrzymała i podeszła do niego, zarzucając mu ramiona na szyję i wpijając się w jego usta>

Dean Winchester - 16-05-14 21:03:45

<Słysząc jej słowa, nie odpowiedział, zaciskając wargi; odwzajemnił namiętnie pocałunek, obejmując ją reką w talii i przyciągając do siebie> Kocham cię. <wymruczał, biorąc krótką przerwę na oddech i ponownie wpił się w jej usta>

Alice Cavercius - 16-05-14 21:20:47

Wiem, ale i tak uwielbiam, jak to mówisz <odpowiada cicho, wplątując palce w jego włosy. Po chwili przesuwa je w dół, na szyję i zatrzymując je na klatce piersiowej. Ani na chwilę się od niego nie odrywa>

Dean Winchester - 16-05-14 21:34:01

<pod dłuższej chwili przerwał pocałunek> Dobra. Muszę lecieć. <powiedział niechętnie, odsuwając się od niej. Ubrał swoją kurtkę, a do ręki wziął już wcześniej spakowaną torbę ze swoimi rzeczami. Naciskając klamkę, obrócił głowę w stronę Alice> Chcesz mnie... odprowadzić do Impali? <uniósł niemrawo kącik ust>

Alice Cavercius - 16-05-14 21:44:30

<pokiwała głową i poszła do przedpokoju, wsuwając nogi w pierwsze lepsze buty i zarzucając kurtkę na plecy. Objęła go ręką w pasie, przytulając się jednocześnie do niego i tak wyszli na dwór. Dziewczyna uwolniła Deana z uścisku, pozwalając zapakować się do Imali i obserwując go bez słowa. Milczała, bo nie miała pojęcia, co więcej może powiedzieć>

Dean Winchester - 16-05-14 21:53:33

<zanim wsiadł do Impali, obejrzał się jeszcze za siebie, na Alice> Dbaj o siebie, okay? To że idę do piekła nie jest jeszcze końcem świata. <puścił jej oczko, chociaż sam czuł się okropnie. Wsiadł do samochodu, przekręcił kluczyki w stacyjce i odjechał, nie włączając muzyki>

Alice Cavercius - 16-05-14 22:06:02

Mojego jest <powiedziała cicho i odprowadziła samochód wzrokiem, dopóki nie zniknął za rogiem. Stała tak jeszcze przez chwilę, wpatrując się tępo w miejsce, w którym widziała go po raz ostatni, aż wróciła do domu i stanęła na środku salonu, nie wiedząc, co z sobą zrobić. Poszła do kuchni, wzięła tabletki i zmusiła się do przełknięcia czegoś. Musiała, ze względu na dziecko. Tylko ono jej teraz pozostało. Po wszystkim poszła na górę i położyła się do łóżka, przykrywając się cała kocem, jakby chciała się odgrodzić nim od rzeczywistości. Zamknęła oczy i poczuła, że teraz łzy mogą już swobodnie płynąć>

Hazel Jackson - 17-05-14 18:36:06

kiedyś tam: <zasypiam.>

teraz: <kiedy się budzę, nie ruszam się. Trwam nieruchomo niczym posąg. Jeśli się nie ruszę, wszystko będzie dobrze. Jeśli się nie ruszę, wszystko będzie dobrze. Jeśli się nie ruszę, wszystko będzie dobrze. Jeśli się nie ruszę, wszystko będzie dobrze. Wiem, że to kłamstwo. Nigdy nie będzie dobrze. Nigdy nigdy nigdy. Więc wstaję. Ostrożnie, wolno. Podnoszę się do pozycji siedzącej i spoglądam na krew w woreczkach, które zostawiła mi wcześniej Alice. Jestem głodna, i mimo że się tego brzydzę, biorę woreczek i otwieram go po czym piję. Krzywię się i kiedy woreczek jest pusty wyrzucam go. Staję na środku pokoju i nieruchomieję. Myślę. Co mi tutaj pozostało? Nic. Teraz jestem potworem. Sam twierdzi że mnie nie nienawidzi, ale jak mogę być pewna że nie kłamie? Jest łowcą. Ja potworem. I nagle wpada mi do głowy pomysł. Chory, nierealny, ale zawsze pomysł. Wygrzebuję jakąś walizkę i zaczynam pakować do niej swoje rzeczy. Potem idę do łazienki, myję się, rozczesuję włosy i ubieram się. Mam nowy cel. Wychodzę z łazienki i biorę walizkę, po czym schodzę z nią na dół. Siadam na kanapie w salonie i kładę walizkę na podłodze u swoich stóp. Czekam.. nie wyjadę przecież bez pożegnania.. nie mogę.>

Alice Cavercius - 17-05-14 21:20:11

<obudziła się  nad ranem. Spała niewiele. Gdy po północy dotarło do niej, że Deana już nie ma, nie potrafiła przestać płakać. Straciła go, możliwe, że bezpowrotnie. Zostałeś mi tylko ty, pomyślała, zwijając się w kulkę i obejmując dłońmi brzuszek. Tak spędziła resztę dnia. Pod wieczór wstała i poszła do łazienki. Miała zaczerwienione oczy, wyglądała na zmęczoną i tak się czuła. Zeszła na dół i zatrzymała się na schodach, widząc Hazel. Przeniosła wzrok z niej na walizki u jej nóg i podeszła bliżej> Wyjeżdżasz? <spytała cichym, chrapliwym głosem. Odchrząknęła i powtórzyła pytanie, tym razem pewniej. Przełknęła ślinę i zaplotła ramiona na piersi>

Hazel Jackson - 17-05-14 21:22:33

<esemesuję z Samem przez chwilę, a gdy słyszę głos Alice podnoszę spłoszona wzrok. Widząc w jakim jest stanie przełykam ślinę wstaję szybko i chowam telefon.> Tak, ja.. <kręcę tylko głową i obejmuję się rękami w pasie.> Przykro mi... z powodu Deana. <wykrztuszam z siebie w końcu i znów przełykam ślinę.>

Alice Cavercius - 17-05-14 21:36:51

Mi też <mówi cicho, opierając się i framugę drzwi. Przeczesuje palcami włosy i odwraca na chwilę wzrok> A z tobą wszystko w porządku? Mam nadzieję, że nie masz mi za złe tego, że znowu masz uczucia <uniosła brwi do góry>

Hazel Jackson - 17-05-14 21:40:32

<Kiwam głową i przygryzam boleśnie wargi.> Będzie.. będzie dobrze. <próbuję ją pocieszyć. Ale mi to nie wychodzi. Nigdy nie umiałam pocieszać. Plus kłamię. Przecież wiadomo że nie będzie dobrze. Nigdy nie będzie dobrze.> Tak.. tak, ze mną okay. <mrugam parę razy.> Nie.. nie. Dziękuję że chciałaś żeby mi je przywrócił... jakoś się z tym uporam. <uśmiecham się słabo ,ale zaraz uśmiech znika z mojej twarzy.>

Alice Cavercius - 17-05-14 21:56:35

Gówno prawda <mruczy pod nosem i po chwili z powraca do niej wzrokiem> Nie mogłam cię zostawić. Potem byłoby jeszcze gorzej <wzruszyła lekko ramionami i zbliżyła się do niej, przytulając ją> Uważaj na siebie, gdziekolwiek jedziesz <zmusza się do lekkiego uśmiechu i odsuwa po chwili>

Hazel Jackson - 17-05-14 22:02:28

Wiem <wzdycham cicho krzywiąc się.> Oh.. okay. Dzięki. <odpowiadam i unoszę słabo kąciki ust. Kiedy mnie przytula, odwzajemniam uścisk.> Postaram się. <odpowiadam spoglądając na nią smutno.> A ty.. trzymaj się, okay?

Alice Cavercius - 17-05-14 22:08:06

Chyba nie mam wyjścia <wzruszyła lekko ramionami i przygryzła wargę> Wiesz już, gdzie chcesz jechać? <pyta, obejmując się ramionami> Wrócisz kiedyś?

Hazel Jackson - 17-05-14 22:15:39

<wzdycham.> Zastanawiałam się nad... powrotem do Londynu. <wyznaję.> Szczerze mówiąc, nie wiem. Może kiedyś.. <zaciskam usta. Kłamię. Wiem dokładnie gdzie chcę jechać i po co. I wiem że wrócę... Kiedy już zrobię to, co muszę.>

Alice Cavercius - 17-05-14 22:26:37

<kiwa beznamiętnie głową> Okej, więc nie będę cię dłużej zatrzymywać <bierze głęboki oddech. Nienawidziła pożegnań a w ciągu ostatnich dni musiała to zrobić dwa razy. Wypuszcza powietrze> Więc do zobaczenia <mówi cicho>

Hazel Jackson - 17-05-14 22:29:40

Do zobaczenia. <odpowiadam i biorę walizkę w rękę. Kieruję się do drzwi a tam na chwilę się jeszcze zatrzymuję i oglądam przez ramię. Posyłam lekki uśmiech Alice i wychodzę.>

Alice Cavercius - 17-05-14 22:41:47

<odprowadza Hazel wzrokiem i idzie do kuchni. Wypija szklankę wody, rozmyślając nad tym wszystkim. Została sama. Jeszcze nigdy ten dom nie wydawał jej się tak pusty. Zacisnęła powieki. Wiedziała, że Dean umrze od prawie miesiąca, więc czemu to tak bardzo bolało? Myślała, że skoro była na to przygotowana, nie odczuje tego tak bardzo, jednak myliła się. Oparła się łokciami o blat, obejmując szklankę w dłoniach. W tej chwili mogłaby się upić czy nawalić w każdy możliwy sposób, ale nie mogła. Wyciągnęła z szafki vicodin i wysypała całą zawartość pojemniczka na otwartą dłoń, przyglądając się tabletkom. Zrobienie tego byłoby teraz tak proste... ale ona nie była fanką prostych rozwiązań. Westchnęła i zacisnęła dłoń, otwierając ją dopiero wtedy, gdy jej ręką znalazła się nad odpływem zlewu. Wszystkie białe tabletki zniknęły. Miała jeszcze dla kogo żyć i na tym musiała się skupić. Maleństwo wewnątrz niej. Jemu powinna poświęcić całą uwagę i dla niego wytrwać bez względu na wszystko, chociażby niewiadomo jak trudne to było. Jest.
Wstawiła szklankę do zlewu, a puste pudełko wyrzuciła do kosza i udała się do sypialni. Wzięła prysznic i wróciła do pokoju, kładąc się na łóżku.
Jednak gdy tylko dotknęła głową poduszki, wszystkie wspomnienia, które starała się blokować wróciły. Czy teraz już zawsze będzie tak, że wszystko będzie jej o nim przypominało?
Westchnęła i wtuliła twarz w poduszkę, zamykając oczy, spod których popłynęły łzy.
I już wiedziała, że czeka ją kolejna bezsenna noc>

Alice Cavercius - 24-05-14 22:21:42

<przez ostatnie dni funkcjonowała normalnie a przynajmniej starała się, jednak większość czasu wciąż spędzała w łóżku. Bywały jednak momenty, kiedy po prostu musiała coś robić, żeby odciągnąć się od myślenia i wtedy zazwyczaj przygotowywała pokój dla dziecka. Wcześniej zamówiła przez internet potrzebne materiały i poprosiła firmę, która jej je dostarczała, żeby wynieśli wszystko z jednego z pokojów, przygotowując pomieszczenie.
Mimo wszystko czuła się naprawdę źle, nie fizycznie, ale psychicznie. Nigdy nie była z kimś tak długo i w pewnym sensie uzależniła się od Deana. A teraz się jak na odwyku. Mimo wszystko, gdyby ktoś spytał skłamałaby, że wszystko jest w porządku i nie dałaby niczego po sobie poznać. Taka już była.
Teraz obudziła się i machinalnie wzięła prysznic i ubrała się. Zeszła na dół, do kuchni, gdzie udało jej się coś zjeść. Po chwili zgięła się wpół, a z bólu odebrało jej oddech. Czy to już czas? Najwyraźniej.
Zaciskając wargi spakowała do torby najważniejsze rzeczy, wsiadła do samochodu i odjechała>

Alice Cavercius - 25-05-14 19:36:32

<wraca do domu, trzymając cały czas małego na ręce. Nie chciała się z nim rozstawać nawet na chwilę. Usiadła na kanapie i odsłoniła troszkę kocyk przyglądając się jego buzi. Spał spokojnie, nieświadomy niczego. Dziewczyna przytuliła go mocniej, jednak nie za bardzo. Był taki delikatny. W końcu przełamała się i zaniosła małego do pokoju, po czym położyła go do łóżeczka, muskając wcześniej wargami jego czółko. Zeszła na dół i otworzyła drzwi komórki pod schodami, skąd wzięła małą fiolkę z wampirzą krwią i opróżniła ją, krzywiąc się lekko. Jak ona mogła kiedyś to lubić? Westchnęła i poszła do kuchni, nalewając sobie szklankę soku. Oparła się o blat upijając łyka i pozbywając się z ust smaku krwi, po czym napisała smsa do siostry>

Dean Winchester - 25-05-14 20:01:56

<podjeżdża pod dom, mając nadzieję, że zastanie Alice w środku. Wysiada z samochodu i podchodzi do drzwi. Bierze oddech i puka>

Alice Cavercius - 25-05-14 20:33:04

<słysząc pukanie odkłada komórkę z niewysłaną jeszcze wiadomością. Podchodzi do drzwi i otwiera je, a widząc Deana, na chwile zapomina o oddychaniu, po prostu się patrzy, nie wiedząc co zrobić. Wydawało się jej, jakby to nie była prawda. Przecież Dean był w piekle, a nawet jeśli się wydostał, to mógł być demonem. A, pieprzyć to, to był jej Dean. Na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech i zrobiła krok w jego stronę, rzucając mu się na szyję i wpijając w jego usta. Tak dobrze było go znowu widzieć... co nie zmienia faktu, że ją zostawił. Do radości doszedł gniew. Odsunęła się gwałtownie> Zostawiłeś mnie <syknęła chłodno> Jak mogłeś mnie zostawić ty samolubny, egoistyczny... <po każdym słowie uderzała go dwoma rękami w klatkę piersiową. Wkładała w to całą siłę i frustrację, a mimo to wiedziała, że prawdopodobnie nawet tego nie poczuje> Nie masz pojęcia, przez co przechodziłam <przeczesała palcami włosy i odwróciła się na pięcie, wchodząc wgłąb domu. Była taka szczęśliwa, a jednocześnie taka zła... w jej oczach pojawiły się łzy. Cholera>

Dean Winchester - 25-05-14 20:43:58

<Od razu, gdy zobaczył Alice w drzwiach, na jego twarzy pojawił się uśmiech. Odwzajemnił namiętnie pocałunek, a kiedy dziewczyna się odsunęła, zdziwiony ściągnął brwi, a na jego czole pojawiła się z zmarszczka. Spojrzał na nią badawczo, a za sprawą jej uderzeń, cofnął się o pół kroku> Al... <starał się jej przerwać; wszedł za dziewczyną, zamykając za sobą drzwi> Alice, przepraszam, okay? <powiedział, podchodząc do niej. Złapał ją za ramiona i odwrócił ku sobie> Hej, już wszystko okay. Jestem tu, żyję i wciąż cię kocham. <mówił patrząc jej w oczy. Przeniósł dłonie na jej policzki i kciukiem starł łzy z jej policzków>

Alice Cavercius - 25-05-14 20:50:43

Zostawiłeś mnie <powtórzyła z wyrzutem i pod jego dotykiem przymknęła oczy. Przez chwilę jeszcze nie mogła uspokoić oddechu> Mnie i Tobiego <przełknęła ślinę i przytuliła się do niego mocno> Ja też cię kocham. Myślałam, że skoro wiedziałam od tak dawna, że umrzesz, będzie łatwiej, ale wcale nie było <pokręciła głową, przygryzając mocno wargę>

Dean Winchester - 25-05-14 21:01:29

<objął ją mocno opierając brodę na czubku jej głowy> Poprawi ci humor, jeśli powiem, że ja też tak myślałem? <uniósł ponuro kącik ust. Po chwili odsunął ją tak, aby móc ją dokładniej zobaczyć> A Toby już...? <uniósł brwi, uśmiechając się stopniowo coraz szerzej>

Alice Cavercius - 25-05-14 21:16:44

<odsunęła się od niego i pokiwała głową, unosząc kąciki ust> Jest na górze. Śpi <powiedziała, wycierając mokre policzki wierzchem dłoni. Mieliśmy ciężkie dni <uśmiechnęła się szerzej i delikatnie musnęła swoimi wargami jego> Chodź, musisz go zobaczyć, jest śliczny <przygryzła lekko wargę i poszła na górę do jego pokoju, otwierając cicho drzwi. Podchodzi do łóżeczka i ostrożnie bierze Tobiego na ręce, odwracając się do Deana>

Dean Winchester - 25-05-14 21:55:50

<poszedł za Alice, starając się jakoś zahamować uśmiech. Obserwuje uważnie Alice, a kiedy widzi Tobiego, juz dłużej nie potrafi powstrzymać uśmiechu. Podchodzi do dziewczyny nie spuszczając wzroku z malucha> O cholera... <szepcze, nie wiedząc co innego powiedzieć. Podnosi wzrok na twarz Alice> On jest... po prostu... <pokręcił lekko głową z niedowierzaniem>

Alice Cavercius - 25-05-14 22:01:52

Po prostu <przytaknęła i wywróciła oczami, śmiejąc się od nosem. Lewą ręką podtrzymywała dziecko a prawą dłonią odsłoniła kocyk z jego twarzy> Nasze maleństwo <szepnęła i dopiero po chwili przeniosła wzrok na twarz Deana> Chcesz go potrzymać? <spytała, a wiedząc jaka będzie odpowiedź, zrobiła krok w jego stronę, podając my Tobiego>

Dean Winchester - 25-05-14 22:20:05

<uniósł brwi> Ja? Ale.. <był bardzo zdenerwowany. Rany... po raz pierwszy miał potrzymać swoje dziecko. Najdelikatniej jak potrafił przytrzymał Tobiego, wpatrując się z uśmiechem w jego twarz> Hej, mały. <powiedział cicho> Masz super mamę wiesz? W ogóle masz super rodziców. <kontynuował tym samym tonem>

Alice Cavercius - 25-05-14 22:33:56

<uśmiechnęła się szeroko, patrząc na Deana. Dwie z trzech osób, które kochała nad życie były tu z nią. Cofnęła się kilka kroków i usiadła na fotelu, podkurczając nogi pod siebie. Była zmęczona, ale nie chciała iść spać. Chciała, żeby ta chwila trwała wiecznie. Oparła głowę na dłoni, nie spuszczając z niego wzroku>

Dean Winchester - 25-05-14 22:44:43

<uśmiech ani na chwilę nie schodził z jego twarzy. Po dłuższej chwili, gdy mały wciąż spał, Dean trochę niechętnie włożył vo do łóżeczka. Prostując się, spojrzał na Alice> Toby. <powtórzył pod nosem> Najfajniejszy dzieciak na świecie. <uśmiechnął się szeroko. Mówił na tyle cicho, żeby jie obudzić malucha>

Alice Cavercius - 25-05-14 23:00:14

Zgadzam się całkowicie <powiedziała równie cicho i wstała z fotela, podchodząc do Deana i całując go przelotnie w usta> Ja też najchętniej przesiedziałabym przy nim całą noc, ale myślę, że powinniśmy dać się mu wyspać. Może wtedy nie będzie płakał <kręci rozbawiona głową i delikatnie ciągnie Deana za rękę, wychodząc z pokoju. Przechodzą do sąsiedniego pokoju czyli sypialni> Wiesz, oprócz tego, że nie wrócisz, bałam się jeszcze tego, że wrócisz zupełnie inny, że to, gdzie byłeś w jakiś sposób cię zmieni. Cieszę się, że tak nie jest <uniosła kąciki ust i zbliżyła się do niego, ujmując jego twarz w dłonie i gładząc delikatnie jego policzki kciukami> Może w końcu wszystko zacznie się układać <dodała z nadzieją w głosie>

Dean Winchester - 25-05-14 23:14:34

Nie jestem demonem, jeśli o to c chodzi. <powiedział, przyglądając się jej badawczo. Położył dłonie na jej talii, tak jak zwykle i przyciągnął ją do siebie.> Może. <powtórzył, zaciskając usta w cienką linię. Pocałował ją delikatnie w czoło. Przez idiotyzm Sama nie wszystko będzie się układać...> Nie jesteś zmęczona? Bo ja szczerze mówiąc, zazdroszczę teraz Tobiemu. <powiedział chcąc zmienić temat i zasmial się pod nosem>

Alice Cavercius - 25-05-14 23:23:25

<pokręciła przecząco głową> Nie, nie chodziło mi o bycie demonem. Po prostu, niektóre przeżycia zmieniają ludzi, ich nastawienie i charakter... Dobrze, że na ciebie to nie wpłynęło. Że jesteś tym samym facetem co kilka tygodni temu <złożyła na jego ustach krótki pocałunek> Trochę <wzruszyła ramionami i poszła do łazienki, wziąć szybki prysznic. Cały czas zastanawiała się, jak w ogóle wygląda piekło, ale nie chciała o o pytać. Jeśli Dean będzie chciał, sam jej to powie, ona nie będzie naciskać. Za to nasuwało się jej kolejne pytanie. Wyszła z łazienki i usiadła na łóżku> Tak w ogóle to jak udało ci się wrócić? Sam ci pomógł, prawda? <spytała, obserwując go uważnie>

Dean Winchester - 25-05-14 23:35:19

Rozumiem. <kiwnął powoli głową. Ale czy to na pewno prawda? Piekło w ogóle na niego nie wpłynęło? Kiedy Alice nie było, Dean rozebrał się pozostając w bokserkach.> On... tak. Poprosił anioła żeby mnie wyciągnął. <wzruszył lekko ramionami> I wygląda na to, ze ten anioł zostawił mi po sobie pamiątkę. <uśmiechnął się ponuro pod nosem i odruchowo położył dłoń na zamieniu, szybko przesuwając nią w dół. Położył się na łóżku> Wiesz... nie mam największej ochoty na gadanie o Samie. <powiedział pod nosem, wkładając sobie jedną rękę pod głowę i zamykając oczy>

Alice Cavercius - 25-05-14 23:46:27

A co on zrobił? <spytała, kładąc się obok niego na łóżku. Czyli Dean był już u Sama. Nie chciał najpierw zobaczyć jej czy Tobiego, tylko poszedł właśnie do Sama. Westchnęła cicho> Pokłóciliście się? <uniosła brew, przekręcając głowę w jego stronę>

Dean Winchester - 25-05-14 23:51:28

Ugh... nieważne. Po prostu Sam jest skończonym idiotą. <mruknął zaciskając usta w cienką linię> Może trochę. <odpowiedział, wwciąż nie otwierając oczu> Nieważne <powtórzył. Po niedługiej chwili, zasnął>

Alice Cavercius - 26-05-14 00:05:05

<popatrzyła się na niego, marszcząc lekko brwi. Wydawał jej się inny? Niee, to nie o to chodziło. Przygryzła wargę, starając się to rozszyfrować. Prawda była taka, że chyba zawsze trzymał ją trochę na dystans, a przynajmniej miała takie odczucie. Leżąc na boku, przodem do niego wtuliła twarz w poduszkę i po dłuższej chwili także zasnęła>

Dean Winchester - 26-05-14 19:12:22

<Obudził go płacz Tobiego. Podniósł gwałtownie głowę i z ulgą stwierdził, że Alice wciąż śpi. Szybko wstał z łóżka i wszedł do pokoju małego. Podszedł do łóżeczka i ostrożnie wziął go na ręce> Hej, mały... cicho, nie chcesz chyba obudzić mamy? <powiedział cicho tuląc go do siebie i delikatnie nim kołysząc. Kiedy płacz nie ustawał, zaczął nucić Tobiasowi jedną ze swoich ulubionych piosenek - Smoke on the water. Mały powoli się uciszył, a kiedy znów zamknął oczka, Dean włożył go z powrotem do łóżeczka, uśmiechając się nikle pod nosem. Oparł się przedramionami o barierkę łóżeczka, przyglądając się dziecku. Przez chwilę nie docierały do niego wszelkie zmartwienia związane z piekłem ani z Samem>

Alice Cavercius - 26-05-14 19:47:23

<gdy usłyszała płacz Tobiego też się obudziła, jednak słysząc, jak Dean się podnosi, nie protestowała, tylko ponownie zamknęła oczy. Po chwili jednak wstała i cicho poszła do pokoju małego, opierając się o framugę drzwi i patrząc się, jak Dean uspokaja chłopca. Uśmiechnęła się szeroko na ten widok> Czemu ja nigdy nie słyszałam, jak śpiewasz, co? <spytała szeptem Deana, gdy włożył dziecko do łóżeczka. Podeszła do niego, trącając go biodrem, a po chwili wzięła go pod ramię i przytuliła do jego boku>

Dean Winchester - 26-05-14 20:00:46

<obrócił głowę w stronę drzwi, gdy tylko usłyszał Alice> Nie słyszałaś jak śpiewam? No co ty? <zapytał ściszonym głosem, uśmiechając się i nie spuszczając wzroku z dziewczyny. Dopiero po dłuższej chwili spuścił spojrzenie na chłopca. Objął Alice ramieniem, po raz kolejny obracając głowę w jej stronę. Pocałował ją delikatnie w skroń> Swoją drogą... ile on już ma? <uniósł pytająco brew>

Alice Cavercius - 26-05-14 20:13:24

Gdybyś wrócił kilka godzin wcześniej zdążyłbyś załapać się na poród <uśmiechnęła się kątem ust i przymknęła oczy, opierając głowę na jego ramieniu. Po chwili westchnęła> Nie odchodź już więcej, dobrze? Wiem, że jesteś łowcą i nie mogę ci tego zabronić, ale z drugiej strony nie chcę, żeby Toby wychowywał się bez ojca <otworzyła oczy i popatrzyła się na niego smutno> Sama sobie nie poradzę. Ledwo dałam radę teraz <przygryzła lekko wargę i spuściła wzrok>

Dean Winchester - 26-05-14 20:24:59

<słysząc jej słowa, uniósł ze zdziwieniem brwi i pokręcił lekko głową. Słysząc jej kolejne słowa, spojrzał jej w oczy z lekkim niepokojem> Toby nie będzie się wychowywał bez ojca, obiecuję ci to. <powiedział unosząc brwi> I... postaram się nie wplątywać go w polowania i w ogóle. <dodał i zacisnął wargi w cienką linię i zerknął kątem oka na śpiącego malucha. Wziął Alice za rękę i wyszedł z nią z pokoju, nie chcąc budzić Tobiego rozmową>

Alice Cavercius - 26-05-14 20:35:05

Jeśli będzie choć trochę podobny do ciebie, a będzie na pewno, to nie damy go rady przed tym powstrzymać <pokręciła lekko głową i uśmiechnęła się kątem ust, nie spuszczając z niego wzroku> Chodzi tylko o to, żeby nie  przyszło ci do głowy zawieranie kolejnego paktu czy coś w tym stylu <wywróciła oczami i westchnęła> Cieszę się, że przynajmniej Red Coat nam nie zagraża, chociaż dalej mi głupio, że postrzeliłam twojego brata.

Dean Winchester - 26-05-14 20:45:17

<uśmiechnął się i pokręcił lekko głową> Nie mam zamiaru tam wracać. <powiedział z przekonaniem; Nawet dla Sama dodał w myślach, co trochę go przeraziło.> Daj spokój... Sam na pewno nie ma ci tego za złe. <puścił jej oczko> Ile mnie nie było? <zapytał po chwili, mrużąc nieznacznie oczy> No wiesz, w piekle traci się rachubę. <przewrócił oczami>

Alice Cavercius - 26-05-14 20:55:01

Około ośmiu dni <powiedziała i skrzywiła się lekko> Najgorsze w moim życiu <mruknęła, przygryzając lekko wargę> Nie pamiętam, kiedy ostatnio spędziłam tyle czasu w łóżku <westchnęła i przekrzywiła lekko głowę> Jak wygląda piekło? <spytała cicho, zanim zdążyła się powstrzymać. Cholera, miała tego nie robić. Przygryzła lekko wargę> Przepraszam <dodała szybko> Nie musisz odpowiadać <pokręciła głową, mając nadzieję, że nie będzie miał jej tego za złe>

Dean Winchester - 26-05-14 21:01:09

8 dni? <zapytał z lekkim niedowierzeniem> Czułem się, jakby nie było mnie conajmniej kilka lat. W sensie w piekle. <naprostował od razu i skrzyżował ręce na klatce piersiowej. Słysząc pytanie, uchylił lekko usta, biorąc głęboki oddech> W porządku. Kto normalny nie zapytałby, jak wygląda piekło, gdyby miał taką okazję? <uśmiechnął się ponuro pod nosem> Wiesz... Ja nawet... nie pamiętam. <skłamał gładko i niezauważalnie> Pamiętam, że w piekle na pewno nie jest przyjemnie. <wzniósł oczy ku góze i skrzywił się nieznacznie>

Alice Cavercius - 26-05-14 21:48:57

<pokiwała głową> Wiesz, może to nawet lepiej <pokiwała lekko głową i zmusiła się do lekkiego uśmiechu> Po prostu nie mówmy już o tym. A ja nie poruszę więcej tego tematu, okej? <uniosła brew i wspięła się na palce, żeby pocałować go delikatnie w usta> Teraz jesteś tutaj, ze mną i z Tobym i tak zostanie.

Dean Winchester - 26-05-14 21:57:04

Okay. <powtórzył i kiwnął głową z nikłym uśmiechem na ustach> Nie widzę innej opcji. <uśmiechnął się szerzej, zbliżył się do niej, kładąc dłonie na jej biodrach i przyciągając ją do siebie i pocałował namiętnie w usta>

Alice Cavercius - 27-05-14 07:10:25

Dobrze, że się zgadzamy <wymruczała i odwzajemniła pocałunek, a jej dłoń odruchowo powędrowała do jego twarzy. Położyła ją na jego policzku, przesuwając w tył i przenosząc na kark, gdzie  wplotła palce w jego włosy. Po chwili poczuła wibracje telefonu. Na początku zignorowała je, ale po chwili powoli i niechętnie odsunęła się od chłopaka i przeczytała wiadomość> To od Av. Chyba coś ważnego <przygryzła lekko wargę, pisząc odpowiedź> Napisałam jej, żeby wpadła, okej? <uśmiechnęła się kątem ust i odłożyła telefon na pobliską szafkę. Z powrotem przesunęła się do Deana> Wciąż jednak mamy trochę czasu zanim przyjdzie <przekrzywiła głowę, uśmiechając się kątem ust>

Dean Winchester - 27-05-14 12:16:16

<skrzywił się lekko, gdy Alice się od niego odsunęła i cierpliwie czekał, aż odpisze, krzyżując ręce na klatce piersiowej.> Okay, niech wpada. Zaczyna się pokazywanie dziecka rodzinie, huh? <zaśmiał się cicho pod nosem i przeniósł dłoń na jej plecy, ponownie ją do siebie przyciągając> Masz pomysł, jak moglibyśmy...hmm... spędzić ten czas? <poruszył brwiami i pocałował ją delikatnie w usta>

Alice Cavercius - 27-05-14 14:35:49

Na to wygląda <zaśmiała się pod i odwzajemniła pocałunek> Mam wiele pomysłów i każdy z nich kończy się w sypialni <uśmiechnęła się szeroko, kładąc ręce na jego torsie> A nie, przepraszam, istnieje też opcja kanapy w salonie <przygryzła lekko wargę> Ale w sypialni chyba bezpieczniej. No bo co by było, gdyby moja siostra nagle nam weszła do salonu? <pokręciła głową i ponownie złożyła na jego ustach namiętny pocałunek>

Dean Winchester - 27-05-14 14:52:12

Byłoby naprawdę zabawnie. <zaśmiał się cicho; odwzajemnił pocałunek z uczuciem, podniósł ją tak, że objęła go nogami w pasie i nie zaprzestając pocałunków, wszedł z nią do sypialni. Położył ją na łóżku, wsuwając dłoń pod jej koszulkę i szybkim ruchem ją z niej ściągając. Odnalazł ustami jej usta, ponownie się w nie wpijając>

Alice Cavercius - 27-05-14 17:22:38

<gdy ją podniósł uśmiechnęła się szeroko i zaplotła mu ramiona na karku, przywierając do niego całym ciałem, odwzajemniając pocałunki. Tak strasznie jej tego brakowało. Gdy położył ją na łóżku nie opierała się ani chwili i uniosła dłonie, by ułatwić mu zdjęcie z siebie ubrań. Złapała go za kołnierzyk koszuli i przyciągnęła do siebie, po czym zjechała rękami w dół, szybkim ruchem rozpinając guziczki. Cały ten czas namiętnie oddawała pocałunki, zamykając oczy i oddając się przyjemności>

(przepraszam, niedawno wróciłam do domu a wcześniej telefon mi padł :/ )

Dean Winchester - 27-05-14 17:52:43

<Pomógł jej pozbyć się swojej górnej części garderoby. Nachylił się nad nią, całując ją z coraz większą namiętnością. W między czasie, jedną ręką zajął się rozporkiem jej spodni, a drugą wciąż opierał obok głowy dziewczyny>

(luziczek! c; )

Alice Cavercius - 27-05-14 18:12:48

<uśmiechnęła się kątem ust i zsunęła z bioder spodnie, zostając w samej bieliźnie. Po chwili na podłodze wylądowały też spodnie Deana> Tylko tym razem nie zapomnijmy o sam wiesz czym. Nie chcemy na razie, żeby Toby miał rodzeństwo <wymruczała mu do ucha lekko rozbawiona, przygryzając delikatnie jego płatek i wróciła ustami do jego ust, oddając pocałunki i pogłębiając je coraz bardziej>

Dean Winchester - 27-05-14 18:31:14

<oddawał zachłannie pocałunki, jednak słysząc Alice, oderwał się od niej na chwilę> Ta, jasne. <mruknął i wrócił do pocałunków. Dopiero później zadbał o zabezpieczenie i po kolejnych chwilach pieszczot i namiętności, przeszli do rzeczy>

Alice Cavercius - 27-05-14 18:51:53

<po skończonym stosunku położyła się na łóżku obok chłopaka, oddychając próbując uspokoić oddech. Przykryła się do pasa, bo na górze wciąż miała stanik i odwróciła się przodem do chłopaka> Tęskniłam za tym <uśmiechnęła się szeroko i pocałowała go przelotnie w usta> Za tym i za wszystkim innym związanym z tobą.

Dean Winchester - 27-05-14 18:58:31

<również położył się na łóżku, próbując oddychać miarowo> Mówisz? <powiedział unosząc brwi i uśmiechając się szeroko; podniósł się nieco, żeby po raz kolejny delikatnie ją pocałować> Kiedy przychodzi twoja siostra? <zapytał po chwili>

Alice Cavercius - 27-05-14 19:13:58

Nie wiem, chyba niedługo <wzruszyła lekko ramionami i uśmiechnęła się, zsuwając się z łóżka i zaczynając powoli ubierać. Po chwili znowu usłyszała płacz Tobiego Pokręciła lekko głową> Mały się obudził. Co za wyczucie czasu <pokręciła rozbawiona głową> Zaraz wracam <powiedziała i poszła do sąsiedniego pokoju, wyciąga dziecko z łóżeczka i głaszcze go po pleckach, mówiąc do niego łagodnie>

Dean Winchester - 27-05-14 19:20:31

Jasne. <odpowiedział i odprowadził Alice wzrokiem. Po chwili sam wstał i ubrał się. Sięgnął po komórkę i przez chwilę rozważał nad napisaniem smsa do Sama; końcowo schował telefon do kieszeni. To Sam ma pierwszy wyciągnąć rękę na zgodę. Po cichu wszedł do pokoju Tobyiego i oparł się ramieniem o framugę drzwi> Mam jakoś...pomóc? <zapytał przyglądając się Al>

Avery Saltzman - 27-05-14 19:25:49

<podchodzi pod dom siostry i unosi dłoń, biorąc głębszy oddech; puka delikatnie kilka razy. Wiedząc, że pewnie ma zaczerwienione od płaczu oczy, przygryza tylko boleśnie wargę i stara się stworzyć pozory spokojnej, nie zważając na wewnętrzną bitwę uczuć>

Alice Cavercius - 27-05-14 19:35:26

<odwróciła się przodem do Deana i w tej samej chwili usłyszała pukanie do drzwi> Właściwie to tak, możesz go przewinąć <powiedziała, uśmiechając się szeroko i delikatnie podała chłopakowi dziecko> Ja pójdę otworzyć <pocałowała go w policzek i zeszła na dół, kierując się do drzwi. Otworzyła je i przez chwilę przypatrywała się siostrze bez słowa. W pierwszym momencie jej nie poznała, tak strasznie się zmieniła> Hej <odezwała się cicho, marszcząc brwi i wpuściła Av do środka> Stało się coś złego, prawda? <spytała prawie szeptem, przeczesując palcami włosy>

Avery Saltzman - 27-05-14 19:43:49

<słysząc otwierane drzwi, momentalnie przenosi wzrok na siostrę i prostuje się maksymalnie. Przełyka z trudem ślinę, czując dłuższą chwilę na sobie jej spojrzenie i ucieka gdzie wzrokiem, odgarniając za ucho kosmyk włosów> Cześć. <odpowiada równie cicho, wysilając się na sztuczny, słaby uśmiech; wchodzi do środka, otulając się ramionami> Owszem. Jeśli chcesz przywitać się z Alexandrem to rozejrzyj się dookoła i powiedz coś do powietrza, jestem pewna, że jest gdzieś tutaj. <mówi niemalże szeptem, odczuwając za chwilę drżenie podbródka> A jeśli chodzi o Twojego siostrzeńca, to spojrzyj w górę, w stronę nieba. <przesuwa koniuszkiem języka po wargach, żeby je zwilżyć. Szybko wyciera wierzchem dłoni z policzka pojedynczą łzę, gdy tej udaje się wydostać spod powieki>

Dean Winchester - 27-05-14 20:01:45

Co? <zmarszczył brwi, odbierając od niej dziecko i odwracając się do niej> Hej! <zawołał za nią, jednak po chwili pokręcił lekko głową z rezygnacją> Toby, twoja mama to czyste zło. <powiedział do małego, uśmiechając się pod nosem. No cóż, nie pozostało mu nic innego, jak przewinąć malucha. Ostrożnie położył T. na przwijaku, co chwilę mrucząc do niego, żeby leżał spokojnie. Po dłuższym czasie udało mu się efektywnie przewinąć Tobyiego. Jakiś czas jeszcze z nim siedział, a kiedy chłopiec znowu zasnął włożył go do łóżeczka. Zszedł na dół> Toby przewinięty i grzecznie śpi. <oświadczył z dumą> Hej Av. <powiedział rzucając kątem oka w jej stronę> Al, wychodzę na chwilę. <zwrócił się do Alice, sięgając bo buty i kurtkę> Daj znać, gdyby coś się działo, okay? <powiedział nie spuszczając z niej wzroku. Włożył na siebie kurtkę, pocałował Alice krótko na pożegnanie i wyszedł>
<Wsiadł do Impali i odjechał>

Alice Cavercius - 27-05-14 20:10:03

Co?  <pyta, marszcząc brwi i  zaciskając usta w cienką linię. Słysząc Deana uśmiecha się prawie niezauważalnie> Okej, pa <powiedziała do niego i złapała siostrę za rękę, siadając z nią na kanapie> Av, opowiedz mi wszystko od początku <patrzy się na nią wyczekująco, a jednocześnie w jej oczach widać było troskę>

Avery Saltzman - 27-05-14 20:31:54

<kiedy chwyta ją za rękę i siada wraz z nią na kanapie, wzdryga się ledwie zauważalnie. Spogląda na nią, mrugając kilkakrotnie powiekami, kiedy zbiera się w niej ochota na płacz> On... odszedł. Nie żyje, został zamordowany. <mamrocze wszystko na wydechu, może trochę niezrozumiale, żeby ukryć drżenie głosu. Trzęsącą się dłonią wyciąga z kieszeni spodni zmaltretowaną karteczkę i podaje ją siostrze, wstrzymując powietrze i nic nie mówiąc> Później jeszcze opowiem resztę. <szepcze po chwili milczenia, wbijając niewidzące spojrzenie w ścianę naprzeciwko>

Alice Cavercius - 27-05-14 21:05:43

<bierze od Avery kartkę i czyta ją szybko, potem odwraca stronę i przez chwilę wgapia się w słowa> Alexander...? <spytała i popatrzyła się na siostrę zdezorientowanym wzrokiem. Nie mogła uwierzyć, że on nie żył. Nie znała go bardzo dobrze, ale zawsze wydawał się ponad to wszystko. W oczach stanęły jej łzy, gdy przypomniała sobie uczucie, które towarzyszyło jej po śmierci Deana. Jej siostra była teraz w takiej samej sytuacji> Jezu, Av <pokręciła głową i przytuliła ją do siebie mocno. Nie wiedziała, co powiedzieć. Że będzie dobrze? Że jej przykro? To były tylko puste słowa i w niczym by nie pomogły. Wiedziała dokładnie, co czuła i w tym jednym uścisku chciała jej to pokazać. Pokazać, że ma jej wsparcie>

Avery Saltzman - 27-05-14 22:10:48

<słysząc jego imię, kiwa głową i pociera palcami powieki, żeby nie zacząć płakać. Musi być silna, dla niego. Ale nie potrafi, zawsze się jej to nie udaje. Kiedy czuje, jak siostra ją przytula, bez wahania odwzajemnia uścisk i chowając twarz w jej włosach, zaczyna cicho szlochać. Momentalnie jej ciałem zawładnęły nieustępliwe drgawki> O... on pojawił się u mnie. Przed... kompletnym zniknięciem. <szepcze, zamykając oczy> Powiedział, że zawsze będzie ze mną. Że mnie nie opuści i będzie moim aniołem stróżem. <zaciska mocniej palce na koszulce Alice, odczuwając ucisk w sercu> I... i... <zaczyna, jednakże nie potrafi dokończyć> Wyznał mi miłość, prosto w oczy. <mówi dopiero po dłuższej chwili, łykając własne łzy> A wczoraj ta suka, która go zabiła... Była u mnie. <na samo wspomnienie okropnej iluzji, wydaje z siebie zduszony jęk> Zabiła dziecko, które nosiłam pod sercem całkiem nieświadomie. Synka... Alexandra. I mojego. <jąka się, nie potrafiąc przestać płakać>

Alice Cavercius - 27-05-14 22:33:11

<przełknęła cicho ślinę i zaczęła gładzić siostrę po plecach, czekając, aż skończy mówić> Jestem pewna, że dotrzyma obietnicę <powiedziała cicho i przymknęła oczy. Ciężko było jej patrzeć na cierpienie siostry> Może... uda się go sprowadzić z powrotem? Tak jak ciebie, mnie...znajdziemy sposób <przygryzła wargę, a słysząc jej kolejne słowa zesztywniała. Av była w ciąży i zabili jej dziecko. Gdyby tak ktoś skrzywdził Tobiego... Pokręciła głową> Nie wiem, jak mogę ci pomóc <przyznała szczerze. Nie umiała pocieszać> Możesz u mnie nocować, jeśli chcesz. Nie powinnaś być teraz sama <westchnęła cicho. To wszystko co mogła dla niej zrobić>

Avery Saltzman - 27-05-14 23:08:14

Tak, ja też jestem tego pewna. <przygryza policzek od środka, starając się chociażby po części uspokoić, jednakże z marnymi skutkami. Nadal płakała, a ciało drżało. Wtula się mocniej w siostrę, wdychając przez nos jej zapach> Jeśli myślisz, że pozwolę mu odejść... On walczył o to, żeby wróciła do żywych. Teraz moja kolej na to. <przełyka z trudem ślinę, wracając wspomnieniami do wieczoru przed jej śmiercią... a później do jego reakcji na widok jej martwego ciała; wzdryga się> To zrozumiałe. Musiałabyś przeżyć to samo... Ale na szczęście Ty urodziłaś swojego synka. <unosi w lichy sposób kącik ust i odsuwa się od niej delikatnie, ocierając łzy z policzków> Dziękuję, Alice. <otula się ramionami, powoli wstając z kanapy; dyskretnie wodzi wzrokiem po pokoju, mając nadzieję na to, że gdzieś dojrzy Alexandra> Wiem, że dopiero zaczęłyśmy rozmawiać, ale... jestem bardzo zmęczona, przepraszam. <posyła bliźniaczce wymuszony, przepraszający uśmiech i wychodząc z salonu, kieruje się do wolnej sypialni; zamyka za sobą drzwi, chwilę opierając się o nie czołem. Zaciska mocniej wargi, żeby nie krzyknąć z odczuwanego bólu psychicznego. Tak bardzo jej go brakowało, tak cholernie go potrzebowała. Właśnie teraz, po stracie dziecka. I ogółem jego też... Przeczesując drżącą dłonią włosy, zaczesuje je do tyłu, żeby nie opadały jej na oczy i podchodząc do łóżka, następnie na nie opada. Okrywa się kołdrą i zamykając oczy, podkurcza nogi pod brodę. Naprawdę potrzebuje odpoczynku, chociażby na chwilę. Po chwili rozmyślania nad czymś i szlochania w poduszkę, w końcu zasypia w dość niespokojny sen>

(siostruś, wybacz, ale jestem padnięta już :/)

Alexander Kahn - 27-05-14 23:10:36

<przyglądając się z góry całej rozmowie, przygląda się raz jednej i raz drugiej, z nudów bawiąc się w 5 różnic w takim samym obrazku. Wzdycha cicho i pociera powieki. Rozgląda się próbując ujrzeć żywa/nieżywą duszę za mgłą, która teraz w tej nicości otaczała wszystko. Zrezygnowany i zirytowany zaciska jedynie wargi. Widząc, że AV idzie na górę, salutuje Alice zastanawiając się czy nie poeksperymentować z jej autkiem i rusza za drugą siostrą. Czeka na nią siedząc na łóżku, oczywiście niewidzialny. Kiedy ta się na nim układa praktycznie przenikając przez ciało Alexa, ten się podrywa i bierze oddech czując łaskotanie od środka. Przełyka ślinę i lustruje ją wzrokiem. Po chwili układa się obok i odwraca w jej stronę> Cześć piękna. <mruczy wiedząc, że go nie słyszy, a jedyne co może poczuć to spadek temperatury w pokoju i lekki wiaterek. Odgarnia w jej twarzy kosmyk włosów zakładając go za jej ucho. Tak, mógł przesuwać rzeczy. Jedynie lekkie, zwiewne. Wszystko zależało od emocji, a czasami z nudów po prostu rozbijał lampy w salonach obcych ludzi. Teraz przygląda się dziewczynie w ciemności i zastanawia się jak bardzo czuje jego dotyk. Jak piórko? Jak nic? Odrobinę? Ciepło? Zaciska wargi i przytula ją do siebie. Mimo chłodu jakie powodował swoją obecnością, dał jej minimalne, ledwo wyczuwalne ciepło. A jednak. Musnął wargami jej czoło, jedną dłoń układając na jej brzuchu w zamyśleniu> Dasz radę. Wszystko dobrze, jestem z tobą. <szepcze ciszej  przymykając powieki i zostaje z nią najdłużej jak może>

Alice Cavercius - 27-05-14 23:41:14

<patrzy się z troską na siostrę i odprowadza ją wzrokiem, aż znika na schodach. Była na siebie zła, że nie umiała jej pomóc. Westchnęła i w tej samej chwili poczuła przenikający chłód. Super, tylko duchów jej tu brakowało. Wywróciła oczami i poszła na górę do pokoju Tobiego, sprawdzić czy nadal śpi, a widząc, że tak pocałowała go na dobranoc w czółko i poszła do łazienki, gdzie wzięła prysznic i przebrała się w coś do spania. Ułożyła się na łóżku i zamknęła oczy, jednak długo nie udało jej się zasnąć, rozmyślając nad tym wszystkim. Dała radę dopiero po kilku godzinach>

Alice Cavercius - 28-05-14 13:28:01

<budzi się rano, ubiera w szare spodnie dresowe, zwisające jej na biodrach i białą bokserkę. Nie miała na razie zamiaru wychodzić z domu, więc założyła po prostu coś wygodnego. Od razu idzie do Tobiego. Widząc, że oczka ma otwarte, z uśmiechem bierze go na ręce, karmi i przebiera> Zaraz wrócę <mówi, całując go w czółko i  odkłada z powrotem do kołyski. Schodzi po schodach i idzie do kuchni, gdzie robi śniadanie dla Av. Wyglądała, jakby nie jadła nic od dawna, więc wydawało się to dobrym pomysłem. Kładzie  wszystko na plastikowej tacce i kieruje się do pokoju, w którym spała jej siostra. Wchodzi cicho do środka i kładzie śniadanie na stoliku nocnym. Po chwili drży lekko od zimna panującego w środku. Doskonale wiedziała, co było jego przyczyną. Kręci głową, przykrywa Avery kocem i prostuje się, patrząc w pustą przestrzeń pomieszczenia. Wzdycha cicho> Alex, jeśli tu jesteś, a obstawiam, że tak jest, czy moglibyśmy porozmawiać? <pyta ledwo słyszalnym szeptem, czując się trochę głupio mówiąc do ściany. Ale jeśli on tu był to usłyszał ją. Przygryza wargę i równie cicho wychodzi z pokoju i wraca do Tobiego> Już jestem maleństwo <unosi kącik ust i wyciaga go z łóżeczka, schodząc z nim na dół do salonu. Siada na kanapie, trzymając go w półleżącej pozycji na kolanach i zaczęła się z nim bawić. Gdy mały chwytał w swoje drobne rączki jej palce, na jej twarzy pojawiał się mimowolny uśmiech> Gdzie jest twój tatuś, co? <pyta cicho, przekrzywiając lekko głowę i delikatnie przejeżdżając palcami po jego stópkach, na co dziecko zareagowało ruchem nóg i szerokim, zaraźliwym uśmiechem> Pewnie jest z wujkiem Samem. Może w końcu się pogodzą, co o tym myślisz? <unosi brew, a gdy mały zaczyna odpowiadać jej coś w swoim języku, kręci rozbawiona głową i przytula go>

Avery Saltzman - 28-05-14 15:34:55

<uchyla leniwie powieki, następnie mrugając nimi kilkakrotnie, kiedy opadają na nie promienie słoneczne wdzierające się przez zasłony. Mruczy coś pod nosem, wtulając bardziej twarz w poduszkę i ponownie zamykając oczy, gdy czuje na swoim ciele ciepło (nie było bezpośrednio, że zniknął :lol:), pomimo lekkiego wiaterku w pokoju. Nie było ono związane z kocem, który ją okrywał, nie... Ono było innego pochodzenia. Zaciska wargi, domyślając się o co chodzi i kieruje jedną swoją dłoń do brzucha, gdzie ciepło było najbardziej odczuwalne; zatrzymuje palce w powietrzu, trochę nad koszulką> Dzień dobry, Alexandrze. <szepcze, doskonale wiedząc, że jeśli tutaj jest, to ją usłyszy> Przepraszam, że nie mogłam... powstrzymać Melissy przed zabiciem nas... <urywa, gdy orientuje się, że jej głos ponownie drży. Nic już nie mówiąc poprawia się na pościeli, mając nadzieję, iż to przybliży ją jeszcze bardziej do martwej hybrydy; leży w bezruchu z ściśniętym żołądkiem i sercem, wolną dłoń przykładając do twarzy, a drugą przesuwając lekko w powietrzu, kiedy wyobraża sobie rękę Kahna>

Alice Cavercius - 28-05-14 17:17:37

<po pewnym czasie odczytuje smsy od Hazel i odpisuje na nie> No dobrze, co powiesz na małą wycieczkę? <mówi do Tobiego i uśmiecha się kątem ust. Bierze go na ręce i wstaje, kierując się do swojej sypialni. Kładzie malucha na swoim łóżku i przebiera się ze spodni dresowych w jeansy, ubiera lity i zarzuca na plecy brązową, skórzaną kurtkę. Idzie z dzieckiem do jego pokoju i je też ubiera w trochę cieplejsze ubranka i delikatnie wkłada do fotelika/nosidełka. Idzie do garażu i wsiada do Jaguara, umieszczając Tobiego na siedzeniu pasażera. Po chwili namysłu naciska guzik i rozkłada w samochodzie dach, żeby za bardzo nie wiało, przekręca kluczyki w stacyjce i odjeżdża>

Avery Saltzman - 28-05-14 19:21:12

<cały czas leży w łóżku, nie mając w ogóle się z niego ruszyć, gdy ciepło nadal było odczuwalne; spogląda jedynie na tackę z jedzeniem, szkubiąc trochę posiłku, pomimo braku jakiegokolwiek apetytu. Nie chce, żeby wyszło, że znowu doprowadza się do wyniszczenia, nie chcąc mieć później jakiś kazań. Poza tym w pokoju jest Alex i gdyby żył, z pewnością zbeształby ją za zagładzanie się. Musi się poprawić... dla niego. Wzdycha cicho, podciągając bardziej kołdrę i koc pod brodę, w tym samym momencie przygryzając boleśnie wargę. Jest tutaj, ale nie może z nim porozmawiać. Cholera. Z każdą kolejną chwilą nienawiść do Melissy rosła, nie dało się tego ukryć> Kocham Cię. <szepcze jeszcze, błądząc wzrokiem po pościeli obok siebie, po czym przymyka powieki i trwa nadal w prawie totalnym bezruchu z zamkniętymi oczami, próbując się skupić na obecności ducha Alexandra, a nie na zdjęciach upamiętniających jego tortury oraz na wspomnieniu momentu zabicia je... ich maleństwa>

Alice Cavercius - 28-05-14 22:30:55

<podjeżdża autem pod dom, parkuje w garażu>
<wychodzi z samochodu i idzie z Tobym do domu, zachowując się jak najciszej, żeby go nie obudzić. Idzie z nim do jego pokoju, gdzie podczas gdy malec cały czas spał, przebrała go w śpioszki i położyła do łóżeczka. Dalej kieruje się do łazience w swojej sypialni. Bierze prysznic, ubiera się w coś do spania i kładzie do łóżka, chociaż nie chce jej się jeszcze za bardzo spać>

Dean Winchester - 29-05-14 07:36:00

<Parkuje pod domem i wysiada ze swojej znów czarnej, pięknej Impali.>
<Po cichu wchodzi do środka, ściąga kurtkę, buty. Kieruje się do łazienki. Po wzięciu prysznica i opatrzeniu sobie wszelkich ran, po bójce z Gabrielem, idzie do sypialni. Jednak zanim to następuje, zagląda jeszcze do pokoju Tobyego. Upewnia się, że maluch śpi i wszystko z nim w porządku. Więc wvhodzi do sypialni, kładzie się na łóżku, cicho żeby nie obudzić dziewczyny. Po niedługim czasie zasypia>

Avery Saltzman - 29-05-14 13:50:21

<wczoraj zasypia stosunkowo szybko, bo ok.23, pogrążając się w niespokojny sen.
Budzi się po raz kolejny dzisiejszego dnia, siadając gwałtownie i oddychając niemiarowo. Przecierając dłonią twarz, przymyka ponownie powieki, również zaczynając więzić dolną wargę w uścisku zębów. Odczuwając cały czas te dziwne ciepło, marszczy brwi, dziwiąc się nieco, jednakże po chwili uśmiecha się powoli w słaby sposób. Odkrywa się i niechętnie wypełza z łóżka i odwraca jeszcze w jego stronę, wzdychając cicho> Brakuje mi Twojego głosu. <mruczy cicho pod nosem, następnie obejmując się ramionami, przechodzi do łazienki obok sypialni, w której spała. Przystaje przed lustrem, spoglądając na swoje lustrzane odbicie; bierze głębszy oddech, zaczynając się rozbierać. Wchodzi pod prysznic, włączając natrysk lodowatej wody.
Po kilku minutach wychodzi z kabiny, owijając się ręcznikiem. Wyciera dokładnie swoje ciało, przyodziewa wcześniej zabrane ubrania, rozczesuje nieco wilgotne włosy i maluje się delikatnie, po czym wraca do 'swojego' pokoju. Odczuwając wiaterek, spowodowany obecnością ducha Alexandra, opiera się plecami o ścianę, krzyżując nogi w kostkach. Jest jej ciężko, ponownie czuje ucisk w sercu, a do głowy wracają drastyczne wspomnienia. Pociera palcami powieki, cicho przełykając ślinę> Nie molestuj Jaguara Alice pod moją nieobecność. Nie byłaby zadowolona. <próbuje się szczerze roześmiać, ale coś jej nie wychodzi, więc milknie. Spogląda na łóżko, zaczesując kosmyk włosów za ucho> Nie znikaj stąd, proszę. <szepcze, następnie wychodząc z pomieszczenia i schodzi na dół. W holu wsuwa na nogi swoje buty i z pozoru beznamiętną miną, opuszcza dom siostry>

Alice Cavercius - 29-05-14 17:26:41

<budzi się rano nawet nie zauważając, kiedy poprzedniego wieczoru udało jej się zasnąć. Odwróciła głowę w stronę Deana i uśmiechnęła się lekko na jego widok. Po dwóch dniach nieobecności zaczynała się martwić. Pocałowała go delikatnie w usta tak, żeby go nie obudzić i poszła do Tobiego. Widząc, że mały już nie śpi i przygląda jej się zaciekawionym wzrokiem, bierze go na ręce, wykonuje rutynowe czynności, po czym z malcem na rękach wraca do sypialni. Kładzie go na miękkiej pościeli na miejscu, w którym wcześniej leżała ona, a sama zaczyna się przebierać>

Dean Winchester - 29-05-14 17:41:03

<budzi się i mruga powoli oczami, przyzwyczajając je do światła. Obraca głowę, przekonany, że obok zobaczy Alice i ściąga brwi, widząc na jej miejscu Tobiego. Podnosi się do pozycji siedzącej i dopiero wtedy zauważa przebierającą się dziewczynę> Mogłabyś mnie tak witać nawet codziennie. <powiedział i zaśmiał się pod nosem. Spojrzał na Tobiego z uśmiechem na ustach i połaskotał go po brzuchu,  wywołując u niego śmiech> Cześć, mały.

Alice Cavercius - 29-05-14 17:52:31

<zakłada bluzkę przez głowę i odwraca się w jego stronę> Chcesz powiedzieć, że wolisz w łóżku Tobiego ode mnie? <unosi brew, starając się zachować poważną minę, ale po chwili uśmiechnęła się szeroko i usiadła na łóżku  tam, gdzie nie sięgały nóżki malca, patrząc się na Deana> Stęsknił się za tatusiem <przygryzła wargę rozbawiona i przekrzywiła lekko głowę> Co ci się stało, hm? <spytała po dłuższej chwili>

Dean Winchester - 29-05-14 18:03:10

<słysząc jej słowa przewrócił oczami z rozbawieniem. Włożył sobie poduszkę za plecy, układając się wygodnie tak, aby mieć widok i na Alice i na Tobiego> Potyczka z archaniołem. <odpowiedział i pokręcił lekko głową z rezygnacją> Impali mocno się oberwało, więc w nocy naprawiałem ją z moim znajomym. <dodał, patrząc na nią przeraszająco> A co z Av? <zapytał po chwili, unosząc brew>

Alice Cavercius - 29-05-14 18:11:04

Archanioł? A on nie powinien być w ekipie 'tych dobrych'? <wzniosła oczy ku górze i pokręciła głową. Słysząc o Av posmutniała> Jest w rozsypce <westchnęła cicho i spojrzała na Deana> Alexander nie żyje, wiesz? Strasznie to przeżyła. A ja nie wiem, jak jej pomóc <zacisnęła usta w cienką linię i spuściła wzrok w dół> Do tego straciła dziecko <przełknęła cicho ślinę, łapiąc w dłonie nóżki Tobiego i delikatnie przejeżdżając palcami po jego stópkach> Powiedziałam jej, że może zostać na jakiś czas u nas.

Dean Winchester - 29-05-14 18:31:59

<wzruszył ramionami słysząc jej pytanie> Nie lubi mnie. <dodał i wydął na moment wargi> Nie gadaj, Alex nie żyje? <uniósł brwi, a widząc, że posmutniała, skrzywił się nieznacznie> Daj jej czas. <powiedział po chwili> Em...okay. Niech zostaje ile chce... <ułożył usta w podkówkę>...o ile będzie przewijać małego. <powiedział udając powagę j wskazując glowaą na Tobiego>

Alice Cavercius - 29-05-14 18:38:23

Oj nie gadaj, ostatnio świetnie sobie z tym poradziłeś <uniosła kąciki ust, kiwając głową z przekonaniem> Sama nie zrobiłabym tego lepiej <przygryzła wargę w uśmiechu i pogłaskała Tobiego po brzuszku. Po chwili wzięła go na ręce> Małemu się podobało. Widzisz? Uśmiecha się na samo wspomnienie <przenosi wzrok na uśmiechniętego synka i całuje go w policzek> Chyba już zawsze będę ci zostawiać to zadanie <puściła oczko do Deana i zaśmiała się cicho>

Dean Winchester - 29-05-14 18:47:11

Bardzo śmieszne. <pokręcił lekko głową z nikłym uśmiechem na ustach> Wiesz jak trudno ujażmić te małe nóżki? <uniósł brwi i spojrzał na usmiechajace się dziecko> No i co się szczerzysz mały? <zapytał z szerokim uśmiechem na ustach> Tak śmiesznie jest utrudniać ojcu życie? <kontynuował z udanym wyrzutem>

Alice Cavercius - 29-05-14 18:56:04

No co, podział obowiązków musi być. Ja dbam o dostarczanie jedzenia, a ty o jego, no wiesz... <uśmiecha się szeroko i kręci głową z rozbawieniem> Chyba, że chcesz się zamienić, ale nie sądzę <śmieje się pod nosem i patrzy na Tobiego> Nie ma się jeszcze za bardzo czym szczerzyć <przekrzywia lekko głowę i sadza go sobie pomiędzy nogami tak, że opiera się o jej brzuch i obejmuje go delikatnie ramionami>

Dean Winchester - 29-05-14 19:18:51

Okay, okay. Niech ci będzie. <uniósł dłonie w geście poddania się> O, daj spokój. I tak jest najfajniejszym dzieciakiem na świecie. <powiedział, patrząc na swojego synka, po chwili przenosząc wzrok na twarz Alice> Toby <powtórzył, usmiechając się pod nosem> Nigdy nie sądziłem, że będę miał dziecko. <wyznał, po chwili>

Alice Cavercius - 29-05-14 19:26:56

A co ja mam powiedzieć? Przez ponad dwa wieki byłam wampirem, już nie mówiąc o tym, że nigdy nie miałam nikogo na dłużej <wzruszyła ramionami> A teraz mam dwóch mężczyzn na wyłączność <pokręciła rozbawiona głową> I to w dodatku w jednym łóżku <uniosła kąciki ust i przytuliła policzek do policzka synka>

Dean Winchester - 29-05-14 19:36:38

<uniósł brew> Daj spokój, nigdy nie byłaś w takiej sytuacji? <zaśmiał się pod nosem i spojrzał badawczo na Al z Tobim> Dajże temu dziecku posiedzieć a spokoju. <powiedział z rozbawieniem>

Alice Cavercius - 29-05-14 19:48:58

<uśmiechnęła się szeroko i pokręciła głową> Nie, za bardzo to lubię <mruknęła naburmuszonym głosem i zaczęła miziać małego noskiem po policzku, nie spuszczając przy tym wzroku z Deana> A co, zazdrosny? <poruszyła zabawnie brwiami, uśmiechając się przy tym szeroko>

Dean Winchester - 29-05-14 19:59:26

Nie... <prychnął pod nosem, krzyżując ręce na klatce piersiowej> Martwię się, że utulisz go na śmierć. <powiedział, siląc się na poważny ton głosu>

Alice Cavercius - 29-05-14 20:19:49

Przecież jestem delikatna <wydęła dolną wargę> Ale masz rację, koniec zabawy na dziś. Czas do łóżka, prawda maleństwo? <uniosła brew, patrząc się na Tobiego i na to, jak przeciągle ziewa> To chyba można uznać za potwierdzenie. Zaraz wracam ,uśmiecha się lekko i bierze dziecko na ręce, zanosząc je do jego pokoiku i wsadzając do łóżeczka. Po minucie wraca Do Deana i kładzie się obok niego na łóżku> Za to ja się nie obrażę, ja to mnie utulisz na śmierć <uśmiechnęła się szeroko>

Dean Winchester - 29-05-14 20:29:49

Jasne. <mruknął doprowadzając ją wzrokiem. Kiedy wróciła, uśmiechnął się nikle. Pokręcił lekko głową z rozbawieniem, slysząc kjej słowa i po chwili objął ją ramieniem, mofno ją do siebie przytulając> Kocham cię. <wymruczał do jej ucha> Kocham was. <dodał po chwili>

Alice Cavercius - 29-05-14 20:41:49

Ja też cię kocham <powiedziała, kładąc się na boku, żeby lepiej do niego dopasować. Przymknęła oczy> Widziałam się wczoraj z Hazel, wiesz? Powiedziała mi o Samie i o tym, co zrobił <westchnęła cicho. O czym ty nie raczyłeś wspomnieć, dodała smutno w myślach i otworzyła oczy, przekręcając głowę tak, żeby móc na niego spojrzeć>

Dean Winchester - 29-05-14 21:08:15

Serio? <uniósł brew> Więc teraz już wiesz, dlaczego jestem na niego zły. <ułożył usta w podkówkę, spoglądając kątem oka na Al.>

Alice Cavercius - 29-05-14 21:23:55

<wywróciła oczami> Rozumiem, uznałeś za mało ważne, że twój brat, a chłopak mojej przyjaciółki zawarł pakt, żeby wyleczyć ją z choroby <powiedziała z nutką ironii w głosie> Myślałam, że mówimy sobie o wszystkim <powiedziała spokojnie, ale z lekkim wyrzutem> Już kiedyś chyba rozmawialiśmy na ten temat, prawda?

Dean Winchester - 29-05-14 21:34:36

Po prostu nie chciałem o tym gadać, okay? <zacisnął wargi w cienką linię> Młody sprzedał swoją duszę, podczas gdy ja smażyłem się za niego w piekle. <Dosłownie... dodał w myślach, krzywiąc się lekko.> Tak. Tak rozmawialiśmy. <odpowiedział z cieniem rozdrażnienia w głosie>

Alice Cavercius - 29-05-14 21:59:08

<popatrzyła się mu w oczy i po krótkiej chwili spuściła wzrok. Niepotrzebnie poruszała ten temat. Wyczuła irytację w jego głosie> Przepraszam <mruknęła i przygryzła dolną wargę. W jednej chwili było tak dobrze, a w następnej cały dobry humor prysnął. Po chwili wstała z łóżka> Muszę... się przejść <powiedziała tylko i przeczesała włosy palcami, po czym szybkim krokiem wyszła z pokoju, a potem z domu>

Dean Winchester - 29-05-14 22:15:24

<słysząc jej słowa, ściągnął brwi> Co? Czekaj! <powiedział za nią, zrywając się z łóżka. Poszedł za nią, ale było już za późno. Szybko coś na siebie włożył i już miał wychodzić, kiedy przypomniał sobie o Tobym.> Świetnie. <mruknął pod nosem i wrócił na górę. Wtedy też usłyszał płacz malucha. Wszedł do jego pokoju, wziął go na ręce i kołysząc nim, zanucił mu Hey Jude , czyli piosenkę, którą mama śpiewała mu w dzieciństwie zamiast kołysanki. Kiedy mały przestał płakać, Dean podtrzymując go jedną ręką wyciągnął telefon. Wybrał numer Alice, jednak nie nacisnął zielonej słuchawki. Może lepiej, zeby trochę pobyła sama? Schował komórkę i spojrzał na Tobiasa> Wygląda na to, że znowu skrzywdziłem twoją mamę. <skrzywił się lekko. Usiadł na fotelu w pokoju synka, ciągle trzymając go w rękach, przytulonego do siebie>

Avery Saltzman - 30-05-14 07:02:57

w c z o r a j
<wraca do domu Alice, od razu kierując się do pokoju, w którym dotychczas spała; będąc już tam, ponownie ociera wierzchem dłoni łzy z policzków i zaczyna ściągać z siebie ubrania, stwierdzając, że nie ma już siły na drugi prysznic. Gdy zostaje już tylko w bieliźnie, kładzie się do łóżka i okrywa szczelnie kołdrą oraz kocem; nie odczuwając już ani chłodu, ani wiaterku, a co dopiero ciepła, mruga kilkakrotnie powiekami i kuląc się, zamyka w końcu oczy. Ignoruje z łatwością zaciskający się z głodu żołądek, skupiając się na bardziej na przyjemnych wspomnieniach z martwą hybrydą. Przypominając sobie o liście, gwałtownie się odwraca w stronę szafki nocnej i zgarnia z niej kawałek papieru; wodzi wzrokiem po słowach z rosnącą gulą w gardle i przyciskając kartkę lekko do swojej klatki piersiowej, przygryza boleśnie wargę> Alex... Pokaż się czasami. <mówi cicho, starając się nie rozkleić po raz któryś tam dzisiejszego dnia. Całą noc nie śpi, wbijając niewierzące spojrzenie w ścianę>

Dean Winchester - 30-05-14 19:19:45

<w nocy zasnął na siedząco, z Tobym wtulonym w siebie>
<Obudził się rano razem ze swoim synkiem. Uśmiechnął się kątem ust widząc jego uśmiechnięte usteczka> Hej, mały. <powiedział na przywitanie i połaskotał małego po brzuchu, wywołując u niego śmiech. W końcu wstał i wykonał rutynowe czynności Tobiego. Później wszedł z nim do sypialni, będąc pewnym, że znajdzie tam Alice. Zaniepokoił się, gdy jej nie zobaczył. Powinna już dawno wrócić. Położył Tobiego na łóżku i usiadł obok niego. Wyciągnął komórkę i napisał sms, co parę sekund spoglądając na niego kątem oka. Po napisaniu wiadomości i schowaniu komórki, zaczął zabawiać małego różnymi śmiesznymi minami, nuceniem jakiś piosenek itd.>

Alexander Kahn - 30-05-14 19:52:25

<pojawia się w pokoju Averii i przygląda się jej spokojnemu snu. Migając, raz widocznie, a raz nie, siada na brzegu łóżka, podkurczając jedną nogę. Odgarnia jej kosmyk włosów za ucho i nachyla się, aby musnąć wargami jej policzek, drugi, czubek nosa, powieki, czółko, żuchwę, płatki uszu i szyję, aż zacznie się przebudzać>

Avery Saltzman - 30-05-14 19:57:40

<czując na twarzy delikatne muśnięcia, zaczyna coś mamroczeć pod nosem i powoli uchyla powieki. Kiedy obraz się jej wyostrza i widzi migającego Alexandra, gwałtownie podnosi się do siadu, nie mogąc  własnym oczom. Mimowolnie pod jej powiekami wzbierają się łzy, a wargi rozciągają w uśmiechu pełnym ulgi> Alex... <tylko tyle udaje się jej wykrztusić, zanim zarzuca mu ręce na szyję i wtula w jego tors>

Alexander Kahn - 30-05-14 20:02:28

<uśmiecha się szerzej, kiedy rzuca mu się na szyję i wybucha słodkim śmiechem, przytulając ją do siebie i starając się nie upaść na poduszki, pchany ciężarem jej ciała> Też tęskniłem. <kręci głową rozbawiony, całuje ją w czółko i odsuwa się tylko lekko, odgarniając włosy z jej twarzy> Jak się masz, piękna? <mruczy i spogląda w jej oczy unosząc kąciki ust>

Avery Saltzman - 30-05-14 20:17:48

<słysząc jego śmiech, unosi wyżej kąciki ust i pozwala pojedynczej łzie spłynąć po policzku. W końcu... Widzi go i może dotknąć. Chowa twarz w zagłębiu jego szyi, obdarowując to miejsce kilkoma muśnięciami swoich warg, aby następnie zaciągnąć się jego zapachem> Nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłam, Kahn. <przymyka na moment powieki, gdy ten całuje ją w czoło, a potem odgarnia niesforne kosmyki włosów z jej twarzy; przechyla lekko głowę w bok, unosząc dłoń, żeby dotknąć jego policzka i zacząć gładzić go kciukiem> Wszystko... Polepszyło się w momencie, gdy przed chwilą Cię ujrzałam. <odwzajemnia spojrzenie, poszerzając swój uśmiech. Po chwili jednak poważnieje, przełykając z trudem ślinę i zsuwa dłoń w miejsce, gdzie powinno słyszeć bicie serca> Przepraszam. Za to, że nie udało mi się powstrzymać Melissy.. przed, no wiesz.. <urywa, odwracając na chwilę wzrok w bok i przygryzając lekko policzek od środka. Po chwili zastanowienia, wtula się w niego niczym małe dziecko i zaciska palce na jego koszulce; nie mogąc się powstrzymać, unosi głowę i składa na jego wargach czuły pocałunek, w który wlewa całe swoje utęsknienie za nim i przede wszystkim ulgę, że go widzi. Po tych wszystkich dniach spędzonych na wylewaniu łez i dołowaniu się myślą, że już nigdy go nie zobaczy>

Alexander Kahn - 30-05-14 20:29:00

Och, wiem. Mam teraz oko na wszystko. Wybacz, że tak późno. Żeby móc się materializować chociażby w połowie, muszę włożyć w to dużo wysiłku. <gładzi jej plecy powoli i całuje ją we włosy, otulając swoimi ramionami> Jestem lekiem na całe zło? <unosi brew rozbawiony i przymyka na moment powieki, kiedy czuje jej dotyk na swoim policzku. Kiedy czuje dłoń na swoim sercu, układa ją tam również i zsuwa jej palce powoli, otwierając oczy> Nie szkodzi. Tak będzie lepiej, zobaczysz. <skina głową z pewnością siebie. Wzdycha cicho odwzajemniając uścisk, aż czuje jej wargi na swoich i opuszcza powieki, odwzajemniając przeciągły pocałunek. Przesuwa opuszką kciuka wzdłuż jej policzka i odsuwa się powoli, opierając czołem o jej czoło. Bierze oddech i zaciska wargi> Musisz się ode mnie odseparować. Nie będę pojawiał się wiecznie, muszę w końcu odejść na dobre. <otwiera powoli oczy i przez moment wpatruje się w pościel, a potem w jej oczy z bliska> Rozumiesz, Averio? <szepcze>

Avery Saltzman - 30-05-14 20:48:10

Teraz, kiedy jesteś obok mnie, jest mi łatwiej Ci wybaczyć to dłuższe materializowanie. <przez jej ciało przebiega przyjemny dreszcz, związany z dotykiem jego dłoni na swoich plecach. Momentalnie znowu czuje to dziwne ciepło, którego tak oczekiwała; rozciąga wargi w jeszcze szerszym uśmiechu, który posyła w jego stronę> Najwidoczniej jesteś. <odpowiada cicho, machinalnie przygryzając aż do krwi swoją dolną wargę. Czując, jak układa swoją dużą dłoń na jej, uchyla powieki i przełyka ślinę. Kiwa z udawanym przekonaniem głową i z powrotem zapomina na moment o wszystkich problemach, gdy odwzajemnia pocałunek; przedłuża go nieco, układając obie dłonie na jego karku. Dotyka go drażniąco, ale zarazem delikatnie opuszkami palców. Kiedy odsuwa się od niej, trwa w bezruchu, ciągle mając zamknięte powieki i starając się opanować lekko oszalałe tętno, spowodowane tylko jednym pocałunkiem. Słucha go w ciszy, analizując każde jego słowo i z trudem przyjmując je do świadomości; skina niepewnie głową> Rozumiem, Alexandrze. <również szepcze, unosząc spojrzenie do jego tęczówek; odczuwając znajome drżenie brody, wtula się tylko mocniej w chłopaka>

Alexander Kahn - 30-05-14 20:54:26

<kiedy po pocałunku dziewczyna wciąż ma przymknięte powieki, on przygląda się jej twarzy bez skrupułów. Opuszką kciuka przeciera jej zaciętą wargę i bierze oddech> Tylko że wcale nie chcę tego robić. <Szepcze i układając dłonie na jej policzkach, składa na jej wargach jeden z namiętniejszych pocałunków, wlewając w niego swój żal i tęsknotę> Proszę, dbaj o siebie. Proszę, proszę.. <szepcze rozchylając wargi i koniuszkiem nosa trącając jej nos z wciąż zamkniętymi oczami>

Avery Saltzman - 30-05-14 21:05:04

<kiedy przeciera jej wargę opuszką swojego kciuka, uśmiecha się ledwo zauważalnie i zamiera, słyszą jego kolejne słowa. Bierze oddech, zaciskając mocniej powieki> Wiem. <szepcze> Wiem to... kochanie. <ostatnie słowo wypowiada tak cicho, że nie jest pewna czy ją dosłyszał; kiedy już następuje pocałunek, odwzajemnia go z równą namiętnością, wlewają w niego mnóstwo emocji> Postaram się, ale nie mogę obiecać. Znasz mnie. <unosi licho kącik ust, gdy trąca nosem jej nos>

Alexander Kahn - 30-05-14 21:10:18

Kochanie? Chcę żebyś obiecała, pysiaczku. <uśmiecha się szerzej otwierając oczy, muska jej wargi delikatnie i powoli opada na poduszkę, pociągając ją za sobą> Możemy się jeszcze trochę pomiziać? Odrobinę. Nie wiem jak będzie w piekle, ale pewnie oddałbym wszystko, aby być tu z tobą, zamiast tam sam. <mruczy przytulając ją tak, że dziewczyna leży bezpośrednio na nim; całuje ją w czoło> Chcę mieć coś, co będę mógł wspominać w gorszych chwilach. <Kiedy nie dam już rady z wyczerpania. Dodaje w myślach i zaciska lekko wargi patrząc w jakiś punkt w zamyśleniu>

Avery Saltzman - 30-05-14 21:24:31

Pysiaczku? Podoba mi się to, dawno tak nikt do mnie nie mówił. <mówi rozbawiona, powoli uchylając powieki i parskając śmiechem, kiedy opadają wspólnie na poduszki tak, że leży na jego torsie, otulona silnymi, męskimi ramionami> Oczywiście, że możemy. Myślałam, że doskonale zdawałeś sobie sprawę z tej odpowiedzi. Była... dosyć łatwa do przewidzenia. <uśmiecha się szerzej, po chwili nieco blednąc na twarzy> Zawsze będę z Tobą. Niezależnie od wszystkiego, pamiętaj o tym. <wplątuje dłoń w jego włosy i przeczesuje po bez pośpiechu palcami; wtula się w niego mocniej, kiedy muska wargami jej czoło> Tak, mi też przydadzą mi się takie wspomnienia. <mruczy cicho, układając wygodnie brodę na jego klatce piersiowej i wbijając wzrok w twarz chłopaka; zauważając, że nad czymś się zamyślił, zsuwa tą dłoń, którą miała w jego włosach, na jego policzek, następnie przesuwając lekko opuszkami palców po jego wargach> O czym myślisz? <pyta spokojnie>

Alexander Kahn - 30-05-14 21:37:45

Nikt? Teraz to moja rola.. Averio. <mruczy jej imię pod nosem i unosi leniwie kącik ust> Tylko się upewniałem. Albo po prostu chciałem to usłyszeć. Trudno stwierdzić. <unosi brew zamyślony> Okay. Okay, będę pamiętał. Wierzę ci. <wplątuje palce w jej włosy i całuje ją w czółko. Kiedy pprzeczesuje jego włosy palcami, wydaje z siebie lekki pomruk zadowolenia, co najmniej jak kot> O czym? O wspomnieniach. <mruczy i chwyta jej telefon> Myślisz, że duchy mogą wychodzić na zdjęciach? <włącza aparat, kamerę z przodu i dokładnie tak jak leżą, robi zdjęcie z góry; jego rozmierzwione włosy, ona ułożona na jego torsie; na jednym zdjęciu mu się przygląda, na innym uśmiecha się lekko, na kolejnym ma zamknięte oczy, a on czasami całuje ją w czoło, innym razem udaje że śpi chowając czubek nosa w jej włosach, a na kolejnych uśmiecha się szeroko, albo robi głupie miny, parskając potem śmiechem.> Dużo ich. <uśmiecha się szerzej i przesuwa palcem po ekranie oglądając te właśnie zdjęcia, aż natrafia na  kolejne i jeszcze jedno> Ale jestem nadęty. <mruczy pod nosem rozbawiony> Zawsze mam minę takiego podrywacza? <unosi brew i patrzy na jedno stare zdjęcie, a potem na te nowe i cmoka> Tak, jednak tak. <szepcze i uśmiecha się szeroko>

Avery Saltzman - 30-05-14 21:59:54

Jak miło, że to powiedziałeś, Alexandrze. <muska delikatnie jego obojczyk, uśmiechając się w swój lekki sposób> Czy to było podpuszczenie mnie, panie Kahn? Nieładnie tak, nieładnie. <cmoka z udawaną dezaprobatą, następnie śmiejąc się cicho> To dobrze. Będę mogła... w miarę spokojniej spać. <szepcze pod nosem, poszerzając uśmiech na odczucie jego ciepłych warg na swoim czole. Słysząc jak mruczy, przygryza uroczo wargę i przygląda mu się> Mam nadzieję, że o tych związanych ze mną. Bo w przeciwnym razie się obrażę. <kątem oka zerka na to, jak chwyta za jej telefon i uchyla wargi; słysząc jego pytanie, przewraca ozami rozbawiona> Warto spróbować, nie uważasz? <unosi brew z uśmiechem na twarzy. Blah blach blach, Ada wam już opisała te zdjęcia, więc przejdźmy dalej haha: wraz z nim przegląda zdjęcia, niekiedy zakrywając dłonią oczy i załamując się nad tym, jak wyszła. Gdy zatrzymuje się na dwóch zdjęciach, mruży oczy i przygląda im się dłuższą chwilę z rozciągającymi się coraz bardziej ustami> Nie jesteś nadęty. <mówi z śmiechem, kręcąc głową> Jeśli mam być szczera, to... <przysłuchuje się jego odpowiedzi na własne pytania, przesuwając palcami po jego klatce piersiowej; składa delikatnie muśnięcia na jego żuchwie, a potem na jednym z policzków> Nie sądziłam, że kiedyś będziemy zachowywać się jak normalna para. <mruczy cicho, nie zaprzestając się uśmiechać> Kocham Cię.

Dean Winchester - 30-05-14 22:04:21

<Podczas gdy rozmawiał z Alice, Toby już zamykał oczka. Zaraz po rozłączeniu się i schowaniu telefonu, wstał z łóżka, biorąc chłopca na ręce> Wybacz mały, jedziemy na wycieczkę. <powiedział uśmiechając się przepraszająco do malucha. Ubrał go trochę cieplej i włożył do nosidełka. Zbiegł na dół i wtedy poczuł chłód. Duchy? Ugh, nieważne. Szybko narzucił na siebie kurtkę i wyszedł z domu. Wsiadł do Impali, umieszczająco Tobiego w nosidełku tuż obok, na siedzeniu pasażera. Odpalił samochód i odjechał spod domu>

Alexander Kahn - 30-05-14 22:10:51

Och. No wiem, sądzisz że należy mi się za to buziak? <unosi brew spoglądając na nią z udawaną powagą i zaciska wargi rozbawiony> Tak, przyznaję. Jestem bardzo.. bardzo podstępny, wręcz nieobliczalny. Cholernie mi z tym dobrze. <mruczy pod nosem uśmiechając się i przeczesuje jej włosy palcami na całej długości> Obrazisz się? Że.. co? <uśmiecha się szeroko i po chwili wybucha śmiechem> No jasne. <kręci głową i w jednej chwili przewraca się tak, że teraz on jest na górze, wygodnie usadowiony między jej lekko rozszerzonymi nogami i oparty przedramionami po obu jej stronach w okolicach żeber> Jak normalna para? Ja nie sądzę tak do teraz. Przecież my nie jesteśmy normalni. <unosi wymownie brew, całkiem rozbawiony. Zaciekawiony dalszymi zdjęciami, układa sobie jej telefon między jej piersiami i przesuwa palcem> Wow, co to? <uśmiecha się szeroko i przygląda się kilkusekundowemu nagraniu; http://24.media.tumblr.com/50738ad7981b9ca346ea80700bfb25b8/tumblr_n3d9b0wTy51txp1h4o2_500.gif> Mhm.. śledzisz mnie. <mruczy pod nosem, odrzuca telefon i nachyla się, muskając jej szyję wargami> Muszę się zemścić. <mruczy, przygryza jej naskórek delikatnie, wciąż się uśmiechając, aż w ramach tej zemsty, zsuwa dłonie po jej brzuchu, wsuwa je pod jej koszulkę, opuszkami palców mierzwiąc skórę, aż zaczyna ją gilgotać>

Avery Saltzman - 30-05-14 22:39:21

Zdecydowanie. A nawet kilka. <mruczy w odpowiedzi, muskając jego wargi swoimi, kilka razy. Powoli, raz za razem.Rozciągając wargi w coraz szerszym uśmiechu, zdobi jeszcze jego twarz kilkoma muśnięciami> A mi jest cholernie dobrze z tym, że taki jesteś. <w reakcji na to, jak przeczesuje jej włosy swoimi długimi palcami, wydaje z siebie pomruk zadowolenia> No wiesz... Przestanę się odzywać, będę chodzić nadąsana... <wymienia na palcach z widocznym rozbawieniem. Kiedy przekręcają się tak, że to ona leży pod nim, parska śmiechem> Och, ja w przeciwieństwie do Ciebie jestem normalna. Ale jak to mówią... Przeciwieństwa się przyciągają. <mówi z śmiechem, wbijając mocniej plecy w materac. Kiedy przygląda się czemuś zaciekawiony przez więcej niż pięć sekund, unosi głowę i spogląda na nagranie z rosnącym uśmiechem> Po prostu uroczo spałeś. Musiałam to upamiętnić. <momentalnie zaczyna drżeć, gdy jego wargi mają styczność z jej skórą na szyi> Zemścić? Już nie mogę się doczekać. <kiwa pewnie głową, kiedy czuje delikatne ugryzienie; jednakże gdy zaczyna ją gilgotać, zmienia zdanie w myślach i wybuchając śmiechem, zaczyna się pod nim wić> Proszę. Przestań. Wystarczy. <mówi urywanie, nie przestając się śmiać>

Alexander Kahn - 30-05-14 22:50:18

Nie do wiary, że mam z tobą tak dobrze. <uśmiecha się szerzej i przymyka powieki czując jej pocałunki, a za każdym razem kiedy chce trafić w inne miejsce niż jego wargi, specjalnie przechyla głowę, aby trafiła w to miejsce co chce> Wiedziałem. Zamrucz tak jeszcze raz, a moje libido przeskoczy normę. <mruczy muskając jej obojczyk wargami z uśmiechem> Nadąsana? No nic nowego. <uśmiecha się szerzej i spogląda w jej oczy odrywając się> Tak myślisz? W tym przypadku trafił swój na swego. No kogo oszukujesz, Cavercius? <zaciska wargi rozbawiony> Okay. Teraz masz jeszcze sto naszych zdjęć. Pięknych zdjęć. <szepcze przygryzając koniuszek jej uszka> Co? Mówiłaś coś? <uśmiecha się szeroko ciągle ją gilgocząc po nagim brzuchu, aż nachyla się i muska go wargami delikatnie, raz i kolejny.>

Avery Saltzman - 30-05-14 23:07:24

Któżby się tego spodziewał, prawda? <rozbawiona tym, jak przechyla głowę, żeby trafiała tylko w jego usta, poszerza swój uśmiech> Czyli jak? <szepcze mu cichutko na ucho, po czym przygryza je lekko i zaczyna mruczeć, tak samo jak przed chwilą> Tak? O takie mruczenie Ci chodziło, Alexandrze? <przesuwa wargami po jego policzku, żuchwie, szczęce, a na sam koniec po szyi> Bardzo śmieszne. Ja nigdy nie jestem nadąsana. <mówi z udawanym żalem do chłopaka, po chwili nie mogąc się powstrzymać; parska śmiechem, również spoglądając mu w oczy> Myślałam, że uda mi się Ciebie oszukać, Kahn, ale coś nie wyszło. <trąca koniuszkiem nosa jego nos z uśmiechem> Pięknych, uroczych, cudownych.. Dziękuję. <odpowiada cicho, palcem wskazującym błądząc od jednego obojczyka, do drugiego> Błagam... Przerwij to. <stale się pod nim wierci z towarzyszącym śmiechem; kiedy zaprzestaje gilgotać i całuje odsłoniętą skórę jej brzucha, wzdryga się lekko z rozkoszy>

Dean Winchester - 31-05-14 00:07:58

<Zaparkował Impalę pod domem i wysiadł z niej. Chyba nie do końca to wszystko przemyślał... Najpierw wyjął z samochodu dziecko, które ciągle spało. Dosłownie wbiegł z nim na górę i ostrożenie włożył Tobiego do łóżeczka. Później zszedł po Alice; wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni, gdzie położył ją na łóżku> Okay, nie chciałaś iść do szpitala, to ja będę musiał cię pozszywać. <zaśmiał się ponuro pod nosem, siadając na skraju łóżka.> Gdzie masz apteczkę?

Alice Cavercius - 31-05-14 00:19:34

<patrzyła się na niego przez chwilę, zanim dotarł do niej słowa Deana> Wiem, że będziesz temu przeciwny, ale chyba szybciej będzie, jak pomogę sobie wampirzą krwią <przygryzła lekko wargę, starając się za wszelką cenę nie zamknąć oczu. Wiedziała, że jeśli to zrobi nieprędko się obudzi> Może to też zniweluje działanie tego czegoś, co on mi wstrzyknął <przełknęła cicho ślinę. Nadal nie wiedziała, jak tamten chłopak miał na imię>

Dean Winchester - 31-05-14 00:25:58

<słysząc jej słowa, przeniósł wzrok w bok, jednak po chwili pokręcił lekko głową i znów na nią spojrzał> Okay. Jak wolisz. <uniósł dłonie w geście poddania się. Nie chciał znowu się sprzeczać> Gdzie ona jest? <zapytał unosząc brwi>

Alice Cavercius - 31-05-14 00:35:23

Komórka pod schodami <powiedziała praktycznie od razu> Fiolki są w takim drewnianym pudełku <kiwnęła lekko głową i popatrzyła się na Deana, zmuszając do nikłego uśmiechu> Historia lubi się powtarzać. Już drugi raz znalazłeś mnie po spotkaniu z tym psychopatą.

Dean Winchester - 31-05-14 00:45:24

Oby ostatni. <mruknął, uśmiechając się krzywo. Po chwili wstał i zszedł na dół. Otworzył komórkę, o której mówiła Alice i wyciągnął z drewnianego pudełka jedną fiolkę krwi, krzywiąc się lekko pod nosem. Wrócił do dziewczyny, podając jej fiolkę> Więc to był ten psychopata? <uniósł brew> Przecież to było cholernie dawno... myślałem, że do tego czasu coś go już zjadło.

Alice Cavercius - 31-05-14 08:38:36

Tak, ja też mam taką nadzieję <przełknęła cicho ślinę i popatrzyła się mu w oczy> Dwa razy mi się udało przeżyć. Za trzecim razem nie będę miała już tyle szczęścia <pokręciła głową i wzięła od niego fiolke, opóźniając jej zawartość i krzywiąc się przy tym mocno. Kiedyś to smakowało lepiej. Skuliła się na boku, czekając na działanie krwi. Zmrużyła oczy, starając się coś zobaczyć, ale obraz stawał się coraz bardziej niewyraźny. Po chwili znalazła przyczynę. Chyba płakała. Zamrugała oczami, pozwalając łzom spłynąć> Nawet nie wiem, co się tam dokładnie stało. Był tam Toby i ty. On znęcał się nad wami, małego zabił.  Wyglądaliście jak prawdziwi. Gdybyś widział jak ten psychol wycina mu serduszko <pokręciła głową, wtulając twarz w poduszkę. Nigdy nie zapomni tego widoku. Znowu będzie powracał do niej w snach, jak to było poprzednim razem> Do tego ty potem mnie zostawiłeś. Mówiłeś, że ci nie zależy i nie chcesz Tobiego, że cieszysz się, że nie żyje i że mnie okłamywałeś <przełknęła ślinę i wypuściła z ulgą powietrze, kiedy ból stopniowo malał, a w jego miejsce pojawiło się przyjemne odrętwienie>

Dean Winchester - 31-05-14 10:42:50

<patrzył na nią uważnie, słuchał jej, stopniowo marszcząc brwi. Nie mogl uwierzyć w to, co mówi. Musiała mieć halucynacje, nie ma innego wytłumaczenia. Nie wiedział co powiedzieć, więc milczał> Alice <zaczął dopiero po dłuższej chwili> Kocham was najbardziej na świecie, jasne? Cały czas byłem tu z Tobym i na prawdę wszystko z nim w porządku. <zapewnił po raz kolejny. Wyciągnął rękę i pogłaskał ją delikatnie po włosach> Już wszystko dobrze. <dodał cicho i pocałowaćł ją ostrożnie w wierzch dłoni>

Alice Cavercius - 31-05-14 12:56:34

<pokiwała powoli głową. Wszystko było już w porządku. Tamto nie było prawdą. Złapała nieubrudzoną krwią dłonią jego dłoń i zamknęła oczy, starając się uspokoić. Po dłuższej chwili zasnęła>

Dean Winchester - 31-05-14 13:25:00

<Kiedy A. zasypia, wyplątuje dłoń z jej uścisku i wstaje z łóżka. Zagląda do pokoju Tobiego, a gdy upewnia się, że mały śpi, idzie pod szybki prysznic. Później kładzie się spać, przytulając do siebie Alice>

Alice Cavercius - 31-05-14 18:58:57

<budzi się gwałtownie, rozglądając się z paniką po pomieszczeniu. To tylko sen, powtarzała sobie w myślach. Tak jak przewidziała, ma koszmary. Po pierwszym spotkaniu z tym psychopatą też je miała. Wyplątała się z objęć Deana i wyszła z sypialni z zamiarem pójścia do Tobiego, jednak zatrzymała się w połowie korytarza, widząc swoje odbicie w jednym z luster. Całe ubranie miała we krwi, w spodniach i koszulce widoczne były dziury po nożu. Przyłożyła dłoń do brzucha. Nie bolało. Czuła jedynie ból głowy, najpewniej przez wampirzą krew. Zmusiła się do lekkiego uśmiechu, ale zaraz potem skrzywiła się. Toby będzie musiał poczekać. Zawróciła do łazienki i wzięła długi prysznic patrząc, jak woda barwi się na różowo od krwi. Ubrania też do niczego się nie nadawały więc je wyrzuciła. Założyła na siebie jeansy i czarną koszulkę jakiegoś zespołu rockowego i oparła się rękami o umywalkę, patrząc po raz drugi na swoje odbicie. Było lepiej, ale wciąż wyglądała na... wykończoną. Westchnęła i ukryła zmęczenie pod makijażem. Jest dobrze, jeszcze tylko zrobić coś z bólem głowy... otworzyła szafkę i zaczęła po kolei przeglądać pudełeczka z lekami, aż do jej ręki trafił vicodin. Przełknęła ślinę i drżącą ręką położyła jedną tabletkę na języku, po czym połknęła ją. Uniosła kącik ust i schowała resztę tabletek do kieszeni, po czym wyszła z łazienki, kierując się prosto do pokoju Tobiego. Wzięła małego na ręce, załatwiła jego codzienne potrzeby i usiadła na fotelu, obejmując go jedną ręką, a dłonią drugiej masując jego rączkę> Tak strasznie się o ciebie bałam, wiesz maleństwo? <spytała cicho, patrząc się uważnie na jego buzię. Chciała, żeby to, co się wtedy działo nie było prawdą i jej życzenie spełniło się. Na szczęście. Widząc uśmiech Tobiego też się uśmiechnęła>

Avery Saltzman - 01-06-14 14:59:45

<przedwczoraj Avery i Alex zasypiają po dość długim mizianiu się, wtuleni w siebie. Kiedy dziewczyna rano budzi się i leniwie przeciąga, przewracając na drugi bok, nie dostrzega już ducha chłopaka. Zaciskając mocno wargi, sięga dłonią po leżącą niedaleko komórkę i odblokowuje ją, wchodząc w galerię; skupiając całą uwagę swoich myśli na jej zdjęciach z martwą hybrydą, które zrobiła wczoraj wieczorem, uśmiecha się mimowolnie pod nosem i nadal leżąc, poprawia sobie kołdrę. Dobre wspomnienia pomogły na jakiś czas odgonić te, od których chciała się wyzwolić. Cały dzień praktycznie spędza w łóżku, robiąc jedynie krótką przerwę na pójście pod prysznic i zejście na dół po dwie kromki chleba oraz butelkę wody - nie chciała od nowa zaczynać z tabletkami, pomieszanymi z alkoholem, gdy obiecała Alexandrowi w miarę dbać o siebie. Późnym wieczorem zasypia, znużona swoimi rozmyślaniami.
Teraz podrywa się gwałtownie do pozycji siedzącej, oddychając nierówno. To tylko koszmar, powtarza zapamiętale w myślach, ocierając wierzchem dłoni kropelki potu z czoła. Rozgląda się jeszcze nieprzytomnie po pokoju, jakby w obawie, że znowu czai się gdzieś w pobliżu Melissa. Kręci głową, starając się uspokoić po złym śnie i powoli zwlekając z łóżka, przechodzi do łazienki. Jedno spojrzenie w swoje lustrzane odbicie wystarczy, żeby ujrzeć zmarnowaną osobę. Jeden porządny posiłek i dwa sny chyba zbytnio nie poprawiły jej stanu, skoro nadal wygląda jak zjawa. Zaciska zęby na dolnej wardze, jedną dłonią uderzając w ścianę; przełyka z trudem ślinę, przymykając powieki i opierając się czołem o zimne kafelki. Bez pośpiechu zaczyna ściągać z siebie ubrania, zostawiając je na podłodze, żeby po chwili wejść już do kabiny prysznicowej. Włącza natrysk lodowatej wody, mając nadzieję, że to otępi jej mózg i odsunie na jakiś czas myśli o śmierci obydwóch Kahnów, które na nowo do niej wróciły. Na marne. Pozwalając kroplom swobodnie okalać jej ciało, ukrywa twarz w dłoniach i chwilę trwa w bezruchu, zduszając w sobie chęć krzyku. Kiedy już się uspakaja, kończy prysznic i wychodzi z kabiny, owijając się ręcznikiem. Drepcze do umywalki, żeby się o nią oprzeć; sięga po szczoteczkę i zaczyna myć zęby, starając się ignorować migające przed jej oczami wspomnienia. Następnie wciąga na siebie jakiś strój, który zgarnęła z sypialni i związując włosy w luźnego warkocza, co jakiś czas wstrzymuje powietrze, żeby potem wypuścić je z świstem przez nos. Wraca do pokoju, w którym spała i opadając z powrotem na łóżko, podkurcza nogi pod brodę i obejmuje je ramionami. Z pomieszczenia obok dobiegają do niej radosne piski małego Tobiego i szczebioty Alice, więc unosi słabo kąciki ust. Może powinna pójść do nich i w końcu poznać swojego siostrzeńca?>

Dean Winchester - 01-06-14 17:01:43

<Obudził się, podnosząc się gwałtownie z łóżka. Koszmar, znowu. Tym razem śniły mu się wspomnienia z piekła. Tortury, najpierw przeprowadzane na nim samym, a potem tortury, które zadawał innym duszom. Spojrzał na miejsce obok, na którym zwykle spała Alice, jednak nie zobaczył jej tam. Odetchnął cicho z ulgą; po chwili dotknął czoła. Tak jak się spodziewał, poczuł na nim kropelki potu. Tylko dlaczego koszmary przyszły dopiero teraz, a nie zaraz po wyjściu z piekła? Miejmy nadzieję, że był to tylko jednorazowy koszmar.
Więc, wstał z łóżka i skierował się do sypialni, gdzie nieco się odświeżył. Szybko się ubrał i zajrzał do pokoju Tobiego, gdzie zobaczył Alice> Hej, Al. <powiedział z uśmiechem na ustach i podszedł do nich> Hej, Toby <powiedział, kucając przed dziewczyną i spoglądając z jeszcze szerszym uśmiechem na malucha>

Alice Cavercius - 01-06-14 18:49:29

<podniosła głowę, patrząc się przez chwilę na Deana> Hej <uniosła kąciki ust, przekrzywiając lekko głowę. Spuściła wzrok na Tobiego> Śpi <powiedziała cicho, otulając małego> Zasnął już dawno ale nie chciałam go odkładać do łóżeczka.

Dean Winchester - 01-06-14 19:16:27

Więc... dobranoc mały?  <uniosl brew; wyprostował się i skrzyżował ręce na klatce piersiowej> Jak się czujesz? <zapytał ściągając brwi>

Alice Cavercius - 01-06-14 19:33:12

<uśmiechnęła się lekko i wstała, wkładając małego do łóżeczka. Słysząc pytanie zmarszczyła brwi, zastanawiając się nad tym> W porządku <wzruszyła lekko ramionami. Fizycznie nic jej nie było, rany się zagoiły, a działanie leku stłumiło ból głowy> Przeżyję w każdym razie <pokiwała powoli głową, patrząc się nieobecnym wzrokiem gdzieś w bok. Dopiero po chwili przeniosła ponownie wzrok na Deana i zmusiła do lekkiego uśmiechu>

Dean Winchester - 01-06-14 19:52:37

<kiwnął lekko głową, mierząc ją badawczym wzrokiem. Zbliżył się do niej> Alice, wszystko jest okay. Ten nawiedzony łowca nic ci więcej nie zrobi. <powiedział z nikłym, pocieszającym uśmiechem na ustach, patrząc jej w oczy. Widział, że coś jednak jest nie tak> Masz na coś ochotę? No wiesz, oglądnąć coś, posłuchać muzyki? <uniósł brew. Położył dłoń na jej policzku i pogłaskał go kciukiem>

Alice Cavercius - 01-06-14 20:12:50

<słuchała go uważnie, jednak gdy popatrzył się jej w oczy, spuściła wzrok> Może być muzyka. O ile ty coś wybierzesz <poruszyła brwiami i uśmiechnęła się szerzej tak, że mogłoby to nawet wyglądać szczerze. Myślami była zupełnie gdzie indziej. Dopiero jego dotyk na jej policzku sprowadził ją na ziemię. Przymknęła na chwilę oczy i położyła swoją dłoń na jego. Złapała go za rękę i spuściła ich splecione dłonie na dół> Mam sporą kolekcję płyt, może ci się spodobać <pokiwała głową i pociągnęła go za rękę. Wyszli z pokoju Tobiego i przeszli do salonu, gdzie Alice otworzyła szafkę pełną płyt cd, a na najniższej półce winylowych> Nazbierało się tego przez lata <wzruszyła lekko ramionami i usiadła na kanapie, dając chłopakowi wolną rękę>

Dean Winchester - 01-06-14 23:37:08

(Przeprasza przepraszam przepraszam że tak późno odpisuję! Wcześniej musiałam odejść od lapa, a potem internet odmawiał posłuszeństwa i...ugh... :/ )
<spojrzał na kolekcję płyt z błyskiem w oku. Wyjął pierwszą z brzegu - Black Sabbath. Potem następna - AC/DC i jeszcze kilka innych albumów klasyków rocka. W końcu zdecydował się na płytę Rush, której jakimś cudem jeszcze nigdy nie odsłuchał. Odwrócił się do Alice, pokazując jej płytę> Ta wydaje się fajna. <kiwnął głową z przekonaniem, unosząc kącik ust>

Alice Cavercius - 02-06-14 07:25:32

<popatrzyła się na Deana, mimowolne unosząc kąciki ust do góry> Wiedziałam, że ci się spodoba <pokręciła rozbawiona głową i oparła ją o oparcie kanapy, obserwując chłopaka> Jest fajna <przytaknęła i wskazała podbródkiem na lewo>  Tam jest odtwarzacz.

Dean Winchester - 02-06-14 16:23:59

<kiwnął lekko głową i podszedł do odtwarzacza. Włączył płytę, po chwili z głośników poleciał utwór Fly be night . Dean, nieumyślnie podrygując do rytmu piosenki, usiadł na kanapie obok Alice> Więc kolekcjonujesz płyty klasyków rocka i kogo jeszcze? <zapytał, opierając ramiona na oparciu kanapy> Tak, właśnie pytam o twoje ulubione zespoły. Możesz dorzucić piosenki. <uśmiechnął się do niej>

Alice Cavercius - 02-06-14 17:01:03

<zmarszczyła brwi, myśląc o tym przez chwilę> Nie mam ulubionych zespołów <powiedziała, wzruszając lekko ramionami> Wychodzę z założenia, że jest tak wiele różnej muzyki, że szkoda byłoby ograniczać się do jednego gatunku <powiedziała, przekrzywiając głowę w jego stronę i uśmiechając się kątem ust> A w tej szafce jest dosłownie wszystko. Od właśnie Rush, przez Beatelsów, Kinga Olivera do samej Any Marii Matrinez. Ta ostatnia jest gdzieś z tyłu, bo arie operowe są jednak dość... ciężkie <przygryzła wargę i oparła głowę na jego ramieniu, przymykając oczy i wsłuchując się w dźwięki muzyki, dochodzącej z głośników> Ostatnio słuchałam tej płyty jakoś z jedenaście lat temu gdy byłam w... Monako bodajże <uśmiechnęła się delikatnie na o wspomnienie i dopiero po chwili otworzyła oczy, patrząc się na chłopaka>

Dean Winchester - 02-06-14 17:11:01

<powoli kiwnął głową ze zrozumieniem> Ana Maria Martinez, mówisz? <uniósł brew z rozbawieniem> Byłaś naćpna, miałaś fazę na operę czy może ktoś cię zmusił do kupienia jej albumu? <zaśmiał się krótko pod nosem> U mnie króluje tylko klasyczny rok. <wzruszył bezradnie ramionami> Monako. <powtórzył> Nigdy nie byłem poza Stanami. <wyznał, obracając głowę w jej stronę>

Alice Cavercius - 02-06-14 17:24:28

Ha ha bardzo śmieszne <wywróciła oczami, ale po chwili pokręciła głową z rozbawieniem. Szybko jedna przestała, czując w niej przeciągły ból. Czemu to jeszcze nie przeszło? Skrzywiła się nieznacznie i położyła ją z powrotem na oparciu> Posłuchaj jej płyty to pogadamy <wzruszyła lekko ramionami. Słysząc ostatnie słowa popatrzyła się na niego> Żałuj. Monako jest akurat jednym z moich ulubionych miejsc na ziemi. Monte Carlo, kasyno, port, Hotel de Paris... i Morze Śródziemne przede wszystkim <przygryzła wargę i westchnęła> Jak Toby będzie większy to polecimy tam kiedyś na wakacje.

Dean Winchester - 02-06-14 17:39:12

Polecimy? <uniósł brwi; pokręcił lekko głową> Jasne, a na początek pokażemy mu kasyno. I jakiś fajny klub nocny. Spodoba mu się. <roześmiał się krótko pod nosem> A co z Av? <zapytał po dłużej chwili, spoglądając na dziewczynę>

Alice Cavercius - 02-06-14 17:52:14

Polecimy <przytaknęła> A co, chcesz tam jechać Impalą? <spytała, patrząc się na niego spod uniesionej brwi. Słysząc jego kolejne słowa zaśmiała się od nosem> Jeśli wdał się w ciebie to myślę, że będzie zachwycony <puściła mu oczko i zamyśliła się na chwilę> Nie wiem <odparła w końcu> Martwię się o nią, nie wychodzi z pokoju. I mam wrażenie, że... Alexander też tu jest <pokiwała powoli głową, patrząc się gdzieś przed siebie, jednak nawet powolne ruchy wywoływały w niej ból> Przepraszam.. <mruknęła i wstała, idąc do kuchni, gdzie wzięła z kieszeni pudełeczko, wysypując na wyciągniętą rękę dwie tabletki vicodinu i łykając je jedna po drugiej. Zwiększyła dawkę, bo jedna już nie działała tak, jak trzeba. Resztę schowała do pierwszej lepszej szafki, żeby nikt się na nie przypadkiem nie natknął. Nalała szklankę soku pomarańczowego i wróciła do salonu, żeby nie było, że poszła po nic. Usiadła na poprzednie miejsce i oparła głowę na ramieniu Deana>

Dean Winchester - 02-06-14 18:23:11

Nie...? <przewrócił oczami z rozbawieniem. Rany, samo wspominanie o samolotach go denerwowało.> Ostatnio dało się poczuć chłód. Nie wiem, czy powinienem się cieszyć, że to 'tylko' Alex, czy może martwić, że w naszym domu siedzi duch. <uniósł sceptycznie brew> Jasne. <mruknął i w oczekiwaniu na Allice, wsłuchał się w kolejną piosenkę, tym razem Making Memories. Kiedy dziewczyna wróciła, objął ją ostrożnie ramieniem i zaczął śpiewać pod nosem refren piosenki> You know we're havin' good days and we hope they're gonna last...

Alice Cavercius - 02-06-14 18:39:45

Mnie martwi coś zupełnie innego <wymamrotała, a gdy objął ją ramieniem, wtuliła się w niego, patrząc przed siebie nieobecnym wzrokiem. Dopiero po chwili odezwała się ponownie> Martwię się, że wizyty Alexa wyjdą Av na gorsze. Ogólnie facet postąpił jak ostatni dupek i chciałam mu to powiedzieć, ale nie raczył się pokazać <zacisnęła usta w cienką linię i przymknęła oczy wsłuchując się w śpiew chłopaka>

Dean Winchester - 02-06-14 18:47:48

Właśnie, skoro nie żyje, to niech się jej już nie pokazuje. Jak dziewczyna ma się potem oduczyć życia bez niego? <pokręcił lekko głową; przerwał podśpiewywanie i spojrzał z uśmiechem na ustach na Al> A ty nie śpiewasz? <poruszył brwiami> Ciągle nie w humorze? <zapytał już trochę poważniejąc>

Alice Cavercius - 02-06-14 18:55:36

No dokładnie <powiedziała z oburzeniem w głosie i przytaknęła. Po chwili uniosła kąciki ust> Nie, wolę słuchać ciebie <przekręciła głowę tak, żeby móc spojrzeć w jego oczy trochę zamglonym przez leki wzrokiem. Słysząc pytanie, westchnęła> Staram się, jak mogę <wzruszyła lekko ramionami i zmusiła do lekkiego uśmiechu>

Dean Winchester - 02-06-14 19:12:09

Daj spokój, sam dobrze wiem, że fałszuję jak cholera. <pokręcił głową z rozbawieniem. Po chwili obrócił głowę w jej stronę i przyjrzał jej się uważnie> A czy jest coś, czym mógłbym ci jakoś ten humor powprawić? <uniósł brew, uśmiechając się kątem ust. Nachylił się do niej i pocałował ją delikatnie w policzek, potem kolejny całus, i kolejny, coraz bliżej ust, ostani pocałunek złożył właśnie na jej ustach>

Alice Cavercius - 02-06-14 19:22:01

Daj spokój, nie jest tak źle <powiedziała, a gdy ją pocałował na jej ustach pojawił się mimowolny uśmiech> Samo to, że tu jesteś naprawdę pomaga, ale nie mam nic przeciwko pójściu o krok dalej <dodała cicho i odwzajemniła pocałunek, wsuwając chłodne dłonie pod jego koszulkę i kładąc je na jego torsie>

Dean Winchester - 02-06-14 19:42:35

<Wzdrygnął się niezauważalnie, kiedy poczuł jej chłodne dłonie na swojej skórze. Włożył w pocałunek jak najwięcej uczucia, przekładając dłonie na jej plecy, aby ją do siebie przyciągnąć>

Alice Cavercius - 02-06-14 19:56:19

<czując, jak chłopak się wzdrygnął, wycofała dłonie i przysunęła się do niego bliżej, zaplatając ramiona na jego karku i wsuwając palce w jego włosy, ciągnąc delikatnie poszczególne kosmyki. Zamknęła oczy, żeby skupić się na czynności i zapomnieć o wszystkim innym co w efekcie podziałało. Uśmiechnęła się lekko, pogłębiając pocałunek> Myślisz, że Av będzie w pokoju i możemy tu zostać? <wyszeptała mu do ucha>

Dean Winchester - 02-06-14 20:14:50

W stu procentach. <potwierdził niskim, cichym tonem głosu. Zszedł z pocałunkami najpierw na jej żuchwę, a potem na szyję, a dłonie wciąż trzymając na jej plecach. Lekko przesuwał palcami po jej koszulce, masując przez nią jej skórę. W tle wciąż towarzyszył im repertuar Rush>

Alice Cavercius - 03-06-14 00:00:19

<po chwili uległa pod jego dotykiem i w końcu udało jej się rozluźnić. To było takie odprężające. Do tego dochodziło lekkie rozkojarzenie spowodowane lekami. Nie potrafiła się już skupić na problemach. Był tylko Dean. Uśmiechnęła się delikatnie, odchylając lekko głowę do tyłu, żeby ułatwić mu pieszczoty, a z jej ust wydobyło się pojedyncze, ciche westchnienie. Przygryzła delikatnie dolną wargę i cały czas mając zamknięte oczy, wsłuchiwała się w dźwięki muzyki, jednocześnie czerpiąc przyjemność z tego, co robił chłopak. Po dłuższej chwili ujęła jego twarz w dłonie i nakierowała jego usta na swoje tak, żeby mogły się słączyć w pocałunku>

(przepraszam, że nie odpisywałam, ale wyszło na to, że miałam masę nauki :/ )

Dean Winchester - 03-06-14 14:37:30

<odwzajemnił namiętnie pocałunek, co dłuższą chwilę biorąc krótką przerwę na oddech. Przekręcił się tak, że teraz obydwoje leżeli na kanapie; Dean był nad Al i ani nie sekundę nie przerywał pieszczot>

(Luzik, i tak musiałam rysować świeczkę w ciemnościach >.<)

Alice Cavercius - 03-06-14 14:57:02

<pogłębiła pocałunki, uśmiechając się lekko. W głowie jej szumiało, ale było to przyjemne uczucie, jak całą reszta. Nie odrywając swoich ust od jego, powoli zeszła rękami w dół, rozpinając guziki jego koszuli, a potem schodząc niżej, do rozporka. Zwinnym ruchem odpieła go i wsadziła kciuki za pasek jego spodni, zsuwając je z niego>

Dean Winchester - 03-06-14 16:22:48

<Pomógł jej nieco z pozbyciem się swoich spodni; na chwilę przerwał pocałunek, aby jednym, zwinnym ruchem zdjąć koszulkę z siebie, a potem z dziewczyny. Ponownie złączył z nią usta w pocałunku, lewą dłoń wciąż opierał tuż obok jej głowy, natomiast prawą dłoń położył na jej obojczyku i przesunął wzdłuż mostka i brzucha, zatrzymując się na rozporku jej spodni, który sprawnym ruchem rozpiął>

Alice Cavercius - 03-06-14 16:48:15

<po kolejnych chwilach pieszczot i pocałunków pozbyli się reszty zbędnych ubrań i przeszli do rzeczy>

Dean Winchester - 03-06-14 18:07:56

<po wszystkim, skończyli wtuleni w siebie; D. przymknął na moment oczy, starając się unormować oddech. Gdy je otworzył, na jego ustach gościł zadziorny uśmieszek> Brakowało mi tego. <stwierdził po chwili> Starego, dobrego seksu na kanapie przy dźwiękach starego, dobrego rocka. <poruszył brwiami>

Alice Cavercius - 03-06-14 20:15:19

<zaśmiała się pod nosem, przytulając do niego> Trzeba będzie wypróbować też inne gatunki. Metal na coś ostrego, klasyka dla uspokojenia... <pokiwała głową i odsunęła się od niego, zaczynając się ubierać, żeby w razie czego siostra nie zastała ich w nieprzyzwoitym stanie. Przeczesała palcami włosy i usiadła z powrotem na kanapie. Miała przyspieszony oddech i trochę kręciło jej się w głowie od nadmiaru emocji, ale podobało jej się to. Westchnęła cicho i usiadła na kanapie, uśmiechając się>

(przepraszam, uczę się do historii. Dzisiaj jeszcze będę odpisywać baardzo wolno, ale jutro już jestem  normalnie ;) )

Dean Winchester - 03-06-14 21:14:23

<Poszedł śladem Alice i również się ubrał. Usiadł na kanapie, tak jak wcześniej opierając rękę o oparcie kanapy. Odchylił lekko głowę do tyłu> Nie jesteś zmęczona? <spojrzał na nią kątem oka>

(Hej, luz! Nie musisz przepraszać ;) )

Alice Cavercius - 03-06-14 21:43:51

Czy ja wiem...<zmarszczyła lekko brwi, myśląc nad tym. Emocje opadły i rzeczywiście chciało jej się spać. Ale  nie chciała się ruszać z miejsca> Może trochę <wzruszyła lekko ramionami i oparła głowę o tors chłopka, podkurczając nogi pod siebie. Zaczęła wsłuchiwać się dokładniej w dźwięki muzyki i po chwili oczy  mimowolnie zaczęły jej się zamykać> Dziękuję <powiedziała jeszcze tylko. Za to, że jesteś przy mnie, chciała jeszcze dodać, ale  nie zdążyła, bo zasnęła>

(haha przepraszam, już nie będę >.< )

Dean Winchester - 03-06-14 22:11:08

<objął ją ramieniem, a słysząc podziękowanie, ściągnął lekko brwi i już miał zadać pytanie, jednak wtedy Alice zasnęła. Westchnął cicho i sięgnął po koc leżący w pobliżu, okrywając nim dziewczynę. Ułożył się w miarę wygodnie i pod dłuższej chwili również zasnął>

Alice Cavercius - 05-06-14 20:31:03

<budzi się i lekko zdezorientowana rozgląda po salonie. Przekręca głowę i uśmiecha się na widok śpiącego Deana. Leży jeszcze przez chwilę z otwartymi oczami i tuląc się do niego, ale po chwili decyduje się wstać. Wyłącza odtwarzacz, z którego muzyka już dawno przestała lecieć i chowa płytę na odpowiednie miejsce w szafce. Po chwili kieruje się do pokoju maleństwa. Widząc, że Toby nie śpi, wyciąga go z łóżeczka, przewija i karmi, po czym chodzi powoli po pokoju z nim na rękach, podśpiewując cicho, dopóki znowu nie zaśnie. Odkłada go do łóżeczka i idzie do łazienki, gdzie bierze długi prysznic, a potem przebiera się w jasne jeansy i czarną, przylegającą bluzkę z długim rękawem. Tym razem rezygnuje z makijażu. Przez leki i zmęczenie nie miała żadnych snów, więc była wyjątkowo wypoczęta. Uśmiechnęła się delikatnie do swojego odbicia i zeszła z powrotem na dół, do kuchni. Miała ochotę na kawę, więc otworzyła szafkę i wyciągnęła z niej kubek, niechcący strącając pudełko z vicodinem, które schowała tam poprzedniego dnia. Wzięła je do ręki, przyglądając się mu z zamyśleniu. Nie czuła się źle, nie potrzebowała leków, ale mimo to zażyła dwie tabletki, chowając resztę do tylnej kieszeni spodni. Po chwili wróciła do rutynowych czynności jakby to, co się zdarzyło nie miało miejsca. Usiadła przy blacie, popijając kawę>

Avery Saltzman - 05-06-14 21:35:13

<Czułam na swojej szyi jej oddech, a w uszach brzęczał okropny chichot. Który to już dzień? Straciłam rachubę, w żaden sposób nie kontrolowałam czasu. Liny, krępujące moje nadgarstki, wżynały się jeszcze bardziej w skórę. Bolało. Łzy nieustannie spływały po moich policzkach, kreśląc na nich swoje własne dróżki, dzięki którym swobodnie mogły skapywać na zimną, kamienną posadzkę. Niekontrolowanie wydałam z siebie zduszony jęk, na co Melissa zareagowała natychmiastowo - wbiła w moją nogę drugi już sztylet. Jeszcze bardziej bolało, niech ona w końcu przestanie. Zacisnęłam mocniej zęby na szmatce, którą wepchnęła mi do ust. Przez łzy zauważyłam jej szyderczy uśmiech podczas pstrykania palcami. Z początku nie wiedziałam, po co jej to, ale już po chwili... Wszystko stało się jasne.
Przede mną ukazała się postać Alexandra. Ciężkimi łańcuchami był przypięty do murowej ściany, niezdolny do jakiegokolwiek ruchu. Tors miał odsłonięty, jego koszula leżała w strzępkach obok niego. Krew spływała powoli z wielu ran, nie tylko na torsie. I jego twarz, jak i ręce oraz nogi, były poharatane. Ten obraz ranił najdobitniej moje serce. Czułam, jakby historia zataczała błędne koło. On znowu był bliski śmierci. Chciałam zapłakać, ale nie miałam już na to sił. Nie miałam sił na N I C.
Wiedziałam, że ta decyzja była samolubna, ale... Nie potrafiłam patrzeć na jego cierpienie. Na dodatek kobieta szeptała mi do ucha, że jeśli się poddam, oszczędzi go. Tak.
C H C I A Ł A M  U M R Z E Ć. Wymamrotałam to pod nosem i już po chwili nie było niczego. Tylko bezkresna ciemność, w której tonęłam.


Wyrywa się z koszmaru z krzykiem i gwałtownie podnosi do pozycji siedzącej, dysząc ciężko. To tylko koszmar, próbuje się pocieszyć. Nadal nie mogąc opanować oszalałego oddechu, przeciera dłonią twarz, pozbywając się z niej kropelek potu. Zsuwa nogi z łóżka i na trzęsących się dolnych kończynach przechodzi do łazienki, obejmując się szczelnie ramionami, jakby coś czyhało na nią za rogiem i chciała się w ten sposób ochronić, chociażby po części; będąc już w wcześniej wymienionym pomieszczeniu, zrzuca swoją piżamę i wskakuje pod prysznic, nawet przed tym nie zaglądając w lustrzane odbicie, jak to zazwyczaj robiła. Odkręca kurek z ciepłą wodą, mając nadzieję, że zatraci się w jej cieple i zapomni o natarczywych myślach, krążących po jej umyśle. Jednak jej starania idą na marne. Alexander nie żyje, ich dziecko zostało zabite...; zaciska mocno dłonie w pięści i opiera się czołem o drzwiczki kabiny prysznicowej.
Po kilkunastu minutach wychodzi spod prysznica i owijając się ręcznikiem, po bosaku podchodzi do umywalki. Pełna obaw unosi spojrzenie, szykując się na najgorszy widok. I tak też było. Pomimo tego, że starała się dla Kahna wrócić do normy, nie udawało się jej to. Przynajmniej wnioskuje tak z swojego obecnego stanu zewnętrznego. Nieświadomie ściskając w zębach dolną wargę, instynktownie zaczyna otwierać wszystkie szafeczki i gdy w końcu znajduje opakowanie lekarstw, których zażywała najwięcej po odejściu od hybrydy, unosi licho kącik ust. Połyka trzy tabletki na raz, krzywiąc się nieznacznie. Opierając się jednym ramieniem o ścianę, powoli prostuje swoją postawę i z ciężkim westchnięciem zaczyna się wycierać, żeby następnie ubrać to, co zostawiła tutaj wczoraj.
Odgarniając z twarzy niesforny kosmyk włosów, nagle odczuwając jakby w tym samym momencie robił to również Alex, kręci tylko głową i pociera palcami powieki. Kiedy odczuwa zaciskający się z głodu żołądek, nabiera powietrza do płuc i decyduje się na zejście na dół, co z resztą czyni. Zamiera na moment, dostrzegając plecy siostry i przełyka cicho ślinę, aż rusza krokiem godnym zombie w stronę ekspresu do kawy. Bąka do Alice tylko krótkie 'cześć', zasłaniając jeszcze przy okazji twarz włosami, żeby nie ujrzała miernoty na niej wypisanej>

Alice Cavercius - 05-06-14 21:47:42

<gdy słyszy czyjeś kroki odwraca się, jednak gdy widzi, że to Avery, uśmiecha się lekko> Hej <mówi w odpowiedzi i marszczy brwi, widząc, w jakim jest stanie. Wzdycha cicho, obserwując ją jeszcze przez chwilę. Przynajmniej wyszła z pokoju> Mieszkając razem widzimy się jeszcze rzadziej niż wcześniej <zauważa, spuszczając swój wzrok na szklankę i po chwili upijając łyka>

Avery Saltzman - 06-06-14 17:33:54

(wybacz, ale wczoraj odpłynęłam z włączonym laptopem :/)

<słysząc jej uwagę, zaciska mocno wargi i skupiając się całkowicie na zaparzaniu kawy, przez chwilę nic nie odpowiada. Nerwowo przygryza policzek od środka, a jej paznokcie wędrują ku bliznom na nadgarstku. Nie możesz się poddać, podpowiada jej podświadomość, na co reaguje gwałtownym wyprostowaniem się. Bierze głębszy oddech, jakby na uspokojenie, jednakże nie ma to nic z tym wspólnego. Odwraca twarz w stronę siostry i zgarniając włosy do tyłu, dzięki przeczesaniu je palcami, przełyka cicho ślinę> Wybacz... postaram się częściej wychodzić z łóżka. <stara się unieść kąciki ust do góry, ale wychodzi jej tylko z tego grymas, więc wraca do poprzedniej pozycji i zalewa wodą kawę>

Alice Cavercius - 06-06-14 18:14:10

<patrzy się na siostrę z lekko rozchylonymi, ustami, które szybko zamyka i maskuje wszystko wzięciem łyka kawy> Av, ja cię do niczego nie zmuszam, ale... zobacz w jakim stanie jesteś. Myślę, że Alexander nie chciałby, żebyś tak się wyniszczała <przełknęła cicho ślinę. Chciała jej delikatnie powiedzieć co o tym myśli, ale nie chciała jej urazić> Wiem, że on tu jest <powiedziała po chwili, przygryzając lekko wargę> Nie uważasz, że czas dać mu odejść? <westchnęła po chwili, wbijając wzrok w swój kubek> No bo zobacz, tkwisz w zawieszeniu. Rozmawiasz z duchem, Av. Ja wiem, że to jest dla ciebie trudne, ale to nie jest wyjście. Nigdy nie ruszysz do przodu, jeśli z tym nie skończysz <pokręciła głową i wstawiła kubek do zlewu. Już nie kontrolowała swoich słów. Po prostu powiedziała to, co myśli i miała nadzieję, że Alex też to usłyszy> Ja nie umiem ci pomóc, to jest coś, z czym musisz poradzić sobie sama <kiwnęła głową i pocałowała ją w policzek, wsadziła do wolnej tylnej kieszeni telefon i wyszła z domu>

Dean Winchester - 06-06-14 21:21:41

<Kiedy się obudził, od razu zorietnował się, że nie ma przy nim Alice. Następne, z czego zdał sobie sprawę to to, że spał w ubraniu. Wyciągnął telefon, żeby sprawdzić, która godzina i wtedy zdał sobie sprawę z kolejnej rzeczy - jak długo spał. Zauważył też sms od Sama, na który szybko odpisał. Później wstał z kanapy, przeciągając się i poszedł na górę. Zajrzał do małego, a widząc, że grzenie śpi, pogłaskał go delikatnie po główce, z uśmiechem na ustach. Wziął prysznic, przebrał się w to co zwykle - jakiś t-shirt, na niego rozpięta koszula w kratę lub gładka i jeansy. Zszedł do kuchni, rzucając jakieś przywitanie do Av, zjadł coś. Po wymienieniu kilku smsów z Samem, zadzwonił jeszcze do zaufanej i odpowiedziałnej opiekunki, która miała się zająć Tobym. Zaraz po zjawieniu się opiekunki, Dean zamienił z nią kilka słów i wyszedł, narzucając na siebie kurtkę>
<wsiadł w Impalę i odjechał>

Alexander Kahn - 06-06-14 21:23:50

<opierając się pośladkami o dalszy od nich blat w kuchni, wciska dłonie w kieszenie i słucha ich z powagą wypisaną na twarzy. Zaciska wargi i znika na górę. Alice miała rację, i dziewczyna musiała sama się pozbierać. Przecież była do tego zdolna. Dlatego staje przed lustrem w łazience i powoli rozgląda się. Podchodzi do półki z lekarstwami i czując kotłującą się w nim złość oraz emocje, wymachuje jeden, mocny zamach ręką, jednocześnie zwalając z hukiem wszystkie lekarstwa, w tym to, które nadużyła Averia. Obserwuje jak większość w szklanych opakowaniach się zbija i rozlatują się po podłodze. Zmierzając ku schodom, zdeptuje je. Po drodze pozbywa się także żyletek i różnych ostrych rzeczy w pokoju Av. Schodząc na dół, przygląda się jej przeciągle. Zatrzymuje się na moment i bierze oddech. Nie chcąc żeby czuła jego obecność, po prostu znika wiedząc, że zrozumie przekaz>

Avery Saltzman - 06-06-14 23:12:56

<przez całą wypowiedź siostry milczy, analizując wszystko w myślach. Przecież wie to, do cholery, że musi ruszyć naprzód. Każdego ranka budzi się z tą myślą, starając się ją przez kolejne godziny realizować. I robi to. Naprawdę robi. Jednakże nie widać efektów na zewnątrz, więc od razu jest, że się wyniszcza. Okay. Nie, to nie jest w porządku. Już chce coś powiedzieć siostrze, przecież ona sama rozmawiała kiedyś z Deanem jako duch. Ba, nawet nie raczyła wspomnieć o swojej śmierci. Unosi kubek do ust, upijając łyk, dzięki czemu nie wypowiada zbędnych słów. Tępo wpatruje się w ciemne niebo za oknem, nie reagując nawet drgnięciem, gdy Al całuje ją w policzek. Po prostu stoi. Z kubkiem w dłoni, z wzrokiem utkwionym w jakimś punkcie na bezkresnym niebie. Słysząc za sobą krótkie powitanie Winchestera, odpowiada mruknięciem cześć, po czym wraz z naczyniem w dłoni wędruje do góry. W sypialni odkłada na szafkę nocną kubek, przygryzając aż do krwi dolną wargę i ruszając w kierunku łazienki; przystaje jak wryta w drzwiach, zauważając na podłodze walające się opakowania po lekarstwach i rozdeptane tabletki. Doskonale wiedząc, kto to zrobił, zaciska dłonie w pięści, po chwili powoli je rozprostowując i nagle uderzając otwartą dłonią o ścianę> Kurwa, mogłeś jej uciec. Nie byłoby teraz problemu! <syczy przez zaciśnięte zęby, opierając się czołem o zimne kafelki. Nie wie skąd u niej taki napad złości, nie tylko zważając na lichy stan jej ciała, który wręcz krzyczał: jestem zupełnie bez sił!> Ja nadal żyłabym w swoim durnym przekonaniu, a Ty mógłbyś korzystać z życia ile wlezie! <warczy, odczuwając na policzkach już dobrze znaną wilgoć - znowu pozwoliła łzom uciec spod powiek. Nie mogąc tego powstrzymać, osuwa się wkrótce na ziemię i wydając z siebie zduszony jęk przepełniony bólem, wbija mocno podbródek do klatki piersiowej.
Po jakimś czasie niekontrolowanie zasypia, wcześniej nie racząc wstać i przejść do sypialni, żeby mieć wygodne miejsce spoczynku, czyli łóżko>

Alexander Kahn - 07-06-14 23:36:03

<układa się powoli obok i wzdycha cicho. Jedną dłoń wsuwa pod głowę i patrzy w sufit. Po chwili przełyka cicho ślinę i odwracając wzrok w stronę śpiącej dziewczyny, powoli sięga po jej dłoń i wplata palce między jej, odwracając się w tamtą stronę. Wolną dłonią odgarnia jej włosy z twarzy i po prostu patrzy w ciszy>

Avery Saltzman - 07-06-14 23:43:50

<przebudza się, kiedy jej ciało zaczyna reagować na zimno spowodowane obecnością ducha, i mruga kilkakrotnie, chcąc wyostrzyć obraz; orientując się, że ktoś trzyma ją za dłoń, spogląda w bok i widząc Alexandra, nie może się powstrzymać od uniesienia kącików ust do góry> Cześć. <mówi cicho, odwracając się cała w jego stronę i wolną dłoń kładąc na jego policzku, który następnie gładzi delikatnie. Pewnie zaczęłaby płakać, ale nie ma już na to sił, więc patrzy mu tylko w oczy z delikatnym uśmiechem na twarzy>

Alexander Kahn - 07-06-14 23:47:47

<uśmiecha się słabo widząc, że się przebudziła i przysuwa się, muskając jej wargi delikatnie, niczym piórkiem> Jesteś taka piękna, nawet tak blada i z opuchniętymi od płaczu powiekami. <szepcze przesuwając koniuszkiem nosa wzdłuż jej policzka>

Avery Saltzman - 07-06-14 23:54:23

<czując jego usta na swoich, odwzajemnia równie delikatnie pocałunek, przymykając przy tym powieki> Tobie chyba nie muszę mówić, że wyglądasz cudownie jak zawsze. <wzdryga się lekko, kiedy przesuwa koniuszkiem nosa wzdłuż jej policzek i powoli otwiera oczy>

Alexander Kahn - 07-06-14 23:57:43

Nie musisz. <śmieje się i kręci głową wyciągając ramiona i przytulając ją do siebie> Tęskniłem. <mruczy ciszej> Jak się czujesz?

Avery Saltzman - 08-06-14 00:01:45

Skromny jak zawsze. <mówi cicho, automatycznie uśmiechając się szerzej i wtulając w niego, niczym małe dziecko> Ja też tęskniłam. Cały czas tęsknię. <przymyka na nowo powieki, zaciskając kurczowo palce na jego koszulce> Na pewno jest trochę lepiej niż w wieczór, w którym dowiedziałam się o Twojej śmierci. <szepcze> Ogólnie cały czas staram się normalnie żyć... Dla Ciebie. <przełyka z trudem ślinę, zaciągając się jego zapachem> Alice nie miała racji. Nasze spotkania... dają mi siłę. <dopowiada po chwili milczenia, starając się chłonąć z jego ciała jak najwięcej ciepła>

Alexander Kahn - 08-06-14 00:07:41

Nieprawda. Alice miała rację, powinienem był zniknąć raz na zawsze. Ale zawsze zostaję w tej próżni i czekam aż zapomnisz, aż prześpisz spokojnie każdą noc, bez potrzeby, abym codziennie siedział obok i trzymał twoją zimną dłoń, nawet jeśli tego nie czujesz, a potem znikał i.. <bierze oddech przymykając powieki> Czasem jesteś taka głupia, Averio.. <mruczy>

Avery Saltzman - 08-06-14 00:21:12

<słucha go w ciszy, mocno zaciskając wargi i przez moment zapominając o oddychaniu> Jestem głupia, ponieważ nie potrafię zapomnieć o osobie, dla której straciłam głowę? <zaczyna cicho> Osobie, obok której chciałam budzić się i zasypiać? <przesuwa koniuszkiem języka po wargach, żeby je zwilżyć> Byłeś tym, który pomógł mi się do końca przełamać jeśli chodzi o miłość... Byłeś tym, który dał mi wszystko. Swoją miłość i nową istotkę. <czując, jak drży jej broda, przygryza mocno wargę od środka i wtula się w niego mocniej> A teraz chcesz, żebym zapomniała. To nie jest możliwe, Alexandrze. Nie potrafię i... nie chcę. <ściska mocniej jego dłoń, po czym luzuje trochę uścisk>

Alexander Kahn - 08-06-14 00:39:17

<nową istotkę.. nową istotkę.. niemowlę tak bardzo do nas podobne.. maleńkie, tylko nasze. niewinne, kochane tak bardzo.. przełyka z trudem ślinę i bierze oddech> Proszę, Averio.. <mówi ciszej> Już w porządku. to minęło, to.. tylko.. chwilowe. Niedługo będziesz miała kogoś innego, żywego, kto będzie trzymał cię w swoich ramionach i.. <dłonie które mają splecione, przesuwa do jej brzucha, pocierając o niego palcami, jednocześnie nie puszczając jej dłoni> gładził twój brzuszek, w którym będzie rosła maleńka fasolka. <szepcze i przymyka poweki> Chcę tego dla ciebie.

Avery Saltzman - 08-06-14 09:55:38

<w myślach błaga go o to, żeby przestał mówić, bo na razie wszystkie rany są za świeże na tego typu pocieszeniach. Gdy przesuwa ich splecione dłonie na jej brzuch, bierze głębszy oddech i zaciska mocniej wargi. A ja chcę Ciebie, i co? Ściska jego dłoń, wtulając koniuszek nosa w zagłębieniu szyi chłopaka. Milczy, bojąc się, że jeśli się odezwie, to głos się jej załamie. Czerpiąc jak najwięcej pozytywów z jego obecności, przyciska się swoim ciałem jeszcze bardziej do niego. Może dla niego się starać żyć normalnie, alę jak, do cholery, ma o nim zapomnieć? Przymyka powieki, przełykając z trudem ślinę>

Alexander Kahn - 08-06-14 11:04:29

<wzdycha cicho i obejmuje ją tylko ciaśniej, bliżej siebie. Bawi się powoli jej włosami przeczesując je i nawijając kosmyki na palce. Całuje ją następnie w czółko, policzek, czubek noska i bardzo cicho szepcze, że ją kocha. Nawet nie był pewien czy dziewczyna to słyszała. Po prostu powtórzył to sobie z niedowierzaniem, że ponownie musi ją zostawić. Bierze oddech i po chwili unosi jej podbródek. Przez dłuższą chwilę patrzy w jej oczy, aż przymyka swoje i składa na jej wargach pocałunek>

Avery Saltzman - 08-06-14 12:24:53

<kąciki jej ust drgają jej w nikłym uśmiechu, gdy ten przesuwa ją jeszcze bliżej, dzięki czemu praktycznie nie ma już między nimi wolnej przestrzeni. Obdarowuje kilkoma muśnięciami ust zagłębie jego szyi, wstrzymując przy tym na moment oddech. Los chyba z niej drwi, skazując go na śmierć. Czując jego wargi na swojej twarzy, masuje powoli jego knykcie z zdobiącym jej twarz, delikatnym uśmiechem. Pomimo cichości wypowiedzianych przez niego słów, wszystko doskonale rozumie> Ja Ciebie też, Alexandrze. <odpowiada również szeptem, wzdrygając się, jak to zazwyczaj robiła, kiedy łapie ją za podbródek i odchyla lekko głowę tak, żeby mogła mieć spokojnie wgląd na jego oczy; wpatrując się tak w jego tęczówki, ma poczucie, że cały świat nagle zanikł i zostali tylko oni. Gdy już następuje pocałunek, zamyka oczy i odwzajemnia go, wlewając w niego mnóstwo emocji oraz uczuć>

Alexander Kahn - 08-06-14 12:44:27

<pogłębia pocałunek układając dłoń na jej talii i przyciągając ją bliżej siebie. Wsuwa dłoń pod jej koszulkę, aby móc czuć jej delikatną skórę i po chwili bierze oddech przerywając pocałunek> Nie wiedziałem, że duchy mogą czuć podniecenie. <uśmiecha się szerzej i spogląda w jej oczy>

Avery Saltzman - 08-06-14 12:59:23

<wolną dłoń kładzie na jego karku, muskając go drażniąco opuszkami palców i odwzajemniając nieco żarliwiej pocałunek, gdy ten go pogłębia. Kiedy wsuwa dłoń pod koszulkę dziewczyny, jej ciało natychmiastowo reaguje drobnymi dreszczami; uchyla powieki po zakończeniu pocałunku i unosi spojrzenie do jego tęczówek> W takim razie właśnie się dowiedziałeś. <rozciąga wargi w uśmiechu i ściska jego dłoń>

Alexander Kahn - 08-06-14 13:04:30

To fatalnie, że w tej chwili chcę całować każdego skrawka twojego ciała, dotykać go opuszkami palców i pieścić na rożne sposoby.. <mruczy muskając wargami jej szyję, a koniuszkami palców błądząc bardzo powoli wzdłuż jej pleców. Po chwili bierze oddech i odsuwa się układając na plecach; zaciska dłonie w pięści przymykając powieki>

Avery Saltzman - 08-06-14 13:36:26

Wierz mi na słowo, że pragnę tego samego... <przegryza aż do krwi wargę, po raz kolejny wstrzymując na kilka sekund powietrze i drżąc pod wpływem jego dotyku, który pomimo charakterystycznego dla duchów chłodu, daje jej minimalne ciepło rozprowadzające się po niej całej. Kiedy chłopak odwraca się na plecy, zastyga w bezruchu i przygląda mu się w ciszy, nie wiedząc co miałaby powiedzieć. Że tęskni i nadal go kocha? To jest oczywiste, widać to po niej>

Alexander Kahn - 08-06-14 14:05:23

Muszę znikać. <szepcze i otwiera oczy patrząc na nią> Wyjdz gdzieś do ludzi. Poznaj kogoś, zaprzyjaźnij się. Widzimy się jeszcze kiedyś. tak? Kocham cię, moja malutka dziewczynko. <mruczy i muska jej wargi swoimi, znikając>

Avery Saltzman - 08-06-14 14:31:54

<na słowa, że musi znikać, przełyka z trudem ślinę i przygryza policzek od środka> Rozważę tą opcję jutro... dzisiaj muszę jeszcze odpocząć w łóżku, plecy mnie bolą od tych kafelek. <stara się uśmiechnąć, jednakże wychodzi jej to w minimalnych stopniu, z powodu nawiedzających myśli, że znowu odejdzie> Oczywiście, jeszcze się zobaczymy. <mruczy cicho pod nosem, spoglądając na niego> Ja też Cię kocham, nie zapominaj o tym. <odwzajemnia czule całusa, przymykając powieki; leży jeszcze chwilę na podłodze, aż w końcu podnosi się z cichym westchnięciem i wraca do "swojego" pokoju, zaszywając się pod kołdrą w łóżku>

Dean Winchester - 08-06-14 14:48:02

<Beth zatrzymała się pod domem Alice> Okay, to tu. Dzięki. <powiedział, unosząc kącik ust> Jak już wcześniej mówiłem, jeśli przyjdzie ci ochota zemścić się na Keller, chętnie pomogę. <puścił jej oczko i wysiadł z samochodu, zamykając za sobą drzwi>

Bethany Wexler - 08-06-14 15:01:16

<pokiwałam głową, marszcząc brwi i przetwarzając w głowie jego słowa. Gdy wysiadł, otworzyłam okno pasażera i pomyliłam się w bok, żeby widzieć jego twarz> Co ci w ogóle zrobiła ta Keller? <uniosłam brew ku górze, nie spuszczając z niego wzroku>

Dean Winchester - 08-06-14 15:17:30

<szedł do drzwi, ale zatrzymał się i obrócił głowę w stronę Beth, słysząc pytanie> Mniej więcej to, co innym łowcom. <wzruszył ramionami> Trzymaj się, blondie. <rzucił z łobuzerskim usmieszkiem na ustach, unosząc na moment prawą dłoń na pożegnanie. Podszedł do drzwi, upewniając się, że ma pistolet i wszedł do środka>q

Bethany Wexler - 08-06-14 15:31:58

<skrzywiłam się lekko, słysząc jego słowa, a po ostatnim zdaniu, zmrużyłam oczy> Jeszcze raz nazwiesz mnie "blondie" a przysięgam, włamię się do akt policyjnych i dopilnuję, żebyś nie wyszedł z paki przez najbliższe dekady i żadna podrobiona odznaka FBI ci nie pomoże <wydęłam dolną wargę, bosą stopą dociskając pedał gazu i odjeżdżając z piskiem opon>

Dean Winchester - 08-06-14 16:06:55

<przewrócił oczami z rozbawieniem, słysząc pogróżki Beth. Po wejściu do środka odprawił opiekunkę i wszedł do pokoju Toby'ego. Skoro opiekunka jeszcze tu była, to musi oznaczać, że Al wciąż nie ma. Wziął małego na ręce i chwilę kołysał nim, nucąc mu jak zwykle "Hey Jude". Kiedy Toby zasnął, Dean włożył go z powrotem do łóżeczka i napisał sms do Sama. Później wziął prysznic i położył się do łóżka. Wtedy zauważył odpowiedź Sama i zacisnął mocno wargi i powieki, skutecznie powstrzymując łzy. Odłożyłam teleron na szafkę i położył się spać>

Dean Winchester - 15-06-14 00:37:35

<Obudził go płacz synka. Zerwał się z łóżka i wszedł do pokoju małego. Uspokoił go i zajął się nim przez jakiś czas, po czym Odłożył go do łóżeczka i wrócił do sypialni. Wtedy dopiero zorientował się, że Alice ciągle nie ma. Westchnął i sięgnął po komórkę. Napisał sms i założył na siebie czarną koszulkę i jeansy. Usiadł w fotelu w pokoju Toby'ego z telefonem w ręku. W końcu trzeba będzie się jeszcze spotkać z Samem i przekazać mu o śmierci Bobby'ego. Skrzywił się lekko na tę myśl; odchylił głowę do tyłu oddychając powoli i głęboko>

Dean Winchester - 16-06-14 23:08:44

<Wcześniej odebrał telefon i przez jakiś czas nerwowo rozmawiał z Alice, krążąc po pokoju. Po zakończeniu rozmowy, westchnął ciężko i rzucił telefon na fotel. Podszedł do łóżeczka malucha i pokręcił lekko głową> Obyś nie wdał się w mamę. <powiedział i uśmiechnął się pod nosem. Zawrócił po swoją komórkę i wykręcił numer do opiekunki, która przyjechała po niedługim czasie. Zanim dziewczyna jednak dotarła, Dean zdążył przebrać się w garnitur, którego szczerze nie znosił i schować do kieszeni swoją podrobioną legitymacje. Wyszedł z domu zaraz po przybyciu opiekunki.>
<wsiadł do samochodu i odjechał>

Dean Winchester - 17-06-14 22:02:52

<zaparkował Impalę pod domem i razem z A. wysiadł z niej>
<weszli do domu, Dean odprawił opieknunkę i zaraz kiedy dziewczyna wyszła, ściągnął z siebie marynarkę i poluzował krawat, odpinając dwa guziki koszuli. Jak najszybciej chciał zdjąć z siebie ten głupi garnitur. Bez słowa zaczął odwiązywać krawat, nie zwracając się ani słowem do Alice>

Alice Cavercius - 17-06-14 22:36:10

<przechodzi obok Deana, obserwując go uważnie. Szkoda, że już ściągał ten garnitur. Poszła do kuchni. Okropnie bolała ją głowa, więc wyciągnęła z kieszeni vicodin i łyknęła dwie tabletki popijając je wodą, żeby to zagłuszyć. Wróciła do chłopaka i oparła się o framugę drzwi. To, że nic nie mówił zbijało ją z tropu. Był zły, zawiedziony? Przetarła twarz dłonią, przyjmując tą samą taktykę. Nie powiedziała nic>

Dean Winchester - 17-06-14 23:15:15

<Kiedy Alice zniknęła w kuchni, Dean podwinął rękawy koszuli i skrzyżował ręce na klatce piersiowej. Oparł się ościanę, czekając na Alice. Kiedy wróciła, zmierzył ją sceptycznym wzrokiem> Więc? <zapytał dopiero po długiej chwili ciszy> Nie wiem, nie masz mi niczego do powiedzenia? <zapytał, unosząc brew> Niecodziennie odbieram z aresztu swoją dziewczynę i tego... jak mu to szło? Pierre. <zapytał z nutą sarkazmu>

Alice Cavercius - 18-06-14 09:15:27

A co mam mówić? Przepraszam? Głupio mi, że wylądowałam w pace? Że wypiłam tyle, że sama wpakowałam tam siebie i Pierre? <spytała zmęczonym głosem. Pokręciła głową i objęła się ramionami. Nie mógł wiedzieć jak spotkanie z tamtym psychopatycznym łowcą na nią wpłynęło, jak bardzo się go bała. Zadrżała na to wspomnienie> Naprawdę się staram, Dean. Dla ciebie, dla Tobiego <przygryzła mocno dolną wargę i spuściła wzrok> Przepraszam <dodała, przełykając cicho ślinę> A z Pierre to było... nic nie było. On chyba na coś liczył, ale... to jeszcze dzieciak <wzruszyła lekko ramionami>

Dean Winchester - 18-06-14 12:22:32

Nie! Nie oczekuję, że będziesz mnie przepraszać. <powiedział z lekką irytacją i powoli do niej podszedł> Okay, przyznaję, może trochę przesadziłem. Sam nieraz byłem w areszcie na... kilka nocy. Ale, Al, co bys zrobiła,  gdybym nie miał fałszywek? Już dużo ryzykuję w ogóle tam wchodząc. <powiedział siląc się na spokojny ton głosu> Okay, okay. Ja też przepraszam. <westchnął cicho i przytulił ją do siebie> Wiem, że to jeszcze dziciak. <mruknął z nikłym uśmiechem pod nosem, odsuwając się od niej>

Alice Cavercius - 18-06-14 12:57:46

Nie wiem, co bym zrobiła w końcu i tak by mnie wypuścili, prawda? <mówi, uśmiechając się delikatnie pod nosem. Wtuliła głowę w jego pierś> Tak, chyba coś kiedyś wspominałeś <pokiwała powoli głową i podniosła ją, patrząc się na chłopaka> Postaram się już więcej nie robić nic głupiego a przynajmniej nie tak, okay?

Dean Winchester - 18-06-14 14:00:24

Mhm. <mruknął z teatralnym powątpiewaniem i uśmiechnął się kątem ust> Kocham cię. <powiedział i pocałował ją krótko w usta. Po chwili, kiedy już wypuścił Alice z objęć, wszystko wróciło. Bobby nie żyje, a Sam idzie do piekła. Westchnął cicho i zmusił się do uśmiechu, żeby zamaskować swoje zmartwienia> Okay, idę w końcu przebrać się z tego małpiego kostiumu. <przewrócił oczami, wskazując na pozostałości garnituru, ktore wciąż miał na sobie. Poszedł na górę i zaczął przebierać się w swoje zywczajne rzeczy>

Alice Cavercius - 18-06-14 17:51:38

Nie wierzysz we mnie? <uniosła brew, krzyżując ręce na piersiach i przyglądając mu się z przymrużonymi oczami. Po chwili uśmiechnęła się szeroko i odwzajemniła pocałunek> Ja ciebie też <powiedziała, marszcząc brwi> Czemu małpiego? <spytała, do końca nie rozumiejąc> Już nie mogę doczekać się jakiejś większej imprezy żeby znowu zobaczyć cię w garniaku <zaśmiała się krótko, idąc za nim na górę> Działo się coś przez ten czas? <przekrzywiła lekko głowę, nie spuszczając z niego wzroku. Dobrze go znała, wiedziała kiedy coś jest nie tak>

Dean Winchester - 18-06-14 19:12:27

<przebrał spodnie od garnituru na jeansy> Nie lubię garniaków <wytłumaczył krótko, przekładając sobie przez głowę szary t-shirt> W sumie to... Nie. <wzruszył ramionami, obracając się w jej stronę> Chociaż chwila... <ściągnął brwi, dopiero po chwili podnosząc wzrok na Alice> Hazel... Ona umarła przy porodzie. <zacisnął wargi> Przykro mi. Wiem, że się przyjaźniłyście. <powiedział, przygryzając lekko dolną wargę>

Alice Cavercius - 18-06-14 20:08:05

Hazel... nie żyje? <spytała, nie mogąc w to uwierzyć. Usiadła na łóżku, opierając łokcie na kolanach. Patrzyła się przez chwilę na swoje splecione dłonie, aż w końcu podniosła wzrok na Deana> Jak się trzyma Sam? <przełknęła ślinę, przeczesując palcami włosy> I co z ich dzieckiem?

Dean Winchester - 18-06-14 21:09:03

Pewnie ledwo żyje. Obiecałem, że dziś się z nim spotkam. <wzruszył lekko ramionami, nie spuszczając wzroku z Alice> Nie mam pojęcia. <potrząsnął lekko głową> Teraz muszę jakoś wyciągnąć Sama z tego paktu. <uśmiechnął się ponuro pod nosem. W pewnym momencie usłyszał płacz dziecka. Westchnął cicho> Ja się nim zajmę. <powiedział i wszedł do pokoju malucha. Wyciągnął go z łóżeczka, mrucząc mu coś pod nosem. Po jakimś czasie Toby w końcu się uspokoił, więc Dean wyszedł z nim na rękach do Alice, stając w drzwiach sypialni>

Alice Cavercius - 18-06-14 22:09:55

<gdy Dean wyszedł, schowała twarz w dłoniach, przetwarzając te informacje. Gdy zobaczyła go ponownie z Tobym na rękach wstała i podeszła do niego, a na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech> Hej maluchu <powiedziała, łapiąc go delikatnie palcami za małą rączkę> Dobrze, że przynajmniej jedno z twoich rodziców jest odpowiedzialne i dojrzałe, bo inaczej byłoby z tobą źle <pokręciła lekko głową, zerkając na Deana o krótko oczywiście chodziło>

Dean Winchester - 18-06-14 22:27:02

<uśmiechnął się pod nosem i potrząsnął lekko głową z rozbawieniem> Dziś jest twoja kolej na bycie "odpowiedzialnym rodzicem" <powiedział z szerokim uśmiechem na ustach i ostrożnie przeniósł Toby'ego na ręce Alice> Muszę się spotkać z Samem. <wytłumaczył krótko, usmiechając się blado> Wybacz, że zostawiam cię akurat teraz, ale Sam też ma ciężko. <skrzywił się lekko> Wynagrodzę ci to jakoś. <nachylił się do niej i pocałował ją w czoło> Dasz sobie radę?  <zapytał unosząc brwi>

Alice Cavercius - 18-06-14 22:41:47

<wzięła dziecko na ręce i uśmiechnęła się szeroko. Słysząc słowa chłopaka prychnęła pod nosem> Oczywiście, że dam, będziemy się świetnie bawić, prawda maleństwo? <spytała, całując Tobiego w czubek głowy> Możesz pozdrowić ode mnie Sama <kiwnęła głową, pocałowała Deana w usta i usiadła na łóżku, sądzając sobie synka na kolanach>

Dean Winchester - 18-06-14 22:49:00

Jasne. <powiedział, usmiechając się kątem ust. Po chwili obrócił się i wyszedł z pokoju. Wychodząc z domu, ubral kurtkę; odszedł z dłońmi w kieszeniach spodni w stronę domu Sama>

Alice Cavercius - 18-06-14 23:05:24

<gdy chłopak  wyszedł, Alice kładzie Tobiego na środku łóżka> No to zostaliśmy sami. Pozwól, że szybko pójdę pod prysznic i zaraz do ciebie wracam <mruczy pod nosem, zawijając pościel po dwóch stonach dziecka robiąc coś w rodzaju zapory, żeby malec nie spadł z łóżka> Kwadrans o jestem z powrotem  <uśmiecha się lekko i idzie się myć. Po  obiecanych piętnastu minutach wraca i odwija pościel z jednej strony,  kładąc się obok  Tobiego. Przez dłuższy czas dziewczyna mówi do małego, bawi się z nim i łaskocze go, wywołując za każdym razem uśmiech na twarzy dziecka, aż w końcu przestaje widząc, jak jego oczka powoli zaczynają się zamykać. Głaszcze go delikatnie po główce dopóki nie zasnął, a gdy tak się stało, przysuwa się bliżej do synka, przytulając swój policzek do jego czółka aż sama zasypia>

Red Coat - 19-06-14 13:56:11

<pojawia się pod domem Alice i Deana. Widząc Impalę na podjeździe uśmiecha się szeroko i lekkim ruchem nadgarstka otwiera bagażnik a potem skrytkę pod nim. Pstryka palcami i i cała broń, która się tam znajdowała znika. Zamyka samochód, zostawiając go tak, jak go zastała i rozpływa się w powietrzu, pojawiając się w domu, w sypialni Alice. Podchodzi do śpiącej dziewczyny i staje obok niej, patrząc się w przestrzeń przed łóżkiem. Zamyka oczy i otwiera je po chwili, a na środku pokoju pojawia się duch łowcy - Coltona Haynesa. Jest on widoczny tylko dla dziewczyny i tylko ona go słyszy i czuje jego obecność. Po wszystkim Czerwona znika>

Dean Winchester - 19-06-14 18:12:58

<Podszedł pod dom jedynie po samochód. Obejrzał go z każdej strony, upewniajac się, że RC nic nie zrobila jego maleństwu. Na koniec zajrzał do bagażnika, który był kompletnie wyczyszczony z broni. Potrząsnàł lekko głową, pstryknął palcami i broń wszelkiego rodzaju z powrotem była na swoim miejscu. Dean wsiadł do samochodu i odjechał pod wskazany adres>

Alice Cavercius - 21-06-14 13:00:54

<budzi się rano i powoli otwiera oczy. Pierwszą osobą, którą widzi jest Toby. Uśmiecha się lekko i po chwili drży na całym ciele. Było jej zimno. Przykrywa malca kołdrą i zamiera, kątem oka widząc kogoś na środku pokoju.  Zryw się gwałtownie z łóżka wpadając na szafkę nocną. Mija ją i cofa się dalej dopóki jej plecy nie dotkną ściany> Ty... ciebie nie ma. Ciebie nie ma <szepcze, kręcąc głową i drżąc na całym ciele. Po policzkach płynęły jej łzy. Na szczęście łowca skupił się na niej, nie zwracając uwagi na jej śpiące maleństwo. Przełknęła ślinę. Jego tu nie było. Dean mówił, że to wszystko było w jej głowie. Ale skoro on nie mógł jej nic zrobić, to czemu tak okropnie się bała? Czemu nie umiała się uspokoić? Osunęła się po ścianę na ziemię i ukryła twarz w dłoniach. Niech to się już skończy, prosiła w myślach. Niech on już zniknie>

Dean Winchester - 21-06-14 20:43:54

<Zaparkował samochód pod domem i wysiadł z niego. Był wycieńczony i jedyne o czym teraz marzył, to wziąć prysznic i położyć się spać. Wszedł do środka, ściągnął buty i kurtkę i odwisił ją na wieszak. Skierował się do kuchni, żeby tylko coś przekąsić, po czym poszedł na górę, do sypialni. Pierwsze co zobaczył, to Alice skulona pod ścianą. Zmarszczył brwi i od razu do niej podbigł, kucnął przed nią> Al, Al, co się dzieje? <zapytał z wyraźym niepokojem. Delikatnie chwycił ją za dłonie, żeby odciągnąć je od jej twarzy> Alice, poaptrz na mnie! Co się dzieje?! <zlustrował wzrokiem jej twarz>

Alice Cavercius - 21-06-14 21:05:32

<słysząc głos Deana opuszcza ręce i patrzy zagubionym wzrokiem najpierw na niego a potem kieruje wzrok na punkt za nim, w którym jeszcze przed chwilą stał tamten łowca> Nic nie rozumiem <szepnęła, przełykając cicho ślinę, jednak poczuła ulgę. Rozejrzała się po pokoju i wypuściła z płuc powietrze, które przez chwilę wstrzymywała. Dalej było jej zimno, co znaczyło, że duch, czy cokolwiek to było nie odszedł> To znowu on <powiedziała cicho, wstając powoli i przeczesując palcami włosy. Dean tu był. Wszystko już było w porządku. Przeniosła wzrok na wciąż śpiącego Tobiego sprawdzając, czy na pewno nic mu się nie stało> Czy to się kiedyś skończy? <spytała bardziej siebie. Czemu on nie może dać jej wreszcie spokoju?>

Dean Winchester - 21-06-14 21:36:26

Co? Niemożliwe. <potrząsnął lekko głową> Brałaś coś? Może znów masz halucynacje? <uniósł brwi, przyglądając się jej badawczo. Kiedy dziewczyna wstała, on również podniósł się z ziemi, nie spuszczajac z niej wzroku>

Alice Cavercius - 21-06-14 21:45:02

Nie mam żadnych halucynacji <powiedziała, zaciskając usta w cienką linię> I nic nie brałam <ucięła temat, kręcąc lekko głową. Nie wierzył jej, była z tym sama. Przełknęła cicho ślinę i usiadła na łóżku. A może to rzeczywiście były halucynacje? Ale w takim razie czemu było jej tak cholernie zimno. Popatrzyła się na Deana i dopiero teraz dokładniej mu się przyjrzała> Wszystko w porządku? Wyglądasz na zmęczonego <spytała cicho wiedząc, że nie ma sensu wracać do poprzedniego tematu>

Dean Winchester - 21-06-14 22:23:48

<Spojrzał na nią z powątpiewaniem, słysząc jej pierwsze słowa. Czerwona wspominała coś o uwaleznieniu Alice... Nieważne. Był zbyt zmęczony, żeby zgłębiać ten temat> Mniej więcej tak się czuję. <wzruszył lekko ramionami, uśmiechając się bezradnie> Dość dużo się niedawno wydarzyło. <powiedział, wydymając lekko usta>

Alice Cavercius - 21-06-14 22:42:39

Skoro tak to możesz opowiedzieć mi o wszystkim rano <uśmiechnęła się sztucznie i delikatnie wzięła na ręce śpiącego wciąż Tobiego> W takim razie dobranoc <wzruszyła ramionami i wyszła z sypialni. Poszła do pokoju maleństwa i położyła go w łóżeczku, przysuwając fotel obok. Oparła jedną rękę o ramę, drugą głaszcząc małego po główce. Podniosła wzrok i  znowu zobaczyła tego łowcę. Zamarła, ale wiedziała już, że nic jej nie zrobi. Przeniosła wzrok na dziecko, przymykając powieki, pod którymi zbierały się łzy. Więc teraz kim była w oczach Deana? Obłąkaną? Chorą psychicznie? Cofnęła dłoń i skuliła się na fotelu, przymykając powieki. Ignorując ducha udało jej się zasnąć>

(widzę, że nie tylko ja kopiuję posty, kiedy ekran nie obejmuje mi poprzedniej wypowiedzi :lol: )

Dean Winchester - 21-06-14 23:15:22

(Szlag by to >.< Dopiero teraz zauważyłam XD)

Co..? <wykrztusił tylko, w osłupieniu przyglądając się temu, co robi. Kiedy dziewczyna wyszła już na dobre, Dean westchnął z irytacją i zrezygnowaniem http://31.media.tumblr.com/tumblr_m9374pwON61qfsvn1o2_500.gif. Powiedział coś nie tak? Alice znów miała halucynacje, musiało jej się wydawać. Niemożliwe, żeby był tu duch tego łowcy, ponieważ temperatura była taka, jak zwykle. Postanowił dać jej spokój i poszedł pod szybki prysznic i położył się spać>

Alice Cavercius - 22-06-14 12:12:46

<otwiera powoli oczy i jej wzrok od razu natrafia na łowcę. Okropnie się patrzyło na osobę która torturowała ją dwa razy, torturowała Deana i zabiła Tobiego nawet jeśli te Na jego widok wracały wszystkie wspomnienia, co było najgorsze. Westchnęła, a z jej ust wydobyła się para. Potarła lodowate ręce i spojrzała na synka. Spał. Nie będzie go budzić. Wyszła cicho z pokoju, zamykając drzwi i poszła do sypialni, a potem do przyłączonej do niej łazienki. Wzięła gorący prysznic i przebrała się w jeansy i białą bokserkę. Zeszła na dół, do kuchni. Widmo łowcy nadal podążało za nią> Nie możesz dać mi spokoju? <jęknęła, wstawiając kubek pod ekspres do kawy i nacisnęła odpowiedni przycisk. Przeczesała lekko wilgotne po prysznicu włosy i zamknęła oczy, żeby przez chwilę chociaż go nie widzieć. Aż podskoczyła słysząc sygnał mówiący, że kawa jest już gotowa. Wyciągnęła z szafki pudełeczko z tabletkami i jak zwykle połknęła dwie. Usiadła na wysokim krześle przy blacie, zakładając nogę na nogę. Dean jej nie wierzył. Uważał, że ma jakieś przewidzenia, więc była z tym sama. Nie chciała go przekonywać, bo to chyba tylko pogorszyłoby sytuację. Po prostu powinna udawać, że wszystko jest w porządku, że tego cholernego łowcy nie ma. Czując działanie leków uśmiechnęła się delikatnie i wbiła rozmazany od leków wzrok w kubek>
<po jakimś czasie dopiła kawę i wstawiła kubek do zmywarki. Poszła na chwilę do sypialni a widząc, że Dean nadal śpi cicho wzięła kurtkę z szafki i skierowała się do pokoju Tobiego. Nakarmiła go, przewinęła i przebrała> Co powiesz na małą wycieczkę, co? <uśmiechnęła się lekko, włożyła dziecko do nosidełka i wyszła z domu. Wsiadła do Jaguara, umieszczając dziecko na siedzeniu pasażera i odjechała>

Dean Winchester - 22-06-14 17:03:31

<Obudził się i niemlaże od razu po otworzeniu oczu, wstał z łóżka. Wziął do ręki telefon, spojrzał na datę i godzinę. Więc to dziś. Ubrał się jak zwykle w jeansy, koszulkę, a na nią flanelową koszulę w kratę. Po wykonaniu porannych, rutynowych czynności, zajrzał do pokoju Toby'ego i szczerze mówiąc, nie zdziwł się, gdy nie zastał w nim ani dziecka, ani Alice. Zszedł na dół do kuchni, gdzie zrobił sobie mocną kawę i zjadł coś. Wyciągnął komórkę z tylnej kieszeni spodni i napisał do Sama sms. Później ubrał kurtkę, spakował parę potrzebnych rzeczy i wyszedł z domu>
<Wsiadł do Impali i odjechał>

Alice Cavercius - 22-06-14 21:58:56

<podjeżdża pod dom i parkuje w garażu. Wchodzi do domu ze śpiącym Tobym i wkłada go do łóżeczka w jego pokoju. Po chwili schodzi na dół i mruga kilkakrotnie. Łowca znowu tu był. Drżącymi rękami sięgnęła po tabletki. Wzięła dwie. Wszystko będzie dobrze, zaraz zniknie, za chwilkę, jak vicodin zacznie działać. Powtarzając sobie w myślach te kilka słów usiadła na kanapie, wbijając wzrok w sufit i obejmując się ramionami. Mimo, że wszystko przed oczami jej się rozmazywało tak, że nie widziała łowcy, to czuła jego obecność, przenikliwy chłód. Podkuliła nogi pod brodę i nakryła się kocem. Jest silna, przetrwa to. Przecież duch nie będzie jej wiecznie prześladował>

Dean Winchester - 24-06-14 00:00:36

<Zaparkował Impalę i wysiadł z samochodu, biorąc ze sobą tylko rzeczy, które jak zwykle miał pod ręką. Wszedł do domu, ściągnął kurtkę i odwiesił ją na wieszak. Najpierw poszedł na górę, żeby zmyć z siebie krew Sama i przebrać się w czyste ubrania. Później z powrotem zszedł na dół, poruszając się jak najciszej, żeby nie obudzić Alice i Toby'ego. Wyciągnął z barku butelkę whisky i nalał sobie trochę trunku do szklanki. Po wypiciu alkoholu, nalał sobie jeszcze trzy duże dawki trunku i wypił je równie szybko, co pierwszą. Odłożył szklankę do zlewu i wrócił do salonu, gdzie usiadł na skraju kanapy, tuż przy Alice. Nachylił się do niej i wyszeptał jej do ucha> Wybacz mi, Al. Nie jestem silny. <i pocałował ją delikatnie w policzek, po czym wyprostował się i oparł plecy o oparcie kanapy, odchylając głowę do tyłu. Powoli zaczął odczuwać kojące działanie alkoholu, jednak nie mógł się nim długo cieszyć, ponieważ zasnął niespokojnym snem>

Alice Cavercius - 24-06-14 08:03:59

<słysząc głos chłopaka otwiera powoli oczy i patrzy się na niego nic nie mówiąc. Mruga kilkakrotnie. A więc to się już  stało. Sam nie żył> Och, Dean <powiedziała smutno, przysuwając się do niego i przytulając do jego niego> Masz do tego prawo <szepnęła, przykrywając kocem i jego. Czuła od niego alkohol, ale nie przeszkadzało jej to> Poradzimy sobie z tym wszystkim razem <dodała i zamknęła powoli oczy, zasypiając>

Dean Winchester - 24-06-14 15:13:52

<Obudził się, przed oczami wciąż mając śmierć Sama, która nękała go tej nocy. Ostrożnie wyplątał się z objęć Alice i zaczesując włosy palcami, poszedł do pokoju małego. Widząc, że Toby nie śpi, Dean wziął go na ręce i uśmiechnął się nikle, łaskocząc go po brzuchu. Po krótkiej zabawie z chłopcem, D. przebrał go, nakarmił i z powrotem położył do łóżeczka. Siedział przy nim przez dłuższą chwilę, czekając aż zaśnie, a kiedy to nastąpiło, łowca zszedł  a dół. Nie zważając na godzinę, tak jak poprzedniego wieczoru, nalał sobie trochę whisky do szklanki i usiadł z nią przy stole. Przez dłuższą chwilę wpatrywał się beznamiętnie w bursztynowy trunek, aż wziął dwa duże łyki ze szklanki i odstawil ją z powrotem na stół, wciąż trzymając ją w dłoni>

Alice Cavercius - 24-06-14 16:20:31

<budzi się i podnosi się z kanapy, a nie widząc obok siebie Deana, rozgląda się po pomieszczeniu. Pierwsze, co dostrzega to tego cholernego ducha czy cokolwiek innego to było. Już się nie bała tak, jak wcześniej - wiedziała, że nic jej nie zrobi, chociaż wciąż przyprawiał ją o dreszcze. Przełknęła ślinę i minęła go, idąc do jadalni, gdzie przy stole zastała Deana. Podeszła niepewnie i usiadła obok niego, kładąc swoją dłoń na jego i zaciskając lekko palce. Wiedziała jak to jest, straciła przecież kiedyś Avery>

Dean Winchester - 24-06-14 17:21:38

<Nawet nie zauważył, że Alice usiadła obok niego. Dopiero jej dotyk sprowadził go na ziemię. Obrócił głowę w jej stronę i zacisnął usta w cienką linię, zmuszając się do uśmiechu, który wyszedł dość blado...  Opuścił wzrok na szklankę, z której po chwili wziął łyk> Myślałem, że za drugim razem będzie łatwiej. <przyznał, kiwając lekko i powoli głową> Ale wiem, jakie tortury on przeżywa w tym piekle. <na moment wydął nieznacznie usta i wziął kolejny łyk whisky> Wiesz, co jest jeszcze gorsze? <zapytał retorycznie, podnosząc na nią wzrok> Miałem w sobie anielską łaskę. Ale nie pomyślałem, zachowałem się jak egoistyczny dupek i pozbyłem się jej. Gdybym z tym poczekał jeszcze parę dni, może udałoby mi się sprowadzić Sama z powrotem. <powiedział głosem bez emocji>

Gabriel Queen - 24-06-14 17:32:57

<Pojawiam się przed domem. Przyszedłem powiedzieć Winchesterowi o tym, w jakim miejscu jest jego brat. Sam właściwie nie wiem, po co chcę mu to powiedzieć. Ale w końcu wiem jakie to uczucie, gdy twój brat jest zamknięty na zawsze. Podchodzę do drzwi wejściowych i pukam. Mimo faktu, że nienawidzę starszego z braci, sądzę że zasługuje on na to by wiedzieć. Muszę mu też wytłumaczyć, że Sam nie wróci z piekła. Z klatki nie ma wyjścia. Raz tam trafisz, zostajesz tam na zawsze. Co prawda wciąż są pieczęci, ale one uwolniłyby nie tylko Winchestera, ale i mojego brata. Jedynym sposobem jest powrót jako demon.Krzyżuję ręce na piersi, czekając aż ktoś otworzy.>

Alice Cavercius - 24-06-14 18:05:47

Nigdy nie będzie łatwiej. Do tego nie da się przyzwyczaić. Nawet fakt, że wiedziałeś o tym od dawna nie złagodzi bólu <powiedziała, przygryzając delikatnie wargę. Rozumiała go, bo tak samo było gdy on poszedł do piekła. Fakt, że pamiętał piekło nie zdziwił jej. Gdy łowca ją porwał powiedział jej o tym. Na moment przeniosła wzrok na ducha, po czym wróciła nim do łowcy. Słuchała go uważnie, marszcząc brwi> Nie mogłeś nic zrobić. A przynajmniej nic co nie naraziłoby na niebezpieczeństwo ciebie <pokręciła lekko głową, a słysząc pukanie do drzwi westchnęła i wstała z krzesła, idąc w tamtym kierunku. Otworzyła drzwi> Tak? <spytała, unosząc brew i patrząc się na nieznajomego mężczyznę i przeczesując palcami włosy>

Gabriel Queen - 24-06-14 18:27:00

<Gdy Alice otwiera drzwi trochę się dziwię, bo zapomniałem, że przecież ona mieszka z Deanem.> Przyszedłem pogadać z Deanem. To dosyć ważne. <Mówię i spoglądam na dziewczynę wyczekująco.> Jestem Gabriel. Archanioł. Nie obchodzi mnie co on o mnie mówił, to jest na prawdę ważne. <Wzdycham> Chodzi o Sama.

Dean Winchester - 24-06-14 18:39:03

<Kiedy Alice wyszła otworzyć drzwi, Dean opróżnił szklankę do końca i odłożył ją na blat stolika. Poszedł w stronę drzwi, sprawdzić, kto przyszedł. Kiedy w drzwiach zobaczył Gabriela, skrzywił się i stanął obok Alice, krzyżując ręce na klatce piersiowej> Czego tu chcesz, skrzydlaty palancie? <zapytał wrogo. Archanioł był ostatnią osobą, którą chciał teraz widzieć>

Gabriel Queen - 24-06-14 18:54:58

<Widząc jak Dean podchodzi przenoszę na niego wzrok.> Chce ci tylko powiedzieć, że Sam nie wróci z piekła. <Wzdycham> A jeśli wróci to nie oczekuj, że będzie człowiekiem. Wiem to, bo byłem w piekle. Sam jest teraz w klatce z Lucyferem. Nie wydostanie się stamtąd, chyba że jako demon. <Mówię> To chyba tyle chciałem powiedzieć.

Dean Winchester - 24-06-14 19:03:59

<slysząc jego słowa, stopniowo zaciska dlonie w pięści i odwraca na moment wzrok. To niemożliwe. Na pewno jest jakieś wyjście. Bez namysłu popchnął Gabriela, żeby wyjść z nim na zewnątrz, przed dom> Skoro mnie wyciągnął z piekła byle anioł, to jestem przekonany, że ty też dasz radę wyciągnąć Sama z tej durnej klatki. <podniósł głos, wskazując na niego palcem>

Gabriel Queen - 24-06-14 19:12:16

<Prycham.> Przykro mi, ale z klatki nie da się nikogo wyciągnąć! <Mówię trochę uniesionym głosem.> Jedyną opcją jest złamanie wszystkich pieczęci, a jak dobrze wiesz, lub wiedzieć powinieneś, Lucyfer wtedy też wydostanie się na wolność. <Krzyżuję ręce na klatce piersiowej. Wzdycham.> Wiem...<Mówię spokojnym głosem. Nie chce mi się z nim kłócić.> Wiem, że chcesz żeby twój brat wrócił. <Mówię patrząc na niego.> Ale nawet ja nie mogę go stamtąd wyciągnąć. Nikt nie może.

Dean Winchester - 24-06-14 19:33:02

<zacisnął wargi w cienką linię, znów odwracając wzrok> Idź do diabła. <warknął z irytacją i wszedł do domu, zatrzaskując za sobą drzwi. Tylko tego jeszcze brakowało>

Gabriel Queen - 24-06-14 19:47:18

<Ignoruję jego słowa i po chwili znikam.>

Alice Cavercius - 25-06-14 13:49:54

<gdy słyszy kim jest mężczyzna, unosi lekko brwi ze zdziwienia i także się przedstawia.Potem już się nie odzywa. Patrzy się tylko na Deana, obserwując jego reakcję. Przełyka cicho ślinę, słuchając całej rozmowy. To nie może być prawda, sam nie może być demonem, przecież to jest takie bez sensu...
Dziewczyna skrzywiła się, gdy Dean zatrzasnął drzwi. Przeniosła spojrzenie na chłopaka, nie za bardzo wiedząc, co zrobić> Dean? <spytała niepewnie, podchodząc do niego> Wyciągniemy z tego Sama, zobaczysz. Archanioły też nie są wszechwiedzące, też może się mylić <pokiwała głową, ujmując jego twarz w dłonie i patrząc mu w oczy>

Dean Winchester - 25-06-14 15:54:29

<milczał, zaciskając szczęki ze wzrokiem wbitym w podłogę. Kiedy Alice ujęła jego twarz w dłonie, Dean mimowolnie podniósł spojrzenie na jej oczy. Po dłuższej chwili, przekręcił głowę w bok, nie znosząc jej spojrzenia. Nie potrafił teraz patrzeć w oczy ani jej, ani nikomu innemu> Nie. <powiedział cicho, prostując się i znów na nią spojrzał> My nie wyciągniemy z tego Sama. Ja wyciągnę go z piekła. Nie chcę, żebyś się w to plątała <powiedział stanowczo i zacisnął na moment wargi. Wyminął ją i poszedł po swojego laptopa, którego już od dawna nie używał. Usiadł z nim przy stole, na którym wciąż stała pusta szklanka. Nalał sobie do niej trochę whisky i popijając trunek, zaczął szukać w internecie, pisać do znajomych łowców, szukać w różnych plikach wiadomości o piekle.>

Alice Cavercius - 25-06-14 16:14:23

Dean... <powiedziała zrezygnowanym głosem i poszła za nim, także zajmując miejscem przy stoliku> A może ja chcę się w to mieszać,  co? Nie możesz mnie wiecznie od wszystkiego odtrącać, odpychać od swoich spraw <trzymać jak w klatce, pomyślała, mimowolnie przypominając sobie słowa Pierre'a. Odrzuciła tą myśl> Nigdy mi o niczym nie mówisz. W porządku nie chcę, żebyś miał wrażenie, że kontroluję cię na każdym kroku, ale... o łasce czy piekle mogłeś mi powiedzieć wcześniej, nie wspominając o tym, że przy tym drugim mnie okłamałeś <wydęła lekko wargi, patrząc się na niego z wyrzutem. Nie była zła, bardziej może zawiedziona..>

Dean Winchester - 25-06-14 20:06:43

Nie odpycham cię od swoich spraw <powiedział taki tonem, jakby było to oczywiste, podnosząc wzrok z ekranu laptopa na Alice> Po prostu nie chcę, żeby coś ci się stało. <wytłumaczył zgonie z prawdą. Rytuały na wyciągnięcie z piekła duszy zazwyczaj są niebezpieczne i ryzykowne, a co dopiero wyciąganie duszy z klatki Lucyfera. Spuścił wzrok z powrotem na ekran, a słysząc kolejne słowa dziewczyny http://38.media.tumblr.com/76dd7814071b885711586fb1c5f8142e/tumblr_n633327Wwz1s2xw7yo1_250.gif> O łasce chciałem ci powiedzieć. A co do piekła... <westchnął cicho i zamknął laptopa> Nie chciałem po prostu o tym mówić, tak? Łatwiej było powiedzieć, że nie pamietam, niż odpowiadać na każde kolejne pytanie ze szczegółami. <powiedział krzywiąc się lekko. W pewnym moencie o czymś sobie przypomniał. Odchylił się na krześle, krzyżując ręce na klatce piersiowej> Co z twoim nałogiem, Al? <uniósł brew, pytając jak gdyby nigdy nic>

Alice Cavercius - 25-06-14 21:29:16

Nie musisz mnie chronić, okej? Potrafię o siebie zadbać. Udawało mi się to przez ponad dwieście lat i... nadal żyję i mam się nieźle <wywróciła oczami i oparła ręce na stoliku> Mogłeś mi powiedzieć, że nie chcesz o tym mówić. Wtedy uniknąłbyś okłamywania mnie, a ja nie drążyłabym tematu. Ale nie, ja musiałam dowiedzieć się o tym od twojego hologramu, torturowanego przez tamtego łowcę <pokręciła głową i zamknęła na chwilę oczy. Po chwili otworzyła je i zmarszczyła lekko brwi> Jakim nałogiem? <spytała, przełykając ślinę i zastanawiając się o co mu chodzi. Czy on miał na myśli... vicodin? Przecież nie była od niego uzależniona, to śmieszne. Nie miała z nim problemu, mogła skończyć z tym kiedykolwiek chciała. Ale... nie chciała. Gdyby nie lek to całkiem by się załamała. Zażywanie go uspokajało ją, a gdy wzięła większą dawkę, to powodował nawet, że nie widziała tego cholernego ducha albo przynajmniej jej uwaga była tak rozproszona, że nie mogła się na nim skupić. Poczuła, jak ręce jej drżą na samą myśl o tym wszystkim, więc schowała je pod stołem. Nie była od niczego uzależniona! Przeniosła wzrok na Deana i popatrzyła się mu w oczy> Nie rozumiem o czym mówisz <powiedziała drżącym głosem. Chciała się upewnić, czy na pewno to miał na myśli, bo przecież... och, to było takie niepoważne>

Dean Winchester - 25-06-14 22:07:21

Bo byłaś wampirem! <powiedział z naciskiem na ostatnie słowo. Nie skomentował jej kolejnych słów, tylko przygryzł lekko wargę od wewnątrz. Może i miała rację? Okay, nieważne... Po jej pytaniu, uważnie obserwował jej reakcję. Przecież dobrze wiedziała o co chodzi, a Czerwona raczej nie kłamie, jeśli chce cię dobić.> Al, myślę, że dobrze wiesz, o czym mówię. <powiedział, nieco spokojniejszym głosem, unosząc wymownie brwi. Co prawda nie wiedział, od czego dokładnie była uzależniona, ale na pewno od czegoś była (winchester logic :lol: )>

Alice Cavercius - 25-06-14 22:28:44

<westchnęła i przeczesała palcami włosy> No okej, okej. Może czasem zażyję tabletkę <czy dwie> vicodinu, ale to jeszcze nie uzależnienie! <wywróciła oczami, przygryzając delikatnie dolną wargę> Nie mam problemu, okej? Nie jestem jakąś ćpunką! <zacisnęła usta w cienką linię i przetarła powieki palcami>

Dean Winchester - 25-06-14 22:49:53

Vicodin? <zapytał z lekkim niedowierzaniem, unosząc brew> To co, teraz jesteś Housem? <zapytał z lekkim rozbawieniem> Och, wiem, że nie jesteś ćpunką. Gdybyś nią była, nie oddałabyś mi teraz tych tabletek. <powiedział opanowanym tonem głosu, wyciągajac w jej stronę otwartą dłoń>

Alice Cavercius - 25-06-14 23:03:35

Bardzo śmieszne <pokręciła głową, a słysząc jego słowa, popatrzyła się na niego z rozchylonymi lekko ustami. Przełknęła cicho ślinę> Ja nie... <nie mam ich przy sobie, chciała powiedzieć mimo, że bezpiecznie spoczywały w jej kieszeni. Uratował ją płacz Tobiego dobiegający z góry. Podniosła się szybko z krzesła> Och, wybacz. Sam rozumiesz <posłała mu krótki uśmiech i poszła na górę do pokoju małego. Nakarmiła go i wzięła na ręce wraz z kilkoma zabawkami i zeszła na dół, siadając z nim bokiem na kanapie i zaczynając się bawić>

Dean Winchester - 25-06-14 23:13:16

Jasne. <mruknął, prawie bezgłośnie, zaciskajac dłoń w pięść i kładąc ją na stół. Po chwili, rozporostował palce i sięgnął po swoją szklankę whisky, z której upił kilka łyków. Po pewnym czasie przypomniał sobie, że przecież pisał sms do Lii. Wyciągnął komórkę i zauważył, że ma nieodebraną wiadomość. Po przeczytaniu jej treści, zmarszczył brwi z niepokojem i szybko odpisał; odłożył telefon i zaczął wybijać palcami jakiś rytm o stół, ze zniecierpliwieniem czekajac na wiadomość.>

Alice Cavercius - 25-06-14 23:25:56

<widząc, jak maluch odrzuca zabawki i zaczyna domagać się wzięcia na ręce, dziewczyna zrobiła to, przytulając go do siebie. Usłyszała ziewnięcie Tobiego koło swojego ucha i uśmiechnęła się lekko. Gdy położył głowę na jej ramieniu, wstała z kanapy i zaczęła chodzić powoli po domu, tuląc dziecko do snu. W pewnym momencie weszła do jadalni i zatrzymała się niedaleko Deana> Wszystko w porządku? Jakieś wieści? <spytała cicho, żeby nie rozbudzić maleństwa>

Dean Winchester - 25-06-14 23:55:28

Ta. <mruknął, podnosząc wzrok na dziewczynę> Że Sam jest demonem. <powiedział obojętnie i wzruszył ramionami. To nie mogła być prawda, więc starał się w to nie wierzyć. Zaczął obkręcać w dłoni pustą szklankę, jednocześnie palacmi drugiej ręki wystukując rytm na blacie stolika> Możesz już... iść spać, jeśli chcesz. <powiedział wstając z krzesła>

Alice Cavercius - 26-06-14 00:10:57

<przygryzała lekko wargę. Czyli jednak ten anioł miał rację. Westchnęła i pokręciła głową> Zaraz, jak mały zaśnie <kiwnęła głową, głaskając Tobiego delikatnie po głowie. Czuła na swojej szyi jego miarowy oddech> Dean, co do tamtego... nie mogę ci oddać tych tabletek. One naprawdę mi pomagają <powiedziała cicho, siląc się na spokojny ton. On znowu jej nie uwierzy, weźmie ją za wariatkę> Ciągle widzę ducha tego łowcy. Jest tu cały czas i gdziekolwiek się nie ruszę on idzie za mną <powiedziała, przełykając ślinę i przenosząc spojrzenie na punkt po drugiej stronie pokoju, w którym stał łowca. Wróciła spojrzeniem do Deana> Vicodin sprawia, że trudniej mi się na czymś skupić. Rozprasza moją uwagę tak, że łatwiej mi go ignorować i starać się normalnie funkcjonować <pokiwała lekko głową i przełknęła powieki, opierając delikatnie policzek o główkę dziecka>

Dean Winchester - 26-06-14 00:28:28

<skrzyżował ręce na klatce piersiowej, wciąż trzymając pustą szklankę w prawej dłoni i uniósł brew z powatpiewaniem> Jesteś pewna, że to vicodin? Nie przypomniam sobie, żeby wywoływał halucynacje. <potrząsnął lekko głową> Al, wybacz, ale nie uwierzę w tego twojego ducha, wiedząc że bierzesz. Nie czuję nic, co wskazywałoby na jego obecność - zwykła temperatura, nic jeszcze nie próbowało zabić ani ciebie ani mnie... przynajmniej nie w tym domu. <wzruszył lekko ramionami>

Alice Cavercius - 26-06-14 00:42:48

Jaka zwykła temperatura, przecież jest cholernie zimno! To też niby sobie uroiłam? <syknęła na tyle cicho, żeby nie obudzić Tobiego, jednak dało się w nim wyczuć gniewny ton. W jej oczach pojawiły się łzy złości i bezsilności> Zresztą nieważne <powiedziała, kręcąc lekko głową. Poszła z Tobym na górę do jego pokoju i położyła go do łóżeczka. Potem wzięła prysznic w łazience i przeszła do sypialni, gdzie usiadła na łóżku, trzymając pudełko tabletek w dłoni. Wzięła dwie i wrzuciła resztę do szafki nocnej, po czym położyła się na łóżku, wtulając twarz w poduszkę, jednak nie mogła zasnąć>

Dean Winchester - 26-06-14 00:55:03

<Westchnął cicho z rezygnacją i poszedł do kuchni, w której wstawił szklankę do zlewu i odebrał kolejny sms od Lii. U siebie. Zrobił sobie mocną kawę, którą szybko wypił i wyszedł z domu, ubierając na siebie kurtkę. Kawa powinna zniweczyć działanie alkoholu, więc Dean wsiadł do samochodu, wcześniej przygotowując sobie parę rzeczy z bagażnika. Odjechał z piskiem opon>

Avery Saltzman - 26-06-14 20:16:10

<przez ostatnie dni czy tam tygodnie, nie wiem, straciłam rachubę, żyje... w miarę spokojnie, opanowując się już po śmierci Kahna. Bo przecież ile mogłaby rozpaczać? Jeszcze tydzień i z niej samej pewnie też uleciałoby życie, padając z wyczerpania. Poza obiecała mu to, że będzie się starać żyć normalnie, nie rozpaczając po nim nadzwyczaj. Pakując swoje rzeczy (o ile miała tutaj jakieś), przechodzi z nimi na drugi koniec korytarza, żeby następnie po cichu uchylić drzwi do sypialni Alice; widząc, że spokojnie śpi, zaciska mocno wargi i zamyka na nowo jej pokój. Schodzi na dół, w salonie zatrzymując się jeszcze na chwilę, żeby naskrobać kilka słów podzięki za stosunkowo długie przenocowanie; kładzie kartkę w widocznym miejscu, wzdychając. Rozglądając się jeszcze dookoła, wychodzi z domu siostry>

Treść notatki:
Wielkie dzięki za słowa otuchy i możliwość przenocowania. Wybacz, że nie mówię Ci tego w cztery oczy, ale akurat spałaś, jak wychodziłam. Jeszcze raz DZIĘKUJĘ. Mam nadzieję, że za niedługo się spotkamy i nie będę wyglądać jak jakiś cholerny duch czy tam wrak człowieka.

Całusy, Avery

Alice Cavercius - 27-06-14 20:48:50

<budzi się i przeciera oczy wierzchem dłoni. Nie spała długo. Najchętniej zostałaby w łóżku jeszcze dłużej, ale pewnie niedługo Toby się obudzi, a nie wiedziała, czy Dean był w domu. Wstała z łóżka i pierwsze, co zobaczyła to łowca. Ech, to było już męczące. Czemu on nie mógł po prostu zniknąć? Skoro nic jej nie robił, to po co tu był?  Westchnęła i poszła do łazienki, gdzie wzięła prysznic i przebrała się w jeansy i jakąś luźną koszulkę zakupioną na jednym z koncertów. Od razu skierowała się do pokoju Tobiego i nachyliła się nad łóżeczkiem. Nie spał już, ale na szczęście także nie płakał. Nakarmiła go, przebrała i wzięła na ręce, po czym zniosła go na dół, do salonu i posadziła na białym, puchatym dywanie, dając jakieś zabawki, a sama poszła do kuchni, gdzie zaczęła robić kawę. W międzyczasie przeczytała karteczkę od siostry, wzdychając cicho. Odłożyła ją, wzięła kubek i upiła kilka łyków. Przeszła do salonu i położyła kawę na stoliczku i usiadła po turecku obok maleństwa, zaczynając się z nim bawić>

Dean Winchester - 27-06-14 21:08:11

<Zaparkował pod domem z piskiem opon i wysiadł z samochodu. Trzasnął drzwiczkami ze złością i wszedł do domu. Nie mógł w to uwierzyć. Sam jest teraz demonem bez człowieczeństwa. Od razu po ściagnieciu kurtki, miał przejść do barku, żeby znów napić się jakiegoś alkoholu, jednak po drodze zauważył Alice, bawiącą się z Tobym. Zatrzymał się i na moment zacisnął wargi w cienką linie. Nie mógł się tak po prostu... poddać. Podszedł do nich powoli i usiadł obok dziewczyny> Hej, Al. <powiedział, unosząc ledwo zauważalnie kącik ust>

Alice Cavercius - 27-06-14 21:23:26

<gdy słyszy głos Deana, podnosi głowę z uśmiechem na twarzy, rozbawiona zabawą z małym> Hej <mówi, ale przyglądając mu się dokładniej, uśmiech powoli schodzi jej z twarzy> O matko, co ci się stało? <pyta, marszcząc brwi i delikatnie dotykając opuszkami palców miejsca trochę poniżej kości policzkowych> Sam ci to zrobił? <uniosła brew, przygryzając lekko dolną wargę. Domyśliła się, że to do niego pojechał po tym, jak powiedział jej że jest demonem>

Dean Winchester - 27-06-14 21:42:03

<ściągnał nieznacznie brwi, gdy poczuł jej dotyk na policzku, skrzywił się lekko, ponieważ to miejsce bolało go niemiłosiernie> Nie. Demon, który kiedyś był Samem. <odpowiedział, bezradnie wzruszając ramionami. Odchylił się do tyłu i oparł na rękach, spoglądając na Toby'ego, a na jego ustach pojawił się mimowolny uśmiech. Po chwili nachylił się nad małym i zaczął go łaskotać po brzuchu, wywołując u chłopca śmiech>

Alice Cavercius - 27-06-14 21:52:23

<westchnęła cicho, cofając dłoń> Chodź, trzeba na to przyłożyć lodu <powiedziała, łapiąc go za rękę i prowadząc go do kuchni. Wyjęła z zamrażarki kilka kostek i zawinęła w ręcznik. Oparła Deana tyłem o blat kuchenny a sama stanęła przed nim> Nie ruszaj się, może zaboleć <przygryzła lekko  wargę i delikatnie przyłożyła mu zimne zawiniątko do bolącego miejsca na twarzy> Nie mów tak. To wciąż jest twój brat <dodała po chwili, patrząc się na niego uważnie>

Dean Winchester - 27-06-14 22:11:54

<Syknął cicho z bólu, przymykając na krótką chwilę oczy. Położył dłoń, na dłoni Alice> Ta, jasne. Bratem, który rzuca tobą o ściany, gdy polejesz go wodą święconą. <mruknął z niechęcią> Super. <dodał po chwili sarkastycznie> A co z tym... duchem? <zapytał po dłuższej, chwili unosząc brew> Wciąż go widzisz?

Alice Cavercius - 27-06-14 22:30:47

Rodziny się nie wybiera, jak to mówią <wzruszyła lekko ramionami, uśmiechając się słabo. Zamierzasz coś z tym zrobić <spytała, patrząc się mu w oczy, a słysząc jego pytanie spuściła wzrok> Nic się nie zmieniło. A po co pytasz? Żeby znowu powiedzieć, że mam przywidzenia? <zacisnęła usta w cienką linię, biorąc głęboki oddech>

Dean Winchester - 27-06-14 22:45:32

<westchnął ciężko, wbijając wzrok w podłogę> Nie wiem, czy w ogóle mogę coś zrobić. <wydął na moment usta; słysząc jej słowa, delikatnie złapał ją dwoma palcami drugiej ręki za podbródek i zadarł jej głowę tak, żeby popatrzyła mu w oczy> Pytam, bo się o ciebie martwię. To nie jest normalne, że tak nagle zaczął śledzić cię jakiś duch, którego widzisz tylko ty. <potrząsnął lekko głową> Od kiedy bierzesz vicodin? <zapytał po chwili>

Alice Cavercius - 27-06-14 23:01:14

A jak to było z tą demoniczną dziewczyną Sama? Ona później była człowiekiem, prawda? Sam jakoś jej pomógł <powiedziała, a po chwili mimowolnie spojrzała mu w oczy> Wiem, że to nie jest normalne, dlatego to jest takie... irytujące <westchnęła, kręcąc lekko głową> Odkąd dowiedziałam się, że idziesz do piekła. Potem przestałam ze względu na Tobiego, ale gdy przyszedł na świat wszystko zaczęło się od nowa <przełknęła cicho ślinę i położyła na blat zawiniątko z lodem, który powoli zaczął się topić. Wytarła wilgotną dłoń o spodnie i zacisnęła ją w pięść, żeby chociaż trochę ją rozgrzać>

Dean Winchester - 27-06-14 23:15:00

<otwrzył szerzej oczy, a jego kacik ust niezauważalnie drgnął. Jak on mógł o tym nie pomyśleć?> No tak! Rany... Kompletnie o tym zapomniałem. <przewrócił oczami. Miał już pierwszy sposób na "wyleczenie" Sama.> Ale... nie ze względu na Toby'ego, tak? <zapytał, mrużąc oczy i uważnie na nią patrząc>

Alice Cavercius - 27-06-14 23:42:57

<uśmiechnęła się delikatnie> Dobrze, że na coś się przydałam <kiwnęła powoli głową i po chwili zmarszczyła brwi, chyba nie do końca rozumiejąc pytanie> Po prostu nie mogłam tego brać w ciąży, ale gdy Toby się urodził nic mnie nie powstrzymywało <westchnęła i przetarła palcami powieki. Nie wyspała się poprzedniej nocy> Boli cię jeszcze? <spytała, podnosząc wzrok na chłopaka>

Dean Winchester - 27-06-14 23:49:22

<kiwnął lekko głową ze zrozumieniem> Może trochę... Ale jest lepiej. Do przeżycia. <odpowiedział zgodnie z prawdą, uśmiechając się kątem ust> Chce ci się spać. <było to bardziej stwierdzenie, niż pytanie> Nie pamiętam, kiedy ostatnio z tobą spałem. <powiedział, śmiejąc się ponuro pod nosem>

Alice Cavercius - 28-06-14 00:07:09

Zawsze się nie wysypiam, kiedy się sprzeczamy. Mogłabym wtedy spędzić w łóżku całe dnie a i tak nie zmrużę oka <wzruszyła lekko ramionami i pocałowała go delikatnie w usta> Ja też nie. Ostatnio dzieliłam łóżko z Tobym <pokręciła głową z rozbawieniem i poszła do salonu. Wzięła synka na ręce i pocałowała go w policzek> Ale chętnie bym to narobiła <uśmiechnęła się do Deana i poszła na górę do pokoju małego, gdzie włożyła go do łóżeczka i przykryła. Stała przy nim chwilkę dopóki nie zasnął i wróciła do Deana> Toby śpi, mamy czas dla siebie <uniosła kąciki ust w uśmiechu, przekrzywiając lekko głowę>

Dean Winchester - 28-06-14 00:20:46

Hm... a masz coś konkretnego na myśli? <uśmiechnął się pod nosem, unosząc brwi. Objął ją ręką w talii, jak to miał w zwyczaju i zbliył się do niej tak, że ich twarze dzieliły dosłownie milimetry. Musnął wargami jej usta i odsunął się od niej te kilka milimetrów>

Alice Cavercius - 28-06-14 00:28:10

Jeśli chodzi o sypialnię to nam tylko jedną myśl związaną z tyn, co moglibyśmy w niej robić <uśmiechnęła się szeroko i odwzajemniła krótki pocałunek. Gdy się odsunął, położyła dłonie na jego torsie i ponownie musnęła jego usta swoimi. Brakowało jej tego. Ostatnio tak rzadko się do siebie zbliżali...>

Dean Winchester - 28-06-14 00:40:31

Mówiłem ci już, jak bardzo cię kocham? <wymruczał tuż przy jej ustach, aby po chwili złożyć na nich namiętny i długi pocałunek. Jedną ręką wciąż obejmował ją w talii, a drugą przeniósł na jej plecy, kładząc je podczas pocałunku>

Alice Cavercius - 28-06-14 00:51:31

<odwzajemniała pocałunki by następnie złapać go za rękę i pociągnąć do sypialni. Usiadła trochę głębiej na łóżku, ponowne składając na ustach Deana pocałunek. Wiedziała do czego to wszystko zmierza i serce biło jej mocniej na tą myśl, ale po paru dobrych sekundach odsunęła się od niego, przypominając sobie o czymś. Przełknęła cicho ślinę> Dean, ja nie mogę. Nie przy nim <szepnęła, wskazując podbródkiem na ducha. Przygryzła mocno wargę, obejmując się ramionami. To byłaby co najmniej krępująca sytuacja>

Dean Winchester - 28-06-14 01:03:41

<nachylił się nad nią i oddawał namiętnie pocałunki, a kiedy Alice to wszystko przerwała był nieco zaskoczony. Ściągnął brwi i zerknął kątem oka w stronę, która wksazała mu dziewczyna> Al, nikogo tam nie ma. <powiedział, wracając do niej spojrzeniem> On jest jedynie w twojej głowie. <dodał i parę razy musnął ustami jej żuchwę, żeby ją jakoś rozproszyć>

Alice Cavercius - 28-06-14 01:16:05

<zamknęła oczy, przygryzając lekko wargę. Gdy ją dalej całował, wzięła głęboki oddech i ujęła jego twarz w dłonie, uważając na bolące go miejsce> Dean, proszę <powiedziała błagalnym tonem. Przełknęła cicho ślinę> Jestem zmęczona, nie dzisiaj <szepnęła, patrząc się mu w oczy. Wszystko, byle to zakończyć. Nie chciała tego, ale z drugiej strony nie potrafiłaby teraz być z Deanem w ten sposób na czyichś oczach> Tobie też przyda się sen <dodała po chwili, gładząc kciukiem jego policzek>

(ja już padam, więc byłabym wdzięczna gdybyś Alice spać ;) i dobranoc :D )

Dean Winchester - 28-06-14 01:22:02

<Westchnął cicho z rezygnacją> Jasne. <mruknął, dając za wygraną. Opadł na łóżko, tużo obok Alice. Ponieważ obydwoje byli bardzo zmęczeni, zasnęli po krótkim czasie>

(Luz, ja też już padam! Branoc ✌)

Alice Cavercius - 28-06-14 12:57:28

<budzi się rano i leży przez chwilę nieruchomo, z zamkniętymi oczami, myśląc o tym, co zdarzyło się w nocy. Była na siebie wściekła z powodu tego, co zrobiła, ale z drugiej strony jak inaczej miała postąpić? Wstała po cichu z łóżka, wzięła prysznic, ubrała się i zeszła do kuchni. Wzięła dwie tabletki vicodinu, popijając je wodą. Od teraz będzie ignorować tego cholernego ducha, który wszystko psuł; ją, jej relacje z Deanem... Wzięła głęboki oddech. Będzie go olewała, a jednocześnie szukała sposobu na pozbycie się go. Dean jeszcze spał, więc usiadła przy stole, gdzie leżał jego laptop. Skoro miał tam informacje o piekle, to na pewno o duchach też coś będzie, bo sama mało wiedziała na ich temat. Odpaliła komputer i zgasiła go po jakiejś godzinie, gdy dowiedziała się o działaniu soli na duchy itp, po czym usiadła na kanapie myśląc, jak teraz miała wykorzystać te informacje>

Dean Winchester - 28-06-14 14:36:37

<Obudził się i powoli wstał z łóżka. Nawet nie chciało mu się myśleć o zdarzeniach ostaniej nocy, więc nie zawracał sobie tym głowy, przez co wpuścił do niej myśli o Samie. Wziął prysznic, ubrał się i zerknął do małego, żeby sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku. Toby wciąż spał, więc Dean zszedł na dół> Hej. <mruknął, zauważywszy Alice w salonie. Wszedł do kuchni i zaczął robić coś do jedzenia>

Alice Cavercius - 28-06-14 15:06:57

Cześć <odparła, nawet nie odwracając głowy w jego stronę. Podciągnęła nogi do klatki piersiowej, opierając na podbródek na kolanach> Jesteś na mnie zły? <spytała, zaciskając usta w cienką linię. W sumie nie dziwiłaby mu się. Sama była na siebie zła, chociaż bardziej bolało ją, że jej nie rozumiał>

Dean Winchester - 28-06-14 15:25:46

<słysząc pytanie, z irytacją przewrócił oczami. Odłożył to, co przyrządzał do tej pory - zdaje się, że to była kanapka - i wychylił się z kuchni> Jadłaś już coś? <zapytał, ignorując jej pytanie> Na samym vicodinie za długo nie pożyjesz. <dodał unosząc wymownie brwi>

Alice Cavercius - 28-06-14 16:00:01

Nie <powiedziała, wzruszając ramionami, chociaż on nie mógł tego widzieć zza oparcia kanapy> Na coś trzeba umrzeć, prawda? <powiedziała z nutką złośliwości i wstała z kanapy. Poszła do kuchni i oparła się o drzwi, krzyżując ramiona na piersiach> Nie odpowiedziałeś na moje pytanie <zauważyła, przekrzywiając lekko głowę> Nie ignoruj mnie, Dean.

Dean Winchester - 28-06-14 16:18:12

Nie ignoruję cię! <sporstował, trochę zbulwersowanym tonem, rozkładając ręce> Ignoruję twoje pytania. A to co innego. <naprostował i kiwnął lekko głową z przekonaniem. Oparł się tyłem o blat, krzyżując ręce na klatce piersiowej> Jesteś głodna? <uparcie kontynuował temat> Mogę ci coś zrobić. <zaoferował>

Alice Cavercius - 28-06-14 16:41:28

Tak. Poproszę jeden raz odpowiedź na pytanie: o co ci chodzi do cholery? <powiedziała spokojnie, biorąc głęboki oddech, ale w środku niej się gotowało. Przeczesała palcami włosy, patrząc się na niego wyczekująco>

Dean Winchester - 28-06-14 17:45:23

O co mi chodzi? <uniósł brwi i potrząsnął lekko głową z niedowierzaniem> To ty wczoraj wszystko przerwałaś wymówką, że nie chcesz tego robić przy swoim wyimaginowanym duchu! <podniósł nieznacznie głos, nie spuszczając z niej wzroku. Po chwili przyłożył dłoń do czoła i przejechał nią po twarzy> Nie wiem, zrobiłem coś nie tak? <uniósł pytająco brew>

Alice Cavercius - 28-06-14 18:02:28

On nie jest wyimaginowany <powiedziała powoli, dokładnie wymawiając każde słowo. Westchnęła cicho> Tak, Dean. Nie wierzysz mi, nie ufasz mi. Kocham cię, ale... nie mam w tobie żadnego oparcia. Zawsze staram się być przy tobie i ci pomagać, chociaż to jest trudne, bo mnie odpychasz, ale jak ja potrzebuję twojej pomocy, to się odwracasz i wmawiasz mi, że mam przewidzenia. Czy naprawdę zdanie "mam na karku upierdliwego ducha" jest mniej prawdopodobne niż "Sam jest demonem" czy "byłem w piekle"?! <zacisnęła usta w cienką linię, a w jej oczach pojawiły się łzy irytacji i wyrzutu> I nie wmawiaj mi, że to przez vicodin, ostatnio udało mi się nie brać go przez cały dzień i było to samo! <pokręciła głową, przeczesując włosy palcami>

Dean Winchester - 28-06-14 18:22:04

<westchnął cicho> Al, nie widzę innej opcji. Nigdy nie spotkałem się z sytuacją, w której ducha czuła i widziała tylko jedna osoba. Nawet gdybym chciał, nie mam jak się go pozbyć. <rozłożył bezradnie ręce> Założę się, że gdybym wyciągnął teraz miernik EMF, nic by się nie działo. <dodał z przekonaniem. Na prawdę nie potrafił uwierzyć w jej słowa. Duchy mają to do siebie, że robią dużo zamieszania i nie pokazują się tylko jednej osobie. Tylko jak jej to wytłumaczyć?> Tak, jeśli tylko ty widzisz tego ducha. <odpowiedział na jej pytanie, znów krzyżując ręce na klatce piersiowej>

Alice Cavercius - 28-06-14 19:15:10

<przełknęła cicho ślinę. Nie dalej jej nie wierzył. Świetnie> Skoro ty nie ufasz mi, to ja zaufam tobie. Mam przewidzenia. Coś jest ze mną nie tam, więc chyba najlepiej będzie, jak wyprowadzę się na jakiś czas. Wyjadę, czy zamieszkam z Avery <westchnęła, zaciskając usta w cienką linię. Objęła się mocniej ramionami> Przerwa dobrze nam zrobi <powiedziała cicho. Mimo ściśniętego gardła  starała się, żeby głos jej się nie złamał. Kiwnęła powoli głową i wycofała się z kuchni, idąc na górę do sypialni. Wyciągnęła torbę na łóżko i zaczęła wrzucać do niej ubrania>

Dean Winchester - 28-06-14 19:36:40

Co? <ściągnął brwi. Dopiero po chwili dotarły do niego jej słowa. Poszedł na górę za nią i zatrzymał się w drzwiach. Widząc, że dziewczyna się pakuje, przełknął ciężko ślinę> Al, proszę, uspokój się. <powiedział uspakajająco, powoli o niej podchodząc. Może jednak przerwa jest... dobrym pomysłem? Ostatnio dość często sprzeczają się o tego "ducha"... Wziął oddech i zacisnął wargi w cienką linię. Złapał ją za ramię i obrócił przodem do siebie> Jeśli mamy... zrobić sobie przerwę, to ja się wyprowadzam. To twój dom, a Toby'emu lepiej będzie tutaj i z tobą. <popatrzył jej w oczy i przełknął cicho ślinę>

Alice Cavercius - 28-06-14 19:52:21

Mogę zamieszkać z siostrą. Ty z bratem nie możesz <westchnęła cicho, przygryzając lekko wargę> Nie ma sprawy. Zawsze uważałam to za nasz dom a nie tylko mój <kiwnęła powoli głową i odwróciła się, kończąc pakowanie> Myślisz... że to dobry pomysł, żeby Toby szedł że mna mną? <zamarła na chwilę z suwakiem torby w ręce. Ponownie odwrócił się w jego stronę, patrząc się mu w oczy>

Dean Winchester - 28-06-14 20:05:53

Na pewno lepszy, niż żeby zostawał ze mną.<powiedział pewnie i położył dłoń na jej dłoni, która spoczywała na torbie> Zostań tu, z nim. Bywałem w gorszych sytuacjach niż brak dachu nad głową. <powiedział, cofając dłoń i odszedł do tyłu kilka kroków> Wciąż się nie rozpakowałem, więc nawet będzie... szybciej. <dodał, schylił się i sięgnął po swoją torbę z rzeczami, którą miał pod łóżkiem> I tak muszę znaleźć jakiś sposób na wyciągnięcie Sama z tego bagna. <dodał i zmusił się do bladego uśmiechu, zarzucając torbę na ramię>

Alice Cavercius - 28-06-14 20:25:43

<pokręciła głową i zsunęła torbę> Podjęłam decyzję, Dean. Zaufaj mi, przynajmniej w tym <uśmiechnęła się słabo i podeszła do niego, muskając delikatnie jego usta swoimi> Poza tym najwyższa pora, żeby Avery poznała swojego siostrzeńca <kiwnęła głową i wyszła z pokoju, idąc do Tobiego. Spakowała jeszcze kilka jego rzeczy do swojej torby i wsadziła malucha do nosidełka. Zeszła z nim do garażu, gdzie przypięła małego do fotelika, a torbę włożyła do bagażnika Jaguara. Wsiadła do samochodu i odjechała>

Dean Winchester - 28-06-14 21:31:00

<Kiedy Alice wychodziła, Dean już jej nie zatrzymywał. W tym momencie nie miał nikogo. Al odeszła razem z Tobym, Sammy demonem, a... No właśnie. To chyba wszyscy. Odłożył torbę z rzeczami na miejsce i zszedł na dół. W takich chwilach najchętniej na coś by zapolował, ale ostatnio w mieście zrobiło się zbyt spokojnie. Ubrał kurtkę, jak zwykle stawiajac kołnierzyk i wyszedł z domu>

Dean Winchester - 29-06-14 21:00:08

<Wrócił do domu i zmęczony zdarzeniami ostatniego dnia, rzucił się na kanapę i zasnął momentalnie>
<Po kilku godzinach obudził się obolały, od spania w niewygodnej pozycji. Wstał z kanapy, z niewielkim bólem głowy. Poszedł pod prysznic, ubrał jeansy, t-shirt i flanelową koszulę. Zjadł coś na szybko i wyszedł z domu, ubierając na siebie kurtkę, do której schował dziennik Johna, z pistoletem za paskiem spodni i nożem od Ruby w jednej z wewnętrznych kieszeni kurtki>

Dean Winchester - 30-06-14 17:36:48

<Wrócił do domu. Kac nie dawał mu spokoju, mimo wzięcia aspiryny. Po wejściu do domu, od razu skierował się do łazienki i wziął prysznic, a splamione winem spodnie wrzucił do prania. Przebrał się w czysty, szary t-shirt i jeansy, po czym zszedł na dół. Położył się na kanapie, wyciągając telefon. Po chwili namysłu, zaczął pisać wiadomość do Alice Przepraszam. Wróć do mnie., jednak usunął treść sms, zamknął klapkę telefonu i włożył go do kieszeni. Jeśli dziewczyna będzie chciała wrócić, to wróci... W trakcie tych rozmyślań, nawet nie zauważył, kiedy zasnął>

Red Coat - 30-06-14 20:06:06

<Red Coat pojawia się z Alice i Tobym na środku dziecięcego pokoju. Położyła dziecko do łóżeczka pozwalając, by wciąż nieprzytomna dziewczyna upadła na ziemię. Czerwona wyprostowała się i sprawiła, że nad łóżeczkiem pojawiła się czysta kartka. RC zamknęła oczy i zaczęła szeptać pod nosem ciąg słów, które pojawiały się kolejno na kartce, napisane pismem Alice. Gdy skończyła, złożyła kartkę i położyła ją na poduszce obok główki dziecka. Po wszystkim zniknęła z Alice>

Treść kartki:
Dean, przepraszam cię, że tak wyszło, ale nie mogłam inaczej. Po prostu nie umiałam. Toby zostanie u ciebie, jesteś wspaniałym ojcem i na pewno sobie poradzisz. Nie tak, jak ja. Nie wiem jeszcze, co zamierzam zrobić, ale jeśli wszystko pójdzie dobrze, już więcej się nie zobaczymy, zapewniam cię. Nie będziesz musiał mnie więcej oglądać.

Kocham cię i przepraszam
Alice

Dean Winchester - 01-07-14 22:01:10

<Obudził się, lekko zdezorientowany. Ile spał? Wygląda na to, że dość długo. Głowa mu odpoczęła, więc wstał z kanapy, przeciągajac się. Idąc do kuchni, rozglądnął się po domu. Żadnych oznak tego, że Alice wróciła. Westchnął cicho z rezygnacją i postawił wodę na kawę. Po chwili usłyszał płacz dziecka... Toby'ego... Wbiegł na górę, biorąc po drodze swój pistolet, jednak nie zobaczył niczego niepokojącego. Odruchowo schował spluwę za pasek spodni i wziął na ręce małego. Uspokoił go, przy okazji rozglądając się po pokoju. Czyli... Alice tu była i zostawiła mu dziecko. Może wyszła na chwilę? Nie, nie. Obudziła by go przecież... Odkładając dziecko z powrotem do łóżeczka, zauważył kartkę. Wziął ją do ręki, a czytając treść listu, stopniowo marszczył brwi - trochę ze złością, a trochę z niepokojem, ale zdecydowanie bardziej ze złością. Od razu po przeczytaniu kartki do końca, zmiął ją w kulkę i z agresją rzucił mocno w drugi kąt pokoju. Kocham cię ?!, myślał, gdybyś mnie kochała, nie zostawiałabyś mnie i Toby'ego! Zacisnął dłoń w pięść i mocno uderzył nią w ścianę. Wziął parę głębszych oddechów, opierając czoło obok dłoni. Po dłuższej chwili, gdy już się opanował, znowu wyjął małego z łóżeczka i zszedł z nim na dół, kompletnie zapominając o wodzie, którą postawił już długi czas temu. Posadził go na kanapie, a sam usiadł tuż obok niego> To co mały? Mama nas zostawiła? <spojrzał na niego, wzdychajac cicho. Po krótkich namyśle, posadził go sobie na kolanach, tak żeby Toby był przodem do niego, oczywiście podtrzymując go od tyłu> Oglądamy jakiś film? <zapytał unosząc brwi, choć dobrze wiedział, że nie doczeka się odpowiedzi> To ty tu grzecznie poczekasz, ja skoczę po coś do kuchni i odpalimy fajny western z Eastwoodem. <zmusił się do uśmiechu, którym odwzajemnił mu się chłopiec. Posadził go na kanapie, przekonany, że nic mu się nie stanie i poszedł do kuchni. Dla siebie wziął butelkę piwa, a dla malucha butelkę z sokiem, czy mlekiem, czy co on tam pił... Wrócił do salonu, oczywiście Toby'emu nic się nie stało, bo był namądrzejszym dzieckiem na świecie i usiadł obok małego. Podał mu butelkę z jego piciem i włączył Bez przebaczenia z 92'. Otworzył swoją butelkę i oglądał film, popijając piwo, jednak nie mógł się na nim skupić, z powodu Alice, o której ciągle rozmyślał. Oczywiście co jakiś czas zerkał na chłopca, upewniając się, że wszystko z nim w porządku>

Dean Winchester - 02-07-14 20:38:16

<W nocy zasnął z Tobym na kanapie.>
<Dziś obudził się dość późno, a mały wciąż spał. Wstał kanapy, biorąc go na ręce i zaniósł go do łóżeczka. Zszedł na dół i w końcu zrobił sobie tą kawę. Przykładając kubek do ust, otworzył klapkę telefonu i zauważył, że ma nową wiadomość. Przeczytał ją dwa razy, jakby nie wierząc w jej treść. Pierre... ten smarkacz? Teraz to już nic nie rozumiał. Jest w szpitalu i martwi się o dziecko? Co? Potrząsnął lekko głową i wezwał zaufaną opiekunkę, która przyjechała w jakieś pół godziny. W tym czasie Dean ubrał kurtkę i ogóle był gotowy szybciej, niż ktoś zdążyłby wypowiedzieć placek. Więc kiedy tylko dziewczyna przybyła, Dean wyszedł, wsiadł do Impali i odjechał z piskiem opon>

Dean Winchester - 03-07-14 18:30:48

<Zaparkował samochód pod domem i wysiadł z niego razem z Alice. Weszli do domu, a Dean odprawił opiekunkę>

Alice Cavercius - 03-07-14 18:47:09

<gdy Dean odprawia opiekunkę, przychodzi jej do głowy pewien pomysł. Kręci głową i udaje jej się zatrzymać ją zanim wychodzi. Bierze ją na chwilę na bok i rozmawia ściszonym głosem, żeby chłopak ich nie usłyszał. Po chwili wraca do Deana i całuje go w usta> Załatwiłam nam kilka dni <mówi tajemniczo i idzie na górę, gdzie bierze prysznic, przebiera się i pakuje kilka rzeczy do niewielkiej torby>

Dean Winchester - 03-07-14 19:13:56

Co...? <pyta ściągając brwi, nie bardzo wiedząc, o co chodzi. Idzie za nią i dopiero, kiedy Alice zaczyna się pakować, coś do niego dociera> Jedziemy gdzieś? <tym razem unosi pytająco brwi, opierając się bokiem o framugę drzwi i przyglądając się temu, co robi>

Alice Cavercius - 03-07-14 19:33:20

Zobaczysz <uśmiecha się szeroko i całuje go w policzek. Łapie go za rękę i wychodzą z domu, żegnając się wcześniej z opiekunką i Tobym>

Dean Winchester - 09-07-14 21:19:49

<Przyjechali do domu, odprawili opiekunkę i zajęli się przez jakiś czas Tobym. Po niedługim czasie położyli się spać>

Dean Winchester - 10-07-14 15:56:04

<Rano obudził się, ubrał etc. Później odebrał komórkę, a w słuchawce usłyszał głos Ellen. Miała z czymś kłopoty. Z czym dokładnie? Narazie nie wie, coś ciągle przerywało połączenie. Ale to na pewno coś dużego, skoro poprosiła o pomoc Deana. Alice i Toby wciąż spali, więc bezszelestnie spakował wszelkie potrzebne rzeczy, napisał list, który położył na łóżku i wyszedł z domu. Wsiadł w Impalę i odjechał>

TREŚĆ LISTU:
Wyjeżdżam na kilka dni. Znajoma łowczyni mnie potrzebuje.
Tak, tak postaram się nie robić niczego głupiego. Będę z powrotem zanim zdążysz powiedzieć "placek"

- Dean

Alice Cavercius - 13-07-14 17:08:00

<budzi się rano i nie otwierając oczu przewraca na drugi bok. Kładzie rękę na połowie łóżka, która należała do Deana i przez chwilę szuka go, jednak jej palce natrafiają tylko na chłodną pościel. Marszczy brwi i dopiero teraz uchyla powieki. Podnosi się do pozycji siedzącej i bierze do ręki list. Odczytuje go i wzdycha cicho> Placek <mruczy pod nosem i odrzuca papier z powrotem na poduszkę. Odpisuje na zaległego smsa i ubiera się. Większość dnia spędza z Tobym, lecz teraz decyduje się zadzwonić po opiekunkę na kilka godzin. Przebiera się w zwiewną sukienkę w bordowym kolorze i czarne buty na obcasie, po czym wychodzi z domu>

Alice Cavercius - 15-07-14 11:26:54

<wraca do domu i odprawia opiekunkę. Zajmuje się przez chwilę Tobym, po czym  kładzie go spać, a sama idzie do łazienki wziąć prysznic. Idzie do łóżka i po jakimś czasie zasypia>

Alice Cavercius - 15-07-14 20:57:55

<budzi się, ubiera się w zwykłe jeansy, czerwone trampki i czarną koszulkę na ramiączkach z logiem jakiegoś zespołu. Narzuca na to kurtkę, dzwoni po opiekunkę, a gdy ta przyjeżdża - wychodzi z domu>

www.adm2grupa.pun.pl www.pokemon-rage.pun.pl www.tlumacz.pun.pl www.codinformation.pun.pl www.geologia.pun.pl