Alice Cavercius - 11-11-13 12:23:21 |
▶ Imię i nazwisko: Alice Claire Cavercius
▶ Wiek: 230 lat (20)
▶ Nadnaturalność: wampir
▶ Historia postaci: Alice urodziła się w Paryżu w roku 1783. Była córką Nadine’y i Richara Cavercius. Miała także starszego brata Romain’a oraz siostrę bliźniaczkę Averię. Gdy dziewczynki miały po 7 lat, ich ojciec i brat wyruszyli na polowanie, z którego już nie wrócili. To był wielki cios dla całej rodziny, więc gdy Avery postanowiła uciec, Alice chciała iść z nią, jednak nie potrafiła zostawić załamanej matki samej. Została i opiekowała się nią przez kolejne dziewięć lat, aż do jej nagłej śmierci. Przez ten czas nie miała żadnych wieści o siostrze. Po pogrzebie matki postanowiła wyruszyć w świat. Żyło jej się bardzo dobrze dziki spadkowi po rodzicach, dopóki pewnej letniej nocy nie została zaatakowana przez wampira, osuszona z krwi i zostawiona na pewną śmierć. Działo się to dokładnie w dzień jej 20 urodzin. Byłyby one ostatnie, gdyby dziewczyny nie wyczuł jeden z Pierwotnych – Elijah Mikaelson. Mężczyzna dał Alice swojej krwi, jednak spóźnił się i zamiast uleczyć dziewczynę, spowodował jej przemianę. Alice obudziła się na następnego dnia przerażona i zdezorientowana. Elijah wyjaśnił jej, co się stało i wprowadził ją w świat nadnaturalnych istot. Odtąd Alice zaczęła w pełni korzystać z życia, podróżowała, uczyła się, bawiła. Nauczyła się grać na skrzypcach oraz posługiwać językiem angielskim i hiszpańskim, jednak nigdy nie zrezygnowała z francuskiego akcentu, który przypomina jej, skąd pochodzi. Przez ponad 200 lat zwiedziła wiele miejsc na świecie, jednak szczególnie długo mieszkała w Anglii. Jej drogi z Pierwotnymi niejednokrotnie się skrzyżowały. Szczególne stosunki zawsze wiązały ją z Elijah - byli bardzo dobrymi przyjaciółmi. Alice nigdy tak naprawdę nie przestała szukać siostry i wierzyć w to, że dziewczyna żyje. Przyjechała do Mystic Falls dowiadując się, że przebywa tam Elijah, nie wie, że tam także znajdzie siostrę.
▶ Inne informacje: Alice jest bardzo szczera i zabawna. Nie boi się wyrażać swojego zdania i ma coś do powiedzenia w każdej sprawie. Nie jest miłą dziewczynką i na pewno nie da sobie rozkazywać. Jest cyniczna i chamska dla tych, których nie lubi, oraz urocza w stosunku do pozostałych. Uwielbia alkohol i dobrą zabawę, jednak we wszystkim potrafi zachować umiar. Kocha ryzyko; jest bardzo odważna. Nie znosi krwi z woreczków, jednak pożywiając się, stara się nie robić krzywdy ludziom.Zawsze nosi naszyjnik chroniący przed słońcem, który jest także jedyną pamiątką po jej matce. Jej największą słabością jest klaustrofobia - panicznie boi się małych i ciemnych pomieszczeń.
▶ Nadnaturalne zdolności: Alice potrafi wszystko to, co inne wampiry. Ma wyczulony słuch i węch, jest bardzo szybka i doskonała w hipnozie.
▶ Wizerunek: Emma Watson
|
Alice Cavercius - 14-11-13 21:27:47 |
▶ Dear diary
Mieszkam w Mystic Falls już prawie pięć miesięcy. Żyję już bardzo długo, ale nie może to się równać z tym, czego doświadczyłam tutaj. Po przyjeździe zamieszkałam w rezydencji Mikaelsonów u Elijah. Zawsze uważałam go za rodzinę, jednak on najwyraźniej nie odczuwał tego tak, jak ja. Może byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że przespałam się z jego bratem, Klausem. Mimo, że byłam wtedy pijana, było to dość głupie z mojej strony. Elijah zniknął. Spieprzyłam wszystko. Nie mogłam uwierzyć, że po prawie 200 latach właśnie w tym małym miasteczku znalazłam siostrę. Z początku miałam jej za złe to, że uciekła przed laty, zostawiając mnie i matkę samą, ale nie trwało to długo. Bardziej cieszyłam się, że znowu mam ją przy sobie, niż chciałam rozpamiętywać dawne błędy. Ja sama nigdy nie byłam święta, co do tego nigdy nie było wątpliwości. Wystarczyło mi kilka tygodni, żeby poznać kogoś, żeby poznać kogoś, kto szybko przestał mi być obojętny, Deana. Można powiedzieć, że zaczęło mi na nim zależeć, na mój dziwny, pokręcony sposób. Był łowcą, ale z jakiegoś powodu nie zabił mnie przy pierwszym spotkaniu. Co prawda nie krzywdziłam ludzi, ale mimo to nadal byłam pijawką, co nie uszło uwadze pewnemu łowcy, który przez kilka dni trzymał mnie w zamkniętym pomieszczeniu i poddawał torturom, po których koszmary mam do dziś. Ale wracając do Deana... wylądowaliśmy w łóżku. Jedna wspaniała noc i długo nie mogłam o nim zapomnieć. Niestety wszystko skończyło się jeszcze szybciej niż zaczęło. Zachowałam się wobec niego jak suka. Przestaliśmy się do siebie odzywać. Spieprzyłam wszystko. Jensen, wampir dla którego straciłam na chwilę głowę był arogancki i władczy, a przynajmniej takie wrażenie sprawiał. Od początku chodziło mi tylko o jedno, a ja na złość nie chciałam dopuścić do tego, by mnie zerżnął. Nasza znajomość była pewnego rodzaju grą. I ja wygrałam, jednak ceną była strata Deana. Jensen zniknął, rozpłynął się, a ja zostałam z niczym. Spieprzyłam wszystko. W tym samym czasie dowiedziałam się, że Avery wyłączyła uczucia. To było jakby ktoś uderzył mnie w brzuch. Torturowanie jej, to jedna z najgorszych rzeczy, przez jakie musiałam przejść. Nic nie bolało bardziej, niż widzenie jej w takim stanie i świadomość, że każda rana była zadana przeze mnie. To był koszmar, jednak udało się. Av włączyła uczucia. Chwila ulgi. Niedługo później znowu natknęłam się na Deana w Blue Night, gdzie topiłam smutki w alkoholu (co chyba wychodziło mi najlepiej). Dowiedziałam się, że kogoś ma. To był kolejny cios, jednak nie tak duży. Podnosiła mnie na duchu świadomość, że on był szczęśliwy. Straciłam swoją szansę, ale przynajmniej zyskałam przyjaciela, a to dużo dla mnie znaczyło. Wraz z ostatnią wizytą w barze zostałam zgarnięta przez lekarzy szpitala psychiatrycznego. Dziwnie było się obudzić w zamkniętym pomieszczeniu, przywiązana do łóżka pasami, w prostym ubraniu pacjenta ze stukniętą lekarką obok. Opierałam się, więc trafiłam do izolatki. Ja w izolatce, razem z moją klaustrofobią. To był horror. Bałam się, do tego byłam głodna, a głód dla wampira był sto razy bardziej uciążliwy niż dla człowieka. Z Deanem po sąsiedztwie jakoś udało mi się o znieść. A potem dowalili mi, dając do mojej celi jego dziewczynę, Tris. Nie było z nią dobrze i umarła potem na moich oczach, a ja nie mogłam nic zrobić. Pieprzony szpital. Wszystkim pozostałym, na których składali się własnie Dean, jego brat Sam, dziewczyna Sama - Ruby, Miranda, mający obsesję na swoim punkcie Logan i dwie puste laski, Tatia i Katherine, udało się wyjść w lepszym lub gorszym stanie. Ostatnio znowu coś złego zaczęło się dziać z Avery. Dostałam wiadomość od nastawionego na trójkącik Alexandra, że moja siostra jest chora. Po raz kolejny martwiłam się o nią jak nigdy. Ale Miranda odprawiła swoje czary-mary i teraz jest już chyba dobrze. Musi być, w każdym razie.
▶ cdn.
|
Alice Cavercius - 08-03-14 16:32:58 |
▶ Status w związku: wolna. I tak ma być.
|
Alice Cavercius - 18-03-14 20:23:08 |
▶ Dear diary
Z Avery było coraz gorzej. Pewnego dnia zjawiła się pod drzwiami mojego domu, zakrwawiona. Powiedziała mi, że czary nie zadziałały i umiera. To był cios, a przynajmniej tak to pamiętam. Nie było to przyjemne uczucie, które pogorszyła rozmowa z Alexandrem dzień wcześniej. Zawiozłam siostrę do szpitala. Dean też się tam zjawił. Znowu pomógł mi to przetrwać. On i ekstaza. Dzisiaj, gdy się obudziłam wystawiona była już diagnoza Avery. Okazało się, że zanim stała się wampirem, była chora na gruźlicę i teraz, gdy wampirza część zaczęła zanikać, choroba wróciła. Musiałam jej pomóc. Planowałam skontaktować się z Mirandą, ale zamiast tego wpadłam na Klausa. Żywił do mnie urazę... w sumie nie wiem za co. Za swoje błędy? W każdym razie zahipnotyzował mnie, żebym wyłączyła uczucia. Codziennie rano piłam werbenę, jednak zaniedbałam to podczas pobytu w szpitalu. Teraz nie czuję już nic. Zupełna pustka. I w końcu mogę robić co chcę, nie przejmując się niczym.
▶ cdn.
|
Alice Cavercius - 29-03-14 18:04:42 |
▶ Dear diary
Dzięki Winchesterom odzyskałam uczucia, Avery wyzdrowiała z pomocą Charlotte... mogłoby się wydawać, że wszystko wychodzi już na prostą. Do wczoraj. Pokłóciłam się z Deanem i musiałam wyjechać. No, może nie do końca musiałam, ale chciałam to zrobić. Chciałam odpocząć od tego wszystkiego, pobyć chwilę sama. Wybrałam się nad jeziorko. Widok wody zawsze mnie uspokajał. W końcu mogłam logicznie myśleć. Jednak pojawiła się Jo - łowczyni. Pojawiła się i po kilku minutach byłam już martwa. Poddałam się. Wszystko dobiegło końca.
▶ cdn.
|
Alice Cavercius - 19-04-14 17:23:02 |
▶ Dear diary
Nigdy nie chciałam umierać, bałam się tego, chyba jak każdy by się bał na moim miejscu. Udało mi się wrócić... jako duch. Nie było to może spełnienie marzeń, ale przynajmniej zostałam na ziemi. O tym, że umarłam wiedział tylko Sam, Avery i Alexander, który dowiedział się o tym przy okazji. Dean nie miał pojęcia o niczym, a ja nie potrafiłam mu o tym powiedzieć. Postanowiłam wrócić za wszelką cenę i pomogła mi w tym siostra. Miały zostać przeprowadzone dwa rytuały w kilkudniowym odstępie czasu. Pierwszy udał się bez większych problemów. Wstałam z martwych, znów byłam sobą, czułam się trochę jak po przemianie i pewnie to popłynęło mnie do zemsty na osobie, która chciała posłać mnie na tamten świat. Zabicie Jo byłoby zbyt proste, więc przemieniłam ją w wampira. To była dla niej wystarczająca kara. Ale mnie zaczęło gryźć sumienie. Pierwszy raz zabiłam człowieka. Przyszedł czas na drugi rytułał, mający zmienić mnie w człowieka, a Avery z powrotem w wampira. Byłaby to prosta zamiana, gdyby czarownica nie nawaliła. Przemieniła mnie w człowieka, owszem, ale nie wywiązała się z drugiej części i zamiast pomóc i Av, przebiła ją kataną i zostawiła gdzieś w LA. Widziałam ją znikającą z mieczem w brzuchu. To było straszne. Jakby tego było mało pokłóciłam się jeszcze z Deanem, ale musiałam mu powiedzieć o śmierci Jo. Lepiej, żeby dowiedział się ode mnie niż od kogoś innego. Pojechałam za siostrą aż do Los Angeles, gdzie dowiedziałam się że jest od Kahna. Podjeżdżając pod hotel skasowałam odrobinę jego Mercedesa. Byłoby to nawet zabawne, gdyby on nie odpłacił mi pięknym za nadobne i nie utopił mojego BMW w sadzawce. Szkoda, bo lubiłam to auto. Po jakimś czasie zaczęło się układać. Byłam człowiekiem, pogodziłam się z Deanem, z Avery wszystko było w porządku, znalazłam nawet współlokatorkę - Hazel, którą spotkałam w barze. Ale wtedy znowu do akcji wkroczyła ta suka w czerwonym i nie władowała mnie i połowę innych mieszkańców Falls do jakiejś durnej symulacji i kazała walczyć o życie w lesie tropikalnym. Umarłam tam - to był jedyny sposób, żeby się obudzić w realnym świecie. Resztę gry widziałam na wielkim ekranie w szpitalu, tam gdzie nas trzymali. I tam dowiedziałam się, że Deanowi został niecały miesiąc życia, ponieważ sprzedał duszę w zamian za ocalenie brata. I znowu wszystko było nie tak, jak powinno.
▶ Status w związku: Fall in love with Dean Winchester
▶ cdn.
|
Alice Cavercius - 04-06-14 20:38:34 |
▶ Dear diary
Czas mijał w zastraszającym tempie. Deanowi zostawało go coraz mniej, a ja... starałam się jakoś dać sobie z tym radę. Pomogły mi leki, ale tylko przez chwilę. Musiałam przestać je brać gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży. To była najlepsza wiadomość od dłuższego czasu, ale jednocześnie kolejny cios. Z jednej strony wspaniałe uczucie, nie do opisania a z drugiej strach przed tym, co będzie. Bo niby jak poradzę sobie sama, bez Deana? Nasz synek, czy córeczka nie miałaby ojca zanim jeszcze zdążyłaby się urodzić. I rzeczywiście tak się stało. Dean poszedł do piekła, rozszarpany na strzępy przez ogary piekielne a ja zostałam sama. Miałam nadzieję, że zniosę to lepiej, bo skoro wiedziałam o tym od wielu dni to powinnam być... no nie wiem, przygotowana? Cóż, wcale nie było łatwiej. Po jego odejściu całe dnie spędzałam w łóżku. Wychodziłam z niego tylko po to, żeby coś zjeść, żeby nie zrobić krzywdy dziecku. Było ono jedyną rzeczą, która utrzymywała mnie przy życiu. Gdyby nie to, najchętniej upiłabym się, by zapomnieć o tym, co działo się dookoła mnie. Ale udało mi się. Jakimś cudem dałam radę, a mój synek, Tobias, przyszedł na świat cały i zdrowy. Dzień później wrócił Dean i to, co się stało przez te ostatnie tygodnie po prostu odeszło w niepamięć. Miałam przy sobie wszystkich, których kocham najmocniej na świecie i byłam naprawdę szczęśliwa. W końcu po tak długim czasie zaczęło być naprawdę dobrze. Niestety nie trwało to długo. Pewnego razu wyszłam na spacer i... urwał mi się film. Obudziłam się... nawet do końca nie wiem gdzie. W jakiejś grocie? Podziemiach? Był tam też on. Łowca, psychopata, który torturował mnie przez trzy dni, kiedy byłam jeszcze wampirem. Tym razem robił to samo, z tą różnicą, że teraz oprócz mnie na moich oczach zabił Tobiego, a potem krzywdził Deana. Wypuścił mnie, zostawił wykrwawiającą się w ruinach zamku ze świadomością, że straciłam wszystko. Na szczęście okazało się, że to nieprawda, jednak wciąż nie mogę pozbyć się z pamięci obrazów martwego ciała mojego synka. Czuję, że to mnie niszczy, ale wiem, że muszę być silna za wszelką cenę. Nie mogę się załamać, w końcu mam dla kogo żyć. Postaram się.
▶ cdn.
|
Alice Cavercius - 23-07-14 22:11:40 |
H E L L I S E M P T Y A N D A L L T H E D E V I L S A R E H E R E
▶ Dear diary
Nie wierzył mi. Dean mi nie wierzył, a ja czułam się okropnie, ponieważ przez dłuższy czas nawiedzał mnie duch łowcy, który torturował mnie, gdy byłam jeszcze wampirem i którego widziałam tylko ja. Musieliśmy zrobić sobie przerwę, odpocząć od siebie. Jednocześnie coraz bardziej zaprzyjaźniałam się z Pierre'm, chłopakiem z którym wylądowałam w jednej celi za picie alkoholu będąc osobą niepełnoletnią. Co za ironia, miałam przecież ponad dwieście lat! W każdym razie zeszliśmy się z Deanem i pojechaliśmy na małą wycieczkę do Las Vegas i było cudownie! Zabawa, hazard... mogłabym tak żyć, ale trzeba było wracać w końcu mieliśmy Tobiego. Tuż po przyjeździe Dean dostał wiadomość od jakiejś znajomej łowczyni z prośbą o pomoc i wyjechał na jakiś czas. Kilka dni później postanowiłam iść do lasu. Natknęłam się tam na osobę, której spodziewałam się najmniej. Edward Varjack. Nie było to nasze pierwsze spotkanie, poznaliśmy się w czasie wojny, gdy byłam sanitariuszką w szpitalu wojskowym pod Paryżem, a on tam trafił jako pacjent po bombardowaniu jakiegoś miasteczka. Był ranny, nie miał szans na przeżycie, więc dałam mu trochę wampirzej krwi, lecząc go. Potem nasze drogi się rozeszły, aż do teraz. Mężczyzna pokazał mi sygnet, który posiadał. Dla wampirów nie miał takiej wartości jak dla człowieka, ponieważ gdy ten mając go na palcu byłby zabity przez nadnaturalnego, miałby gwarancję, że zawsze wróci do świata żywych. Nieświadomie go zabrałam, nie przypuszczając, do czego może być zdolny Edward, żeby go odzyskać. Pierwszego smsa od niego dostałam, gdy jechałam z Pierrem do Missouri, żeby tam w spokoju porozmawiać. Był tylko ostrzeżeniem, kolejne cztery już groźbami. Ignorowałam je, więc mężczyzna znalazł mnie, powodując wypadek samochodowy, w którym zginął Pierre. Ja także byłam bliska śmierci, jednak uratował mi je sprawca wypadku... jeśli można to tak nazwać, ponieważ mężczyzna skręcił mi kark, jednak ożyłam, ponieważ wciąż miałam na palcu sygnet. Edward zabrał mnie do siebie, a w ramach zemsty zahipnotyzował mnie i wymazał wszystkie wspomnienia od przyjazdu do Mystic Falls. Nie pamiętam o Deanie, o tym, że mam synka... nic, kompletnie.
▶ cdn.
|