StefanSięUśmiecha - 20-05-13 15:59:38


LAS Z NIEWIELKIM JEZIORKIEM



https://24.media.tumblr.com/03dbd9548dd3aef4fea7e82bf2a49d4e/tumblr_n0oxleydmN1t5ylo3o1_400.jpg https://31.media.tumblr.com/4964ee83b20cfb921c6072e0db7adefa/tumblr_n0oxleydmN1t5ylo3o3_400.jpg
https://24.media.tumblr.com/d1836e9dac86d36db0d40e68d427e1cb/tumblr_n0oxleydmN1t5ylo3o4_400.jpg https://31.media.tumblr.com/f49a20d4c58173ff2927e71992dc3302/tumblr_n0oxleydmN1t5ylo3o2_400.jpg

Adrienne Masanovic - 22-05-13 20:53:54

*Po dobiegnięciu do skraju lasu puszcza się sprintem przez mało wydeptaną ścieżkę*

Adrienne Masanovic - 22-05-13 21:04:42

*Zwalnia i z lekką zadyszką siada na pniu. Pogrąża się w myślach*

Jessica - 22-05-13 21:08:04

*chodzi zamyslona po lesie* *nagle potyka sie o patyk* *blyskawicznie wstaje i siada obok drzewa rosnacego tuz nad nia*

Adrienne Masanovic - 22-05-13 21:10:57

*Słyszy jakiś hałas obok siebie. Zauważa blondynkę*
-Nic ci nie jest?

TylerHoechlin - 22-05-13 21:12:33

*wchodzi do parku, spaceruje z rękoma w kieszeniach, myśli*

Jessica - 22-05-13 21:22:35

*Wstaje* *Rozglada sie* *Widzi rudowlosa* Nie, nic sie nie stalo. *Usmiecha sie* Jestem Jessie *Podaje reke*

Adrienne Masanovic - 22-05-13 21:25:00

*Podaje dłoń*
-Adrienne... w skrócie Adri :) Co cie sprowadza do lasu o tej porze?
*Pokazuje ręką otoczenie*

TylerHoechlin - 22-05-13 21:26:04

*wychodzi z lasu*

Nathaniel Goop - 22-05-13 21:26:51

*Idzie powoli, wsłuchuje się w wiatr. Po chwili zauważa 2 dziewczyny.* Hej, jestem Nathaniel dla przyjaciół Nate a wy ? *Pyta zaciekawiony*

Adrienne Masanovic - 22-05-13 21:29:07

-Adrienne... Adri :)

Nathaniel Goop - 22-05-13 21:30:12

Adrienne Masanovic napisał:

-Adrienne... Adri :)

Ładne imię.*Uśmiecha się* Długo tu mieszkasz ?

Adrienne Masanovic - 22-05-13 21:32:08

Nathaniel Goop napisał:

Adrienne Masanovic napisał:

-Adrienne... Adri :)

Ładne imię.*Uśmiecha się* Długo tu mieszkasz ?

-Dziękuję :) Właściwie to dopiero co się wprowadziłam...

Nathaniel Goop - 22-05-13 21:33:58

Adrienne Masanovic napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Adrienne Masanovic napisał:

-Adrienne... Adri :)

Ładne imię.*Uśmiecha się* Długo tu mieszkasz ?

-Dziękuję :) Właściwie to dopiero co się wprowadziłam...

Właśnie tak myślałem.*Siada na trawie*

Jessica - 22-05-13 21:35:38

Nathaniel Goop napisał:

*Idzie powoli, wsłuchuje się w wiatr. Po chwili zauważa 2 dziewczyny.* Hej, jestem Nathaniel dla przyjaciół Nate a wy ? *Pyta zaciekawiony*

Ja Jessica *usmiecha sie*

Adrienne Masanovic - 22-05-13 21:36:35

-Pewnie *Skrzywiła się* Nowa twarz w mieście, nienawidzę tego uczucia... A ty ile tu mieszkasz?
*Siada obok*

Jessica - 22-05-13 21:38:41

Adrienne Masanovic napisał:

*Podaje dłoń*
-Adrienne... w skrócie Adri :) Co cie sprowadza do lasu o tej porze?
*Pokazuje ręką otoczenie*

*jest troche zaklopotana* Przyszlam przemyslec pewne sprawy i rozejrzec sie w okolicy. A ciebie ?

Adrienne Masanovic - 22-05-13 21:40:40

Jessica napisał:

Adrienne Masanovic napisał:

*Podaje dłoń*
-Adrienne... w skrócie Adri :) Co cie sprowadza do lasu o tej porze?
*Pokazuje ręką otoczenie*

*jest troche zaklopotana* Przyszlam przemyslec pewne sprawy i rozejrzec sie w okolicy. A ciebie ?

-Właściwie to prawie, że to samo... przy okazji dbając o formę :)

Nathaniel Goop - 22-05-13 21:41:06

Adrienne Masanovic napisał:

-Pewnie *Skrzywiła się* Nowa twarz w mieście, nienawidzę tego uczucia... A ty ile tu mieszkasz?
*Siada obok*

Mieszkam tu od urodzenia*Uśmiecha się*

Nathaniel Goop - 22-05-13 21:41:44

Jessica napisał:

Nathaniel Goop napisał:

*Idzie powoli, wsłuchuje się w wiatr. Po chwili zauważa 2 dziewczyny.* Hej, jestem Nathaniel dla przyjaciół Nate a wy ? *Pyta zaciekawiony*

Ja Jessica *usmiecha sie*

Miło mi *Mówi cicho*

Adrienne Masanovic - 22-05-13 21:42:43

Nathaniel Goop napisał:

Adrienne Masanovic napisał:

-Pewnie *Skrzywiła się* Nowa twarz w mieście, nienawidzę tego uczucia... A ty ile tu mieszkasz?
*Siada obok*

Mieszkam tu od urodzenia*Uśmiecha się*

-Fajnie masz... Mystic Falls to piękne miasteczko *wzdycha z rozmarzeniem*

Nathaniel Goop - 22-05-13 21:44:49

Adrienne Masanovic napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Adrienne Masanovic napisał:

-Pewnie *Skrzywiła się* Nowa twarz w mieście, nienawidzę tego uczucia... A ty ile tu mieszkasz?
*Siada obok*

Mieszkam tu od urodzenia*Uśmiecha się*

-Fajnie masz... Mystic Falls to piękne miasteczko *wzdycha z rozmarzeniem*

Zależy dla kogo *Wzrusza ramionami* Czasem mam dość tego miasta.

Jessica - 22-05-13 21:45:37

Adrienne Masanovic napisał:

Jessica napisał:

Adrienne Masanovic napisał:

*Podaje dłoń*
-Adrienne... w skrócie Adri :) Co cie sprowadza do lasu o tej porze?
*Pokazuje ręką otoczenie*

*jest troche zaklopotana* Przyszlam przemyslec pewne sprawy i rozejrzec sie w okolicy. A ciebie ?

-Właściwie to prawie, że to samo... przy okazji dbając o formę :)

Gdzie wczesniej mieszkalas ? *pyta*

Adrienne Masanovic - 22-05-13 21:46:53

Nathaniel Goop napisał:

Adrienne Masanovic napisał:

Nathaniel Goop napisał:


Mieszkam tu od urodzenia*Uśmiecha się*

-Fajnie masz... Mystic Falls to piękne miasteczko *wzdycha z rozmarzeniem*

Zależy dla kogo *Wzrusza ramionami* Czasem mam dość tego miasta.

-Naprawdę? Ja bym była w niebie- te uliczki, zabytki, domy... Raj dla marzycieli *uśmiecha się*

Nathaniel Goop - 22-05-13 21:52:03

Adrienne Masanovic napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Adrienne Masanovic napisał:


-Fajnie masz... Mystic Falls to piękne miasteczko *wzdycha z rozmarzeniem*

Zależy dla kogo *Wzrusza ramionami* Czasem mam dość tego miasta.

-Naprawdę? Ja bym była w niebie- te uliczki, zabytki, domy... Raj dla marzycieli *uśmiecha się*

Taaa...*Uśmiecha się smutno*

Adrienne Masanovic - 22-05-13 21:54:27

Jessica napisał:

Adrienne Masanovic napisał:

Jessica napisał:


*jest troche zaklopotana* Przyszlam przemyslec pewne sprawy i rozejrzec sie w okolicy. A ciebie ?

-Właściwie to prawie, że to samo... przy okazji dbając o formę :)

Gdzie wczesniej mieszkalas ? *pyta*

-Francja, te klimaty :) A ty?

Nathaniel Goop - 22-05-13 21:55:20

Ja już idę Pa dziewczyny.*Idzie do domu*

Adrienne Masanovic - 22-05-13 22:01:13

Nathaniel Goop napisał:

Ja już idę Pa dziewczyny.*Idzie do domu*

Narka

Jessica - 22-05-13 22:03:46

Roznie wczesniej niedaleko Londynu, potem w Chicago *patrzy w glab lasu potem znow na nia* Od dawna tu jestes ?

Adrienne Masanovic - 22-05-13 22:05:28

Jessica napisał:

Roznie wczesniej niedaleko Londynu, potem w Chicago *patrzy w glab lasu potem znow na nia* Od dawna tu jestes ?

-Nie... dopiero niedawno uzbierałam na tyle kasy, żeby się wyprowadzić z tej wsiówy... A ty ile tu mieszkasz? *pyta wyraźnie zainteresowana*

Jessica - 22-05-13 22:06:15

Nathaniel Goop napisał:

Ja już idę Pa dziewczyny.*Idzie do domu*

Paa

Jessica - 22-05-13 22:08:43

Rowniez niedawno *na chwile milknie* po ostatnich wydarzeniach nie chcialam dluzej zostawac u dziadkow

Adrienne Masanovic - 22-05-13 22:10:04

Jessica napisał:

Rowniez niedawno *na chwile milknie* po ostatnich wydarzeniach nie chcialam dluzej zostawac u dziadkow

-Co się stało?

Jessica - 22-05-13 22:13:47

*wzdycha* Tego niestety nie moge ci powiedziec. Z jakich powodow przeprowadzilas sie akurat tutaj ?

Adrienne Masanovic - 22-05-13 22:17:17

Jessica napisał:

*wzdycha* Tego niestety nie moge ci powiedziec. Z jakich powodow przeprowadzilas sie akurat tutaj ?

-Spoko... *zmieszała się* Więc... *jąka się* chciałam zamieszkać w jakimś... spokojnym miasteczku, rozpocząć nowe życie...*Patrzy na buty* A właściwie... Miałaś do wyboru tyle pięknych, wielkich miast, czemu Mystic Falls?

Jessica - 22-05-13 22:22:07

Slyszalam o nim wiele ciakawych legend *sporzala na nia* Z tego co wiem te miejsce do takich nie nalezy

Adrienne Masanovic - 22-05-13 22:23:08

Jessica napisał:

Slyszalam o nim wiele ciakawych legend *sporzala na nia* Z tego co wiem te miejsce do takich nie nalezy

-A co słyszałaś? *spytała z udawanym zainteresowaniem*

Jessica - 22-05-13 22:26:04

O tajemniczych morderstwach *zamilkla* ale to tylko legendy

Adrienne Masanovic - 22-05-13 22:29:07

Jessica napisał:

O tajemniczych morderstwach *zamilkla* ale to tylko legendy

-Gdyby autorzy Wikipedii o tym napisali już dawno by mnie tu nie było  *uśmiechnęła się. Wstaje na nogi* No, ja już chyba idę do domu. Wracasz ze mną?

Jessica - 22-05-13 22:33:09

*zasmiala sie* jasne

Adrienne Masanovic - 22-05-13 22:34:46

*wychodzi z lasu na ulice Mystic Falls*

Jessica - 22-05-13 22:40:14

*idzie za nia*

BerryBlackmine - 23-05-13 13:24:19

*wchodzi, siada w cieniu drzewa, gra na gitarze co chwilę spisując nowe słowa*  :whistle:

martusia9915 - 23-05-13 15:00:38

*Wybrała się na spacer do lasu aby pomyśleć nad wieloma sprawami*

BerryBlackmine - 24-05-13 15:04:57

*wchodzi do lasu, siada na brzegu jeziora i gra na gitarze cicho podśpiewując*

CarolineParker - 24-05-13 17:10:15

*Wchodzi do lasu siada na ławce o rzuca kamykami do jeziora*

CarolineParker - 24-05-13 17:28:45

*Wychodzi*

BerryBlackmine - 24-05-13 18:44:33

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi do lasu, siada na brzegu jeziora i gra na gitarze cicho podśpiewując*

*wychodzi z lasu, kieruje się do MG*

BerryBlackmine - 25-05-13 17:03:16

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, siada na brzegu jeziorka, pije trunek bezpośrednio z butelki, wpatruje się w jezioro*

*zaczyna płakać i jak najmocniej rzuca butelką w stronę jeziora*

BerryBlackmine - 25-05-13 17:44:26

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, siada na brzegu jeziorka, pije trunek bezpośrednio z butelki, wpatruje się w jezioro*

*zaczyna płakać i jak najmocniej rzuca butelką w stronę jeziora*

*traci przytomność*

Adrienne Masanovic - 25-05-13 20:04:41

*Biega po lesie*

Nathaniel Goop - 25-05-13 20:05:58

*Przechodzi obok, widzi biegającą Adrie. Podchodzi do niej* Hej jeszcze masz siłę biegać ?

Adrienne Masanovic - 25-05-13 20:07:22

Basen, nie basen, wysiłku nigdy za dużo, muszę utrzymywać formę * Uśmiecha się*

Nathaniel Goop - 25-05-13 20:09:33

Spoko*Siada na trawię*

Adrienne Masanovic - 25-05-13 20:17:04

*Opiera się o najbliższe drzewo* To co robiłeś?

Nathaniel Goop - 25-05-13 20:18:30

Nic takiego*Wzrusza ramionami, kładzie się i patrzy w niebo*

Adrienne Masanovic - 25-05-13 20:20:35

Nie jesteś zbyt wylewny, co? *Pyta z rozbawieniem unosząc jedną brew*

Nathaniel Goop - 25-05-13 20:23:07

Czasem jestem.*Zamyka na chwile oczy*

Adrienne Masanovic - 25-05-13 20:27:43

A od czego to zależy?

Nathaniel Goop - 25-05-13 20:30:56

Nie wiem.*Spojrzał na dziewczynę*

Adrienne Masanovic - 25-05-13 20:31:56

To dla odmiany ty mi coś powiedz o sobie *Siada pod drzewem* Cokolwiek

Nathaniel Goop - 25-05-13 20:39:38

Dobra jak chcesz.*Wzdycha* Moi rodzice nie mieszkają w tym mieście. Kiedy miałem 15-16 lat dokładnie nie pamiętam wampir zabił moich kumpli tylko ja wtedy przeżyłem. Jestem podrywaczem no byłem. Zanim cię poznałem byłem zakochany w 3 dziewczynach. Ostatnio zostałem pobity przez wilkołaka który mało mnie nie zabił i to wszystko dlatego że zarywałem do jego dziewczyny no i mało go nie zabiłem tojadem. Po tamtym zdarzeniu straciłem pamięć ale 2 dni temu ją odzyskałem.

Adrienne Masanovic - 25-05-13 20:49:38

*Siedzi chwilę bez słowa*

Nathaniel Goop - 25-05-13 20:50:52

Widzę że cie zanudziłem.*Siada i patrzy na swoje dłonie*

Adrienne Masanovic - 25-05-13 20:51:15

Chyba nie masz dobrych wspomnień z... potworami *Szepcze*

Nathaniel Goop - 25-05-13 20:52:18

Mam jedno dobre. *Uśmiecha się* Mam ciebie.

Adrienne Masanovic - 25-05-13 20:53:24

*Uśmiecha się* Dziękuję. Wiesz, jesteś niesamowicie ufnym człowiekiem... to słodkie

Nathaniel Goop - 25-05-13 20:54:55

*Drapie się nie winie po głowie.Wstaje i całuje ją*

Adrienne Masanovic - 25-05-13 20:57:20

*Wstaje i go przytula* Cały jesteś słodki...

Nathaniel Goop - 25-05-13 21:02:05

Ty też.*Szepcze jej na ucho*

Adrienne Masanovic - 25-05-13 21:03:36

*Przytula go mocniej i zamyka oczy*

Nathaniel Goop - 25-05-13 21:08:17

Kocham cię*Całuje ją w czoło*

Adrienne Masanovic - 25-05-13 21:16:44

Ja Ciebie też... *Mruczy*

Nathaniel Goop - 25-05-13 21:19:22

*Uśmiecha się* To co robimy ?

Adrienne Masanovic - 25-05-13 21:21:23

A co chcesz? *Uśmiecha się*

Nathaniel Goop - 25-05-13 21:25:00

Nie wiem ale na pewno chcę być przy tobie.*Całuje ją *

Adrienne Masanovic - 25-05-13 21:28:02

*Przyciąga go i całuje bardziej namiętnie*

Nathaniel Goop - 25-05-13 21:29:04

*Jego ręce wędrowały po jej ciele.*

Adrienne Masanovic - 25-05-13 21:30:26

*Wplata dłonie w jego włosy*

Nathaniel Goop - 25-05-13 21:37:49

*Wziął krótki oddech i zaczął ją znowu całować*

Adrienne Masanovic - 25-05-13 21:45:25

*Usmiecha się przez pocałunek*

Nathaniel Goop - 25-05-13 21:48:48

*Jego ręce znalazły się pod jej bluzką* Idziemy do mnie czy do ciebie. Robi się powoli zimno.

Adrienne Masanovic - 25-05-13 21:50:28

Może do ciebie *Uśmiecha się zachęcająco*

Nathaniel Goop - 25-05-13 21:54:08

Spoko*Łapie ją za rękę i idzie w kierunku swojego domu*

BerryBlackmine - 26-05-13 00:09:01

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, siada na brzegu jeziorka, pije trunek bezpośrednio z butelki, wpatruje się w jezioro*

*zaczyna płakać i jak najmocniej rzuca butelką w stronę jeziora*

*traci przytomność*

*wstaje powoli na nogach, jednak po chwili przewraca się i znów traci przytomność*

BerryBlackmine - 26-05-13 10:34:31

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:


*zaczyna płakać i jak najmocniej rzuca butelką w stronę jeziora*

*traci przytomność*

*wstaje powoli na nogach, jednak po chwili przewraca się i znów traci przytomność*

*budzi się, siada skulona i głośno płacze*

BerryBlackmine - 26-05-13 11:04:33

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:


*traci przytomność*

*wstaje powoli na nogach, jednak po chwili przewraca się i znów traci przytomność*

*budzi się, siada skulona i głośno płacze*

*wyciera łzy, na siłę przestaje płakać, idzie do domu*

BerryBlackmine - 26-05-13 19:10:50

*wchodzi do lasu, siada przy samym brzegu jeziora, próbuje się nie rozpłakać, ale przegrywa ze samą sobą i po jej policzkach zaczynają lecieć łzy*

Jessica - 26-05-13 19:38:33

*spaceruje po lesie, zauwaza placzaca Berry, podchodzi do niej* Cos sie stalo ?

BerryBlackmine - 26-05-13 19:44:08

Jessica napisał:

*spaceruje po lesie, zauwaza placzaca Berry, podchodzi do niej* Cos sie stalo ?

*spogląda kątem oka w stonę Jessica'i, wyciera łzy* Nie... nic... nie przejmuj się mną...

BerryBlackmine - 26-05-13 19:52:23

BerryBlackmine napisał:

Jessica napisał:

*spaceruje po lesie, zauwaza placzaca Berry, podchodzi do niej* Cos sie stalo ?

*spogląda kątem oka w stonę Jessica'i, wyciera łzy* Nie... nic... nie przejmuj się mną...

*wyciera ostanie łzy, wstaje i idzie do domu*

Adrienne Masanovic - 26-05-13 19:55:05

*Chodzi zamyślona pomiędzy drzewami. Nagle zauważyła, że biegnie. Stanęła i zauważyła, że jest w głębi lasu*
Brawo, idiotko... *Mruknęła do siebie i poszła prosto*

BerryBlackmine - 26-05-13 20:01:43

*wchodzi do lasu, na miejsce, gdzie była chwilę wcześniej, bierze torbę i idzie przez las*

Adrienne Masanovic - 26-05-13 20:02:05

*Od kilku minut błądzi po lesie* Cholera no! *Krzyczy i siada pod drzewem*

BerryBlackmine - 26-05-13 20:02:46

Adrienne Masanovic napisał:

*Chodzi zamyślona pomiędzy drzewami. Nagle zauważyła, że biegnie. Stanęła i zauważyła, że jest w głębi lasu*
Brawo, idiotko... *Mruknęła do siebie i poszła prosto*

*spotyka Adrienne* Hej, my się chyba jeszcze nie znamy. Jestem Berry *uśmiecha się do niej*

Adrienne Masanovic - 26-05-13 20:04:21

*Podnosi wzrok i wstaje* Hej... Adrien...Adri *Poprawia się i usmiecha* Powiesz mi może, gdzie ja do cholery jestem? *Wymownie omiata wzrokiem otoczenie*

BerryBlackmine - 26-05-13 20:06:16

Adrienne Masanovic napisał:

*Podnosi wzrok i wstaje* Hej... Adrien...Adri *Poprawia się i wstaje* Powiesz mi może, gdzie ja do cholery jestem? *Wymownie omiata wzrokiem otoczenie*

O, Adri... *rozgląda się* Jesteś w lesie. Ale to chyba wiesz *śmieje się* A gdzie chcesz się dostać, co?

Adrienne Masanovic - 26-05-13 20:08:56

*Śmieje się* Nie jestem na tyle głupia, żeby nie wiedzieć, że jestem w lesie, ale na tyle, żeby się zgubić *Krzywo się uśmiecha* A dostać się chcę do centrum... Albo gdziekolwiek, byleby stąd wyjść

BerryBlackmine - 26-05-13 20:11:11

Adrienne Masanovic napisał:

*Śmieje się* Nie jestem na tyle głupia, żeby nie wiedzieć, że jestem w lesie, ale na tyle, żeby się zgubić *Krzywo się uśmiecha* A dostać się chcę do centrum... Albo gdziekolwiek, byleby stąd wyjść

Chodź, zaprowadzę cię *uśmiecha się* Słuchaj... tak się zastanawiam... znasz Nate'a? Nate'a Goop'a?

Adrienne Masanovic - 26-05-13 20:14:01

*Idzie za nią i się uśmiecha* No tak jakby

Jessica - 26-05-13 20:14:21

*siada na brzegu jeziora*

BerryBlackmine - 26-05-13 20:15:25

Adrienne Masanovic napisał:

*Idzie za nią i się uśmiecha* No tak jakby

Serio? Czyli to ty! Ty jesteś tą rudą z pięknymi oczami *śmieje się* Nate mi o tobie opowiadał ;)

Jessica - 26-05-13 20:21:55

Jessica napisał:

*siada na brzegu jeziora*

*wychodzi*

Adrienne Masanovic - 26-05-13 20:26:20

*Śmieje się* Świetnie to brzmi *Uśmiecha się i zamyśla* Czekaj... To twój chłopak wyjechał z miasta? *Wali się w czoło* Boże, przepraszam...

BerryBlackmine - 26-05-13 20:27:09

Adrienne Masanovic napisał:

*Śmieje się* Świetnie to brzmi *Uśmiecha się i zamyśla* Czekaj... To twój chłopak wyjechał z miasta? *Wali się w czoło* Boże, przepraszam...

Emm... tak *spuszcza wzrok* Nic się nie stało...

Adrienne Masanovic - 26-05-13 20:30:28

Matko boska, przepraszam że tak z tym wyjechałam, jestem paskudnie nietaktowna, po prostu głośno myślałam, nie chciałam cie urazić, boże ale ja jestem głupia, boże wybacz błagam,  nie chciałam, ale ja jestem idiotka...*Narzeka na siebie z wyraźnym zaklopotaniem*

BerryBlackmine - 26-05-13 20:31:40

Adrienne Masanovic napisał:

Matko boska, przepraszam że tak z tym wyjechałam, jestem paskudnie nietaktowna, po prostu głośno myślałam, nie chciałam cie urazić, boże ale ja jestem głupia, boże wybacz błagam,  nie chciałam, ale ja jestem idiotka...*Narzeka na siebie z wyraźnym zaklopotaniem*

Ej,ej,ej,ej,ej,ej! *łapie dziewczynę za ramiona* Adri! Nic się nie stało *śmieje się*

Adrienne Masanovic - 26-05-13 20:32:57

*Patrzy z upokorzeniem* Na pewno?

BerryBlackmine - 26-05-13 20:34:59

Adrienne Masanovic napisał:

*Patrzy z upokorzeniem* Na pewno?

Tak! *szeroko się uśmiecha* No, a ponieważ Nate nie powiedział mi zbyt wiele o was, to ty opowiadaj! No już, czekam! *uśmiechnęła się zachęcająco*

Adrienne Masanovic - 26-05-13 20:38:21

*Uśmiechnęła się z ulgą* On mało mówi, co? *Roześmiała się* Nie ma o czym gadać, chodzimy dopiero dwa dni... Właściwie to nawet o tym nie rozmawialiśmy *wzruszyła ramionami*

BerryBlackmine - 26-05-13 20:39:52

Adrienne Masanovic napisał:

*Uśmiechnęła się z ulgą* On mało mówi, co? *Roześmiała się* Nie ma o czym gadać, chodzimy dopiero dwa dni... Właściwie to nawet o tym nie rozmawialiśmy *wzruszyła ramionami*

Ale kochasz go? *uniosła brwi do góry*

Adrienne Masanovic - 26-05-13 20:44:19

Chyba...chyba tak... Nie mam pojęcia*zatrzymała się* Znamy się 3 dni, ale on mówi, że mnie kocha, a ja nie wiem co czuję, no bo jest super pod każdym względem, tylko... Boję się to powiedzieć na głos *wciągneła powietrze* Wiem chyba co myślisz, "ale świruska" *krzywo się uśmiecha*

BerryBlackmine - 26-05-13 20:50:45

Adrienne Masanovic napisał:

Chyba...chyba tak... Nie mam pojęcia*zatrzymała się* Znamy się 3 dni, ale on mówi, że mnie kocha, a ja nie wiem co czuję, no bo jest super pod każdym względem, tylko... Boję się to powiedzieć na głos *wciągneła powietrze* Wiem chyba co myślisz, "ale świruska" *krzywo się uśmiecha*

Adri, nie mów tak! To normalne *mrugnęła do niej* Jeśli to cię pocieszy, to ten mój chłopak co... no wiesz... wyjechał *załamał jej się głos, ale odchrząknęła i mówiła dalej* On też drugiego dnia naszej znajomości mówił, że mnie kocha. Do dziś nie wiem, co czuję *wzruszyła ramionami*

Adrienne Masanovic - 26-05-13 20:54:46

Dzięki *Uśmiechnęła się*  i wiem, że najprawdopodobniej pożałuje tych słów, ale.. Przecież możesz się  z nim, z twoim chłopakiem spotykać...gdzie on wyjechał?*spytała z wahaniem*

BerryBlackmine - 26-05-13 20:56:37

Adrienne Masanovic napisał:

Dzięki *Uśmiechnęła się*  i wiem, że najprawdopodobniej pożałuje tych słów, ale.. Przecież możesz się  z nim, z twoim chłopakiem spotykać...gdzie on wyjechał?*spytała z wahaniem*

Nie mam bladego pojęcia *westchnęła* Powiedział tylko, że nie wie czy w ogóle wróci i najlepiej żebym o nim zapomniała *ukryła twarz w dłoniach i rozpłakała się*

Adrienne Masanovic - 26-05-13 21:00:41

Matko, ale ja głupia jestem *Zbeształa się, podeszła do Berryi ją przytulila* Hej, przecież to nie koniec świata... Ziemia się kręci, ptaki śpiewają, szkoda czasu na płacz i smutki... On nie chciałby, żebyś za nim płakała...

BerryBlackmine - 26-05-13 21:02:54

Adrienne Masanovic napisał:

Matko, ale ja głupia jestem *Zbeształa się, podeszła do Berryi ją przytulila* Hej, przecież to nie koniec świata... Ziemia się kręci, ptaki śpiewają, szkoda czasu na płacz i smutki... On nie chciałby, żebyś za nim płakała...

*wytarła łzy* Dzięki, Adri. Bardzo się cieszę, że cię poznałam.

Adrienne Masanovic - 26-05-13 21:05:50

*Uśmiecha się* Ja ciebie też. *Wstaje* To co, wyjdziemy z tąd w końcu? Mam ochotę na ostrą imprezę w jakimś klubie *Uśmiecha się szeroko*

BerryBlackmine - 26-05-13 21:07:07

Adrienne Masanovic napisał:

*Uśmiecha się* Ja ciebie też. *Wstaje* To co, wyjdziemy z tąd w końcu? Mam ochotę na ostrą imprezę w jakimś klubie *Uśmiecha się szeroko*

*zaśmiała się* No to na co czekamy?! Chodź! *pociągnęła Adri za rękę i znalazły się przy wyjściu z lasu*

Adrienne Masanovic - 26-05-13 21:09:07

Bez ciebie nigdy bym z tąd nie wyszła *zasmiala sie*

BerryBlackmine - 26-05-13 21:10:34

Adrienne Masanovic napisał:

Bez ciebie nigdy bym z tąd nie wyszła *zasmiala sie*

Dziewczyno, to dopiero początek! To gdzie idziemy? Blue Night? Mystic Grill? *poruszyła zabawnie brwiami*

Adrienne Masanovic - 26-05-13 21:13:06

Ty chyba znasz lepiej to miasto, gdzie są lepsze melanże? *podniosła pytająco brew*

BerryBlackmine - 26-05-13 21:15:09

Adrienne Masanovic napisał:

Ty chyba znasz lepiej to miasto, gdzie są lepsze melanże? *podniosła pytająco brew*

Zdecydowanie Blue Night. Urzekły mnie kolorowe drinki *uśmiechnęła się*

Adrienne Masanovic - 26-05-13 21:18:44

I to mi się podoba... Kolorowe drinki... To zdecydowanie moja bajka *śmieje się*

BerryBlackmine - 26-05-13 21:20:22

Adrienne Masanovic napisał:

I to mi się podoba... Kolorowe drinki... To zdecydowanie moja bajka *śmieje się*

No to na co czekamy?! Chodźmy! *pociągnęła Adri za rękę w kierunku Blue Night*

Adrienne Masanovic - 26-05-13 21:23:38

*Ze śmiechem idzie za nią*

Adrienne Masanovic - 27-05-13 17:27:30

*Biega sprintem po lesie, szczescie dodaje jej skrzydel*

Adrienne Masanovic - 27-05-13 17:41:49

*Zmęczona wraca do domu*

Klaus Mickelson - 27-05-13 17:48:14

*Siada na brzegu jeziora*

Alison Marcado - 27-05-13 17:50:55

Klaus Mickelson napisał:

*Siada na brzegu jeziora*

*podchodzi do niego* czemu przede mną uciekasz? *zapytała smutno*

Klaus Mickelson - 27-05-13 17:53:12

Alison napisał:

Klaus Mickelson napisał:

*Siada na brzegu jeziora*

*podchodzi do niego* czemu przede mną uciekasz? *zapytała smutno*

Nie uciekam.*Powiedział i dotkną jej ręki*

Alison Marcado - 27-05-13 17:55:40

Klaus Mickelson napisał:

Alison napisał:

Klaus Mickelson napisał:

*Siada na brzegu jeziora*

*podchodzi do niego* czemu przede mną uciekasz? *zapytała smutno*

Nie uciekam.*Powiedział i dotkną jej ręki*

nie zauważyłeś, czy nie chcesz zauważyć?

Klaus Mickelson - 27-05-13 17:58:39

Alison napisał:

Klaus Mickelson napisał:

Alison napisał:


*podchodzi do niego* czemu przede mną uciekasz? *zapytała smutno*

Nie uciekam.*Powiedział i dotkną jej ręki*

nie zauważyłeś, czy nie chcesz zauważyć?

Czego? Tego że wróciłaś, czy że jesteś wampirem?* spytał zaczepnie

Alison Marcado - 27-05-13 18:03:42

Klaus Mickelson napisał:

Alison napisał:

Klaus Mickelson napisał:


Nie uciekam.*Powiedział i dotkną jej ręki*

nie zauważyłeś, czy nie chcesz zauważyć?

Czego? Tego że wróciłaś, czy że jesteś wampirem?* spytał zaczepnie

I tego i tego... chciałam ci wszystko wytłumaczyć

Klaus Mickelson - 27-05-13 18:10:17

Alison napisał:

Klaus Mickelson napisał:

Alison napisał:


nie zauważyłeś, czy nie chcesz zauważyć?

Czego? Tego że wróciłaś, czy że jesteś wampirem?* spytał zaczepnie

I tego i tego... chciałam ci wszystko wytłumaczyć

Słucham

Alison Marcado - 27-05-13 18:16:11

Klaus Mickelson napisał:

Alison napisał:

Klaus Mickelson napisał:


Czego? Tego że wróciłaś, czy że jesteś wampirem?* spytał zaczepnie

I tego i tego... chciałam ci wszystko wytłumaczyć

Słucham

No bo, moja wyprawa nie była nadaremno.... Mojego brata wychowuje młoda czarownica, ona zadzwoniła do mnie i powiedziała, że nie możesz mnie przemienić, bo... * zawahała się* każda dziewczyna która zostanie przez ciebie przemieniona i naprawdę cię kocha to po przemianie znienawidzi cię... i ja nie chciałam cię stracić *posmutniała* Klaus ja cię kocham, naprawdę... chcę spędzić resztę życia z tobą... przepraszam, że nic nie powiedziałam o moim wyjeździe... bałam się, że będziesz się o mnie martwić, a potem bardzo mi cię brakowało *wzięła w ręce jego twarz* Kocham cię

Samuel Blackwood - 27-05-13 18:32:00

*wchodzi, siada pod drzewem, przyglądając sie pewnej parze*

Alison Marcado - 27-05-13 18:45:35

SamuelBlackwood napisał:

*wchodzi, siada pod drzewem, przyglądając sie pewnej parze*

*Patrzy się na Klausa, jego wzrok nic nie wyraża, cholerny idiota, nawet jej się nie przyznał... ona o wszystkim wiedziała, wiedziała o tym, że przespał się z Hilly jak jej nie było, ale czekała, aż sam jej to powie* Jak chcesz, nie będę się narzucać, proszę, przemyśl wszystko i bądź ze mną szczery, nie wiem czy to ma przyszłość *powiedziała i odeszła, zauważyła jakiegoś chłopaka pod drzewami, był a głodna, podbiegła szybko doo niego, nie interesowało ją czy człowiek zauważy z jaką prędkością się porusza, za chwile i tak oczyściłaby jego pamięć*

Samuel Blackwood - 27-05-13 18:46:56

Alison napisał:

SamuelBlackwood napisał:

*wchodzi, siada pod drzewem, przyglądając sie pewnej parze*

*Patrzy się na Klausa, jego wzrok nic nie wyraża, cholerny idiota, nawet jej się nie przyznał... ona o wszystkim wiedziała, wiedziała o tym, że przespał się z Hilly jak jej nie było, ale czekała, aż sam jej to powie* Jak chcesz, nie będę się narzucać, proszę, przemyśl wszystko i bądź ze mną szczery, nie wiem czy to ma przyszłość *powiedziała i odeszła, zauważyła jakiegoś chłopaka pod drzewami, był a głodna, podbiegła szybko doo niego, nie interesowało ją czy człowiek zauważy z jaką prędkością się porusza, za chwile i tak oczyściłaby jego pamięć*

*spogląda kątem oka na nadchodzącą dziewczynę, ale się nie odzywa, tylko patrzy jej prowokacyjnie w oczy*

BerryBlackmine - 27-05-13 18:49:17

*wchodzi do lasu, siada pod drzewem pisze wiersz*

Alison Marcado - 27-05-13 18:49:35

SamuelBlackwood napisał:

Alison napisał:

SamuelBlackwood napisał:

*wchodzi, siada pod drzewem, przyglądając sie pewnej parze*

*Patrzy się na Klausa, jego wzrok nic nie wyraża, cholerny idiota, nawet jej się nie przyznał... ona o wszystkim wiedziała, wiedziała o tym, że przespał się z Hilly jak jej nie było, ale czekała, aż sam jej to powie* Jak chcesz, nie będę się narzucać, proszę, przemyśl wszystko i bądź ze mną szczery, nie wiem czy to ma przyszłość *powiedziała i odeszła, zauważyła jakiegoś chłopaka pod drzewami, był a głodna, podbiegła szybko doo niego, nie interesowało ją czy człowiek zauważy z jaką prędkością się porusza, za chwile i tak oczyściłaby jego pamięć*

*spogląda kątem oka na nadchodzącą dziewczynę, ale się nie odzywa, tylko patrzy jej prowokacyjnie w oczy*

,,niezły, to dziwne, że nic nie zauważył"-pomyślała *spojrzała mu się w oczy* wstań, podaj mi nadgarstek i nie krzycz *powiedziała hipnotyzując, robiła to pierwszy raz, jej stwórca, wszystkiego jej nie wytłumaczył*

Samuel Blackwood - 27-05-13 18:51:36

Alison napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Alison napisał:


*Patrzy się na Klausa, jego wzrok nic nie wyraża, cholerny idiota, nawet jej się nie przyznał... ona o wszystkim wiedziała, wiedziała o tym, że przespał się z Hilly jak jej nie było, ale czekała, aż sam jej to powie* Jak chcesz, nie będę się narzucać, proszę, przemyśl wszystko i bądź ze mną szczery, nie wiem czy to ma przyszłość *powiedziała i odeszła, zauważyła jakiegoś chłopaka pod drzewami, był a głodna, podbiegła szybko doo niego, nie interesowało ją czy człowiek zauważy z jaką prędkością się porusza, za chwile i tak oczyściłaby jego pamięć*

*spogląda kątem oka na nadchodzącą dziewczynę, ale się nie odzywa, tylko patrzy jej prowokacyjnie w oczy*

,,niezły, to dziwne, że nic nie zauważył"-pomyślała *spojrzała mu się w oczy* wstań, podaj mi nadgarstek i nie krzycz *powiedziała hipnotyzując, robiła to pierwszy raz, jej stwórca, wszystkiego jej nie wytłumaczył*

*prychnał pod nosem, ale wstał, otrzepując spodnie z piachu. podszedł powoli do dziewczyny, położył dłoń na jej policzku i momentalnie przygwoździł ją do drzewa z wampirzą szybkością. nachylił sie nad dziewczyną i szepnął jej do uch* Nie sądzę.

Adrienne Masanovic - 27-05-13 18:52:31

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi do lasu, siada pod drzewem pisze wiersz*

Hej, napisałam już... *Przerywa i zastyga w miejscu*

Alison Marcado - 27-05-13 18:53:03

SamuelBlackwood napisał:

Alison napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*spogląda kątem oka na nadchodzącą dziewczynę, ale się nie odzywa, tylko patrzy jej prowokacyjnie w oczy*

,,niezły, to dziwne, że nic nie zauważył"-pomyślała *spojrzała mu się w oczy* wstań, podaj mi nadgarstek i nie krzycz *powiedziała hipnotyzując, robiła to pierwszy raz, jej stwórca, wszystkiego jej nie wytłumaczył*

*prychnał pod nosem, ale wstał, otrzepując spodnie z piachu. podszedł powoli do dziewczyny, położył dłoń na jej policzku i momentalnie przygwoździł ją do drzewa z wampirzą szybkością. nachylił sie nad dziewczyną i szepnął jej do uch* Nie sądzę.

*zaczerwieniła się* przepraszam, ja.... ja nie wiedziałam *powiedziała, po czym się popłakała, czy to wszystko musi być takie trudne?!, zapytała samą siebie*

Samuel Blackwood - 27-05-13 18:54:03

Alison napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Alison napisał:


,,niezły, to dziwne, że nic nie zauważył"-pomyślała *spojrzała mu się w oczy* wstań, podaj mi nadgarstek i nie krzycz *powiedziała hipnotyzując, robiła to pierwszy raz, jej stwórca, wszystkiego jej nie wytłumaczył*

*prychnał pod nosem, ale wstał, otrzepując spodnie z piachu. podszedł powoli do dziewczyny, położył dłoń na jej policzku i momentalnie przygwoździł ją do drzewa z wampirzą szybkością. nachylił sie nad dziewczyną i szepnął jej do uch* Nie sądzę.

*zaczerwieniła się* przepraszam, ja.... ja nie wiedziałam *powiedziała, po czym się popłakała, czy to wszystko musi być takie trudne?!, zapytała samą siebie*

*westchnął ciężko, niechętnie zabierając dłoń z jej szyi. wyprostował sie, patrząc jej w oczy. marszczy czolo* Dlaczego płaczesz?

BerryBlackmine - 27-05-13 18:54:24

Adrienne Masanovic napisał:

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi do lasu, siada pod drzewem pisze wiersz*

Hej, napisałam już... *Przerywa i zastyga w miejscu*

O... znalazłaś mnie *uśmiecha się i wkazjue na miejsce obok* Co napisałaś?

Adrienne Masanovic - 27-05-13 18:55:54

*Nadal stoi* Ten list do Nate'a... Wiesz, chodźmy stąd, za pół godziny mamy samolot...

BerryBlackmine - 27-05-13 18:57:14

Adrienne Masanovic napisał:

*Nadal stoi* Ten list do Nate'a... Wiesz, chodźmy stąd, za pół godziny mamy samolot...

*spogląda na zegarek* Omg, faktycznie! Tylko ja jeszcze skoczę do domu po bagaż, ok? O 19:00 na lotnisku! *idzie do domu po walizkę*

Adrienne Masanovic - 27-05-13 18:59:17

*Rozgląda się jeszcze raz dookoła i biegnie sprintem do domu*

Alison Marcado - 27-05-13 18:59:28

SamuelBlackwood napisał:

Alison napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*prychnał pod nosem, ale wstał, otrzepując spodnie z piachu. podszedł powoli do dziewczyny, położył dłoń na jej policzku i momentalnie przygwoździł ją do drzewa z wampirzą szybkością. nachylił sie nad dziewczyną i szepnął jej do uch* Nie sądzę.

*zaczerwieniła się* przepraszam, ja.... ja nie wiedziałam *powiedziała, po czym się popłakała, czy to wszystko musi być takie trudne?!, zapytała samą siebie*

*westchnął ciężko, niechętnie zabierając dłoń z jej szyi. wyprostował sie, patrząc jej w oczy. marszczy czolo* Dlaczego płaczesz?

Bo mam tego wszystkiego dość... mogłam już umrzeć, a nie się zmieniać w wampira, nikt niczego mnie nie nauczył *zały czas szlochała, była żałosna*

Samuel Blackwood - 27-05-13 19:01:43

Alison napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Alison napisał:


*zaczerwieniła się* przepraszam, ja.... ja nie wiedziałam *powiedziała, po czym się popłakała, czy to wszystko musi być takie trudne?!, zapytała samą siebie*

*westchnął ciężko, niechętnie zabierając dłoń z jej szyi. wyprostował sie, patrząc jej w oczy. marszczy czolo* Dlaczego płaczesz?

Bo mam tego wszystkiego dość... mogłam już umrzeć, a nie się zmieniać w wampira, nikt niczego mnie nie nauczył *zały czas szlochała, była żałosna*

Jesteś żałosna. *potwierdził, czując jak emocje targają dziewczyną. westchnał ciężko, cofając się dwa kroki do tyłu, następnie nie zastanawiając się nad tym wyciągnął dłoń w jej kierunku* Potrzebujesz pomocy.

Alison Marcado - 27-05-13 19:04:27

SamuelBlackwood napisał:

Alison napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*westchnął ciężko, niechętnie zabierając dłoń z jej szyi. wyprostował sie, patrząc jej w oczy. marszczy czolo* Dlaczego płaczesz?

Bo mam tego wszystkiego dość... mogłam już umrzeć, a nie się zmieniać w wampira, nikt niczego mnie nie nauczył *zały czas szlochała, była żałosna*

Jesteś żałosna. *potwierdził, czując jak emocje targają dziewczyną. westchnał ciężko, cofając się dwa kroki do tyłu, następnie nie zastanawiając się nad tym wyciągnął dłoń w jej kierunku* Potrzebujesz pomocy.

Mógłbyś mi pomóc? *spojrzała na niego, na prawdę zrobił by to dla niej, potrzebowała kogoś kto nauczy ją tych wszystkich wampirzych rzeczy*

Samuel Blackwood - 27-05-13 19:05:34

Alison napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Alison napisał:


Bo mam tego wszystkiego dość... mogłam już umrzeć, a nie się zmieniać w wampira, nikt niczego mnie nie nauczył *zały czas szlochała, była żałosna*

Jesteś żałosna. *potwierdził, czując jak emocje targają dziewczyną. westchnał ciężko, cofając się dwa kroki do tyłu, następnie nie zastanawiając się nad tym wyciągnął dłoń w jej kierunku* Potrzebujesz pomocy.

Mógłbyś mi pomóc? *spojrzała na niego, na prawdę zrobił by to dla niej, potrzebowała kogoś kto nauczy ją tych wszystkich wampirzych rzeczy*

*spojrzał kątem oka na wyciagniętą rękę, czekał aż mu poda swoją, jednak był cierpliwy* Jak masz na imię?

Alison Marcado - 27-05-13 19:15:26

SamuelBlackwood napisał:

Alison napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Jesteś żałosna. *potwierdził, czując jak emocje targają dziewczyną. westchnał ciężko, cofając się dwa kroki do tyłu, następnie nie zastanawiając się nad tym wyciągnął dłoń w jej kierunku* Potrzebujesz pomocy.

Mógłbyś mi pomóc? *spojrzała na niego, na prawdę zrobił by to dla niej, potrzebowała kogoś kto nauczy ją tych wszystkich wampirzych rzeczy*

*spojrzał kątem oka na wyciagniętą rękę, czekał aż mu poda swoją, jednak był cierpliwy* Jak masz na imię?

Alison, ale mów mi Ali *złapała go za rękę* i co teraz?

Samuel Blackwood - 27-05-13 19:17:39

Alison napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Alison napisał:


Mógłbyś mi pomóc? *spojrzała na niego, na prawdę zrobił by to dla niej, potrzebowała kogoś kto nauczy ją tych wszystkich wampirzych rzeczy*

*spojrzał kątem oka na wyciagniętą rękę, czekał aż mu poda swoją, jednak był cierpliwy* Jak masz na imię?

Alison, ale mów mi Ali *złapała go za rękę* i co teraz?

*pocałował jej rękę, nie spuszczając wzroku z jej oczu* Alison to imię dla silnej kobiety. *powiedział cicho, puszczając jej dłoń i wskazując głową na las* Wytęż swoje zmysły, Alison. Powiedz wszystko co czujesz. To o czym myślisz, co czujesz w sercu, opowiedz mi o każdym twoim zmyśle. *uśmiechnął sie przeszywająco*

Alison Marcado - 27-05-13 19:21:52

SamuelBlackwood napisał:

Alison napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*spojrzał kątem oka na wyciagniętą rękę, czekał aż mu poda swoją, jednak był cierpliwy* Jak masz na imię?

Alison, ale mów mi Ali *złapała go za rękę* i co teraz?

*pocałował jej rękę, nie spuszczając wzroku z jej oczu* Alison to imię dla silnej kobiety. *powiedział cicho, puszczając jej dłoń i wskazując głową na las* Wytęż swoje zmysły, Alison. Powiedz wszystko co czujesz. To o czym myślisz, co czujesz w sercu, opowiedz mi o każdym twoim zmyśle. *uśmiechnął sie przeszywająco*

*zamknęła oczy* jestem głodna, całe gardło mi się pali *powiedziała, była słaba, odkąd była wampirem żywiła się tylko 2 razy* Jestem zła, bo mój chłopak zdradził mnie pod moją nieobecność i szyba to koniec naszego związku *czuła jak łza spływa po jej policzku, znowu* Ale jestem też szczęśliwa, bo czuje, że mam w kimś wsparcie *uśmiechnęła się słabo*

Samuel Blackwood - 27-05-13 19:23:29

Alison napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Alison napisał:


Alison, ale mów mi Ali *złapała go za rękę* i co teraz?

*pocałował jej rękę, nie spuszczając wzroku z jej oczu* Alison to imię dla silnej kobiety. *powiedział cicho, puszczając jej dłoń i wskazując głową na las* Wytęż swoje zmysły, Alison. Powiedz wszystko co czujesz. To o czym myślisz, co czujesz w sercu, opowiedz mi o każdym twoim zmyśle. *uśmiechnął sie przeszywająco*

*zamknęła oczy* jestem głodna, całe gardło mi się pali *powiedziała, była słaba, odkąd była wampirem żywiła się tylko 2 razy* Jestem zła, bo mój chłopak zdradził mnie pod moją nieobecność i szyba to koniec naszego związku *czuła jak łza spływa po jej policzku, znowu* Ale jestem też szczęśliwa, bo czuje, że mam w kimś wsparcie *uśmiechnęła się słabo*

Dobrze. Bardzo dobrze. *posłał jej niewyraźny usmiech* Musisz teraz wybrać jedno uczucie, na którym się skupisz. Mściwość, miłość, złość... pożądanie. *spojrzał na nią, unosząc brwi do góry*

Alison Marcado - 27-05-13 19:27:15

SamuelBlackwood napisał:

Alison napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*pocałował jej rękę, nie spuszczając wzroku z jej oczu* Alison to imię dla silnej kobiety. *powiedział cicho, puszczając jej dłoń i wskazując głową na las* Wytęż swoje zmysły, Alison. Powiedz wszystko co czujesz. To o czym myślisz, co czujesz w sercu, opowiedz mi o każdym twoim zmyśle. *uśmiechnął sie przeszywająco*

*zamknęła oczy* jestem głodna, całe gardło mi się pali *powiedziała, była słaba, odkąd była wampirem żywiła się tylko 2 razy* Jestem zła, bo mój chłopak zdradził mnie pod moją nieobecność i szyba to koniec naszego związku *czuła jak łza spływa po jej policzku, znowu* Ale jestem też szczęśliwa, bo czuje, że mam w kimś wsparcie *uśmiechnęła się słabo*

Dobrze. Bardzo dobrze. *posłał jej niewyraźny usmiech* Musisz teraz wybrać jedno uczucie, na którym się skupisz. Mściwość, miłość, złość... pożądanie. *spojrzał na nią, unosząc brwi do góry*

Głód, nie zniosę dłużej tego uczucia, daj mi coś zjeść

Samuel Blackwood - 27-05-13 19:28:33

Alison napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Alison napisał:


*zamknęła oczy* jestem głodna, całe gardło mi się pali *powiedziała, była słaba, odkąd była wampirem żywiła się tylko 2 razy* Jestem zła, bo mój chłopak zdradził mnie pod moją nieobecność i szyba to koniec naszego związku *czuła jak łza spływa po jej policzku, znowu* Ale jestem też szczęśliwa, bo czuje, że mam w kimś wsparcie *uśmiechnęła się słabo*

Dobrze. Bardzo dobrze. *posłał jej niewyraźny usmiech* Musisz teraz wybrać jedno uczucie, na którym się skupisz. Mściwość, miłość, złość... pożądanie. *spojrzał na nią, unosząc brwi do góry*

Głód, nie zniosę dłużej tego uczucia, daj mi coś zjeść

*wywraca oczami* poczekaj tutaj. *powiedział, odbiegając od niej. sekundę, później wrócił z jakąś wystraszona blondynką. odgarnał jej włosy z szyi* musisz to zrobić powoli i ... czule.

Alison Marcado - 27-05-13 19:30:52

SamuelBlackwood napisał:

Alison napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Dobrze. Bardzo dobrze. *posłał jej niewyraźny usmiech* Musisz teraz wybrać jedno uczucie, na którym się skupisz. Mściwość, miłość, złość... pożądanie. *spojrzał na nią, unosząc brwi do góry*

Głód, nie zniosę dłużej tego uczucia, daj mi coś zjeść

*wywraca oczami* poczekaj tutaj. *powiedział, odbiegając od niej. sekundę, później wrócił z jakąś wystraszona blondynką. odgarnał jej włosy z szyi* musisz to zrobić powoli i ... czule.

*nie słuchała go, nagle jej oczy pociemniały, wysunęła kły i ugryzła dziewczynę, nie zwróciła uwagi nawet na to, że ta krzyczy*

Nathaniel Goop - 27-05-13 19:32:03

*Przychodzi,siada smutny pod drzewem. Po jego policzku spływa łza od razu ją wyciera*

Samuel Blackwood - 27-05-13 19:32:36

Alison napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Alison napisał:


Głód, nie zniosę dłużej tego uczucia, daj mi coś zjeść

*wywraca oczami* poczekaj tutaj. *powiedział, odbiegając od niej. sekundę, później wrócił z jakąś wystraszona blondynką. odgarnał jej włosy z szyi* musisz to zrobić powoli i ... czule.

*nie słuchała go, nagle jej oczy pociemniały, wysunęła kły i ugryzła dziewczynę, nie zwróciła uwagi nawet na to, że ta krzyczy*

*podchodz powoli do Alison, kładzie swoja rękę na jej szyi, a kiedy widzi, że ta nie panuje nad sobą, odpycha Alison z całej siły* Nie chcesz pic ludzkiej krwi, trudno. *warknął. nadgryzł swój nadgarstek i przytknął dziewczynie swoją dłoń do ust, uśmiechając się złośliwie* Wampirza krew nie smakuje, czyż nie? *uśmiechnął się z satysfakcją*

Alison Marcado - 27-05-13 19:40:12

SamuelBlackwood napisał:

Alison napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*wywraca oczami* poczekaj tutaj. *powiedział, odbiegając od niej. sekundę, później wrócił z jakąś wystraszona blondynką. odgarnał jej włosy z szyi* musisz to zrobić powoli i ... czule.

*nie słuchała go, nagle jej oczy pociemniały, wysunęła kły i ugryzła dziewczynę, nie zwróciła uwagi nawet na to, że ta krzyczy*

*podchodz powoli do Alison, kładzie swoja rękę na jej szyi, a kiedy widzi, że ta nie panuje nad sobą, odpycha Alison z całej siły* Nie chcesz pic ludzkiej krwi, trudno. *warknął. nadgryzł swój nadgarstek i przytknął dziewczynie swoją dłoń do ust, uśmiechając się złośliwie* Wampirza krew nie smakuje, czyż nie? *uśmiechnął się z satysfakcją*

*zaczęła pić jego krew, kiedyś piła krew wampira... Klausa, ale wtedy była jeszcze człowiekiem, smakowała jej jego krew.... miała słabość do krwi istot nadprzyrodzonych*

Samuel Blackwood - 27-05-13 19:42:16

Alison napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Alison napisał:


*nie słuchała go, nagle jej oczy pociemniały, wysunęła kły i ugryzła dziewczynę, nie zwróciła uwagi nawet na to, że ta krzyczy*

*podchodz powoli do Alison, kładzie swoja rękę na jej szyi, a kiedy widzi, że ta nie panuje nad sobą, odpycha Alison z całej siły* Nie chcesz pic ludzkiej krwi, trudno. *warknął. nadgryzł swój nadgarstek i przytknął dziewczynie swoją dłoń do ust, uśmiechając się złośliwie* Wampirza krew nie smakuje, czyż nie? *uśmiechnął się z satysfakcją*

*zaczęła pić jego krew, kiedyś piła krew wampira... Klausa, ale wtedy była jeszcze człowiekiem, smakowała jej jego krew.... miała słabość do krwi istot nadprzyrodzonych*

Starczy.. *szepnął, nachylając się nad Alison, po czym odsunął sie od niej* Na mnie pora, Alison. Jak nie bedziesz miała gdzie pójść, gdzie spać albo po prostu będziesz potrzebowała pomocy kogoś... mocniejszego. *uśmecha się arogancko* przyjdź do mojego domu.
*podał jej swój adres i odszedł*

Nathaniel Goop - 27-05-13 19:43:43

*Wychodzi z lasu*

Alison Marcado - 27-05-13 19:51:39

SamuelBlackwood napisał:

Alison napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*podchodz powoli do Alison, kładzie swoja rękę na jej szyi, a kiedy widzi, że ta nie panuje nad sobą, odpycha Alison z całej siły* Nie chcesz pic ludzkiej krwi, trudno. *warknął. nadgryzł swój nadgarstek i przytknął dziewczynie swoją dłoń do ust, uśmiechając się złośliwie* Wampirza krew nie smakuje, czyż nie? *uśmiechnął się z satysfakcją*

*zaczęła pić jego krew, kiedyś piła krew wampira... Klausa, ale wtedy była jeszcze człowiekiem, smakowała jej jego krew.... miała słabość do krwi istot nadprzyrodzonych*

Starczy.. *szepnął, nachylając się nad Alison, po czym odsunął sie od niej* Na mnie pora, Alison. Jak nie bedziesz miała gdzie pójść, gdzie spać albo po prostu będziesz potrzebowała pomocy kogoś... mocniejszego. *uśmecha się arogancko* przyjdź do mojego domu.
*podał jej swój adres i odszedł*

*była najedzona, w końcu i miała przyjaciela, a czy tak mogła nazwać mężczyznę którego imienia nawet nie znała, wiedziała, że może na niego liczyć i to jej na razie wystarczyło, odchodzi*

BerryBlackmine - 30-05-13 17:47:01

*wchodzi siada pod drzewem, zaczyna cicho płakać*

Samuel Blackwood - 30-05-13 17:56:24

*wchodzi, rozgląda się szukając pożywienia*

BerryBlackmine - 30-05-13 17:57:57

*zauważa Samuela, szybko wyciera łzy*

Samuel Blackwood - 30-05-13 17:59:08

BerryBlackmine napisał:

*zauważa Samuela, szybko wyciera łzy*

*zauważając płaczącą Berry prycha pod nosem* żałosne... *uśmiechnął się do niej sarkastycznie*

BerryBlackmine - 30-05-13 18:00:10

SamuelBlackwood napisał:

BerryBlackmine napisał:

*zauważa Samuela, szybko wyciera łzy*

*zauważając płaczącą Berry prycha pod nosem* żałosne... *uśmiechnął się do niej sarkastycznie*

*siada na brzegu jeziora*

Samuel Blackwood - 30-05-13 18:00:53

BerryBlackmine napisał:

SamuelBlackwood napisał:

BerryBlackmine napisał:

*zauważa Samuela, szybko wyciera łzy*

*zauważając płaczącą Berry prycha pod nosem* żałosne... *uśmiechnął się do niej sarkastycznie*

*siada na brzegu jeziora*

*wzrusza ramionami**po chwile zauważa jakąś blondynkę, podchodzi do niej i bez namysłu gryzie ją w szyję*

BerryBlackmine - 30-05-13 18:02:33

SamuelBlackwood napisał:

BerryBlackmine napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*zauważając płaczącą Berry prycha pod nosem* żałosne... *uśmiechnął się do niej sarkastycznie*

*siada na brzegu jeziora*

*wzrusza ramionami**po chwile zauważa jakąś blondynkę, podchodzi do niej i bez namysłu gryzie ją w szyję*

*widząc tę sytuację, kładzie dłoń na ustach i ucieka w głąb lasu*

Samuel Blackwood - 30-05-13 18:04:31

BerryBlackmine napisał:

SamuelBlackwood napisał:

BerryBlackmine napisał:


*siada na brzegu jeziora*

*wzrusza ramionami**po chwile zauważa jakąś blondynkę, podchodzi do niej i bez namysłu gryzie ją w szyję*

*widząc tę sytuację, kładzie dłoń na ustach i ucieka w głąb lasu*

*po chwili odrywa się od dziewczyny, widząc, że ta umarł* cholera.. *syknął, wytarł usta dłonią i przerzucił sobie ciało blonydnki przez ramię*
*wchodzi do lasu, zatrzymuje się po chwili. bierze łopatę, która leży blisko i zaczyna kopać dół dla dziewczyny* *kątem oka zauważa Berry, macha do niej i wraca do czynności*

Samuel Blackwood - 30-05-13 18:07:14

SamuelBlackwood napisał:

BerryBlackmine napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*wzrusza ramionami**po chwile zauważa jakąś blondynkę, podchodzi do niej i bez namysłu gryzie ją w szyję*

*widząc tę sytuację, kładzie dłoń na ustach i ucieka w głąb lasu*

*po chwili odrywa się od dziewczyny, widząc, że ta umarł* cholera.. *syknął, wytarł usta dłonią i przerzucił sobie ciało blonydnki przez ramię*
*wchodzi do lasu, zatrzymuje się po chwili. bierze łopatę, która leży blisko i zaczyna kopać dół dla dziewczyny* *kątem oka zauważa Berry, macha do niej i wraca do czynności*

*gdy głębokość jest odpowiednia, wrzuca ciało blondynki do dołu i zasypuje jej ciało piachem*

BerryBlackmine - 30-05-13 18:07:38

*odmachuje i idzie dalej*

Samuel Blackwood - 30-05-13 18:12:27

*po pewnym czasie wraca do domu*

Adrienne Masanovic - 31-05-13 10:30:38

*Biegnie sprintem i zauważa,  ze w ogóle się nie męczy*

Adrienne Masanovic - 31-05-13 10:35:41

*Zrezygnowana siada na pniu i myśli*

BerryBlackmine - 31-05-13 11:02:52

*wchodzi do lasu, siada pod drzewem i gra na gitarze*

Adrienne Masanovic - 31-05-13 11:02:59

*Postanawia coś sprawdzić. Znajduje grubą gałąź i się podciąga aż po szyję. Zszokowana powtarza  ćwiczenie*

Adrienne Masanovic - 31-05-13 11:09:22

*Opada na ziemię i robi serię pompek*

Adrienne Masanovic - 31-05-13 11:22:35

*Otrzepuje dłonie z piachu* Nieźle... *Mruczy pod nosem i robi jeszcze jedną rundkę sprintu po lesie. Zauważa, że biegnie szybciej niż kiedyś*

Adrienne Masanovic - 31-05-13 11:36:13

*Dobiega do jeziorka i z rozbiegu wbiega do niego* Cholera! *Krzyczy i wychodzi z niego*

Adrienne Masanovic - 31-05-13 11:41:56

*Zła wchodzi do lasu i siada pod drzewem po czym wszystkie emocje z niej wychodzą i zaczyna płakać*

BerryBlackmine - 31-05-13 12:09:20

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi do lasu, siada pod drzewem i gra na gitarze*

*przestaje grać i spaceruje po lesie*

BerryBlackmine - 31-05-13 12:27:51

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi do lasu, siada pod drzewem i gra na gitarze*

*przestaje grać i spaceruje po lesie*

*wychodzi kierując się do domu Nate'a*

Adrienne Masanovic - 31-05-13 14:15:46

*Wstaje, ogarnia się i wraca do domu*

CarolineParker - 31-05-13 22:59:55

*siada na ziemi z butelka mocnego alkoholu*

BerryBlackmine - 01-06-13 09:12:44

*wchodzi, idzie w głąb lasu i siada pod drzewem*

BerryBlackmine - 01-06-13 11:01:30

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, idzie w głąb lasu i siada pod drzewem*

*z nudów zaczyna grać na gitarze*

Adrienne Masanovic - 01-06-13 11:11:07

*Biegnie sprintem przez las i postanawia wypróbować nowe moce. Chwyta grubą gałąź i z całej siły ciągnie. Po chwili gałąź wyrywa się z trzaskiem. Zdziwiona odkrywa, że słyszy każdy najmniejszy szelest w lesie.*

Adrienne Masanovic - 01-06-13 11:17:49

*Dźwięki na nią nacierają, aż nie wytrzymuje i zasłania dłońmi uszy po czym wybiega z lasu*

BerryBlackmine - 01-06-13 12:24:51

*wychodzi z lasu*

BerryBlackmine - 01-06-13 15:31:23

*znów wchodzi do lasu, siada pod drzewem, gra na gitarze próbując skomponować nową piosenkę*

BerryBlackmine - 01-06-13 18:14:17

*wychodzi, kiruje się do Blue Night*

BerryBlackmine - 01-06-13 19:45:51

*z wahaniem wchodzi do lasu i siada pod drzewem*

BerryBlackmine - 01-06-13 21:15:27

BerryBlackmine napisał:

*z wahaniem wchodzi do lasu i siada pod drzewem*

*cicho podbrzdękuje na gitarze*

BerryBlackmine - 01-06-13 21:53:31

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:

*z wahaniem wchodzi do lasu i siada pod drzewem*

*cicho podbrzdękuje na gitarze*

*wkłada gitarę do pokrowca, wzdycha, zakłada sweter i zasypia*

BerryBlackmine - 02-06-13 09:23:13

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:

*z wahaniem wchodzi do lasu i siada pod drzewem*

*cicho podbrzdękuje na gitarze*

*wkłada gitarę do pokrowca, wzdycha, zakłada sweter i zasypia*

*otwiera na chwilę czy, lecz potem znów je zamyka*

Jessica - 02-06-13 13:30:22

*wchodzi, spaceruje po lesie, zauważa samotna blondynke, z szybkością wampira dopada ja i zabija*

Jessica - 02-06-13 13:42:18

*zostawia cialo i wychodzi z lasu*

BerryBlackmine - 02-06-13 14:10:46

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:


*cicho podbrzdękuje na gitarze*

*wkłada gitarę do pokrowca, wzdycha, zakłada sweter i zasypia*

*otwiera na chwilę czy, lecz potem znów je zamyka*

*budzi się, ogląda dokładnie swój nadgarstek, dotyka szyi, wiedząc, ze ma jeszcze wisiorek, bierze gitarę i wraca do domu*

BerryBlackmine - 02-06-13 17:59:01

*znów wchodzi do lasu, siada pod drzewem i pisze wiersz*

Annabeth Blake - 02-06-13 18:01:58

<przychodzi nad jeziorko z wampirem, którego imienia nawet nie zna, siada po turecku na plaży, wyciąga księgę zaklęć z torby> Co tak stoisz? <mówi do chłopaka> Przynieś mi trochę gałęzi. Muszę rozpalić ognisko, jeśli to ma się udać.

Samuel Blackwood - 02-06-13 18:06:44

Annabeth Blake napisał:

<przychodzi nad jeziorko z wampirem, którego imienia nawet nie zna, siada po turecku na plaży, wyciąga księgę zaklęć z torby> Co tak stoisz? <mówi do chłopaka> Przynieś mi trochę gałęzi. Muszę rozpalić ognisko, jeśli to ma się udać.

*mruży gniewnie oczy, jednak się nie odzywa i idzie w głąb lasu. po chwile wraca i upuszcza stos gałęzi przed jej oczami* Czy czasem nie powinnaś sama potrafić rozpalić ogniska? *przeszywa ją wzrokiem*

BerryBlackmine - 02-06-13 18:11:15

BerryBlackmine napisał:

*znów wchodzi do lasu, siada pod drzewem i pisze wiersz*

*po chwili zamyka notes, chowa go do torby, włącza z telefonu  "Eye of the tiger" Survivor, i zaczyna stukać ołówkiem w rytm piosenki*

Annabeth Blake - 02-06-13 18:18:05

SamuelBlackwood napisał:

Annabeth Blake napisał:

<przychodzi nad jeziorko z wampirem, którego imienia nawet nie zna, siada po turecku na plaży, wyciąga księgę zaklęć z torby> Co tak stoisz? <mówi do chłopaka> Przynieś mi trochę gałęzi. Muszę rozpalić ognisko, jeśli to ma się udać.

*mruży gniewnie oczy, jednak się nie odzywa i idzie w głąb lasu. po chwile wraca i upuszcza stos gałęzi przed jej oczami* Czy czasem nie powinnaś sama potrafić rozpalić ogniska? *przeszywa ją wzrokiem*

<zamyka na chwilkę oczy, a gdy je otwiera na stosie gałęzi pojawia się płomień, który stopniowo zaczyna trawić całe drewno> Potrafię sama rozpalić ognisko <rzuca mu cierpki uśmiech i ponownie zaczyna grzebać w torbie> Potrzebuję twojej krwi <mówi podając wampirowi pozłacany kielich>

Samuel Blackwood - 02-06-13 18:20:03

Annabeth Blake napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Annabeth Blake napisał:

<przychodzi nad jeziorko z wampirem, którego imienia nawet nie zna, siada po turecku na plaży, wyciąga księgę zaklęć z torby> Co tak stoisz? <mówi do chłopaka> Przynieś mi trochę gałęzi. Muszę rozpalić ognisko, jeśli to ma się udać.

*mruży gniewnie oczy, jednak się nie odzywa i idzie w głąb lasu. po chwile wraca i upuszcza stos gałęzi przed jej oczami* Czy czasem nie powinnaś sama potrafić rozpalić ogniska? *przeszywa ją wzrokiem*

<zamyka na chwilkę oczy, a gdy je otwiera na stosie gałęzi pojawia się płomień, który stopniowo zaczyna trawić całe drewno> Potrafię sama rozpalić ognisko <rzuca mu cierpki uśmiech i ponownie zaczyna grzebać w torbie> Potrzebuję twojej krwi <mówi podając wampirowi pozłacany kielich>

*przyjrzał się jej z uwagą, jednak po chwili nadgryzł swój nad garstek, z którego zaczęła sączyć się krew* Jaką mam pewność, że ne użyjesz tego przeciwko mnie? *pyta, unosząc brwi*

Jessica - 02-06-13 18:26:23

*wchodzi do lasu, spaceruje, po chwili wyczuwa że gdzieś coś sie pali, postanawia to sprawdzić*

Annabeth Blake - 02-06-13 18:28:19

SamuelBlackwood napisał:

Annabeth Blake napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*mruży gniewnie oczy, jednak się nie odzywa i idzie w głąb lasu. po chwile wraca i upuszcza stos gałęzi przed jej oczami* Czy czasem nie powinnaś sama potrafić rozpalić ogniska? *przeszywa ją wzrokiem*

<zamyka na chwilkę oczy, a gdy je otwiera na stosie gałęzi pojawia się płomień, który stopniowo zaczyna trawić całe drewno> Potrafię sama rozpalić ognisko <rzuca mu cierpki uśmiech i ponownie zaczyna grzebać w torbie> Potrzebuję twojej krwi <mówi podając wampirowi pozłacany kielich>

*przyjrzał się jej z uwagą, jednak po chwili nadgryzł swój nad garstek, z którego zaczęła sączyć się krew* Jaką mam pewność, że ne użyjesz tego przeciwko mnie? *pyta, unosząc brwi*

Będziesz musiał uwierzyć mi na słowo <powiedziała nawet na niego nie patrząc, zajęta wertowaniem księgi>

Samuel Blackwood - 02-06-13 18:29:57

Annabeth Blake napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Annabeth Blake napisał:


<zamyka na chwilkę oczy, a gdy je otwiera na stosie gałęzi pojawia się płomień, który stopniowo zaczyna trawić całe drewno> Potrafię sama rozpalić ognisko <rzuca mu cierpki uśmiech i ponownie zaczyna grzebać w torbie> Potrzebuję twojej krwi <mówi podając wampirowi pozłacany kielich>

*przyjrzał się jej z uwagą, jednak po chwili nadgryzł swój nad garstek, z którego zaczęła sączyć się krew* Jaką mam pewność, że ne użyjesz tego przeciwko mnie? *pyta, unosząc brwi*

Będziesz musiał uwierzyć mi na słowo <powiedziała nawet na niego nie patrząc, zajęta wertowaniem księgi>

Wolę mieć pewność. *warknął, po czym bez zastanowienia znalazł sie przy dziewczynie i przyłożył swój nadgarstek do jej ust, zmuszając ją, by wypiła jego krew. po chwili się odsunął i pokiwał głową* Teraz się zgadzam.

Jessica - 02-06-13 18:33:37

Jessica napisał:

*wchodzi do lasu, spaceruje, po chwili wyczuwa że gdzieś coś sie pali, postanawia to sprawdzić*

*docierając na miejsce zauważa dwójkę osób przy ognisku, przygląda się im*

Annabeth Blake - 02-06-13 18:35:56

SamuelBlackwood napisał:

Annabeth Blake napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*przyjrzał się jej z uwagą, jednak po chwili nadgryzł swój nad garstek, z którego zaczęła sączyć się krew* Jaką mam pewność, że ne użyjesz tego przeciwko mnie? *pyta, unosząc brwi*

Będziesz musiał uwierzyć mi na słowo <powiedziała nawet na niego nie patrząc, zajęta wertowaniem księgi>

Wolę mieć pewność. *warknął, po czym bez zastanowienia znalazł sie przy dziewczynie i przyłożył swój nadgarstek do jej ust, zmuszając ją, by wypiła jego krew. po chwili się odsunął i pokiwał głową* Teraz się zgadzam.

<zakrztusiła się jego krwią i zaczęła kaszleć. Z oczu poleciały jej łzy> Zwariowałeś?! <wydusiła> Tego nie było w umowie <popatrzyła się na niego z nienawiścią>

Samuel Blackwood - 02-06-13 18:37:22

Annabeth Blake napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Annabeth Blake napisał:


Będziesz musiał uwierzyć mi na słowo <powiedziała nawet na niego nie patrząc, zajęta wertowaniem księgi>

Wolę mieć pewność. *warknął, po czym bez zastanowienia znalazł sie przy dziewczynie i przyłożył swój nadgarstek do jej ust, zmuszając ją, by wypiła jego krew. po chwili się odsunął i pokiwał głową* Teraz się zgadzam.

<zakrztusiła się jego krwią i zaczęła kaszleć. Z oczu poleciały jej łzy> Zwariowałeś?! <wydusiła> Tego nie było w umowie <popatrzyła się na niego z nienawiścią>

Ta.. co do tego. *wzniósł oczy ku górze* Dałem Ci po prostu motywację, powinnaś podziękować. *uśmiechnał się do niej szarmancko, wskazując gestem głowy na ognisko* Więc? Co teraz?

Adrienne Masanovic - 02-06-13 18:37:41

*Przechadza się brzegiem lasu i wyjmuje fiolkę z werbeną*

Jessica - 02-06-13 18:40:47

Jessica napisał:

Jessica napisał:

*wchodzi do lasu, spaceruje, po chwili wyczuwa że gdzieś coś sie pali, postanawia to sprawdzić*

*docierając na miejsce zauważa dwójkę osób przy ognisku, przygląda się im*

*po chwili odchodzi*

BerryBlackmine - 02-06-13 18:40:49

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:

*znów wchodzi do lasu, siada pod drzewem i pisze wiersz*

*po chwili zamyka notes, chowa go do torby, włącza z telefonu  "Eye of the tiger" Survivor, i zaczyna stukać ołówkiem w rytm piosenki*

*kiedy piosenka cichnie, wyciąga z torby butelkę Jack Daniels i pije bezpośrednio z niej*

Jessica - 02-06-13 18:44:16

Adrienne Masanovic napisał:

*Przechadza się brzegiem lasu i wyjmuje fiolkę z werbeną*

*zauważa Adri, podbiega do niej od tylu z wampirza prędkością* Hej *mówi z uśmiechem, a po chwili pyta* Werbena ?

Adrienne Masanovic - 02-06-13 18:45:44

*Zaciska fiolkę w dłoni* Bezpieczeństwa nigdy za wiele *Uśmiecha się*

Jessica - 02-06-13 18:49:37

Adrienne Masanovic napisał:

*Zaciska fiolkę w dłoni* Bezpieczeństwa nigdy za wiele *Uśmiecha się*

*spogląda na nią* Racja *uśmiecha się* Hm nie przydałby ci się jeszcze tojad ?

Adrienne Masanovic - 02-06-13 18:50:28

*Wzrusza ramionami* Chyba nie za dużo tu wilkołaków *Powstrzymuje się, żeby nie wybuchnąć śmiechem*

Jessica - 02-06-13 18:55:12

Czemu tak uważasz ? *pyta spoglądając w głąb lasu*

Adrienne Masanovic - 02-06-13 18:57:37

Przeczucie *Uśmiecha się* Co tam ciekawego? *Podąża za jej wzrokiem*

Annabeth Blake - 02-06-13 18:58:42

SamuelBlackwood napisał:

Annabeth Blake napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Wolę mieć pewność. *warknął, po czym bez zastanowienia znalazł sie przy dziewczynie i przyłożył swój nadgarstek do jej ust, zmuszając ją, by wypiła jego krew. po chwili się odsunął i pokiwał głową* Teraz się zgadzam.

<zakrztusiła się jego krwią i zaczęła kaszleć. Z oczu poleciały jej łzy> Zwariowałeś?! <wydusiła> Tego nie było w umowie <popatrzyła się na niego z nienawiścią>

Ta.. co do tego. *wzniósł oczy ku górze* Dałem Ci po prostu motywację, powinnaś podziękować. *uśmiechnał się do niej szarmancko, wskazując gestem głowy na ognisko* Więc? Co teraz?

<wytarła wierzchem dłoni resztki krwi z ust> Teraz wystarczy tylko zaklęcie <wzięła od niego kielich, klęknęła obok ogniska i wylała krew wampira w płomienie. wzięła głęboki oddech i zamknęła oczy> Sanguis a sanguine ostendere veneficus <wypowiedziała zaklęcie trzy razy i otworzyła oczy>

BerryBlackmine - 02-06-13 18:59:36

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:

*znów wchodzi do lasu, siada pod drzewem i pisze wiersz*

*po chwili zamyka notes, chowa go do torby, włącza z telefonu  "Eye of the tiger" Survivor, i zaczyna stukać ołówkiem w rytm piosenki*

*kiedy piosenka cichnie, wyciąga z torby butelkę Jack Daniels i pije bezpośrednio z niej*

*bierze torbę i idzie po lesie co chwilę biorąc łyk whiskey*

Samuel Blackwood - 02-06-13 19:01:45

Annabeth Blake napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Annabeth Blake napisał:


<zakrztusiła się jego krwią i zaczęła kaszleć. Z oczu poleciały jej łzy> Zwariowałeś?! <wydusiła> Tego nie było w umowie <popatrzyła się na niego z nienawiścią>

Ta.. co do tego. *wzniósł oczy ku górze* Dałem Ci po prostu motywację, powinnaś podziękować. *uśmiechnał się do niej szarmancko, wskazując gestem głowy na ognisko* Więc? Co teraz?

<wytarła wierzchem dłoni resztki krwi z ust> Teraz wystarczy tylko zaklęcie <wzięła od niego kielich, klęknęła obok ogniska i wylała krew wampira w płomienie. wzięła głęboki oddech i zamknęła oczy> Sanguis a sanguine ostendere veneficus <wypowiedziała zaklęcie trzy razy i otworzyła oczy>

*gry czarownica odprawiała czar, odsunął się o kilka kroków* To już? *spytał, marszcząc czoło, po czym przeklął*  Co spieprzyłaś? *wycedził*

Jessica - 02-06-13 19:05:32

Adrienne Masanovic napisał:

Przeczucie *Uśmiecha się* Co tam ciekawego? *Podąża za jej wzrokiem*

Właściwie to nic *Usmiechela się* a u ciebie ? *spytała spoglądając na nią *

Adrienne Masanovic - 02-06-13 19:07:07

Jessica napisał:

Adrienne Masanovic napisał:

Przeczucie *Uśmiecha się* Co tam ciekawego? *Podąża za jej wzrokiem*

Właściwie to nic *Usmiechela się* a u ciebie ? *spytała spoglądając na nią *

*Wzrusza ramionami* To co zawsze. Też może czujesz dym? *Nagle pyta*

BerryBlackmine - 02-06-13 19:07:57

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:


*po chwili zamyka notes, chowa go do torby, włącza z telefonu  "Eye of the tiger" Survivor, i zaczyna stukać ołówkiem w rytm piosenki*

*kiedy piosenka cichnie, wyciąga z torby butelkę Jack Daniels i pije bezpośrednio z niej*

*bierze torbę i idzie po lesie co chwilę biorąc łyk whiskey*

*gdy została ponad połowa Jack Daniels, spojrzała na butelkę, wylała jej zawartość i wypuściła z rąk**zobaczyła Samuela i Annabeth, oparła się o drzewo i przyglądała się im*

Jessica - 02-06-13 19:11:34

Adrienne Masanovic napisał:

Jessica napisał:

Adrienne Masanovic napisał:

Przeczucie *Uśmiecha się* Co tam ciekawego? *Podąża za jej wzrokiem*

Właściwie to nic *Usmiechela się* a u ciebie ? *spytała spoglądając na nią *

*Wzrusza ramionami* To co zawsze. Też może czujesz dym? *Nagle pyta*

Tak *odparła spoglądając w stronę lasu* Już to nawet sprawdzałam. Jacyś ludzie rozpalili ognisko *wzruszył ramionami*

Adrienne Masanovic - 02-06-13 19:12:52

W środku lasu? *Dziwi się* Odpowiedzialni dorośli, nie ma co. *Krzywo się uśmiecha* Drugi raz się spotykamy i drugi las w lesie *Śmieje się*

Jessica - 02-06-13 19:17:14

Właściwie to na plaży *spojrzała na nią chwilę rozmyslajac* Masz rację *rozśmiała sie* Może następnym razem będzie to jakieś inne miejsce. A tak wogóle to jak ci się mieszka w Myśli Falls ? *

Adrienne Masanovic - 02-06-13 19:21:39

Zobaczymy *Uśmiecha się i z dłoni wyślizguje się jej fiolka, która wpada do rowu* Cholera *Przewraca oczami i schodzi po nią, kiedy ją łapie, kaleczy się w dłoń* Ja i ta moja zręczność... *Mruczy zła pod nosem*

Annabeth Blake - 02-06-13 19:21:47

SamuelBlackwood napisał:

Annabeth Blake napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Ta.. co do tego. *wzniósł oczy ku górze* Dałem Ci po prostu motywację, powinnaś podziękować. *uśmiechnał się do niej szarmancko, wskazując gestem głowy na ognisko* Więc? Co teraz?

<wytarła wierzchem dłoni resztki krwi z ust> Teraz wystarczy tylko zaklęcie <wzięła od niego kielich, klęknęła obok ogniska i wylała krew wampira w płomienie. wzięła głęboki oddech i zamknęła oczy> Sanguis a sanguine ostendere veneficus <wypowiedziała zaklęcie trzy razy i otworzyła oczy>

*gry czarownica odprawiała czar, odsunął się o kilka kroków* To już? *spytał, marszcząc czoło, po czym przeklął*  Co spieprzyłaś? *wycedził*

<nie zwracając uwagi na wampira wpatrywała się w ogień, w którym zaczęły pojawiać się wyraźne kształty. Wiedziała, że tylko ona je dostrzeże. zobaczyła szyld baru w Brooklynie w Nowym Jorku a w nim siedzącą młodą kobietę z jasną cerą i ciemnymi, falowanymi włosami. Nagle poczuła się słabo, jej oczy zaczęły się zamykać>

Samuel Blackwood - 02-06-13 19:23:16

Annabeth Blake napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Annabeth Blake napisał:


<wytarła wierzchem dłoni resztki krwi z ust> Teraz wystarczy tylko zaklęcie <wzięła od niego kielich, klęknęła obok ogniska i wylała krew wampira w płomienie. wzięła głęboki oddech i zamknęła oczy> Sanguis a sanguine ostendere veneficus <wypowiedziała zaklęcie trzy razy i otworzyła oczy>

*gry czarownica odprawiała czar, odsunął się o kilka kroków* To już? *spytał, marszcząc czoło, po czym przeklął*  Co spieprzyłaś? *wycedził*

<nie zwracając uwagi na wampira wpatrywała się w ogień, w którym zaczęły pojawiać się wyraźne kształty. Wiedziała, że tylko ona je dostrzeże. zobaczyła szyld baru w Brooklynie w Nowym Jorku a w nim siedzącą młodą kobietę z jasną cerą i ciemnymi, falowanymi włosami. Nagle poczuła się słabo, jej oczy zaczęły się zamykać>

*instynktownie, przykucnął przy niej i złapał ją za ramiona, delikatnie nimi potrząsając* Co widziałaś? *spytał cicho*

BerryBlackmine - 02-06-13 19:27:37

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:


*kiedy piosenka cichnie, wyciąga z torby butelkę Jack Daniels i pije bezpośrednio z niej*

*bierze torbę i idzie po lesie co chwilę biorąc łyk whiskey*

*gdy została ponad połowa Jack Daniels, spojrzała na butelkę, wylała jej zawartość i wypuściła z rąk**zobaczyła Samuela i Annabeth, oparła się o drzewo i przyglądała się im*

*usiadła pod drzewem, wyjęła notes i zaczęła kolejny wiersz*

Jessica - 02-06-13 19:29:14

Adrienne Masanovic napisał:

Zobaczymy *Uśmiecha się i z dłoni wyślizguje się jej fiolka, która wpada do rowu* Cholera *Przewraca oczami i schodzi po nią, kiedy ją łapie, kaleczy się w dłoń* Ja i ta moja zręczność... *Mruczy zła pod nosem*

*próbuje jej pomoc przez co sama parzy się werbena, zdenerwowana próbuje ukryć przed rudowlosa ten fakt* Zaraz znajdę coś do obandarzowania *przeszukuje torebkę w poszukiwaniu jakiegoś skrawka materiału*

Annabeth Blake - 02-06-13 19:30:57

SamuelBlackwood napisał:

Annabeth Blake napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*gry czarownica odprawiała czar, odsunął się o kilka kroków* To już? *spytał, marszcząc czoło, po czym przeklął*  Co spieprzyłaś? *wycedził*

<nie zwracając uwagi na wampira wpatrywała się w ogień, w którym zaczęły pojawiać się wyraźne kształty. Wiedziała, że tylko ona je dostrzeże. zobaczyła szyld baru w Brooklynie w Nowym Jorku a w nim siedzącą młodą kobietę z jasną cerą i ciemnymi, falowanymi włosami. Nagle poczuła się słabo, jej oczy zaczęły się zamykać>

*instynktownie, przykucnął przy niej i złapał ją za ramiona, delikatnie nimi potrząsając* Co widziałaś? *spytał cicho*

Nowy Jork. Bar w Brooklynie <wyszeptała próbując zachować przytomność. Otworzyła oczy> Nie dotykaj mnie! <krzyknęła cicho> Masz czego chciałeś a teraz zostaw mnie w spokoju!

BerryBlackmine - 02-06-13 19:32:57

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:


*bierze torbę i idzie po lesie co chwilę biorąc łyk whiskey*

*gdy została ponad połowa Jack Daniels, spojrzała na butelkę, wylała jej zawartość i wypuściła z rąk**zobaczyła Samuela i Annabeth, oparła się o drzewo i przyglądała się im*

*usiadła pod drzewem, wyjęła notes i zaczęła kolejny wiersz*

*wyrwała kartkę z notesu, zwinęła w kulę, rzuciła nią o drzewo naprzeciwko i poszła dalej*

Samuel Blackwood - 02-06-13 19:33:38

Annabeth Blake napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Annabeth Blake napisał:


<nie zwracając uwagi na wampira wpatrywała się w ogień, w którym zaczęły pojawiać się wyraźne kształty. Wiedziała, że tylko ona je dostrzeże. zobaczyła szyld baru w Brooklynie w Nowym Jorku a w nim siedzącą młodą kobietę z jasną cerą i ciemnymi, falowanymi włosami. Nagle poczuła się słabo, jej oczy zaczęły się zamykać>

*instynktownie, przykucnął przy niej i złapał ją za ramiona, delikatnie nimi potrząsając* Co widziałaś? *spytał cicho*

Nowy Jork. Bar w Brooklynie <wyszeptała próbując zachować przytomność. Otworzyła oczy> Nie dotykaj mnie! <krzyknęła cicho> Masz czego chciałeś a teraz zostaw mnie w spokoju!

*patrzył na czarownicę przez chwilę**wstał, żeby odejść, ale po chwili znowu przykucnął i wziął ją na ręce* Będziesz musiała mnie zaprosić do domu. *mruknął wściekle i odszedł z dziewczyną na rękach, zostawiając rozżarzone ognisko*

Adrienne Masanovic - 02-06-13 19:43:12

*Chowa szybko ręce za plecami i się odwraca* Nie, to nic, nic się nie stało... *Rana w sekundę się goi*

Jessica - 02-06-13 19:48:54

Adrienne Masanovic napisał:

*Chowa szybko ręce za plecami i się odwraca* Nie, to nic, nic się nie stało... *Rana w sekundę się goi*

Napewno ? *spogląda na nią podejrzliwie*

Adrienne Masanovic - 02-06-13 19:49:27

Tak, wydawało ci się *Uśmiecha się*

Jessica - 02-06-13 19:59:56

*spojrzała na pobita fiolke, a na niej ślady krwi* Pewnie tak *usmiechnela się* Czy tylko mi się wydaje że te ognisko zaczęło się rozprzestrzeniac ? *spytała po czym korzystając z jej nieuwagi pobiegła w głąb lasu z zawrotną prędkością*

Adrienne Masanovic - 02-06-13 20:03:23

*Spojrzała na las, ale nic nie zauważyła. Chciała zaprzeczyć, ale dziewczyna zniknęła. Wsłuchała się w las, jej kroki i jak najszybciej pobiegła za nią*

Jessica - 02-06-13 20:16:00

*Dociera do ogniska, nikogo nie ma lecz ogien pali się dalej, choć się nie rozprzestrzenia* Chyba zaczynam wariować *wymamrotala pod nosem, czekając na Adri*

Adrienne Masanovic - 02-06-13 20:17:12

*Dobiega do niej bez zadyszki* Szybka jesteś *Uśmiecha się* Więc po co tu przybiegłaś?

Jessica - 02-06-13 20:22:16

Ty też *odwzajemnila uśmiech* Coś mi się wydawało *spojrzała na palacy się ogień, rozglądajac się wokoło* Chyba ci co je rozpalili *wskazała na ognisko* Gdzieś się zmyli

Adrienne Masanovic - 02-06-13 20:24:44

*Kręci głową* Naprawdę, odpowiedzialność *Prycha, podchodzi i gasi małe już ognisko butem* Co ci się wydawało?

Jessica - 02-06-13 20:33:00

Że... ogień się rozprzestrzenil *powiedziała kolejny raz rozglądając się po lesie po czym spojrzała na nią*

Adrienne Masanovic - 02-06-13 20:35:11

*Marszczy brwi* Nie chcę być wścibska, ale jak to wyczułaś?

Jessica - 02-06-13 20:40:18

*Zmieszala się* Emm.. przewidziało mi się

Adrienne Masanovic - 02-06-13 20:42:33

*Wzrusza ramionami* Też tak często mam. To wracamy?

Jessica - 02-06-13 20:47:20

Jasne *usmiechnela się* A tak wogóle to którędy przyszlymy ? Bo mam słaba orientacje w stronę terenie *Zaśmiala się*

Adrienne Masanovic - 02-06-13 20:50:11

*Na chwilę zastyga* To tam *Pokazuje palcem drogę* Musimy iść tam. Chyba... *Dodaje po chwili*

Jessica - 02-06-13 20:55:17

Zdaje się na Twoja intuicję *uśmiecha się lekko* W każdym razie las kiedyś się kończy

Adrienne Masanovic - 02-06-13 20:56:30

Najwyżej zabłądzimy na kilka dni *Śmieje się i idzie we wskazanym kierunku*

Jessica - 02-06-13 21:01:28

Oby nie *spojrzała na Adri i zaczęła iść za nią, wyjela telefon spoglądając na wyświetlacz* Nie ma zasięgu *na jej twarzy pojawił się grymas*

Adrienne Masanovic - 02-06-13 21:03:28

*Patrzy na nią kątem oka* A co, boisz się?

Jessica - 02-06-13 21:05:41

*chwilę się nie odzywa* A jest czego ? *uśmiecha się lekko*

Adrienne Masanovic - 02-06-13 21:06:47

*Wzrusza ramionami* Niedźwiedzie, dziki, wilki, wiewiórki... Dużo by wyliczać *Śmieje się*

Jessica - 02-06-13 21:09:37

*zaczęła się śmiać* Taaak wiewiorek boję się szczególnie bardzo.

Adrienne Masanovic - 02-06-13 21:11:13

Te wielkie zęby i rude ogony... *Wzdryga się i śmieje*

Jessica - 02-06-13 21:12:55

To taki cichy rudy zabójca *śmieje się*

Adrienne Masanovic - 02-06-13 21:16:12

*Śmieje się* Tak, zdecydowanie trzeba uważać na wiewiórki

Jessica - 02-06-13 21:21:57

Tak a szczególnie na te wściekłe *śmieje się*

Adrienne Masanovic - 02-06-13 21:22:52

*Śmieje się i staje* Byłam pewna, że stąd przyszłyśmy... *Mruczy pod nosem*

Jessica - 02-06-13 21:27:12

*Rozglada się* Mi się wydaje że krążymy w kółko *zauważa wiewiorke* Adri patrz nasz rudy potwór ! *śmieje się*

Adrienne Masanovic - 02-06-13 21:31:36

*Odskakuje* Weź, nie strasz! *Śmieje się i patrzy dookoła* Cholera, ściemniło się... jeszcze bardziej... *Obraca się do niej* Dobra, sytuacja wygląda kiepsko, jak z taniego horroru, bo mam  niefajne wrażenie, że się zgubiłyśmy

Jessica - 02-06-13 21:36:00

Racja tylko takie horrory nie kończą się dobrze *patrzy na nią* Masz ze sobą jakiś kompas czy coś ?

Adrienne Masanovic - 02-06-13 21:38:19

Tak, wszędzie ze sobą noszę kompas *Milknie* Sorki. Po prostu i tak byśmy nie mogły go użyć, jest za ciemno... Mamy dwie opcje: Siedzimy tu aż do poranka, albo błądzimy. Aż do poranka. *Krzywo się uśmiecha* Chyba, że magicznym sposobem odzyskamy sygnał

Nathaniel Goop - 02-06-13 21:41:07

*Przechodzi obok, wchodzi do lasu zauważ dwie dziewczyny* Co tu robicie ?*Oparł się o drzewo*

Jessica - 02-06-13 21:45:23

nawet nie wiemy z ktorej strony przyszlysmy *patrzy na nia po czym na Las* Te dwie obcje sa rownie beznadziejne *na jej twarzy pojawia sie grymas, spoglada na drzewo stojace tuz nad nimi* Moze umiesz wdrapywac sie na drzewa ? *pyta choc nie ma juz zadnych nadziei*

Nathaniel Goop - 02-06-13 21:46:35

Halo ja tu jestem. *Powiedział machając do dziewczyny*

Jessica - 02-06-13 21:51:26

Nathaniel Goop napisał:

Halo ja tu jestem. *Powiedział machając do dziewczyny*

*Spoglada w jego strone* A ty tu skad ? *pyta zdziwiona* Mam nadzieje ze znasz droge powrotna

Adrienne Masanovic - 02-06-13 21:52:40

*Patrzy na nich* Jakim cudem tu trafiłeś?

Nathaniel Goop - 02-06-13 21:53:33

*Westchnął i zaczął iść * Chodźcie za mną to was wyprowadzę. *Zawołał*

Adrienne Masanovic - 02-06-13 21:55:05

*Patrzy na Jess, wzrusza ramionami i idzie za nim*

Nathaniel Goop - 02-06-13 21:56:19

*Doszedł do drogi* Mam nadzieje że pomogłem*Zaczął powoli iść w stronę domu*

Annabeth Blake - 02-06-13 21:56:48

<przychodzi ponownie nad jeziorko, siada na kładce podkurczając kolana pod siebie i walcząc z bólem głowy>

Jessica - 02-06-13 21:57:08

*Spoglada na Adri* To jednak nie bedziemy nocowac wsrod wiewiorek *usmiecha sie, idzie za Nate'm*

Adrienne Masanovic - 02-06-13 22:00:42

*Uśmiecha się* Może jeszcze kiedyś to nadrobimy *Śmieje się i idzie za nimi*

Jessica - 02-06-13 22:00:56

Dobranoc *usmiechnela sie do nich i poszla do domu*

Adrienne Masanovic - 02-06-13 22:01:57

Dobranoc *Uśmiecha się*

Nathaniel Goop - 02-06-13 22:02:52

*Poszedł do domu*

Annabeth Blake - 02-06-13 22:07:31

Annabeth Blake napisał:

<przychodzi ponownie nad jeziorko, siada na kładce podkurczając kolana pod siebie i walcząc z bólem głowy>

<idzie do domu>

Adrienne Masanovic - 03-06-13 15:34:34

*Biega sprintem pomiędzy drzewami*

Adrienne Masanovic - 03-06-13 16:03:50

*Staje i robi serie ćwiczeń w miejscu*

Adrienne Masanovic - 03-06-13 16:14:13

*Przerywa i patrzy na nieznajomą* Hej *Uśmiecha się i wyciąga dłoń* Adrienne, w skrócie Adri

Adrienne Masanovic - 03-06-13 16:20:21

Drina Pierce napisał:

Adrienne Masanovic napisał:

*Przerywa i patrzy na nieznajomą* Hej *Uśmiecha się i wyciąga dłoń* Adrienne, w skrócie Adri

Drina *ściska jej rękę i uśmiecha się*

Chyba cię tu nie widziałam wcześniej, kiedy się przeprowadziłaś' *Pyta i opiera się o drzewo*

Adrienne Masanovic - 03-06-13 16:24:05

Drina Pierce napisał:

Adrienne Masanovic napisał:

Drina Pierce napisał:


Drina *ściska jej rękę i uśmiecha się*

Chyba cię tu nie widziałam wcześniej, kiedy się przeprowadziłaś' *Pyta i opiera się o drzewo*

Stosunkowo niedawno *znów się uśmiecha i siada na trawie* Jesteś stąd?

Właściwie to Z Francji *Krzywo się uśmiecha* Czemu przyjechałaś o Mystic Falls? *Pyta zaciekawiona*

Adrienne Masanovic - 03-06-13 16:27:28

Zaciekawiłaś mnie *Uśmiecha się i siada* opowiadaj

Adrienne Masanovic - 03-06-13 16:31:35

Oj uwierz mi, na pewno uwierze *Śmieje się*

Adrienne Masanovic - 03-06-13 16:37:41

*Marszczy brwi* Grozi nam jakieś niebezpieczeństwo albo co?

Adrienne Masanovic - 03-06-13 16:42:27

Drina Pierce napisał:

Adrienne Masanovic napisał:

*Marszczy brwi* Grozi nam jakieś niebezpieczeństwo albo co?

Niedokładnie.... *Zamyśla się* Szczerze mówiąc, jeszcze nie wiem. Pracuję nad tym. Jestem czarownicą *dodaje niepewnie, bo nie wie jak to zostanie przyjęte*

To może lepiej to sprawdź, zanim wszyscy wybuchniemy *Śmieje się* A i witaj w Mystic Falls, tutaj jest pełno... Nadnaturalności *Krzywo się uśmiecha*

Adrienne Masanovic - 03-06-13 16:46:36

Nie znam się na tym waszym czary-mary, więc wybacz, że o to spytam... *Kaszle* Mówisz, że chcesz także skorzystać. Czyli inni też coś otrzymują od tego miejsca? *Wskazuje ręką otoczenie*

Adrienne Masanovic - 03-06-13 16:54:00

Co za skromność *Szczerzy się* Tylko nie wykorzystasz tych mocy żeby podbić świat, co? *Pyta i się śmieje* Boże, przepraszam, pierwszy raz spotkałam czarownice i dziwnie się czuje

Adrienne Masanovic - 03-06-13 16:58:49

Drina Pierce napisał:

Adrienne Masanovic napisał:

Co za skromność *Szczerzy się* Tylko nie wykorzystasz tych mocy żeby podbić świat, co? *Pyta i się śmieje* Boże, przepraszam, pierwszy raz spotkałam czarownice i dziwnie się czuje

*śmieje się* Nie, nie mam zamiaru podbijać świata *nagle pochmurnieje a jej oczy ciemnieją* O to się czepiaj Nieśmiertelnych *ale zaraz powraca do swojego normalnego głosu* Okej, już wiele razy widziałam jak ludzie dziwnie się czują z mojego powodu *uśmiecha się lekko*

*Zauważa zmianę w głosie dziewczyny* Też nie lubisz wampirów? *Krzywo się uśmiecha*

Adrienne Masanovic - 03-06-13 17:01:57

Drina Pierce napisał:

Adrienne Masanovic napisał:

Drina Pierce napisał:


*śmieje się* Nie, nie mam zamiaru podbijać świata *nagle pochmurnieje a jej oczy ciemnieją* O to się czepiaj Nieśmiertelnych *ale zaraz powraca do swojego normalnego głosu* Okej, już wiele razy widziałam jak ludzie dziwnie się czują z mojego powodu *uśmiecha się lekko*

*Zauważa zmianę w głosie dziewczyny* Też nie lubisz wampirów? *Krzywo się uśmiecha*

Jeden z nich zabił moją matkę *mówi cicho nie patrząc w oczy koleżance*

*Milknie* Cholera, przepraszam...

Adrienne Masanovic - 03-06-13 17:05:35

To nie tak dużo *Zauważa* I tak dobrze się trzymasz *Uśmiecha się pocieszająco*

Adrienne Masanovic - 03-06-13 17:08:26

*Kiwa głową* Stąd te korzenie *Uśmiecha się i wstaje* To jak, szukamy tego domu?

Adrienne Masanovic - 03-06-13 17:10:54

Drina Pierce napisał:

Adrienne Masanovic napisał:

*Kiwa głową* Stąd te korzenie *Uśmiecha się i wstaje* To jak, szukamy tego domu?

Chętnie *uśmiecha się i też wstaje*

Masz jakieś pomysły, gdzie to może być? *Rozgląda się*

Adrienne Masanovic - 03-06-13 17:14:25

*Wzdryga się* Jeszcze tam nie byłam, ale zawsze musi być ten pierwszy raz *Uśmiecha się i idzie do wyjścia z lasu*

Adrienne Masanovic - 03-06-13 17:16:53

*Wzrusza ramionami i biegnie w głąb lasu*

Adrienne Masanovic - 03-06-13 17:58:10

*Zmęczona wraca do domu*

BerryBlackmine - 03-06-13 17:59:16

*wchodzi, siada pod drzewem, gra na gitarze, co chwilę spisuje nowe słowa w notesie*

Avery Saltzman - 03-06-13 18:01:19

*Po wyjściu z domu udała się do lasu.Spacerując jakimś ścieżkami zauważyła dziewczynę z gitarą.Uśmiechnęła się.* Cześć . *Powiedziała, podchodząc do niej.*

BerryBlackmine - 03-06-13 18:03:59

Avery Saltzman napisał:

*Po wyjściu z domu udała się do lasu.Spacerując jakimś ścieżkami zauważyła dziewczynę z gitarą.Uśmiechnęła się.* Cześć . *Powiedziała, podchodząc do niej.*

*odłożyła gitarę* O hej, my się chyba jeszcze nie znamy. Jestem Berry *wstała i podała jej rękę*

Avery Saltzman - 03-06-13 18:06:46

BerryBlackmine napisał:

Avery Saltzman napisał:

*Po wyjściu z domu udała się do lasu.Spacerując jakimś ścieżkami zauważyła dziewczynę z gitarą.Uśmiechnęła się.* Cześć . *Powiedziała, podchodząc do niej.*

*odłożyła gitarę* O hej, my się chyba jeszcze nie znamy. Jestem Berry *wstała i podała jej rękę*

Tak , my się jeszcze nie znamy. *Powiedziała wesoło.* Miło mi , jestem Avery. *Przedstawiła się również podając jej rękę.*

BerryBlackmine - 03-06-13 18:09:36

Avery Saltzman napisał:

BerryBlackmine napisał:

Avery Saltzman napisał:

*Po wyjściu z domu udała się do lasu.Spacerując jakimś ścieżkami zauważyła dziewczynę z gitarą.Uśmiechnęła się.* Cześć . *Powiedziała, podchodząc do niej.*

*odłożyła gitarę* O hej, my się chyba jeszcze nie znamy. Jestem Berry *wstała i podała jej rękę*

Tak , my się jeszcze nie znamy. *Powiedziała wesoło.* Miło mi , jestem Avery. *Przedstawiła się również podając jej rękę.*

Nowa w Mystic Falls? *uśmiechnęła się przyjaźnie*

Avery Saltzman - 03-06-13 18:12:09

BerryBlackmine napisał:

Avery Saltzman napisał:

BerryBlackmine napisał:


*odłożyła gitarę* O hej, my się chyba jeszcze nie znamy. Jestem Berry *wstała i podała jej rękę*

Tak , my się jeszcze nie znamy. *Powiedziała wesoło.* Miło mi , jestem Avery. *Przedstawiła się również podając jej rękę.*

Nowa w Mystic Falls? *uśmiechnęła się przyjaźnie*

Tak , nowa . *Powiedziała , uśmiechając się.* A Ty ile już tu mieszkasz ? *Spytała zaciekawiona.*

BerryBlackmine - 03-06-13 18:14:28

Avery Saltzman napisał:

BerryBlackmine napisał:

Avery Saltzman napisał:


Tak , my się jeszcze nie znamy. *Powiedziała wesoło.* Miło mi , jestem Avery. *Przedstawiła się również podając jej rękę.*

Nowa w Mystic Falls? *uśmiechnęła się przyjaźnie*

Tak , nowa . *Powiedziała , uśmiechając się.* A Ty ile już tu mieszkasz ? *Spytała zaciekawiona.*

Ponad miesiąc... A tyle już zdążyło się tu wydarzyć *westchnęła i wzniosła oczy ku niebu*

Avery Saltzman - 03-06-13 18:18:18

BerryBlackmine napisał:

Avery Saltzman napisał:

BerryBlackmine napisał:


Nowa w Mystic Falls? *uśmiechnęła się przyjaźnie*

Tak , nowa . *Powiedziała , uśmiechając się.* A Ty ile już tu mieszkasz ? *Spytała zaciekawiona.*

Ponad miesiąc... A tyle już zdążyło się tu wydarzyć *westchnęła i wzniosła oczy ku niebu*

Dobrych czy raczej złych rzeczy ? *Spytała , ale zdała sobie sprawę z swojego nietaktu.* Przepraszam , nie powinnam pytać . . . *Westchnęła.*

BerryBlackmine - 03-06-13 18:21:52

Avery Saltzman napisał:

BerryBlackmine napisał:

Avery Saltzman napisał:


Tak , nowa . *Powiedziała , uśmiechając się.* A Ty ile już tu mieszkasz ? *Spytała zaciekawiona.*

Ponad miesiąc... A tyle już zdążyło się tu wydarzyć *westchnęła i wzniosła oczy ku niebu*

Dobrych czy raczej złych rzeczy ? *Spytała , ale zdała sobie sprawę z swojego nietaktu.* Przepraszam , nie powinnam pytać . . . *Westchnęła.*

Spokojnie, nic się nie stało *uśmiechnęła się* Powiedzmy, że... neutralnych. Tworzysz?

Avery Saltzman - 03-06-13 18:29:25

BerryBlackmine napisał:

Avery Saltzman napisał:

BerryBlackmine napisał:


Ponad miesiąc... A tyle już zdążyło się tu wydarzyć *westchnęła i wzniosła oczy ku niebu*

Dobrych czy raczej złych rzeczy ? *Spytała , ale zdała sobie sprawę z swojego nietaktu.* Przepraszam , nie powinnam pytać . . . *Westchnęła.*

Spokojnie, nic się nie stało *uśmiechnęła się* Powiedzmy, że... neutralnych. Tworzysz?

Neutralnych ? Rozumiem . . . *Powiedziała powoli.* Tak, czasami lubię pograć na jakiś instrumentach i ogólnie lubię pisać opowiadania, śpiewać, malować obrazu . . . *Uśmiechnęła się.*

BerryBlackmine - 03-06-13 18:31:24

Avery Saltzman napisał:

BerryBlackmine napisał:

Avery Saltzman napisał:


Dobrych czy raczej złych rzeczy ? *Spytała , ale zdała sobie sprawę z swojego nietaktu.* Przepraszam , nie powinnam pytać . . . *Westchnęła.*

Spokojnie, nic się nie stało *uśmiechnęła się* Powiedzmy, że... neutralnych. Tworzysz?

Neutralnych ? Rozumiem . . . *Powiedziała powoli.* Tak, czasami lubię pograć na jakiś instrumentach i ogólnie lubię pisać opowiadania, śpiewać, malować obrazu . . . *Uśmiechnęła się.*

O, fajnie. Ja piszę wiersze *odgarnęła włosy za ucho*

Avery Saltzman - 03-06-13 18:39:39

BerryBlackmine napisał:

Avery Saltzman napisał:

BerryBlackmine napisał:


Spokojnie, nic się nie stało *uśmiechnęła się* Powiedzmy, że... neutralnych. Tworzysz?

Neutralnych ? Rozumiem . . . *Powiedziała powoli.* Tak, czasami lubię pograć na jakiś instrumentach i ogólnie lubię pisać opowiadania, śpiewać, malować obrazu . . . *Uśmiechnęła się.*

O, fajnie. Ja piszę wiersze *odgarnęła włosy za ucho*

Wiersze ? Mi jakoś one nie wychodzą . . . chociaż może by się z dwa , trzy znalazły , które dałoby się przeczytać. * Powiedziała patrząc na Berry.Uśmiechała się promiennie.*

BerryBlackmine - 03-06-13 18:45:02

Avery Saltzman napisał:

BerryBlackmine napisał:

Avery Saltzman napisał:


Neutralnych ? Rozumiem . . . *Powiedziała powoli.* Tak, czasami lubię pograć na jakiś instrumentach i ogólnie lubię pisać opowiadania, śpiewać, malować obrazu . . . *Uśmiechnęła się.*

O, fajnie. Ja piszę wiersze *odgarnęła włosy za ucho*

Wiersze ? Mi jakoś one nie wychodzą . . . chociaż może by się z dwa , trzy znalazły , które dałoby się przeczytać. * Powiedziała patrząc na Berry.Uśmiechała się promiennie.*

*zaśmiała się* Ja wprost przepadam za poezją!

Avery Saltzman - 03-06-13 18:50:18

BerryBlackmine napisał:

Avery Saltzman napisał:

BerryBlackmine napisał:


O, fajnie. Ja piszę wiersze *odgarnęła włosy za ucho*

Wiersze ? Mi jakoś one nie wychodzą . . . chociaż może by się z dwa , trzy znalazły , które dałoby się przeczytać. * Powiedziała patrząc na Berry.Uśmiechała się promiennie.*

*zaśmiała się* Ja wprost przepadam za poezją!

Taak . . . poezja to wspaniała rzecz. *odgarnęła włosy za ucho.Spojrzała w niebo.*

BerryBlackmine - 03-06-13 18:59:23

Avery Saltzman napisał:

BerryBlackmine napisał:

Avery Saltzman napisał:


Wiersze ? Mi jakoś one nie wychodzą . . . chociaż może by się z dwa , trzy znalazły , które dałoby się przeczytać. * Powiedziała patrząc na Berry.Uśmiechała się promiennie.*

*zaśmiała się* Ja wprost przepadam za poezją!

Taak . . . poezja to wspaniała rzecz. *odgarnęła włosy za ucho.Spojrzała w niebo.*

Lubisz patrzeć w niebo?  Ja ubóstwiam! Niebo jest tak... inspirujące *popatrzyła na chmury*

BerryBlackmine - 03-06-13 19:24:54

BerryBlackmine napisał:

Avery Saltzman napisał:

BerryBlackmine napisał:


*zaśmiała się* Ja wprost przepadam za poezją!

Taak . . . poezja to wspaniała rzecz. *odgarnęła włosy za ucho.Spojrzała w niebo.*

Lubisz patrzeć w niebo?  Ja ubóstwiam! Niebo jest tak... inspirujące *popatrzyła na chmury*

Przepraszam cię, ale już musze lecieć *powiedziała i wyszła z lasu do domu*

Avery Saltzman - 03-06-13 19:28:05

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:

Avery Saltzman napisał:


Taak . . . poezja to wspaniała rzecz. *odgarnęła włosy za ucho.Spojrzała w niebo.*

Lubisz patrzeć w niebo?  Ja ubóstwiam! Niebo jest tak... inspirujące *popatrzyła na chmury*

Przepraszam cię, ale już musze lecieć *powiedziała i wyszła z lasu do domu*

Do zobaczenia. *Powiedziała.Posiedziała jeszcze trochę w lesie jednak później ruszyła się w stronę domu.*

Jessica - 04-06-13 16:44:29

*idzie na brzeg jeziora, siada obserwujac otaxzajaca ja przyrode*

Jessica - 04-06-13 17:29:00

*idzie do domu*

Adrienne Masanovic - 04-06-13 17:39:34

*Wchodzi głęboko do lasu, osuwa się po drzewie i siada*

Adrienne Masanovic - 04-06-13 17:43:29

*Nie może usiedzieć w jednym miejscu, więc wstaje i idzie do Bree's*

Adrienne Masanovic - 04-06-13 19:19:02

*Chodzi zamyślona*

Nathaniel Goop - 04-06-13 19:53:14

<Przechodzi smutny, zauważa Adri. Podchodzi do niej powoli>

Adrienne Masanovic - 04-06-13 19:56:25

*zauważa go, zaciska usta i się zatrzymuje*

Nathaniel Goop - 04-06-13 19:57:39

<Wziął głęboki oddech i stanął na przeciwko niej>

Adrienne Masanovic - 04-06-13 20:00:39

*Kieruje wzrok w dół i kołysze się na palcach*

Nathaniel Goop - 04-06-13 20:01:13

Musimy pogadać<Drapie się po głowie>

Adrienne Masanovic - 04-06-13 20:04:28

Posłuchaj, jeżeli... nie chcesz mnie znać, to po prostu powiedz, wrócę do Francji i nie wejdziemy sobie już w drogę. *Powiedziała i przy ostatnim słowie poczuła ucisk w gardle*

Nathaniel Goop - 04-06-13 20:06:24

Chcę cię znać tylko ... <Przełknął ślinę> Nie rozumiem czemu mi nie powiedziałaś.

Adrienne Masanovic - 04-06-13 20:09:16

No bo... *Wzdycha* Mówiłam ci, chciałam zacząć wszystko od nowa, zapomnieć... Długa historia *Ucina*

Nathaniel Goop - 04-06-13 20:11:41

Nie zostawię cię póki nie opowiesz tej długiej historii<Spojrzał się na nią. >Jak mi powiesz to zostawię cie w spokoju. A na pewno masz mnie już dosyć.

Adrienne Masanovic - 04-06-13 20:13:55

Nie mam cię dosyć *Wzdycha* Siadaj, trochę to potrwa *Siada i opiera się o najbliższe drzewo*

Nathaniel Goop - 04-06-13 20:15:11

<Siada>

Adrienne Masanovic - 04-06-13 20:24:57

*Kaszle* To było rok temu, wtedy przeprowadzka była tylko takim... małym pomysłem, wahałam się. Szukałam pracy lepszej niż sprzątaczka, i znalazłam. U jednego gościa, założył jakiś fast-food. Sfałszowałam CV i mnie przyjęli, głównie dlatego, że miałam samochód, a chcieli rozwozić na wynos *Uśmiecha się na to wspomnienie* Raz przywiozłam żarcie dla jednego chłopaka, jak się później okazało, syna szefa. Zaiskrzyło. Chodziliśmy wszędzie razem, spotykaliśmy się, nie umiałam myśleć o nikim innym jak o nim. No i zaczęliśmy chodzić. Z pozoru związek idealny *Prycha* Aż postanowiliśmy zrobić... to... *Milknie na chwilę* Zaszłam w ciążę. Oboje się przeraziliśmy, ale chcieliśmy tego dziecka. Ale musiałam mu powiedzieć o tym genie. Dowiedział się. Uznał mnie za wariatkę, ale w końcu uwierzył. I zerwał. *Przerywa*

Nathaniel Goop - 04-06-13 20:27:46

<Patrzy się na nią> A co z dzieckiem ?

Adrienne Masanovic - 04-06-13 20:33:40

*Otrząsa się* Daj mi dokończyć. Więc przez długi czas byłam pozbawiona jego pomocy, musiałam być samodzielna... Aż urodziłam. Nie chciałam wypuszczać jej z rąk, ale niestety w końcu musiałam, pielęgniarki ją zabrały. Jak się obudziłam, dziecka nigdzie nie było. Okazało się, że ten idiota ją zabrał, bo nie chciał, żeby coś się jej przeze mnie stało. Pielęgniarki mi to powiedziały, nie miał jaj, żeby powiedzieć mi to w twarz. Ale to nie koniec... Kiedy mocno wkurwiona poszłam do niego to wyjaśnić i otworzyłam drzwi, ten skurwysyn strzelił do mnie z jakiejś strzelby jego ojca. Minęła mnie o centymetr. Uciekłam, ale rozległo się jeszcze kilka strzałów. Nie mogłam żyć- wysyłał mi pogróżki, zastraszał. Był takim... łowcą. *Wzdryga się* Aż w środku nocy wyjechałam tutaj. *Kończy i wbija wzrok w ziemię*

Nathaniel Goop - 04-06-13 20:37:32

<Wstał, przyglądał się jej nie wiedział co ma powiedzieć>

Adrienne Masanovic - 04-06-13 20:40:33

*Wzdycha i wstaje* Nie wiem, co zadecydujesz, czy chcesz ze mną gadać czy strzelić w łeb, wiedz, że przeszłości nie zmienię, bo jakby nie patrzeć to już się zdarzyło. *Odwróciła się, włożyła ręce w kieszenie i poszła przed siebie*

Nathaniel Goop - 04-06-13 20:42:39

*Podbiegł do niej, przyciągnął ją do siebie i pocałował.>

Adrienne Masanovic - 04-06-13 20:44:48

*Zdziwiona oddała pocałunek*

Nathaniel Goop - 04-06-13 20:46:07

Przepraszam<Szepnął>

Adrienne Masanovic - 04-06-13 20:48:34

Za co? *Spytała* Masz teraz wizje, które cię ranią i dowiadujesz się, że twoja dziewczyna miała psychopatycznego chłopaka. Ja bym ześwirowała *Krzywi się*

Nathaniel Goop - 04-06-13 20:50:06

Ja już dawno ześwirowałem <Zaczął się wygłupiać >

Adrienne Masanovic - 04-06-13 20:52:58

*Kręci głową* Nawet tak nie mów. I... *Przełyka ślinę* szukałeś czegoś o tych twoich wizjach? Dlaczego je masz?

Nathaniel Goop - 04-06-13 20:56:04

Nie wiem<Wzruszył ramionami> Jakoś mnie to nie obchodzi. Zastanawiam się tylko...<Spojrzał się na nia> Czemu wszystkie wizje pokazywały przyszłość a jedna przeszłość. Może to jednak ma się wydarzyć.

Adrienne Masanovic - 04-06-13 21:00:47

Mam nadzieję, że nie *Mówi smutna* Tylko teraz jak sobie przypominam te całą historię... Mystic Falls jest powszechnie znane jako miasteczko potworów, kiepską sobie kryjówkę wybrałam *Krzywi się*

Nathaniel Goop - 04-06-13 21:03:13

Możesz z tond wyjechać.<Powiedział cicho>

Adrienne Masanovic - 04-06-13 21:04:54

*Kręci głową* Nie zamierzam spędzić życia na uciekaniu. Tutaj wampiry i inni mogą go zabić jak będzie ich wkurzał, we Francji byłam bezbronna. *Przerywa* Chyba, że chcesz, żebym wyjechała *Szepcze*

Nathaniel Goop - 04-06-13 21:09:40

Nie chcę < Splótł palce swojej ręki z jej> Nigdy bym tego nie chciał. Ale jeśli byś chciała wyjechać to nie mogę ci tego zabronić.<Upadł na ziemię z wielkim hukiem. Pojawiła mu się wizja>

Adrienne Masanovic - 04-06-13 21:12:37

Shit, Nate! *Klęka obok niego i nim potrząsa* Błagam, nic o ciąży... *Mruczy pod nosem*

Nathaniel Goop - 04-06-13 21:15:58

<Odepchnął od siebie Adri, przy nim upadła wielka gałąź> Masz szczęście.

Adrienne Masanovic - 04-06-13 21:17:00

Albo pecha, cały czas coś na mnie spada *Podnosi ze zdziwieniem brew, pomaga mu wstać*

Nathaniel Goop - 04-06-13 21:23:30

Dzięki<Otrzepuje kolana>

Adrienne Masanovic - 04-06-13 21:25:27

Przepraszam *Mówi szybko i wbija wzrok w ziemię*

Nathaniel Goop - 04-06-13 21:26:01

Za co ?<Przygląda się jej zaciekawiony>

Adrienne Masanovic - 04-06-13 21:29:00

Że ci nic nie mówiłam, ukrywałam... *Przegryza wargę* Po prostu... ciężko jest o tym mówić

Nathaniel Goop - 04-06-13 21:30:11

Wiem<Przytulił ją do siebie>

Adrienne Masanovic - 04-06-13 21:33:21

*Uśmiecha się* Ty nie chcesz wiedzieć, o co chodzi z tymi wizjami, ale ja tak *Odsuwa się* I czy tego chcesz czy nie, przekopię się przez każdą książkę świata żeby odkryć, czy twoja rodzina była jakaś... Nadnaturalna

Nathaniel Goop - 04-06-13 21:35:08

Jak chcesz, ale nie sądzę żebyś się dowiedziała czegokolwiek o mojej rodzinie.<Westchnął> Nie znam mojej rodziny.

Adrienne Masanovic - 04-06-13 21:36:52

Bądź optymistą *Uśmiecha się i łapie go za dłoń*

Nathaniel Goop - 04-06-13 21:38:56

Nie potrafię od jakiegoś czasu być optymistą.<Uśmiechnął się lekko>

Adrienne Masanovic - 04-06-13 21:40:19

Czemu? *Pyta unosząc jedną brew*

Nathaniel Goop - 04-06-13 21:41:24

Bo często się coś złego dzieje wokół mnie < Posmutniał>

Adrienne Masanovic - 04-06-13 21:43:43

Hej, niby co takiego? *Łapie go za dłonie i staje naprzeciwko niego* Chyba każdy z Mystic Falls ma przerąbane, a jakoś się trzymamy *Uśmiecha się pocieszająco*

Nathaniel Goop - 04-06-13 21:46:55

<Wzruszy ramionami> Co robimy ?

Adrienne Masanovic - 04-06-13 21:50:21

Nie wiem *Wzrusza ramionami* Wymyśl coś, mi dzisiaj ciężko idzie myślenie, nie wyspałam się *Krzywo się uśmiecha*

Nathaniel Goop - 04-06-13 21:52:28

Ja nie spałem cała noc i dodatkowo mam jeszcze kaca.<Uśmiechnął się i wziął Adri na ręce>

Adrienne Masanovic - 04-06-13 21:55:26

*Śmieje się i kręci głową* Pijak

Nathaniel Goop - 04-06-13 21:57:30

Nom <Pokazuje jej język i idzie w stronę swojego domu>

Nathaniel Goop - 05-06-13 13:45:36

<Przechodzi obok zauważa płaczącą dziewczynę. Podchodzi do niej.> Co jest ? Czemu płaczesz? < Zapytał opiekuńczo>

Nathaniel Goop - 05-06-13 13:48:15

Drina Pierce napisał:

Nathaniel Goop napisał:

<Przechodzi obok zauważa płaczącą dziewczynę. Podchodzi do niej.> Co jest ? Czemu płaczesz? < Zapytał opiekuńczo>

*Podnosi wzrok* Nic, chwila słabości *mówi tylko i ze złością ociera łzy*

Jak coś możesz mi o wszystkim powiedzieć < Siada na przeciwko dziewczyny>

Nathaniel Goop - 05-06-13 13:52:04

Drina Pierce napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Drina Pierce napisał:


*Podnosi wzrok* Nic, chwila słabości *mówi tylko i ze złością ociera łzy*

Jak coś możesz mi o wszystkim powiedzieć < Siada na przeciwko dziewczyny>

*Zerka na niego niepewnie* Hmm.... nic, po prostu.... no, moja mama nie żyje i chwila słabości mnie napadła *uśmiecha się niepewnie*

Moja mama też nie dawno umarła...<Zamilkł> Może i nie była moją biologiczną matką ale wiem jak się czujesz.

Nathaniel Goop - 05-06-13 13:54:05

Drina Pierce napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Drina Pierce napisał:


*Zerka na niego niepewnie* Hmm.... nic, po prostu.... no, moja mama nie żyje i chwila słabości mnie napadła *uśmiecha się niepewnie*

Moja mama też nie dawno umarła...<Zamilkł> Może i nie była moją biologiczną matką ale wiem jak się czujesz.

*Uśmiecha się z wdzięcznością* Tak, a moja mama już dawno.... 4 lata już minęły...

<Spojrzał się na nią> Nie długo będę musiał iść ... grozi mi niebezpieczeństwo<Szepnął>

Nathaniel Goop - 05-06-13 13:58:16

Sam nie jestem pewny<Wzruszył ramionami> Od jakiegoś czasu miewam wizje no i w jednej byłem ja cały zakrwawiony.<Rozejrzał się dookoła>

Nathaniel Goop - 05-06-13 14:01:52

Pa<Poszedł gdzieś daleko>

BerryBlackmine - 05-06-13 15:34:00

*wchodzi w głąb lasu, siada pod drzewem i gra na gitarze, co chwilę spisuje nowe słowa do notesu*

Rosalie Delacure - 05-06-13 16:28:14

<Biegnie przez miasto, dobiega aż do lasku i siada na mostu koło jeziora by przez chwile odpocząć>

BerryBlackmine - 05-06-13 16:29:15

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi w głąb lasu, siada pod drzewem i gra na gitarze, co chwilę spisuje nowe słowa do notesu*

*wychodzi*

Rosalie Delacure - 05-06-13 16:30:27

<Po dłuższej chwili wstaje i biegnie dalej wgłąb lasu>

DeanWest - 05-06-13 16:32:40

*wchodzi, siada pod drzewem*

Rosalie Delacure - 05-06-13 16:38:18

DeanWest napisał:

*wchodzi, siada pod drzewem*

<Wraca w stronę jeziora i zauważa Dean'a uśmiechnęła się lekko i podbiegła w jego stronę by stanąć przed nim>
Korzystasz z uroków natury, czy może czekasz by złapać jakąś wiewiórkę, czy coś?
<Poruszyła brwiami i zaśmiała się cicho>

DeanWest - 05-06-13 16:39:13

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

*wchodzi, siada pod drzewem*

<Wraca w stronę jeziora i zauważa Dean'a uśmiechnęła się lekko i podbiegła w jego stronę by stanąć przed nim>
Korzystasz z uroków natury, czy może czekasz by złapać jakąś wiewiórkę, czy coś?
<Poruszyła brwiami i zaśmiała się cicho>

*wstał* Skarbie, wiewiórki, że tak powiem, są niesmaczne *uśmiechnął się*

Rosalie Delacure - 05-06-13 16:45:32

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

*wchodzi, siada pod drzewem*

<Wraca w stronę jeziora i zauważa Dean'a uśmiechnęła się lekko i podbiegła w jego stronę by stanąć przed nim>
Korzystasz z uroków natury, czy może czekasz by złapać jakąś wiewiórkę, czy coś?
<Poruszyła brwiami i zaśmiała się cicho>

*wstał* Skarbie, wiewiórki, że tak powiem, są niesmaczne *uśmiechnął się*

Niestety jeszcze jej nie próbowałam
<Westchnęła i udała wielce smutną>
Więc preferujesz krew większych zwierząt? Jelenie i sarny?
<Poruszyła brwiami>

DeanWest - 05-06-13 16:49:30

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<Wraca w stronę jeziora i zauważa Dean'a uśmiechnęła się lekko i podbiegła w jego stronę by stanąć przed nim>
Korzystasz z uroków natury, czy może czekasz by złapać jakąś wiewiórkę, czy coś?
<Poruszyła brwiami i zaśmiała się cicho>

*wstał* Skarbie, wiewiórki, że tak powiem, są niesmaczne *uśmiechnął się*

Niestety jeszcze jej nie próbowałam
<Westchnęła i udała wielce smutną>
Więc preferujesz krew większych zwierząt? Jelenie i sarny?
<Poruszyła brwiami>

*spuścił wzrok* Nie. Po prostu ludzie.

Rosalie Delacure - 05-06-13 16:54:49

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


*wstał* Skarbie, wiewiórki, że tak powiem, są niesmaczne *uśmiechnął się*

Niestety jeszcze jej nie próbowałam
<Westchnęła i udała wielce smutną>
Więc preferujesz krew większych zwierząt? Jelenie i sarny?
<Poruszyła brwiami>

*spuścił wzrok* Nie. Po prostu ludzie.

Ich też nie próbowałam, aż tacy smaczni są?
<Zaśmiała się cicho>
Mniejsza z tym, jak mija Ci dzień Dean?

DeanWest - 05-06-13 16:58:36

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Niestety jeszcze jej nie próbowałam
<Westchnęła i udała wielce smutną>
Więc preferujesz krew większych zwierząt? Jelenie i sarny?
<Poruszyła brwiami>

*spuścił wzrok* Nie. Po prostu ludzie.

Ich też nie próbowałam, aż tacy smaczni są?
<Zaśmiała się cicho>
Mniejsza z tym, jak mija Ci dzień Dean?

Na razie bez szaleństw *wzruszył ramionami i się uśmiechnął* A Tobie?

Rosalie Delacure - 05-06-13 17:05:45

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


*spuścił wzrok* Nie. Po prostu ludzie.

Ich też nie próbowałam, aż tacy smaczni są?
<Zaśmiała się cicho>
Mniejsza z tym, jak mija Ci dzień Dean?

Na razie bez szaleństw *wzruszył ramionami i się uśmiechnął* A Tobie?

O dziwo dobrze, aczkolwiek boję się następnej pełni
<Westchnęła i kopnęła lekko leżący na ziemi kamyk>

DeanWest - 05-06-13 17:07:02

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Ich też nie próbowałam, aż tacy smaczni są?
<Zaśmiała się cicho>
Mniejsza z tym, jak mija Ci dzień Dean?

Na razie bez szaleństw *wzruszył ramionami i się uśmiechnął* A Tobie?

O dziwo dobrze, aczkolwiek boję się następnej pełni
<Westchnęła i kopnęła lekko leżący na ziemi kamyk>

Ej, nie przejmuj się. Każdy wilkołak tak ma *uśmiechnął się pocieszająco*

Rosalie Delacure - 05-06-13 17:10:14

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Na razie bez szaleństw *wzruszył ramionami i się uśmiechnął* A Tobie?

O dziwo dobrze, aczkolwiek boję się następnej pełni
<Westchnęła i kopnęła lekko leżący na ziemi kamyk>

Ej, nie przejmuj się. Każdy wilkołak tak ma *uśmiechnął się pocieszająco*

Cóż, wolałabym nic być wilkołakiem
<Uśmiechnęła się lekko>
Chyba nigdy nie wybaczę sobie tego, że spowodowałam wypadek, ale nie będę Ci już o tym opowiadać, już za dużo o mnie rzeczy wiesz, a podobno
<Przygryzła dolną wargę i zbliżyła się do niego>
Wampiry i wilkołaki to śmiertelni wrogowie
<Wyszeptała>

DeanWest - 05-06-13 17:11:14

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


O dziwo dobrze, aczkolwiek boję się następnej pełni
<Westchnęła i kopnęła lekko leżący na ziemi kamyk>

Ej, nie przejmuj się. Każdy wilkołak tak ma *uśmiechnął się pocieszająco*

Cóż, wolałabym nic być wilkołakiem
<Uśmiechnęła się lekko>
Chyba nigdy nie wybaczę sobie tego, że spowodowałam wypadek, ale nie będę Ci już o tym opowiadać, już za dużo o mnie rzeczy wiesz, a podobno
<Przygryzła dolną wargę i zbliżyła się do niego>
Wampiry i wilkołaki to śmiertelni wrogowie
<Wyszeptała>

Podobno. *przytaknął* Ale ja jestem tolerancyjny.

Rosalie Delacure - 05-06-13 17:13:04

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Ej, nie przejmuj się. Każdy wilkołak tak ma *uśmiechnął się pocieszająco*

Cóż, wolałabym nic być wilkołakiem
<Uśmiechnęła się lekko>
Chyba nigdy nie wybaczę sobie tego, że spowodowałam wypadek, ale nie będę Ci już o tym opowiadać, już za dużo o mnie rzeczy wiesz, a podobno
<Przygryzła dolną wargę i zbliżyła się do niego>
Wampiry i wilkołaki to śmiertelni wrogowie
<Wyszeptała>

Podobno. *przytaknął* Ale ja jestem tolerancyjny.

Więc mogę się czuć przy Tobie bezpieczna?
<Uśmiechnęła się słodko i poruszyła lekko brwiami>

DeanWest - 05-06-13 17:13:31

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Cóż, wolałabym nic być wilkołakiem
<Uśmiechnęła się lekko>
Chyba nigdy nie wybaczę sobie tego, że spowodowałam wypadek, ale nie będę Ci już o tym opowiadać, już za dużo o mnie rzeczy wiesz, a podobno
<Przygryzła dolną wargę i zbliżyła się do niego>
Wampiry i wilkołaki to śmiertelni wrogowie
<Wyszeptała>

Podobno. *przytaknął* Ale ja jestem tolerancyjny.

Więc mogę się czuć przy Tobie bezpieczna?
<Uśmiechnęła się słodko i poruszyła lekko brwiami>

Dokładnie *mrugnął do niej*

Rosalie Delacure - 05-06-13 17:16:10

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Podobno. *przytaknął* Ale ja jestem tolerancyjny.

Więc mogę się czuć przy Tobie bezpieczna?
<Uśmiechnęła się słodko i poruszyła lekko brwiami>

Dokładnie *mrugnął do niej*

Cieszę się
<Odpowiedziała i uśmiechnęła się lekko>

DeanWest - 05-06-13 17:19:59

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Więc mogę się czuć przy Tobie bezpieczna?
<Uśmiechnęła się słodko i poruszyła lekko brwiami>

Dokładnie *mrugnął do niej*

Cieszę się
<Odpowiedziała i uśmiechnęła się lekko>

Według mnie ten cały spór między wilkołakami i wampirami jest idiotyczny *wywrócił oczami*

Rosalie Delacure - 05-06-13 17:21:36

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Dokładnie *mrugnął do niej*

Cieszę się
<Odpowiedziała i uśmiechnęła się lekko>

Według mnie ten cały spór między wilkołakami i wampirami jest idiotyczny *wywrócił oczami*

<Zaśmiała się>
No właśnie! Przecież widzisz jakimi uroczymy stworzeniami jesteśmy!
<Powiedziała przejęta i wskazała dłońmi na siebie>
Świadomie na pewno nikogo bym nie skrzywdziła

DeanWest - 05-06-13 17:23:47

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Cieszę się
<Odpowiedziała i uśmiechnęła się lekko>

Według mnie ten cały spór między wilkołakami i wampirami jest idiotyczny *wywrócił oczami*

<Zaśmiała się>
No właśnie! Przecież widzisz jakimi uroczymy stworzeniami jesteśmy!
<Powiedziała przejęta i wskazała dłońmi na siebie>
Świadomie na pewno nikogo bym nie skrzywdziła

Niestety nie mogę powiedzieć o sobie tego samego. Ale gdybym nie potrzebował ludzkiej krwi do życia, to też pewnie bym nikogo nie skrzywdił *pokiwał energicznie głową*

Rosalie Delacure - 05-06-13 17:33:54

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Według mnie ten cały spór między wilkołakami i wampirami jest idiotyczny *wywrócił oczami*

<Zaśmiała się>
No właśnie! Przecież widzisz jakimi uroczymy stworzeniami jesteśmy!
<Powiedziała przejęta i wskazała dłońmi na siebie>
Świadomie na pewno nikogo bym nie skrzywdziła

Niestety nie mogę powiedzieć o sobie tego samego. Ale gdybym nie potrzebował ludzkiej krwi do życia, to też pewnie bym nikogo nie skrzywdił *pokiwał energicznie głową*

Więc polecam wiewiórki
<Uśmiechnęła się szeroko>

DeanWest - 05-06-13 17:35:55

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<Zaśmiała się>
No właśnie! Przecież widzisz jakimi uroczymy stworzeniami jesteśmy!
<Powiedziała przejęta i wskazała dłońmi na siebie>
Świadomie na pewno nikogo bym nie skrzywdziła

Niestety nie mogę powiedzieć o sobie tego samego. Ale gdybym nie potrzebował ludzkiej krwi do życia, to też pewnie bym nikogo nie skrzywdił *pokiwał energicznie głową*

Więc polecam wiewiórki
<Uśmiechnęła się szeroko>

*zaśmiał się cicho i krótko* Próbowałem kiedyś "diety zwierzęcej". Nie dotrwałem do tygodnia.

Rosalie Delacure - 05-06-13 17:44:00

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Niestety nie mogę powiedzieć o sobie tego samego. Ale gdybym nie potrzebował ludzkiej krwi do życia, to też pewnie bym nikogo nie skrzywdił *pokiwał energicznie głową*

Więc polecam wiewiórki
<Uśmiechnęła się szeroko>

*zaśmiał się cicho i krótko* Próbowałem kiedyś "diety zwierzęcej". Nie dotrwałem do tygodnia.

Wiesz, kto nie próbuje nic nie zyskuje
<Wzruszyła ramionami uśmiechając się szeroko i rozejrzała się dookoła, było tutaj pusto i cicho, lubiła takie miejsca>

DeanWest - 05-06-13 17:46:05

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Więc polecam wiewiórki
<Uśmiechnęła się szeroko>

*zaśmiał się cicho i krótko* Próbowałem kiedyś "diety zwierzęcej". Nie dotrwałem do tygodnia.

Wiesz, kto nie próbuje nic nie zyskuje
<Wzruszyła ramionami uśmiechając się szeroko i rozejrzała się dookoła, było tutaj pusto i cicho, lubiła takie miejsca>

*usiadł pod drzewem opierając się o jego pień i wskazał miejsce obok* Siadaj.

Rosalie Delacure - 05-06-13 17:49:59

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


*zaśmiał się cicho i krótko* Próbowałem kiedyś "diety zwierzęcej". Nie dotrwałem do tygodnia.

Wiesz, kto nie próbuje nic nie zyskuje
<Wzruszyła ramionami uśmiechając się szeroko i rozejrzała się dookoła, było tutaj pusto i cicho, lubiła takie miejsca>

*usiadł pod drzewem opierając się o jego pień i wskazał miejsce obok* Siadaj.

<Usiadła przyglądając się mu uważnie>
A więc może mógłbyś mi opowiedzieć o tych wszystkich krajach w których byłeś? Mi jeszcze nie udało się niczego zwiedzić, więc z chęcią posłucham
<uśmiechnęła się słodko>
Proooszę
<po czym zachichotała cały czas się uśmiechając>

DeanWest - 05-06-13 17:55:38

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Wiesz, kto nie próbuje nic nie zyskuje
<Wzruszyła ramionami uśmiechając się szeroko i rozejrzała się dookoła, było tutaj pusto i cicho, lubiła takie miejsca>

*usiadł pod drzewem opierając się o jego pień i wskazał miejsce obok* Siadaj.

<Usiadła przyglądając się mu uważnie>
A więc może mógłbyś mi opowiedzieć o tych wszystkich krajach w których byłeś? Mi jeszcze nie udało się niczego zwiedzić, więc z chęcią posłucham
<uśmiechnęła się słodko>
Proooszę
<po czym zachichotała cały czas się uśmiechając>

*wzruszył ramionami i spojrzał na nią* Co by tu opowiadać...? Zwiedziłem całą Europę, Australię, byłem na Saharze, w Peru, w lasach deszczowych. Wszędzie jest cudownie, ale nic nie równa się z otwartym morzem. Nic. No wiesz, swego czasu byłem kapitanem statku *wyprostował się dumnie*

Rosalie Delacure - 05-06-13 17:58:26

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


*usiadł pod drzewem opierając się o jego pień i wskazał miejsce obok* Siadaj.

<Usiadła przyglądając się mu uważnie>
A więc może mógłbyś mi opowiedzieć o tych wszystkich krajach w których byłeś? Mi jeszcze nie udało się niczego zwiedzić, więc z chęcią posłucham
<uśmiechnęła się słodko>
Proooszę
<po czym zachichotała cały czas się uśmiechając>

*wzruszył ramionami i spojrzał na nią* Co by tu opowiadać...? Zwiedziłem całą Europę, Australię, byłem na Saharze, w Peru, w lasach deszczowych. Wszędzie jest cudownie, ale nic nie równa się z otwartym morzem. Nic. No wiesz, swego czasu byłem kapitanem statku *wyprostował się dumnie*

I naprawdę te wszystkie miejsca opisujesz jednym słowem?
<pokręciła głową cały czas lekko się uśmiechając>
Naprawdę byłeś kapitanem? Łał, teraz to mi zaimponowałeś
<zachichotała>

DeanWest - 05-06-13 18:01:25

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<Usiadła przyglądając się mu uważnie>
A więc może mógłbyś mi opowiedzieć o tych wszystkich krajach w których byłeś? Mi jeszcze nie udało się niczego zwiedzić, więc z chęcią posłucham
<uśmiechnęła się słodko>
Proooszę
<po czym zachichotała cały czas się uśmiechając>

*wzruszył ramionami i spojrzał na nią* Co by tu opowiadać...? Zwiedziłem całą Europę, Australię, byłem na Saharze, w Peru, w lasach deszczowych. Wszędzie jest cudownie, ale nic nie równa się z otwartym morzem. Nic. No wiesz, swego czasu byłem kapitanem statku *wyprostował się dumnie*

I naprawdę te wszystkie miejsca opisujesz jednym słowem?
<pokręciła głową cały czas lekko się uśmiechając>
Naprawdę byłeś kapitanem? Łał, teraz to mi zaimponowałeś
<zachichotała>

A ty? Byłaś topmodelką czy coś? *zaśmiał się i zabawnie poruszył brwiami*

Rosalie Delacure - 05-06-13 18:07:06

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


*wzruszył ramionami i spojrzał na nią* Co by tu opowiadać...? Zwiedziłem całą Europę, Australię, byłem na Saharze, w Peru, w lasach deszczowych. Wszędzie jest cudownie, ale nic nie równa się z otwartym morzem. Nic. No wiesz, swego czasu byłem kapitanem statku *wyprostował się dumnie*

I naprawdę te wszystkie miejsca opisujesz jednym słowem?
<pokręciła głową cały czas lekko się uśmiechając>
Naprawdę byłeś kapitanem? Łał, teraz to mi zaimponowałeś
<zachichotała>

A ty? Byłaś topmodelką czy coś? *zaśmiał się i zabawnie poruszył brwiami*

<Śmiejąc się zasłoniła na chwilę sobie rękami twarz, po dłuższym czasie je zabrała i wzięła głęboki oddech>
Przed tym jak odkryłam kim jestem, przed wypadkiem cóż byłam całkiem inną osobą, a teraz chce mi się śmiać z tego wszystkiego. Rozpieszczona dziewczynka, która dostawała cokolwiek chciała, nie musiała niczego robić, bo przed dłuższy czas zarabiała na całą rodzinę
<westchnęła kręcąc głową>

DeanWest - 05-06-13 18:08:11

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


I naprawdę te wszystkie miejsca opisujesz jednym słowem?
<pokręciła głową cały czas lekko się uśmiechając>
Naprawdę byłeś kapitanem? Łał, teraz to mi zaimponowałeś
<zachichotała>

A ty? Byłaś topmodelką czy coś? *zaśmiał się i zabawnie poruszył brwiami*

<Śmiejąc się zasłoniła na chwilę sobie rękami twarz, po dłuższym czasie je zabrała i wzięła głęboki oddech>
Przed tym jak odkryłam kim jestem, przed wypadkiem cóż byłam całkiem inną osobą, a teraz chce mi się śmiać z tego wszystkiego. Rozpieszczona dziewczynka, która dostawała cokolwiek chciała, nie musiała niczego robić, bo przed dłuższy czas zarabiała na całą rodzinę
<westchnęła kręcąc głową>

Aż tak źle? *zaśmiał się i popatrzył na dziewczynę*

Rosalie Delacure - 05-06-13 18:15:06

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


A ty? Byłaś topmodelką czy coś? *zaśmiał się i zabawnie poruszył brwiami*

<Śmiejąc się zasłoniła na chwilę sobie rękami twarz, po dłuższym czasie je zabrała i wzięła głęboki oddech>
Przed tym jak odkryłam kim jestem, przed wypadkiem cóż byłam całkiem inną osobą, a teraz chce mi się śmiać z tego wszystkiego. Rozpieszczona dziewczynka, która dostawała cokolwiek chciała, nie musiała niczego robić, bo przed dłuższy czas zarabiała na całą rodzinę
<westchnęła kręcąc głową>

Aż tak źle? *zaśmiał się i popatrzył na dziewczynę*

<Pokiwała potwierdzająco głową>
Naprawdę, "źle", to mało powiedziane... Kiedy tylko zrobiłam prawo jazdy chciałam z tego maksymalnie korzystać i po pewnej imprezie by nie wiem teraz nawet sama, co chciałam udowodnić, no ale usiadłam za kierownicą i spowodowałam wypadek w którym dwie, młode dziewczyny zginęły...
<ostatnie słowo wyszeptała i wzięła głęboki oddech próbując nie pozwolić sobie na zbędne emocje>

DeanWest - 05-06-13 18:18:25

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<Śmiejąc się zasłoniła na chwilę sobie rękami twarz, po dłuższym czasie je zabrała i wzięła głęboki oddech>
Przed tym jak odkryłam kim jestem, przed wypadkiem cóż byłam całkiem inną osobą, a teraz chce mi się śmiać z tego wszystkiego. Rozpieszczona dziewczynka, która dostawała cokolwiek chciała, nie musiała niczego robić, bo przed dłuższy czas zarabiała na całą rodzinę
<westchnęła kręcąc głową>

Aż tak źle? *zaśmiał się i popatrzył na dziewczynę*

<Pokiwała potwierdzająco głową>
Naprawdę, "źle", to mało powiedziane... Kiedy tylko zrobiłam prawo jazdy chciałam z tego maksymalnie korzystać i po pewnej imprezie by nie wiem teraz nawet sama, co chciałam udowodnić, no ale usiadłam za kierownicą i spowodowałam wypadek w którym dwie, młode dziewczyny zginęły...
<ostatnie słowo wyszeptała i wzięła głęboki oddech próbując nie pozwolić sobie na zbędne emocje>

*objął ją ramieniem* Hej, nie martw się. Nie możesz ciągle żyć przeszłością, jasne? *uśmiechnął się do niej*

Rosalie Delacure - 05-06-13 18:24:23

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Aż tak źle? *zaśmiał się i popatrzył na dziewczynę*

<Pokiwała potwierdzająco głową>
Naprawdę, "źle", to mało powiedziane... Kiedy tylko zrobiłam prawo jazdy chciałam z tego maksymalnie korzystać i po pewnej imprezie by nie wiem teraz nawet sama, co chciałam udowodnić, no ale usiadłam za kierownicą i spowodowałam wypadek w którym dwie, młode dziewczyny zginęły...
<ostatnie słowo wyszeptała i wzięła głęboki oddech próbując nie pozwolić sobie na zbędne emocje>

*objął ją ramieniem* Hej, nie martw się. Nie możesz ciągle żyć przeszłością, jasne? *uśmiechnął się do niej*

<Przetarła swoją twarz dłonią i westchnęła ciężko spoglądając na niego>
Wiem, przepraszam, po prostu wciąż wszystko pamiętam, ich ciała, zeznania na policji i to jak moja mama mnie pocieszała zamiast nawrzeszczeć na mnie, że prowadziłam pod wpływem alkoholu
<Na samo wspomnienie mamy uśmiechnęła się lekko>
Wiesz, moja mama zawsze była nienormalna
<wywróciła oczami>

DeanWest - 05-06-13 18:28:30

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<Pokiwała potwierdzająco głową>
Naprawdę, "źle", to mało powiedziane... Kiedy tylko zrobiłam prawo jazdy chciałam z tego maksymalnie korzystać i po pewnej imprezie by nie wiem teraz nawet sama, co chciałam udowodnić, no ale usiadłam za kierownicą i spowodowałam wypadek w którym dwie, młode dziewczyny zginęły...
<ostatnie słowo wyszeptała i wzięła głęboki oddech próbując nie pozwolić sobie na zbędne emocje>

*objął ją ramieniem* Hej, nie martw się. Nie możesz ciągle żyć przeszłością, jasne? *uśmiechnął się do niej*

<Przetarła swoją twarz dłonią i westchnęła ciężko spoglądając na niego>
Wiem, przepraszam, po prostu wciąż wszystko pamiętam, ich ciała, zeznania na policji i to jak moja mama mnie pocieszała zamiast nawrzeszczeć na mnie, że prowadziłam pod wpływem alkoholu
<Na samo wspomnienie mamy uśmiechnęła się lekko>
Wiesz, moja mama zawsze była nienormalna
<wywróciła oczami>

Moja mama, była bardzo dobra w botanice *pokiwał z rozbawieniem głową* I swataniu mnie z córkami swoich przyjaciółek *wywrócił oczami*

Rosalie Delacure - 05-06-13 18:33:47

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


*objął ją ramieniem* Hej, nie martw się. Nie możesz ciągle żyć przeszłością, jasne? *uśmiechnął się do niej*

<Przetarła swoją twarz dłonią i westchnęła ciężko spoglądając na niego>
Wiem, przepraszam, po prostu wciąż wszystko pamiętam, ich ciała, zeznania na policji i to jak moja mama mnie pocieszała zamiast nawrzeszczeć na mnie, że prowadziłam pod wpływem alkoholu
<Na samo wspomnienie mamy uśmiechnęła się lekko>
Wiesz, moja mama zawsze była nienormalna
<wywróciła oczami>

Moja mama, była bardzo dobra w botanice *pokiwał z rozbawieniem głową* I swataniu mnie z córkami swoich przyjaciółek *wywrócił oczami*

<Zaśmiała się i przymrużyła oczy>
Naprawdę? I tylko mi nie mów, że nigdy na tym swataniu nie skorzystałeś.

DeanWest - 05-06-13 18:39:22

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<Przetarła swoją twarz dłonią i westchnęła ciężko spoglądając na niego>
Wiem, przepraszam, po prostu wciąż wszystko pamiętam, ich ciała, zeznania na policji i to jak moja mama mnie pocieszała zamiast nawrzeszczeć na mnie, że prowadziłam pod wpływem alkoholu
<Na samo wspomnienie mamy uśmiechnęła się lekko>
Wiesz, moja mama zawsze była nienormalna
<wywróciła oczami>

Moja mama, była bardzo dobra w botanice *pokiwał z rozbawieniem głową* I swataniu mnie z córkami swoich przyjaciółek *wywrócił oczami*

<Zaśmiała się i przymrużyła oczy>
Naprawdę? I tylko mi nie mów, że nigdy na tym swataniu nie skorzystałeś.

*prychnął* Daj spokój... może i na zewnątrz ładne, ale w środku puste. Potrafiły powiedzieć tylko "tak" i "nie". O! Zapomniałem! Potrafiły jeszcze mówić "Och... Dean" *wywrócił oczami*

Rosalie Delacure - 05-06-13 18:50:52

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Moja mama, była bardzo dobra w botanice *pokiwał z rozbawieniem głową* I swataniu mnie z córkami swoich przyjaciółek *wywrócił oczami*

<Zaśmiała się i przymrużyła oczy>
Naprawdę? I tylko mi nie mów, że nigdy na tym swataniu nie skorzystałeś.

*prychnął* Daj spokój... może i na zewnątrz ładne, ale w środku puste. Potrafiły powiedzieć tylko "tak" i "nie". O! Zapomniałem! Potrafiły jeszcze mówić "Och... Dean" *wywrócił oczami*

Och, Dean!
<Powiedziała udając pustą laleczkę, a następnie się roześmiały>
Ej, "tak" i "nie" to bardzo ważne słowa! I dosłownie każda taka była?
<poruszyła brwiami>

DeanWest - 05-06-13 18:53:23

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<Zaśmiała się i przymrużyła oczy>
Naprawdę? I tylko mi nie mów, że nigdy na tym swataniu nie skorzystałeś.

*prychnął* Daj spokój... może i na zewnątrz ładne, ale w środku puste. Potrafiły powiedzieć tylko "tak" i "nie". O! Zapomniałem! Potrafiły jeszcze mówić "Och... Dean" *wywrócił oczami*

Och, Dean!
<Powiedziała udając pustą laleczkę, a następnie się roześmiały>
Ej, "tak" i "nie" to bardzo ważne słowa! I dosłownie każda taka była?
<poruszyła brwiami>

*roześmiał się* Tak, tak każda.

Rosalie Delacure - 05-06-13 18:56:23

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


*prychnął* Daj spokój... może i na zewnątrz ładne, ale w środku puste. Potrafiły powiedzieć tylko "tak" i "nie". O! Zapomniałem! Potrafiły jeszcze mówić "Och... Dean" *wywrócił oczami*

Och, Dean!
<Powiedziała udając pustą laleczkę, a następnie się roześmiały>
Ej, "tak" i "nie" to bardzo ważne słowa! I dosłownie każda taka była?
<poruszyła brwiami>

*roześmiał się* Tak, tak każda.

<Zmrużyła oczy"
Wiesz, może one po prostu tak bardzo się stresowały Twoją obecnością, że zapominały o innych słowach! Nie pomyślałeś o tym?
<zachichotała cicho>

DeanWest - 05-06-13 19:00:59

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Och, Dean!
<Powiedziała udając pustą laleczkę, a następnie się roześmiały>
Ej, "tak" i "nie" to bardzo ważne słowa! I dosłownie każda taka była?
<poruszyła brwiami>

*roześmiał się* Tak, tak każda.

<Zmrużyła oczy"
Wiesz, może one po prostu tak bardzo się stresowały Twoją obecnością, że zapominały o innych słowach! Nie pomyślałeś o tym?
<zachichotała cicho>

No. Teraz to dowaliłaś *popatrzył na nią spod uniesionej brwi*

Rosalie Delacure - 05-06-13 19:03:55

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


*roześmiał się* Tak, tak każda.

<Zmrużyła oczy"
Wiesz, może one po prostu tak bardzo się stresowały Twoją obecnością, że zapominały o innych słowach! Nie pomyślałeś o tym?
<zachichotała cicho>

No. Teraz to dowaliłaś *popatrzył na nią spod uniesionej brwi*

Widzisz! A ty myślałeś, że są głupie! One po prostu nie wiedziały jak zabiegać o Twoje względy
<Szturchnęła go lekko łokciem i powstrzymując z trudnością wybuch śmiechu zrobiła karcącą minę>

Nathaniel Goop - 05-06-13 19:04:36

<Przechodzi obok zauważa Dean'a , siada przy jeziorku>

DeanWest - 05-06-13 19:08:17

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<Zmrużyła oczy"
Wiesz, może one po prostu tak bardzo się stresowały Twoją obecnością, że zapominały o innych słowach! Nie pomyślałeś o tym?
<zachichotała cicho>

No. Teraz to dowaliłaś *popatrzył na nią spod uniesionej brwi*

Widzisz! A ty myślałeś, że są głupie! One po prostu nie wiedziały jak zabiegać o Twoje względy
<Szturchnęła go lekko łokciem i powstrzymując z trudnością wybuch śmiechu zrobiła karcącą minę>

Kochana, wtedy były całkiem inne czasy *pokazał jej język*

Rosalie Delacure - 05-06-13 19:10:44

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


No. Teraz to dowaliłaś *popatrzył na nią spod uniesionej brwi*

Widzisz! A ty myślałeś, że są głupie! One po prostu nie wiedziały jak zabiegać o Twoje względy
<Szturchnęła go lekko łokciem i powstrzymując z trudnością wybuch śmiechu zrobiła karcącą minę>

Kochana, wtedy były całkiem inne czasy *pokazał jej język*

No tak
<wzdycha unosząc oczy ku niebu>
i nie wystawia się języka, noo!
<zaśmiała się i poruszyła brwiami przyglądając się mu uważnie>
To może zdradzisz mi ile masz naprawdę lat?

DeanWest - 05-06-13 19:12:36

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Widzisz! A ty myślałeś, że są głupie! One po prostu nie wiedziały jak zabiegać o Twoje względy
<Szturchnęła go lekko łokciem i powstrzymując z trudnością wybuch śmiechu zrobiła karcącą minę>

Kochana, wtedy były całkiem inne czasy *pokazał jej język*

No tak
<wzdycha unosząc oczy ku niebu>
i nie wystawia się języka, noo!
<zaśmiała się i poruszyła brwiami przyglądając się mu uważnie>
To może zdradzisz mi ile masz naprawdę lat?

26... *popatrzył na nią* Od 160 lat.

Rosalie Delacure - 05-06-13 19:19:08

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Kochana, wtedy były całkiem inne czasy *pokazał jej język*

No tak
<wzdycha unosząc oczy ku niebu>
i nie wystawia się języka, noo!
<zaśmiała się i poruszyła brwiami przyglądając się mu uważnie>
To może zdradzisz mi ile masz naprawdę lat?

26... *popatrzył na nią* Od 160 lat.

To trochę czasu już chodzisz po tej planecie, jesteś wiecznie młody, cały czas przystojny
<uśmiechnęła się słodko>
Ja cóż mam tylko 22 lata

DeanWest - 05-06-13 19:21:56

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


No tak
<wzdycha unosząc oczy ku niebu>
i nie wystawia się języka, noo!
<zaśmiała się i poruszyła brwiami przyglądając się mu uważnie>
To może zdradzisz mi ile masz naprawdę lat?

26... *popatrzył na nią* Od 160 lat.

To trochę czasu już chodzisz po tej planecie, jesteś wiecznie młody, cały czas przystojny
<uśmiechnęła się słodko>
Ja cóż mam tylko 22 lata

Ech... nie przesadzaj. 22 lata to wcale nie jest tak mało *uśmiechnął się* I ty też jesteś niczego sobie *mrugnął do niej*

Rosalie Delacure - 05-06-13 19:24:36

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


26... *popatrzył na nią* Od 160 lat.

To trochę czasu już chodzisz po tej planecie, jesteś wiecznie młody, cały czas przystojny
<uśmiechnęła się słodko>
Ja cóż mam tylko 22 lata

Ech... nie przesadzaj. 22 lata to wcale nie jest tak mało *uśmiechnął się* I ty też jesteś niczego sobie *mrugnął do niej*

<Wywróciła oczami słysząc komplement>
Dziękuję, dobre kłamstwo nie jest złe
<zachichotała i spojrzała na niebo, które powoli zaczęło robić się coraz ciemniejsze>
Uwielbiam wieczory, uwielbiam noc

DeanWest - 05-06-13 19:26:09

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


To trochę czasu już chodzisz po tej planecie, jesteś wiecznie młody, cały czas przystojny
<uśmiechnęła się słodko>
Ja cóż mam tylko 22 lata

Ech... nie przesadzaj. 22 lata to wcale nie jest tak mało *uśmiechnął się* I ty też jesteś niczego sobie *mrugnął do niej*

<Wywróciła oczami słysząc komplement>
Dziękuję, dobre kłamstwo nie jest złe
<zachichotała i spojrzała na niebo, które powoli zaczęło robić się coraz ciemniejsze>
Uwielbiam wieczory, uwielbiam noc

*prychnął* Widziałem lepsze... *spojrzał w niebo*

Rosalie Delacure - 05-06-13 19:31:23

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Ech... nie przesadzaj. 22 lata to wcale nie jest tak mało *uśmiechnął się* I ty też jesteś niczego sobie *mrugnął do niej*

<Wywróciła oczami słysząc komplement>
Dziękuję, dobre kłamstwo nie jest złe
<zachichotała i spojrzała na niebo, które powoli zaczęło robić się coraz ciemniejsze>
Uwielbiam wieczory, uwielbiam noc

*prychnął* Widziałem lepsze... *spojrzał w niebo*

Może i są piękniejsze, ale to dla mnie jest wyjątkowe
<wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się wzdychając>

DeanWest - 05-06-13 19:37:00

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<Wywróciła oczami słysząc komplement>
Dziękuję, dobre kłamstwo nie jest złe
<zachichotała i spojrzała na niebo, które powoli zaczęło robić się coraz ciemniejsze>
Uwielbiam wieczory, uwielbiam noc

*prychnął* Widziałem lepsze... *spojrzał w niebo*

Może i są piękniejsze, ale to dla mnie jest wyjątkowe
<wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się wzdychając>

Uważasz tak, bo nie widziałaś lepszych *szepnął* Kiedyś płynąłem do Australii, byłem na otwartym morzu i leżałem na moim hamaku. Był środek nocy. Patrzyłem w niebo. Niewyobrażalne wrażenie! Wszystkie gwiazdy były widoczne, wszystkie gwiazdozbiory, komety! Mówię ci, czegoś tak wspaniałego nie wiedziałem już nigdy więcej *opowiadał z entuzjazmem*

Rosalie Delacure - 05-06-13 19:41:32

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


*prychnął* Widziałem lepsze... *spojrzał w niebo*

Może i są piękniejsze, ale to dla mnie jest wyjątkowe
<wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się wzdychając>

Uważasz tak, bo nie widziałaś lepszych *szepnął* Kiedyś płynąłem do Australii, byłem na otwartym morzu i leżałem na moim hamaku. Był środek nocy. Patrzyłem w niebo. Niewyobrażalne wrażenie! Wszystkie gwiazdy były widoczne, wszystkie gwiazdozbiory, komety! Mówię ci, czegoś tak wspaniałego nie wiedziałem już nigdy więcej *opowiadał z entuzjazmem*

Mhmm, mam nadzieję, że kiedyś również zobaczę coś tak pięknego
<uśmiechnęła się słodko>
A teraz bardzo Ciebie przepraszam, ale muszę iść, może potem się jeszcze gdzieś spotkamy
<dodała i wzdychając wstała kierując się w stronę miasta, a następnie swojego domu>

Nathaniel Goop - 05-06-13 19:42:02

<Wstaje, podchodzi spokojnie do Dean'a> Jak tam wampirze ? <Prychnął> Nikt cię jeszcze nie zabił ?

DeanWest - 05-06-13 19:43:09

Nathaniel Goop napisał:

<Wstaje, podchodzi spokojnie do Dean'a> Jak tam wampirze ? <Prychnął> Nikt cię jeszcze nie zabił ?

*wywraca oczami i nie rusza się z miejsca* Słuchaj, młody. Nie chcę ci zrobić krzywdy.

Nathaniel Goop - 05-06-13 19:45:34

DeanWest napisał:

Nathaniel Goop napisał:

<Wstaje, podchodzi spokojnie do Dean'a> Jak tam wampirze ? <Prychnął> Nikt cię jeszcze nie zabił ?

*wywraca oczami i nie rusza się z miejsca* Słuchaj, młody. Nie chcę ci zrobić krzywdy.

< Spojrzał się na niego rozbawiony> A ja wręcz przeciwnie.

DeanWest - 05-06-13 19:47:44

Nathaniel Goop napisał:

DeanWest napisał:

Nathaniel Goop napisał:

<Wstaje, podchodzi spokojnie do Dean'a> Jak tam wampirze ? <Prychnął> Nikt cię jeszcze nie zabił ?

*wywraca oczami i nie rusza się z miejsca* Słuchaj, młody. Nie chcę ci zrobić krzywdy.

< Spojrzał się na niego rozbawiony> A ja wręcz przeciwnie.

Za co? *wstał i spojrzał na niego spod uniesionej brwi*

Nathaniel Goop - 05-06-13 19:51:11

Nie wiem<Wzruszył ramionami> Może dlatego że nie lubię wampirów.

DeanWest - 05-06-13 19:52:46

Nathaniel Goop napisał:

Nie wiem<Wzruszył ramionami> Może dlatego że nie lubię wampirów.

*wywrócił oczami* Nie chcę sobie robić konfliktów,  z powodu twojego widzimisię

Nathaniel Goop - 05-06-13 19:57:53

DeanWest napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Nie wiem<Wzruszył ramionami> Może dlatego że nie lubię wampirów.

*wywrócił oczami* Nie chcę sobie robić konfliktów,  z powodu twojego widzimisię

Aha< Wyjął z kieszeni pustą butelkę i zaczął ja podrzucać. > Zostawię cie w spokoju jak zrobisz coś dla mnie.

DeanWest - 05-06-13 19:59:09

Nathaniel Goop napisał:

DeanWest napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Nie wiem<Wzruszył ramionami> Może dlatego że nie lubię wampirów.

*wywrócił oczami* Nie chcę sobie robić konfliktów,  z powodu twojego widzimisię

Aha< Wyjął z kieszeni pustą butelkę i zaczął ja podrzucać. > Zostawię cie w spokoju jak zrobisz coś dla mnie.

*skrzyżował ręce na klatce piersiowej* Mów.

Nathaniel Goop - 05-06-13 20:03:41

Dasz mi swoją krew <Rzucił do niego pustą butelkę> No i jest coś jeszcze.

DeanWest - 05-06-13 20:05:28

Nathaniel Goop napisał:

Dasz mi swoją krew <Rzucił do niego pustą butelkę> No i jest coś jeszcze.

*złapał butelkę i zgniótł ją w dłoni* Chyba śnisz. Nie przemieniam byle kogo *uśmiechnął się do niego wyzywająco*

Nathaniel Goop - 05-06-13 20:06:16

Czy ja ci powiedziałem że chcę być wampirem ? <Skrzyżował ręce >

DeanWest - 05-06-13 20:08:05

Nathaniel Goop napisał:

Czy ja ci powiedziałem że chcę być wampirem ? <Skrzyżował ręce >

A czy ja mówiłem o tobie? *uniósł brwi ku górze* Po co ci to?

Nathaniel Goop - 05-06-13 20:10:01

Nie powinno cie to obchodzić.<Prychnął, wyjął drugą butelkę> To jak ?

DeanWest - 05-06-13 20:12:30

Nathaniel Goop napisał:

Nie powinno cie to obchodzić.<Prychnął, wyjął drugą butelkę> To jak ?

Nie ufam ci *powiedział z rozbawieniem*

Nathaniel Goop - 05-06-13 20:13:58

<Westchnął> Dobra to zrób dla mnie coś innego.

DeanWest - 05-06-13 20:16:45

Nathaniel Goop napisał:

<Westchnął> Dobra to zrób dla mnie coś innego.

A mianowicie...? *uniósł brwi ku górze*

Nathaniel Goop - 05-06-13 20:21:07

Muszę zabić wampira <Uśmiechnął się złośliwie>

DeanWest - 05-06-13 20:23:12

Nathaniel Goop napisał:

Muszę zabić wampira <Uśmiechnął się złośliwie>

I jak ja mam ci pomóc, co? *zapytał z rozbawieniem*

Nathaniel Goop - 05-06-13 20:24:11

<Oparł się o drzewo krzyżując ręce > Musisz jakiegoś dla mnie znaleźć.

DeanWest - 05-06-13 20:25:44

Nathaniel Goop napisał:

<Oparł się o drzewo krzyżując ręce > Musisz jakiegoś dla mnie znaleźć.

Co?! *zapytał zadziwiony* Czekaj... czy ty masz się za łowcę?

Nathaniel Goop - 05-06-13 20:27:16

<Pokręcił oczami> Nie wiem czy jestem łowcą. Żebym się dowiedział muszę zabić wampira.

DeanWest - 05-06-13 20:28:25

Nathaniel Goop napisał:

<Pokręcił oczami> Nie wiem czy jestem łowcą. Żebym się dowiedział muszę zabić wampira.

Przyczynianie się do morderstwa jest ostatnią rzeczą, jaką bym zrobił *w momencie stanął tuż przed nim*

Nathaniel Goop - 05-06-13 20:29:51

Wolisz sam zginąć ? <Wyjął kołek i wsadził go wampirowi blisko serca> Jeden ruch i nie żyjesz. To jak chcesz spokoju ?

DeanWest - 05-06-13 20:33:56

Nathaniel Goop napisał:

Wolisz sam zginąć ? <Wyjął kołek i wsadził go wampirowi blisko serca> Jeden ruch i nie żyjesz. To jak chcesz spokoju ?

*jęknął z bólu* Niech będzie...

Nathaniel Goop - 05-06-13 20:36:24

<Wyjął kołek i rzucił go gdzieś daleko.Patrzy na zegarek> Ile ci zajdzie znalezienie jakiegoś wampira ?

DeanWest - 05-06-13 20:37:33

Nathaniel Goop napisał:

<Wyjął kołek i rzucił go gdzieś daleko.Patrzy na zegarek> Ile ci zajdzie znalezienie jakiegoś wampira ?

Mówiłem o swojej krwi *uśmiechnął się leniwie*

Nathaniel Goop - 05-06-13 20:38:56

DeanWest napisał:

Nathaniel Goop napisał:

<Wyjął kołek i rzucił go gdzieś daleko.Patrzy na zegarek> Ile ci zajdzie znalezienie jakiegoś wampira ?

Mówiłem o swojej krwi *uśmiechnął się leniwie*

<Zaśmiał się> Nie chcę już twojej krwi.

DeanWest - 05-06-13 20:42:41

Nathaniel Goop napisał:

DeanWest napisał:

Nathaniel Goop napisał:

<Wyjął kołek i rzucił go gdzieś daleko.Patrzy na zegarek> Ile ci zajdzie znalezienie jakiegoś wampira ?

Mówiłem o swojej krwi *uśmiechnął się leniwie*

<Zaśmiał się> Nie chcę już twojej krwi.

*posłał mu pełne nienawiści spojrzenie po czym w wampirzym tempie zniknął mu sprzed oczu**równie szybko znalazł się przed nim z czarnowłosą wampirzycą na rękach* Jest młoda. Złamałem jej kark, więc masz mało czasu. Rób co masz robić i spieprzaj z mojego życia *położył ją przed nim*

Nathaniel Goop - 05-06-13 20:45:17

<Podrapał się nie pewnie po głowie. Wziął gałąź i połamał ją na pół.>

DeanWest - 05-06-13 20:46:06

Nathaniel Goop napisał:

<Podrapał się nie pewnie po głowie. Wziął gałąź i połamał ją na pół.>

Widzę, ze strach ci zagląda w oczy. Nie masz serca jej przebić *uśmiechnął się arogancko i oparł się o pień drzewa*

Nathaniel Goop - 05-06-13 20:48:42

DeanWest napisał:

Nathaniel Goop napisał:

<Podrapał się nie pewnie po głowie. Wziął gałąź i połamał ją na pół.>

Widzę, ze strach ci zagląda w oczy. Nie masz serca jej przebić *uśmiechnął się arogancko i oparł się o pień drzewa*

<Prychnął> Nie mogłeś znaleźć powiedzmy wampira a nie wampirzyce ?

DeanWest - 05-06-13 20:50:14

Nathaniel Goop napisał:

DeanWest napisał:

Nathaniel Goop napisał:

<Podrapał się nie pewnie po głowie. Wziął gałąź i połamał ją na pół.>

Widzę, ze strach ci zagląda w oczy. Nie masz serca jej przebić *uśmiechnął się arogancko i oparł się o pień drzewa*

<Prychnął> Nie mogłeś znaleźć powiedzmy wampira a nie wampirzyce ?

*poruszył zabawnie brwiami* Kiedy będziesz łowcą będziesz pragnął zabić każdego wampira *powoli zaczął się do niego zbliżać* Każdego bez wyjątku.

Nathaniel Goop - 05-06-13 20:52:40

DeanWest napisał:

Nathaniel Goop napisał:

DeanWest napisał:


Widzę, ze strach ci zagląda w oczy. Nie masz serca jej przebić *uśmiechnął się arogancko i oparł się o pień drzewa*

<Prychnął> Nie mogłeś znaleźć powiedzmy wampira a nie wampirzyce ?

*poruszył zabawnie brwiami* Kiedy będziesz łowcą będziesz pragnął zabić każdego wampira *powoli zaczął się do niego zbliżać* Każdego bez wyjątku.

Każdego ? a Wilkołaki i czarownicę.<Uniósł brwi>

DeanWest - 05-06-13 20:53:28

Nathaniel Goop napisał:

DeanWest napisał:

Nathaniel Goop napisał:


<Prychnął> Nie mogłeś znaleźć powiedzmy wampira a nie wampirzyce ?

*poruszył zabawnie brwiami* Kiedy będziesz łowcą będziesz pragnął zabić każdego wampira *powoli zaczął się do niego zbliżać* Każdego bez wyjątku.

Każdego ? a Wilkołaki i czarownicę.<Uniósł brwi>

Czy ja ci wyglądam na łowcę? *uniósł brwi ku górze*

Nathaniel Goop - 05-06-13 20:54:56

<Wzruszył ramionami, spojrzał na wampirzycę i wsadził jej gałąź w serce.>

DeanWest - 05-06-13 20:57:08

Nathaniel Goop napisał:

<Wzruszył ramionami, spojrzał na wampirzycę i wsadził jej gałąź w serce.>

*widząc to, coś w nim drgnęło, ale zachował kamienną twarz*

Nathaniel Goop - 05-06-13 20:58:55

DeanWest napisał:

Nathaniel Goop napisał:

<Wzruszył ramionami, spojrzał na wampirzycę i wsadził jej gałąź w serce.>

*widząc to, coś w nim drgnęło, ale zachował kamienną twarz*

< Z jego twarzy nie można było wyczytać żadnych emocji.>

DeanWest - 05-06-13 21:01:09

Nathaniel Goop napisał:

DeanWest napisał:

Nathaniel Goop napisał:

<Wzruszył ramionami, spojrzał na wampirzycę i wsadził jej gałąź w serce.>

*widząc to, coś w nim drgnęło, ale zachował kamienną twarz*

< Z jego twarzy nie można było wyczytać żadnych emocji.>

Emm... Nate... *zapytał zaniepokojony**cofnął się kilka kroków*

Nathaniel Goop - 05-06-13 21:02:57

<Spojrzał się na Dean'a>

DeanWest - 05-06-13 21:05:18

Nathaniel Goop napisał:

<Spojrzał się na Dean'a>

Nie podoba mi się twoje spojrzenie, chyba powinieneś iść do okulisty i... odłożyć tą bardzo ostrą gałąź *mówił uspokajająco, nie przestawał się cofać*

Nathaniel Goop - 05-06-13 21:08:33

<Zamknął mocno oczy, po chwili je otworzył. Puścił gałąź> Sorki trochę mnie opętało.

DeanWest - 05-06-13 21:10:00

Nathaniel Goop napisał:

<Zamknął mocno oczy, po chwili je otworzył. Puścił gałąź> Sorki trochę mnie opętało.

No... Czy na ramieniu nie pojawił ci się czasem tatuaż...? *uniósł brwi ku górze*

Adrienne Masanovic - 05-06-13 21:11:19

*Przebiega skrajem lasu*

Nathaniel Goop - 05-06-13 21:11:23

DeanWest napisał:

Nathaniel Goop napisał:

<Zamknął mocno oczy, po chwili je otworzył. Puścił gałąź> Sorki trochę mnie opętało.

No... Czy na ramieniu nie pojawił ci się czasem tatuaż...? *uniósł brwi ku górze*

<Spojrzał na swoje ręce > Nigdzie nie ma tatuażu. To dobrze czy źle ?

DeanWest - 05-06-13 21:15:15

Nathaniel Goop napisał:

DeanWest napisał:

Nathaniel Goop napisał:

<Zamknął mocno oczy, po chwili je otworzył. Puścił gałąź> Sorki trochę mnie opętało.

No... Czy na ramieniu nie pojawił ci się czasem tatuaż...? *uniósł brwi ku górze*

<Spojrzał na swoje ręce > Nigdzie nie ma tatuażu. To dobrze czy źle ?

Dla mnie dobrze. Dla ciebie - zależy czy chcesz być łowcą. Jeśli nie - także dobrze, jeśli tak - źle *kiwnął głową*

Nathaniel Goop - 05-06-13 21:17:26

Sam nie wiem <Spojrzał na martwą wampirzycę> Czemu nic nie poczułem kiedy ją zabijałem?<Spojrzał na Dean'a> Przez chwile chciałem zabić i ciebie.

DeanWest - 05-06-13 21:19:08

Nathaniel Goop napisał:

Sam nie wiem <Spojrzał na martwą wampirzycę> Czemu nic nie poczułem kiedy ją zabijałem?<Spojrzał na Dean'a> Przez chwile chciałem zabić i ciebie.

Tak się ma, gdy się kogoś nie lubi. Nieprawdaż? *popatrzył na niego z rozbawieniem*

Nathaniel Goop - 05-06-13 21:22:39

DeanWest napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Sam nie wiem <Spojrzał na martwą wampirzycę> Czemu nic nie poczułem kiedy ją zabijałem?<Spojrzał na Dean'a> Przez chwile chciałem zabić i ciebie.

Tak się ma, gdy się kogoś nie lubi. Nieprawdaż? *popatrzył na niego z rozbawieniem*

To nie przez to<Zamilkł> Chciałem zabić wszystkich.

DeanWest - 05-06-13 21:23:10

Nathaniel Goop napisał:

DeanWest napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Sam nie wiem <Spojrzał na martwą wampirzycę> Czemu nic nie poczułem kiedy ją zabijałem?<Spojrzał na Dean'a> Przez chwile chciałem zabić i ciebie.

Tak się ma, gdy się kogoś nie lubi. Nieprawdaż? *popatrzył na niego z rozbawieniem*

To nie przez to<Zamilkł> Chciałem zabić wszystkich.

Przykro mi, ale to już nie moja sprawa *powiedział i wyszedł z lasu*

Nathaniel Goop - 05-06-13 21:26:28

<Odprowadził go wzrokiem, wziął martwą wampirzyce i poszedł w głąb lasu. >

Nathaniel Goop - 05-06-13 21:35:16

<Kładzie ciało, siada na wielkim kamieniu.>

Nathaniel Goop - 05-06-13 21:44:40

<Wychodzi z lasu>

Adrienne Masanovic - 05-06-13 23:06:54

*Zmęczona wraca do domu*

Ciara Dobrev - 07-06-13 12:39:37

*Wchodzi siada pod drzewem i wyciąga pamiętnik*

Ciara Dobrev - 07-06-13 12:59:45

*Wstaje, chowa pamiętnik i idzie do domu*

Jessica - 07-06-13 17:06:27

*spaceruje bez celu po lesie, po chwili siada na pniu i pograza sie w zamysleniu*

Nathaniel Goop - 07-06-13 17:10:34

Jessica napisał:

*spaceruje bez celu po lesie, po chwili siada na pniu i pograza sie w zamysleniu*

<Przechodzi obok zauważa Jessice, Siada obok niej> Hejka

Jessica - 07-06-13 17:15:00

*Na widok Nate mimowonie sie usmiecha* Hej. Jak mija dzien ?

Nathaniel Goop - 07-06-13 17:20:46

Jessica napisał:

*Na widok Nate mimowonie sie usmiecha* Hej. Jak mija dzien ?

Dobrze<Wzruszył ramionami> A tobie ?

Jessica - 07-06-13 17:23:40

Tez *powiedziala wpatrzona w ziemie*

Nathaniel Goop - 07-06-13 17:26:33

<Pojawiła mu się wizja, padł na ziemię. Po chwili wstał szybko i pobiegł do Quinn>

Jessica - 07-06-13 17:41:11

*spojrzsla w jego strone, bawiac die branzoletka*

Jessica - 07-06-13 18:16:46

*wychodzi*

DeanWest - 08-06-13 21:41:25

*wchodzi, siada na brzegu jeziora*

DeanWest - 08-06-13 22:21:59

DeanWest napisał:

*wchodzi, siada na brzegu jeziora*

*wychodzi*

Rosalie Delacure - 09-06-13 20:21:14

<Wbiega szybko do lasu i biegnie wgłąb chcąc się szybko schować>

Avery Saltzman - 09-06-13 21:00:59

*Dociera do lasu i powoli idzie coraz głębiej.W końcu siada na polanie przy jeziorze.*

CarolineParker - 09-06-13 21:14:52

*Przychodzi do lasu aby się wyciszyć*

CarolineParker - 09-06-13 21:16:32

Hejka*mówi z uśmiechem*

CarolineParker - 09-06-13 21:36:33

*Idzie do domu*

Avery Saltzman - 09-06-13 21:51:38

*Wraca do domu.*

Rosalie Delacure - 10-06-13 14:34:26

Rosalie Delacure napisał:

<Wbiega szybko do lasu i biegnie wgłąb chcąc się szybko schować>

<Wychodzi rano i idzie do domu>

Jessica - 10-06-13 19:45:05

*spaceruje po lesie*

Jessica - 10-06-13 20:32:46

*wraca do domu*

DeanWest - 11-06-13 19:13:57

*wchodzi w głąb lasu*
*hipnotyzuje jakąś szatynkę po czym wbija się w jej szyję, każe zapomnieć i znika w głębi lasu*
*siada pod drzewem i patrzy w niebo*

Avery Saltzman - 11-06-13 19:39:34

*W wampirzym tempie wbiega do lasu i rozgląda się wokół.Zastanawia się w końcu znajdzie dla siebie miejsce.Zauważa Deana.Nieśmiało do niego podchodzi.* Mogę się przysiąść ? *Spytała.*

DeanWest - 11-06-13 19:41:24

Avery Saltzman napisał:

*W wampirzym tempie wbiega do lasu i rozgląda się wokół.Zastanawia się w końcu znajdzie dla siebie miejsce.Zauważa Deana.Nieśmiało do niego podchodzi.* Mogę się przysiąść ? *Spytała.*

Siadaj
*poklepał grunt obok siebie*

Avery Saltzman - 11-06-13 19:43:01

*Uśmiechnęła się delikatnie.Siada obok niego.* Mam nadzieję, że nie jestem nachalna czy coś . . . *Powiedziała.*

DeanWest - 11-06-13 19:43:47

Avery Saltzman napisał:

*Uśmiechnęła się delikatnie.Siada obok niego.* Mam nadzieję, że nie jestem nachalna czy coś . . . *Powiedziała.*

I tak nie mam nic ciekawego do roboty.
*uśmiechnął się lekko*

Avery Saltzman - 11-06-13 19:45:58

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:

*Uśmiechnęła się delikatnie.Siada obok niego.* Mam nadzieję, że nie jestem nachalna czy coś . . . *Powiedziała.*

I tak nie mam nic ciekawego do roboty.
*uśmiechnął się lekko*

Czyli, że podobnie jak ja. *Powiedziała i uśmiechnęła się.* Od dłuższego czasu nie umiem znaleźć dla siebie miejsca.

DeanWest - 11-06-13 19:50:05

Avery Saltzman napisał:

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:

*Uśmiechnęła się delikatnie.Siada obok niego.* Mam nadzieję, że nie jestem nachalna czy coś . . . *Powiedziała.*

I tak nie mam nic ciekawego do roboty.
*uśmiechnął się lekko*

Czyli, że podobnie jak ja. *Powiedziała i uśmiechnęła się.* Od dłuższego czasu nie umiem znaleźć dla siebie miejsca.

Ja nigdy tego nie potrafiłem
*oparł się wygodnie o drzewo*

Avery Saltzman - 11-06-13 19:54:36

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:

DeanWest napisał:


I tak nie mam nic ciekawego do roboty.
*uśmiechnął się lekko*

Czyli, że podobnie jak ja. *Powiedziała i uśmiechnęła się.* Od dłuższego czasu nie umiem znaleźć dla siebie miejsca.

Ja nigdy tego nie potrafiłem
*oparł się wygodnie o drzewo*

Współczuję. *Powiedziała.* Mam jedno pytanie . . .  . Mógłbyś  mi coś o sobie opowiedzieć ? Chcę kogoś poznać . . . *Westchnęła.*

DeanWest - 11-06-13 20:00:04

Avery Saltzman napisał:

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:


Czyli, że podobnie jak ja. *Powiedziała i uśmiechnęła się.* Od dłuższego czasu nie umiem znaleźć dla siebie miejsca.

Ja nigdy tego nie potrafiłem
*oparł się wygodnie o drzewo*

Współczuję. *Powiedziała.* Mam jedno pytanie . . .  . Mógłbyś  mi coś o sobie opowiedzieć ? Chcę kogoś poznać . . . *Westchnęła.*

Cóż, nie mam przed nikim żadnych tajemnic
*wzruszyła ramionami*
Urodziłem się w Irlandii, tam zostałem przemieniony. Po przemianie wyruszyłem w świat i opłynąłem cały dookoła. Podobnie jak Fogg, ale w każdym miejscu zatrzymałem się na dłużej. I to wszystko.

Avery Saltzman - 11-06-13 20:10:58

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:

DeanWest napisał:


Ja nigdy tego nie potrafiłem
*oparł się wygodnie o drzewo*

Współczuję. *Powiedziała.* Mam jedno pytanie . . .  . Mógłbyś  mi coś o sobie opowiedzieć ? Chcę kogoś poznać . . . *Westchnęła.*

Cóż, nie mam przed nikim żadnych tajemnic
*wzruszyła ramionami*
Urodziłem się w Irlandii, tam zostałem przemieniony. Po przemianie wyruszyłem w świat i opłynąłem cały dookoła. Podobnie jak Fogg, ale w każdym miejscu zatrzymałem się na dłużej. I to wszystko.

Rozumiem . . . *Powiedziała.* Ja natomiast zostałam przemieniona 212 lat temu w Paryżu , gdy spacerowałam zmęczona imprezą z okazji moich osiemnastych urodzin.Przemienił mnie na dodatek mój " przyjaciel " .Długo próbowałam się z tym pogodzić, ale teraz już jest w porządku.

DeanWest - 11-06-13 20:11:35

Avery Saltzman napisał:

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:


Współczuję. *Powiedziała.* Mam jedno pytanie . . .  . Mógłbyś  mi coś o sobie opowiedzieć ? Chcę kogoś poznać . . . *Westchnęła.*

Cóż, nie mam przed nikim żadnych tajemnic
*wzruszyła ramionami*
Urodziłem się w Irlandii, tam zostałem przemieniony. Po przemianie wyruszyłem w świat i opłynąłem cały dookoła. Podobnie jak Fogg, ale w każdym miejscu zatrzymałem się na dłużej. I to wszystko.

Rozumiem . . . *Powiedziała.* Ja natomiast zostałam przemieniona 212 lat temu w Paryżu , gdy spacerowałam zmęczona imprezą z okazji moich osiemnastych urodzin.Przemienił mnie na dodatek mój " przyjaciel " .Długo próbowałam się z tym pogodzić, ale teraz już jest w porządku.

Mnie pasuje życie wampira
*uśmiechnął się arogancko*

Avery Saltzman - 11-06-13 20:18:15

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:

DeanWest napisał:


Cóż, nie mam przed nikim żadnych tajemnic
*wzruszyła ramionami*
Urodziłem się w Irlandii, tam zostałem przemieniony. Po przemianie wyruszyłem w świat i opłynąłem cały dookoła. Podobnie jak Fogg, ale w każdym miejscu zatrzymałem się na dłużej. I to wszystko.

Rozumiem . . . *Powiedziała.* Ja natomiast zostałam przemieniona 212 lat temu w Paryżu , gdy spacerowałam zmęczona imprezą z okazji moich osiemnastych urodzin.Przemienił mnie na dodatek mój " przyjaciel " .Długo próbowałam się z tym pogodzić, ale teraz już jest w porządku.

Mnie pasuje życie wampira
*uśmiechnął się arogancko*

*Uśmiechnęła się.Do jej głowy wpadł szalony pomysł.* Możesz mi pomóc zapolować na człowieka ? Wyssałam z krwi tylko jedną osobę i to po przemianie.Chciałabym się teraz poczuć jak prawdziwy wampir. *Zaśmiała się cicho.*

DeanWest - 11-06-13 20:19:51

Avery Saltzman napisał:

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:


Rozumiem . . . *Powiedziała.* Ja natomiast zostałam przemieniona 212 lat temu w Paryżu , gdy spacerowałam zmęczona imprezą z okazji moich osiemnastych urodzin.Przemienił mnie na dodatek mój " przyjaciel " .Długo próbowałam się z tym pogodzić, ale teraz już jest w porządku.

Mnie pasuje życie wampira
*uśmiechnął się arogancko*

*Uśmiechnęła się.Do jej głowy wpadł szalony pomysł.* Możesz mi pomóc zapolować na człowieka ? Wyssałam z krwi tylko jedną osobę i to po przemianie.Chciałabym się teraz poczuć jak prawdziwy wampir. *Zaśmiała się cicho.*

*spojrzał na nią spod uniesionej brwi*
Nie przesadzasz? Powinnaś sobie sama umieć radzić.

Avery Saltzman - 11-06-13 20:25:11

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:

DeanWest napisał:


Mnie pasuje życie wampira
*uśmiechnął się arogancko*

*Uśmiechnęła się.Do jej głowy wpadł szalony pomysł.* Możesz mi pomóc zapolować na człowieka ? Wyssałam z krwi tylko jedną osobę i to po przemianie.Chciałabym się teraz poczuć jak prawdziwy wampir. *Zaśmiała się cicho.*

*spojrzał na nią spod uniesionej brwi*
Nie przesadzasz? Powinnaś sobie sama umieć radzić.

Nie, nie przesadzam.Uwierz mi, że w byciu wampirem jestem najgorsza.Może piłabym krew, gdyby nie to, że jestem bardzo wytrzymała na osuszenie.Błagam Cię.Jeden raz. *Powiedziała.*

DeanWest - 11-06-13 20:26:13

Avery Saltzman napisał:

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:


*Uśmiechnęła się.Do jej głowy wpadł szalony pomysł.* Możesz mi pomóc zapolować na człowieka ? Wyssałam z krwi tylko jedną osobę i to po przemianie.Chciałabym się teraz poczuć jak prawdziwy wampir. *Zaśmiała się cicho.*

*spojrzał na nią spod uniesionej brwi*
Nie przesadzasz? Powinnaś sobie sama umieć radzić.

Nie, nie przesadzam.Uwierz mi, że w byciu wampirem jestem najgorsza.Może piłabym krew, gdyby nie to, że jestem bardzo wytrzymała na osuszenie.Błagam Cię.Jeden raz. *Powiedziała.*

Nie lubię polować na ludzi. Preferuję krew z torebki.
*zaśmiał się cicho i krótko*

Avery Saltzman - 11-06-13 20:28:50

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:

DeanWest napisał:


*spojrzał na nią spod uniesionej brwi*
Nie przesadzasz? Powinnaś sobie sama umieć radzić.

Nie, nie przesadzam.Uwierz mi, że w byciu wampirem jestem najgorsza.Może piłabym krew, gdyby nie to, że jestem bardzo wytrzymała na osuszenie.Błagam Cię.Jeden raz. *Powiedziała.*

Nie lubię polować na ludzi. Preferuję krew z torebki.
*zaśmiał się cicho i krótko*

Naprawdę ? *Spytała uśmiechając się.* Czyli, że dzisiaj skończyła Ci się krew z torebek więc musiałeś zabić tamtą brunetkę ? *Spojrzała na niego.Podniosła zabawnie brwi.*

DeanWest - 11-06-13 20:31:19

Avery Saltzman napisał:

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:


Nie, nie przesadzam.Uwierz mi, że w byciu wampirem jestem najgorsza.Może piłabym krew, gdyby nie to, że jestem bardzo wytrzymała na osuszenie.Błagam Cię.Jeden raz. *Powiedziała.*

Nie lubię polować na ludzi. Preferuję krew z torebki.
*zaśmiał się cicho i krótko*

Naprawdę ? *Spytała uśmiechając się.* Czyli, że dzisiaj skończyła Ci się krew z torebek więc musiałeś zabić tamtą brunetkę ? *Spojrzała na niego.Podniosła zabawnie brwi.*

Chwila słabości
*uniósł brwi ku górze i spojrzał na Avery*

Avery Saltzman - 11-06-13 20:38:35

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:

DeanWest napisał:


Nie lubię polować na ludzi. Preferuję krew z torebki.
*zaśmiał się cicho i krótko*

Naprawdę ? *Spytała uśmiechając się.* Czyli, że dzisiaj skończyła Ci się krew z torebek więc musiałeś zabić tamtą brunetkę ? *Spojrzała na niego.Podniosła zabawnie brwi.*

Chwila słabości
*uniósł brwi ku górze i spojrzał na Avery*

Rozumiem . . . *Powiedziała i spojrzała na Deana.* No cóż.Będę musiała zostać przy swoim zwyczajnym nawyku. *Zaśmiała się cicho.*

DeanWest - 11-06-13 20:39:57

Avery Saltzman napisał:

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:


Naprawdę ? *Spytała uśmiechając się.* Czyli, że dzisiaj skończyła Ci się krew z torebek więc musiałeś zabić tamtą brunetkę ? *Spojrzała na niego.Podniosła zabawnie brwi.*

Chwila słabości
*uniósł brwi ku górze i spojrzał na Avery*

Rozumiem . . . *Powiedziała i spojrzała na Deana.* No cóż.Będę musiała zostać przy swoim zwyczajnym nawyku. *Zaśmiała się cicho.*

No widzisz?
*uśmiechnął się lekko po czym wstał*
Powodzenia.
*zniknął*

Avery Saltzman - 11-06-13 20:44:30

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:

DeanWest napisał:


Chwila słabości
*uniósł brwi ku górze i spojrzał na Avery*

Rozumiem . . . *Powiedziała i spojrzała na Deana.* No cóż.Będę musiała zostać przy swoim zwyczajnym nawyku. *Zaśmiała się cicho.*

No widzisz?
*uśmiechnął się lekko po czym wstał*
Powodzenia.
*zniknął*

*Westchnęła i wstała z leśnego podłoża.Rozejrzała się wokół i zaczęła iść spokojnym, ludzkim tempem.Po drodze zauważyła krwawiącą dziewczynę.Poczuła wtedy ogromną chęć wbicia się w jej tętnice jednak to powstrzymała.Wyszła z lasu.*

Jessica - 12-06-13 18:03:01

*wchodzi do lasu, przez chwile spaceruje, po czym siada na pniu*

Jessica - 12-06-13 18:22:00

*wychodzi z lasu*

Annabeth Blake - 12-06-13 19:28:00

<przychodzi nad jezioro, siada na plaży>

DeanWest - 12-06-13 19:31:35

Annabeth Blake napisał:

<przychodzi nad jezioro, siada na plaży>

*siada obok dziewczyny*
Taka dziewczyna jak ty nie powinna włóczyć się po lesie tak późno
*puścił do niej oczko*

Annabeth Blake - 12-06-13 19:35:23

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:

<przychodzi nad jezioro, siada na plaży>

*siada obok dziewczyny*
Taka dziewczyna jak ty nie powinna włóczyć się po lesie tak późno
*puścił do niej oczko*

Nie, jeśli ta dziewczyna jest wampirem <uśmiecha się lekko> Jestem Ann <mówi>

DeanWest - 12-06-13 19:37:36

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:

<przychodzi nad jezioro, siada na plaży>

*siada obok dziewczyny*
Taka dziewczyna jak ty nie powinna włóczyć się po lesie tak późno
*puścił do niej oczko*

Nie, jeśli ta dziewczyna jest wampirem <uśmiecha się lekko> Jestem Ann <mówi>

Dean.
*uśmiechnął się szarmancko i pocałował delikatnie jej dłoń*

Annabeth Blake - 12-06-13 19:40:04

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:


*siada obok dziewczyny*
Taka dziewczyna jak ty nie powinna włóczyć się po lesie tak późno
*puścił do niej oczko*

Nie, jeśli ta dziewczyna jest wampirem <uśmiecha się lekko> Jestem Ann <mówi>

Dean.
*uśmiechnął się szarmancko i pocałował delikatnie jej dłoń*

Więc... co tutaj robisz, Deanie? <pyta próbując jakoś zacząć rozmowę>

DeanWest - 12-06-13 19:40:59

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:


Nie, jeśli ta dziewczyna jest wampirem <uśmiecha się lekko> Jestem Ann <mówi>

Dean.
*uśmiechnął się szarmancko i pocałował delikatnie jej dłoń*

Więc... co tutaj robisz, Deanie? <pyta próbując jakoś zacząć rozmowę>

Lubię siedzieć na łonie natury.
*spojrzał na nią*
A ty? Szukasz kolacji?

Annabeth Blake - 12-06-13 19:44:36

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:


Dean.
*uśmiechnął się szarmancko i pocałował delikatnie jej dłoń*

Więc... co tutaj robisz, Deanie? <pyta próbując jakoś zacząć rozmowę>

Lubię siedzieć na łonie natury.
*spojrzał na nią*
A ty? Szukasz kolacji?

Nie <westchnęła> Nudziło mi się, więc przyszłam <mrugnęła do niego>

DeanWest - 12-06-13 19:47:50

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:


Więc... co tutaj robisz, Deanie? <pyta próbując jakoś zacząć rozmowę>

Lubię siedzieć na łonie natury.
*spojrzał na nią*
A ty? Szukasz kolacji?

Nie <westchnęła> Nudziło mi się, więc przyszłam <mrugnęła do niego>

Nudziło ci się?
*uniósł brwi ku górze*
Więc pewnie jesteś młodym wampirem.

Annabeth Blake - 12-06-13 19:53:03

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:


Lubię siedzieć na łonie natury.
*spojrzał na nią*
A ty? Szukasz kolacji?

Nie <westchnęła> Nudziło mi się, więc przyszłam <mrugnęła do niego>

Nudziło ci się?
*uniósł brwi ku górze*
Więc pewnie jesteś młodym wampirem.

Można tak powiedzieć <mówi podkurczając nogi pod siebie i obejmując je ramionami, po chwili marszczy brwi> A co? "Starsze" wampiry się nie nudzą?

DeanWest - 12-06-13 19:54:42

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:


Nie <westchnęła> Nudziło mi się, więc przyszłam <mrugnęła do niego>

Nudziło ci się?
*uniósł brwi ku górze*
Więc pewnie jesteś młodym wampirem.

Można tak powiedzieć <mówi podkurczając nogi pod siebie i obejmując je ramionami, po chwili marszczy brwi> A co? "Starsze" wampiry się nie nudzą?

Mam już za sobą ponad sto lat. Nie wiem co to nuda
*uśmiechnął się arogancko*

Annabeth Blake - 12-06-13 20:02:19

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:


Nudziło ci się?
*uniósł brwi ku górze*
Więc pewnie jesteś młodym wampirem.

Można tak powiedzieć <mówi podkurczając nogi pod siebie i obejmując je ramionami, po chwili marszczy brwi> A co? "Starsze" wampiry się nie nudzą?

Mam już za sobą ponad sto lat. Nie wiem co to nuda
*uśmiechnął się arogancko*

<odwzajemniła uśmiech> Sto lat to masa czasu. Czy tym bardziej nie powinno się nudzić?

(sorki, że tak wolno odpisuję, ale oglądam PLL ;) )

DeanWest - 12-06-13 20:05:08

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:


Można tak powiedzieć <mówi podkurczając nogi pod siebie i obejmując je ramionami, po chwili marszczy brwi> A co? "Starsze" wampiry się nie nudzą?

Mam już za sobą ponad sto lat. Nie wiem co to nuda
*uśmiechnął się arogancko*

<odwzajemniła uśmiech> Sto lat to masa czasu. Czy tym bardziej nie powinno się nudzić?

(sorki, że tak wolno odpisuję, ale oglądam PLL ;) )

Jestem przyzwyczajony
*uśmiechnął się lekko*
(spoko, nic się nie stało ;) )

Annabeth Blake - 12-06-13 20:15:36

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:


Mam już za sobą ponad sto lat. Nie wiem co to nuda
*uśmiechnął się arogancko*

<odwzajemniła uśmiech> Sto lat to masa czasu. Czy tym bardziej nie powinno się nudzić?

(sorki, że tak wolno odpisuję, ale oglądam PLL ;) )

Jestem przyzwyczajony
*uśmiechnął się lekko*
(spoko, nic się nie stało ;) )

Lubisz to? <pyta nagle> W sensie bycie wampirem. <dodaje>

DeanWest - 12-06-13 20:18:36

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:


<odwzajemniła uśmiech> Sto lat to masa czasu. Czy tym bardziej nie powinno się nudzić?

(sorki, że tak wolno odpisuję, ale oglądam PLL ;) )

Jestem przyzwyczajony
*uśmiechnął się lekko*
(spoko, nic się nie stało ;) )

Lubisz to? <pyta nagle> W sensie bycie wampirem. <dodaje>

*zastanowił się przez chwilę*
Życie wampira ma i wady i zalety. Lubię to, ale nienawidzę tego, ze trzeba się żywić ludzką krwią.
*wywrócił oczami*
A ty, młoda?

Annabeth Blake - 12-06-13 20:36:58

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:


Jestem przyzwyczajony
*uśmiechnął się lekko*
(spoko, nic się nie stało ;) )

Lubisz to? <pyta nagle> W sensie bycie wampirem. <dodaje>

*zastanowił się przez chwilę*
Życie wampira ma i wady i zalety. Lubię to, ale nienawidzę tego, ze trzeba się żywić ludzką krwią.
*wywrócił oczami*
A ty, młoda?

<wzruszyła ramionami> Na razie jest ciężko, ale mam nadzieję, że to się zmieni. Staram się szukać plusów tej całej sytuacji <obejmuje się rekami>

DeanWest - 12-06-13 20:38:17

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:


Lubisz to? <pyta nagle> W sensie bycie wampirem. <dodaje>

*zastanowił się przez chwilę*
Życie wampira ma i wady i zalety. Lubię to, ale nienawidzę tego, ze trzeba się żywić ludzką krwią.
*wywrócił oczami*
A ty, młoda?

<wzruszyła ramionami> Na razie jest ciężko, ale mam nadzieję, że to się zmieni. Staram się szukać plusów tej całej sytuacji <obejmuje się rekami>

Próbowałaś pić krew innego wampira?
*spojrzał na nią spod uniesionej brwi*

Annabeth Blake - 12-06-13 20:42:08

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:


*zastanowił się przez chwilę*
Życie wampira ma i wady i zalety. Lubię to, ale nienawidzę tego, ze trzeba się żywić ludzką krwią.
*wywrócił oczami*
A ty, młoda?

<wzruszyła ramionami> Na razie jest ciężko, ale mam nadzieję, że to się zmieni. Staram się szukać plusów tej całej sytuacji <obejmuje się rekami>

Próbowałaś pić krew innego wampira?
*spojrzał na nią spod uniesionej brwi*

Proszę? <spytała zdziwiona>

DeanWest - 12-06-13 20:45:09

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:


<wzruszyła ramionami> Na razie jest ciężko, ale mam nadzieję, że to się zmieni. Staram się szukać plusów tej całej sytuacji <obejmuje się rekami>

Próbowałaś pić krew innego wampira?
*spojrzał na nią spod uniesionej brwi*

Proszę? <spytała zdziwiona>

No wiesz, niektóre wampiry mają tak, że nie przyjmują krwi ludzkiej, więc piją wampirzą
*uśmiechnął się tajemniczo, nadgryzł swój nadgarstek i wyciągnął przed Ann*
Spróbuj.

Annabeth Blake - 12-06-13 20:50:40

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:


Próbowałaś pić krew innego wampira?
*spojrzał na nią spod uniesionej brwi*

Proszę? <spytała zdziwiona>

No wiesz, niektóre wampiry mają tak, że nie przyjmują krwi ludzkiej, więc piją wampirzą
*uśmiechnął się tajemniczo, nadgryzł swój nadgarstek i wyciągnął przed Ann*
Spróbuj.

<waha się przez chwilę, ale po sekundzie przysuwa się do niego i przykłada usta do jego nadgarstka, pije. Po jakimś czasie przestaje i odsuwa się oblizując wargi> To co? <pyta z uśmiechem podwijając rękaw bluzki> Twoja kolej?

DeanWest - 12-06-13 20:52:20

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:


Proszę? <spytała zdziwiona>

No wiesz, niektóre wampiry mają tak, że nie przyjmują krwi ludzkiej, więc piją wampirzą
*uśmiechnął się tajemniczo, nadgryzł swój nadgarstek i wyciągnął przed Ann*
Spróbuj.

<waha się przez chwilę, ale po sekundzie przysuwa się do niego i przykłada usta do jego nadgarstka, pije. Po jakimś czasie przestaje i odsuwa się oblizując wargi> To co? <pyta z uśmiechem podwijając rękaw bluzki> Twoja kolej?

Z chęcią.
*zabawnie poruszył brwiami, wgryzł się w jej nadgarstek i zaczął pić, po chwili przerwał i spojrzał na nią*
Nie masz chłopaka, prawda?

Annabeth Blake - 12-06-13 20:56:21

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:


No wiesz, niektóre wampiry mają tak, że nie przyjmują krwi ludzkiej, więc piją wampirzą
*uśmiechnął się tajemniczo, nadgryzł swój nadgarstek i wyciągnął przed Ann*
Spróbuj.

<waha się przez chwilę, ale po sekundzie przysuwa się do niego i przykłada usta do jego nadgarstka, pije. Po jakimś czasie przestaje i odsuwa się oblizując wargi> To co? <pyta z uśmiechem podwijając rękaw bluzki> Twoja kolej?

Z chęcią.
*zabawnie poruszył brwiami, wgryzł się w jej nadgarstek i zaczął pić, po chwili przerwał i spojrzał na nią*
Nie masz chłopaka, prawda?

Nie <śmieje się> Czemu pytasz?

DeanWest - 12-06-13 20:57:34

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:


<waha się przez chwilę, ale po sekundzie przysuwa się do niego i przykłada usta do jego nadgarstka, pije. Po jakimś czasie przestaje i odsuwa się oblizując wargi> To co? <pyta z uśmiechem podwijając rękaw bluzki> Twoja kolej?

Z chęcią.
*zabawnie poruszył brwiami, wgryzł się w jej nadgarstek i zaczął pić, po chwili przerwał i spojrzał na nią*
Nie masz chłopaka, prawda?

Nie <śmieje się> Czemu pytasz?

Nieważne...
*uśmiechnął się i wytarł wargi z krwi*

Annabeth Blake - 12-06-13 20:59:44

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:


Z chęcią.
*zabawnie poruszył brwiami, wgryzł się w jej nadgarstek i zaczął pić, po chwili przerwał i spojrzał na nią*
Nie masz chłopaka, prawda?

Nie <śmieje się> Czemu pytasz?

Nieważne...
*uśmiechnął się i wytarł wargi z krwi*

To nie fair. Jak już zacząłeś, to dokończ! <zafascynowana obserwuje, jak jej ręka w mgnieniu oka się goi>

DeanWest - 12-06-13 21:01:37

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:


Nie <śmieje się> Czemu pytasz?

Nieważne...
*uśmiechnął się i wytarł wargi z krwi*

To nie fair. Jak już zacząłeś, to dokończ! <zafascynowana obserwuje, jak jej ręka w mgnieniu oka się goi>

Cóż, całe życie jest nie fair
*wzruszył bezradnie ramionami*

Annabeth Blake - 12-06-13 21:07:44

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:


Nieważne...
*uśmiechnął się i wytarł wargi z krwi*

To nie fair. Jak już zacząłeś, to dokończ! <zafascynowana obserwuje, jak jej ręka w mgnieniu oka się goi>

Cóż, całe życie jest nie fair
*wzruszył bezradnie ramionami*

Pewnie masz rację <przytakuje. Nagle coś sobie przypomina. Zrywa się na równe nogi> Chwila. Wymiana krwi. Co ona oznacza dla wampirów? <pyta> Coś oznacza, prawda? <dopytuje się>

DeanWest - 12-06-13 21:08:54

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:


To nie fair. Jak już zacząłeś, to dokończ! <zafascynowana obserwuje, jak jej ręka w mgnieniu oka się goi>

Cóż, całe życie jest nie fair
*wzruszył bezradnie ramionami*

Pewnie masz rację <przytakuje. Nagle coś sobie przypomina. Zrywa się na równe nogi> Chwila. Wymiana krwi. Co ona oznacza dla wampirów? <pyta> Coś oznacza, prawda? <dopytuje się>

*wywrócił oczami*
Spokojnie, wyluzuj. To nic takiego.

Annabeth Blake - 12-06-13 21:10:12

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:


Cóż, całe życie jest nie fair
*wzruszył bezradnie ramionami*

Pewnie masz rację <przytakuje. Nagle coś sobie przypomina. Zrywa się na równe nogi> Chwila. Wymiana krwi. Co ona oznacza dla wampirów? <pyta> Coś oznacza, prawda? <dopytuje się>

*wywrócił oczami*
Spokojnie, wyluzuj. To nic takiego.

<unosi brew> Oświecisz mnie?

DeanWest - 12-06-13 21:12:18

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:


Pewnie masz rację <przytakuje. Nagle coś sobie przypomina. Zrywa się na równe nogi> Chwila. Wymiana krwi. Co ona oznacza dla wampirów? <pyta> Coś oznacza, prawda? <dopytuje się>

*wywrócił oczami*
Spokojnie, wyluzuj. To nic takiego.

<unosi brew> Oświecisz mnie?

To jest coś bardzo... intymnego
*uśmiechnął się do niej*

Annabeth Blake - 12-06-13 21:14:35

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:


*wywrócił oczami*
Spokojnie, wyluzuj. To nic takiego.

<unosi brew> Oświecisz mnie?

To jest coś bardzo... intymnego
*uśmiechnął się do niej*

To znaczy? <marszczy brwi>

DeanWest - 12-06-13 21:16:09

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:


<unosi brew> Oświecisz mnie?

To jest coś bardzo... intymnego
*uśmiechnął się do niej*

To znaczy? <marszczy brwi>

Po prostu, gdybyś miała chłopaka to by mnie pobił. Rozumiesz?
*wstał i splótł ręce na klatce piersiową*

Annabeth Blake - 12-06-13 21:20:13

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:


To jest coś bardzo... intymnego
*uśmiechnął się do niej*

To znaczy? <marszczy brwi>

Po prostu, gdybyś miała chłopaka to by mnie pobił. Rozumiesz?
*wstał i splótł ręce na klatce piersiową*

<Uśmiecha się> Na twoje szczęście nie mam <mówi> Jesteś bezpieczny. Chociaż... mogłeś mnie uprzedzić. Jako czarownica nie wgłębiałam się w tradycje wampirów <przerywa na chwilę> I tak sobie myślę, że to był błąd.

DeanWest - 12-06-13 21:21:27

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:


To znaczy? <marszczy brwi>

Po prostu, gdybyś miała chłopaka to by mnie pobił. Rozumiesz?
*wstał i splótł ręce na klatce piersiową*

<Uśmiecha się> Na twoje szczęście nie mam <mówi> Jesteś bezpieczny. Chociaż... mogłeś mnie uprzedzić. Jako czarownica nie wgłębiałam się w tradycje wampirów <przerywa na chwilę> I tak sobie myślę, że to był błąd.

Nie martw się, dla mnie to nic nie znaczy
*mrugnął do niej*
Byłaś czarownicą? Przemienił cię z twojej woli?
*uniósł brwi ku górze*

Annabeth Blake - 12-06-13 21:26:15

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:


Po prostu, gdybyś miała chłopaka to by mnie pobił. Rozumiesz?
*wstał i splótł ręce na klatce piersiową*

<Uśmiecha się> Na twoje szczęście nie mam <mówi> Jesteś bezpieczny. Chociaż... mogłeś mnie uprzedzić. Jako czarownica nie wgłębiałam się w tradycje wampirów <przerywa na chwilę> I tak sobie myślę, że to był błąd.

Nie martw się, dla mnie to nic nie znaczy
*mrugnął do niej*
Byłaś czarownicą? Przemienił cię z twojej woli?
*uniósł brwi ku górze*

Nie do końca <opadła z powrotem na piasek> Miałam... problemy. I ktoś to wykorzystał.

DeanWest - 12-06-13 21:29:06

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:


<Uśmiecha się> Na twoje szczęście nie mam <mówi> Jesteś bezpieczny. Chociaż... mogłeś mnie uprzedzić. Jako czarownica nie wgłębiałam się w tradycje wampirów <przerywa na chwilę> I tak sobie myślę, że to był błąd.

Nie martw się, dla mnie to nic nie znaczy
*mrugnął do niej*
Byłaś czarownicą? Przemienił cię z twojej woli?
*uniósł brwi ku górze*

Nie do końca <opadła z powrotem na piasek> Miałam... problemy. I ktoś to wykorzystał.

Hm, ja miałem podobnie
*usiadł obok niej*

Annabeth Blake - 12-06-13 21:30:22

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:


Nie martw się, dla mnie to nic nie znaczy
*mrugnął do niej*
Byłaś czarownicą? Przemienił cię z twojej woli?
*uniósł brwi ku górze*

Nie do końca <opadła z powrotem na piasek> Miałam... problemy. I ktoś to wykorzystał.

Hm, ja miałem podobnie
*usiadł obok niej*

Opowiedz mi o tym <prosi> O twojej przemianie.

DeanWest - 12-06-13 21:31:10

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:


Nie do końca <opadła z powrotem na piasek> Miałam... problemy. I ktoś to wykorzystał.

Hm, ja miałem podobnie
*usiadł obok niej*

Opowiedz mi o tym <prosi> O twojej przemianie.

*wywrócił oczami*
Jeśli ty opowiesz o swojej.

Annabeth Blake - 12-06-13 21:32:26

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:


Hm, ja miałem podobnie
*usiadł obok niej*

Opowiedz mi o tym <prosi> O twojej przemianie.

*wywrócił oczami*
Jeśli ty opowiesz o swojej.

Byłam pierwsza <uśmiecha się lekko> Ty zaczynasz.

DeanWest - 12-06-13 21:35:58

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:


Opowiedz mi o tym <prosi> O twojej przemianie.

*wywrócił oczami*
Jeśli ty opowiesz o swojej.

Byłam pierwsza <uśmiecha się lekko> Ty zaczynasz.

Niech ci będzie!
*uśmiechnął się*
Wyruszyłem w podróż po Brytanii. No i szedłem sobie lasem, gdy zobaczyłem jakąś babkę na trawie. Pomyślałem, że jej pomogę. Nachyliłem się nad nią i podstępem się ze mnie napiła, po czym mnie przemieniła. Od samego początku jej nienawidziłem. Gdy już wszytskiego mnie nauczyła, to wbiłem jej podstępem kołek w serce. I to cała historia. Teraz ty.

Annabeth Blake - 12-06-13 21:52:19

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:


*wywrócił oczami*
Jeśli ty opowiesz o swojej.

Byłam pierwsza <uśmiecha się lekko> Ty zaczynasz.

Niech ci będzie!
*uśmiechnął się*
Wyruszyłem w podróż po Brytanii. No i szedłem sobie lasem, gdy zobaczyłem jakąś babkę na trawie. Pomyślałem, że jej pomogę. Nachyliłem się nad nią i podstępem się ze mnie napiła, po czym mnie przemieniła. Od samego początku jej nienawidziłem. Gdy już wszytskiego mnie nauczyła, to wbiłem jej podstępem kołek w serce. I to cała historia. Teraz ty.

Jak chcesz <wzdycha> Kilka tygodni temu zginęli moi rodzice i siostra. Nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Po powrocie do Falls poszłam do klubu i poznałam pewnego wampira. Poprosił mnie o odnalezienie osoby, która go przemieniła. Zgodziłam się. Na drugi dzień odprawiłam rytułał, ale wcześniej ona dał mi wampirzej krwi, żeby mieć pewność, że niczego nie zawalę. Dzień później zginęłam z rąk innego wampira <schowała twarz w dłoniach. Głos jej się łamał, ale nie płakała> Nie mogę sobie wybaczyć tego, że nie wtedy nic nie zrobiłam.

DeanWest - 12-06-13 21:54:22

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:


Byłam pierwsza <uśmiecha się lekko> Ty zaczynasz.

Niech ci będzie!
*uśmiechnął się*
Wyruszyłem w podróż po Brytanii. No i szedłem sobie lasem, gdy zobaczyłem jakąś babkę na trawie. Pomyślałem, że jej pomogę. Nachyliłem się nad nią i podstępem się ze mnie napiła, po czym mnie przemieniła. Od samego początku jej nienawidziłem. Gdy już wszytskiego mnie nauczyła, to wbiłem jej podstępem kołek w serce. I to cała historia. Teraz ty.

Jak chcesz <wzdycha> Kilka tygodni temu zginęli moi rodzice i siostra. Nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Po powrocie do Falls poszłam do klubu i poznałam pewnego wampira. Poprosił mnie o odnalezienie osoby, która go przemieniła. Zgodziłam się. Na drugi dzień odprawiłam rytułał, ale wcześniej ona dał mi wampirzej krwi, żeby mieć pewność, że niczego nie zawalę. Dzień później zginęłam z rąk innego wampira <schowała twarz w dłoniach. Głos jej się łamał, ale nie płakała> Nie mogę sobie wybaczyć tego, że nie wtedy nic nie zrobiłam.

*objął ją ramieniem*
Hej, hej, hej! Nie martw się! Nie można żyć przeszłością. Najważniejsze jest to, co jest teraz, jasne?

Annabeth Blake - 12-06-13 22:03:00

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:


Niech ci będzie!
*uśmiechnął się*
Wyruszyłem w podróż po Brytanii. No i szedłem sobie lasem, gdy zobaczyłem jakąś babkę na trawie. Pomyślałem, że jej pomogę. Nachyliłem się nad nią i podstępem się ze mnie napiła, po czym mnie przemieniła. Od samego początku jej nienawidziłem. Gdy już wszytskiego mnie nauczyła, to wbiłem jej podstępem kołek w serce. I to cała historia. Teraz ty.

Jak chcesz <wzdycha> Kilka tygodni temu zginęli moi rodzice i siostra. Nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Po powrocie do Falls poszłam do klubu i poznałam pewnego wampira. Poprosił mnie o odnalezienie osoby, która go przemieniła. Zgodziłam się. Na drugi dzień odprawiłam rytułał, ale wcześniej ona dał mi wampirzej krwi, żeby mieć pewność, że niczego nie zawalę. Dzień później zginęłam z rąk innego wampira <schowała twarz w dłoniach. Głos jej się łamał, ale nie płakała> Nie mogę sobie wybaczyć tego, że nie wtedy nic nie zrobiłam.

*objął ją ramieniem*
Hej, hej, hej! Nie martw się! Nie można żyć przeszłością. Najważniejsze jest to, co jest teraz, jasne?

Nic nie rozumiesz <mówi> To uczucie mnie przytłacza. Wampiry wszystko czuja mocniej, prawda? To jest w tym wszystkim najgorsze.

DeanWest - 12-06-13 22:04:44

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:


Jak chcesz <wzdycha> Kilka tygodni temu zginęli moi rodzice i siostra. Nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Po powrocie do Falls poszłam do klubu i poznałam pewnego wampira. Poprosił mnie o odnalezienie osoby, która go przemieniła. Zgodziłam się. Na drugi dzień odprawiłam rytułał, ale wcześniej ona dał mi wampirzej krwi, żeby mieć pewność, że niczego nie zawalę. Dzień później zginęłam z rąk innego wampira <schowała twarz w dłoniach. Głos jej się łamał, ale nie płakała> Nie mogę sobie wybaczyć tego, że nie wtedy nic nie zrobiłam.

*objął ją ramieniem*
Hej, hej, hej! Nie martw się! Nie można żyć przeszłością. Najważniejsze jest to, co jest teraz, jasne?

Nic nie rozumiesz <mówi> To uczucie mnie przytłacza. Wampiry wszystko czuja mocniej, prawda? To jest w tym wszystkim najgorsze.

Przejdzie ci
*mruknął po czym wstał*
Miło było poznać, młoda
*zniknął*

Annabeth Blake - 12-06-13 22:06:27

DeanWest napisał:

Annabeth Blake napisał:

DeanWest napisał:


*objął ją ramieniem*
Hej, hej, hej! Nie martw się! Nie można żyć przeszłością. Najważniejsze jest to, co jest teraz, jasne?

Nic nie rozumiesz <mówi> To uczucie mnie przytłacza. Wampiry wszystko czuja mocniej, prawda? To jest w tym wszystkim najgorsze.

Przejdzie ci
*mruknął po czym wstał*
Miło było poznać, młoda
*zniknął*

<podnosi się z piasku, odchodzi>

DeanWest - 13-06-13 18:32:28

*wchodzi, siada wygodnie pod drzewem, zamyka oczy*

Rosalie Delacure - 13-06-13 18:46:54

DeanWest napisał:

*wchodzi, siada wygodnie pod drzewem, zamyka oczy*

<wchodzi do lasu i idzie w stronę jeziora kiedy zauważa Deana, wzdycha i z lekkim uśmiechem podchodzi do niego>
Hej
<powiedziała i wzięła głęboki oddech>
Przepraszam za to co było ostatnio, nie powinnam była tak na Ciebie naciskać, to Twoja sprawa i to szanuję..

DeanWest - 13-06-13 18:49:14

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

*wchodzi, siada wygodnie pod drzewem, zamyka oczy*

<wchodzi do lasu i idzie w stronę jeziora kiedy zauważa Deana, wzdycha i z lekkim uśmiechem podchodzi do niego>
Hej
<powiedziała i wzięła głęboki oddech>
Przepraszam za to co było ostatnio, nie powinnam była tak na Ciebie naciskać, to Twoja sprawa i to szanuję..

Jasne, nic się nie stało.
*ani drgnął*

Rosalie Delacure - 13-06-13 18:53:40

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

*wchodzi, siada wygodnie pod drzewem, zamyka oczy*

<wchodzi do lasu i idzie w stronę jeziora kiedy zauważa Deana, wzdycha i z lekkim uśmiechem podchodzi do niego>
Hej
<powiedziała i wzięła głęboki oddech>
Przepraszam za to co było ostatnio, nie powinnam była tak na Ciebie naciskać, to Twoja sprawa i to szanuję..

Jasne, nic się nie stało.
*ani drgnął*

Dean....
<Westchnęła wnosząc oczy do góry>
Proszę nie traktuj mnie tak, jest mi przykro, okej? Przepraszam..

DeanWest - 13-06-13 18:55:09

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<wchodzi do lasu i idzie w stronę jeziora kiedy zauważa Deana, wzdycha i z lekkim uśmiechem podchodzi do niego>
Hej
<powiedziała i wzięła głęboki oddech>
Przepraszam za to co było ostatnio, nie powinnam była tak na Ciebie naciskać, to Twoja sprawa i to szanuję..

Jasne, nic się nie stało.
*ani drgnął*

Dean....
<Westchnęła wnosząc oczy do góry>
Proszę nie traktuj mnie tak, jest mi przykro, okej? Przepraszam..

O co ci chodzi? Rozumiem, że żalujesz
*na sekundę otworzył oczy i spojrzał na nią*

Rosalie Delacure - 13-06-13 18:57:45

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Jasne, nic się nie stało.
*ani drgnął*

Dean....
<Westchnęła wnosząc oczy do góry>
Proszę nie traktuj mnie tak, jest mi przykro, okej? Przepraszam..

O co ci chodzi? Rozumiem, że żalujesz
*na sekundę otworzył oczy i spojrzał na nią*

<Westchnęła ciężko>
Powiesz mi chociaż co u Ciebie?

DeanWest - 13-06-13 19:00:06

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Dean....
<Westchnęła wnosząc oczy do góry>
Proszę nie traktuj mnie tak, jest mi przykro, okej? Przepraszam..

O co ci chodzi? Rozumiem, że żalujesz
*na sekundę otworzył oczy i spojrzał na nią*

<Westchnęła ciężko>
Powiesz mi chociaż co u Ciebie?

Wprost znakomicie
*uśmiechnął się szeroko*

Rosalie Delacure - 13-06-13 19:02:27

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


O co ci chodzi? Rozumiem, że żalujesz
*na sekundę otworzył oczy i spojrzał na nią*

<Westchnęła ciężko>
Powiesz mi chociaż co u Ciebie?

Wprost znakomicie
*uśmiechnął się szeroko*

<Przygryzła mocno swoją dolną wargę i przymknęła na chwilę oczy starając się uspokoić>
Więc bardzo się cieszę
< mruknęła i odeszła kawałek dalej siadając przy jeziorku>

DeanWest - 13-06-13 19:04:37

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<Westchnęła ciężko>
Powiesz mi chociaż co u Ciebie?

Wprost znakomicie
*uśmiechnął się szeroko*

<Przygryzła mocno swoją dolną wargę i przymknęła na chwilę oczy starając się uspokoić>
Więc bardzo się cieszę
< mruknęła i odeszła kawałek dalej siadając przy jeziorku>

*odprowadził ją wzrokiem, położył dłonie za głowę i oparł się o drzewo zamykając oczy*

Rosalie Delacure - 13-06-13 19:10:11

<Siedziała tak przez chwilę, a potem wstała i zaczęła biec wgłąb lasu>

DeanWest - 13-06-13 20:02:45

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Wprost znakomicie
*uśmiechnął się szeroko*

<Przygryzła mocno swoją dolną wargę i przymknęła na chwilę oczy starając się uspokoić>
Więc bardzo się cieszę
< mruknęła i odeszła kawałek dalej siadając przy jeziorku>

*odprowadził ją wzrokiem, położył dłonie za głowę i oparł się o drzewo zamykając oczy*

*niechętnie podniósł sie i wyszedł z lasu*

Rosalie Delacure - 13-06-13 21:02:22

<Po dłuższej chwili wychodzi z lasu>

CarolineParker - 15-06-13 11:13:32

*Biega po lesie*

BerryBlackmine - 15-06-13 17:42:40

*wchodzi, siada pod drzewem z butelką bourbonu, zastanawiając się czy się napić*

BerryBlackmine - 15-06-13 17:46:29

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, siada pod drzewem z butelką bourbonu, zastanawiając się czy się napić*

*po chwili wypija znaczną część trunku, odstawia butelkę i brzdęka na gitarze*

Alison Marcado - 15-06-13 19:00:18

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, siada pod drzewem z butelką bourbonu, zastanawiając się czy się napić*

*po chwili wypija znaczną część trunku, odstawia butelkę i brzdęka na gitarze*

*podchodzi do niej, zaczyna klaskać* brawo *zaśmiała się* co się stało? i tym razem nie wmówisz mi, że nie jesteś pijana

BerryBlackmine - 15-06-13 19:02:01

Alison napisał:

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, siada pod drzewem z butelką bourbonu, zastanawiając się czy się napić*

*po chwili wypija znaczną część trunku, odstawia butelkę i brzdęka na gitarze*

*podchodzi do niej, zaczyna klaskać* brawo *zaśmiała się* co się stało? i tym razem nie wmówisz mi, że nie jesteś pijana

Co? *spogląda na nią nieprzytomną wzrokiem* A, to ty Ali. Siadaj *wskazała na miejsce obok*

Alison Marcado - 15-06-13 19:03:19

BerryBlackmine napisał:

Alison napisał:

BerryBlackmine napisał:


*po chwili wypija znaczną część trunku, odstawia butelkę i brzdęka na gitarze*

*podchodzi do niej, zaczyna klaskać* brawo *zaśmiała się* co się stało? i tym razem nie wmówisz mi, że nie jesteś pijana

Co? *spogląda na nią nieprzytomną wzrokiem* A, to ty Ali. Siadaj *wskazała na miejsce obok*

nie postoje *odpowiedziała szybko, po czym zabrała jej z ręki butelkę z alkoholem* co ci się stało, jak ty wyglądasz?!

BerryBlackmine - 15-06-13 19:07:01

Alison napisał:

BerryBlackmine napisał:

Alison napisał:


*podchodzi do niej, zaczyna klaskać* brawo *zaśmiała się* co się stało? i tym razem nie wmówisz mi, że nie jesteś pijana

Co? *spogląda na nią nieprzytomną wzrokiem* A, to ty Ali. Siadaj *wskazała na miejsce obok*

nie postoje *odpowiedziała szybko, po czym zabrała jej z ręki butelkę z alkoholem* co ci się stało, jak ty wyglądasz?!

Postanowiłam się rozerwać, że tak powiem *ledwo wstała i wzięła gitarę do ręki*

Alison Marcado - 15-06-13 19:09:15

BerryBlackmine napisał:

Alison napisał:

BerryBlackmine napisał:


Co? *spogląda na nią nieprzytomną wzrokiem* A, to ty Ali. Siadaj *wskazała na miejsce obok*

nie postoje *odpowiedziała szybko, po czym zabrała jej z ręki butelkę z alkoholem* co ci się stało, jak ty wyglądasz?!

Postanowiłam się rozerwać, że tak powiem *ledwo wstała i wzięła gitarę do ręki*

chodzi o Nate'a *zaczęła* obserwowałam cię już od jakiegoś czasu *uśmiechnęła się*

BerryBlackmine - 15-06-13 19:11:49

Alison napisał:

BerryBlackmine napisał:

Alison napisał:


nie postoje *odpowiedziała szybko, po czym zabrała jej z ręki butelkę z alkoholem* co ci się stało, jak ty wyglądasz?!

Postanowiłam się rozerwać, że tak powiem *ledwo wstała i wzięła gitarę do ręki*

chodzi o Nate'a *zaczęła* obserwowałam cię już od jakiegoś czasu *uśmiechnęła się*

Prawdopodobnie tak *kiwnęła potwierdzająco głową* Chociaż, czekaj... może nie. A może tak. Chyba jednak nie. A jednak... Nie... Prawdopodobnie tak *wzruszyła ramionami*

Alison Marcado - 15-06-13 19:13:59

BerryBlackmine napisał:

Alison napisał:

BerryBlackmine napisał:


Postanowiłam się rozerwać, że tak powiem *ledwo wstała i wzięła gitarę do ręki*

chodzi o Nate'a *zaczęła* obserwowałam cię już od jakiegoś czasu *uśmiechnęła się*

Prawdopodobnie tak *kiwnęła potwierdzająco głową* Chociaż, czekaj... może nie. A może tak. Chyba jednak nie. A jednak... Nie... Prawdopodobnie tak *wzruszyła ramionami*

nie zdziwiło cię to, że cię śledzę *zmrużyła oczy* jaka ja jestem głupia, zapomniałam, że gadam z pijaną osobą

BerryBlackmine - 15-06-13 19:15:15

Alison napisał:

BerryBlackmine napisał:

Alison napisał:


chodzi o Nate'a *zaczęła* obserwowałam cię już od jakiegoś czasu *uśmiechnęła się*

Prawdopodobnie tak *kiwnęła potwierdzająco głową* Chociaż, czekaj... może nie. A może tak. Chyba jednak nie. A jednak... Nie... Prawdopodobnie tak *wzruszyła ramionami*

nie zdziwiło cię to, że cię śledzę *zmrużyła oczy* jaka ja jestem głupia, zapomniałam, że gadam z pijaną osobą

Mówisz, jakbyś ty nigdy się nie upiła *wywróciła teatralnie oczami*

Alison Marcado - 15-06-13 19:17:57

BerryBlackmine napisał:

Alison napisał:

BerryBlackmine napisał:


Prawdopodobnie tak *kiwnęła potwierdzająco głową* Chociaż, czekaj... może nie. A może tak. Chyba jednak nie. A jednak... Nie... Prawdopodobnie tak *wzruszyła ramionami*

nie zdziwiło cię to, że cię śledzę *zmrużyła oczy* jaka ja jestem głupia, zapomniałam, że gadam z pijaną osobą

Mówisz, jakbyś ty nigdy się nie upiła *wywróciła teatralnie oczami*

idziemy do mnie *zarządziła*

BerryBlackmine - 15-06-13 19:19:02

Alison napisał:

BerryBlackmine napisał:

Alison napisał:


nie zdziwiło cię to, że cię śledzę *zmrużyła oczy* jaka ja jestem głupia, zapomniałam, że gadam z pijaną osobą

Mówisz, jakbyś ty nigdy się nie upiła *wywróciła teatralnie oczami*

idziemy do mnie *zarządziła*

Czemu nie? *wzruszyła ramionami* Więc chodźmy *chwyciła kurczowo gitarę*

BerryBlackmine - 15-06-13 20:40:29

*wyszły*

Rosalie Delacure - 16-06-13 20:03:48

<Przychodzi do lasu i siada przy jeziorze intensywnie nad czymś myśląc>

Rosalie Delacure - 16-06-13 21:20:03

<wraca do domu>

BerryBlackmine - 17-06-13 19:11:56

*wchodzi, siada pod drzewem i gra na gitarze*

Sam Overstreet - 17-06-13 19:13:35

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, siada pod drzewem i gra na gitarze*

*Przechodzi obok jeziorka. Ciągle myślał o zdarzeniu w MG. Zauważył siedzącą Berry poszedł do niej* Hejka.

BerryBlackmine - 17-06-13 19:14:37

Sam Overstreet napisał:

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, siada pod drzewem i gra na gitarze*

*Przechodzi obok jeziorka. Ciągle myślał o zdarzeniu w MG. Zauważył siedzącą Berry poszedł do niej* Hejka.

*przestaje grać, patrzy na niego*
O, hej. I jak ci się podoba w Mystic Falls?

Sam Overstreet - 17-06-13 19:16:57

BerryBlackmine napisał:

Sam Overstreet napisał:

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, siada pod drzewem i gra na gitarze*

*Przechodzi obok jeziorka. Ciągle myślał o zdarzeniu w MG. Zauważył siedzącą Berry poszedł do niej* Hejka.

*przestaje grać, patrzy na niego*
O, hej. I jak ci się podoba w Mystic Falls?

*Usiadł obok niej* Szczerze jest tu okropnie, gdybym mógł to bym stąd wyjechał.

BerryBlackmine - 17-06-13 19:17:53

Sam Overstreet napisał:

BerryBlackmine napisał:

Sam Overstreet napisał:


*Przechodzi obok jeziorka. Ciągle myślał o zdarzeniu w MG. Zauważył siedzącą Berry poszedł do niej* Hejka.

*przestaje grać, patrzy na niego*
O, hej. I jak ci się podoba w Mystic Falls?

*Usiadł obok niej* Szczerze jest tu okropnie, gdybym mógł to bym stąd wyjechał.

Łoł, aż tak źle? *uśmiechnęła się ze zdziwieniem i oparła gitarę o drzewo* Czemu?

Sam Overstreet - 17-06-13 19:19:16

BerryBlackmine napisał:

Sam Overstreet napisał:

BerryBlackmine napisał:


*przestaje grać, patrzy na niego*
O, hej. I jak ci się podoba w Mystic Falls?

*Usiadł obok niej* Szczerze jest tu okropnie, gdybym mógł to bym stąd wyjechał.

Łoł, aż tak źle? *uśmiechnęła się ze zdziwieniem i oparła gitarę o drzewo* Czemu?

No cóż ostatnio piła ze mnie wampirzyca.*Przełknął ślinę* I dzisiaj spotkałem jakąś telepatkę która chciała się ze mna przespać.

BerryBlackmine - 17-06-13 19:22:41

Sam Overstreet napisał:

BerryBlackmine napisał:

Sam Overstreet napisał:


*Usiadł obok niej* Szczerze jest tu okropnie, gdybym mógł to bym stąd wyjechał.

Łoł, aż tak źle? *uśmiechnęła się ze zdziwieniem i oparła gitarę o drzewo* Czemu?

No cóż ostatnio piła ze mnie wampirzyca.*Przełknął ślinę* I dzisiaj spotkałem jakąś telepatkę która chciała się ze mna przespać.

Aha. No cóż, zawsze może być lepiej *uśmiechnęła się szeroko*

Sam Overstreet - 17-06-13 19:24:58

BerryBlackmine napisał:

Sam Overstreet napisał:

BerryBlackmine napisał:


Łoł, aż tak źle? *uśmiechnęła się ze zdziwieniem i oparła gitarę o drzewo* Czemu?

No cóż ostatnio piła ze mnie wampirzyca.*Przełknął ślinę* I dzisiaj spotkałem jakąś telepatkę która chciała się ze mna przespać.

Aha. No cóż, zawsze może być lepiej *uśmiechnęła się szeroko*

*Uśmiechnął się, spojrzał na gitarę* Mogę ?

BerryBlackmine - 17-06-13 19:28:43

Sam Overstreet napisał:

BerryBlackmine napisał:

Sam Overstreet napisał:

No cóż ostatnio piła ze mnie wampirzyca.*Przełknął ślinę* I dzisiaj spotkałem jakąś telepatkę która chciała się ze mna przespać.

Aha. No cóż, zawsze może być lepiej *uśmiechnęła się szeroko*

*Uśmiechnął się, spojrzał na gitarę* Mogę ?

*chwilę się zawahała, po chwili podała mu gitarę* Tylko nie zrób jej krzywdy. To moja ukochana i jedyna, na której komponowałam wszystkie utwory

Sam Overstreet - 17-06-13 19:31:25

Spoko nic jej nie zrobię * Zaczął grać, po chwili zaczął też śpiewać http://www.youtube.com/watch?v=E3YeNPdxhxk *

BerryBlackmine - 17-06-13 19:35:31

Sam Overstreet napisał:

Spoko nic jej nie zrobię * Zaczął grać, po chwili zaczął też śpiewać http://www.youtube.com/watch?v=E3YeNPdxhxk *

No nieźle *przyznała z podziwem*

Sam Overstreet - 17-06-13 19:36:30

BerryBlackmine napisał:

Sam Overstreet napisał:

Spoko nic jej nie zrobię * Zaczął grać, po chwili zaczął też śpiewać http://www.youtube.com/watch?v=E3YeNPdxhxk *

No nieźle *przyznała z podziwem*

*Uśmiechnął się, po chwili oddał jej gitarę.* Dzięki.

BerryBlackmine - 17-06-13 19:39:54

Sam Overstreet napisał:

BerryBlackmine napisał:

Sam Overstreet napisał:

Spoko nic jej nie zrobię * Zaczął grać, po chwili zaczął też śpiewać http://www.youtube.com/watch?v=E3YeNPdxhxk *

No nieźle *przyznała z podziwem*

*Uśmiechnął się, po chwili oddał jej gitarę.* Dzięki.

Teraz moja kolej *uśmiechnęła się, wzięła gitarę i zaczęła grać http://www.youtube.com/watch?v=tDFEfijA4mE*

Sam Overstreet - 17-06-13 19:41:52

BerryBlackmine napisał:

Sam Overstreet napisał:

BerryBlackmine napisał:


No nieźle *przyznała z podziwem*

*Uśmiechnął się, po chwili oddał jej gitarę.* Dzięki.

Teraz moja kolej *uśmiechnęła się, wzięła gitarę i zaczęła grać http://www.youtube.com/watch?v=tDFEfijA4mE*

Łoł * Uniósł brwi* Jesteś lepsza ode mnie.

BerryBlackmine - 17-06-13 19:42:53

Sam Overstreet napisał:

BerryBlackmine napisał:

Sam Overstreet napisał:


*Uśmiechnął się, po chwili oddał jej gitarę.* Dzięki.

Teraz moja kolej *uśmiechnęła się, wzięła gitarę i zaczęła grać http://www.youtube.com/watch?v=tDFEfijA4mE*

Łoł * Uniósł brwi* Jesteś lepsza ode mnie.

Dzięki *uśmiechnęła się i odłożyła gitarę*

Sam Overstreet - 17-06-13 19:44:33

BerryBlackmine napisał:

Sam Overstreet napisał:

BerryBlackmine napisał:


Teraz moja kolej *uśmiechnęła się, wzięła gitarę i zaczęła grać http://www.youtube.com/watch?v=tDFEfijA4mE*

Łoł * Uniósł brwi* Jesteś lepsza ode mnie.

Dzięki *uśmiechnęła się i odłożyła gitarę*

Nie ma za co.* Spojrzał na niebo*

BerryBlackmine - 17-06-13 19:46:28

Sam Overstreet napisał:

BerryBlackmine napisał:

Sam Overstreet napisał:


Łoł * Uniósł brwi* Jesteś lepsza ode mnie.

Dzięki *uśmiechnęła się i odłożyła gitarę*

Nie ma za co.* Spojrzał na niebo*

Ej, ty też jesteś całkiem dobry *szturchnęła go lekko łokciem*

Sam Overstreet - 17-06-13 19:47:54

BerryBlackmine napisał:

Sam Overstreet napisał:

BerryBlackmine napisał:


Dzięki *uśmiechnęła się i odłożyła gitarę*

Nie ma za co.* Spojrzał na niebo*

Ej, ty też jesteś całkiem dobry *szturchnęła go lekko łokciem*

*Wzruszył ramionami* Wiem

BerryBlackmine - 17-06-13 19:48:44

Sam Overstreet napisał:

BerryBlackmine napisał:

Sam Overstreet napisał:


Nie ma za co.* Spojrzał na niebo*

Ej, ty też jesteś całkiem dobry *szturchnęła go lekko łokciem*

*Wzruszył ramionami* Wiem

*uśmiechnęła się i spojrzała na niego z rozbawieniem, po chwili spoważniała*
Słuchaj, znasz Annabeth?

Sam Overstreet - 17-06-13 19:49:42

BerryBlackmine napisał:

Sam Overstreet napisał:

BerryBlackmine napisał:


Ej, ty też jesteś całkiem dobry *szturchnęła go lekko łokciem*

*Wzruszył ramionami* Wiem

*uśmiechnęła się i spojrzała na niego z rozbawieniem, po chwili spoważniała*
Słuchaj, znasz Annabeth?

*Przełknął ślinę* Tak znam...

BerryBlackmine - 17-06-13 19:51:40

Sam Overstreet napisał:

BerryBlackmine napisał:

Sam Overstreet napisał:


*Wzruszył ramionami* Wiem

*uśmiechnęła się i spojrzała na niego z rozbawieniem, po chwili spoważniała*
Słuchaj, znasz Annabeth?

*Przełknął ślinę* Tak znam...

No. To dobrze. Przyjaźnie się z nią. Jej cholernie na tobie zależy.
*powiedziała poważnie*

Sam Overstreet - 17-06-13 19:53:47

BerryBlackmine napisał:

Sam Overstreet napisał:

BerryBlackmine napisał:


*uśmiechnęła się i spojrzała na niego z rozbawieniem, po chwili spoważniała*
Słuchaj, znasz Annabeth?

*Przełknął ślinę* Tak znam...

No. To dobrze. Przyjaźnie się z nią. Jej cholernie na tobie zależy.
*powiedziała poważnie*

Wiem o tym ale mogło jej bardziej zależeć puki nie wymazała mi pamięci.* Spojrzał na Berry* Pocałowałem ją a ona mnie zahipnotyzowała  i uciekła.

BerryBlackmine - 17-06-13 19:57:24

Sam Overstreet napisał:

BerryBlackmine napisał:

Sam Overstreet napisał:


*Przełknął ślinę* Tak znam...

No. To dobrze. Przyjaźnie się z nią. Jej cholernie na tobie zależy.
*powiedziała poważnie*

Wiem o tym ale mogło jej bardziej zależeć puki nie wymazała mi pamięci.* Spojrzał na Berry* Pocałowałem ją a ona mnie zahipnotyzowała  i uciekła.

Widocznie nie była na to gotowa. Mówię, ci. Ona nie chce cię stracić *uśmiechnęła się lekko*

Sam Overstreet - 17-06-13 19:59:55

BerryBlackmine napisał:

Sam Overstreet napisał:

BerryBlackmine napisał:


No. To dobrze. Przyjaźnie się z nią. Jej cholernie na tobie zależy.
*powiedziała poważnie*

Wiem o tym ale mogło jej bardziej zależeć puki nie wymazała mi pamięci.* Spojrzał na Berry* Pocałowałem ją a ona mnie zahipnotyzowała  i uciekła.

Widocznie nie była na to gotowa. Mówię, ci. Ona nie chce cię stracić *uśmiechnęła się lekko*

Też jej nie chcę stracić * Oparł głowę o drzewo* Ale mam już kogoś i tej osoby też nie chcę stracić. Gdyby Ann nie zrobiła tego co zrobiła to z pewnością byłbym z nią.

BerryBlackmine - 17-06-13 20:01:26

Sam Overstreet napisał:

BerryBlackmine napisał:

Sam Overstreet napisał:


Wiem o tym ale mogło jej bardziej zależeć puki nie wymazała mi pamięci.* Spojrzał na Berry* Pocałowałem ją a ona mnie zahipnotyzowała  i uciekła.

Widocznie nie była na to gotowa. Mówię, ci. Ona nie chce cię stracić *uśmiechnęła się lekko*

Też jej nie chcę stracić * Oparł głowę o drzewo* Ale mam już kogoś i tej osoby też nie chcę stracić. Gdyby Ann nie zrobiła tego co zrobiła to z pewnością byłbym z nią.

Tak. Jasne. Rozumiem *wstała i wzięła gitarę* Słuchaj, muszę już lecieć. Dzięki za zagranie mi i w ogóle *uśmiechnęła się lekko i wszyła z lasu*

Sam Overstreet - 17-06-13 20:03:02

Pa. *Wstał, napisał smsa po czym poszedł sie przejść*

Alison Marcado - 18-06-13 19:02:57

*wchodzi, siada przy jeziorku i zaczyna rzucać do niego kamyki*

Michael Fortman - 18-06-13 19:06:57

*Chodzi bez celu po lesie, nagle zauważa nieznaną mu dziewczynę, podchodzi do niej* My się chyba jeszcze nie znamy *uśmiechnął się pod nosem* Jestem Mike

Alison Marcado - 18-06-13 19:08:14

Michael Fortman napisał:

*Chodzi bez celu po lesie, nagle zauważa nieznaną mu dziewczynę, podchodzi do niej* My się chyba jeszcze nie znamy *uśmiechnął się pod nosem* Jestem Mike

Mike *zaśmiała się* piękne imię, mój młodszy brat się tak nazywa *wyciągnęła do niego rękę* Alison, ale mów mi Ali

Michael Fortman - 18-06-13 19:12:36

Alison napisał:

Michael Fortman napisał:

*Chodzi bez celu po lesie, nagle zauważa nieznaną mu dziewczynę, podchodzi do niej* My się chyba jeszcze nie znamy *uśmiechnął się pod nosem* Jestem Mike

Mike *zaśmiała się* piękne imię, mój młodszy brat się tak nazywa *wyciągnęła do niego rękę* Alison, ale mów mi Ali

Alison jest równie pięknym imieniem *uśmiechnął się, siadając obok niej* Co robisz tu sama Ali ?

Alison Marcado - 18-06-13 19:18:03

Michael Fortman napisał:

Alison napisał:

Michael Fortman napisał:

*Chodzi bez celu po lesie, nagle zauważa nieznaną mu dziewczynę, podchodzi do niej* My się chyba jeszcze nie znamy *uśmiechnął się pod nosem* Jestem Mike

Mike *zaśmiała się* piękne imię, mój młodszy brat się tak nazywa *wyciągnęła do niego rękę* Alison, ale mów mi Ali

Alison jest równie pięknym imieniem *uśmiechnął się, siadając obok niej* Co robisz tu sama Ali ?

nudzę się *powiedziała głosem pięciolatki po czym uśmiechnęła się* a ty?

Michael Fortman - 18-06-13 19:21:54

Alison napisał:

Michael Fortman napisał:

Alison napisał:


Mike *zaśmiała się* piękne imię, mój młodszy brat się tak nazywa *wyciągnęła do niego rękę* Alison, ale mów mi Ali

Alison jest równie pięknym imieniem *uśmiechnął się, siadając obok niej* Co robisz tu sama Ali ?

nudzę się *powiedziała głosem pięciolatki po czym uśmiechnęła się* a ty?

Jesteś wampirem i sie nudzisz ? *spytał wyraźnie zdziwiony tym faktem* Nic szczególnego, można powiedzieć że spaceruje *uśmiechnął się i spojrzał na Ali*

Alison Marcado - 18-06-13 19:24:28

Michael Fortman napisał:

Alison napisał:

Michael Fortman napisał:


Alison jest równie pięknym imieniem *uśmiechnął się, siadając obok niej* Co robisz tu sama Ali ?

nudzę się *powiedziała głosem pięciolatki po czym uśmiechnęła się* a ty?

Jesteś wampirem i sie nudzisz ? *spytał wyraźnie zdziwiony tym faktem* Nic szczególnego, można powiedzieć że spaceruje *uśmiechnął się i spojrzał na Ali*

zawszę nudzę się bez dobrego towarzystwa, ale teraz jesteś ty i chyba pora to zmienić *spojrzała na niego wyzywająco*

Michael Fortman - 18-06-13 19:26:26

Alison napisał:

Michael Fortman napisał:

Alison napisał:


nudzę się *powiedziała głosem pięciolatki po czym uśmiechnęła się* a ty?

Jesteś wampirem i sie nudzisz ? *spytał wyraźnie zdziwiony tym faktem* Nic szczególnego, można powiedzieć że spaceruje *uśmiechnął się i spojrzał na Ali*

zawszę nudzę się bez dobrego towarzystwa, ale teraz jesteś ty i chyba pora to zmienić *spojrzała na niego wyzywająco*

Co masz przez to na myśli ? *spojrzał na nią unosząc na góry lewą brew*

Alison Marcado - 18-06-13 19:28:37

Michael Fortman napisał:

Alison napisał:

Michael Fortman napisał:


Jesteś wampirem i sie nudzisz ? *spytał wyraźnie zdziwiony tym faktem* Nic szczególnego, można powiedzieć że spaceruje *uśmiechnął się i spojrzał na Ali*

zawszę nudzę się bez dobrego towarzystwa, ale teraz jesteś ty i chyba pora to zmienić *spojrzała na niego wyzywająco*

Co masz przez to na myśli ? *spojrzał na nią unosząc na góry lewą brew*

myślę, że możemy się zabawić i porobić ciekawsze rzeczy *szepnęła* tym bardziej, że mam do czynienia z wampirem, a z nimi zabawy są najciekawsze *uśmiechnęła się i rzuciła kamień do wody*

Michael Fortman - 18-06-13 19:32:23

Alison napisał:

Michael Fortman napisał:

Alison napisał:


zawszę nudzę się bez dobrego towarzystwa, ale teraz jesteś ty i chyba pora to zmienić *spojrzała na niego wyzywająco*

Co masz przez to na myśli ? *spojrzał na nią unosząc na góry lewą brew*

myślę, że możemy się zabawić i porobić ciekawsze rzeczy *szepnęła* tym bardziej, że mam do czynienia z wampirem, a z nimi zabawy są najciekawsze *uśmiechnęła się i rzuciła kamień do wody*

*nachylił się lekko nad nia i szepnął jej do ucha* Mam nadzieję że masz racje *uśmiechnął się pod nosem, a następnie wstał* Więc co chcesz robić wampirze ?

Alison Marcado - 18-06-13 19:34:17

Michael Fortman napisał:

Alison napisał:

Michael Fortman napisał:


Co masz przez to na myśli ? *spojrzał na nią unosząc na góry lewą brew*

myślę, że możemy się zabawić i porobić ciekawsze rzeczy *szepnęła* tym bardziej, że mam do czynienia z wampirem, a z nimi zabawy są najciekawsze *uśmiechnęła się i rzuciła kamień do wody*

*nachylił się lekko nad nia i szepnął jej do ucha* Mam nadzieję że masz racje *uśmiechnął się pod nosem, a następnie wstał* Więc co chcesz robić wampirze ?

ty jesteś facetem, wymyśl coś *wstała i podeszła bliżej niego*

Michael Fortman - 18-06-13 19:40:35

Alison napisał:

Michael Fortman napisał:

Alison napisał:


myślę, że możemy się zabawić i porobić ciekawsze rzeczy *szepnęła* tym bardziej, że mam do czynienia z wampirem, a z nimi zabawy są najciekawsze *uśmiechnęła się i rzuciła kamień do wody*

*nachylił się lekko nad nia i szepnął jej do ucha* Mam nadzieję że masz racje *uśmiechnął się pod nosem, a następnie wstał* Więc co chcesz robić wampirze ?

ty jesteś facetem, wymyśl coś *wstała i podeszła bliżej niego*

*złapał ją za rękę* Co powiesz na wyprawę na basen *usmiechnął się pod nosem*

Alison Marcado - 18-06-13 19:41:59

Michael Fortman napisał:

Alison napisał:

Michael Fortman napisał:


*nachylił się lekko nad nia i szepnął jej do ucha* Mam nadzieję że masz racje *uśmiechnął się pod nosem, a następnie wstał* Więc co chcesz robić wampirze ?

ty jesteś facetem, wymyśl coś *wstała i podeszła bliżej niego*

*złapał ją za rękę* Co powiesz na wyprawę na basen *usmiechnął się pod nosem*

dobrze *wychodzą*

JackieDaniels - 19-06-13 19:47:27

Kurt Langton napisał:

*Wbiega wgłąb lasu z dziewczyną na rękach, zatrzymuje się daleko od wszystkich ludzi i przypiera ją do drzewa zaczynają ją namiętnie całować*

Masz wypaczone znaczenie słowa "romantycznie". <zachichotała, w przerwach między pocałunkami, odchyliła lekko głowę, całując go zachłannie po szyi>
Boże, jesteś taki gorący. <ugryzła go lekko w szyję>

JackieDaniels - 19-06-13 19:51:26

Kurt Langton napisał:

JackieDaniels napisał:

Kurt Langton napisał:

*Wbiega wgłąb lasu z dziewczyną na rękach, zatrzymuje się daleko od wszystkich ludzi i przypiera ją do drzewa zaczynają ją namiętnie całować*

Masz wypaczone znaczenie słowa "romantycznie". <zachichotała, w przerwach między pocałunkami, odchyliła lekko głowę, całując go zachłannie po szyi>
Boże, jesteś taki gorący. <ugryzła go lekko w szyję>

*Zaśmiał się pod nosem przejeżdżając dłońmi po jej tali, od ramion aż po uda i wrócił rękoma do góry kierując się na jej dekolt*
Kochałaś się kiedyś w lesie?
*Przerwał na chwilę uśmiechając się tajemniczo*

Kochałam sie w toalecie, na scenie i w parku, ale w lesie jeszcze nigdy. <uśmiechnęła się anielsko, zrywając z niego koszulę. zaczęła calować go po klatce piersiowej>

JackieDaniels - 19-06-13 19:58:59

Kurt Langton napisał:

JackieDaniels napisał:

Kurt Langton napisał:


*Zaśmiał się pod nosem przejeżdżając dłońmi po jej tali, od ramion aż po uda i wrócił rękoma do góry kierując się na jej dekolt*
Kochałaś się kiedyś w lesie?
*Przerwał na chwilę uśmiechając się tajemniczo*

Kochałam sie w toalecie, na scenie i w parku, ale w lesie jeszcze nigdy. <uśmiechnęła się anielsko, zrywając z niego koszulę. zaczęła calować go po klatce piersiowej>

*Zaśmiał się kiedy zerwała z niego koszulę*
Aż tak Ci się śpieszy?
*Uśmiechnął się zadowolony i poruszył brwiami*
Podoba Ci się to na co patrzysz?

Jak to się mówi, im szybciej tym lepiej. <zamrugała oczami, prostując się, po czym wzruszyła lekko ramionami> Widziałam lepsze rzeczy, ale darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby. <posłała mu złośliwy uśmiech i pocałowała go namiętnie w usta>

JackieDaniels - 19-06-13 20:07:54

Kurt Langton napisał:

JackieDaniels napisał:

Kurt Langton napisał:

*Zaśmiał się kiedy zerwała z niego koszulę*
Aż tak Ci się śpieszy?
*Uśmiechnął się zadowolony i poruszył brwiami*
Podoba Ci się to na co patrzysz?

Jak to się mówi, im szybciej tym lepiej. <zamrugała oczami, prostując się, po czym wzruszyła lekko ramionami> Widziałam lepsze rzeczy, ale darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby. <posłała mu złośliwy uśmiech i pocałowała go namiętnie w usta>

*Wywrócił oczami i przycisnął ją do drzewa zdzierając z niej wszystkie ubrania, z siebie również zrzucił zbędną odzież i po chwili zaczęli uprawiać seks*

<po około 20 minutach było juz po wszystkim, Jackie zaczęła sie powoli ubierać, po chwili usiadła pod drzewem z dość zadowoloną miną> A tak w ogóle to Jackie jestem. <wyciagnęła dłoń w jego kierunku>

JackieDaniels - 19-06-13 20:14:28

Kurt Langton napisał:

JackieDaniels napisał:

Kurt Langton napisał:


*Wywrócił oczami i przycisnął ją do drzewa zdzierając z niej wszystkie ubrania, z siebie również zrzucił zbędną odzież i po chwili zaczęli uprawiać seks*

<po około 20 minutach było juz po wszystkim, Jackie zaczęła sie powoli ubierać, po chwili usiadła pod drzewem z dość zadowoloną miną> A tak w ogóle to Jackie jestem. <wyciagnęła dłoń w jego kierunku>

Jackie?
*Powtórzył zakładając spodnie i uśmiechnął się do niej lekko*
A więc Jackie, bardzo miło spędza się z Tobą czas
*Powiedział obojętnym tonem głosu, zapiął rozporek i w mgnieniu oka zniknął*

<siedziała przez chwilę pod drzewem patrząc się zaintrygowana przed siebie. znalazła na ziemi banknot, więc schowała go do kieszeni i poszła się napić>

DeanWest - 20-06-13 17:25:06

*wchodzi do lasu ze niewidocznymi łzami w oczach, szybko je wyciera*

DeanWest - 20-06-13 17:26:15

DeanWest napisał:

*wchodzi do lasu ze niewidocznymi łzami w oczach, szybko je wyciera*

*widząc ciało Rosalie, szybko do niej podbiega i kuca nad nią, przykłada dwa palce do jej nadgasrtka próbując znaleźć tętno*

DeanWest - 20-06-13 17:36:10

DeanWest napisał:

DeanWest napisał:

*wchodzi do lasu ze niewidocznymi łzami w oczach, szybko je wyciera*

*widząc ciało Rosalie, szybko do niej podbiega i kuca nad nią, przykłada dwa palce do jej nadgasrtka próbując znaleźć tętno*

*wziął Rosalie na ręcei poszedł z nią do swojego domu*

Sam Overstreet - 20-06-13 20:49:44

*Przechodził przez las. Usiadł przy jeziorku. Wpatrywał się w niebo*

Sam Overstreet - 20-06-13 21:03:11

*Przeczytał smsa, wyszedł *

DeanWest - 23-06-13 09:59:41

*Wchodzi, spaceruje po lesie. Widząc jakąś blondynkę podchodzi do niej,hipnotyzuje ją po czym pije jej krew*
*Nie może przestać, czuje jak dziewczyna umiera, po chwili nie ma w niej już ani kropli krwi*
Cholera!
*przeklnął pod nosem, przerzucił sobie ciało przez ramię i zakopał dziewczynę*
*w wampirzym tempie znalazł się nad jeziorem, usiadł na brzegu i patrzył na nie*

DeanWest - 23-06-13 14:04:05

*wychodzi*

Avery Saltzman - 23-06-13 14:58:26

*Siada na trawie i patrzy daleko przed siebie.W jednej ręce trzyma komórkę.Próbuje powstrzymać się od ponownego płakania.* Będę silna.Dla Ciebie . . . Kath. *Szepnęła cicho.*

Adrienne Masanovic - 23-06-13 17:51:13

*Wchodzi do lasu i kluczy między drzewami co raz spoglądając za siebie, w końcu siada i opiera się o drzewo. Przygląda się niebu*

Adrienne Masanovic - 23-06-13 18:38:37

*Słyszy jakiś hałas z jednej strony, od razu się podrywa i rozgląda dookoła. Po chwili czuje straszny ból w ramieniu. Krzywi się i patrzy na miejsce zranienia, z którego wystaje nóż. Śmieje się pod nosem.* Nie trafiłeś! *Krzyczy i ucieka do skraju lasu, gdzie wyciąga nóż i sprintem biegnie do domu*

Avery Saltzman - 23-06-13 20:04:46

*Idzie do domu.*

Ciara Dobrev - 24-06-13 14:38:06

*Przechadza się bez celu*

Ciara Dobrev - 24-06-13 14:41:00

Ciara Dobrev napisał:

*Przechadza się bez celu*

*Wraca do domu*

BerryBlackmine - 24-06-13 17:01:27

**wchodzi, siada pod drzewem i komponuje nową piosenkę*

BerryBlackmine - 24-06-13 17:23:57

BerryBlackmine napisał:

**wchodzi, siada pod drzewem i komponuje nową piosenkę*

*wychodzi*

Adrienne Masanovic - 24-06-13 23:19:40

*Biegnie pomiędzy drzewami, a z oczu cisną się łzy. W końcu staje i wyrzywa się na najbliższym drzewie kopiąc i drapiąc je opentańczo. Bez sił osuwa się na ziemię*

Adrienne Masanovic - 24-06-13 23:25:46

*Próbuje wstać, ale cała się trzęsie i upada na ziemię, gdzie zwija się w kłębek i zasypia*

Nathaniel Goop - 24-06-13 23:33:49

*Szedł do domu, zauważył leżącą Adrii. Wziął ja na ręce i zaniósł do jej domu*

Alison Marcado - 25-06-13 16:22:25

Drina Pierce napisał:

*Biegnie szybko przez las, kieruje się w stronę starego domu, o którym wie tylko ona. Staje przed domem, tam gdzie krzyżują się linie mocy. Wyciąga długi nóż z torby i ogląda go. W końcu unosi i wbija w serce. Po jej policzkach lecą łzy, ale nie krzyczy. Upada. Nie żyje*

(wszystkiego najlepszego :D )

TylerHoechlin - 26-06-13 19:08:28

*przychodzi, siada na plaży, myśli*

CarolineParker - 26-06-13 19:17:42

*Przychodzi i siada pod drzewem*

CarolineParker - 26-06-13 21:05:07

*Wstaje wychodzi*

Diego Torees - 02-07-13 21:59:29

*Wszedł do lasu, wsłuchiwał sie w odgłosy natury*

Diego Torees - 02-07-13 22:14:12

Diego Torees napisał:

*Wszedł do lasu, wsłuchiwał sie w odgłosy natury*

* Zamknął na chwile oczy, zaczął myśleć. Po kilku sekundach wiatr zaczął mocno wiać. Uśmiechnął się, otworzył oczy i poszedł w stronę miasta.*

TylerHoechlin - 05-07-13 15:15:44

*w pewnej odległości od lasu Tyler zatrzymuje się* Zamknij oczy *mówi cicho*

QuinnMuller - 05-07-13 15:18:21

<Bez namysłu zamyka oczy, które po chwili otwiera> jesteś cudowny. <uśmiecha się ciepło i ponownie zamyka oczy>

TylerHoechlin - 05-07-13 15:23:09

I nie podglądaj *mówi rozbawiony, bierze ją na ręce, z wilkołacza prędkością biegnie do lasu* W tym momencie zapomnij, że cokolwiek nas łączy. Policz do 10 i zacznij mnie szukać. *stawia ją na ziemi, z wilkołacza prędkością chowa się w dość dużej odległości od niej*

QuinnMuller - 05-07-13 15:30:21

<otwiera oczy i rozgląda się dookoła> Jasne, zapomnę w jednej sekundzie. <zaśmiała się ironicznie i zrobiła kilka kroków do przodu, okrążając drzewa>
nigdy nie lubiłam bawić się w chowanego. <powiedziała głosem małej dziewczynki i wydała z siebie zduszony pisk> to tylko pająk! <dodała szybko, wzdrygając się>

TylerHoechlin - 05-07-13 15:33:29

*kręci głową z niedowierzaniem, I ona chce walczyć z wilkołakami..., krzywi się lekko, schyla się i rzuca kamieniem w przeciwną stronę, aby zmylić Quinn*

QuinnMuller - 05-07-13 15:39:24

<Obróciła gwałtownie głowę, słysząc szelest. zauważyła jednak mały kamień i roześmiała się cicho> całkiem sprytne, kochanie. <powiedziała sama do siebie i nadal szła w tym samym kierunku> cholera. <mruknęła, gdy poczuła jak gałąź drapie ją w ramie. schyliła się i z daleka zauważyła Tylera. rzuciła się biegiem w jego kierunku i skoczyła na niego, oplatając go nogami w pasie> mam Cię.

TylerHoechlin - 05-07-13 15:43:15

*z wilkołaczą siłą ściska jej krwawiące miejsce, tak ze dziewczyna krzywi się z bólu, delikatnie uderza nią o drzewo, dziewczyna go puszcza w pasie, Tyler ucieka kawałek, jego kły się wydłużają, warcze cicho. Najgłupszy pomysł, jaki mogłaś wymyślić, Quinn...*

QuinnMuller - 05-07-13 15:48:55

<krzywi się z bólu i bezwładnie upadła na ziemię> okej, zrozumiałam. nauczyciel. <powiedziała, nadal krzywiąc się z bólu. próbowała podnieść się z ziemi, jednak nie udało jej się to. zacisnęła mocno zęby, oddychając głęboko>

TylerHoechlin - 05-07-13 15:50:01

*Nie podejdziesz tam, nie pomożesz jej, stoi bez ruchu i czeka, aż dziewczyna zareaguje, stara się, aby jego ozy zabłysnęły odcieniem, jak podczas pełni, aby wystraszyć Quinn*

QuinnMuller - 05-07-13 15:56:01

<Zacisnęła rękę, wbijając palce w ziemię, dzięki czemu udało jej się podnieść. jednak nie przemyślała tego zbyt dokładnie, gdyż malutki kawałek szkła wbił się w jej rękę, którą natychmiast schowała do kieszeni kurtki> co teraz? <spytała, ledwo powstrzymując łzy>

TylerHoechlin - 05-07-13 16:02:13

*Nie bądź babą, choć raz zachowaj się jak wilkołak, zniechęć ją, ponownie warczy, podchodzi do niej* Prawdziwy wilkołak zrobiłby to po prostu tak *z głośnym warknięciem zbliża twarz do jej szyi, rozchylając usta, ale nawet nie dotykając zębami jej ciała*

QuinnMuller - 05-07-13 16:09:26

<Czując jego oddech na swojej szyi zamknęła oczy i poczuła jak jej dłonie się trzęsą. to Tyler, nie skrzywdzi Cię. pomyślała a jej ciało przestało drżeć. otworzyła niepewnie powieki i spojrzała mu odważnie w oczy>

TylerHoechlin - 05-07-13 16:14:12

*odsuwa się od niej, zęby mu sie "cofają", a oczy przybierają normalny odcień* Quinn, to nie jest zabawa. *kręci głową* Dzisiaj dałem Ci fory. Ale jeśli naprawdę chcesz, żebym Cię trenował... To będzie bolało. Musisz się nauczyc i przyzwyczaić, że wilkołaki są z natury ZŁE. *patrzy jej w oczy*

QuinnMuller - 05-07-13 16:20:55

Ty nie jesteś zły. <powiedziała stanowczo i zapominając o skaleczeniu, wyciągnęła prawą dłoń z kieszeni kurtki i pogładziła policzek Tylera, po czym krzyknęła z bólu i cofnęła dłoń, zostawiając na policzku Tylera ślad z krwi>

TylerHoechlin - 05-07-13 16:26:47

Ja nie jestem, ale inni są! To nie ze mną będziesz walczyła, zrozum! Z mojej strony nie grozi Ci nic, nie uczysz się tego po to, żeby bronić się przede mną! *wybucha złością, odsuwa się od niej* Quinn... Daj sobie z tym spokój

QuinnMuller - 05-07-13 16:31:13

<Zmrużyła gniewnie oczy i cofnęła się krok do tylu> nie krzycz na mnie  <powiedziała głośno, jednak spokojnie> 
nie dam sobie spokoju. <powiedziała chłodno>
Ty nie wiesz jakie to uczucie być zależnym od Ciebie, a to niestety jest niemożliwe bym spędzała z tobą każdą sekundę życia.

TylerHoechlin - 05-07-13 16:45:54

*wzdycha* Okej, ale musisz zrozumieć, że jak będziemy ćwiczyć, nie mogę traktować Cię ulgowo. A ty musisz zrozumieć, że nie każdy wilkołak jest taki dobry jak ja.

QuinnMuller - 05-07-13 16:48:43

Nie przejdzie mi to nawet przez myśl. <powiedziała cicho, jednak z nutką chłodu w głosie, po czym wyminęła go i zaczęła iść w kierunku domu>

TylerHoechlin - 05-07-13 16:54:19

*idzie za nią bez słowa*

Carmen Monroe - 06-07-13 16:09:34

<wchodzi do lasu, siada na dużym kamieniu cała roztrzęsiona>

HannaMarin - 08-07-13 14:36:29

*Wchodzi do lasu. Siada przy drzewie i zamyka oczy. Cicho nuci hiszpańską piosenkę. Po chwili zaczyna wiać lekki wiatr. Dziewczyna się uśmiecha.*

HannaMarin - 08-07-13 18:56:44

HannaMarin napisał:

*Wchodzi do lasu. Siada przy drzewie i zamyka oczy. Cicho nuci hiszpańską piosenkę. Po chwili zaczyna wiać lekki wiatr. Dziewczyna się uśmiecha.*

WCZEŚNIEJ: *wychodzi*

QuinnMuller - 10-07-13 09:32:29

<wbiega nad jeziorko, kładzie niezbędne rzeczy na piasku. następnie się nieco rozciąga, wykonując proste ćwiczenia; biega wokół jeziora ze słuchawkami w uszach>

QuinnMuller - 10-07-13 11:42:52

QuinnMuller napisał:

<wbiega nad jeziorko, kładzie niezbędne rzeczy na piasku. następnie się nieco rozciąga, wykonując proste ćwiczenia; biega wokół jeziora ze słuchawkami w uszach>

<Po pewnym czasie postanowiła sobie zrobić przerwę - usiadła na piasku, spięła włosy w wysoki, lecz niedbały kok, po czym ściągnęła spodenki i posmarowała się olejkiem; opala się>

Sam Overstreet - 10-07-13 12:35:30

QuinnMuller napisał:

QuinnMuller napisał:

<wbiega nad jeziorko, kładzie niezbędne rzeczy na piasku. następnie się nieco rozciąga, wykonując proste ćwiczenia; biega wokół jeziora ze słuchawkami w uszach>

<Po pewnym czasie postanowiła sobie zrobić przerwę - usiadła na piasku, spięła włosy w wysoki, lecz niedbały kok, po czym ściągnęła spodenki i posmarowała się olejkiem; opala się>

*Przyszedł nad jeziorko, usiadł obok Quinn. Przetarł podbite oko.* Hejka. * Powiedział cicho*

QuinnMuller - 10-07-13 12:41:01

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

QuinnMuller napisał:

<wbiega nad jeziorko, kładzie niezbędne rzeczy na piasku. następnie się nieco rozciąga, wykonując proste ćwiczenia; biega wokół jeziora ze słuchawkami w uszach>

<Po pewnym czasie postanowiła sobie zrobić przerwę - usiadła na piasku, spięła włosy w wysoki, lecz niedbały kok, po czym ściągnęła spodenki i posmarowała się olejkiem; opala się>

*Przyszedł nad jeziorko, usiadł obok Quinn. Przetarł podbite oko.* Hejka. * Powiedział cicho*

<podniosła ostrożnie głowę i spojrzała na niego spod ciemnych okularów> co ci się stało? <oparła się na łokciach, a prawą dłonią dotknęła jego posiniaczonego policzka>

Sam Overstreet - 10-07-13 12:44:21

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:


<Po pewnym czasie postanowiła sobie zrobić przerwę - usiadła na piasku, spięła włosy w wysoki, lecz niedbały kok, po czym ściągnęła spodenki i posmarowała się olejkiem; opala się>

*Przyszedł nad jeziorko, usiadł obok Quinn. Przetarł podbite oko.* Hejka. * Powiedział cicho*

<podniosła ostrożnie głowę i spojrzała na niego spod ciemnych okularów> co ci się stało? <oparła się na łokciach, a prawą dłonią dotknęła jego posiniaczonego policzka>

Wpadłem na słup * Uśmiechnął się smutno* Co tam ? Nie widziałem cię z kilka dni.

QuinnMuller - 10-07-13 12:51:34

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:


*Przyszedł nad jeziorko, usiadł obok Quinn. Przetarł podbite oko.* Hejka. * Powiedział cicho*

<podniosła ostrożnie głowę i spojrzała na niego spod ciemnych okularów> co ci się stało? <oparła się na łokciach, a prawą dłonią dotknęła jego posiniaczonego policzka>

Wpadłem na słup * Uśmiechnął się smutno* Co tam ? Nie widziałem cię z kilka dni.

Gamoń z Ciebie. <uśmiechnęła się lekko i cofnęła dłoń>
u mnie po staremu, powiedz lepiej co u Ciebie. <spojrzała na niego kątem oka>

Sam Overstreet - 10-07-13 12:54:46

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:


<podniosła ostrożnie głowę i spojrzała na niego spod ciemnych okularów> co ci się stało? <oparła się na łokciach, a prawą dłonią dotknęła jego posiniaczonego policzka>

Wpadłem na słup * Uśmiechnął się smutno* Co tam ? Nie widziałem cię z kilka dni.

Gamoń z Ciebie. <uśmiechnęła się lekko i cofnęła dłoń>
u mnie po staremu, powiedz lepiej co u Ciebie. <spojrzała na niego kątem oka>

Żartowałem z tym słupem ... * Spojrzał na jezioro. Westchnął* Nie jestem już z Alexis.

QuinnMuller - 10-07-13 12:57:34

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:


Wpadłem na słup * Uśmiechnął się smutno* Co tam ? Nie widziałem cię z kilka dni.

Gamoń z Ciebie. <uśmiechnęła się lekko i cofnęła dłoń>
u mnie po staremu, powiedz lepiej co u Ciebie. <spojrzała na niego kątem oka>

Żartowałem z tym słupem ... * Spojrzał na jezioro. Westchnął* Nie jestem już z Alexis.

CO?! <zrobiła wielkie oczy i położyła dłoń na jego nadgarstku> Dlaczego? Co się stało?

Sam Overstreet - 10-07-13 13:00:03

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:


Gamoń z Ciebie. <uśmiechnęła się lekko i cofnęła dłoń>
u mnie po staremu, powiedz lepiej co u Ciebie. <spojrzała na niego kątem oka>

Żartowałem z tym słupem ... * Spojrzał na jezioro. Westchnął* Nie jestem już z Alexis.

CO?! <zrobiła wielkie oczy i położyła dłoń na jego nadgarstku> Dlaczego? Co się stało?

* Nie zwracając uwagi na Quinn wyjął telefon z kieszeni. Przeczytał smsa po jego policzku spłynęła łza. Rzucił telefon do jeziora.*

QuinnMuller - 10-07-13 13:04:31

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:


Żartowałem z tym słupem ... * Spojrzał na jezioro. Westchnął* Nie jestem już z Alexis.

CO?! <zrobiła wielkie oczy i położyła dłoń na jego nadgarstku> Dlaczego? Co się stało?

* Nie zwracając uwagi na Quinn wyjął telefon z kieszeni. Przeczytał smsa po jego policzku spłynęła łza. Rzucił telefon do jeziora.*

Zamierzasz mi powiedzieć co się stało, czy nie? <mruknęła z irytacją, oglądając jego poczynania>

Sam Overstreet - 10-07-13 13:06:53

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:


CO?! <zrobiła wielkie oczy i położyła dłoń na jego nadgarstku> Dlaczego? Co się stało?

* Nie zwracając uwagi na Quinn wyjął telefon z kieszeni. Przeczytał smsa po jego policzku spłynęła łza. Rzucił telefon do jeziora.*

Zamierzasz mi powiedzieć co się stało, czy nie? <mruknęła z irytacją, oglądając jego poczynania>

Wyjeżdża z Mystic Falls na zawsze.* Schował ręce do kieszeni* Poznała tam kogoś.

QuinnMuller - 10-07-13 13:13:12

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:


* Nie zwracając uwagi na Quinn wyjął telefon z kieszeni. Przeczytał smsa po jego policzku spłynęła łza. Rzucił telefon do jeziora.*

Zamierzasz mi powiedzieć co się stało, czy nie? <mruknęła z irytacją, oglądając jego poczynania>

Wyjeżdża z Mystic Falls na zawsze.* Schował ręce do kieszeni* Poznała tam kogoś.

Och... to zrozumiałe. <powiedziała po chwili, marszcząc czoło> Czasem tak bywa, że poznajemy nowych ludzi i.. <przerwała, posyłając mu pocieszające spojrzenie>
Zresztą Ty wiesz o czym mówię.

Sam Overstreet - 10-07-13 13:17:26

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:


Zamierzasz mi powiedzieć co się stało, czy nie? <mruknęła z irytacją, oglądając jego poczynania>

Wyjeżdża z Mystic Falls na zawsze.* Schował ręce do kieszeni* Poznała tam kogoś.

Och... to zrozumiałe. <powiedziała po chwili, marszcząc czoło> Czasem tak bywa, że poznajemy nowych ludzi i.. <przerwała, posyłając mu pocieszające spojrzenie>
Zresztą Ty wiesz o czym mówię.

Wiem ... * Zacisnął usta.* Chyba pójdę się napić czegoś mocnego. Idziesz ze mną ? * Spojrzał się na nią*

QuinnMuller - 10-07-13 13:43:34

Nie, nie pójdę. <powiedziała pewnie, po czym dodała tym samym tonem, przegryzając lekko dolną wargę> I ty także nie pójdziesz. <usiadła po turecku, bawiąc się piaskiem> Alkohol jest najgorszym świństwem na złamane serce. Znam z autopsji.

Sam Overstreet - 10-07-13 13:49:15

QuinnMuller napisał:

Nie, nie pójdę. <powiedziała pewnie, po czym dodała tym samym tonem, przegryzając lekko dolną wargę> I ty także nie pójdziesz. <usiadła po turecku, bawiąc się piaskiem> Alkohol jest najgorszym świństwem na złamane serce. Znam z autopsji.

*Pokręcił oczami.*  Dobra nie pójdę. * Wzruszył ramionami* Ale ... *Powiedział po chwili* Nie rozmawiamy o tym co się stało. Ok ?

QuinnMuller - 10-07-13 14:05:22

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

Nie, nie pójdę. <powiedziała pewnie, po czym dodała tym samym tonem, przegryzając lekko dolną wargę> I ty także nie pójdziesz. <usiadła po turecku, bawiąc się piaskiem> Alkohol jest najgorszym świństwem na złamane serce. Znam z autopsji.

*Pokręcił oczami.*  Dobra nie pójdę. * Wzruszył ramionami* Ale ... *Powiedział po chwili* Nie rozmawiamy o tym co się stało. Ok ?

W porządku. <pokiwała głową i uśmiechnęła się lekko> jak tam twoja kariera? kwitnie?

Sam Overstreet - 10-07-13 14:10:33

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

Nie, nie pójdę. <powiedziała pewnie, po czym dodała tym samym tonem, przegryzając lekko dolną wargę> I ty także nie pójdziesz. <usiadła po turecku, bawiąc się piaskiem> Alkohol jest najgorszym świństwem na złamane serce. Znam z autopsji.

*Pokręcił oczami.*  Dobra nie pójdę. * Wzruszył ramionami* Ale ... *Powiedział po chwili* Nie rozmawiamy o tym co się stało. Ok ?

W porządku. <pokiwała głową i uśmiechnęła się lekko> jak tam twoja kariera? kwitnie?

Nie chcę już być aktorem. * Oparł się rękoma.* Zrozumiałem że stać mnie na więcej. *zdjął bluzkę i położył się na piasku. Zamknął oczy, czuł jak promienie słoneczne go ogrzewają.*

QuinnMuller - 10-07-13 14:14:08

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:


*Pokręcił oczami.*  Dobra nie pójdę. * Wzruszył ramionami* Ale ... *Powiedział po chwili* Nie rozmawiamy o tym co się stało. Ok ?

W porządku. <pokiwała głową i uśmiechnęła się lekko> jak tam twoja kariera? kwitnie?

Nie chcę już być aktorem. * Oparł się rękoma.* Zrozumiałem że stać mnie na więcej. *zdjął bluzkę i położył się na piasku. Zamknął oczy, czuł jak promienie słoneczne go ogrzewają.*

Na więcej czyli..? <spojrzała na niego z zaciekawieniem, unosząc prawą brew do góry>

Sam Overstreet - 10-07-13 14:20:36

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:


W porządku. <pokiwała głową i uśmiechnęła się lekko> jak tam twoja kariera? kwitnie?

Nie chcę już być aktorem. * Oparł się rękoma.* Zrozumiałem że stać mnie na więcej. *zdjął bluzkę i położył się na piasku. Zamknął oczy, czuł jak promienie słoneczne go ogrzewają.*

Na więcej czyli..? <spojrzała na niego z zaciekawieniem, unosząc prawą brew do góry>

Szczerze jeszcze nie wiem. * Zasłonił oczy ręką * Próbuję to odkryć. * Napiął mięśnie.Zastanowił się nad czymś.*

QuinnMuller - 10-07-13 14:27:22

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:


Nie chcę już być aktorem. * Oparł się rękoma.* Zrozumiałem że stać mnie na więcej. *zdjął bluzkę i położył się na piasku. Zamknął oczy, czuł jak promienie słoneczne go ogrzewają.*

Na więcej czyli..? <spojrzała na niego z zaciekawieniem, unosząc prawą brew do góry>

Szczerze jeszcze nie wiem. * Zasłonił oczy ręką * Próbuję to odkryć. * Napiął mięśnie.Zastanowił się nad czymś.*

Rozumiem... <opuściła głowę na piasek i przymknęła oczy, pozwalając promieniom słonecznym ogrzewać swoje ciało>

Sam Overstreet - 10-07-13 14:33:01

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:


Na więcej czyli..? <spojrzała na niego z zaciekawieniem, unosząc prawą brew do góry>

Szczerze jeszcze nie wiem. * Zasłonił oczy ręką * Próbuję to odkryć. * Napiął mięśnie.Zastanowił się nad czymś.*

Rozumiem... <opuściła głowę na piasek i przymknęła oczy, pozwalając promieniom słonecznym ogrzewać swoje ciało>

* Usiadł* Miłość jest okropna. * Powiedział cicho.* Czemu to tak boli, jestem facetem powinienem przyjąć to na klatę i pójść dalej.

QuinnMuller - 10-07-13 14:44:23

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:


Szczerze jeszcze nie wiem. * Zasłonił oczy ręką * Próbuję to odkryć. * Napiął mięśnie.Zastanowił się nad czymś.*

Rozumiem... <opuściła głowę na piasek i przymknęła oczy, pozwalając promieniom słonecznym ogrzewać swoje ciało>

* Usiadł* Miłość jest okropna. * Powiedział cicho.* Czemu to tak boli, jestem facetem powinienem przyjąć to na klatę i pójść dalej.

Może jest okrutna, ale także delikatna, piękna, namiętna.. <przerwała, uśmiechając się delikatnie> pierwszy zawód miłosny boli najbardziej. to że cierpisz znaczy, że jesteś zdolny do miłości. a to jest piękne. <uśmiecha się>

Sam Overstreet - 10-07-13 14:50:33

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:


Rozumiem... <opuściła głowę na piasek i przymknęła oczy, pozwalając promieniom słonecznym ogrzewać swoje ciało>

* Usiadł* Miłość jest okropna. * Powiedział cicho.* Czemu to tak boli, jestem facetem powinienem przyjąć to na klatę i pójść dalej.

Może jest okrutna, ale także delikatna, piękna, namiętna.. <przerwała, uśmiechając się delikatnie> pierwszy zawód miłosny boli najbardziej. to że cierpisz znaczy, że jesteś zdolny do miłości. a to jest piękne. <uśmiecha się>

Może ... * Uśmiechnął się lekko.* Co robimy ? Nudzi mi się powoli.

QuinnMuller - 10-07-13 14:55:59

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:


* Usiadł* Miłość jest okropna. * Powiedział cicho.* Czemu to tak boli, jestem facetem powinienem przyjąć to na klatę i pójść dalej.

Może jest okrutna, ale także delikatna, piękna, namiętna.. <przerwała, uśmiechając się delikatnie> pierwszy zawód miłosny boli najbardziej. to że cierpisz znaczy, że jesteś zdolny do miłości. a to jest piękne. <uśmiecha się>

Może ... * Uśmiechnął się lekko.* Co robimy ? Nudzi mi się powoli.

Więc rozbierz się i pilnuj ubrania. <pokazała mu język> tylko mi nie zasłaniaj słońca, bo się nie opale. <wydęła dolną wargę>

Sam Overstreet - 10-07-13 15:00:20

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:


Może jest okrutna, ale także delikatna, piękna, namiętna.. <przerwała, uśmiechając się delikatnie> pierwszy zawód miłosny boli najbardziej. to że cierpisz znaczy, że jesteś zdolny do miłości. a to jest piękne. <uśmiecha się>

Może ... * Uśmiechnął się lekko.* Co robimy ? Nudzi mi się powoli.

Więc rozbierz się i pilnuj ubrania. <pokazała mu język> tylko mi nie zasłaniaj słońca, bo się nie opale. <wydęła dolną wargę>

Jak widzisz już zdjąłem bluzkę. * Wstał nad nią * Opalać możesz się codziennie.

QuinnMuller - 10-07-13 15:04:53

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:


Może ... * Uśmiechnął się lekko.* Co robimy ? Nudzi mi się powoli.

Więc rozbierz się i pilnuj ubrania. <pokazała mu język> tylko mi nie zasłaniaj słońca, bo się nie opale. <wydęła dolną wargę>

Jak widzisz już zdjąłem bluzkę. * Wstał nad nią * Opalać możesz się codziennie.

<Przekręciła głowę w kierunku słońca> nie, nie mogę. raz, że nie zawsze jest ładna pogoda. dwa, że w piątek mam wesele i do tego czasu muszę mieć ładny kolorek. <wzrusza ramionami>

Sam Overstreet - 10-07-13 15:08:05

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:


Więc rozbierz się i pilnuj ubrania. <pokazała mu język> tylko mi nie zasłaniaj słońca, bo się nie opale. <wydęła dolną wargę>

Jak widzisz już zdjąłem bluzkę. * Wstał nad nią * Opalać możesz się codziennie.

<Przekręciła głowę w kierunku słońca> nie, nie mogę. raz, że nie zawsze jest ładna pogoda. dwa, że w piątek mam wesele i do tego czasu muszę mieć ładny kolorek. <wzrusza ramionami>

Dobra. Widzę, że wolisz się opalać niż pogadać z przyjacielem. * Wziął swoja bluzkę.* Chyba już pójdę, nie będę ci przeszkadzał.

Sam Overstreet - 10-07-13 15:40:38

Sam Overstreet napisał:

QuinnMuller napisał:

Sam Overstreet napisał:

Jak widzisz już zdjąłem bluzkę. * Wstał nad nią * Opalać możesz się codziennie.

<Przekręciła głowę w kierunku słońca> nie, nie mogę. raz, że nie zawsze jest ładna pogoda. dwa, że w piątek mam wesele i do tego czasu muszę mieć ładny kolorek. <wzrusza ramionami>

Dobra. Widzę, że wolisz się opalać niż pogadać z przyjacielem. * Wziął swoja bluzkę.* Chyba już pójdę, nie będę ci przeszkadzał.

Dziękuje.* Pocałował ją w policzek* Za dotrzymanie mi towarzystwa. * Poszedł*

QuinnMuller - 10-07-13 15:46:39

<odprowadziła Sama wzrokiem i wróciła do opalania się>

QuinnMuller - 10-07-13 16:57:47

QuinnMuller napisał:

<odprowadziła Sama wzrokiem i wróciła do opalania się>

<Podniosła się z ziemi, ubrała spodenki i zawiesiła sobie torbę na ramię, po czym rozejrzała się dookoła i wyszła>

Diann Midnight - 15-07-13 14:52:30

<przychodzi, wiąże włosy w wysoką kitkę, wkłada słuchawki do uszu i biega dookoła jeziora>

Nicolette Rousseau - 15-07-13 15:41:26

*wchodzi, siada na brzegu jeziora*

Diann Midnight - 15-07-13 15:47:25

<po dłuższym czasie kończy biegać, siada wyczerpana na piasku, próbując zwalczyć kolkę>

Diann Midnight - 15-07-13 15:50:28

<wyciąga telefon, odpisuje na SMSa>

Zoey Redbird - 15-07-13 15:54:55

*Wchodzi, siada przy drzewie niedaleko jeziora i zaczyna bawić się swoimi włosami*

Christoph Grey - 15-07-13 15:58:44

*wchodzi i rozgląda się. Bierze oddech i zmierza w kierunku Diann w hybrydzim tempie. Kiedy znajduje się za nią idzie wolniej, zakrada się od tyłu i zakrywa jej oczy dłońmi* Zgadnij kto. *szepcze jej na ucho i muska wargami jej odsłonięte ramię.*

Diann Midnight - 15-07-13 16:06:50

Hmm nie mam pojęcia <przygryzła wargę, uśmiechając się przy tym> To pan, panie Grey?

Christoph Grey - 15-07-13 16:13:07

Nie, to nie ja. *unosi kącik ust, odsłania jej oczy i składa delikatne pocałunki wzdłuż jej żuchwy*

Diann Midnight - 15-07-13 16:20:00

<uśmiecha się i odnajduje jego usta> Mieliśmy trenować <mówi cicho w przerwie na oddech>

Christoph Grey - 15-07-13 16:24:02

Jeśli tak bardzo pani chce, to możemy. Ale na chwilę obecną mam coś lepszego do roboty. *mruczy szybko w czasie na oddech i przesuwa dłonią po jej ramieniu, a drugą przykłada do jej policzka całując ją.*

Diann Midnight - 15-07-13 16:31:20

Tylko jedno panu w głowie <uśmiecha się szeroko, podnosi z ziemi i staje przed nim. Całuje go ostatni raz w usta> To od czego zaczniemy?

Christoph Grey - 15-07-13 16:40:05

*wydaje z siebie zduszony jęk i uśmiecha się lekko. Wstaje i kręci głową* Może pobiegamy? A potem sprawdzimy ile masz sił. *unosi kącik ust w niegrzecznym usmiechu i biegnie gdzieś w las*

Diann Midnight - 15-07-13 16:44:28

<kręci głową i biegnie za nim, aż w końcu go dogania i dostosowuje tempo do niego>

Christoph Grey - 15-07-13 16:47:11

*spogląda na nią i w nadprzyrodzonym tempie popycha ją tak, żeby nie zrobić jej krzywdy; opiera ją o drzewo i unosi jej obie ręce nad głowę, a swoimi kolanami przytrzymuje jej nogi* Broń się. *mówi twardo, patrzy jej prosto w oczy*

Diann Midnight - 15-07-13 16:55:43

<wyrywa się, po chwili udaje jej się oswobodzić jedną nogę, którą podhacza Christopha. Chłopak leci na plecy. Diann siada mu okrakiem na brzuchu, przytrzymując ręce po obu stronach głowy> Co ty na to? <pyta zaciskając usta w cienką linię i czekając na jego reakcję>

Zoey Redbird - 15-07-13 16:57:33

Zoey Redbird napisał:

*Wchodzi, siada przy drzewie niedaleko jeziora i zaczyna bawić się swoimi włosami*

*Wraca do domu*

Christoph Grey - 15-07-13 16:59:06

*unosi kącik ust* Chyba się poddaję. *mruczy z przekąsem, po czym w nadprzyrodzonym tempie przewraca ją na plecy i przytrzymuje nogi, i ręce nad głową. Nachyla się niżej* Muszę stwierdzić, że pachniesz apetycznie. *szepcze jej do ucha i uśmiecha się lekko, czubkiem nosa przesuwa po jej szyi*

Diann Midnight - 15-07-13 17:13:20

<wstrzymuje oddech i zamiera. Znowu zaczyna się wyrywać, ale po chwili się poddaje oddychając szybko>

Christoph Grey - 15-07-13 17:17:26

*przygląda jej się; prawie stykają się nosami* Nie poddawaj się. *całuje ją w czoło* Nie zrobię ci krzywdy, ale nie poddawaj się.

Diann Midnight - 15-07-13 17:21:46

I tak gdybyś to nie był ty, już dawno byłabym martwa <mówi beznamiętnie patrząc mu w oczy>

Christoph Grey - 15-07-13 17:25:43

*zaciska lekko wargi i poluźnia uściski* Dlatego musisz pertraktować. I nie pokazuj strachu. Wstrzymanie oddechu cię zdradziło. *wstaje i wyciąga dłoń w jej stronę* Podnieś się i uderz mnie. *mówi twardo i przygląda jej się*

Diann Midnight - 15-07-13 17:28:34

Co? <wstaje z ziemi> Nie uderzę cię! <mówi i cofa się o krok>

Christoph Grey - 15-07-13 17:32:25

*przewraca oczami i rozgląda się. Ułamuje cienką gałąź i wbija ją sobie w brzuch.* To nas osłabia. W tym stanie możesz dać mi kopa i masz czas do ucieczki. *bierze głęboki i ciężki oddech, wyciąga gałąź i krzywi się, wyrzuca ją na bok, a rana powoli się znika* Wystarczą sekundy i już cię mam. Dlatego wiejesz najszybciej jak potrafisz. A teraz weź się w garść i walnij mnie w twarz.

Diann Midnight - 15-07-13 17:40:48

<krzywi się lekko i podchodzi do niego> Z góry przepraszam <mówi i z całej siły zamachuje się na niego ręką>

Christoph Grey - 15-07-13 17:44:44

*łapie ją za nadgarstek zanim jeszcze ją uderzy i opuszcza go. Rozsuwa jej palce i przekłada kciuk* Kciuk na zewnątrz. Złapałem twój nadgarstek. Zakładam, że będziesz chciała mnie uderzyć drugą ręką, więc również ją łapię. Wtedy robisz zamach w krocze. *uśmiecha się lekko* Ale nie rób tego. Puszczam twoje ręce, bierzesz coś ostrego i wbijasz prosto w serce. Uciekasz ile sił w nogach. *unosi kącik ust i puszcza jej dłoń* Jeszcze raz.

Diann Midnight - 15-07-13 17:54:42

<postępuje według jego wskazówek, ale zamiast wbić mu kolano w krocze, odpycha go z całej siły i schyla się po gałąź, której wcześniej użył. Przykłada mu jej ostry koniec w miejsce serca> Cały problem w tym, że nie jestem tak silna i szybka jak wampiry <mówi krzywiąc się przy tym lekko>

Christoph Grey - 15-07-13 17:56:32

*przechyla głowę w bok i odsuwa się lekko* Wbijaj. Tylko nie w serce, chcę żyć.

Diann Midnight - 15-07-13 18:16:39

<wzdycha głęboko i spuszcza gałąź na wysokość brzucha. Zaciska powieki i z całej siły wbija mu ją w ciało> Zadowolony? <pyta cicho z niepokojem  obserwując, jak z rany cieknie krew>

Christoph Grey - 15-07-13 18:20:36

*opuszcza głowę i patrzy na ranę* Jeśli chcesz mnie spowolnić, ułam ją. Wszystko musi dziać się błyskawicznie. *unosi wzrok i patrzy na nią wyczekująco zaciskając mocno wargi*

Diann Midnight - 15-07-13 18:28:59

Wiem, tylko... nie chcę cię ranić, okej? Jeśli kiedyś będę musiała to zrobić, zrobię, ale teraz nie chcę bez potrzeby dźgać cię gałęzią <powiedziała patrząc mu w oczy> I możesz już ją wyjąć? <spytała wskazując na wystający mu z brzucha kołek>

Christoph Grey - 15-07-13 18:34:05

*oddycha szybko i płytko, wyciąga gałąź i wydaje z siebie zduszony jęk, odwraca głowę w drugą stronę i wyrzuca gałąź.* Daj mi chwilę i możemy powtórzyć. *wysapuje i chciwie łapie powietrze*

Diann Midnight - 15-07-13 18:38:37

Nie, na dzisiaj już koniec <powiedziała stanowczo i podeszła do niego> Jest pan bardzo dobrym trenerem, ale powinien pan bardziej zważać na własne zdrowie <popatrzyła się mu w oczy>

Christoph Grey - 15-07-13 18:43:22

*oddech mu spowania: odwzajemnia spojrzenie* Ja się wyleczę, a ty możesz przypłacić życiem. Jutro powtórka. Nieźle ci idzie, trenuj siłę. *głaszcze lekko jej policzek* Chodź, odprowadzę cię. *rusza przed siebie*

Diann Midnight - 15-07-13 18:49:12

<uśmiecha się i dochodzi do niego. Opuszczają las>

Sam Overstreet - 15-07-13 20:45:12

Nicolette Rousseau napisał:

*wchodzi, siada na brzegu jeziora*

* Wchodzi, zauważa siedzącą blondynkę.  * Hej .

Nicolette Rousseau - 15-07-13 21:09:27

Sam Overstreet napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

*wchodzi, siada na brzegu jeziora*

* Wchodzi, zauważa siedzącą blondynkę. Usiadł obok niej * Hej .

*spojrzała kątem oka na chłopaka* Cześć *na jej twarzy pojawił się prawie nie zauważalny uśmiech*

Sam Overstreet - 15-07-13 21:12:41

Nicolette Rousseau napisał:

Sam Overstreet napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

*wchodzi, siada na brzegu jeziora*

* Wchodzi, zauważa siedzącą blondynkę. Usiadł obok niej * Hej .

*spojrzała kątem oka na chłopaka* Cześć *na jej twarzy pojawił się prawie nie zauważalny uśmiech*

Sam * Uśmiechnął się * Nie dawno się wprowadziłaś co ?

Nicolette Rousseau - 15-07-13 21:17:54

Sam Overstreet napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Sam Overstreet napisał:


* Wchodzi, zauważa siedzącą blondynkę. Usiadł obok niej * Hej .

*spojrzała kątem oka na chłopaka* Cześć *na jej twarzy pojawił się prawie nie zauważalny uśmiech*

Sam * Uśmiechnął się * Nie dawno się wprowadziłaś co ?

Nicolette *powiedziała z charakterystycznym dla siebie akcentem* A właściwie Nicole *odwróciła wzrok w stronę Sam'a* Właściwie to dziś. A ty od dawna tu mieszkasz ? *spytała zaciekawiona*

Sam Overstreet - 15-07-13 21:22:56

Nicolette Rousseau napisał:

Sam Overstreet napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


*spojrzała kątem oka na chłopaka* Cześć *na jej twarzy pojawił się prawie nie zauważalny uśmiech*

Sam * Uśmiechnął się * Nie dawno się wprowadziłaś co ?

Nicolette *powiedziała z charakterystycznym dla siebie akcentem* A właściwie Nicole *odwróciła wzrok w stronę Sam'a* Właściwie to dziś. A ty od dawna tu mieszkasz ? *spytała zaciekawiona*

Trochę dłużej niż miesiąc *Wzruszył ramionami* Jak będziesz chciała mogę cię oprowadzić.

Nicolette Rousseau - 15-07-13 21:26:55

Sam Overstreet napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Sam Overstreet napisał:


Sam * Uśmiechnął się * Nie dawno się wprowadziłaś co ?

Nicolette *powiedziała z charakterystycznym dla siebie akcentem* A właściwie Nicole *odwróciła wzrok w stronę Sam'a* Właściwie to dziś. A ty od dawna tu mieszkasz ? *spytała zaciekawiona*

Trochę dłużej niż miesiąc *Wzruszył ramionami* Jak będziesz chciała mogę cię oprowadzić.

Przemyśle Twoją propozycje *uśmiechnęła się przegryzając dolną wargę*

Sam Overstreet - 15-07-13 21:29:21

Nicolette Rousseau napisał:

Sam Overstreet napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Nicolette *powiedziała z charakterystycznym dla siebie akcentem* A właściwie Nicole *odwróciła wzrok w stronę Sam'a* Właściwie to dziś. A ty od dawna tu mieszkasz ? *spytała zaciekawiona*

Trochę dłużej niż miesiąc *Wzruszył ramionami* Jak będziesz chciała mogę cię oprowadzić.

Przemyśle Twoją propozycje *uśmiechnęła się przegryzając dolną wargę*

* Spojrzał na jej usta* Mam nadzieje że w miarę szybko ją przemyślisz.

Nicolette Rousseau - 15-07-13 21:40:31

Jak narazie nie mam odpowiedzi na Twoją propozycje *usmiechnela sie znaczaco i wskazala na miejsce kolo niej* Ale moze usiadziesz i opowiesz mi cos o tym miescie ?

Sam Overstreet - 15-07-13 21:48:03

Nicolette Rousseau napisał:

Jak narazie nie mam odpowiedzi na Twoją propozycje *usmiechnela sie znaczaco i wskazala na miejsce kolo niej* Ale moze usiadziesz i opowiesz mi cos o tym miescie ?

* Usiadł obok niej * A co dokładnie chcesz wiedzieć ?

Nicolette Rousseau - 15-07-13 21:57:37

*przez chwile siedziala w zamysleniu* Jesli jest to mozliwe to wszystko *usmiechnela sie lekko i spojrzala na chlopaka siedzacego kolo niej*

Sam Overstreet - 15-07-13 21:59:23

Nicolette Rousseau napisał:

*przez chwile siedziala w zamysleniu* Jesli jest to mozliwe to wszystko *usmiechnela sie lekko i spojrzala na chlopaka siedzacego kolo niej*

*Myśli* Wierzysz w istoty nadnaturalne ? * Uniósł brwi*

Nicolette Rousseau - 15-07-13 22:09:25

*spojrzala na niego zdziwiona pytaniem* Dlaczego pytasz ? *usmiechnela sie slabo przelykajac sline*

Sam Overstreet - 15-07-13 22:14:08

Nicolette Rousseau napisał:

*spojrzala na niego zdziwiona pytaniem* Dlaczego pytasz ? *usmiechnela sie slabo przelykajac sline*

Tak jakoś * Wzruszył ramionami* Jeśli nie chcesz to nie odpowiadaj.

Nicolette Rousseau - 15-07-13 22:18:12

Powiedzmy, ze mam na ten mieszane zdanie *wydobyla z siebie wymuszony usmiech i spojszala na Sam'a* A ty w to wierzysz ?

Sam Overstreet - 15-07-13 22:23:10

Nicolette Rousseau napisał:

Powiedzmy, ze mam na ten mieszane zdanie *wydobyla z siebie wymuszony usmiech i spojszala na Sam'a* A ty w to wierzysz ?

Szczerze tak * Pokiwał głową, zerknał na nią kątem oka*

Nicolette Rousseau - 15-07-13 22:27:41

Masz z nimi jakies.. *chwile sie zamyslila w doborze odpowiedniego slowa* ..doswiadczenia ? *uniosla lewa brew ku gorze*

Sam Overstreet - 15-07-13 22:28:37

Nicolette Rousseau napisał:

Masz z nimi jakies.. *chwile sie zamyslila w doborze odpowiedniego slowa* ..doswiadczenia ? *uniosla lewa brew ku gorze*

* Zmarszczył brwi * Czyli wierzysz. Tak mam z nimi niemiłe doświadczenia.

Nicolette Rousseau - 15-07-13 22:34:16

Tego nie powiedzialam *usmiechnela sie znaczaco* Nie mile czyli jakie ? *spytala zaciekawiona*

Sam Overstreet - 15-07-13 22:37:21

Nicolette Rousseau napisał:

Tego nie powiedzialam *usmiechnela sie znaczaco* Nie mile czyli jakie ? *spytala zaciekawiona*

Jak mi powiesz czy jesteś jedną z nich to ja odpowiem na twoje pytanie * Powiedział cicho*

Nicolette Rousseau - 15-07-13 22:46:36

Niech to zostanie moja tajemnica *powiedziala pewnie* Wlasciwie tobie bym mogla zadac takie samo pytanie *spojrzala na niego usmiechajac sie lekko*

Sam Overstreet - 15-07-13 22:50:09

Nicolette Rousseau napisał:

Niech to zostanie moja tajemnica *powiedziala pewnie* Wlasciwie tobie bym mogla zadac takie samo pytanie *spojrzala na niego usmiechajac sie lekko*

Jestem człowiekiem * Podrapał się po głowie * I niech lepiej tak zostanie.

Nicolette Rousseau - 15-07-13 23:03:04

Ja niestety musze juz isc *spojrzala na niego i po chwili wstala* Calkiem dobrze sie z toba rozmawialo. A co do twojej propozycji to jesli bedziesz mial wolna chwilke zeby oprowadzic mnie po miescie to napisz *wyjela z torebki mala karteczke, zapisala na niej swoj numer i wreczyla ja chlopakowi* Do zobaczenia *usmiechnela sie na pozegnanie i udala sie w strone domu*

Sam Overstreet - 15-07-13 23:09:56

Nicolette Rousseau napisał:

Ja niestety musze juz isc *spojrzala na niego i po chwili wstala* Calkiem dobrze sie z toba rozmawialo. A co do twojej propozycji to jesli bedziesz mial wolna chwilke zeby oprowadzic mnie po miescie to napisz *wyjela z torebki mala karteczke, zapisala na niej swoj numer i wreczyla ja chlopakowi* Do zobaczenia *usmiechnela sie na pozegnanie i udala sie w strone domu*

*Uśmiechnął się, karteczkę wsadził do kieszeni. Siedział jeszcze chwilę po czym poszedł do domu*

Michael Fortman - 16-07-13 22:58:37

*wchodzi z Alison i siada na plazy* Chcialas porozmawiac *spojrzal na nia*

Alison Marcado - 16-07-13 23:03:38

Michael Fortman napisał:

*wchodzi z Alison i siada na plazy* Chcialas porozmawiac *spojrzal na nia*

tak *powiedziała po chwili* na początku chcę cię przeprosić za to co stało się w NY *powiedziała spokojnie* wiem, że przyjechałeś specjalnie dla mnie, a ja cię odrzuciłam *patrzyła gdziekolwiek byleby nie  na niego*

Michael Fortman - 16-07-13 23:11:10

Nie masz za co przepraszac *przelknal sline* Wtedy powiedzialas mi prawde i nie wiem co ja wtedy sobie myslalem, ze rzucisz sie na mnie z otwartymi ramionami po tym co sie wydarzylo *spojrzal w jej oczy*

Alison Marcado - 16-07-13 23:15:10

*uśmiechnęła się* miło, że rozumiesz *westchnęła* powiesz mi czemu tak nagle zniknąłeś? Czy to przeze mnie? Miałeś mnie dość jako człowieka?

Michael Fortman - 16-07-13 23:29:28

*spojrzal na nia zdziwiony* Nie *powiedzial pewnie* Nawet nie wiem  dlaczego moglas tak pomyslec *spojrzal na nia* Dostalem wiadomosc od mojego dawnego przyjaciela, ze widziano tam Georgie, moja przyrodnia siostre. Szukam jej juz od pewnego czasu, zwykle  gdy przyjezdzam w miejsce gdzie ja widziano jej juz dawno nie ma, teraz bylo inaczej widzialem ja, jednak zanim zdazylem cos zrobic ona uciekla..

Alison Marcado - 16-07-13 23:30:58

Michael Fortman napisał:

*spojrzal na nia zdziwiony* Nie *powiedzial pewnie* Nawet nie wiem  dlaczego moglas tak pomyslec *spojrzal na nia* Dostalem wiadomosc od mojego dawnego przyjaciela, ze widziano tam Georgie, moja przyrodnia siostre. Szukam jej juz od pewnego czasu, zwykle  gdy przyjezdzam w miejsce gdzie ja widziano jej juz dawno nie ma, teraz bylo inaczej widzialem ja, jednak zanim zdazylem cos zrobic ona uciekla..

nigdy nie mówiłeś nic o siostrze *spojrzała na niego podejrzanie*

Michael Fortman - 16-07-13 23:38:54

Bo nie ma o czym mowic *westchnal* Odkad pamietam nigdy za soba nie przepadalismy. Nawet nie wiedzialem, ze zyje, a co dopiero, ze jest wampirem. Dopiero dwa lata temu skontaktowala sie ze mna mowiac ze ma mi cos waznego do powiedzenia, umowilismy sie na spotkanie, jednak nie pojawila sie w wyznaczonym miejscu. Dopiero pozniej dowiedzialem sie, ze wyjechala z miasta godzine przed naszym zaplanowanym spotkaniem. Od tego czasu ja szukam.

Alison Marcado - 16-07-13 23:42:18

Michael Fortman napisał:

Bo nie ma o czym mowic *westchnal* Odkad pamietam nigdy za soba nie przepadalismy. Nawet nie wiedzialem, ze zyje, a co dopiero, ze jest wampirem. Dopiero dwa lata temu skontaktowala sie ze mna mowiac ze ma mi cos waznego do powiedzenia, umowilismy sie na spotkanie, jednak nie pojawila sie w wyznaczonym miejscu. Dopiero pozniej dowiedzialem sie, ze wyjechala z miasta godzine przed naszym zaplanowanym spotkaniem. Od tego czasu ja szukam.

*spojrzała na niego smutna* nie martw się *położyła rękę na jego ramieniu* z moimi rodzicami było podobnie, też ich tyle szukałam, ale nie było warto

Michael Fortman - 16-07-13 23:57:45

Ty niczego nie rozumiesz *spojrzal na nia, po chwili jednak odwrocil wzrok* Moj ojciec odszedl kiedy bylem jeszcze maly, matkę znienawidzilem, a mojego ojczyma nie warto nawet wspominać.Reszty rodziny nie znam. Więc Georgia była moja jedyną znaną mi rodzina. Gdy dowiedziałem się że żyje pierwszy raz od śmierci Izabell pomyslalem że wszystko się ułoży ..

Alison Marcado - 16-07-13 23:59:44

Michael Fortman napisał:

Ty niczego nie rozumiesz *spojrzal na nia, po chwili jednak odwrocil wzrok* Moj ojciec odszedl kiedy bylem jeszcze maly, matkę znienawidzilem, a mojego ojczyma nie warto nawet wspominać.Reszty rodziny nie znam. Więc Georgia była moja jedyną znaną mi rodzina. Gdy dowiedziałem się że żyje pierwszy raz od śmierci Izabell pomyslalem że wszystko się ułoży ..

czekaj, czekaj *próbowała sobie wszystko ułożyć w głowie* od początku... kim jest Izabell?
(ja jestem już zmęczona, jutro dokończymy, ja będę około 11 :D dobranoc :* )

Michael Fortman - 17-07-13 00:04:59

Mówiłem Ci to już *westchnął* Wampirzyca która uratowała mi życie i przemieniła mnie *uśmiechnął się słabo*

(Jasne :* Tylko nie wiem czy o 11 będę)

Sol Isane - 17-07-13 12:00:23

*Wchodzi do lasu, siada pod drzewem. Rozgląda się, czy nikt na nią nie patrzy. Po chwili przenosi wzrok na gałąź, daleko od niej. Nagle gałąź łamie się i spada na ziemię. Sol przechyla głowę i uśmiecha się lekko*

Sol Isane - 17-07-13 12:15:02

Sol Isane napisał:

*Wchodzi do lasu, siada pod drzewem. Rozgląda się, czy nikt na nią nie patrzy. Po chwili przenosi wzrok na gałąź, daleko od niej. Nagle gałąź łamie się i spada na ziemię. Sol przechyla głowę i uśmiecha się lekko*

*Wstaje i wychodzi szybkim krokiem*

Alison Marcado - 17-07-13 14:34:14

Michael Fortman napisał:

Mówiłem Ci to już *westchnął* Wampirzyca która uratowała mi życie i przemieniła mnie *uśmiechnął się słabo*

(Jasne :* Tylko nie wiem czy o 11 będę)

Wybacz, łatwo się pogubić *położyła dłoń na jego dłoni* Co powiedziała siostra? *zmieniła temat*

Michael Fortman - 17-07-13 16:26:42

Alison napisał:

Michael Fortman napisał:

Mówiłem Ci to już *westchnął* Wampirzyca która uratowała mi życie i przemieniła mnie *uśmiechnął się słabo*

(Jasne :* Tylko nie wiem czy o 11 będę)

Wybacz, łatwo się pogubić *położyła dłoń na jego dłoni* Co powiedziała siostra? *zmieniła temat*

Czasem zastanawiam się jak ja się w tym jeszcze nie polubiłem *spojrzał na nią* Właśnie chodzi o to że zanim zdążyłem z nią pogadać ona uciekła *uśmiechnął. się słabo* Ale dość o mnie *Westchnął* Chyba nie tylko dlatego chciałaś że mną pogadać omar?

BerryBlackmine - 17-07-13 19:14:24

*wchodzi, siada pod drzewem, tak, aby mieć widok na jezioro i gra na gitarze*

Alison Marcado - 17-07-13 20:11:28

Michael Fortman napisał:

Alison napisał:

Michael Fortman napisał:

Mówiłem Ci to już *westchnął* Wampirzyca która uratowała mi życie i przemieniła mnie *uśmiechnął się słabo*

(Jasne :* Tylko nie wiem czy o 11 będę)

Wybacz, łatwo się pogubić *położyła dłoń na jego dłoni* Co powiedziała siostra? *zmieniła temat*

Czasem zastanawiam się jak ja się w tym jeszcze nie polubiłem *spojrzał na nią* Właśnie chodzi o to że zanim zdążyłem z nią pogadać ona uciekła *uśmiechnął. się słabo* Ale dość o mnie *Westchnął* Chyba nie tylko dlatego chciałaś że mną pogadać omar?

*wtuliła się w niego* nie ważne, już nie ważne *zamyśliła się* tęskniłam za tobą
(Czy Mike też ma dziś urodziny? Jeśli tak to możesz o tym wspomnieć, teraz :D )

Michael Fortman - 17-07-13 20:39:57

*pochylił się nad nią i wyszeptał jej do ucha* Ja za tobą też *pocałował ja delikatnie w usta* Wiesz mam dzisiaj urodziny *uśmiechnął się znacząco*

BerryBlackmine - 17-07-13 20:41:33

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, siada pod drzewem, tak, aby mieć widok na jezioro i gra na gitarze*

*wychodzi*

Alison Marcado - 17-07-13 20:44:03

Michael Fortman napisał:

*pochylił się nad nią i wyszeptał jej do ucha* Ja za tobą też *pocałował ja delikatnie w usta* Wiesz mam dzisiaj urodziny *uśmiechnął się znacząco*

ojejciu *spojrzała na niego zawstydzona* nie miałam pojęcia, kolejna gafa z mojej strony *posmutniała, w końcu podskoczyła szczęśliwa* mam świetny pomysł, zrobimy sobie kolacje... taką urodzinową *dodała po chwili* ubierz się w coś ładnego i przyjdź do mnie o 21 *zachichotała i poszła do domu*

Michael Fortman - 17-07-13 20:47:43

*westchnął i odprowadził ja wzrokiem, po chwili sam wyszedł*

Rosalie Delacure - 17-07-13 22:11:07

<Wchodzi, siada pod drzewem i pije wódkę>

DeanWest - 17-07-13 22:16:46

*wchodzi do lasu w poszukiwaniu jedzenia, po chwili zauważa jakąś blondynkę, podchodzi do niej hipnotyzuje ją i pije z niej krew*
*gdy dziewczyna zasłabła, położył ją na ściółce, wytarł krew z twarzy i poszedł nad jezioro*

Rosalie Delacure - 17-07-13 22:19:02

DeanWest napisał:

*wchodzi do lasu w poszukiwaniu jedzenia, po chwili zauważa jakąś blondynkę, podchodzi do niej hipnotyzuje ją i pije z niej krew*
*gdy dziewczyna zasłabła, położył ją na ściółce, wytarł krew z twarzy i poszedł nad jezioro*

<Wszystko widziała, odłożyła prawie pustą butelkę i chwiejnym krokiem podeszła do dziewczyny by sprawdzić czy wszystko z nią w porządku>

Rosalie Delacure - 17-07-13 22:33:36

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

*wchodzi do lasu w poszukiwaniu jedzenia, po chwili zauważa jakąś blondynkę, podchodzi do niej hipnotyzuje ją i pije z niej krew*
*gdy dziewczyna zasłabła, położył ją na ściółce, wytarł krew z twarzy i poszedł nad jezioro*

<Wszystko widziała, odłożyła prawie pustą butelkę i chwiejnym krokiem podeszła do dziewczyny by sprawdzić czy wszystko z nią w porządku>

<odetchnęła z ulgą kiedy wyczuła jej puls, zadzwoniła po pomoc, a kiedy przyjechali zabrali blondynę usiadła znów pod drzewem kończąc swoją butelkę>

DeanWest - 17-07-13 22:35:23

Rosalie Delacure napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

*wchodzi do lasu w poszukiwaniu jedzenia, po chwili zauważa jakąś blondynkę, podchodzi do niej hipnotyzuje ją i pije z niej krew*
*gdy dziewczyna zasłabła, położył ją na ściółce, wytarł krew z twarzy i poszedł nad jezioro*

<Wszystko widziała, odłożyła prawie pustą butelkę i chwiejnym krokiem podeszła do dziewczyny by sprawdzić czy wszystko z nią w porządku>

<odetchnęła z ulgą kiedy wyczuła jej puls, zadzwoniła po pomoc, a kiedy przyjechali zabrali blondynę usiadła znów pod drzewem kończąc swoją butelkę>

*gdy usłyszał samochód, podszedł bezszelestnie na miejsce wypadku, gdy pomoc odjechała zobaczył pod drzewem Rosalie*
*westchnął i podszedł do niej*
Widziałaś?

Rosalie Delacure - 17-07-13 22:38:05

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<Wszystko widziała, odłożyła prawie pustą butelkę i chwiejnym krokiem podeszła do dziewczyny by sprawdzić czy wszystko z nią w porządku>

<odetchnęła z ulgą kiedy wyczuła jej puls, zadzwoniła po pomoc, a kiedy przyjechali zabrali blondynę usiadła znów pod drzewem kończąc swoją butelkę>

*gdy usłyszał samochód, podszedł bezszelestnie na miejsce wypadku, gdy pomoc odjechała zobaczył pod drzewem Rosalie*
*westchnął i podszedł do niej*
Widziałaś?

<Była już trochę pijana, więc zmrużyła oczy by zobaczyć kto do niej podszedł>
Dean!
<uśmiechnęła się szeroko kiedy już go rozpoznała>
Taaak, ale nic się jej przecież nie stało

DeanWest - 17-07-13 22:40:40

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<odetchnęła z ulgą kiedy wyczuła jej puls, zadzwoniła po pomoc, a kiedy przyjechali zabrali blondynę usiadła znów pod drzewem kończąc swoją butelkę>

*gdy usłyszał samochód, podszedł bezszelestnie na miejsce wypadku, gdy pomoc odjechała zobaczył pod drzewem Rosalie*
*westchnął i podszedł do niej*
Widziałaś?

<Była już trochę pijana, więc zmrużyła oczy by zobaczyć kto do niej podszedł>
Dean!
<uśmiechnęła się szeroko kiedy już go rozpoznała>
Taaak, ale nic się jej przecież nie stało

*pokręcił głową*
Upiłaś się.

Rosalie Delacure - 17-07-13 22:42:23

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


*gdy usłyszał samochód, podszedł bezszelestnie na miejsce wypadku, gdy pomoc odjechała zobaczył pod drzewem Rosalie*
*westchnął i podszedł do niej*
Widziałaś?

<Była już trochę pijana, więc zmrużyła oczy by zobaczyć kto do niej podszedł>
Dean!
<uśmiechnęła się szeroko kiedy już go rozpoznała>
Taaak, ale nic się jej przecież nie stało

*pokręcił głową*
Upiłaś się.

Ja?
<zachichotała i pokręciła przecząco głową>
Nigdy w życiu! Dean, przecież wiesz, że jestem dobrą dziewczynką!

DeanWest - 17-07-13 22:44:51

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<Była już trochę pijana, więc zmrużyła oczy by zobaczyć kto do niej podszedł>
Dean!
<uśmiechnęła się szeroko kiedy już go rozpoznała>
Taaak, ale nic się jej przecież nie stało

*pokręcił głową*
Upiłaś się.

Ja?
<zachichotała i pokręciła przecząco głową>
Nigdy w życiu! Dean, przecież wiesz, że jestem dobrą dziewczynką!

Tak, tak. Już widzę, jaka z ciebie grzeczna dziewczynka
*wyjął jej butelkę z dłoni*
Opróżniłaś ją całkiem sama, tak?

Rosalie Delacure - 17-07-13 22:50:37

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


*pokręcił głową*
Upiłaś się.

Ja?
<zachichotała i pokręciła przecząco głową>
Nigdy w życiu! Dean, przecież wiesz, że jestem dobrą dziewczynką!

Tak, tak. Już widzę, jaka z ciebie grzeczna dziewczynka
*wyjął jej butelkę z dłoni*
Opróżniłaś ją całkiem sama, tak?

<uśmiechnęła się szeroko>
Ale ja jestem grzeczną dziewczynką, Dean
<zachichotała widząc butelkę>
Wylałam, cała wylałam, podlałam roślinki

DeanWest - 17-07-13 22:54:06

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Ja?
<zachichotała i pokręciła przecząco głową>
Nigdy w życiu! Dean, przecież wiesz, że jestem dobrą dziewczynką!

Tak, tak. Już widzę, jaka z ciebie grzeczna dziewczynka
*wyjął jej butelkę z dłoni*
Opróżniłaś ją całkiem sama, tak?

<uśmiechnęła się szeroko>
Ale ja jestem grzeczną dziewczynką, Dean
<zachichotała widząc butelkę>
Wylałam, cała wylałam, podlałam roślinki

Mhm
*wziął ją na ręce*
Biorę cię do domu.

Rosalie Delacure - 17-07-13 22:56:17

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Tak, tak. Już widzę, jaka z ciebie grzeczna dziewczynka
*wyjął jej butelkę z dłoni*
Opróżniłaś ją całkiem sama, tak?

<uśmiechnęła się szeroko>
Ale ja jestem grzeczną dziewczynką, Dean
<zachichotała widząc butelkę>
Wylałam, cała wylałam, podlałam roślinki

Mhm
*wziął ją na ręce*
Biorę cię do domu.

<zachichotała>
Ja się przecież dobrze czuję, możesz mnie postawić na ziemi!

DeanWest - 17-07-13 22:57:49

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<uśmiechnęła się szeroko>
Ale ja jestem grzeczną dziewczynką, Dean
<zachichotała widząc butelkę>
Wylałam, cała wylałam, podlałam roślinki

Mhm
*wziął ją na ręce*
Biorę cię do domu.

<zachichotała>
Ja się przecież dobrze czuję, możesz mnie postawić na ziemi!

*zaśmiał się rozbawiony*
Dobra, dobra. Zanoszę cię do domu.
*powiedział, po czym w wampirzym tempie wybiegł z lasu*

Nicolette Rousseau - 18-07-13 13:26:45

*wchodzi, rozkłada się na plaży i wygrzewa się na słońcu*

Diego Torees - 18-07-13 13:36:35

Nicolette Rousseau napisał:

*wchodzi, rozkłada się na plaży i wygrzewa się na słońcu*

*Przechodził obok jeziorka nadal trzymając butelkę whisky.  Podszedł do niedaleko zauważonej dziewczyny.* Hej.

Nicolette Rousseau - 18-07-13 14:04:28

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

*wchodzi, rozkłada się na plaży i wygrzewa się na słońcu*

*Przechodził obok jeziorka nadal trzymając butelkę whisky.  Podszedł do niedaleko zauważonej dziewczyny.* Hej.

*podniosła głowę i spojrzał na chłopaka* Hej *powtorzyla z lekkim uśmiechem na ustach*

Diego Torees - 18-07-13 14:16:31

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

*wchodzi, rozkłada się na plaży i wygrzewa się na słońcu*

*Przechodził obok jeziorka nadal trzymając butelkę whisky.  Podszedł do niedaleko zauważonej dziewczyny.* Hej.

*podniosła głowę i spojrzał na chłopaka* Hej *powtorzyla z lekkim uśmiechem na ustach*

Nie chcesz może się napić ? * Pomachał pełną butelką *

Nicolette Rousseau - 18-07-13 14:23:51

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:


*Przechodził obok jeziorka nadal trzymając butelkę whisky.  Podszedł do niedaleko zauważonej dziewczyny.* Hej.

*podniosła głowę i spojrzał na chłopaka* Hej *powtorzyla z lekkim uśmiechem na ustach*

Nie chcesz może się napić ? * Pomachał pełną butelką *

Nie dzięki *ogarnęła włosy z twarzy* Nie mam zwyczaju upijania się już popołudniu *powiedziala pewnie i poslala zadziorne spojrzenie chłopakowi*

Diego Torees - 18-07-13 14:26:38

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


*podniosła głowę i spojrzał na chłopaka* Hej *powtorzyla z lekkim uśmiechem na ustach*

Nie chcesz może się napić ? * Pomachał pełną butelką *

Nie dzięki *ogarnęła włosy z twarzy* Nie mam zwyczaju upijania się już popołudniu *powiedziala pewnie i poslala zadziorne spojrzenie chłopakowi*

*Wzruszył ramionami, usiadł obok niej. Zaczął myśleć * Nicolette, Nicole  ładne imię ... * Uśmiechnął się *

Nicolette Rousseau - 18-07-13 14:32:42

*wywróciła oczami* Ładnie to tak zaglądać do czyjejś głowy bez pozwolenia ? *podniosła lewą brew do góry*

Diego Torees - 18-07-13 14:36:32

Nicolette Rousseau napisał:

*wywróciła oczami* Ładnie to tak zaglądać do czyjejś głowy bez pozwolenia ? *podniosła lewą brew do góry*

Twoja głowa jest jak otwarta książka * Oparł się rękoma* Sama się prosi żeby do niej wejść

Nicolette Rousseau - 18-07-13 14:46:14

Wiesz jakoś nie zauważyłam żebym o cokolwiek prosiła *prychnela*

Diego Torees - 18-07-13 14:51:00

Nicolette Rousseau napisał:

Wiesz jakoś nie zauważyłam żebym o cokolwiek prosiła *prychnela*

Dobra, przepraszam. * Wymamrotał* Powinienem cię spytać o zgodę. Nie jestem ostatnio sobą.* Otworzył butelkę, upił z niej trochę trunku*

Nicolette Rousseau - 18-07-13 15:02:48

*spojrzała na niego że zdziwieniem* Nie no spoko *usmiechnela się lekko* Więc co sie takiego, że nie jesteś sobą ? *zapytala z wyraźnym zaciekawieniem*

Diego Torees - 18-07-13 15:07:42

Nicolette Rousseau napisał:

*spojrzała na niego że zdziwieniem* Nie no spoko *usmiechnela się lekko* Więc co sie takiego, że nie jesteś sobą ? *zapytala z wyraźnym zaciekawieniem*

* Wzruszył ramionami* Zakochałem się... * Powiedział po chwili* Tak w ogóle jestem Diego * Powiedział z hiszpańskim akcentem* I tak jestem z Hiszpanii. * Upił kolejnego łyka Whisky *

Nicolette Rousseau - 18-07-13 15:17:47

*Wywrocila teatralnie oczami* To że jesteś medium nie uprawnia cię do ciągłego wlazenia do mojej głowy *powiedziała ze sztucznym uśmiechem na ustach* Więc w kim się zakochałes ? *zapytala zaciekawiona*

Diego Torees - 18-07-13 15:21:16

Nicolette Rousseau napisał:

*Wywrocila teatralnie oczami* To że jesteś medium nie uprawnia cię do ciągłego wlazenia do mojej głowy *powiedziała ze sztucznym uśmiechem na ustach* Więc w kim się zakochałes ? *zapytala zaciekawiona*

Przecież cię już przeprosiłem * Spojrzał na niebo* W dziewczynie która twierdzi że nie potrafi kochać.

Nicolette Rousseau - 18-07-13 15:24:47

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

*Wywrocila teatralnie oczami* To że jesteś medium nie uprawnia cię do ciągłego wlazenia do mojej głowy *powiedziała ze sztucznym uśmiechem na ustach* Więc w kim się zakochałes ? *zapytala zaciekawiona*

Przecież cię już przeprosiłem * Spojrzał na niebo* W dziewczynie która twierdzi że nie potrafi kochać.

Więc przekonaj ją że się myli *powiedziała jakby to było oczywiste z lekkim uśmiechem na ustach*

Diego Torees - 18-07-13 15:28:40

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

*Wywrocila teatralnie oczami* To że jesteś medium nie uprawnia cię do ciągłego wlazenia do mojej głowy *powiedziała ze sztucznym uśmiechem na ustach* Więc w kim się zakochałes ? *zapytala zaciekawiona*

Przecież cię już przeprosiłem * Spojrzał na niebo* W dziewczynie która twierdzi że nie potrafi kochać.

Więc przekonaj ją że się myli *powiedziała jakby to było oczywiste z lekkim uśmiechem na ustach*

To nie jest takie proste. * Pokręcił głową, zakręcił butelkę i położył obok*

Nicolette Rousseau - 18-07-13 15:36:10

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:


Przecież cię już przeprosiłem * Spojrzał na niebo* W dziewczynie która twierdzi że nie potrafi kochać.

Więc przekonaj ją że się myli *powiedziała jakby to było oczywiste z lekkim uśmiechem na ustach*

To nie jest takie proste. * Pokręcił głową, zakręcił butelkę i położył obok*

A co w życiu jest proste ? *zapytala i nie czekając na odpowiedź dodała* Jednak Upijania się na pewno ci nie pomoże w przekonaniu ja do tego *usmiechnela się pewnie spoglądając na butelkę*

Diego Torees - 18-07-13 15:41:08

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Więc przekonaj ją że się myli *powiedziała jakby to było oczywiste z lekkim uśmiechem na ustach*

To nie jest takie proste. * Pokręcił głową, zakręcił butelkę i położył obok*

A co w życiu jest proste ? *zapytala i nie czekając na odpowiedź dodała* Jednak Upijania się na pewno ci nie pomoże w przekonaniu ja do tego *usmiechnela się pewnie spoglądając na butelkę*

Życie jest okropne  *Zerknął na butelkę* Możesz sobie ją sobie wziąć. * Zmarszczył brwi *

Nicolette Rousseau - 18-07-13 16:20:22

Nie przesadzaj, życie nie jest takie złe, po prostu jest cholernie trudne *uśmiechnęło się znacząco* Nie dzięki *wstała z piasku i wzięła torebkę* Do zobaczenia Diego *wyszła*

Diego Torees - 18-07-13 16:24:41

Do zobaczenia* Wstał po chwili, zostawił butelkę i poszedł *

Sam Overstreet - 19-07-13 10:55:42

*Wszedł, położył torbę na piachu. Wyjął z niej słuchawki, założył je i zaczął biegać po lesie.*

Annabeth Blake - 19-07-13 11:03:51

<przychodzi, siada pod drzewem na końcu
plaży, wyciąga z torby szkicownik, rysuje>

Sam Overstreet - 19-07-13 11:07:18

Annabeth Blake napisał:

<przychodzi, siada pod drzewem na końcu
plaży, wyciąga z torby szkicownik, rysuje>

*Skończył biegać, był cały spocony. Kiedy już podchodził do torby zauważył Ann. Wziął torbę i podszedł do niej* Hej *Powiedział niepewnie*

Annabeth Blake - 19-07-13 11:12:58

Sam Overstreet napisał:

Annabeth Blake napisał:

<przychodzi, siada pod drzewem na końcu
plaży, wyciąga z torby szkicownik, rysuje>

*Skończył biegać, był cały spocony. Kiedy już podchodził do torby zauważył Ann. Wziął torbę i podszedł do niej* Hej *Powiedział niepewnie*

Cześć <mówi zamykając zeszyt> Ostatnio sprawiałeś wrażenie, jakbyś chciał pogadać. <mówi odchylając głowę do tyłu, żeby móc na niego spojrzeć>

Sam Overstreet - 19-07-13 11:17:56

Annabeth Blake napisał:

Sam Overstreet napisał:

Annabeth Blake napisał:

<przychodzi, siada pod drzewem na końcu
plaży, wyciąga z torby szkicownik, rysuje>

*Skończył biegać, był cały spocony. Kiedy już podchodził do torby zauważył Ann. Wziął torbę i podszedł do niej* Hej *Powiedział niepewnie*

Cześć <mówi zamykając zeszyt> Ostatnio sprawiałeś wrażenie, jakbyś chciał pogadać. <mówi odchylając głowę do tyłu, żeby móc na niego spojrzeć>

Może i chciałem * Wzruszył ramionami, usiadł na przeciwko dziewczyny. Rozczochrał włosy* Co tam w ogóle u ciebie słychać ?

Annabeth Blake - 19-07-13 11:26:30

Sam Overstreet napisał:

Annabeth Blake napisał:

Sam Overstreet napisał:


*Skończył biegać, był cały spocony. Kiedy już podchodził do torby zauważył Ann. Wziął torbę i podszedł do niej* Hej *Powiedział niepewnie*

Cześć <mówi zamykając zeszyt> Ostatnio sprawiałeś wrażenie, jakbyś chciał pogadać. <mówi odchylając głowę do tyłu, żeby móc na niego spojrzeć>

Może i chciałem * Wzruszył ramionami, usiadł na przeciwko dziewczyny. Rozczochrał włosy* Co tam w ogóle u ciebie słychać ?

U mnie po staremu <wzrusza ramionami> A u ciebie? Widzę, że jednak przefarbowałeś włosy.
(wracam za jakąś godzinę)

Sam Overstreet - 19-07-13 11:29:50

Annabeth Blake napisał:

Sam Overstreet napisał:

Annabeth Blake napisał:

Cześć <mówi zamykając zeszyt> Ostatnio sprawiałeś wrażenie, jakbyś chciał pogadać. <mówi odchylając głowę do tyłu, żeby móc na niego spojrzeć>

Może i chciałem * Wzruszył ramionami, usiadł na przeciwko dziewczyny. Rozczochrał włosy* Co tam w ogóle u ciebie słychać ?

U mnie po staremu <wzrusza ramionami> A u ciebie? Widzę, że jednak przefarbowałeś włosy.
(wracam za jakąś godzinę)

U mnie dobrze, jak widać żyję. * Uśmiechnął się lekko* Tak przefarbowałem, żałuje tego * Na jego twarzy pojawił się grymas*
( Też muszę iść wracam za kilka godzin :). Jak coś nie musisz czekać  )

Annabeth Blake - 19-07-13 15:06:20

Sam Overstreet napisał:

Annabeth Blake napisał:

Sam Overstreet napisał:


Może i chciałem * Wzruszył ramionami, usiadł na przeciwko dziewczyny. Rozczochrał włosy* Co tam w ogóle u ciebie słychać ?

U mnie po staremu <wzrusza ramionami> A u ciebie? Widzę, że jednak przefarbowałeś włosy.
(wracam za jakąś godzinę)

U mnie dobrze, jak widać żyję. * Uśmiechnął się lekko* Tak przefarbowałem, żałuje tego * Na jego twarzy pojawił się grymas*
( Też muszę iść wracam za kilka godzin :). Jak coś nie musisz czekać  )

Blond ci bardziej pasuje, ale tak też nie jest źle <uśmiecha się lekko>

Sam Overstreet - 19-07-13 15:13:01

Annabeth Blake napisał:

Sam Overstreet napisał:

Annabeth Blake napisał:


U mnie po staremu <wzrusza ramionami> A u ciebie? Widzę, że jednak przefarbowałeś włosy.
(wracam za jakąś godzinę)

U mnie dobrze, jak widać żyję. * Uśmiechnął się lekko* Tak przefarbowałem, żałuje tego * Na jego twarzy pojawił się grymas*
( Też muszę iść wracam za kilka godzin :). Jak coś nie musisz czekać  )

Blond ci bardziej pasuje, ale tak też nie jest źle <uśmiecha się lekko>

Zawsze jeszcze mogę wrócić do tamtego koloru  * Wzruszył ramionami, po chwili zmarszczył brwi* Nie jesteś na mnie zła ?

Annabeth Blake - 19-07-13 15:33:59

Sam Overstreet napisał:

Annabeth Blake napisał:

Sam Overstreet napisał:


U mnie dobrze, jak widać żyję. * Uśmiechnął się lekko* Tak przefarbowałem, żałuje tego * Na jego twarzy pojawił się grymas*
( Też muszę iść wracam za kilka godzin :). Jak coś nie musisz czekać  )

Blond ci bardziej pasuje, ale tak też nie jest źle <uśmiecha się lekko>

Zawsze jeszcze mogę wrócić do tamtego koloru  * Wzruszył ramionami, po chwili zmarszczył brwi* Nie jesteś na mnie zła ?

Byłam, ale mi przeszło <podkurczyła nogi pod siebie i objęła je ramionami> A ty nie jesteś na mnie zły? <spytała cicho>

Sam Overstreet - 19-07-13 15:35:39

Annabeth Blake napisał:

Sam Overstreet napisał:

Annabeth Blake napisał:


Blond ci bardziej pasuje, ale tak też nie jest źle <uśmiecha się lekko>

Zawsze jeszcze mogę wrócić do tamtego koloru  * Wzruszył ramionami, po chwili zmarszczył brwi* Nie jesteś na mnie zła ?

Byłam, ale mi przeszło <podkurczyła nogi pod siebie i objęła je ramionami> A ty nie jesteś na mnie zły? <spytała cicho>

Nie jestem na ciebie zły* Spojrzał się w jej oczy * A czemu miałbym być ?

Annabeth Blake - 19-07-13 15:38:55

Sam Overstreet napisał:

Annabeth Blake napisał:

Sam Overstreet napisał:


Zawsze jeszcze mogę wrócić do tamtego koloru  * Wzruszył ramionami, po chwili zmarszczył brwi* Nie jesteś na mnie zła ?

Byłam, ale mi przeszło <podkurczyła nogi pod siebie i objęła je ramionami> A ty nie jesteś na mnie zły? <spytała cicho>

Nie jestem na ciebie zły* Spojrzał się w jej oczy * A czemu miałbym być ?

Dałam ci po twarzy <przpomniała mu>

Sam Overstreet - 19-07-13 15:40:47

Annabeth Blake napisał:

Sam Overstreet napisał:

Annabeth Blake napisał:


Byłam, ale mi przeszło <podkurczyła nogi pod siebie i objęła je ramionami> A ty nie jesteś na mnie zły? <spytała cicho>

Nie jestem na ciebie zły* Spojrzał się w jej oczy * A czemu miałbym być ?

Dałam ci po twarzy <przpomniała mu>

Należało mi się. * Powiedział cicho*

Annabeth Blake - 19-07-13 15:49:36

Sam Overstreet napisał:

Annabeth Blake napisał:

Sam Overstreet napisał:


Nie jestem na ciebie zły* Spojrzał się w jej oczy * A czemu miałbym być ?

Dałam ci po twarzy <przpomniała mu>

Należało mi się. * Powiedział cicho*

Możliwe, ale trochę mnie poniosło <westchnęła i popatrzyła mu w oczy> Kocham cię, Sam, ale jak przyjaciela. Zależy mi na tobie, ale nie jestem w tobie zakochana. <uśmiecha się smutno> Wiem, co czuję i nie rozumiem, dlaczego chcesz wmówić mi coś innego.

Sam Overstreet - 19-07-13 15:55:43

Annabeth Blake napisał:

Sam Overstreet napisał:

Annabeth Blake napisał:


Dałam ci po twarzy <przpomniała mu>

Należało mi się. * Powiedział cicho*

Możliwe, ale trochę mnie poniosło <westchnęła i popatrzyła mu w oczy> Kocham cię, Sam, ale jak przyjaciela. Zależy mi na tobie, ale nie jestem w tobie zakochana. <uśmiecha się smutno> Wiem, co czuję i nie rozumiem, dlaczego chcesz wmówić mi coś innego.

*Rozluźnił się* Rozumiem * Pokiwał lekko głową* Możesz być już spokojna, zrozumiałem że miłość nie jest dla mnie.

Annabeth Blake - 19-07-13 15:58:48

Sam Overstreet napisał:

Annabeth Blake napisał:

Sam Overstreet napisał:


Należało mi się. * Powiedział cicho*

Możliwe, ale trochę mnie poniosło <westchnęła i popatrzyła mu w oczy> Kocham cię, Sam, ale jak przyjaciela. Zależy mi na tobie, ale nie jestem w tobie zakochana. <uśmiecha się smutno> Wiem, co czuję i nie rozumiem, dlaczego chcesz wmówić mi coś innego.

*Rozluźnił się* Rozumiem * Pokiwał lekko głową* Możesz być już spokojna, zrozumiałem że miłość nie jest dla mnie.

Znajdziesz jeszcze kogoś, z kim będziesz chciał spędzić resztę życia <położyła mu dłoń na ramieniu> Jestem pewna.

Sam Overstreet - 19-07-13 16:01:16

Annabeth Blake napisał:

Sam Overstreet napisał:

Annabeth Blake napisał:


Możliwe, ale trochę mnie poniosło <westchnęła i popatrzyła mu w oczy> Kocham cię, Sam, ale jak przyjaciela. Zależy mi na tobie, ale nie jestem w tobie zakochana. <uśmiecha się smutno> Wiem, co czuję i nie rozumiem, dlaczego chcesz wmówić mi coś innego.

*Rozluźnił się* Rozumiem * Pokiwał lekko głową* Możesz być już spokojna, zrozumiałem że miłość nie jest dla mnie.

Znajdziesz jeszcze kogoś, z kim będziesz chciał spędzić resztę życia <położyła mu dłoń na ramieniu> Jestem pewna.

Może znajdę ale nie teraz. * Spojrzał na nią * Powiesz mi trochę o nadnaturalnych istotach ? Niby trochę wiem ale nie za dużo.

Annabeth Blake - 19-07-13 16:09:30

Sam Overstreet napisał:

Annabeth Blake napisał:

Sam Overstreet napisał:


*Rozluźnił się* Rozumiem * Pokiwał lekko głową* Możesz być już spokojna, zrozumiałem że miłość nie jest dla mnie.

Znajdziesz jeszcze kogoś, z kim będziesz chciał spędzić resztę życia <położyła mu dłoń na ramieniu> Jestem pewna.

Może znajdę ale nie teraz. * Spojrzał na nią * Powiesz mi trochę o nadnaturalnych istotach ? Niby trochę wiem ale nie za dużo.

Hmm dużo tego jest <siada po turecku i odgarnia włosy za ucho> Może lepiej zadawaj pytania. Wtedy będę wiedziała, czego jeszcze nie wiesz.

Sam Overstreet - 19-07-13 16:11:29

Annabeth Blake napisał:

Sam Overstreet napisał:

Annabeth Blake napisał:


Znajdziesz jeszcze kogoś, z kim będziesz chciał spędzić resztę życia <położyła mu dłoń na ramieniu> Jestem pewna.

Może znajdę ale nie teraz. * Spojrzał na nią * Powiesz mi trochę o nadnaturalnych istotach ? Niby trochę wiem ale nie za dużo.

Hmm dużo tego jest <siada po turecku i odgarnia włosy za ucho> Może lepiej zadawaj pytania. Wtedy będę wiedziała, czego jeszcze nie wiesz.

Ok * Zaczął myśleć* Kim są hybrydy i jak można się przed nimi bronić ?

Annabeth Blake - 19-07-13 16:23:23

Sam Overstreet napisał:

Annabeth Blake napisał:

Sam Overstreet napisał:


Może znajdę ale nie teraz. * Spojrzał na nią * Powiesz mi trochę o nadnaturalnych istotach ? Niby trochę wiem ale nie za dużo.

Hmm dużo tego jest <siada po turecku i odgarnia włosy za ucho> Może lepiej zadawaj pytania. Wtedy będę wiedziała, czego jeszcze nie wiesz.

Ok * Zaczął myśleć* Kim są hybrydy i jak można się przed nimi bronić ?

A co? Podpadłeś jakiejś? <unosi brew> Nieważne. Hybrydy to pół wampiry i pół wilkołaki. Przeciw ich hipnozie, tak jak w przypadku wampirów stosuje się webenę. Trochę trudniej je zabić, ale wystarczy zwykły kołek o ile to nie jest Pierwotny. Wtedy kołek musi być z białego dębu.

Sam Overstreet - 19-07-13 16:27:27

Annabeth Blake napisał:

Sam Overstreet napisał:

Annabeth Blake napisał:


Hmm dużo tego jest <siada po turecku i odgarnia włosy za ucho> Może lepiej zadawaj pytania. Wtedy będę wiedziała, czego jeszcze nie wiesz.

Ok * Zaczął myśleć* Kim są hybrydy i jak można się przed nimi bronić ?

A co? Podpadłeś jakiejś? <unosi brew> Nieważne. Hybrydy to pół wampiry i pół wilkołaki. Przeciw ich hipnozie, tak jak w przypadku wampirów stosuje się webenę. Trochę trudniej je zabić, ale wystarczy zwykły kołek o ile to nie jest Pierwotny. Wtedy kołek musi być z białego dębu.

Nie podpadłem * Wziął głęboki oddech* Jest coś takiego dzięki czemu będę mógł wiedzieć kto jest nadnaturalną istotą ? * Podrapał się po nodze* Niby codzienie ćwiczę ale nadal czuję się słaby.

Annabeth Blake - 19-07-13 16:40:43

Sam Overstreet napisał:

Annabeth Blake napisał:

Sam Overstreet napisał:


Ok * Zaczął myśleć* Kim są hybrydy i jak można się przed nimi bronić ?

A co? Podpadłeś jakiejś? <unosi brew> Nieważne. Hybrydy to pół wampiry i pół wilkołaki. Przeciw ich hipnozie, tak jak w przypadku wampirów stosuje się webenę. Trochę trudniej je zabić, ale wystarczy zwykły kołek o ile to nie jest Pierwotny. Wtedy kołek musi być z białego dębu.

Nie podpadłem * Wziął głęboki oddech* Jest coś takiego dzięki czemu będę mógł wiedzieć kto jest nadnaturalną istotą ? * Podrapał się po nodze* Niby codzienie ćwiczę ale nadal czuję się słaby.

Zdolność rozpoznawania istot nadnaturalnych musisz sobie sam wyrobić. Kiedy byłam jeszcze czarownicą miałam dar odróżniania ich od ludzi, ale teraz kieruję się bardziej zmysłami <powiedziała bawiąc się źdźbłem trawy> No wiesz... wilkołaki pachną lasem, u wampirów czasami da się wyczuć zapach krwi, łowcy zazwyczaj śmierdzą werbeną od której szczypie w nosie, a od medium czuć zioła. Z tymi ostatnimi jest trochę łatwiej, bo lubią się popisywać magią, więc wystarczy, że dłużej im się przyjrzysz i dojdziesz do odpowiednich wniosków <uśmiechnęła się i odrzuciła trawkę> Coś jeszcze?

Sam Overstreet - 19-07-13 16:44:25

Annabeth Blake napisał:

Sam Overstreet napisał:

Annabeth Blake napisał:


A co? Podpadłeś jakiejś? <unosi brew> Nieważne. Hybrydy to pół wampiry i pół wilkołaki. Przeciw ich hipnozie, tak jak w przypadku wampirów stosuje się webenę. Trochę trudniej je zabić, ale wystarczy zwykły kołek o ile to nie jest Pierwotny. Wtedy kołek musi być z białego dębu.

Nie podpadłem * Wziął głęboki oddech* Jest coś takiego dzięki czemu będę mógł wiedzieć kto jest nadnaturalną istotą ? * Podrapał się po nodze* Niby codzienie ćwiczę ale nadal czuję się słaby.

Zdolność rozpoznawania istot nadnaturalnych musisz sobie sam wyrobić. Kiedy byłam jeszcze czarownicą miałam dar odróżniania ich od ludzi, ale teraz kieruję się bardziej zmysłami <powiedziała bawiąc się źdźbłem trawy> No wiesz... wilkołaki pachną lasem, u wampirów czasami da się wyczuć zapach krwi, łowcy zazwyczaj śmierdzą werbeną od której szczypie w nosie, a od medium czuć zioła. Z tymi ostatnimi jest trochę łatwiej, bo lubią się popisywać magią, więc wystarczy, że dłużej im się przyjrzysz i dojdziesz do odpowiednich wniosków <uśmiechnęła się i odrzuciła trawkę> Coś jeszcze?

* Pokiwał głową* Jak stać się wampirem lub wilkołakiem ? Pytam na zaś bo nie mam ochoty być którymś z tych.
( Zw )

Annabeth Blake - 19-07-13 16:54:51

Sam Overstreet napisał:

Annabeth Blake napisał:

Sam Overstreet napisał:


Nie podpadłem * Wziął głęboki oddech* Jest coś takiego dzięki czemu będę mógł wiedzieć kto jest nadnaturalną istotą ? * Podrapał się po nodze* Niby codzienie ćwiczę ale nadal czuję się słaby.

Zdolność rozpoznawania istot nadnaturalnych musisz sobie sam wyrobić. Kiedy byłam jeszcze czarownicą miałam dar odróżniania ich od ludzi, ale teraz kieruję się bardziej zmysłami <powiedziała bawiąc się źdźbłem trawy> No wiesz... wilkołaki pachną lasem, u wampirów czasami da się wyczuć zapach krwi, łowcy zazwyczaj śmierdzą werbeną od której szczypie w nosie, a od medium czuć zioła. Z tymi ostatnimi jest trochę łatwiej, bo lubią się popisywać magią, więc wystarczy, że dłużej im się przyjrzysz i dojdziesz do odpowiednich wniosków <uśmiechnęła się i odrzuciła trawkę> Coś jeszcze?

* Pokiwał głową* Jak stać się wampirem lub wilkołakiem ? Pytam na zaś bo nie mam ochoty być którymś z tych.
( Zw )

Z genem wilkołaka trzeba się urodzić. Czasami zdarza się tak, że przez całe życie jest uśpiony i nawet się o nim nie wie. Aktywuje się go zabijając kogoś. Można też się zmienić przez ugryzienie. <mówi i przesuje palcami włosy> Żeby stać się wampirem trzeba umrzeć z wampirzą krwią w organizmie <dodaje, przełykając ślinę>

Sam Overstreet - 19-07-13 16:59:37

Annabeth Blake napisał:

Sam Overstreet napisał:

Annabeth Blake napisał:


Zdolność rozpoznawania istot nadnaturalnych musisz sobie sam wyrobić. Kiedy byłam jeszcze czarownicą miałam dar odróżniania ich od ludzi, ale teraz kieruję się bardziej zmysłami <powiedziała bawiąc się źdźbłem trawy> No wiesz... wilkołaki pachną lasem, u wampirów czasami da się wyczuć zapach krwi, łowcy zazwyczaj śmierdzą werbeną od której szczypie w nosie, a od medium czuć zioła. Z tymi ostatnimi jest trochę łatwiej, bo lubią się popisywać magią, więc wystarczy, że dłużej im się przyjrzysz i dojdziesz do odpowiednich wniosków <uśmiechnęła się i odrzuciła trawkę> Coś jeszcze?

* Pokiwał głową* Jak stać się wampirem lub wilkołakiem ? Pytam na zaś bo nie mam ochoty być którymś z tych.
( Zw )

Z genem wilkołaka trzeba się urodzić. Czasami zdarza się tak, że przez całe życie jest uśpiony i nawet się o nim nie wie. Aktywuje się go zabijając kogoś. Można też się zmienić przez ugryzienie. <mówi i przesuje palcami włosy> Żeby stać się wampirem trzeba umrzeć z wampirzą krwią w organizmie <dodaje, przełykając ślinę>

Mhm * Spojrzał na zegarek* Niestety muszę już iść. Jak będziesz chciała to możemy spotkać się jutro. * Wstał* Dziękuje . * Wziął torbę, założył słuchawki i wybiegł*

Annabeth Blake - 19-07-13 17:03:56

Sam Overstreet napisał:

Annabeth Blake napisał:

Sam Overstreet napisał:

* Pokiwał głową* Jak stać się wampirem lub wilkołakiem ? Pytam na zaś bo nie mam ochoty być którymś z tych.
( Zw )

Z genem wilkołaka trzeba się urodzić. Czasami zdarza się tak, że przez całe życie jest uśpiony i nawet się o nim nie wie. Aktywuje się go zabijając kogoś. Można też się zmienić przez ugryzienie. <mówi i przesuje palcami włosy> Żeby stać się wampirem trzeba umrzeć z wampirzą krwią w organizmie <dodaje, przełykając ślinę>

Mhm * Spojrzał na zegarek* Niestety muszę już iść. Jak będziesz chciała to możemy spotkać się jutro. * Wstał* Dziękuje . * Wziął torbę, założył słuchawki i wybiegł*

Jasne, cześć <powiedziała i wróciła do rysowania. Po chwili zamknęła zeszyt i wyszła>

Diego Torees - 19-07-13 20:43:33

*Wszedł, usiadł na piasku zaczął myśleć.*

Diego Torees - 19-07-13 21:05:05

Diego Torees napisał:

*Wszedł, usiadł na piasku zaczął myśleć.*

*Zaczęło mu się nudzić. Lekim ruchem dłoni sprawił że piasek zaczął się unosić.*

Diego Torees - 19-07-13 21:13:11

*Wyszedł po chwili*

Diann Midnight - 19-07-13 22:59:59

<przychodzi z Christophem> Co teraz, trenerze? <mówi i uśmiecha się słodko>

Christoph Grey - 19-07-13 23:09:42

Rozciągnij się. *uśmiecha się lekko, opiera się o drzewo i krzyżuje nogi przyglądając jej się*

Diann Midnight - 19-07-13 23:12:32

<śmieje się pod nosem i wykonuje ćwiczenia rozciągające> Gapisz się <mówi w trakcie> To rozprasza.

Christoph Grey - 19-07-13 23:29:08

Wybacz, nie będę. *uśmiecha się szeroko, odwraca wzrok, zaraz znowu na nią patrzy; przechyla lekko głowę w bok*

Diann Midnight - 19-07-13 23:40:47

<wywraca oczami> Wystarczy <stwierdza po chwili i prostuje się> Co dalej?

Christoph Grey - 19-07-13 23:59:37

*uśmiecha się szeroko, podchodzi do niej* Teraz.. Wal we mnie ile się da. Poćwiczymy siłę. *unosi brwi z rozbawieniem* Chyba, że pękasz. *wzrusza ramionami*

Diann Midnight - 20-07-13 12:58:27

Wiesz co? Rezygnuję z zajęć <zaplotła ręce na piersi> Myślałam, że chcesz mnie uczyć obrony, a nie ataku, przez co rozumiem, że to TY atakujesz mnie, a ja próbuję się bronić a nie na odwrót. Czemu nie potrafisz zrozumieć, że nie chcę cię bić ani kaleczyć? <wyrzuciła z siebie na jednym wydechu>

Christoph Grey - 20-07-13 13:19:40

*unosi brwi* Wyobraź sobie, że jestem kołkiem. Twoje uderzenia są dla mnie jak ugryzienie komara, chcę to zmienić. Przez poprawne walenie pięścią wzmocnisz siłę. A to się przyda w obronie. *podchodzi, głaszcze jej policzek* Nie złość się.

Diann Midnight - 20-07-13 13:26:38

Równie skutecznie mogę wzmocnić siłę waląc w worek na siłowni. Nie muszę się wyżywać na tobie <powiedziała wydymając wargę> I dzięki za to urocze porównanie do komara <mruknęła po chwili>

Christoph Grey - 20-07-13 13:37:12

*uśmiecha się szeroko, całuje ją w czółko, odsuwa się. W szybkim tempie zmienia położenie tak, że jest za nią. Zakłada jej ręce do tyłu i przytrzymuje ją za nadgarstki jedną dłonią, drugą chwyta ją za szyję i odchyla jej głowę lekko do tyłu. Patrzy jej w oczy i unosi kącik ust, muska wargami jej policzek.*

Diann Midnight - 20-07-13 13:48:01

No i to rozumiem <uśmiecha się szeroko i zamyka oczy. W ułamku sekundy zmienia się w małą dziewczynkę i swobodnie wyślizguje się z jego uścisku. Gdy już się uwalnia, wraca do dawnego wyglądu i łapie Christopha za nadgarstek, wykręca go i zmusza chłopaka do pochylenia się>

Christoph Grey - 20-07-13 13:52:07

*uśmiecha się szeroko i ugina pod jej uściskiem* Jesteś urocza, muszę przyznać. *przygryza wargę, podkłada jej nogę tak, że upada, ale łapie ją w ostatnim momencie, patrzy jej w oczy i unosi kącik ust* Witaj nieznajoma.

Diann Midnight - 20-07-13 14:13:04

Żegnaj nieznajomy <uśmiecha się szeroko, uwalnia z jego uścisku i rzuca pędem po plaży> Złap mnie <krzyczy przez ramię> Tylko bez żadnych hybrydzich sztuczek.

Christoph Grey - 20-07-13 17:36:29

*uśmiecha się szeroko* Ale tak się nie da! *śmieje się, biegnie za nią* Prawie cię mam! *woła*

Diann Midnight - 20-07-13 18:53:18

Niedoczekanie <śmieje się i przyśpiesza>

Jared Delacure - 20-07-13 19:10:31

*wbiega do lasu i biegnie wgłąb*

DeanWest - 20-07-13 19:17:09

Jared Delacure napisał:

*wbiega do lasu i biegnie wgłąb*

*chodzi po lesie szukając brata Rosalie, po chwili natrafia na niego*
Jared, tak? Brat Rosalie?
*unosi brew*

Jared Delacure - 20-07-13 19:20:20

DeanWest napisał:

Jared Delacure napisał:

*wbiega do lasu i biegnie wgłąb*

*chodzi po lesie szukając brata Rosalie, po chwili natrafia na niego*
Jared, tak? Brat Rosalie?
*unosi brew*

*zdziwiony spojrzał na niego*
Radzę Ci uciekać stąd jak najdalej, bo za chwilę może się coś niemiłego wydarzyć

DeanWest - 20-07-13 19:22:09

Jared Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Jared Delacure napisał:

*wbiega do lasu i biegnie wgłąb*

*chodzi po lesie szukając brata Rosalie, po chwili natrafia na niego*
Jared, tak? Brat Rosalie?
*unosi brew*

*zdziwiony spojrzał na niego*
Radzę Ci uciekać stąd jak najdalej, bo za chwilę może się coś niemiłego wydarzyć

Tak, tak, wiem, zmienisz się w wilkołaka i tak dalej
*wywrócił oczami*
Ale najpierw idź do siostry, jasne?

Jared Delacure - 20-07-13 19:23:43

DeanWest napisał:

Jared Delacure napisał:

DeanWest napisał:


*chodzi po lesie szukając brata Rosalie, po chwili natrafia na niego*
Jared, tak? Brat Rosalie?
*unosi brew*

*zdziwiony spojrzał na niego*
Radzę Ci uciekać stąd jak najdalej, bo za chwilę może się coś niemiłego wydarzyć

Tak, tak, wiem, zmienisz się w wilkołaka i tak dalej
*wywrócił oczami*
Ale najpierw idź do siostry, jasne?

*zaśmiał się i wyciągnął papierosa następnie go zapalając*
Niech się trochę pomartwi, wynagrodzenie za to co mi kiedyś zafundowała
*mruknął i wypuścił dym z ust*

DeanWest - 20-07-13 19:26:16

Jared Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Jared Delacure napisał:


*zdziwiony spojrzał na niego*
Radzę Ci uciekać stąd jak najdalej, bo za chwilę może się coś niemiłego wydarzyć

Tak, tak, wiem, zmienisz się w wilkołaka i tak dalej
*wywrócił oczami*
Ale najpierw idź do siostry, jasne?

*zaśmiał się i wyciągnął papierosa następnie go zapalając*
Niech się trochę pomartwi, wynagrodzenie za to co mi kiedyś zafundowała
*mruknął i wypuścił dym z ust*

Żartujesz sobie? Nie potrafi w miejscu wysiedzieć
*powiedział zbulwersowany*
Jeśli w tej chwili do niej nie pójdziesz, to zaciągnę cię do niej siłą

Jared Delacure - 20-07-13 19:29:01

DeanWest napisał:

Jared Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Tak, tak, wiem, zmienisz się w wilkołaka i tak dalej
*wywrócił oczami*
Ale najpierw idź do siostry, jasne?

*zaśmiał się i wyciągnął papierosa następnie go zapalając*
Niech się trochę pomartwi, wynagrodzenie za to co mi kiedyś zafundowała
*mruknął i wypuścił dym z ust*

Żartujesz sobie? Nie potrafi w miejscu wysiedzieć
*powiedział zbulwersowany*
Jeśli w tej chwili do niej nie pójdziesz, to zaciągnę cię do niej siłą

Jest naprawdę dobrą aktorką
*uśmiechnął się*
Nie wiem jak dobrze ją znasz, ani kim dla niej jesteś, ale jestem pewien, że nie wiesz jak kiedyś uciekła z domu bez ani jednego słowa i zostawiła mnie samego w tym całym chorym bagnie, z naszymi chorymi rodzicami, teraz może się przez chwilę po stresować
*mruknął i usiadł pod drzewem dalej paląc*

DeanWest - 20-07-13 19:30:00

Jared Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Jared Delacure napisał:


*zaśmiał się i wyciągnął papierosa następnie go zapalając*
Niech się trochę pomartwi, wynagrodzenie za to co mi kiedyś zafundowała
*mruknął i wypuścił dym z ust*

Żartujesz sobie? Nie potrafi w miejscu wysiedzieć
*powiedział zbulwersowany*
Jeśli w tej chwili do niej nie pójdziesz, to zaciągnę cię do niej siłą

Jest naprawdę dobrą aktorką
*uśmiechnął się*
Nie wiem jak dobrze ją znasz, ani kim dla niej jesteś, ale jestem pewien, że nie wiesz jak kiedyś uciekła z domu bez ani jednego słowa i zostawiła mnie samego w tym całym chorym bagnie, z naszymi chorymi rodzicami, teraz może się przez chwilę po stresować
*mruknął i usiadł pod drzewem dalej paląc*

Czyli wolisz, żebym ją tu sprowadził, tak?
*uniósł brwi*

Rosalie Delacure - 20-07-13 19:34:29

DeanWest napisał:

Jared Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Żartujesz sobie? Nie potrafi w miejscu wysiedzieć
*powiedział zbulwersowany*
Jeśli w tej chwili do niej nie pójdziesz, to zaciągnę cię do niej siłą

Jest naprawdę dobrą aktorką
*uśmiechnął się*
Nie wiem jak dobrze ją znasz, ani kim dla niej jesteś, ale jestem pewien, że nie wiesz jak kiedyś uciekła z domu bez ani jednego słowa i zostawiła mnie samego w tym całym chorym bagnie, z naszymi chorymi rodzicami, teraz może się przez chwilę po stresować
*mruknął i usiadł pod drzewem dalej paląc*

Czyli wolisz, żebym ją tu sprowadził, tak?
*uniósł brwi*

<Wbiega do lasu i rozgląda się szukając brata>
Jared! Idioto!
<krzyczy i w końcu ich zauważa, podbiega szybko kręcąc z niedowierzaniem głową>
Uduszę Cię Jar, zaraz to zrobię!
<westchnęła i spojrzała na Deana>
Możesz mnie w tym momencie trzymać, bo zaraz nie wiem co mu zrobię..

DeanWest - 20-07-13 19:36:27

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Jared Delacure napisał:


Jest naprawdę dobrą aktorką
*uśmiechnął się*
Nie wiem jak dobrze ją znasz, ani kim dla niej jesteś, ale jestem pewien, że nie wiesz jak kiedyś uciekła z domu bez ani jednego słowa i zostawiła mnie samego w tym całym chorym bagnie, z naszymi chorymi rodzicami, teraz może się przez chwilę po stresować
*mruknął i usiadł pod drzewem dalej paląc*

Czyli wolisz, żebym ją tu sprowadził, tak?
*uniósł brwi*

<Wbiega do lasu i rozgląda się szukając brata>
Jared! Idioto!
<krzyczy i w końcu ich zauważa, podbiega szybko kręcąc z niedowierzaniem głową>
Uduszę Cię Jar, zaraz to zrobię!
<westchnęła i spojrzała na Deana>
Możesz mnie w tym momencie trzymać, bo zaraz nie wiem co mu zrobię..

Nie. Należy mu się
*uśmiechnął sie pod nosem i kątem oka spojrzał na Rosalie*

Jared Delacure - 20-07-13 19:39:06

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Czyli wolisz, żebym ją tu sprowadził, tak?
*uniósł brwi*

<Wbiega do lasu i rozgląda się szukając brata>
Jared! Idioto!
<krzyczy i w końcu ich zauważa, podbiega szybko kręcąc z niedowierzaniem głową>
Uduszę Cię Jar, zaraz to zrobię!
<westchnęła i spojrzała na Deana>
Możesz mnie w tym momencie trzymać, bo zaraz nie wiem co mu zrobię..

Nie. Należy mu się
*uśmiechnął sie pod nosem i kątem oka spojrzał na Rosalie*

*rozbawiony wstał i podszedł do Rosalie przytulając ją mocno*
Siostrzyczko! Jak dobrze, że jesteś! Boże, już myślałem, że sobie nie poradzę! Dzięki Wam niebiosa, że mi ją zesłaliście!
*powiedział sarkastycznie i odsunął się uśmiechnięty*

DeanWest - 20-07-13 19:41:00

Jared Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<Wbiega do lasu i rozgląda się szukając brata>
Jared! Idioto!
<krzyczy i w końcu ich zauważa, podbiega szybko kręcąc z niedowierzaniem głową>
Uduszę Cię Jar, zaraz to zrobię!
<westchnęła i spojrzała na Deana>
Możesz mnie w tym momencie trzymać, bo zaraz nie wiem co mu zrobię..

Nie. Należy mu się
*uśmiechnął sie pod nosem i kątem oka spojrzał na Rosalie*

*rozbawiony wstał i podszedł do Rosalie przytulając ją mocno*
Siostrzyczko! Jak dobrze, że jesteś! Boże, już myślałem, że sobie nie poradzę! Dzięki Wam niebiosa, że mi ją zesłaliście!
*powiedział sarkastycznie i odsunął się uśmiechnięty*

Hej, młody, nie pozwalaj sobie
*oparł się o drzewo i spojrzał na rodzeństwo*

Rosalie Delacure - 20-07-13 19:44:02

Jared Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<Wbiega do lasu i rozgląda się szukając brata>
Jared! Idioto!
<krzyczy i w końcu ich zauważa, podbiega szybko kręcąc z niedowierzaniem głową>
Uduszę Cię Jar, zaraz to zrobię!
<westchnęła i spojrzała na Deana>
Możesz mnie w tym momencie trzymać, bo zaraz nie wiem co mu zrobię..

Nie. Należy mu się
*uśmiechnął sie pod nosem i kątem oka spojrzał na Rosalie*

*rozbawiony wstał i podszedł do Rosalie przytulając ją mocno*
Siostrzyczko! Jak dobrze, że jesteś! Boże, już myślałem, że sobie nie poradzę! Dzięki Wam niebiosa, że mi ją zesłaliście!
*powiedział sarkastycznie i odsunął się uśmiechnięty*

<Odepchnęła go szybko i pokręciła z niedowierzaniem głową>
Przeginasz, może i jesteś ode mnie starszy, ale teraz zachowujesz się jak głupie dziecko
<westchnęła>
Musisz iść ze mną i się schować, nie możesz nikogo dzisiaj zranić, rozumiesz?
<przygryzła dolną wargę i odwróciła się do Deana>
Dziękuję Ci za wszystko, teraz jednak chciałabym żebyś poszedł prosto do swojego domu i z niego nie wychodził, nie mam pojęcia co mu strzeli do głowy, więc proszę nigdzie nie wychodź
<spojrzała na niego błagalnie>

DeanWest - 20-07-13 19:48:34

Rosalie Delacure napisał:

Jared Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Nie. Należy mu się
*uśmiechnął sie pod nosem i kątem oka spojrzał na Rosalie*

*rozbawiony wstał i podszedł do Rosalie przytulając ją mocno*
Siostrzyczko! Jak dobrze, że jesteś! Boże, już myślałem, że sobie nie poradzę! Dzięki Wam niebiosa, że mi ją zesłaliście!
*powiedział sarkastycznie i odsunął się uśmiechnięty*

<Odepchnęła go szybko i pokręciła z niedowierzaniem głową>
Przeginasz, może i jesteś ode mnie starszy, ale teraz zachowujesz się jak głupie dziecko
<westchnęła>
Musisz iść ze mną i się schować, nie możesz nikogo dzisiaj zranić, rozumiesz?
<przygryzła dolną wargę i odwróciła się do Deana>
Dziękuję Ci za wszystko, teraz jednak chciałabym żebyś poszedł prosto do swojego domu i z niego nie wychodził, nie mam pojęcia co mu strzeli do głowy, więc proszę nigdzie nie wychodź
<spojrzała na niego błagalnie>

*mlasnął niezadowolony*
Postaram się
*wywrócił oczami i wyszedł z lasu*

Jared Delacure - 20-07-13 19:56:30

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Jared Delacure napisał:


*rozbawiony wstał i podszedł do Rosalie przytulając ją mocno*
Siostrzyczko! Jak dobrze, że jesteś! Boże, już myślałem, że sobie nie poradzę! Dzięki Wam niebiosa, że mi ją zesłaliście!
*powiedział sarkastycznie i odsunął się uśmiechnięty*

<Odepchnęła go szybko i pokręciła z niedowierzaniem głową>
Przeginasz, może i jesteś ode mnie starszy, ale teraz zachowujesz się jak głupie dziecko
<westchnęła>
Musisz iść ze mną i się schować, nie możesz nikogo dzisiaj zranić, rozumiesz?
<przygryzła dolną wargę i odwróciła się do Deana>
Dziękuję Ci za wszystko, teraz jednak chciałabym żebyś poszedł prosto do swojego domu i z niego nie wychodził, nie mam pojęcia co mu strzeli do głowy, więc proszę nigdzie nie wychodź
<spojrzała na niego błagalnie>

*mlasnął niezadowolony*
Postaram się
*wywrócił oczami i wyszedł z lasu*

Widzę, że ty już sobie nieźle radzisz
*zaśmiał się*
Jak zgaduję to Twój chłopak? Domyślam się po tym jak Ciebie bronił i wiesz co może sobie dzisiaj pobiegamy po mieście? Wiesz dwa wilczki?
*uniósł brew i kończy palić papierosa*

Rosalie Delacure - 20-07-13 19:59:20

Jared Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<Odepchnęła go szybko i pokręciła z niedowierzaniem głową>
Przeginasz, może i jesteś ode mnie starszy, ale teraz zachowujesz się jak głupie dziecko
<westchnęła>
Musisz iść ze mną i się schować, nie możesz nikogo dzisiaj zranić, rozumiesz?
<przygryzła dolną wargę i odwróciła się do Deana>
Dziękuję Ci za wszystko, teraz jednak chciałabym żebyś poszedł prosto do swojego domu i z niego nie wychodził, nie mam pojęcia co mu strzeli do głowy, więc proszę nigdzie nie wychodź
<spojrzała na niego błagalnie>

*mlasnął niezadowolony*
Postaram się
*wywrócił oczami i wyszedł z lasu*

Widzę, że ty już sobie nieźle radzisz
*zaśmiał się*
Jak zgaduję to Twój chłopak? Domyślam się po tym jak Ciebie bronił i wiesz co może sobie dzisiaj pobiegamy po mieście? Wiesz dwa wilczki?
*uniósł brew i kończy palić papierosa*

Ciebie już do końca pogrzało?!
<wywróciła oczami>

Jared Delacure - 20-07-13 20:15:48

Rosalie Delacure napisał:

Jared Delacure napisał:

DeanWest napisał:


*mlasnął niezadowolony*
Postaram się
*wywrócił oczami i wyszedł z lasu*

Widzę, że ty już sobie nieźle radzisz
*zaśmiał się*
Jak zgaduję to Twój chłopak? Domyślam się po tym jak Ciebie bronił i wiesz co może sobie dzisiaj pobiegamy po mieście? Wiesz dwa wilczki?
*uniósł brew i kończy palić papierosa*

Ciebie już do końca pogrzało?!
<wywróciła oczami>

Czuję się w miarę dobrze jak na kogoś kto lada moment będzie bestią

Rosalie Delacure - 20-07-13 20:19:44

Jared Delacure napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Jared Delacure napisał:


Widzę, że ty już sobie nieźle radzisz
*zaśmiał się*
Jak zgaduję to Twój chłopak? Domyślam się po tym jak Ciebie bronił i wiesz co może sobie dzisiaj pobiegamy po mieście? Wiesz dwa wilczki?
*uniósł brew i kończy palić papierosa*

Ciebie już do końca pogrzało?!
<wywróciła oczami>

Czuję się w miarę dobrze jak na kogoś kto lada moment będzie bestią

Yhym, super cudownie... Masz dwie opcje, iść ze mną, lub zostać i ponieść się po przemianie tym wszystkim emocjom, wtedy zranisz kogoś i co będziesz potrafił z tym żyć?
<mruknęła i wbiegła jeszcze dalej>

Jared Delacure - 20-07-13 20:23:34

*westchnął i wyszedł z lasu*

Rosalie Delacure - 20-07-13 20:34:13

Jared Delacure napisał:

*westchnął i wyszedł z lasu*

<Wróciła się po niego i szybko wybiegła z lasu>

Rosalie Delacure - 20-07-13 20:38:50

<Widząc księżyc jednak szybko wróciła i schowała się w lesie>

Christoph Grey - 20-07-13 22:58:43

*śmieje się, wyprzedza ją w hybrydzim tempie i nagle zatrzymuje się krok przed nią, uśmiecha się szeroko* Niezłe tempo.

Diann Midnight - 20-07-13 23:08:11

<w ostatniej chwili zatrzymuje się kilka centymetrów przed nim> Miało być bez sztuczek <powiedziała, oddychając szybko. Uśmiechnęła się>

Christoph Grey - 20-07-13 23:17:20

*uśmiecha się szeroko, wzrusza niewinnie ramionami* Mówiłem, że tak się nie da. Jestem całkowicie niewinny. *unosi ręce w obronnym geście*

Diann Midnight - 20-07-13 23:28:52

<łapie go za ręce, splatając ich palce ze sobą i spuszcza w dół> Wszystko się da. Wystarczy chcieć <uśmiecha się szeroko i staje na palcach, żeby chociaż trochę dorównać mu wzrostem>

Christoph Grey - 20-07-13 23:32:15

*przenosi wzrok na ich dłonie, potem znowu patrzy na nią* Nie wydaje mi się, że mogłabyś urosnąć, bo chcesz. Chyba, że zmienisz się w chłopaka, a.. Trzymanie za ręce z chłopakiem nie brzmi dobrze. *uśmiecha się szeroko*

Diann Midnight - 20-07-13 23:44:18

Co pan taki nietolerancyjny, panie Grey <śmieje się, patrząc mu w oczy> Nie mam zamiaru zmieniać się więcej razy, niż to konieczne. To męczy <wzruszyła ramionami, po czym przeniosła wzrok na niebo> Zrobiło się już późno. Jak to czas ucieka przy dobrej zabawie..

Christoph Grey - 21-07-13 00:05:41

*uśmiecha się lekko* Jestem bardzo tolerancyjny, ale nie jestem gejem, panno Midnight. *kręci głową rozbawiony* Odprowadzę panią do domu. *całuje ją w czółko*

Diann Midnight - 21-07-13 00:10:30

Już mi pan to udowadniał <uśmiechnęła się szeroko> Chociaż słabo to kojarzę. Chyba potrzebuję czegoś, co mi odświeży pamięć <powiedziała przygryzając lekko dolną wargę>

Christoph Grey - 21-07-13 00:12:13

*unosi kącik ust* Powinna być pani bardziej bezpośrednia, bo od ostatniego razu o niczym innym nie marzę. *chwyta jej podbródek i składa na jej wargach delikatny pocałunek*

Diann Midnight - 21-07-13 00:19:25

A pan powinien być bardziej śmiały, panie Grey <mówi w przerwie między pocałunkami. Uśmiecha się>

Christoph Grey - 21-07-13 00:20:08

Sugeruje pani, że powinienem robić to częściej? *uśmiecha się lekko, przysuwa się bliżej i wplątuje palce w jej włosy*

Diann Midnight - 21-07-13 00:33:53

Zdecydowanie <powiedziała cicho i położyła dłonie na jego piersi>

Christoph Grey - 21-07-13 00:44:53

Proszę nie kusić, bo będę to robić naprawdę.. *odrywa się minimalnie, przesuwa dłonią po jej szyi odgarniając jej włosy w tył* Naprawdę często. *mówi cicho, unosi wzrok, patrzy jej w oczy i ponownie ją całuje z uczuciem*

Diann Midnight - 21-07-13 00:54:41

Nie mam nic przeciwko <mówi i patrzy się na niego urzeczona, drżąc delikatnie pod jego każdym dotykiem>

Christoph Grey - 21-07-13 00:58:38

Jest pani pewna? *nachyla się i muska delikatnie wargami jej szyję, potem ramię*

Diann Midnight - 21-07-13 01:10:41

<uśmiecha się szeroko i przygryza dolną wargę> Absolutnie <mówi i wplątuje dłonie w jego włosy. Po chwili przenosi je na jego twarz i unosi ją delikatnie, żeby ich usta mogły się odnaleźć. Całuje go mocno, z nutką desperacji> Kocham pana, panie Grey <szepcze, patrząc mu w oczy>

Christoph Grey - 21-07-13 01:18:26

(o ja cie *.*)

*odwzajemnia pocałunek, odrywa się i patrzy jej w oczy z niedowierzaniem. Otwiera usta, żeby coś powiedzieć, jednak milczy zastanawiając się nad słowami* Ja.. też panią kocham, panno Midnight. *odpowiada cicho, gładzi jej policzek i przytula ją*

Diann Midnight - 21-07-13 01:31:03

<wtula się w niego> Mówisz tak, bo ja tak powiedziałam i czujesz się zobowiązany do tego samego? <pyta lekko zmieszana jego chwilowym milczeniem>

Christoph Grey - 21-07-13 01:33:32

*marszczy brwi, gładzi dłonią jej włosy* Nie. Po prostu.. bardzo mnie tym zaskoczyłaś. *przełyka ślinę z trudem* Nie sądziłem, że można mnie kochać. *mówi cicho*

Diann Midnight - 21-07-13 01:36:18

<podnosi głowę i patrzy mu w oczy> Dlaczego?

Christoph Grey - 21-07-13 01:44:42

*odwzajemnia spojrzenie, na chwilę ucieka gdzieś wzrokiem* Po prostu.. Jestem.. taki. *krzywi się mimowolnie* Jestem hybrydą. Żyję ponad 1000 lat, w życiu miałem tylko jednego prawdziwego przyjaciela, a rodzina praktycznie się mnie wyparła. Nie można mnie kochać. *ostatnie zdanie wypowiada prawie szeptem, powraca do niej spojrzeniem*

Diann Midnight - 21-07-13 01:51:53

Proszę, nie próbuj mnie odtrącić w ten sposób <mówi cicho> Dla mnie też to uczucie jest nowe od blisko trzystu lat. Nie myślałam, że po ostatniej porażce będę potrafiła jeszcze kogoś nim obdarzyć <przełyka łzy, nie spuszczając ani na chwilę wzroku>

Christoph Grey - 21-07-13 02:03:11

*przykłada dłonie do jej policzków i masuje je delikatnie kciukiem* Dla mnie jest.. kompletnie nowe. Nigdy nikogo w ten sposób nie kochałem. A jak dam ciała? *krzywi się lekko*

Diann Midnight - 21-07-13 02:20:01

<uśmiechnęła się> Nie dasz <powiedziała stanowczo> Prędzej ja zrobię coś nie tak. <westchnęła> Gdy coś jest zbyt długo piękne, zawsze musi stać się coś, co to zepsuje.

Christoph Grey - 21-07-13 02:22:56

Nie uważasz, że tym razem wszystko zbyt długo wszystko było do kitu i należy nam się trochę.. szczęścia? *uśmiecha się delikatnie*

Diann Midnight - 21-07-13 12:38:32

Zobaczymy <powiedziała i uśmiechnęła się szeroko> Rozumiem, że koniec treningu na dziś? <dodała po chwili>

Rosalie Delacure - 21-07-13 14:43:58

<Wraca zmęczona do domu>

Christoph Grey - 21-07-13 16:13:39

Diann Midnight napisał:

Zobaczymy <powiedziała i uśmiechnęła się szeroko> Rozumiem, że koniec treningu na dziś? <dodała po chwili>

*kiwa głową* Mam ochotę trochę poleniuchować. Wpadniesz do mnie?

Diann Midnight - 21-07-13 19:06:42

Dobrze tylko najpierw muszę skoczyć do domu się przebrać <popatrzyła się na swój strój sportowy>

Christoph Grey - 21-07-13 19:55:55

Mam na ciebie zaczekać, czy iść z tobą? *zakłada jej kosmyk włosów za ucho*

Diann Midnight - 21-07-13 21:09:33

Opcja numer dwa bardziej mi odpowiada <śmieje się cicho, patrząc mu w oczy>

Christoph Grey - 21-07-13 23:45:18

No tak. *uśmiecha się lekko, przysuwa ją do siebie i całuje czule. Po chwili się odrywa, chwyta jej dłoń i wychodzą.* (ty w jej domu daj ;p)

BerryBlackmine - 22-07-13 10:37:09

*wchodzi popijając co chwilę łyk kawy, dochodzi do jeziorka, siada przy brzegu, wyciąga gitarę z pokrowca i siada na nim, do połowy wypitą kawę stawia obok siebie, przez chwilą wpatruje się w jezioro i zaczyna grać na gitarze*

BerryBlackmine - 22-07-13 16:26:05

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi popijając co chwilę łyk kawy, dochodzi do jeziorka, siada przy brzegu, wyciąga gitarę z pokrowca i siada na nim, do połowy wypitą kawę stawia obok siebie, przez chwilą wpatruje się w jezioro i zaczyna grać na gitarze*

*po kilku godzinach siedzenia w lesie, pakuje gitarę do pokrowca, a pusty kubek od kawy wrzuca do pobliskiego kubła, wychodzi z lasu*

Nicolette Rousseau - 24-07-13 12:26:56

*wchodzi, siada na plaży i rozmyśla*

Nathaniel Goop - 24-07-13 12:51:19

*Weszli* Chcesz polować na zwierzęta ? * Uniósł brwi*

Annabeth Blake - 24-07-13 12:56:01

Nathaniel Goop napisał:

*Weszli* Chcesz polować na zwierzęta ? * Uniósł brwi*

Na turystów <zaśmiała się cicho> To wydaje się bezpieczniejsze niż wykorzystywać mieszkańców, nie uważasz? Gdyby hipnoza z jakiegoś powodu nie zadziała <wzruszyła ramionami, idąc powoli po lesie>

Nathaniel Goop - 24-07-13 12:59:59

Annabeth Blake napisał:

Nathaniel Goop napisał:

*Weszli* Chcesz polować na zwierzęta ? * Uniósł brwi*

Na turystów <zaśmiała się cicho> To wydaje się bezpieczniejsze niż wykorzystywać mieszkańców, nie uważasz? Gdyby hipnoza z jakiegoś powodu nie zadziała <wzruszyła ramionami, idąc powoli po lesie>

*Uśmiechnął się* Może i masz racje. * Szedł obok niej* Ty zapoluj pierwsza.

Alison Marcado - 24-07-13 13:06:21

Nicolette Rousseau napisał:

*wchodzi, siada na plaży i rozmyśla*

*przychodzi, siada obok niej, wyśliła się na uśmiech* hej

Nicolette Rousseau - 24-07-13 13:07:30

Alison Marcado napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

*wchodzi, siada na plaży i rozmyśla*

*przychodzi, siada obok niej, wyśliła się na uśmiech* hej

*zauważa Alison* Hej *mówi i uśmiecha się lekko*

Alison Marcado - 24-07-13 13:11:10

Nicolette Rousseau napisał:

Alison Marcado napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

*wchodzi, siada na plaży i rozmyśla*

*przychodzi, siada obok niej, wyśliła się na uśmiech* hej

*zauważa Alison* Hej *mówi i uśmiecha się lekko*

Co tam u ciebie? *zapytała cicho*

Annabeth Blake - 24-07-13 13:16:13

Nathaniel Goop napisał:

Annabeth Blake napisał:

Nathaniel Goop napisał:

*Weszli* Chcesz polować na zwierzęta ? * Uniósł brwi*

Na turystów <zaśmiała się cicho> To wydaje się bezpieczniejsze niż wykorzystywać mieszkańców, nie uważasz? Gdyby hipnoza z jakiegoś powodu nie zadziała <wzruszyła ramionami, idąc powoli po lesie>

*Uśmiechnął się* Może i masz racje. * Szedł obok niej* Ty zapoluj pierwsza.

Faceci <pokręciła rozbawiona głową> Dżentelmeni wtedy, kiedy im pasuje. Ale niech będzie <w wampirzym tempie podbiegła do dziewczyny, którą wyczuła wcześniej i pożywiła się na niej, a potem zahipnotyzowała, żeby wróciła do domu. Gdy ta odeszła wytarła krew z kącików ust i zwróciła się do Nate'a> Nie było nawet tak źle <uśmiechnęła się lekko> Twoja kolej.

Alison Marcado - 24-07-13 13:19:37

Alison Marcado napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Alison Marcado napisał:


*przychodzi, siada obok niej, wyśliła się na uśmiech* hej

*zauważa Alison* Hej *mówi i uśmiecha się lekko*

Co tam u ciebie? *zapytała cicho*

(wracam za około 20 minut ;) )

Nicolette Rousseau - 24-07-13 13:21:11

Alison Marcado napisał:

Alison Marcado napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


*zauważa Alison* Hej *mówi i uśmiecha się lekko*

Co tam u ciebie? *zapytała cicho*

(wracam za około 20 minut ;) )

Właściwie to wszystko w porządku *uśmiechnęła sie* A u ciebie? *uniosła lewą brew do góry*

(okey xd)

Nathaniel Goop - 24-07-13 13:22:48

Annabeth Blake napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Annabeth Blake napisał:


Na turystów <zaśmiała się cicho> To wydaje się bezpieczniejsze niż wykorzystywać mieszkańców, nie uważasz? Gdyby hipnoza z jakiegoś powodu nie zadziała <wzruszyła ramionami, idąc powoli po lesie>

*Uśmiechnął się* Może i masz racje. * Szedł obok niej* Ty zapoluj pierwsza.

Faceci <pokręciła rozbawiona głową> Dżentelmeni wtedy, kiedy im pasuje. Ale niech będzie <w wampirzym tempie podbiegła do dziewczyny, którą wyczuła wcześniej i pożywiła się na niej, a potem zahipnotyzowała, żeby wróciła do domu. Gdy ta odeszła wytarła krew z kącików ust i zwróciła się do Nate'a> Nie było nawet tak źle <uśmiechnęła się lekko> Twoja kolej.

*Przyglądał się całej sytuacji. * Spoko * Usłyszał idącą kobiet, w kilka sekund znalazł się przy niej. Zaczął pić jej krew, niestety nie mógł się powstrzymać. Dziewczyna powoli traciła przytomność.*

Annabeth Blake - 24-07-13 13:32:14

Nathaniel Goop napisał:

Annabeth Blake napisał:

Nathaniel Goop napisał:


*Uśmiechnął się* Może i masz racje. * Szedł obok niej* Ty zapoluj pierwsza.

Faceci <pokręciła rozbawiona głową> Dżentelmeni wtedy, kiedy im pasuje. Ale niech będzie <w wampirzym tempie podbiegła do dziewczyny, którą wyczuła wcześniej i pożywiła się na niej, a potem zahipnotyzowała, żeby wróciła do domu. Gdy ta odeszła wytarła krew z kącików ust i zwróciła się do Nate'a> Nie było nawet tak źle <uśmiechnęła się lekko> Twoja kolej.

*Przyglądał się całej sytuacji. * Spoko * Usłyszał idącą kobiet, w kilka sekund znalazł się przy niej. Zaczął pić jej krew, niestety nie mógł się powstrzymać. Dziewczyna powoli traciła przytomność.*

Ej, wystarczy <powiedziała podchodząc do Nate'a. Rozdzieliła jego i dziewczynę> Chyba, że chcesz ją zabić? <uniosła brwi>

Nathaniel Goop - 24-07-13 13:36:03

Annabeth Blake napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Annabeth Blake napisał:


Faceci <pokręciła rozbawiona głową> Dżentelmeni wtedy, kiedy im pasuje. Ale niech będzie <w wampirzym tempie podbiegła do dziewczyny, którą wyczuła wcześniej i pożywiła się na niej, a potem zahipnotyzowała, żeby wróciła do domu. Gdy ta odeszła wytarła krew z kącików ust i zwróciła się do Nate'a> Nie było nawet tak źle <uśmiechnęła się lekko> Twoja kolej.

*Przyglądał się całej sytuacji. * Spoko * Usłyszał idącą kobiet, w kilka sekund znalazł się przy niej. Zaczął pić jej krew, niestety nie mógł się powstrzymać. Dziewczyna powoli traciła przytomność.*

Ej, wystarczy <powiedziała podchodząc do Nate'a. Rozdzieliła jego i dziewczynę> Chyba, że chcesz ją zabić? <uniosła brwi>

*Wytarł krew z ust, nie odezwał się do Ann*

Annabeth Blake - 24-07-13 13:45:11

Nathaniel Goop napisał:

Annabeth Blake napisał:

Nathaniel Goop napisał:


*Przyglądał się całej sytuacji. * Spoko * Usłyszał idącą kobiet, w kilka sekund znalazł się przy niej. Zaczął pić jej krew, niestety nie mógł się powstrzymać. Dziewczyna powoli traciła przytomność.*

Ej, wystarczy <powiedziała podchodząc do Nate'a. Rozdzieliła jego i dziewczynę> Chyba, że chcesz ją zabić? <uniosła brwi>

*Wytarł krew z ust, nie odezwał się do Ann*

Uznam twoje milczenie za "nie" <popatrzyłasię na niego ze zrozumieniem, ale szybko odwróciła wzrok i zaczęła pomagać dziewczynie>

Alison Marcado - 24-07-13 13:49:33

Nicolette Rousseau napisał:

Alison Marcado napisał:

Alison Marcado napisał:


Co tam u ciebie? *zapytała cicho*

(wracam za około 20 minut ;) )

Właściwie to wszystko w porządku *uśmiechnęła sie* A u ciebie? *uniosła lewą brew do góry*

(okey xd)

u mnie? *zastanowiła się chwile* u mnie jest beznadziejnie *wzruszyła ramionami*

Nathaniel Goop - 24-07-13 13:50:38

Annabeth Blake napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Annabeth Blake napisał:


Ej, wystarczy <powiedziała podchodząc do Nate'a. Rozdzieliła jego i dziewczynę> Chyba, że chcesz ją zabić? <uniosła brwi>

*Wytarł krew z ust, nie odezwał się do Ann*

Uznam twoje milczenie za "nie" <popatrzyłasię na niego ze zrozumieniem, ale szybko odwróciła wzrok i zaczęła pomagać dziewczynie>

*Przyglądał się kobiecie po chwili podszedł do niej dał jej trochę swojej krwi. Zahipnotyzował ją żeby zapomniała o wszystkim i poszła do domu. Kiedy odeszła usiadł pod drzewem.*

Annabeth Blake - 24-07-13 13:56:09

Nathaniel Goop napisał:

Annabeth Blake napisał:

Nathaniel Goop napisał:


*Wytarł krew z ust, nie odezwał się do Ann*

Uznam twoje milczenie za "nie" <popatrzyłasię na niego ze zrozumieniem, ale szybko odwróciła wzrok i zaczęła pomagać dziewczynie>

*Przyglądał się kobiecie po chwili podszedł do niej dał jej trochę swojej krwi. Zahipnotyzował ją żeby zapomniała o wszystkim i poszła do domu. Kiedy odeszła usiadł pod drzewem.*

<usiadła na zwalonym pniu obok niego> I jak się podoba nowe życie? <pyta spokojnie>

Nicolette Rousseau - 24-07-13 14:00:34

Alison Marcado napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Alison Marcado napisał:


(wracam za około 20 minut ;) )

Właściwie to wszystko w porządku *uśmiechnęła sie* A u ciebie? *uniosła lewą brew do góry*

(okey xd)

u mnie? *zastanowiła się chwile* u mnie jest beznadziejnie *wzruszyła ramionami*

Co jest? *spytała i spojrzała na dziewczynę* może mogę jakoś pomóc

Nathaniel Goop - 24-07-13 14:01:51

Annabeth Blake napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Annabeth Blake napisał:

Uznam twoje milczenie za "nie" <popatrzyłasię na niego ze zrozumieniem, ale szybko odwróciła wzrok i zaczęła pomagać dziewczynie>

*Przyglądał się kobiecie po chwili podszedł do niej dał jej trochę swojej krwi. Zahipnotyzował ją żeby zapomniała o wszystkim i poszła do domu. Kiedy odeszła usiadł pod drzewem.*

<usiadła na zwalonym pniu obok niego> I jak się podoba nowe życie? <pyta spokojnie>

*Wzruszył ramionami* Przynajmniej jest lepsze od starego.

( Muszę iść będę tak za 3 h  )

Alison Marcado - 24-07-13 14:04:18

Nicolette Rousseau napisał:

Alison Marcado napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Właściwie to wszystko w porządku *uśmiechnęła sie* A u ciebie? *uniosła lewą brew do góry*

(okey xd)

u mnie? *zastanowiła się chwile* u mnie jest beznadziejnie *wzruszyła ramionami*

Co jest? *spytała i spojrzała na dziewczynę* może mogę jakoś pomóc

nie możesz *powiedziała* nikt nie może mi pomóc *uśmiechnęła się smutno i dodała* kocham dwóch chłopaków, muszę się z którymś rozstać, ale nie chcę  nikogo zranić *zakryła twarz dłońmi* beznadziejna sytuacja

Nicolette Rousseau - 24-07-13 14:20:58

Alison Marcado napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Alison Marcado napisał:


u mnie? *zastanowiła się chwile* u mnie jest beznadziejnie *wzruszyła ramionami*

Co jest? *spytała i spojrzała na dziewczynę* może mogę jakoś pomóc

nie możesz *powiedziała* nikt nie może mi pomóc *uśmiechnęła się smutno i dodała* kocham dwóch chłopaków, muszę się z którymś rozstać, ale nie chcę  nikogo zranić *zakryła twarz dłońmi* beznadziejna sytuacja

Może to co powiem nie będzie dla ciebie zbytnio pocieszające, ale bezwzględnie na to jakie wyjście wybierzesz to na pewno któregoś z nich zranisz, a co gorsza możesz też zranić obu *westchnęła i spojrzała na nią*

Alison Marcado - 24-07-13 14:24:14

Nicolette Rousseau napisał:

Alison Marcado napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Co jest? *spytała i spojrzała na dziewczynę* może mogę jakoś pomóc

nie możesz *powiedziała* nikt nie może mi pomóc *uśmiechnęła się smutno i dodała* kocham dwóch chłopaków, muszę się z którymś rozstać, ale nie chcę  nikogo zranić *zakryła twarz dłońmi* beznadziejna sytuacja

Może to co powiem nie będzie dla ciebie zbytnio pocieszające, ale bezwzględnie na to jakie wyjście wybierzesz to na pewno któregoś z nich zranisz, a co gorsza możesz też zranić obu *westchnęła i spojrzała na nią*

wiem *westchnęła* wiem, nie chcę zranić nikogo, a tym bardziej ich obu, wczoraj próbowałam zakończyć jeden związek, a on powiedział, że nikogo nie kochał tak jak mnie *poczuła jak łzy napływają jej do oczu* co zrobiłabyś na moim miejscu? gdybyś kochała dwie osoby?

Nicolette Rousseau - 24-07-13 14:40:44

Alison Marcado napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Alison Marcado napisał:


nie możesz *powiedziała* nikt nie może mi pomóc *uśmiechnęła się smutno i dodała* kocham dwóch chłopaków, muszę się z którymś rozstać, ale nie chcę  nikogo zranić *zakryła twarz dłońmi* beznadziejna sytuacja

Może to co powiem nie będzie dla ciebie zbytnio pocieszające, ale bezwzględnie na to jakie wyjście wybierzesz to na pewno któregoś z nich zranisz, a co gorsza możesz też zranić obu *westchnęła i spojrzała na nią*

wiem *westchnęła* wiem, nie chcę zranić nikogo, a tym bardziej ich obu, wczoraj próbowałam zakończyć jeden związek, a on powiedział, że nikogo nie kochał tak jak mnie *poczuła jak łzy napływają jej do oczu* co zrobiłabyś na moim miejscu? gdybyś kochała dwie osoby?

Wybrałabym tego przy ktorym czuję się lepiej, tego przy którym wszystko inne traci sens, tego którego wskazuje mi serce.. *urwała* Nie czuj się winna, że zranisz tą inną osobę, bo jeśli miałabyś być z nią ponieważ z przymusu raniłabyś siebie i tą osobę również *uśmiechnęła się*

Alison Marcado - 24-07-13 14:42:46

Nicolette Rousseau napisał:

Alison Marcado napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Może to co powiem nie będzie dla ciebie zbytnio pocieszające, ale bezwzględnie na to jakie wyjście wybierzesz to na pewno któregoś z nich zranisz, a co gorsza możesz też zranić obu *westchnęła i spojrzała na nią*

wiem *westchnęła* wiem, nie chcę zranić nikogo, a tym bardziej ich obu, wczoraj próbowałam zakończyć jeden związek, a on powiedział, że nikogo nie kochał tak jak mnie *poczuła jak łzy napływają jej do oczu* co zrobiłabyś na moim miejscu? gdybyś kochała dwie osoby?

Wybrałabym tego przy ktorym czuję się lepiej, tego przy którym wszystko inne traci sens, tego którego wskazuje mi serce.. *urwała* Nie czuj się winna, że zranisz tą inną osobę, bo jeśli miałabyś być z nią ponieważ z przymusu raniłabyś siebie i tą osobę również *uśmiechnęła się*

chyba masz racje *spojrzała się na nią* mam dla ciebie pewną propozycje *uśmiechnęła się szeroko*
(będę potem :D )

Nicolette Rousseau - 24-07-13 14:54:54

Alison Marcado napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Alison Marcado napisał:


wiem *westchnęła* wiem, nie chcę zranić nikogo, a tym bardziej ich obu, wczoraj próbowałam zakończyć jeden związek, a on powiedział, że nikogo nie kochał tak jak mnie *poczuła jak łzy napływają jej do oczu* co zrobiłabyś na moim miejscu? gdybyś kochała dwie osoby?

Wybrałabym tego przy ktorym czuję się lepiej, tego przy którym wszystko inne traci sens, tego którego wskazuje mi serce.. *urwała* Nie czuj się winna, że zranisz tą inną osobę, bo jeśli miałabyś być z nią ponieważ z przymusu raniłabyś siebie i tą osobę również *uśmiechnęła się*

chyba masz racje *spojrzała się na nią* mam dla ciebie pewną propozycje *uśmiechnęła się szeroko*
(będę potem :D )

Jaką? *uniosła lewą brew ku górze*

(okey)

Nathaniel Goop - 24-07-13 15:50:42

Nathaniel Goop napisał:

Annabeth Blake napisał:

Nathaniel Goop napisał:


*Przyglądał się kobiecie po chwili podszedł do niej dał jej trochę swojej krwi. Zahipnotyzował ją żeby zapomniała o wszystkim i poszła do domu. Kiedy odeszła usiadł pod drzewem.*

<usiadła na zwalonym pniu obok niego> I jak się podoba nowe życie? <pyta spokojnie>

*Wzruszył ramionami* Przynajmniej jest lepsze od starego.

( Muszę iść będę tak za 3 h  )

*Przez chwilę siedział w ciszy* Żałujesz tego że jesteś wampirem ?

Annabeth Blake - 24-07-13 16:12:33

Nathaniel Goop napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Annabeth Blake napisał:


<usiadła na zwalonym pniu obok niego> I jak się podoba nowe życie? <pyta spokojnie>

*Wzruszył ramionami* Przynajmniej jest lepsze od starego.

( Muszę iść będę tak za 3 h  )

*Przez chwilę siedział w ciszy* Żałujesz tego że jesteś wampirem ?

Żałowałam <wzruszyła ramionami> Lubiłam być czarownicą, a potem... to po prostu zniknęło <powiedziała i westchnęła cicho> Ale do wszystkiego można się przyzwyczaić. <uśmiechnęła się szeroko> Teraz przynajmniej mam Samuela.

Nathaniel Goop - 24-07-13 16:16:22

Annabeth Blake napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Nathaniel Goop napisał:


*Wzruszył ramionami* Przynajmniej jest lepsze od starego.

( Muszę iść będę tak za 3 h  )

*Przez chwilę siedział w ciszy* Żałujesz tego że jesteś wampirem ?

Żałowałam <wzruszyła ramionami> Lubiłam być czarownicą, a potem... to po prostu zniknęło <powiedziała i westchnęła cicho> Ale do wszystkiego można się przyzwyczaić. <uśmiechnęła się szeroko> Teraz przynajmniej mam Samuela.

*Pokiwał lekko głową, wyją z kieszeni telefon zastanawiając się czy napisać smsa. Po jakimś czasie jednak go napisał*

Annabeth Blake - 24-07-13 16:33:20

Nathaniel Goop napisał:

Annabeth Blake napisał:

Nathaniel Goop napisał:


*Przez chwilę siedział w ciszy* Żałujesz tego że jesteś wampirem ?

Żałowałam <wzruszyła ramionami> Lubiłam być czarownicą, a potem... to po prostu zniknęło <powiedziała i westchnęła cicho> Ale do wszystkiego można się przyzwyczaić. <uśmiechnęła się szeroko> Teraz przynajmniej mam Samuela.

*Pokiwał lekko głową, wyją z kieszeni telefon zastanawiając się czy napisać smsa. Po jakimś czasie jednak go napisał*

To co? Oficjalnie kończymy pierwsze polowanie? <pyta i unosi kąciki ust w uśmiechu. Wstaje>

Nathaniel Goop - 24-07-13 16:40:32

Annabeth Blake napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Annabeth Blake napisał:


Żałowałam <wzruszyła ramionami> Lubiłam być czarownicą, a potem... to po prostu zniknęło <powiedziała i westchnęła cicho> Ale do wszystkiego można się przyzwyczaić. <uśmiechnęła się szeroko> Teraz przynajmniej mam Samuela.

*Pokiwał lekko głową, wyją z kieszeni telefon zastanawiając się czy napisać smsa. Po jakimś czasie jednak go napisał*

To co? Oficjalnie kończymy pierwsze polowanie? <pyta i unosi kąciki ust w uśmiechu. Wstaje>

Chyba tak * Też wstał *

Alison Marcado - 24-07-13 16:49:22

Nicolette Rousseau napisał:

Alison Marcado napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Wybrałabym tego przy ktorym czuję się lepiej, tego przy którym wszystko inne traci sens, tego którego wskazuje mi serce.. *urwała* Nie czuj się winna, że zranisz tą inną osobę, bo jeśli miałabyś być z nią ponieważ z przymusu raniłabyś siebie i tą osobę również *uśmiechnęła się*

chyba masz racje *spojrzała się na nią* mam dla ciebie pewną propozycje *uśmiechnęła się szeroko*
(będę potem :D )

Jaką? *uniosła lewą brew ku górze*

(okey)

wyjedź gdzieś ze mną, na wakacje *poruszała brwiami* powiem chłopakom, że muszę wyjechać, odpocząć i podjąć decyzje *spojrzała na nią z nadzieją*

Nicolette Rousseau - 24-07-13 17:03:37

Alison Marcado napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Alison Marcado napisał:


chyba masz racje *spojrzała się na nią* mam dla ciebie pewną propozycje *uśmiechnęła się szeroko*
(będę potem :D )

Jaką? *uniosła lewą brew ku górze*

(okey)

wyjedź gdzieś ze mną, na wakacje *poruszała brwiami* powiem chłopakom, że muszę wyjechać, odpocząć i podjąć decyzje *spojrzała na nią z nadzieją*

Na wakacje? *uniosła lekko lewą brew* Właściwie to dobrze by mi zrobiło *uśmiechnęła się* Zgadzam się z tobą jechać, tylko teraz gdzie jedziemy? *zapytała*

Alison Marcado - 24-07-13 17:07:17

Nicolette Rousseau napisał:

Alison Marcado napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Jaką? *uniosła lewą brew ku górze*

(okey)

wyjedź gdzieś ze mną, na wakacje *poruszała brwiami* powiem chłopakom, że muszę wyjechać, odpocząć i podjąć decyzje *spojrzała na nią z nadzieją*

Na wakacje? *uniosła lekko lewą brew* Właściwie to dobrze by mi zrobiło *uśmiechnęła się* Zgadzam się z tobą jechać, tylko teraz gdzie jedziemy? *zapytała*

a co proponujesz? *zapytała śpiewnie* bo ja nie ma pojęcia

Nathaniel Goop - 24-07-13 17:08:06

Nicolette Rousseau napisał:

Alison Marcado napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Jaką? *uniosła lewą brew ku górze*

(okey)

wyjedź gdzieś ze mną, na wakacje *poruszała brwiami* powiem chłopakom, że muszę wyjechać, odpocząć i podjąć decyzje *spojrzała na nią z nadzieją*

Na wakacje? *uniosła lekko lewą brew* Właściwie to dobrze by mi zrobiło *uśmiechnęła się* Zgadzam się z tobą jechać, tylko teraz gdzie jedziemy? *zapytała*

*Usłyszał Alison i Nicole* Chyba już pójdę* Powiedział do Ann i poszedł do dziewczyn* Hej dziewczyny o czym rozmawiacie ?

Alison Marcado - 24-07-13 17:09:25

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Alison Marcado napisał:


wyjedź gdzieś ze mną, na wakacje *poruszała brwiami* powiem chłopakom, że muszę wyjechać, odpocząć i podjąć decyzje *spojrzała na nią z nadzieją*

Na wakacje? *uniosła lekko lewą brew* Właściwie to dobrze by mi zrobiło *uśmiechnęła się* Zgadzam się z tobą jechać, tylko teraz gdzie jedziemy? *zapytała*

*Usłyszał Alison i Nicole* Chyba już pójdę* Powiedział do Ann i poszedł do dziewczyn* Hej dziewczyny o czym rozmawiacie ?

*spojrzała niepewnie na Nicole, a potem na Nate'a* zastanawiamy się gdzie jechać na wakacje *powiedziała uśmiechnięta*

Nicolette Rousseau - 24-07-13 17:12:20

Alison Marcado napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Na wakacje? *uniosła lekko lewą brew* Właściwie to dobrze by mi zrobiło *uśmiechnęła się* Zgadzam się z tobą jechać, tylko teraz gdzie jedziemy? *zapytała*

*Usłyszał Alison i Nicole* Chyba już pójdę* Powiedział do Ann i poszedł do dziewczyn* Hej dziewczyny o czym rozmawiacie ?

*spojrzała niepewnie na Nicole, a potem na Nate'a* zastanawiamy się gdzie jechać na wakacje *powiedziała uśmiechnięta*

No włąsnie *powiedziała ze sztucznym uśmiechem na ustach* A ty na to przerywasz

Annabeth Blake - 24-07-13 17:12:37

Jasne cześć <powiedziała i poszła do domu>

Nathaniel Goop - 24-07-13 17:13:36

Nicolette Rousseau napisał:

Alison Marcado napisał:

Nathaniel Goop napisał:

*Usłyszał Alison i Nicole* Chyba już pójdę* Powiedział do Ann i poszedł do dziewczyn* Hej dziewczyny o czym rozmawiacie ?

*spojrzała niepewnie na Nicole, a potem na Nate'a* zastanawiamy się gdzie jechać na wakacje *powiedziała uśmiechnięta*

No włąsnie *powiedziała ze sztucznym uśmiechem na ustach* A ty na to przerywasz

*Uniósł brwi* Pojedźcie do Paryża albo do Barcelony. * Zasugerował nie zwracając uwagi na Nicole*

Alison Marcado - 24-07-13 17:15:53

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Alison Marcado napisał:


*spojrzała niepewnie na Nicole, a potem na Nate'a* zastanawiamy się gdzie jechać na wakacje *powiedziała uśmiechnięta*

No włąsnie *powiedziała ze sztucznym uśmiechem na ustach* A ty na to przerywasz

*Uniósł brwi* Pojedźcie do Paryża albo do Barcelony. * Zasugerował nie zwracając uwagi na Nicole*

w Paryżu byłam niedawno *powiedziała pewnie*  z Mike'em *dodała smutno* ale możemy jechać do Barcelony *spojrzała pytająco na Nicole*

Nicolette Rousseau - 24-07-13 17:18:54

Alison Marcado napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


No włąsnie *powiedziała ze sztucznym uśmiechem na ustach* A ty na to przerywasz

*Uniósł brwi* Pojedźcie do Paryża albo do Barcelony. * Zasugerował nie zwracając uwagi na Nicole*

w Paryżu byłam niedawno *powiedziała pewnie*  z Mike'em *dodała smutno* ale możemy jechać do Barcelony *spojrzała pytająco na Nicole*

Właściwie to jestem za *uśmiechnęła się przyjaźnie* Więc kiedy lecimy?

Alison Marcado - 24-07-13 17:20:44

Nicolette Rousseau napisał:

Alison Marcado napisał:

Nathaniel Goop napisał:


*Uniósł brwi* Pojedźcie do Paryża albo do Barcelony. * Zasugerował nie zwracając uwagi na Nicole*

w Paryżu byłam niedawno *powiedziała pewnie*  z Mike'em *dodała smutno* ale możemy jechać do Barcelony *spojrzała pytająco na Nicole*

Właściwie to jestem za *uśmiechnęła się przyjaźnie* Więc kiedy lecimy?

jak najszybciej *uśmiechnęła się* sprawdzę potem na internecie rozkład samolotów *spojrzała się na Nate'a* chciałbyś lecieć z nami?

Nathaniel Goop - 24-07-13 17:22:14

Alison Marcado napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Alison Marcado napisał:


w Paryżu byłam niedawno *powiedziała pewnie*  z Mike'em *dodała smutno* ale możemy jechać do Barcelony *spojrzała pytająco na Nicole*

Właściwie to jestem za *uśmiechnęła się przyjaźnie* Więc kiedy lecimy?

jak najszybciej *uśmiechnęła się* sprawdzę potem na internecie rozkład samolotów *spojrzała się na Nate'a* chciałbyś lecieć z nami?

*Spojrzał zdziwiony na Alison* Chciałbym ale jestem pewien, że Nicole ma już mnie dosyć.

Alison Marcado - 24-07-13 17:22:59

Nathaniel Goop napisał:

Alison Marcado napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Właściwie to jestem za *uśmiechnęła się przyjaźnie* Więc kiedy lecimy?

jak najszybciej *uśmiechnęła się* sprawdzę potem na internecie rozkład samolotów *spojrzała się na Nate'a* chciałbyś lecieć z nami?

*Spojrzał zdziwiony na Alison* Chciałbym ale jestem pewien, że Nicole ma już mnie dosyć.

*spojrzała pytająco na Nicole* czy Nate może z nami jechać?

Nicolette Rousseau - 24-07-13 17:29:17

Alison Marcado napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Alison Marcado napisał:


jak najszybciej *uśmiechnęła się* sprawdzę potem na internecie rozkład samolotów *spojrzała się na Nate'a* chciałbyś lecieć z nami?

*Spojrzał zdziwiony na Alison* Chciałbym ale jestem pewien, że Nicole ma już mnie dosyć.

*spojrzała pytająco na Nicole* czy Nate może z nami jechać?

*westchnęła* Jak dla mnie bez różnicy *uśmiechnęła się sztucznie*

Alison Marcado - 24-07-13 17:30:27

Nicolette Rousseau napisał:

Alison Marcado napisał:

Nathaniel Goop napisał:


*Spojrzał zdziwiony na Alison* Chciałbym ale jestem pewien, że Nicole ma już mnie dosyć.

*spojrzała pytająco na Nicole* czy Nate może z nami jechać?

*westchnęła* Jak dla mnie bez różnicy *uśmiechnęła się sztucznie*

no to jedziemy w trójkę *wstała podekscytowana*

Nathaniel Goop - 24-07-13 17:33:54

Alison Marcado napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Alison Marcado napisał:


*spojrzała pytająco na Nicole* czy Nate może z nami jechać?

*westchnęła* Jak dla mnie bez różnicy *uśmiechnęła się sztucznie*

no to jedziemy w trójkę *wstała podekscytowana*

* Przegryzł wargę od środka* Alison jest jeszcze coś o czym musisz wiedziec.

Alison Marcado - 24-07-13 17:35:31

Nathaniel Goop napisał:

Alison Marcado napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


*westchnęła* Jak dla mnie bez różnicy *uśmiechnęła się sztucznie*

no to jedziemy w trójkę *wstała podekscytowana*

* Przegryzł wargę od środka* Alison jest jeszcze coś o czym musisz wiedziec.

tak? *zapytała zdezorientowana*

Nathaniel Goop - 24-07-13 17:37:50

Alison Marcado napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Alison Marcado napisał:


no to jedziemy w trójkę *wstała podekscytowana*

* Przegryzł wargę od środka* Alison jest jeszcze coś o czym musisz wiedziec.

tak? *zapytała zdezorientowana*

*Podszedł do niej* Tylko się nie bój okej. * Jego kły się wysunęły a oczy poczerwieniały. Po chwili się od niej odsunął*

Alison Marcado - 24-07-13 17:38:51

Nathaniel Goop napisał:

Alison Marcado napisał:

Nathaniel Goop napisał:


* Przegryzł wargę od środka* Alison jest jeszcze coś o czym musisz wiedziec.

tak? *zapytała zdezorientowana*

*Podszedł do niej* Tylko się nie bój okej. * Jego kły się wysunęły a oczy poczerwieniały. Po chwili się od niej odsunął*

*otworzyła szeroko oczy* nie boję się wampirów *powiedział po chwili* ale czemu, jak to się stało?!

Nathaniel Goop - 24-07-13 17:40:53

Alison Marcado napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Alison Marcado napisał:


tak? *zapytała zdezorientowana*

*Podszedł do niej* Tylko się nie bój okej. * Jego kły się wysunęły a oczy poczerwieniały. Po chwili się od niej odsunął*

*otworzyła szeroko oczy* nie boję się wampirów *powiedział po chwili* ale czemu, jak to się stało?!

*Wzruszył ramionami, spojrzał katem oka na Nicole* Nie ważne, to kiedy dokładnie jedziemy ?

Alison Marcado - 24-07-13 17:44:05

Nathaniel Goop napisał:

Alison Marcado napisał:

Nathaniel Goop napisał:


*Podszedł do niej* Tylko się nie bój okej. * Jego kły się wysunęły a oczy poczerwieniały. Po chwili się od niej odsunął*

*otworzyła szeroko oczy* nie boję się wampirów *powiedział po chwili* ale czemu, jak to się stało?!

*Wzruszył ramionami, spojrzał katem oka na Nicole* Nie ważne, to kiedy dokładnie jedziemy ?

nie zmieniaj tematu *powiedziała głośno* jak to się stało? *zapytała powoli*

Nathaniel Goop - 24-07-13 17:46:35

Alison Marcado napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Alison Marcado napisał:

*otworzyła szeroko oczy* nie boję się wampirów *powiedział po chwili* ale czemu, jak to się stało?!

*Wzruszył ramionami, spojrzał katem oka na Nicole* Nie ważne, to kiedy dokładnie jedziemy ?

nie zmieniaj tematu *powiedziała głośno* jak to się stało? *zapytała powoli*

*Podrapał się po głowie* Chciałem tego, wystarczy ?

Alison Marcado - 24-07-13 17:48:02

Nathaniel Goop napisał:

Alison Marcado napisał:

Nathaniel Goop napisał:


*Wzruszył ramionami, spojrzał katem oka na Nicole* Nie ważne, to kiedy dokładnie jedziemy ?

nie zmieniaj tematu *powiedziała głośno* jak to się stało? *zapytała powoli*

*Podrapał się po głowie* Chciałem tego, wystarczy ?

jak to chciałeś?! *pisnęła*

Nathaniel Goop - 24-07-13 17:49:33

Alison Marcado napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Alison Marcado napisał:


nie zmieniaj tematu *powiedziała głośno* jak to się stało? *zapytała powoli*

*Podrapał się po głowie* Chciałem tego, wystarczy ?

jak to chciałeś?! *pisnęła*

Chciałem i tyle * Spuścił wzrok*

Alison Marcado - 24-07-13 17:50:56

Nathaniel Goop napisał:

Alison Marcado napisał:

Nathaniel Goop napisał:


*Podrapał się po głowie* Chciałem tego, wystarczy ?

jak to chciałeś?! *pisnęła*

Chciałem i tyle * Spuścił wzrok*

dlaczego chciałeś? *spytała zła*

Nicolette Rousseau - 24-07-13 17:52:11

Alison Marcado napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Alison Marcado napisał:

jak to chciałeś?! *pisnęła*

Chciałem i tyle * Spuścił wzrok*

dlaczego chciałeś? *spytała zła*

*przyglądała się zaistniałej sytuacji* Wiedziałam, że to się źle skończy *powiedziała cicho jakby sama do siebie*

Nathaniel Goop - 24-07-13 17:55:13

Nicolette Rousseau napisał:

Alison Marcado napisał:

Nathaniel Goop napisał:


Chciałem i tyle * Spuścił wzrok*

dlaczego chciałeś? *spytała zła*

*z rozbawieniem przyglądała się zaistniałej sytuacji*

*Spojrzał to na Nicole to na Ali* Bo miałem już dosyć tego wszystkiego okej? Miałem dosyć swojego życia.

Alison Marcado - 24-07-13 17:57:57

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Alison Marcado napisał:


dlaczego chciałeś? *spytała zła*

*z rozbawieniem przyglądała się zaistniałej sytuacji*

*Spojrzał to na Nicole to na Ali* Bo miałem już dosyć tego wszystkiego okej? Miałem dosyć swojego życia.

chciałbym ci tylko powiedzieć, że to najprawdopodobniej największy błąd jaki popełniłeś w życiu *warknęła*

Nathaniel Goop - 24-07-13 18:02:14

Alison Marcado napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


*z rozbawieniem przyglądała się zaistniałej sytuacji*

*Spojrzał to na Nicole to na Ali* Bo miałem już dosyć tego wszystkiego okej? Miałem dosyć swojego życia.

chciałbym ci tylko powiedzieć, że to najprawdopodobniej największy błąd jaki popełniłeś w życiu *warknęła*

Może i największy ale teraz czuję się lepiej. Mogę wyłączyć uczucia kiedy będzie mi się żywnie podobało. * Schował ręce do kieszeni* I nie będę nawet tego żałował.

Alison Marcado - 24-07-13 18:03:52

Nathaniel Goop napisał:

Alison Marcado napisał:

Nathaniel Goop napisał:


*Spojrzał to na Nicole to na Ali* Bo miałem już dosyć tego wszystkiego okej? Miałem dosyć swojego życia.

chciałbym ci tylko powiedzieć, że to najprawdopodobniej największy błąd jaki popełniłeś w życiu *warknęła*

Może i największy ale teraz czuję się lepiej. Mogę wyłączyć uczucia kiedy będzie mi się żywnie podobało. * Schował ręce do kieszeni* I nie będę nawet tego żałował.

dobra, nieważne *szepnęła* wieczorem wyślę wam o której dokładnie jedziemy *uśmiechnęła się lekko* ja już muszę iść *dodała*

Nathaniel Goop - 24-07-13 18:05:15

Alison Marcado napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Alison Marcado napisał:


chciałbym ci tylko powiedzieć, że to najprawdopodobniej największy błąd jaki popełniłeś w życiu *warknęła*

Może i największy ale teraz czuję się lepiej. Mogę wyłączyć uczucia kiedy będzie mi się żywnie podobało. * Schował ręce do kieszeni* I nie będę nawet tego żałował.

dobra, nieważne *szepnęła* wieczorem wyślę wam o której dokładnie jedziemy *uśmiechnęła się lekko* ja już muszę iść *dodała*

Spoko* Odszedł od dziewczyn, usiadł przy jeziorku, wpatrywał się w wodę*

Nicolette Rousseau - 24-07-13 18:07:03

Nathaniel Goop napisał:

Alison Marcado napisał:

Nathaniel Goop napisał:


Może i największy ale teraz czuję się lepiej. Mogę wyłączyć uczucia kiedy będzie mi się żywnie podobało. * Schował ręce do kieszeni* I nie będę nawet tego żałował.

dobra, nieważne *szepnęła* wieczorem wyślę wam o której dokładnie jedziemy *uśmiechnęła się lekko* ja już muszę iść *dodała*

Spoko* Odszedł od dziewczyn, usiadł przy jeziorku, wpatrywał się w wodę*

paa *powiedziała i sama wyszła*

Alison Marcado - 24-07-13 18:07:28

Nathaniel Goop napisał:

Alison Marcado napisał:

Nathaniel Goop napisał:


Może i największy ale teraz czuję się lepiej. Mogę wyłączyć uczucia kiedy będzie mi się żywnie podobało. * Schował ręce do kieszeni* I nie będę nawet tego żałował.

dobra, nieważne *szepnęła* wieczorem wyślę wam o której dokładnie jedziemy *uśmiechnęła się lekko* ja już muszę iść *dodała*

Spoko* Odszedł od dziewczyn, usiadł przy jeziorku, wpatrywał się w wodę*

pa *zwróciła się do Nicole, po czym ruszyła w stronę domu*

Nathaniel Goop - 24-07-13 18:08:54

Alison Marcado napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Alison Marcado napisał:


dobra, nieważne *szepnęła* wieczorem wyślę wam o której dokładnie jedziemy *uśmiechnęła się lekko* ja już muszę iść *dodała*

Spoko* Odszedł od dziewczyn, usiadł przy jeziorku, wpatrywał się w wodę*

pa *zwróciła się do Nicole, po czym ruszyła w stronę domu*

*Siedział jeszcze chwilę, wstał i zniknął w wampirzej szybkości.*

Nicolette Rousseau - 25-07-13 13:34:41

*usiadła na plaży i zaczęła rozmyślać*

Nicolette Rousseau - 25-07-13 15:58:14

*wstaję, wychodzi*

Nicolette Rousseau - 25-07-13 23:58:28

*wchodzi zaplakana, siada na plaży, podkula nogi i patrzy w gwiazdy, a z jej oczu płynął łzy*

Nathaniel Goop - 26-07-13 00:09:37

* Wszedł do lasu, zauważył grupę młodych ludzi siedzących przy ognisku. Z wampirzą szybkością pożywił się z nich, bez zawahania pozabijał ich. Po chwili usłyszał czyjś płacz, cały we krwi podszedł do siedzącej dziewczyny. Kiedy zauważył że to Nicole stanął nie ruchomo*

Nicolette Rousseau - 26-07-13 00:20:11

*zauważając Nate szybko wywarła łzy* Hej *powiedziała cicho i obrocila się w jego stronę, zauważając że chlopak jest cały we krwi, szybko wstala i podeszła do niego* Co ty do cholery zrobiłeś? *powiedziała i wskazała na zakrwawiona koszulkę*

Nathaniel Goop - 26-07-13 00:23:44

Ja ? * Spojrzał na koszulkę, nie opowiedział jej na pytanie* Płakałaś * Powiedział cicho*

Nicolette Rousseau - 26-07-13 00:52:58

I co z tego? *przełknęła ślinę* Więc co do cholery zrobiłeś? *powtórzyła pytanie*

(możemy dokończyć jutro? Bo mam pewne problemy z internetem)

Nathaniel Goop - 26-07-13 00:58:51

Chcę wiedzieć czemu płakałaś* Ignorując jej pytanie spojrzał na swoje dłonie które były we krwi, schował je do kieszeni*

( Jasne, i tak idę już spać ;) )

Nicolette Rousseau - 26-07-13 01:12:07

To nie powinno cię interesować *powiedziała nie patrząc na niego* Mów, co zrobiłeś! *powiedziała stanowczo*

(to dobranoc :*)

BerryBlackmine - 26-07-13 09:49:07

*wchodzi w głąb lasu, orientując się, że nikogo nie w pobliżu, rysuje kredą na pniu drzewa tarczę*
*cofa się kilkanaście kroków do tyłu i strzela z łuku w narysowaną wcześniej tarczę*
*chybiła kilka centymetrów od środka, jednak nie daje za wygraną i ćwiczy dalej*

Nathaniel Goop - 26-07-13 09:52:06

Nicolette Rousseau napisał:

To nie powinno cię interesować *powiedziała nie patrząc na niego* Mów, co zrobiłeś! *powiedziała stanowczo*

(to dobranoc :*)

Czemu chcesz tak bardzo wiedzieć co ? * Stanął bardzo blisko niej* Powiedz mi czemu płakałaś. * Patrzył się w jej oczy* Jeśli ty nie odpowiesz to ja też nie.

BerryBlackmine - 26-07-13 10:54:20

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi w głąb lasu, orientując się, że nikogo nie w pobliżu, rysuje kredą na pniu drzewa tarczę*
*cofa się kilkanaście kroków do tyłu i strzela z łuku w narysowaną wcześniej tarczę*
*chybiła kilka centymetrów od środka, jednak nie daje za wygraną i ćwiczy dalej*

*wyjmuje strzały z pnia, strzela jeszcze lepiej*
*Chyba nie straciłam kondycji myśli i uśmiecha się sama do siebie*

Nicolette Rousseau - 26-07-13 11:35:11

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

To nie powinno cię interesować *powiedziała nie patrząc na niego* Mów, co zrobiłeś! *powiedziała stanowczo*

(to dobranoc :*)

Czemu chcesz tak bardzo wiedzieć co ? * Stanął bardzo blisko niej* Powiedz mi czemu płakałaś. * Patrzył się w jej oczy* Jeśli ty nie odpowiesz to ja też nie.

Po prostu chcę *powiedziała pewnie i przełknęła ślinę* A czemu ty chcesz wiedziec  czemu płakałam? *uniosła delikatnie lewą brew*

Nathaniel Goop - 26-07-13 11:38:27

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

To nie powinno cię interesować *powiedziała nie patrząc na niego* Mów, co zrobiłeś! *powiedziała stanowczo*

(to dobranoc :*)

Czemu chcesz tak bardzo wiedzieć co ? * Stanął bardzo blisko niej* Powiedz mi czemu płakałaś. * Patrzył się w jej oczy* Jeśli ty nie odpowiesz to ja też nie.

Po prostu chcę *powiedziała pewnie i przełknęła ślinę* A czemu ty chcesz wiedziec  czemu płakałam? *uniosła delikatnie lewą brew*

*Wzruszył ramionami, stał nieruchomo *

Allyssa Darren - 26-07-13 11:57:50

*Wchodzi do lasu, siada pod drzewem, zaczyna cicho śpiewać.*

Nicolette Rousseau - 26-07-13 11:59:01

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:


Czemu chcesz tak bardzo wiedzieć co ? * Stanął bardzo blisko niej* Powiedz mi czemu płakałaś. * Patrzył się w jej oczy* Jeśli ty nie odpowiesz to ja też nie.

Po prostu chcę *powiedziała pewnie i przełknęła ślinę* A czemu ty chcesz wiedziec  czemu płakałam? *uniosła delikatnie lewą brew*

*Wzruszył ramionami, stał nieruchomo *

powiesz i czy nie! *powiedziała patrząc na swoje ręce*

Nathaniel Goop - 26-07-13 12:03:00

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Po prostu chcę *powiedziała pewnie i przełknęła ślinę* A czemu ty chcesz wiedziec  czemu płakałam? *uniosła delikatnie lewą brew*

*Wzruszył ramionami, stał nieruchomo *

powiesz i czy nie! *powiedziała patrząc na swoje ręce*

Polowałem wystarczy ci taka odpowiedź ? *W wampirzej szybkości znalazł się tuż przy niej, dzieliły ich milimetry* Teraz ty odpowiedź na moje pytanie.

Allyssa Darren - 26-07-13 12:08:53

Allyssa Darren napisał:

*Wchodzi do lasu, siada pod drzewem, zaczyna cicho śpiewać.*

*Wstaje i idzie do domu*

Nicolette Rousseau - 26-07-13 12:09:04

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:


*Wzruszył ramionami, stał nieruchomo *

powiesz i czy nie! *powiedziała patrząc na swoje ręce*

Polowałem wystarczy ci taka odpowiedź ? *W wampirzej szybkości znalazł się tuż przy niej, dzieliły ich milimetry* Teraz ty odpowiedź na moje pytanie.

Nie, nie wystarczy *zrobiła krok w tył*

Nathaniel Goop - 26-07-13 12:13:38

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


powiesz i czy nie! *powiedziała patrząc na swoje ręce*

Polowałem wystarczy ci taka odpowiedź ? *W wampirzej szybkości znalazł się tuż przy niej, dzieliły ich milimetry* Teraz ty odpowiedź na moje pytanie.

Nie, nie wystarczy *zrobiła krok w tył*

*Przeklną pod nosem* Powiedz mi czemu płakałaś a zostawię cie w spokoju* Zrobił krok w jej stronę*

Nicolette Rousseau - 26-07-13 12:16:22

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:


Polowałem wystarczy ci taka odpowiedź ? *W wampirzej szybkości znalazł się tuż przy niej, dzieliły ich milimetry* Teraz ty odpowiedź na moje pytanie.

Nie, nie wystarczy *zrobiła krok w tył*

*Przeklną pod nosem* Powiedz mi czemu płakałaś a zostawię cie w spokoju* Zrobił krok w jej stronę*

Dlaczego chcesz to wiedzieć? *przełknęła ślinę* Do niczego nie jest Ci to potrzebne *warknęła*

Nathaniel Goop - 26-07-13 12:19:47

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Nie, nie wystarczy *zrobiła krok w tył*

*Przeklną pod nosem* Powiedz mi czemu płakałaś a zostawię cie w spokoju* Zrobił krok w jej stronę*

Dlaczego chcesz to wiedzieć? *przełknęła ślinę* Do niczego nie jest Ci to potrzebne *warknęła*

Może i mam gdzieś wszystkie uczucia ale nadal mi na tobie zależy okej ? * Przyglądał się jej * To przeze mnie ? * Spytał cicho*

Nicolette Rousseau - 26-07-13 12:25:56

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:


*Przeklną pod nosem* Powiedz mi czemu płakałaś a zostawię cie w spokoju* Zrobił krok w jej stronę*

Dlaczego chcesz to wiedzieć? *przełknęła ślinę* Do niczego nie jest Ci to potrzebne *warknęła*

Może i mam gdzieś wszystkie uczucia ale nadal mi na tobie zależy okej ? * Przyglądał się jej * To przeze mnie ? * Spytał cicho*

Nie *skłamała* Nie miałabym powodów żeby przez ciebie płakać *przełknęła ślinę*

Nathaniel Goop - 26-07-13 12:28:29

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Dlaczego chcesz to wiedzieć? *przełknęła ślinę* Do niczego nie jest Ci to potrzebne *warknęła*

Może i mam gdzieś wszystkie uczucia ale nadal mi na tobie zależy okej ? * Przyglądał się jej * To przeze mnie ? * Spytał cicho*

Nie *skłamała* Nie miałabym powodów żeby przez ciebie płakać *przełknęła ślinę*

Skłamałaś * Powiedział obojętnie * Odkąd jestem wampirem wiem kiedy ktoś mnie okłamuje. Powiesz mi prawdę ?

Nicolette Rousseau - 26-07-13 12:30:45

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:


Może i mam gdzieś wszystkie uczucia ale nadal mi na tobie zależy okej ? * Przyglądał się jej * To przeze mnie ? * Spytał cicho*

Nie *skłamała* Nie miałabym powodów żeby przez ciebie płakać *przełknęła ślinę*

Skłamałaś * Powiedział obojętnie * Odkąd jestem wampirem wiem kiedy ktoś mnie okłamuje. Powiesz mi prawdę ?

Nie, nie skłamałam *spojrzała na swoje ręce* Musiało ci się wydawać

Nathaniel Goop - 26-07-13 12:35:55

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Nie *skłamała* Nie miałabym powodów żeby przez ciebie płakać *przełknęła ślinę*

Skłamałaś * Powiedział obojętnie * Odkąd jestem wampirem wiem kiedy ktoś mnie okłamuje. Powiesz mi prawdę ?

Nie, nie skłamałam *spojrzała na swoje ręce* Musiało ci się wydawać

*Złapał ją za ręce  i położył je na swojej klatce piersiowej* Powiedz mi co takiego rozbiłem że przeze mnie płakałaś. Proszę, powiedz mi co zrobiłem nie tak. * Przełknął ślinę* Nie chce być okłamywany, ja nigdy cię nie okłamałem.

Nicolette Rousseau - 26-07-13 12:41:59

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:


Skłamałaś * Powiedział obojętnie * Odkąd jestem wampirem wiem kiedy ktoś mnie okłamuje. Powiesz mi prawdę ?

Nie, nie skłamałam *spojrzała na swoje ręce* Musiało ci się wydawać

*Złapał ją za ręce  i położył je na swojej klatce piersiowej* Powiedz mi co takiego rozbiłem że przeze mnie płakałaś. Proszę, powiedz mi co zrobiłem nie tak. * Przełknął ślinę* Nie chce być okłamywany, ja nigdy cię nie okłamałem.

*zabrała swoje ręce, a z jej oczu poleciały łzy* Ja nie chcę tego czuć rozumiesz *wrzasnęła i spojrzała w jego oczy* Nie chcę Cię kochać! To tak cholernie boli..

Nathaniel Goop - 26-07-13 12:45:38

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Nie, nie skłamałam *spojrzała na swoje ręce* Musiało ci się wydawać

*Złapał ją za ręce  i położył je na swojej klatce piersiowej* Powiedz mi co takiego rozbiłem że przeze mnie płakałaś. Proszę, powiedz mi co zrobiłem nie tak. * Przełknął ślinę* Nie chce być okłamywany, ja nigdy cię nie okłamałem.

*zabrała swoje ręce, a z jej oczu poleciały łzy* Ja nie chcę tego czuć rozumiesz *wrzasnęła i spojrzała w jego oczy* Nie chcę Cię kochać! To tak cholernie boli..

*Stanął nie ruchomo, poczuł się tak jakby coś ciężkiego go przygniotło. Otworzył lekko usta* Ty mnie kochasz ? * Spytał załamanym głosem*

Nicolette Rousseau - 26-07-13 12:48:56

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:


*Złapał ją za ręce  i położył je na swojej klatce piersiowej* Powiedz mi co takiego rozbiłem że przeze mnie płakałaś. Proszę, powiedz mi co zrobiłem nie tak. * Przełknął ślinę* Nie chce być okłamywany, ja nigdy cię nie okłamałem.

*zabrała swoje ręce, a z jej oczu poleciały łzy* Ja nie chcę tego czuć rozumiesz *wrzasnęła i spojrzała w jego oczy* Nie chcę Cię kochać! To tak cholernie boli..

*Stanął nie ruchomo, poczuł się tak jakby coś ciężkiego go przygniotło. Otworzył lekko usta* Ty mnie kochasz ? * Spytał załamanym głosem*

Tak *powiedziała przez łzy* Ale nie chcę, rozumiesz, nie chcę

Nathaniel Goop - 26-07-13 12:51:15

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


*zabrała swoje ręce, a z jej oczu poleciały łzy* Ja nie chcę tego czuć rozumiesz *wrzasnęła i spojrzała w jego oczy* Nie chcę Cię kochać! To tak cholernie boli..

*Stanął nie ruchomo, poczuł się tak jakby coś ciężkiego go przygniotło. Otworzył lekko usta* Ty mnie kochasz ? * Spytał załamanym głosem*

Tak *powiedziała przez łzy* Ale nie chcę, rozumiesz, nie chcę

Uspokój się. * Wziął głęboki oddech, wytarł jej łzy patrząc się ciągle w jej oczy* Powiedz mi powoli i spokojnie czemu nie chcesz tego czuć.

Nicolette Rousseau - 26-07-13 12:59:03

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:


*Stanął nie ruchomo, poczuł się tak jakby coś ciężkiego go przygniotło. Otworzył lekko usta* Ty mnie kochasz ? * Spytał załamanym głosem*

Tak *powiedziała przez łzy* Ale nie chcę, rozumiesz, nie chcę

Uspokój się. * Wziął głęboki oddech, wytarł jej łzy patrząc się ciągle w jej oczy* Powiedz mi powoli i spokojnie czemu nie chcesz tego czuć.

Po prostu nie *spojrzała na niego*

Nathaniel Goop - 26-07-13 13:02:32

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Tak *powiedziała przez łzy* Ale nie chcę, rozumiesz, nie chcę

Uspokój się. * Wziął głęboki oddech, wytarł jej łzy patrząc się ciągle w jej oczy* Powiedz mi powoli i spokojnie czemu nie chcesz tego czuć.

Po prostu nie *spojrzała na niego*

*Poczuł, że oczy go pieką. Złożył na jej ustach delikatny pocałunek po czym schował ręce do kieszeni i zaczął powoli odchodzić*

Nicolette Rousseau - 26-07-13 13:11:53

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:


Uspokój się. * Wziął głęboki oddech, wytarł jej łzy patrząc się ciągle w jej oczy* Powiedz mi powoli i spokojnie czemu nie chcesz tego czuć.

Po prostu nie *spojrzała na niego*

*Poczuł, że oczy go pieką. Złożył na jej ustach delikatny pocałunek po czym schował ręce do kieszeni i zaczął powoli odchodzić*

*przez chwilę stała nie ruchomo, potem jednak w wampirzej szybkości podbiegła do niego, stanęła przed nim i pocałowała* proszę nie idź *powiedziała cicho

Nathaniel Goop - 26-07-13 13:14:08

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Po prostu nie *spojrzała na niego*

*Poczuł, że oczy go pieką. Złożył na jej ustach delikatny pocałunek po czym schował ręce do kieszeni i zaczął powoli odchodzić*

*przez chwilę stała nie ruchomo, potem jednak w wampirzej szybkości podbiegła do niego, stanęła przed nim i pocałowała* proszę nie idź *powiedziała cicho

*Uśmiechnął się lekko* Nie pójdę . * Pocałował ją*

Nicolette Rousseau - 26-07-13 13:16:15

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:


*Poczuł, że oczy go pieką. Złożył na jej ustach delikatny pocałunek po czym schował ręce do kieszeni i zaczął powoli odchodzić*

*przez chwilę stała nie ruchomo, potem jednak w wampirzej szybkości podbiegła do niego, stanęła przed nim i pocałowała* proszę nie idź *powiedziała cicho

*Uśmiechnął się lekko* Nie pójdę . * Pocałował ją*

*posłała mu delikatny uśmiech* Mam nadzieję *oddała jego pocałunek i założyła mu ręce na szyję*

Nathaniel Goop - 26-07-13 13:18:36

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


*przez chwilę stała nie ruchomo, potem jednak w wampirzej szybkości podbiegła do niego, stanęła przed nim i pocałowała* proszę nie idź *powiedziała cicho

*Uśmiechnął się lekko* Nie pójdę . * Pocałował ją*

*posłała mu delikatny uśmiech* Mam nadzieję *oddała jego pocałunek i założyła mu ręce na szyję*

*Wplątał ręce w jej włosy. Po chwili przerwał pocałunek* Nie chciałabyś ze mną wyjechać ale tylko ze mną ?

Nicolette Rousseau - 26-07-13 13:20:28

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:


*Uśmiechnął się lekko* Nie pójdę . * Pocałował ją*

*posłała mu delikatny uśmiech* Mam nadzieję *oddała jego pocałunek i założyła mu ręce na szyję*

*Wplątał ręce w jej włosy. Po chwili przerwał pocałunek* Nie chciałabyś ze mną wyjechać ale tylko ze mną ?

Zależy gdzie *szepnęła i uśmiechnęła się zadziornie*

Nathaniel Goop - 26-07-13 13:23:59

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


*posłała mu delikatny uśmiech* Mam nadzieję *oddała jego pocałunek i założyła mu ręce na szyję*

*Wplątał ręce w jej włosy. Po chwili przerwał pocałunek* Nie chciałabyś ze mną wyjechać ale tylko ze mną ?

Zależy gdzie *szepnęła i uśmiechnęła się zadziornie*

Wszędzie byle nie tu. * Pogłaskał ja po policzku* Kocham cię. * Powiedział cicho*

Nicolette Rousseau - 26-07-13 13:27:53

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:


*Wplątał ręce w jej włosy. Po chwili przerwał pocałunek* Nie chciałabyś ze mną wyjechać ale tylko ze mną ?

Zależy gdzie *szepnęła i uśmiechnęła się zadziornie*

Wszędzie byle nie tu. * Pogłaskał ja po policzku* Kocham cię. * Powiedział cicho*

Dlaczego nie tu? *uniosła lekko lewą brew* Ja ciebie też *powiedziała szeptem wpatrzona w jego oczy*

Nathaniel Goop - 26-07-13 13:33:27

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Zależy gdzie *szepnęła i uśmiechnęła się zadziornie*

Wszędzie byle nie tu. * Pogłaskał ja po policzku* Kocham cię. * Powiedział cicho*

Dlaczego nie tu? *uniosła lekko lewą brew* Ja ciebie też *powiedziała szeptem wpatrzona w jego oczy*

Mieszkam tu od urodzenia, chciałbym w końcu pojechać gdzieś gdzie jeszcze nie byłem * Pocałował ją w czoło.* Wyjedźmy chociaż na kilka dni. Należy nam się trochę odpoczynku.

Nicolette Rousseau - 26-07-13 13:38:38

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:


Wszędzie byle nie tu. * Pogłaskał ja po policzku* Kocham cię. * Powiedział cicho*

Dlaczego nie tu? *uniosła lekko lewą brew* Ja ciebie też *powiedziała szeptem wpatrzona w jego oczy*

Mieszkam tu od urodzenia, chciałbym w końcu pojechać gdzieś gdzie jeszcze nie byłem * Pocałował ją w czoło.* Wyjedźmy chociaż na kilka dni. Należy nam się trochę odpoczynku.

Wię gdzie chcesz *uśmiechnęła się znacząc* Właściwie to niedawno byliśmy w Los Angeles

Nathaniel Goop - 26-07-13 13:43:20

Nicolette Rousseau napisał:

Nathaniel Goop napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Dlaczego nie tu? *uniosła lekko lewą brew* Ja ciebie też *powiedziała szeptem wpatrzona w jego oczy*

Mieszkam tu od urodzenia, chciałbym w końcu pojechać gdzieś gdzie jeszcze nie byłem * Pocałował ją w czoło.* Wyjedźmy chociaż na kilka dni. Należy nam się trochę odpoczynku.

Wię gdzie chcesz *uśmiechnęła się znacząc* Właściwie to niedawno byliśmy w Los Angeles

Mieliśmy jechać do Barcelony * Spojrzał na zegarek, zmarszczył brwi* Musze iść, obiecałem tacie że się z nim spotkam * pocałował delikatnie dziewczynę* Przyjdź do mnie za jakąś godzinę. * Pogłaskał ja po policzku, po chwili zniknął*

Nicolette Rousseau - 26-07-13 13:44:02

*odprowadziła go wzrokiem i po chwili sama poszła do domu*

BerryBlackmine - 26-07-13 16:56:46

BerryBlackmine napisał:

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi w głąb lasu, orientując się, że nikogo nie w pobliżu, rysuje kredą na pniu drzewa tarczę*
*cofa się kilkanaście kroków do tyłu i strzela z łuku w narysowaną wcześniej tarczę*
*chybiła kilka centymetrów od środka, jednak nie daje za wygraną i ćwiczy dalej*

*wyjmuje strzały z pnia, strzela jeszcze lepiej*
*Chyba nie straciłam kondycji myśli i uśmiecha się sama do siebie*

*po kilku godzinach treningu, dumna z siebie wkłada strzały do kołczanu, zzakłada go na ramię, a łuk bierze do ręki, wychodzi*

Rosalie Delacure - 26-07-13 20:51:09

<Wbiega do lasu, przemienia się, po kilu godzinach znów jest człowiekiem>

Annabeth Blake - 26-07-13 21:24:33

<przychodzi nad jezioro, siada smutna na piasku>

Diego Torees - 26-07-13 21:28:29

Annabeth Blake napisał:

<przychodzi nad jezioro, siada smutna na piasku>

*Wszedł, zauważył Ann. Usiadł obok niej* Hej * Spojrzał na nią kątem oka* Co jest ?

Annabeth Blake - 26-07-13 21:37:43

Nic <wzruszyła ramionami. Po chwili westchnęła> No dobrze, stało się bardzo dużo. <powiedziała, szybko odwróciła głowę i wytarła spływającą po policzku łzę> Przepraszam, nie lubię płakać. Nie przy kimś.

Diego Torees - 26-07-13 21:40:51

* Wziął głęboki oddech* Powiedz mi co się stało.

Annabeth Blake - 26-07-13 21:45:57

Nie wiem, czypowinnam <westchnęła cicho> Poza tym i tak nie możesz mi pomóc... chyba, że wiesz, jak zabić łowcę unikając klątwy <popatrzyła się na niego z nadzieją>

Diego Torees - 26-07-13 21:48:09

Jeśli dasz mi trochę czasu to powinienem coś wy myśleć. *Uśmiechnął się pocieszająco * Będzie dobrze.

Annabeth Blake - 26-07-13 22:00:21

Serio? Mógłbyś? <na jej twarzy pojawia się cień uśmiechu> Dziękuję.

Diego Torees - 26-07-13 22:03:58

Dla ciebie wszystko. * Oparł się rękoma, zamknął oczy i zaczął myśleć. Mimowolnie uśmiechnął się*

Annabeth Blake - 26-07-13 22:08:01

<podkuliła nogi pod siebie i objęła je ramionami> A co tam u ciebie? <spytała po chwili>

Diego Torees - 26-07-13 22:10:50

U mnie bardzo dobrze. * Otworzył oczy, spojrzał kątem oka na dziewczynę* Nigdy nie czułem się tak dobrze jak teraz.

Annabeth Blake - 26-07-13 22:14:39

Czyżby chodziło o dziewczynę? <uśmiecha się lekko, patrząc na niego>

Diego Torees - 26-07-13 22:15:59

* Wzruszył ramionami, uśmiechając się lekko*

Annabeth Blake - 26-07-13 22:20:25

Czyli dziewczyna <stwierdza i patrzy na jezioro> Jest taka jak ty? Znaczy... czy to czarownica?

Diego Torees - 26-07-13 22:26:23

* Pokiwał głową* Tak jest taka jak ja.

Annabeth Blake - 26-07-13 22:48:48

To świetnie <powiedziała> Ją już będę szła. Dziękuję ci za wszystko i.. daj znać, jeśli coś znajdziesz. To dla mnie bardzo ważne <wstała i otrzepała się z piasku> Do zobaczenia <dodała i wyszła>

Diego Torees - 26-07-13 22:53:42

Pa * Powiedział cicho i wyszedł po chwili*

Isaac Lahey - 27-07-13 18:37:46

<wchodzi do lasu, siada na piasku i patrzy w wode>

Jared Delacure - 27-07-13 18:40:52

*wchodzi do lasu i opiera się o drzewo paląc papierosa*

Isaac Lahey - 27-07-13 18:44:06

Jared Delacure napisał:

*wchodzi do lasu i opiera się o drzewo paląc papierosa*

<Słysząc szelest odwraca się do tyłu i przygląda sie przez chwilę nieznajomej postaci> Dasz zapalić? <spytał po chwili i podniósł się ostrożnie z ziemi>

Jared Delacure - 27-07-13 18:45:25

Isaac Lahey napisał:

Jared Delacure napisał:

*wchodzi do lasu i opiera się o drzewo paląc papierosa*

<Słysząc szelest odwraca się do tyłu i przygląda sie przez chwilę nieznajomej postaci> Dasz zapalić? <spytał po chwili i podniósł się ostrożnie z ziemi>

*pokiwał głową żeby podszedł*
Proszę
*wyciąga paczkę papierosów i zapalniczkę*
Ciężki dzień?

Isaac Lahey - 27-07-13 18:49:01

Jared Delacure napisał:

Isaac Lahey napisał:

Jared Delacure napisał:

*wchodzi do lasu i opiera się o drzewo paląc papierosa*

<Słysząc szelest odwraca się do tyłu i przygląda sie przez chwilę nieznajomej postaci> Dasz zapalić? <spytał po chwili i podniósł się ostrożnie z ziemi>

*pokiwał głową żeby podszedł*
Proszę
*wyciąga paczkę papierosów i zapalniczkę*
Ciężki dzień?

<podszedł do chłopaka i wziął od niego papierosa, którego wsadził sobie do buzi, podpalił koniec papierosa zapalniczką i zaciągnął się, po czym wypuścił dym z ust, kaszląc>
Powiedziałbym raczej, że złe życie. <westchnął ciężko, zaciągając sie drugi raz, tym razem jednak już nie kaszlał>
Widzę, że u Ciebie podobnie? <unosi brwi>

Jared Delacure - 27-07-13 18:50:30

Isaac Lahey napisał:

Jared Delacure napisał:

Isaac Lahey napisał:


<Słysząc szelest odwraca się do tyłu i przygląda sie przez chwilę nieznajomej postaci> Dasz zapalić? <spytał po chwili i podniósł się ostrożnie z ziemi>

*pokiwał głową żeby podszedł*
Proszę
*wyciąga paczkę papierosów i zapalniczkę*
Ciężki dzień?

<podszedł do chłopaka i wziął od niego papierosa, którego wsadził sobie do buzi, podpalił koniec papierosa zapalniczką i zaciągnął się, po czym wypuścił dym z ust, kaszląc>
Powiedziałbym raczej, że złe życie. <westchnął ciężko, zaciągając sie drugi raz, tym razem jednak już nie kaszlał>
Widzę, że u Ciebie podobnie? <unosi brwi>

*zaśmiał się*
Dokładnie tak samo, zły dzień, miesiąc, rok i całe życie, tkwię tutaj jak w jakimś gównie
*wzruszył ramionami*
Więc jaka jest Twoja historia?

Isaac Lahey - 27-07-13 18:51:55

Jared Delacure napisał:

Isaac Lahey napisał:

Jared Delacure napisał:


*pokiwał głową żeby podszedł*
Proszę
*wyciąga paczkę papierosów i zapalniczkę*
Ciężki dzień?

<podszedł do chłopaka i wziął od niego papierosa, którego wsadził sobie do buzi, podpalił koniec papierosa zapalniczką i zaciągnął się, po czym wypuścił dym z ust, kaszląc>
Powiedziałbym raczej, że złe życie. <westchnął ciężko, zaciągając sie drugi raz, tym razem jednak już nie kaszlał>
Widzę, że u Ciebie podobnie? <unosi brwi>

*zaśmiał się*
Dokładnie tak samo, zły dzień, miesiąc, rok i całe życie, tkwię tutaj jak w jakimś gównie
*wzruszył ramionami*
Więc jaka jest Twoja historia?

<zaśmiał się sarkastycznie, a słysząc jego pytanie, intensywnie zaczął myśleć> Jesteś taki jak ja, prawda? <nabiera powietrza do płuc i cicho je wydycha>
Wilkołak?

Jared Delacure - 27-07-13 18:55:46

Isaac Lahey napisał:

Jared Delacure napisał:

Isaac Lahey napisał:


<podszedł do chłopaka i wziął od niego papierosa, którego wsadził sobie do buzi, podpalił koniec papierosa zapalniczką i zaciągnął się, po czym wypuścił dym z ust, kaszląc>
Powiedziałbym raczej, że złe życie. <westchnął ciężko, zaciągając sie drugi raz, tym razem jednak już nie kaszlał>
Widzę, że u Ciebie podobnie? <unosi brwi>

*zaśmiał się*
Dokładnie tak samo, zły dzień, miesiąc, rok i całe życie, tkwię tutaj jak w jakimś gównie
*wzruszył ramionami*
Więc jaka jest Twoja historia?

<zaśmiał się sarkastycznie, a słysząc jego pytanie, intensywnie zaczął myśleć> Jesteś taki jak ja, prawda? <nabiera powietrza do płuc i cicho je wydycha>
Wilkołak?

Mógłbyś być moim bratem bliźniakiem!
*wywrócił oczami*
Mam wiele problemów przez alkohol, ale mooże pójdziemy się porządnie schlać?

Isaac Lahey - 27-07-13 18:57:10

Jared Delacure napisał:

Isaac Lahey napisał:

Jared Delacure napisał:


*zaśmiał się*
Dokładnie tak samo, zły dzień, miesiąc, rok i całe życie, tkwię tutaj jak w jakimś gównie
*wzruszył ramionami*
Więc jaka jest Twoja historia?

<zaśmiał się sarkastycznie, a słysząc jego pytanie, intensywnie zaczął myśleć> Jesteś taki jak ja, prawda? <nabiera powietrza do płuc i cicho je wydycha>
Wilkołak?

Mógłbyś być moim bratem bliźniakiem!
*wywrócił oczami*
Mam wiele problemów przez alkohol, ale mooże pójdziemy się porządnie schlać?

Myślę, że byłbym tym przystojniejszym bratem. <wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu i zgasił papierosa butem>
Grill? Bree?

Mira Adams - 27-07-13 18:57:52

<staje na brzegu i patrzy na wodę>

Jared Delacure - 27-07-13 19:05:25

Isaac Lahey napisał:

Jared Delacure napisał:

Isaac Lahey napisał:


<zaśmiał się sarkastycznie, a słysząc jego pytanie, intensywnie zaczął myśleć> Jesteś taki jak ja, prawda? <nabiera powietrza do płuc i cicho je wydycha>
Wilkołak?

Mógłbyś być moim bratem bliźniakiem!
*wywrócił oczami*
Mam wiele problemów przez alkohol, ale mooże pójdziemy się porządnie schlać?

Myślę, że byłbym tym przystojniejszym bratem. <wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu i zgasił papierosa butem>
Grill? Bree?

*szturchnął go*
Chciałbyś
*uśmiechnął się szeroko*
To chodźmy do Bree, w Grillu zbyt dużo osób przebywa
*wzdrygnął się i wyszli z lasu*

Mira Adams - 27-07-13 19:12:35

<siada  na trawie, myśli>

Mira Adams - 27-07-13 20:04:44

<wstaje i odchodzi>

Rosalie Delacure - 28-07-13 16:56:05

<Przychodzi i siada pod drzewem>

Diego Torees - 28-07-13 16:58:13

*Wszedł, zauważył nieznajomą dziewczynę. Podszedł do niej* Hejka * Powiedział z hiszpańskim akcentem*

Rosalie Delacure - 28-07-13 17:04:07

Cześć
<uśmiechnęła się do niego>
Mhmm jesteś z Hiszpanii?
<poruszyła brwiami>

Diego Torees - 28-07-13 17:06:13

Zgadza się. * Usiadł na przeciwko niej* Nazywam się Diego.

Rosalie Delacure - 28-07-13 17:08:09

Miło mi Ciebie poznać Diego, jestem Rosalie, ale wolę byś mówił do mnie Rose
<zachichotała i uśmiechnęła się>
Od dawna mieszkasz w Falls? Bo nigdy wcześniej nie miałam okazji Ciebie spotkać
<poruszyła brwiami>

Diego Torees - 28-07-13 17:11:42

Mi też jest miło ciebie poznać Rose. * Myśli* Za kilka dni minie miesiąc odkąd tu jestem.

Rosalie Delacure - 28-07-13 17:17:31

Kurcze, a nigdy wcześniej Ciebie nie widziałam
<zachichotała>
I jak Ci się tutaj podoba, hmm?
<poruszyła brwiami>

Diego Torees - 28-07-13 17:20:04

Nawet * Wzruszył ramionami* A ty długo tu mieszkasz ?

Rosalie Delacure - 28-07-13 17:21:17

Ponad dwa miesiące i chyba nic już mnie nie zdziwi
<uśmiechnęła się szeroko>

Diego Torees - 28-07-13 17:24:53

Mhm... * Oparł się rękoma*

Rosalie Delacure - 28-07-13 17:26:42

A dlaczego akurat Falls, hmm? Hiszpania jest przecież dużo piękniejsza od tych zakichanych Stanów
<wywróciła oczami>

Diego Torees - 28-07-13 17:29:39

A dlaczego ty się tutaj przeprowadziłaś ? * Odpowiedział pytaniem na pytanie*

Rosalie Delacure - 28-07-13 17:31:14

Unikasz odpowiedzi!
<mruknęła i pokręciła głową>
Tutaj przyjechała moja siostra, tutaj zabił ją wampir
<wzruszyła ramionami>
Planowałam się zemścić, ale jej oprawca już dawno stąd wyjechał, miałam go dalej szukać, jednak odpuściłam i zostałam, Twoja kolej!

Diego Torees - 28-07-13 17:34:37

Tutaj jest moje miejsce dlatego tu przyjechałem * Uśmiechnął się*  Jesteś wilkołakiem * Stwierdził po chwili*

Rosalie Delacure - 28-07-13 18:07:39

<zaskoczona zmarszczyła nos>
Skąd te podejrzenia?

(Przepraszam, musiałam na chwilę zejść)

Diego Torees - 28-07-13 18:11:18

Oj już nie udawaj. * Westchnął* Mnie nie okłamiesz.

( Spoko ;) )

Rosalie Delacure - 28-07-13 18:13:36

<wywróciła oczami i roześmiała się>
Chyba nasłuchałeś się za dużo tutejszych legend
<uśmiechnęła się szeroko>

Diego Torees - 28-07-13 18:15:53

*Pokręcił głową, lekkim ruchem dłoni sprawił, że patyk obok niego zaczął się unosić*

Rosalie Delacure - 28-07-13 18:18:42

<spanikowana wstała i potrząsnęła głową>
Jesteś medium, ja jestem wilkołakiem, a na ulicach roi się od wampirów
<westchnęła>
Przepraszam, ale muszę iść
<wybiegła z lasu>

Diego Torees - 28-07-13 18:20:58

Pa * powiedział cicho i wyszedł*

Amanda Collins - 28-07-13 18:47:11

*Biegła przez las tak szybko, że suche liście wirowały jeszcze długo po tym jak przemknęła. Zatrzymała sie na brzegu jeziora. Usiadła i wyjęła Berettę i bezsilnym ruchem przyłożyła ją sobie do skroni.* Co ty sobie myślałaś, idiotko? *Mówiła do siebie* Rozpowiadasz o łowcy na prawo i lewo zamiast zaszyć się w cieniu miasta i czekać na nią *Stuknęła pare razy bronią w głowę* Pie****na idiotka!

Amanda Collins - 28-07-13 19:06:02

*Usłyszała za sobą szmer. Zwróciła się w kierunku dźwięku i strzeliła trzy razy. poszła w tamtym kierunku.* Jeleń? serio? No cóż, dobre i to*zatopiła kły w tętnicy i wypił krew do ostatniej kropli.* ohyda. *otarła dłonią krew z ust, wstała i poszła do miasta.*

BerryBlackmine - 28-07-13 19:18:37

*wchodzi w głąb lasu, na dużym drzewie rysuje kredą tarczę, cofa się kilkanaście kroków do tyłu i strzela z łuku do celu*

Chloe A'Ris - 28-07-13 20:25:29

*spaceruje*

Jamie Dilaurentis - 28-07-13 20:26:55

Chloe A'Ris napisał:

*spaceruje*

<wchodzi do lasu, zauważając jakąś dziewczynę, uśmecha się triumfalnie i podchodzi do niej> Zgubiłaś się? <poruszył zabawnie brwiami>

Chloe A'Ris - 28-07-13 20:30:14

*unosi brwi, przygryza wargę* Nie, a Ty? Wilkołaki nie powinny chodzić bez swojej watahy w takich miejscach *mówi rozdrażniona*

Jamie Dilaurentis - 28-07-13 20:32:51

Skąd pomysł, że mam watahę? <unosi brwi i śmieje się głośno> Daj spokój, nikogo tutaj nie ma. Nikt Ci nie pomoże. <uśmiechnął się lekko i wyciągnął dłoń w jej kierunku> Jamie.

Chloe A'Ris - 28-07-13 20:37:01

*robi kilka kroków w tył* Mi nikt nie pomoże? *pyta zirytowana* Raczej Tobie. Jestem jednym z lepszych łowców wszechczasów *krzywi się*

Jamie Dilaurentis - 28-07-13 20:38:22

Ta, jasne, a ja jestem królową Elżbietą. <roześmiał sie głośno i pokręcił z niedowierzaniem głową>
Jesteś chyba najbardziej nieszkodliwym łowcą, jakie spotkałem. <uśmiechnął się szerzej i podszedł do niej, łapiąc ją za nadgarstek> Jestem Jamie. <powtórzył>

Chloe A'Ris - 28-07-13 20:42:25

*zaciska zęby, zgrabnym ruchem wyrywa mu się, a z wewnętrznej kieszeni katany wyciąga broń nabitą srebrnymi kulami, celuje w jego pierś* Wystarczy, że nacisnę spust *unosi pistolet do góry, strzela, w powietrze wylatuje srebrny nabój* I zginiesz *celuje ponownie w jego pierś*

BerryBlackmine - 28-07-13 20:42:59

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi w głąb lasu, na dużym drzewie rysuje kredą tarczę, cofa się kilkanaście kroków do tyłu i strzela z łuku do celu*

*wyciąga z "tarczy" strzały, wkłada je do kołczanu, a kołczan zakłada na ramię, bierze łuk i wychodzi z lasu*

Jamie Dilaurentis - 28-07-13 20:45:03

<spogląda na nią z rozbawieniem, po chwili wybucha głośnym śmiechem> Łał, prawie mnie wystraszyłaś.
<podszedł bliżej, nie zważając na to, że lufa pistoletu dotyka jego klatki piersiowej>
Nie zrobiłabys tego, jesteś krucha i słaba. Potrzebujesz, by ktoś się tobą zaopiekował. <uśmiechnął się znacząco i pogłaskał dziewczynę po policzku>

Chloe A'Ris - 28-07-13 20:51:14

*przymyka oczy,Chloe, nie bądź słabiakiem, zrób to!, przenosi istolet w stronę jego ramienia, strzela, gdy chłopak schyla się z bólu, Chloe robi krok w tył, strzela w drugie ramię*

Jamie Dilaurentis - 28-07-13 20:52:38

<upada bezwładnie na ziemię i kuli się z bólu> Odbiło Ci? <warknął, zwijając się z bólu> Już po tobie! <dźwignął się z ziemi i podszedł do niej z trudem, łapiąc ją mocno za dłoń, po czym przybliżył ją do siebie>

Samuel Blackwood - 28-07-13 20:53:44

*wchodzi do lasu, siada gdzies na uboczu*

Chloe A'Ris - 28-07-13 20:57:19

*kopie go pomiędzy nogami, odsuwa się, wyciąga kulkę z tojadem i rzuca ją pod nogi skulonego Jamie'ego, strzela w jego nogę kulką z pistoletu*

Jamie Dilaurentis - 28-07-13 20:59:06

<z jego ust wydobywa się głośny krzyk, złapał się za nogę i splunął w kierunku dziewczyny> Nie żyjesz! <próbował się podnieść, jedna nic mu to nie pomogło, wyciągnął więc z kieszeni telefon i napisal szybkiego smsa, po czym doczołgał się do dziewczyny i podhaczył ją, tak że się przewróciła>

Chloe A'Ris - 28-07-13 21:01:00

*uderza głową o konar drzewa, leci jej krew, ale nie poddaje sie, ponownie strzela do chlopaka, trafia w brzuch*

Jamie Dilaurentis - 28-07-13 21:01:34

<traci przytomność>

Samuel Blackwood - 28-07-13 21:02:46

*słysząc krzyk, zrywa się z ziemi i biegnie w kierunku hałasu* Co do ... *przerywa i spogląda na dziewczynę*

Chloe A'Ris - 28-07-13 21:04:46

*wydaje z siebie jęk, przeszukuje kieszenie, znajduje jeden drewniany kołek, ostatkiem sił rzuca w Samuela, ale nie trafia*

Samuel Blackwood - 28-07-13 21:07:13

*gdy kołek lecial w jego stronę, odsunął się gwałtownie, a drewniany patyk przeleciał tuż nad nim. bicie jego serca przyspieszyło. podniósl patyk z ziemi i wyprostował się* Łowca.. *powiedział cicho i jakby do siebie, po czym w wampirzym tempie znalazł się przy niej i przygwoździł dziewczynę do drzewa*

Chloe A'Ris - 28-07-13 21:08:55

*wykrzywia głowę, chcąc się rpzed nim uchronić, czuje pulsujący ból w głowie, stara się uwolnić, ale jej się to nie udaje, naciska spust i trafia w serce Jamie'ego, odrzuca pistolet i patrzy w oczy wampirowi*

Samuel Blackwood - 28-07-13 21:10:24

TY SUKO *krzyknął ze wściekłości i nie panując nad sobą, "włożył" dłoń w jej klatkę piersiową, ściskając jej serce w prawej dłoni*
Ostatnie życzenie? *zadrwił*

Chloe A'Ris - 28-07-13 21:14:25

*dyszy szybko, przymyka oczy* Ma... *urywa, nie majac siły mówić*

Samuel Blackwood - 28-07-13 21:15:11

*zaśmiał się i nie zważając na nic wyrwał dziewczynie serce z klatki piersiowej*

Jamie Dilaurentis - 28-07-13 21:16:21

Chloe A'Ris napisał:

*wykrzywia głowę, chcąc się rpzed nim uchronić, czuje pulsujący ból w głowie, stara się uwolnić, ale jej się to nie udaje, naciska spust i trafia w serce Jamie'ego, odrzuca pistolet i patrzy w oczy wampirowi*

<przez chwilę kuli się na ziemi, w końcu umiera>

Chloe A'Ris - 28-07-13 21:17:06

*jej ciało stało się bezwładne, z "dziury" zaczeła wylewać się krew, która w całym ciele zamarła, temperatura jej organizmu zmalała, dziewczyna opadła na ziemię, układając się jak do snu*

Samuel Blackwood - 28-07-13 21:18:43

*zaczął oddychać głęboko. usiadł na wielkim kamieniu i schował twarz w dłonie, krzycząc przy tym jak obłąkany. w końcu wyciągnął telefon z kieszein i napisał smsa, wpatrując się w dwa martwe ciała*

DeanWest - 28-07-13 21:27:23

*wchodzi, gdy zauważa Samuela, podchodzi do niego* Jak się czujesz? *po chwili kątem oka spogląda na ciała* Wilkołak to sprawka łowcy czy twoja?

Samuel Blackwood - 28-07-13 21:28:37

DeanWest napisał:

*wchodzi, gdy zauważa Samuela, podchodzi do niego* Jak się czujesz? *po chwili kątem oka spogląda na ciała* Wilkołak to sprawka łowcy czy twoja?

*słysząc jego słowa, spogląda kątem oka na martwą dziewczynę* To ona. *syczy ze złości* Trzeba ich zakopać, masz czym?

DeanWest - 28-07-13 21:30:20

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:

*wchodzi, gdy zauważa Samuela, podchodzi do niego* Jak się czujesz? *po chwili kątem oka spogląda na ciała* Wilkołak to sprawka łowcy czy twoja?

*słysząc jego słowa, spogląda kątem oka na martwą dziewczynę* To ona. *syczy ze złości* Trzeba ich zakopać, masz czym?

Na skraju lasu jest łopata. Ja się tym zajmę *westchnął, po chwili zniknął, wrócił z łopatą, zaczął kopać dół*

Samuel Blackwood - 28-07-13 21:36:52

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:

*wchodzi, gdy zauważa Samuela, podchodzi do niego* Jak się czujesz? *po chwili kątem oka spogląda na ciała* Wilkołak to sprawka łowcy czy twoja?

*słysząc jego słowa, spogląda kątem oka na martwą dziewczynę* To ona. *syczy ze złości* Trzeba ich zakopać, masz czym?

Na skraju lasu jest łopata. Ja się tym zajmę *westchnął, po chwili zniknął, wrócił z łopatą, zaczął kopać dół*

Pomoge Ci. *powiedział z uporem i znalazł gdzieś drugą łopatą, którą zaczął kopać grób* Musimy to jakoś zatuszować, muszę powiedzieć Ann.. *burczal pod nosem, a jego ciało drżało* Jutro klątwa będzie juz działać.

DeanWest - 28-07-13 21:38:33

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*słysząc jego słowa, spogląda kątem oka na martwą dziewczynę* To ona. *syczy ze złości* Trzeba ich zakopać, masz czym?

Na skraju lasu jest łopata. Ja się tym zajmę *westchnął, po chwili zniknął, wrócił z łopatą, zaczął kopać dół*

Pomoge Ci. *powiedział z uporem i znalazł gdzieś drugą łopatą, którą zaczął kopać grób* Musimy to jakoś zatuszować, muszę powiedzieć Ann.. *burczal pod nosem, a jego ciało drżało* Jutro klątwa będzie juz działać.

Hej, hej, hej... *położył łopatę na ziemi i podszedł do Samuela* Zostaw to, usiądź gdzieś. Już dziś dużo zrobiłeś.

Samuel Blackwood - 28-07-13 21:39:46

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:


Na skraju lasu jest łopata. Ja się tym zajmę *westchnął, po chwili zniknął, wrócił z łopatą, zaczął kopać dół*

Pomoge Ci. *powiedział z uporem i znalazł gdzieś drugą łopatą, którą zaczął kopać grób* Musimy to jakoś zatuszować, muszę powiedzieć Ann.. *burczal pod nosem, a jego ciało drżało* Jutro klątwa będzie juz działać.

Hej, hej, hej... *położył łopatę na ziemi i podszedł do Samuela* Zostaw to, usiądź gdzieś. Już dziś dużo zrobiłeś.

Dzieki stary, za wszystko. *powiedział, siląc się na obojetny ton głosu, po chwili zniknął*


(Sorka, musze spadać :()

DeanWest - 28-07-13 21:45:17

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Pomoge Ci. *powiedział z uporem i znalazł gdzieś drugą łopatą, którą zaczął kopać grób* Musimy to jakoś zatuszować, muszę powiedzieć Ann.. *burczal pod nosem, a jego ciało drżało* Jutro klątwa będzie juz działać.

Hej, hej, hej... *położył łopatę na ziemi i podszedł do Samuela* Zostaw to, usiądź gdzieś. Już dziś dużo zrobiłeś.

Dzieki stary, za wszystko. *powiedział, siląc się na obojetny ton głosu, po chwili zniknął*


(Sorka, musze spadać :()

*po wykopaniu wystarczająco głębokiego dołu, wrzucił do niego obydwa ciała i zasypał je, łopaty wrzucił do jeziora, zniknął*

Amanda Collins - 29-07-13 14:40:07

*przystanęła nad brzegiem jeziora nasłuchując nawe najcichszych dźwięków*

Nicolette Rousseau - 29-07-13 14:40:24

Więc co robimy? *uniosła lekko lewą brew i spojrzała na jezioro*

Amanda Collins - 29-07-13 14:44:18

*zignorowała pytanie. Dwie sekundy później w krzakach za ich plecami coś się ruszyło. Amanda odwróciła się, wymierzyła i strzeliła. Coś upadło na ziemię*

Nicolette Rousseau - 29-07-13 14:49:21

*w wampirzym tempie znalazła się przy krzakach* Gratuluje zastrzelilas sarne *mówiąc to przyglądała się martwemu ciału zwierzęcia*

Amanda Collins - 29-07-13 14:50:19

Znowu nic drapieżnego. *Mruknęła pod nosem* Jesteś na diecie zwierzęcej?

Nicolette Rousseau - 29-07-13 14:55:45

Nie *powiedziała stanowczym tonem* Krew zwierząt jest obrzydliwa *wzdrygala się* Zdecydowanie wolę tą ludzką

Amanda Collins - 29-07-13 14:58:59

*Kiwnęła glową* Ja też nie. Ale  czemu ma się zmarnować *wzruszyła ramionami i nachliła się nad szyją zwierzęcia. Zatopiła kły w tetnicy i piła krew pompowaną ostatnimi skurczami serca*

(Grr.. Muszę znów odejść od kompa. :/ )

Nicolette Rousseau - 29-07-13 15:08:19

Amanda Collins napisał:

*Kiwnęła glową* Ja też nie. Ale  czemu ma się zmarnować *wzruszyła ramionami i nachliła się nad szyją zwierzęcia. Zatopiła kły w tetnicy i piła krew pompowaną ostatnimi skurczami serca*

(Grr.. Muszę znów odejść od kompa. :/ )

*chwilę przyglądała się dziewczynie* Pójdę poszukać czegoś dla siebie *westchnęła i rozejrzała się wokół siebie, dostrzegając samotnego bruneta, na jej twarzy pojawił się uśmiech, w wampirzym tempie znalazła się przy chłopaku, przez chwilę się mu przyglądając* Hej *powiedziała po chwili i nie czekając na odpowiedź zatopiła w szyi chłopaka kły, z jego ust wydobył się głośny krzyk, który po chwili ustał*

(okey :()

Amanda Collins - 29-07-13 16:56:49

*szybko wysuszyła sarnę. Wciąż spragniona stała pod drzewem i przypatrywała się Nicole. Odchrząknęła*

Nicolette Rousseau - 29-07-13 17:10:52

*bezwładne ciało chłopaka upadło na ziemie* Będę musiała go teraz zakopać *westchnęła i wytarła krew z ust*

Amanda Collins - 29-07-13 17:12:51

Jestem pewna, że gdzieś tutaj jest łopata *uśmiechnęła się do Nicole i wyjęła telefon, żeby napisać SMSa* Smaczny był?

Samuel Blackwood - 29-07-13 17:27:33

*wchodzi do lasu, dręczony cichym głosikiem swojej siostry w swojej głowie* Zamknij się! *krzyknął, czując jak ból rozsadza mu czaszkę, bezwładnie podszedł do miejsca, w którym wczoraj Dean zakopał dwa martwe ciała*
Napraw to *powiedziała cicho Łowczyni, która wyrosła przed jego oczyma znikąd*
Co mam zrobić? *spytał, unosząc wzrok na jej twarz, a potem zobaczył jak z jej ciała tryska krew* Co mam zrobić?! *powtórzył i podbiegł do miejsca, w którym jeszcze przed chwilą stała dziewczyna* Nie potrafie tego naprawić, nie potrafię tego naprawić, nie potrafie tego naprawić... *powtarzał niczym mantrę, gdy po raz kolejny usłyszał głos siostry, która przekonywała go do szybkiej śmierci. przez chwilę trzymał w dłoni pierścień, chroniący przed słońcem. w końcu jednak zmusił siebie, by znowu założyć go na palec*

Nicolette Rousseau - 29-07-13 17:30:19

Całkiem niezły *uśmiechnęła się* Właściwie po co się trudzić *wzięła ciało chłopaka i wrzuciła go w głąb jeziora* Nie wiem jak ty, ale ja się najadłam

Samuel Blackwood - 29-07-13 17:31:02

SamuelBlackwood napisał:

*wchodzi do lasu, dręczony cichym głosikiem swojej siostry w swojej głowie* Zamknij się! *krzyknął, czując jak ból rozsadza mu czaszkę, bezwładnie podszedł do miejsca, w którym wczoraj Dean zakopał dwa martwe ciała*
Napraw to *powiedziała cicho Łowczyni, która wyrosła przed jego oczyma znikąd*
Co mam zrobić? *spytał, unosząc wzrok na jej twarz, a potem zobaczył jak z jej ciała tryska krew* Co mam zrobić?! *powtórzył i podbiegł do miejsca, w którym jeszcze przed chwilą stała dziewczyna* Nie potrafie tego naprawić, nie potrafię tego naprawić, nie potrafie tego naprawić... *powtarzał niczym mantrę, gdy po raz kolejny usłyszał głos siostry, która przekonywała go do szybkiej śmierci. przez chwilę trzymał w dłoni pierścień, chroniący przed słońcem. w końcu jednak zmusił siebie, by znowu założyć go na palec*

*słysząc dźwięk smsa, wyciągnął telefon i odpisal na niego, oddychając ciężko, gdy niewidzialne ręce Chloe, zamkneły sie na jego nadgarstku*

DeanWest - 29-07-13 17:32:17

*wchodzi do lasu, znajduje Samuela* Cokolwiek ci mówi, nie słuchaj jej *móiw stanowczo i kładzie mu dłonie na barkach*

Samuel Blackwood - 29-07-13 17:34:24

DeanWest napisał:

*wchodzi do lasu, znajduje Samuela* Cokolwiek ci mówi, nie słuchaj jej *móiw stanowczo i kładzie mu dłonie na barkach*

*gwałtownie odwraca głowę i już szykuje się do uderzenia przeciwnika, gdy zauważa Deana, spogląda na niego z wyraźną ulgą* Camille, tak? *unosi brwi i przez chwilę zdaje sobie z czegos sprawę*
Nie jesteś kolejnym duchem, prawda? *pyta cicho, a gdy z jego ust pada pytanie, słyszy w swojej głowie chichot*

DeanWest - 29-07-13 17:37:48

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:

*wchodzi do lasu, znajduje Samuela* Cokolwiek ci mówi, nie słuchaj jej *móiw stanowczo i kładzie mu dłonie na barkach*

*gwałtownie odwraca głowę i już szykuje się do uderzenia przeciwnika, gdy zauważa Deana, spogląda na niego z wyraźną ulgą* Camille, tak? *unosi brwi i przez chwilę zdaje sobie z czegos sprawę*
Nie jesteś kolejnym duchem, prawda? *pyta cicho, a gdy z jego ust pada pytanie, słyszy w swojej głowie chichot*

Nie, nie jestem *na jego twarzy na chwilę zagościło rozbawienie, jednak po chwili spoważniał* Nie, nie słuchaj tej łowczyni w swojej głowie. I chyba masz kłopoty. Przeze mnie. Napisałem do Rosalie, że zabiłeś łowcę, Camille wzięła jej telefon i bezczelnie ze mną pisała. Więc ona wie. Pod żadnym pozorem nie mów nikomu, a szczególnie blodnynką, że nazywasz się Samuel, jasne? *uniósł brw*

Amanda Collins - 29-07-13 17:37:59

Nicolette Rousseau napisał:

Całkiem niezły *uśmiechnęła się* Właściwie po co się trudzić *wzięła ciało chłopaka i wrzuciła go w głąb jeziora* Nie wiem jak ty, ale ja się najadłam

Wciąż troche głodna, ale dam radę. *uśmiechnęła się.*

Nicolette Rousseau - 29-07-13 17:39:36

Amanda Collins napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Całkiem niezły *uśmiechnęła się* Właściwie po co się trudzić *wzięła ciało chłopaka i wrzuciła go w głąb jeziora* Nie wiem jak ty, ale ja się najadłam

Wciąż troche głodna, ale dam radę. *uśmiechnęła się.*

Wiesz zawsze mozna znowu zapolować *uśmiechnęła się i rozejrzała się wokoło* Jesteś wampirem więc po co Ci broń? *uniosła lekko prawą brew do góry*

Samuel Blackwood - 29-07-13 17:41:39

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:

*wchodzi do lasu, znajduje Samuela* Cokolwiek ci mówi, nie słuchaj jej *móiw stanowczo i kładzie mu dłonie na barkach*

*gwałtownie odwraca głowę i już szykuje się do uderzenia przeciwnika, gdy zauważa Deana, spogląda na niego z wyraźną ulgą* Camille, tak? *unosi brwi i przez chwilę zdaje sobie z czegos sprawę*
Nie jesteś kolejnym duchem, prawda? *pyta cicho, a gdy z jego ust pada pytanie, słyszy w swojej głowie chichot*

Nie, nie jestem *na jego twarzy na chwilę zagościło rozbawienie, jednak po chwili spoważniał* Nie, nie słuchaj tej łowczyni w swojej głowie. I chyba masz kłopoty. Przeze mnie. Napisałem do Rosalie, że zabiłeś łowcę, Camille wzięła jej telefon i bezczelnie ze mną pisała. Więc ona wie. Pod żadnym pozorem nie mów nikomu, a szczególnie blodnynką, że nazywasz się Samuel, jasne? *uniósł brw*

Kłopoty... Kiedy ich nie miałem? *prychnął pod nosem i wyrwał dłoń z uścisku niewidzialnej dla Deana Chloe* Nie możemy wejść tam tak po prostu... Musimy zaplanować. Ta suka musi być profesjonalistką. *stara się ignorować, wszystkie niepokojące dźwięki i widoki w swojej głowie* Aha, nazywaj mnie Duncan.

DeanWest - 29-07-13 17:44:08

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*gwałtownie odwraca głowę i już szykuje się do uderzenia przeciwnika, gdy zauważa Deana, spogląda na niego z wyraźną ulgą* Camille, tak? *unosi brwi i przez chwilę zdaje sobie z czegos sprawę*
Nie jesteś kolejnym duchem, prawda? *pyta cicho, a gdy z jego ust pada pytanie, słyszy w swojej głowie chichot*

Nie, nie jestem *na jego twarzy na chwilę zagościło rozbawienie, jednak po chwili spoważniał* Nie, nie słuchaj tej łowczyni w swojej głowie. I chyba masz kłopoty. Przeze mnie. Napisałem do Rosalie, że zabiłeś łowcę, Camille wzięła jej telefon i bezczelnie ze mną pisała. Więc ona wie. Pod żadnym pozorem nie mów nikomu, a szczególnie blodnynką, że nazywasz się Samuel, jasne? *uniósł brw*

Kłopoty... Kiedy ich nie miałem? *prychnął pod nosem i wyrwał dłoń z uścisku niewidzialnej dla Deana Chloe* Nie możemy wejść tam tak po prostu... Musimy zaplanować. Ta suka musi być profesjonalistką. *stara się ignorować, wszystkie niepokojące dźwięki i widoki w swojej głowie* Aha, nazywaj mnie Duncan.

Dobra, Duncan *skrzyżował ręce na klatce piersiowej*Ale czy na pewno jesteś na siłach, żeby to zrobić?

Samuel Blackwood - 29-07-13 17:45:23

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:


Nie, nie jestem *na jego twarzy na chwilę zagościło rozbawienie, jednak po chwili spoważniał* Nie, nie słuchaj tej łowczyni w swojej głowie. I chyba masz kłopoty. Przeze mnie. Napisałem do Rosalie, że zabiłeś łowcę, Camille wzięła jej telefon i bezczelnie ze mną pisała. Więc ona wie. Pod żadnym pozorem nie mów nikomu, a szczególnie blodnynką, że nazywasz się Samuel, jasne? *uniósł brw*

Kłopoty... Kiedy ich nie miałem? *prychnął pod nosem i wyrwał dłoń z uścisku niewidzialnej dla Deana Chloe* Nie możemy wejść tam tak po prostu... Musimy zaplanować. Ta suka musi być profesjonalistką. *stara się ignorować, wszystkie niepokojące dźwięki i widoki w swojej głowie* Aha, nazywaj mnie Duncan.

Dobra, Duncan *skrzyżował ręce na klatce piersiowej*Ale czy na pewno jesteś na siłach, żeby to zrobić?

Jak wyjdziemy z tego cało, to wisisz mi piwo. *powiedział, uśmiechając się lekko i przymykając oczy* Wiesz gdzie mieszka? Masz juz jakis plan? Cokolwiek?

DeanWest - 29-07-13 17:48:13

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Kłopoty... Kiedy ich nie miałem? *prychnął pod nosem i wyrwał dłoń z uścisku niewidzialnej dla Deana Chloe* Nie możemy wejść tam tak po prostu... Musimy zaplanować. Ta suka musi być profesjonalistką. *stara się ignorować, wszystkie niepokojące dźwięki i widoki w swojej głowie* Aha, nazywaj mnie Duncan.

Dobra, Duncan *skrzyżował ręce na klatce piersiowej*Ale czy na pewno jesteś na siłach, żeby to zrobić?

Jak wyjdziemy z tego cało, to wisisz mi piwo. *powiedział, uśmiechając się lekko i przymykając oczy* Wiesz gdzie mieszka? Masz juz jakis plan? Cokolwiek?

Plan? Zabić sukę i odbić Rosalie *powiedział, jaby to było czywiste* Adres? Mam kontakty, żeby się go poznać.

Samuel Blackwood - 29-07-13 17:50:53

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:


Dobra, Duncan *skrzyżował ręce na klatce piersiowej*Ale czy na pewno jesteś na siłach, żeby to zrobić?

Jak wyjdziemy z tego cało, to wisisz mi piwo. *powiedział, uśmiechając się lekko i przymykając oczy* Wiesz gdzie mieszka? Masz juz jakis plan? Cokolwiek?

Plan? Zabić sukę i odbić Rosalie *powiedział, jaby to było czywiste* Adres? Mam kontakty, żeby się go poznać.

No tak, to jakby oczywiste. *mruknął pod nosem i zaczął coś kreślić po ziemi* Myślę, że może przydać nam się pomoc kogoś z zewnątrz. My, wyjdziemy do środka. Ale ktoś musi wiedzieć, gdybyśmy... *odchrząknął*
Zginęli? *powiedziała Chloe z mściwą satysfakcją, Samuel potrząsnął głową*
Wiesz o czym mówię. *powiedział, siląc się na obojętny ton głosu*

DeanWest - 29-07-13 17:56:09

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Jak wyjdziemy z tego cało, to wisisz mi piwo. *powiedział, uśmiechając się lekko i przymykając oczy* Wiesz gdzie mieszka? Masz juz jakis plan? Cokolwiek?

Plan? Zabić sukę i odbić Rosalie *powiedział, jaby to było czywiste* Adres? Mam kontakty, żeby się go poznać.

No tak, to jakby oczywiste. *mruknął pod nosem i zaczął coś kreślić po ziemi* Myślę, że może przydać nam się pomoc kogoś z zewnątrz. My, wyjdziemy do środka. Ale ktoś musi wiedzieć, gdybyśmy... *odchrząknął*
Zginęli? *powiedziała Chloe z mściwą satysfakcją, Samuel potrząsnął głową*
Wiesz o czym mówię. *powiedział, siląc się na obojętny ton głosu*

Tak, tak. Rozumiem. Tylko kto? *uniósł brew*

Samuel Blackwood - 29-07-13 17:57:05

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:


Plan? Zabić sukę i odbić Rosalie *powiedział, jaby to było czywiste* Adres? Mam kontakty, żeby się go poznać.

No tak, to jakby oczywiste. *mruknął pod nosem i zaczął coś kreślić po ziemi* Myślę, że może przydać nam się pomoc kogoś z zewnątrz. My, wyjdziemy do środka. Ale ktoś musi wiedzieć, gdybyśmy... *odchrząknął*
Zginęli? *powiedziała Chloe z mściwą satysfakcją, Samuel potrząsnął głową*
Wiesz o czym mówię. *powiedział, siląc się na obojętny ton głosu*

Tak, tak. Rozumiem. Tylko kto? *uniósł brew*

Na pewno nie Ann. *powiedział niemal od razu* Mam nadzieję, że w ogóle się o tym nie dowie, tak samo jak o mojej klątwie.

DeanWest - 29-07-13 18:00:51

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:


No tak, to jakby oczywiste. *mruknął pod nosem i zaczął coś kreślić po ziemi* Myślę, że może przydać nam się pomoc kogoś z zewnątrz. My, wyjdziemy do środka. Ale ktoś musi wiedzieć, gdybyśmy... *odchrząknął*
Zginęli? *powiedziała Chloe z mściwą satysfakcją, Samuel potrząsnął głową*
Wiesz o czym mówię. *powiedział, siląc się na obojętny ton głosu*

Tak, tak. Rozumiem. Tylko kto? *uniósł brew*

Na pewno nie Ann. *powiedział niemal od razu* Mam nadzieję, że w ogóle się o tym nie dowie, tak samo jak o mojej klątwie.

Spokojnie, nawet nie miałem zamiaru tego proponować *westchnął* Cholera. Nie ma nikogo przyzwoitego w tym mieście.

Samuel Blackwood - 29-07-13 18:02:35

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:


Tak, tak. Rozumiem. Tylko kto? *uniósł brew*

Na pewno nie Ann. *powiedział niemal od razu* Mam nadzieję, że w ogóle się o tym nie dowie, tak samo jak o mojej klątwie.

Spokojnie, nawet nie miałem zamiaru tego proponować *westchnął* Cholera. Nie ma nikogo przyzwoitego w tym mieście.

*nabiera powietrza do płuc* A brat Rose? Na pewno pomoże, zważając na to, że to jego siostra.

Amanda Collins - 29-07-13 18:05:25

Nicolette Rousseau napisał:

Amanda Collins napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Całkiem niezły *uśmiechnęła się* Właściwie po co się trudzić *wzięła ciało chłopaka i wrzuciła go w głąb jeziora* Nie wiem jak ty, ale ja się najadłam

Wciąż troche głodna, ale dam radę. *uśmiechnęła się.*

Wiesz zawsze mozna znowu zapolować *uśmiechnęła się i rozejrzała się wokoło* Jesteś wampirem więc po co Ci broń? *uniosła lekko prawą brew do góry*

*Westchnęła* Sentymenty. Jako nastolatka chciałam wstąpić do wojska. Później mnie porwano i uznano za martwą. Co by to było gdyby do mojej rodziny przyszedł list że na frocie umarła ich martwa córka? *Pokręicła głową* A to jest Beretta m9. Przepisowa broń armii *nadstawiła uszu* Ktoś tu jeszcze jest.

Nicolette Rousseau - 29-07-13 18:09:42

Amanda Collins napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Amanda Collins napisał:


Wciąż troche głodna, ale dam radę. *uśmiechnęła się.*

Wiesz zawsze mozna znowu zapolować *uśmiechnęła się i rozejrzała się wokoło* Jesteś wampirem więc po co Ci broń? *uniosła lekko prawą brew do góry*

*Westchnęła* Sentymenty. Jako nastolatka chciałam wstąpić do wojska. Później mnie porwano i uznano za martwą. Co by to było gdyby do mojej rodziny przyszedł list że na frocie umarła ich martwa córka? *Pokręicła głową* A to jest Beretta m9. Przepisowa broń armii *nadstawiła uszu* Ktoś tu jeszcze jest.

*spojrzała na broń* Całkiem niezła *uśmiechnęła się i zamilkła na chwilę robiąc kilka kroków w stronę z której dochodziły głosy*

DeanWest - 29-07-13 18:10:38

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Na pewno nie Ann. *powiedział niemal od razu* Mam nadzieję, że w ogóle się o tym nie dowie, tak samo jak o mojej klątwie.

Spokojnie, nawet nie miałem zamiaru tego proponować *westchnął* Cholera. Nie ma nikogo przyzwoitego w tym mieście.

*nabiera powietrza do płuc* A brat Rose? Na pewno pomoże, zważając na to, że to jego siostra.

Niewykluczone... *westchnął* Ja mam go prosić o pomoc, tak *uniósł brew*

Amanda Collins - 29-07-13 18:12:15

Amanda Collins napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Amanda Collins napisał:

Wciąż troche głodna, ale dam radę. *uśmiechnęła się.*

*Westchnęła* Sentymenty. Jako nastolatka chciałam wstąpić do wojska. Później mnie porwano i uznano za martwą. Co by to było gdyby do mojej rodziny przyszedł list że na frocie umarła ich martwa córka? *Pokręicła głową* A to jest Beretta m9. Przepisowa broń armii *nadstawiła uszu* Ktoś tu jeszcze jest.

*spojrzała na broń* Całkiem niezła *uśmiechnęła się i zamilkła na chwilę robiąc kilka kroków w stronę z której dochodziły głosy*

*Podążyła za Nicole. Nieuważnie nastąpiła na suchy patyk. Rozległ sie trzask. Przeklęła pod nosem*

Samuel Blackwood - 29-07-13 18:12:45

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:


Spokojnie, nawet nie miałem zamiaru tego proponować *westchnął* Cholera. Nie ma nikogo przyzwoitego w tym mieście.

*nabiera powietrza do płuc* A brat Rose? Na pewno pomoże, zważając na to, że to jego siostra.

Niewykluczone... *westchnął* Ja mam go prosić o pomoc, tak *uniósł brew*

Ja go nie znam, poza tym wiesz jakby to sie skończyło. *uśmiechnął się znacząco i pokręcił przecząco głową, odganiając od siebie cichy glosik* Jest jeszcze jeden problem. *powiedział po chwili* Nie wejdziemy do domu jeśli nas nie zaprosi.

DeanWest - 29-07-13 18:15:01

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*nabiera powietrza do płuc* A brat Rose? Na pewno pomoże, zważając na to, że to jego siostra.

Niewykluczone... *westchnął* Ja mam go prosić o pomoc, tak *uniósł brew*

Ja go nie znam, poza tym wiesz jakby to sie skończyło. *uśmiechnął się znacząco i pokręcił przecząco głową, odganiając od siebie cichy glosik* Jest jeszcze jeden problem. *powiedział po chwili* Nie wejdziemy do domu jeśli nas nie zaprosi.

Cholera. Ona wie, jak wyglądam... Można ją jakoś wywabić na zwnątrz, a brat Rosalie ją wyciągnie *skrzyżował ręce na klatce piersiowej*

Nicolette Rousseau - 29-07-13 18:15:40

Amanda Collins napisał:

Amanda Collins napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


*Westchnęła* Sentymenty. Jako nastolatka chciałam wstąpić do wojska. Później mnie porwano i uznano za martwą. Co by to było gdyby do mojej rodziny przyszedł list że na frocie umarła ich martwa córka? *Pokręicła głową* A to jest Beretta m9. Przepisowa broń armii *nadstawiła uszu* Ktoś tu jeszcze jest.

*spojrzała na broń* Całkiem niezła *uśmiechnęła się i zamilkła na chwilę robiąc kilka kroków w stronę z której dochodziły głosy*

*Podążyła za Nicole. Nieuważnie nastąpiła na suchy patyk. Rozległ sie trzask. Przeklęła pod nosem*

*spojrzała na dziewczynę i stanęła w bez ruchu w nadziei, że nikt tego nie usłyszał*

Samuel Blackwood - 29-07-13 18:20:34

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:


Niewykluczone... *westchnął* Ja mam go prosić o pomoc, tak *uniósł brew*

Ja go nie znam, poza tym wiesz jakby to sie skończyło. *uśmiechnął się znacząco i pokręcił przecząco głową, odganiając od siebie cichy glosik* Jest jeszcze jeden problem. *powiedział po chwili* Nie wejdziemy do domu jeśli nas nie zaprosi.

Cholera. Ona wie, jak wyglądam... Można ją jakoś wywabić na zwnątrz, a brat Rosalie ją wyciągnie *skrzyżował ręce na klatce piersiowej*

Ja wejdę. *powiedzial cicho* Mnie nie zna, ja jej nie znam, poza tym to ja muszę ją zabić*wytarł kropelkę potu ze swojego czoła* Tak, czy siak, wywabisz ją na zewnątrz i się nią zajmiemy, a Jared ją wyciągnie. Tak. To dobry pomysł. Tylko... *przerwał, marszcząc czoło* Byłem raz w domu łowcy i zazwyczaj mieli jakieś tajemne przejścia, sekretne pokoje..

DeanWest - 29-07-13 18:22:04

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Ja go nie znam, poza tym wiesz jakby to sie skończyło. *uśmiechnął się znacząco i pokręcił przecząco głową, odganiając od siebie cichy glosik* Jest jeszcze jeden problem. *powiedział po chwili* Nie wejdziemy do domu jeśli nas nie zaprosi.

Cholera. Ona wie, jak wyglądam... Można ją jakoś wywabić na zwnątrz, a brat Rosalie ją wyciągnie *skrzyżował ręce na klatce piersiowej*

Ja wejdę. *powiedzial cicho* Mnie nie zna, ja jej nie znam, poza tym to ja muszę ją zabić*wytarł kropelkę potu ze swojego czoła* Tak, czy siak, wywabisz ją na zewnątrz i się nią zajmiemy, a Jared ją wyciągnie. Tak. To dobry pomysł. Tylko... *przerwał, marszcząc czoło* Byłem raz w domu łowcy i zazwyczaj mieli jakieś tajemne przejścia, sekretne pokoje..

Więc, trzeba będzie uważnie przeszukać jej dom *powiedział siląc się na uśmiech*

Amanda Collins - 29-07-13 18:24:22

*Długo nasłuchiwała w bezruchu. Zrobiła ostrożnie pare kroków* Nicole. To może być twoja... Nasza szansa. Chcą kogoś odbić od łowczyni...

Samuel Blackwood - 29-07-13 18:24:39

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:


Cholera. Ona wie, jak wyglądam... Można ją jakoś wywabić na zwnątrz, a brat Rosalie ją wyciągnie *skrzyżował ręce na klatce piersiowej*

Ja wejdę. *powiedzial cicho* Mnie nie zna, ja jej nie znam, poza tym to ja muszę ją zabić*wytarł kropelkę potu ze swojego czoła* Tak, czy siak, wywabisz ją na zewnątrz i się nią zajmiemy, a Jared ją wyciągnie. Tak. To dobry pomysł. Tylko... *przerwał, marszcząc czoło* Byłem raz w domu łowcy i zazwyczaj mieli jakieś tajemne przejścia, sekretne pokoje..

Więc, trzeba będzie uważnie przeszukać jej dom *powiedział siląc się na uśmiech*

To będzie trochę trudne, ale dobra *powiedział po chwili* Musimy więc porozmawiać z tym Jaredem. I mam do Ciebie małą prośbę, jakby się waliło, paliło czy nie wiem co jeszcze, musimy wyciągnąc Rosalie i zabić tę sukę. Nie ważne co się stanie nam, okej? *unosi brwi*

DeanWest - 29-07-13 18:26:20

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Ja wejdę. *powiedzial cicho* Mnie nie zna, ja jej nie znam, poza tym to ja muszę ją zabić*wytarł kropelkę potu ze swojego czoła* Tak, czy siak, wywabisz ją na zewnątrz i się nią zajmiemy, a Jared ją wyciągnie. Tak. To dobry pomysł. Tylko... *przerwał, marszcząc czoło* Byłem raz w domu łowcy i zazwyczaj mieli jakieś tajemne przejścia, sekretne pokoje..

Więc, trzeba będzie uważnie przeszukać jej dom *powiedział siląc się na uśmiech*

To będzie trochę trudne, ale dobra *powiedział po chwili* Musimy więc porozmawiać z tym Jaredem. I mam do Ciebie małą prośbę, jakby się waliło, paliło czy nie wiem co jeszcze, musimy wyciągnąc Rosalie i zabić tę sukę. Nie ważne co się stanie nam, okej? *unosi brwi*

Możesz na mnie liczyć *powiedział stanowczo*

Samuel Blackwood - 29-07-13 18:27:57

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:


Więc, trzeba będzie uważnie przeszukać jej dom *powiedział siląc się na uśmiech*

To będzie trochę trudne, ale dobra *powiedział po chwili* Musimy więc porozmawiać z tym Jaredem. I mam do Ciebie małą prośbę, jakby się waliło, paliło czy nie wiem co jeszcze, musimy wyciągnąc Rosalie i zabić tę sukę. Nie ważne co się stanie nam, okej? *unosi brwi*

Możesz na mnie liczyć *powiedział stanowczo*

*usłyszał coś dziwnego i zaczął sie obracać dookoła, jakby miał nadzieję zobaczyć Łowczynie, przyłożył palec do ust, by go uciszyć* Zmywajmy się stąd. Mam dziwne wrażenie, że ktoś się nam przysluchuje.

Nicolette Rousseau - 29-07-13 18:29:49

Amanda Collins napisał:

*Długo nasłuchiwała w bezruchu. Zrobiła ostrożnie pare kroków* Nicole. To może być twoja... Nasza szansa. Chcą kogoś odbić od łowczyni...

Więc co robimy *uniosła lekko lewą brew*

DeanWest - 29-07-13 18:30:40

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:


To będzie trochę trudne, ale dobra *powiedział po chwili* Musimy więc porozmawiać z tym Jaredem. I mam do Ciebie małą prośbę, jakby się waliło, paliło czy nie wiem co jeszcze, musimy wyciągnąc Rosalie i zabić tę sukę. Nie ważne co się stanie nam, okej? *unosi brwi*

Możesz na mnie liczyć *powiedział stanowczo*

*usłyszał coś dziwnego i zaczął sie obracać dookoła, jakby miał nadzieję zobaczyć Łowczynie, przyłożył palec do ust, by go uciszyć* Zmywajmy się stąd. Mam dziwne wrażenie, że ktoś się nam przysluchuje.

Ty też? Myślałem, że mi się wydaje *powiedział cicho* Gdzie idziemy?

Samuel Blackwood - 29-07-13 18:31:46

DeanWest napisał:

SamuelBlackwood napisał:

DeanWest napisał:


Możesz na mnie liczyć *powiedział stanowczo*

*usłyszał coś dziwnego i zaczął sie obracać dookoła, jakby miał nadzieję zobaczyć Łowczynie, przyłożył palec do ust, by go uciszyć* Zmywajmy się stąd. Mam dziwne wrażenie, że ktoś się nam przysluchuje.

Ty też? Myślałem, że mi się wydaje *powiedział cicho* Gdzie idziemy?

*wziął duzy patyk i nabazgrolił nim na ziemi: MÓJ DOM, następnie wytarł napis butem i wyszli z lasu*

Amanda Collins - 29-07-13 18:39:16

Szlag! Zmyli się! Rozpoznałaś znajome głosy?

Nicolette Rousseau - 29-07-13 18:47:20

Znam jednego z nich *spojrzała na Amande*

Amanda Collins - 29-07-13 18:48:56

To mów! Kto to był? Gdzie mieszka!? Cokolwiek?

Nicolette Rousseau - 29-07-13 18:54:53

Znam tylko jego imie. Nic więc! *spojrzała na dziewczynę* Więc to chyba nic nie da

Amanda Collins - 29-07-13 19:42:45

Trudno. Ja wracam do nowego orleanu. Ale ty możesz ich szukać. Tylko powiedz mi jeszcze jak ma na imię.

Nicolette Rousseau - 29-07-13 19:44:27

Dean. *powiedziała i po chwili dodała* Masz zamiar znów uciekać?

Annabeth Blake - 29-07-13 19:44:39

<przychodzi, biegnie daleko wgłąb lasu, poluje>

Amanda Collins - 29-07-13 19:47:04

Nie. Ale w orleanie zostawiłam człowieka i nie chce zeby jakis naćpany wygłodzony wampir go zjadł na kolacje. Wiec albo po niego pojade. Albo każe mu tu wrócić.

(sorka. Laptop sie przegrzał)

Nicolette Rousseau - 29-07-13 19:53:02

Więc każ mu wrócić *spojrzała na nią*

Camille Belcourt - 29-07-13 19:55:19

Annabeth Blake napisał:

<przychodzi, biegnie daleko wgłąb lasu, poluje>

<chodzi po lesie, ćwiczy rzucanie nożami w pienie drzew. Gdy zapuszcza się wystarczająco daleko, słyszy niepokojące dźwięki. Skrada się, podchodzi bliżej źródła odgłosów. Widzi wampirzycę pożywiającą się na jakimś mężczyźnie. Rozpoznaje Ann. Opiera się o drzewo i zapłata ręce na piersi> Proszę, proszę, proszę. Kogo mu tu mamy. Przyłapana na gorącym uczynku.

Amanda Collins - 29-07-13 19:58:31

Nicolette Rousseau napisał:

Więc każ mu wrócić *spojrzała na nią*

*Kiwnęła głową, wyjęła komórkę i wysłała SMSa* Załatwio.. *Nadstawiła uszu i pociągnęła nosem.* Łowczyni. Ku... Nie rób głupstw.

Nicolette Rousseau - 29-07-13 20:04:40

Amanda Collins napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Więc każ mu wrócić *spojrzała na nią*

*Kiwnęła głową, wyjęła komórkę i wysłała SMSa* Załatwio.. *Nadstawiła uszu i pociągnęła nosem.* Łowczyni. Ku... Nie rób głupstw.

Gdzie masz broń? *spojrzała na nią, szukając wzrokiem pistoletu*

Amanda Collins - 29-07-13 20:06:51

*pomacała kaburę przy pasku. Wyjęła broń*  Mam tutaj. *Przeładowała broń* Ty możesz wysłać SMSa do Dean'a, że ta szmata jest w lesie. Niech uwolnią uwięzionych póki mogą

Nicolette Rousseau - 29-07-13 20:09:13

Amanda Collins napisał:

*pomacała kaburę przy pasku. Wyjęła broń*  Mam tutaj. *Przeładowała broń* Ty możesz wysłać SMSa do Dean'a, że ta szmata jest w lesie. Niech uwolnią uwięzionych póki mogą

Problem w tym, że nie mam jego numeru *westchnęła* Trafisz?

Annabeth Blake - 29-07-13 20:10:25

Camille Belcourt napisał:

Annabeth Blake napisał:

<przychodzi, biegnie daleko wgłąb lasu, poluje>

<chodzi po lesie, ćwiczy rzucanie nożami w pienie drzew. Gdy zapuszcza się wystarczająco daleko, słyszy niepokojące dźwięki. Skrada się, podchodzi bliżej źródła odgłosów. Widzi wampirzycę pożywiającą się na jakimś mężczyźnie. Rozpoznaje Ann. Opiera się o drzewo i zapłata ręce na piersi> Proszę, proszę, proszę. Kogo mu tu mamy. Przyłapana na gorącym uczynku.

<zamiera w bezruchu. Odsuwa się od chłopaka i wyciera usta z krwi. Odwraca się do łowczyni> Camille <wita ją chłodno. Jej wzrok natrafia na noże, które dziewczyna miała w ręce. Odsuwa się kilka kroków> Więc Samuel miał rację <powiedziała cicho, bardziej sama do siebie>

Amanda Collins - 29-07-13 20:13:13

Podejdę bliżej. Mogę strzelić w ramię i nogę. Będzie najlepiej. Ty znajdz może jego trop w lesie i postaraj się go znaleść i powiedzieć gdzie jest łowczyni

Nicolette Rousseau - 29-07-13 20:21:44

Amanda Collins napisał:

Podejdę bliżej. Mogę strzelić w ramię i nogę. Będzie najlepiej. Ty znajdz może jego trop w lesie i postaraj się go znaleść i powiedzieć gdzie jest łowczyni

Jak niby mam znaleźć trop *warknęła*

Amanda Collins - 29-07-13 20:23:15

A od czego masz nos? Jak zwiał z tym drugim to chyba zostawili za sobą zapach.. *Machnęła ręką* Ile ty jesteś wampirem?

Camille Belcourt - 29-07-13 20:24:32

Annabeth Blake napisał:

Camille Belcourt napisał:

Annabeth Blake napisał:

<przychodzi, biegnie daleko wgłąb lasu, poluje>

<chodzi po lesie, ćwiczy rzucanie nożami w pienie drzew. Gdy zapuszcza się wystarczająco daleko, słyszy niepokojące dźwięki. Skrada się, podchodzi bliżej źródła odgłosów. Widzi wampirzycę pożywiającą się na jakimś mężczyźnie. Rozpoznaje Ann. Opiera się o drzewo i zapłata ręce na piersi> Proszę, proszę, proszę. Kogo mu tu mamy. Przyłapana na gorącym uczynku.

<zamiera w bezruchu. Odsuwa się od chłopaka i wyciera usta z krwi. Odwraca się do łowczyni> Camille <wita ją chłodno. Jej wzrok natrafia na noże, które dziewczyna miała w ręce. Odsuwa się kilka kroków> Więc Samuel miał rację <powiedziała cicho, bardziej sama do siebie>

Samuel? <zmarszczyła brwi. Nagle otworzyła szeroko oczy> O kurwa <wyszeptała zaskoczona i rozradowana zarazem> To ty jesteś dziewczyną tego skurwiela, który zabił jedną z mojego gatunku? Nawet nie masz pojęcia, jak cieszę się z tego spotkania <uśmiechnęła się szeroko>

(zawieśmy rozmowę do jutra, dobrze kuzynko? :3 Będzie git, o ile ktoś się nam nie właduje)

Samuel Blackwood - 29-07-13 20:26:11

Amanda Collins napisał:

A od czego masz nos? Jak zwiał z tym drugim to chyba zostawili za sobą zapach.. *Machnęła ręką* Ile ty jesteś wampirem?

(Bez jaj... Jak niby ma wytropic skoro poruszają sie samochodem? Loool)

Amanda Collins - 29-07-13 20:26:54

SamuelBlackwood napisał:

Amanda Collins napisał:

A od czego masz nos? Jak zwiał z tym drugim to chyba zostawili za sobą zapach.. *Machnęła ręką* Ile ty jesteś wampirem?

(Bez jaj... Jak niby ma wytropic skoro poruszają sie samochodem? Loool)

(Ale chyba nie jechali ze środka lasu autem?)

Samuel Blackwood - 29-07-13 20:28:37

Amanda Collins napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Amanda Collins napisał:

A od czego masz nos? Jak zwiał z tym drugim to chyba zostawili za sobą zapach.. *Machnęła ręką* Ile ty jesteś wampirem?

(Bez jaj... Jak niby ma wytropic skoro poruszają sie samochodem? Loool)

(Ale chyba nie jechali ze środka lasu autem?)

(Ale odwiedzili przy okazji z 3 miejsca więc to raczej nierealne )

Amanda Collins - 29-07-13 20:29:35

(No dobra dobra... Nasze postacie nie są wszystkowiedzące xD)

Nicolette Rousseau - 29-07-13 20:29:53

SamuelBlackwood napisał:

Amanda Collins napisał:

A od czego masz nos? Jak zwiał z tym drugim to chyba zostawili za sobą zapach.. *Machnęła ręką* Ile ty jesteś wampirem?

(Bez jaj... Jak niby ma wytropic skoro poruszają sie samochodem? Loool)

Zapewne dłużej niż ty *spojrzała na Amandę*

(właśnie też się nad tym zastanawiam)

Amanda Collins - 29-07-13 20:32:51

Nicolette Rousseau napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Amanda Collins napisał:

A od czego masz nos? Jak zwiał z tym drugim to chyba zostawili za sobą zapach.. *Machnęła ręką* Ile ty jesteś wampirem?

(Bez jaj... Jak niby ma wytropic skoro poruszają sie samochodem? Loool)

Zapewne dłużej niż ty *spojrzała na Amandę*

(właśnie też się nad tym zastanawiam)

Dobra.. Nieważne..

(To co z tym zrobimy? usuwamy kawałek z "tropieniem" ? Sorka mój błąd.)

Camille Belcourt - 29-07-13 20:33:34

SamuelBlackwood napisał:

Amanda Collins napisał:

SamuelBlackwood napisał:


(Bez jaj... Jak niby ma wytropic skoro poruszają sie samochodem? Loool)

(Ale chyba nie jechali ze środka lasu autem?)

(Ale odwiedzili przy okazji z 3 miejsca więc to raczej nierealne )

(dobrze gada, polać jej :D )

Nicolette Rousseau - 29-07-13 20:35:30

Amanda Collins napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

SamuelBlackwood napisał:


(Bez jaj... Jak niby ma wytropic skoro poruszają sie samochodem? Loool)

Zapewne dłużej niż ty *spojrzała na Amandę*

(właśnie też się nad tym zastanawiam)

Dobra.. Nieważne..

(To co z tym zrobimy? usuwamy kawałek z "tropieniem" ? Sorka mój błąd.)

*westchnęła cały czas patrząc w głąb lasu*

(dobra tam xd)

Amanda Collins - 29-07-13 20:37:52

*Przymknęła oczy.* Nie mam siły na to. *Miała zaciśnięte gardło* Idę się napić czegoś do miaasta. *Poszła*

Annabeth Blake - 29-07-13 20:42:21

Camille Belcourt napisał:

Annabeth Blake napisał:

Camille Belcourt napisał:


<chodzi po lesie, ćwiczy rzucanie nożami w pienie drzew. Gdy zapuszcza się wystarczająco daleko, słyszy niepokojące dźwięki. Skrada się, podchodzi bliżej źródła odgłosów. Widzi wampirzycę pożywiającą się na jakimś mężczyźnie. Rozpoznaje Ann. Opiera się o drzewo i zapłata ręce na piersi> Proszę, proszę, proszę. Kogo mu tu mamy. Przyłapana na gorącym uczynku.

<zamiera w bezruchu. Odsuwa się od chłopaka i wyciera usta z krwi. Odwraca się do łowczyni> Camille <wita ją chłodno. Jej wzrok natrafia na noże, które dziewczyna miała w ręce. Odsuwa się kilka kroków> Więc Samuel miał rację <powiedziała cicho, bardziej sama do siebie>

Samuel? <zmarszczyła brwi. Nagle otworzyła szeroko oczy> O kurwa <wyszeptała zaskoczona i rozradowana zarazem> To ty jesteś dziewczyną tego skurwiela, który zabił jedną z mojego gatunku? Nawet nie masz pojęcia, jak cieszę się z tego spotkania <uśmiechnęła się szeroko>

(zawieśmy rozmowę do jutra, dobrze kuzynko? :3 Będzie git, o ile ktoś się nam nie właduje)

Samuel zabił...? <głos zamarł jej w gardle. Popatrzyła się na nią szeroko otwartymi oczami> Nic mu nie jest? <wydusiła w końcu >

Nicolette Rousseau - 29-07-13 20:50:29

Amanda Collins napisał:

*Przymknęła oczy.* Nie mam siły na to. *Miała zaciśnięte gardło* Idę się napić czegoś do miaasta. *Poszła*

Amanda! *krzyknęła za nią zrezygnowana i po chwili pobiegła za nią*

Camille Belcourt - 29-07-13 21:32:56

Annabeth Blake napisał:

Camille Belcourt napisał:

Annabeth Blake napisał:


<zamiera w bezruchu. Odsuwa się od chłopaka i wyciera usta z krwi. Odwraca się do łowczyni> Camille <wita ją chłodno. Jej wzrok natrafia na noże, które dziewczyna miała w ręce. Odsuwa się kilka kroków> Więc Samuel miał rację <powiedziała cicho, bardziej sama do siebie>

Samuel? <zmarszczyła brwi. Nagle otworzyła szeroko oczy> O kurwa <wyszeptała zaskoczona i rozradowana zarazem> To ty jesteś dziewczyną tego skurwiela, który zabił jedną z mojego gatunku? Nawet nie masz pojęcia, jak cieszę się z tego spotkania <uśmiechnęła się szeroko>

(zawieśmy rozmowę do jutra, dobrze kuzynko? :3 Będzie git, o ile ktoś się nam nie właduje)

Samuel zabił...? <głos zamarł jej w gardle. Popatrzyła się na nią szeroko otwartymi oczami> Nic mu nie jest? <wydusiła w końcu >

Jakie to słodkie <zakpiła> Zaraz najprawdopodobniej zginiesz, a martwisz się o swojego chłopaka, który, nawiasem mówiąc też niedługo umrze. Klątwa łowcy potrafi być straszna. <pokręciła głową z uśmiechem na twarzy i wyjęła pistolet nabity strzałkami z werbeną> Jak z tobą skończę, to wyśle mu SMSa, gdzie ma szukać, twojego martwego ciała <wycelowała lufę w Ann>

Annabeth Blake - 30-07-13 00:15:29

Camille Belcourt napisał:

Annabeth Blake napisał:

Camille Belcourt napisał:


Samuel? <zmarszczyła brwi. Nagle otworzyła szeroko oczy> O kurwa <wyszeptała zaskoczona i rozradowana zarazem> To ty jesteś dziewczyną tego skurwiela, który zabił jedną z mojego gatunku? Nawet nie masz pojęcia, jak cieszę się z tego spotkania <uśmiechnęła się szeroko>

(zawieśmy rozmowę do jutra, dobrze kuzynko? :3 Będzie git, o ile ktoś się nam nie właduje)

Samuel zabił...? <głos zamarł jej w gardle. Popatrzyła się na nią szeroko otwartymi oczami> Nic mu nie jest? <wydusiła w końcu >

Jakie to słodkie <zakpiła> Zaraz najprawdopodobniej zginiesz, a martwisz się o swojego chłopaka, który, nawiasem mówiąc też niedługo umrze. Klątwa łowcy potrafi być straszna. <pokręciła głową z uśmiechem na twarzy i wyjęła pistolet nabity strzałkami z werbeną> Jak z tobą skończę, to wyśle mu SMSa, gdzie ma szukać, twojego martwego ciała <wycelowała lufę w Ann>

<Zrobiła krok do tyłu i zaczęła gorączkowo rozglądać się za drogą ucieczki, żeby móc zejść z lini ognia. Przygryzła wargę ze zdenerwowania i przełknęła ślinę> Mówiłaś.. <zaczęła niepewnym głosem, próbując jak najdłużej ją zagadać> Mówiłaś, że  przyłapałaś mnie na gorącym uczynku. Nie byłaś zbytnio zdziwiona. Skąd podejrzenia, że jestem wampirem?

Camille Belcourt - 30-07-13 09:29:01

Annabeth Blake napisał:

Camille Belcourt napisał:

Annabeth Blake napisał:


Samuel zabił...? <głos zamarł jej w gardle. Popatrzyła się na nią szeroko otwartymi oczami> Nic mu nie jest? <wydusiła w końcu >

Jakie to słodkie <zakpiła> Zaraz najprawdopodobniej zginiesz, a martwisz się o swojego chłopaka, który, nawiasem mówiąc też niedługo umrze. Klątwa łowcy potrafi być straszna. <pokręciła głową z uśmiechem na twarzy i wyjęła pistolet nabity strzałkami z werbeną> Jak z tobą skończę, to wyśle mu SMSa, gdzie ma szukać, twojego martwego ciała <wycelowała lufę w Ann>

<Zrobiła krok do tyłu i zaczęła gorączkowo rozglądać się za drogą ucieczki, żeby móc zejść z lini ognia. Przygryzła wargę ze zdenerwowania i przełknęła ślinę> Mówiłaś.. <zaczęła niepewnym głosem, próbując jak najdłużej ją zagadać> Mówiłaś, że  przyłapałaś mnie na gorącym uczynku. Nie byłaś zbytnio zdziwiona. Skąd podejrzenia, że jestem wampirem?

<zacmokała> To bardzo ciekawe pytanie <powiedziała i uśmiechnęła się szeroko, odsłaniając zęby> Naprawdę nie domyślasz się, kto mógł mi powiedzieć? Ktoś, kto zapoznał mnie z tobą i przedstawił, jako swoją kuzynkę? Mała podpowiedź: jego imię zaczyna się na "N", a kończy na "E".

Annabeth Blake - 30-07-13 09:40:01

Camille Belcourt napisał:

Annabeth Blake napisał:

Camille Belcourt napisał:


Jakie to słodkie <zakpiła> Zaraz najprawdopodobniej zginiesz, a martwisz się o swojego chłopaka, który, nawiasem mówiąc też niedługo umrze. Klątwa łowcy potrafi być straszna. <pokręciła głową z uśmiechem na twarzy i wyjęła pistolet nabity strzałkami z werbeną> Jak z tobą skończę, to wyśle mu SMSa, gdzie ma szukać, twojego martwego ciała <wycelowała lufę w Ann>

<Zrobiła krok do tyłu i zaczęła gorączkowo rozglądać się za drogą ucieczki, żeby móc zejść z lini ognia. Przygryzła wargę ze zdenerwowania i przełknęła ślinę> Mówiłaś.. <zaczęła niepewnym głosem, próbując jak najdłużej ją zagadać> Mówiłaś, że  przyłapałaś mnie na gorącym uczynku. Nie byłaś zbytnio zdziwiona. Skąd podejrzenia, że jestem wampirem?

<zacmokała> To bardzo ciekawe pytanie <powiedziała i uśmiechnęła się szeroko, odsłaniając zęby> Naprawdę nie domyślasz się, kto mógł mi powiedzieć? Ktoś, kto zapoznał mnie z tobą i przedstawił, jako swoją kuzynkę? Mała podpowiedź: jego imię zaczyna się na "N", a kończy na "E".

<zacisnęła usta w wąską linię. Ludzie się jednak nie zmieniają, pomyślała rozgoryczona. Odwróciła się i w wampirzym tempie popędziła przez las>

Camille Belcourt - 30-07-13 09:49:02

Annabeth Blake napisał:

Camille Belcourt napisał:

Annabeth Blake napisał:


<Zrobiła krok do tyłu i zaczęła gorączkowo rozglądać się za drogą ucieczki, żeby móc zejść z lini ognia. Przygryzła wargę ze zdenerwowania i przełknęła ślinę> Mówiłaś.. <zaczęła niepewnym głosem, próbując jak najdłużej ją zagadać> Mówiłaś, że  przyłapałaś mnie na gorącym uczynku. Nie byłaś zbytnio zdziwiona. Skąd podejrzenia, że jestem wampirem?

<zacmokała> To bardzo ciekawe pytanie <powiedziała i uśmiechnęła się szeroko, odsłaniając zęby> Naprawdę nie domyślasz się, kto mógł mi powiedzieć? Ktoś, kto zapoznał mnie z tobą i przedstawił, jako swoją kuzynkę? Mała podpowiedź: jego imię zaczyna się na "N", a kończy na "E".

<zacisnęła usta w wąską linię. Ludzie się jednak nie zmieniają, pomyślała rozgoryczona. Odwróciła się i w wampirzym tempie popędziła przez las>

<nacisnęła spust pistoletu i oddała trzy strzały w stronę wampirzycy. Dwa z nich chybiły o milimetry, ale trzeci trafił dziewczynę prosto w ramię. Z ust Camille wydobył się triumfalny okrzyk>

Annabeth Blake - 30-07-13 10:07:06

Camille Belcourt napisał:

Annabeth Blake napisał:

Camille Belcourt napisał:


<zacmokała> To bardzo ciekawe pytanie <powiedziała i uśmiechnęła się szeroko, odsłaniając zęby> Naprawdę nie domyślasz się, kto mógł mi powiedzieć? Ktoś, kto zapoznał mnie z tobą i przedstawił, jako swoją kuzynkę? Mała podpowiedź: jego imię zaczyna się na "N", a kończy na "E".

<zacisnęła usta w wąską linię. Ludzie się jednak nie zmieniają, pomyślała rozgoryczona. Odwróciła się i w wampirzym tempie popędziła przez las>

<nacisnęła spust pistoletu i oddała trzy strzały w stronę wampirzycy. Dwa z nich chybiły o milimetry, ale trzeci trafił dziewczynę prosto w ramię. Z ust Camille wydobył się triumfalny okrzyk>

<syknęła z bólu i wyciągnęła strzałkę, jednak werbena już weszła do jej organizmu. Upadła na ziemię, jednak zachowała przytomność>

Camille Belcourt - 30-07-13 10:35:22

Annabeth Blake napisał:

Camille Belcourt napisał:

Annabeth Blake napisał:


<zacisnęła usta w wąską linię. Ludzie się jednak nie zmieniają, pomyślała rozgoryczona. Odwróciła się i w wampirzym tempie popędziła przez las>

<nacisnęła spust pistoletu i oddała trzy strzały w stronę wampirzycy. Dwa z nich chybiły o milimetry, ale trzeci trafił dziewczynę prosto w ramię. Z ust Camille wydobył się triumfalny okrzyk>

<syknęła z bólu i wyciągnęła strzałkę, jednak werbena już weszła do jej organizmu. Upadła na ziemię, jednak zachowała przytomność>

<spokojnym krokiem podeszła do Ann> Nie zabiję cię. Jeszcze nie. Najpierw chcę się zając twoim Samuelem <uśmiechnęła się i wyciągnęła z kieszeni Ann jej telefon, po czym zrobiła jej zdjęcie. W tym samym czasie napisała dwa SMSy do Deana i Samuela z telefonów dziewczyn>

Annabeth Blake - 30-07-13 10:58:06

Camille Belcourt napisał:

Annabeth Blake napisał:

Camille Belcourt napisał:


<nacisnęła spust pistoletu i oddała trzy strzały w stronę wampirzycy. Dwa z nich chybiły o milimetry, ale trzeci trafił dziewczynę prosto w ramię. Z ust Camille wydobył się triumfalny okrzyk>

<syknęła z bólu i wyciągnęła strzałkę, jednak werbena już weszła do jej organizmu. Upadła na ziemię, jednak zachowała przytomność>

<spokojnym krokiem podeszła do Ann> Nie zabiję cię. Jeszcze nie. Najpierw chcę się zając twoim Samuelem <uśmiechnęła się i wyciągnęła z kieszeni Ann jej telefon, po czym zrobiła jej zdjęcie. W tym samym czasie napisała dwa SMSy do Deana i Samuela z telefonów dziewczyn>

Co robisz? <spytała przechylając głowę w jej stronę. Z trudem odwróciła się na bok>

Camille Belcourt - 30-07-13 11:01:29

Annabeth Blake napisał:

Camille Belcourt napisał:

Annabeth Blake napisał:


<syknęła z bólu i wyciągnęła strzałkę, jednak werbena już weszła do jej organizmu. Upadła na ziemię, jednak zachowała przytomność>

<spokojnym krokiem podeszła do Ann> Nie zabiję cię. Jeszcze nie. Najpierw chcę się zając twoim Samuelem <uśmiechnęła się i wyciągnęła z kieszeni Ann jej telefon, po czym zrobiła jej zdjęcie. W tym samym czasie napisała dwa SMSy do Deana i Samuela z telefonów dziewczyn>

Co robisz? <spytała przechylając głowę w jej stronę. Z trudem odwróciła się na bok>

Ściągam twojego chłopaka <zaśmiała się i kucnęła obok niej. Odgarnęła jej włosy z twarzy> Przykro mi, że będziesz patrzyła na jego śmierć <westchnęła> Wydajesz się całkiem miła, ale... jesteś wampirem. A pijawki trzeba zabijać <wzruszyła ramionami i wyciągnęła z torby kuszę nabitą kołkami>

Samuel Blackwood - 30-07-13 11:10:03

*w wampirzym tempie wbiega do lasu, nasłuchuje głosów, gdy poznaje Ann zamiera. bezszelestnie idzie w tamtym kierunku i staje za plecami Camille, nic nie mówiąc*

Camille Belcourt - 30-07-13 11:14:31

<czuje za sobą czyjąś obecność. Uśmiecha się szeroko i w jednej sekundzie odwraca się i celuje kuszą w Samuela> A oto i nasz sławny Samuel. Nie dałeś na siebie czekać zbyt długo. Prawdziwy dżentelmen <zakpiła> No ale w końcu chodzi o twoją słodką wampirzycę <zerknęła na Ann>

Annabeth Blake - 30-07-13 11:24:12

Samuel, proszę, musisz stąd iść <powiedziała patrząc ze strachem na chłopaka> Jej chodzi o ciebie. Proszę, musisz uciekać.

Samuel Blackwood - 30-07-13 11:32:49

*czuje ból w klatce piersiowej, gdy kołek wbija mu się blisko serca, z trudem wyciaga patyk z ciała i rzuca nim w kierunku Camille* Chcesz mnie, nie ją. *wskazał głową na Ann* wypuść ją i walcz ze mną.

Camille Belcourt - 30-07-13 11:37:54

Ale ja jej nie trzymam! <śmieje się głośno> Może iść <wzrusza ramionami i spuszcza kuszę. Celuje w udo Ann. Strzela> Ups. Jednak nie może <uśmiecha się szeroko>

Samuel Blackwood - 30-07-13 11:40:54

TY SUKO!!! *wydarł się nie panując nad sobą i podbiegł do dziewczyny, popychając ja z całej siły, tak, że uderzyła glową o konar drzewa, następnie podbiegł do Ann i ostrożnie wyciągnął jej kołek z uda* Uciekaj. *wyszeptał*

Annabeth Blake - 30-07-13 11:47:19

Błagam, uważaj <powiedziała cicho i zerwała się z ziemi. Nie uciekła jednak, ale stanęła w znacznej odległości od nich>

Camille Belcourt - 30-07-13 11:51:24

<podniosła się z ziemi i wytarła wierzchem dłoni krew, która spływała jej po czole> Tylko na tyle cię stać?! <krzyknęła i zaśmiała się obłąkanie. Wyciągnęła z pochwy drewniany miecz, twardy i mocno zakrzywiony. Idealny do walki z wampirem> No chodź tutaj pijawko <syknęła> Chyba, że masz nadzieję, że twoja dziewczyna załatwi brudną robotę za ciebie <uniosła brwi i podniosła miecz>

Samuel Blackwood - 30-07-13 11:54:09

Ktos dzisiaj straci życie i to będziesz ty! *syknął w jej kierunku i wstał, spoglądając na Ann* Idź stąd! *wrzasnął w jej kierunku i podszedł do łowczyni* Damy mają perwszeństwo. *Zakpił, uśmiechając się szarmancko*

Annabeth Blake - 30-07-13 11:58:55

<nie ruszyła się z miejsca. Oparła się ręką o drzewo, żeby utrzymać się na nogach, po dawce werbeny>

Camille Belcourt - 30-07-13 12:02:24

Czy te same słowa usłyszała tamta łowczyni, gdy wyrywałeś jej serce? <spytała, a jej oczy zabłysły gniewem> Mam nadzieję, ze klątwa bardzo ci dokucza <uśmiechnęła się> Próbowałeś się już zabić? <uniosła brew> Dobrze wiesz, że nie dasz rady długo opierać się słowom łowczyni w twojej głowie.

Samuel Blackwood - 30-07-13 12:05:05

*słysząc jej słowa, jedynie pokręcił przecząco głową* Tak się składa, że jest tu ze mną. *wskazał ruchem głowy na niewidoczną dla nich Chloe*
I bardzo się cieszy, ze zaraz zginiesz. *powiedział z trudem, bo poczuł jak Chloe wbija mu rękę w klatke piersiową, splunął, jak mu się wydawało krwią*
Czas zakończyć przedstawienie. *podszedł bliżej Camille*
Wolisz zginąć z głodu, mam wyrwać Ci serce, czy wyssać twoją krew?

Camille Belcourt - 30-07-13 12:13:45

<śmieje się> Zabijałam Pierwotnych, słyszysz? PIERWOTNYCH <położyła nacisk na ostatnie słowo> Naprawdę myślisz, że jesteś w stanie mnie pokonać? <zamachnęła sie mieczem zostawiając na policzku Samuela głębokie cięcie>

Samuel Blackwood - 30-07-13 12:16:54

*jego głowa przekręciła się w bok, gdy poczuł ostrze drewnianego miecza* Widać, że spoczęłaś na larwach.. *złapał dziewczynę za nadgarstek tak mocno, że usłyszał pęknięcie jej kości. była zmuszona by wypuścić miecz z ręki. Samuel złapał ją za drugi nadgarstek, ściskając go z taką samą siłą*
Jeśli to zrobisz *usłyszał głos Chloe, która przyglądała się tej scenie* Obiecuję, że nigdy się mnie nie pozbędziesz

Camille Belcourt - 30-07-13 12:21:03

Skurwiel <syknęła i nie przejmując się bólem w nadgarstku z całej siły wbiła mu kolano w brzuch> Proszę bardzo, zabij mnie <uniosła głowę i spojrzała mu w oczy> I tak nie mam już nic. Przez takich jak ty straciłam wszystko. Wy, wampiry jesteście zwykłymi mordercami <splunęła w bok>

Samuel Blackwood - 30-07-13 12:25:31

*zgiął się w pół, czując przeraźliwy ból. zdawało mu się, że jego narządy się poprzestawiały, zacisnął mocno zęby i wyprostował się, puszczajac jej jeden nadgarstek* Jesteś bardzo mądrym łowcą, niestety litość na mnie nie działa. *splunął w jej kierunku i "włożył" prawą dłoń w jej klatkę piersiową, chwytając jej serce w dłoń* Jakieś życzenie?
Naprawdę?*usłyszał Chloe* Taki jest twoj patent na łowcę? Te same słowa? *powtórzyła z niedowierzaniem i chwyciła niewidzalną ręką jego nadgarstek, próbując odciągnąć go. Samuel przez chwilę się z nią szarpał, jednak nie puścił serca dziewczyny, nawet na sekunde*

Camille Belcourt - 30-07-13 12:29:27

<z jej ust pociekła krew> Pieprz się <wybełkotała i uniosła dumnie głowe, gotowa na śmierć>

Samuel Blackwood - 30-07-13 12:31:31

*"Samuel nie!" usłyszał w głowie głos swojej siostry i krzyknął - na początku wydawało mu sie, że to dzieje się tylko w jego głowie, po chwili zdał sobie sprawę, że jego krzyk roznosi się echem po calym lesie. zacisnął mocniej rękę na jej sercu i czując okropny ból w głowie, jakby...kopanie?, wyrwał dziewczynie serce z klatki piersiowej*

Camille Belcourt - 30-07-13 12:34:44

<przez chwilę stała z szeroko otwartymi oczmi. Popatrzyła się zdziwiona na dziurę w swojej klatce piersiowej, a z jej ust wydobyło się ciche stęknięcie. Osuneła się martwa na ziemię>

Samuel Blackwood - 30-07-13 12:36:51

*rzucił, jeszcze bijące serce na ziemię i usiadł pod drzewem, chowając twarz w dłonie*

Annabeth Blake - 30-07-13 12:43:03

<Przyglądała się całej scenie ze strachem. Gdy Camille upadła na ziemię, niepewnie podeszła do Samuela i klęknęła obok niego. Bez słowa przytuliła go do siebie>

Samuel Blackwood - 30-07-13 12:48:23

*uniósł wzrok spoglądając na Ann i pocałował ją w czoło* Nic Ci nie jest? *spytał po chwili*

Annabeth Blake - 30-07-13 12:51:02

Nie, jestem tylko osłabiona przez werbenę <powiedziała cicho> A co z tobą? <popatrzyła się mu w oczy>

Samuel Blackwood - 30-07-13 12:53:12

*wzruszył ramionami, powoli wstając* Nic mi nie jest. *wyciagnął rękę w kierunku Ann, by pomóc jej wstać* Napisz do Deana i spytaj jak sobie poradzili. *powiedział po chwili, wyciągając telefon z kieszeni, jednak był zbyt roztrzęsiony by to zrobić*

Annabeth Blake - 30-07-13 13:00:13

<wyciąga telefon z jego dłoni i pisze SMSa do Deana. Chowa komórkę do kieszeni Samuela i podchodzi do ciała Camille. Zabiera jej swój telefon, a także dwa inne należące do Rose i Nate'a. Patrzy na telefon tego drugiego> Miałeś racje <mówi cicho>

Samuel Blackwood - 30-07-13 13:01:55

*przyglądał się jej z zaciekawieniem* Z czym konkretnie?

Annabeth Blake - 30-07-13 13:07:23

Z Natem. Współpracował z Camille i powiedział jej, że jestem wampirem <westchnęła> Boże, byłam taka naiwna ufając mu. <powiedziała, kręcąc głową> Pomagałam mu tyle razy, a on zrobił coś takiego <wytarła łzę wierzchem dłoni>

Samuel Blackwood - 30-07-13 13:07:39

*zacisnął mocno zęby i otoczył Ann ramieniem* Chętnie bym go zabił, ale... myślę, że za jakis czas nie będę w stanie. *uśmiechnął sie blado i przeczytał smsa* Trzymaj się od niego z daleka. Od Nate'a.

Annabeth Blake - 30-07-13 13:14:03

Nie trzeba. Sama go zabiję, jak tylko go spotkam <powiedziała przez zaciśnięte zęby i popatrzyła się w las. Westchnęła> Czemu nie powiedziałeś mi, że zabiłeś już jedną łowczynię?

Samuel Blackwood - 30-07-13 13:16:34

*pokręcił przecząco głową* Nikogo nie zabijesz, Ann. *spojrzał na nią tak intensywnie, że dziewczyna była zmuszona odwrócić wzrok, westchnął ciężko* A co by to zmieniło?

Annabeth Blake - 30-07-13 13:21:14

<wzruszyła lekko ramionami> Po prostu wolałabym wiedzieć. <odwróciła głowę i spojrzała mu w oczy> Jest bardzo źle? Z klątwa? <spytała cicho>

Samuel Blackwood - 30-07-13 13:23:17

Dziewczyna, którą zabiłem nie była mściwa, więc jej duch jest podobny. *uśmiechnął się lekko* Gorzej będzie z tą. *wskazał gestem głowy na martwą Camille*
Nie jestem mściwa?*zachichotała Chloe i po raz kolejny wbiła mu pięść w brzuch, tak, że z ust Samuela po raz kolejny wyleciał potok krwi*

Annabeth Blake - 30-07-13 13:31:53

<marszczy brwi i patrzy się na niego ze ściśniętym sercem> Cokolwiek się stanie... pamiętaj, że możesz na mnie liczyć, dobrze? Nie zostawię cię z tym samego. <mówi cicho>

Samuel Blackwood - 30-07-13 13:36:49

Wiem, Ann, wiem. Ale nie chcę Cię w to mieszać. *uśmiechnął się do niej lekko i pocałował ją w policzek* Chodźmy do Deana, zobaczymy co z Rose, może uda nam się pomóc.

Annabeth Blake - 30-07-13 13:39:35

Nie będziesz trzymał mnie od tego z daleka <pokręciła głową. Wyszli z lasu>

Nathaniel Goop - 30-07-13 22:51:36

*Przyszedł, usiadł na piasku i przyglądał się niebu*

Samuel Blackwood - 30-07-13 22:53:11

Nathaniel Goop napisał:

*Przyszedł, usiadł na piasku i przyglądał się niebu*

*wchodzi, zauważając Natea zastyga w bezruchu i stoi wpatrujac sie w niego* kogo my tu mamy?

Nathaniel Goop - 30-07-13 22:55:04

SamuelBlackwood napisał:

Nathaniel Goop napisał:

*Przyszedł, usiadł na piasku i przyglądał się niebu*

*wchodzi, zauważając Natea zastyga w bezruchu i stoi wpatrujac sie w niego* kogo my tu mamy?

*Słysząc Samuela odwrócił się* Nie powinieneś być z Ann ?

Samuel Blackwood - 30-07-13 22:58:22

Nathaniel Goop napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Nathaniel Goop napisał:

*Przyszedł, usiadł na piasku i przyglądał się niebu*

*wchodzi, zauważając Natea zastyga w bezruchu i stoi wpatrujac sie w niego* kogo my tu mamy?

*Słysząc Samuela odwrócił się* Nie powinieneś być z Ann ?

*prychnął pod nosem* jak śmiesz? Niby od kiedy Cię ona interesuje? *spoglada na niego ze złością i podchodzi bliżej. Podnosi go, łapiąc go za koszulkę* jesteś śmieciem

Nathaniel Goop - 30-07-13 23:00:57

SamuelBlackwood napisał:

Nathaniel Goop napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*wchodzi, zauważając Natea zastyga w bezruchu i stoi wpatrujac sie w niego* kogo my tu mamy?

*Słysząc Samuela odwrócił się* Nie powinieneś być z Ann ?

*prychnął pod nosem* jak śmiesz? Niby od kiedy Cię ona interesuje? *spoglada na niego ze złością i podchodzi bliżej. Podnosi go, łapiąc go za koszulkę* jesteś śmieciem

* Spojrzał na niego rozbawiony* Za dużo w tobie złości powinieneś pójść do jakiegoś specjalisty może by ci pomógł. * Wyszczerzył zęby* Tylko na tyle cię stać ? * Uniósł brwi*

Samuel Blackwood - 30-07-13 23:04:09

Nathaniel Goop napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Nathaniel Goop napisał:


*Słysząc Samuela odwrócił się* Nie powinieneś być z Ann ?

*prychnął pod nosem* jak śmiesz? Niby od kiedy Cię ona interesuje? *spoglada na niego ze złością i podchodzi bliżej. Podnosi go, łapiąc go za koszulkę* jesteś śmieciem

* Spojrzał na niego rozbawiony* Za dużo w tobie złości powinieneś pójść do jakiegoś specjalisty może by ci pomógł. * Wyszczerzył zęby* Tylko na tyle cię stać ? * Uniósł brwi*

*jego pięść momentalnie znajduje sie na twarzy chłopaka, oddycha głęboko i nie panując nad sobą okłada go pięściami po głowie i brzuchu* na twoim miejscu błagał my o szybką śmierć *wysyczał gniewnie*

Nathaniel Goop - 30-07-13 23:06:58

SamuelBlackwood napisał:

Nathaniel Goop napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*prychnął pod nosem* jak śmiesz? Niby od kiedy Cię ona interesuje? *spoglada na niego ze złością i podchodzi bliżej. Podnosi go, łapiąc go za koszulkę* jesteś śmieciem

* Spojrzał na niego rozbawiony* Za dużo w tobie złości powinieneś pójść do jakiegoś specjalisty może by ci pomógł. * Wyszczerzył zęby* Tylko na tyle cię stać ? * Uniósł brwi*

*jego pięść momentalnie znajduje sie na twarzy chłopaka, oddycha głęboko i nie panując nad sobą okłada go pięściami po głowie i brzuchu* na twoim miejscu błagał my o szybką śmierć *wysyczał gniewnie*

*Poczuł straszny ból zamknął oczy.* Zabij mnie* Syknął cicho, zacisnął mocno usta czekając aż to się skończy*

Samuel Blackwood - 30-07-13 23:09:56

Nathaniel Goop napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Nathaniel Goop napisał:


* Spojrzał na niego rozbawiony* Za dużo w tobie złości powinieneś pójść do jakiegoś specjalisty może by ci pomógł. * Wyszczerzył zęby* Tylko na tyle cię stać ? * Uniósł brwi*

*jego pięść momentalnie znajduje sie na twarzy chłopaka, oddycha głęboko i nie panując nad sobą okłada go pięściami po głowie i brzuchu* na twoim miejscu błagał my o szybką śmierć *wysyczał gniewnie*

*Poczuł straszny ból zamknął oczy.* Zabij mnie* Syknął cicho, zacisnął mocno usta czekając aż to się skończy*

*zaśmiał się szyderczo* i to ma być wampir? To ma być mężczyzna? *kreci z niedowierzaniem głową, splunął na niego i bezceremonialnie wyrwał mu serce z klatki piersiowej. Odrzucił ciało chłopaka, po czym wziął z ziemi wielki patyk, którym przebił wyrwane serce chłopaka*

Nathaniel Goop - 30-07-13 23:12:04

SamuelBlackwood napisał:

Nathaniel Goop napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*jego pięść momentalnie znajduje sie na twarzy chłopaka, oddycha głęboko i nie panując nad sobą okłada go pięściami po głowie i brzuchu* na twoim miejscu błagał my o szybką śmierć *wysyczał gniewnie*

*Poczuł straszny ból zamknął oczy.* Zabij mnie* Syknął cicho, zacisnął mocno usta czekając aż to się skończy*

*zaśmiał się szyderczo* i to ma być wampir? To ma być mężczyzna? *kreci z niedowierzaniem głową, splunął na niego i bezceremonialnie wyrwał mu serce z klatki piersiowej. Odrzucił ciało chłopaka, po czym wziął z ziemi wielki patyk, którym przebił wyrwane serce chłopaka*

* Jego ciało upadło bezwładnie obok drzewa*

( Dzięki za uśmiercenie Nathaniela xD )

Samuel Blackwood - 30-07-13 23:14:23

Nathaniel Goop napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Nathaniel Goop napisał:


*Poczuł straszny ból zamknął oczy.* Zabij mnie* Syknął cicho, zacisnął mocno usta czekając aż to się skończy*

*zaśmiał się szyderczo* i to ma być wampir? To ma być mężczyzna? *kreci z niedowierzaniem głową, splunął na niego i bezceremonialnie wyrwał mu serce z klatki piersiowej. Odrzucił ciało chłopaka, po czym wziął z ziemi wielki patyk, którym przebił wyrwane serce chłopaka*

* Jego ciało upadło bezwładnie obok drzewa*

( Dzięki za uśmiercenie Nathaniela xD )

*spogląda ostatni raz na ciało i odchodzi, nawet go nie chowają *

(Zawsze do usług xDDD)

Camille Belcourt - 31-07-13 18:01:40

Camille Belcourt napisał:

<przez chwilę stała z szeroko otwartymi oczmi. Popatrzyła się zdziwiona na dziurę w swojej klatce piersiowej, a z jej ust wydobyło się ciche stęknięcie. Osuneła się martwa na ziemię>

<otwiera szeroko oczy, podnosząc się z ziemi. Rozgląda się, a jej wzrok natrafia na martwe ciało leżące nieopodal. O kurwa - mówi, rozpoznając w nim siebie. Kuca obok i wpatruje się w ciało, a potem na swoje ręce. Jestem duchem, zdaje sobie sprawę. Uśmiecha się szeroko, po czym zamyka oczy, koncentrując się mocno i znika>

Rosalie Delacure - 01-08-13 12:27:35

<Wchodzi do lasu i siada nad brzegiem jeziorka opalając się trochę>

Isaac Lahey - 01-08-13 12:30:59

Rosalie Delacure napisał:

<Wchodzi do lasu i siada nad brzegiem jeziorka opalając się trochę>

< wchodzi do lasku i z daleka zauważa Rose. Uśmiecha się do siebie i podchodzi do niej, stając za jej plecami* co tutaj robisz? <mówi niemal szeptem, chcąc ją przestraszyć>

Rosalie Delacure - 01-08-13 12:35:36

Isaac Lahey napisał:

Rosalie Delacure napisał:

<Wchodzi do lasu i siada nad brzegiem jeziorka opalając się trochę>

< wchodzi do lasku i z daleka zauważa Rose. Uśmiecha się do siebie i podchodzi do niej, stając za jej plecami* co tutaj robisz? <mówi niemal szeptem, chcąc ją przestraszyć>

<wzdrygnęła się i aż podskoczyła szybko się odwracając>
Isaac!
<szturchnęła go i pokręciła z niedowierzaniem głową>
Tak, o po prostu sobie siedzę
<uśmiechnęła się słodko>
A Ciebie co tutaj sprowadza? Jared za bardzo daje Ci w kość?

Isaac Lahey - 01-08-13 12:41:56

Rosalie Delacure napisał:

Isaac Lahey napisał:

Rosalie Delacure napisał:

<Wchodzi do lasu i siada nad brzegiem jeziorka opalając się trochę>

< wchodzi do lasku i z daleka zauważa Rose. Uśmiecha się do siebie i podchodzi do niej, stając za jej plecami* co tutaj robisz? <mówi niemal szeptem, chcąc ją przestraszyć>

<wzdrygnęła się i aż podskoczyła szybko się odwracając>
Isaac!
<szturchnęła go i pokręciła z niedowierzaniem głową>
Tak, o po prostu sobie siedzę
<uśmiechnęła się słodko>
A Ciebie co tutaj sprowadza? Jared za bardzo daje Ci w kość?

<widząc jej reakcję parsknął śmiechem, po czym usiadł obok niej>
Nasz związek chyba wszedł w fazę nudy <zażartował i spojrzał na jezioro>
A tak na poważnie to miałem nadzieję spotkać jakąś fajną i ładną dziewczynę. <spojrzał na nią kątem oka i się uśmiechnął> No i prosze. Spotkałem Ciebie. <wyszczerzył się i mrugnął do niej>

Rosalie Delacure - 01-08-13 12:47:13

Isaac Lahey napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Isaac Lahey napisał:


< wchodzi do lasku i z daleka zauważa Rose. Uśmiecha się do siebie i podchodzi do niej, stając za jej plecami* co tutaj robisz? <mówi niemal szeptem, chcąc ją przestraszyć>

<wzdrygnęła się i aż podskoczyła szybko się odwracając>
Isaac!
<szturchnęła go i pokręciła z niedowierzaniem głową>
Tak, o po prostu sobie siedzę
<uśmiechnęła się słodko>
A Ciebie co tutaj sprowadza? Jared za bardzo daje Ci w kość?

<widząc jej reakcję parsknął śmiechem, po czym usiadł obok niej>
Nasz związek chyba wszedł w fazę nudy <zażartował i spojrzał na jezioro>
A tak na poważnie to miałem nadzieję spotkać jakąś fajną i ładną dziewczynę. <spojrzał na nią kątem oka i się uśmiechnął> No i prosze. Spotkałem Ciebie. <wyszczerzył się i mrugnął do niej>

<wywróciła oczami>
Jestem pewna, że spotkasz kogoś dużo ładniejszego i fajniejszego ode mnie i ten ktoś zawróci Ci całkowicie w głowie
<uśmiechnęła się i zmrużyła oczy obserwując go uważanie>
W ogóle to podziwiam Cię, że z nim wytrzymujesz, domyślam się, że musi marudzić jaka to jestem nieznośna, bo od zawsze to robił
<zachichotała>
Ale Jared sam nie jest lepszy
<dodała>

Annabeth Blake - 01-08-13 12:47:44

<przybiega do lasu, idzie daleko w głąb, zauważa jakiegoś spacerowicza, atakuje go i pije jego krew. Gdy jest już pełna, daje mu trochę swojej krwi i każe iść do domu. Sama siada pos drzewem i myśli>

Isaac Lahey - 01-08-13 13:03:18

Rosalie Delacure napisał:

Isaac Lahey napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<wzdrygnęła się i aż podskoczyła szybko się odwracając>
Isaac!
<szturchnęła go i pokręciła z niedowierzaniem głową>
Tak, o po prostu sobie siedzę
<uśmiechnęła się słodko>
A Ciebie co tutaj sprowadza? Jared za bardzo daje Ci w kość?

<widząc jej reakcję parsknął śmiechem, po czym usiadł obok niej>
Nasz związek chyba wszedł w fazę nudy <zażartował i spojrzał na jezioro>
A tak na poważnie to miałem nadzieję spotkać jakąś fajną i ładną dziewczynę. <spojrzał na nią kątem oka i się uśmiechnął> No i prosze. Spotkałem Ciebie. <wyszczerzył się i mrugnął do niej>

<wywróciła oczami>
Jestem pewna, że spotkasz kogoś dużo ładniejszego i fajniejszego ode mnie i ten ktoś zawróci Ci całkowicie w głowie
<uśmiechnęła się i zmrużyła oczy obserwując go uważanie>
W ogóle to podziwiam Cię, że z nim wytrzymujesz, domyślam się, że musi marudzić jaka to jestem nieznośna, bo od zawsze to robił
<zachichotała>
Ale Jared sam nie jest lepszy
<dodała>

Okaże się. <posłał jej ciepłe spojrzenie i spojrzał wymownie w niebo>
Przykro mi, ale rozmowy miedzy nim a mną są ściśle tajne <zaczął wyrywać źdźbła trawy i dodał>
Ale możesz mi uwierzyć na słowo, że gdy rozmawiamy o tobie, nie pada żadne złe słowo na twój temat <usmiechnął się do niej przyjaźnie i parsknął głośnym śmiechem>
Taa racja, Jared ma coś z głową.

Rosalie Delacure - 01-08-13 13:07:47

Isaac Lahey napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Isaac Lahey napisał:


<widząc jej reakcję parsknął śmiechem, po czym usiadł obok niej>
Nasz związek chyba wszedł w fazę nudy <zażartował i spojrzał na jezioro>
A tak na poważnie to miałem nadzieję spotkać jakąś fajną i ładną dziewczynę. <spojrzał na nią kątem oka i się uśmiechnął> No i prosze. Spotkałem Ciebie. <wyszczerzył się i mrugnął do niej>

<wywróciła oczami>
Jestem pewna, że spotkasz kogoś dużo ładniejszego i fajniejszego ode mnie i ten ktoś zawróci Ci całkowicie w głowie
<uśmiechnęła się i zmrużyła oczy obserwując go uważanie>
W ogóle to podziwiam Cię, że z nim wytrzymujesz, domyślam się, że musi marudzić jaka to jestem nieznośna, bo od zawsze to robił
<zachichotała>
Ale Jared sam nie jest lepszy
<dodała>

Okaże się. <posłał jej ciepłe spojrzenie i spojrzał wymownie w niebo>
Przykro mi, ale rozmowy miedzy nim a mną są ściśle tajne <zaczął wyrywać źdźbła trawy i dodał>
Ale możesz mi uwierzyć na słowo, że gdy rozmawiamy o tobie, nie pada żadne złe słowo na twój temat <usmiechnął się do niej przyjaźnie i parsknął głośnym śmiechem>
Taa racja, Jared ma coś z głową.

<zachichotała>
No nie bądź taki, mhmm zrobię cokolwiek będziesz chciał jak zdradzisz mi chociaż o czym o mnie rozmawialiście
<wywróciła oczami i ponownie zachichotała>
Żeby to tylko głowa była!
<westchnęła>

Isaac Lahey - 01-08-13 13:12:08

Rosalie Delacure napisał:

Isaac Lahey napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<wywróciła oczami>
Jestem pewna, że spotkasz kogoś dużo ładniejszego i fajniejszego ode mnie i ten ktoś zawróci Ci całkowicie w głowie
<uśmiechnęła się i zmrużyła oczy obserwując go uważanie>
W ogóle to podziwiam Cię, że z nim wytrzymujesz, domyślam się, że musi marudzić jaka to jestem nieznośna, bo od zawsze to robił
<zachichotała>
Ale Jared sam nie jest lepszy
<dodała>

Okaże się. <posłał jej ciepłe spojrzenie i spojrzał wymownie w niebo>
Przykro mi, ale rozmowy miedzy nim a mną są ściśle tajne <zaczął wyrywać źdźbła trawy i dodał>
Ale możesz mi uwierzyć na słowo, że gdy rozmawiamy o tobie, nie pada żadne złe słowo na twój temat <usmiechnął się do niej przyjaźnie i parsknął głośnym śmiechem>
Taa racja, Jared ma coś z głową.

<zachichotała>
No nie bądź taki, mhmm zrobię cokolwiek będziesz chciał jak zdradzisz mi chociaż o czym o mnie rozmawialiście
<wywróciła oczami i ponownie zachichotała>
Żeby to tylko głowa była!
<westchnęła>

<pokręcił przecząco głową i skrzyżował ręce pod klatką piersiową>
Nie ma szans, siłą tego ze mnie nie wyciągniesz <spojrzał na nią z rozbawieniem i przez chwilę spoglądał jej w oczy>
Och koniec obgadywania Jareda bo czuję się, jakbym go zdradzał <powiedział po chwili, śmiejąc się wesoło>

Rosalie Delacure - 01-08-13 13:20:43

Isaac Lahey napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Isaac Lahey napisał:


Okaże się. <posłał jej ciepłe spojrzenie i spojrzał wymownie w niebo>
Przykro mi, ale rozmowy miedzy nim a mną są ściśle tajne <zaczął wyrywać źdźbła trawy i dodał>
Ale możesz mi uwierzyć na słowo, że gdy rozmawiamy o tobie, nie pada żadne złe słowo na twój temat <usmiechnął się do niej przyjaźnie i parsknął głośnym śmiechem>
Taa racja, Jared ma coś z głową.

<zachichotała>
No nie bądź taki, mhmm zrobię cokolwiek będziesz chciał jak zdradzisz mi chociaż o czym o mnie rozmawialiście
<wywróciła oczami i ponownie zachichotała>
Żeby to tylko głowa była!
<westchnęła>

<pokręcił przecząco głową i skrzyżował ręce pod klatką piersiową>
Nie ma szans, siłą tego ze mnie nie wyciągniesz <spojrzał na nią z rozbawieniem i przez chwilę spoglądał jej w oczy>
Och koniec obgadywania Jareda bo czuję się, jakbym go zdradzał <powiedział po chwili, śmiejąc się wesoło>

Więc musicie o mnie mówić same złe rzeczy skoro nie możesz mi tego powiedzieć
<wywróciła oczami i zrobiła obrażoną minę, po chwili chichocząc>
Jesteście razem tacy słodcy!
<uśmiechnęła się i zauważyła jak ktoś koło nich przechodzi, ktoś z rozwalonym kolanem, od razu zerwała się na równe nogi>
Wybacz na moment Isaac
<powiedziała i zniknęła znajdując się tuż przy przychodniu>
Cześć, jestem królowa Elżbieta, a Twoja krew pachnie tak ładnie, tak apetycznie, to niebezpieczne, że chodzisz tutaj samemu, wiesz jak mówią, tu są wampiry i właśnie się narażasz
<pokiwała z niedowierzaniem głową, a jej oczy się zmieniły>
Ale skoro sam tego chciałeś, to nie będziesz krzyczeć, a potem o wszystkim zapomnisz
<zahipnotyzowała go i wgryzła się w jego szyję>

Isaac Lahey - 01-08-13 13:25:32

Rosalie Delacure napisał:

Isaac Lahey napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<zachichotała>
No nie bądź taki, mhmm zrobię cokolwiek będziesz chciał jak zdradzisz mi chociaż o czym o mnie rozmawialiście
<wywróciła oczami i ponownie zachichotała>
Żeby to tylko głowa była!
<westchnęła>

<pokręcił przecząco głową i skrzyżował ręce pod klatką piersiową>
Nie ma szans, siłą tego ze mnie nie wyciągniesz <spojrzał na nią z rozbawieniem i przez chwilę spoglądał jej w oczy>
Och koniec obgadywania Jareda bo czuję się, jakbym go zdradzał <powiedział po chwili, śmiejąc się wesoło>

Więc musicie o mnie mówić same złe rzeczy skoro nie możesz mi tego powiedzieć
<wywróciła oczami i zrobiła obrażoną minę, po chwili chichocząc>
Jesteście razem tacy słodcy!
<uśmiechnęła się i zauważyła jak ktoś koło nich przechodzi, ktoś z rozwalonym kolanem, od razu zerwała się na równe nogi>
Wybacz na moment Isaac
<powiedziała i zniknęła znajdując się tuż przy przychodniu>
Cześć, jestem królowa Elżbieta, a Twoja krew pachnie tak ładnie, tak apetycznie, to niebezpieczne, że chodzisz tutaj samemu, wiesz jak mówią, tu są wampiry i właśnie się narażasz
<pokiwała z niedowierzaniem głową, a jej oczy się zmieniły>
Ale skoro sam tego chciałeś, to nie będziesz krzyczeć, a potem o wszystkim zapomnisz
<zahipnotyzowała go i wgryzła się w jego szyję>

<spoglądał z rozbawieniem na Rose, po chwili jednak uśmiech zszedł mu z twarzy, podbiegł do nich najszybciej jak potrafił i z trudem odciągnął Rose od chłopaka
>
Spadaj! <krzyknął w jego kierunku, a gdy chłopak zaczął odchodzić, Isaac spojrzał surowo na Rose> prawie zrobiłaś mu krzywdę <spojrzał dziewczynie w oczy i położył dłoń na jej ramieniu> nie jesteś taka

Rosalie Delacure - 01-08-13 13:33:10

Isaac Lahey napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Isaac Lahey napisał:


<pokręcił przecząco głową i skrzyżował ręce pod klatką piersiową>
Nie ma szans, siłą tego ze mnie nie wyciągniesz <spojrzał na nią z rozbawieniem i przez chwilę spoglądał jej w oczy>
Och koniec obgadywania Jareda bo czuję się, jakbym go zdradzał <powiedział po chwili, śmiejąc się wesoło>

Więc musicie o mnie mówić same złe rzeczy skoro nie możesz mi tego powiedzieć
<wywróciła oczami i zrobiła obrażoną minę, po chwili chichocząc>
Jesteście razem tacy słodcy!
<uśmiechnęła się i zauważyła jak ktoś koło nich przechodzi, ktoś z rozwalonym kolanem, od razu zerwała się na równe nogi>
Wybacz na moment Isaac
<powiedziała i zniknęła znajdując się tuż przy przychodniu>
Cześć, jestem królowa Elżbieta, a Twoja krew pachnie tak ładnie, tak apetycznie, to niebezpieczne, że chodzisz tutaj samemu, wiesz jak mówią, tu są wampiry i właśnie się narażasz
<pokiwała z niedowierzaniem głową, a jej oczy się zmieniły>
Ale skoro sam tego chciałeś, to nie będziesz krzyczeć, a potem o wszystkim zapomnisz
<zahipnotyzowała go i wgryzła się w jego szyję>

<spoglądał z rozbawieniem na Rose, po chwili jednak uśmiech zszedł mu z twarzy, podbiegł do nich najszybciej jak potrafił i z trudem odciągnął Rose od chłopaka
>
Spadaj! <krzyknął w jego kierunku, a gdy chłopak zaczął odchodzić, Isaac spojrzał surowo na Rose> prawie zrobiłaś mu krzywdę <spojrzał dziewczynie w oczy i położył dłoń na jej ramieniu> nie jesteś taka

<warknęła i zaczęła się wyrywać jednak po chwili już stała z boku, a jej ofiara sobie poszła, spojrzała na Isaaca wściekła>
Nie wiesz jaka jestem!
<krzyknęła i nie panując nad sobą zbliżyła się do niego i wgryzła się teraz w jego szyję>

Annabeth Blake - 01-08-13 13:34:25

Annabeth Blake napisał:

<przybiega do lasu, idzie daleko w głąb, zauważa jakiegoś spacerowicza, atakuje go i pije jego krew. Gdy jest już pełna, daje mu trochę swojej krwi i każe iść do domu. Sama siada pos drzewem i myśli>

<wstaje, otrzepuje i tak już brudne od krwi ubranie, wychodzi>

Isaac Lahey - 01-08-13 13:37:01

Rosalie Delacure napisał:

Isaac Lahey napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Więc musicie o mnie mówić same złe rzeczy skoro nie możesz mi tego powiedzieć
<wywróciła oczami i zrobiła obrażoną minę, po chwili chichocząc>
Jesteście razem tacy słodcy!
<uśmiechnęła się i zauważyła jak ktoś koło nich przechodzi, ktoś z rozwalonym kolanem, od razu zerwała się na równe nogi>
Wybacz na moment Isaac
<powiedziała i zniknęła znajdując się tuż przy przychodniu>
Cześć, jestem królowa Elżbieta, a Twoja krew pachnie tak ładnie, tak apetycznie, to niebezpieczne, że chodzisz tutaj samemu, wiesz jak mówią, tu są wampiry i właśnie się narażasz
<pokiwała z niedowierzaniem głową, a jej oczy się zmieniły>
Ale skoro sam tego chciałeś, to nie będziesz krzyczeć, a potem o wszystkim zapomnisz
<zahipnotyzowała go i wgryzła się w jego szyję>

<spoglądał z rozbawieniem na Rose, po chwili jednak uśmiech zszedł mu z twarzy, podbiegł do nich najszybciej jak potrafił i z trudem odciągnął Rose od chłopaka
>
Spadaj! <krzyknął w jego kierunku, a gdy chłopak zaczął odchodzić, Isaac spojrzał surowo na Rose> prawie zrobiłaś mu krzywdę <spojrzał dziewczynie w oczy i położył dłoń na jej ramieniu> nie jesteś taka

<warknęła i zaczęła się wyrywać jednak po chwili już stała z boku, a jej ofiara sobie poszła, spojrzała na Isaaca wściekła>
Nie wiesz jaka jestem!
<krzyknęła i nie panując nad sobą zbliżyła się do niego i wgryzła się teraz w jego szyję>

<zaczął oddychać ciężko, jednak wiedział, że nie należy się wyrywać bo to tylko pogorszy sprawę> Rose! <powiedział ze spokojem, a mimo to jego słowa zabrzmiały jak rozkaz. Położył ręce na jej ramionach i powiedział cicho>
Nie chcesz mnie skrzywdzić, Rose proszę uspokoj siś <jego głos był coraz słabszy>

Rosalie Delacure - 01-08-13 13:42:37

Isaac Lahey napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Isaac Lahey napisał:


<spoglądał z rozbawieniem na Rose, po chwili jednak uśmiech zszedł mu z twarzy, podbiegł do nich najszybciej jak potrafił i z trudem odciągnął Rose od chłopaka
>
Spadaj! <krzyknął w jego kierunku, a gdy chłopak zaczął odchodzić, Isaac spojrzał surowo na Rose> prawie zrobiłaś mu krzywdę <spojrzał dziewczynie w oczy i położył dłoń na jej ramieniu> nie jesteś taka

<warknęła i zaczęła się wyrywać jednak po chwili już stała z boku, a jej ofiara sobie poszła, spojrzała na Isaaca wściekła>
Nie wiesz jaka jestem!
<krzyknęła i nie panując nad sobą zbliżyła się do niego i wgryzła się teraz w jego szyję>

<zaczął oddychać ciężko, jednak wiedział, że nie należy się wyrywać bo to tylko pogorszy sprawę> Rose! <powiedział ze spokojem, a mimo to jego słowa zabrzmiały jak rozkaz. Położył ręce na jej ramionach i powiedział cicho>
Nie chcesz mnie skrzywdzić, Rose proszę uspokoj siś <jego głos był coraz słabszy>

<piła jego krew trzymając go mocno, słyszała jego słowa, ale one do niej nie docierały, dopiero po chwili odepchnęła go od siebie i spanikowana zakryła dłonią swoje usta>
Boże, Isaac, przepraszam!
<wyszeptała roztrzęsiona i kucnęła chowając twarz w dłoniach>

Isaac Lahey - 01-08-13 13:47:31

Rosalie Delacure napisał:

Isaac Lahey napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<warknęła i zaczęła się wyrywać jednak po chwili już stała z boku, a jej ofiara sobie poszła, spojrzała na Isaaca wściekła>
Nie wiesz jaka jestem!
<krzyknęła i nie panując nad sobą zbliżyła się do niego i wgryzła się teraz w jego szyję>

<zaczął oddychać ciężko, jednak wiedział, że nie należy się wyrywać bo to tylko pogorszy sprawę> Rose! <powiedział ze spokojem, a mimo to jego słowa zabrzmiały jak rozkaz. Położył ręce na jej ramionach i powiedział cicho>
Nie chcesz mnie skrzywdzić, Rose proszę uspokoj siś <jego głos był coraz słabszy>

<piła jego krew trzymając go mocno, słyszała jego słowa, ale one do niej nie docierały, dopiero po chwili odepchnęła go od siebie i spanikowana zakryła dłonią swoje usta>
Boże, Isaac, przepraszam!
<wyszeptała roztrzęsiona i kucnęła chowając twarz w dłoniach>

<gdy dziewczyna się od niego oderwała, odetchnął z ulgą i przez chwilę wpatrywał się w nią z litością> nie gniewam się <przykucnął przy niej i objął ją ramieniem>
Hej, Rose, mówię serio <uśmiechnął się lekko>

Rosalie Delacure - 01-08-13 13:52:41

Isaac Lahey napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Isaac Lahey napisał:


<zaczął oddychać ciężko, jednak wiedział, że nie należy się wyrywać bo to tylko pogorszy sprawę> Rose! <powiedział ze spokojem, a mimo to jego słowa zabrzmiały jak rozkaz. Położył ręce na jej ramionach i powiedział cicho>
Nie chcesz mnie skrzywdzić, Rose proszę uspokoj siś <jego głos był coraz słabszy>

<piła jego krew trzymając go mocno, słyszała jego słowa, ale one do niej nie docierały, dopiero po chwili odepchnęła go od siebie i spanikowana zakryła dłonią swoje usta>
Boże, Isaac, przepraszam!
<wyszeptała roztrzęsiona i kucnęła chowając twarz w dłoniach>

<gdy dziewczyna się od niego oderwała, odetchnął z ulgą i przez chwilę wpatrywał się w nią z litością> nie gniewam się <przykucnął przy niej i objął ją ramieniem>
Hej, Rose, mówię serio <uśmiechnął się lekko>

<przygryzła dolną wargę i spojrzała w jego oczy>
Tutaj chodzi o coś więcej, ja nie muszę pić tej krwi cały czas, nie potrzebuję jej tyle co wampiry, ale nie mogę się powstrzymać, chcę jej tylko więcej i więcej, Isaac nie panuję nad sobą....
<oparła głowę o jego ramię i westchnęła>
Stałam się potworem....
<wyszeptała i poczuła jak łzy uciekają z jej oczu>

Isaac Lahey - 01-08-13 13:57:08

Rosalie Delacure napisał:

Isaac Lahey napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<piła jego krew trzymając go mocno, słyszała jego słowa, ale one do niej nie docierały, dopiero po chwili odepchnęła go od siebie i spanikowana zakryła dłonią swoje usta>
Boże, Isaac, przepraszam!
<wyszeptała roztrzęsiona i kucnęła chowając twarz w dłoniach>

<gdy dziewczyna się od niego oderwała, odetchnął z ulgą i przez chwilę wpatrywał się w nią z litością> nie gniewam się <przykucnął przy niej i objął ją ramieniem>
Hej, Rose, mówię serio <uśmiechnął się lekko>

<przygryzła dolną wargę i spojrzała w jego oczy>
Tutaj chodzi o coś więcej, ja nie muszę pić tej krwi cały czas, nie potrzebuję jej tyle co wampiry, ale nie mogę się powstrzymać, chcę jej tylko więcej i więcej, Isaac nie panuję nad sobą....
<oparła głowę o jego ramię i westchnęła>
Stałam się potworem....
<wyszeptała i poczuła jak łzy uciekają z jej oczu>

Nie uważam, że jesteś potworem <powiedział po chwili i uniósł jej podbródek, by zmusić ją aby spojrzała mu w oczy>
To Cię przerasta, ale nie jesteś potworem. Potwór nigdy by się nie opanował i teraz leżałbym martwy <uśmiechnął się do niej ciepło i kciukiem wytarł łzę z jej policzka>
Potrzebujesz pomocy, to wszystko. <uśmiechnął się szerzej i pogładził ją po plecach>

Rosalie Delacure - 01-08-13 14:02:01

Isaac Lahey napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Isaac Lahey napisał:


<gdy dziewczyna się od niego oderwała, odetchnął z ulgą i przez chwilę wpatrywał się w nią z litością> nie gniewam się <przykucnął przy niej i objął ją ramieniem>
Hej, Rose, mówię serio <uśmiechnął się lekko>

<przygryzła dolną wargę i spojrzała w jego oczy>
Tutaj chodzi o coś więcej, ja nie muszę pić tej krwi cały czas, nie potrzebuję jej tyle co wampiry, ale nie mogę się powstrzymać, chcę jej tylko więcej i więcej, Isaac nie panuję nad sobą....
<oparła głowę o jego ramię i westchnęła>
Stałam się potworem....
<wyszeptała i poczuła jak łzy uciekają z jej oczu>

Nie uważam, że jesteś potworem <powiedział po chwili i uniósł jej podbródek, by zmusić ją aby spojrzała mu w oczy>
To Cię przerasta, ale nie jesteś potworem. Potwór nigdy by się nie opanował i teraz leżałbym martwy <uśmiechnął się do niej ciepło i kciukiem wytarł łzę z jej policzka>
Potrzebujesz pomocy, to wszystko. <uśmiechnął się szerzej i pogładził ją po plecach>

<potrząsnęła głową i wstała>
To nie powinno się wydarzyć... Powinnam umrzeć, jak ja mam teraz normalnie żyć skoro w każdej chwili mogę kogoś zaatakować?
<jęknęła>
Wszystkich tylko zranię..

Isaac Lahey - 01-08-13 14:08:25

Rosalie Delacure napisał:

Isaac Lahey napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<przygryzła dolną wargę i spojrzała w jego oczy>
Tutaj chodzi o coś więcej, ja nie muszę pić tej krwi cały czas, nie potrzebuję jej tyle co wampiry, ale nie mogę się powstrzymać, chcę jej tylko więcej i więcej, Isaac nie panuję nad sobą....
<oparła głowę o jego ramię i westchnęła>
Stałam się potworem....
<wyszeptała i poczuła jak łzy uciekają z jej oczu>

Nie uważam, że jesteś potworem <powiedział po chwili i uniósł jej podbródek, by zmusić ją aby spojrzała mu w oczy>
To Cię przerasta, ale nie jesteś potworem. Potwór nigdy by się nie opanował i teraz leżałbym martwy <uśmiechnął się do niej ciepło i kciukiem wytarł łzę z jej policzka>
Potrzebujesz pomocy, to wszystko. <uśmiechnął się szerzej i pogładził ją po plecach>

<potrząsnęła głową i wstała>
To nie powinno się wydarzyć... Powinnam umrzeć, jak ja mam teraz normalnie żyć skoro w każdej chwili mogę kogoś zaatakować?
<jęknęła>
Wszystkich tylko zranię..

Słyszałem gdzieś, że pierwsze dni są najgorsze <posłał jej pocieszający uśmiech i spoglądał na jej ruchy> Ja i Jared Ci pomożemy <powiedział, przerywając ciszę i usmiechnął się lekko> będziemy Cię pilnować. Będziesz miała własnych ochroniarzy, co ty na to? <Przyglądał się jej uważnie, a na jego twarzy ciągle gościł uśmiech>

Rosalie Delacure - 01-08-13 14:18:43

Isaac Lahey napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Isaac Lahey napisał:

Nie uważam, że jesteś potworem <powiedział po chwili i uniósł jej podbródek, by zmusić ją aby spojrzała mu w oczy>
To Cię przerasta, ale nie jesteś potworem. Potwór nigdy by się nie opanował i teraz leżałbym martwy <uśmiechnął się do niej ciepło i kciukiem wytarł łzę z jej policzka>
Potrzebujesz pomocy, to wszystko. <uśmiechnął się szerzej i pogładził ją po plecach>

<potrząsnęła głową i wstała>
To nie powinno się wydarzyć... Powinnam umrzeć, jak ja mam teraz normalnie żyć skoro w każdej chwili mogę kogoś zaatakować?
<jęknęła>
Wszystkich tylko zranię..

Słyszałem gdzieś, że pierwsze dni są najgorsze <posłał jej pocieszający uśmiech i spoglądał na jej ruchy> Ja i Jared Ci pomożemy <powiedział, przerywając ciszę i usmiechnął się lekko> będziemy Cię pilnować. Będziesz miała własnych ochroniarzy, co ty na to? <Przyglądał się jej uważnie, a na jego twarzy ciągle gościł uśmiech>

Isaac...
<zaczęła i westchnęła uśmiechając się lekko>
To miłe i dziękuję, ale nie będziecie mnie pilnować przez całe zycie, tak nie można, a jak Wam coś zrobię? Mogłam Ciebie zabić..
<powiedziała rozstrzęsiona>

Isaac Lahey - 01-08-13 14:22:09

Rosalie Delacure napisał:

Isaac Lahey napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<potrząsnęła głową i wstała>
To nie powinno się wydarzyć... Powinnam umrzeć, jak ja mam teraz normalnie żyć skoro w każdej chwili mogę kogoś zaatakować?
<jęknęła>
Wszystkich tylko zranię..

Słyszałem gdzieś, że pierwsze dni są najgorsze <posłał jej pocieszający uśmiech i spoglądał na jej ruchy> Ja i Jared Ci pomożemy <powiedział, przerywając ciszę i usmiechnął się lekko> będziemy Cię pilnować. Będziesz miała własnych ochroniarzy, co ty na to? <Przyglądał się jej uważnie, a na jego twarzy ciągle gościł uśmiech>

Isaac...
<zaczęła i westchnęła uśmiechając się lekko>
To miłe i dziękuję, ale nie będziecie mnie pilnować przez całe zycie, tak nie można, a jak Wam coś zrobię? Mogłam Ciebie zabić..
<powiedziała rozstrzęsiona>

Och dzięki, że mi przypomniałaś <wywrócił oczami i podniósł się z ziemi>
Przeżyłem dużo gorsze rzeczy niż jakieś durne ugryzienie, poza tym gdy Jared sie o tym dowie i tak nie da Ci spokoju <uśmiechnął się, wyobrażając to sobie>
Będę Cię błagał byś go zabiła <parsknął śmiechem>

BerryBlackmine - 01-08-13 14:25:42

*wchodzi w głąb lasu, na jednym z drzew rysuje kredą tarczę, oddala się kilkanaście kroków do tyłu , wyciąga strzałę z kołczanu i celuje w środek tarczy z łuku*

Rosalie Delacure - 01-08-13 14:33:58

Isaac Lahey napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Isaac Lahey napisał:


Słyszałem gdzieś, że pierwsze dni są najgorsze <posłał jej pocieszający uśmiech i spoglądał na jej ruchy> Ja i Jared Ci pomożemy <powiedział, przerywając ciszę i usmiechnął się lekko> będziemy Cię pilnować. Będziesz miała własnych ochroniarzy, co ty na to? <Przyglądał się jej uważnie, a na jego twarzy ciągle gościł uśmiech>

Isaac...
<zaczęła i westchnęła uśmiechając się lekko>
To miłe i dziękuję, ale nie będziecie mnie pilnować przez całe zycie, tak nie można, a jak Wam coś zrobię? Mogłam Ciebie zabić..
<powiedziała rozstrzęsiona>

Och dzięki, że mi przypomniałaś <wywrócił oczami i podniósł się z ziemi>
Przeżyłem dużo gorsze rzeczy niż jakieś durne ugryzienie, poza tym gdy Jared sie o tym dowie i tak nie da Ci spokoju <uśmiechnął się, wyobrażając to sobie>
Będę Cię błagał byś go zabiła <parsknął śmiechem>

<spojrzała na niego błagalnie>
To nie jest zabawne, martwię się, że coś Wam zrobię
<potrząsnęła głową>
Wczoraj też kogoś zaatakowałam i nie miałam żadnych opoRów by napić się krwi Deana

Isaac Lahey - 01-08-13 14:39:59

Rosalie Delacure napisał:

Isaac Lahey napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Isaac...
<zaczęła i westchnęła uśmiechając się lekko>
To miłe i dziękuję, ale nie będziecie mnie pilnować przez całe zycie, tak nie można, a jak Wam coś zrobię? Mogłam Ciebie zabić..
<powiedziała rozstrzęsiona>

Och dzięki, że mi przypomniałaś <wywrócił oczami i podniósł się z ziemi>
Przeżyłem dużo gorsze rzeczy niż jakieś durne ugryzienie, poza tym gdy Jared sie o tym dowie i tak nie da Ci spokoju <uśmiechnął się, wyobrażając to sobie>
Będę Cię błagał byś go zabiła <parsknął śmiechem>

<spojrzała na niego błagalnie>
To nie jest zabawne, martwię się, że coś Wam zrobię
<potrząsnęła głową>
Wczoraj też kogoś zaatakowałam i nie miałam żadnych opoRów by napić się krwi Deana

Obawiam się, że nie będziesz miała nic do gadania. <wzrusza lekko ramionami, a gdy widzi że dziewczyna chce zaprotestować, kręci głową>
Koniec tematu, a jak będziesz sie ze mną kłócić to wyciągam telefon i dzwonię po twojego braciszka <pokiwał groźnie palcem, jednak jego twarz cały czas promieniała uśmiechem>

Rosalie Delacure - 01-08-13 14:45:36

Isaac Lahey napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Isaac Lahey napisał:


Och dzięki, że mi przypomniałaś <wywrócił oczami i podniósł się z ziemi>
Przeżyłem dużo gorsze rzeczy niż jakieś durne ugryzienie, poza tym gdy Jared sie o tym dowie i tak nie da Ci spokoju <uśmiechnął się, wyobrażając to sobie>
Będę Cię błagał byś go zabiła <parsknął śmiechem>

<spojrzała na niego błagalnie>
To nie jest zabawne, martwię się, że coś Wam zrobię
<potrząsnęła głową>
Wczoraj też kogoś zaatakowałam i nie miałam żadnych opoRów by napić się krwi Deana

Obawiam się, że nie będziesz miała nic do gadania. <wzrusza lekko ramionami, a gdy widzi że dziewczyna chce zaprotestować, kręci głową>
Koniec tematu, a jak będziesz sie ze mną kłócić to wyciągam telefon i dzwonię po twojego braciszka <pokiwał groźnie palcem, jednak jego twarz cały czas promieniała uśmiechem>

Nie boję się Jareda
<zachichotała>
Więc to raczej słabe zastraszanie
<szturchnęła go i uśmiechnęła się>
Dziękuję Isaac

Isaac Lahey - 01-08-13 15:07:35

Rosalie Delacure napisał:

Isaac Lahey napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<spojrzała na niego błagalnie>
To nie jest zabawne, martwię się, że coś Wam zrobię
<potrząsnęła głową>
Wczoraj też kogoś zaatakowałam i nie miałam żadnych opoRów by napić się krwi Deana

Obawiam się, że nie będziesz miała nic do gadania. <wzrusza lekko ramionami, a gdy widzi że dziewczyna chce zaprotestować, kręci głową>
Koniec tematu, a jak będziesz sie ze mną kłócić to wyciągam telefon i dzwonię po twojego braciszka <pokiwał groźnie palcem, jednak jego twarz cały czas promieniała uśmiechem>

Nie boję się Jareda
<zachichotała>
Więc to raczej słabe zastraszanie
<szturchnęła go i uśmiechnęła się>
Dziękuję Isaac

A powinnaś! Ja tam się go panicznie boję <powiedział, śmiejąc się sarkastycznie>
Okej, nie ma sprawy <wzruszył ramionami i zmarszczył czoło> ale tak konkretnie to za co mi dziękujesz?

Rosalie Delacure - 01-08-13 15:22:08

Isaac Lahey napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Isaac Lahey napisał:


Obawiam się, że nie będziesz miała nic do gadania. <wzrusza lekko ramionami, a gdy widzi że dziewczyna chce zaprotestować, kręci głową>
Koniec tematu, a jak będziesz sie ze mną kłócić to wyciągam telefon i dzwonię po twojego braciszka <pokiwał groźnie palcem, jednak jego twarz cały czas promieniała uśmiechem>

Nie boję się Jareda
<zachichotała>
Więc to raczej słabe zastraszanie
<szturchnęła go i uśmiechnęła się>
Dziękuję Isaac

A powinnaś! Ja tam się go panicznie boję <powiedział, śmiejąc się sarkastycznie>
Okej, nie ma sprawy <wzruszył ramionami i zmarszczył czoło> ale tak konkretnie to za co mi dziękujesz?

Jakby Ci dokuczał to daj mi znać, a sobie z nim pogadam
<powwiedziała poważnie i uśmiechnęła się szeroko>
Dziękuję za to, że mi teraz pomogłeś, poprawiłeś mi humor
<przytuliła go delikatnie>

Isaac Lahey - 01-08-13 15:26:04

Rosalie Delacure napisał:

Isaac Lahey napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Nie boję się Jareda
<zachichotała>
Więc to raczej słabe zastraszanie
<szturchnęła go i uśmiechnęła się>
Dziękuję Isaac

A powinnaś! Ja tam się go panicznie boję <powiedział, śmiejąc się sarkastycznie>
Okej, nie ma sprawy <wzruszył ramionami i zmarszczył czoło> ale tak konkretnie to za co mi dziękujesz?

Jakby Ci dokuczał to daj mi znać, a sobie z nim pogadam
<powwiedziała poważnie i uśmiechnęła się szeroko>
Dziękuję za to, że mi teraz pomogłeś, poprawiłeś mi humor
<przytuliła go delikatnie>

Na Jareda mam swoje sprawdzone sposoby <puścił jej oczko i przez chwilę stał jak wryty, gdy go przytuliła. Poklepał ją przyjacielsko po plecach>
No już, już bo sie wzruszę <parsknął nerwowym śmiechem i skłonił się lekko> ale polecam się na przyszłość.

Rosalie Delacure - 01-08-13 16:11:54

Isaac Lahey napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Isaac Lahey napisał:

A powinnaś! Ja tam się go panicznie boję <powiedział, śmiejąc się sarkastycznie>
Okej, nie ma sprawy <wzruszył ramionami i zmarszczył czoło> ale tak konkretnie to za co mi dziękujesz?

Jakby Ci dokuczał to daj mi znać, a sobie z nim pogadam
<powwiedziała poważnie i uśmiechnęła się szeroko>
Dziękuję za to, że mi teraz pomogłeś, poprawiłeś mi humor
<przytuliła go delikatnie>

Na Jareda mam swoje sprawdzone sposoby <puścił jej oczko i przez chwilę stał jak wryty, gdy go przytuliła. Poklepał ją przyjacielsko po plecach>
No już, już bo sie wzruszę <parsknął nerwowym śmiechem i skłonił się lekko> ale polecam się na przyszłość.

<uśmiechnęła się słodko>
Uważaj, bo jeszcze kiedyś skorzystam
<zachichotała i zmrużyła oczy>
Przepraszam Cię, ale muszę iść
<dodała i zniknęła>

BerryBlackmine - 01-08-13 16:31:28

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi w głąb lasu, na jednym z drzew rysuje kredą tarczę, oddala się kilkanaście kroków do tyłu , wyciąga strzałę z kołczanu i celuje w środek tarczy z łuku*

*wyciąga strzały z pnia, wkłada je do kołczanu, zakłada go na ramię i wychodzi z lasu*

Draco Malfoy - 01-08-13 17:40:22

*Wchodzi, siada koło jeziorka.*

DeanWest - 03-08-13 00:23:31

*wjeżdża Impalą w sam środek lasu, wychodzi z samochodu i opiera się o drzewo patrząc na jezioro*

DeanWest - 03-08-13 00:55:32

DeanWest napisał:

*wjeżdża Impalą w sam środek lasu, wychodzi z samochodu i opiera się o drzewo patrząc na jezioro*

*wraca do samochodu i wyjeżdża z lasu*

Alison Marcado - 03-08-13 14:36:04

*idzie z Nicole ścieżką* działo się coś jak mnie nie było?

Nicolette Rousseau - 03-08-13 14:38:13

Alison Marcado napisał:

*idzie z Nicole ścieżką* działo się coś jak mnie nie było?

*pokiwała głową* Tak i to całkiem sporo *spojrzała na nią*

Nicolette Rousseau - 03-08-13 19:10:31

Nicolette Rousseau napisał:

Alison Marcado napisał:

*idzie z Nicole ścieżką* działo się coś jak mnie nie było?

*pokiwała głową* Tak i to całkiem sporo *spojrzała na nią*

*spojrzała na zegarek* Ja już muszę iść *uśmiechnela się* Spotkamy sie potem *wyszła*

Avery Saltzman - 03-08-13 20:33:35

*Weszła w głąb lasu.Usiadła niedaleko jeziorka.* Doskwiera Ci samotność, Av. *Szepnęła sama do siebie.*

Avery Saltzman - 03-08-13 21:15:00

*Wstaje i idzie do domu.*

Lucy Shoots - 03-08-13 23:55:37

*wchodzi, idzie przez chwilę laskiem, aż dochodzi do małej plaży. Wchodzi na pomost, siada na jego krawędzi i moczy nogi wpatrując się w głębię jeziora*

Rosalie Delacure - 05-08-13 21:17:55

<Przybiegła tutaj w swoim "hybrydzim" tempie i zadowolona usiadła na trawie przy brzegu jeziorka czekając na Dean'a>

DeanWest - 05-08-13 21:18:40

*przybiegł do lasu, rozglądnał się, widząc, Rosalie zawołał* Dałem ci fory!

Rosalie Delacure - 05-08-13 21:24:07

Z pewnością, z pewnością
<zachichotała i uśmiechnęła się do niego szeroko>
Wiesz co jeszcze lubię w byciu hybrydą?
<zmrużyła oczy i wstała podchodząc do niego>
To, że mogę wpatrywać się w niebo kiedy chcę, że w końcu mogę siedzieć i przyglądać się księżycowi przez całą pełnie

DeanWest - 05-08-13 21:26:10

Rosalie Delacure napisał:

Z pewnością, z pewnością
<zachichotała i uśmiechnęła się do niego szeroko>
Wiesz co jeszcze lubię w byciu hybrydą?
<zmrużyła oczy i wstała podchodząc do niego>
To, że mogę wpatrywać się w niebo kiedy chcę, że w końcu mogę siedzieć i przyglądać się księżycowi przez całą pełnie

*podszedł do niej i złapał ją za rękę, pociągnął nad samo jezioro* To jest nieziemskie. *objął krajobraz gestem dłoni* Jezioro, gwiazdy, księżyc... Czego chcieć więcej?

Rosalie Delacure - 05-08-13 21:29:04

Jezioro, gwiazdy i księżyc byłyby niczym dla mnie bez Ciebie, ale skoro tutaj jesteś to jestem zachwycona
<zachichotała i przytuliła się do niego>

DeanWest - 05-08-13 21:31:11

Rosalie Delacure napisał:

Jezioro, gwiazdy i księżyc byłyby niczym dla mnie bez Ciebie, ale skoro tutaj jesteś to jestem zachwycona
<zachichotała i przytuliła się do niego>

I wzajemnie *uśmiechnął się* Wiesz, nie jestem najlepszy w komplemetach... *westchnął*

Rosalie Delacure - 05-08-13 21:35:25

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Jezioro, gwiazdy i księżyc byłyby niczym dla mnie bez Ciebie, ale skoro tutaj jesteś to jestem zachwycona
<zachichotała i przytuliła się do niego>

I wzajemnie *uśmiechnął się* Wiesz, nie jestem najlepszy w komplemetach... *westchnął*

<potrząsnęła głową>
Nie potrzebuję komplementów, chcę po prostu żebyś był
<uśmiechnęła się słodko>

DeanWest - 05-08-13 21:37:28

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Jezioro, gwiazdy i księżyc byłyby niczym dla mnie bez Ciebie, ale skoro tutaj jesteś to jestem zachwycona
<zachichotała i przytuliła się do niego>

I wzajemnie *uśmiechnął się* Wiesz, nie jestem najlepszy w komplemetach... *westchnął*

<potrząsnęła głową>
Nie potrzebuję komplementów, chcę po prostu żebyś był
<uśmiechnęła się słodko>

Och, nawet nie wiesz, jak mi własnie ułatwiłaś życie! *uśmiechnął się szeroko i pocałował ją w czubek głowy*

Rosalie Delacure - 05-08-13 21:40:59

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


I wzajemnie *uśmiechnął się* Wiesz, nie jestem najlepszy w komplemetach... *westchnął*

<potrząsnęła głową>
Nie potrzebuję komplementów, chcę po prostu żebyś był
<uśmiechnęła się słodko>

Och, nawet nie wiesz, jak mi własnie ułatwiłaś życie! *uśmiechnął się szeroko i pocałował ją w czubek głowy*

<szturchnęła go i wywróciła oczami>
No ładnie!
<zachichotała>
Mam nadzieję, że w końcu wszystkie problemy się skończą

DeanWest - 05-08-13 21:44:19

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<potrząsnęła głową>
Nie potrzebuję komplementów, chcę po prostu żebyś był
<uśmiechnęła się słodko>

Och, nawet nie wiesz, jak mi własnie ułatwiłaś życie! *uśmiechnął się szeroko i pocałował ją w czubek głowy*

<szturchnęła go i wywróciła oczami>
No ładnie!
<zachichotała>
Mam nadzieję, że w końcu wszystkie problemy się skończą

*westchnął* Może kiedyś...

Rosalie Delacure - 05-08-13 21:45:34

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Och, nawet nie wiesz, jak mi własnie ułatwiłaś życie! *uśmiechnął się szeroko i pocałował ją w czubek głowy*

<szturchnęła go i wywróciła oczami>
No ładnie!
<zachichotała>
Mam nadzieję, że w końcu wszystkie problemy się skończą

*westchnął* Może kiedyś...

Z natury jesteś takim optymistą, czy gdzieś się tego nauczyłeś, co?
<zmrużyła oczy obserwując go uważnie>

DeanWest - 05-08-13 21:47:16

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<szturchnęła go i wywróciła oczami>
No ładnie!
<zachichotała>
Mam nadzieję, że w końcu wszystkie problemy się skończą

*westchnął* Może kiedyś...

Z natury jesteś takim optymistą, czy gdzieś się tego nauczyłeś, co?
<zmrużyła oczy obserwując go uważnie>

Ja? Optymistą? *zaśmiał się ponuro* Jestem r e a l i s t ą *wskazał na siebie palcem wskazującym*

Rosalie Delacure - 05-08-13 21:53:28

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


*westchnął* Może kiedyś...

Z natury jesteś takim optymistą, czy gdzieś się tego nauczyłeś, co?
<zmrużyła oczy obserwując go uważnie>

Ja? Optymistą? *zaśmiał się ponuro* Jestem r e a l i s t ą *wskazał na siebie palcem wskazującym*

<wywróciła oczami>
Ja nie, już od dawna nie, bo skoro istnieją te wszystkie nadprzyrodzone stworzenia, to wszystko może się wydarzyć
<uśmiechnęła się słodko i spojrzała w jego oczy>

DeanWest - 05-08-13 21:57:37

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Z natury jesteś takim optymistą, czy gdzieś się tego nauczyłeś, co?
<zmrużyła oczy obserwując go uważnie>

Ja? Optymistą? *zaśmiał się ponuro* Jestem r e a l i s t ą *wskazał na siebie palcem wskazującym*

<wywróciła oczami>
Ja nie, już od dawna nie, bo skoro istnieją te wszystkie nadprzyrodzone stworzenia, to wszystko może się wydarzyć
<uśmiechnęła się słodko i spojrzała w jego oczy>

Eee tam naprzyrodzone stworzenia! To prawie to samo co te wszystkie pieski i kotki i kanarki... *wywrócił oczami* Boże... co ja gadam?

Rosalie Delacure - 05-08-13 22:02:07

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Ja? Optymistą? *zaśmiał się ponuro* Jestem r e a l i s t ą *wskazał na siebie palcem wskazującym*

<wywróciła oczami>
Ja nie, już od dawna nie, bo skoro istnieją te wszystkie nadprzyrodzone stworzenia, to wszystko może się wydarzyć
<uśmiechnęła się słodko i spojrzała w jego oczy>

Eee tam naprzyrodzone stworzenia! To prawie to samo co te wszystkie pieski i kotki i kanarki... *wywrócił oczami* Boże... co ja gadam?

<zachichotała i pstryknęła go w nos>
Nie mam bladego pojęcia
<nie mogąc się powstrzymać objęła go i szybko zaczęła go łaskotać>

DeanWest - 05-08-13 22:05:06

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<wywróciła oczami>
Ja nie, już od dawna nie, bo skoro istnieją te wszystkie nadprzyrodzone stworzenia, to wszystko może się wydarzyć
<uśmiechnęła się słodko i spojrzała w jego oczy>

Eee tam naprzyrodzone stworzenia! To prawie to samo co te wszystkie pieski i kotki i kanarki... *wywrócił oczami* Boże... co ja gadam?

<zachichotała i pstryknęła go w nos>
Nie mam bladego pojęcia
<nie mogąc się powstrzymać objęła go i szybko zaczęła go łaskotać>

*w moment znalazł się kilka metrów dalej i spojrzał na nią groźnie* Wiesz, że tego nie znoszę

Rosalie Delacure - 05-08-13 22:12:27

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Eee tam naprzyrodzone stworzenia! To prawie to samo co te wszystkie pieski i kotki i kanarki... *wywrócił oczami* Boże... co ja gadam?

<zachichotała i pstryknęła go w nos>
Nie mam bladego pojęcia
<nie mogąc się powstrzymać objęła go i szybko zaczęła go łaskotać>

*w moment znalazł się kilka metrów dalej i spojrzał na nią groźnie* Wiesz, że tego nie znoszę

Wiem dlatego tak bardzo lubię to robić
<zachichotała i zniknęła z pola jego widzenia by z zaskoczenia kilka sekund potem wskoczyć mu na plecy>

DeanWest - 05-08-13 22:15:27

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<zachichotała i pstryknęła go w nos>
Nie mam bladego pojęcia
<nie mogąc się powstrzymać objęła go i szybko zaczęła go łaskotać>

*w moment znalazł się kilka metrów dalej i spojrzał na nią groźnie* Wiesz, że tego nie znoszę

Wiem dlatego tak bardzo lubię to robić
<zachichotała i zniknęła z pola jego widzenia by z zaskoczenia kilka sekund potem wskoczyć mu na plecy>

Włąsnie awansowałaś z wilczka na wiewiórkę *w miarę możliwości przekręcił głowę aby móc na nią spojrzeć, zaśmiał się i chwycił ją pod kolanami aby nie spadła*

Rosalie Delacure - 05-08-13 22:19:47

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


*w moment znalazł się kilka metrów dalej i spojrzał na nią groźnie* Wiesz, że tego nie znoszę

Wiem dlatego tak bardzo lubię to robić
<zachichotała i zniknęła z pola jego widzenia by z zaskoczenia kilka sekund potem wskoczyć mu na plecy>

Włąsnie awansowałaś z wilczka na wiewiórkę *w miarę możliwości przekręcił głowę aby móc na nią spojrzeć, zaśmiał się i chwycił ją pod kolanami aby nie spadła*

Poważnie? Wiewiórka?
<zachichotała i przeczesała palcami jego włosy uśmiechając się pod nosem>
Nie mam nic wspólnego z wiewiórką
<powiedziała oburzona i przytuliła się do niego mocno>

DeanWest - 05-08-13 22:21:06

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Wiem dlatego tak bardzo lubię to robić
<zachichotała i zniknęła z pola jego widzenia by z zaskoczenia kilka sekund potem wskoczyć mu na plecy>

Włąsnie awansowałaś z wilczka na wiewiórkę *w miarę możliwości przekręcił głowę aby móc na nią spojrzeć, zaśmiał się i chwycił ją pod kolanami aby nie spadła*

Poważnie? Wiewiórka?
<zachichotała i przeczesała palcami jego włosy uśmiechając się pod nosem>
Nie mam nic wspólnego z wiewiórką
<powiedziała oburzona i przytuliła się do niego mocno>

Nic a nic... *powiedział ironicznie*

Rosalie Delacure - 05-08-13 22:24:57

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Włąsnie awansowałaś z wilczka na wiewiórkę *w miarę możliwości przekręcił głowę aby móc na nią spojrzeć, zaśmiał się i chwycił ją pod kolanami aby nie spadła*

Poważnie? Wiewiórka?
<zachichotała i przeczesała palcami jego włosy uśmiechając się pod nosem>
Nie mam nic wspólnego z wiewiórką
<powiedziała oburzona i przytuliła się do niego mocno>

Nic a nic... *powiedział ironicznie*

No wymień chociaż jedno podobieństwo!
<zachichotała i pocałowała go w policzek uśmiechając się słodko>
Nawet nie wiesz jak mi tutaj wygodnie na Twoich plecach

DeanWest - 05-08-13 22:27:21

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Poważnie? Wiewiórka?
<zachichotała i przeczesała palcami jego włosy uśmiechając się pod nosem>
Nie mam nic wspólnego z wiewiórką
<powiedziała oburzona i przytuliła się do niego mocno>

Nic a nic... *powiedział ironicznie*

No wymień chociaż jedno podobieństwo!
<zachichotała i pocałowała go w policzek uśmiechając się słodko>
Nawet nie wiesz jak mi tutaj wygodnie na Twoich plecach

Nawet nie wiesz, jaka jesteś lekka *spojrzał na nią kątem oka*

Rosalie Delacure - 05-08-13 22:34:52

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Nic a nic... *powiedział ironicznie*

No wymień chociaż jedno podobieństwo!
<zachichotała i pocałowała go w policzek uśmiechając się słodko>
Nawet nie wiesz jak mi tutaj wygodnie na Twoich plecach

Nawet nie wiesz, jaka jesteś lekka *spojrzał na nią kątem oka*

Nawet nie wiesz w jak duże tarapaty wpakowałeś się mówiąc to
<wywróciła oczami jednak zeskoczyła z niego i szybko znalazła się tuż przy nim zawieszając ręce na jego szyi i mrużąc oczy>
Mhmm, mhmm próbuję Ci wymyślić jakąś ksywkę, ale na nic nie mogę wpaść
<westchnęła>

DeanWest - 05-08-13 22:37:17

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


No wymień chociaż jedno podobieństwo!
<zachichotała i pocałowała go w policzek uśmiechając się słodko>
Nawet nie wiesz jak mi tutaj wygodnie na Twoich plecach

Nawet nie wiesz, jaka jesteś lekka *spojrzał na nią kątem oka*

Nawet nie wiesz w jak duże tarapaty wpakowałeś się mówiąc to
<wywróciła oczami jednak zeskoczyła z niego i szybko znalazła się tuż przy nim zawieszając ręce na jego szyi i mrużąc oczy>
Mhmm, mhmm próbuję Ci wymyślić jakąś ksywkę, ale na nic nie mogę wpaść
<westchnęła>

James Dean? *poruszył zabawnie brwaimi i uśmiechnął się szeroko*

Rosalie Delacure - 05-08-13 22:41:19

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Nawet nie wiesz, jaka jesteś lekka *spojrzał na nią kątem oka*

Nawet nie wiesz w jak duże tarapaty wpakowałeś się mówiąc to
<wywróciła oczami jednak zeskoczyła z niego i szybko znalazła się tuż przy nim zawieszając ręce na jego szyi i mrużąc oczy>
Mhmm, mhmm próbuję Ci wymyślić jakąś ksywkę, ale na nic nie mogę wpaść
<westchnęła>

James Dean? *poruszył zabawnie brwaimi i uśmiechnął się szeroko*

<wywróciła oczami i spojrzała prosto w jego oczy jednak po chwili poddała się i westchnęła>
Jeszcze coś takiego Ci wymyślę, że będzie lepsze od wilczka
<wystawiła mu język>

DeanWest - 05-08-13 22:43:15

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Nawet nie wiesz w jak duże tarapaty wpakowałeś się mówiąc to
<wywróciła oczami jednak zeskoczyła z niego i szybko znalazła się tuż przy nim zawieszając ręce na jego szyi i mrużąc oczy>
Mhmm, mhmm próbuję Ci wymyślić jakąś ksywkę, ale na nic nie mogę wpaść
<westchnęła>

James Dean? *poruszył zabawnie brwaimi i uśmiechnął się szeroko*

<wywróciła oczami i spojrzała prosto w jego oczy jednak po chwili poddała się i westchnęła>
Jeszcze coś takiego Ci wymyślę, że będzie lepsze od wilczka
<wystawiła mu język>

Powodzenia! *powiedział ironicznie i jednym ruchem ręki ściągnął ją ze swoich pleców*

Rosalie Delacure - 05-08-13 22:47:32

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


James Dean? *poruszył zabawnie brwaimi i uśmiechnął się szeroko*

<wywróciła oczami i spojrzała prosto w jego oczy jednak po chwili poddała się i westchnęła>
Jeszcze coś takiego Ci wymyślę, że będzie lepsze od wilczka
<wystawiła mu język>

Powodzenia! *powiedział ironicznie i jednym ruchem ręki ściągnął ją ze swoich pleców*

<opuściła głowę i odeszła kilka metrów od niego>

DeanWest - 05-08-13 22:53:55

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<wywróciła oczami i spojrzała prosto w jego oczy jednak po chwili poddała się i westchnęła>
Jeszcze coś takiego Ci wymyślę, że będzie lepsze od wilczka
<wystawiła mu język>

Powodzenia! *powiedział ironicznie i jednym ruchem ręki ściągnął ją ze swoich pleców*

<opuściła głowę i odeszła kilka metrów od niego>

*uniósł brew i w moment znalzł się przed nią* Co jest? Obraziłaś się? *ściągnął brwi*

Rosalie Delacure - 05-08-13 22:59:12

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Powodzenia! *powiedział ironicznie i jednym ruchem ręki ściągnął ją ze swoich pleców*

<opuściła głowę i odeszła kilka metrów od niego>

*uniósł brew i w moment znalzł się przed nią* Co jest? Obraziłaś się? *ściągnął brwi*

<uśmiechnęła się szeroko kiedy do niej podszedł>
Po prostu jestem oburzona brakiem Twojej wiary we mnie!
<pokręciła głową z niedowierzaniem>
Ale jak dasz mu buziaka, to może to oburzenie zniknie
<zachichotała i spojrzała na swój telefon kiedy dostała sms, westchnęła wywracając oczami>
Muszę iść Dean... Christoph chce się spotkać i kogoś mi przedstawić

DeanWest - 05-08-13 23:05:17

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<opuściła głowę i odeszła kilka metrów od niego>

*uniósł brew i w moment znalzł się przed nią* Co jest? Obraziłaś się? *ściągnął brwi*

<uśmiechnęła się szeroko kiedy do niej podszedł>
Po prostu jestem oburzona brakiem Twojej wiary we mnie!
<pokręciła głową z niedowierzaniem>
Ale jak dasz mu buziaka, to może to oburzenie zniknie
<zachichotała i spojrzała na swój telefon kiedy dostała sms, westchnęła wywracając oczami>
Muszę iść Dean... Christoph chce się spotkać i kogoś mi przedstawić

*ściągnął brwi* Żartujesz sobie, prawda?

Rosalie Delacure - 05-08-13 23:08:17

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


*uniósł brew i w moment znalzł się przed nią* Co jest? Obraziłaś się? *ściągnął brwi*

<uśmiechnęła się szeroko kiedy do niej podszedł>
Po prostu jestem oburzona brakiem Twojej wiary we mnie!
<pokręciła głową z niedowierzaniem>
Ale jak dasz mu buziaka, to może to oburzenie zniknie
<zachichotała i spojrzała na swój telefon kiedy dostała sms, westchnęła wywracając oczami>
Muszę iść Dean... Christoph chce się spotkać i kogoś mi przedstawić

*ściągnął brwi* Żartujesz sobie, prawda?

<przygryzła swoją dolną wargę i westchnęła>
Chciałabym..
<potrząsnęła głową i zmrużyła oczy>
Nie możecie sobie dać czystego startu? Może pójdziesz ze mną i po prostu zaczniecie od początku wszystko?

DeanWest - 05-08-13 23:12:54

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<uśmiechnęła się szeroko kiedy do niej podszedł>
Po prostu jestem oburzona brakiem Twojej wiary we mnie!
<pokręciła głową z niedowierzaniem>
Ale jak dasz mu buziaka, to może to oburzenie zniknie
<zachichotała i spojrzała na swój telefon kiedy dostała sms, westchnęła wywracając oczami>
Muszę iść Dean... Christoph chce się spotkać i kogoś mi przedstawić

*ściągnął brwi* Żartujesz sobie, prawda?

<przygryzła swoją dolną wargę i westchnęła>
Chciałabym..
<potrząsnęła głową i zmrużyła oczy>
Nie możecie sobie dać czystego startu? Może pójdziesz ze mną i po prostu zaczniecie od początku wszystko?

*zaśmiał się ironicznie* Haha, zabawna jesteś! Po prostu idź się z nim spotkać i miej to już za sobą *wywrócił oczami*

Rosalie Delacure - 05-08-13 23:15:37

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


*ściągnął brwi* Żartujesz sobie, prawda?

<przygryzła swoją dolną wargę i westchnęła>
Chciałabym..
<potrząsnęła głową i zmrużyła oczy>
Nie możecie sobie dać czystego startu? Może pójdziesz ze mną i po prostu zaczniecie od początku wszystko?

*zaśmiał się ironicznie* Haha, zabawna jesteś! Po prostu idź się z nim spotkać i miej to już za sobą *wywrócił oczami*

Dean..
<spojrzała na niego błagalnie>
Co on Ci takiego zrobił, co? Od początku go nie znosisz..

DeanWest - 05-08-13 23:17:57

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<przygryzła swoją dolną wargę i westchnęła>
Chciałabym..
<potrząsnęła głową i zmrużyła oczy>
Nie możecie sobie dać czystego startu? Może pójdziesz ze mną i po prostu zaczniecie od początku wszystko?

*zaśmiał się ironicznie* Haha, zabawna jesteś! Po prostu idź się z nim spotkać i miej to już za sobą *wywrócił oczami*

Dean..
<spojrzała na niego błagalnie>
Co on Ci takiego zrobił, co? Od początku go nie znosisz..

Ja tak już po prostu mam. Potrafię przejrzeć ludzi *odwrócił wzrok*

Rosalie Delacure - 05-08-13 23:19:52

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


*zaśmiał się ironicznie* Haha, zabawna jesteś! Po prostu idź się z nim spotkać i miej to już za sobą *wywrócił oczami*

Dean..
<spojrzała na niego błagalnie>
Co on Ci takiego zrobił, co? Od początku go nie znosisz..

Ja tak już po prostu mam. Potrafię przejrzeć ludzi *odwrócił wzrok*

Daj mu szansę
<wyszeptała i ujęła jego twarz w dłonie całując go czuje>
Dla mnie, proszę
<spojrzała prosto w jego oczy i chwyciła go za rękę>
Chodź, idziemy

DeanWest - 05-08-13 23:23:22

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Dean..
<spojrzała na niego błagalnie>
Co on Ci takiego zrobił, co? Od początku go nie znosisz..

Ja tak już po prostu mam. Potrafię przejrzeć ludzi *odwrócił wzrok*

Daj mu szansę
<wyszeptała i ujęła jego twarz w dłonie całując go czuje>
Dla mnie, proszę
<spojrzała prosto w jego oczy i chwyciła go za rękę>
Chodź, idziemy

*zacisnął powieki* Dobrze *otworzył oczy* Zrobię to tylko i wyłącznie da ciebie

Rosalie Delacure - 05-08-13 23:24:26

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Ja tak już po prostu mam. Potrafię przejrzeć ludzi *odwrócił wzrok*

Daj mu szansę
<wyszeptała i ujęła jego twarz w dłonie całując go czuje>
Dla mnie, proszę
<spojrzała prosto w jego oczy i chwyciła go za rękę>
Chodź, idziemy

*zacisnął powieki* Dobrze *otworzył oczy* Zrobię to tylko i wyłącznie da ciebie

Zmień nastawienie i będzie dobrze
<uśmiechnęła się zadowolona i pocałowała go w policzek, a po chwili wyszli z lasu>

BerryBlackmine - 05-08-13 23:39:42

*weszła do lasu, usiadła przy samym jeziorze podciągając kolana do twarzy i opierając na nich brodę ,rozpłakała się*

Diego Torees - 05-08-13 23:49:14

*Przyszedł, kiedy zauważył płaczącą Berry podszedł do niej* Hej, co jest? * Usiadł obok niej* Mi możesz wszystko powiedzieć * Uśmiechnął się pocieszająco*

BerryBlackmine - 05-08-13 23:51:54

Diego Torees napisał:

*Przyszedł, kiedy zauważył płaczącą Berry podszedł do niej* Hej, co jest? * Usiadł obok niej* Mi możesz wszystko powiedzieć * Uśmiechnął się pocieszająco*

Nic. Nic nie jest *zamknęła oczy*

Diego Torees - 05-08-13 23:54:55

BerryBlackmine napisał:

Diego Torees napisał:

*Przyszedł, kiedy zauważył płaczącą Berry podszedł do niej* Hej, co jest? * Usiadł obok niej* Mi możesz wszystko powiedzieć * Uśmiechnął się pocieszająco*

Nic. Nic nie jest *zamknęła oczy*

*Westchnął* Mogę ci jakoś pomóc ? * Położył dłoń na jej ramieniu* Podobno wyżalenie się pomaga.

BerryBlackmine - 05-08-13 23:56:00

Diego Torees napisał:

BerryBlackmine napisał:

Diego Torees napisał:

*Przyszedł, kiedy zauważył płaczącą Berry podszedł do niej* Hej, co jest? * Usiadł obok niej* Mi możesz wszystko powiedzieć * Uśmiechnął się pocieszająco*

Nic. Nic nie jest *zamknęła oczy*

*Westchnął* Mogę ci jakoś pomóc ? * Położył dłoń na jej ramieniu* Podobno wyżalenie się pomaga.

Mnie nie pomaga *warknęła i spojrzała kątem oka na jego dłoń*

Diego Torees - 05-08-13 23:59:38

BerryBlackmine napisał:

Diego Torees napisał:

BerryBlackmine napisał:


Nic. Nic nie jest *zamknęła oczy*

*Westchnął* Mogę ci jakoś pomóc ? * Położył dłoń na jej ramieniu* Podobno wyżalenie się pomaga.

Mnie nie pomaga *warknęła i spojrzała kątem oka na jego dłoń*

* Zabrał rękę* Rozumiem. * Oparł sie rękoma* Jak chcesz mogę zostawić cię samą.

BerryBlackmine - 06-08-13 00:00:25

Diego Torees napisał:

BerryBlackmine napisał:

Diego Torees napisał:


*Westchnął* Mogę ci jakoś pomóc ? * Położył dłoń na jej ramieniu* Podobno wyżalenie się pomaga.

Mnie nie pomaga *warknęła i spojrzała kątem oka na jego dłoń*

* Zabrał rękę* Rozumiem. * Oparł sie rękoma* Jak chcesz mogę zostawić cię samą.

Proszę... *szepnęła*

Diego Torees - 06-08-13 00:02:47

BerryBlackmine napisał:

Diego Torees napisał:

BerryBlackmine napisał:


Mnie nie pomaga *warknęła i spojrzała kątem oka na jego dłoń*

* Zabrał rękę* Rozumiem. * Oparł sie rękoma* Jak chcesz mogę zostawić cię samą.

Proszę... *szepnęła*

*Spojrzał na nia zdziwiony* Za dużo myślisz. * Powiedział jakby do siebie*

BerryBlackmine - 06-08-13 00:04:19

Diego Torees napisał:

BerryBlackmine napisał:

Diego Torees napisał:


* Zabrał rękę* Rozumiem. * Oparł sie rękoma* Jak chcesz mogę zostawić cię samą.

Proszę... *szepnęła*

*Spojrzał na nia zdziwiony* Za dużo myślisz. * Powiedział jakby do siebie*

Znowu wszedłeś do mojej głowy *zapytała poirytowana*

Diego Torees - 06-08-13 00:07:46

BerryBlackmine napisał:

Diego Torees napisał:

BerryBlackmine napisał:


Proszę... *szepnęła*

*Spojrzał na nia zdziwiony* Za dużo myślisz. * Powiedział jakby do siebie*

Znowu wszedłeś do mojej głowy *zapytała poirytowana*

Nie. * Zmarszczył brwi* Nawet nie pomyślałem o tym.

BerryBlackmine - 06-08-13 00:12:03

Diego Torees napisał:

BerryBlackmine napisał:

Diego Torees napisał:


*Spojrzał na nia zdziwiony* Za dużo myślisz. * Powiedział jakby do siebie*

Znowu wszedłeś do mojej głowy *zapytała poirytowana*

Nie. * Zmarszczył brwi* Nawet nie pomyślałem o tym.

I tego się trzymaj *wstała i bez pożegnania odeszła do domu*

Diego Torees - 06-08-13 00:14:00

BerryBlackmine napisał:

Diego Torees napisał:

BerryBlackmine napisał:


Znowu wszedłeś do mojej głowy *zapytała poirytowana*

Nie. * Zmarszczył brwi* Nawet nie pomyślałem o tym.

I tego się trzymaj *wstała i bez pożegnania odeszła do domu*

*Odprowadził ją wzrokiem, siedział przez chwilę cicho po czym poszedł do domu*

Amanda Collins - 06-08-13 10:32:10

*weszła do lasu. Znalazła miejsce gdzie była ostatnio. Niedaleko na ziemi leżał nóż, który zgubiła. Uśmiechneła sie do siebie. Podniosła go i podeszła do drzewa. Wycieła na nim tarcze. Odeszła kawałek i zaczęła ćwiczyć rzucanie. Po kwadransie zmieniła drzewo i w znacznie większej odległości zaczęła strzelać z beretty.*

Amanda Collins - 06-08-13 12:07:32

*Zebrała łuski i z drzewa wydlubała nożem kule. Wszystko wrzuciła do jeziora i wyszła z lasu. Poszła do domu*

Alison Marcado - 06-08-13 18:13:55

WCZEŚNIEJ: *wychodzi*

BerryBlackmine - 06-08-13 20:23:30

*wchodzi, siada po turecku nad samym jeziorem, wypija kawę patrząc przed siebie, po chwili zaczyna brzdękać na gitarze*

BerryBlackmine - 06-08-13 22:31:33

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi, siada po turecku nad samym jeziorem, wypija kawę patrząc przed siebie, po chwili zaczyna brzdękać na gitarze*

*wkłada gitarę do pokrowca, pokrowiec zakłada na ramię, wychodzi z lasu*

BerryBlackmine - 07-08-13 20:26:09

*wchodzi w głąb lasu, siada pod drzewem opierając się o jego pień, wyjmuje z pokrowca gitarę i brzdęka jakąś spokojną melodię*
*po jakimś czasie, odrzuca gitarę w bok, ukrywa twarz w dłoniach a z jej oczu leją się strumienie łez*

Mira Adams - 07-08-13 20:30:02

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi w głąb lasu, siada pod drzewem opierając się o jego pień, wyjmuje z pokrowca gitarę i brzdęka jakąś spokojną melodię*
*po jakimś czasie, odrzuca gitarę w bok, ukrywa twarz w dłoniach a z jej oczu leją się strumienie łez*

<wchodzi, zauważa płaczącą Berry, siada po turecku na przeciw niej>Co się stało?<pyta cicho>

BerryBlackmine - 07-08-13 20:35:42

Mira Adams napisał:

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi w głąb lasu, siada pod drzewem opierając się o jego pień, wyjmuje z pokrowca gitarę i brzdęka jakąś spokojną melodię*
*po jakimś czasie, odrzuca gitarę w bok, ukrywa twarz w dłoniach a z jej oczu leją się strumienie łez*

<wchodzi, zauważa płaczącą Berry, siada po turecku na przeciw niej>Co się stało?<pyta cicho>

*spojrzała na dziewczynę i zamrugała kilkukrotnie oczami* Nic. Uczulenia *uśmiechnęła się nieszczerze*

Mira Adams - 07-08-13 20:38:55

BerryBlackmine napisał:

Mira Adams napisał:

BerryBlackmine napisał:

*wchodzi w głąb lasu, siada pod drzewem opierając się o jego pień, wyjmuje z pokrowca gitarę i brzdęka jakąś spokojną melodię*
*po jakimś czasie, odrzuca gitarę w bok, ukrywa twarz w dłoniach a z jej oczu leją się strumienie łez*

<wchodzi, zauważa płaczącą Berry, siada po turecku na przeciw niej>Co się stało?<pyta cicho>

*spojrzała na dziewczynę i zamrugała kilkukrotnie oczami* Nic. Uczulenia *uśmiechnęła się nieszczerze*

Mhm.<przygląda się jej>Wiem, że nie, ale jeśli nie chcesz, nie musisz mi mówić.<uśmiechnęła się pocieszająco>

BerryBlackmine - 07-08-13 20:40:28

Mira Adams napisał:

BerryBlackmine napisał:

Mira Adams napisał:


<wchodzi, zauważa płaczącą Berry, siada po turecku na przeciw niej>Co się stało?<pyta cicho>

*spojrzała na dziewczynę i zamrugała kilkukrotnie oczami* Nic. Uczulenia *uśmiechnęła się nieszczerze*

Mhm.<przygląda się jej>Wiem, że nie, ale jeśli nie chcesz, nie musisz mi mówić.<uśmiechnęła się pocieszająco>

Szczerze mówiąc to... nie chcę. *spuściła wzrok*

Mira Adams - 07-08-13 20:42:30

BerryBlackmine napisał:

Mira Adams napisał:

BerryBlackmine napisał:


*spojrzała na dziewczynę i zamrugała kilkukrotnie oczami* Nic. Uczulenia *uśmiechnęła się nieszczerze*

Mhm.<przygląda się jej>Wiem, że nie, ale jeśli nie chcesz, nie musisz mi mówić.<uśmiechnęła się pocieszająco>

Szczerze mówiąc to... nie chcę. *spuściła wzrok*

Nic nie szkodzi. Nie przeszkadzam ci, czy jednak wolisz pobyć sama?<opiera łokcie na kolanach>

BerryBlackmine - 07-08-13 20:48:15

Mira Adams napisał:

BerryBlackmine napisał:

Mira Adams napisał:


Mhm.<przygląda się jej>Wiem, że nie, ale jeśli nie chcesz, nie musisz mi mówić.<uśmiechnęła się pocieszająco>

Szczerze mówiąc to... nie chcę. *spuściła wzrok*

Nic nie szkodzi. Nie przeszkadzam ci, czy jednak wolisz pobyć sama?<opiera łokcie na kolanach>

Jak chcesz... *wzruszyła lekko ramionami*

Mira Adams - 07-08-13 20:54:24

BerryBlackmine napisał:

Mira Adams napisał:

BerryBlackmine napisał:


Szczerze mówiąc to... nie chcę. *spuściła wzrok*

Nic nie szkodzi. Nie przeszkadzam ci, czy jednak wolisz pobyć sama?<opiera łokcie na kolanach>

Jak chcesz... *wzruszyła lekko ramionami*

<patrzy na nią ze zrozumieniem>Mogę posiedzieć obok, ale nie będę nic mówić.<siada obok i opiera się o pień>Tylko nie płacz, nie warto.<unosi kąciki ust w bladym uśmiechu>

BerryBlackmine - 07-08-13 20:57:20

Mira Adams napisał:

BerryBlackmine napisał:

Mira Adams napisał:


Nic nie szkodzi. Nie przeszkadzam ci, czy jednak wolisz pobyć sama?<opiera łokcie na kolanach>

Jak chcesz... *wzruszyła lekko ramionami*

<patrzy na nią ze zrozumieniem>Mogę posiedzieć obok, ale nie będę nic mówić.<siada obok i opiera się o pień>Tylko nie płacz, nie warto.<unosi kąciki ust w bladym uśmiechu>

Mhm... *uśmiechnęła się lekko, wzięła gitarę* Nie obrazisz się, jeśli zacznę grać? *uniosła brew i spojrzała na nią kątem oka*

Mira Adams - 07-08-13 20:59:13

BerryBlackmine napisał:

Mira Adams napisał:

BerryBlackmine napisał:

Jak chcesz... *wzruszyła lekko ramionami*

<patrzy na nią ze zrozumieniem>Mogę posiedzieć obok, ale nie będę nic mówić.<siada obok i opiera się o pień>Tylko nie płacz, nie warto.<unosi kąciki ust w bladym uśmiechu>

Mhm... *uśmiechnęła się lekko, wzięła gitarę* Nie obrazisz się, jeśli zacznę grać? *uniosła brew i spojrzała na nią kątem oka*

Nie, lubię dżwięk gitary.<zamyka oczy i opiera głowę o drzewo>

BerryBlackmine - 07-08-13 21:02:48

Mira Adams napisał:

BerryBlackmine napisał:

Mira Adams napisał:


<patrzy na nią ze zrozumieniem>Mogę posiedzieć obok, ale nie będę nic mówić.<siada obok i opiera się o pień>Tylko nie płacz, nie warto.<unosi kąciki ust w bladym uśmiechu>

Mhm... *uśmiechnęła się lekko, wzięła gitarę* Nie obrazisz się, jeśli zacznę grać? *uniosła brew i spojrzała na nią kątem oka*

Nie, lubię dżwięk gitary.<zamyka oczy i opiera głowę i drzewo>

*uśmiechnęła się lekko, po chwili zaczęła grać melodię do piosenki Ed'a Sheerana -"Kiss me"*

Mira Adams - 07-08-13 21:07:44

BerryBlackmine napisał:

Mira Adams napisał:

BerryBlackmine napisał:


Mhm... *uśmiechnęła się lekko, wzięła gitarę* Nie obrazisz się, jeśli zacznę grać? *uniosła brew i spojrzała na nią kątem oka*

Nie, lubię dżwięk gitary.<zamyka oczy i opiera głowę i drzewo>

*uśmiechnęła się lekko, po chwili zaczęła grać melodię do piosenki Ed'a Sheerana -"Kiss me"*

<wysłuchuje się w melodie>

Amanda Collins - 07-08-13 21:32:21

*wbiegła do lasu. usiadła nad brzegiem jeziora. Dopiero po chwili usłyszała dochodzące zza krzaków głosy. To jednak nie zmotywował jej do uciszenia się i płakała dalej pociągając nosem. Podkuliła nogi i oparła na nich brodę*

Amanda Collins - 07-08-13 21:49:08

Melanie Hastings napisał:

Amanda Collins napisał:

*wbiegła do lasu. usiadła nad brzegiem jeziora. Dopiero po chwili usłyszała dochodzące zza krzaków głosy. To jednak nie zmotywował jej do uciszenia się i płakała dalej pociągając nosem. Podkuliła nogi i oparła na nich brodę*

*Wchodzi do lasu. Zauważa Amandę i podchodzi do niej* Co się stało? *pyta zaniepokojona*

Popełniłam największy błąd mojego życia. *pociągnęła nosem* jestem wampirem. *przyznała na wstępie* mojemu chłopakowi, człowiekowi, przysięgłam ze nie zahipnotyzuje nikogo. Nie będąc pewna tego czy mnie kocha wymusiłam na nim szczerość. *Pokręciła głową.* jestem totalną idiotką

Amanda Collins - 07-08-13 22:08:58

Amanda Collins napisał:

Melanie Hastings napisał:

Amanda Collins napisał:

*wbiegła do lasu. usiadła nad brzegiem jeziora. Dopiero po chwili usłyszała dochodzące zza krzaków głosy. To jednak nie zmotywował jej do uciszenia się i płakała dalej pociągając nosem. Podkuliła nogi i oparła na nich brodę*

*Wchodzi do lasu. Zauważa Amandę i podchodzi do niej* Co się stało? *pyta zaniepokojona*

Popełniłam największy błąd mojego życia. *pociągnęła nosem* jestem wampirem. *przyznała na wstępie* mojemu chłopakowi, człowiekowi, przysięgłam ze nie zahipnotyzuje nikogo. Nie będąc pewna tego czy mnie kocha wymusiłam na nim szczerość. *Pokręciła głową.* jestem totalną idiotką

Ale to nie jest twoje zmartwienie *wstała i otrzepała się z liści. wytarła oczy. wyszła*

BerryBlackmine - 07-08-13 22:09:51

Mira Adams napisał:

BerryBlackmine napisał:

Mira Adams napisał:


Nie, lubię dżwięk gitary.<zamyka oczy i opiera głowę i drzewo>

*uśmiechnęła się lekko, po chwili zaczęła grać melodię do piosenki Ed'a Sheerana -"Kiss me"*

<wysłuchuje się w melodie>

*przerywa granie, wkłada gitarę do pokrowca, a pokrowiec zarzuca na ramię* Muszę lecieć. Dzięki za wsparcie *uśmiechnąłe się lekko i wszyła z lasu*

Mira Adams - 07-08-13 22:14:34

BerryBlackmine napisał:

Mira Adams napisał:

BerryBlackmine napisał:


*uśmiechnęła się lekko, po chwili zaczęła grać melodię do piosenki Ed'a Sheerana -"Kiss me"*

<wysłuchuje się w melodie>

*przerywa granie, wkłada gitarę do pokrowca, a pokrowiec zarzuca na ramię* Muszę lecieć. Dzięki za wsparcie *uśmiechnąłe się lekko i wszyła z lasu*

Zawsze do usług.<uśmiecha się nadal nie otwierając oczu>Do zobaczenia.

Amanda Collins - 07-08-13 22:17:11

*pokręciła głową* nie musisz. Naprawdę. nie jestem dobra w kontaktach z innymi. Albo ja kogoś krzywdzę, albo ktoś mnie.

Amanda Collins - 07-08-13 22:24:35

*wstała* nie dam rady tak. Muszę się napić czegoś mocnego. Idziesz ze mną? *zapytała wciąż lekko drżącym głosem*

Amanda Collins - 07-08-13 22:29:05

*Wyszły z lasu idąc do miasta*

(Mystic Grill)

Mira Adams - 07-08-13 23:02:04

<wstaje i nie śpiesząc się wychodzi>

Annabeth Blake - 07-08-13 23:48:16

<przychodzi, idzie powoli w głąb lasu, szuka kogoś, na kim mogłaby się pożywić>

Nicolette Rousseau - 07-08-13 23:49:29

*wchodzi, siada na plaży i wpatruje się w jeziorko*

Annabeth Blake - 07-08-13 23:57:10

<po jakimś czasie trafia na czyjś trop. Idzie nim chwilę i zauważa jakąś dziewczynę. W wampirzym tempie znajduje się obok niej, hipnotyzuje ją i pije jej krew, ale nie więcej, niż potrzebuje, żeby jej nie zranić. Na koniec daje jej trochę swojej krwi i każe odejść. Sama oblizuje usta i kieruje się na plażę. Zauważa  Nicole, siada obok niej> Cześć <mówi i uśmiecha się lekko>

Nicolette Rousseau - 08-08-13 00:04:49

Annabeth Blake napisał:

<po jakimś czasie trafia na czyjś trop. Idzie nim chwilę i zauważa jakąś dziewczynę. W wampirzym tempie znajduje się obok niej, hipnotyzuje ją i pije jej krew, ale nie więcej, niż potrzebuje, żeby jej nie zranić. Na koniec daje jej trochę swojej krwi i każe odejść. Sama oblizuje usta i kieruje się na plażę. Zauważa  Nicole, siada obok niej> Cześć <mówi i uśmiecha się lekko>

*spogląda na dziewczynę* Hej *mówi, a na jej twarzy pojawia się lekki uśmiech* Dawno się nie widziałyśmy

Amanda Collins - 08-08-13 00:04:53

*wróciła nad jezioro. w ciszy usłyszała bicie serca. znajome. To była Mel. podeszła do niej bezszelestnie. wciąż miała ślady łez a policzkach* Hej.

Annabeth Blake - 08-08-13 00:08:29

Nicolette Rousseau napisał:

Annabeth Blake napisał:

<po jakimś czasie trafia na czyjś trop. Idzie nim chwilę i zauważa jakąś dziewczynę. W wampirzym tempie znajduje się obok niej, hipnotyzuje ją i pije jej krew, ale nie więcej, niż potrzebuje, żeby jej nie zranić. Na koniec daje jej trochę swojej krwi i każe odejść. Sama oblizuje usta i kieruje się na plażę. Zauważa  Nicole, siada obok niej> Cześć <mówi i uśmiecha się lekko>

*spogląda na dziewczynę* Hej *mówi, a na jej twarzy pojawia się lekki uśmiech* Dawno się nie widziałyśmy

Trochę <wzruszyła lekko ramionami i kieruje wzrok na jezioro. Uśmiecha się lekko> Co tam u ciebie? <pyta po chwili>

Nicolette Rousseau - 08-08-13 00:11:20

Annabeth Blake napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Annabeth Blake napisał:

<po jakimś czasie trafia na czyjś trop. Idzie nim chwilę i zauważa jakąś dziewczynę. W wampirzym tempie znajduje się obok niej, hipnotyzuje ją i pije jej krew, ale nie więcej, niż potrzebuje, żeby jej nie zranić. Na koniec daje jej trochę swojej krwi i każe odejść. Sama oblizuje usta i kieruje się na plażę. Zauważa  Nicole, siada obok niej> Cześć <mówi i uśmiecha się lekko>

*spogląda na dziewczynę* Hej *mówi, a na jej twarzy pojawia się lekki uśmiech* Dawno się nie widziałyśmy

Trochę <wzruszyła lekko ramionami i kieruje wzrok na jezioro. Uśmiecha się lekko> Co tam u ciebie? <pyta po chwili>

Nic szczególnego *usmiechnela się przyjacielsko* A u ciebie? *spogląda na dziewczynę i unosi brwi do góry*

Annabeth Blake - 08-08-13 00:16:13

Nicolette Rousseau napisał:

Annabeth Blake napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


*spogląda na dziewczynę* Hej *mówi, a na jej twarzy pojawia się lekki uśmiech* Dawno się nie widziałyśmy

Trochę <wzruszyła lekko ramionami i kieruje wzrok na jezioro. Uśmiecha się lekko> Co tam u ciebie? <pyta po chwili>

Nic szczególnego *usmiechnela się przyjacielsko* A u ciebie? *spogląda na dziewczynę i unosi brwi do góry*

Jak zwykle skomplikowanie <mówi i uśmiecha się> Ale przynajmniej siostra do mnie przyjechała, więc  mam się z czego cieszyć. Wieki jej nie widziałam.

Amanda Collins - 08-08-13 00:17:51

Melanie Hastings napisał:

Amanda Collins napisał:

*wróciła nad jezioro. w ciszy usłyszała bicie serca. znajome. To była Mel. podeszła do niej bezszelestnie. wciąż miała ślady łez a policzkach* Hej.

O, hej *powiedziała cicho, przyglądając jej się*

Przepraszam ze nie byłam w klubie ale weselem do bree's. Był tam Sam. Wyjeżdża. *powiedziała ze spuszczoną głową. Usiadła koło Mel.* a ty czemu nie w domu?

Nicolette Rousseau - 08-08-13 00:19:35

Annabeth Blake napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Annabeth Blake napisał:


Trochę <wzruszyła lekko ramionami i kieruje wzrok na jezioro. Uśmiecha się lekko> Co tam u ciebie? <pyta po chwili>

Nic szczególnego *usmiechnela się przyjacielsko* A u ciebie? *spogląda na dziewczynę i unosi brwi do góry*

Jak zwykle skomplikowanie <mówi i uśmiecha się> Ale przynajmniej siostra do mnie przyjechała, więc  mam się z czego cieszyć. Wieki jej nie widziałam.

Zazdroszcze *powiedziała cicho i po chwili dodała* Ja niestety miałam tylko starych braci *westchnela smutno*

Annabeth Blake - 08-08-13 00:26:17

Nicolette Rousseau napisał:

Annabeth Blake napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Nic szczególnego *usmiechnela się przyjacielsko* A u ciebie? *spogląda na dziewczynę i unosi brwi do góry*

Jak zwykle skomplikowanie <mówi i uśmiecha się> Ale przynajmniej siostra do mnie przyjechała, więc  mam się z czego cieszyć. Wieki jej nie widziałam.

Zazdroszcze *powiedziała cicho i po chwili dodała* Ja niestety miałam tylko starych braci *westchnela smutno*

Nie wierzę, że bracia są aż tak źli <uśmiecha się lekko> Gdzie są teraz twoi? <pyta po chwili>

Nicolette Rousseau - 08-08-13 00:33:38

Annabeth Blake napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Annabeth Blake napisał:


Jak zwykle skomplikowanie <mówi i uśmiecha się> Ale przynajmniej siostra do mnie przyjechała, więc  mam się z czego cieszyć. Wieki jej nie widziałam.

Zazdroszcze *powiedziała cicho i po chwili dodała* Ja niestety miałam tylko starych braci *westchnela smutno*

Nie wierzę, że bracia są aż tak źli <uśmiecha się lekko> Gdzie są teraz twoi? <pyta po chwili>

*spuściła wzrok i przelknelam ślinę* Nie wiem *wysilila się na obojetny ton i wzruszyla ramionami* Masz może jakiś kontakt z Nate'm *spojrzała na nią z nadzieją*

Annabeth Blake - 08-08-13 00:41:53

Nicolette Rousseau napisał:

Annabeth Blake napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Zazdroszcze *powiedziała cicho i po chwili dodała* Ja niestety miałam tylko starych braci *westchnela smutno*

Nie wierzę, że bracia są aż tak źli <uśmiecha się lekko> Gdzie są teraz twoi? <pyta po chwili>

*spuściła wzrok i przelknelam ślinę* Nie wiem *wysilila się na obojetny ton i wzruszyla ramionami* Masz może jakiś kontakt z Nate'm *spojrzała na nią z nadzieją*

<popatrzyła się na nią smutno> Ty o niczym nie wiesz? <spytała cicho. Zaczęło narastać w niej poczucie winy. Odwróciła wzrok, patrząc się na jezioro>

Nicolette Rousseau - 08-08-13 00:44:50

Annabeth Blake napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Annabeth Blake napisał:

Nie wierzę, że bracia są aż tak źli <uśmiecha się lekko> Gdzie są teraz twoi? <pyta po chwili>

*spuściła wzrok i przelknelam ślinę* Nie wiem *wysilila się na obojetny ton i wzruszyla ramionami* Masz może jakiś kontakt z Nate'm *spojrzała na nią z nadzieją*

<popatrzyła się na nią smutno> Ty o niczym nie wiesz? <spytała cicho. Zaczęło narastać w niej poczucie winy. Odwróciła wzrok, patrząc się na jezioro>

*spojrzala na nią zdziwiona* Czego nie wiem? *spytała cicho*

Annabeth Blake - 08-08-13 00:47:18

Nicolette Rousseau napisał:

Annabeth Blake napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


*spuściła wzrok i przelknelam ślinę* Nie wiem *wysilila się na obojetny ton i wzruszyla ramionami* Masz może jakiś kontakt z Nate'm *spojrzała na nią z nadzieją*

<popatrzyła się na nią smutno> Ty o niczym nie wiesz? <spytała cicho. Zaczęło narastać w niej poczucie winy. Odwróciła wzrok, patrząc się na jezioro>

Czego nie wiem? *spojrzala na nią oczekując na odpowiedź*

Nate... on nie żyje <wyszeptała ze ściśniętym gardłem> Przykro mi, Nicole.

Nicolette Rousseau - 08-08-13 00:53:39

Annabeth Blake napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Annabeth Blake napisał:


<popatrzyła się na nią smutno> Ty o niczym nie wiesz? <spytała cicho. Zaczęło narastać w niej poczucie winy. Odwróciła wzrok, patrząc się na jezioro>

Czego nie wiem? *spojrzala na nią oczekując na odpowiedź*

Nate... on nie żyje <wyszeptała ze ściśniętym gardłem> Przykro mi, Nicole.

*przez moment siedziała nieruchomo, a w głowie miała tylko słowa Ann, po chwili jednak spojrzała na dziewczynę* Jak to nie żyje?! *czuła że łzy napływają jej do oczu, po chwili wstała z miejsca i w wampirzym tempie udała się do domu*

Annabeth Blake - 08-08-13 01:00:54

Nicolette Rousseau napisał:

Annabeth Blake napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Czego nie wiem? *spojrzala na nią oczekując na odpowiedź*

Nate... on nie żyje <wyszeptała ze ściśniętym gardłem> Przykro mi, Nicole.

*przez moment siedziała nieruchomo, a w głowie miała tylko słowa Ann, po chwili jednak spojrzała na dziewczynę* Jak to nie żyje?! *czuła że łzy napływają jej do oczu, po chwili wstała z miejsca i w wampirzym tempie udała się do domu*

Nicole, poczekaj... <zawołała za nią, ale tej już nie było. Nerwowo przeczesała palcami włosy i zamknęła oczy, próbując pozbyć się paskudnego uczucia, że to jej wina. Wstała z piasku i pobiegła do domu>

Jared Delacure - 08-08-13 01:02:50

*wbiegł w głąb lasu jako wilkołak*

Annabeth Blake - 08-08-13 09:08:33

<przychodzi na plażę, spaceruje po niej myśląc o wczorajszym dniu>

Amanda Collins - 08-08-13 09:33:17

Amanda Collins napisał:

Melanie Hastings napisał:

Amanda Collins napisał:

*wróciła nad jezioro. w ciszy usłyszała bicie serca. znajome. To była Mel. podeszła do niej bezszelestnie. wciąż miała ślady łez a policzkach* Hej.

O, hej *powiedziała cicho, przyglądając jej się*

Przepraszam ze nie byłam w klubie ale weselem do bree's. Był tam Sam. Wyjeżdża. *powiedziała ze spuszczoną głową. Usiadła koło Mel.* a ty czemu nie w domu?

*Po chwili zobaczyła ze Mel śpi, sama chwile pózniej usnęła.*
RANO:*obudziła sie i przeciągnęła. Popatrzyła na telefon. Odczytała SMSa. Wstała i poszła do domu Sama. *

Christian Lewis - 08-08-13 09:47:09

Annabeth Blake napisał:

<przychodzi na plażę, spaceruje po niej myśląc o wczorajszym dniu>

*przybiega na plażę, nie mogąc wytrzymać, zmienia się w wilkołaka. Już ma kierować się w stronę lasu, gdy zauważa dziewczynę. Nie wiedząc, co robi, podbiega do niej w wilczej postaci i staje kilka metrów od niej, warcząc dziko*

Annabeth Blake - 08-08-13 09:51:14

Christian Lewis napisał:

Annabeth Blake napisał:

<przychodzi na plażę, spaceruje po niej myśląc o wczorajszym dniu>

*przybiega na plażę, nie mogąc wytrzymać, zmienia się w wilkołaka. Już ma kierować się w stronę lasu, gdy zauważa dziewczynę. Nie wiedząc, co robi, podbiega do niej w wilczej postaci i staje kilka metrów od niej, warcząc dziko*

<zamiera w bezruchu, patrząc na zwierzę. Po chwili cofa się kilka kroków do tyłu i w wampirzym tempie ucieka do lasu>

Katelynn Blake - 08-08-13 09:53:36

Annabeth Blake napisał:

Christian Lewis napisał:

Annabeth Blake napisał:

<przychodzi na plażę, spaceruje po niej myśląc o wczorajszym dniu>

*przybiega na plażę, nie mogąc wytrzymać, zmienia się w wilkołaka. Już ma kierować się w stronę lasu, gdy zauważa dziewczynę. Nie wiedząc, co robi, podbiega do niej w wilczej postaci i staje kilka metrów od niej, warcząc dziko*

<zamiera w bezruchu, patrząc na zwierzę. Po chwili cofa się kilka kroków do tyłu i w wampirzym tempie ucieka do lasu>

*idzie przez las szukając siostry, zauważyła jak nagle siostra pojawiła się nie daleko niej* Ann! *krzyknęła i podbiegła do niej* wszystko w porządku?

Christian Lewis - 08-08-13 09:57:53

Annabeth Blake napisał:

Christian Lewis napisał:

Annabeth Blake napisał:

<przychodzi na plażę, spaceruje po niej myśląc o wczorajszym dniu>

*przybiega na plażę, nie mogąc wytrzymać, zmienia się w wilkołaka. Już ma kierować się w stronę lasu, gdy zauważa dziewczynę. Nie wiedząc, co robi, podbiega do niej w wilczej postaci i staje kilka metrów od niej, warcząc dziko*

<zamiera w bezruchu, patrząc na zwierzę. Po chwili cofa się kilka kroków do tyłu i w wampirzym tempie ucieka do lasu>

*nie wiedząc, co robi, biegnie za nią*

Katelynn Blake - 08-08-13 10:01:23

Christian Lewis napisał:

Annabeth Blake napisał:

Christian Lewis napisał:


*przybiega na plażę, nie mogąc wytrzymać, zmienia się w wilkołaka. Już ma kierować się w stronę lasu, gdy zauważa dziewczynę. Nie wiedząc, co robi, podbiega do niej w wilczej postaci i staje kilka metrów od niej, warcząc dziko*

<zamiera w bezruchu, patrząc na zwierzę. Po chwili cofa się kilka kroków do tyłu i w wampirzym tempie ucieka do lasu>

*nie wiedząc, co robi, biegnie za nią*

*patrzy się nerwowo na siostrze, zauważa biegnącego w ich stronę wilka, patrzy mu się w oczy, zaczyna wypowiadać pod nosem jakieś zaklęcie dzięki któremu wilk znowu zmienia się w człowieka* miałaś racje, to dziwne miasto *powiedziała i spojrzała na siostrę*

Annabeth Blake - 08-08-13 10:03:04

Katelynn Blake napisał:

Christian Lewis napisał:

Annabeth Blake napisał:


<zamiera w bezruchu, patrząc na zwierzę. Po chwili cofa się kilka kroków do tyłu i w wampirzym tempie ucieka do lasu>

*nie wiedząc, co robi, biegnie za nią*

*patrzy się nerwowo na siostrze, zauważa biegnącego w ich stronę wilka, patrzy mu się w oczy, zaczyna wypowiadać pod nosem jakieś zaklęcie dzięki któremu wilk znowu zmienia się w człowieka* miałaś racje, to dziwne miasto *powiedziała i spojrzała na siostrę*

Mi to mówisz <mruknęła pod nosem>

Christian Lewis - 08-08-13 10:04:28

Katelynn Blake napisał:

Christian Lewis napisał:

Annabeth Blake napisał:


<zamiera w bezruchu, patrząc na zwierzę. Po chwili cofa się kilka kroków do tyłu i w wampirzym tempie ucieka do lasu>

*nie wiedząc, co robi, biegnie za nią*

*patrzy się nerwowo na siostrze, zauważa biegnącego w ich stronę wilka, patrzy mu się w oczy, zaczyna wypowiadać pod nosem jakieś zaklęcie dzięki któremu wilk znowu zmienia się w człowieka* miałaś racje, to dziwne miasto *powiedziała i spojrzała na siostrę*

*czując, że dziewczyna coś mu robi, zatrzymuje się i skacze w jej stronę, popychając ją na drzewo tak, że uderza głową o pień i osuwa się nieprzytomna na ziemię*

Katelynn Blake - 08-08-13 10:06:22

Christian Lewis napisał:

Katelynn Blake napisał:

Christian Lewis napisał:


*nie wiedząc, co robi, biegnie za nią*

*patrzy się nerwowo na siostrze, zauważa biegnącego w ich stronę wilka, patrzy mu się w oczy, zaczyna wypowiadać pod nosem jakieś zaklęcie dzięki któremu wilk znowu zmienia się w człowieka* miałaś racje, to dziwne miasto *powiedziała i spojrzała na siostrę*

*czując, że dziewczyna coś mu robi, zatrzymuje się i skacze w jej stronę, popychając ją na drzewo tak, że uderza głową o pień i osuwa się nieprzytomna na ziemię*

*jej ciało bezwładnie upada na ziemię*

Annabeth Blake - 08-08-13 10:07:31

Christian Lewis napisał:

Katelynn Blake napisał:

Christian Lewis napisał:

*nie wiedząc, co robi, biegnie za nią*

*patrzy się nerwowo na siostrze, zauważa biegnącego w ich stronę wilka, patrzy mu się w oczy, zaczyna wypowiadać pod nosem jakieś zaklęcie dzięki któremu wilk znowu zmienia się w człowieka* miałaś racje, to dziwne miasto *powiedziała i spojrzała na siostrę*

*czując, że dziewczyna coś mu robi, zatrzymuje się i skacze w jej stronę, popychając ją na drzewo tak, że uderza głową o pień i osuwa się nieprzytomna na ziemię*

Kate! <krzyczy i patrzy się z przerażeniem na dziewczyną i zbliżającego się w jej stronę wilkołaka. Zagradza mu drogę, stając między nim a siostrą, a potem rzuca się pędem przez las z nadzieją, że wilk pobiegnie za nią i zostawi Kate>

Christian Lewis - 08-08-13 10:10:58

Annabeth Blake napisał:

Christian Lewis napisał:

Katelynn Blake napisał:


*patrzy się nerwowo na siostrze, zauważa biegnącego w ich stronę wilka, patrzy mu się w oczy, zaczyna wypowiadać pod nosem jakieś zaklęcie dzięki któremu wilk znowu zmienia się w człowieka* miałaś racje, to dziwne miasto *powiedziała i spojrzała na siostrę*

*czując, że dziewczyna coś mu robi, zatrzymuje się i skacze w jej stronę, popychając ją na drzewo tak, że uderza głową o pień i osuwa się nieprzytomna na ziemię*

Kate! <krzyczy i patrzy się z przerażeniem na dziewczyną i zbliżającego się w jej stronę wilkołaka. Zagradza mu drogę, stając między nim a siostrą, a potem rzuca się pędem przez las z nadzieją, że wilk pobiegnie za nią i zostawi Kate>

*biegnie za dziewczyną. Po kilku kilometrach ją dogania i skacze jej na brzuch, popychając na ziemię i przygważdżając do niej. Nie mając nad sobą kontroli, zaczyna kłapać zębiskami obok jej twarzy*

Annabeth Blake - 08-08-13 10:13:08

Christian Lewis napisał:

Annabeth Blake napisał:

Christian Lewis napisał:


*czując, że dziewczyna coś mu robi, zatrzymuje się i skacze w jej stronę, popychając ją na drzewo tak, że uderza głową o pień i osuwa się nieprzytomna na ziemię*

Kate! <krzyczy i patrzy się z przerażeniem na dziewczyną i zbliżającego się w jej stronę wilkołaka. Zagradza mu drogę, stając między nim a siostrą, a potem rzuca się pędem przez las z nadzieją, że wilk pobiegnie za nią i zostawi Kate>

*biegnie za dziewczyną. Po kilku kilometrach ją dogania i skacze jej na brzuch, popychając na ziemię i przygważdżając do niej. Nie mając nad sobą kontroli, zaczyna kłapać zębiskami obok jej twarzy*

<jedną ręka łapie wilkołaka za szyję, próbując odepchnąć jego pysk od swojej twarzy, drugą ręką wodzi po liściach w poszukiwaniu czegoś do obrony>

Christian Lewis - 08-08-13 10:16:34

Annabeth Blake napisał:

Christian Lewis napisał:

Annabeth Blake napisał:


Kate! <krzyczy i patrzy się z przerażeniem na dziewczyną i zbliżającego się w jej stronę wilkołaka. Zagradza mu drogę, stając między nim a siostrą, a potem rzuca się pędem przez las z nadzieją, że wilk pobiegnie za nią i zostawi Kate>

*biegnie za dziewczyną. Po kilku kilometrach ją dogania i skacze jej na brzuch, popychając na ziemię i przygważdżając do niej. Nie mając nad sobą kontroli, zaczyna kłapać zębiskami obok jej twarzy*

<jedną ręka łapie wilkołaka za szyję, próbując odepchnąć jego pysk od swojej twarzy, drugą ręką wodzi po liściach w poszukiwaniu czegoś do obrony>

*widząc, że ręka dziewczyny jest niebezpiecznie blisko ostrej gałęzi, zmienia taktykę i zatapia zęby głęboko w jej prawym przedramieniu*

Katelynn Blake - 08-08-13 10:17:14

Annabeth Blake napisał:

Christian Lewis napisał:

Annabeth Blake napisał:


Kate! <krzyczy i patrzy się z przerażeniem na dziewczyną i zbliżającego się w jej stronę wilkołaka. Zagradza mu drogę, stając między nim a siostrą, a potem rzuca się pędem przez las z nadzieją, że wilk pobiegnie za nią i zostawi Kate>

*biegnie za dziewczyną. Po kilku kilometrach ją dogania i skacze jej na brzuch, popychając na ziemię i przygważdżając do niej. Nie mając nad sobą kontroli, zaczyna kłapać zębiskami obok jej twarzy*

<jedną ręka łapie wilkołaka za szyję, próbując odepchnąć jego pysk od swojej twarzy, drugą ręką wodzi po liściach w poszukiwaniu czegoś do obrony>

*budzi się, biegnie szukać siostry, gdy zauważa ją i wilka leżącego na niej, szybko wypowiada zaklęcie po którym wilk z hukiem leci na drzewo, kontynuje zaklęcie, wilk zmienia się w człowieka i opada na trawę* za kogo ty się uważasz?! *krzyczy do chłopaka*

Christian Lewis - 08-08-13 10:21:51

Katelynn Blake napisał:

Annabeth Blake napisał:

Christian Lewis napisał:


*biegnie za dziewczyną. Po kilku kilometrach ją dogania i skacze jej na brzuch, popychając na ziemię i przygważdżając do niej. Nie mając nad sobą kontroli, zaczyna kłapać zębiskami obok jej twarzy*

<jedną ręka łapie wilkołaka za szyję, próbując odepchnąć jego pysk od swojej twarzy, drugą ręką wodzi po liściach w poszukiwaniu czegoś do obrony>

*budzi się, biegnie szukać siostry, gdy zauważa ją i wilka leżącego na niej, szybko wypowiada zaklęcie po którym wilk z hukiem leci na drzewo, kontynuje zaklęcie, wilk zmienia się w człowieka i opada na trawę* za kogo ty się uważasz?! *krzyczy do chłopaka*

*odszedł bez słowa*

Katelynn Blake - 08-08-13 10:22:56

Christian Lewis napisał:

Katelynn Blake napisał:

Annabeth Blake napisał:


<jedną ręka łapie wilkołaka za szyję, próbując odepchnąć jego pysk od swojej twarzy, drugą ręką wodzi po liściach w poszukiwaniu czegoś do obrony>

*budzi się, biegnie szukać siostry, gdy zauważa ją i wilka leżącego na niej, szybko wypowiada zaklęcie po którym wilk z hukiem leci na drzewo, kontynuje zaklęcie, wilk zmienia się w człowieka i opada na trawę* za kogo ty się uważasz?! *krzyczy do chłopaka*

*odszedł bez słowa*

*nie zwracając na niego uwagi podbiega do Ann* wszystko dobrze? *była przerażona*

Annabeth Blake - 08-08-13 10:27:33

Katelynn Blake napisał:

Christian Lewis napisał:

Katelynn Blake napisał:


*budzi się, biegnie szukać siostry, gdy zauważa ją i wilka leżącego na niej, szybko wypowiada zaklęcie po którym wilk z hukiem leci na drzewo, kontynuje zaklęcie, wilk zmienia się w człowieka i opada na trawę* za kogo ty się uważasz?! *krzyczy do chłopaka*

*odszedł bez słowa*

*nie zwracając na niego uwagi podbiega do Ann* wszystko dobrze? *była przerażona*

Chyba tak <mówi, patrząc na swoje ramię. Po ugryzieniu chwilowo nie było śladu> Tak. <wzdycha> A tobie nic się nie stało? <pyta z troską, podnosząc się z ziemi>

Katelynn Blake - 08-08-13 10:29:32

Annabeth Blake napisał:

Katelynn Blake napisał:

Christian Lewis napisał:


*odszedł bez słowa*

*nie zwracając na niego uwagi podbiega do Ann* wszystko dobrze? *była przerażona*

Chyba tak <mówi, patrząc na swoje ramię. Po ugryzieniu chwilowo nie było śladu> Tak. <wzdycha> A tobie nic się nie stało? <pyta z troską, podnosząc się z ziemi>

*nie zwróciła uwagi na pytanie* ugryzł cię?! *jest zła i przerażona jednocześnie*

Annabeth Blake - 08-08-13 10:37:13

Katelynn Blake napisał:

Annabeth Blake napisał:

Katelynn Blake napisał:


*nie zwracając na niego uwagi podbiega do Ann* wszystko dobrze? *była przerażona*

Chyba tak <mówi, patrząc na swoje ramię. Po ugryzieniu chwilowo nie było śladu> Tak. <wzdycha> A tobie nic się nie stało? <pyta z troską, podnosząc się z ziemi>

*nie zwróciła uwagi na pytanie* ugryzł cię?! *jest zła i przerażona jednocześnie*

Nie wiem <powiedziała niepewnie> Czuję się dobrze. Cholernie wystraszona, ale chyba cała <uśmiechnęła się lekko, ale po chwili spoważniała i zmarszczyła brwi> Boże, Kate, ty krwawisz <dodała po chwili, patrząc na jej głowę>

Katelynn Blake - 08-08-13 10:47:35

Annabeth Blake napisał:

Katelynn Blake napisał:

Annabeth Blake napisał:


Chyba tak <mówi, patrząc na swoje ramię. Po ugryzieniu chwilowo nie było śladu> Tak. <wzdycha> A tobie nic się nie stało? <pyta z troską, podnosząc się z ziemi>

*nie zwróciła uwagi na pytanie* ugryzł cię?! *jest zła i przerażona jednocześnie*

Nie wiem <powiedziała niepewnie> Czuję się dobrze. Cholernie wystraszona, ale chyba cała <uśmiechnęła się lekko, ale po chwili spoważniała i zmarszczyła brwi> Boże, Kate, ty krwawisz <dodała po chwili, patrząc na jej głowę>

nic mi nie będzie, wracajmy do domu *zarządziła* pewnie przywieźli mi już ubrania *wysiliła się na lekki uśmiech*

Annabeth Blake - 08-08-13 10:53:19

Katelynn Blake napisał:

Annabeth Blake napisał:

Katelynn Blake napisał:


*nie zwróciła uwagi na pytanie* ugryzł cię?! *jest zła i przerażona jednocześnie*

Nie wiem <powiedziała niepewnie> Czuję się dobrze. Cholernie wystraszona, ale chyba cała <uśmiechnęła się lekko, ale po chwili spoważniała i zmarszczyła brwi> Boże, Kate, ty krwawisz <dodała po chwili, patrząc na jej głowę>

nic mi nie będzie, wracajmy do domu *zarządziła* pewnie przywieźli mi już ubrania *wysiliła się na lekki uśmiech*

Skoro tak mówisz <powiedziała patrząc na nią niepewnie> Szlag, chyba zgubiłam telefon <dodała po chwili, przeczesując kieszenie. Rozejrzała się dookoła> No trudno, chyba go już nie znajdę <westchnęła i wyszły z lasu>

Amanda Collins - 08-08-13 18:18:26

*podeszła do samego brzegu jeziora, usiadła na wyższym brzegu , zdjęła buty i zanurzyła stopy, myślała.*

DeanWest - 08-08-13 19:13:50

*wjeżdża w głąb lasu wraz z Rosalie, wyłącza muzykę, wychodzi z samochodu i otiwera jej drzwi*

Amanda Collins - 08-08-13 19:16:49

*słysząc w oddali dźwięki osusza stopy, zakłada buty i znika z lasu*

Rosalie Delacure - 08-08-13 19:17:24

DeanWest napisał:

*wjeżdża w głąb lasu wraz z Rosalie, wyłącza muzykę, wychodzi z samochodu i otiwera jej drzwi*

<uśmiechnęła się słodko i wysiadła jednak od razu usłyszała swój telefon >
Przepraszam na chwilę
<wywróciła oczami odebrała rozmawiając z Samuelem>

DeanWest - 08-08-13 19:20:57

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

*wjeżdża w głąb lasu wraz z Rosalie, wyłącza muzykę, wychodzi z samochodu i otiwera jej drzwi*

<uśmiechnęła się słodko i wysiadła jednak od razu usłyszała swój telefon >
Przepraszam na chwilę
<wywróciła oczami odebrała rozmawiając z Samuelem>

Mhm... *mtuknął, wyjął dwa piwa z samochodu i pociągnął ją za rękę nad samo jezioro, gdy rozmawiała*

Rosalie Delacure - 08-08-13 19:22:34

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

*wjeżdża w głąb lasu wraz z Rosalie, wyłącza muzykę, wychodzi z samochodu i otiwera jej drzwi*

<uśmiechnęła się słodko i wysiadła jednak od razu usłyszała swój telefon >
Przepraszam na chwilę
<wywróciła oczami odebrała rozmawiając z Samuelem>

Mhm... *mtuknął, wyjął dwa piwa z samochodu i pociągnął ją za rękę nad samo jezioro, gdy rozmawiała*

Dean przepraszam Cię, ale musimy najpierw coś zrobić
<powiedziała przerażona i wzięła głęboki oddech>
Ann ugryzł wilkołak, muszę jej pomóc zanim...
<potrząsnęła głową nie mogąc nawet dokończyć>

DeanWest - 08-08-13 19:25:48

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<uśmiechnęła się słodko i wysiadła jednak od razu usłyszała swój telefon >
Przepraszam na chwilę
<wywróciła oczami odebrała rozmawiając z Samuelem>

Mhm... *mtuknął, wyjął dwa piwa z samochodu i pociągnął ją za rękę nad samo jezioro, gdy rozmawiała*

Dean przepraszam Cię, ale musimy najpierw coś zrobić
<powiedziała przerażona i wzięła głęboki oddech>
Ann ugryzł wilkołak, muszę jej pomóc zanim...
<potrząsnęła głową nie mogąc nawet dokończyć>

Ann ugryzł wilkołak? *uniósł brwi* Do samochdu *wskazał głową w miejsce, gdzie zostawili samochód, po chwili siedział już przed kierownica*

Rosalie Delacure - 08-08-13 19:28:20

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Mhm... *mtuknął, wyjął dwa piwa z samochodu i pociągnął ją za rękę nad samo jezioro, gdy rozmawiała*

Dean przepraszam Cię, ale musimy najpierw coś zrobić
<powiedziała przerażona i wzięła głęboki oddech>
Ann ugryzł wilkołak, muszę jej pomóc zanim...
<potrząsnęła głową nie mogąc nawet dokończyć>

Ann ugryzł wilkołak? *uniósł brwi* Do samochdu *wskazał głową w miejsce, gdzie zostawili samochód, po chwili siedział już przed kierownica*

Zabiję tego gnoja..
<warknęła wkurzona i szybko znalazła się w samochodzie>

DeanWest - 08-08-13 19:29:58

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Dean przepraszam Cię, ale musimy najpierw coś zrobić
<powiedziała przerażona i wzięła głęboki oddech>
Ann ugryzł wilkołak, muszę jej pomóc zanim...
<potrząsnęła głową nie mogąc nawet dokończyć>

Ann ugryzł wilkołak? *uniósł brwi* Do samochdu *wskazał głową w miejsce, gdzie zostawili samochód, po chwili siedział już przed kierownica*

Zabiję tego gnoja..
<warknęła wkurzona i szybko znalazła się w samochodzie>

*szybko odjechał z lasu*

Megan Archer - 08-08-13 19:55:53

*weszła do lasu stanęła nad brzegiem jeziora . skupiła się na wspomnieniach z nocy gdy pijana zapukała do jakiegoś domu udając że się zgubiła. Przypomniała sobie wspomnienia dziewczyny której dotknęła*  Camille! *zawołała* Camille! *powtórzyła raz jeszcze*

DeanWest - 08-08-13 20:09:35

*wjechał Impalą w głąb lasu, wyszedł z samochodu i otworzył Rosalie drzwi*

Rosalie Delacure - 08-08-13 20:10:40

DeanWest napisał:

*wjechał Impalą w głąb lasu, wyszedł z samochodu i otworzył Rosalie drzwi*

<wysiadając posłała mu szeroki uśmiech>
Już chyba raczej nam nic nie przeszkodzi

DeanWest - 08-08-13 20:12:04

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

*wjechał Impalą w głąb lasu, wyszedł z samochodu i otworzył Rosalie drzwi*

<wysiadając posłała mu szeroki uśmiech>
Już chyba raczej nam nic nie przeszkodzi

Oby... *wywrócił oczami, wyjął dwie butelki piwa i pociągnął Rosalie za rękę nad samo jezioro*

Rosalie Delacure - 08-08-13 20:13:50

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

*wjechał Impalą w głąb lasu, wyszedł z samochodu i otworzył Rosalie drzwi*

<wysiadając posłała mu szeroki uśmiech>
Już chyba raczej nam nic nie przeszkodzi

Oby... *wywrócił oczami, wyjął dwie butelki piwa i pociągnął Rosalie za rękę nad samo jezioro*

Piwo?
<zmrużyła oczy chichocząc>
Chyba nie chcesz mnie upić, hmm?
<uśmiechnęła się słodko>

Camille Belcourt - 08-08-13 20:15:55

Megan Archer napisał:

*weszła do lasu stanęła nad brzegiem jeziora . skupiła się na wspomnieniach z nocy gdy pijana zapukała do jakiegoś domu udając że się zgubiła. Przypomniała sobie wspomnienia dziewczyny której dotknęła*  Camille! *zawołała* Camille! *powtórzyła raz jeszcze*

<pojawian się bezszelestnie za dziewczyną i przygląda jej z rozbawieniem> Ja już jestem duchem, na tym świecie, więc nie musisz sprowadzać mnie po raz kolejny <mówi i wywraca oczami>

DeanWest - 08-08-13 20:16:02

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<wysiadając posłała mu szeroki uśmiech>
Już chyba raczej nam nic nie przeszkodzi

Oby... *wywrócił oczami, wyjął dwie butelki piwa i pociągnął Rosalie za rękę nad samo jezioro*

Piwo?
<zmrużyła oczy chichocząc>
Chyba nie chcesz mnie upić, hmm?
<uśmiechnęła się słodko>

Jedna butelka jeszcze nic nikomu nie zrobiła! *zasmiał się i podał jej jedną butelkę opirając się o drzewo* Wiem, skromnie. Pewnie spodziewałaś się czerwonego wina i kolacji pzy świecach *uśmiechnął się blado i otworzył swoją butelkę*

Rosalie Delacure - 08-08-13 20:17:21

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Oby... *wywrócił oczami, wyjął dwie butelki piwa i pociągnął Rosalie za rękę nad samo jezioro*

Piwo?
<zmrużyła oczy chichocząc>
Chyba nie chcesz mnie upić, hmm?
<uśmiechnęła się słodko>

Jedna butelka jeszcze nic nikomu nie zrobiła! *zasmiał się i podał jej jedną butelkę opirając się o drzewo* Wiem, skromnie. Pewnie spodziewałaś się czerwonego wina i kolacji pzy świecach *uśmiechnął się blado i otworzył swoją butelkę*

<pokręciła przecząco głową>
Jest idealnie
<uśmiechnęła się lekko i otworzyła swoją butelkę upijając od razu kilka łyków>

DeanWest - 08-08-13 20:21:13

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Piwo?
<zmrużyła oczy chichocząc>
Chyba nie chcesz mnie upić, hmm?
<uśmiechnęła się słodko>

Jedna butelka jeszcze nic nikomu nie zrobiła! *zasmiał się i podał jej jedną butelkę opirając się o drzewo* Wiem, skromnie. Pewnie spodziewałaś się czerwonego wina i kolacji pzy świecach *uśmiechnął się blado i otworzył swoją butelkę*

<pokręciła przecząco głową>
Jest idealnie
<uśmiechnęła się lekko i otworzyła swoją butelkę upijając od razu kilka łyków>

*upił trochę piwa* A ty nie wyjeżdżasz nigdzie w te wakacje?

Rosalie Delacure - 08-08-13 20:23:19

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Jedna butelka jeszcze nic nikomu nie zrobiła! *zasmiał się i podał jej jedną butelkę opirając się o drzewo* Wiem, skromnie. Pewnie spodziewałaś się czerwonego wina i kolacji pzy świecach *uśmiechnął się blado i otworzył swoją butelkę*

<pokręciła przecząco głową>
Jest idealnie
<uśmiechnęła się lekko i otworzyła swoją butelkę upijając od razu kilka łyków>

*upił trochę piwa* A ty nie wyjeżdżasz nigdzie w te wakacje?

Byłam już nad morzem
<uśmiechnęła się słodko>
Na samym początku, teraz jadę jutro na koncert i na ostatnie dwa tygodnie do Tunezji się wybieram
<powiedziała i znów napiła się piwa>
A ty kochanie?
<zmrużyła oczy>

DeanWest - 08-08-13 20:25:59

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<pokręciła przecząco głową>
Jest idealnie
<uśmiechnęła się lekko i otworzyła swoją butelkę upijając od razu kilka łyków>

*upił trochę piwa* A ty nie wyjeżdżasz nigdzie w te wakacje?

Byłam już nad morzem
<uśmiechnęła się słodko>
Na samym początku, teraz jadę jutro na koncert i na ostatnie dwa tygodnie do Tunezji się wybieram
<powiedziała i znów napiła się piwa>
A ty kochanie?
<zmrużyła oczy>

Koncert? *uniósł brwi* Ja wyjeżdżam jutro, jak już wiesz *uśmiechnął się*

Rosalie Delacure - 08-08-13 20:27:52

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


*upił trochę piwa* A ty nie wyjeżdżasz nigdzie w te wakacje?

Byłam już nad morzem
<uśmiechnęła się słodko>
Na samym początku, teraz jadę jutro na koncert i na ostatnie dwa tygodnie do Tunezji się wybieram
<powiedziała i znów napiła się piwa>
A ty kochanie?
<zmrużyła oczy>

Koncert? *uniósł brwi* Ja wyjeżdżam jutro, jak już wiesz *uśmiechnął się*

Tak cudownej Florence and the Machine, oraz innych siedemnastu wykonawców
<uśmiechnęła się słodko>

DeanWest - 08-08-13 20:32:22

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Byłam już nad morzem
<uśmiechnęła się słodko>
Na samym początku, teraz jadę jutro na koncert i na ostatnie dwa tygodnie do Tunezji się wybieram
<powiedziała i znów napiła się piwa>
A ty kochanie?
<zmrużyła oczy>

Koncert? *uniósł brwi* Ja wyjeżdżam jutro, jak już wiesz *uśmiechnął się*

Tak cudownej Florence and the Machine, oraz innych siedemnastu wykonawców
<uśmiechnęła się słodko>

*uśmiechnął się i zrobił kolejny łyk piwa* A jak tam sprawy z Jaredem?

Rosalie Delacure - 08-08-13 20:35:01

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Koncert? *uniósł brwi* Ja wyjeżdżam jutro, jak już wiesz *uśmiechnął się*

Tak cudownej Florence and the Machine, oraz innych siedemnastu wykonawców
<uśmiechnęła się słodko>

*uśmiechnął się i zrobił kolejny łyk piwa* A jak tam sprawy z Jaredem?

<wzruszyła ramionami i westchnęła>
Szczerze? Nie mam bladego pojęcia i to mnie martwi... Gdyby wszystko było w porządku to odzywałby się
<opuściła smutna głowę>

DeanWest - 08-08-13 20:36:06

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Tak cudownej Florence and the Machine, oraz innych siedemnastu wykonawców
<uśmiechnęła się słodko>

*uśmiechnął się i zrobił kolejny łyk piwa* A jak tam sprawy z Jaredem?

<wzruszyła ramionami i westchnęła>
Szczerze? Nie mam bladego pojęcia i to mnie martwi... Gdyby wszystko było w porządku to odzywałby się
<opuściła smutna głowę>

Ej, brat się do mnie nie odzywał przez ponad 100 lat, a potem okazało się, że sobie wiedzie całkiem-całkiem życie w Barcelonie! *zaśmiał się*

Rosalie Delacure - 08-08-13 20:37:14

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


*uśmiechnął się i zrobił kolejny łyk piwa* A jak tam sprawy z Jaredem?

<wzruszyła ramionami i westchnęła>
Szczerze? Nie mam bladego pojęcia i to mnie martwi... Gdyby wszystko było w porządku to odzywałby się
<opuściła smutna głowę>

Ej, brat się do mnie nie odzywał przez ponad 100 lat, a potem okazało się, że sobie wiedzie całkiem-całkiem życie w Barcelonie! *zaśmiał się*

Jared nie jest nieśmiertelny, nie mogę czekać ponad sto lat
<pokręciła głową i ponownie westchnęła>

DeanWest - 08-08-13 20:39:37

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<wzruszyła ramionami i westchnęła>
Szczerze? Nie mam bladego pojęcia i to mnie martwi... Gdyby wszystko było w porządku to odzywałby się
<opuściła smutna głowę>

Ej, brat się do mnie nie odzywał przez ponad 100 lat, a potem okazało się, że sobie wiedzie całkiem-całkiem życie w Barcelonie! *zaśmiał się*

Jared nie jest nieśmiertelny, nie mogę czekać ponad sto lat
<pokręciła głową i ponownie westchnęła>

Co za różnica? Tydzień? Sto lat? To prawie to samo! *uśmiechnął się i wziął kolejny łyk piwa*

Rosalie Delacure - 08-08-13 20:46:31

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Ej, brat się do mnie nie odzywał przez ponad 100 lat, a potem okazało się, że sobie wiedzie całkiem-całkiem życie w Barcelonie! *zaśmiał się*

Jared nie jest nieśmiertelny, nie mogę czekać ponad sto lat
<pokręciła głową i ponownie westchnęła>

Co za różnica? Tydzień? Sto lat? To prawie to samo! *uśmiechnął się i wziął kolejny łyk piwa*

Nie Dean, to nie jest to samo
<westchnęła i usiadła na trawie przyciągając do siebie kolana>
On się zestarzeje i umrze, ja będę wiecznie taka...

DeanWest - 08-08-13 20:48:19

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Jared nie jest nieśmiertelny, nie mogę czekać ponad sto lat
<pokręciła głową i ponownie westchnęła>

Co za różnica? Tydzień? Sto lat? To prawie to samo! *uśmiechnął się i wziął kolejny łyk piwa*

Nie Dean, to nie jest to samo
<westchnęła i usiadła na trawie przyciągając do siebie kolana>
On się zestarzeje i umrze, ja będę wiecznie taka...

*westchnął i usiadł obok niej obejmując ją ramieniem* Nie myśl o tym teraz... proszę.

Rosalie Delacure - 08-08-13 20:52:20

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Co za różnica? Tydzień? Sto lat? To prawie to samo! *uśmiechnął się i wziął kolejny łyk piwa*

Nie Dean, to nie jest to samo
<westchnęła i usiadła na trawie przyciągając do siebie kolana>
On się zestarzeje i umrze, ja będę wiecznie taka...

*westchnął i usiadł obok niej obejmując ją ramieniem* Nie myśl o tym teraz... proszę.

To mnie przytłacza, nie poradzę sobie tracąc go
<potrząsnęła głową roztrzęsiona>

DeanWest - 08-08-13 20:55:25

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Nie Dean, to nie jest to samo
<westchnęła i usiadła na trawie przyciągając do siebie kolana>
On się zestarzeje i umrze, ja będę wiecznie taka...

*westchnął i usiadł obok niej obejmując ją ramieniem* Nie myśl o tym teraz... proszę.

To mnie przytłacza, nie poradzę sobie tracąc go
<potrząsnęła głową roztrzęsiona>

*bez słowa pocałował ją w czubek głowy*

Megan Archer - 08-08-13 20:58:03

Camille Belcourt napisał:

Megan Archer napisał:

*weszła do lasu stanęła nad brzegiem jeziora . skupiła się na wspomnieniach z nocy gdy pijana zapukała do jakiegoś domu udając że się zgubiła. Przypomniała sobie wspomnienia dziewczyny której dotknęła*  Camille! *zawołała* Camille! *powtórzyła raz jeszcze*

<pojawian się bezszelestnie za dziewczyną i przygląda jej z rozbawieniem> Ja już jestem duchem, na tym świecie, więc nie musisz sprowadzać mnie po raz kolejny <mówi i wywraca oczami>

Oo.. Camille? Miło w koncu cie poznać. Nie chcialabys odzyskać ciała?

Rosalie Delacure - 08-08-13 21:02:51

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


*westchnął i usiadł obok niej obejmując ją ramieniem* Nie myśl o tym teraz... proszę.

To mnie przytłacza, nie poradzę sobie tracąc go
<potrząsnęła głową roztrzęsiona>

*bez słowa pocałował ją w czubek głowy*

<uśmiechnęła się do niego minimalnie i mocno się w niego wtuliła>
Nie dam sobie rady...

DeanWest - 08-08-13 21:03:38

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


To mnie przytłacza, nie poradzę sobie tracąc go
<potrząsnęła głową roztrzęsiona>

*bez słowa pocałował ją w czubek głowy*

<uśmiechnęła się do niego minimalnie i mocno się w niego wtuliła>
Nie dam sobie rady...

Jesteś silna... Dasz radę, na pewno *uśmiechnął się pocieszająco i pocałował ją*

Camille Belcourt - 08-08-13 21:08:01

Megan Archer napisał:

Camille Belcourt napisał:

Megan Archer napisał:

*weszła do lasu stanęła nad brzegiem jeziora . skupiła się na wspomnieniach z nocy gdy pijana zapukała do jakiegoś domu udając że się zgubiła. Przypomniała sobie wspomnienia dziewczyny której dotknęła*  Camille! *zawołała* Camille! *powtórzyła raz jeszcze*

<pojawian się bezszelestnie za dziewczyną i przygląda jej z rozbawieniem> Ja już jestem duchem, na tym świecie, więc nie musisz sprowadzać mnie po raz kolejny <mówi i wywraca oczami>

Oo.. Camille? Miło w koncu cie poznać. Nie chcialabys odzyskać ciała?

<uniosła brew> Zaczęłaś wywoływać mnie z Tamtej Strony, mając świadomość, że jestem na ziemi <zaplotła ręce na piersi> Wybacz, ale coś nie chce mi się wierzyć, że umiesz przywrócić mi cielesność <westchnęła> Poza tym moje ciało leży bezużyteczne, gdzieś po środku tego lasu. Nie nadaje się.

Rosalie Delacure - 08-08-13 21:10:50

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


*bez słowa pocałował ją w czubek głowy*

<uśmiechnęła się do niego minimalnie i mocno się w niego wtuliła>
Nie dam sobie rady...

Jesteś silna... Dasz radę, na pewno *uśmiechnął się pocieszająco i pocałował ją*

<spojrzała prosto w jego oczy i uśmiechnęła się kiedy ją pocałował>
Spróbuję o tym nie myśleć
<westchnęła>

DeanWest - 08-08-13 21:12:39

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<uśmiechnęła się do niego minimalnie i mocno się w niego wtuliła>
Nie dam sobie rady...

Jesteś silna... Dasz radę, na pewno *uśmiechnął się pocieszająco i pocałował ją*

<spojrzała prosto w jego oczy i uśmiechnęła się kiedy ją pocałował>
Spróbuję o tym nie myśleć
<westchnęła>

I dobrze *szepnął*

Megan Archer - 08-08-13 21:13:14

Camille Belcourt napisał:

Megan Archer napisał:

Camille Belcourt napisał:

<pojawian się bezszelestnie za dziewczyną i przygląda jej z rozbawieniem> Ja już jestem duchem, na tym świecie, więc nie musisz sprowadzać mnie po raz kolejny <mówi i wywraca oczami>

Oo.. Camille? Miło w koncu cie poznać. Nie chcialabys odzyskać ciała?

<uniosła brew> Zaczęłaś wywoływać mnie z Tamtej Strony, mając świadomość, że jestem na ziemi <zaplotła ręce na piersi> Wybacz, ale coś nie chce mi się wierzyć, że umiesz przywrócić mi cielesność <westchnęła> Poza tym moje ciało leży bezużyteczne, gdzieś po środku tego lasu. Nie nadaje się.

Czy ja mówię o tamtym ciele? Jako duch masz swój dawny kształt. Duchy są jak powietrze. Oddalone od siebie rozedrgane cząsteczki. Jak wiesz magia to nie tylko artefakty i księgi. To tez ekspresja. Panowanie nad otoczeniem nie słowem a myślą i uczuciem. Wolą. Czyli jeśli chce to moge. *podparła sie pod boki* i jestem wstanie to zrobić.

Rosalie Delacure - 08-08-13 21:19:36

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Jesteś silna... Dasz radę, na pewno *uśmiechnął się pocieszająco i pocałował ją*

<spojrzała prosto w jego oczy i uśmiechnęła się kiedy ją pocałował>
Spróbuję o tym nie myśleć
<westchnęła>

I dobrze *szepnął*

<spojrzała w niebo wpatrując się w gwiazdy i po chwili zamknęła oczy i wsłuchiwała się w otaczające ją odgłosy>

DeanWest - 08-08-13 21:20:37

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<spojrzała prosto w jego oczy i uśmiechnęła się kiedy ją pocałował>
Spróbuję o tym nie myśleć
<westchnęła>

I dobrze *szepnął*

<spojrzała w niebo wpatrując się w gwiazdy i po chwili zamknęła oczy i wsłuchiwała się w otaczające ją odgłosy>

Dla takich chwil warto...żyć? No nie ważne... *zaśmiał się cicho*

Rosalie Delacure - 08-08-13 21:22:45

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


I dobrze *szepnął*

<spojrzała w niebo wpatrując się w gwiazdy i po chwili zamknęła oczy i wsłuchiwała się w otaczające ją odgłosy>

Dla takich chwil warto...żyć? No nie ważne... *zaśmiał się cicho*

<uśmiechnęła się do niego>
Czuję się jakbym wciąż żyła..

Camille Belcourt - 08-08-13 21:27:14

Megan Archer napisał:

Camille Belcourt napisał:

Megan Archer napisał:


Oo.. Camille? Miło w koncu cie poznać. Nie chcialabys odzyskać ciała?

<uniosła brew> Zaczęłaś wywoływać mnie z Tamtej Strony, mając świadomość, że jestem na ziemi <zaplotła ręce na piersi> Wybacz, ale coś nie chce mi się wierzyć, że umiesz przywrócić mi cielesność <westchnęła> Poza tym moje ciało leży bezużyteczne, gdzieś po środku tego lasu. Nie nadaje się.

Czy ja mówię o tamtym ciele? Jako duch masz swój dawny kształt. Duchy są jak powietrze. Oddalone od siebie rozedrgane cząsteczki. Jak wiesz magia to nie tylko artefakty i księgi. To tez ekspresja. Panowanie nad otoczeniem nie słowem a myślą i uczuciem. Wolą. Czyli jeśli chce to moge. *podparła sie pod boki* i jestem wstanie to zrobić.

Nie wiem, czy jest mi to na rękę <wzruszyła ramionami> Jako duch jestem nieograniczona i wolna, nie skorumpowna śmiertelnym ciałem. Mogę więcej zdziałać i podoba mi się to. <mówi patrząc się na nią kątem oka> Nie masz do zaoferowania nic, na czym by mi zleżało, wiedźmo, a poza tym nie ufam ci . Nie po tym, jak chciałaś mnie wyciszyć w Samuelu.

DeanWest - 08-08-13 21:32:22

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<spojrzała w niebo wpatrując się w gwiazdy i po chwili zamknęła oczy i wsłuchiwała się w otaczające ją odgłosy>

Dla takich chwil warto...żyć? No nie ważne... *zaśmiał się cicho*

<uśmiechnęła się do niego>
Czuję się jakbym wciąż żyła..

Szczerze mówiąc, to gdy stałem się wampirem, poczułem, ze naprawdę żyję. Chociaż jestem martwy *uśmiechnał się*

Megan Archer - 08-08-13 21:34:03

Camille Belcourt napisał:

Megan Archer napisał:

Camille Belcourt napisał:


<uniosła brew> Zaczęłaś wywoływać mnie z Tamtej Strony, mając świadomość, że jestem na ziemi <zaplotła ręce na piersi> Wybacz, ale coś nie chce mi się wierzyć, że umiesz przywrócić mi cielesność <westchnęła> Poza tym moje ciało leży bezużyteczne, gdzieś po środku tego lasu. Nie nadaje się.

Czy ja mówię o tamtym ciele? Jako duch masz swój dawny kształt. Duchy są jak powietrze. Oddalone od siebie rozedrgane cząsteczki. Jak wiesz magia to nie tylko artefakty i księgi. To tez ekspresja. Panowanie nad otoczeniem nie słowem a myślą i uczuciem. Wolą. Czyli jeśli chce to moge. *podparła sie pod boki* i jestem wstanie to zrobić.

Nie wiem, czy jest mi to na rękę <wzruszyła ramionami> Jako duch jestem nieograniczona i wolna, nie skorumpowna śmiertelnym ciałem. Mogę więcej zdziałać i podoba mi się to. <mówi patrząc się na nią kątem oka> Nie masz do zaoferowania nic, na czym by mi zleżało, wiedźmo, a poza tym nie ufam ci . Nie po tym, jak chciałaś mnie wyciszyć w Samuelu.

*wzruszyła ramionami* okej. Nie bede sie upierać. Ale powiem ci że nie trzymam żadnej ze stron.

Rosalie Delacure - 08-08-13 21:34:03

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Dla takich chwil warto...żyć? No nie ważne... *zaśmiał się cicho*

<uśmiechnęła się do niego>
Czuję się jakbym wciąż żyła..

Szczerze mówiąc, to gdy stałem się wampirem, poczułem, ze naprawdę żyję. Chociaż jestem martwy *uśmiechnał się*

<spojrzała w jego oczy>
Bo nie miałeś już prawie żadnych ograniczeń
<zachichotała>

DeanWest - 08-08-13 21:39:48

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<uśmiechnęła się do niego>
Czuję się jakbym wciąż żyła..

Szczerze mówiąc, to gdy stałem się wampirem, poczułem, ze naprawdę żyję. Chociaż jestem martwy *uśmiechnał się*

<spojrzała w jego oczy>
Bo nie miałeś już prawie żadnych ograniczeń
<zachichotała>

No właśnie! *zasmiał się*

Camille Belcourt - 08-08-13 21:40:31

Megan Archer napisał:

Camille Belcourt napisał:

Megan Archer napisał:


Czy ja mówię o tamtym ciele? Jako duch masz swój dawny kształt. Duchy są jak powietrze. Oddalone od siebie rozedrgane cząsteczki. Jak wiesz magia to nie tylko artefakty i księgi. To tez ekspresja. Panowanie nad otoczeniem nie słowem a myślą i uczuciem. Wolą. Czyli jeśli chce to moge. *podparła sie pod boki* i jestem wstanie to zrobić.

Nie wiem, czy jest mi to na rękę <wzruszyła ramionami> Jako duch jestem nieograniczona i wolna, nie skorumpowna śmiertelnym ciałem. Mogę więcej zdziałać i podoba mi się to. <mówi patrząc się na nią kątem oka> Nie masz do zaoferowania nic, na czym by mi zleżało, wiedźmo, a poza tym nie ufam ci . Nie po tym, jak chciałaś mnie wyciszyć w Samuelu.

*wzruszyła ramionami* okej. Nie bede sie upierać. Ale powiem ci że nie trzymam żadnej ze stron.

<prychnęła> Gdzie się podziały stare, dobre czarownice, gardzące takimi wynaturzeniami, jakimi są wampiry? <spytała sama siebie i pokręciła głową> Nie uznaję bezstronności. Jesteś ze mną, albo przeciwko mnie <odrwóciła się do niej plecami> Radzę ci się dobrze nad tym zastanowić, zanim kolejny raz mnie wezwiesz <dodała przez ramię i zniknęła>

Megan Archer - 08-08-13 21:43:09

Camille Belcourt napisał:

Megan Archer napisał:

Camille Belcourt napisał:


Nie wiem, czy jest mi to na rękę <wzruszyła ramionami> Jako duch jestem nieograniczona i wolna, nie skorumpowna śmiertelnym ciałem. Mogę więcej zdziałać i podoba mi się to. <mówi patrząc się na nią kątem oka> Nie masz do zaoferowania nic, na czym by mi zleżało, wiedźmo, a poza tym nie ufam ci . Nie po tym, jak chciałaś mnie wyciszyć w Samuelu.

*wzruszyła ramionami* okej. Nie bede sie upierać. Ale powiem ci że nie trzymam żadnej ze stron.

<prychnęła> Gdzie się podziały stare, dobre czarownice, gardzące takimi wynaturzeniami, jakimi są wampiry? <spytała sama siebie i pokręciła głową> Nie uznaję bezstronności. Jesteś ze mną, albo przeciwko mnie <odrwóciła się do niej plecami> Radzę ci się dobrze nad tym zastanowić, zanim kolejny raz mnie wezwiesz <dodała przez ramię i zniknęła>

Nie mam pojęcia *pokręciła głową, a gdy zniknęła Camille dodała* sama byłam szkolona na łowcę, więc chyba będe z tobą. *uśmiechnęła się i poszła do miasta*

Rosalie Delacure - 08-08-13 21:49:02

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Szczerze mówiąc, to gdy stałem się wampirem, poczułem, ze naprawdę żyję. Chociaż jestem martwy *uśmiechnał się*

<spojrzała w jego oczy>
Bo nie miałeś już prawie żadnych ograniczeń
<zachichotała>

No właśnie! *zasmiał się*

Często myślę o tym wszystkim i karcę siebie za to, że się z nią spotkałam, wszystko dla mnie byłoby inne
<westchnęła i pokręciła głową>
Bo to jakiś całkiem inny świat, jestem taka szybka, silna... Nie rozumiem tego

DeanWest - 08-08-13 21:54:07

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<spojrzała w jego oczy>
Bo nie miałeś już prawie żadnych ograniczeń
<zachichotała>

No właśnie! *zasmiał się*

Często myślę o tym wszystkim i karcę siebie za to, że się z nią spotkałam, wszystko dla mnie byłoby inne
<westchnęła i pokręciła głową>
Bo to jakiś całkiem inny świat, jestem taka szybka, silna... Nie rozumiem tego

Nikt tak młody jak ty tego nie rozumie *uśmiechnął się pocieszająco* Ja kilka lat zastanawiłam się nad sensem tego wszystkiego

Rosalie Delacure - 08-08-13 21:56:16

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


No właśnie! *zasmiał się*

Często myślę o tym wszystkim i karcę siebie za to, że się z nią spotkałam, wszystko dla mnie byłoby inne
<westchnęła i pokręciła głową>
Bo to jakiś całkiem inny świat, jestem taka szybka, silna... Nie rozumiem tego

Nikt tak młody jak ty tego nie rozumie *uśmiechnął się pocieszająco* Ja kilka lat zastanawiłam się nad sensem tego wszystkiego

I znowu poruszamy kwestię mojego wieku?
<zachichotała i zmrużyła oczy>
Nazwij mnie młodą, a wylądujesz w jeziorze
<uśmiechnęła się niewinnie>

DeanWest - 08-08-13 21:59:32

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Często myślę o tym wszystkim i karcę siebie za to, że się z nią spotkałam, wszystko dla mnie byłoby inne
<westchnęła i pokręciła głową>
Bo to jakiś całkiem inny świat, jestem taka szybka, silna... Nie rozumiem tego

Nikt tak młody jak ty tego nie rozumie *uśmiechnął się pocieszająco* Ja kilka lat zastanawiłam się nad sensem tego wszystkiego

I znowu poruszamy kwestię mojego wieku?
<zachichotała i zmrużyła oczy>
Nazwij mnie młodą, a wylądujesz w jeziorze
<uśmiechnęła się niewinnie>

Nie boję się ciebie, młoda *porszyła zabawnie brwiami*

Rosalie Delacure - 08-08-13 22:07:28

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Nikt tak młody jak ty tego nie rozumie *uśmiechnął się pocieszająco* Ja kilka lat zastanawiłam się nad sensem tego wszystkiego

I znowu poruszamy kwestię mojego wieku?
<zachichotała i zmrużyła oczy>
Nazwij mnie młodą, a wylądujesz w jeziorze
<uśmiechnęła się niewinnie>

Nie boję się ciebie, młoda *porszyła zabawnie brwiami*

<wstała i spojrzała na niego groźnie>
To był błąd staruszku
<wystawiła mu język i stała sobie jakby nigdy nic>

DeanWest - 08-08-13 22:08:51

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


I znowu poruszamy kwestię mojego wieku?
<zachichotała i zmrużyła oczy>
Nazwij mnie młodą, a wylądujesz w jeziorze
<uśmiechnęła się niewinnie>

Nie boję się ciebie, młoda *porszyła zabawnie brwiami*

<wstała i spojrzała na niego groźnie>
To był błąd staruszku
<wystawiła mu język i stała sobie jakby nigdy nic>

Staruszku? *uniósł brwi* Żartujesz sobie?

Rosalie Delacure - 08-08-13 22:12:53

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Nie boję się ciebie, młoda *porszyła zabawnie brwiami*

<wstała i spojrzała na niego groźnie>
To był błąd staruszku
<wystawiła mu język i stała sobie jakby nigdy nic>

Staruszku? *uniósł brwi* Żartujesz sobie?

Gdzieżbym śmiała staruszku, może Panu wstać pomogę, Pan ma takie stare kości!
<wyciągnęła w jego kierunku rękę ledwo powstrzymując się od śmiechu>

DeanWest - 08-08-13 22:14:55

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<wstała i spojrzała na niego groźnie>
To był błąd staruszku
<wystawiła mu język i stała sobie jakby nigdy nic>

Staruszku? *uniósł brwi* Żartujesz sobie?

Gdzieżbym śmiała staruszku, może Panu wstać pomogę, Pan ma takie stare kości!
<wyciągnęła w jego kierunku rękę ledwo powstrzymując się od śmiechu>

*uniósł brwi z rozbawieniem i sam wstał bez słowa*

Rosalie Delacure - 08-08-13 22:17:18

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Staruszku? *uniósł brwi* Żartujesz sobie?

Gdzieżbym śmiała staruszku, może Panu wstać pomogę, Pan ma takie stare kości!
<wyciągnęła w jego kierunku rękę ledwo powstrzymując się od śmiechu>

*uniósł brwi z rozbawieniem i sam wstał bez słowa*

<zachichotała i podeszła do niego mocno się przytulając>
Wiesz, ja lubię starszych
<mrugnęła do niego i szybko ściągnęła z niego kurtkę>
Nie chcę byś znów był na mnie zły jak będziesz mokry
<uśmiechnęła się niewinnie>

DeanWest - 08-08-13 22:18:51

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Gdzieżbym śmiała staruszku, może Panu wstać pomogę, Pan ma takie stare kości!
<wyciągnęła w jego kierunku rękę ledwo powstrzymując się od śmiechu>

*uniósł brwi z rozbawieniem i sam wstał bez słowa*

<zachichotała i podeszła do niego mocno się przytulając>
Wiesz, ja lubię starszych
<mrugnęła do niego i szybko ściągnęła z niego kurtkę>
Nie chcę byś znów był na mnie zły jak będziesz mokry
<uśmiechnęła się niewinnie>

O nie, nie, nie, nie, nie! *zaśmiał się* Wiesz, że nie znoszę wody!

Rosalie Delacure - 08-08-13 22:22:43

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


*uniósł brwi z rozbawieniem i sam wstał bez słowa*

<zachichotała i podeszła do niego mocno się przytulając>
Wiesz, ja lubię starszych
<mrugnęła do niego i szybko ściągnęła z niego kurtkę>
Nie chcę byś znów był na mnie zły jak będziesz mokry
<uśmiechnęła się niewinnie>

O nie, nie, nie, nie, nie! *zaśmiał się* Wiesz, że nie znoszę wody!

Wiesz, że nie znoszę jak mówisz na mnie młoda, a jednak to zrobiłeś
<zachichotała i położyła jego kurtkę z boku mocno się do niego przytulając, spojrzała w jego oczy i pocałowała go namiętnie zawieszając ręce na jego szyi>

DeanWest - 08-08-13 22:27:17

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<zachichotała i podeszła do niego mocno się przytulając>
Wiesz, ja lubię starszych
<mrugnęła do niego i szybko ściągnęła z niego kurtkę>
Nie chcę byś znów był na mnie zły jak będziesz mokry
<uśmiechnęła się niewinnie>

O nie, nie, nie, nie, nie! *zaśmiał się* Wiesz, że nie znoszę wody!

Wiesz, że nie znoszę jak mówisz na mnie młoda, a jednak to zrobiłeś
<zachichotała i położyła jego kurtkę z boku mocno się do niego przytulając, spojrzała w jego oczy i pocałowała go namiętnie zawieszając ręce na jego szyi>

*odwzajemnił pocałunek, po chwili zaczął ją całować po szyi*

Rosalie Delacure - 08-08-13 22:30:57

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


O nie, nie, nie, nie, nie! *zaśmiał się* Wiesz, że nie znoszę wody!

Wiesz, że nie znoszę jak mówisz na mnie młoda, a jednak to zrobiłeś
<zachichotała i położyła jego kurtkę z boku mocno się do niego przytulając, spojrzała w jego oczy i pocałowała go namiętnie zawieszając ręce na jego szyi>

*odwzajemnił pocałunek, po chwili zaczął ją całować po szyi*

<odchyliła lekko szyję pozwalając mu się tam całować jednak po chwili ujęła jego twarz w dłonie i uniosła by spojrzał w jej oczy, uśmiechnęła się lekko i znów go pocałowała by podczas tego pocałunku popchnąć go tak by znaleźli się w jeziorze>

DeanWest - 08-08-13 22:32:18

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Wiesz, że nie znoszę jak mówisz na mnie młoda, a jednak to zrobiłeś
<zachichotała i położyła jego kurtkę z boku mocno się do niego przytulając, spojrzała w jego oczy i pocałowała go namiętnie zawieszając ręce na jego szyi>

*odwzajemnił pocałunek, po chwili zaczął ją całować po szyi*

<odchyliła lekko szyję pozwalając mu się tam całować jednak po chwili ujęła jego twarz w dłonie i uniosła by spojrzał w jej oczy, uśmiechnęła się lekko i znów go pocałowała by podczas tego pocałunku popchnąć go tak by znaleźli się w jeziorze>

*w wampirzym tempie znalazł się z powrotem na lądzie i ściagnął brwi* Podstęp, tak?

Rosalie Delacure - 08-08-13 22:35:55

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


*odwzajemnił pocałunek, po chwili zaczął ją całować po szyi*

<odchyliła lekko szyję pozwalając mu się tam całować jednak po chwili ujęła jego twarz w dłonie i uniosła by spojrzał w jej oczy, uśmiechnęła się lekko i znów go pocałowała by podczas tego pocałunku popchnąć go tak by znaleźli się w jeziorze>

*w wampirzym tempie znalazł się z powrotem na lądzie i ściagnął brwi* Podstęp, tak?

<wywróciła oczami i w mgnieniu oka znalazła się tuż przed nim uśmiechając się niewinnie i znów go całując>

DeanWest - 08-08-13 22:48:29

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<odchyliła lekko szyję pozwalając mu się tam całować jednak po chwili ujęła jego twarz w dłonie i uniosła by spojrzał w jej oczy, uśmiechnęła się lekko i znów go pocałowała by podczas tego pocałunku popchnąć go tak by znaleźli się w jeziorze>

*w wampirzym tempie znalazł się z powrotem na lądzie i ściagnął brwi* Podstęp, tak?

<wywróciła oczami i w mgnieniu oka znalazła się tuż przed nim uśmiechając się niewinnie i znów go całując>

Muszę już wracać, wyjeżdżam z samego rana *powiedział ubierając kurtkę*

Rosalie Delacure - 08-08-13 22:52:36

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


*w wampirzym tempie znalazł się z powrotem na lądzie i ściagnął brwi* Podstęp, tak?

<wywróciła oczami i w mgnieniu oka znalazła się tuż przed nim uśmiechając się niewinnie i znów go całując>

Muszę już wracać, wyjeżdżam z samego rana *powiedział ubierając kurtkę*

Zostawiasz mnie samą na dwa tygodnie
<westchnęła>
Będę tęsknić..

DeanWest - 08-08-13 22:54:59

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<wywróciła oczami i w mgnieniu oka znalazła się tuż przed nim uśmiechając się niewinnie i znów go całując>

Muszę już wracać, wyjeżdżam z samego rana *powiedział ubierając kurtkę*

Zostawiasz mnie samą na dwa tygodnie
<westchnęła>
Będę tęsknić..

Ja też... Nawet nie wiesz, jak bardzo... *westchnął, po chwili wrócili do samochodu, otworzył Rosalie drzwi*

Rosalie Delacure - 08-08-13 22:57:49

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Muszę już wracać, wyjeżdżam z samego rana *powiedział ubierając kurtkę*

Zostawiasz mnie samą na dwa tygodnie
<westchnęła>
Będę tęsknić..

Ja też... Nawet nie wiesz, jak bardzo... *westchnął, po chwili wrócili do samochodu, otworzył Rosalie drzwi*

<westchnęła i bez słowa wsiadła do samochodu>

DeanWest - 08-08-13 23:04:41

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Zostawiasz mnie samą na dwa tygodnie
<westchnęła>
Będę tęsknić..

Ja też... Nawet nie wiesz, jak bardzo... *westchnął, po chwili wrócili do samochodu, otworzył Rosalie drzwi*

<westchnęła i bez słowa wsiadła do samochodu>

*odjechał z lasu*

Avery Saltzman - 09-08-13 09:39:35

*Usiadła pod jakimś drzewem, zamykając oczy.Przypomina jej się Aitor.* Przestań o nim myśleć. *Syknęła sama do siebie.*

Avery Saltzman - 09-08-13 14:20:19

*Opuszcza las.*

Megan Archer - 09-08-13 21:15:22

*Zaparkowała w środku lasu i zostawiła włączone światła. wywlokła ciało dziewczyny z samochodu i ułożyła je na ziemi. wyjęła torbę i wyjęła z niej całą zawartość. worek z solą rozcięła rozkładanym nożem i rozsypała ją dookoła tworząc na ziemi krąg niedomknięty w jednym miejscu. w małym kamiennym kółku rozpaliła ogień. na prowizorycznym rusztowaniu ustawiła miskę i nalała do niej wody. dosypała zioła w odpowiedniej kolejności. gdy wszystko było gotowe dziewczyna akurat się wybudziła. wprowadziła ją w stan hipnozy i kazała jej siedzieć w miejscu. zawołała* Camille!

Camille Belcourt - 09-08-13 21:30:11

Megan Archer napisał:

*Zaparkowała w środku lasu i zostawiła włączone światła. wywlokła ciało dziewczyny z samochodu i ułożyła je na ziemi. wyjęła torbę i wyjęła z niej całą zawartość. worek z solą rozcięła rozkładanym nożem i rozsypała ją dookoła tworząc na ziemi krąg niedomknięty w jednym miejscu. w małym kamiennym kółku rozpaliła ogień. na prowizorycznym rusztowaniu ustawiła miskę i nalała do niej wody. dosypała zioła w odpowiedniej kolejności. gdy wszystko było gotowe dziewczyna akurat się wybudziła. wprowadziła ją w stan hipnozy i kazała jej siedzieć w miejscu. zawołała* Camille!

<pojawia się tuż za dziewczyną> Jestem <mówi i patrzy się na krąg i ognisko> Wszystko gotowe? Zaczynajmy.

Megan Archer - 09-08-13 21:36:26

*zamknęła krąg z soli i wyszeptala zaklęcie ochronne* nikt nie wejdzie sie do krę  gu. Nawet szalony wilk. Wiec teraz juz wszystko gotowe. Najpierw przywróce ci dawne ciało zeby moć zamienić wasze dusze i ciała. Gdy to zrobię zabije ją w twoim dawnym ciele i wszystko będzie gotowe. *popatrzyła na ducha* zrozumialas wszystko? Jestes Pewna ze tego chcesz?

Camille Belcourt - 09-08-13 21:53:22

Tak, tak, zaczynajmy już <powiedziała znudzonym głosem i zamknęła oczy> Rób swoje.

Megan Archer - 09-08-13 22:09:18

*skupiła się na duchu i na gdzieś zakopanym ciele. Zaczęła szeptać zaklęcie. gdy skończyła podeszła do Camille i wzięła ją za rękę. podprowadziła ją do zahipnotyzowanej dziewczyny i kazała Camille polożyć się na ziemi. Każdej z nich dała do napicia cię naparu z ziół, który wcześniej przygotowała. Odstawiła gliniana miskę i usiadła między dziewcynami. położyła im dłonie nad sercami. W jednej chwili oba się zatrzymały by po chwili ruszyć nowym rytmem. Każde starowane innym umysłem.* i jak ci się podoba? *zwróciła się do Camille w innym ciele*

Camille Belcourt - 09-08-13 22:13:05

<podniosła się z ziemi> Miło jest znów oddychać <uśmiechnęła się lekko> Dziękuję <powiedziała to słowo z wielki trudem i od razu się skrzywiła>

Megan Archer - 09-08-13 22:16:07

*kiwnęła głową * proszę bardzo. **gdy to poweidziala podeszła do "starej Camille" i skręciła jej kark. Potem wypowiedziała zaklęcie i przerwała krąg.* możesz isc. Ale mam dla ciebie kilka wskazówek.

Camille Belcourt - 09-08-13 22:19:29

Wskazówek? <uniosła brew> To znaczy?

Megan Archer - 09-08-13 22:34:23

Umysł masz wciąż silny i obronisz sie przez hipnoze. Ale ciało jest słabsze. Musisz ćwiczyć dzień i noc. W nocy polecam świadome sny. Naprawdę działają.

Camille Belcourt - 09-08-13 22:44:46

Świadome sny? Nie słyszałam o czymś takim <wzruszyła lekko ramionami, ukrywając zaciekawienie> Jak to działa?

Megan Archer - 09-08-13 22:52:44

We śnie jeśli ciągiem czytasz jeden tekst jest on spójny, gdy przerwiesz i będziesz próbowała wrócić do konkretnego fragmentu będzie inaczej brzmiał. *usiadła na ziemi* Jak sprawdzisz godzinę we śnie w odstępie choćby kilku sekund czas może się różnić nawet o godziny. Zeby zacząć świadomie śnić najłatwiej jest robiąc testy rzeczywistości. W ciągu dnia sprawdzasz kilkakrotnie np. godzinę. *popatrzyła na swój zegarek a później na Camille* Wyrabiasz sobie w ten sposób nawyk zakodowany w podświadomości. We śnie ten nawyk da o sobie znać. sprawdzisz godzinę dwa razy, nie będzie się zgadzał mózg zorientuje się, że to jest sen. będizesz mogła nad tym panować. Mózg nauczy się odróżniać sen od rzeczywistości, a ty będziesz świadomie ćwiczyć nawet gdy śpisz.
(powiedz, że nie pisałam tego bez potrzeby..)

Camille Belcourt - 09-08-13 23:05:28

<marszczy brwi, słuchając jej uważnie> A jak to się odbije na rzeczywistości? <spytała po chwili> To znaczy, czy nabyte podczas snu umiejętności, przeniosą się potem do realu? <uniosła brwi>
(oglądałaś Incepcję? xD)

Megan Archer - 09-08-13 23:09:59

Camille Belcourt napisał:

<marszczy brwi, słuchając jej uważnie> A jak to się odbije na rzeczywistości? <spytała po chwili> To znaczy, czy nabyte podczas snu umiejętności, przeniosą się potem do realu? <uniosła brwi>
(oglądałaś Incepcję? xD)

Najlepsze jest to, ze tak. Sama tak trenowałam przez jakoś czas.

(tak xD ale to są fakty. Jeszcze nie próbowałam)

Camille Belcourt - 09-08-13 23:21:22

No to może warto spróbować <powiedziała, przechadzając się po plaży. Zaczęła grzebać w swoich kieszeniach. Wyciągnęła portfel i dowód osobisty> Theresa Gale <przeczytała nazwisko dziewczyny, do której należało to ciało> Rodzice jej nie kochali czy jak? To imię jest beznadziejne, ale może uda się je jakoś sensownie skrócić. <mruknęła bardziej do siebie> Może Tessa? <uniosła brew i westchnęła. Schowała portfel z powrotem do kieszeni> Będę się już zbierać <powiedziała głośniej i po chwili wyszła bez konkretniejszego pożegnania>

Megan Archer - 09-08-13 23:26:24

*kiwnęła głową. Gdy Camille "Tessa" odchodziła krzyknęła za nią* powodzenia *ciało wrzuciła do wody. Zebrała rzeczy i zgasila ognisko; wsiadła do auta, które zostawiła pózniej w mieście i zniknęła. Udała sie do domu*

Camille Belcourt - 10-08-13 15:18:04

<przychodzi do lasu, biega, wzmacniając kondycję>

Camille Belcourt - 10-08-13 20:16:16

Camille Belcourt napisał:

<przychodzi do lasu, biega, wzmacniając kondycję>

<kończy ćwiczyć, wychodzi>

Danielle Carter - 10-08-13 22:11:23

*Wchodzi głęboko do lasu, rozciąga się, związuje włosy i zaczyna biegać*

Danielle Carter - 11-08-13 10:49:35

WCZORAJ: *Przestaje biegać, wraca do domu*

Lucy Shoots - 11-08-13 15:23:59

*wchodzi rozglądając się i idzie w kierunku pomostu. Dochodzi na sam jego koniec, zdejmuje buty i siada mocząc nogi w wodzie, upija trochę kawy*

Hunter Jones - 11-08-13 16:07:31

Lucy Shoots napisał:

*wchodzi rozglądając się i idzie w kierunku pomostu. Dochodzi na sam jego koniec, zdejmuje buty i siada mocząc nogi w wodzie, upija trochę kawy*

< Przyszedł, wszedł na pomost i usiadł obok nieznajomej.> Witam.

Lucy Shoots - 11-08-13 16:23:21

*przenosi wzrok na chłopaka* Cześć. Jestem.. Lucy. *uśmiecha się niepewnie*

Hunter Jones - 11-08-13 16:27:31

Miło mi cię poznać Lucy < Uśmiechnął się arogancko> Możesz mówić do mnie Jacob.

Lucy Shoots - 11-08-13 16:46:18

Jacob. *unosi kącik ust* Nigdy wcześniej cię tu nie widziałam. Dopiero się wprowadziłeś?

Lucy Shoots - 11-08-13 16:48:22

Jacob. *unosi kącik ust* Nigdy wcześniej cię tu nie widziałam. Dopiero się wprowadziłeś?

Lucy Shoots - 11-08-13 16:49:16

Jacob. *unosi kącik ust* Nigdy wcześniej cię tu nie widziałam. Dopiero się wprowadziłeś?

Hunter Jones - 11-08-13 16:49:23

Wprowadziłem się wczoraj. < Wzruszył ramionami i spojrzał kątem oka na dziewczynę.> A ty ? Długo tu mieszkasz ?

Lucy Shoots - 11-08-13 16:53:34

Chyba już dwa tygodnie. *przygryza wargę* Gubię się w czasie. *uśmiecha się lekko* (przepraszam, net tu mi bardzo wolno chodzi ;/)

Lucy Shoots - 11-08-13 16:54:43

Chyba już dwa tygodnie. *przygryza wargę* Gubię się w czasie. *uśmiecha się lekko* (przepraszam, net tu mi bardzo wolno chodzi ;/)

Hunter Jones - 11-08-13 16:56:47

< Pokiwał głową.> Opowiesz mi coś o sobie ? < Uniósł brwi>

( Spoko ;) )

Lucy Shoots - 11-08-13 17:01:42

Znam tu niewiele osób. Wciąż próbuje się zaklimatyzować. mam małe mieszkanie. Całkiem przytulne. *uśmiecha się lekko* A ty? opowiesz mi coś o sobie?

Hunter Jones - 11-08-13 17:04:54

< Przełknął ślinę>  Urodziłem się w Londynie, przyjechałem tu do wujka no i poznałem już kilka pięknych dam.

Lucy Shoots - 11-08-13 17:07:18

Piękne damy, tak? *śmieje się pod nosem* Jak ci idą łowy w takim razie? *unosi kącik ust*

Hunter Jones - 11-08-13 17:13:33

< Spojrzał na nią > Łowy ? < Zmarszczył brwi> A w takim sensie łowy< Uśmiechnął się sztucznie, wzruszył ramionami > Na razie nie mam nikogo na oku.

Lucy Shoots - 11-08-13 17:17:36

Łowy.. miałam na myśli wybieranie dziewczyn, czy rzucanie spojrzeń niczym amorek. *uśmiecha się szeroko* Więc jaki jest twój typ? *spogląda na niego, macha lekko nogami w wodzie*

Hunter Jones - 11-08-13 17:20:21

Nie mam żadnego typu. < Westchnął > I tak nie przyjechałem tu po to żeby znaleźć wybrankę serca.

Lucy Shoots - 11-08-13 17:23:25

Też nie dlatego się tu znalazłam. *wzrusza ramionami* Więc co tak naprawdę tu robisz? *przenosi na niego wzrok, przygląda mu się*

Hunter Jones - 11-08-13 17:27:06

Już ci mówiłem przyjechałem do wujka < Skłamał ale nie dał po sobie tego poznać.>

Lucy Shoots - 11-08-13 17:29:24

Potrzebuje opieki? Z drugiej strony miło jest mieć jakąś rodzinę. *wymusza blady uśmiech, odwraca wzrok*

Hunter Jones - 11-08-13 17:34:18

< Zmarszczył brwi> Muszę już iść, do zobaczenia. < Wstał i wyszedł>

Lucy Shoots - 11-08-13 17:36:13

*przygryza wargę i przygląda się tafli jeziora*

Lucy Shoots - 11-08-13 18:14:48

*wstaje i wychodzi.*

Tomas Torees - 11-08-13 19:23:59

*Przyszedł i spaceruje po lesie*

Tomas Torees - 11-08-13 20:19:31

*oparł się o drzewo i wziął parę głębszych wdechów. Wyszedł z lasu i skierował się do ogrodu. *

Rosalie Delacure - 11-08-13 20:50:24

<Przybiegła tutaj, usiadła pod drzewem i próbowała się uspokoić, zobaczyła jakiegoś przechodnia i zaatakowała go, jednak nie zrobiła mu krzywdy, w końcu Christoph ją o to prosił, puściła go i zahipnotyzowała, potem wróciła na swoje miejsce>

Rosalie Delacure - 11-08-13 22:33:53

<Wychodzi z lasu>

Danielle Carter - 12-08-13 09:49:04

*Wchodzi do lasu, biega.*

Danielle Carter - 12-08-13 13:43:06

*Przestaje w końcu biegać. Wyczerpana wlecze się do kawiarni*

Diego Torees - 12-08-13 18:32:17

<Wszedł, usiadł na piasku i przyglądał się wodzie.>

Nicolette Rousseau - 12-08-13 20:27:46

Diego Torees napisał:

<Wszedł, usiadł na piasku i przyglądał się wodzie.>

*wchodzi, zauważa Diego i chwilę stoi nie ruchomo zastanawiając się, czy podejść do chłopaka, w końcu podejmuje decyzje i podchodzi do niego* Hej *mówi nie pewnie i uśmiecha się lekko*

Diego Torees - 12-08-13 20:34:28

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:

<Wszedł, usiadł na piasku i przyglądał się wodzie.>

*wchodzi, zauważa Diego i chwilę stoi nie ruchomo zastanawiając się, czy podejść do chłopaka, w końcu podejmuje decyzje i podchodzi do niego* Hej *mówi nie pewnie i uśmiecha się lekko*

<Uniósł wzrok, spojrzał na Nicole.> Znowu zamierzasz mnie torturować... wystarczy, że już mam kilka szwów. I jeszcze do tego ten cholerny gips. <
< Westchnął >

Nicolette Rousseau - 12-08-13 20:37:48

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:

<Wszedł, usiadł na piasku i przyglądał się wodzie.>

*wchodzi, zauważa Diego i chwilę stoi nie ruchomo zastanawiając się, czy podejść do chłopaka, w końcu podejmuje decyzje i podchodzi do niego* Hej *mówi nie pewnie i uśmiecha się lekko*

<Uniósł wzrok, spojrzał na Nicole.> Znowu zamierzasz mnie torturować... wystarczy, że już mam kilka szwów. I jeszcze do tego ten cholerny gips. <
< Westchnął >

Chciałam tylko przeprosić *powiedziała cicho*

Diego Torees - 12-08-13 20:40:21

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


*wchodzi, zauważa Diego i chwilę stoi nie ruchomo zastanawiając się, czy podejść do chłopaka, w końcu podejmuje decyzje i podchodzi do niego* Hej *mówi nie pewnie i uśmiecha się lekko*

<Uniósł wzrok, spojrzał na Nicole.> Znowu zamierzasz mnie torturować... wystarczy, że już mam kilka szwów. I jeszcze do tego ten cholerny gips. <
< Westchnął >

Chciałam tylko przeprosić *powiedziała cicho*

Przeprosić ? < Uniósł brwi>

Nicolette Rousseau - 12-08-13 20:41:40

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:


<Uniósł wzrok, spojrzał na Nicole.> Znowu zamierzasz mnie torturować... wystarczy, że już mam kilka szwów. I jeszcze do tego ten cholerny gips. <
< Westchnął >

Chciałam tylko przeprosić *powiedziała cicho*

Przeprosić ? < Uniósł brwi>

tak przeprosić *powiedziała pewnie* Ale jeśli nie chcesz, zebym tu była to mogę już pójść *westchnęła*

Diego Torees - 12-08-13 20:43:42

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Chciałam tylko przeprosić *powiedziała cicho*

Przeprosić ? < Uniósł brwi>

tak przeprosić *powiedziała pewnie* Ale jeśli nie chcesz, zebym tu była to mogę już pójść *westchnęła*

Włączyłaś uczucia... < Przyglądał się jej> Możesz zostać.

Nicolette Rousseau - 12-08-13 20:44:39

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:


Przeprosić ? < Uniósł brwi>

tak przeprosić *powiedziała pewnie* Ale jeśli nie chcesz, zebym tu była to mogę już pójść *westchnęła*

Włączyłaś uczucia... < Przyglądał się jej> Możesz zostać.

Jak to poznałeś? *spojrzała na niego z zaciekawieniem i zmarszczyła brwi*

Diego Torees - 12-08-13 20:47:26

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


tak przeprosić *powiedziała pewnie* Ale jeśli nie chcesz, zebym tu była to mogę już pójść *westchnęła*

Włączyłaś uczucia... < Przyglądał się jej> Możesz zostać.

Jak to poznałeś? *spojrzała na niego z zaciekawieniem i zmarszczyła brwi*

Gdybyś miała je wyłączone to już dawno wrzuciłabyś mnie do jeziora < Uśmiechnął się lekko>

Nicolette Rousseau - 12-08-13 20:50:46

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:


Włączyłaś uczucia... < Przyglądał się jej> Możesz zostać.

Jak to poznałeś? *spojrzała na niego z zaciekawieniem i zmarszczyła brwi*

Gdybyś miała je wyłączone to już dawno wrzuciłabyś mnie do jeziora < Uśmiechnął się lekko>

Nie przesadzaj, nie byłam aż taka zła *usmiechnęła się lekko i usiadła obok chłopaka*

Diego Torees - 12-08-13 20:52:43

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Jak to poznałeś? *spojrzała na niego z zaciekawieniem i zmarszczyła brwi*

Gdybyś miała je wyłączone to już dawno wrzuciłabyś mnie do jeziora < Uśmiechnął się lekko>

Nie przesadzaj, nie byłam aż taka zła *usmiechnęła się lekko i usiadła obok chłopaka*

Nie wcale < pokręcił rozbawiony głową> Nie wiesz jak bardzo się cieszę, że stara Nicole wróciła.

Nicolette Rousseau - 12-08-13 20:53:50

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:

Gdybyś miała je wyłączone to już dawno wrzuciłabyś mnie do jeziora < Uśmiechnął się lekko>

Nie przesadzaj, nie byłam aż taka zła *usmiechnęła się lekko i usiadła obok chłopaka*

Nie wcale < pokręcił rozbawiony głową> Nie wiesz jak bardzo się cieszę, że stara Nicole wróciła.

*zaśmiała się* Też mi miło cię widzieć *uśmiechnęła się* Ale nie myśl że zapomniałam że prawie nie rozsadziłeś mi klatki piersiowej

Diego Torees - 12-08-13 20:56:34

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Nie przesadzaj, nie byłam aż taka zła *usmiechnęła się lekko i usiadła obok chłopaka*

Nie wcale < pokręcił rozbawiony głową> Nie wiesz jak bardzo się cieszę, że stara Nicole wróciła.

*zaśmiała się* Też mi miło cię widzieć *uśmiechnęła się* Ale nie myśl że zapomniałam że prawie nie rozsadziłeś mi klatki piersiowej

Ja przez ciebie mało co nie umarłem w szpitalu < Wzruszył ramionami> Chyba jesteśmy kwita.

Nicolette Rousseau - 12-08-13 21:00:21

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:


Nie wcale < pokręcił rozbawiony głową> Nie wiesz jak bardzo się cieszę, że stara Nicole wróciła.

*zaśmiała się* Też mi miło cię widzieć *uśmiechnęła się* Ale nie myśl że zapomniałam że prawie nie rozsadziłeś mi klatki piersiowej

Ja przez ciebie mało co nie umarłem w szpitalu < Wzruszył ramionami> Chyba jesteśmy kwita.

Chyba *uśmiechnęła się* Co u ciebie?

Diego Torees - 12-08-13 21:03:17

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


*zaśmiała się* Też mi miło cię widzieć *uśmiechnęła się* Ale nie myśl że zapomniałam że prawie nie rozsadziłeś mi klatki piersiowej

Ja przez ciebie mało co nie umarłem w szpitalu < Wzruszył ramionami> Chyba jesteśmy kwita.

Chyba *uśmiechnęła się* Co u ciebie?

Chyba dobrze < Westchnął, przypomniał sobie o kruku i akcie zgonu>

Nicolette Rousseau - 12-08-13 21:04:33

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:


Ja przez ciebie mało co nie umarłem w szpitalu < Wzruszył ramionami> Chyba jesteśmy kwita.

Chyba *uśmiechnęła się* Co u ciebie?

Chyba dobrze < Westchnął, przypomniał sobie o kruku i akcie zgonu>

Chyba? *uniosła brwi uważnie si przyglądając chłopakowi* Czyli coś jest nie tak *westchnęła*

Diego Torees - 12-08-13 21:07:36

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Chyba *uśmiechnęła się* Co u ciebie?

Chyba dobrze < Westchnął, przypomniał sobie o kruku i akcie zgonu>

Chyba? *uniosła brwi uważnie si przyglądając chłopakowi* Czyli coś jest nie tak *westchnęła*

< Wzruszył ramionami, położył się na piasku i patrzył się na gwiazdy.>

Nicolette Rousseau - 12-08-13 21:11:52

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:


Chyba dobrze < Westchnął, przypomniał sobie o kruku i akcie zgonu>

Chyba? *uniosła brwi uważnie si przyglądając chłopakowi* Czyli coś jest nie tak *westchnęła*

< Wzruszył ramionami, położył się na piasku i patrzył się na gwiazdy.>

*obróciła się w jego stronę* Co jest? *zapytała z troską*

Diego Torees - 12-08-13 21:16:39

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Chyba? *uniosła brwi uważnie si przyglądając chłopakowi* Czyli coś jest nie tak *westchnęła*

< Wzruszył ramionami, położył się na piasku i patrzył się na gwiazdy.>

*obróciła się w jego stronę* Co jest? *zapytała z troską*

Nie ważne. < Powiedział cicho>  Czemu włączyłaś uczucia ?

Nicolette Rousseau - 12-08-13 21:21:01

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:


< Wzruszył ramionami, położył się na piasku i patrzył się na gwiazdy.>

*obróciła się w jego stronę* Co jest? *zapytała z troską*

Nie ważne. < Powiedział cicho>  Czemu włączyłaś uczucia ?

Dopóki ty mi nie powiesz, ja też ci nic nie powiem *powiedziała spokojnie i oparła się rękami o piasek*

Diego Torees - 12-08-13 21:23:48

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


*obróciła się w jego stronę* Co jest? *zapytała z troską*

Nie ważne. < Powiedział cicho>  Czemu włączyłaś uczucia ?

Dopóki ty mi nie powiesz, ja też ci nic nie powiem *powiedziała spokojnie i oparła się rękami o piasek*

< Przełknął ślinę> Wczoraj pod moim domem znalazłem kruka z aktem zgonu. < Usiadł >

Nicolette Rousseau - 12-08-13 21:25:33

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:


Nie ważne. < Powiedział cicho>  Czemu włączyłaś uczucia ?

Dopóki ty mi nie powiesz, ja też ci nic nie powiem *powiedziała spokojnie i oparła się rękami o piasek*

< Przełknął ślinę> Wczoraj pod moim domem znalazłem kruka z aktem zgonu. < Usiadł >

Aktem zgonu? *zmarszczyła brwi* Czyim?

Diego Torees - 12-08-13 21:27:40

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Dopóki ty mi nie powiesz, ja też ci nic nie powiem *powiedziała spokojnie i oparła się rękami o piasek*

< Przełknął ślinę> Wczoraj pod moim domem znalazłem kruka z aktem zgonu. < Usiadł >

Aktem zgonu? *zmarszczyła brwi* Czyim?

Chyba Raven. < Spojrzał na Nicole> Dziewczyny która mnie wykorzystała. Dziewczyny która widziałaś w barze.

Nicolette Rousseau - 12-08-13 21:30:43

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:

< Przełknął ślinę> Wczoraj pod moim domem znalazłem kruka z aktem zgonu. < Usiadł >

Aktem zgonu? *zmarszczyła brwi* Czyim?

Chyba Raven. < Spojrzał na Nicole> Dziewczyny która mnie wykorzystała. Dziewczyny która widziałaś w barze.

*spojrzała na niego i przez chwilę nie wiedziała co powiedzieć* Na pewno nie jest prawdziwy *wysiliła się na uśmiech*

Diego Torees - 12-08-13 21:33:35

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Aktem zgonu? *zmarszczyła brwi* Czyim?

Chyba Raven. < Spojrzał na Nicole> Dziewczyny która mnie wykorzystała. Dziewczyny która widziałaś w barze.

*spojrzała na niego i przez chwilę nie wiedziała co powiedzieć* Na pewno nie jest prawdziwy *wysiliła się na uśmiech*

Nie wiadomo  od dawna nie widziałem tej dziewczyny w mieście. < Złapał się za włosy> To moja wina, że nie żyje.

Nicolette Rousseau - 12-08-13 21:37:58

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:


Chyba Raven. < Spojrzał na Nicole> Dziewczyny która mnie wykorzystała. Dziewczyny która widziałaś w barze.

*spojrzała na niego i przez chwilę nie wiedziała co powiedzieć* Na pewno nie jest prawdziwy *wysiliła się na uśmiech*

Nie wiadomo  od dawna nie widziałem tej dziewczyny w mieście. < Złapał się za włosy> To moja wina, że nie żyje.

Moze po prostu wyjechała *spojrzała na niego z troską* A ktoś to wykorzystał

Diego Torees - 12-08-13 21:44:59

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


*spojrzała na niego i przez chwilę nie wiedziała co powiedzieć* Na pewno nie jest prawdziwy *wysiliła się na uśmiech*

Nie wiadomo  od dawna nie widziałem tej dziewczyny w mieście. < Złapał się za włosy> To moja wina, że nie żyje.

Moze po prostu wyjechała *spojrzała na niego z troską* A ktoś to wykorzystał

Dobra nie gadajmy już o tym < Wziął głęboki oddech> Teraz ty mi powiedz czemu włączyłaś uczucia.

Nicolette Rousseau - 12-08-13 21:46:11

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:


Nie wiadomo  od dawna nie widziałem tej dziewczyny w mieście. < Złapał się za włosy> To moja wina, że nie żyje.

Moze po prostu wyjechała *spojrzała na niego z troską* A ktoś to wykorzystał

Dobra nie gadajmy już o tym < Wziął głęboki oddech> Teraz ty mi powiedz czemu włączyłaś uczucia.

nie ważne *westchnęła przyglądając się tafli jeziora*

Diego Torees - 12-08-13 21:47:03

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Moze po prostu wyjechała *spojrzała na niego z troską* A ktoś to wykorzystał

Dobra nie gadajmy już o tym < Wziął głęboki oddech> Teraz ty mi powiedz czemu włączyłaś uczucia.

nie ważne *westchnęła przyglądając się tafli jeziora*

Jak chcesz < Spojrzał na nią> Przepraszam że cię pocałowałem.

Nicolette Rousseau - 12-08-13 21:52:39

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:


Dobra nie gadajmy już o tym < Wziął głęboki oddech> Teraz ty mi powiedz czemu włączyłaś uczucia.

nie ważne *westchnęła przyglądając się tafli jeziora*

Jak chcesz < Spojrzał na nią> Przepraszam że cię pocałowałem.

Sprowokowałam cię *powiedziała cicho i spojrzała na swoje ręce*

Diego Torees - 12-08-13 21:56:47

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


nie ważne *westchnęła przyglądając się tafli jeziora*

Jak chcesz < Spojrzał na nią> Przepraszam że cię pocałowałem.

Sprowokowałam cię *powiedziała cicho i spojrzała na swoje ręce*

Ale zrobiłem to chociaż nie musiałem < Podrapał się po głowie> Zaraz powinienem iść.

Nicolette Rousseau - 12-08-13 21:58:32

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:


Jak chcesz < Spojrzał na nią> Przepraszam że cię pocałowałem.

Sprowokowałam cię *powiedziała cicho i spojrzała na swoje ręce*

Ale zrobiłem to chociaż nie musiałem < Podrapał się po głowie> Zaraz powinienem iść.

Jednak gdybym cię nie prowokowała nic by się nie stało *westchnęła i spojrzała na niego *jeśli musisz*

Diego Torees - 12-08-13 21:59:41

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Sprowokowałam cię *powiedziała cicho i spojrzała na swoje ręce*

Ale zrobiłem to chociaż nie musiałem < Podrapał się po głowie> Zaraz powinienem iść.

Jednak gdybym cię nie prowokowała nic by się nie stało *westchnęła i spojrzała na niego *jeśli musisz*

Niestety muszę < Powiedział cicho, wstał.> Do zobaczenia. < Wyszedł >

Nicolette Rousseau - 12-08-13 22:01:03

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:


Ale zrobiłem to chociaż nie musiałem < Podrapał się po głowie> Zaraz powinienem iść.

Jednak gdybym cię nie prowokowała nic by się nie stało *westchnęła i spojrzała na niego *jeśli musisz*

Niestety muszę < Powiedział cicho, wstał.> Do zobaczenia. < Wyszedł >

Do zobaczenia *powtórzyła i odprowadziła go wzrokiem*

Nicolette Rousseau - 12-08-13 22:18:02

Nicolette Rousseau napisał:

Diego Torees napisał:

Nicolette Rousseau napisał:


Jednak gdybym cię nie prowokowała nic by się nie stało *westchnęła i spojrzała na niego *jeśli musisz*

Niestety muszę < Powiedział cicho, wstał.> Do zobaczenia. < Wyszedł >

Do zobaczenia *powtórzyła i odprowadziła go wzrokiem*

*wychodzi*

Hunter Jones - 13-08-13 20:33:30

<Przyszedł ,zaczął chodzić po lesie >

Hunter Jones - 13-08-13 20:41:54

Hunter Jones napisał:

<Przyszedł ,zaczął chodzić po lesie >

< Przeczytał SMSa> No to się wkopałem. < Zaczął myśleć, wyjął swój telefon i zaczął gdzieś wydzwaniać. Kiedy dowiedział się tego co chciał poszedł w stronę domu Kate.>

Jared Delacure - 14-08-13 14:51:58

*Przyszedł i usiadł pod drzewem*

Effy Delacure - 14-08-13 15:02:03

<Wchodzę do lasu i od razu kieruję swoje kroki nad jeziorko. Gdy w końcu docieram na upragnione miejsce z daleka zauważam Jareda. Uśmiecham się pod nosem i się dumnie prostuję, powoli i cicho podchodząc do chłopaka, po czym bez pytania siadam obok, spoglądając na jeziorko>
Imponujące <mówię znudzonym tonem głosu i kątem oka soglądam wyzywająco na chłopaka>
Prawda, Jay?

Jared Delacure - 14-08-13 15:04:00

*zdziwiony patrzy na dziewczynę i wzrusza ramionami* Nie kazałaś mi się przypadkiem odpierdolić? *uśmiecha się szeroko do niej*

Effy Delacure - 14-08-13 15:07:50

<Ściągam lekko brwi i wyginam dolną wargę w specyficzny sposób.> to było wczoraj, a dzisiaj jest dzisiaj. No chyba, że nie zauważyłeś <Wzruszam obojętnie ramionami i chowam ręce do kieszeni kurtki, po czym ruchem głowy odgarniam włosy z czoła. Po kilku sekundach w końcu się odzywam>
Masz ochotę na odrobinę zabawy? <unoszę pytająco prawą brew>

Jared Delacure - 14-08-13 15:16:58

Cóż Effy, najwidoczniej wciąż żyję dniem wczorajszym *wzdycha i patrzy na nią zaskoczony* Kim ty jesteś i co u licha zrobiłaś z małą, bezbronną Effy? *unosi brwi jednak po chwili śmieje się* Na zabawę? Zawsze! *wyszczerzył się*

Effy Delacure - 14-08-13 15:22:45

Nie podobają Ci się moje nowe ubrania? Ani makijaż? <Spoglądam na niego z zaciekawieniem i delikatnie przegryzam dolną wargę. Słysząc deklarację Jareda, ruszam zabawnie brwiami i wyciągam z kieszeni prawą dłoń i sięgam nią po rękę Jareda, którą zewnętrzną stroną kładę sobie na udzie. Drugą ręką wyciągam torebeczkę z białym proszkiem i połowę zawartości wysypuję na dłoń Jareda, a drugą polowe na swoją dłoń. Następnie podkładam rękę z proszkiem pod nos i wdycham narkotyk, relaksując się nim>

Jared Delacure - 14-08-13 15:27:01

*zlustrował ją wzrokiem i wzdycha* Podobają, ale to nie jesteś ty Effy... *ponownie wzdycha i jak sparaliżowany obserwuje jak dziewczyna chwyta go za rękę i kładzie na swoim udzie, mimowolnie przejechał swoją ręką po jej udzie w górę i w dół, a po chwili kiedy Effy wysypała mu na rękę proszek spojrzał na nią zaskoczony, ale nie potrafił jej odmówić> Więc teraz ćpasz, tak? *roześmiał się i szybko wciągnął swój proszek* Skąd ty w ogóle to cholerstwo masz? Poza tym Isaac... Pomyśl o nim!

Effy Delacure - 14-08-13 15:32:20

<Kręcę rozbawiona głową, a gdy Jared dotyka mojej skóry, uśmiecham się figlarnie i kciukiem prawej dłoni przejeżdżam po jego wardze, tym samym zbierając pozostałości z proszku. Unoszę palec do góry i przykładam go do swoich ust, zmysłowo go oblizując>
Czemu mam myśleć o Isaacu skoro on nie myśli o mnie? <Unoszę prawą brew do góry i tęsknym wzrokiem patrzę na pusty woreczek foliowy>
Red Coat mi dało.

Jared Delacure - 14-08-13 15:37:01

*patrzy się na nią jak zahipnotyzowany i dopiero po chwili potrząsa głową wzdychając* Eff... dlaczego niby tak mówisz? Isaacowi na Tobie zależy, on jest dobry, jest tym chodzącym pieprzonym ideałem... *wzdycha* Zabiję tą Red Coat, kto to w ogóle jest. Egh, jak się dzisiaj czujesz?

Effy Delacure - 14-08-13 15:45:31

On kocha Twoją siostrę <Mówię beznamiętnie, a słysząc jego uwagę zaczynam chichotać> Wyluzuj, Jay. Nie bądź takim sztywniakiem <Patrzę wymownie na niebo i ostrożnie kładę się na ziemi, ignorując wbijające się igły, a także chodzące po mojej ręce mrówki. Zamykam powieki i przez chwilę milczę, wdychając świeże powietrze>
Teraz.. Czuję się wyśmienicie. Jestem wolna. Jak ptak. <wymawiając ostatnie słowo wybucham melodyjnymi śmiechem>

Jared Delacure - 14-08-13 15:50:27

Skąd ta pewność, co? *wzdycha* Ale ty kochasz jego... a on jest w stanie zrobić dla Ciebie wszystko, nawet nie wiesz jak się martwi, jak dowiedział się, że jesteś w szpitalu od razu wrócił do Falls *mówi spokojnie i po chwili kładzie się obok niej czując jak narkotyki zaczynają działać* Wyśmienicie? W y ś m i e n i c i e *przeliterował to i roześmiał się* Ja też, ja też czuję się w y ś m i e n i c i e i wiesz co? Kocham Cię! *zaczął się głośno śmiać*

Effy Delacure - 14-08-13 15:55:57

Przestań przynudzać, Jay. Przestań przynudzać. <Ostatencyjnie ziewam i zakładam prawą nogę na nogę, otwierając zamknięte oczy. Słysząc słowa Jareda nie mogę przestać chichotać>
Cóż... Dziękuję. <kładę prawą dłoń na jego ręce i delikatnie subę palcami po jego gołej skórze, uśmiechając się przy tym figlarnie>

Jared Delacure - 14-08-13 16:00:42

No widzisz jakim jestem romantykiem!? *wciąż się śmieje i po chwili przysuwa się do niej spoglądając prosto w jej oczy* Ale musisz mnie unikać, wiesz jestem typem tego złego co sprowadza biedne małe dziewczynki na złą drogę *uśmiechnął się dumnie i przejechał kciukiem po jej policzku* Zamykam je w mojej kryjówce i robię różne brzydkie rzeczy *śmieje się*

Effy Delacure - 14-08-13 16:14:58

Czy wyglądam na małą i bedną dziewczynkę? <unoszę lekko prawą brew do góry i przekrzywiam głowę w jego kierunku i na sekundę ją unoszę, przyglądając się swojemu ubraniu. Wzrok zatrzymuję na krótkich, skąpych spodenkach i ponownie opuszczam głowę>
A propos brzydkich rzeczy. Mógłbyś ściągnąć tę mrówkę z mojego uda? <mówię głosem, nie znoczącym sprzeciwu i zaciskam wargi w cięką linijkę, po czym dodaję niemal szeptem> za pomocą zębów?

Jared Delacure - 14-08-13 16:18:09

*roześmiał się* Nie będę brał do buzi żadnych mrówek, poważnie Effy to obrzydliwe, a ja jestem na diecie ładnych, biednych dziewczynek *wyszczerzył się i położył dłoń na jej biodrze powoli zjeżdżając nią coraz niżej, aż do uda i zacisnął na nim rękę by po chwili strzepnąć z niego wszystkie mrówki* o na drugim też masz *zaśmiał się i znów położył rękę na jej biodrze, przejeżdżając po brzuchu i zaciskając palce na jej udzie*  Skubane mrówki! *wywrócił oczami*

Effy Delacure - 14-08-13 16:24:40

<Chichoczę pod nosem, a czując na sobie dotyk Jareda rozchylam delikatnie wargi, z których wydobywa się cichy pomruk. Wzrok mój cały czas jest utkwiony w niebie, w końcu jednak go przenoszę na Jareda i mrużę oczy. Nigdy nie czułam się tak jak w tej chwili. Co ja wyprawiam? Unoszę głowę do góry, podpierając się na łokciach>
Nie pomyślałeś o zmianie diety, Jay? <Mówię pewnie i koniuszkiem języka oblizuję dolną wargę> na przykład na pewne siebie, psychiczne brunetki? <odchylam lekko szyję, nie odwracając wzroku od oczu Jareda>

Jared Delacure - 14-08-13 16:27:55

Psychiczne? *wzdycha* Wiesz maleńka co się dzieje jak spotyka się dwójka psychicznych ludzi? *uśmiechnął się tajemniczo i zbliżył się do niej odgarniając jej włosy za ucho, przegryzł delikatnie płatek jej ucha i zaśmiał się* Dzieją się wtedy naprawdę zajebiste rzeczy...

Effy Delacure - 14-08-13 16:33:49

Ba <Mówię, uśmiechając się jak osoba psychiczna, po czym podnoszę się do klęku i popycham lekko Jareda, tak że chłopak jest zmuszony się położyć. Następnie siadam okrakiem na jego brzuchu i nachylam się, by przybliżyć swoje wargi do jego. Wyginam swoje usta w dzióbek i dmucham lekko w jego twarz, chichocząc przy tym>
W porządku, Jay?

Jared Delacure - 14-08-13 16:37:43

*śmieje się i kładzie swoje dłonie na jej biodrach* Ciężka jesteś! *mówi oburzony jednak patrzy na nią jak zahipnotyzowany, przejeżdża dłońmi wzdłuż jej tali, zaciska dłonie na jej udach i po chwili ściska nimi lekko jej pośladki* Tak, wszystko gra *zaśmiał się i mocniej zacisnął rękę*

Effy Delacure - 14-08-13 16:42:55

Lubię Cię. Wiesz jak się bawić. <Szepczę mu do ucha i koniuszkiem język oblizuję płatek jego ucha, po czym ponownie się prostuję i prawą dłoń wkładam pod jego koszulkę, gładząc przy tym jego plecy. Odnajduję jego usta i składam na nich drapieżny pocałunek, a paznokcie wbijam tak mocno w skórę na jego ramionach, że zostawiają one ślady zadrapania>

Jared Delacure - 14-08-13 16:45:20

*czuje się jak w niebie, nie może się ruszyć tylko rozkoszuje się chwilą jednak nagle sobie o czymś przypomina i momentalnie poważnieje* Wstawaj Eff, pójdziemy w jedno fajne miejsce *uśmiechnął się tajemniczo i wstał biorąc ją jednocześnie na ręce* Zabiorę Ciebie do Twojego chłopaka...

Effy Delacure - 14-08-13 16:49:33

<Słysząc słowa Jareda na mojej twarzy pojawia się niezadowolenie. Kretyn. Idiota. Dupek. Zeskakuję z jego ramion i kolanem uderzam go w kroczę, po czym przenoszę cały ciężar ciała na prawą nogę>
Chyba wczoraj miałam rację. Odpierdol się. <Spoglądam na niego ze wściekłością i odwracam się na pięcie, odchodząc w głąb lasu. W połowie drogi zatrzymuję się i pokazuję mu środkowy palec, po czym wracam do domu>

Jared Delacure - 14-08-13 16:51:18

*warknął kiedy go uderzyła i zaczął przez chwilę zwijać się z bólu* Effy! Cholera! *zdenerwowany kopnął jakiś leżący kamyk i po chwili wybiegł z lasu*

Danielle Carter - 15-08-13 19:36:28

<Wchodzę do lasu, siadam pod drzewem. Zaczynam bawić sie telefonem i myślę o moich spalonych rzeczach. Będę musiała kupić nowe rzeczy Przemyka mi przez myśl, ale szybko ją odganiam.>

Avery Saltzman - 15-08-13 19:40:02

*Wchodzi w głąb lasu i od razu zauważa Danielle, która sprawia pozory jakby już wszystko pamiętała.W wampirzym tempie zjawia się obok niej.* Pamiętasz już coś ? *Syknęła, po czym uśmiechnęła się szyderczo.*

Danielle Carter - 15-08-13 19:42:00

<Unoszę wzrok i widzę Avery. Pamiętam już ją. To tą wampirzycę torturowałam.> Owszem, nawet dużo <odpowiadam również usmiechając się szyderczo. Wstaję zwinnie i patrzę na nią>

Avery Saltzman - 15-08-13 19:45:13

Danielle Carter napisał:

<Unoszę wzrok i widzę Avery. Pamiętam już ją. To tą wampirzycę torturowałam.> Owszem, nawet dużo <odpowiadam również usmiechając się szyderczo. Wstaję zwinnie i patrzę na nią>

Nawet nie wiesz jak się cieszę. *Powiedziałam.Chwyciłam ją za ramiona i rzucam o jedne z bliższych drzew.Wzięłam do ręki gałązkę.* Teraz zobaczysz jak się czułam, gdy twój cholerny mechanizm wbijał mi wykałaczki. *Zaśmiałam się i powolnym krokiem podchodzę do niej.Moja twarz nie wyraża niczego, jedynie w oczach widać chęć zemsty.*

Danielle Carter - 15-08-13 19:47:54

<Gdy uderzam głową o drzewo, zaczynam wściekle syczeć i prychać.> Nie obchodzi mnie jak się czułaś! Wampiry nie mają uczuć <warczę, przypominając sobie martwą twarz Vincenta>

Avery Saltzman - 15-08-13 19:51:11

Danielle Carter napisał:

<Gdy uderzam głową o drzewo, zaczynam wściekle syczeć i prychać.> Nie obchodzi mnie jak się czułaś! Wampiry nie mają uczuć <warczę, przypominając sobie martwą twarz Vincenta>

Wyobraź sobie, że mają ! *Warknęłam i wbiłam jej z całej siły gałązkę w ramię.Czuję coraz większą chęć zemsty.* Tylko nie mdlij zbyt szybko, chcę cię jeszcze pomęczyć. *Uśmiechnęłam się sztucznie.*

Danielle Carter - 15-08-13 19:54:07

<Gdy czuję jak gałązka wbija się w moje ramię warczę głośniej.> Nie macie uczuć <wstaję powoli> Zabijacie bezwzględnie i nie dbacie o nic. JESTEŚCIE POTWORAMI! <wrzeszczę, stojąc już na nogach. Rzucam się z obłędem w oczach na wampirzycę i nie dbając o nic zaczynam ją kopać i bić. Nie obchodzi mnie to, że prawdopodobnie to tylko ją zdenerwuję.>

Avery Saltzman - 15-08-13 20:02:39

Danielle Carter napisał:

<Gdy czuję jak gałązka wbija się w moje ramię warczę głośniej.> Nie macie uczuć <wstaję powoli> Zabijacie bezwzględnie i nie dbacie o nic. JESTEŚCIE POTWORAMI! <wrzeszczę, stojąc już na nogach. Rzucam się z obłędem w oczach na wampirzycę i nie dbając o nic zaczynam ją kopać i bić. Nie obchodzi mnie to, że prawdopodobnie to tylko ją zdenerwuję.>

Może i niektórzy nie mają uczuć i są potworami. *Odwarknęłam.Czując jak Danielle przygniata mnie do ziemi, a później bicie i kopanie,czuję narastający gniew.Chwytam ją za gardło i rzucam w powietrze, tak, że później ląduje twardo na ziemi.Podnoszę się z trawy i patrzę z nienawiścią na łowczynię.*

Danielle Carter - 15-08-13 20:04:53

<Zaczynam się krztusić i łapię się za gardło. Próbuję się podnieść, lecz nie mogę. Zdziwiona spoglądam na siebie i widzę, że krwawię. Spoglądam znów na wampirzycę> Pożałujesz tego, pijawko <syczę, czując ból w ciele>

(tylko jej nie zabijaj O.o)

Avery Saltzman - 15-08-13 20:08:50

Danielle Carter napisał:

<Zaczynam się krztusić i łapię się za gardło. Próbuję się podnieść, lecz nie mogę. Zdziwiona spoglądam na siebie i widzę, że krwawię. Spoglądam znów na wampirzycę> Pożałujesz tego, pijawko <syczę, czując ból w ciele>

(tylko jej nie zabijaj O.o)

*Biorę do ręki kolejną gałązkę, tym razem chudszą, ale dłuższą.* Ja tego pożałuję ? Akurat. *Zaśmiałam się szyderczo, kucając przy krwawiącej Danielle.Wbijam ją teraz w okolicach obojczyka.Patrzę na swoją ofiarę triumfalnie się uśmiechając.*

Danielle Carter - 15-08-13 20:11:14

<Czuję straszny ból, nie mogę się ruszyć.> Obiecuję że tego pożałujesz.... <syczę cicho, bo nie mogę głośniej>

(ja musze kończyć. Dokończmy jutro, ok? :D)

Avery Saltzman - 15-08-13 20:13:48

Danielle Carter napisał:

<Czuję straszny ból, nie mogę się ruszyć.> Obiecuję że tego pożałujesz.... <syczę cicho, bo nie mogę głośniej>

(ja musze kończyć. Dokończmy jutro, ok? :D)

Jakoś tego nie widzę. *Uśmiecham się szyderczo.*

( Okey :D . )

Isabelle Stewart - 15-08-13 21:44:23

<przychodzę nad jeziorko, spaceruję chwilę po plaży, by w końcu znaleźć sobie wygodne miejsce pod jednym z drzew. Siadam po turecku i opieram głowę o konar. Po kilku minutach wyjmuję z kieszeni jeansów telefon i podłączam do niego słuchawki, których końcówki wkładam do uszu. Włączam muzykę na tyle głośno, żebym nie mogła się skupić na myśleniu, ale na tyle cicho, by usłyszeć, gdy ktoś będzie szedł>

Isabelle Stewart - 15-08-13 22:41:52

<wyłączam muzykę i kieruję się do wyjścia>

Danielle Carter - 16-08-13 09:44:38

Avery Saltzman napisał:

Danielle Carter napisał:

<Czuję straszny ból, nie mogę się ruszyć.> Obiecuję że tego pożałujesz.... <syczę cicho, bo nie mogę głośniej>

(ja musze kończyć. Dokończmy jutro, ok? :D)

Jakoś tego nie widzę. *Uśmiecham się szyderczo.*

( Okey :D . )

<Jęczę cicho. W końcu udaje mi się trochę podnieść. Wypluwam krew na trawę i patrzę z nienawiścią na Avery>

Avery Saltzman - 16-08-13 09:50:26

Danielle Carter napisał:

Avery Saltzman napisał:

Danielle Carter napisał:

<Czuję straszny ból, nie mogę się ruszyć.> Obiecuję że tego pożałujesz.... <syczę cicho, bo nie mogę głośniej>

(ja musze kończyć. Dokończmy jutro, ok? :D)

Jakoś tego nie widzę. *Uśmiecham się szyderczo.*

( Okey :D . )

<Jęczę cicho. W końcu udaje mi się trochę podnieść. Wypluwam krew na trawę i patrzę z nienawiścią na Avery>

Ale z Ciebie biedactwo. *Powiedziałam, udając współczucie.W dłoni rozrywam na małe kawałeczki kilka gałązek.Podchodzę do Danielle i kucam obok niej.Wbijam jej kawałki gałązek na tyle głęboko, że nie da rady ich sama wyciągnąć.Niektóre wkuwam w okolicach obojczyka.W dłoni zostaje mi ostatni odłamek.* Gdzie by go wbić . . . *Udaje zamyślenie patrząc z szyderczym uśmiechem na łowczynie.W końcu bijam go w szyję, w okolicach krtani.*

Danielle Carter - 16-08-13 09:54:19

Avery Saltzman napisał:

Danielle Carter napisał:

Avery Saltzman napisał:


Jakoś tego nie widzę. *Uśmiecham się szyderczo.*

( Okey :D . )

<Jęczę cicho. W końcu udaje mi się trochę podnieść. Wypluwam krew na trawę i patrzę z nienawiścią na Avery>

Ale z Ciebie biedactwo. *Powiedziałam, udając współczucie.W dłoni rozrywam na małe kawałeczki kilka gałązek.Podchodzę do Danielle i kucam obok niej.Wbijam jej kawałki gałązek na tyle głęboko, że nie da rady ich sama wyciągnąć.Niektóre wkuwam w okolicach obojczyka.W dłoni zostaje mi ostatni odłamek.* Gdzie by go wbić . . . *Udaje zamyślenie patrząc z szyderczym uśmiechem na łowczynie.W końcu bijam go w szyję, w okolicach krtani.*

<Gdy czuję jak kawałeczki zaczynają mi się wbijać w skórę, zaczynam się wiercić i jęczeć głośniej. Później krzyczeć. A gdy czuję ból w szyi zaczynam charczeć i się krztusić. Wszystko zlewa mi się w jedno, już nie wiem kim jestem.  Nienawiść. Miłość. Vincent. Krew, och, krew. Nie mogę krzyczeć. Już nic nie mogę. Opadam bezwładnie, chociaż nie tracę przytomności.>

Avery Saltzman - 16-08-13 09:58:27

Danielle Carter napisał:

Avery Saltzman napisał:

Danielle Carter napisał:


<Jęczę cicho. W końcu udaje mi się trochę podnieść. Wypluwam krew na trawę i patrzę z nienawiścią na Avery>

Ale z Ciebie biedactwo. *Powiedziałam, udając współczucie.W dłoni rozrywam na małe kawałeczki kilka gałązek.Podchodzę do Danielle i kucam obok niej.Wbijam jej kawałki gałązek na tyle głęboko, że nie da rady ich sama wyciągnąć.Niektóre wkuwam w okolicach obojczyka.W dłoni zostaje mi ostatni odłamek.* Gdzie by go wbić . . . *Udaje zamyślenie patrząc z szyderczym uśmiechem na łowczynie.W końcu bijam go w szyję, w okolicach krtani.*

<Gdy czuję jak kawałeczki zaczynają mi się wbijać w skórę, zaczynam się wiercić i jęczeć głośniej. Później krzyczeć. A gdy czuję ból w szyi zaczynam charczeć i się krztusić. Wszystko zlewa mi się w jedno, już nie wiem kim jestem.  Nienawiść. Miłość. Vincent. Krew, och, krew. Nie mogę krzyczeć. Już nic nie mogę. Opadam bezwładnie, chociaż nie tracę przytomności.>

*Widząc, że Danielle nie zdoła już nic zrobić uśmiecham się triumfalnie.* A to tak, żebyś przypadkiem nie umarła i nie prześladowała mnie. *Wbijam swoje kły w swój nadgarstek, żeby zrobić ranę, z której będzie cieknąć krew.Przyciskam rękę do ust łowczyni, tak żeby ciecz spłynęła jej do gardła.* Miłego, wampirzego życia. *Szepnęłam jej na ucho, po czym szybkim ruchem skręcam jej kark.*

Danielle Carter - 16-08-13 10:00:25

Avery Saltzman napisał:

Danielle Carter napisał:

Avery Saltzman napisał:


Ale z Ciebie biedactwo. *Powiedziałam, udając współczucie.W dłoni rozrywam na małe kawałeczki kilka gałązek.Podchodzę do Danielle i kucam obok niej.Wbijam jej kawałki gałązek na tyle głęboko, że nie da rady ich sama wyciągnąć.Niektóre wkuwam w okolicach obojczyka.W dłoni zostaje mi ostatni odłamek.* Gdzie by go wbić . . . *Udaje zamyślenie patrząc z szyderczym uśmiechem na łowczynie.W końcu bijam go w szyję, w okolicach krtani.*

<Gdy czuję jak kawałeczki zaczynają mi się wbijać w skórę, zaczynam się wiercić i jęczeć głośniej. Później krzyczeć. A gdy czuję ból w szyi zaczynam charczeć i się krztusić. Wszystko zlewa mi się w jedno, już nie wiem kim jestem.  Nienawiść. Miłość. Vincent. Krew, och, krew. Nie mogę krzyczeć. Już nic nie mogę. Opadam bezwładnie, chociaż nie tracę przytomności.>

*Widząc, że Danielle nie zdoła już nic zrobić uśmiecham się triumfalnie.* A to tak, żebyś przypadkiem nie umarła i nie prześladowała mnie. *Wbijam swoje kły w swój nadgarstek, żeby zrobić ranę, z której będzie cieknąć krew.Przyciskam rękę do ust łowczyni, tak żeby ciecz spłynęła jej do gardła.* Miłego, wampirzego życia. *Szepnęłam jej na ucho, po czym szybkim ruchem skręcam jej kark.*

<Gdy Avery przyciska mi nadgarstek do ust, próbuję się wyrwać, lub chociaż protestować. Oczy mi się rozszerzają, a potem ogarnia mnie ciemność.>

Avery Saltzman - 16-08-13 10:02:48

Danielle Carter napisał:

Avery Saltzman napisał:

Danielle Carter napisał:


<Gdy czuję jak kawałeczki zaczynają mi się wbijać w skórę, zaczynam się wiercić i jęczeć głośniej. Później krzyczeć. A gdy czuję ból w szyi zaczynam charczeć i się krztusić. Wszystko zlewa mi się w jedno, już nie wiem kim jestem.  Nienawiść. Miłość. Vincent. Krew, och, krew. Nie mogę krzyczeć. Już nic nie mogę. Opadam bezwładnie, chociaż nie tracę przytomności.>

*Widząc, że Danielle nie zdoła już nic zrobić uśmiecham się triumfalnie.* A to tak, żebyś przypadkiem nie umarła i nie prześladowała mnie. *Wbijam swoje kły w swój nadgarstek, żeby zrobić ranę, z której będzie cieknąć krew.Przyciskam rękę do ust łowczyni, tak żeby ciecz spłynęła jej do gardła.* Miłego, wampirzego życia. *Szepnęłam jej na ucho, po czym szybkim ruchem skręcam jej kark.*

<Gdy Avery przyciska mi nadgarstek do ust, próbuję się wyrwać, lub chociaż protestować. Oczy mi się rozszerzają, a potem ogarnia mnie ciemność.>

*Opieram się o drzewo i czekam, aż Danielle się obudzi.Tym razem jako wampir.*

Danielle Carter - 16-08-13 10:15:19

Avery Saltzman napisał:

Danielle Carter napisał:

Avery Saltzman napisał:


*Widząc, że Danielle nie zdoła już nic zrobić uśmiecham się triumfalnie.* A to tak, żebyś przypadkiem nie umarła i nie prześladowała mnie. *Wbijam swoje kły w swój nadgarstek, żeby zrobić ranę, z której będzie cieknąć krew.Przyciskam rękę do ust łowczyni, tak żeby ciecz spłynęła jej do gardła.* Miłego, wampirzego życia. *Szepnęłam jej na ucho, po czym szybkim ruchem skręcam jej kark.*

<Gdy Avery przyciska mi nadgarstek do ust, próbuję się wyrwać, lub chociaż protestować. Oczy mi się rozszerzają, a potem ogarnia mnie ciemność.>

*Opieram się o drzewo i czekam, aż Danielle się obudzi.Tym razem jako wampir.*

<W końcu się budzę. Unoszę lekko na łokciach, czując ból w całym ciele, a szczególnie w krtani i w miejscach, gdzie wbiły się gałązki. Spoglądam na Avery. Nie czuję już palącej potrzeby zabicia jej. Spoglądam na swoje ręce. Nie mam już tatuażu> Czy ja jestem.... wampirem? <charczę z trudem, patrząc na swoje ręce z niedowierzaniem>

Avery Saltzman - 16-08-13 10:34:43

Danielle Carter napisał:

Avery Saltzman napisał:

Danielle Carter napisał:

<Gdy Avery przyciska mi nadgarstek do ust, próbuję się wyrwać, lub chociaż protestować. Oczy mi się rozszerzają, a potem ogarnia mnie ciemność.>

*Opieram się o drzewo i czekam, aż Danielle się obudzi.Tym razem jako wampir.*

<W końcu się budzę. Unoszę lekko na łokciach, czując ból w całym ciele, a szczególnie w krtani i w miejscach, gdzie wbiły się gałązki. Spoglądam na Avery. Nie czuję już palącej potrzeby zabicia jej. Spoglądam na swoje ręce. Nie mam już tatuażu> Czy ja jestem.... wampirem? <charczę z trudem, patrząc na swoje ręce z niedowierzaniem>

Tak, jesteś wampirem. *Odpowiedziała szybko i beznamiętnie.Później wyciąga komórkę i odczytuje sms'a.* Cholera. *Szepnęła pod nosem.Spojrzała na Danielle.* Radziłabym ci się szybko napić ludzkiej krwi, no chyba, że chcesz być martwa.

Danielle Carter - 16-08-13 10:36:22

Avery Saltzman napisał:

Danielle Carter napisał:

Avery Saltzman napisał:


*Opieram się o drzewo i czekam, aż Danielle się obudzi.Tym razem jako wampir.*

<W końcu się budzę. Unoszę lekko na łokciach, czując ból w całym ciele, a szczególnie w krtani i w miejscach, gdzie wbiły się gałązki. Spoglądam na Avery. Nie czuję już palącej potrzeby zabicia jej. Spoglądam na swoje ręce. Nie mam już tatuażu> Czy ja jestem.... wampirem? <charczę z trudem, patrząc na swoje ręce z niedowierzaniem>

Tak, jesteś wampirem. *Odpowiedziała szybko i beznamiętnie.*

<Siadam ostrożnie.> Czyli.... muszę dokończyć transformację.Jeśli chcę żyć <mówię beznamiętnie, chociaż wszystko we mnie się burzy na samą myśl o tym.>

Avery Saltzman - 16-08-13 10:38:57

Danielle Carter napisał:

Avery Saltzman napisał:

Danielle Carter napisał:


<W końcu się budzę. Unoszę lekko na łokciach, czując ból w całym ciele, a szczególnie w krtani i w miejscach, gdzie wbiły się gałązki. Spoglądam na Avery. Nie czuję już palącej potrzeby zabicia jej. Spoglądam na swoje ręce. Nie mam już tatuażu> Czy ja jestem.... wampirem? <charczę z trudem, patrząc na swoje ręce z niedowierzaniem>

Tak, jesteś wampirem. *Odpowiedziała szybko i beznamiętnie.*

<Siadam ostrożnie.> Czyli.... muszę dokończyć transformację.Jeśli chcę żyć <mówię beznamiętnie, chociaż wszystko we mnie się burzy na samą myśl o tym.>

Idź do Grill'a i zahipnotyzuj kelnera.Idźcie na tyły i tam się nim pożyw. *Uśmiechnęła się sztucznie.*

Danielle Carter - 16-08-13 10:40:06

Avery Saltzman napisał:

Danielle Carter napisał:

Avery Saltzman napisał:


Tak, jesteś wampirem. *Odpowiedziała szybko i beznamiętnie.*

<Siadam ostrożnie.> Czyli.... muszę dokończyć transformację.Jeśli chcę żyć <mówię beznamiętnie, chociaż wszystko we mnie się burzy na samą myśl o tym.>

Idź do Grill'a i zahipnotyzuj kelnera.Idźcie na tyły i tam się nim pożyw. *Uśmiechnęła się sztucznie.*

A co jeśli nie chcę kończyć transformacji? <pytam zaczepnie, ale wstaję chwiejnie i ruszam wolno w kierunku wyjścia z lasu. Mimo wszystko, chcę żyć.>

Avery Saltzman - 16-08-13 10:44:22

Danielle Carter napisał:

Avery Saltzman napisał:

Danielle Carter napisał:


<Siadam ostrożnie.> Czyli.... muszę dokończyć transformację.Jeśli chcę żyć <mówię beznamiętnie, chociaż wszystko we mnie się burzy na samą myśl o tym.>

Idź do Grill'a i zahipnotyzuj kelnera.Idźcie na tyły i tam się nim pożyw. *Uśmiechnęła się sztucznie.*

A co jeśli nie chcę kończyć transformacji? <pytam zaczepnie, ale wstaję chwiejnie i ruszam wolno w kierunku wyjścia z lasu. Mimo wszystko, chcę żyć.>

*Patrzę na odchodzącą nową wampirzycę.Uśmiechnęłam się triumfalnie pod nosem, po czym w wampirzym tempie zniknęłam z lasu.*

Danielle Carter - 18-08-13 12:36:27

<Wchodzę głęboko do lasu. Gdy uznaję że jestem wystarczająco daleko od ludzi pozwalam wampirzym zmysłom się rozwinąć. Po chwili w wampirzym tempie biegnę i atakuję jelenia. Wypijam z niego całą krew i oblizuję wargi po wszystkim. Wychodzę z lasu spacerkiem>

Danielle Carter - 19-08-13 10:51:08

<Wchodzę do lasu głodna, od razu atakuję jelenia. Wypijam całą jego krew i opadam na kolana, płacząc cicho. Nie chcę być wampirem, o nie! Dlaczego ja? Czemu ta pieprzona Avery musiała mnie zmienić? Znów czuję głód. Tym razem mniejszy, ale i tak atakuję. I kolejny jeleń jest martwy. Oblizuję wargi i wypadam z lasu w wampirzym tempie>

Mira Adams - 20-08-13 13:10:01

<przyszła, położyła się na trawie i zamknęła oczy>

Danielle Carter - 20-08-13 16:19:42

<Wchodzę do lasu i siadam koło jeziorka. Zaczynam bawić się torebeczką z białym proszkiem, po chwili wzdycham cicho. Nie potrafiąc się powstrzymać, wysypuję trochę na rękę i wciągam. Tak, nareszcie odprężenie. Kładę się na trawie i patrzę w niebo. Jestem lekka i odprężona. Wolna>

Mira Adams - 20-08-13 18:02:32

<wstała i odeszła>

Danielle Carter - 21-08-13 09:16:51

WCZORAJ: <Leżę w lesie przez całą noc>
DZISIAJ: <Wstaję i wychodzę>

DeanWest - 25-08-13 18:49:48

*Wchodzi do lasu. Widząc dwie samotne dziewczyny podchodzi do nich, hipnotyzuje je i wgryza się im pokolei w szyje. Gdy dziewczyny, martwe opadają bezwładnie na sciółkę, wyciera usta wierzchem dłoni, a ciała wrzuca do pobliskiego jeziora. W wampirzym tempie znika z lasu*

Effy Delacure - 26-08-13 23:25:41

<Wchodzę z Jaredem do lasu i ogarnia mnie dziwne uczucie. Z jednej strony strach, bo teraz wiem co się tutaj czai, a z drugiej strony ulgę. Ściskam mocniej dłoń Jareda i rozglądam się dookoła>

Jared Delacure - 26-08-13 23:28:51

*spogląda na nią i nagle ją przytula* Effy ze mną jesteś bezpieczna *wzdycha* Chcesz porozmawiać, o tym co Ci ostatnio powiedziałem? *uniósł brew*

Effy Delacure - 26-08-13 23:33:26

Po prostu wróciła mi pamięć <Powiedziałam cicho i złapałam go za rękę, po czym ją Uniosłam i przyłożyłam do dwóch cienkich blizn na swojej bladej szyi>
Pamiętam wszystko co się wydarzyło pięć lat temu i cztery dni temu. <Wzruszam lekko ramionami i wykrzykuję imię Rose, mając nadzieję, że szybko się pojawi.>

Jared Delacure - 26-08-13 23:37:33

Więc opowiedz mi o tym *przytulił ją i sam zaczął wykrzykiwać imię siostry* Chyba tutaj jej nie ma, możemy iść dalej *wzdycha*

Effy Delacure - 26-08-13 23:46:56

Co tutaj opowiadać? <Uniosłamprawą brew do góry, czując rozgoryczenie. Zrobiłam pare kroków w głąb lasu i przystanęłam przy wysokim drzewie>
Zrywałam kwiaty. Niezapominajki, moje ulubione. <Mimowolnie się uśmiechnęłam, widząc przed oczami delikatny, mały kwiatek> Właśnie miałam wracać do domu, kiedy się na niego natknęłam. Miał moje oczy i taki sam kolor włosów. Był blady, średniego wzrostu i miał piegi na nosie. Nienawidził mnie i mi to wyznał, życzył mi śmierci. Ugryzł mnie w szyję i opróżnił prawie z całej krwi, gdy znalazła się taka ruda.. Odepchnęłago i nawrzeszczała na niego. Miał na imię.. Tony. Zadzwoniła po karetkę i zniknęli, tak po prostu.,<Zmarszczyłam brwi i przeciągnęłam palcami po korze drzewa, po czym odwróciłam się i złapałam Jareda za rękę, ciągnąc go w kierunku jeziora>

Jace Wayland - 27-08-13 09:41:48

<Wchodzi do lasu, siada pod drzewem i wyjmuje gitarę. Rozgląda się, gdy widzi, że nikogo nie ma, zaczyna cicho grać, a potem śpiewać>
http://www.youtube.com/watch?v=exrjsBoy14Q

BerryBlackmine - 27-08-13 09:50:18

<Wchodzi do lasu w celu skomponowania nowej piosenki. Gdy słyszy, że ktoś gra i śpiewa idzie w tamtym kierunku. Widząc Jace'a, opiera się o pień drzewa i przekrzywia lekko głowę przysłuchując się mu. Uśmiecha się pod nosem> Nieźle <Mówi na tyle głośno, aby ją usłyszał>

Jace Wayland - 27-08-13 09:54:13

<Gwałtownie przestaje śpiewać i grać. Odkłada gitarę i wstaje.> Nie chciałem żeby ktoś usłyszał <warknął>

BerryBlackmine - 27-08-13 09:56:52

Jace Wayland napisał:

<Gwałtownie przestaje śpiewać i grać. Odkłada gitarę i wstaje.> Nie chciałem żeby ktoś usłyszał <warknął>

Ale stało się. Ktoś to usłyszał. I dobrze, nie powinieneś się ukrywać z takim talentem *uśmiechnęła się i skrzyżowała ręce pod piersią*

Jace Wayland - 27-08-13 09:58:44

<Zacisnął usta i pochylił się żeby schować gitarę. Potem wyprostował się i spojrzał z góry na Berry> Nie lubię, gdy ludzie słuchają jak śpiewam lub gram <skrzywił się>

BerryBlackmine - 27-08-13 10:00:08

Jace Wayland napisał:

<Zacisnął usta i pochylił się żeby schować gitarę. Potem wyprostował się i spojrzał z góry na Berry> Nie lubię, gdy ludzie słuchają jak śpiewam lub gram <skrzywił się>

Dlaczego? *uniosła brew*

Jace Wayland - 27-08-13 10:01:31

<Wzruszył ramionami> Może dlatego, że to dość... osobiste? <uniósł brew>

BerryBlackmine - 27-08-13 10:06:02

Jace Wayland napisał:

<Wzruszył ramionami> Może dlatego, że to dość... osobiste? <uniósł brew>

No chyba, że tak... <wzruszyła ramionami i poprawiła pokrowiec na ramieniu> To ja idę dalej. Na razie! <uśmiechnęła się odeszła kilkanaście metrów na brzeg jeziora, gdzie usiadła po turecku, wyjęła z pokrowca gitarę i zaczęła na niej grać przypadkową melodię>

Jace Wayland - 27-08-13 10:07:09

<Odprowadził ją wzrokiem. Przez chwilę słuchał jak gra, a potem wyszedł z lasu w stronę swojego domu>

BerryBlackmine - 27-08-13 12:07:14

BerryBlackmine napisał:

Jace Wayland napisał:

<Wzruszył ramionami> Może dlatego, że to dość... osobiste? <uniósł brew>

No chyba, że tak... <wzruszyła ramionami i poprawiła pokrowiec na ramieniu> To ja idę dalej. Na razie! <uśmiechnęła się odeszła kilkanaście metrów na brzeg jeziora, gdzie usiadła po turecku, wyjęła z pokrowca gitarę i zaczęła na niej grać przypadkową melodię>

<Przestaje grać, chowa gitarę do pokrowca. Pokrowiec zakłada na ramię i wychodzi z lasu>

DeanWest - 27-08-13 22:24:15

*wchodzi do lasu w celu pożywienia się. znajduje zagubioną turystkę, hipnotyzuje ją i wgryza się w jej szyję sącząc jej krew. gdy czuje, że dziewczyna słabnie, każe jej zapomnieć i znika z jej pola widzenia. opiera się o drzewo oddycha głęboko delektując się posmakiem ludzkiej krwi w ustach*

DeanWest - 27-08-13 22:54:53

DeanWest napisał:

*wchodzi do lasu w celu pożywienia się. znajduje zagubioną turystkę, hipnotyzuje ją i wgryza się w jej szyję sącząc jej krew. gdy czuje, że dziewczyna słabnie, każe jej zapomnieć i znika z jej pola widzenia. opiera się o drzewo oddycha głęboko delektując się posmakiem ludzkiej krwi w ustach*

*wyciera twarz wierzchem dłoni, wychodzi z lasu*

Annabeth Blake - 28-08-13 00:56:52

<przychodzi do lasu. Już dłużej nie potrafi powstrzymywać łez, które teraz płyną strumieniem po jej policzkach. Idzie wgłąb lasu. Nagle słyszy cichy szmer i wyczuwa obecność człowieka. Bez zastanowienia podbiega do niego w wampirzym tempie i wgryza się mu w szyję. Zamyka oczy, sącząc gorącą krew. Kłótnia a Kate... Rodzice... Red Coat i wczorajszy incydent... Wiadomość o powrocie Camille... Zabicie Huntera... Wszystkie straszne wspomnienia wracają jakby ze zdwojoną siłą. Nawet nie zdaje sobie sprawy, kiedy puls mężczyzny zaczyna słabnąć, a potem całkowicie znika i martwe ciało opada na ziemię. Dopiero teraz dociera do niej, , co się dzieje> O nie <szepcze z przerażeniem i upada na kolana obok chłopaka> Błagam, tylko nie to <mówi, rozglądając się gorączkowo dookoła. Wbija kły w swój nadgarstek i nadstawia go nad usta mężczyzny, próbując go ożywić, jednak  bezskutecznie. Gdy uświadamia sobie, co zrobiła, odsuwa się od ciała i opiera plecami o pień drzewa, szlochając w rękaw. Po chwili przestaje i zamyka oczy, biorąc kilka głębokich wdechów, próbując uspokoić siebie i swoje sumienie. A gdyby tak to wyłączyć?, przechodzi jej przez myśl i zanim zdąży się zastanowić nad tym, co robi, wyłącza uczucia. Jej oddech się uspokaja, a twarz się relaksuje. Odchyla głowę do tyłu i patrzy przez chwilę w gwiazdy, upajając się pustką, którą odczuwa. Wstaje i kieruje się do domu, nie zwracając uwagi na martwe ciało, które mija po drodze>

Danielle Carter - 28-08-13 10:58:07

<Wchodzę do lasu, zaczynam spacerować jednocześnie rozmyślając. Skoro wampiry mogą wyłączyć uczucia... dlaczego jeszcze tego nie zrobiłam? Ale odpowiedź jest prosta: nie chcę zabijać. Wolę się jakoś uporać z tymi problemami, ale nie wyłączać uczuć. Co mi to da?>

Sam Overstreet - 28-08-13 13:10:15

<Przyszedł z Kate, usiedli na pomoście.>

Katelynn Blake - 28-08-13 13:15:17

*położyłam głowę na jego kolonach* przepraszam za wczoraj, byłam i w sumie nadal jestem zła na Ann...

Sam Overstreet - 28-08-13 13:17:05

< Pogłaskał ja po policzku.> Pogodzicie się. < Powiedział cicho.> Też nie długo będę musiał pogadać ze swoja siostrą.

Katelynn Blake - 28-08-13 13:23:54

nie Sam, nie pogodzimy się, ona mnie oszukała, zraniła *powiedziałam drżącym głosem*

Sam Overstreet - 28-08-13 13:27:27

< Westchnął.> Może na razie o tym nie rozmawiajmy, okej ? < Pocałował ją w policzek.> Wiem co sprawi, że na chwilę zapomnisz o wszystkim.

Katelynn Blake - 28-08-13 13:34:02

co? *podniosłam głowę i spojrzałam na niego zdumiona*

Sam Overstreet - 28-08-13 13:41:37

< Wstał, wziął dziewczynę na ręce.> Zimna kąpiel w jeziorku. < Poruszył śmiesznie brwiami.>

Katelynn Blake - 28-08-13 14:08:44

no nie wiem *powiedziałam nie do końca przekonana, w końcu jednak zdjęłam buty i weszłam do wody mocząc spodnie* idziesz?

Sam Overstreet - 28-08-13 14:10:09

Idę. < Zdjął buty i bluzkę po czym wszedł do wody. Stanął blisko Kate.>

Katelynn Blake - 28-08-13 14:11:50

zimno trochę *zadrżałam i położyłam ręce na jego torsie*

Sam Overstreet - 28-08-13 14:14:02

Dla mnie jest ciepła. < Uśmiechnął się szeroko, złapał Kate w pasie i przyciągną ją do siebie.>

Katelynn Blake - 28-08-13 14:17:05

*zachichotałam* może jednak już pójdę, nie jestem w humorze na takie zabawy *szepnęłam mu do ucha*

Sam Overstreet - 28-08-13 14:21:24

Spoko. < Pocałował ją namiętnie.> I tak muszę już iść, przyjdę do ciebie wieczorem . < Wyszli z wody, Sam założył bluzkę i buty po czym poszedł do domu.>

Katelynn Blake - 28-08-13 14:22:45

*wyszłam z wody, wzięłam buty do ręki i szłam na boska w stronę domu*

DeanWest - 28-08-13 14:46:16

*wchodzi do lasu z Valentiną*

Valentina Grigoryeva - 28-08-13 14:48:34

DeanWest napisał:

*wchodzi do lasu z Valentiną*

Bardzo uroczy las.*Rozejrzała się*Wiesz, drzewa i te sprawy...*Zaśmiała się cicho*

DeanWest - 28-08-13 14:52:15

Valentina Grigoryeva napisał:

DeanWest napisał:

*wchodzi do lasu z Valentiną*

Bardzo uroczy las.*Rozejrzała się*Wiesz, drzewa i te sprawy...*Zaśmiała się cicho*

No właśnie, i jak tu nie kochać lasu? *zaśmiał się, po krótkiej chwili spojrzał jej w oczy* Nie krzycz, to nie będzie bolało *zahipnotyzował ją, zbliżył się do jej szyi by po chwili wgryźć się w nią i wypić z niej trochę krwi*

Valentina Grigoryeva - 28-08-13 14:59:52

DeanWest napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

DeanWest napisał:

*wchodzi do lasu z Valentiną*

Bardzo uroczy las.*Rozejrzała się*Wiesz, drzewa i te sprawy...*Zaśmiała się cicho*

No właśnie, i jak tu nie kochać lasu? *zaśmiał się, po krótkiej chwili spojrzał jej w oczy* Nie krzycz, to nie będzie bolało *zahipnotyzował ją, zbliżył się do jej szyi by po chwili wgryźć się w nią i wypić z niej trochę krwi*

*Nie była zahipnotyzowana, ale dała się ugryźć i pozwoliła mu wypić swoją krew nie krzycząc.*

DeanWest - 28-08-13 15:03:25

Valentina Grigoryeva napisał:

DeanWest napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:


Bardzo uroczy las.*Rozejrzała się*Wiesz, drzewa i te sprawy...*Zaśmiała się cicho*

No właśnie, i jak tu nie kochać lasu? *zaśmiał się, po krótkiej chwili spojrzał jej w oczy* Nie krzycz, to nie będzie bolało *zahipnotyzował ją, zbliżył się do jej szyi by po chwili wgryźć się w nią i wypić z niej trochę krwi*

*Nie była zahipnotyzowana, ale dała się ugryźć i pozwoliła mu wypić swoją krew nie krzycząc.*

*wytarł usta wierzchem dłoni, znów ją hipnotyzuje* A teraz zapomnij o tym, co się tu stało i o mnie *zniknął w wampirzym tempie*

Valentina Grigoryeva - 28-08-13 15:10:04

DeanWest napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

DeanWest napisał:


No właśnie, i jak tu nie kochać lasu? *zaśmiał się, po krótkiej chwili spojrzał jej w oczy* Nie krzycz, to nie będzie bolało *zahipnotyzował ją, zbliżył się do jej szyi by po chwili wgryźć się w nią i wypić z niej trochę krwi*

*Nie była zahipnotyzowana, ale dała się ugryźć i pozwoliła mu wypić swoją krew nie krzycząc.*

*wytarł usta wierzchem dłoni, znów ją hipnotyzuje* A teraz zapomnij o tym, co się tu stało i o mnie *zniknął w wampirzym tempie*

*Przyłożyła rękę do rany na szyi i usiadła na trawie. Po chwili wstała i poszła do domu.*

Olivia Swallow - 28-08-13 21:13:41

* przychodzi i kładzie się na trawie blisko jeziorka*

Olivia Swallow - 28-08-13 21:35:39

Olivia Swallow napisał:

* przychodzi i kładzie się na trawie blisko jeziorka*

*zamyka oczy i robi parę głębszych wdechów. Otwiera oczy, wstaje i wychodzi*

Danielle Carter - 29-08-13 13:31:29

<Wchodzę, w wampirzym tempie biegnę daleko w las. Dopiero tam się zatrzymuję i rozglądam. Pozwalam wampirzym zmysłom się rozwinąć i atakuję jelenia. Wypijam z niego całą krew i zostawiam martwego. Przez chwilę patrzę na ciało ze smutkiem, jednak szybko odwracam wzrok i spacerkiem się oddalam. Teraz spaceruję po lesie>

Valentina Grigoryeva - 29-08-13 18:04:26

*Weszła do lasu, usiadła pod drzewem opierając się o pień, wyjęła telefon z kieszeni i zaczęła się nim bawić.*

Samuel Blackwood - 29-08-13 18:45:50

Valentina Grigoryeva napisał:

*Weszła do lasu, usiadła pod drzewem opierając się o pień, wyjęła telefon z kieszeni i zaczęła się nim bawić.*

*wchodzi do lasu i zauważa dziewczynę, siada przy niej* nie boisz się chodzić sama do lasu? *unosi brwi*

Valentina Grigoryeva - 29-08-13 18:58:34

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

*Weszła do lasu, usiadła pod drzewem opierając się o pień, wyjęła telefon z kieszeni i zaczęła się nim bawić.*

*wchodzi do lasu i zauważa dziewczynę, siada przy niej* nie boisz się chodzić sama do lasu? *unosi brwi*

*Spojrzała na niego i schowała telefon do kieszeni.*Dlaczego miałabym się bać?

Samuel Blackwood - 29-08-13 18:59:11

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

*Weszła do lasu, usiadła pod drzewem opierając się o pień, wyjęła telefon z kieszeni i zaczęła się nim bawić.*

*wchodzi do lasu i zauważa dziewczynę, siada przy niej* nie boisz się chodzić sama do lasu? *unosi brwi*

*Spojrzała na niego i schowała telefon do kieszeni.*Dlaczego miałabym się bać?

ludzie twierdzą, że jest tu strasznie *wzrusza ramionami i uśmiecha się lekko* Jestem Samuel

Valentina Grigoryeva - 29-08-13 19:06:18

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*wchodzi do lasu i zauważa dziewczynę, siada przy niej* nie boisz się chodzić sama do lasu? *unosi brwi*

*Spojrzała na niego i schowała telefon do kieszeni.*Dlaczego miałabym się bać?

ludzie twierdzą, że jest tu strasznie *wzrusza ramionami i uśmiecha się lekko* Jestem Samuel

Valentina.*Uśmiechnęła się*Jakoś nie zauważyłam, żeby było tu strasznie.

Samuel Blackwood - 29-08-13 19:07:59

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:


*Spojrzała na niego i schowała telefon do kieszeni.*Dlaczego miałabym się bać?

ludzie twierdzą, że jest tu strasznie *wzrusza ramionami i uśmiecha się lekko* Jestem Samuel

Valentina.*Uśmiechnęła się*Jakoś nie zauważyłam, żeby było tu strasznie.

Zależy kto czego szuka *puścił jej oczko i wyciągnął dłoń w jej kierunku* A ty czego szukasz?

Valentina Grigoryeva - 29-08-13 19:17:46

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:


ludzie twierdzą, że jest tu strasznie *wzrusza ramionami i uśmiecha się lekko* Jestem Samuel

Valentina.*Uśmiechnęła się*Jakoś nie zauważyłam, żeby było tu strasznie.

Zależy kto czego szuka *puścił jej oczko i wyciągnął dłoń w jej kierunku* A ty czego szukasz?

Ja?*Zastanowiła się chwilę  i wzruszyła ramionami.*Nie wiem.

Samuel Blackwood - 29-08-13 19:21:09

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:


Valentina.*Uśmiechnęła się*Jakoś nie zauważyłam, żeby było tu strasznie.

Zależy kto czego szuka *puścił jej oczko i wyciągnął dłoń w jej kierunku* A ty czego szukasz?

Ja?*Zastanowiła się chwilę  i wzruszyła ramionami.*Nie wiem.

*mruży oczy, spoglądając na nią uważnie* Nie wiem? Nie nudzi Ci się ani trochę?

Valentina Grigoryeva - 29-08-13 19:29:18

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Zależy kto czego szuka *puścił jej oczko i wyciągnął dłoń w jej kierunku* A ty czego szukasz?

Ja?*Zastanowiła się chwilę  i wzruszyła ramionami.*Nie wiem.

*mruży oczy, spoglądając na nią uważnie* Nie wiem? Nie nudzi Ci się ani trochę?

*Zaśmiała się*Może trochę.

Samuel Blackwood - 29-08-13 19:30:52

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:


Ja?*Zastanowiła się chwilę  i wzruszyła ramionami.*Nie wiem.

*mruży oczy, spoglądając na nią uważnie* Nie wiem? Nie nudzi Ci się ani trochę?

*Zaśmiała się*Może trochę.

Widzisz? Więc czegoś jednak szukasz *uśmiecha się do niej szeroko i wzdycha ciężko* Skąd pochodzisz, bo jak mniemam twoje imię brzmi trochę.. obco? *unosi brwi, uśmiechając się szarmancko*

Valentina Grigoryeva - 29-08-13 19:35:44

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*mruży oczy, spoglądając na nią uważnie* Nie wiem? Nie nudzi Ci się ani trochę?

*Zaśmiała się*Może trochę.

Widzisz? Więc czegoś jednak szukasz *uśmiecha się do niej szeroko i wzdycha ciężko* Skąd pochodzisz, bo jak mniemam twoje imię brzmi trochę.. obco? *unosi brwi, uśmiechając się szarmancko*

Obco to dobre słowo.*Uśmiechnęła się lekko.*Pochodzę z Rosji.

Samuel Blackwood - 29-08-13 19:36:59

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:


*Zaśmiała się*Może trochę.

Widzisz? Więc czegoś jednak szukasz *uśmiecha się do niej szeroko i wzdycha ciężko* Skąd pochodzisz, bo jak mniemam twoje imię brzmi trochę.. obco? *unosi brwi, uśmiechając się szarmancko*

Obco to dobre słowo.*Uśmiechnęła się lekko.*Pochodzę z Rosji.

Rosja? Cudowny kraj. Kilkanaście lat temu przebywałem tam *mówi z uśmiechem i skinął głową* Ja jestem z Londynu.

Valentina Grigoryeva - 29-08-13 19:47:50

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Widzisz? Więc czegoś jednak szukasz *uśmiecha się do niej szeroko i wzdycha ciężko* Skąd pochodzisz, bo jak mniemam twoje imię brzmi trochę.. obco? *unosi brwi, uśmiechając się szarmancko*

Obco to dobre słowo.*Uśmiechnęła się lekko.*Pochodzę z Rosji.

Rosja? Cudowny kraj. Kilkanaście lat temu przebywałem tam *mówi z uśmiechem i skinął głową* Ja jestem z Londynu.

Cóż... nigdy nie byłam w Londynie, ale mogę potwierdzić, że Rosja jest cudowna i nieprzewidywalna.*Puściła mu oczko.*

Samuel Blackwood - 29-08-13 19:49:12

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:


Obco to dobre słowo.*Uśmiechnęła się lekko.*Pochodzę z Rosji.

Rosja? Cudowny kraj. Kilkanaście lat temu przebywałem tam *mówi z uśmiechem i skinął głową* Ja jestem z Londynu.

Cóż... nigdy nie byłam w Londynie, ale mogę potwierdzić, że Rosja jest cudowna i nieprzewidywalna.*Puściła mu oczko.*

To jest najlepsze w miejscach i ludziach *przygląda jej się bardzo uważnie* cudowne i nieprzewidywalne *powtórzył po niej bardzo powoli, nie spuszczając wzroku z jej oczu*

Valentina Grigoryeva - 29-08-13 20:01:14

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Rosja? Cudowny kraj. Kilkanaście lat temu przebywałem tam *mówi z uśmiechem i skinął głową* Ja jestem z Londynu.

Cóż... nigdy nie byłam w Londynie, ale mogę potwierdzić, że Rosja jest cudowna i nieprzewidywalna.*Puściła mu oczko.*

To jest najlepsze w miejscach i ludziach *przygląda jej się bardzo uważnie* cudowne i nieprzewidywalne *powtórzył po niej bardzo powoli, nie spuszczając wzroku z jej oczu*

*Odwróciła wzrok rumieniąc się lekko*Dokładnie.*Odpowiedziała.*

Samuel Blackwood - 29-08-13 20:03:17

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:


Cóż... nigdy nie byłam w Londynie, ale mogę potwierdzić, że Rosja jest cudowna i nieprzewidywalna.*Puściła mu oczko.*

To jest najlepsze w miejscach i ludziach *przygląda jej się bardzo uważnie* cudowne i nieprzewidywalne *powtórzył po niej bardzo powoli, nie spuszczając wzroku z jej oczu*

*Odwróciła wzrok rumieniąc się lekko*Dokładnie.*Odpowiedziała.*

*widząc, że się rumieni, uśmiechnął się pod nosem* Lubię twój akcent *powiedział, wciąż na nią patrzysz* Nigdy takiego nie słyszałem, to całkiem zabawne.

Valentina Grigoryeva - 29-08-13 20:09:33

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:


To jest najlepsze w miejscach i ludziach *przygląda jej się bardzo uważnie* cudowne i nieprzewidywalne *powtórzył po niej bardzo powoli, nie spuszczając wzroku z jej oczu*

*Odwróciła wzrok rumieniąc się lekko*Dokładnie.*Odpowiedziała.*

*widząc, że się rumieni, uśmiechnął się pod nosem* Lubię twój akcent *powiedział, wciąż na nią patrzysz* Nigdy takiego nie słyszałem, to całkiem zabawne.

Co jest zabawne?*Zapytała i uniosła brew.*

Samuel Blackwood - 29-08-13 20:11:31

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:


*Odwróciła wzrok rumieniąc się lekko*Dokładnie.*Odpowiedziała.*

*widząc, że się rumieni, uśmiechnął się pod nosem* Lubię twój akcent *powiedział, wciąż na nią patrzysz* Nigdy takiego nie słyszałem, to całkiem zabawne.

Co jest zabawne?*Zapytała i uniosła brew.*

Wymowa. Jest taka.. inna. *mówi z rozbawionym uśmiechem* Inne nie znaczy gorsze *dodał szybko i puścił jej oczko*

Valentina Grigoryeva - 29-08-13 20:18:32

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*widząc, że się rumieni, uśmiechnął się pod nosem* Lubię twój akcent *powiedział, wciąż na nią patrzysz* Nigdy takiego nie słyszałem, to całkiem zabawne.

Co jest zabawne?*Zapytała i uniosła brew.*

Wymowa. Jest taka.. inna. *mówi z rozbawionym uśmiechem* Inne nie znaczy gorsze *dodał szybko i puścił jej oczko*

Wiem, wiem. Taka urocza.*Przewróciła teatralnie oczami i zaśmiała się.*

Samuel Blackwood - 29-08-13 20:20:41

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:


Co jest zabawne?*Zapytała i uniosła brew.*

Wymowa. Jest taka.. inna. *mówi z rozbawionym uśmiechem* Inne nie znaczy gorsze *dodał szybko i puścił jej oczko*

Wiem, wiem. Taka urocza.*Przewróciła teatralnie oczami i zaśmiała się.*

Urocza i jaka skromna *zaśmiał się głośno i poklepał ją po wierzchu dłoni*

Valentina Grigoryeva - 29-08-13 20:25:54

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Wymowa. Jest taka.. inna. *mówi z rozbawionym uśmiechem* Inne nie znaczy gorsze *dodał szybko i puścił jej oczko*

Wiem, wiem. Taka urocza.*Przewróciła teatralnie oczami i zaśmiała się.*

Urocza i jaka skromna *zaśmiał się głośno i poklepał ją po wierzchu dłoni*

Mam jeszcze wiele innych zalet.*Posłała mu piękny uśmiech i puściła oczko.*

Samuel Blackwood - 29-08-13 20:27:09

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:


Wiem, wiem. Taka urocza.*Przewróciła teatralnie oczami i zaśmiała się.*

Urocza i jaka skromna *zaśmiał się głośno i poklepał ją po wierzchu dłoni*

Mam jeszcze wiele innych zalet.*Posłała mu piękny uśmiech i puściła oczko.*

Bardzo chętnie je poznam *również puścił jej oczko i nachylił sie nad jej uchem, szepcząc* Bardzo

Valentina Grigoryeva - 29-08-13 20:35:12

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Urocza i jaka skromna *zaśmiał się głośno i poklepał ją po wierzchu dłoni*

Mam jeszcze wiele innych zalet.*Posłała mu piękny uśmiech i puściła oczko.*

Bardzo chętnie je poznam *również puścił jej oczko i nachylił sie nad jej uchem, szepcząc* Bardzo

To nie jest takie proste jak ci się wydaje.*Odpowiedziała cicho.*

Samuel Blackwood - 29-08-13 22:18:16

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:


Mam jeszcze wiele innych zalet.*Posłała mu piękny uśmiech i puściła oczko.*

Bardzo chętnie je poznam *również puścił jej oczko i nachylił sie nad jej uchem, szepcząc* Bardzo

To nie jest takie proste jak ci się wydaje.*Odpowiedziała cicho.*

A to dlaczego? *unosi brwi i kładzie dłoń na jej kolanie* co stoi na przeszkodzie?

Valentina Grigoryeva - 29-08-13 22:20:27

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Bardzo chętnie je poznam *również puścił jej oczko i nachylił sie nad jej uchem, szepcząc* Bardzo

To nie jest takie proste jak ci się wydaje.*Odpowiedziała cicho.*

A to dlaczego? *unosi brwi i kładzie dłoń na jej kolanie* co stoi na przeszkodzie?

*Uśmiechnęła się wyzywająco.*Musisz się bardziej postarać.

Samuel Blackwood - 29-08-13 22:24:13

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:


To nie jest takie proste jak ci się wydaje.*Odpowiedziała cicho.*

A to dlaczego? *unosi brwi i kładzie dłoń na jej kolanie* co stoi na przeszkodzie?

*Uśmiechnęła się wyzywająco.*Musisz się bardziej postarać.

Jesteś bardzo pociągająca, Valentino *wymruczał jej do ucha, przegryzając jego płatek, zacisnął dłoń na jej udzie* chcesz się rozerwać?

Valentina Grigoryeva - 29-08-13 22:25:46

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:


A to dlaczego? *unosi brwi i kładzie dłoń na jej kolanie* co stoi na przeszkodzie?

*Uśmiechnęła się wyzywająco.*Musisz się bardziej postarać.

Jesteś bardzo pociągająca, Valentino *wymruczał jej do ucha, przegryzając jego płatek, zacisnął dłoń na jej udzie* chcesz się rozerwać?

Jasne.*Powiedziała cicho i przygryzła lekko wargę.*

Samuel Blackwood - 29-08-13 22:27:20

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:


*Uśmiechnęła się wyzywająco.*Musisz się bardziej postarać.

Jesteś bardzo pociągająca, Valentino *wymruczał jej do ucha, przegryzając jego płatek, zacisnął dłoń na jej udzie* chcesz się rozerwać?

Jasne.*Powiedziała cicho i przygryzła lekko wargę.*

*w jednej chwili wplótł dłoń w jej włosy i zaczął ją zachłannie całować*

Valentina Grigoryeva - 29-08-13 22:29:44

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Jesteś bardzo pociągająca, Valentino *wymruczał jej do ucha, przegryzając jego płatek, zacisnął dłoń na jej udzie* chcesz się rozerwać?

Jasne.*Powiedziała cicho i przygryzła lekko wargę.*

*w jednej chwili wplótł dłoń w jej włosy i zaczął ją zachłannie całować*

*Odwzajemniła pocałunek obejmując go za szyję i przyciągając jak najbliżej.*

Samuel Blackwood - 29-08-13 22:31:17

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:


Jasne.*Powiedziała cicho i przygryzła lekko wargę.*

*w jednej chwili wplótł dłoń w jej włosy i zaczął ją zachłannie całować*

*Odwzajemniła pocałunek obejmując go za szyję i przyciągając jak najbliżej.*

Tak piękna *wyszeptał w przerwie między pocałunkami i zaczął bładzić dłońmi po jej plecach. podniósł ją, sadzając sobie na kolanach i zszedł z pocałunkami na jej szyję*

Valentina Grigoryeva - 29-08-13 22:37:41

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*w jednej chwili wplótł dłoń w jej włosy i zaczął ją zachłannie całować*

*Odwzajemniła pocałunek obejmując go za szyję i przyciągając jak najbliżej.*

Tak piękna *wyszeptał w przerwie między pocałunkami i zaczął bładzić dłońmi po jej plecach. podniósł ją, sadzając sobie na kolanach i zszedł z pocałunkami na jej szyję*

*Odchyliła głowę ułatwiając mu całowanie jej szyi. Jedną dłonią przejechała po jego ramieniu, po czym przeniosła ją na jego plecy.*

Samuel Blackwood - 29-08-13 22:39:56

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:


*Odwzajemniła pocałunek obejmując go za szyję i przyciągając jak najbliżej.*

Tak piękna *wyszeptał w przerwie między pocałunkami i zaczął bładzić dłońmi po jej plecach. podniósł ją, sadzając sobie na kolanach i zszedł z pocałunkami na jej szyję*

*Odchyliła głowę ułatwiając mu całowanie jej szyi. Jedną dłonią przejechała po jego ramieniu, po czym przeniosła ją na jego plecy.*

*zwinnym ruchem ściągnął jej koszulkę, po czym w wampirzym tempie położył dziewczynę na ziemi i zaczął całować ją od szyi w dół, po chwili znowu wpił się w jej usta, przygryzając jej dolną wargę*

Valentina Grigoryeva - 29-08-13 22:42:28

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Tak piękna *wyszeptał w przerwie między pocałunkami i zaczął bładzić dłońmi po jej plecach. podniósł ją, sadzając sobie na kolanach i zszedł z pocałunkami na jej szyję*

*Odchyliła głowę ułatwiając mu całowanie jej szyi. Jedną dłonią przejechała po jego ramieniu, po czym przeniosła ją na jego plecy.*

*zwinnym ruchem ściągnął jej koszulkę, po czym w wampirzym tempie położył dziewczynę na ziemi i zaczął całować ją od szyi w dół, po chwili znowu wpił się w jej usta, przygryzając jej dolną wargę*

*Nie przerywając całowania wsunęła dłonie pod jego koszulkę, przez chwilę błądziła nimi po jego nagim torsie, po czym zdjęła ją z niego.*

Samuel Blackwood - 29-08-13 22:44:47

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:


*Odchyliła głowę ułatwiając mu całowanie jej szyi. Jedną dłonią przejechała po jego ramieniu, po czym przeniosła ją na jego plecy.*

*zwinnym ruchem ściągnął jej koszulkę, po czym w wampirzym tempie położył dziewczynę na ziemi i zaczął całować ją od szyi w dół, po chwili znowu wpił się w jej usta, przygryzając jej dolną wargę*

*Nie przerywając całowania wsunęła dłonie pod jego koszulkę, przez chwilę błądziła nimi po jego nagim torsie, po czym zdjęła ją z niego.*

*uśmiechnął się szeroko i przez chwile patrzył w jej oczy* są cudne *puścił jej oczko i w wampirzym tempie podniósł dziewczynę za pośladki i przygwoździł do najbliższego drzewa, po czym zębami zsunął z jej ramion ramiączka od stanika*

Valentina Grigoryeva - 29-08-13 22:49:38

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*zwinnym ruchem ściągnął jej koszulkę, po czym w wampirzym tempie położył dziewczynę na ziemi i zaczął całować ją od szyi w dół, po chwili znowu wpił się w jej usta, przygryzając jej dolną wargę*

*Nie przerywając całowania wsunęła dłonie pod jego koszulkę, przez chwilę błądziła nimi po jego nagim torsie, po czym zdjęła ją z niego.*

*uśmiechnął się szeroko i przez chwile patrzył w jej oczy* są cudne *puścił jej oczko i w wampirzym tempie podniósł dziewczynę za pośladki i przygwoździł do najbliższego drzewa, po czym zębami zsunął z jej ramion ramiączka od stanika*

*Kiedy patrzył w jej oczy na jej policzkach pojawiły się delikatne rumieńce. Objęła go nogami w pasie i położyła dłoń na jego klatce piersiowej.*

Samuel Blackwood - 29-08-13 22:50:41

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:


*Nie przerywając całowania wsunęła dłonie pod jego koszulkę, przez chwilę błądziła nimi po jego nagim torsie, po czym zdjęła ją z niego.*

*uśmiechnął się szeroko i przez chwile patrzył w jej oczy* są cudne *puścił jej oczko i w wampirzym tempie podniósł dziewczynę za pośladki i przygwoździł do najbliższego drzewa, po czym zębami zsunął z jej ramion ramiączka od stanika*

*Kiedy patrzył w jej oczy na jej policzkach pojawiły się delikatne rumieńce. Objęła go nogami w pasie i położyła dłoń na jego klatce piersiowej.*

Chcesz bym przestał? *unosi brwi i tym razem całuje jąvpo szyi bardzo delikatnie, dłońmi jeżdżąc po jej ciele*

Valentina Grigoryeva - 29-08-13 22:52:38

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:


*uśmiechnął się szeroko i przez chwile patrzył w jej oczy* są cudne *puścił jej oczko i w wampirzym tempie podniósł dziewczynę za pośladki i przygwoździł do najbliższego drzewa, po czym zębami zsunął z jej ramion ramiączka od stanika*

*Kiedy patrzył w jej oczy na jej policzkach pojawiły się delikatne rumieńce. Objęła go nogami w pasie i położyła dłoń na jego klatce piersiowej.*

Chcesz bym przestał? *unosi brwi i tym razem całuje jąvpo szyi bardzo delikatnie, dłońmi jeżdżąc po jej ciele*

Nie.*Powiedziała pewnie*

Samuel Blackwood - 29-08-13 22:54:51

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:


*Kiedy patrzył w jej oczy na jej policzkach pojawiły się delikatne rumieńce. Objęła go nogami w pasie i położyła dłoń na jego klatce piersiowej.*

Chcesz bym przestał? *unosi brwi i tym razem całuje jąvpo szyi bardzo delikatnie, dłońmi jeżdżąc po jej ciele*

Nie.*Powiedziała pewnie*

W porządku *puścił jej oczko i rozpiął jej spodnie, ostrożnie je zsuwając, po czym w wampirzym tempie przeniósł ich do innego drzewa, nadal całując jej szyję i dekolt*

Valentina Grigoryeva - 29-08-13 22:58:03

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:


Chcesz bym przestał? *unosi brwi i tym razem całuje jąvpo szyi bardzo delikatnie, dłońmi jeżdżąc po jej ciele*

Nie.*Powiedziała pewnie*

W porządku *puścił jej oczko i rozpiął jej spodnie, ostrożnie je zsuwając, po czym w wampirzym tempie przeniósł ich do innego drzewa, nadal całując jej szyję i dekolt*

*Uśmiechnęła się do siebie, przez chwilę majstrowała przy jego rozporku, by następnie go rozpiąć.*

Samuel Blackwood - 29-08-13 23:03:44

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:


Nie.*Powiedziała pewnie*

W porządku *puścił jej oczko i rozpiął jej spodnie, ostrożnie je zsuwając, po czym w wampirzym tempie przeniósł ich do innego drzewa, nadal całując jej szyję i dekolt*

*Uśmiechnęła się do siebie, przez chwilę majstrowała przy jego rozporku, by następnie go rozpiąć.*

*odszukał palcamizapiecia od jej stanika* nigdy nie byłem w tym dobry *powiedzial nerwowo i kiedy był już blisko, przeklął pod nosem* jestes piękna i bardzo, ale to bardzo cię pragnę, ale... Przykro mi *mruczy i w wampirzym tempie zbiera swoje ubrania po czym znika*

Megan Archer - 29-08-13 23:04:58

*Niczym zahipnotyzowana weszła do lasu (Prawie kilometr od całującej się pary). zatrzymała się w środku lasu. Nieświadoma tego co robi, z ziemi podniosła gruby patyk i zaczęła pisać na ziemi skomplikowane  wzory. Chwilę później zemdlała*

Valentina Grigoryeva - 29-08-13 23:06:51

SamuelBlackwood napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

SamuelBlackwood napisał:


W porządku *puścił jej oczko i rozpiął jej spodnie, ostrożnie je zsuwając, po czym w wampirzym tempie przeniósł ich do innego drzewa, nadal całując jej szyję i dekolt*

*Uśmiechnęła się do siebie, przez chwilę majstrowała przy jego rozporku, by następnie go rozpiąć.*

*odszukał palcamizapiecia od jej stanika* nigdy nie byłem w tym dobry *powiedzial nerwowo i kiedy był już blisko, przeklął pod nosem* jestes piękna i bardzo, ale to bardzo cię pragnę, ale... Przykro mi *mruczy i w wampirzym tempie zbiera swoje ubrania po czym znika*

*Kiedy zniknął pokręciła zdziwiona głową, ubrała się i wyszła z lasu.*

Megan Archer - 30-08-13 10:18:02

Megan Archer napisał:

*Niczym zahipnotyzowana weszła do lasu (Prawie kilometr od całującej się pary). zatrzymała się w środku lasu. Nieświadoma tego co robi, z ziemi podniosła gruby patyk i zaczęła pisać na ziemi skomplikowane  wzory. Chwilę później zemdlała*

*Obudziła się. Wstała rozejrzała się dookoła.* Gdzie ja do cholery jestem? *Przypomniała sobie urywki jak wyszła z MF, potem jak tu była i coś robiła.* O mój boże *szepnęła. Popatrzyła na wzory na ziemi. W pośpiechu wyjęła telefon z torebki i zrobiła zdjecia tego co narysowała. Schowała telefon i zasypała wzory ściółką. Wybiegła z lasu do domu.*

Jace Wayland - 31-08-13 11:02:27

<Wchodzi do lasu, z butelką whisky, siada przy jeziorze, otwiera butelkę i co jakiś czas pije, jednocześnie bazgrząc patykiem po piachu>

Jace Wayland - 31-08-13 12:45:51

<Gdy wypił całą whisky, wrzucił z wściekłością butelkę do jeziora ,wstał i lekko się zataczając ruszył do domu>

Hayley Momsen - 31-08-13 14:08:43

<Przyjeżdża skuterem pod sam las. Schodzi z jednośladowca i wchodzi w głąb lasu. Gdy dochodzi nad jezioro, podnosi jeden z kamieni i wrzuca go do wody. Obserwuje kręgi utworzone po zetknięciu się kamienia z taflą. Po chwili siada nad samym brzegiem jeziora wpatrując się przed siebie i nucąc pod nosem jedną ze swoich ulubionych piosenek>

Valentina Grigoryeva - 31-08-13 14:16:24

*Wchodzi do lasu i siada pod drzewem z widokiem na jeziorko.*

Hayley Momsen - 31-08-13 14:19:09

Valentina Grigoryeva napisał:

*Wchodzi do lasu i siada pod drzewem z widokiem na jeziorko.*

<słysząc, że ktoś usiadł niedaleko odwracam głowę i uśmiecham się lekko do nieznajomej>

Valentina Grigoryeva - 31-08-13 14:23:25

Hayley Momsen napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

*Wchodzi do lasu i siada pod drzewem z widokiem na jeziorko.*

<słysząc, że ktoś usiadł niedaleko odwracam głowę i uśmiecham się lekko do nieznajomej>

*Widząc, że diewczyna, która stoi nad jeziorem się do niej uśmiechnęła wstaje i podchodzi do niej.*Hej, jestem Valentina.*Uśmiecha się*

Hayley Momsen - 31-08-13 14:24:54

Valentina Grigoryeva napisał:

Hayley Momsen napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

*Wchodzi do lasu i siada pod drzewem z widokiem na jeziorko.*

<słysząc, że ktoś usiadł niedaleko odwracam głowę i uśmiecham się lekko do nieznajomej>

*Widząc, że diewczyna, która stoi nad jeziorem się do niej uśmiechnęła wstaje i podchodzi do niej.*Hej, jestem Valentina.*Uśmiecha się*

Hayley <odwzajemniła uśmiech> Valentina? Kojarzy mi się z Włochami <zmrużyła oczy>

Valentina Grigoryeva - 31-08-13 14:26:54

Hayley Momsen napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

Hayley Momsen napisał:


<słysząc, że ktoś usiadł niedaleko odwracam głowę i uśmiecham się lekko do nieznajomej>

*Widząc, że diewczyna, która stoi nad jeziorem się do niej uśmiechnęła wstaje i podchodzi do niej.*Hej, jestem Valentina.*Uśmiecha się*

Hayley <odwzajemniła uśmiech> Valentina? Kojarzy mi się z Włochami <zmrużyła oczy>

*Zaśmiała się.*Jak większości, ale jestem z Rosji.

Hayley Momsen - 31-08-13 14:27:57

Valentina Grigoryeva napisał:

Hayley Momsen napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:


*Widząc, że diewczyna, która stoi nad jeziorem się do niej uśmiechnęła wstaje i podchodzi do niej.*Hej, jestem Valentina.*Uśmiecha się*

Hayley <odwzajemniła uśmiech> Valentina? Kojarzy mi się z Włochami <zmrużyła oczy>

*Zaśmiała się.*Jak większości, ale jestem z Rosji.

<przyłożyła dłoń do ust> Och, wybacz gafę <zaśmiała się>

Valentina Grigoryeva - 31-08-13 14:30:38

Hayley Momsen napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

Hayley Momsen napisał:


Hayley <odwzajemniła uśmiech> Valentina? Kojarzy mi się z Włochami <zmrużyła oczy>

*Zaśmiała się.*Jak większości, ale jestem z Rosji.

<przyłożyła dłoń do ust> Och, wybacz gafę <zaśmiała się>

Zdarza się.*Powiedziała rozbawiona i uśmiechnęła się.*Długo tu mieszkasz?

Hayley Momsen - 31-08-13 14:32:45

Valentina Grigoryeva napisał:

Hayley Momsen napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:


*Zaśmiała się.*Jak większości, ale jestem z Rosji.

<przyłożyła dłoń do ust> Och, wybacz gafę <zaśmiała się>

Zdarza się.*Powiedziała rozbawiona i uśmiechnęła się.*Długo tu mieszkasz?

Nie, wprowadziłam się kilka dni temu. A ty? <uniosła brwi>

Valentina Grigoryeva - 31-08-13 14:35:59

Hayley Momsen napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

Hayley Momsen napisał:


<przyłożyła dłoń do ust> Och, wybacz gafę <zaśmiała się>

Zdarza się.*Powiedziała rozbawiona i uśmiechnęła się.*Długo tu mieszkasz?

Nie, wprowadziłam się kilka dni temu. A ty? <uniosła brwi>

*Wzruszyła ramionami.*Też coś takiego. Widziałaś jakieś ciekawe miejsca?

Hayley Momsen - 31-08-13 14:37:14

Valentina Grigoryeva napisał:

Hayley Momsen napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:


Zdarza się.*Powiedziała rozbawiona i uśmiechnęła się.*Długo tu mieszkasz?

Nie, wprowadziłam się kilka dni temu. A ty? <uniosła brwi>

*Wzruszyła ramionami.*Też coś takiego. Widziałaś jakieś ciekawe miejsca?

Blue Night, park, Bree's i Starbucks <wyliczyła na palcach jednej ręki>

Valentina Grigoryeva - 31-08-13 14:41:05

Hayley Momsen napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

Hayley Momsen napisał:


Nie, wprowadziłam się kilka dni temu. A ty? <uniosła brwi>

*Wzruszyła ramionami.*Też coś takiego. Widziałaś jakieś ciekawe miejsca?

Blue Night, park, Bree's i Starbucks <wyliczyła na palcach jednej ręki>

No to ja tylko ten las...*Wskazała za siebie.*MG i park.*Wyliczyła i roześmiała się.*Nie za wiele.

Hayley Momsen - 31-08-13 14:43:46

Valentina Grigoryeva napisał:

Hayley Momsen napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:


*Wzruszyła ramionami.*Też coś takiego. Widziałaś jakieś ciekawe miejsca?

Blue Night, park, Bree's i Starbucks <wyliczyła na palcach jednej ręki>

No to ja tylko ten las...*Wskazała za siebie.*MG i park.*Wyliczyła i roześmiała się.*Nie za wiele.

A tak szczerze, to chce ci się siedzieć w tym lesie? Mam skuter niedaleko, możemy pojechać  do tego twojego Grill'a <uśmiechnęła się szeroko>

Valentina Grigoryeva - 31-08-13 14:48:40

Hayley Momsen napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

Hayley Momsen napisał:


Blue Night, park, Bree's i Starbucks <wyliczyła na palcach jednej ręki>

No to ja tylko ten las...*Wskazała za siebie.*MG i park.*Wyliczyła i roześmiała się.*Nie za wiele.

A tak szczerze, to chce ci się siedzieć w tym lesie? Mam skuter niedaleko, możemy pojechać  do tego twojego Grill'a <uśmiechnęła się szeroko>

Cóż, las jest średnio ciekawym miejscem.*Odwzajemniła uśmiech.*Możemy pojechać.

Hayley Momsen - 31-08-13 14:51:35

Valentina Grigoryeva napisał:

Hayley Momsen napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:


No to ja tylko ten las...*Wskazała za siebie.*MG i park.*Wyliczyła i roześmiała się.*Nie za wiele.

A tak szczerze, to chce ci się siedzieć w tym lesie? Mam skuter niedaleko, możemy pojechać  do tego twojego Grill'a <uśmiechnęła się szeroko>

Cóż, las jest średnio ciekawym miejscem.*Odwzajemniła uśmiech.*Możemy pojechać.

<uśmiechnęła się, razem przeszły przez las do skutera Hayley, wsiada na jednośladowiec i gestem dłoni wskazuje na miejsce Valentiny> Siadaj.

Valentina Grigoryeva - 31-08-13 14:53:42

Hayley Momsen napisał:

Valentina Grigoryeva napisał:

Hayley Momsen napisał:


A tak szczerze, to chce ci się siedzieć w tym lesie? Mam skuter niedaleko, możemy pojechać  do tego twojego Grill'a <uśmiechnęła się szeroko>

Cóż, las jest średnio ciekawym miejscem.*Odwzajemniła uśmiech.*Możemy pojechać.

<uśmiechnęła się, razem przeszły przez las do skutera Hayley, wsiada na jednośladowiec i gestem dłoni wskazuje na miejsce Valentiny> Siadaj.

*Usiadła i pojechały do Grill'a.*

Valentina Grigoryeva - 31-08-13 22:33:39

*Weszła do lasu, położyła się na trawie. Pomimo, że zrobiło się chłodniej nie zwracała na to uwagi. Podłożyła sobie rękę pod głowę i myślała.*

Valentina Grigoryeva - 01-09-13 11:56:11

WCZORAJ:
*Wstała, otrzepała ubrania i wyszła.*

Mystere Lacroix - 02-09-13 21:59:00

*Weszła do lasu i oparła się o jakieś drzewo przy samym jeziorku. Wyciągnęła z torebki pakiet, zapalniczkę i lufkę, po czym nabiła ją, odpaliła i wzięła mocnego bucha.*
http://25.media.tumblr.com/b931dffec5add9fef7a9a6929bafb4b8/tumblr_mi0xdfFjVa1qa10dlo2_1280.jpg

Annabeth Blake - 02-09-13 22:09:07

<przychodzi nad jezioro, siada na plaży, pofkurczając nogi pod siebie. Przez chwilę patrzy się w wodę, ale po chwili przenosi wzrok na swój pierścionek zaręczynowy, a na jej twarzy pojawia się mimowolny uśmiech. Rozmyśla o ostatnich wydarzeniach>

Mystere Lacroix - 02-09-13 22:26:12

Mystere Lacroix napisał:

*Weszła do lasu i oparła się o jakieś drzewo przy samym jeziorku. Wyciągnęła z torebki pakiet, zapalniczkę i lufkę, po czym nabiła ją, odpaliła i wzięła mocnego bucha.*
http://25.media.tumblr.com/b931dffec5ad … 2_1280.jpg

*Dopaliła cały towar, który był w lufce do końca i kiedy ostygła schowała ją do torebki. Położyła się na trawie, zachichotała cicho i podniosła jedną nogę do góry oglądając dokładnie buta.*

Annabeth Blake - 02-09-13 22:56:16

<po jakimś czasie wychodzi>

Mystere Lacroix - 02-09-13 23:28:57

Mystere Lacroix napisał:

Mystere Lacroix napisał:

*Weszła do lasu i oparła się o jakieś drzewo przy samym jeziorku. Wyciągnęła z torebki pakiet, zapalniczkę i lufkę, po czym nabiła ją, odpaliła i wzięła mocnego bucha.*
http://25.media.tumblr.com/b931dffec5ad … 2_1280.jpg

*Dopaliła cały towar, który był w lufce do końca i kiedy ostygła schowała ją do torebki. Położyła się na trawie, zachichotała cicho i podniosła jedną nogę do góry oglądając dokładnie buta.*

*Wstała i wyszła z lasu.*

Camille Belcourt - 03-09-13 18:54:04

<przychodzi, siada na skraju lasu z widokiem na jezioro, opiera się o drzewo, myśli>

Samuel Blackwood - 03-09-13 19:05:59

*wchodzi do lasu i szuka jakiejś przekąski, pożywia się*

Camille Belcourt - 03-09-13 19:12:16

<słysząc jakiś szelest, gwałtownie zrywa się z miejsca. Zaciskając palce na rączce sztylety idzie powoli do lasu, nasłuchując. Zauważa jakąś postać i po chwili rozpoznaje Samuela. Opiera się niedbale o drzewo i zaplata dłonie na piersi> Bo się zrzygam... <mówi z odrazą>

Samuel Blackwood - 03-09-13 19:13:42

Czyżbyś nie lubiła krwi, Camille? *uśmiecha się arogancko, oblizując wargi z krwi i się śmieje ponuro*

Camille Belcourt - 03-09-13 19:16:45

Nie lubię pasożytów <wzrusza ramionami> To co robisz jest delikatnie mówiąc obleśne <krzywi się lekko, patrząc na niego z pogardą>

Samuel Blackwood - 03-09-13 19:20:44

*wywraca oczami* Twoja prawość Cię nie nuży? *unosi brw, skręcając kark dziewczynie*

Camille Belcourt - 03-09-13 19:23:50

Coś ty, kurwa, zrobił? <otwiera szerzej oczy, patrząc się na upadające na ziemię ciało. Wyjmuje sztylet>

Samuel Blackwood - 03-09-13 19:30:39

Niech zgadnę, chcesz mnie zabić? *pokręcił głową* Słuchaj, nie żywiłem się od kilku miesięcy.. to normalne

Camille Belcourt - 03-09-13 19:44:11

Mam to gdzieś <syczy> To jest właśnie coś, czego wy pieprzone pijawki nie potraficie zrozumieć <zaciska mocniej palce na rękojeści sztyletu> Macie wyjebane na to, że wasze ofiary miały własne życia, które wy tak usilnie niszczycie <mówi, obserwując uważnie chłopaka> Jesteście zwykłymi mordercami.

Samuel Blackwood - 03-09-13 19:45:58

Camille nienawidzimy się, ale nie wchodzimy sobie chociaż w drogę *mruknął cicho i położył cialo dziewczyny na ziemi* Skończmy z tą wrogością

Camille Belcourt - 03-09-13 19:55:05

<zaśmiała się szyderczo> Dopiero po tym, jak przebiję twoje serce kołkiem <warknęła, a jej oczy pociemniały. Wolną ręką wyciągnęła zza pazuchy kołek i zrobiła krok w stronę wampira>

Samuel Blackwood - 03-09-13 21:12:49

Jestes psychiczna *mruknął, a gdy zaczęła do niego podchodzić, rzucił sie na nią, przewracając ją i wysunął kły, przybliżając je do szyi Camille*

Camille Belcourt - 03-09-13 21:17:53

Nawzajem <mruknęła i skopała go z siebie. W błyskawicznym tempie podniosła się, odrzuciła broń i usiadła na nim okrakiem, unieruchamiając mu ręce kolanami. Wyciągnęła strzykawkę z lekiem na wampiryzm i ściągnęła osłonkę, po czym wbiła mu igłę w ramię> Zasmakuj ludzkiego życia, Samuelu <szepnęła, nachylając się nad jego twarzą i wstrzyknęła mu całą zawartość>

Samuel Blackwood - 03-09-13 21:46:10

*poczul dziwną substancje w organizmie, zaczął się jej wyrywać i krztusić aż w końcu zemdlał*

Camille Belcourt - 03-09-13 21:47:47

<zchodzi z chłopaka, podnosi z ziemi sztylet i kołek i chowa je pod płaszczem, po czym wychodzi>

Samuel Blackwood - 04-09-13 21:04:16

*otwiera oczy i czuje ogromny ból w całym ciele, próbuje się podnieść ale ból mu na to nie pozwala*
Co jest, kurwa *warczy pod nosem, gdy z ogromnym wysilkiem podnosi się do siadu, patrzy na pokalexzone ręce i zamiera. Próbuje wysunąć kły ale mu sie nie udaje. Odpisuje na smsa, a na czole pojawiają się kropelki potu*

Annabeth Blake - 04-09-13 21:17:58

<wchodzi do lasu, kierując się słuchem i węchem idzie w stronę Samuela> Samuel? <woła, marszcząc brwi. Wyczuwa, że coś się zmieniło. Po chwili go dostrzega i w wampirzym tempie pojawia się obok niego> Co się dzieje? <pyta, kucając obok niego>

Samuel Blackwood - 04-09-13 21:20:32

Nie wiem *mowi wściekły* nie czuje zapachu, nic nie słyszę i moje kły nie działają *gwaltownie wstał, ale zaraz musiał oprzeć się o drzewo bo zakrecilo mu sie w glowie* Ann, co sie dzieje?

Annabeth Blake - 04-09-13 21:26:39

<podchodzi do chłopaka i łapie go za ramię, przytrzymując go> Pamiętasz, co się stało? Co robiłeś wcześniej? <pyta, marszcząc brwi zaniepokojona>

Samuel Blackwood - 04-09-13 21:29:54

Camille, spotkałem ją i mi coś wstrzyknęła *wzdrygnął się, skupiając się na dźwiękach, ale nic nie uslyszał*
Ann, złam mi rękę

Annabeth Blake - 04-09-13 21:42:27

Czy to aby na pewno dobry pomysł? <pyta niepewnie, ale po chwili wzdycha, łapie jego nadgarstek i ściska palcami tak, że słychać łamane kości>

Samuel Blackwood - 05-09-13 16:29:31

*czując łamanie kości, wrzasnął głośno, łapiąc się za nadgarstek* Co do kurwy nędzy?! *wrzasnął, a jego głos potoczył się echem po lesie*
Straciłem to..

Annabeth Blake - 05-09-13 16:34:52

O Boże, przepraszam <powiedziała, biorąc jego złamaną rękę w dłonie. Popatrzyła się na niego> Camille zmieniła cię z powrotem w człowieka <dodała z niedowierzaniem>

Samuel Blackwood - 05-09-13 16:37:40

Nie, nie prawda *zacisnal zęby i wyrwał się jej uderzając pięści w drzewo* przemień mnie! *krzyknał w jej kierunku* już!

Annabeth Blake - 05-09-13 16:46:08

Hej, hej, spokojnie <powiedziała łagodnie i podeszła do niego, stając między nim, a drzewem> Nie wiem, czy to najlepszy pomysł. Wiesz, wampiry są martwe a przed chwilą ty tak jakby wróciłeś do żywych. To nie jest normalne i nie wiadomo, jak zareaguje twój organizm przy kolejnej przemianie.

Samuel Blackwood - 05-09-13 17:50:37

Chcesz mi powiedzieć, że musze być człowiekiem, tak? *prychnął z pogardą, kopiąc nogą w drzewo* Nie! Przemień mnie, natychmiast!

Annabeth Blake - 05-09-13 18:00:39

Uspokój się w tej chwili, bo zrobisz sobie krzywdę! <powiedziała lekko podniesionym głosem> Nie wiem, co się stanie, jeśli cię znowu przemienię, rozumiesz? Poczekajmy kilka dni i wtedy zobaczymy, co dalej. Tylko kilka dni <uśmiecha się blado, patrząc mu w oczy> A teraz lepiej chodźmy do szpitala <dodaje stanowczo> Trzeba coś zrobić z twoją ręką.

Samuel Blackwood - 05-09-13 18:16:35

Super. *burknął ze złości i posłał jej zezłoszczone spojrzenie* W porządku, chodźmy do szpitala

Annabeth Blake - 05-09-13 18:24:58

<wychodzą>

Valentina Grigoryeva - 06-09-13 22:39:51

*Weszła do lasu i usiadła pod którymś drzewem, położyła obok siebie torebkę, przyciągnęła kolana do siebie i oparła na nich brodę.*

Valentina Grigoryeva - 06-09-13 23:55:22

*Wstała, wzięła torebkę i poszła do domu.*

Rosalie Delacure - 07-09-13 09:34:17

<przychodzi siada pod drzewem i zamyka oczy opalając się>

DeanWest - 07-09-13 09:51:52

*wchodzi do lasu w celu pożywienia się, zauważa w lesie pijaną, półprztomną dziewczynę, hipnotyzuje ją* Nie krzycz i nie opieraj się, to nie zaboli... *uśmiechnął siępod nosem i wbił się w jej szyje pijąc jej krew*
*gdy jej puks zaczął słabnąć, oderwał się od niej, kazał jej zaponieć i w wampirzym tempie znalazł się po drugiej stronie lasu, gdzie zobaczył Rosalie. wierzchem dłoni starł krew z ust* Kopę lat, Rose! *zawołał jak do starego przyjaciela*

Rosalie Delacure - 07-09-13 09:55:09

<w pewnym momencie poczuła krew jednak za wszelką cenę starała się zignorować ten zapach, kiedy usłyszała tak dobrze jej znany głos uniosła wzrok i uśmiechnęła się minimalnie>
Dean... Rozumiem, że to co przed chwilą czułam to Twoja sprawka...
<westchnęła>
Co u Ciebie?
<zmrużyła oczy patrząc na niego uważnie>

DeanWest - 07-09-13 09:59:14

Rosalie Delacure napisał:

<w pewnym momencie poczuła krew jednak za wszelką cenę starała się zignorować ten zapach, kiedy usłyszała tak dobrze jej znany głos uniosła wzrok i uśmiechnęła się minimalnie>
Dean... Rozumiem, że to co przed chwilą czułam to Twoja sprawka...
<westchnęła>
Co u Ciebie?
<zmrużyła oczy patrząc na niego uważnie>

W porządku... *westchnął i powoli do niej podszedł* Ja chciałem cię przeprosić. Już nie będę wam wchodzić w drogę. Dawny Dean wrócił! *usmiechnął się blado, siadając obok niej*

Rosalie Delacure - 07-09-13 10:02:44

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

<w pewnym momencie poczuła krew jednak za wszelką cenę starała się zignorować ten zapach, kiedy usłyszała tak dobrze jej znany głos uniosła wzrok i uśmiechnęła się minimalnie>
Dean... Rozumiem, że to co przed chwilą czułam to Twoja sprawka...
<westchnęła>
Co u Ciebie?
<zmrużyła oczy patrząc na niego uważnie>

W porządku... *westchnął i powoli do niej podszedł* Ja chciałem cię przeprosić. Już nie będę wam wchodzić w drogę. Dawny Dean wrócił! *usmiechnął się blado, siadając obok niej*

<westchnęła i spojrzała w jego oczy uśmiechając się słodko>
Cieszę się, muszę przyznać, że nie lubiłam nowego Dean'a
<przygryzła swoją dolną wargę i spojrzała w niebo>
Ja wiem, że to zabrzmi beznadziejnie, ale chciałabym się z Tobą przyjaźnić..
<wyszeptała>

DeanWest - 07-09-13 10:05:24

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

<w pewnym momencie poczuła krew jednak za wszelką cenę starała się zignorować ten zapach, kiedy usłyszała tak dobrze jej znany głos uniosła wzrok i uśmiechnęła się minimalnie>
Dean... Rozumiem, że to co przed chwilą czułam to Twoja sprawka...
<westchnęła>
Co u Ciebie?
<zmrużyła oczy patrząc na niego uważnie>

W porządku... *westchnął i powoli do niej podszedł* Ja chciałem cię przeprosić. Już nie będę wam wchodzić w drogę. Dawny Dean wrócił! *usmiechnął się blado, siadając obok niej*

<westchnęła i spojrzała w jego oczy uśmiechając się słodko>
Cieszę się, muszę przyznać, że nie lubiłam nowego Dean'a
<przygryzła swoją dolną wargę i spojrzała w niebo>
Ja wiem, że to zabrzmi beznadziejnie, ale chciałabym się z Tobą przyjaźnić..
<wyszeptała>

*spuścił na chwilę wzrok, aby po chwili spojrzeć w jej oczy* Nadal mi na tobie zależy... I postaram się. Postaram się być twoim przyjacielem *zacisnął usta w uśmiechu*

Rosalie Delacure - 07-09-13 10:11:07

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


W porządku... *westchnął i powoli do niej podszedł* Ja chciałem cię przeprosić. Już nie będę wam wchodzić w drogę. Dawny Dean wrócił! *usmiechnął się blado, siadając obok niej*

<westchnęła i spojrzała w jego oczy uśmiechając się słodko>
Cieszę się, muszę przyznać, że nie lubiłam nowego Dean'a
<przygryzła swoją dolną wargę i spojrzała w niebo>
Ja wiem, że to zabrzmi beznadziejnie, ale chciałabym się z Tobą przyjaźnić..
<wyszeptała>

*spuścił na chwilę wzrok, aby po chwili spojrzeć w jej oczy* Nadal mi na tobie zależy... I postaram się. Postaram się być twoim przyjacielem *zacisnął usta w uśmiechu*

<uśmiechnęła się do niego delikatnie>
Znajdziesz sobie kogoś dużo lepszego ode mnie, zobaczysz...
<szturchnęła go lekko>
Nigdy byś nie zgadł, ale będę ciocią
<wywróciła oczami>

DeanWest - 07-09-13 10:11:56

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<westchnęła i spojrzała w jego oczy uśmiechając się słodko>
Cieszę się, muszę przyznać, że nie lubiłam nowego Dean'a
<przygryzła swoją dolną wargę i spojrzała w niebo>
Ja wiem, że to zabrzmi beznadziejnie, ale chciałabym się z Tobą przyjaźnić..
<wyszeptała>

*spuścił na chwilę wzrok, aby po chwili spojrzeć w jej oczy* Nadal mi na tobie zależy... I postaram się. Postaram się być twoim przyjacielem *zacisnął usta w uśmiechu*

<uśmiechnęła się do niego delikatnie>
Znajdziesz sobie kogoś dużo lepszego ode mnie, zobaczysz...
<szturchnęła go lekko>
Nigdy byś nie zgadł, ale będę ciocią
<wywróciła oczami>

Jared ma dziecko? *uniósł brew* Kto jest matką?

Rosalie Delacure - 07-09-13 10:13:41

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


*spuścił na chwilę wzrok, aby po chwili spojrzeć w jej oczy* Nadal mi na tobie zależy... I postaram się. Postaram się być twoim przyjacielem *zacisnął usta w uśmiechu*

<uśmiechnęła się do niego delikatnie>
Znajdziesz sobie kogoś dużo lepszego ode mnie, zobaczysz...
<szturchnęła go lekko>
Nigdy byś nie zgadł, ale będę ciocią
<wywróciła oczami>

Jared ma dziecko? *uniósł brew* Kto jest matką?

Jego żona, Effy
<zachichotała>
Kompletnie ich nie rozumiem i w sumie boję się, że mu się zaraz odwidzi, bo nie wydaje mi się by ostatnio był stały w uczuciach
<westchnęła>

DeanWest - 07-09-13 10:26:50

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<uśmiechnęła się do niego delikatnie>
Znajdziesz sobie kogoś dużo lepszego ode mnie, zobaczysz...
<szturchnęła go lekko>
Nigdy byś nie zgadł, ale będę ciocią
<wywróciła oczami>

Jared ma dziecko? *uniósł brew* Kto jest matką?

Jego żona, Effy
<zachichotała>
Kompletnie ich nie rozumiem i w sumie boję się, że mu się zaraz odwidzi, bo nie wydaje mi się by ostatnio był stały w uczuciach
<westchnęła>

Effy? *uniósł brwi* Cholera.

Rosalie Delacure - 07-09-13 10:28:34

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Jared ma dziecko? *uniósł brew* Kto jest matką?

Jego żona, Effy
<zachichotała>
Kompletnie ich nie rozumiem i w sumie boję się, że mu się zaraz odwidzi, bo nie wydaje mi się by ostatnio był stały w uczuciach
<westchnęła>

Effy? *uniósł brwi* Cholera.

<zmrużyła oczy i spojrzała na niego uważnie>
Dean o co chodzi?
<westchnęła>

DeanWest - 07-09-13 10:33:28

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Jego żona, Effy
<zachichotała>
Kompletnie ich nie rozumiem i w sumie boję się, że mu się zaraz odwidzi, bo nie wydaje mi się by ostatnio był stały w uczuciach
<westchnęła>

Effy? *uniósł brwi* Cholera.

<zmrużyła oczy i spojrzała na niego uważnie>
Dean o co chodzi?
<westchnęła>

Nic. Nic. Nie ważne *wywrócił oczami* Po prostu nie pijam z ciężarnych.

Rosalie Delacure - 07-09-13 10:36:45

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Effy? *uniósł brwi* Cholera.

<zmrużyła oczy i spojrzała na niego uważnie>
Dean o co chodzi?
<westchnęła>

Nic. Nic. Nie ważne *wywrócił oczami* Po prostu nie pijam z ciężarnych.

<wywróciła oczami>
Więc to czyni Effy bezpieczną, tak?
<westchnęła i zmrużyła oczy spoglądając na niego>
Cieszę się, że normalnie rozmawiamy

DeanWest - 07-09-13 10:39:37

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<zmrużyła oczy i spojrzała na niego uważnie>
Dean o co chodzi?
<westchnęła>

Nic. Nic. Nie ważne *wywrócił oczami* Po prostu nie pijam z ciężarnych.

<wywróciła oczami>
Więc to czyni Effy bezpieczną, tak?
<westchnęła i zmrużyła oczy spoglądając na niego>
Cieszę się, że normalnie rozmawiamy

Staram się *uśmiechnął się* A co u ciebie tak ogólnie?

Rosalie Delacure - 07-09-13 10:42:01

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Nic. Nic. Nie ważne *wywrócił oczami* Po prostu nie pijam z ciężarnych.

<wywróciła oczami>
Więc to czyni Effy bezpieczną, tak?
<westchnęła i zmrużyła oczy spoglądając na niego>
Cieszę się, że normalnie rozmawiamy

Staram się *uśmiechnął się* A co u ciebie tak ogólnie?

<wzięła głęboki oddech>
Cały czas się coś dzieje, ale już sobie jakoś radzę z tym wszystkim co się wydarzyło
<uśmiechnęła się lekko>
Ostatnio martwiłam się o Ann, ale już na całe szczęście jest sobą i Samuel się jej nawet oświadczył
<wywróciła oczami i zachichotała>

DeanWest - 07-09-13 10:47:11

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<wywróciła oczami>
Więc to czyni Effy bezpieczną, tak?
<westchnęła i zmrużyła oczy spoglądając na niego>
Cieszę się, że normalnie rozmawiamy

Staram się *uśmiechnął się* A co u ciebie tak ogólnie?

<wzięła głęboki oddech>
Cały czas się coś dzieje, ale już sobie jakoś radzę z tym wszystkim co się wydarzyło
<uśmiechnęła się lekko>
Ostatnio martwiłam się o Ann, ale już na całe szczęście jest sobą i Samuel się jej nawet oświadczył
<wywróciła oczami i zachichotała>

Wczoraj spotkałem się z Ann. Samuel jest człowiekiem *powiedział śmiertelnie poważnie*

Rosalie Delacure - 07-09-13 10:48:42

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Staram się *uśmiechnął się* A co u ciebie tak ogólnie?

<wzięła głęboki oddech>
Cały czas się coś dzieje, ale już sobie jakoś radzę z tym wszystkim co się wydarzyło
<uśmiechnęła się lekko>
Ostatnio martwiłam się o Ann, ale już na całe szczęście jest sobą i Samuel się jej nawet oświadczył
<wywróciła oczami i zachichotała>

Wczoraj spotkałem się z Ann. Samuel jest człowiekiem *powiedział śmiertelnie poważnie*

Co?
<krzyknęła zaskoczona i potrząsnęła głową>
Jak to jest człowiekiem?
<spojrzała na niego przerażona>

DeanWest - 07-09-13 10:52:59

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<wzięła głęboki oddech>
Cały czas się coś dzieje, ale już sobie jakoś radzę z tym wszystkim co się wydarzyło
<uśmiechnęła się lekko>
Ostatnio martwiłam się o Ann, ale już na całe szczęście jest sobą i Samuel się jej nawet oświadczył
<wywróciła oczami i zachichotała>

Wczoraj spotkałem się z Ann. Samuel jest człowiekiem *powiedział śmiertelnie poważnie*

Co?
<krzyknęła zaskoczona i potrząsnęła głową>
Jak to jest człowiekiem?
<spojrzała na niego przerażona>

W dodatku ma złamany nadgarstek *skrzywił się*

Rosalie Delacure - 07-09-13 10:54:15

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Wczoraj spotkałem się z Ann. Samuel jest człowiekiem *powiedział śmiertelnie poważnie*

Co?
<krzyknęła zaskoczona i potrząsnęła głową>
Jak to jest człowiekiem?
<spojrzała na niego przerażona>

W dodatku ma złamany nadgarstek *skrzywił się*

Ale to jest przecież niemożliwe
<przetarła twarz dłonią i westchnęła ciężko>
Nie potrafię sobie tego nawet wyobrazić

DeanWest - 07-09-13 10:56:16

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Co?
<krzyknęła zaskoczona i potrząsnęła głową>
Jak to jest człowiekiem?
<spojrzała na niego przerażona>

W dodatku ma złamany nadgarstek *skrzywił się*

Ale to jest przecież niemożliwe
<przetarła twarz dłonią i westchnęła ciężko>
Nie potrafię sobie tego nawet wyobrazić

Własnie! Samuel nie może nie być wampirem. To ninaturalne *ściągnął brwi*

Rosalie Delacure - 07-09-13 10:57:46

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


W dodatku ma złamany nadgarstek *skrzywił się*

Ale to jest przecież niemożliwe
<przetarła twarz dłonią i westchnęła ciężko>
Nie potrafię sobie tego nawet wyobrazić

Własnie! Samuel nie może nie być wampirem. To ninaturalne *ściągnął brwi*

I co oni teraz zamierzają zrobić?
<zmrużyła oczy i potrząsnęła głową>

DeanWest - 07-09-13 10:59:51

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Ale to jest przecież niemożliwe
<przetarła twarz dłonią i westchnęła ciężko>
Nie potrafię sobie tego nawet wyobrazić

Własnie! Samuel nie może nie być wampirem. To ninaturalne *ściągnął brwi*

I co oni teraz zamierzają zrobić?
<zmrużyła oczy i potrząsnęła głową>

Nie mam pojęcia... *westchnął*

Rosalie Delacure - 07-09-13 11:00:48

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Własnie! Samuel nie może nie być wampirem. To ninaturalne *ściągnął brwi*

I co oni teraz zamierzają zrobić?
<zmrużyła oczy i potrząsnęła głową>

Nie mam pojęcia... *westchnął*

<przygryzła swoją dolną wargę i spojrzała w niebo>
Dean... A ty chciałbyś być znów człowiekiem?
<westchnęła>

DeanWest - 07-09-13 11:04:54

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


I co oni teraz zamierzają zrobić?
<zmrużyła oczy i potrząsnęła głową>

Nie mam pojęcia... *westchnął*

<przygryzła swoją dolną wargę i spojrzała w niebo>
Dean... A ty chciałbyś być znów człowiekiem?
<westchnęła>

Nie. *powiedział od razu* Nigdy, nigdy nie chciałbym stać się znowu człowiekiem. N i g d y.

Rosalie Delacure - 07-09-13 11:06:51

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Nie mam pojęcia... *westchnął*

<przygryzła swoją dolną wargę i spojrzała w niebo>
Dean... A ty chciałbyś być znów człowiekiem?
<westchnęła>

Nie. *powiedział od razu* Nigdy, nigdy nie chciałbym stać się znowu człowiekiem. N i g d y.

Dlaczego, hmmm?
<zmrużyła oczy i spojrzała na niego uważnie>
Bycie nieśmiertelnym może być nudne
<zachichotała>

DeanWest - 07-09-13 11:09:31

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<przygryzła swoją dolną wargę i spojrzała w niebo>
Dean... A ty chciałbyś być znów człowiekiem?
<westchnęła>

Nie. *powiedział od razu* Nigdy, nigdy nie chciałbym stać się znowu człowiekiem. N i g d y.

Dlaczego, hmmm?
<zmrużyła oczy i spojrzała na niego uważnie>
Bycie nieśmiertelnym może być nudne
<zachichotała>

Wampiry mają więcej możlwiości. Mogą robić wszystko, na co mają ochotę *powiedział z uśmiechem*

Rosalie Delacure - 07-09-13 11:13:49

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Nie. *powiedział od razu* Nigdy, nigdy nie chciałbym stać się znowu człowiekiem. N i g d y.

Dlaczego, hmmm?
<zmrużyła oczy i spojrzała na niego uważnie>
Bycie nieśmiertelnym może być nudne
<zachichotała>

Wampiry mają więcej możlwiości. Mogą robić wszystko, na co mają ochotę *powiedział z uśmiechem*

Ale ile można robić to na co ma się ochotę, hmmm?
<wywróciła oczami>
A jak zrobisz już wszystko, to co dalej?

DeanWest - 07-09-13 11:17:41

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Dlaczego, hmmm?
<zmrużyła oczy i spojrzała na niego uważnie>
Bycie nieśmiertelnym może być nudne
<zachichotała>

Wampiry mają więcej możlwiości. Mogą robić wszystko, na co mają ochotę *powiedział z uśmiechem*

Ale ile można robić to na co ma się ochotę, hmmm?
<wywróciła oczami>
A jak zrobisz już wszystko, to co dalej?

Coś wymyślę *wzruszył ramionami*

Rosalie Delacure - 07-09-13 11:20:48

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Wampiry mają więcej możlwiości. Mogą robić wszystko, na co mają ochotę *powiedział z uśmiechem*

Ale ile można robić to na co ma się ochotę, hmmm?
<wywróciła oczami>
A jak zrobisz już wszystko, to co dalej?

Coś wymyślę *wzruszył ramionami*

Jeszcze zmienisz zdanie
<szturchnęła go i zachichotała>
Może masz ochotę iśc się czegoś napić, hmmm?

DeanWest - 07-09-13 11:25:01

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Ale ile można robić to na co ma się ochotę, hmmm?
<wywróciła oczami>
A jak zrobisz już wszystko, to co dalej?

Coś wymyślę *wzruszył ramionami*

Jeszcze zmienisz zdanie
<szturchnęła go i zachichotała>
Może masz ochotę iśc się czegoś napić, hmmm?

Co proponujesz? *uniósł brew*

Rosalie Delacure - 07-09-13 11:36:59

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Coś wymyślę *wzruszył ramionami*

Jeszcze zmienisz zdanie
<szturchnęła go i zachichotała>
Może masz ochotę iśc się czegoś napić, hmmm?

Co proponujesz? *uniósł brew*

Mhmm na pewno nie krew
<zachichotała>
Ale jakiegoś drinka?
<zmrużyła oczy i uśmiechnęła się>
Ja stawiam
<wystawiła mu język>

DeanWest - 07-09-13 11:41:14

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Jeszcze zmienisz zdanie
<szturchnęła go i zachichotała>
Może masz ochotę iśc się czegoś napić, hmmm?

Co proponujesz? *uniósł brew*

Mhmm na pewno nie krew
<zachichotała>
Ale jakiegoś drinka?
<zmrużyła oczy i uśmiechnęła się>
Ja stawiam
<wystawiła mu język>

Ok, więc do Grill'a? *wstał i wyciągnął jej rękę*

Rosalie Delacure - 07-09-13 11:45:17

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Co proponujesz? *uniósł brew*

Mhmm na pewno nie krew
<zachichotała>
Ale jakiegoś drinka?
<zmrużyła oczy i uśmiechnęła się>
Ja stawiam
<wystawiła mu język>

Ok, więc do Grill'a? *wstał i wyciągnął jej rękę*

<złapała go za rękę i wstała uśmiechając się lekko po czym poszli do Grill'a>

Valentina Grigoryeva - 07-09-13 16:17:42

*Weszła do lasu, puściła psa i usiadła pod drzewem parząc na niego.*

Valentina Grigoryeva - 07-09-13 17:31:17

*Wstała, zawołała psa, zapięła mu smycz i wyszła z lasu.*

Jace Wayland - 08-09-13 12:09:11

<Wchodzi do lasu, opiera się o drzewo i czeka na Megan>

Megan Archer - 08-09-13 12:21:06

*Weszła do lasu. Pod drzewem rzuciła torbę i na nią kurtkę którą miała na sobie* Hej. *Zaczęła rozgrzewać stawy*

Jace Wayland - 08-09-13 12:28:41

Hej <mruknął i zaczął się rozciągać>

Megan Archer - 08-09-13 12:29:30

Ile właściwie jesteś łowcą?

Jace Wayland - 08-09-13 12:32:59

<Przestał na chwilę i uniósł brwi> Gdy miałem 6 lat zabiłem pierwszego wampira. <odparł>

Megan Archer - 08-09-13 12:35:29

*Zamarła w bezruchu* To troche.. Wcześnie, nie sądzisz?

Jace Wayland - 08-09-13 12:36:39

<Wzruszył ramionami i odwrócił wzrok> Ojciec chciał żebym dobrze się znał na swoim fachu.

Megan Archer - 08-09-13 12:39:52

*Kiwnęła głową. Sama zaczęła przypominać sobie treningi z wujem* To co? zaczynamy?

Jace Wayland - 08-09-13 12:43:28

Jasne. <odparł> Od czego zaczynamy?

Megan Archer - 08-09-13 12:44:48

Ja bym zaczęła od krótkiego sparingu. *uśmiechnęła się zadziornie i zamachnęła się prawą ręką na Jace'a*

Jace Wayland - 08-09-13 12:50:50

Świetnie <mruknął, błyskawicznie chwycił rękę Megan i wykręcił ją.> Jestem od ciebie szybszy , słonko <uśmiechnął się szelmowsko>

Megan Archer - 08-09-13 12:54:13

*Lekko skrzywiła się z bólu i szybkim ruchem wyrwała rękę z uścisku. Drugą dłonią zwiniętą w pięśc uderzyła go w brzuch*

Jace Wayland - 08-09-13 12:56:32

<Skulił się, ale szybko wyprostował, złapał Mergan w pasie i rzucił na ziemię, ale niezbyt brutalnie>

Megan Archer - 08-09-13 13:00:21

*Z zadowoleniem pociągnęła go za sobą.*

Jace Wayland - 08-09-13 13:02:41

< Wylądowali na ziemi. Podparł się na łokciach, żeby jej nie zmiażdżyć i spojrzał na nią z krzywym uśmieszkiem> Mogę się założyć że zrobiłaś to specjalnie.

Megan Archer - 08-09-13 13:04:33

Chciałbyś * powiedziała odrzuciła go na ziemię koło siebie. wstała zanim się podniósł*

Jace Wayland - 08-09-13 13:06:07

<Uśmiechnął się lekko i podłożył ręce pod głowę.> Oczywiście, że zrobiłaś to specjalnie.

Megan Archer - 08-09-13 13:06:59

*Lekko kopnęła go w żebra. * Mów sobie co chcesz. Ale wstawaj. nie przyszłam się tu lenić.

Jace Wayland - 08-09-13 13:10:34

<Skrzywił się lekko, ale się nie podniósł.> Cóż, a ja owszem. <rozciągnął się na trawie i zamknął oczy>

Megan Archer - 08-09-13 13:11:46

*westchnęła i położyła się koło niego*

Jace Wayland - 08-09-13 13:13:40

<Otworzył jedno oko i zerknął na nią> Ale jeśli chcesz to możemy ćwiczyć.

Megan Archer - 08-09-13 13:14:10

Z każdą chwilę i się odechciewa.

Jace Wayland - 08-09-13 13:16:20

<Wzruszył lekko ramionami> Jak tam chcesz <mruknął>

Megan Archer - 08-09-13 13:17:21

Skoro mamy chwilę, to może wytłumaczysz mi w końcu o co chodzi z Camille?

Jace Wayland - 08-09-13 13:22:11

<Zacisnął szczękę i otworzył oczy. Spojrzał w niebo.> Wystąpiła między nami mała.... niezgodność zdań.

Megan Archer - 08-09-13 13:23:38

Chciała kogoś zabić, a ty nie? *strzelała w ciemno*

Jace Wayland - 08-09-13 13:25:07

Tak <odparł, zaskoczony i spojrzał na nią> Skąd wiesz?

Megan Archer - 08-09-13 13:28:32

Strzelałam. A co innego może wywołać konflikt między łowcami?

(Znikam na jakieś pół godziny)

Jace Wayland - 08-09-13 13:36:54

<Wzruszył ramionami> No racja. Tak, Camille chciała ją zabić.

(spoko, ja też.)

Megan Archer - 08-09-13 13:49:37

*Zmarszczyła brwi* Ją? O kim mowa?

(jak coś to już jestem)

Valentina Grigoryeva - 08-09-13 16:43:39

*Weszła do lasu, usiadła pod drzewem i zaczęła czytać wypożyczoną książkę.*

Valentina Grigoryeva - 08-09-13 17:19:51

*Zamknęła książkę, wstała i wyszła z lasu.*

Megan Archer - 08-09-13 19:06:22

Megan Archer napisał:

*Zmarszczyła brwi* Ją? O kim mowa?

(jak coś to już jestem)

*kiedy Jace nie odpowiadał podniosła się z ziemi* Wiesz, ja już chyba pójdę. *założyła kurtkę, z torby wyjęła wodę, napiła się. Schowała pustą butelkę do torby, którą zarzuciła na ramię* Pa.

Valentina Grigoryeva - 08-09-13 21:27:53

*Weszła do lasu i usiadła po turecku pod drzewem przy jeziorze opierając się o pień. Otworzyłć.*utelkę i zaczęła powoli ją opróżniać.*

Annabeth Blake - 08-09-13 23:28:53

<idzie daleko wgłąb lasu, nie zwracając uwagi na to, że jest w szpilkach. Nie dbając o sukienkę ze ślubu Effy i Jareda siada na ziemi pod drzewem, chowając twarz w dłoniach, a po policzku zaczynają płynąć jej łzy. Gdy płacz przeradza się w szloch, wykończona zasypia>

Valentina Grigoryeva - 09-09-13 00:33:08

*Wstała śmiejąc się cicho i przytrzymując drzewa, zostawiła na ziemi pustą butelkę po wódce. Chwiejąc się i co jakiś czas potykając przeszła kawałek. Idąc niezgrabnym krokiem dziękowała bogu w myślach, że nie jest w tych butach, co wcześniej. Po kilku minutach niewidząc drogi zahaczyła nogą o wystający z ziemi korzeń, przewróciła się uderzając mocno lewym kolanem o gruby pień drzewa.  O twardą, chropowatą korę zdarła sobie skórę z piszczela, usiadła na ziemi i zachichotała widząc ciecz skapującą po jej nodze. Nie czuła bólu, choć wytrzeźwiała już trochę. Dotknęła dłonią rany i spojrzała na swoje palce, na których były lepkie, czarne plamy krwii. Wstała i chciała iść dalej, ale kolano uginało się pod nią co kilka kroków. Oparła się plecami o najbliższe drzewo i rozejrzała w poszukiwaniu czegoś, co by mogło jej posłużyć za prowizoryczną kulę. Kiedy w ciemności nie mogła nic takiego znaleźć westchnęła zrezygnowana i osunęła się na ziemię. Spędziła tam resztę nocy.*

Valentina Grigoryeva - 09-09-13 10:19:15

*Obudził ją nagły ból w nodze. Wstała z ziemi, po czym kulejąc i przytrzymując się drzew po drodze poszła w stronę swojego domu.*

Annabeth Blake - 09-09-13 17:37:38

Annabeth Blake napisał:

<idzie daleko wgłąb lasu, nie zwracając uwagi na to, że jest w szpilkach. Nie dbając o sukienkę ze ślubu Effy i Jareda siada na ziemi pod drzewem, chowając twarz w dłoniach, a po policzku zaczynają płynąć jej łzy. Gdy płacz przeradza się w szloch, wykończona zasypia>

<budzi się na drugi dzień lekko skołowana, w wampirzym tempie opuszcza las>

Jace Wayland - 14-09-13 13:43:45

Megan Archer napisał:

Megan Archer napisał:

*Zmarszczyła brwi* Ją? O kim mowa?

(jak coś to już jestem)

*kiedy Jace nie odpowiadał podniosła się z ziemi* Wiesz, ja już chyba pójdę. *założyła kurtkę, z torby wyjęła wodę, napiła się. Schowała pustą butelkę do torby, którą zarzuciła na ramię* Pa.

KILKA DNI TEMU: <Wyszedł>

Megan Archer - 14-09-13 15:38:22

*porzyszła do lasu. Odłożyła torbę pod drzewo, na nią połżyła sweter. zdjęła trampki i skarpetki. Tym razem mam kostium. w końcu zdjęła z siebie spodnie i top. Podeszła do samego brzegu jeziora. Powoli weszła do wody. Zatrzymała się na moment gdy sięgała jej do pasa po czym zanurkowała pod wodę. wypłynęła kilka metrów dalej; pływała w jeziorze*

Lilith Kendall - 14-09-13 16:02:25

<Wchodzi do lasu, opiera się o drzewo kilka metrów od jeziorka i obserwuje pływającą dziewczynę>

Megan Archer - 14-09-13 16:15:52

*gdy za którymś razem wynurzyła się na powierzchnię dostrzegła na brzegu jakąś postać. Podpłynęła do brzegu i wyszła z wody. Patrząc na nieznajomą podeszła do swoich rzeczzy i wyjęła ręcznik. Kiwnęła głową na przywitanie, nic jednak nie powiedziała. wyjęła komórkę i napisała SMSa.*

Lilith Kendall - 14-09-13 16:18:36

<Też jej kiwnęła głową i po chwili podeszła do niej> Ciepła woda? <spytała i wskazała głową jeziorko>

Megan Archer - 14-09-13 16:20:17

nie za bardzo, ale da się wytrzymać. *uśmiechnęła się lekko do nieznajomej i wyciągnęła do niej rękę.* Jestem Megan.

Lilith Kendall - 14-09-13 16:21:28

<Uścisnęła jej rękę i po chwili stwierdza> Jesteś czarownicą. Możesz mi mówić Lilith.

Megan Archer - 14-09-13 16:22:50

tak, jestem. *kiedy jej dotknęła spróbowała wniknąć w jej myśli. z marym skutkiem* Domyslam sie, że ty też.

Lilith Kendall - 14-09-13 16:26:14

<Uśmiechnęła się lekko> Nie tylko czarownicą, Megan. <Spojrzała na nią trochę wyniośle.> Chyba nigdy o mnie nie słyszałaś, prawda?

Megan Archer - 14-09-13 16:29:10

Nie, nie słyszałam.  W każdym razie nie pod tym nazwiskiem.

Lilith Kendall - 14-09-13 16:34:50

<Roześmiała się cicho> Cóż, nie mam ochoty wymieniać wszystkich moich siedemnastu imion.

Megan Archer - 14-09-13 16:36:50

Siedemastu? *w myślach powtrzała tę liczbę.* Pierwotna czarownica? *otworzyła oczy ze zdumienia* Nie spodziewałabym się ciebie tutaj. *szybko się ubrała. popatrzyła ze smutkiem na telefon.* Przepraszam, ale pójdę już z tąd. *kiedy odchodziła wyjęła z torebki szczotkę i rozczesała włosy, aby szybciej wyschły*

Lilith Kendall - 14-09-13 17:32:11

<Uśmiechnęła się delikatnie.> A więc jednak.  <odprowadziła ją wzrokiem, po chwili sama wyszła>

Jace Wayland - 14-09-13 17:59:27

<Wchodzi do lasu i siada pod drzewem. Obejmuję rękami kolana i gapi się w przestrzeń. Dopiero teraz zauważa, że dostał SMS'a. Szybko odpisuje i znów patrzy w przestrzeń>

Megan Archer - 14-09-13 18:49:58

*Doszła do jeziora. usiadła koło Jace'a.* Hej. wcześniej nie dałam rady.

(-.- wyrzucono mnie z psem na spacer)

Jace Wayland - 14-09-13 18:56:49

Spoko <spogląda na nią niewidzącym wzrokiem>

(nie ma sprawy. ^^ Mnie też często wyrzucają z psem xD)

Megan Archer - 14-09-13 19:01:24

*Lekko zmrużyła oczy* Co się stało? sprzeczka z Camille? *uniosła brew*

Jace Wayland - 14-09-13 19:07:22

<Uśmiechnął się lekko> Gdyby tylko sprzeczka... <westchnął i znów zapatrzył się w przestrzeń> Gdyby tylko nie wtrącała się do mojego życia byłoby dobrze <rzucił cicho>

Megan Archer - 14-09-13 19:09:25

*Kiwnęła głową. Sama postanowiła, że nie będzie go wypytywać dalej.* To może w końcu potrenujemy? Chociaż rozładujesz emocje..

Jace Wayland - 14-09-13 19:12:02

Jasne <mruknął i błyskawicznie wstał i podał rękę Megan.>

Megan Archer - 14-09-13 19:15:25

*Uśmiechnęła się i skorzystała z pomocy. Jednak jego ton dał jej do myślenia. stanęła na wprost niego*Yhh. obecałam sobie, że nie będe naciskać, ale.. Jace, jeśli chcesz poprostu się komuś wygadać.. Potrafię słuchać.

(http://31.media.tumblr.com/d443f13b1fb0 … o1_250.gif xD)

Jace Wayland - 14-09-13 19:18:30

Megan Archer napisał:

*Uśmiechnęła się i skorzystała z pomocy. Jednak jego ton dał jej do myślenia. stanęła na wprost niego*Yhh. obecałam sobie, że nie będe naciskać, ale.. Jace, jeśli chcesz poprostu się komuś wygadać.. Potrafię słuchać.

(http://31.media.tumblr.com/d443f13b1fb0 … o1_250.gif xD)

<Spojrzał na nią z uwagą, po czym uśmiechnął się lekko> Ale ja nie potrafię mówić <mrugnął do niej i odsunął się lekko> Od czego zaczynamy?

(xDD Dobre xD)

Megan Archer - 14-09-13 19:20:08

*kiwnęła lekko głową.* może od sparingu jak ostatnio? tylko tym razem nie pozwolę, żebyś poprostu sobie leżał. *popatrzyła na niego wyzywająco* Zaczynaj.

Jace Wayland - 14-09-13 19:22:09

<Uśmiechnął się przerażająco i już po chwili był za nią i trzymał jej ręce za plecami.> I co teraz, księżniczko?

Megan Archer - 14-09-13 19:25:13

Księżniczko? *prychnęła i spróbowałą się wyrwać, jednak trzymał ją zbyt mocno* Cholera.

Jace Wayland - 14-09-13 19:29:35

<Uśmiechnął się szeroko, ale jej nie puścił> Praktycznie rzecz biorąc, powinnaś się cieszyć. <rzekł i uśmiechnął się szerzej> Większość kobiet byłaby nieprzytomna ze szczęścia, gdybym nazywał je księżniczkami.

Megan Archer - 14-09-13 19:33:29

Serio? *mruknęła i lekko machnęła głową do tyłu uderzając Przy tym Jace'a. Rozluźnił uścisk na tyle, że wyrwała ręce i obruciła się szybko. Na koniec go podcieła*

Jace Wayland - 14-09-13 19:35:24

<upadł na trawę, jednak szybko się poderwał i złapał Megan w pasie i przygniótł ja do ziemi.> Wracając do pytania: serio.

Megan Archer - 14-09-13 19:40:44

*Westchnęła i rozłożyła ręce na ziemi w geście poddania.* Może jednak jestem zadowolona?

Jace Wayland - 14-09-13 19:42:02

<Uśmiechnął się katem ust> A ja ma to wiedzieć, księżniczko?

Megan Archer - 14-09-13 19:44:36

*uśmiechnęła się rozbawiona* Nie przeadzaj, bo zaraz oszaleję ze szczęścia, Jace.

Jace Wayland - 14-09-13 19:46:06

Liczę na to, księżniczko <wyszczerzył zęby, wstał błyskawicznie i podał jej rękę.> Wstawaj bo zaraz znowu zaczniemy się lenić.

Megan Archer - 14-09-13 19:48:01

*tym razem nie skorzystała z pomocy. Wstała i pokręciła głową.* Jesteś niemożliwy.

Jace Wayland - 14-09-13 19:50:07

<Z niezadowolona miną wsadził rękę do kieszeni i uśmiechnął się do Megan> Wiem o tym, księżniczko

Megan Archer - 14-09-13 19:51:49

nie przesadzaj z tą księżniczką. *powiedziała i zamachneła sie na Jace'a*

Jace Wayland - 14-09-13 19:53:43

<Jakby od niechcenia złapał jej rękę i uśmiechnął się> Księżniczko <rzucił uśmiechając sie przy tym szeroko, jakby sprawiało mu przyjemność denerwowanie Megan>

Megan Archer - 14-09-13 19:54:42

*Cofnęła się o pół kroku i zamachnęła się drugą ręką*

Jace Wayland - 14-09-13 19:55:46

<I drugą rękę Megan złapał i przyciągnął ją lekko> Co ci przeszkadza nazywanie cię księżniczką.?

Megan Archer - 14-09-13 19:58:31

Od czasu do czasu nie było by złe, ale powtarzane co chwilę, staje się denerwujące. *mimowolnie popatrzyła na jego usta, szybko przeniosła jednak wzrok na jego oczy. Były takie..*

Annabeth Blake - 14-09-13 20:30:23

<przychodzi nad jezioro i siada po turecku na kładce, daleko od ludzi. Podsuwa się na sam skraj i bierze kilka głębokich wdechów, uspokajając oddech. Po chwili zamyka oczy i wyciąga dłoń nad wodę, starając się podnieść ją siłą woli, jednak nie udaje jej się to. Zrezygnowana opuszcza rękę i podciąga nogi pod brodę, obejmując je ramionami. Tak skulona siedzi i patrzy się w jezioro>

Rosalie Delacure - 14-09-13 23:18:01

<wbiega do lasu i biegnie w głąb cały czas przed siebie, w pewnym momencie potyka się o kamień i przewraca się uderzając głową w drzewo>

Megan Archer - 15-09-13 15:25:33

WCZORAJ:

Megan Archer napisał:

Od czasu do czasu nie było by złe, ale powtarzane co chwilę, staje się denerwujące. *mimowolnie popatrzyła na jego usta, szybko przeniosła jednak wzrok na jego oczy. Były takie..*

*Uhh! Kobieto! weź sie w garść!* Ja.. Ja chyba pójdę. Dzięki za trening *zabrała rzeczy z ziemi i wyszła z lasu*

(sorka, ale nie lubię być uziemiona na tyle w jednym miejscu.. :/)

Jace Wayland - 15-09-13 16:19:21

Megan Archer napisał:

WCZORAJ:

Megan Archer napisał:

Od czasu do czasu nie było by złe, ale powtarzane co chwilę, staje się denerwujące. *mimowolnie popatrzyła na jego usta, szybko przeniosła jednak wzrok na jego oczy. Były takie..*

*Uhh! Kobieto! weź sie w garść!* Ja.. Ja chyba pójdę. Dzięki za trening *zabrała rzeczy z ziemi i wyszła z lasu*

(sorka, ale nie lubię być uziemiona na tyle w jednym miejscu.. :/)

WCZORAJ: Jasne <mruknął po czym wyszedł z lasu>

(Spoko :) )

Rosalie Delacure - 15-09-13 16:58:53

<wychodzi>

Annabeth Blake - 15-09-13 17:01:16

Annabeth Blake napisał:

<przychodzi nad jezioro i siada po turecku na kładce, daleko od ludzi. Podsuwa się na sam skraj i bierze kilka głębokich wdechów, uspokajając oddech. Po chwili zamyka oczy i wyciąga dłoń nad wodę, starając się podnieść ją siłą woli, jednak nie udaje jej się to. Zrezygnowana opuszcza rękę i podciąga nogi pod brodę, obejmując je ramionami. Tak skulona siedzi i patrzy się w jezioro>

<po pewnym czasie wychodzi>

Lucy Shoots - 17-09-13 19:04:57

*wchodzi i rozgląda się. Idzie chwilę laskiem, aż dociera do jeziora. Siada na małej plaży z wilgotnym piaskiem i odkłada torbę na bok. Bierze głęboki oddech i przeciera rękawem mokre policzki. Patrzy przed siebie, opuszcza wzrok. Kładzie się bokiem do jeziora, podkurcza nogi i wpatruje się w wodę.*

Lucy Shoots - 17-09-13 19:35:36

*kładzie się na plecy i myśli chwilę, aż siada, wzdycha, wstaje i wychodzi*

Rosalie Delacure - 19-09-13 19:06:02

<przychodzi i siada nad jeziorkiem z butelką wódki z której od razu zaczyna pić>

Rosalie Delacure - 19-09-13 19:15:49

<wybiega z lasu i wraca do domu>

Megan Archer - 19-09-13 19:54:25

*Przyszła nad jezioro. Zdjęła buty, podeszła do brzegu i zanurzyła stopy w chłodnej wodzie*

Megan Archer - 19-09-13 21:09:24

*Wyjęła nogi z wody, poczekała aż wyschły, założyła buty i poszła z powrotem do miasta*

Isabelle Stewart - 20-09-13 09:58:14

<przychodzę nad jezioro, siadam na pomoście, spuszczając nogi w dół tak, że prawie dotykają tafli wody. Patrzę przed siebie>

Isabelle Stewart - 20-09-13 15:40:50

<po jakimś czasie wychodzę>

Chace Crawford - 21-09-13 18:16:26

*Kiedy doszedł na skraj miasta dostrzegł niedaleko las. Wszedł do niego i szedł tak długo aż doszedł do brzegu jeziora. Usiadł pod drzewem.* Co to było? idioto! Czemu nic nie... *Olśniło go. To był ten gość o którym mówiła mu. Schował twarz w dłoniach. W lokalu dostrzegł coś w jej spojrzeniu. Błaganie o pomoc. Wysłał jej kolejną wiadomość kiedy szedł do domu. Na razie nie mógł zrobić nic więcej*

Sam Overstreet - 22-09-13 12:51:05

< Przyszedł z Kate,położył torbę przy drzewie. > Jesteśmy na miejscu. < Wyjął z torby koc, rozłożył go.>

Katelynn Blake - 22-09-13 12:52:29

mmm, piknik? jak romantycznie *rozbawiona usiadłam na kocu*

Sam Overstreet - 22-09-13 12:54:07

Piknik i coś jeszcze ale o tym przekonasz się później < Uśmiechnął się.> Kate jest tyle rzeczy o których o mnie nie wiesz. Ja o tobie też mało wiem < Spojrzał się w jej oczy.> Powinniśmy to zmienić.

Katelynn Blake - 22-09-13 12:56:44

*uniosłam brwi* no wiesz, szczerze mówiąc myślałam, że wiesz już o mnie wszystko, ale... pytaj

Sam Overstreet - 22-09-13 12:59:29

Może lepiej będzie jak ty najpierw będziesz pytać. < Wyjął z torby winno i winogrona. Oparł się plecami i drzewo.>

Katelynn Blake - 22-09-13 13:18:18

*spojrzałam na to co wyjął i mimowolnie wybuchłam śmiechem* przepraszam, no to może... opowiesz mi coś o swojej pracy striptizer'a *poruszałam zabawnie brwiami, miałam wyjątkowo dobry humor*

Sam Overstreet - 22-09-13 13:21:44

U nas w rodzinie było krucho z kasa. < Wzruszył ramionami.> Dlatego postanowiłem znaleźć pracę a akurat praca striptizera była dobrze płatna więc się postanowiłem spróbować.

Katelynn Blake - 22-09-13 13:23:38

*posmutniałam troszkę* liczyłam na coś bardziej zabawnego, przykro mi *szepnęłam i położyłam dłoń na jego kolanie* jak się teraz utrzymujesz?

Sam Overstreet - 22-09-13 13:27:16

Komponuję < Westchnął, wziął jedno winogrono. Wsadził je do buzi Kate, zaśmiał się cicho.>

Katelynn Blake - 22-09-13 13:30:32

*zjadłam winogrono, położyłam się na kocu, niby przypadkiem podciągnęłam bluzkę do góry ukazując mój brzuszek, uśmiechnęłam się zadziornie i spojrzałam zachęcająco na Sam'a*

Sam Overstreet - 22-09-13 13:34:56

< Uśmiechnął się łobuzersko, nachylił się i zaczął całować Kate po brzuchu.>

Katelynn Blake - 22-09-13 13:37:12

*zamruczałam mu do ucha i zdjęłam bluzkę* postaraj się, brakowało mi tego *zachichotałam*

Sam Overstreet - 22-09-13 13:41:50

< Pokręcił rozbawiony głową, pocałował ją zachłannie w usta po czym schodzi z pocałunkami coraz niżej. Dłońmi głaskał jej skórę.>

Katelynn Blake - 22-09-13 13:43:34

*zacisnęłam usta, lekko się spięłam, zdjęłam jego koszulkę, przejechałam dłonią po jego nagim torsie*

Sam Overstreet - 22-09-13 13:47:17

<Wrócił do całowania jej ust, rozpiął jej rozporek od spodni i zaczął je powoli z niej zsuwać..

Katelynn Blake - 22-09-13 13:53:01

*wysiliłam się na uśmiech, moje dłonie błądziły po jego ciele, z oczu poleciały mi łzy*

Sam Overstreet - 22-09-13 13:55:15

< Spojrzał na nią zdziwiony.> Kate co jest ? < Spytał z troską, usiadł po czym wytarł łzy z jej policzka.>

Katelynn Blake - 22-09-13 13:56:28

przepraszam, tak bardzo Cię przepraszam *szepnęłam, ubrałam się i wybiegłam z lasu*

Sam Overstreet - 22-09-13 13:59:52

Kate.... < Zawołał, pobiegł za nią zostawiając wszystkie rzeczy.>

Jace Wayland - 22-09-13 15:56:30

<Wchodzi do lasu, i kładzie się koło jeziorka na plecach. Patrzy w niebo>

Camille Belcourt - 22-09-13 16:12:02

<przychodzi nad jezioro, zauważa Jace'a. Siada obok niego> No hej <uśmiecha się szeroko>

Jace Wayland - 22-09-13 16:14:08

<Patrzy na nią pustym wzrokiem> Cześć, Camille.

Camille Belcourt - 22-09-13 16:17:17

Co tam? Zakochałeś się już w niewłaściwej osobie? <spytała, patrząc na niego obojętnie>

Jace Wayland - 22-09-13 16:24:37

<Uśmiechnął się krzywo, zamknął oczy i postanowił odpowiedzieć żartem> Niestety, droga Camille, moją jedyną miłością pozostaję ja sam.

Camille Belcourt - 22-09-13 16:38:38

Och tak, nie wątpię <wywróciła oczami> Uważaj, bo podzielisz los mitologicznego Narcyza <popatrzyła się na jezioro, unosząc lekko kąciki ust> Umarł z tęsknoty za nieosiągalnym przedmiotem swojego uczucia <zacytaowała>

Jace Wayland - 22-09-13 16:43:33

<Uniósł brew, usiadł na trawie i spojrzał na nią> Mitologia grecka. Kiedyś lubiłem ten mit. <uśmiechnął się krzywo> Ale uwierz mi, nie skończę jak Narcyz <westchnął i znów ułożył się na trawie i zamknął oczy>

Camille Belcourt - 22-09-13 16:54:56

<położyła się obok niego> A jak skończysz? Jak myślisz, jakie jest twoje przeznaczenie? <powiedziała, patrząc w niebo. Zapotła ręce pod głową>

Jace Wayland - 22-09-13 16:57:26

<Westchnął i otworzył oczy. Zerknął na Camille po czym znów zagapił się na niebo> Sam nie wiem. Wierzysz w ogóle w przeznaczenie? <uniósł brwi>

Camille Belcourt - 22-09-13 17:03:52

Nie <odparła po  krótkim namyśle> Według mnie nie istnieje czegoś takiego jak przeznaczenie, ale nie wierzę też, że cokolwiek dzieje się przypadkiem <westchnęła i uśmiechnęła się> Jak dla mnie, jesteśmy panami własnego losu.

Rosalie Delacure - 22-09-13 18:28:14

<przybiega i siada pod jakimś drzewem od razu podciągając kolana i chowając twarz w dłoniach, nie panując nad emocjami zaczyna płakać>

DeanWest - 22-09-13 18:39:17

<wchodzi do lasu, w celu znalezienia sobie jakiejś przekąski, jednak widząc Rose, przekrzywia głowę i w mgnieniu oka jest już przy niej> Rosalie?

Rosalie Delacure - 22-09-13 18:40:36

<podniosła na chwilę głowę by spojrzeć na niego jednak szybko ją opuściła i znów zasłoniła twarz rękoma starając się jakoś uspokoić>
Nie chcę byś widział mnie w takim stanie...
<wyszeptała>

DeanWest - 22-09-13 18:46:01

Rosalie Delacure napisał:

<podniosła na chwilę głowę by spojrzeć na niego jednak szybko ją opuściła i znów zasłoniła twarz rękoma starając się jakoś uspokoić>
Nie chcę byś widział mnie w takim stanie...
<wyszeptała>

<złożył usta w cienką linię i usiadł obok niej obejmując ją ramieniem> Co się stało?

Rosalie Delacure - 22-09-13 18:50:12

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

<podniosła na chwilę głowę by spojrzeć na niego jednak szybko ją opuściła i znów zasłoniła twarz rękoma starając się jakoś uspokoić>
Nie chcę byś widział mnie w takim stanie...
<wyszeptała>

<złożył usta w cienką linię i usiadł obok niej obejmując ją ramieniem> Co się stało?

<odwróciła głowę w drugą stronę i zamknęła mocno powieki próbując powstrzymać łzy>
Tak mi wstyd...
<przełknęła głośno ślinę i powycierała dłonią swoje mokre od łez policzki>
Mój przyjaciel... Przyjechał tu bym mu pomogła, ja go zostawiłam i wyjechałam, a teraz... Teraz on nie żyje
<przygryzła do krwi swoją dolna wargę i skupiła swój wzrok na jeziorku>

DeanWest - 22-09-13 18:51:13

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

<podniosła na chwilę głowę by spojrzeć na niego jednak szybko ją opuściła i znów zasłoniła twarz rękoma starając się jakoś uspokoić>
Nie chcę byś widział mnie w takim stanie...
<wyszeptała>

<złożył usta w cienką linię i usiadł obok niej obejmując ją ramieniem> Co się stało?

<odwróciła głowę w drugą stronę i zamknęła mocno powieki próbując powstrzymać łzy>
Tak mi wstyd...
<przełknęła głośno ślinę i powycierała dłonią swoje mokre od łez policzki>
Mój przyjaciel... Przyjechał tu bym mu pomogła, ja go zostawiłam i wyjechałam, a teraz... Teraz on nie żyje
<przygryzła do krwi swoją dolna wargę i skupiła swój wzrok na jeziorku>

<nie wiedział co powiedzieć, tylko pogłaskał ją po ramieniu> Przykro mi...

Rosalie Delacure - 22-09-13 18:54:05

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


<złożył usta w cienką linię i usiadł obok niej obejmując ją ramieniem> Co się stało?

<odwróciła głowę w drugą stronę i zamknęła mocno powieki próbując powstrzymać łzy>
Tak mi wstyd...
<przełknęła głośno ślinę i powycierała dłonią swoje mokre od łez policzki>
Mój przyjaciel... Przyjechał tu bym mu pomogła, ja go zostawiłam i wyjechałam, a teraz... Teraz on nie żyje
<przygryzła do krwi swoją dolna wargę i skupiła swój wzrok na jeziorku>

<nie wiedział co powiedzieć, tylko pogłaskał ją po ramieniu> Przykro mi...

<przytuliła się do niego i zamknęła oczy>
Dean, dlaczego zawsze coś musi się dziać?
<potrząsnęła głową>

DeanWest - 22-09-13 18:56:11

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<odwróciła głowę w drugą stronę i zamknęła mocno powieki próbując powstrzymać łzy>
Tak mi wstyd...
<przełknęła głośno ślinę i powycierała dłonią swoje mokre od łez policzki>
Mój przyjaciel... Przyjechał tu bym mu pomogła, ja go zostawiłam i wyjechałam, a teraz... Teraz on nie żyje
<przygryzła do krwi swoją dolna wargę i skupiła swój wzrok na jeziorku>

<nie wiedział co powiedzieć, tylko pogłaskał ją po ramieniu> Przykro mi...

<przytuliła się do niego i zamknęła oczy>
Dean, dlaczego zawsze coś musi się dziać?
<potrząsnęła głową>

Takie uroki tego miasteczka <zaśmiał się, jednak stopniowo spoważniał zdajac sobie sprawę ze swojej gafy>

Rosalie Delacure - 22-09-13 18:59:03

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


<nie wiedział co powiedzieć, tylko pogłaskał ją po ramieniu> Przykro mi...

<przytuliła się do niego i zamknęła oczy>
Dean, dlaczego zawsze coś musi się dziać?
<potrząsnęła głową>

Takie uroki tego miasteczka <zaśmiał się, jednak stopniowo spoważniał zdajac sobie sprawę ze swojej gafy>

Nie tylko...
<przełknęła głośno ślinę>
Wyjechałam i tam było jeszcze gorzej... Ja nigdy się od przeszłości nie uwolnię
<westchnęła i przełknęła głośno ślinę>
Poważnie, co jest ze mną nie tak, że przyciągam problemy?

DeanWest - 22-09-13 19:00:40

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<przytuliła się do niego i zamknęła oczy>
Dean, dlaczego zawsze coś musi się dziać?
<potrząsnęła głową>

Takie uroki tego miasteczka <zaśmiał się, jednak stopniowo spoważniał zdajac sobie sprawę ze swojej gafy>

Nie tylko...
<przełknęła głośno ślinę>
Wyjechałam i tam było jeszcze gorzej... Ja nigdy się od przeszłości nie uwolnię
<westchnęła i przełknęła głośno ślinę>
Poważnie, co jest ze mną nie tak, że przyciągam problemy?

Nie chodzi o Ciebie, tylko o ludzi, którzy Cię otaczają <uśmiechnął się pocieszająco>

Rosalie Delacure - 22-09-13 19:03:18

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Takie uroki tego miasteczka <zaśmiał się, jednak stopniowo spoważniał zdajac sobie sprawę ze swojej gafy>

Nie tylko...
<przełknęła głośno ślinę>
Wyjechałam i tam było jeszcze gorzej... Ja nigdy się od przeszłości nie uwolnię
<westchnęła i przełknęła głośno ślinę>
Poważnie, co jest ze mną nie tak, że przyciągam problemy?

Nie chodzi o Ciebie, tylko o ludzi, którzy Cię otaczają <uśmiechnął się pocieszająco>

Ale to ja ich zawsze przyciągam... Poznaję takie osoby, a potem mam same problemy
<potrząsnęła głową i spojrzała na niego>
Przepraszam Ciebie... za wszystko
<westchnęła>

DeanWest - 22-09-13 19:07:09

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Nie tylko...
<przełknęła głośno ślinę>
Wyjechałam i tam było jeszcze gorzej... Ja nigdy się od przeszłości nie uwolnię
<westchnęła i przełknęła głośno ślinę>
Poważnie, co jest ze mną nie tak, że przyciągam problemy?

Nie chodzi o Ciebie, tylko o ludzi, którzy Cię otaczają <uśmiechnął się pocieszająco>

Ale to ja ich zawsze przyciągam... Poznaję takie osoby, a potem mam same problemy
<potrząsnęła głową i spojrzała na niego>
Przepraszam Ciebie... za wszystko
<westchnęła>

Ej, czy kiedykolwiek miałaś przeze mnie kłopoty? <uniósł brew>

Rosalie Delacure - 22-09-13 19:10:20

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Nie chodzi o Ciebie, tylko o ludzi, którzy Cię otaczają <uśmiechnął się pocieszająco>

Ale to ja ich zawsze przyciągam... Poznaję takie osoby, a potem mam same problemy
<potrząsnęła głową i spojrzała na niego>
Przepraszam Ciebie... za wszystko
<westchnęła>

Ej, czy kiedykolwiek miałaś przeze mnie kłopoty? <uniósł brew>

<pokręciła przecząco głową>
Nie i jesteś jedyną taką osobą
<spojrzała w jego oczy uśmiechając się minimalnie>

DeanWest - 22-09-13 19:13:19

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

Ale to ja ich zawsze przyciągam... Poznaję takie osoby, a potem mam same problemy
<potrząsnęła głową i spojrzała na niego>
Przepraszam Ciebie... za wszystko
<westchnęła>

Ej, czy kiedykolwiek miałaś przeze mnie kłopoty? <uniósł brew>

<pokręciła przecząco głową>
Nie i jesteś jedyną taką osobą
<spojrzała w jego oczy uśmiechając się minimalnie>

Wow. Więc chyba wyszedłem z wprawy <podrapał się po głowie, zasmiał się>
(wracam za jakieś poł godziny)

Rosalie Delacure - 22-09-13 19:14:09

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Ej, czy kiedykolwiek miałaś przeze mnie kłopoty? <uniósł brew>

<pokręciła przecząco głową>
Nie i jesteś jedyną taką osobą
<spojrzała w jego oczy uśmiechając się minimalnie>

Wow. Więc chyba wyszedłem z wprawy <podrapał się po głowie, zasmiał się>

<wywróciła oczami szturchnęła go lekko wpatrując się w jeziorko>
A co tam u Ciebie?
<wyszeptała>

(spoko :p )

DeanWest - 22-09-13 19:43:14

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<pokręciła przecząco głową>
Nie i jesteś jedyną taką osobą
<spojrzała w jego oczy uśmiechając się minimalnie>

Wow. Więc chyba wyszedłem z wprawy <podrapał się po głowie, zasmiał się>

<wywróciła oczami szturchnęła go lekko wpatrując się w jeziorko>
A co tam u Ciebie?
<wyszeptała>

(spoko :p )

Nic nowego... <westchnął>

Rosalie Delacure - 22-09-13 19:47:07

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Wow. Więc chyba wyszedłem z wprawy <podrapał się po głowie, zasmiał się>

<wywróciła oczami szturchnęła go lekko wpatrując się w jeziorko>
A co tam u Ciebie?
<wyszeptała>

(spoko :p )

Nic nowego... <westchnął>

A jak tam sprawy z Avery?
<zmrużyła oczy i spojrzała na niego uważnie udając obojętną>

DeanWest - 22-09-13 19:52:05

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<wywróciła oczami szturchnęła go lekko wpatrując się w jeziorko>
A co tam u Ciebie?
<wyszeptała>

(spoko :p )

Nic nowego... <westchnął>

A jak tam sprawy z Avery?
<zmrużyła oczy i spojrzała na niego uważnie udając obojętną>

<wywrócił oczami> Nic do niej nie czuję

Rosalie Delacure - 22-09-13 19:54:42

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Nic nowego... <westchnął>

A jak tam sprawy z Avery?
<zmrużyła oczy i spojrzała na niego uważnie udając obojętną>

<wywrócił oczami> Nic do niej nie czuję

<pokiwała ze zrozumieniem głową>
Rozumiem
<uśmiechnęła się lekko>

DeanWest - 22-09-13 19:57:11

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


A jak tam sprawy z Avery?
<zmrużyła oczy i spojrzała na niego uważnie udając obojętną>

<wywrócił oczami> Nic do niej nie czuję

<pokiwała ze zrozumieniem głową>
Rozumiem
<uśmiechnęła się lekko>

A jak sprawy z Isaackiem? <uniósł brwi przyglądajac się jej>

Rosalie Delacure - 22-09-13 20:00:58

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


<wywrócił oczami> Nic do niej nie czuję

<pokiwała ze zrozumieniem głową>
Rozumiem
<uśmiechnęła się lekko>

A jak sprawy z Isaackiem? <uniósł brwi przyglądajac się jej>

<spuściła wzrok i wzruszyła ramionami>
Rozstaliśmy się i nie mam z nim żadnego kontaktu
<uśmiechnęła się minimalnie>

DeanWest - 22-09-13 20:04:40

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<pokiwała ze zrozumieniem głową>
Rozumiem
<uśmiechnęła się lekko>

A jak sprawy z Isaackiem? <uniósł brwi przyglądajac się jej>

<spuściła wzrok i wzruszyła ramionami>
Rozstaliśmy się i nie mam z nim żadnego kontaktu
<uśmiechnęła się minimalnie>

<przekrzywił głowę> Dlaczego?

Rosalie Delacure - 22-09-13 20:06:47

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


A jak sprawy z Isaackiem? <uniósł brwi przyglądajac się jej>

<spuściła wzrok i wzruszyła ramionami>
Rozstaliśmy się i nie mam z nim żadnego kontaktu
<uśmiechnęła się minimalnie>

<przekrzywił głowę> Dlaczego?

<przełknęła ślinę i spojrzała na niego błagalnie>
Naprawdę Ciebie to interesuje?
<westchnęła>
Coś się zepsuło, nie mieliśmy ze sobą kontaktu, a potem ja coś zrobiłam i myliłam się co do tego wszystkiego...
<wzruszyła ramionami>

DeanWest - 22-09-13 20:08:17

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<spuściła wzrok i wzruszyła ramionami>
Rozstaliśmy się i nie mam z nim żadnego kontaktu
<uśmiechnęła się minimalnie>

<przekrzywił głowę> Dlaczego?

<przełknęła ślinę i spojrzała na niego błagalnie>
Naprawdę Ciebie to interesuje?
<westchnęła>
Coś się zepsuło, nie mieliśmy ze sobą kontaktu, a potem ja coś zrobiłam i myliłam się co do tego wszystkiego...
<wzruszyła ramionami>

<kiwnął ze zrozumieniem głową> Przykro mi...

Rosalie Delacure - 22-09-13 20:12:50

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


<przekrzywił głowę> Dlaczego?

<przełknęła ślinę i spojrzała na niego błagalnie>
Naprawdę Ciebie to interesuje?
<westchnęła>
Coś się zepsuło, nie mieliśmy ze sobą kontaktu, a potem ja coś zrobiłam i myliłam się co do tego wszystkiego...
<wzruszyła ramionami>

<kiwnął ze zrozumieniem głową> Przykro mi...

A mi nie
<wzruszyła ramionami i spojrzała na niego uśmiechając się słodko>
Jedynie przykro mi jest z powodu Dextera... Ja.. ja powinnam mu pomóc, a kompletnie nie miałam dla niego czasu. Wiesz Dean kiedyś, zanim tu przyjechałam on i ja mieliśmy udawać parę, zrobić to wszystko dla rozgłosu, potem zatrudniali nas razem do prawie każdej kampanii i podczas jednej sesji zdjęciowej... On mnie prawie zabił
<wzdrygnęła się>
Ni stąd ni zowąd się na mnie rzucił i zaczął mnie dusić, on był naprawdę bardzo chory, a ja mu nie pomogłam
<schowała twarz w dłoniach>

DeanWest - 22-09-13 20:17:20

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<przełknęła ślinę i spojrzała na niego błagalnie>
Naprawdę Ciebie to interesuje?
<westchnęła>
Coś się zepsuło, nie mieliśmy ze sobą kontaktu, a potem ja coś zrobiłam i myliłam się co do tego wszystkiego...
<wzruszyła ramionami>

<kiwnął ze zrozumieniem głową> Przykro mi...

A mi nie
<wzruszyła ramionami i spojrzała na niego uśmiechając się słodko>
Jedynie przykro mi jest z powodu Dextera... Ja.. ja powinnam mu pomóc, a kompletnie nie miałam dla niego czasu. Wiesz Dean kiedyś, zanim tu przyjechałam on i ja mieliśmy udawać parę, zrobić to wszystko dla rozgłosu, potem zatrudniali nas razem do prawie każdej kampanii i podczas jednej sesji zdjęciowej... On mnie prawie zabił
<wzdrygnęła się>
Ni stąd ni zowąd się na mnie rzucił i zaczął mnie dusić, on był naprawdę bardzo chory, a ja mu nie pomogłam
<schowała twarz w dłoniach>

Rose, nie obwiniaj się! Przecież jego śmierć nie była twoją winą, prawda? <uniósł brwi>

Rosalie Delacure - 22-09-13 20:19:53

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


<kiwnął ze zrozumieniem głową> Przykro mi...

A mi nie
<wzruszyła ramionami i spojrzała na niego uśmiechając się słodko>
Jedynie przykro mi jest z powodu Dextera... Ja.. ja powinnam mu pomóc, a kompletnie nie miałam dla niego czasu. Wiesz Dean kiedyś, zanim tu przyjechałam on i ja mieliśmy udawać parę, zrobić to wszystko dla rozgłosu, potem zatrudniali nas razem do prawie każdej kampanii i podczas jednej sesji zdjęciowej... On mnie prawie zabił
<wzdrygnęła się>
Ni stąd ni zowąd się na mnie rzucił i zaczął mnie dusić, on był naprawdę bardzo chory, a ja mu nie pomogłam
<schowała twarz w dłoniach>

Rose, nie obwiniaj się! Przecież jego śmierć nie była twoją winą, prawda? <uniósł brwi>

<potrząsnęła głową>
Ale nie pomogłam mu kiedy tego potrzebował
<westchnęła>
To i tak nie ma już znaczenia... jego już nie ma

DeanWest - 22-09-13 20:24:13

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


A mi nie
<wzruszyła ramionami i spojrzała na niego uśmiechając się słodko>
Jedynie przykro mi jest z powodu Dextera... Ja.. ja powinnam mu pomóc, a kompletnie nie miałam dla niego czasu. Wiesz Dean kiedyś, zanim tu przyjechałam on i ja mieliśmy udawać parę, zrobić to wszystko dla rozgłosu, potem zatrudniali nas razem do prawie każdej kampanii i podczas jednej sesji zdjęciowej... On mnie prawie zabił
<wzdrygnęła się>
Ni stąd ni zowąd się na mnie rzucił i zaczął mnie dusić, on był naprawdę bardzo chory, a ja mu nie pomogłam
<schowała twarz w dłoniach>

Rose, nie obwiniaj się! Przecież jego śmierć nie była twoją winą, prawda? <uniósł brwi>

<potrząsnęła głową>
Ale nie pomogłam mu kiedy tego potrzebował
<westchnęła>
To i tak nie ma już znaczenia... jego już nie ma

Każda rana kiedyś się zagoi <uśmiechnął się pocieszająco>

Rosalie Delacure - 22-09-13 20:28:18

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Rose, nie obwiniaj się! Przecież jego śmierć nie była twoją winą, prawda? <uniósł brwi>

<potrząsnęła głową>
Ale nie pomogłam mu kiedy tego potrzebował
<westchnęła>
To i tak nie ma już znaczenia... jego już nie ma

Każda rana kiedyś się zagoi <uśmiechnął się pocieszająco>

<westchnęła>
Dean... A ty wybaczyłeś mi to co wcześniej zrobiłam?
<zmrużyła oczy i spojrzała na niego uważnie>

DeanWest - 22-09-13 20:31:35

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<potrząsnęła głową>
Ale nie pomogłam mu kiedy tego potrzebował
<westchnęła>
To i tak nie ma już znaczenia... jego już nie ma

Każda rana kiedyś się zagoi <uśmiechnął się pocieszająco>

<westchnęła>
Dean... A ty wybaczyłeś mi to co wcześniej zrobiłam?
<zmrużyła oczy i spojrzała na niego uważnie>

Czy gdybym Ci nie wybaczył, to siedziałbym tu teraz z Tobą? <uniósł brew>

Rosalie Delacure - 22-09-13 20:33:52

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Każda rana kiedyś się zagoi <uśmiechnął się pocieszająco>

<westchnęła>
Dean... A ty wybaczyłeś mi to co wcześniej zrobiłam?
<zmrużyła oczy i spojrzała na niego uważnie>

Czy gdybym Ci nie wybaczył, to siedziałbym tu teraz z Tobą? <uniósł brew>

Pewnie nie
<uśmiechnęła się lekko i szturchnęła go>
Więc...
<wzięła głęboki oddech>
Przyjaciele tak?
<poruszyła zabawnie brwiami>

DeanWest - 22-09-13 20:38:10

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<westchnęła>
Dean... A ty wybaczyłeś mi to co wcześniej zrobiłam?
<zmrużyła oczy i spojrzała na niego uważnie>

Czy gdybym Ci nie wybaczył, to siedziałbym tu teraz z Tobą? <uniósł brew>

Pewnie nie
<uśmiechnęła się lekko i szturchnęła go>
Więc...
<wzięła głęboki oddech>
Przyjaciele tam?
<poruszyła zabawnie brwiami>

(nie zrozumiałam, jakie "przyjaciele tam?" :D)

Rosalie Delacure - 22-09-13 20:39:22

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Czy gdybym Ci nie wybaczył, to siedziałbym tu teraz z Tobą? <uniósł brew>

Pewnie nie
<uśmiechnęła się lekko i szturchnęła go>
Więc...
<wzięła głęboki oddech>
Przyjaciele tam?
<poruszyła zabawnie brwiami>

(nie zrozumiałam, jakie "przyjaciele tam?" :D)

(Zła literka się wcisnęła :( A ja uczę się teraz gegry i nawet nie patrzę co się dodaje XD Już edytowałam)

DeanWest - 22-09-13 20:42:54

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<westchnęła>
Dean... A ty wybaczyłeś mi to co wcześniej zrobiłam?
<zmrużyła oczy i spojrzała na niego uważnie>

Czy gdybym Ci nie wybaczył, to siedziałbym tu teraz z Tobą? <uniósł brew>

Pewnie nie
<uśmiechnęła się lekko i szturchnęła go>
Więc...
<wzięła głęboki oddech>
Przyjaciele tak?
<poruszyła zabawnie brwiami>

Tak... przyjaciele <odpowiedział, bez przekonania>

Rosalie Delacure - 22-09-13 20:45:28

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Czy gdybym Ci nie wybaczył, to siedziałbym tu teraz z Tobą? <uniósł brew>

Pewnie nie
<uśmiechnęła się lekko i szturchnęła go>
Więc...
<wzięła głęboki oddech>
Przyjaciele tak?
<poruszyła zabawnie brwiami>

Tak... przyjaciele <odpowiedział, bez przekonania>

<zmusiła siebie do uśmiechu i wtuliła się w niego>
Cieszę się, bo teraz naprawdę Ciebie potrzebuję
<westchnęła>

DeanWest - 22-09-13 20:49:00

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Pewnie nie
<uśmiechnęła się lekko i szturchnęła go>
Więc...
<wzięła głęboki oddech>
Przyjaciele tak?
<poruszyła zabawnie brwiami>

Tak... przyjaciele <odpowiedział, bez przekonania>

<zmusiła siebie do uśmiechu i wtuliła się w niego>
Cieszę się, bo teraz naprawdę Ciebie potrzebuję
<westchnęła>

<przełknął głośno ślinę> Dobrze, że masz mnie <uśmiechnął się szeroko>

Rosalie Delacure - 22-09-13 20:53:15

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Tak... przyjaciele <odpowiedział, bez przekonania>

<zmusiła siebie do uśmiechu i wtuliła się w niego>
Cieszę się, bo teraz naprawdę Ciebie potrzebuję
<westchnęła>

<przełknął głośno ślinę> Dobrze, że masz mnie <uśmiechnął się szeroko>

I przepraszam za to co zrobiłam przed moim wyjazdem, ja...
<potrząsnęła głową>
Sama nie wiem co sobie wtedy myślałam, wyjeżdżałam na nim nie mogłam liczyć i nie powinnam była
<wbiła swój wzrok w jakiś nieznany nikomu punkt i uśmiechnęła się minimalnie>

DeanWest - 22-09-13 20:54:40

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<zmusiła siebie do uśmiechu i wtuliła się w niego>
Cieszę się, bo teraz naprawdę Ciebie potrzebuję
<westchnęła>

<przełknął głośno ślinę> Dobrze, że masz mnie <uśmiechnął się szeroko>

I przepraszam za to co zrobiłam przed moim wyjazdem, ja...
<potrząsnęła głową>
Sama nie wiem co sobie wtedy myślałam, wyjeżdżałam na nim nie mogłam liczyć i nie powinnam była
<wbiła swój wzrok w jakiś nieznany nikomu punkt i uśmiechnęła się minimalnie>

<pokręcił rozbawiony głową> Przecież nie masz za co przepraszać!

Rosalie Delacure - 22-09-13 20:58:38

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


<przełknął głośno ślinę> Dobrze, że masz mnie <uśmiechnął się szeroko>

I przepraszam za to co zrobiłam przed moim wyjazdem, ja...
<potrząsnęła głową>
Sama nie wiem co sobie wtedy myślałam, wyjeżdżałam na nim nie mogłam liczyć i nie powinnam była
<wbiła swój wzrok w jakiś nieznany nikomu punkt i uśmiechnęła się minimalnie>

<pokręcił rozbawiony głową> Przecież nie masz za co przepraszać!

<wywróciła oczami>
Po prostu my to temat zamknięty i dziwnie się z tym czuje, nie rozumiem tego
<westchnęła i uśmiechnęła się słodko>
Póki co na razie nigdzie nie wyjadę, muszę pomóc przyjaciółce... Tak ciężko jest kiedy ludzie odkrywają ten cały świat nadnaturalnych istot
<spojrzała prosto w jego oczy>

DeanWest - 22-09-13 21:00:38

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


I przepraszam za to co zrobiłam przed moim wyjazdem, ja...
<potrząsnęła głową>
Sama nie wiem co sobie wtedy myślałam, wyjeżdżałam na nim nie mogłam liczyć i nie powinnam była
<wbiła swój wzrok w jakiś nieznany nikomu punkt i uśmiechnęła się minimalnie>

<pokręcił rozbawiony głową> Przecież nie masz za co przepraszać!

<wywróciła oczami>
Po prostu my to temat zamknięty i dziwnie się z tym czuje, nie rozumiem tego
<westchnęła i uśmiechnęła się słodko>
Póki co na razie nigdzie nie wyjadę, muszę pomóc przyjaciółce... Tak ciężko jest kiedy ludzie odkrywają ten cały świat nadnaturalnych istot
<spojrzała prosto w jego oczy>

O, rozumiem. To jest ciut niezrozumiałe dla ludzi <zacisnął usta w cienką linię>

Rosalie Delacure - 22-09-13 21:02:23

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


<pokręcił rozbawiony głową> Przecież nie masz za co przepraszać!

<wywróciła oczami>
Po prostu my to temat zamknięty i dziwnie się z tym czuje, nie rozumiem tego
<westchnęła i uśmiechnęła się słodko>
Póki co na razie nigdzie nie wyjadę, muszę pomóc przyjaciółce... Tak ciężko jest kiedy ludzie odkrywają ten cały świat nadnaturalnych istot
<spojrzała prosto w jego oczy>

O, rozumiem. To jest ciut niezrozumiałe dla ludzi <zacisnął usta w cienką linię>

Dosłownie robi z nich wariatów
<wywróciła oczami i wstała>
Ja będę się już zbierać, muszę iść popłakać w poduszkę
<uśmiechnęła się słodko>
Chcesz mnie może odprowadzić?
<zmrużyła oczy i poruszyła zabawnie brwiami>

DeanWest - 22-09-13 21:05:43

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<wywróciła oczami>
Po prostu my to temat zamknięty i dziwnie się z tym czuje, nie rozumiem tego
<westchnęła i uśmiechnęła się słodko>
Póki co na razie nigdzie nie wyjadę, muszę pomóc przyjaciółce... Tak ciężko jest kiedy ludzie odkrywają ten cały świat nadnaturalnych istot
<spojrzała prosto w jego oczy>

O, rozumiem. To jest ciut niezrozumiałe dla ludzi <zacisnął usta w cienką linię>

Dosłownie robi z nich wariatów
<wywróciła oczami i wstała>
Ja będę się już zbierać, muszę iść popłakać w poduszkę
<uśmiechnęła się słodko>
Chcesz mnie może odprowadzić?
<zmrużyła oczy i poruszyła zabawnie brwiami>

Nie <powiedział, a po  chwili się roześmiał> Jasne, że tak.

Rosalie Delacure - 22-09-13 21:07:51

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


O, rozumiem. To jest ciut niezrozumiałe dla ludzi <zacisnął usta w cienką linię>

Dosłownie robi z nich wariatów
<wywróciła oczami i wstała>
Ja będę się już zbierać, muszę iść popłakać w poduszkę
<uśmiechnęła się słodko>
Chcesz mnie może odprowadzić?
<zmrużyła oczy i poruszyła zabawnie brwiami>

Nie <powiedział, a po  chwili się roześmiał> Jasne, że tak.

<zlustrowała go wzrokiem i zachichotałam>
A gdyby coś mi się stało, ktoś mnie zaatakował? Miałbyś mnie potem na sumieniu!
<wystawiła mu język i pstryknęła go w nos>

DeanWest - 22-09-13 21:10:37

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Dosłownie robi z nich wariatów
<wywróciła oczami i wstała>
Ja będę się już zbierać, muszę iść popłakać w poduszkę
<uśmiechnęła się słodko>
Chcesz mnie może odprowadzić?
<zmrużyła oczy i poruszyła zabawnie brwiami>

Nie <powiedział, a po  chwili się roześmiał> Jasne, że tak.

<zlustrowała go wzrokiem i zachichotałam>
A gdyby coś mi się stało, ktoś mnie zaatakował? Miałbyś mnie potem na sumieniu!
<wystawiła mu język i pstryknęła go w nos>

Ok, ok, po prostu chodźmy... wilczku <wyszczerzył się, wyszli z lasu w kierunku domu Rosalie>

Rosalie Delacure - 26-09-13 17:04:22

<przychodzi kładzie się pod jakimś drzewem na mokrej trawie i zamyka oczy czując jak pada na nią deszcz>

Rosalie Delacure - 26-09-13 20:01:06

<wychodzi>

Jace Wayland - 27-09-13 15:52:57

Camille Belcourt napisał:

Nie <odparła po  krótkim namyśle> Według mnie nie istnieje czegoś takiego jak przeznaczenie, ale nie wierzę też, że cokolwiek dzieje się przypadkiem <westchnęła i uśmiechnęła się> Jak dla mnie, jesteśmy panami własnego losu.

Ciekawa hipoteza <uśmiechnął się krzywo>

Jace Wayland - 27-09-13 16:09:41

Kilka dni temu: <Wstaje i wychodzi z lasu>

Annabeth Blake - 27-09-13 23:41:56

<przychodzi nad jezioro, siada po turecku na kładce, myśli, wpatrując się w wodę>

Dexter Mayhew - 28-09-13 00:03:37

<przyszedł czując tak znajomy zapach, a jednocześnie tak smaczny, gdy zobaczył Ann zatrzymał się i wzdrygnął, ale nie mógł się powstrzymać, znalazł się obok niej i zaczął pić jej szyję mocno ją trzymając>

Annabeth Blake - 28-09-13 00:23:19

<w ostatniej chwili odwraca się, ale jest już za późno i czuje na szyi dwa ugryzienia. Z jej gardła wydobył się zduszony okrzyk. Mocno odepchnęła od siebie napastnika i cofnęła się kilka kroków, przykładając rękę do rany> Dexter? <pyta zdezorientowana>

Dexter Mayhew - 28-09-13 00:38:52

<po chwili dociera do niego co robi i wściekły kopie kamień> Annabeth ja.. ja sam nie wiem czemu to robię! Niczego nie rozumiem! Słyszę dziwne rzeczy, wszystko się zmieniło. ja... ja nic nie wiem <wyjąkał i przetarł twarz dlonią patrząc na nią wystraszony> Nie chciałem Cię skrzywidzić..

Annabeth Blake - 28-09-13 00:43:38

<cofnęła się od niego> Jak to się stało, że jesteś wampirem? <spytała ostrożnie, uważnie obserwując wszystkie jego ruchy>

Dexter Mayhew - 28-09-13 00:54:04

<roześmiał się> Kim? Błagam Annabeth za dużo zmierzchu.. Ja nie wiem sam co się ze mną dzieje! <mówi przerażony i łapie się za głowę>

Annabeth Blake - 28-09-13 09:21:00

<cofnęła się o krok i zachwiała. Oparła się ręka o drzewo> Nie żartuję. Musisz nauczyć się kontroli <powiedziała, uważnie go obserwując>

Dexter Mayhew - 28-09-13 09:59:45

Annabeth! Cholera jasna o czym ty w ogóle do mnie mówisz? <uniósł brwi i spojrzał na nią przerażony biorąc głęboki oddech> Czy ty wiesz co się ze mną dzieje? <wysyczał>

Annabeth Blake - 28-09-13 10:06:43

<westchnęła i zamknęła na chwilę oczy> Jesteś wampirem <powiedziała> Musiałeś umrzeć z wampirzą krwią w organizmie <popatrzyła się na niego> Przypomnij sobie.

Dexter Mayhew - 28-09-13 10:10:19

<złapał się za głowę i zamknął oczy chodząc w kółko wściekły> Chyba Ci się coś pomyliło! Nie jestem żadnym pieprzonym wampirem! <krzyknął> Takie gówna jak wampiry nie istnieją! <z całej siły uderzył pięścią w drzewo i zrobił w nim ogromne wgniecenia przestraszony odskoczył od niego> Nie jestem! <krzyknął i podszedł do niej zaczynając nią potrząsać> Rozumiesz! Nie ma czegoś takiego!

Annabeth Blake - 28-09-13 10:53:31

Nie zbliżaj się do mnie <powiedziała, odsuwając się od niego> Musisz pogadać z Rose. Ona pomoże ci zrozumieć.

Dexter Mayhew - 28-09-13 11:03:07

<słysząc o swojej przyjaciółce wzdrygnął się i jeszcze bardziej wkurzył> Z nią też się rozprawię! <warknął i rzucił się na Annabeth przyciskając ją do drzewa i pijąc jej krew>

Annabeth Blake - 28-09-13 11:08:34

<jęknęła i mimowolnie przymknęła oczy. Próbowała go od siebie odepchnąć> Dexter, proszę przestań <powiedziała słabym głosem> Zabijesz mnie <szepnęła, a z jej oczu poleciały łzy. Robiło jej się słabo>

Dexter Mayhew - 28-09-13 11:21:54

<jeszcze przez dłuższą chwilę pił po czym przerażony odepchnął ją i usiadł skulony na trawie próbując się uspokoić> Przecież to nie moe być prawda! <powiedział prawie niesłyszalnie>

Annabeth Blake - 28-09-13 11:35:22

<kiedy wampir skończył pić jej krew i odsunął się od niej, niepodtrzymywana przez nikogo osunęła się na ziemię> Przykro mi, Dexter <powiedziała cicho, przykładając rękę do rany, żeby zatamować cieknącą krew. Oparła głowę o pień drzewa> Rozumiem, jesteś skołowany, ale uwierz, przechodziłam przez to samo <wydusiła z trudem, zaciskając z bólu powieki> Musisz się nauczyć kontroli.

Dexter Mayhew - 28-09-13 11:37:48

Przechodziłaś przez to samo? <uniósł brwi> To jest jakiś chory żart, ja nie chcę! Nie prosiłem się o to, nigdy tego nie chciałem.. <nagle coś sobie przypomniał> Jakiś facet rzucił się na Katelynn, chciałem pomóc i on <wzdrygnął się> Zabił mnie... <wstał zdenerwowany> Pomóż mi <wyszeptał błagalnie>

Annabeth Blake - 28-09-13 11:52:20

Byłam wampirem <powiedziała i spróbowała wstać> Nie wiem, czy potrafię ci pomóc <westchnęła cicho> Jestem człowiekiem, a ty przed chwilą wypiłeś sporo mojej krwi <wzdrygnęła się i stanęła niepewnie na nogach,  opierając się o drzewo> Chyba powinnam iść do szpitala <skrzywiła się lekko>

Dexter Mayhew - 28-09-13 11:54:56

<pokiwał głową i bez słowa wziął ją na ręce i wyszedł z nią z lasu nawet się nie odzywając>

Jake O'Shea - 29-09-13 10:57:39

<przychodzi do lasu, siada po turecku na samym brzegu jeziora; unosi dłonie, po chwili pojedyńcze strumienie wody zaczynają się unosić, a ręce Jake'a stają się czymś w rodzaju batuty: woda zaczyna "tańczyć">

Avery Saltzman - 29-09-13 12:15:14

*Wbiegam do lasu i opieram się ciężko plecami o jakieś drzewo.Nie wytrzymuję i nowa fala łez spływa mi po policzkach.*

Jake O'Shea - 29-09-13 12:20:04

<słysząc kogoś, zaciska dłonie w pięści, strumienie wody momenatlanie opadają; zauważa jakoś dziewczynę, a widząc, że płacze podchodzi do niej> Mogę jakoś pomóc? <uniósł brwi>

Avery Saltzman - 29-09-13 12:21:48

*Słysząc męski głos podnoszę głowę.Westchnęłam ciężko.* Jeśli umiesz pocieszać po stracie kogoś bliskiego, to tak. *Odpowiedziałam szeptem i uśmiechnęłam się blado.Nie chciałam okazywać swojej słabości.Wierzchem dłoni otarłam łzy.*

Jake O'Shea - 29-09-13 12:23:48

Avery Saltzman napisał:

*Słysząc męski głos podnoszę głowę.Westchnęłam ciężko.* Jeśli umiesz pocieszać po stracie kogoś bliskiego, to tak. *Odpowiedziałam szeptem i uśmiechnęłam się blado.Nie chciałam okazywać swojej słabości.Wierzchem dłoni otarłam łzy.*

O... Rozumiem... <ściągnął brwi> Też niedawno straciłem bliskich, jeśli cię to pocieszy <wzruszył lekko ramionami>

Avery Saltzman - 29-09-13 12:27:11

*Spojrzałam na chłopaka.Zagryzłam do krwi dolną wargę.* Jestem Averia,ale mów mi Avery.Miło cię poznać.  *Powiedziałam po chwili ciszy.*

Jake O'Shea - 29-09-13 12:30:30

Avery Saltzman napisał:

*Spojrzałam na chłopaka.Zagryzłam do krwi dolną wargę.* Jestem Averia,ale mów mi Avery.Miło cię poznać.  *Powiedziałam po chwili ciszy.*

Jake <uśmiechnął się do niej lekko> Może opowiesz mi o tym, jestem dobrym słuchaczem? <uniósł brwi>

Avery Saltzman - 29-09-13 12:40:22

*Uśmiechnęłam się pod nosem.* Chyba dobrze mi zrobi wygadanie się komuś. *Podniosłam wzrok na jego twarze.* Wczoraj przyszłam do parku załamana tym, że moja przyjaciółka zniknęła.Dłuższą chwilę rozglądałam się po parku, póki mój wzrok nie utkwił w Deanie.Siedziałam tam wczoraj i wypłakiwałam sobie oczy.Dopiero dzisiaj postanowiłam go zakopać na cmentarzu. *Wyrzuciłam wszystko na jednym tchu, zaciskając usta, żeby się nie rozpłakać na nowo.*

Jake O'Shea - 29-09-13 12:43:22

Avery Saltzman napisał:

*Uśmiechnęłam się pod nosem.* Chyba dobrze mi zrobi wygadanie się komuś. *Podniosłam wzrok na jego twarze.* Wczoraj przyszłam do parku załamana tym, że moja przyjaciółka zniknęła.Dłuższą chwilę rozglądałam się po parku, póki mój wzrok nie utkwił w Deanie.Siedziałam tam wczoraj i wypłakiwałam sobie oczy.Dopiero dzisiaj postanowiłam go zakopać na cmentarzu. *Wyrzuciłam wszystko na jednym tchu, zaciskając usta, żeby się nie rozpłakać na nowo.*

Czyli śmierć ukochanej osoby, tak? <ściągnął brwi>

Avery Saltzman - 29-09-13 12:45:38

Tak.Osoby, która na dodatek nie odwzajemniała mojego uczucia. *Westchnęłam rozglądając się dookoła.Później mój wzrok znowu spoczął na Jake'u.*

Jake O'Shea - 29-09-13 12:47:34

Avery Saltzman napisał:

Tak.Osoby, która na dodatek nie odwzajemniała mojego uczucia. *Westchnęłam rozglądając się dookoła.Później mój wzrok znowu spoczął na Jake'u.*

<spuścił wzrok> Przykro mi.

Avery Saltzman - 29-09-13 12:53:20

*Przełknęłam ślinę i uciekłam wzrokiem.* Może teraz ty coś mi o sobie opowiesz ? *Spytałam nieśmiało.*

Jake O'Shea - 29-09-13 12:58:01

Avery Saltzman napisał:

*Przełknęłam ślinę i uciekłam wzrokiem.* Może teraz ty coś mi o sobie opowiesz ? *Spytałam nieśmiało.*

Jasne... <mruknął> Ale może dasz się zaprosić na kawę? <uśmiechnął się kątem ust>

Avery Saltzman - 29-09-13 12:59:56

Z wielką chęcią. *Powiedziałam z uśmiechem.* Tylko przepraszam, że wyglądam okropnie, ale cały dzień płakania nie służy dziewczynie. *Zaśmiałam się cicho.*

Jake O'Shea - 29-09-13 13:02:58

Avery Saltzman napisał:

Z wielką chęcią. *Powiedziałam z uśmiechem.* Tylko przepraszam, że wyglądam okropnie, ale cały dzień płakania nie służy dziewczynie. *Zaśmiałam się cicho.*

To nic <zaśmiał się, poszli do kawiarni>

Mystere Lacroix - 29-09-13 16:23:48

*Przyszła, usiadła na pomoście i zapaliła papierosa.*

Klaus Mikaelson - 29-09-13 16:28:24

Mystere Lacroix napisał:

*Przyszła, usiadła na pomoście i zapaliła papierosa.*

< Przyszedł, łaził po lesie w poszukiwaniu jakiejś przekąski. Kiedy zauważył młodą kobietę siedzącą na pomoście w sekundę pojawił się przy niej.> Witam < Podszedł jeszcze bliżej niej.>

Mystere Lacroix - 29-09-13 16:33:45

Klaus Mikaelson napisał:

Mystere Lacroix napisał:

*Przyszła, usiadła na pomoście i zapaliła papierosa.*

< Przyszedł, łaził po lesie w poszukiwaniu jakiejś przekąski. Kiedy zauważył młodą kobietę siedzącą na pomoście w sekundę pojawił się przy niej.> Witam < Podszedł jeszcze bliżej niej.>

*Kiedy usłyszała męski głos blisko siebie wystraszyła się i podskoczyła lekko wypuszczając pół papierosa do wody. Odwróciła się i spojrzała na niego.*Cześć.*Zaśmiała się cicho.*

Klaus Mikaelson - 29-09-13 16:44:21

Mystere Lacroix napisał:

Klaus Mikaelson napisał:

Mystere Lacroix napisał:

*Przyszła, usiadła na pomoście i zapaliła papierosa.*

< Przyszedł, łaził po lesie w poszukiwaniu jakiejś przekąski. Kiedy zauważył młodą kobietę siedzącą na pomoście w sekundę pojawił się przy niej.> Witam < Podszedł jeszcze bliżej niej.>

*Kiedy usłyszała męski głos blisko siebie wystraszyła się i podskoczyła lekko wypuszczając pół papierosa do wody. Odwróciła się i spojrzała na niego.*Cześć.*Zaśmiała się cicho.*

Co taka piękna dziewczyna jak ty robi tu sama? < Uniósł brwi, przechylił lekko głowę.>

Mystere Lacroix - 29-09-13 16:47:43

Klaus Mikaelson napisał:

Mystere Lacroix napisał:

Klaus Mikaelson napisał:


< Przyszedł, łaził po lesie w poszukiwaniu jakiejś przekąski. Kiedy zauważył młodą kobietę siedzącą na pomoście w sekundę pojawił się przy niej.> Witam < Podszedł jeszcze bliżej niej.>

*Kiedy usłyszała męski głos blisko siebie wystraszyła się i podskoczyła lekko wypuszczając pół papierosa do wody. Odwróciła się i spojrzała na niego.*Cześć.*Zaśmiała się cicho.*

Co taka piękna dziewczyna jak ty robi tu sama? < Uniósł brwi, przechylił lekko głowę.>

Nie może znaleźć towarzystwa, więc zadowala się swoim własnym.*Uniosła kąciki ust uśmiechając się lekko.*

Klaus Mikaelson - 29-09-13 16:53:20

Mystere Lacroix napisał:

Klaus Mikaelson napisał:

Mystere Lacroix napisał:


*Kiedy usłyszała męski głos blisko siebie wystraszyła się i podskoczyła lekko wypuszczając pół papierosa do wody. Odwróciła się i spojrzała na niego.*Cześć.*Zaśmiała się cicho.*

Co taka piękna dziewczyna jak ty robi tu sama? < Uniósł brwi, przechylił lekko głowę.>

Nie może znaleźć towarzystwa, więc zadowala się swoim własnym.*Uniosła kąciki ust uśmiechając się lekko.*

Yhm < Nachylił się nad nią.> Nie uciekniesz ani nie będziesz piszczeć. < Wbił kły w jej szyje i zaczął z niej pić. Kiedy skończył, wyprostował się i wyszedł.>

Mystere Lacroix - 29-09-13 17:02:55

Klaus Mikaelson napisał:

Mystere Lacroix napisał:

Klaus Mikaelson napisał:


Co taka piękna dziewczyna jak ty robi tu sama? < Uniósł brwi, przechylił lekko głowę.>

Nie może znaleźć towarzystwa, więc zadowala się swoim własnym.*Uniosła kąciki ust uśmiechając się lekko.*

Yhm < Nachylił się nad nią.> Nie uciekniesz ani nie będziesz piszczeć. < Wbił kły w jej szyje i zaczął z niej pić. Kiedy skończył, wyprostował się i wyszedł.>

*Skrzywiła się czując ukłucie na szyi, ale nie opierała się. Kiedy zniknął poczuła jak cieknie jej krew, nie wiedziała co się dzieje.*

Rosalie Delacure - 29-09-13 20:29:39

<przychodzi, siada pod jednym drzewem i oddycha głęboko co chwile zniecierpliwiona spoglądała na telefon>

Klaus Mikaelson - 29-09-13 21:03:03

< Przyszedł, chodził po plaży. Kiedy zauważył Rose podszedł do niej.> Witam < Uśmiechnął się arogancko.>

Rosalie Delacure - 29-09-13 21:05:23

<uniosła głowę i uśmiechnęła się ironicznie>
Klaus, co za niemiłe spotkanie
<wyszeptała słodziutkim głosem i poklepała miejsce obok siebie dając mu tym do zrozumienia by usiadł obok>

Klaus Mikaelson - 29-09-13 21:07:32

Niemiłe? < uniósł brwi.> Moim zdaniem bardzo miłe. < Usiadł obok niej.>

Rosalie Delacure - 29-09-13 21:09:40

<przechyliła głowę i uśmiechnęła się słodko przejeżdżając językiem po swojej dolnej wardze>
Więc co tam u Hayley?
<zmrużyła oczy uśmiechając się wciąż, ale tym razem sztucznie>

Klaus Mikaelson - 29-09-13 21:11:27

< Wzruszył ramionami.> Nie wiem nie widziałem się z nią. < Zerknął kątem oka na Rose.> Znudziła mi się więc zostawiłem ją w spokoju na jakiś czas.

Rosalie Delacure - 29-09-13 21:12:37

Na jakiś czas?
<pokręciła z niedowierzaniem głową>
Klaus daj jej spokój
<powiedziała twardo i westchnęła uśmiechając się lekko>
Wciąż wisisz mi bluzkę
<szturchnęła go lekko i zachichotała>

Klaus Mikaelson - 29-09-13 21:17:21

< Pokręcił oczami.> Mam ją w domu. < Uniósł kącik ust.> Powinna ci się spodobać.

Rosalie Delacure - 29-09-13 21:20:31

Aż tak wysoko oceniasz swój gust?
<zmrużyła oczy i wstała uśmiechając się słodko>
Więc chodźmy, chcę ją zobaczyć
<wystawiła mu język>

Klaus Mikaelson - 29-09-13 21:26:32

Owszem < Pokiwał głową tez wstał.> Nie wystawiaj języka, pięknym damą tak nie przystoi. < Uśmiechnął się arogancko, wyszli.>

Mystere Lacroix - 30-09-13 16:44:17

*Wczoraj wyszła.*

Jake O'Shea - 30-09-13 17:05:55

<wbiega do lasu, zatrzymuje się dopiero w jego środku, gdzie nie ma ludzi, siada pod drzewem i otwiera przed sobą dłonie, po chwili pojawia się nad nimi duzy płomyk ognia>

Avery Saltzman - 30-09-13 17:19:44

*Wchodzę i podbiegam do brzegu jeziorka.Z niewyjaśnionej potrzeby ściągam bluzkę, nawet nie rozglądając się.Po chwili wchodzę do wody i zaczynam pływać.*

Jake O'Shea - 30-09-13 17:26:37

<szłysząc kogoś monetalnie zgasił ogień, z ciekawości, wstał i podszedł do jeziora, widząc Avery oparł się bokiem o jedno z drzew> Nie masz dość wody? <zawołał z uśmiechem na twarzy>

Avery Saltzman - 30-09-13 17:30:22

*Słysząc znajomy głos odwróciłam się w stronę Jake'a.* Wyobraź sobie, że mimo wszystko woda to mój ulubiony żywioł. *Uśmiechnęłam się do niego.*

Jake O'Shea - 30-09-13 17:32:00

Avery Saltzman napisał:

*Słysząc znajomy głos odwróciłam się w stronę Jake'a.* Wyobraź sobie, że mimo wszystko woda to mój ulubiony żywioł. *Uśmiechnęłam się do niego.*

<uniósł brwi> Serio? A ja myślałem, że wampiry nie przepadają za wodą.

Avery Saltzman - 30-09-13 17:34:39

Jak widzisz są wyjątki.
*Powiedziałam i podpłynęłam bliżej chłopaka.Uśmiech nie znikał z mojej twarzy.*
A tak poza tym to, co u ciebie ?

Jake O'Shea - 30-09-13 17:37:09

Avery Saltzman napisał:

Jak widzisz są wyjątki.
*Powiedziałam i podpłynęłam bliżej chłopaka.Uśmiech nie znikał z mojej twarzy.*
A tak poza tym to, co u ciebie ?

W porządku,a jak ty się czujesz? <podszedł bliżej jeziora, tak, że prawie dotykał szubkami butów wody>

Avery Saltzman - 30-09-13 17:40:12

Nadzwyczaj dobrze.Wczoraj od razu poszłam spać jak mnie podwiozłeś, więc siły się odnowiły.
*Spojrzałam na Jake'a i przejechałam dłonią po mokrych włosach.*
W ogóle zapomniałaś ci podziękować.
*Przygryzłam dolną wargę.*

Jake O'Shea - 30-09-13 17:45:24

Ale to nie mnie powinnaś dziękować, tylko Meg, ona cię wyłowiła <wzruszył ramionami>

Avery Saltzman - 30-09-13 17:49:00

*Pokiwałam głową.*
Jej też podziękuję, ale gdyby nie twoja podwózka pewnie spałabym nad jeziorkiem.
*Wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się szeroko.*

Jake O'Shea - 30-09-13 17:50:13

<wzniósł oczy ku górze, a pochwili uśmiechnął się szeroko> Drobiazg.

Avery Saltzman - 30-09-13 17:56:02

Skoro tak uważasz.
*Powiedziałam i wyszłam z wody.Chwilę szukałam swojej bluzki.Gdy w końcu ją znalazłam zaczęłam ją powoli ubierać.*

Jake O'Shea - 30-09-13 18:03:29

Nie jest ci zimno? <zmierzył ja wzrokiem>

Avery Saltzman - 30-09-13 18:06:58

Trochę jest, no ale cóż.Zapomniałam wziąć płaszcza z domu.
*Westchnęłam i usiadłam po turecku na trawie spoglądając co chwilę na towarzysza.*

Jake O'Shea - 30-09-13 18:15:00

<usiadł na przeciwko niej, złożył mały stosik z patyczków i liści i dotknął go prawą ręką, po chwili stosik zapłonął; usmiechnął się z dumą do Avery>

Avery Saltzman - 30-09-13 18:17:53

Jeśli masz nadzieję, że cię pochwalę . . . to masz rację.
*Zaśmiałam się i przysunęłam bliżej ręce do ogniska.*
Gratulacje !
*Powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko.*

Jake O'Shea - 30-09-13 18:19:10

Dzięki! <machnął ręką, jakby to nie było nic wielkiego>

Avery Saltzman - 30-09-13 18:21:19

Oj, nie bądź taki skromny.
*Szepnęłam i nachyliłam się nad ogniem.Po chwili pocałowałam Jake'a w policzek.Z uśmiechem opadłam na swoje poprzednie miejsce.*

Jake O'Shea - 30-09-13 18:35:11

<uśmiechnął się kątem ust, gdy go pocałowała> Cieplej ci już? <przerwał niezręczną ciszę>

Avery Saltzman - 30-09-13 18:37:31

*Słysząc głos Jake'a przerywający ciszę pokiwałam głową.*
Tak, już mi cieplej.Dziękuję.
*Powiedziałam zwracając wzrok na niego.*

Jake O'Shea - 30-09-13 18:50:47

Zrobiło się zimno, za chwilę małe ognisko nam nie wystarczy. Może odprowadzić się do domu? <uniósł brwi>

Avery Saltzman - 30-09-13 18:52:17

Jeśli w nim zostaniesz.
*Zaśmiałam się i puściłam mu oczko.Założyła kosmyk włosów za ucho i kątem oka zerkałam co chwilę na Jake'a.*

Jake O'Shea - 30-09-13 18:56:03

Emm, ja, przykro mi, ale umówiłem się już <skłamał gładko, usmiechnął się blado, jednym ruchem ręki zgasił ognisko, wstał i wyciagnął rękę do Avery> Idziemy?

Avery Saltzman - 30-09-13 18:57:43

Idziemy.
*Wstałam z pomocą chłopaka i wyszliśmy z lasu.*

Rosalie Delacure - 01-10-13 20:28:56

<przychodzi i siada pod drzewem rozkoszując się ciszą>

Annabeth Blake - 01-10-13 20:57:16

<przychodzi nad jezioro, przez jakiś czas chodzi bez celu wzdłuż brzegu, patrząc się w wogę, po chwili jednak zauważa Rose. Podchodzi do niej> Cześć Rose <mówi, uśmiechając się lekko. Siada po turecku obok niej> Co słychać? <pyta>

Rosalie Delacure - 01-10-13 20:58:55

<spojrzała na Ann i zmrużyła oczy uśmiechając się lekko>
Póki co wszystko idzie w jak najlepszym porządku
<powiedziała pewnie i zamarzyła się na moment po czym potrząsnęła głową>
A co u Ciebie Ann? Jak tam sprawy z Samuelem?
<szturchnęła ją lekko i zachichotała>

Annabeth Blake - 01-10-13 21:04:20

U mnie.. <wzdycha> ..ostatnio trochę dużo się dzieje <mówi, wzruszając ramionami> Ale między mną i Samuelem wszystko dobrze <przygryza lekko dolną wargę w mimowolnym uśmiechu> A jak twoje sprawy sercowe? <unosi prawą brew>

Rosalie Delacure - 01-10-13 21:07:01

<opuściła głowę i westchnęła>
We wszystkim się gubię... Dean... on przeze mnie nie żyje
<wzięła głęboki oddech>
Mój najlepszy przyjaciel wyznał mi miłość, a ja myślę wciąz o innym..
<potrząsnęła głową>

Annabeth Blake - 01-10-13 21:10:22

Dean... nie żyje? <wydusiła z trudem. Przełknęła ślinę> Ale jak to? <pokręciła głową z niedowierzaniem> Opowiedz mi o wszystkim <poprosiła cicho>

Rosalie Delacure - 01-10-13 21:12:50

Ann..
<spojrzała na nią błagalnie>
Red Coat, nienawidzę jej zmusiła do tego jakiegoś Seana, to moja wina... przeze mnie wybrała go na ofiarę
<przełknęła głośno ślinę>

Annabeth Blake - 01-10-13 21:17:33

<pokręciła głowa> Nie możesz tak myśleć <westchnęła i spuściła głowę. Zerwała trawkę i zaczęła miętosić ją w palcach, próbując sobie to wszystko poukładać>

Rosalie Delacure - 01-10-13 21:19:54

Po prostu stwierdzam fakty
<powiedziała krótko>
Muszę pomóc Dexterowi... Jakiś idiota zamienił go w wampira
<wywróciła oczami>
Nawet nie wiem kto

Annabeth Blake - 01-10-13 21:27:00

<podnosi gwałtownie głowę> Ja chyba wiem <mówi cicho, przełykając ślinę> Kilka dni temu spotkałam Dextera <zaciska usta w cienka linię> A wampir, a właściwie hybryda, która go przemieniła, zaatakowała też moją siostrę i mnie <czuje, jak przechodzą ją ciarki, na wspomnienie ugryzienia> Klaus Mikaelson <mówi cicho>

Rosalie Delacure - 01-10-13 21:31:25

Co?
<powiedziała zszokowana i potrząsnęła głową>
Cudownie, wprost idealnie!
<mruknęła wkurzona i zacisnęła dłonie w pięści>
On Ciebie zaatakował i Twoją siostrę?
<zmrużyła oczy i schowała twarz w dłoniach oddychając głęboko>
Jaka ja jestem durna..

Annabeth Blake - 01-10-13 21:32:35

<popatrzyła się na nią, marszcząc brwi> O co chodzi, Rose? <pyta>

Rosalie Delacure - 01-10-13 21:35:32

Ja, on, ygh
<potrząsnęła głową>
To wszystko już nie jest ważne, dałam się mu omotać, naprawdę mi się spodobał
<opuściła głowę>
A teraz... teraz jestem wściekła

Annabeth Blake - 01-10-13 21:50:55

Cóż.. nie umiem powiedzieć, czy jest przystojny, czy nie, bo nawet nie pamiętam jak wygląda <śmieje się ponuro i kręci głową. Wzdycha>  W sumie nieważne <wzrusza ramionami> Muszę już iść. Do zobaczenia, Rose. miło było cię spotkać <wstaje i otrzepuje się z piasku, po czym odchodzi>

Rosalie Delacure - 02-10-13 18:17:52

<wychodzi>

Adrienne Masanovic - 02-10-13 22:01:05

*Wychodzi na zewnątrz, robi krótką rozgrzewkę po czym zaczyna biec pomiędzy drzewami, stopniowo zwiększając swoją prędkość*

Sean Hemsworth - 02-10-13 22:06:35

< Przyszedł, chodził po lesie bez celu. Przez cały czas myślał o wczorajszym dniu. Kiedy tak szedł nie zorientował się nawet kiedy w jego stronę biegła dziewczyna. Wpadł na nią.>

Adrienne Masanovic - 02-10-13 22:10:15

*Szybko odskakuje i cofa się metr od chłopaka* Przepraszam *Mówi szybko*

Sean Hemsworth - 02-10-13 22:15:54

Nie musisz przepraszać.< Spojrzał się na dziewczynę.> To moja winna. < Podrapał się po głowie.>  Zamiast patrzeć przed siebie i być skupionym na tym co się dzieje to myślami byłem gdzieś indziej. < Wzruszył ramionami.> Tak przy okazji jestem Sean.

Adrienne Masanovic - 02-10-13 22:21:05

Adrienne, mów mi Adri. I nie przepraszaj, każdy ma czasami takie przemyślenia. *Wzrusza ramionami* Pytaniem jest, co robisz po ciemku w nocy? Przyjemniej by było chyba myśleć w domu *Zaciekawiona unosi brew*

Sean Hemsworth - 02-10-13 22:25:17

Lubię nocne spacery. < Uśmiechnął się blado.> Szukam czegoś dlatego tu przyszedłem.

Adrienne Masanovic - 02-10-13 22:29:23

*Rozważa w myślach wszystkie za i przeciw po czym pyta* A czego? Może mogłabym ci pomóc, całkiem nieźle znam ten las *Uśmiecha się zachęcająco*

Sean Hemsworth - 02-10-13 22:33:06

Nie długo ja tez go będę dobrze znać < Wymamrotał pod nosem.> Moje pytanie zabrzmi dziwnie ale czy są w tym lesie jakieś podziemia czy coś?

Adrienne Masanovic - 02-10-13 22:36:42

Szczerze to nie jestem pewna, dużo biegam, ale na podziemia jeszcze nie trafiłam *Zastanawia się i go przez chwilę obserwuje* Można spytać, po co ci podziemia?

Sean Hemsworth - 02-10-13 22:40:52

Po coś < Schował ręce do kieszeni.> Może poradzę sobie bez nich. < Opuścił wzrok.>

( Możemy dokończyć jutro? )

Adrienne Masanovic - 02-10-13 22:43:37

*Marszczy brwi* Zamierzasz kogoś torturować? *Pyta rozbawiona*
(Ok)

Sean Hemsworth - 02-10-13 22:46:16

Nie < Pokręcił głowa.> Można powiedzieć, że w ten piątek podczas pełni stanie się coś nie fajnego.

( Jeszcze chwile popiszę i idę spać xd)

Adrienne Masanovic - 02-10-13 22:50:08

*Unosi brew* A konkretnie? Mieszkam tu nie daleko, wolałabym wiedzieć *Bez mrugnięcia okiem go okłamała*

Sean Hemsworth - 02-10-13 22:52:27

Podobno jestem wilkołakiem < Wzruszył ramionami.> Możesz się zacząć śmiać, też nie dawno jeszcze nie wierzyłem w takie bzdury.

Adrienne Masanovic - 02-10-13 22:58:11

*Zaciekawiona pochyla lekko głowę* Po pierwsze, nie zamierzam się śmiać. Po drugie, jesteś tego pewien?

Sean Hemsworth - 02-10-13 23:00:39

< Zmarszczył brwi.> Wczoraj mało co nie zjadłem przyjaciółki i chłopaka który ja podrywał. < Westchnął.> W piątek jest pełnia, a ja nie wiem co mam robić.
< Spojrzał się na nią.> Wierzysz w to co mówię?

Adrienne Masanovic - 02-10-13 23:05:56

*Wydyma usta* Musisz się  nauczyć panować nad emocjami, jeśli nie chcesz roznieść połowy miasta. I... *wzdycha* tak, wierzę ci, bo też jestem wilkołakiem *Krzywi się na dźwięk tego słowa *

Sean Hemsworth - 02-10-13 23:09:33

< Otworzył szerzej oczy.> Jak długo? < Uniósł brwi.>

( Ja idę, dobranoc jak coś  dokończymy jutro o ile wejdę.>

Adrienne Masanovic - 02-10-13 23:13:39

*Wzrusza ramionami* Jakieś 12 pełni...  znaczy 3 miesiące, może z 4. *spogląda na niego* A ty jakąś już przeszedłeś? (Spoko, tylko o której?)

Sean Hemsworth - 02-10-13 23:18:21

Dopiero od wczoraj wiem kim tak naprawdę jestem... < Powiedział cicho.>

( Po 15 lub 16)

Adrienne Masanovic - 02-10-13 23:31:23

*Patrzy na niego współczująco*  Ale za to dobrze sobie radzisz *uśmiecha się pokrzepiająco* Kiedy ja się dowiedziałam, zamknęłam się na klucz w hotelowej łazience i nie wychodziłam przez kilka godzin *uśmiecha się*

Sean Hemsworth - 03-10-13 07:17:29

< Zmarszczył brwi, oparł się plecami o drzewo.> Dobrze.... nie zgodził bym się z tym. < Skrzyżował ręcę na piersi.> Może tego po mnie nie widać ale jestem cholernie tym wszystkim przerażony. < Westchnął.>

Adrienne Masanovic - 03-10-13 08:12:26

Nie będę cię okłamywać, przemiana jest straszna *Zamyśla się*  Dobra, mogę ci pomóc. *wzdycha* Ostatnio się przeproadziłam,  mój nowy dom jest przystosowany do przemian, w piwnicy są silne łańcuchy i wyciszone ściany. *Milknie na chwilę* Możesz przyjść w piątek.

Sean Hemsworth - 03-10-13 14:53:46

< Spojrzał się na nią.> Spoko < Odpowiedział obojętnie. Po chwili podszedł do dziewczyny i podał jej swój numer telefonu.> Ja już muszę iść jak coś wyślij mi adres, żebym wiedział gdzie mam przyjść. < Uśmiechnął się lekko.> Do zobaczenia < Odszedł.>

Adrienne Masanovic - 03-10-13 15:30:45

*Wkłada numer do kieszeni dresu i bez oglądania się za siebie biegnie do domu*

Avery Saltzman - 03-10-13 18:33:17

*Wchodzę w głąb lasu, rozkoszując się ciszą panującą wokół mnie.Gdy docieram nad jeziorko siadam po turecku na trawie.Z torby wyciągam szkicownik i zaczynam szkicować krajobraz.*

Rosalie Delacure - 03-10-13 18:54:20

<przychodzi i staje pod jakimś drzewem czekając na Jake'a>

Avery Saltzman - 03-10-13 19:06:02

*Zauważając Rose postanawiam do niej podejść.* Czekasz na kogoś ? *Spytałam, gdy już znajdowałam się kilka metrów od przyjaciółki.*

Rosalie Delacure - 03-10-13 19:07:59

<uśmiechnęła się słodko i zmarszczyła nos spoglądając na zegarek>
Cóż tak, ale ten ktoś się spóźnia
<westchnęła>
Co tam u Ciebie?

Avery Saltzman - 03-10-13 19:15:04

To niedopuszczalne ! *Burknęłam marszcząc nos.* Wystawić Rose Delacure ? Ten świat schodzi na psy. *Zachichotałam i przejechałam dłonią po włosach.* U mnie wszystko dobrze. *Spojrzałam na dziewczynę z uśmiechem na ustach.* A ty jak sobie radzisz ?

Rosalie Delacure - 03-10-13 19:19:34

<wywróciła oczami i westchnęła>
Tak chyba mnie wystawił
<uśmiechnęła się lekko>
Pewnie posłuchał się moich ostrzeżeń
<wywróciła oczami i przygryzła swoją dolną wargę>
Staram się o tym nie myśleć Avery...

Avery Saltzman - 03-10-13 19:25:13

Ja też . . . *Westchnęłam i uciekłam wzrokiem, patrząc się teraz tępo w jakieś drzewo.* Po prostu chcę ruszyć do przodu.Już wystarczająco rozpaczałam po stracie bliskich. *Przełknęłam ślinę i przymknęłam chwilowo oczy.Gdy je otworzyłam mój wzrok znowu powędrował do Rose.*

Rosalie Delacure - 03-10-13 19:29:24

<westchnęła i przytuliła ją>
Mój znajomy się raczej nie zjawi, może masz ochotę iśc do kina?
<poruszyła zabawnie brwiami>

Avery Saltzman - 03-10-13 19:32:43

Z wielką chęcią obejrzę jakiś film.
*Uśmiechnęłam się zabawnie i odrzuciłam włosy do tyłu.*

Rosalie Delacure - 03-10-13 19:34:10

Więc na co czekamy?
<wywróciła oczami i pociągnęla ją za rękę do kina>

Avery Saltzman - 03-10-13 20:58:06

*Wracam z powrotem do lasu.Tym razem kładę się na trawie patrząc na ciemne niebo, na którym pojawiły się już gwiazdy.*

Adrienne Masanovic - 03-10-13 21:05:16

*Biega pomiędzy drzewami upajając się roślinnością, po czym się zatrzymuje i robi serię ćwiczeń w miejscu*

Avery Saltzman - 03-10-13 21:21:14

*Widząc kątem oka nieznajomą dziewczynę wstaję z podłoża i powoli do niej podchodzę.* Cześć, my się chyba nie znamy. *Uśmiechnęłam się kątem ust.*

Adrienne Masanovic - 03-10-13 21:25:12

*Zatrzymuje się na chwilę i uśmiecha pozorując zmęczenie* Hej, chyba nie. Jestem Adrienne, ale mów mi Adri albo jak tam wolisz *śmieje się i podaje jej dłoń*

Avery Saltzman - 03-10-13 21:33:30

Na mnie mówią Avery, ale moje pełne imię to Averia. *Uśmiecham się i ściskam dłoń dziewczyny.* Miło mi cię poznać, Adri.

Adrienne Masanovic - 03-10-13 21:38:02

Mi ciebie także, nie znam jeszcze wielu osób w tym mieście *Uśmiecha się i czując dotyk ręki dziewczyny czuje gęsią skórkę, ale nie daje po sobie niczego poznać* Właściwie, to wczoraj się tu ponownie wprowadziłam

Avery Saltzman - 03-10-13 21:40:36

Na prawdę ? Zrobiłaś sobie jakąś przerwę od tego miasteczka ? *Zagryzłam delikatnie dolną wargę, jednak nie przestawałam się delikatnie uśmiechać.*

Adrienne Masanovic - 03-10-13 21:45:15

Można tak to nazwać *Uniosła jeden kącik ust w pół uśmiechu* A ty? Ile już tu mieszkasz?

Avery Saltzman - 03-10-13 21:49:34

Gdzieś około cztery miesiące. *Odpowiedziałam i rozejrzałam się po niebie.Swój wzrok po chwili skierowałam na zegarek.* Przepraszam, ale muszę już iść. *Uśmiechnęłam się przepraszająco.Wyciągnęłam z torby kawałek kartki i długopis.Momentalnie napisałam swój numer telefonu, który podałam Adri.* Zdzwonimy się kiedyś. *Stwierdziłam i wyszłam z lasu.*

Adrienne Masanovic - 03-10-13 21:54:12

*Bierze kartkę i chowa do kieszeni* To do zobaczenia *Uśmiecha się i odwraca od Avery po czym biegnie w głąb lasu. Biega jeszcze kilka minut po czym wraca do domu*

Lucy Shoots - 04-10-13 16:03:44

*wchodzi i rozgląda się. Podchodzi na brzeg jeziorka i siada na dużym kamieniu. Podciąga nogi, oplata je rękoma i przygląda się tafli wody w ciszy*

Lucy Shoots - 04-10-13 18:45:04

*bierze oddech i wyciąga ze swojej torby butelkę szkockiej, którą ze sobą przyniosła. Przygląda jej się chwilę, po czym odkręca ją i upija kilka łyków krzywiąc się.*

Jake O'Shea - 04-10-13 19:21:01

<wchodzi, przychodzi nad samo jezioro i siada po turecku na jego brzegu, patrząc przed siebie>

Lucy Shoots - 04-10-13 19:36:49

*zauważa chłopaka i patrzy na niego przez chwilę. Po zastanowieniu wstaje i podchodzi; siada obok niego* Szkockiej? *wyciąga butelkę w jego kierunku*

Jake O'Shea - 04-10-13 19:38:59

<spojrzał na nią kątem oka, po którkiej chwili zastanowania wzięł od niej butelkę i napił się z niej, po czym oddał się trunek> Co tam, Lou?

Lucy Shoots - 04-10-13 19:42:41

Lou? *uśmiecha się rozbawiona* coś czuję, że nie tak źle jak u ciebie. *spogląda na niego*

Jake O'Shea - 04-10-13 19:46:46

O, Lou, gdybyś tylko wiedziała... <ściągnął brwi i pokręcił głową> Nieważne.

Lucy Shoots - 04-10-13 19:48:49

Hej *szturcha go lekko* przerażasz mnie. *przygląda mu się* chyba to ten moment, kiedy powinnam zacząć się martwić. *przygryza wargę w zamyśleniu i upija trochę alkoholu*

Jake O'Shea - 04-10-13 19:50:09

Nie sądze <puścił jej oczko>

Lucy Shoots - 04-10-13 19:56:04

nie? więc w ramach jakiegoś kompromisu zdołam się dowiedzieć co się stało? *przygląda mu się*

Jake O'Shea - 04-10-13 20:16:32

Hm <mruknął> Psychopatka w czerwonym płaszczu porwałą mnie i zaczęła mnie szatanżować <uśmiechnął się szeroko> I nie, nie żartuję.

(przepraszam, że zamulam, musiałam zaqopiekować się nowym kotkiem)

Lucy Shoots - 04-10-13 20:24:41

Och *krzywi się* pewnie ta sama suka co zamknęła mnie w klatce. *wzdycha* Wszystko okej? Zrobiła ci coś? *przygryza wargę*

Jake O'Shea - 04-10-13 20:28:31

Taaa, ale no wiesz, jestem medium i sobie z tym poradziłem <uśmiechnął się katem ust>

Lucy Shoots - 04-10-13 20:32:06

Powinieneś mnie tego nauczyć. *uśmiecha się szeroko i upija z butelki* Czemu akurat to miejsce? *patrzy na jasne odbicie księżyca na tafli wody* Często tu przychodzisz?

Jake O'Shea - 04-10-13 20:34:26

Hmm, umówiłem się tu z koleżanką, ale napisała, że nie może przyjść. Lubię tu przychodzic, mogę się skupić na żywiołach, naturze i takie tam <wzruszył lekko ramionami> No wiesz, w lesie mam lepszy kontakt z naturą niż w środku miasta<uśmiechnął się lekko, wyciagnął przed siebie rękę, po chwili tuż przed nimi pojawił się purpurowy płomień>

Lucy Shoots - 04-10-13 20:38:38

Wygląda na to, że ci przeszkodziłam. *¡«uśmiecha się słabo i chce jeszcze coś powiedzieć, ale zamyka usta przyglądając się temu co stworzył* Niesamowite. *szepcze i powoli przesuwa dłoń nad jego starając się dotknąć płomyk*

Jake O'Shea - 04-10-13 20:40:37

<uniósł kącik ust patrząc na jej dłoń> Nie przeszkodziłaś <powiedział cicho nie spuszaczając wzroku z płomienia>

Lucy Shoots - 04-10-13 20:42:57

Cieszę się. *cofa dłoń i chrząka wyrywając się z zadumania* to co tworzysz jest naprawdę piękne. To rodzinne? *spogląda na niego*

Katherine Pierce - 04-10-13 20:46:47

*wchodzi*

Katherine Pierce - 04-10-13 20:47:09

*siada przy jeziorku*

Jake O'Shea - 04-10-13 20:47:38

Tak, rodzinne. Każdy z rodu O'Shea ma moce <jednym ruchem ręki zgasił płomień>

Lucy Shoots - 04-10-13 20:50:33

To znaczy, że masz rodzeństwo? kolejny przystojny o'shea? *uśmiecha się szeroko* musisz nas zapoznać. *śmieje się cicho*

Jake O'Shea - 04-10-13 20:53:32

Lucy Shoots napisał:

To znaczy, że masz rodzeństwo? kolejny przystojny o'shea? *uśmiecha się szeroko* musisz nas zapoznać. *śmieje się cicho*

Nie <zaśmiał się> niestety, nie. Chodziło mi, o moją mamę, babcię i tak dalej... <uśmiechnął się szeroko> A co, ja ci nie wystarczam?

Lucy Shoots - 04-10-13 20:56:47

Ty? *-«uśmiecha się szeroko* Myślę, że nie chciałbyś, żebym cię.. *unosi kącik ust w zadziornym uśmiechu* wykorzystała w jakiś sposób. *puszcza mu oczko*

Jake O'Shea - 04-10-13 21:02:21

<unisół brew, po czym spojrzał na jezioro i oblizał usta> Zapomnijmy o tym <zaśmiał się>

Lucy Shoots - 04-10-13 21:04:37

*śmieje się cicho* Więc od czego mam zacząć? *uśmiecha się szeroko*

Jake O'Shea - 04-10-13 21:07:24

Lou, ja... Cóż... Nie chcę być niemiły, ale no wiesz... <mówił nieskładnie nie wiedząc, jak ubrac w słowa to co myśli>

Lucy Shoots - 04-10-13 21:08:40

*wybucha śmiechem łapiąc się za brzuch* Zartowalam. *szturcha go*

Jake O'Shea - 04-10-13 21:12:27

<po chwili on także wybuchnął śmiechem> Zimno się zrobiło <powiedział, gdy opanował śmiech> Rozpalić ognisko?

Lucy Shoots - 04-10-13 21:13:36

*śmieje się wciąż i kiwa głową* Dobry pomysł. Mogę cię rozgrzać tym *podsuwa mu butelkę*

Jake O'Shea - 04-10-13 21:14:58

<uśmiechnął się do niej, napił się trunku, po chwili ułozył stosik z patyków i jednym ruchem dłoni rozpalił ognisko> Wiesz, że alhokol pomaga mi  w, jakbyście to nazwali, czarowaniu? <uśmiechnął się szeroko>

Lucy Shoots - 04-10-13 21:20:05

A ty jak to nazywasz? *unosi kącik ust* i jak to działa? może jak oproznie butelkę, to też będę umiała czarować? *śmieje się*

Jake O'Shea - 04-10-13 21:21:07

Praktykowaniem magii? <zaśmiał się> I nie, nie sądze, że po szkockiej zaczniesz czarować.

Lucy Shoots - 04-10-13 21:25:04

Może nie zacznę, ale będzie mi się wydawać, że tak *uśmiecha się szeroko* z chęcią spróbuję. *upija z butelki*

Jake O'Shea - 04-10-13 21:26:43

<pokręcił z rozbawieniem głową> Powodzenia!

Lucy Shoots - 04-10-13 21:30:36

Więc, co to za kobietka z którą się tu umówiłeś? *unosi brew i uśmiecha się z rozbawieniem*

Jake O'Shea - 04-10-13 21:31:50

Rosalie, wczoraj byłem z nią umówiony, ale no wiesz, psyholka w masce<wywrócił oczami>

Lucy Shoots - 04-10-13 21:38:28

No tak. *uśmiecha się lekko* Rosalie? To.. tak miała na imię dziewczyna, która była ze mną.. zamknięta w klatce. *wzdycha*

Jake O'Shea - 04-10-13 21:40:23

<uniósł brwi> Poważnie? Ona i ty... też byłyście trzymnae w nieowli?

Lucy Shoots - 04-10-13 21:43:09

No.. nie mówiłam ci? *spogląda na niego* Stąd ta blizna. *odruchowo dotyka nadgarstka.* trochę wygląda jakbym się cięła *uśmiecha się słabo*

Jake O'Shea - 04-10-13 21:44:46

Moge...?<ujął jej nadgarstek w dłonie> Jeśli chcesz, mogę sprawdzić, żeby blizna zniknęła <powiedział dokładnie oglądając jej nadgarstek>

Lucy Shoots - 04-10-13 21:48:15

*przenosi na niego wzrok* Mógłbyś? Byłabym ci bardzo wdzięczna. *uśmiecha się przyjaźnie*

Jake O'Shea - 04-10-13 21:51:30

<spojrzał na nia, a potem przeniósł wzrok na jej nadgarstek, zacisnął mocno powieki i w skupieniu wypowiedział szeptem zaklęcie, z jego nosa poleciała mała strużka krwi, ale po chwili blizna z niknęła; puścił nadgarstek dziewczyny i szybko wytarł krew wierzchem dłoni> Voila!<zaśmiał się>

Lucy Shoots - 04-10-13 21:56:01

*marszczy lekko brwi* nie powinieneś był tego robić. Wszystko w porządku? *przygląda mu się*

Jake O'Shea - 04-10-13 21:58:39

Tak, tak, wszystko w porządku <mrugnął do nie.j

Lucy Shoots - 04-10-13 22:01:28

Jesteś pewien? ta krew.. *wzdycha* przepraszam. *przygryza wargę zmieszana*

Jake O'Shea - 04-10-13 22:24:42

Nie... Nie, wszystko dobrze <uśmiechnął się pocieszająco> Najważniejsze, że blizna zniknęła.

Lucy Shoots - 04-10-13 22:36:06

Przestraszyłam się. *wypuszcza powoli powietrze z ulgą* zawsze tak reagujesz? *spogląda na niego i przysuwa się do ogniska czując chłodny wiatr*

Jake O'Shea - 04-10-13 22:38:23

Nie, nie... Tylko gdy używam trudniejszych zaklęć <uśmiechnął się lekko>

Lucy Shoots - 04-10-13 22:51:03

Więc to było jakieś skomplikowane? *spogląda na niego i wyciąga chłodne dłonie w stronę ogniska* Nie ogarniam tych wszystkich czary mary, mało spotkałam medium w swoim życiu. *uśmiecha się łagodnie*

Jake O'Shea - 04-10-13 22:53:53

Nie musisz, jesteś tylko człowiekiem <uśmiechnął się kątem ust, wyjął z kieszeni karteczkę i zacisnął ją w pięści, po chwili skupienia, na skrawku pojawił się ego numer, podał karteczkę Lucy> Gdybyś czegoś potrzebowała, zadzwoń, napisz <jednym ruchem ręki zgasił ognisko i odszedł>

Lucy Shoots - 04-10-13 23:07:42

*odprowadza go wzrokiem i kiwa lekko głową, po czym przenosi wzrok na ciemne jezioro, po jakimś czasie wychodzi*

Katherine Pierce - 05-10-13 07:06:09

* wieczorem wychodzi*

Dexter Mayhew - 06-10-13 16:05:42

<pojawia się w lesie, wgryza się w szyję pierwszej lepszej dziewczyny i kiedy czuje jak ona mdleje odskakuje od niej i siada pod drzewem załamany>

Katelynn Blake - 06-10-13 17:01:46

*przyszłam się przejść  zaczerpnąć świeżego powietrza, zauważyłam chłopaka siedzącego pod drzewem, podeszłam do niego, gdy zobaczyłam, że to Dexter, zajrzałam do torebki, wzięłam do ręki mały woreczek z werbeną* hej, co jest? *spytałam obojętni chłopaka zaciskając w dłoni woreczek*

Dexter Mayhew - 06-10-13 17:55:32

<spogląda w kierunku nowo przybyłej osoby, a rozpoznając Kate uśmiecha się> Mhm wszystko źle? <prychnął> To było dość głupie pytanie, ale przepraszam, nie chcę być nie miły, ostatnio na nic nie mam nastroju <zmusza siebie do uśmiechu> A co u Ciebie?

Katelynn Blake - 06-10-13 18:01:25

*spojrzałam na niego wrogo* wiem kim teraz jesteś i co zrobiłeś mojej siostrze... *warknęłam*

Dexter Mayhew - 06-10-13 18:06:17

siostrze? <spogląda na nią zaskoczony> Ann jest Twoją siostrą? <wzdycha> Co u niej? <mówi ignorując jej złość i słowa dotyczące tego kim jest>

Katelynn Blake - 06-10-13 18:08:11

to nie twoja sprawa *powiedziałam wkurzona* ważne, że ją skrzywdziłeś *dodałam*

Dexter Mayhew - 06-10-13 18:15:23

Myślisz, ze to lubię? <prychnął> Stałem się jakimś potworem, bo chciałem Ci pomóc! <krzyknął i po chwili się uspokoił> Przepraszam <wzdycha> Nie chciałem jej nic zrobić.. Co u niej? Jest na mnie wściekła?

Katelynn Blake - 06-10-13 18:20:12

Chciałeś mi pomóc? *spojrzałam na niego zdezorientowana ignorując jego pytania*

Dexter Mayhew - 06-10-13 18:21:51

Nie domyśliłaś się kiedy rzuciłem się na tamtego dupka? <roześmiał się i wzdycha>

Katelynn Blake - 06-10-13 18:24:21

na kogo? *nie miałam pojęcia o czym on mówi, czułam jak nogi się pode mną uginają, usiadłam obok niego*

Dexter Mayhew - 06-10-13 18:25:52

Jaja sobie ze mnie robisz? <roześmial się> Jakiś debil, się na Ciebie rzucił i chciał <wzdrygnął się> No pił z Ciebie... Byłem obok, usłyszałem, przybiegłem i chciałem pomóc, ale idiota mnie zabił!

Katelynn Blake - 06-10-13 18:27:35

o boże *zakryłam twarz w dłoniach* ja naprawdę nic nie pamiętam *szepnęłam jakby sama do siebie*

Dexter Mayhew - 06-10-13 18:29:15

<zaskoczony przechylił głowę> Kate, poważnie jestem słaby w tych sprawach, jakiś durny wampiryzm i inne... Więc jak to nie pamiętasz?

Katelynn Blake - 06-10-13 18:32:53

po prostu! musiał mi wymazać pamięć *powiedziałam roztrzęsiona* jedyne co pamiętam to to, że raz wróciłam z raną na szyi *przechyliłam głowę, odgarnęłam włosy i pokazałam mu bliznę po ugryzieniu wampira*

Dexter Mayhew - 06-10-13 18:35:39

<widząc ranę przeczesał dłonią włosy i walnął pieścią w drzewo> Zabiję go! <krzyknął> Muszę tylko dowiedzieć się kto to jest <dodał niezadowolony>

Katelynn Blake - 06-10-13 18:37:06

ej, uspokój się! *powiedziałam przestraszona, odsunęłam się trochę od niego* będzie dobrze *uśmiechnęłam się lekko*

Dexter Mayhew - 06-10-13 18:39:41

Kate, błagam <prychnął> Ja zostałem zabity i nie potrafię zrozumieć dlaczego wciąż żyję! Powinienem być już zakopany i zabiję tego, ktory mi to zrobił, więc proszę jeśli coś wiesz <spojrzał na nią z nadzieją w oczach>

Katelynn Blake - 06-10-13 18:42:30

przepraszam Dex, naprawdę nic nie pamiętam *szepnęłam* ale nie martw się proszę... *położyłam dłoń na jego ramieniu* Ann też kiedyś była wampirem, a teraz jest człowiekiem... z wampiryzmu można się wyleczyć *powiedziałam i uśmiechnęłam się dając mu otuchy*

Dexter Mayhew - 06-10-13 18:46:24

<spojrzał na nią zaskoczony> Kate, cholera! ja nawet nie wiem co oznacza ten cały wampiryzm! Jedyne co wiem, to to, że mam potworną ochotę wypić Twoją krew i nie wiem czy za chwilę też będę w stanie się powstrzymać!

(na 1,5 h muszę iść, mama coś chce na kompie zrobić )

Katelynn Blake - 06-10-13 18:50:49

*odskoczyłam od niego* nie zrobiłbyś tego *szepnęłam* po pierwsze się uspokój... dasz radę, pomogę Ci, przejdziemy przez to *powiedziałam przerażona*
(okok, poczekam ;) )

Dexter Mayhew - 07-10-13 18:07:38

Jak przez to przejdziemy! <krzyczy wkurzony> Nie da się! <jęknął i zobaczył przechodzącą obok dziewczynę, pojawił się przy niej i wgryzł się w jej szyję pijąc jej krew po czym odepchnął ją od siebie, spojrzał przerażony na Kate i zniknął>

Katelynn Blake - 07-10-13 18:16:24

*przyglądałam się przerażona całej sytuacji, gdy chłopak zniknął podbiegłam do dziewczyny, wyczułam puls, zadzwoniłam po pogotowie, gdy karetka i policja przyjechali, zeznałam, że przechodziłam przez las i zobaczyłam nieprzytomną dziewczynę, następnie policjanci widząc mój stan nie zadawali więcej pytań i  odwieźli mnie do domu*

Adrienne Masanovic - 09-10-13 15:56:19

*Wchodzi do lasu, robi sobie krótką rozgrzewkę po czym zaczyna biegać po lesie z ulgą czując rozluźnienie w mięśniach*

Adrienne Masanovic - 09-10-13 16:53:53

*Zmęczona przystaje i zaczyna ćwiczyć w miejscu czując mocno zapuszczone mięśnie*

Adrienne Masanovic - 09-10-13 19:30:32

*Zmęczona opiera się czołem o pień drzewa, po czym biegnie do domu*

Adrienne Masanovic - 09-10-13 19:31:09

*Zmęczona opiera się czołem o pień drzewa, po czym biegnie do domu*

Rosalie Delacure - 09-10-13 21:21:30

<przychodzi i siada pod drzewem>

Klaus Mikaelson - 09-10-13 21:25:29

< Przyszedł, chodził po lesie. Po chwili zauważył Rose, zmarszczył brwi. W jednej sekundzie znalazł się obok niej lecz się nie odezwał.>

Rosalie Delacure - 09-10-13 21:26:51

<usłyszała szelest więc uniosła wzrok i zlustrowała Klausa wzrokiem uśmiechając się blado>
Więc lubisz znikać i pojawiać się potem nie wiadomo skąd, muszę to zapamiętać...
<westchnęła>

Klaus Mikaelson - 09-10-13 21:33:27

< Uniósł kącik ust.> Musisz się do tego przyzwyczaiś < Usiadł obok niej.> Nie powinnaś być przy tym wampirku?

Rosalie Delacure - 09-10-13 21:37:56

<spojrzała na niego błagalnie i pokręciła przecząco głową>
Uważa, że nie powinnam się z Tobą zadawać, a ponieważ ja nie chcę przestać się z Tobą widywać to on nie chce mnie znać...
<wzruszyła ramionami i westchnęła ciężko>

Klaus Mikaelson - 09-10-13 21:40:11

< Zmarszczył brwi.> Nie chcesz się ze mną przestać widywać.... < Powiedział cicho.> Czemu? Przeciez jestem tym złym < Spojrzał na nią kątem oka.> I zawsze taki będę.

Rosalie Delacure - 09-10-13 21:46:40

Wiem...
<odpowiedziała szybko i uśmiechnęła się blado>
Wiem, że się nie zmienisz, że zawsze taki będziesz, że możesz zabić najbliższą mi osobę... Ja to wszystko wiem
<wzięła głęboki oddech>
I chociaż bardzo chciałabym nie chcieć się z Tobą widywać to jednak to jest silniejsze
<opuściła głowę>
To co powiedziałeś wczoraj w Blue Night... Nie wiem co mam o tym myśleć... Nie wiem czy powiedziałeś tak by Faye dała Ci spokój, czy dlatego, że coś do mnie naprawdę czujesz...

Klaus Mikaelson - 09-10-13 21:53:25

Można powiedzieć, że zrobiłem to z tych obu powodów < Wzruszył ramionami.> Rose powinnas zakochać się w kimś kto zrobi dla ciebie wszystko. < Mruknął> Powinnas trzymać się ode mnie z daleka.

Rosalie Delacure - 09-10-13 21:59:35

<potrząsnęła głową i spojrzała w jego oczy>
Powinnam zrobić tak wiele różnych rzeczy, przede wszystkim powinnam umrzeć dawno temu, powinnam pomóc Dexterowi, powinnam, naprawdę powinnam trzymać się od Ciebie z daleko
<westchnęła>
I masz rację, nie powinnam się w Tobie zakochiwać...
<opuściła głowę oddychając głęboko>
Powinnam uciekać gdy tylko Ciebie zobaczę, bo wiem jak niebezpieczny jesteś, ale... nie obchodzi mnie to co powinnam, a czego nie powinnam, jedyne co mnie obchodzi to moje uczucie do Ciebie i nie chcę by to zniknęło...

Klaus Mikaelson - 09-10-13 22:06:02

Kurwa Rose co ty gadasz < Wstał, stanął przed dziewczyną i przekrzywił lekko głowę.> To sie nie uda < Zacisnął usta w cienką linie.> Im dłużej przy tobie jestem tym bardziej mnie pociągasz < Westchnął.> Rose.... < Nachylił się i spojrzął się w jej oczy.> Nalezy ci się szczęście, miłośc coś wyjątkowego... < Przerwał na chwilę.> Przy mnie nie będziesz tego miała...

Rosalie Delacure - 09-10-13 22:11:01

<przełknęła głośno ślinę i wstała zbliżając się do niego i patrząc mu w oczy>
A może ja tego nie chcę? Może chcę tylko Ciebie?
<potrząsnęła głową i wzięła głęboki oddech>
Jedno proste pytanie Klaus, czy ty mnie naprawdę kochasz...
<wyszeptała i odsunęła się od niego obserwując go uważnie>

Klaus Mikaelson - 09-10-13 22:15:26

< Spojrzał się uwaznie na Rose.> TAK < Powiedział po chwili, w hybrydzim tempie znalazł się przy dziewczynie i złozył na jej ustał czuły pocałunek.>

Rosalie Delacure - 09-10-13 22:19:18

<uśmiechnęła się przez pocałunek i na moment oderwała się od niego>
I nic mnie innego nie obchodzi
<wyszeptała i zawiesiła ręce na jego szyi mocno go do siebie przyciągając i całując go zachłannie>

Klaus Mikaelson - 09-10-13 22:23:57

< Uniósł kącik ust, odwzajemnił pocałunek bardziej go pogłębiając. Po chwili przerwał pocałunki. Spojrzał się w oczy dziewczyny.> Dobranoc < Wyszeptał i zniknął.>

Rosalie Delacure - 09-10-13 22:25:44

<stała przez moment oszołomiona, a po chwili wróciła do domu>

Adrienne Masanovic - 10-10-13 20:39:07

*Spaceruje co chwila podpierając się o drzewa i śmiejąc się z siebie*

Caroline Forbes - 10-10-13 20:47:45

*przychodzi do lasu i spaceruje po nim bez celu, zauważając znajomą rudowłosą dziewczynę, uśmiecha się delikatnie sama do siebie i w wampirzym tempie znajduje się tuż obok niej* Cześć *unosi kąciki ust w szerokim uśmiechu*

Adrienne Masanovic - 10-10-13 20:55:47

*Chwiejnie się odwraca w stronę głosu* O, hej Caroline  *Uśmiecha się szeroko i opiera dłonią o drzewo* Małe dotlenienie czy polujesz? *Chichocze*

Caroline Forbes - 10-10-13 21:08:33

*spojrzała na nią zdumiona i zmarszczyła bwri * Skąd ty wiesz, że jest.. *urwała* Zresztą nie ważne *machnęła ręką i spojrzała na nią* Raczej to pierwsze *uniosła niepewnie kąciki ust* Nie gustuje w krwi wiewiórek i innych takich *wzdrygała się* a o tej porze raczej nie często można znaleźć tu zagubionych turystów *wzruszyła ramionami jak gdyby nigdy nic* A ty co tutaj robisz? *spojrzała na nią uważnie lustrując ją wzrokiem, była pewna że Adri nie jest zwykłym człowiekiem*

Adrienne Masanovic - 10-10-13 21:15:05

Oh, zdaje się, że gdzieś tu mieszkam *Chichocze i osuwa się po pniu* Wiewiórki są wredne *Marszczy brwi* Zawsze się śmieją z każdego, kto przechodzi *Wydyma usta* Nic dziwnego, że nie są smaczne.

Caroline Forbes - 10-10-13 21:21:48

Och, więc mieszkasz w lesie? *spojrzała na nią spod uniesionej brwi* Czyli mam rozumieć, ze zaraz moim oczom ukarze się drewniana chatka wraz z siedmioma krasnoludkami lub raczej jakimiś zwierzęcymi przyjaciółmi *uśmiechnęła się z rozbawianiem* Nie miałam pojęcia, że masz jakieś zatargi z wiewiórkami, zapewne przeszkadza im, że w ich towarzystwie mieszka czarownica *powiedziała nie będąc całkowicie pewna tego co mówi, oparła się o pień rosnącego tuż za nia drzewa*

Adrienne Masanovic - 10-10-13 21:32:35

Oj tam od razu czarownica *Przewraca oczami i chichocze* Trochę tych i tamtych genów i jestem skazana na wysłuchiwanie narzekania wiewiórek o tym, jak bardzo ludzie są beznadziejni *Śmieje się* A mój dom jest tani w utrzymaniu i położony w pięknym miejscu, więc las akurat nie przeszkadza *Uśmiecha się i opiera tył głowy o pień drzewa*

Caroline Forbes - 10-10-13 21:38:29

Więc jesteś.. *urwała na chwilę i słysząc jej następne słowa była już tego pewna* Wilkołakiem *powiedziała pewnie i wymusiła z siebie sztuczny uśmiech* Więc teraz nie mam się czemu dziwić, że mieszkasz w lesie *wzruszyła ramionami* W lesie nikt oprócz dziwnych wiewiórek nie usłyszy twojego wycia i warczenia do księżyca podczas pełni *spojrzała na nią* Więc opinia tych "wiewiórek" *zrobiła nawias w powietrzu* Mnie nie dotyczy, bo raczej nie można nazwać mnie człowiekiem

Adrienne Masanovic - 10-10-13 21:45:29

*Parska śmiechem* Mieszkam w lesie, ale równie dobrze mogłabym mieszkać w centrum miasta, wiem jak zabezpieczyć piwnice. *Uderza głową co raz o pień* A wiewiórki gadają o wszystkich. Zresztą nie tylko one *Zatrzymuje głowę w powietrzu* One po prostu mówią o wszystkich w ten zły sposób. Znacznie milsze są lisy *Uśmiecha się leniwie i na nią spogląda* No już, nie patrz się tak, nie mam wścieklizny *Śmieje się*

Caroline Forbes - 10-10-13 21:49:35

Czasem nawet najmocniejsze łańcuchy mogą się przerwać *powiedziała patrząc w odległy punkt w głębi lasu* Więc nie byłabym tego taka pewna, ze mieszkanie w centrum miasta to dobre wyjście dla nie doświadczonego wilkołaka *powiedziała cicho z zadziornym uśmiechem na ustach* Nie dziwie się. Przecież to twoi dość bliscy krewni *spojrzała na nią* No cóż w to jeszcze jestem w stanie uwierzyć, choć to że gadasz z wiewiórkami może byc z jednym jej objawów *roześmiała się*

Adrienne Masanovic - 10-10-13 21:55:13

*Przewraca oczami* Zmieniam się już około 5 miesięcy, jestem doświadczona. A te wiewiórki... *Patrzy instynktownie na drzewa* Efekt uboczny. Nie wszystko się... odwilkołacza *Krzywi się na to stwierdzenie i chwiejnie wstaje* Ale surowego mięsa nie jem ani nie atakuję bez powodu *Śmieje się i zatacza*

Caroline Forbes - 10-10-13 22:03:24

Nie powiedziałabym, że pięć miesięcy to dużo *spojrzała na nią* Na pewno nie wystarczająco dużo, aby kontrolować się podczas przemiany *powiedziała cicho* Więc stwierdzenie o tym, że nie atakujesz bez powodu jest fałszywe *prychnęła* Więc rozmawiasz również z innym leśnymi stworami, na przykład takimi wilczkami *uśmiechnęła się pewnie*

Adrienne Masanovic - 10-10-13 22:11:27

*Łapie się za głowę* Nie... to nie tak. Ja wszystko kontroluję, tylko w dwóch postaciach. Wilczej- wtedy rozumuję jak wilk, nie? *Patrzy na nią* Jak się boję lub zdenerwuję, to atakuję. Ale mam też ludzką postać, wtedy jestem normalna. Mam jakby dwa instynkty w zależności od postaci.*Mimowolnie się lekko uśmiecha* I gadam z całym tym leśnym stworzeniem *Pokazuje otoczenie ręką* I uwierz, czasami mam ochotę im wykrzyczeć, żeby zamknęły japy, ale nie chcę wyjść na kompletnego dzikusa *Krzywi się*

Bram Evans - 10-10-13 22:14:41

* Wchodzi do lasu, chcąc poćwiczyć zaklęcia. Rozgląda się. Zauważa dziewczynę. Siada przy drzewie. Patrzy na nią i czeka aż pójdzie*

Bram Evans - 10-10-13 22:27:22

* Wstał, przespacerował się. W pewnym momencie się zatrzymał skupił i rozpętał wielki wiatr*

Caroline Forbes - 10-10-13 22:31:49

Jednak nadal nie sądzę że wszystko kontrolujesz *spojrzała na nią* A uwierz wiem coś o tym *usmiechnela się tajemniczo* Twój instynkt wilkolaka nakazuje ci bycie potworem, zabijającym wszystko co znajdzie się na twojej drodze *powiedziała cicho* Więc nie sądzę że pod czas pełni powstrzymałabyś się przed zabiciem mnie *wzruszyła ramionami* No cóż więc zapewne musisz wiedzieć o wszystkim co się dzieje w mieście *czując silny podmuch wiatru spojrzała podejrzliwie na rudowlosa* Na pewno nie jesteś jakąś krzyżowka wilczka z czerownica?

Adrienne Masanovic - 10-10-13 22:40:56

Podczas pełni nie biegam jak dzikus po lesie, mam stabilne łańcuchy. Ale gdybym się wydostała... *zastanawia się chwilę* Tak, pewnie komuś coś by się stało. I jestem tu właściwie nowa, nie zdążyłam zaprzyjaźnić się z żadnym Bambim. *Chichocze i stawia kaptur czując silny wiatr i marszczy brwi* To gadanie ze zwierzętami to niepełna przemiana, gadałam z wilkołakami z innych miast. To sprawka kogoś innego...

Caroline Forbes - 10-10-13 22:51:13

No cóż jak już mówiłam łańcuchy zawsze mogą się przejrzeć *usmiechnela się sama do siebie* Więc lepiej zainwestuj w dodatkowe zabezpieczenia, bo nie mam zamiaru zostać pogryziona *spojrzała na nią znacząco* Zwłaszcza że takie niewinne ugryzienie mogłoby mnie zabić *powiedziała z wyraźnym naciskiem na swoje ostatnie słowa* Ktoś inny? *zmarszczyla brwi* Masz już jakieś podejrzenia?

Adrienne Masanovic - 10-10-13 23:01:12

Więc nie lepiej się trzymać z daleka od lasu?*Unosi jedną brew* Nie mogę obiecywać, że się nie wydostanę, sama też musisz trochę o siebie zadbać. A ten wiatr... *wzdycha* Ptaszki ćwierkają, że jest tu jeszcze jakiś chłopak, więc zgaduję, że to jego sprawka.

Caroline Forbes - 10-10-13 23:13:49

Wiesz, nawet gdybym siedziała w swoim przytulnym domu, jest pewne ryzyko, że wparuje do niego nie zrównoważony wilkolak i mnie zabije *wzruszyła ramionami jak gdyby nigdy nic i spojrzała na nią* No cóż więc wypadałoby by się miło przywitać *usmiechnela się pod nosem* I podziękować za zniszczenie fryzury

Bram Evans - 10-10-13 23:18:12

* Usłyszał głosy. Przestał. Rozejrzał się i wyszedł z lasu*

Adrienne Masanovic - 10-10-13 23:24:25

*Marszczy brwi* Ile wilkołaków poznałaś do tej pory? *Krzyżuje ręce na piersi o czeka na odpowiedź*

Caroline Forbes - 10-10-13 23:31:09

Wystarczająco duzo, aby wiedzieć, że nie każdy z nich jest potworem i czasem zdarzają się wyjątki *usmiechnela się mimowolnie* Ale są one dość rzadkie *Wzruszyła ramionami, a z jej twarzy zniknął uśmiech* Muszę przyznać że o tobie nie mam jak na razie żadnej konkretnej opini *stwierdziła i spojrzała na nią* No cóż na mnie już pora *wyprostowala sie i uniosła kąciki ust* Mam nadzieję że sprawdzisz swoje łańcuchy przed jutrzejsza pełnią *zniknęła*

Adrienne Masanovic - 10-10-13 23:40:16

*Zastanawia się chwilę* I słusznie *Uśmiecha się* Gdybym była... Wampirem...też bym nie ufała pierwszemu spotkanemu wilkołakowi. *Stara się nie wykrzywić przy tym słowie i wymuszenie się uśmiecha* Ale jeśli chcesz wiedzieć, każdy wilkołak dba o swoje miejsce przemian. Pilnujemy, żeby się nie wydostać, wzmacniamy drzwi stalą i zamykamy je na 4 spusty. Uwierz, czasy, kiedy wilkołaki biegały luzem, są już historią. *Kiedy dziewczyna znika, wykrzywia lekko twarz w grymasie po czym idzie wolno do domu*

Camille Belcourt - 11-10-13 13:26:33

<przychodzi, siada pod drzewem, bawi się sztyletem>

Camille Belcourt - 11-10-13 15:33:03

<wychodzi>

Lucy Shoots - 11-10-13 19:04:05

*wchodzi szybkim krokiem z butelką szkockiej, którą zabrała z przyjęcia i siada na jednym z wielkich kamieni. Zamyka na chwilę oczy normując oddech i otqwiera butelkę; upija z niej kilka sporych łyków*

Sean Hemsworth - 11-10-13 19:06:43

< Przybiegł za dziewczyną.> Kurwa Lucy o co ci chodzi? < Uniósł brwi.>

Lucy Shoots - 11-10-13 19:11:20

*wstaje i odwraca się w jego kierunku* Czego chcesz, huh? Pobawić się moimi uczuciami? Pograć mi na sumieniu? Tak, o to ci chodzi? Żeby to znowu bolało? *śmieje się głośno i odgarnia włosy z twarzy* Wiesz. Zazwyczaj wrogowie to niezłe kurwy. Ale czasami jednak są po to, żeby otworzyć nam oczy na to, co widzi serce, a czego wzrok nie dostrzega. *rzuca mu swój telefon z włączonym zdjęciem na którym całuje jakąś dziewczynę w wesołego miasteczka* Więc, goń się, Sean. Po prostu się pieprz. *siada z powrotem i chwyta butelkę, upija z niej*

Sean Hemsworth - 11-10-13 19:24:10

< Podniósł telefon i zobaczył zdjęcie.> Lucy ja... < Przełknął ślinę.> To nie tak jak myślisz < Podrapał się po głowie.> Ja wcale nie bawię się twoimi uczuciami. < Zacisnął ręce w pięści.> To ty ciągle to robisz.
< Zmarszczył brwi.> Szaleje z tobą, a tą dziewczynę pocałowałem w policzek tylko dlatego, że chciałem jej podziękować. < Syknął.> Lucy zrozum nie bawię się twoimi uczuciami.... Szaleję za tobą i nie mógł bym cię zranić. < Spojrzał się na nią.> To ty jesteś nie zdecydowana...  nie chcesz z nikim być okej rozumiem dlaczego. Ale do cholery możesz chociaż powiedzieć, że coś do mnie czujesz.

Lucy Shoots - 11-10-13 19:30:56

Co czuję? *śmieje się i wstaje* Teraz czuję tylko odrazę. Jesteś taki sam. Taki sam jak on. *mówi cicho* zostaw mnie samą. *odwraca się tyłem. otula ramionami i zamyka oczy*

Sean Hemsworth - 11-10-13 19:35:31

Nie < Syknął> Nie zostawię cię < Po chwili spojrzał na niebo, przypomniał sobie, że dzisiaj jest pełnia.> Oo cholera < Syknął> Uciekaj < Wrzasnął do Lucy> Kurwa Lucy uciekaj < Padł na kolana kiedy poczł straszny ból. Jego kości zaczęły się łamać. Zacisnął mocno dłonie w pięsci.>

Lucy Shoots - 11-10-13 19:37:38

Co? *marszczy brwi i odwraca się do niego, zasłania usta dłonią* o moj Boże. *szepcze i rozgląda się za kimś do pomocy, znowu przenosi na niego wzrok oddychając ciężko*

Sean Hemsworth - 11-10-13 19:41:46

Uciekaj < Wrzasnął jeszcze głośniej, jego oczy zmieniły kolor. Ból był nie do zniesienia, każda kość zaczęła mu się łamać.>

Lucy Shoots - 11-10-13 19:42:56

*zrywa się na równe nogi i ucieka ile może, aż w końcu wybiega na ulice*

Sean Hemsworth - 11-10-13 19:44:25

< Zmienił się w wilkołaka, nie panując nad sobą wybiegł z lasu.>

Jake O'Shea - 11-10-13 21:51:30

<wchodzi, siada po turecku przy samym jeziorze, próbując wszystko sobie uporządkować>

Jocelyne Reid - 11-10-13 22:10:43

*Uznała, że zamiast na Dzień Założycieli pójdzie do lasu. Gdy tu weszła zobaczyła Jake'a i usiadła obok niego.*Cześć Jake.*Powiedziała uśmiechając się.*

Jake O'Shea - 11-10-13 22:25:22

<przekręcił głowę, słysząc znajomy głos> O, hej <uśmiechnął się w miarę możliwości>

Jocelyne Reid - 11-10-13 22:27:23

*Zmarszczyła brwi patrząc na chłopaka.*Co jest?*Zapytała z troską i obróciła się przodem do niego.*

Jake O'Shea - 11-10-13 22:29:17

Nic, nic naprawdę... <pokręcił głową> Co robisz w lesie tak późno? <zapytał próbując zmenić temat>

Jocelyne Reid - 11-10-13 22:32:55

*Przyjrzała mu się i z pewnością nie uwierzyła, jednak nie dała tego po sobie poznać i pochwyciła zmianę tematu.*Jestem dużą dziewczynką, nie musisz się o mnie martwić.*Puściła mu oczko uśmiechając się.*Dawno się nie widzeiliśmy. Właściwie to od kąd...*Pomyślała chwilę przygryzając odruchowo wargę.*Się poznaliśmy.

Jake O'Shea - 11-10-13 22:35:02

<uśmiechnął się niezauważalnie> Racja. Byłaś pierwszą osobą którą tu poznałem.

Jocelyne Reid - 11-10-13 22:39:49

Czuję się zaszczycona.*Uśmiechnęła się uroczo delikatnie przekrzywiając głowę. Odgarnęła za ucho włosy, które opadły jej na policzek.*

Adrienne Masanovic - 11-10-13 22:45:54

*Wchodzi do lasu, robi kilka rozciągnięć i zaczyna od sprintu między drzewami*

Jake O'Shea - 11-10-13 22:46:33

<uniósł kącik ust, po chwili odebrał sms, przeczytał go i momentalnie wstał> Joce, przepraszam, ale muszę już lecieć<odbiegł w stronę centrum sportowego>

Jocelyne Reid - 11-10-13 22:49:10

*Westchnęła.*Jasne, rozumiem.*Uśmiechnęła się i kiedy chłopak pobiegł, po jakimś czasie wstała i wyszła z lasu.*

Jocelyne Reid - 12-10-13 14:37:05

*Przyszła do lasu i usiadła na trawie.*

Elena Gilbert - 12-10-13 14:41:19

<w wampirzym tempie wbiega do lasu, od razu wyczuwa plus innej osoby; momentalnie znajduje się przy dziewczynie> Cześć <powiedziała przekrzywiając lekko głowę>

Jocelyne Reid - 12-10-13 14:44:40

*Trochę zdziwiona obecnością kogoś jeszcze odwróciła się w stronę, z której dochodził głos.*Cześć.*Odpowiedziała.*

Elena Gilbert - 12-10-13 14:47:37

<momentalnie znalazła się centymetry od dziewczyny> Nie wydasz z siebie najmniejszego dźwięku, nie poruszysz się <zahipnotyzowała ją, po czym wgryzła się w jej szyję>

Jocelyne Reid - 12-10-13 14:52:59

*Zahipnotyzowana spełniła polecenia.*

Elena Gilbert - 12-10-13 14:55:32

<po wypiciu jej krwi, wytarła usta wierzchem dłoni i spojrzała na dziewczynę> Pójdziesz do szpitala, gdzie opatrzą ci ranę i zapomnisz o mnie <powiedziała hipnotyzując ją, po czym zniknęła>

Jocelyne Reid - 12-10-13 15:03:47

*Kiedy dziewczyna już zniknęła Joce wstała i wyszła z lasu.*

Adrienne Masanovic - 12-10-13 22:03:01

*Wychodzi poćwiczyć i po krótkim truchcie ćwiczy w miejscu*

Adrienne Masanovic - 12-10-13 23:26:17

*Cała zlana potem wraca do domu*

Katherine Pierce - 13-10-13 17:49:41

*wchodzi,siada przy jeziorku*

Katherine Pierce - 13-10-13 19:11:11

*rozgląda się,nie widząc nikogo wzdycha cicho*

Katherine Pierce - 13-10-13 19:24:45

*nudzi się,wyciąga telefon,obraca go kilka razy w dłoni*

Caroline Forbes - 13-10-13 19:34:10

*przychodzi do lasu i spaceruje między drzewami, wreszcie dociera nad jezioro, gdzie zauważa znajomą sylwetkę, unosi kąciki ust i pojawia się tuż za ciemnowłosą i opiera się o pień drzewa* Jak Ci się podoba człowieczeństwo Katherine *uśmiecha się złośliwie*

Katherine Pierce - 13-10-13 19:38:49

*podnosi głowę do góry i patrzy na blondynkę z miną: Co za idiotka* Nie twoja sprawa blondi *uśmiecha się*

Caroline Forbes - 13-10-13 19:47:57

*wywraca teatralnie oczami cały czas się jej przyglądając* Widzę jednak, że nadal jesteś taką samą suką jak byłaś *uśmiechnęła się sztucznie i w wampirzym tempie znalazła się tuż obok niej* Tylko teraz bezbronną i podatną na ataki innych *spojrzała na nią z wyższością* O ile się nie myle Katherine to przez ostatnie stulecia wielu osobom się naraziłaś *uśmiechnęła się kąśliwie*

Katherine Pierce - 13-10-13 19:52:18

*prycha* Narażałam? Mało powiedziane *śmieje się cicho* I co z tego? Ah..zapomniałabym ci przekazać.Z tego co wiem twój pierwotny pojawił się w Mystic Falls.Chyba jednak mu nie wystarczałaś bo ostatnio jest widziany z prawie każdą dziewczyną *mówi udając smutek po czym zaczyna się śmiać*

Caroline Forbes - 13-10-13 20:00:17

*spojrzała na nią i uśmiechnęła się z widocznym rozbawieniem* Nigdy, nie był i nie będzie mój *powiedziała obojętnym tonem głosu* I jeśli myślałaś, że twoje głupie uwagi w jakiś sposób mnie sprowokują to niestety muszę cię rozczarować, w żaden sposób mi tym nie dogryzłaś *wzruszyła ramionami* A nawet jeśli już by tak było to jedynie pogorszyłabyś swoją już i tak złą sytuacje

Katherine Pierce - 13-10-13 20:03:16

Złą sytuacje? Kochana złą sytuacje to ja mam cały czas *śmieje się* Da się przyzwyczaić.No dobrze.Skoro nie Klaus to...to co z twoim Taylerem?Współczuje mu i nie dziwie się że uciekł.Też bym tak zrobiła.Przecież z tobą nie da się wytrzymać *wstałam i odgarnęłam kosmyk włosów*

Caroline Forbes - 13-10-13 20:11:28

*zacisnęła mocno wargi tak aby przypominały cienką kreskę* Nie prowokuj mnie Katherine *wysyczała przez zaciśnięte zęby w głowię miała jedynie wizję rozerwania ciała ciemnowłosej na drobne kawałeczki, jednak po chwili udało jej się choć odrobinę uspokoić* Bo uwierz, źle się to skończy *powiedziała znacznie spokojniejszym tonem głosu*

Katherine Pierce - 13-10-13 20:14:05

Oj blondi ,blondi.Zaczynam rozumieć dlaczego ludzie mówią że blondynki są głupie i żałosne *zaśmiała się*  Na prawdę ? I co zabijesz mnie czy ugryziesz?  *nie przestaje się śmiać* Śmiało zabij mnie.Dzięki temu będę miała spokój i zrobisz mi przyjemność.Tego chcesz? *pyta i patrzy na nią z rozbawieniem*

Caroline Forbes - 13-10-13 20:21:53

Wiesz jedyną żałosną osobą tutaj jesteś ty *uśmiechnęła się prowokacyjnie podkreślając przy tym ostatnie słowa swojej wypowiedzi* Nie wiem jak ty, ale ja trochę zgłodniałam *spojrzała na nią znacząco i nie czekając na jej odpowiedź chwyciła ją w wampirzym tempie za gardło i przyparła do pnia drzewa* Przecież nikt tu nie mówił o zabijaniu, ale wiesz drobna przekąska nikomu jeszcze nie zaszkodziła *uniosła kąciki ust w usmiechu i wgryzła się w jej szyję*

Katherine Pierce - 13-10-13 20:23:26

*zasyczała cicho*Przeceniasz siebie kochana.Nie urodziłam się wczoraj *wydusza z siebie i wbija jej niespodziewanie drewniany kołek w brzuch i odbiega od niej*

Caroline Forbes - 13-10-13 20:31:51

*czując drewniany przedmiot wbijający się w okolicach jej brzucha momentalnie odrywa się od dziewczyny* Suka! *wykrzyczała za odbiegającą ciemnowłosą i jednym ruchem dłoni wyjęła kołek z brzucha odrzucając go na  bok, podążyła za dziewczyną i gdy była już wystarczająco blisko niej, ponownie chwyciła ją za gardło, tym razem z premedytacją wbiła w jej paznokcie w skórę, zmuszając tym samym aby spojrzała w jej oczy* Nie wyrywaj się *powiedziała hipnotyzującym tonem głosu i przyparła ciało Katherine do najbliższego drzewa* Na prawdę jesteś na tyle głupie uważając, że uciekniesz od wampira *uśmiechnęła się z wyższością*

Katherine Pierce - 13-10-13 20:33:44

A ty naprawdę jesteś na tyle głupia myśląc że nie biorę werbeny i że możesz mnie od tak zahipnotyzować? *śmieje się jej prosto w twarz*

Caroline Forbes - 13-10-13 20:39:38

*prychnęła dociskając ją do drzewa* Czuję, że szykuje się nam miło rozmowa *uśmiechnęła się złośliwie i zluźniła uchwyt na gardle dziewczyny tak, aby ta upadła boleśnie na ziemię* Tak zdecydowanie bardzo miła *uniosła kąciki ust* No więc Katherine nie odpowiedziałaś na moje wcześniejsze pytanie *przycisnęła dziewczynę do ziemi obcasem*

Katherine Pierce - 13-10-13 20:41:37

*pada na ziemie,przygryza dolną wargę i podnosi się z trudem ,opierając się o drzewo* Niby jakie pytanie? *mówi obojętnie* Będziemy sobie opowiadać historie o duchach czy co? *śmieje się* A przyniosłaś chociaż gorącą czekoladę czy coś? *patrzy na nią z rozbawieniem*

Caroline Forbes - 13-10-13 20:49:34

*spojrzała na nią ze wściekłością, jednak w ostatniej chwili zdążyła się pohamować* Katherine nie udawaj proszę tej słodkiej idiotki, wszyscy i tak wiedzą, że jesteś jedynie prowokacyjną dziwką *splunęła prosto w jej twarz* Więc nikogo nie oszukasz, jaka szkoda *uniosła kąciki ust w pocieszającym uśmiechu*

Katherine Pierce - 13-10-13 20:53:25

Za to ty jesteś chamską suką *uśmiecha się słodko* Wiesz nudzą mnie już trochę te babskie pogaduchy z tobą *wzdycha i wyciąga jak gdyby nigdy nic komórkę i przegląda wiadomość od pewnego chłopaka*

Caroline Forbes - 13-10-13 21:03:27

Masz zamiar udawać, że masz prawdziwych znajomych Katherine? *spojrzała na nią z rozbawieniem* Proszę nie oszukujmy się nie masz nikogo, komu mogłoby na Tobie zależeć *prychnęła i wytrąciła telefon z dłoni dziewczyny, aby w późniejszym czasie rozgnieść go z premedytacją obcasem* Ups, co za nie fortunny przypadek *uniosła kąciki ust w złośliwym uśmieszku*

Katherine Pierce - 13-10-13 21:05:21

*wzdycha cicho * Rozwaliłaś mi telefon.Uwierzysz że dzisiaj nie mam zbytnio humoru na rozmowę?

Caroline Forbes - 13-10-13 21:10:41

Mówisz tak jakby kogokolwiek to obchodziło *syknęła i spojrzała z nie ukrywaną wyższością na dziewczynę* Wiesz co Katherine, ostatnio doszłam do jednego wniosku *nie czekając aż dziewczyna wypowie jakiekolwiek słowo przycisnęła się mocniej obcasem i dodała* Wszystkie nie szczęścia w moim życiu i życiu moich przyjaciół wydarzyły się właśnie przez ciebie szmato *uśmiechnęła się sztucznie* Dajmy na przykład to że właśnie teraz jestem wampirem, albo to przez kogo Tyler aktywował klątwę

Katherine Pierce - 13-10-13 21:13:47

*spojrzała na nią* Tylko nie mów że życie jako wampir nie jest fajne *uśmiecha się złośliwie* A Tayler, nie moja wina że go potrzebowałam.Musiałam go użyć i koniec.W końcu nie pamiętasz już? Ja dbam tylko o siebie.Gdybym nie robiła tego co robię to pewnie już dawno bym zginęła.Każdy walczy o przetrwanie.

Caroline Forbes - 13-10-13 21:18:06

Nie pogarszaj po raz kolejny swojej sytuacji szmato *warknęła* Nie chcemy przecież, żebym zrobiła się nie miła *uśmiechnęła się sztucznie* Może właśnie dlatego nie masz nikogo kto mógłbym Ci w tej chwili pomóc? *uniosła brwi i zluźniła uścisk, odchodząc od niej na niewielką odległość*

Katherine Pierce - 13-10-13 21:20:43

Czy ktoś mówił że chce mieć kogoś.Życie mnie nauczyło że mogę liczyć tylko i wyłącznie na siebie *podkreśla ostatnie słowa* Myślisz że interesuje mnie to co o mnie myślisz? Wcale mnie nie znasz i nie masz prawa oceniać *mówi ze złością* Twoja sprawa co o mnie myślisz

Caroline Forbes - 13-10-13 21:25:59

Zastanówmy się, czy ty właśnie nie to robiłaś przez całe stulecia? *uniosła brew pytająco i nie czekając na jej odpowiedź dodała* Czy to nie właśnie ty oceniałaś innych jedynie przez złudny pryzmat? *spojrzała na nią z niedowierzaniem* Nie dając im nawet żadnej szansy na ocalenie? *uniosła kąciki ust* Więc jakie masz teraz prawo mówić mi co mi wolno, a czego mi nie wolno?

Katherine Pierce - 13-10-13 21:30:04

Przez złudny pryzmat? Wszyscy są zawsze tacy sami: egoistyczni,samolubni,mściwi.To od tych wszystkich idiotów  nauczyłam się że lepiej nic nie czuć bo uczucia i tak zawsze przyniosą zgubę.Po co czuć jeśli można to wyłączyć i niczym się nie martwić?

Caroline Forbes - 13-10-13 21:46:53

Jaka szkoda, że ty w tej chwili nie możesz tego zrobić *powiedziała przykrym tonem glosu* Musisz zmagać się z tymi wszystkimi cholernymi uczuciami, bo pstryczek wyłączający je jest niestety poza twoim zasiegiem *uśmiechnęło się z kpiną*

Katherine Pierce - 13-10-13 21:50:26

*kręci głową i uśmiecha się złośliwie*  Nie żeby coś ale ja już raczej pójdę.Uwierz mi,nie chce mi się tu przez całą noc stać *mówi rozglądając się*

Caroline Forbes - 13-10-13 22:03:21

*spojrzała na nią z kpiną* Wiesz, a ja mię mam zamiaru dłużej marnować czasu na taką szmate jak ty *warknela zadając jej bolesny cios obcasem w głową* Ups musiałam się poslizgnac *usmiechnela się z wyższością i znikła zostawiając ja samą na pastwe losu*

Katherine Pierce - 13-10-13 22:06:47

Suka*krzyknęłam i dotknęła swoją głowę,warknęłam cicho *

Katherine Pierce - 13-10-13 22:08:37

*oparła się o drzewo*

Katherine Pierce - 13-10-13 22:12:35

Eh..Co jeszcze? Może jeszcze zacznie padać i będzie burza hmm? *powiedziałam rozzłoszczona *

Katherine Pierce - 13-10-13 22:14:36

*wychodzi*

Sam Overstreet - 14-10-13 21:27:56

< Przyszedł, usiadł na piasku i patrzył w niebo.>

Elena Gilbert - 14-10-13 21:31:28

<w wampirzym tempie pojawia się w lesie, widząc na plaży samotnego chłopaka pojawia się tuż przed nim> Hej, my się chyba jeszcze nie znamy <uniosła kącik ust nie spuszczając spojrzenia z jego tętnicy>

Sam Overstreet - 14-10-13 21:35:18

< Spojrzał sie na nią.. Tak chyba sie jeszcze nie znamy, ale możemy to zmienic < Uniósł kącik ust.> Jestem Sam.

Elena Gilbert - 14-10-13 21:36:36

Elena <uśmiechnęła się kątem ust> Sam, co robisz w tym lesie, tak późno? <uniosła brew>

Sam Overstreet - 14-10-13 21:39:57

Siedzę sobie, a nie widać < Zmarszczył brwi.> To samo pytanie mógłbym zadać tobie.

Elena Gilbert - 14-10-13 21:42:23

Ja? Poluję <powiedziała, po czym wbiła się w jego szyję, zapominając o zahipnotyzowaniu go; nie mogła zaprzestać picia jego krwi>

Sam Overstreet - 14-10-13 21:43:29

< Próbował się jej wyrwać, odepchnał ja od siebie.> Pieprzona pijawka

Elena Gilbert - 14-10-13 21:48:14

<uniosła brew> Jak mnie nazwałeś?! <podeszła do niego i znów wgryzła się w jego szyję, poczuła jak jego tętno słabnie, po chwili umarł w jej ramionach>

Sam Overstreet - 14-10-13 21:52:15

< Umarł.>

Quinn Muller - 14-10-13 21:54:21

<wchodzi do lasu, by zaczerpnąć świeżego powietrza, gdy nagle zauważa nieprzytomnego Sama w ramionach jakiejś dziewczyny, jej serce zamiera i podbiega tam szybciej> cos ty narobiła? <powiedziała ze złością i
wyszarpnęła jej ciało Sama, ktore upadło na ziemie. Uklękła przy nim i położyła głowę na jego martwej klatce piersiowej o zaczęła płakać, krzycząc wyzwiska pod adresem wampirzycy>

Elena Gilbert - 14-10-13 21:55:46

<przyłożyła dłoń do ust, a do jej oczu napłynęły łzy> Ja... Ja nie chciałam!

Quinn Muller - 14-10-13 21:57:49

<prychnęła pod nosem, słysząc jej słowa> gdybyś nie chciała, on by żył <Warknęła i podniosła się, stając na przeciwko niej. Spojrzała na nią ze złością ale rownież godnością> wynoś się stąd, potworze

Elena Gilbert - 14-10-13 21:58:30

Przepraszam <powiedziała cicho, zniknęła>

Quinn Muller - 14-10-13 22:00:56

<gdy dziewczyna zniknęła, kolana się pod nią ugięły i schowała twarz w dłonie, płacząc. Cały smutek z niej ulatywał: śmierć Sama, zabójstwo Shelby, mała Di, śmierć nienarodzonego dziecka, Tyler... Z ust Quinn wydobył
Sie rozdzierający serca wrzask>

Sam Overstreet - 15-10-13 07:24:42

< Zaczerpnął powietrza, po długiej chwili otworzył oczy. Zmarszczył brwi, podniósł się powoli do pozycji siedzącej.> Co do cholery się stało? < Rozejrzał się,zauwazył nie daleko niego Quinn.> Co jest?
< Po jakims czasie przypomniało mu sie to co się wczoraj stało. Przyłożył dłoń w miejscu którym miała być rana. > O ku*wa < Spojrzał na szyję.> Nie, nie, nie.... < Pokręcił głową.>

Quinn Muller - 15-10-13 19:39:36

<słysząc głos Sama zamilkła na chwilkę i spojrzała na niego zrozpaczona> Sam, ale jak..? <nim zdążyła dokończyć pytanie, przypomniało jej się jak napoiła go wampirzą krwią, zaryła usta ręką i wydała z siebie zduszony okrzyk> Nie wierzę...

Sam Overstreet - 15-10-13 19:47:12

< Zerwał się na proste nogi.> Nie będę wampirem < Potrząsną głowa.> Nie mogę...

Quinn Muller - 15-10-13 19:53:49

Sam.. <powiedziała cicho i podeszła do niego> Uspokój sie, dasz sobie radę.. <mruknęła z irytacją>

Sam Overstreet - 15-10-13 19:55:56

Nie < Syknął> Nie będę żadną pieprzoną pijawką! < Wrzasnął, odsunął się od Quinn.> To wszystko twoja winna < Wybiegł z lasu.>

Adrienne Masanovic - 15-10-13 23:01:09

*Wchodzi, rozciąga się i biega między drzewami*

Adrienne Masanovic - 15-10-13 23:22:40

*Nie mając ochoty na dłuższy trening biegnie do domu*

Annabeth Blake - 16-10-13 18:53:16

<przychodzi z Dexterem, siada na kładce, zwieszając nogi w dół>

Dexter Mayhew - 16-10-13 18:58:51

<uśmiechnął się do niej> Pamiętaj, nie pocałuję Cię dopóki nie poprosisz <powiedział i spojrzał na jej usta unosząc brwi>

Annabeth Blake - 16-10-13 19:07:20

Pamiętam <uśmiechnęła się szeroko i odwróciła głowę w stronę jeziorka> To moje ulubione miejsce w Falls <powiedziała po chwili i spuściła wzrok w dół, na wodę. Wyciągnęła nad nią rękę, a kilkaset migoczących kropelek uniosło się do góry wokół nich. Uniosła kąciki ust i popatrzyła się na chłopaka> Nie przeszkadza ci to, że jestem czarownicą? <spytała ni stąd ni zowąd>

Dexter Mayhew - 16-10-13 19:15:21

<zaśmiał się i spojrzał w jej oczy> Annabeth to czyni Ciebie wyjątkową <zaśmiał się pod nosem> Ja jestem wampirem, to jest o wiele gorsze <wzdycha>

Annabeth Blake - 16-10-13 19:20:37

Niektórzy nie lubią czarownic <wzruszyła lekko ramionami> A życie wampira nie jest takie złe... <powiedziała i westchnęła cicho> chyba, że spotkasz łowcę <przekrzywiła lekko głowę, a woda wróciła na swoje miejsce>

Dexter Mayhew - 16-10-13 19:26:00

Łowcę? Wciąz tego nie ogarniam Ann <powiedział drapiiąc się po głowie i z trudem powstrzymując by jej nie przytulić>

Annabeth Blake - 16-10-13 19:35:15

Łowcy. Osoby, które zabijają istoty nadnaturalne. Ci prawdziwi mają na ręce tatuaż, który powiększa się z każdym zabitym wampirem <powiedziała beznamiętnie, przełykając ślinę> Oczywiście od każdej reguły są wyjątki, ale większość potrafi być naprawdę okrutna <westchnęła cicho>

Dexter Mayhew - 16-10-13 21:46:17

Na razie gubię się w tym wszystkim <stwierdził i spojrzał prosto w jej oczy> Ale mam Ciebie, więc nawet z jakimkolwiek łowcą sobie poradzę <wyszczerzył się i puścił jej oczko> Dodajesz mi sił

Annabeth Blake - 16-10-13 21:57:30

Ty mi też <popatrzyła się na niego> Po rozstaniu się z Samuelem nie mogłam używać mocy. Nie wiem dlaczego, po prostu coś mnie blokowało. To się zmieniło opuszczonym domu, kiedy Red Coat cię... <głos jej się załamał>  a ja musiałam coś zrobić <dokończyła niespójnie i wzięła głęboki oddech. Zamknęła oczy i otworzyła je dopiero po dłuższej chwili, gdy uspokoiła myśli> Pocałuj mnie <szepnęła>

Dexter Mayhew - 16-10-13 22:00:36

<spojrzał na nią zaskoczony i z początku nie wiedział co zrobić> Annabeth... <spojrzał prosto w jej oczy i uśmiechnął się ujmując jej twarz w dłonie, złożył na jej wydatnych ustach pełen namiętności pocałunek kciukiem jednocześnie gładził jej policzek>

Annabeth Blake - 16-10-13 22:06:56

<zamknęła oczy i odwzajemniła pocałunek, przysuwając się bliżej do chłopaka i kładąc dłonie na jego klatce piersiowej. Uśmiechnęła się delikatnie>

Dexter Mayhew - 16-10-13 22:12:30

<położył dłonie na jej biodrach i przyciągnął ją do siebie> Kocham Ciebie Annabeth <wyszeptał przy jej ustach i znów złączył wargi w pocałunku starając się przelać w to swoje wszystkie uczucia>

Annabeth Blake - 16-10-13 22:20:01

<uśmiechnęła się pewniej i odsunęła od niego minimalnie> Ja ciebie też. Naprawdę dużo dla mnie znaczysz <spojrzała mu w oczy i pocałowała go po raz kolejny>

Dexter Mayhew - 16-10-13 22:23:29

<uśmiechnął się i objął ją ramieniem wtulając ją w swój tors> Zaopiekuję się Tobą Annabeth, nikt już Ciebie nie skrzywdzi obiecuje <szeptał i pocałował ją w czubek głowy>

Annabeth Blake - 16-10-13 22:35:44

To będzie nie lada wyzwanie, bo ja mam ogromny talent do pakowania się w kłopoty <zaśmiała się cicho i podniosła głowę, patrząc na niego>

Dexter Mayhew - 16-10-13 22:36:53

I dobrze, przynajmniej nam sie nudzić nie będzie <roześmiał się i znów ją pocałował jednak tym razem był to szybki i czuły pocałunek>

Annabeth Blake - 16-10-13 22:43:32

Nadmiar wrażeń tez nie jest wskazany <uśmiechnęła się szeroko> Wracajmy już do domu, co? <spytała po chwili>

Quinn Muller - 18-10-13 16:33:30

KILKA DNI temu: <wybiegła z lasu wyraźnie zszokowana>

Annabeth Blake - 18-10-13 16:56:27

Wcześniej: <wychodzą>

Jocelyne Reid - 18-10-13 20:50:32

*Przyszła do lasu i usiadła pod drzewem.*

Klaus Mikaelson - 18-10-13 20:51:34

< Przyszedł z Rose, rozejrzał się uwaznie.>

Rosalie Delacure - 18-10-13 20:53:00

<zamrugała kilkukrotnie kiedy zobaczyła brunetkę, w mgnieniu oka się przy niej pojawiła i przechyliła głowę uśmiechając się>
Nie jesteś przystojnym brunetem
<stwierdziła zawiedziona>

Klaus Mikaelson - 18-10-13 20:56:14

< Podszedł do Rose.> Och Rose, może innym razem sobie znajdziesz przystojnego bruneta. < Ukucnął przed dziewczyną.> Jestem Klaus

Jocelyne Reid - 18-10-13 21:02:00

*Trochę zdezorientowana spojrzała na niego.*Joce.*Przedstawiła się cicho.*

Rosalie Delacure - 18-10-13 21:02:56

Rose!
<mruknęła i pomachała dziewczynie uśmiechając się ironicznie, po czym zmrużyła oczy>
A on jest mój
<dodała stanowczo wskazując na Klausa>

Jocelyne Reid - 18-10-13 21:04:02

*Zmarszczyła brwi przyglądając się dziewczynie.*Rozumiem.

Rosalie Delacure - 18-10-13 21:07:23

<uśmiechnęła się lekko i spojrzała na Klausa>
Dziewczyny mają pierwszeństwo prawda?
<zmrużyła oczy i również kucnęła cały czas się uśmiechając jednak na jej twarzy pojawił się grymas>
Naprawdę chciałabym byś była przystojnym brunetem
<westchnęła zawiedziona i nagle zbliżyła się i wgryzła się w jej szyję pijąc jej krew>

Klaus Mikaelson - 18-10-13 21:09:32

< pokręcił oczami, po chwili też wgryzł się w szyję dziewczyny ale z drugiej strony.>

Jocelyne Reid - 18-10-13 21:12:13

*Jęknęła z bólu, kiedy wgryźli się w jej szyję.*

Rosalie Delacure - 18-10-13 21:17:46

<po chwili odsunęła się i oblizała swoje usta uśmiechając się słodko>
To nie przystojny brunet, ale może być
<zachichotała>

Klaus Mikaelson - 18-10-13 21:21:27

< Oderwał się od niej.> Zgadzam się ma pyszna krew < zaczął pić dalej.>

Rosalie Delacure - 18-10-13 21:27:16

<położyła się na trawie i zaczęła wpatrywać się w niebo po chwili spojrzała na Klausa i zmrużyła oczy>
Poważnie, do ostatniej krwi?
<zachichotała>

Klaus Mikaelson - 18-10-13 21:34:15

< Skręcił dziewczynie kark.> Żegnaj < Uniósł kącik ust, wytarł wierzchem dłoni krew .>

Rosalie Delacure - 18-10-13 21:38:00

Klaus!
<jęknęła widząc co zrobił i pokręciła z niedowierzaniem głową>
Miała taką dobrą krew...
<westchnęła>

Jocelyne Reid - 18-10-13 21:39:00

*Umarła.*

Klaus Mikaelson - 18-10-13 21:43:50

Ja też mam dobrą krew < Prychnął.> Pełno ludzi jest na tym świecie.

Rosalie Delacure - 18-10-13 21:45:23

Ale! Ona! Klaus!
<potrząsnęła głową i szybko zniknęła>

Katherine Pierce - 18-10-13 22:50:35

*spacerują* To chyba raczej jedno z ładniejszych miejsc.

Klaus Mikaelson - 19-10-13 09:47:20

Wczoraj; < zniknął.>

Katherine Pierce - 19-10-13 12:55:59

*prowadzi chłopaka do jednego z miejsc,kiedy omijają wszystkie drzewa,widzą mały strumyczek z wodą*To miejsce chyba chciałam ci pokazać *podchodzi do strumyka* Nic się nie zmieniło *uśmiecha się*

Katherine Pierce - 19-10-13 15:05:26

*rozgląda się po terenie wpatrując się w strumyk*

Bram Evans - 19-10-13 15:11:55

* Rozejrzał się w okół* Ładnie tu. * Podszedł bliżej strumyka i usiadł na kamieniu obok*

Katherine Pierce - 19-10-13 15:14:42

*usiadłam również na kamieniu obok  chłopaka* Kiedyś to miejsce było jeszcze piękniejsze ale..nadal ma swój urok *uśmiecha się*

Bram Evans - 19-10-13 15:21:22

A co się zmieniło ? * spytał patrząc na strumyk*

Katherine Pierce - 19-10-13 15:25:12

Kiedyś nie było tu tyle chwastów.To miejsce można było zobaczyć z daleka.Teraz trzeba wiedzieć gdzie się znajduje bo inaczej tutaj się nie dostanie.Jest jednak jeden plus.Można tutaj spokojnie przyjść,usiąść pomyśleć i raczej nikt ci nie przeszkodzi bo nikt nie wie że istnieje takie coś.No...oprócz ciebie *śmieje się*

Bram Evans - 19-10-13 15:30:41

* Zaśmiał się* Nie przemyślałaś tego przyprowadzając mnie tu ? * zapytał zadziornie*

Katherine Pierce - 19-10-13 15:32:45

Przemyślałam *zaśmiałam się* Zastanawiałam się czy cię tu przyprowadzić czy nie *uśmiechnęłam się szeroko*

Bram Evans - 19-10-13 15:41:07

Ale podjęłaś słuszną decyzję * powiedział śmiejąc się*  To na prawdę fajne miejsce.

Katherine Pierce - 19-10-13 15:42:01

Wiem *uśmiecha się* Właśnie dlatego cię tutaj przyprowadziła,żebyś zobaczył to miejsce *śmieje się*

Bram Evans - 19-10-13 15:46:55

Często tu przychodzisz ? * Spytał i spojrzał na nią*

Katherine Pierce - 19-10-13 15:47:43

Dosyć często *uśmiecha się i patrzy na chłopaka*

Bram Evans - 19-10-13 15:54:09

I co tu robisz sama ? * pyta *

Katherine Pierce - 19-10-13 15:55:05

Siedzę,myślę,zastanawiam się *nie odwraca wzroku od chłopaka*

Bram Evans - 19-10-13 16:00:10

Nad czym myślisz ? * pyta z uśmiechem*

Katherine Pierce - 19-10-13 16:01:28

Nad wszystkim *uśmiecha się* Jest bardzo bezpośredni *śmieje się*

Bram Evans - 19-10-13 16:14:03

*  Też się zaśmiał* To prawda. Mam nadzieję że Ci to nie przeszkadza.

Katherine Pierce - 19-10-13 16:19:54

Nie,nie nie *śmieje się* Podoba mi się to.W końcu jakiś normalny chłopak który nie boi się zadawać pytań i jest bezpośredni *uśmiecha się szeroko*

Bram Evans - 19-10-13 16:22:08

* Uśmiecha się* Niektórych irytuje moja bezpośredniość, ale no cóż- taki już jestem * powiedział i posłał jej śliczny uśmiech*

Katherine Pierce - 19-10-13 16:23:39

Irytuje? Chyba żartujesz.Według mnie to dobra cecha *uśmiecha się słodko*

Bram Evans - 19-10-13 16:27:47

To dobrze że tak myślisz * powiedział i uśmiechnął się* Bo chyba Cię lubię * słowo ,,chyba wypowiedział sarkastycznie i uśmiechnął się*

Katherine Pierce - 19-10-13 16:28:49

Miło.Ja chyba też cię lubię *śmieje się i patrzy na chłopaka*

Bram Evans - 19-10-13 16:32:59

* Uśmiechnął się szeroko, a potem się zasmucił*

Katherine Pierce - 19-10-13 16:34:54

Coś się stało? *pyta delikatnie widząc minę chłopaka*

Bram Evans - 19-10-13 16:36:17

Zdałem sobie sprawę * zaczął powoli* że wciąż nie mam twojego numeru * dokończył ze śmiechem*

Katherine Pierce - 19-10-13 16:48:40

*śmieje się cicho,wyciąga małą karteczkę,pisze coś na niej i podaje chłopakowi* Teraz już masz *uśmiecha się szeroko*

Bram Evans - 19-10-13 16:51:15

* Z uśmiechem wziął karteczkę* Więc teraz, jestem szczęśliwy * powiedział i puścił jej oczko*

Katherine Pierce - 19-10-13 16:52:25

*śmieje się* To dobrze.*przygryza lekko dolną wargę,czuje jak kosmyk włosów opada jej na twarz*

Bram Evans - 19-10-13 16:58:32

* Powoli podnosi rękę i odgarnia kosmyk jej włosów za ucho, patrząc jej w oczy i lekko się uśmiechając*

Katherine Pierce - 19-10-13 16:59:23

*uśmiecha się delikatnie do chłopaka *

Bram Evans - 19-10-13 17:08:59

* Patrzy jej w oczy. Po jakimś czasie lekko trzęsie głową i lekko się śmieje* Masz ładne oczy.

Katherine Pierce - 19-10-13 17:09:37

*śmieje się cicho* Dziękuje *patrzy mu  w oczy*

Bram Evans - 19-10-13 17:15:50

* Odwzajemnia jej spojrzenie* Tak właściwie, to skąd pochodzisz Kath ?

Katherine Pierce - 19-10-13 17:16:37

Z Bułgarii a ty? *pyta za zaciekawieniem unosząc kącik ust*

Bram Evans - 19-10-13 17:25:00

Z Irlandii * odpowiada* Lubiłaś Bługarię ?

Katherine Pierce - 19-10-13 17:54:37

Tak.Lubiłam ją chociaż w niej dużo przeszłam.I to nie były za dobre chwile *wzdycha*

Bram Evans - 19-10-13 17:57:07

* Patrzy na nią ze współczuciem* Mogę wiedzieć co się tam działo ?

Katherine Pierce - 19-10-13 17:59:19

Zaczęło się od nieszczęśliwej miłości,ciąży,odebraniu mi przez rodziców dziecka, wygnaniu z Bułgarii  *mówi cicho*

Bram Evans - 19-10-13 18:05:30

* Objął ją ramieniem* To już minęło. Teraz jest lepiej * powiedział i przytulił ją przyjacielsko*

Katherine Pierce - 19-10-13 18:08:12

*patrzy na niego * Może.Według mnie jest coraz gorzej *mówi cicho wtulając się w chłopaka*

Bram Evans - 19-10-13 18:20:43

Na pewno się ułoży. Taka dziewczyna jak Ty nie może mieć przez całe życie pecha * powiedział przytulając ją i patrząc przed siebie*

Katherine Pierce - 19-10-13 18:22:29

Dlaczego to robisz? Dlaczego jesteś tu ze mną zamiast być w barze,bawić się w jakimś klubie czy spędzać czas ze swoją dziewczyną? Dlaczego? *pyta patrząc mu w oczy*

Bram Evans - 19-10-13 18:24:41

* Uśmiecha się i wzrusza ramionami* Może dlatego że Cię lubię.I dlatego że potrzebujesz przyjaciela. * powiedział i też spojrzał w jej oczy*

Katherine Pierce - 19-10-13 18:27:26

*kiwa lekko głową,odwzajemnia uśmiech* Jesteś niezwykły *również spojrzała w jego oczy*

Bram Evans - 19-10-13 18:47:02

* Uśmiechnął się wciąż patrząc na nią* Zawsze do usług.

Katherine Pierce - 19-10-13 18:48:43

*śmieje sie *Jak to możliwe  że tak szybko poprawił mi się nastrój *mówi z uśmiechem*

Bram Evans - 19-10-13 19:33:49

Najwidoczniej mam do tego talent * zaśmiał się*

Katherine Pierce - 19-10-13 19:43:23

*śmieje się* Bardzo możliwe *patrzy na strumyk*

Katherine Pierce - 19-10-13 20:03:46

*patrzy na gwieździste niebo,przygryza lekko dolną wargę*

Bram Evans - 19-10-13 20:45:05

* Wędruje za jej wzrokiem. Patrzy na gwiazdy* Widzisz gdzieś wielki wóz ? * pyta i lekko się uśmiecha*

Katherine Pierce - 19-10-13 21:12:36

Nie a ty * patrzy na niego i uśmiecha się*

Bram Evans - 19-10-13 21:32:00

Tam po prawej * Mówi i wskazuje palcem* Kiedy byłem mały, uwielbiałem szukać na niebie wielkiego wozu. * powiedział i krótko się zaśmiał*

Dexter Mayhew - 19-10-13 21:34:26

<pojawił się w lesie i obserwował przez moment parę, po czym zjawił się przy chłopaku i wgryzł się w jego szyję pijąc jego krew, zahipnotyzował go by nic nie pamiętał i zrobił to samo dziewczynie>

Bram Evans - 19-10-13 21:42:24

* Kiedy wampir gryzł Kath Bram wypowiedział zaklęcie, aby znacznie go osłabić * 



( Niech Dexter zemdleje na jaką chwilę, gdzieś xdd )

Dexter Mayhew - 19-10-13 21:49:26

<poczuł zaklęcie, warknął głośno i zemdlał>

Katherine Pierce - 19-10-13 21:53:12

* obróciła się zszokowana w stronę wampira*

Bram Evans - 19-10-13 22:13:05

* Złamał jakąś gałąź z drzewa i wbił ją tuż pod serce chłopaka* To za Kath * powiedział wkurzony. Zwrócił się do dziewczyny* Dzięki temu, poleży trochę dłużej. Ale lepiej żeby nas tu nie było jak wstanie * powiedział, złapał dziewczynę za rękę i wyszli z lasu. Odprowadził ją pod dom*

Annabeth Blake - 19-10-13 22:24:50

<przychodzi do lasu, szukając Dextera. Nagle widzi leżącą na ziemi postać> Dexter? <pyta niepewnie, podchodząc do chłopaka. Gdy go rozpoznaje, upada na kolana obok niego> Nie, nie, nie <mówi gorączkowo, kręcąc głową. Czuje na policzkach łzy> Nie, proszę, nie możesz być martwy <głos jej się załamał. Wyciągnęła gałąź z jego piersi, wzięła jego twarz w dłonie i przytuliła go do siebie> Proszę, obudź się.

Dexter Mayhew - 19-10-13 22:26:50

<odzyskał przytomność i spojrzał na Ann> Zabiję ich, wyrwę im nogi z dupy! <syknął i wstał odsuwając od siebie dziewczynę i otrzepując się z ziemi>

Annabeth Blake - 19-10-13 22:33:02

<usiadła na ziemi obok niego> Co się stało? <spytała, wycierając łzy wierzchem dłoni>

Dexter Mayhew - 19-10-13 22:36:49

Nic <odpowiedział bez zawahania> Nic poza jakimś idiotą <wzruszył ramionami> Prędzej czy później on tego pożałuje, więc mam go gdzieś

Annabeth Blake - 19-10-13 22:44:49

<pokiwała lekko głową, obserwując go uważnie> Po co poszedłeś do Klausa? To było głupie z twojej strony <powiedziała, zaplatając dłonie na piersi>

Dexter Mayhew - 19-10-13 22:49:26

Głupie, czy nie jakie to ma znaczenie? <roześmiał się> Nie ważne po co poszedłem ważne co odzyskałem <wyszczerzył się i wzdycha> Nie chcę byś niemiły, ale robię się głodny wolisz rękę czy szyję?

Annabeth Blake - 19-10-13 22:55:06

Co proszę? <uniosła brew i popatrzyła się na niego z niedowierzaniem. Wstała z ziemi i zrobiła kilka kroków do tyłu>

Dexter Mayhew - 19-10-13 23:06:02

<zaśmiał się> No dalej Ann, przecież juz jesteś do tego przywyczajona i nie gadaj, że nie <w mgnieniu oka stanął tuż obok niej i zabrał jej włosy z ramienia odsłaniając szyję po której przejechał dłonią>

Annabeth Blake - 19-10-13 23:13:09

<przez chwilę patrzyła się na niego oniemiała, ale po chwili wszystko zrozumiała. Przełknęła ślinę i zmusiła się do uśmiechu> Dobrze, ale wróćmy najpierw do domu <powiedziała, przygryzając lekko dolną wargę> Nie chcę robić widowiska <wzruszyła ramionami i położyła swoją dłoń na jego, ściągając ją ze swojej szyi i splatając ich palce razem>

Dexter Mayhew - 19-10-13 23:19:13

<wzruszył ramionami> Nie będę wracał do domu, nie chcę już z Tobą mieszkać <uśmiechnął się> Więc zrobimy to tutaj <zbliżył się do niej i wgryzł się w jej szyje>

Annabeth Blake - 19-10-13 23:27:30

<gdy zdała sobie sprawę, że próba ściągnięcia go do domu i zamknięcia w nim za pomocą czarów się nie powiedzie, próbowała się wycofać, jednak było już za późno i poczuła, jak wbija swoje kły w jej szyję. Pisnęła cicho i zamknęła oczy, skupiając się na zaklęciu, które wywoła ból w głowie wampira>

Dexter Mayhew - 19-10-13 23:28:51

<czując bół opadł na kolana i złapał się za głowę sycząc> Suka!

Annabeth Blake - 19-10-13 23:37:42

<poczuła, jak kręci jej się w głowie od nadużycia czarów. Przestała sprawiać ból Dexterowi i cofnęła się kilka kroków, oddychając płytko i szybko, oraz przykładając rękę do rany na szyi> Dexter, wiem, że gdzieś tam w środku jesteś prawdziwy ty <powiedziała cicho> Proszę  wróć do mnie <przystanęła wiedząc, że nie ma szan uciec przed wampirem>

Dexter Mayhew - 19-10-13 23:41:42

<spojrzał na nią rozbawiony i zniknął>

Annabeth Blake - 19-10-13 23:45:13

<patrzyła jak odchodzi, przygryzając wargę i starając się nie rozpłakać. Wyciągnęła telefon i napisała SMSa do Rose, po czym poszła do domu>

Mini McGuinness - 20-10-13 13:19:50

*przychodzi do lasu i spaceruje po nim beztrosko, w końcu przysiada przy brzegu jeziora i podkula kolana obserwując tafle wody*

Megan Archer - 20-10-13 13:22:50

*przebiegła zaplakana nad brzeg jeziora. Ze smutkiem wrzuciła ciało Cassie do jeziora* przepraszam cie. *powiedziała i wybiegła z lasu*

Ginger Howell - 20-10-13 14:19:42

*Weszła do lasu i spacerowała chwilę, aż zobaczyła jakąś dziewczynę. Podeszła do niej i usiadła obok.*Hej, jestem Ginger.*Uśmiechnęła się.*

Mini McGuinness - 20-10-13 14:25:43

*słysząc nieznajomy głos obróciła się w stronę rudowłosej* Cześć *powiedziała obojętnie* Mini, Mini McGuinness *podkreśliła wyraźnie swoje imię i uśmiechnęła się z przeslodzona sztucznością*

Ginger Howell - 20-10-13 14:30:54

Miło mi cię poznać, Mini.*Uśmiechnęła się przyjaźnie.*Długo tu mieszkasz?

Mini McGuinness - 20-10-13 14:43:23

Zaledwie kilka dni *wzruszyła ramionami i spojrzała na nia* A ty zapewne również od niedawna, bo z tymi wiewiórkowatymi włosami raczej bym cię zapamiętała *wskazała na jej fryzurę i uśmiechnęła się złośliwie*

Ginger Howell - 20-10-13 14:59:44

*Za śmiała się nie zwracając uwagi na złośliwość.*Taak, z pewnością. Mieszkam tu od wczoraj.

Mini McGuinness - 20-10-13 15:02:55

*uśmiechnęła się sztucznie* Więc skąd pochodzisz Ginger? *uniosła krwi udając zaciekawienie*

Ginger Howell - 20-10-13 15:09:51

Moja mama jest Szwedką, ale całe życie mieszkałam w Chicago. A ty?*Uniosła brew, ale ona nie udawała zaciekawienia.*

Mini McGuinness - 20-10-13 15:16:14

Mam korzenie w Szkocji, jednak wcześniej mieszkałam w Bristolu *uśmiechnęła się mimowolnie na samą myśl o dawnym miejscu zamieszkania* Dość ciekawe miasto, może o nim słyszałaś?

Ginger Howell - 20-10-13 15:21:15

Jasne, że słyszałam.*Pokiwała głową ze zrozumieniem i uśmiechnęła się.*Widziałaś coś ciekawego w Falls, przez te kilka dni kiedy tu mieszkasz?

Mini McGuinness - 20-10-13 15:30:34

Zdecydowanie coś ciekawego by się znalazło *pokiwala energicznie głową przypominając sobie ostatnie wydarzenia* Jak i odrobinę przerażającego i cholernie psyhicznego *wzdrygala się*

Ginger Howell - 20-10-13 15:35:49

Przerażające i psychiczne?*Zdziwiła się.*Nie spodziewałabym się tego po tym miasteczku. Wygląda na dosyć nudne.*Przemilczała fakt, że była świadkiem wczorajszych wydarzeń w Grillu.*

Mini McGuinness - 20-10-13 15:57:18

Nie zawsze coś jest takim jakie się wydaję *uśmiechnęła się tajemniczo i spojrzała na rudowlosą* Ty również wydajesz mi się nudna, ale przecież wcale nie jest powiedziane że tak jest *puściła jej oczko*

Ginger Howell - 20-10-13 16:06:48

*Uśmiechnęła się lekko słysząc jej słowa.*Racja, nie jest powiedziane. A tak w ogóle, to dlaczego siedziałaś tutaj sama, zamiast byś gdzieś na mieście?

Mini McGuinness - 20-10-13 16:33:45

To nie powinna być twoja sprawa *uśmiechnęła się słodko* Ale jeśli tak bardzo nalegasz to lubię kontakt z naturą *skłamała niezauwazalnie* A ty dlaczego się tu znalazłas?

Ginger Howell - 20-10-13 16:38:28

Jasne.*Stłumiła chichot zagryzając wargi*A jeśli też lubię kontakt z naturą? Nawet bardzo, tylko psów się boję.*Wzdrygnęła się.*

Mini McGuinness - 20-10-13 16:45:33

*spojrzała na nią i wręcz od razu się rozesmiala z pogardą* Boisz się psów? *uniosła brwi z niedowierzaniem* Przecież to takie miłe i potulne istoty *uśmiechnęła się szeroko* Jeszcze nie słyszałam żeby ktoś miał przed nimi jakąś fobie

Ginger Howell - 20-10-13 16:58:05

Miłe i potulne, jeśli się na ciebie nie rzucają.*Mruknęła.Po chwili także się roześmiała.*No to widocznie jestem inna.

Mini McGuinness - 20-10-13 17:04:12

Każdy jest inny na swój sposób *uśmiechnęła się słodko* Jednak nie zawsze jest to zaletą *puściła jej oczko i podniosła się z ziemi otrzepując przy tym spodnie* Będę musiała już iść, ale tu masz mój numer ruda *uniosła kąciki ust i wyjęła kartkę z numerem podając go dziewczynie* Mam nadzieję, że się jeszcze zadzwonimy *uśmiechnęła się szczerze i udała się ścieżką w stronę centrum miasta*

Ginger Howell - 20-10-13 17:15:48

*Uśmiechnęła się szeroko i wzięła od niej kartkę.*Dzięki, zdzwonimy się na pewno.*Puściła jej oczko. Kiedy dziewczyny już nie było rysowała dłonią wzory w powietrzu i w ślad za nią na kilka sekund pojawiały się płomyki, które bardzo szybko gasły.*

Ginger Howell - 20-10-13 20:02:30

*Ostatnie słowa, które napisała brzmiały:
Pulvis es et in pulverem reverteris.*
Prochem jesteś i w proch się obrócisz.*Wyszeptała. Słowa nie zniknęły, tylko jarzyły się zawieszone w powietrzu, dopóki dziewczyna nie zacisnela dłoni w pięść. Powiał wtedy wiatr gasząc je i na ich miejsce pojawił się popiół, który opadł na ziemię. Wyczuła dzisiaj czyjąś śmierć.*

Ginger Howell - 21-10-13 01:21:36

WCZEŚNIEJ:
*Wstała, otrzepała ubranie i poszła do domu.*

Jake O'Shea - 22-10-13 15:26:41

<przychodzi nad samo jezioro, po skupieniu się, od razu wyczuł ciało Cassie, gdzieś w pobliżu; opiera się ramieniem o drzewo i przygotowuje się psychicznie (i również fizycznie) na wskoczenie po zwłoki i do wody>

Jake O'Shea - 22-10-13 21:33:45

<Ok, po prostu to zrób powiedział sobie, zdjął buty i kurtkę i wskoczył do jeziora; nurkował w poszukiwaniu ciała C., co chwilę wypływając na powierzchnię, by zaczerpnąc powietrza; po jakimś czasie znalazł jej ciało, ubrał buty i kurtkę, przewiesił sobie Cassie przez ramię i poszedł do domu okrężnymi drogami, by nikt go nie zobaczył>

Ginger Howell - 24-10-13 14:40:13

*Przyszła i usiadła pod drzewem.*

Klaus Mikaelson - 24-10-13 14:44:40

< Przyszedł, chodził po lesie w poszukiwaniu jakiejś przekąski. Zauważył młodą dziewczynę siedzącą pod drzewem. Postanowił do niej podejść.> Hej piękna < Uniósł kącik ust.> Jestem Klaus a ty?

Ginger Howell - 24-10-13 14:52:31

*Słysząc kogoś zmarszczyła brwi i spojrzała na niego.*"Piękna" ma na imię Ginger. Miło mi.*Uśmiechnęła się do niego.*

Klaus Mikaelson - 24-10-13 15:02:21

Ginger... hmmmm < Podrapał się po szyi.> Masz dziwne imię, takie nietypowe. <Usiadł obok dziewczyny.> Nie boisz się przychodzić tu sama?

Ginger Howell - 24-10-13 15:05:56

Tak, wiem. Ginger jak piwo.., Ginger jak..*Wzruszyła ramionami.*Po prostu Ginger. Nie boję się, chyba, że jesteś seryjnym mordercą i gwałcicielem.*Spojrzała na niego kątem oka wyraźnie rozbawiona.*To jak, jesteś?

Klaus Mikaelson - 24-10-13 15:08:29

Może < Póścił jej oczko.> Może jestem też czymś gorszym... < Wzruszył ramionami.>

Ginger Howell - 24-10-13 15:12:11

W sumie, mało mnie to obchodzi.*Puściła mu oczko.*Nie wyglądasz, ale pozory mylą.

Klaus Mikaelson - 24-10-13 15:14:44

< Pokręcił oczami.> Nie będziesz krzyszeć ani się wyrywać < Zahipnotyzował ją po czym wbił swoje kły w jej szyję.>

Ginger Howell - 24-10-13 15:16:21

*Skrzywiła się, ale zahipnotyzowana posłusznie wykonała polecenia.*

Klaus Mikaelson - 24-10-13 15:18:33

< Skończył się pożywiać, przetarł wierzchem dłoni usta.> Pysznie smakujesz < Stwierdził, oparł się plecami o drzewo.> Ile w ogóle masz lat?

Ginger Howell - 24-10-13 15:19:58

Dziewiętnaście.*Spojrzała na niego i dotknęła swojej szyi. Poczuła coś ciepłego i lepkiego. Krew.*

Klaus Mikaelson - 24-10-13 15:21:55

Jesteś strasznie młoda < Westchnął, przegryzł swój nadgarstek i dał dziewczynie trochę swojej krwi.> Pij < Szepnął.>

Ginger Howell - 24-10-13 15:27:07

*Powstrzymując obrzydzenie wzięła jego nadgarstek i napiła się krwi. Po chwili puściła go i wytarła usta.*Tak, wiem. Nie jesteś pierwszym, który mi to mówi.*Przewróciła oczami.*

Klaus Mikaelson - 24-10-13 15:30:28

< Wzruszył ramionami.> Ja niestety muszę już iść, może później się jeszcze spotkamy < Zniknął.>

Ginger Howell - 24-10-13 15:36:16

Może.*Wzruszyła ramionami. Kiedy zniknął wstała i poszła stamtąd.*

Faye Marshall - 24-10-13 17:59:45

<przyszłam, usiadłam pod jednym z drzew i położyłam sobie rękę na brzuchu uśmiechając się>

Klaus Mikaelson - 24-10-13 20:06:47

< Przyszedł, podszedł do Faye którą zauważył przed chwilą.> Hej < Powiedział cicho. >

Faye Marshall - 24-10-13 20:09:27

<uniosłam brew i uśmiechnęłam się> Wiedziałam, że nic Ci się nie stanie <westchnęłam i wstałam zbliżając się do niego> Czuję jak kopie <wyszeptała wskazując ruchem głowy na brzuch>

Klaus Mikaelson - 24-10-13 20:13:01

< Zmarszczył brwi, stanął bliżej dziewczyny.> Dobrze się czujesz? < Spojrzał się w jej oczy.>

Faye Marshall - 24-10-13 20:15:10

Mówisz tak jakby Ci zależało <pokręciłam głową i wzruszyłam obojętnie ramionami i uśmiechnęłam się cwanie> I tak jest, nie okłamiesz mnie <stwierdziłam gładko> Może i mnie nienawidzisz, ale zalezy Ci na niej <mruknęłam głaszcząc mój brzuch>

Klaus Mikaelson - 24-10-13 20:18:23

< Pokręcił oczami, położył dłonie na policzkach Faye. Pocałował ją namiętnie.>

Faye Marshall - 24-10-13 20:21:22

<zaskoczona z początku nie wiedziałam co robić odsunęłam się od niego i uniosłam do góry brew> A to co miało znaczyć? <powiedziałam i przygryzłam swoją dolną wargę zatrzymując swój wzrok na jego ustach>

Klaus Mikaelson - 24-10-13 20:26:54

< Przekrzywił lekko głowę.> Nie wiem < Wzruszył ramionami, poczuł dziwne ukłucie w sercu. Podrapał się po szyi po chwili znowu pocałował dziewczynę.>

Faye Marshall - 24-10-13 20:29:16

<odwzajemniłam pocałunek jeszcze bardziej go pogłębiając, po chwili spojrzałam w jego oczy> Powiedz to <wyszeptałam przy jego ustach i kontynuowałam gorące pocałunki> Powiedz, że coś do mnie czujesz <uśmiechnęłam się zadziornie przygryzając powoli i zmysłowo jego dolną wargę>

Klaus Mikaelson - 24-10-13 20:41:16

< Wziął głęboki oddech.> Kocham cię Faye <Szepnął bardzo cicho, przez chwilę nie zdawał sobie sprawy z tego co powiedział.>

Faye Marshall - 24-10-13 20:43:56

<słysząc te słowa uśmiechnęłam się zadowolona i pocałowałam go mocno oplatając rękoma jego szyję, na moment się odsunęłam i przygryzając wargę uśmiechnęłam się lekko> Dobrze zrobiłam wracając tutaj <powiedziałam pewnie i ponownie złączyłam nasze usta w pocałunku>

Klaus Mikaelson - 24-10-13 20:47:35

< Złapał ją w pasie i przygwoździł do drzewa. Odwzajemniał każdy z pocałunków.> Wracasz do rezydencji? < Uniósł brwi.>

Faye Marshall - 24-10-13 20:49:17

Chcesz mnie tam? <uniosłam brew i przygryzłam jego wargę dłoń kładąc na jego torsie> Chcę to usłyszeć <wyszeptałam uśmiechając się zadziornie>

Klaus Mikaelson - 24-10-13 20:57:04

< Splótł swoje palce z jej drobnymi dłońmi,delikatnie pochylił się nad jej twarzą.> Tak chcę cię tam <Był tak blisko, że jej przyspieszony oddech odczuwał na swoich wargach.> Możemy iść?

Faye Marshall - 24-10-13 20:59:49

<zaniemówiłam i tylko pokiwałam potwierdzająco głową przygryzając swoją dolną wargę> I tak poza tym <zaczęłam kiedy odzyskałam mowę> To ja też Ciebie kocham <dodałam i uśmiechnęłam się lekko ściskając jego dłoń>

Klaus Mikaelson - 24-10-13 21:04:23

< Uśmiechnął się, złożył na jej ustach krótkiego buziaka po czym oboje wyszli z lasu.>

Ariana Grande - 25-10-13 18:46:33

<pojawiam się w lesie i biegnę przez niego ile sił w nogach, żeby znaleźć się jak najdalej od miasta. Przystaję, opierając się o drzewo i czując, jak kości zaczynają mi się łamać. Upadłam na kolana, piekło mnie całe ciało. Potworny ból nie pozwalał myśleć. Krzyknęłam głośno, gdy moje ciało wygięło się w łuk, a po policzkach popłynęły mi łzy. To tak strasznie bolało... niech to się już skończy! W tej chwili wszystko ustało, a z moich ust wydobyło się zwierzęce wycie. Pobiegłam dalej przez las, już pod postacią ogromnego wilka>

Ariana Grande - 25-10-13 18:57:50

<kończę przemianę klęcząc na kolanach i opierając się rękami o chłodną ziemię. Przybieram z powrotem ludzką postać, znowu czując potworny ból łamanych kości, po czym w postrzępionych ubraniach opadam wyczerpana na ziemię>

Ariana Grande - 25-10-13 22:34:20

<rozkojarzona, podnoszę się powoli z ziemi i kieruję w stronę domu>

Ophelié Lefébure - 27-10-13 10:25:36

*Przyszła do lasu i usiadła nad jeziorkiem przeglądając telefon.*

Klaus Mikaelson - 27-10-13 10:42:07

< Przyszedł, wszedł na pomost i podszedł do dziewczyny która tam siedziała.> Witam < Uśmiechnął się do niej arogancko.>

Ophelié Lefébure - 27-10-13 10:50:34

Witam.
*Odpowiedziała. Przyjrzała mu się przez chwilę i uśmiechnęła lekko.*

Klaus Mikaelson - 27-10-13 11:00:59

< Usiadł obok niej.> Jestem Klaus < Wyciągnął w jej stronę dłoń.> Znany też jako Niklaus.

Ophelié Lefébure - 27-10-13 11:07:53

Mikaelson?
*Uniosła jedną brew i podała mu rękę.*
Phelia, znana również jako Ophelié.
*Puściła mu oczko.*

Klaus Mikaelson - 27-10-13 11:12:54

< Pokiwał głową w między czasie uścisnął jej dłoń> Czyli słyszałaś o rodzinie Mikaelsonów? < Uniósł brwi, oparł się na rękach po czym spojrzał na niebo>

Ophelié Lefébure - 27-10-13 11:19:48

Jasne, zdarzyło mi się słyszeć.
*Spojrzała na niego i przygryzła lekko dolną wargę.*
No proszę, żywa legenda, słynna pierwotna hybryda raczy mnie swoim towarzystwem. Mogę autograf na brzuchu?
*Zaśmiała się melodyjne.*

Klaus Mikaelson - 27-10-13 11:33:42

< Zaśmiał się.> Przykro mi ale nie noszę przy sobie niczego do pisania < Wzruszył ramionami.> Mieszkasz tu od niedawna Ophelio czyż nie?

Ophelié Lefébure - 27-10-13 11:43:20

W takim razie jestem bardzo zawiedziona.
*Zrobiła smutną minę, ale po chwili kąciki jej ust powędrowały znowu w górę.*
Od chyba dwóch tygodni. Ale przez pewien czas byłam dosyć.. zajęta i nie zbyt dużo okazji na wyjście gdzieś. Nie licząc "Wieczorów walczących blondynek" w Grillu.
*Przygryzła wargę rozbawiona.*

Klaus Mikaelson - 27-10-13 11:55:23

Wieczór walczących blondynek < Otworzył szeroko oczy.> Hmmmm szkoda, że ominęła mnie ta akcja < Pokręcił rozbawiony głową.> Jak długo jesteś wampirem? < Spytał po chwili.>

Ophelié Lefébure - 27-10-13 11:59:08

Tak, było co oglądać.
*Puściła mu oczko.*
Troszę ponad 300 lat. Niewiele brakowało, i na tym byłby koniec, gdyby pewna głupia szmata lepiej celowała.

Klaus Mikaelson - 27-10-13 12:08:13

Jak chcesz mogę ją zabić specjalnie dla ciebie < Puścił jej oczko.> Może chciałabyś dać się zaprosić na mocnego drinka? < Uniósł kącik ust.>

Ophelié Lefébure - 27-10-13 12:13:51

Chcę sama to zrobić i patrzeć jak zdycha.
*Powiedziała pewnie. Posłała mu jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów.*
Bardzo chętnie.

Klaus Mikaelson - 27-10-13 12:19:21

Jak będziesz potrzebowała pomocy to wal śmiało. < Uśmiechnął się arogancko. Wstał i wyciągnął w stronę dziewczyny dłoń chcąc jej pomóc wstać.> Zabieram cię do Grill'a.

Ophelié Lefébure - 27-10-13 12:26:04

*Pozwoliła mu pomóc sobie wstać  i podziękowała mu uroczym uśmiechem.*
Ostatnio kiedy tam byłam to mieli chyba później kilka dni sprzątania.
*Puściła mu oczko.*

Klaus Mikaelson - 27-10-13 12:32:18

< Zaśmiał się wciąż trzymając jej dłoń> Muszę przyznać, że ciekawe rzeczy się dzieją wokół ciebie < Przegryzł delikatnie dolna wargę.> To jak idziemy?

Ophelié Lefébure - 27-10-13 12:47:09

Ja żyję ciekawie.
*Poruszyła brwiami.*
No to chodźmy.
*Poszli w stronę Grilla.*

Ariana Grande - 27-10-13 14:07:20

<przychodzi nad jeziorko, siada na pomoście, oddychając szybko od biegu>

Ariana Grande - 27-10-13 14:29:42

<wstaję z miejsca i zaczynam spacerować dookoła jeziora myśląc nad tym, co usłyszała w Grillu>

Christoph Grey - 27-10-13 14:32:14

*pojawia się nad jeziorem i przygląda się dziewczynie. Wkłada jedną dłoń do kieszeni, a w drugiej trzyma whisky; podchodzi do niej* Czas na przemyślenia? *unosi kącik ust i odkręca butelkę* Poczęstuj się. *wyciąga ją w jej kierunku*

Ariana Grande - 27-10-13 14:36:09

Można tak powiedzieć <uśmiecham się lekko i biorę od niego butelkę. Upijam kilka niewielkich łyków, krzywiąc się przy tym> Dziękuję <oddaję mu alkohol> Tak w ogóle to jestem Ariana.

Christoph Grey - 27-10-13 14:38:25

Nigdy nie spotkałem nikogo o tak wyjątkowym imieniu. *uśmiecha się lekko i odbiera od niej butelkę* Christoph. Miło cię poznać. *puszcza jej oczko i upija kilka łyków whisky* Więc.. opowiesz mi co się stało? Nie zwykłem oceniać, więc nawet jeśli to coś głupiego.. to po prostu cię wysłucham. *opiera się o pobliski kamień i przygląda jej się*

Ariana Grande - 27-10-13 14:41:49

Dopiero się poznaliśmy. Nie chcę, żebyś od razu wziął mnie za kogoś z upośledzoną wyobraźnią
<zaśmiałam się ponuro i spojrzałam w stronę jeziora>

Christoph Grey - 27-10-13 14:42:43

*śmieje się i kręci głową* No dalej.. tyle w życiu przeżyłem, że już nic mnie nie zdziwi. *patrzy na nią znacząco*

Ariana Grande - 27-10-13 14:51:04

<wywracam oczami i wzdycham cicho> Byłam w barze, gdzie spotkałam dziewczynę. Powiedziała, że jest medium i zaczęła wmawiać mi, że istnieją wampiry, hybrydy i tym podobne <wzruszam ramionami> Jeszcze nie wiem do końca, czy jej wierzę, ale skoro wiem, że istnieją wilkołaki, to te inne też mogą <dokończyłam cicho. Pokręciłam głową> Nieważne, zapomnij <powiedziałam szybko i spuściłam wzrok>

Christoph Grey - 27-10-13 14:52:53

*kiwa głową opuszczając wzrok, podnosi go na nią i http://24.media.tumblr.com/352e8e68b4d5e1ae6e7a71762dfd7af5/tumblr_mreohwGGn31rjn473o2_500.gif, po chwili je chowa* Wygląda na to, że mówiła prawdę. *uśmiecha się lekko*

Ariana Grande - 27-10-13 15:00:13

<cofam się o krok i przełykam ślinę, patrząc się uważnie na chłopaka> Na to wygląda <mówię cicho i wzdycham> W takim razie ja mogę ci spokojnie powiedzieć, że jestem wilkołakiem <zdobywam się na minimalny uśmiech, nie odrywając od niego wzroku i cały czas stojąc w pewnej odległości>

Christoph Grey - 27-10-13 15:03:04

*kiwa głową* Nie musisz się mnie bać. Mam umysł. *unosi kącik ust* I serce, zdecydowanie. *puszcza jej oczko i upija whisky* Pożywię się na tobie tylko wtedy jeśli na to pozwolisz. Naprawdę nie ma się czego obawiać.

Ariana Grande - 27-10-13 15:09:06

Ale chyba raczej nie wszystkie wampiry są takie, co? <uśmiecham się pewniej i po chwili wahania siadam na kamieniu obok niego> To znaczy nie wszystkie będą się pytały o zdanie, tylko zrobią ze mną co chcą.

Christoph Grey - 27-10-13 15:12:32

*kiwa głową* Zdecydowanie tak. *przygryza wargę* Też tak kiedyś robiłem. Ale jakoś w średniowieczu się tego oduczyłem.. a teraz robię to tylko wtedy, kiedy ktoś zdecydowanie na to zasługuje, albo spełnia pewne.. wymagania. Na przykład jest umierający, albo chory. Kiedy daję mu swoją krew, leczę go. Więc oboje mamy z tego korzyść. *unosi kącik ust i upija jeszcze whisky* Chcesz? *podaje jej butelkę*

Ariana Grande - 27-10-13 15:16:59

Nie, dziękuje <kręcę zdecydowanie głową> W średniowieczu? Naprawdę jesteś nieśmiertelny? <unoszę brew> Ile masz lat, jeśli można wiedzieć? <uśmiecham się szeroko>

Christoph Grey - 27-10-13 15:19:34

A na ile wyglądam? *uśmiecha się zadziornie i przygląda jej się*

Ariana Grande - 27-10-13 15:26:02

Nie mam pojęcia, ale skoro wspominałeś coś o średniowieczu, to musi to być coś ponad... 600 lat? <uniosłam brwi> To szmat czasu <powiedziałam, przekrzywiając lekko głowę>

Christoph Grey - 27-10-13 15:28:27

*uśmiecha się lekko* Prawie trafiłaś. *dopija whisky i kładzie pustą butelkę obok swojej nogi* Idziemy popływać? *spogląda na jezioro i na dziewczynę*

Ariana Grande - 27-10-13 15:34:37

Nie jesteś aby pijany? <zaśmiałam się melodyjnie> Jak chcesz, to pływaj, ale ja chyba spasuję <powiedziałam i mrugnęłam do niego> Plus nieśmiertelności, że przynajmniej nie możesz się utopić.

Christoph Grey - 27-10-13 15:36:40

*przewraca oczami* Ty też się nie utopisz, przecież ci na to nie pozwolę. *kręci głową rozbawiony i odrywa się od kamienia* No dalej, chodź. Zróbmy coś szalonego. To nie Mont Everest skarbie. *unosi seksownie kącik ust i wyciąga dłoń w jej kierunku*

Ariana Grande - 27-10-13 15:41:20

Nie, to Mystic Falls. Z tego co słyszałam to tutaj jest jeszcze trudniej przeżyć <zaśmiałam się i złapałam chłopaka za wyciągniętą rękę>

Christoph Grey - 27-10-13 15:44:05

*uśmiecha się szeroko* Znacznie trudniej niż nam obu się wydaje. *w mgnieniu oka bierze ją na ręce i już znajdują się na wysokiej gałęzi przy pobliskim drzewie wiszącym nad głęboką wodą* Ufasz mi? *unosi brwi i patrzy jej w oczy*

Ariana Grande - 27-10-13 15:48:51

<patrzę się w dół> Ty rzeczywiście jesteś pijany <kręcę z niedowierzaniem głową i zamykam oczy> No dobrze, ufam ci. Najwyżej będziesz miał mnie na sumieniu <mówię z uśmiechem>

Christoph Grey - 27-10-13 15:54:43

*uśmiecha się szeroko* A podobno mnie nie powinno się ufać. *przygryza wargę w uśmiechu i wskakuje do wody wciąż mając ją na rękach. Oboje zanurzają się w lodowatej wodzie, po czym Christoph się wynurza i rozgląda się za dziewczyną. Dostrzega ją pod wodą, chwyta ją za ramię i pomaga jej wypłynąć śmiejąc się*

Ariana Grande - 27-10-13 15:58:40

<śmieję się, jednocześnie kaszląc wodą. Odgarniam mokre włosy do tyłu i mrugam kilkakrotnie oczami> Bardzo śmieszne, naprawdę <kręcę rozbawiona głową i ochlapuję chłopaka po twarzy>

Christoph Grey - 27-10-13 16:01:27

*wciąż się śmieje i osłania się przed wodą* Przepraszam, to było zabawne. *kręci głową rozbawiony, nurkuje pod wodą, chwyta ją w pasie i przemieszczają się po wodzie z szybkością motorówki.*

Ariana Grande - 27-10-13 16:11:46

<po chwili dopływamy do brzegu i wychodzę z wody> To było bardzo... ciekawe <śmieję się melodyjnie, wykręcając wodę ze sweterka. Przeczesuję palcami mokre włosy, patrząc się na chłopaka>

Christoph Grey - 27-10-13 16:13:42

*uśmiecha się szeroko i powoli wychodzi za nią. Przeczesuje mokre włosy palcami i ściąga koszulę* Proponuję ci gorące kakao. *unosi kącik ust* U mnie. Co ty na to?

Klaus Mikaelson - 27-10-13 16:19:03

< Przyszedł nad jeziorko, zauważył młodą dziewczynę gadającą z jakimś kolesiem. Znalazł się tuz obok nich. Wgryzł się w szyję dziewczyny.>

Christoph Grey - 27-10-13 16:22:33

Ty chyba żartujesz, Mikaelson. *kręci głową, podchodzi do niego, chwyta go za szmaty, odsuwa go od niej i skręca mu kark; wywala jego ciało na środek jeziora, otrzepuje dłonie i bierze dziewczynę na ręce* Już w porządku.. Rany, co za skurwiel *mruczy pod nosem, wgryza się w swój nadgarstek i daje jej trochę swojej krwi. Po wszystkim wstaje z dziewczyną na rękach i znika*

Ophelié Lefébure - 27-10-13 16:56:58

*Przyszła nad jeziorko, usiadła pod drzewem opierając się o pień, otworzyła butelkę i zaczęła pić wódkę patrząc tępo na jezioro.*

Cassandra Harris - 27-10-13 17:27:52

< Przychodzi nad jeziorko, gdzie siada przy samym brzegu. >

Megan Archer - 27-10-13 17:29:20

*weszła do lasu. Spokojnym krokiem szła w kierunku jeziora.* Jakie tu tłumy *mruknęła pod nosem sama do siebie i podeszła do Cassie, którą zobaczyła.* Hej. *uśmiechnęła sie nieznacznie do medium* Jak Jake?

Cassandra Harris - 27-10-13 17:37:43

< Słysząc głos Megan obróciła głowę w jej stronę. > Bardzo dobrze, obudził się. < Powiedziała, odwracając wzrok od wampirzycy. >

Jake O'Shea - 27-10-13 17:40:10

<idzie przez las, nad samo jezioro chcąc sprawdzić swoją 'siłę', jednak gdy zbiornik pojawia się w zasięgu jego wzroku, zatrzymuje się widząc tam również Megan i Cassie; podchodzi do nich spokojnym krokiem> Cześć Cassie, i Megan, co za spotkanie <uśmiechnął się sztucznie>

Megan Archer - 27-10-13 18:25:32

*uśmiechnęła się i kiwnęła głową, gdy usłyszała, że Jake się wybudził. Rozejrzała się słysząc jakieś odgłosy za nimi* Widzę *powiedziała, gdy Jake znalazł się w ich polu widzenia.* Hej, Jake. *przywitała się i napiła whisky z butelki* Ktoś chce?

Jake O'Shea - 27-10-13 18:28:35

<spojrzał najpierw na butelkę, a potem na nią> Powiem tylko dziękuję, i już mnie nie ma, więc... dzięki <powiedział z niezauważalnym grymasem na twarzy, obrócił się na pięcie i zaczął powoli odchodzić>

Cassandra Harris - 27-10-13 18:28:45

Ja podziękuję, wystarczająco już dzisiaj wypiłam. < Wzruszyła ramionami i westchnęła. >

Klaus Mikaelson - 27-10-13 18:36:22

Ophelié Lefébure napisał:

*Przyszła nad jeziorko, usiadła pod drzewem opierając się o pień, otworzyła butelkę i zaczęła pić wódkę patrząc tępo na jezioro.*

< Odzyskał przytomność, nie mógł oddychać. Dopiero po chwili zrozumiał, że jest pod wodą. Próbował jak najszybciej się wynurzyć. Kiedy mu się udało położył się na pisaku próbując złapać oddech. Po jakimś czasie wstał. > Zabiję go < Warknął, rozejrzał się uważnie. Zauważył młodą blondynkę z którą dzisiaj spędził prawie cały dzień. Podszedł do niej lecz się nie odezwał do niej.>

Megan Archer - 27-10-13 18:55:37

Cassandra Harris napisał:

Ja podziękuję, wystarczająco już dzisiaj wypiłam. < Wzruszyła ramionami i westchnęła. >

*Kiedy Jake i Cassie odmówili kiwnęła głową* Jak chcecie. *A słysząc Podziękowania Jake'a lekko się usmiechnęła* Nie ma za co. *popatrzyła na butelkę* Ja za to napiję sie z chęcią. *powiedziała i znów upiła whisky*

Jake O'Shea - 27-10-13 18:59:36

<obrócił się jeszcze raz w stronę Megan, po czym odszedł>

Cassandra Harris - 27-10-13 19:13:13

Słyszałam, że picie alkoholu zagłusza głód u wampirów. < Powiedziała po chwili ciszy. >

Megan Archer - 27-10-13 19:34:22

Cassandra Harris napisał:

Słyszałam, że picie alkoholu zagłusza głód u wampirów. < Powiedziała po chwili ciszy. >

Taaa.. Nawet nikt mi o tym nie powiedział. Sama się o tym przekonałam kilka dni temu. *wzruszyła ramionami.* To.. Jak się czujesz jako znacznie silniejsza czarownica? *uśmiechnęła się lekko do Cassie*

(sorka, że tak długo odpisuję, ale internet mi zamula + cały czas zabierają mi laptopa ;/ )

Cassandra Harris - 27-10-13 19:44:24

Jest o wiele lepiej, czuję się wspaniale. < Odpowiedziała, unosząc kąciki ust ku górze.Powoli złość, która okazywała się przy każdym spotkaniu z Megan, mijała. >

Megan Archer - 27-10-13 19:45:28

To dobrze *usmiechnęła się szerzej i odstawiła butelkę.*

Cassandra Harris - 27-10-13 20:00:46

Jeszcze raz ci dziękuję. < Odwróciła głowę w stronę wampirzycy. >

Megan Archer - 27-10-13 20:06:52

Żaden problem. *Kiwnęła głową* No i chyba zostałam ułaskawiona? Teraz raczej nie nafaszerujecie mnie werbeną i nie zabijecie. *zaśmiała sie*

Cassandra Harris - 27-10-13 20:09:22

Na to wygląda. < Zaśmiała się również, przeczesując włosy dłonią. >

Megan Archer - 27-10-13 20:14:02

*złapała butelkę w dłoń i podnosła sie powoli z ziemi* Chyba będe się zbierać. *popatrzyła na Cassie i uśmiechnęła sie rozbawiona* CZy ty się czymś denerwujesz? Bo twoje zachowanie troche na to wskazuje..

Klaus Mikaelson - 27-10-13 20:21:55

< Po chwili zniknął.>

Cassandra Harris - 27-10-13 20:25:24

Jestem dość stresująca się osobą. < Wzruszyła ramionami, również wstając z ziemi. > Taaa . . . ja też już chyba pójdę.W końcu muszę nawiedzić swój dom. < Zaśmiała się. > Do zobaczenia. < Powiedziała do Megan, po czym oddaliła się w kierunku swojego domu. >

Megan Archer - 27-10-13 20:26:53

*uśmiechnęła się do odchodzącej Cassie po czym sama zniknęła znad jeziora*

Ophelié Lefébure - 27-10-13 20:47:10

*Też nie odezwała się słowem do Klausa i kiedy zniknął wypiła resztę zawartości butelki na dwa razy. Wypuściła pustą butelkę z ręki i położyła się na plecach. Zamknęła oczy.*

Ophelié Lefébure - 27-10-13 22:56:23

*Wstała i poszła do domu.*

Cassandra Harris - 29-10-13 17:30:16

< Przychodzi w celu przewietrzenia się.W końcu siada przy brzegu jeziorka, tak jak zazwyczaj. >

Cassandra Harris - 29-10-13 18:32:25

< Wychodzi z lasu. >

Noah Puckerman - 01-11-13 19:04:55

< Przyszedł, usiadł na piasku i patrzył się na jeziorko.>

Hayley Momsen - 01-11-13 19:12:05

<przychodzi do lasu czując głód, widząc niedaleko jakiegoś faceta, w wampirzym tempie znajduje się tuż za nim> Cześć <mówi słodkim głosikiem>

Noah Puckerman - 01-11-13 19:13:21

< Spojrzał na dziewczynę.> Hej piękna < Uśmiechnął się lekko.> Dawno się nie widzieliśmy.

Hayley Momsen - 01-11-13 19:16:29

Och, tak, zdecydowanie za długo... <mruknęła, położyła mu dłoń na ramieniu przejeżdżając nią po całej ręce aż do palców, uśmiechnęła się przy tym prowokująco>

Noah Puckerman - 01-11-13 19:18:09

Cóż maleńka nie rozkręcaj się tak < Puścił do niej oczko.> Jesteś strasznie napalona.

Hayley Momsen - 01-11-13 19:22:39

To jedna z moich zalet <uśmiechnęła się zadziornie i przygwoździła go do najbliższego drzewa> Wiem, że tego chcesz... <wymruczała mu do ucha>

Noah Puckerman - 01-11-13 19:25:17

Czemu jesteś taka pewna? < Uniósł brwi.>

( Wracam za 30 minut ;) )

Hayley Momsen - 01-11-13 19:27:10

<wywróciła teatralnie oczami, a po chwili wgryzła się jego szyję>

Noah Puckerman - 01-11-13 20:30:21

< Przerażony odepnął od siebie dziewczynę.> Zostaw mnie w spokoju < Wstał i wybiegł.>

( Sorki, że tak długo ale musiałam coś zrobić a teraz nie będę w ogóle grać)

Hayley Momsen - 01-11-13 20:32:09

<zacisnęła mocno szczęki> Cholera <mruknęła, wytarła usta wierzchem dłoni i wyszła z lasu>

Jake O'Shea - 03-11-13 13:20:20

<wchodzi w głąd lasu, po upewnieniu się, że nikogo nie ma w pobliżu, siada po turecku na ziemi, jedną dłoń wplata w pojedyńcze źdźbła trawy, a drugą wyciąga przed siebie; po dłuższym skupieniu nad jego dłonią pojawia się mały płomyk ognia, uśmiecha się pod nosem i zaciska dłoń w pięść tym samym gasząc płomyk;
prostuje palce dłoni i wyciąga rękę w kierunku suchych, rudych liści, po chwili kilka z nich zaczyna wirować>

<po pewnym czasie, wychodzi z lasu>

Megan Archer - 03-11-13 18:23:26

*Weszła do lasu. Szła między drzewami, aż doszła do brzegu jeziorka. Na powierzchni pojawiały się kręgi świadczące o mżawce, której nie czuła w lesie. Cofnęła sie o krok i usiadła pod drzewem. Sprawdziła telefon. Żadnej wiadomości. Schowała komórkę, a wyjęła papierosa i zapalniczkę. Zapaliła go i schowała zapalniczkę. Zaciągnęła się dymem i wpuściła go robiąc kółka.*

Katelynn Blake - 03-11-13 18:42:44

*szłam zamyślona przez las, gdy zobaczyłam jakąś dziewczyne siedzącą pod drzewem, podeszłam do niej i usiadłam obok* Hej, my się chyba jeszcze nie znamy, jestem Kate *uśmiechnęłam się lekko*

Megan Archer - 03-11-13 18:52:02

*Zgasiła papierosa i popatrzyła na dziewczynę, która usiadła obok niej.* Miło cię poznać *uśmiechnęła się* Jestem Meg.

Katelynn Blake - 03-11-13 18:55:23

Megan? *zmrużyłam lekko oczy i przyjrzałam jej się uważnie* to ty jesteś tą "suką"? *spytałam krzywiąc się przy tym*

Megan Archer - 03-11-13 18:57:32

*przez moment była zdezorientowana.* To zależy od kogo to usłyszałaś.  *powiedziała nieco wymijająco. no tak. Mini. Meg westchnęła*

Katelynn Blake - 03-11-13 18:59:00

*zaśmiałam się cicho* Przepraszam, głupio to zabrzmiało *pokręciłam lekko głową* ostatnio pewna dziewczyna o tobie mówiła...

Megan Archer - 03-11-13 19:02:09

nie, nie głupio..*pokiwała i przygryzła wargę żeby się nie roześmiać.* Po prostu ta dziewczyna - Mini, prawda? - troche sie z nią pokłóciłam. Zaczęło się od tego, że szufladkuje ludzi. A później ona trzymała urazę. *wzruszyła ramionami* Mam wrażenie, że wspomina o mnie jako "suce" przy każdej okazji. *w końcu się zaśmiała*

Katelynn Blake - 03-11-13 19:08:37

*zachichotałam* och nie martw się, ona swoim zachowaniem pokazuje, że jest bardziej "sukowata" od ciebie *mrugnęłam do niej* więc Megan... co ty na to, aby pójść i upić się do Grilla? uwierz mi, bardzo tego potrzebuje *wywróciłam oczami*

Megan Archer - 03-11-13 19:11:38

*uśmiechnęła się szerzej* Jasne. Tylko ostrzegam, ostatnio gdy piłam, wylądowałam na komendzie. *wstała i otrzepała ubrania i wyjęła paczkę papierosów.* Nie będziesz miała nic przeciwko?

Katelynn Blake - 03-11-13 19:13:21

*wstałam i wywróciłam oczami* jakoś przeżyje *zaśmiałam się i poszłyśmy do MG*

Rosalie Delacure - 03-11-13 20:44:16

<przychodzi i siada po drzewem oddychając głęboko>

Ginger Howell - 03-11-13 23:02:38

*Przyszła do lasu i usiadła na ziemi nad samym jeziorkiem.*

Eric White - 03-11-13 23:05:03

< Wszedł, chodził po lesie bez żadnego celu. Po jakimś czasie zatrzymał się widząc młodą dziewczynę. Oblizał usta po czym do niej podszedł.> Co robisz tutaj sama? < Uniósł brwi.> Nie boisz się?

Ginger Howell - 03-11-13 23:06:52

*Spojrzała na niego unosząc jedną brew.*A mam się czego bać?*Uśmiechnęła się lekko przyglądając się chłopakowi.*

Eric White - 03-11-13 23:08:58

No cóż w tym mieście jest niebezpiecznie < Spojrzał się na nią.> Możesz zostać zgwałcona przez jakiegoś psychopatę lub jeszcze gorzej. < Usiadł obok niej.> Tak w ogóle jestem Eric. < Puścił do niej oczko.>

Ginger Howell - 03-11-13 23:10:54

Mam już zacząć uciekać.*Zapytała rozbawiona.*Chcesz mi w delikatny sposób powiedzieć, że jesteś gwałcicielem?

Eric White - 03-11-13 23:13:41

< Pokręcił oczami.> Gdybym był gwałcicielem to nawet nie zacząłbym tej rozmowy. < Wzruszył ramionami.> Robię to tylko z kobietami które tego chcą < Szepnął, przejechał dłonią po jej ramieniu.> A jak ty się zwiesz piękna nieznajomo?

Ginger Howell - 03-11-13 23:18:02

W sumie...*Uśmiechnęła się lekko przygryzając dolną wargę.*Mam na imię Ginger, ale "Piękna Nieznajomo" nie jest takie złe.

Eric White - 03-11-13 23:20:01

Mogę tak na ciebie mówić < Uśmiechnął się lekko.> Może darujemy sobie wstępne gadki i przejdziemy do konkretów. Wiem, że jesteś medium < szepnął.>

( Możemy dokończyć jutro? )

Ginger Howell - 03-11-13 23:25:50

Tak? To dobrze, bo też nie lubię tych cyrków z zaprzeczaniem.*Wyszeptała przy jego uchu.*Jestem. A ty czym jesteś? Bo wnioskując po tym, jak szybko wydało się, że jestem medium, to musisz mieć o tym pojęcie, bo na czole nie mam tego napisanego, skarbie.*Uśmiechnęła się lekko i uniosła brew na sekundę.*

(jasne)

Eric White - 04-11-13 07:18:06

Cóż maleńka ja swoich sekretów nie zdradzam < Wzruszył ramionami >  Widać, że nie znasz się jeszcze tak dobrze na magii. Powinaś rozpoznać podobnych do siebie. < Uniósł kącik ust.> Wampiry, wilkołaki i hybrydy też powinnaś wyczuć.

Rosalie Delacure - 04-11-13 08:12:25

<wychodzi>

Ginger Howell - 04-11-13 09:47:50

Eric White napisał:

Cóż maleńka ja swoich sekretów nie zdradzam < Wzruszył ramionami >  Widać, że nie znasz się jeszcze tak dobrze na magii. Powinaś rozpoznać podobnych do siebie. < Uniósł kącik ust.> Wampiry, wilkołaki i hybrydy też powinnaś wyczuć.

Skarbie, jeśli chciałbyś wrócić kiedyś do żywych, to nie ma problemu. W tym mam spore doświadczenie.*Uśmiechnęła się słodko.*Ale nie zwracam sobie głowy tym, czy ktoś, kogo spotkam jest medium, wampirem, czy czymkolwiek innym.*Mrugnęła do niego.*

Eric White - 04-11-13 10:23:23

Spoko < Wzruszył ramionami, spojrzał kątem oka na dziewczynę > Ja tam wolę wiedzieć z kim mam doczynienia. < Puścił do niej oczko, zgarnął trochę piasku. Sprawił, że z piachu powstał ogień.> Też umiem przywrócić ludzi do zywych.

Ginger Howell - 04-11-13 10:59:30

A próbowałeś kiedyś robić to zbiorowo? Z grupą innych czarownic? Niesamowite ile osób da się wskrzesić na raz.*Uniosła kącik ust.*Chociaż nie chce mi się rozmawiać o trupach w takim towarzystwie.*Spojrzała na niego.*

Eric White - 04-11-13 11:34:01

Darujmy sobie rozmowę o trupach < Westchnął > Może porozmawiamy o czymś ciekawszym < Położył dłoń na jej udzie > Może powiesz mi jak się nazywasz.

Ginger Howell - 04-11-13 12:36:51

*Zmarszczyła brwi patrząc na jego dłoń na swoim udzie.*Howell.*Spojrzała na niego spod lekko przymkniętych powiek i uśmiechnęła się przygryzając dolną wargę.*

Eric White - 04-11-13 13:50:07

Panna Howell < Pokiwał głową> Miało być imię, a nie nazwisko. No coż i tak się dowiem jak masz na imię < Puścił do niej oczko.> To co panno Howell zamierzamy zrobić, jesteśmy tu sami, a mi się nudzi.

Ginger Howell - 04-11-13 13:58:55

Ale masz krótką pamięć.*Zaśmiała się.*Już ci mówiłam jak mam imię, głuptasie.*Puściła mu oczko.*Ginger. Ginger Howell, miło mi. Mnie też się nudzi.

Eric White - 04-11-13 14:04:22

Sorki < Podrapał się niewinnie po głowie> To przez to zmęczenie. < Uśmiechnął się blado > Mogłabyś zrobić coś żeby mnie rozbudzić. Przy okazji wtedy by nam się już nie nudziło.

Ginger Howell - 04-11-13 16:05:09

Nic się nie stało.*Uśmiechnęła się, odwróciła przodem do niego. Położyła dłoń na jego policzku i nachyliła się tak, że ich twarze dzieliła niewielka przestrzeń.*Co proponujesz?*Przygryzła wargę.*

Eric White - 04-11-13 16:16:05

Nie wiem < Szepnął, przejechał o puszkiem kciuka po jej ustach.> Może to piękna... < Pocałował ją delikatnie w usta.> I to < Wsunął dłoń pod jej bluzkę.> Mam kontynuować? < Uniósł brwi.>

Ginger Howell - 04-11-13 16:25:20

*Przewróciła teatralnie oczami.*Co za pytanie.*Uśmiechnęła się i pocałowała go namiętnie wplątując dłoń w jego włosy.*

Eric White - 04-11-13 16:29:35

< Pogłębił ich pocałunek, złapał dziewczynę w pasie i delikatnie położył ją na piasku. Głaskał dłońmi jej brzuch.>

Ginger Howell - 04-11-13 16:41:32

*Wsunęła dłonie pod jego koszulkę, jedną przejechała po jego brzuchu i zatrzymała na jego plecach, przyciągnęła go bliżej do siebie.*

Eric White - 04-11-13 16:45:08

< Uśmiechnął się między pocałunkami, ściągnął z siebie koszulkę. Błądził dłońmi po ciele dziewczyny. Po chwili jednak się od niej odsunął.> Nie zrobię tego z tobą < Szepnął, podrapał się po szyi.>

Ginger Howell - 04-11-13 16:51:57

Jezu...*Jęknęła i podniosła się do siadu.*O co chodzi?*Spojrzała na niego uważnie i uniosła brew.*

Eric White - 04-11-13 16:56:22

< Przełknął ślinę.> Nigdy tego nie robiłem < Wzruszył ramionami.> Śmiało możesz zacząć się śmiać.

Ginger Howell - 04-11-13 16:59:18

*Zmarszczyła brwi i przekrzywiła głowę patrząc na niego i przez chwilę myślała, że żartuje. Kiedy dotarło do niej, że mówi serio uśmiechnęła się lekko.*Jak to możliwe?

Eric White - 04-11-13 17:07:00

Cóż nie jestem żadnym żigolakiem lub kimś takim < Sięgnął po swoją koszulkę, założył ją.> Seks to nie wszytko.

Ginger Howell - 04-11-13 17:10:21

Racja.*Uśmiechnęła się słodko i podparła jego brodę dwoma palcami całując go delikatnie.*Ale chyba nie masz zamiaru mi teraz uciec, co?

Eric White - 04-11-13 17:13:20

Nie zamierzam < Uniósł kącik ust, pocałował ją czule.> Dasz się zaprosić na obiad? < Uniósł brwi.> Albo na wspólny spacer?

(  zw )

Ginger Howell - 04-11-13 17:17:03

Spacer brzmi dobrze.*Puściła mu oczko uśmiechając się cały czas.*

(okok)

Eric White - 04-11-13 17:30:16

< Wstał > To na co czekamy? < Uniósł brwi, wyciągnął w stronę dziewczyny dłoń.> Niestety ja mieszkam tu od nie dawna wiec możesz ty wybrać miejsce. < Puścił do niej oczko.>

Ginger Howell - 04-11-13 17:40:58

*Złapała go za dłoń i wstała.*Na spacer nie ma tu raczej zbyt wielu miejsc.*Wzruszyła ramionami zastanawiając się.*

Eric White - 04-11-13 17:42:33

Możemy pójść do jakiegoś baru < Wzruszył ramionami.> Pójdźmy tam gdzie ty chcesz.

Ginger Howell - 04-11-13 17:59:59

Grill? Byłeś tam już?*Uśmiechnęła się patrząc na niego.*

Eric White - 04-11-13 18:33:44

Nie pamiętam, może byłem, może nie < Westchnął.> Prowadź. < Powiedział nadal trzymając jej dłoń.>

Ginger Howell - 04-11-13 18:43:54

Albo zmiana planów, idziemy do Blue Night.*Przysunęła się do niego i stanęła na palcach.*Żyj.*Powiedziała cicho przy jego ustach, dała mu buziaka i poszli w stronę BN.*

William Turner - 06-11-13 15:37:09

<Wszedł do lasu i zaczął spacerować. Po chwili dostrzegł jakąś dziewczynę, stojącą dość daleko od niego. Ale nawet z tej odległości wyczuł krew. W wampirzym tempie znalazł się przy dziewczynie i spojrzał jej w oczy i zahipnotyzował> Nie będziesz krzyczeć. Zapomnisz że mnie tu widziałaś. <i wgryzł się w jej szyję. Gdy ugasił pragnienie, zostawił dziewczynę i zniknął>

Katelynn Blake - 06-11-13 17:39:12

*przyszłam do lasu, skuliłam się pod jednym drzewem i zaczęłam cicho płakać*

Kol Mikaelson - 06-11-13 17:44:47

<przyszedł do lasu i zaczął się wsłuchiwać, usłyszał płacz jakieś dziewczyny, wampirzą szybkością podbiegł do drzewa, a pod drzewem skulona siedziała Katie, ukucnął i zapytał> Katie co ci się stała, że płaczesz <wziął ją za rękę>

Katelynn Blake - 06-11-13 17:48:53

*usłyszałam głos Kol'a, jednak nie podniosłam głowy, żeby sprawdzić czy to on* zostaw mnie! *krzyknęłam zapłakana* wszystko mi się wali *szepnęłam sama do siebie*

Kol Mikaelson - 06-11-13 17:52:46

<Kol nie odszedł, usiadł przy niej, oparł się o drzewo i powiedział> Będę tu siedział do póki mi nie powiesz co ci się stało.

Katelynn Blake - 06-11-13 17:54:38

nie żyje, to się stało *powiedziałam zirytowana* czemu zawsze takie rzeczy zdarzają się mnie... mam już tego dosyć *dodałam nadal płacząc*

Kol Mikaelson - 06-11-13 17:57:24

<zmarszczył czoło> Czyli jesteś wampirem, kto ci to zrobił? <zapytał się> Karmiłaś się już?

Katelynn Blake - 06-11-13 18:04:34

Przestań ! *krzyknęłam * Przestań udawać, że to Cię coś obchodzi... *powiedziałam słabym głosem*

Kol Mikaelson - 06-11-13 18:07:56

<spojrzał na nią> Właśnie mnie to obchodzi, jesteś moją przyjaciółką, a uwierz w tym mieście mam niewiele przyjaciół, głównie chodzi o stare sprawy, jak chcesz to mogę ci pomóc o tym zapomnieć, jestem pierwotnym, mogę hipnotyzować nawet wampiry

Katelynn Blake - 06-11-13 18:16:01

serio? przyjaciółką, ledwo Cię znam człowieku *powiedziałam wkurzona* dziękuje, że się starasz, ale to nic nie zmieni *dodałam smutno*

Kol Mikaelson - 06-11-13 18:18:41

Słuchaj wiem, że jesteś zła, ale gniew jest tutaj nie potrzebny, to przez to, że jesteś wampirem twoje cechy się zwiększają, ale jak chcesz to mogę iść

Katelynn Blake - 06-11-13 18:35:51

nie *pokręciłam stanowczo głową* za dużo się dzieje, nie chcę, żebyś jeszcze ty mącił mi w głowie *powiedziałam cicho*Kol, boję się tego kim jestem... *dodałam po chwili ciszy*

Kol Mikaelson - 06-11-13 18:41:55

Nie bój się ja ci pomogę <chwycił ją za dłoń>

Katelynn Blake - 06-11-13 18:44:05

*oparłam głowę na jego ramieniu* jestem głodna... i to bardzo *powiedziałam już uspokojona i przymknęłam oczy*

Kol Mikaelson - 06-11-13 18:48:09

Jak chcesz to w domu mam torebki z krwią, lecz powstrzymuj się od picia krwi prosto od człowieka, bo nie będziesz mogła przestać.

Katelynn Blake - 06-11-13 18:52:03

woreczki? mogę spróbować *powiedziałam cicho i kiwnęłam niepewnie głową*

Kol Mikaelson - 06-11-13 18:59:39

To chodź do mnie <wyszli z lasu i poszli do rezydencji>

Blair Waldorf - 07-11-13 21:29:56

* Weszła do lasu. Usiadła między drzewami i spojrzała w niebo*

Blair Waldorf - 07-11-13 22:01:39

* Wstała i wyszła*

Finnick Odair - 09-11-13 22:08:25

<przychodzi nad jezioro, w wampirzym tempie podbiega do jakiejś przypadkowej dziewczyny, hipnotyzuje ją, żeby nie krzyczała, po czym pije z niej krew, dopóki dziewczyna nie straciła przytomności, a potem nie umarła. Odrzucił jej martwe ciało, po czym usiadł obok niego na ziemi, patrząc na jezioro>

Annabeth Blake - 10-11-13 09:44:17

<przychodzi nad jezioro, siada na kładce, pociągając nogi pod brodę, patrzy się w jezioro>

Jace Wayland - 10-11-13 09:47:03

<Przyszedł nad jezioro, przez chwilę spacerował, kiedy zauważył na kładce przy jeziorze Ann. Szybko podszedł do niej> Ann? Myślałem że wyjechałaś... <powiedział zaskoczony>

Annabeth Blake - 10-11-13 09:50:20

Cześć Jace <uśmiechnęła się szeroko> Bo tak było. Ale wróciłam na trochę. Rose bierze ślub i chyba nie powinnam tego przegapić <wzruszyła lekko ramionami>

Jace Wayland - 10-11-13 09:54:09

<Podszedł bliżej i usiadł obok niej> Cieszę się, że jednak nie wyjechałaś. <uśmiechnął się lekko>

Annabeth Blake - 10-11-13 10:00:44

<popatrzyła się na chłopaka i uśmiechnęła się smutno> Nie zostaję na długo <popatrzyła się na wodę> Nie mogę zostać.

Jace Wayland - 10-11-13 10:02:51

Dlaczego nie? <zapytał>

Annabeth Blake - 10-11-13 10:36:42

Jeszcze niedawno byłeś martwy i ty się mnie pytasz, dlaczego? <westchnęła> Wszyscy w tym mieście umierają <pokręciła głową> Jakiś wampir zmienił moją siostrę tylko dlatego, że nie podobało  mu się to, kim jest <powiedziała beznamiętnie, patrząc się w wodę> Po prostu nienawidzę tego miejsca, ale zawsze coś będzie kazało mi tutaj wrócić.

Jace Wayland - 10-11-13 10:54:07

<Milczał. Nie wiedział co powiedzieć.>

Annabeth Blake - 10-11-13 12:51:29

Zresztą nieważne <popatrzyła się na chłopaka> Muszę przestać się wreszcie nad sobą użalać <zaśmiała się pod nosem> Może zmieńmy temat. Powiedz lepiej co u ciebie <przekrzywiła głowę>

Jace Wayland - 10-11-13 13:00:16

<Wzruszył ramionami> Wszystko świetnie. Megan jeszcze mnie nie zabiła ani ja jej, więc chyba mogę powiedzieć, że jest wspaniale. <roześmiał się>

Annabeth Blake - 10-11-13 13:08:31

To, co zaszło między nami kilka dni temu... nie mówiłeś jej, prawda? <spytała, patrząc się na niego uważnie>

Jace Wayland - 10-11-13 13:10:02

Chodzi o ten pocałunek pożegnalny? <skrzywił się> Cóż, ja nie, ale Plotkara o to zadbała...

Annabeth Blake - 10-11-13 13:13:08

Rzadko czytam jej wpisy <wzruszyła lekko ramionami> Przykro mi <powiedziała po chwili>  To nie powinno się zdarzyć. Ty i ja jesteśmy w związkach i nie powinniśmy tego psuć <przełknęła ślinę> Czemu nie możemy być po prostu przyjaciółmi?

Jace Wayland - 10-11-13 13:15:13

<Pokiwał głową> Możemy. Po prostu przyjaciółmi <uśmiechnął się>

Annabeth Blake - 10-11-13 13:25:10

<pokiwała głową> Cieszę się, że się rozumiemy <uśmiechnęła się delikatnie>

Jace Wayland - 10-11-13 13:25:57

<Wyszczerzył zęby> Więc, Ann, co tam u ciebie?

Annabeth Blake - 10-11-13 13:33:30

Bardzo dobrze. Oprócz tego, że zawsze wynajduję sobie problemy <zaśmiała się i przekrzywiła głowę> Ale pracuję nad tym <mrugnęła do niego>

Jace Wayland - 10-11-13 13:39:15

<Zaśmiał się> Za to ja nie mam na co narzekać.

Finnick Odair - 10-11-13 14:05:47

<podnosi się z ziemi, słysząc znajome głosy rozgląda się i zauważa Annabeth. zaciska dłonie w pieści i w wampirzym tempie podbiega doniej i przygważdża ją do drzewa> Powiedz swojej siostrze, że jeszcze raz naśle na mnie swojego kolegę, to ponownie skręcę jej kark, tylko tym razem zadbam o to, żeby się nie obudziła <wysyczał i zniknął>

Annabeth Blake - 10-11-13 14:16:25

<osunęła się na ziemię, łapiąc łapczywie powietrze>

Jace Wayland - 10-11-13 14:21:13

<Wcześniej nie zdążył nawet zareagować. Teraz podbiegł do Ann i pomógł jej wstać.> Nic ci nie jest? <zapytał z troską w głosie>

Annabeth Blake - 10-11-13 14:23:49

Nie <powiedziała, gdy jej oddech trochę się uspokoił. Wstała z pomocą chłopaka> Jak ja go nienawidzę <mruknęła>

Jace Wayland - 10-11-13 14:28:41

<Cofnął się i spojrzał na nią.> Finnick, tak? Spotkaliśmy się raz w barze.... <skrzywił się>

Annabeth Blake - 10-11-13 14:34:28

Tak. Finnick. Pretensjonalny dupek nie liczący się z nikim <zacisnęła usta w cienką linię> Jeśli jeszcze raz skrzywdzi Kate... <pokręciła głową> Nie wiem, co mu zrobię <powiedziała, ale po chwili uśmiechnęła się> Chociaż z tego, co mówił jakiś pierwotny przemówił mu do rozumu. Szkoda tylko, że nieskutecznie <westchnęła>

Jace Wayland - 10-11-13 14:36:18

<Pokiwał lekko głową> Nie wiem o nim za wiele. Wtedy w barze kłócił się z Kate... ja z Meg tylko ich obserwowaliśmy.

Annabeth Blake - 10-11-13 14:52:23

Nie dziwię się, że się kłócili, w końcu to on ją przemienił <westchnęła>

Jace Wayland - 10-11-13 14:58:39

<uniósł brwi> Tego chyba nie wiedziałem <uśmiechnął się>

Annabeth Blake - 10-11-13 15:11:55

<wzruszyła ramionami> Muszę się napić. Idziesz ze mną? <uśmiechnęła się>

Jace Wayland - 10-11-13 15:13:27

Jasne. Prowadź <uśmiechnął się>

Annabeth Blake - 10-11-13 15:15:49

<kiwnęła głową i poszli do Bree's>

Tatia Petrova - 11-11-13 10:22:01

*Pojawiła się w lesie. Była wściekła, przepełniała ją frustracja. Szybkim krokiem szła ścieżką, kiedy zobaczyła pod jednym z drzew jakiegoś młodego chłopaka. Nawet z daleka czuła że jest człowiekiem. Tatia w wampirzym tempie znalazła się obok chłopaka* Nie krzycz *zahipnotyzowała go i wgryzła się w jego szyję. Kiedy chłopak zaczął słabnąć, Tatia oderwała się od niego i skręciła mu kark. Otarła usta i zniknęła*

Alice Cavercius - 12-11-13 20:44:10

<przychodzi nad jeziorko, przechadza się wzdłuż plaży, z rękami założonymi do tyłu. Patrzy się na taflę wody i zachodzące tuż nad nią słońce; myśli o dzisiejszym dniu>

James Meyers - 12-11-13 20:47:40

<Wchodzi do lasu i w zamyśleniu, siada na pniu. Rozmyśla>

Caroline Forbes - 12-11-13 21:22:26

*przychodzi do lasu i spaceruje po nim wolnym krokiem, zauważając samotnie siedzącego chłopaka mimowolnie sie uśmiecha i pojawia sie tuż za nim opierając sie o pien drzewa* O czym tak myślisz? *pyta cicho i unosi kąciki ust w delikatnym uśmiechu*

(Care może sie na nim pożywić?)

James Meyers - 12-11-13 21:27:16

<Podnosi wzrok i uśmiecha się niepewnie> Nieważne. <Wzrusza ramionami> Przeszłość.

(Jeśli chcesz hahahha, ale mi go nie zabijaj :D:D)

Caroline Forbes - 12-11-13 21:33:16

Och, jak tam chcesz *wzrusza ramionami i w wampirzym tempie zjawia sie tuż przed nim, widząc zaskoczenie chłopaka uśmiecha sie złowrogo* Nie krzycz, ani sie nie wyrywaj *mówi patrząc mu w oczy, wysuwa kły i wbija sie nimi w szyję chłopaka, delikatnie przytrzymując ja dłońmi*

James Meyers - 12-11-13 21:35:56

<Z zaskoczeniem, wpatruje się gdzieś w dal; nie szamocze się i w ciszy trwa obok dziewczyny>

Caroline Forbes - 12-11-13 21:41:01

*Czując, że wypiła juz dosc odsuwa sie od chłopaka i dłonią pozostałości krwi z ust, a następnie nadgryza swój nadgarstek i podaje go chłopakowi* Pij *mówi patrząc mu hipnotyzujaco w oczy*

James Meyers - 12-11-13 21:42:05

<Patrzy jej w oczy, a następnie chwyta ją za nadgarstek i przysuwa go sobie do ust; nie odrywając od niej wzroku. Pije jej krew>

Caroline Forbes - 12-11-13 21:52:14

*po kilku minutach zabiera od chłopaka nadgarstek, a ten momentalnie sie goi, po raz kolejny spoglada w jego oczy* Zapomnij o tym co przed chwila zaszło *mówi cicho i unosi kąciki ust w uśmiechu*

James Meyers - 12-11-13 21:54:31

<Kiwa lekko głową w milczeniu, po czym przenosi wzrok na pobliskie drzewo i kolejno na dziewczynę> James. <Podaje jej rękę> A ty to...

Caroline Forbes - 12-11-13 21:57:23

Caroline *unosi kąciki ust i podaje dłoń chłopakowi* Nie boisz sie sam siedzieć po nocy w lesie, James? *unosi brwi i uśmiecha sie znacząco*

James Meyers - 12-11-13 22:13:11

<Ściska jej dłoń z ciepłym uśmiechem> Nie. Raczej nie.  <odsuwa rękę> Lubię włóczyć się po lesie. Może pora nieodpowiednia, ale... Zasiedziałem się. Zdarza się. A ty? Nie boisz się? <patrzy jej w oczy>

Caroline Forbes - 12-11-13 22:24:49

W sumie to lubię nocne spacery *uśmiechnęła sie słodko* Zawsze można poczuć odrobinę adrenaliny kiedy słyszysz za sobą szelest krzaków, a jedyne co możesz zobaczyć to ciemność *przegryzla delikatnie warge* A tak poza tym to nie jestem juz sama *zaśmiała sie melodyjnie*

James Meyers - 12-11-13 22:34:08

Racja. <uśmiecha się> Wszechogarniająca ciemność. Nawet nie wiem dokładnie jak wyglądasz. <śmieje się i wyciąga dłoń w jej stronę, dotyka opuszkami palców jej policzek> Delikatna. Stawiam, że jasnowłosa? <uśmiecha się pod nosem>

Alice Cavercius - 12-11-13 22:36:33

<po dłuższym czasie odchodzi>

Caroline Forbes - 12-11-13 22:41:11

*uśmiechnęła sie czując jego dotyk* Muszę przyznać, że jesteś w tym całkiem dobry, chociaż zadziwiający jest fakt, że po dotyku poznajesz kolor włosow *przegryzla zmysłowo dolną warge i spojrzala na niego* Jednak założę sie, że nie zgadniesz koloru oczu *zachotała i przymknela delikatnie powieki*

James Meyers - 12-11-13 22:46:19

Masz bardzo delikatną skórę. Skojarzyła mi się w dotyku z blondem <wzrusza ramionami> Oczy... Skoro blond to niebieskie? <uśmiecha się niepewnie> Zgaduję.

Caroline Forbes - 12-11-13 22:55:46

*Pokręciła rozbawiona głową* Niestety pudło *wydela usta* Nie jestem typowa niebieskooką blondynką *spojrzala na niego* Ale została ci jeszcze jedna szansa. Wykorzystasz ją, czy raczej wolisz sie poddac? *uśmiechnęła sie wyzywająco*

James Meyers - 12-11-13 23:00:32

Ale blond... Jest okay? Tutaj zgadłem? W takim razie... <zastanawia się> Szare? <mruży oczy>

Caroline Forbes - 12-11-13 23:09:49

*przygląda mu sie z widocznym rozbawieniem na twarzy* Zielone, niestety nie trafiłeś. *zaśmiała sie cicho* Chociaż byłeś dosc blisko *powiedziała i uniosła kąciki ust* Jednak muszę przyznać ci wyrazy uznania za zgadniecie koloru włosów *przegryzla wargę od środka*

James Meyers - 12-11-13 23:12:02

Zielone też brałem pod uwagę. <śmieje się> A ja... Blondyn, brunet, rudy... Czy łysy? <zagryza dolną wargę>

Caroline Forbes - 12-11-13 23:20:13

*przechylila glowe na bok udając zastanowienie chociaż tak na prawdę widziałaś wszystko doskonale* Brunet i do tego przystojny *zachichotala* Przynajmniej tak mi sie wydaje *uśmiechnęła sie pewnie*

(kończymy jutro?)

James Meyers - 12-11-13 23:27:10

(Hahaha okay :D Sama miałam to pisać. Czytasz mi w myślach :D)

<słysząc jej słowa uśmiecha się pod nosem> Zgadłaś. Brunet. Nie mnie oceniać, czy przystojny. <zastanawia się przez chwilę> Skoro ja wiem, że jesteś blondynką, a ty wiesz, że jestem brunetem to... Do następnego spotkania, Caroline. Znajdziesz mnie bez większego problemu <nachyla się w jej stronę> Dobranoc <szepcze do ucha, muskając policzek ustami. Wychodzi z lasu>

Caroline Forbes - 13-11-13 07:35:42

*kręci niedowierzaniem głową i po chwili sama opuszcza las*

Alice Cavercius - 13-11-13 21:17:37

<przychodzi nad jeziorko i idzie plażą, ignorując szumienie w uszach i lekkie zamroczenie, spowodowane alkoholem. Lekko chwiejnym krokiem wchodzi na kładkę i idzie niebezpiecznie blisko krawędzi, przygryzając wargę w szerokim uśmiechu. Zadziera głowę do góry, patrząc w gwiazdy>

Klaus Mikaelson - 13-11-13 22:02:39

< Przyszedł, znużony rozejrzał się w poszukiwaniu jakiejś przekąski. Kiedy zauważył młodą kobietę na pomoście natychmiast znalazł się obok niej.> Hej piękna. < Puścił do niej oczko.> Co robisz?

Alice Cavercius - 13-11-13 22:13:02

<zachwiała się i zrobiła krok wgłąb pomostu. Uśmiechnęła się szeroko> Przyszłam pooddychać świeżym, nocnym powietrzem <uniosła brew i zachwiała się. Dotknęła palcami skroni, krzywiąc się lekko i usiadła na pomoście> Z ty nie powinieneś być z narzeczoną? <pyta, zadzierając głowę do góry, żeby móc na niego spojrzeć>

Klaus Mikaelson - 13-11-13 22:21:14

Nie, dzisiaj nie mam już ochoty się z nią widzieć. < Wzruszył ramionami.> A ty nie powinnaś być przypadkiem z moim braciszkiem? < Uniósł brwi spoglądając na nią.> Albo dobra mniejsza o to. Widzę, że trochę zabalowałaś.  I to tak be ze mnie, no wiesz ty co? < Pokręcił rozbawiony głową.> Może zabrać Cię do rezydencji zanim jakiś pedofil tu przyjdzie i wykorzysta to, że jesteś pijana.. hmmm?

Alice Cavercius - 13-11-13 22:32:43

Aż tak pijana nie jestem, poza tym... <uśmiechnęła się szeroko i popatrzyła na jezioro> To ten domniemany pedofil powinien się bać mnie <przygryzła wargę rozbawiona> W przeciwieństwie do niektórych "dobrych" wampirów ja nie mam oporów przed zabijaniem <wzruszyła lekko ramionami>

Klaus Mikaelson - 13-11-13 22:40:02

Tak? < Spytał patrząc uważnie na nią.> Jak tam chcesz, chciałem być grzeczny. < wzruszył ramionami.> A to akurat się rzadko zdarza. < Uniósł kącik ust.> Jak nie masz oporów przed zabijaniem to może chcesz mi pomóc pozbyć się jednego wampirka?

Alice Cavercius - 13-11-13 22:46:55

<zmrużyła oczy> Powiedziałam, że nie mam oporów przed zabijaniem, ale nie jest to równoznaczne z tym, że sprawia mi to przyjemność i zmiatam każdą osobę, która stanie mi na drodze <wywróciła oczami i wzruszyła lekko ramionami. Po chwili jednak odwróciła głowę w stronę mężczyzny> A tak poza tym, to kogo chcesz zabić? I co ci ten nieszczęśnik zrobił? <spytała, unosząc brew>

Klaus Mikaelson - 13-11-13 22:52:32

Przespał się z Rose kiedy była pijana < Powiedział beznamiętnie.> Jeśli dobrze pamiętam to ten gówniarz nazywa się Dexter. < Westchnął.> Nic nie warty śmieć ale nie mogę pozwolić żeby tak po prostu sobie chodził po mojej ziemi. < Spojrzał na Alice.> Tak dobrze słyszałaś po mojej ziemi, w końcu dlatego nazywam siebie królem. Mogę robić co chcę i kiedy chcę no i wszystko jest moje. < powiedział zadowolony z siebie.>

Alice Cavercius - 13-11-13 23:00:03

Aa ten chłopak ze szpitala, pamiętam <powiedziała i wstała. Wygładziła spódniczkę> Szkoda go. Jest całkiem niezły <uśmiechnęła się lekko i przygryzła wargę> Moje, moje <powtórzyła za nim i wywróciła oczami> Typowy samiec. Musi obsikać kilka krzaczków, żeby zaznaczyć swoje terytorium <zaśmiała się pod nosem>

Klaus Mikaelson - 13-11-13 23:07:55

< Zmarszczył brwi, po chwili zniknął.>

Alice Cavercius - 13-11-13 23:12:11

<wywróciła oczami i sama po chwili odeszła>

Rebekah Mikaelson - 14-11-13 18:59:33

*po drodze wchodzi do sklepu monopolowego i kupuje butelkę whisky. Przechodzi przez lasek poprzednio zdejmując szpilki i trzymając je w dłoni. Wchodzi powoli na pomost i okłada buty na bok. Siada na samym skraju  i powoli zamacza nogi w wodzie. Krzywi się na początku czując chłód, który już po chwili ustępuje. Wzdycha, rozgląda się i chwilę przygląda się niebu. Kładzie się wciąż mając nogi w wodzie i odkręca butelkę. Wpatruje się w gwiazdy i powoli wlewa sobie alkohol do ust.*

Rebekah Mikaelson - 14-11-13 20:33:31

*kiedy dopija butelkę do połowy, odkłada ją i zamyka oczy*

Cassandra Harris - 14-11-13 20:46:44

< Przychodzi nad jeziorko i siada przy brzegu.Wpatruje się w nieruchomą taflę wody. >

Rebekah Mikaelson - 14-11-13 22:41:31

*przebudza się i otwiera szybko oczy. Siada i rozgląda się zdezorientowana, aż dochodzi do niej, że zasnęła. Po chwili oddycha z ulgą i chowa na chwilę twarz w dłoniach. Dochodzi do siebie po koszmarze, wyciąga nogi z wody i podkurcza je. Sięga po butelkę i na raz opróżnia ją do końca. Wstaje, w wolną dłoń chwyta szpilki i zamyślona opuszcza to miejsce.*

Rosalie Delacure - 15-11-13 20:01:39

<przybiega do lasu, oparła się o jakieś drzewo oddychając głęboko, poczuła jak łamią jej się kolejne kości i upadła na kolana wijąc się z bólu, nie pamiętała jak straszne są przemiany ponieważ wcześniej była hybrydą, krzyczała, a po chwili zamieniła się w wilkołaka i wbiegła w głąb lasu>

Megan Archer - 15-11-13 20:53:46

*weszła do lasu i szła między rzewami; zmierzała nad jezioro. Gdy w końcu tam doszła, przystanęła na lini wody i lądu, tak blisko, że woda czasem dopływała do czubków jej butów. Znów sięgnęła do torebki po piersiówkę i pwypiła z niej trochę wpatrując się w księżyc*

Megan Archer - 16-11-13 10:29:29

*Poprzedniego wieczora, gdy Meg do końca wypiła wódkę z piersiówki, osunęa się pod jakimś drzewem i chwilę póxniej usnęła. W końcu rano obudziła się i wstała. Przecięgnęła się i poprawiła ubrania, po czym w wampirzym tempie zniknęła z lasu*

Faye Marshall - 16-11-13 14:30:56

h < Wczoraj przybiegłam tu w postaci wilka. Po kilku godzinach wróciłam do normalnej postaci. Usiadłam. pod drzewem i zaczęłam płakać>

Alexander Kahn - 16-11-13 14:49:20

*wbiega za nią i czeka, aż kończy przemianę. Niepewnie podchodzi i wzdycha z ulgą widząc, że jest już po wszystkim. Ściąga z siebie kurtkę i nakłada na jej nagie ramiona* W porządku, to tylko ja. Już jesteś bezpieczna. *mówi cicho i bierze ją na ręce* Zabiorę cię do domu. *otula ją sobą i wychodzą*

Mini McGuinness - 16-11-13 15:37:40

*przyszła do lasu i zaczęła spacerować wolno pomiędzy drzewami, kiedy wreszcie doszła do jeziora, usiadła na jego brzegu i obserwowała uważnie spokojną tafle jeziora*

Rebekah Mikaelson - 16-11-13 15:41:13

*przychodzi powoli nad jeziorko i krzywi się, kiedy szpilki nurkują w piasku. Kręci głową i zauważa dziewczyną* No.. świeże mięsko, nareszcie. *oblizuje powoli wargę i zaraz znajduje się przy niej. Nachyla się, odgarnia jej włosy na bok i wbija kły w jej tętnicę; pożywia się.*

Mini McGuinness - 16-11-13 15:46:00

*czując wbijające się kły w jej szyję odruchowo się odsuwa i spogląda przestraszona na dziewczynę* Kim ty do cholery jesteś?! *pyta wyraźnie zbulwersowana*

Rebekah Mikaelson - 16-11-13 15:51:43

*chwyta ją za włosy i ponownie przysuwa do siebie. Pożywia się do syta, a kiedy kończy, przeciera wargi wierzchem dłoni i unosi lekko brwi* Osobą, która będzie prześladować cię w najgorszych koszmarach. *uśmiecha się kąśliwie, kłem rani opuszek swojego palca i rozsmarowuje krew na jej szyi. Wstaje i odchodzi z ruchami pełnymi gracji.*

Mini McGuinness - 16-11-13 15:56:18

*jęknęła z bólu spojrzała na nią z niedowierzaniem i wytarła krew z szyi rękawem bluzki* Szmata! *zawołała za dziewczyną i przycisnęła rękę do rany próbując zatamować krwawienie, wyszła z nad jeziora*

Rosalie Delacure - 16-11-13 18:35:21

RANO: <powróciła do ludzkiej postaci i wyszła z lasu>

Alice Cavercius - 16-11-13 20:23:02

<przychodzi nad jeziorko, zerka na nie ukradkiem i zaplata ręce na piersi, po czym kieruje się w stronę lasu. Spaceruje po nim w głębokim zamyśleniu>

Red Coat - 16-11-13 21:43:36

<pojawia się i śledzi wzrokiem dziewczynę. Uśmiecha się złowrogo i zjawia się przy niej. Skręca jej kark i chwyta ją za rękę. Ciągnie jej bezwładne ciało do lasu i odstawia ją pod drzewem. Kopie głęboki dół o nietypowym kształcie i nachyla się do dziewczyny. Zabiera jej wszystkie rzeczy takie jak telefon itd., wrzuca ją do dziury i zakopuje. Osłania okopy ściółką leśną i odchodzi w podskokach. >

Cassandra Harris - 17-11-13 12:34:43

< Cały wczorajszy dzień spędziła nad jeziorem używając swoich mocy.Pod wieczór zauważyła jak Red Coat zakopuje jakąś dziewczynę.Przełknęła ślinę i podeszła do mogiły zaraz po odejściu tej psychicznie chorej suki, uciekinierki z zakładu zamkniętego.Używając zdolności magicznych odkopała ziemię i wyciągnęła nieznajomą.Czekała na jej obudzenie, wiedząc że jest wampirem. >

Katelynn Blake - 17-11-13 19:52:05

*przyszłam, usiadłam na pomoście wpatrując się w tafle wody*

Kol Mikaelson - 17-11-13 19:57:26

<wszedł, wrzucił ciało w jakiś dół i przykrył liściami, zobaczył Katy, po cichu podszedł do niej i powiedział do ucha> Nie ładnie tak uciekać <pocałował ją w policzek i usiadł obok niej>

Katelynn Blake - 17-11-13 19:59:19

*zachichotałam cicho i uniosłam jedną brew* Kol? Co ty tutaj robisz? *spytałam rozbawiona*

Kol Mikaelson - 17-11-13 20:01:26

<wzruszył ramionami> Powiedzmy, że zrobiłem przysługę dla mojej siostry, a ty?

Katelynn Blake - 17-11-13 20:06:21

przysługę dla siostry? *spytałam zdezorientowana* śmierdzisz trupem *powiedziałam, po czym zatkałam sobie nos*

Kol Mikaelson - 17-11-13 20:08:13

Taa... powiedzmy, że musiałem po niej posprzątać. Zaatakował ją jakiś Medium.... Ale poczekaj może to pomoże <zdjął koszulkę i spodnie i wskoczył do zimnej wody> Idziesz też?

Katelynn Blake - 17-11-13 20:19:13

mam się myć w brudnej, zimnej wodzie? *spytałam rozbawiona* i to jeszcze z facetem który śmierdzi zwłokami?

Kol Mikaelson - 17-11-13 20:21:13

Jak chcesz <zanurkował i nie wypływał>

Katelynn Blake - 17-11-13 20:23:55

nie *pokręciłam przecząco głową* nie wejdę tam... *gdy Kol zanurkował i nie wypływał schyliłam się i zaczęłam krzyczeć* wyłaź stamtąd!

Kol Mikaelson - 17-11-13 20:24:54

<po jakimś czasie wypłynął> Co martwiłaś się?

Katelynn Blake - 17-11-13 20:26:38

*wywróciłam oczami* nie *wystawiłam mu język* a co? *spytałam starając się ukryć rozbawienie*

Kol Mikaelson - 17-11-13 20:28:37

a nic... <odpłynął na środek jeziora>

Katelynn Blake - 17-11-13 20:34:28

chodź tu! *krzyknęłam* pójdziemy do mnie... wykąpiesz się w wannie

Kol Mikaelson - 17-11-13 20:36:24

<przypłynął na brzeg i skoczył na pomost> A co nie wolisz zostać tutaj?

Katelynn Blake - 17-11-13 20:39:21

nie *pokręciłam głową* ubieraj się, nie chce z nikim dzielić się widokiem ciebie pól nagiego *powiedziałam podając mu ubranie*

Kol Mikaelson - 17-11-13 20:40:04

<ubrał się> Nie chcesz, ale czemu?

Katelynn Blake - 17-11-13 20:43:04

*wywróciłam oczami* chodzi Ci o to, że nie chcę tu zostać czy o to, że nie chcę się tobą dzielić?

Kol Mikaelson - 17-11-13 20:45:10

A nie chcesz się z nikim mną dzielić? <uśmiechnął się zadziornie>

Katelynn Blake - 17-11-13 20:52:19

oczywiście, że nie *wstałam i pocałowałam go namiętnie, całą koszulkę miałam mokrą* może ja zaraz się rozbiorę i zacznę biegać nago po całym MF? *chciało mi się śmiać, jednak starałam się powiedzieć to śmiertelnie poważnie*

Alice Cavercius - 17-11-13 20:53:02

Cassandra Harris napisał:

< Cały wczorajszy dzień spędziła nad jeziorem używając swoich mocy.Pod wieczór zauważyła jak Red Coat zakopuje jakąś dziewczynę.Przełknęła ślinę i podeszła do mogiły zaraz po odejściu tej psychicznie chorej suki, uciekinierki z zakładu zamkniętego.Używając zdolności magicznych odkopała ziemię i wyciągnęła nieznajomą.Czekała na jej obudzenie, wiedząc że jest wampirem. >

<nabrała gwałtownie powietrza, krztusząc się ziemią i kaszląc. Przetarła oczy i rozejrzała się zdezorientowana. Gdy zauważyła jakąś dziewczynę obok siebie bez namysłu złapała ją za gardło i w wampirzym tempie przycisnęła do pobliskiego drzewa> Co mi zrobiłaś?! <warknęła na nią, obserwując uważnie dziewczynę>

Kol Mikaelson - 17-11-13 20:53:38

<uśmiechną się> Dobra wygrałaś. To co gdzie idziemy?

Katelynn Blake - 17-11-13 20:56:29

*zachichotałam* pierw się ubierz! *powiedziałam nakazująco i zerknęłam na dwie dziewczyny* już się znalazły gapie, ubieraj się, albo wrzucę Cię do tej wody!

Kol Mikaelson - 17-11-13 20:59:23

<założył koszulkę i spodnie> No już, nie chcę wiedzieć co tam się dzieje <popatrzył się na dwie kobiety>

Cassandra Harris - 17-11-13 21:00:24

< Czując zaciskające się dłonie na jej szyi momentalnie odepchnęła od siebie dziewczynę za pomocą magii. > Wyobraź sobie, że Red Coat postanowiło cię odwiedzić. < Wzruszyła ramionami nie przejmując się niepotrzebnym atakiem wampirzycy. >

Katelynn Blake - 17-11-13 21:01:26

ja też *skrzywiłam się* nie wtrącajmy się *szepnęłam, złapałam go za rękę i wyszliśmy*

Alice Cavercius - 17-11-13 22:18:35

<upadła na ziemię, oddychając szybko i nieregularnie> Wybacz <mruknęła po chwili, gdy udało jej się trochę uspokoić. Zadrżała i podniosła się z ziemi. Stanęła niepewnie na nogach, opierając się o drzewo>

Elizabeth Evans - 17-11-13 22:19:36

* Po wyjściu z baru postanowiłam przyjść zobaczyć jeziorko zauwarzając całą sytuacje z RC w wampirzym tępie znalazłam się koło dziewczyn * Co tu się stało do cholery ? Czamu ta suka w czerwonym niszczy to miasto !?

Elizabeth Evans - 17-11-13 22:24:31

Wybacz* Dałam dziewczynie flakonik z krwią który miałam w torebce* Nic ci nie jest? A tak w ogóle jestem Beth miło mi * Uśmiechnęłam się*

Alice Cavercius - 17-11-13 22:37:38

Nie wiem, zapytaj się jej <wzruszyłam ramionami> Alice <przedstawiła się, a po chwili pokręciła głową> Dzięki, nie potrzebuję krwi <uśmiechnęła się kwaśno> Właściwie to wolałabym już iść, jeśli pozwolicie. Przydałby mi się prysznic <westchnęła i skrzywiła się lekko> Dzięki za odkopanie i jeszcze raz przepraszam <powiedziała do Cass> Miło było poznać <rzuciła w stronę Beth i zniknęła>

Cassandra Harris - 18-11-13 16:56:12

< Przysłuchiwała się dziewczynom w skupieniu co chwilę rozglądając się po lesie. > Nic się nie stało. < Stwierdziła wzruszając ramionami.W końcu sama wyszła z lasu. >

Elijah Mikaelson - 18-11-13 17:46:34

<Przyszedł z ciałami Mini i Jake'a> Romantycznie musiało być Wam razem umierać <Uśmiechnął się sam do siebie i wrzucił ich ciała do jeziorka po czym zniknął>

Alice Cavercius - 19-11-13 18:17:55

<przychodzi do lasu i odzie przez kilka minut między drzewami. Mija miejsce, gdzie zakopała ją Red Coat i dochodzi nad jeziorko. Siada na kładce, spuszczając nogi w dół  i patrzy się w wodę, myśląc w ciszy>

Dean Winchester - 19-11-13 18:40:51

<wchodzi do lasu, rozglądając się uważnie po drodze; gdy dochodzi nad samo jezioro i widzi dziewczynę, która wczoraj wręcz zaatakowała go w barze, kładzie dłoń na schowanym sztylecie i podchodzi do niej> No proszę, niesamowicie silna dziewczyna z baru <uśmiecha się kątem ust>

Alice Cavercius - 19-11-13 18:53:56

Musiałeś mnie z kimś pomylić <mówi obojętnie, po czym wzrusza lekko ramionami, nawet nie odwracając się w stronę mężczyzny> Prawdopodobnie z moją siostrą <spuszcza głowę w dół na taflę jeziora i delikatnie porusza nogą, mącąc obcasem wodę>

Dean Winchester - 19-11-13 18:59:35

Siostrą bliźniaczką, jak sądzę... <zmrużył oczy, opuścił dłoń ze sztyletu>

Alice Cavercius - 19-11-13 19:07:01

<dopiero teraz odwróciła głowę w stronę chłopaka i przyjrzała mu się uważnie> Bystry jesteś <powiedziała z nutką ironii w głosie i uśmiechnęła się delikatnie> Tak na marginesie.. nazywam się Alice.

Dean Winchester - 19-11-13 19:09:26

Dean <przedstawił się i usiadł obok niej> Więc, nie znasz... mnie? Nigdy wcześniej mnie nie widziałaś? <uniósł brew>

Alice Cavercius - 19-11-13 19:13:33

<przekrzywiła lekko głowę, mrużąc oczy i lustrując go wzrokiem> A powinnam? <spytała, unosząc brew. Pokręciła głową> Przykro mi, nie kojarzę cię <rzuciła, unosząc lekko kąciki ust>

Dean Winchester - 19-11-13 19:19:35

I dobrze <mruknął> Dlaczego siedzisz sama w lesie, i to jeszcze wieczorem? <przekrzywił głowę przyglądając się jej>

Alice Cavercius - 19-11-13 19:24:25

Wieczorem jest zawsze najspokojniej w takich miejscach, nie uważasz? <uśmiechnęła się delikatnie i zamknęła oczy, zaciągając się głęboko chłodnym powietrzem> Atmosfera sprzyjająca refleksjom <dodała pod nosem i skierowała wzrok na mężczyznę> A ty co tutaj robisz? <spytała po chwili>

Dean Winchester - 19-11-13 19:28:54

Spacer <odpowiedział krótko> Próbuję powoli zapoznać się z miastem.

Alice Cavercius - 19-11-13 19:35:43

O, jesteś tu nowy? <spytała, rozciągając usta w uśmiechu> To tak jak ja. <dodała, przygryzając delikatnie dolną wargę> Kiedy się wprowadziłeś?

Victoria McClair - 19-11-13 19:38:13

<pojawiła się w lesie daleko od cywilizacji, rzuciła niedbale ciało na ziemię i wytrzepała sobie ubranie, spojrzała z przechyloną głową na swoją ofiarę i wzruszyła obojętnie ramionami> Mogłeś nie pędzić tak w terenach zabudowanych <mruknęła pod nosem uśmiechnęła się lekko, oblizała swoje wargi czując krew umarlaka i zniknęła szybko udając się do miasta>

Dean Winchester - 19-11-13 19:39:47

Wczoraj <odpowiedział> Ale na dzień dzisiejszy jestem tu przejazdem.

Alice Cavercius - 19-11-13 19:52:23

<pokiwała głową  zamilkła, wpatrując się w wodę> Co takiego zrobiła ci moja siostra, że tak zareagowałeś na mój widok? <spytała po chwili, przygryzając wargę w uśmiechu>

Dean Winchester - 19-11-13 19:55:58

Przygwoździła mnie do ściany przy okazji podduszając mnie? <uniósł brew>

Alice Cavercius - 19-11-13 20:06:40

Och <zaśmiała się cicho> To bardzo nie w jej stylu. Prędzej w moim <wzruszyła niewinnie ramionami> Wciąż nie zauważam, jak bardzo się zmieniła <pokręciła rozbawiona głową>

Dean Winchester - 19-11-13 20:10:22

<kiwnął kilkukrotnie głową> Mówisz, że dałabyś radę mnie poddusić? <zmrużył oczy>

Alice Cavercius - 19-11-13 20:20:02

<uśmiechnęła się wyzywająco> A co? Nie wyglądam na taką? <zaśmiała się melodyjnie> Spokojnie, na razie mi nie podpadłeś, więc pozwolę co zachować życie <powiedziała, mrugając mżczyzny>

Dean Winchester - 19-11-13 20:23:40

<uśmiechnął się, kręcąc przy tym głową niezauważalnie> A ty jak długo tu mieszkasz? <zapytał zmieniając temat>

Alice Cavercius - 19-11-13 20:33:13

Kilka dni... niedługo w każdym razie <wzruszyła lekko ramionami> Dasz się namówić na drinka? Sama nie znam dobrze tego miasta, ale znam jeden całkiem niezły lokal <uśmiechnęła się szeroko>

Dean Winchester - 19-11-13 20:34:43

Jasne <uśmiechnął się, podniósł się z ziemi> Ja sam byłem tu tylko w jednym barze...

Alice Cavercius - 19-11-13 20:46:19

<uśmiechnęła się i wstała z pomostu; wyszli>
(BN)

Ophelié Lefébure - 19-11-13 21:09:06

*Weszła do lasu, znalazła jakiegoś chłopaka, którym się pożywiła, dała mu swojej krwi, zahipnotyzowała go, usiadła nad jeziorkiem i zapaliła papierosa.*

Ophelié Lefébure - 20-11-13 18:04:26

Wczoraj:
*Wstała i poszła gdzieś.*

Ginger Howell - 20-11-13 19:03:49

*Weszła do lasu i spacerowała bawiąc się wiatrem, aż rozwiał liście, którymi było przykryte jakieś ciało. Podeszła bliżej i zobaczyła, że to Eric. Podbiegła do dołu, w którym leżał, padła na kolana szlochając i przytuliła do siebie zwłoki chłopaka.*

Alexander Kahn - 20-11-13 21:34:02

*pojawia się tuż przy skraju lasu ze strony plaży. Opiera się o drzewo i zsuwa się na ziemię. Zamyka oczy i chowa twarz w dłoniach*

Alexander Kahn - 21-11-13 08:59:51

*zasypia w tej pozycji, a teraz wstaje i rozgląda się, po czym wraca do domu.*-

Mystere Lacroix - 21-11-13 15:16:26

*Przyszła, usiadła nad jeziorkiem i zapaliła papierosa.*

Klaus Mikaelson - 21-11-13 15:22:07

< Przyszedł, chodził po lesie kiedy zauważył młodą dziewczynę. Znalazł się tuż za nią.> Hej piękna < Uśmiechnął się arogancko po czym wbił kły w jej szyję, kiedy skończył się pożywiać skręcił dziewczynie kark.> I żegnaj piękna. < Zniknął >

Mystere Lacroix - 21-11-13 15:25:06

*Umarła.*

Rosalie Delacure - 21-11-13 19:23:44

<przyszła, usiadła pod drzewem wpatrując się w jeziorko, po chwili bez zastanowienia w ubraniach weszła do lodowatej wody i starała się uspokoić>

Lure Molière - 22-11-13 10:18:47

*Przychodzę nad jeziorko wciąż niespokojna. Siadam przy brzegu i obejmuję rękoma kolana, oddychając głęboko. Nie mogę znów się zatracić. Nie mogę znów próbować. Obiecałam.*

Lure Molière - 22-11-13 12:31:10

*Kiedy w końcu się uspokajam, wstaję i powoli wychodzę z lasu*

Alice Cavercius - 22-11-13 18:26:45

<przychodzi do lasu, idzie powoli wgłąb, aż natrafia na człowieka. Wzdycha i w mgnieniu oka znajduje się obok niego, hipnotyzuje mężczyznę i wgryza się w jego szyję; pożywia się>

Alice Cavercius - 22-11-13 18:38:06

<gdy mężczyzna słabnie, daje mu swojej krwi i odsyła do domu. Sama idzie nad jezioro i siada na brzegu, patrząc się w wodę>

Dean Winchester - 22-11-13 18:42:27

<wchodzi do lasu, idąc brzegiem jeziora zauważa znajomą postać, podchodzi do niej> Hej, Alice... czy jej siostro bliźniaczko... <ściąga brwi>

Alice Cavercius - 22-11-13 18:50:55

<odwraca się na dźwięk czyjegoś głosu> Cześć Dean <uśmiecha się i zakłada włosy za ucho> Alice <mówi, wywracając oczami> Może i jesteśmy podobne, ale bez przesady. Naprawdę nie trudno zauważyć, że mam krótsze włosy <mrugnęła do niego>

Dean Winchester - 22-11-13 18:56:15

No wiesz, nie zdążyłem się przyjrzeć twojej siostrze <puścił jej oczko, usiadł obok niej> Znowu jesteś tu sama. Wieczorem <zerknął na nią kątem oka>

Alice Cavercius - 22-11-13 18:59:40

A dziwi cię to, ponieważ...? <uniosła lekko brew i odwróciła głowę w stronę chłopaka. przyglądając się mu uważnie>

Dean Winchester - 22-11-13 19:02:48

Bo jest ciemno. I to jest las. W lesie można spotkać dużo różnych... niebezpiecznych stworzeń <uniósł brwi patrząc na nią>

Alice Cavercius - 22-11-13 19:08:01

Na przykład takich? <spytała i uśmiechnęła się delikatnie. Na jej twarzy pojawiły się ciemne żyłki, biegnące od oczu, po górną część policzka. Po chwili zniknęły i dziewczyna westchnęła, przyciągając nogi pod brodę i obejmując je ramionami>

Dean Winchester - 22-11-13 19:13:12

<zacisnął mocno szczęki> Na przykład <mruknął, szybkim ruchem wyjął sztylet i z zaskoczenia przewrócił Alice tak, że leżała teraz na ziemi, przebił jej rękę sztyletem aż do gleby, przedramieniem docisnął jej szyję do ziemi> Wampirze bliźniaczki? <prychnął>

Alice Cavercius - 22-11-13 19:27:27

<krzyknęła, gdy przebił jej ramię  sztyletem. Zacisnęła usta w cienką linię, starając się zapanować nad bólem> Więc teraz mnie zabijesz, tak? <uniosła brew i popatrzyła się mu w oczy> Może zanim to zrobisz, zastanowisz się, co ja ci takiego zrobiłam, co Dean? <przygryzła wargę, nie spuszczając z niego wzroku>

Dean Winchester - 22-11-13 19:31:36

Zabiłaś przynajmniej jednego człowieka w swoim nędznym życiu. To już coś <wyjął jej sztylet z ramienia i dźgnął ją w brzuch, kręcąc ostrzem, po czym zwinnie podniósł się z ziemi> Potraktuj to jako ostrzeżenie <wyszedł z lasu>

Rosalie Delacure - 22-11-13 19:31:42

Rosalie Delacure napisał:

<przyszła, usiadła pod drzewem wpatrując się w jeziorko, po chwili bez zastanowienia w ubraniach weszła do lodowatej wody i starała się uspokoić>

WCZEŚNIEJ <wyszła z wody i wybiegła z lasu>

Alice Cavercius - 22-11-13 19:40:13

<przekręciła się na bok i skuliła. Wyjęła sztylet z brzucha, jęcząc cicho z bólu i czekała chwilę w takiej pozycji, dopóki rany jej się nie zagoiły. Po jakimś czasie podniosła się z ziemi, wciąż nie mogąc uspokoić oddechu i wyszła z lasu>

Oliver Twist - 23-11-13 12:12:25

*Przyszedł do lasu, włożył do uszu słuchawki, puścił muzykę i zaczął biegać.*

Oliver Twist - 23-11-13 13:07:00

*Wybiegł z lasu i skierował się w stronę domu.*

Katherine Pierce - 23-11-13 14:01:48

*spacerują w pewnej chwili Kath zatrzymuje się i z przerażenia zakrywa usta ręką,* Bram *resztkami sił powiedziała po czym spojrzała na leżącą,nieżywą Mystere*

Katherine Pierce - 23-11-13 14:06:26

*stoi nieruchoma z wózkiem nie wiedząc co zrobić*

Bram Evans - 23-11-13 14:21:34

* Otworzył usta i przyjrzał się ciału. Przez moment tak stał* Nie ! * Wrzasnął z całej siły* Do cholery Mystere nie !! * Krzyczał bezsilnie * Nie po to Cię znalazłem żebyś mnie zostawiła ! Nie pozwalam Ci ! * Klęczał, pochylając się nad nią*

Katherine Pierce - 23-11-13 14:30:51

* nie wiedziała co powiedzieć, podeszła do Brama i położyła dłoń na jego ramieniu zszokowana, patrzyła na Mystere jednak po chwili odwróciła wzrok nie mogąc już na to patrzeć*

Bram Evans - 23-11-13 14:31:38

* Złapał jej rękę. Wiatr zaczął mocno wiać, woda się wzburzyła. Niebo stało się czarne, a wiatr cały czas się wzmacniał*

Katherine Pierce - 23-11-13 14:32:50

* przymknęła lekko oczy i spojrzała na niebo, mocno przytuliła Brama*

Bram Evans - 23-11-13 14:45:13

* Po niebie zaczęły przechodzić błyskawice. Luna zaczęła płakać. Na jeziorze pojawił się wir* Mystere. * powiedział cicho*

Katherine Pierce - 23-11-13 14:47:54

* wyciągnęła Lunę z wózka i zaczęła ją kołysać i przytulać po czym podeszła z nią do Brama* Tak mi przykro. Wiem jak bardzo ją kochałeś

Bram Evans - 23-11-13 14:51:26

Straciłem ją. Po raz kolejny ją straciłem * Mówił z żalem*

Katherine Pierce - 23-11-13 14:53:15

Ja... Nie mogę w to uwierzyć. Ale kto mógłby ją.. * urwała nie mogąc w to wszystko uwierzyć i kołysała w ramionach Lunę*

Bram Evans - 23-11-13 15:00:06

* Delikatnie przesunął jej głowę i zobaczył ugryzienia.* Wampir * powiedział zły. Powoli podciągnął jej powieki i spojrzał jej w oczy. Zrobił bolesną minę* To był ciemny blondyn, dosyć wysoki, kręcone włosy.

Katherine Pierce - 23-11-13 15:01:34

* przygryzła dolną wargę patrząc na ugryzienie* Klaus * mówi cicho*

Bram Evans - 23-11-13 15:02:39

* Pierwszy raz spojrzał na Katherine* Znasz go ?

Katherine Pierce - 23-11-13 15:04:11

* kiwa głową przełykając ślinę* To pierwotny. Wampir przed którym uciekałam 500 lat i który zamordował całą moją rodzinę

Bram Evans - 23-11-13 15:06:18

* Przymknął na chwilę oczy. Powoli je otworzył.* Zwykły skurwiel, który niszczy innym życie bo sam jest nieszczęśliwy ?

Katherine Pierce - 23-11-13 15:07:45

Dokładnie. Lepiej tego nie mogłeś ująć* wkłada małą do wózka* Co zrobimy z ciałem * pyta cicho wiedząc jak delikatny jest ten temat*

Bram Evans - 23-11-13 15:49:48

* Powoli wstał i zrobił kilka kroków w tył* Żegnaj siostrzyczko * powiedział cicho. Nagle jej ciało zaczęło płonąć.*

Katherine Pierce - 23-11-13 15:55:30

*spojrzała na płonącą dziewczynę po czym spuściła wzrok gdy było już po wszystkim,Luna wierciła się w wózku niespokojnie*

Bram Evans - 23-11-13 15:58:40

* Przyjrzał się czarnemu prochowi na ziemi* Chodźmy stąd. * powiedział krótko i wyszli*

Cassandra Harris - 24-11-13 12:34:48

< Wbiega do lasu, zatrzymuje się przy jeziorku.Tam robi rozgrzewkę, po czym zaczyna biegać. >

Cassandra Harris - 24-11-13 16:12:54

< Po kilku godzinnym biegu w końcu wybiega z lasu. >

Rosalie Delacure - 24-11-13 18:59:44

<przyszła z butelką Jack'a Danielsa i usiadła pod drzewem zaczynając go pić>

Avery Saltzman - 24-11-13 19:21:21

< Przychodzi do lasu i siada przy brzegu jeziorka. >

Avery Saltzman - 25-11-13 20:17:03

< Wczoraj późnym wieczorem odchodzi. >

Victoria McClair - 25-11-13 22:14:53

<przyszła i stanęła nad jeziorkiem wpatrując się rozbawiona w nie, pokręciła głową i zamknęła oczy oddychając głęboko i wsłuchując się w otaczający ją świat>

Victoria McClair - 25-11-13 22:35:18

<znika z lasu>

Ophelié Lefébure - 26-11-13 16:41:55

*Przyszła do lasu w poszukiwaniu jakiegoś nieszczęśnika do zjedzenia. Kiedy takiego znalazła pożywiła się nie zwracając zbytniej uwagi, że puls całkowicie zanikł. Zostawiła martwe ciało, wyjęła tylko z kieszeni denata paczkę papierosów*Dzięki.*Rzuciła do trupa ocierając usta z krwi. Zapaliła jednego papierosa, a paczkę schowała do kieszeni kurtki i wyszła z lasu.*

Faye Marshall - 26-11-13 18:38:24

< Przyszłam, usiadłam na pomoście i patrzyłam się na jeziorko.>

Alexander Kahn - 26-11-13 18:43:39

*pojawia się za dziewczyną i uśmiecha się delikatnie. Siada obok i układa dłoń na jej dłoni* Dobry wieczór. *mówi patrząc na jeziorko i przenosi powoli na nią wzrok*

Faye Marshall - 26-11-13 18:49:45

< Zerknęłam kątem oka na chłopaka.> Witam < Uśmiechnęłam się słodko, plotłam palce naszych dłoni i w między czasie oparłam głowę o ramię chłopaka.>  Jak tam spotkanie?

Alexander Kahn - 26-11-13 18:51:54

Długie.. żmudne.. i męczące. *wzdycha cicho i opiera się podbródkiem o czubek jej głowy* Jak noc?

Faye Marshall - 26-11-13 18:54:46

< Wzruszyłam ramionami.> Tęskniłam < Szepnęłam patrząc na niego, uniosłam głowę i pocałowałam Alexandra w żuchwę.>

Alexander Kahn - 26-11-13 18:57:18

*przeczesuje palcami jej włosy i całuje ją w czoło* Ja też. *obejmuje ją ramieniem i przytula do siebie* Dobrze się czujesz? Ostatnio mówiłaś, że nie było ci najlepiej po tym.. chłodnym prysznicu. *krzywi się lekko i spogląda na nią*

Faye Marshall - 26-11-13 19:01:51

< Wzięłam głęboki oddech.> Jestem jedynie trochę osłabiona ale tak to czuję się dobrze. < Uśmiechnęłam się blado.> A ty jak się czujesz? < Spytałam unosząc brwi.>

Alexander Kahn - 26-11-13 19:04:56

Przy tobie lepiej. *uśmiecha się lekko i bawi się jej włosami*

Faye Marshall - 26-11-13 19:07:47

Lepiej... to wcześniej czułeś się gorzej? < Usiadłam  okrakiem na jego kolanach i zachłannie wpiłam się w jego mokre usta.>

Alexander Kahn - 26-11-13 19:11:07

Przy tobie zawsze mi lepiej. *unosi kącik ust, kiedy siada mu na kolanach, układa dłonie na jej biodrach i odwzajemnia namiętny pocałunek*

(mokre? hahahhahahha jebłam)

Faye Marshall - 26-11-13 19:15:36

( -,- )
< Po chwili nie przerywając pocałunku popchnęłam chłopaka do tyłu tak, że leżał na pomoście.>

Alexander Kahn - 26-11-13 19:21:46

Będziemy tu uprawiać seks? *śmieje się cicho i seksownie, przyciąga ją do siebie i całuje ją powoli po szyi, po czym układa dłoń między jej udami*

Faye Marshall - 26-11-13 19:24:11

A chcesz? < Poruszyłam brwiami, odpięłam górny guzik od koszuli Alexandra. Zostawiłam na jego szyki kilka pocałunków.>

Alexander Kahn - 26-11-13 19:46:58

Głupie pytanie kochanie. *wsuwa dłonie pod jej koszulę i całuje zachłannie jej szyję i ramiona przygryzając lekko jej skórę*

Faye Marshall - 26-11-13 19:50:31

Yhm < Mruknęłam, rozpięłam wszystkie guziki od jego koszuli która po chwili z niego zdjęłam. Na chwilę zastygłam w bezruchu patrząc na jego blizny, z trudem powstrzymałam się żeby ich nie dotknąć.>

Alexander Kahn - 26-11-13 20:03:45

Wyglądasz strasznie zachłannie *uśmiecha się lekko i dociera do jej biustu, po czym pieści go dłońmi i całuje ją*

Faye Marshall - 26-11-13 20:08:16

< Zacisnęłam usta w cienką linię.> Pan też. < Szepnęłam mu na ucho przegryzając je lekko.Przejechałam dłonią po jego udzie aż dotarłam do krocza. Wsunęłam tą dłoń mu do bokserek spodni.>

Alexander Kahn - 26-11-13 20:18:17

Więc teraz preferujemy miejsca publiczne? *mówi cicho i podwija jej spódniczkę przesuwając dłońmi po jej udach; zahacza palcami o gumkę jej majtek*

Faye Marshall - 26-11-13 20:21:58

Może < Poruszyłam brwiami, zdjęłam jego buty i zaczęłam powoli zsuwać jego spodnie wraz z bokserkami.> Mi tam każde miejsce odpowiada.

Alexander Kahn - 26-11-13 20:27:21

*całuje ją i dotyka powoli palcami jej magicznego miejsca odsuwajac bieliznę*

Faye Marshall - 26-11-13 20:34:13

< Przegryzłam swoją dolną wargę patrząc na jego męski narząd płciowy. Kiedy już pozbył się moich majtek usiadłam na nim tak, że był już we mnie.>

Alexander Kahn - 26-11-13 20:36:47

*chwyta jej biodra i siada. Unosi ją delikatnie, po czym opuszcza na siebie i muska wargami jej szyję i dekolt, po czym drażni jej didbdudb część biustu.*

Faye Marshall - 26-11-13 20:40:28

< Wiłam się jęcząc przy tym głośno, wbiłam paznokcie w jego łopatki. Przegryzałam delikatnie jego szyję rozkoszując się tym doznaniem.>

Alexander Kahn - 26-11-13 20:45:10

*porusza się szybciej pogłębiając każdy możliwy ruch jak i potęgując doznanie do maksimum; kochają się namiętnie i długo*

Finnick Odair - 26-11-13 20:46:32

<przychodzi do lasu, spacerując z rękami schowanymi w kieszeniach kurtki. W pewnym momencie dochodzi do jeziorka i już ma sobie usiąść na kładce gdy zauważa tam ludzi, zachowujących się niepoprawnie. Opiera się o drzewo i odchrząkuje głośno> Nie przeszkadzam? <pyta z szerokim uśmiechem na twarzy>

Faye Marshall - 26-11-13 20:51:26

< Zamknęłam oczy próbując opanować oddech. Po chwili poczułam się tak jakbym rozpadła się na kilka kawałków; oboje doszliśmy. Oparłam swoje czoło o jego ramię nagle usłyszałam czyjś głos. Zbladłam kiedy zobaczyłam jakiegoś faceta.>

Alexander Kahn - 26-11-13 20:55:05

*oddycha szybko i muska wargami jej ramię. Okrywa ją i sadza obok, po czym wstaje i bez większych emocji pociąga bokserki i spodnie, po czym odwraca się w stronę chłopaka zapinając rozporek* Mam nadzieję, że to było pytanie retoryczne. *uśmiecha się kąśliwie w stronę chłopaka*

Finnick Odair - 26-11-13 20:58:36

I tak i nie, zależy jak na to spojrzeć <wzruszył ramionami> Niezłe jądra, kochasiu <uśmiechnął się czarująco do chłopaka i spogląda na dziewczynę> Schowaj tą waginę, słonko, bo nie dobrze jest narażać te miejsca na wysuszenie <popatrzył się na nią z politowaniem>

(zabijecie mi Finna? Pliis ;3 )

Alexander Kahn - 26-11-13 21:01:15

*unosi brwi i kręci głową spokojnie* Może następnym razem przyjrzysz się bliżej, ale dzisiaj nie masz na co liczyć misiek. *zapina koszulę i spogląda badawczo na Faye*

Faye Marshall - 26-11-13 21:01:46

< Zmarszczyłam brwi słysząc jego słowa, ubrałam się szybko i po chwili stanęłam obok Alexandra.> Powinniśmy już iśc. < Szepnęłam.>

( Niet :p )

Finnick Odair - 26-11-13 21:07:01

Jaka szkoda... <wydął dolną wargę i ułożył usta w podkówkę> Już wiem, co stoi na przeszkodzie <mruknął do siebie i uśmiechnął się szeroko. W wampirzym tempie pojawił się między chłopakiem i dziewczyną i popchnął tą drugą tak, że wpadła do jeziora> Noo... <wymruczał, łapiąc mężczyznę za kołnierzyk koszuli> Na czym stanęło? <uniósł brew i pogłaskał go kciukiem po żuchwie. Pocałował go w policzek>

Alexander Kahn - 26-11-13 21:12:00

*poirytowany powoli oblizuje wargę i udaje niewzruszonego. Odwraca się i wyciąga dłoń do Faye. Kiedy ta już wychodzi, nakłada jej marynarkę na ramiona* Do domu. Już. *syczy i odwraca się z powrotem do chłopaka. Chwyta jego jądra z całej siły i podnosi go za nie kilka cm nad ziemią* O to ci chodziło? *uśmiecha się opanowany*

Finnick Odair - 26-11-13 21:14:45

<skrzywił się przez chwilę, ale zaraz potem objął chłopaka nogami w pasie i zarzucił mu ręce na szyję> Poniekąd <uśmiechnął się słodko> Nie masz pojęcia, jakie to podniecające... <wymruczał mu do ucha>

Faye Marshall - 26-11-13 21:14:45

< Wkurzona zrobiłam to co Alexander mi kazał czyli udałam się do domu.>

Alexander Kahn - 26-11-13 21:17:13

Ktoś tu długo żyje w celibacie. *mruczy pod nosem i odpycha go od siebie, po czym robi krok w tył* Wiem, że moja 'fryzura po seksie' wygląda ponętnie, ale nie mam ochoty mieć kołka w dupie. *zaciska wargi*

Finnick Odair - 26-11-13 21:21:44

Rozumiem, rozumiem <pokiwał głową i zamyślił się> Wiesz, zawsze możemy się zamienić miejscami. Preferuję też odgrywanie ról... seksownie wyglądałbyś w różowych stringach i z pejczykiem w dłoni <przygryzł delikatnie dolną wargę>

Alexander Kahn - 26-11-13 21:24:27

*mruży oczy i kręci głową* A ty seksownie wyglądałbyś skneblowany i zakopany głęboko pod ziemią. *nachyla się do niego i unosi kącik ust* W ubraniach. *szepcze i prostuje się*

Finnick Odair - 26-11-13 21:27:03

<zacmokał i pokręcił głową> Nie widzę w tym nic seksownego, chyba, że byłbyś tam ze mną w pozycji 69 <oblizał górną wargę koniuszkiem języka>

Alexander Kahn - 26-11-13 21:32:31

*parska śmiechem i przeciera powieki uśmiechając się szeroko; wzdycha* Chętnie bym cię przeleciał, niestety mam napięty grafik. *marszczy chwilę nos rozbawiony i dopina guziki koszuli*

Finnick Odair - 26-11-13 21:39:48

Człowiek pracujący? <unosi lekko brew i uśmiecha się szeroko> Ta mała była twoją... pracownicą? Striptizerką? Dziewczyną na telefon? <przekrzywia lekko głowę i ucieka wzrokiem do miejsca, w którym zniknęła Faye>

Alexander Kahn - 26-11-13 21:42:08

Zdradziłbym ci kilka pikantnych szczegółów.. Uroczo by się patrzyło na napięcie malujące się na twojej gładkiej twarzyczce, ale lednak spasuję. *rozkłada bezradnie ręce*

Finnick Odair - 26-11-13 21:45:32

<przygryzł wargę w uśmiechu i machnął ręką> Uważaj, bo jeszcze mi stanie <wywrócił oczami i zachichotał> Ups, za późno.

(zabij go już, bo muszę iść się zaraz myć xd)

Alexander Kahn - 26-11-13 21:48:36

Nie chciałem znać szczegółów, ale muszę przyznać, że rozmowa z homo jest interesująca. *zakłada ręce na torsie i przygląda mu się*

(NIE, Finn jest świetny <3)

Finnick Odair - 26-11-13 21:54:04

Za to z hetero mniej. Macie kiepskie poczucie humoru <wydął wargę, odwrócił się na pięcie i opuścił teren lasu>

(dzięki wielkie -.- będzie musiał popełnić przez ciebie samobójstwo -.-)

Alexander Kahn - 26-11-13 21:54:54

*śmieje się jak czubek i przeciera twarz dłonią. Kręci głową i wychodzi*

Ginger Howell - 26-11-13 22:18:59

*Kiedyś tam zostawiła ciało Erica i wyszła z lasu.*

Colton Haynes - 27-11-13 10:35:16

* Przyszedł, chodził sobie po małej plaży aż stwiedził, że usiądzie sobie na małym pomoście. Kiedy już zrobił to co chciał postanowił wyjąć z kieszeni kurtki pistolet. Załadował go i zaczął strzelać do biednych ptaszków które latały nad jego głową.*

Colton Haynes - 27-11-13 10:49:35

*Kiedy pozabijał już wszystkie ptaki które latały nad jego głową wsadził pisolet z powrotem do kieszeni. Po chwili z drugiej kieszeni wyjął proszki; połknął jedną z nich i dzięki temu na krótką chwile odzyskał świadomość. Zmarszył brwi widząc co zrobił w okół niego leżały martwe ciała ptaszków a woda przybrała na brzegu czerwony odcień. Wzruszył ramionami, wstał i opuścił to miejsce*

Katherine Pierce - 27-11-13 20:44:02

* przechodzi przez duży las i dociera do jeziorka, siada i podkula nogi pod brodę wpatrując się w wodę*

Colton Haynes - 27-11-13 20:51:29

*Wszedł z wielką dechą która miała wbite gwoździe; po drodze pogwizdywał sobie pod nosem jakąś straszną melodyjkę.* Śmierć, śmierć wszędzie widzę śmierć * Mruknął rozglądając się w poszukiwaniu jakiejś ofiary. Kiedy na linii jego wzroku zobaczył jakąś dziewczynę podszedł cicho do niej. Ni stąd ni zowąd walnął ja nie za mocno deską w plery.* Witaj * Uśmiechnął się szeroko*

Katherine Pierce - 27-11-13 20:54:01

* w pewnej chwili poczuła niesamowity ból i jęknęła po czym dotknęła rany a ta się zagoiła po czym wstała i spojrzała na chłopaka ze złością i podeszła do niego* Ty idioto. Powaliło cię do cholery? * krzyknęła wkurzona*

Colton Haynes - 27-11-13 20:59:42

[To ona jest wampirem O.o WTF?! ]
Ja czuję się świetnie, dzięki, że pytasz. *Uśmiechnął sie do niej szyderczo po czym zamachnął się i z całej siły walną ją deską w twarz. Gwoździe wbiły jej się głęboko w policzek*

Katherine Pierce - 27-11-13 21:02:25

( Ona jest aniołem :D)
Aah* krzyknęła głośno i  padła na ziemię a po chwili jej rana się zagoiła jednak nadal odczuwała okropny ból* Ty sukin** ynie . Jesteś  psycholem

Colton Haynes - 27-11-13 21:07:20

[ jaka rozkmina xd ]

O jak miło, dziękuję za komplement *Puścił do niej oczko* Zabieram Cię stąd nadnaturalna istoto. Poeksperymentujemy sobie na tobie. *Poruszył brwiami, wyjął z kieszeni taśmę izolacyjną. Skleił dziewczynie ręce, nogi i usta . Deskę wrzucił do wody; złapał dziewczynę za włosy i zaciągnął do swojego domu.*

Dean Winchester - 27-11-13 21:14:23

<wjechał do lasu na tyle, ile się dało, wyszedł z samochodu> Red Coat!? Wiem, że mnie słyszysz! <krzyknął i oparł się o maskę samochodu cierpliwie czekając na postać>

Dean Winchester - 29-11-13 17:30:15

Dean Winchester napisał:

<wjechał do lasu na tyle, ile się dało, wyszedł z samochodu> Red Coat!? Wiem, że mnie słyszysz! <krzyknął i oparł się o maskę samochodu cierpliwie czekając na postać>

<w końcu, wściekły wszedł do samochodu i odjechał>

Rebekah Mikaelson - 29-11-13 20:52:02

*wchodzi i rozgląda się powoli za czymś do pożywienia się. Zirytowana zabija kilka komarów, które chciały ją ugryźć i krzywi się zmierzając nad jeziorko.*

Rebekah Mikaelson - 29-11-13 22:03:55

*wzdycha rozglądając się i siada na piasku. Przygryza lekko policzek od środka czując głód i przeciera powoli powieki.*

Josh Hutcherson - 29-11-13 23:18:22

<przyszedł do jakiegoś lasu, a później nad jakąś małą plażę, zobaczył jakąś blondynkę, podszedł do niej i zapytał> Hej, a co taka piękna dama jak ty robi tu sama, jeśli mogę się spytać? <powiedział z uśmiechem>

Rebekah Mikaelson - 29-11-13 23:20:12

Siedzi.. na piasku? *unosi brwi i nawet na niego nie spogląda* I głoduje. *mruczy ponuro pod nosem*

Josh Hutcherson - 29-11-13 23:23:37

<Josh zaczął coś podejrzewać, usiadł obok niej i zapytał> To nie lepiej iść i coś zjeść <powiedział ze śmiechem>

Rebekah Mikaelson - 29-11-13 23:25:13

Może. Mam wolne pole do popisu, jednak wolę się trochę zabawić i zgłodnieć jeszcze bardziej. Uczucie ulgi jest niesamowicie kuszące. *unosi kącik ust i dopiero teraz na niego spogląda; przygląda mu się badawczo przez chwilę i z powrotem wraca do punktu wyjścia.*

Josh Hutcherson - 29-11-13 23:29:33

Hah.. No to może się przedstawię <lekko się uśmiechnął> jestem Josh, a ty jesteś? Czy mam na ciebie mówić "głodna blondynka"?

Rebekah Mikaelson - 29-11-13 23:31:52

Mów jak chcesz, ale nie wiem czemu wszyscy się uczepiliście koloru moich włosów. *wydyma lekko wargi i milknie na chwilę* Mów mi Kunegunda. Kundzia ewentualnie. Daję ci nawet pole popisu, skorzystaj.

Josh Hutcherson - 29-11-13 23:39:28

<lekko się zaśmiał> A więc Kundzia, może wszyscy się czepiają twoich włosów, bo wyglądasz w tym kolorze pięknie

Rebekah Mikaelson - 29-11-13 23:41:56

W każdym wyglądam pięknie, chociaż.. preferuję blond od zawsze. *wzrusza lekko ramionami* Co tu robisz? Nudzi ci się w tak zapchanym babami mieście? *unosi brwi i spogląda na niego* Niewiarygodne.

Josh Hutcherson - 29-11-13 23:46:53

<zaśmiał się> W sumie to był przypadek, że cię spotkałem, ponieważ dopiero co się wprowadziłem do Falls i chciałem pooglądać okolice, właśnie tak trafiłem tutaj <przypatrzył jej się uważniej> Ale tak pięknych dziewczyn, to dużo niema <jedną ręką zaczął gładzić piasek>

Rebekah Mikaelson - 29-11-13 23:48:43

Wiem, jestem lepsza niż modelki. *rozbawiona przechyla głowę w bok i unosi kącik ust* Więc jestem pierwszą osobą, którą tu poznałeś? *kiwa głową z uznaniem* Łał. Zapisz to sobie w pamiętniku, bo moje nazwisko będzie prześladować cię do końca życia.

Josh Hutcherson - 29-11-13 23:54:12

<wzruszył ramionami> Pamiętnika raczej nie piszę, ale zapamiętam <uśmiechnął się> To mówisz, że masz takie straszne nazwisko?

Rebekah Mikaelson - 29-11-13 23:57:59

Straszne.. Nie może być straszne. Po prostu niesie za sobą straszną historię. *unosi kącik ust* Jeśli jesteś w temacie, po prostu będziesz wiedział o czym mówię. *wzrusza ramionami* Jestem Mikaelson. Mam nadzieję, że nic ci to nie mówi. *mruży lekko oczy spoglądając na niego badawczo*

Josh Hutcherson - 30-11-13 00:01:15

<zrobił osłupiałą minę, bo wiedział kto to jest, lecz później się znów uśmiechnął i powiedział> Masz szczęście, bo nigdy nie słyszałem tego nazwiska <wzruszył ramionami> To tyle złych rzeczy w nim popełniłaś?

Rebekah Mikaelson - 30-11-13 00:18:21

Tak jakby. Mam pokręconą rodzinkę. I niezła ze mnie suka. *uśmiecha się lekko*

Josh Hutcherson - 30-11-13 00:23:11

<uśmiechnął się> Suka mówisz? Na razie jakoś tego nie zauważyłem u ciebie <wzruszył ramionami>

Rebekah Mikaelson - 30-11-13 00:24:36

Suki zazwyczaj są rude, może powinnam zmienić kolor włosów? *unosi lekko brwi i odruchowo chwyta między palce kosmyk*

Josh Hutcherson - 30-11-13 00:27:12

Hmm... Myślę, że w tym kolorze jest ci najładniej.... ale jak lubisz wyzwania <zaśmiał się> I co dalej jesteś głodna?

Rebekah Mikaelson - 30-11-13 00:35:07

Owszem.. wciąż. Ale dam rade, jestem.. *spogląda na niego i wzrusza lekko ramionami* Wytrwała.

Josh Hutcherson - 30-11-13 00:38:08

<pomyślał chwilę> Wiesz masz bardzo tajemniczy i odmienny charakter <uśmiechnął się do niej>

Rebekah Mikaelson - 30-11-13 00:43:27

To.. znaczy? *unosi lekko brwi* Jestem dziwna? No wiem. *przewraca oczami*

Josh Hutcherson - 30-11-13 00:45:19

Nie, to nie chodzi, że jesteś dziwna <pokręcił głową> Jesteś wyjątkowa <uśmiechnął się>

Rebekah Mikaelson - 30-11-13 00:51:16

To ma być.. *unosi brew patrząc na niego* Jakiegoś rodzaju podryw, czy coś? Stary, daruj sobie, błagam cię. *przewraca oczami i przenosi wzrok na jeziorko*

Rebekah Mikaelson - 30-11-13 01:30:53

*rozmawiają jeszcze chwilę i rozchodzą się w swoje strony*

Jace Wayland - 30-11-13 11:00:42

<Wszedł do lasu, kompletnie nie wiedząc gdzie idzie. Szedł po prostu przed siebie. Chciał odejść jak najdalej. Daleko stąd, żeby skoczyć w końcu ten koszmar. I po co tu przyjeżdżał? Ha! Sam nie miał pojęcia.Po przejściu kilku kilometrów, nogi w końcu odmówiły mu posłuszeństwa. Usiadł pod jakimś drzewem, oparł o nie głowę i tak siedział>

Jace Wayland - 30-11-13 12:45:54

<W końcu wstał i wrócił do miasta>

Victoria McClair - 01-12-13 00:19:25

<przyszła nad jeziorko, zauważyła jakiegoś bruneta i w mgnieniu oka tuż się przy nim znalazła> Jeju, to prawdziwe mięśnie? Jestem zdziwiona, że jeszcze nie rozerwały Ci tej koszulki <uśmiechnęła się słodko i przejechała dłońmi po ramionach chłopaka nie wychodząc z zachwytu po czym wgryzła się w jego szyję, a gdy napoiła się jego krwią kazała mu spadać i usiadła pod jakimś drzewem zamykając oczy, wspominała ostatnie doświadczenia więc po jej policzku spłynęło kilka łez, szybko je wytarła i zacisnęła pięści wyciągając papierosy, które momentalnie pozwoliły się jej rozluźnić, więc siedziała paląc i wpatrując się tępo w jeziorko>

Victoria McClair - 01-12-13 02:12:33

<opuszcza las>

Josh Hutcherson - 01-12-13 12:05:29

<podjechał samochodem, zostawił go przy wjeździe i wszedł do lasu>

Kol Mikaelson - 01-12-13 12:08:57

<wszedł do lasu zdenerwowany i chodził po nim>

Josh Hutcherson - 01-12-13 12:13:22

<zobaczył jakiegoś mężczyznę, przyjrzał mu się dokładnie i rozpoznał go, sztylet wysunął mu się z nadgarstka, podszedł do niego podstępem i od tyłu wbił mu go prosto w serce> Mikaelson mam cię <powiedział, gdy Kol robił się skamieniały i blady>

<gdy już runął na ziemię, poszedł do samochodu po łopatę, zaciągnął go w głęboki las, wykopał wielki dół i wrzucił tam ciało po czym zakopał go>

<włożył łopatę do samochodu i odjechał>

Kol Mikaelson - 01-12-13 12:16:03

<poczułem sztylet w moim sercu, w ostatnich momentach przypomniał mi się Klaus kiedy wbił mi sztylet>
<zrobiłem się skamieniały>
<zostałem zakopany w ziemi>

Alice Cavercius - 01-12-13 13:31:16

<po jakimś czasie budzi się w lesie i rozgląda, nie wiedząc, gdzie jest. Rozgląda się przerażona i z trudem siada pod jednym z drzew, starając się opanować oddech. Wyjmuje z nadgarstka gwóźdź i podkurcza nogi pod siebie, obejmuje je ramionami, chowając w nich twarz>

Dean Winchester - 01-12-13 13:49:35

<wjeżdża Impalą na skraj lasu i wychodzi z samochodu czujnie rozglądając się na wszystkie strony; w pewnym momencie zauważa znajomą wampirzycę, podchodzi do niej na tyle szybko, na ile pozwala mu rana na nodze, kuca przed dziewczyną> Co ci się do cholery stało? <pyta marszcząc brwi>

Alice Cavercius - 01-12-13 14:09:12

<podnosi wzrok na chłopaka i przełyka ślinę> Łowca <mówi krótko i zaciska ręce w pięści, żeby opanować ich drżenie> To było okropne <szepcze po chwili, nie mogąc już dłużej powstrzymać łez, które poleciały ciurkiem po jej twarzy. Starła je wierzchem dłoni>

Dean Winchester - 01-12-13 14:12:13

<kiwnął głową ze zrozumieniem> Możesz wstać? <uniósł brwi>

Alice Cavercius - 01-12-13 14:19:42

<pokręciła lekko głową> Za chwilę, jak zagoi mi się rana na brzuchu <westchnęła, patrząc się na miejsce, gdzie miała wbity kołek> Nie wiem, ile to potrwa <wzruszyła lekko ramionami i odchyliła głowę, opierając ją o pień drzewa>

Dean Winchester - 01-12-13 14:28:14

<z niewielkim trudem wziął dziewczynę ręce i poszedł z nią w kierunku samochodu> Znów czeka cię przejażdżka moim maleństwem <uśmiechnął się kątem ust>

Alice Cavercius - 01-12-13 14:33:08

<jęknęła cicho gdy brał ją na ręce> Czuję się zaszczycona. Znowu <powiedziała i uśmiechnęła się minimalnie> Czemu to robisz? <spytała po chwili, marszcząc brwi>

Dean Winchester - 01-12-13 14:41:20

Wolisz ryzykować pożarciem przez psy, albo jakieś inne robale? Za dużo czasu spędziłem w lesie, żeby tak po prostu dać w nim zostać jakiemuś bezbronnemu, umierającemu wampirowi <zaśmiał się ponuro pod nosem>

Alice Cavercius - 01-12-13 14:48:15

Po ostatnich dniach naprawdę już nic mnie nie zdziwi <westchnęła cicho i skrzywiła się na wspomnienia z domu łowcy. Zamknęła oczy i oparła głowę na ramieniu Dean'a>

Dean Winchester - 01-12-13 14:53:51

<kiedy doszedł do samochodu, nadal trzymając Alice, otworzył tylne drzwi i ułożył dziewczynę na tylnym siedzeniu, sam usiadł przed kierownicą i odjechał w kierunku jej domu>

Alexander Kahn - 01-12-13 21:36:03

*stojąc na ulicy zawiązuje jej chustkę wokół oczu. Chwyta ją za dłoń i prowadzi ostrożnie przez lasek, aż stają przed przejściem;

http://24.media.tumblr.com/ca70f8334431a0d53268db3aa621489b/tumblr_mx3kpogC2f1rkwnq0o1_500.jpg


  i odwiązuje jej chustę. Ściskając jej dłoń prowadzi ją dalej, aż w końcu ich oczom ukazuje się jeziorko, a na nim drewniana tratwa przybita do dna, na której znajduje się;

http://25.media.tumblr.com/8c08840419c503eb56aa8e84a76e4d5a/tumblr_mx45cqnLdQ1rq3hmfo1_500.jpg.


Spogląda na wodę, na której unoszą się;

http://25.media.tumblr.com/33672f5b7326df21511c25e9f1098210/tumblr_mx3mt8Y3Qr1sg4u1uo1_500.jpg


i przenosi badawczy wzrok na dziewczynę. Sięga po kwiaty;

http://25.media.tumblr.com/0b7b59a637d4cf0f23c52863d9d2304a/tumblr_mx54hfbTmh1r8ez2go1_500.jpg


i chwyta je w dłonie odwracając się do dziewczyny* Mam nadzieję.. że ci się spodoba. Przepraszam, że nie zostałem w Blue, ale potrzebowałem czasu, żeby wszystko przygotować. *przygryza lekko wargę i wręcza jej kwiaty, między którymi jest włożone różowe pudełeczko Tiffany&Co, w którym znajduje się bransoletka z prawdziwego srebra,

http://31.media.tumblr.com/48f8a7663e0a36ff32022f3510f13276/tumblr_mx4xk9GucH1qkik3go1_1280.png


tylko z inicjałami 'F' i 'A'* Wszystkiego najlepszego. *szepcze patrząc jej w oczy*

Faye Marshall - 01-12-13 21:46:58

< Przez chwilę szłam z zawiązanymi oczami myśląc co wymyślił Alexander. Kiedy rozwiązał chustkę spojrzałam uważnie na przejście. Na mojej buzi zagościł uśmiech bardzo szeroki uśmiech, nie mogłam przestać się rozglądać. Zerknęłam na jeziorko na których pływały lampiony, były przepiękne światło od nich odbijało się w wodzie. Przegryzłam dolną wargę z podekscytowania; dzięki tym widokom zapomniałam o wszystkim co się dzisiaj wydarzyło. Byłam tylko ja i on - mój ukochany dla którego zrobiłabym wszystko. Wzięłam od niego kwiaty, obracałam je w dłoniach, odebrało mi mowę nie wiedziałam co powiedzieć. Wzięłam głęboki oddech, wyjęłam pudełko i otworzyłam je. Spoglądałam na na bransoletkę z uśmiechem na buzi. Po krótkiej chwili odłożyłam prezenty na stolik i zarzuciłam ręce za szyję chłopaka. Przytuliłam się mocno do Alexandra, przy nim całe napięcie ze mnie zeszło.> Nie musiałeś < Powiedziałam cicho a z moich oczu zaczęły spływać łzy- łzy szczęścia.> Nie musiałeś nic mi dawać < Spojrzałam się w jego oczy.> Wystarczy, że mam ciebie Alexandrze. To jedyny najlepszy prezent jaki otrzymałam.

Alexander Kahn - 01-12-13 22:02:35

*mruga kilka razy, żeby powstrzymać wzruszenie, uśmiecha się szeroko z ulgą i wypuszcza powietrze. Układa dłonie na jej policzkach i całuje ją przeciągle i czule; po chwili się odrywa i patrzy jej w oczy* Nie mógłbym zapomnieć o prezencie dla ciebie. *kręci głową wciąż się uśmiechając, całuje ją w czubek nosa, odsuwa się i odsuwa jej krzesło* Proszę, Madame.

Faye Marshall - 01-12-13 22:05:46

< Odwzajemniłam jego czuły pocałunek, przegryzłam wargę kiedy patrzył mi się w oczy. Kiedy odsunął dla mnie krzesło przelotnie pocałowałam go w policzek po czym usiadłam. Wzięłam do ręki kwiaty i z niedowierzaniem, że to wszystko się dzieje przyglądałam się im.>

Alexander Kahn - 01-12-13 22:16:18

*przysuwa jej krzesełko do stołu, staje obok i otwiera czerwone wino. Nalewa go do obu kieliszków, zapala świeczkę i siada na przeciwko chwytając kieliszek* Więc.. wypijmy za zdrowie solenizatki. I za to, abyś zawsze miała tą minę. *przygląda się jej* Minę najszczęśliwszej dziewczyny na świecie. *unosi kącik ust i patrzy jej w oczy*

(pisze się 'z niedowierzaniem' :*)

Faye Marshall - 01-12-13 22:21:19

< Uniosłam kącik ust.> Mam ta minę ponieważ jestem z najlepszym mężczyzna na świecie. < Uniosłam kieliszek.> Ja chciałabym dodać żebyśmy wypili za nas. < Stuknęłam kieliszkiem o jego kieliszek> Dziękuję < Szepnęłam i upiłam łyka winna.>

Alexander Kahn - 01-12-13 22:22:21

*uśmiecha się szeroko i lekko zawstydzony opuszcza wzrok, po czym upija wina i odstawia je na stolik* Jak udała się impreza?

Faye Marshall - 01-12-13 22:24:24

< kiedy usłyszałam jego pytanie uśmiech zniknął z mojej twarzy.> Możemy nie psuć tej chwili? < Przekrzywiłam lekko głowę.> Proszę, pogadamy o tym jutro.

Alexander Kahn - 01-12-13 22:28:09

Co się stało? *marszczy brwi i przygląda jej się* Chyba.. nie pojawili się nieproszeni goście, co? *krzywi się lekko*

Faye Marshall - 01-12-13 22:30:44

< Odstawiłam kieliszek na stół.> Cóż pojawili się. < Wzruszyłam ramionami.> No i Oliver mnie pocałował. < Przłknęłam ślinę patrząc na swoje plecione dłonie.>

Alexander Kahn - 01-12-13 22:42:55

*udając niewzruszonego, dyskretnie przesuwa koniuszkiem języka po górnych zębach i wbija palce w dłoń* I.. co dalej? *pyta ze stoickim spokojem*

Faye Marshall - 01-12-13 22:44:36

< Wzięłam głęboki oddech.> Podeszła do nas kobieta w masce i zaczęła wydziwiać, że jesteśmy rodzeństwem.
< Szepnęłam>

Alexander Kahn - 01-12-13 22:53:34

C.. czym? *unosi brwi i uśmiecha się szeroko* Czyli nie muszę go pobić?

Faye Marshall - 01-12-13 22:55:23

< Wzruszyłam ramionami.> Przydałaby mu się nauczka, a z reszta mam go gdzieś. < Spojrzałam na Alexandra.>

Alexander Kahn - 01-12-13 23:08:14

Dlaczego? Skoro to twój brat.. *podsuwa jej bliżej talerz pełen jedzenia i patrzy na nią znacząco*

Faye Marshall - 01-12-13 23:10:54

Nie wiem czy jest moim bratem, nie mogę przecież wierzyć kobiecie której nigdy w życiu nie widziałam.
< Spojrzałam na talerz.> Nie jestem głodna < Powiedziałam cicho.>

Alexander Kahn - 01-12-13 23:15:51

Zróbcie test dna. *kręci głową* Proszę, zjedz coś i nie zamartwiaj się. *układa dłoń na jej dłoni i ściska ją lekko*

Faye Marshall - 01-12-13 23:18:47

< Opuściłam wzrok.> Naprawdę nie jestem głodna, ale dziękuję ci za to wszytko co zrobiłeś < Uśmiechnęłam się lekko.> Wiem, ze się powtarzam ale Kocham Cię.

Alexander Kahn - 01-12-13 23:21:10

Tak.. wiem. *uśmiecha się lekko* Wolę wyrażać uczucia czynami i.. mam nadzieję, że jakoś mi to wychodzi. *przygląda jej się*

Faye Marshall - 01-12-13 23:22:38

Wychodzi ci to bardzo dobrze < Wstałam z krzesła, podeszłam do chłopaka i usiadłam mu na kolanach. Pocałowałam go jak najczulej potrafiłam.>

Alexander Kahn - 01-12-13 23:27:00

*chwyta ją w talii powoli przesuwając dłonie wzdłuż jej pleców i odwzajemnia pocałunek*

Faye Marshall - 01-12-13 23:29:04

Idziemy? < Spytałam przy jego ustach.> Nadal czekam na striptiz < Uśmiechnęłam się zadziornie.>

Alexander Kahn - 01-12-13 23:37:18

(nie mogę już długo siedzieć xd.)

Striptiz będzie.. jutro, obiecuję. *uśmiecha się lekko, całuje ją, bierze na ręce i znikają.* (daj posta)

Rebekah Mikaelson - 02-12-13 10:48:42

Kol Mikaelson napisał:

<poczułem sztylet w moim sercu, w ostatnich momentach przypomniał mi się Klaus kiedy wbił mi sztylet>
<zrobiłem się skamieniały>
<zostałem zakopany w ziemi>

*pojawia się w lesie i oddycha szybko. Przedziera się przez gąszcze rozglądając się. Nadeptuje na coś miękkiego, robi kilka kroków w tył i  schyla się. Dotyka miękkiej, przekopanej ziemii palcami i zaczyna kopać. Po kilku minutach wyciąga brata na powierzchnię, otrzepuje go i wyciąga mu sztylet. Chowa go, chwyta brata za nadgarstek i ciągnie go za sobą; opuszczają las*

Kol Mikaelson - 02-12-13 18:57:20

<przybiegł do lasu, szedł w głąb lasu, po drodze łamał wszystkie drzewa, po czym znalazł się przy rozkopanym dole, wiedział, że tu był poprzedniej nocy pochowany, usiadł na ściółce nogami spuszczonymi w dół, nie wiedział co teraz zrobić>

Kol Mikaelson - 02-12-13 19:02:23

<odczytał SMS'a po czym rzucił go mocno w drzewo, a ten się rozpadł>

Kol Mikaelson - 02-12-13 19:40:00

<przemyślał wszystko, chciał odpocząć od miasta... wyszedł z lasu>

Olivia Swallow - 02-12-13 21:12:36

*Przyjechała. Zaparkowała samochód w najmniej widocznym miejscu i poszła na spacer, starając się nie za bardzo odchodzić, żeby się nie zgubić*

Olivia Swallow - 02-12-13 22:02:05

**Wróciła do samochodu i odjechała*

Victoria McClair - 03-12-13 16:24:18

<przyszła do lasu i wdychała zapach drzew uśmiechając się lekko, usiadła na ziemi obok jeziorka i wpatrywała się w taflę wody w zamyśleniu>

Oliver Twist - 03-12-13 16:31:47

*Przyszedł nad jeziorko i po chwili zobaczył znajomą postać. Podszedł do niej i usiadł obok.*Cześć, Vicky.*Powiedział cicho.*

Victoria McClair - 03-12-13 16:33:35

<odwróciła głowę w jego kierunku po czym przechyliła ją przyglądając mu się uważnie, uśmiechnęła się lekko> Cześć <zmrużyła oczy> Co słychać? <poruszyła zabawnie brwiami i uśmiechnęła się szerzej>

Oliver Twist - 03-12-13 16:41:03

U mnie? W porządku. Chyba...*Urwał na chwilę.*Znalazłem moją siostrę.*Westchnął.*A u ciebie jak tam?*Uśmiechnął się szeroko.*

Victoria McClair - 03-12-13 16:45:17

Siostrę? <uniosła brew i zlustrowała uważnie jego twarz> To super <uśmiechnęła się i przygryzła swoją wargę znów wpatrując się w jeziorko> U mnie? Ktoś się na mnie uwziął, na imprezie dosypano mi czegoś do drinku i znów wylądowałam przyklejona taśmą <wzruszyła obojętnie ramionami i spojrzała na niego uśmiechając się szeroko> Ale już leczę się  magicznymi procentami <zaśmiała się>

Oliver Twist - 03-12-13 16:52:35

Tylko jest nią Faye.*Mruknął. Po chwili uniósł brwi i przyjrzał jej się uważnie.*Dosypali ci czegoś do drinka? Vicky, wiesz jak to się mogło skończyć?*Powiedział z troską i przekręcił się, żeby siedzieć teraz przodem do niej. Spojrzał jej w oczy.*Nic ci się nie stało?

Victoria McClair - 03-12-13 16:59:36

Faye jest... <potrząsnęła głową nie mogąc przyswoić sobie tej wiedzy, westchnęła i spojrzała w jego oczy> To chyba trochę komplikuje to to, że jesteś w niej zakochany <uśmiechnęła się blado, a słysząc jego pytanie pokiwała energicznie głową> Jak już kiedyś Ci mówiłam, jestem dużą dziewczynką i nic mi się nie stało, aczkolwiek miłe to wszystko nie było <opuściła głowę wpatrując się w swoje palce>

Oliver Twist - 03-12-13 17:07:24

*Przymkął oczy i pokręcił głową.*To nie ma znaczenia. Jest moją siostrą. To oznacza bezwzględne "nie".*Spojrzał na nią.*Przepraszam cię za to w klubie. Nie wiem, co mi strzeliło do łba.*Przyglądał się jej ostrożnie wyczekując jej reakcji.*

Victoria McClair - 03-12-13 17:10:21

<spojrzała na niego lekko zdziwiona i pokręciła z niedowierzaniem głową> Poważnie Oliver? <zaśmiała się cicho> Ja z tą całą sytuacją nie miałam nic wspólnego, więc nie masz za co mnie przepraszać <wywróciła oczami i uśmiechnęła się lekko> Po prostu już mam pewność w jakim kierunku idzie nasza relacja <wzruszyła ramionami>

Oliver Twist - 03-12-13 17:16:21

W jakim?*Uniósł brew.*Vicky, serio, ja nie chcę, żeby to tak wyglądało. Naprawdę.*Ucichł na chwilę zastanawiając się co powiedzieć dalej.*

Victoria McClair - 03-12-13 17:22:18

Ogh <wywróciła oczami i westchnęła zmuszając się do szerokiego uśmiechu> Nie zjem Ciebie, chociaż jesteś przepyszny <puściła mu oczko> A o kierunek to po prostu chodzi mi o to, że możemy być naprawdę świetnymi przyjaciółmi, poza tym wciąż wiszę Ci jakąś przysługę <przechyliła głowę wpatrując się w niego>

Oliver Twist - 03-12-13 17:31:10

Jak dla mnie, to możesz mnie nawet zjeść.*Uśmiechnął się szeroko.*Całkowicie zapomniałem, że wisisz mi przysługę. Może kiedyś  się przyda, ale chwilowo nie chcę tracić jedynego życzenia, złota rybko.*Mrugnął do niej.*

Victoria McClair - 03-12-13 17:34:24

Mogę Cię zjeść? <zmrużyła oczy i uśmiechnęła się zadziornie> Ale jeżeli Ciebie zjem i nie mówię tutaj o połknięciu w całości, ale o powolnym rozkoszowaniu się każdym kawałkiem, to wtedy na nic CI się nie przyda Twoje życzenie <wywróciła oczami i zaśmiała się pod nosem>

Oliver Twist - 03-12-13 17:43:38

A już myślałem, że po prostu byłoby Ci szkoda takiego słodkiego przystojniaka.*Uśmiechnął się.*Ale w sumie masz rację.

Victoria McClair - 03-12-13 17:47:04

Ktoś tutaj jest bardzo pewny siebie <szturchnęła go i wywróciła oczami po czym wstała i spojrzała na niego z uśmiechem> Wiesz wy przystojniacy zawsze macie najlepszą krew <poruszyła zabawnie brwiami> Muszę iść dokończyć leczenie czystą wódką, chcesz się może przyłączyć? <zaśmiała się pod nosem>

Oliver Twist - 03-12-13 18:07:54

Z tobą? Zawsze.*Zaśmiał się i wstał chwilę po niej.*To gdzie teraz?

Victoria McClair - 03-12-13 18:12:26

W domu mam sporo lekarstwa <uśmiechnęła się słodko i przygryzła swoją dolną wargę przechylając głowę i teatralnie wzdychając> Prawdopodobnie dużo ryzykuję, ale zapraszam Ciebie do mnie <wywróciła oczami> Pytanie tylko czy ty nie boisz się iść do domu wampira <poruszyła zabawnie brwiami obserwując go uważnie>

Oliver Twist - 03-12-13 18:19:19

Ryzykujesz wpuszczając mnie do domu? To miało mnie obrazić?*Uśmiechnął się szeroko.*Ja nie mam się czego bać. Bez problemu dałbym sobie radę z takim chucherkiem.*Przyjrzał jej się.*

Victoria McClair - 03-12-13 18:23:11

Ryzykuję pokazując Ci gdzie mieszkam, jeszcze będziesz mnie śledził czy coś <uśmiechnęła się zadziornie i wzruszyła ramionami, a słysząc jego słowa zrobiła błagalną minę i podeszła do niego blisko tak, że prawie się stykali ciałami, spojrzała mu wyzywająco w oczy> Nie masz ze mną szans <wyszeptała i uśmiechnęła się słodko odsuwając się> To co? Być może nigdy więcej nie dostaniesz takiej propozycji <poruszyła zabawnie brwiami>

Oliver Twist - 03-12-13 18:40:07

Zobaczymy.*Powiedział cicho, kiedy stała bardzo blisko niego.*Będę Cię śledził i wpadał w najmniej oczekiwanych momentach.*Uśmiechnął się.*Więc prowadź, bo nie mogę się doczekać.

Victoria McClair - 03-12-13 18:44:20

Najmniej oczekiwanych momentach? Jak się doigrasz to pomimo tego, że jesteś przystojny i tego, że Cię polubiłam to i tak skręcę Ci kark <uśmiechnęła się niewinnie i wyszli z lasu idąc następnie do jej domu>

Josh Hutcherson - 03-12-13 19:18:07

<przyjechał do lasu, obok jeziorka, wysiadł z samochodu i usiadł na masce>

Olivia Swallow - 03-12-13 19:22:49

*Przyszła i podeszła do niego * Czyli mówisz, że dzisiaj też masz wolny dzień tak jak wczoraj? * uśmiechnęła się zadziornie*

Josh Hutcherson - 03-12-13 19:25:06

<wzruszył ramionami> No chyba tak, a przypomniałaś mi coś... w jednym z sms'ów napisałaś, że spotkasz się ze mną za jakąś przysługę <uśmiechnął się> Więc co mam zrobić?

Olivia Swallow - 03-12-13 19:34:04

*zaśmiała się * Jeszcze do tego dojdziemy * przygryzła wargę * ale jeśli się spiszesz to może zasłużysz na kolejnego całusa

Josh Hutcherson - 03-12-13 19:36:36

<uśmiechnął się> To może jeszcze poczekam... No to co idziemy pospacerować?

Olivia Swallow - 03-12-13 19:38:45

Jakże bym miała panu odmówić * zaśmiała się*

Josh Hutcherson - 03-12-13 19:44:25

ah.. miło mi przy Pani będzie <dla żartów skinął głową i zaśmiał się, po czym poszli na spacer> Wiesz w sumie to dobrze, że Gossip się nie zjawiła, bo mogę być teraz tutaj, przy tobie

Olivia Swallow - 03-12-13 19:50:12

żywy * dodała i spojrzała w dal * W sumie cieszę się, że GG nie przyszła, bo możesz być teraz tu i ze mną * uśmiechnęła się lekko * ale martwię się *zatrzymała się na chwile * ludzie jej pokroju nie przestają na prześladowaniu

Josh Hutcherson - 03-12-13 19:57:51

<westchnął> Wiem, ale na pewno, nawet za moją cenę nie pozwolę, żeby cię skrzywdziła!

Olivia Swallow - 03-12-13 20:02:42

* pokręciła głową * nie zamierzam dać się krzywdzić * spojrzała w jego oczy * i mam nadzieje, że też nie dasz siebie  skrzywdzić

Josh Hutcherson - 03-12-13 20:09:10

Nie zamierzam <uśmiechnął się> Chyba, że od tego będzie zależało twoje życie

Olivia Swallow - 03-12-13 20:15:34

* spojrzała na niego poważnie * Po moim trupie

Josh Hutcherson - 03-12-13 20:17:57

<uśmiechnął się i spojrzał w jej oczy> Ja naprawdę czuję coś więcej do ciebie

Olivia Swallow - 03-12-13 20:24:30

*pocałowała go lekko * zdajesz sobie sprawę, że teraz to już musisz spełnić przysługę * puściła mu perskie oko*

Josh Hutcherson - 03-12-13 20:28:50

<uśmiechnął się> Dla ciebie wszystko.... to powiesz mi wreszcie?

Olivia Swallow - 03-12-13 20:30:45

Nie * uśmiechnęła się tajemniczo * ale zawsze możesz spróbować zgadnąć ?

Josh Hutcherson - 03-12-13 20:33:19

Hmm... Nie wiem dlaczego, ale podchodzi mi pod myśl, że chcesz abym cię trenował? <wzruszył ramionami>

Olivia Swallow - 03-12-13 20:36:11

W zasadzie nawet o  tym nie pomyślałam * zrobiła nie winną minę * ale dobra myśl * zaśmiała się* wezmę to pod uwagę

Josh Hutcherson - 03-12-13 20:39:13

<westchnął> To już nie wiem <popatrzył na nią> Zaczynam się bać <uśmiechnął się>

Olivia Swallow - 03-12-13 20:58:05

Różne miałam wersje * zaśmiała się * chociaż twoja najbardziej przypadła mi do gustu, no i właściwie chyba już ją wybrałam * spojrzała na niego  niewinnie * więc?

Josh Hutcherson - 03-12-13 21:00:56

Dobrze nauczę cię, ale będziesz tego używała tylko do obrony <uśmiechnął się> A powiesz mi chociaż jedną poprzednią wersję <zapytał z zaciekawieniem>

Olivia Swallow - 03-12-13 21:07:22

No wiesz * pokiwała nie znacząco głową *  przy twoim pomyśle  moje propozycje były głupie  * uśmiechnęła się przegryzając wargę * Tak więc, nie chcąc się skompromitować  nie powiem ci * zaśmiała się *  lubisz pływać?

Josh Hutcherson - 03-12-13 21:10:11

Tak, bardzo lubię <popatrzył się jej głęboko w oczy, po czym przysunął się i delikatnie pocałował ją w usta, odsunął się i powiedział cicho> Przepraszam... jaa, ja nie powinienem <po czym odwrócił spojrzenie>

Olivia Swallow - 03-12-13 21:16:36

*nie odpowiedziala, tylko przyblizyla sie i tym razem ona go pocalowala *

Josh Hutcherson - 03-12-13 21:19:00

<na chwilę się odsunął> A już myślałem, że dostanę w twarz <uśmiechnął się>

Olivia Swallow - 03-12-13 21:25:58

no coz * wzruszyla lekko ramionami * powinienes * zasmiala sie * ale doszlam do wniosku, ze calkiem, calkiem calujesz i zal byloby nie kontynuowac

Josh Hutcherson - 03-12-13 21:30:00

A więc po co przestaliśmy <zaśmiał się, pogładził ją po policzku ręką i znów zaczął ją całować>

Olivia Swallow - 03-12-13 21:36:57

*odwzajemnila pocalunek. po jakims cZasie przerwala * a plywanie ?

Josh Hutcherson - 03-12-13 21:38:31

<uśmiechnął się> Bardzo lubię pływać, a co?

Olivia Swallow - 03-12-13 21:47:25

*wywrocila oczami * to juz wiem* usmiechnela sie , wziela go za reke i zaczela isc w strone jeziora*

Josh Hutcherson - 03-12-13 21:49:01

To co będziemy pływać w jeziorku <uśmiechnął się> Bo ja bardzo chętnie

Olivia Swallow - 03-12-13 21:55:41

do  tego wlasnie zmierzalam *usmiechnela sie zadziornie *

Josh Hutcherson - 03-12-13 21:56:59

<uśmiechnął się> Jeśli wejdziesz ze mną, to oczywiście

Olivia Swallow - 03-12-13 22:03:27

ale jednoczesnie ok ? * rozebrala sie do bielizny *  chcesz tam wejsc w ubraniach ?*usmiechnela sie wyzywajaco *

Josh Hutcherson - 03-12-13 22:05:38

<zaśmiał się i zdjął z siebie ciuchy, aż został tylko w bokserkach i wskoczył do wody>
<po chwili się wynurzył> Trochę zimna, ale może być. Teraz twoja kolej <krzyknął>

Olivia Swallow - 03-12-13 22:11:22

*dolaczyla do niego * zimnoo * zadrzala, ale mimo tego sie usmoechmela *

Josh Hutcherson - 03-12-13 22:13:37

<podpłynął do niej jeszcze raz ją pocałował i zanurkował i wypłynął dopiero gdzieś dalej>

Olivia Swallow - 03-12-13 22:16:56

Nie ładnie tak kraść całusy* zaśmiała się i podpłyneła do niego* może małe wyścigi? *zapyała wyzywająco*

Josh Hutcherson - 03-12-13 22:19:04

<zaśmiał się> Widzę, że też lubisz pływać ... Raz, dwa, trzy <zaczęli się ścigać>

Olivia Swallow - 03-12-13 22:24:10

*po paru metrach się zatrzymała, zdając sobie sprawę, że nie było podane  do jakiego punktu się ścigają. Zaczęła się śmiać*

Josh Hutcherson - 03-12-13 22:31:51

<zatrzymał się> no co.. wymiękasz?

Olivia Swallow - 03-12-13 22:34:50

*Jeszcze bardziej się roześmiała * Ja ? Skąd *wzięła parę głębszych wdechów * tylko daj mi chwilkę ok? i wytłumacz mi dokąd się ścigamy

Josh Hutcherson - 03-12-13 22:41:13

<uśmiechnął się, podpłynął do niej> To co gotowa? Ty mówisz start

Olivia Swallow - 03-12-13 22:44:25

*pokiwała głową* do tamtąd * wskazała miejsce* raz * rzuciła mu zniewalające spojrzenie* dwa, trzy. Start ! * zaczeli się ścigać*

Josh Hutcherson - 03-12-13 22:48:03

<płynęli różnymi stylami, po jakimś czasie dotarli na wyznaczone miejsce, byli prawie równo, lecz Olivia o parę sekund dopłynęła szybciej> Wow, gratuluję, byłaś pierwsza.. dawaj mów co mam zrobić jako przegrany <uśmiechnął się do niej>

Red Coat - 03-12-13 22:48:58

< coś wciąga dziewczynę pod wodę łapiąc ją mocno za nogę. Przywiązuje ją do wielkiego kamienia, który ciągnie ją na dno i człowiek nie zdoła go podnieść.>

Olivia Swallow - 03-12-13 22:51:09

* nagle coś ją zaczeło ciągnąć pod wodę. Stało się to tak szybko, że zanim skapła się co sie dzieje była przywiazana do jakiegoś kamienia. Próbowała się jakoś wydostać. Czuła, ze ma coraz mniej tlenu w płucach*

Josh Hutcherson - 03-12-13 22:57:28

<nie czekał ani chwili, zanurkował za nią, a przez to, że jest łowcą to i ma siłę>
<ledwo, ledwo podniósł kamień i wydostał Olivie na brzeg>

Olivia Swallow - 03-12-13 22:59:42

*Zaczęła ciężko oddychać * To była tamta dziewczyna?

Josh Hutcherson - 03-12-13 23:04:11

<przełknął ślinę> Tak to ta <przytulił ją> nie mogę cię stracić

Olivia Swallow - 03-12-13 23:08:57

*Przytulila sie mocno do niego. Oddech juz sie uspokajal . * odwiez mnie do domu *szepnela*

Josh Hutcherson - 03-12-13 23:11:12

Tak <ubrali się, wsiedli samochód, Josh przeczytał SMS'a i jeszcze bardziej się przeraził; odjechali>

Josh Hutcherson - 04-12-13 20:13:52

<przyjechali, wziął ją i położył obok jakiegoś drzewa> Teraz to los zdecyduję <wstrzyknął jej tojad, a ona zemdlała; odjechał>

Faye Marshall - 05-12-13 19:42:26

< Umarła.>

Red Coat - 06-12-13 19:38:35

<układa Alexandra na martwej Faye, uśmiecha się szeroko, zostawia mu kilka zdjęć ze zdarzenia i znika>

Alexander Kahn - 06-12-13 23:42:16

*przebudza się powoli z jakiegoś niedźwiedziego snu i podnosi głowę. Marszczy brwi rozglądając się i szybko się podnosi zauważając, że leży na Faye.* Faye.. obudź się. *przeciera powieki i szturcha ją lekko. Zdezorientowany jeszcze raz rozgląda się dookoła i zatrzymuje wzrok na dziewczynie* Faye, no dalej. *wzdycha ciężko i po chwili przygląda jej się badawczo* Nie.. To sen, tak? *mruczy ponuro pod nosem, a bicie jego serca znacznie przyspiesza; przełyka ślinę z trudem* Faye? *szepcze, po dłuższej chwili nachyla się i przysuwa policzek do jej uchylonych warg, spokojnie wyczekując jakiegoś oddechu. Trwa tak dobre kilka minut, aż jest oczy robią się szkliste, prostuje się i ponownie ją szturcha* Kurwa, Faye? *zaciska wargi i odszukuje palcami jej pulsu na szyi. Rozchyla wargi, kiedy go nie wyczuwa, natychmiast rozrywa kłami swój nadgarstek i podaje jej krew* No już dziecinko.. no dalej, proszę cię. Przecież jesteś dzielna. *po policzkach spływają mu łzy, na które nawet nie zwraca uwagi. Odsuwa od niej zakrwawioną dłoń i znowu odszukuje jej tętna* Nie.. nie, nie *chwyta się za głowę i zanosi się szlochem* Nie, proszę.. błagam, nie! *unosi ją lekko i przytula do siebie mocno, kołysząc się powoli i gładząc jej włosy* Obudź się, no dalej.. Kurwa, zrób to. chociaż raz mnie posłuchaj.. *całuje ją w czoło cały zapłakany i tuli ją w swoich ramionach*

Alexander Kahn - 07-12-13 00:16:35

*kiedy stopniowo się uspokaja, przygląda się jej twarzy i bierze oddech. Składa ostatni, delikatny pocałunek na jej wargach i przytula ją do siebie mocniej* Przepraszam.. Zjebałem wszystko, przepraszam. Za zazdrość, a wszystkie słowa, za zdradę, za to, że tak mało razy powiedziałem ci jak bardzo cię kocham. *pociąga nosem i gładzi opiekuńczo jej włosy* Przepraszam, mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczysz. *szepcze* Co mam zrobić? Nie mam pojęcia co byś chciała. Mam cię oddać do.. *przełyka ślinę z trudem* Do kostnicy? Nie zniosę tego.. *zaciska mocno wargi i opiera się do drzewo wciąż przytulając ją kurczowo do siebie i gładząc jej chłodny policzek*

Alexander Kahn - 07-12-13 00:34:28

*zauważa zdjęcia i schyla się po nie. Zaciska wargi, chowa je do kieszeni, bierze ją na ręce i znika*

Sam Roth - 07-12-13 09:31:57

<Wszedł do lasu z rękami w kieszeniach. Zaczął spacerować>

Sam Roth - 07-12-13 10:41:28

<Po dłuższym czasie zmarzł. Zawrócił i skierował się z powrotem do miasta.>

Lena Duchannes - 07-12-13 14:15:13

*razem z Samem weszła do lasu. wydeptane ścieżki były przysypane śniegie., więc trudno było je znaleźć. Lena zapadla się nagle w śniegu po kostki.* mogłam założyć inne buty. *zaśmiała sie* to co niby jest takiego w zasypanym śniegiem lesie? *zapytała Sama dalej idąc przed siebie*

Sam Roth - 07-12-13 14:34:34

<Uśmiechnął się lekko> Wszystko. Widzisz te drzewa? <wskazał ręką> Zobacz jak pięknie lśnią od śniegu. <spojrzał na nią roziskrzonymi oczami>

(sorry, że dopiero teraz, prąd na jakiś czas nam odłączyli :/)

Lena Duchannes - 07-12-13 14:56:26

*Przystanęła w miejscu i przyjrzała się drzewom. Powoli obracała się. Akurat wyszło słońce i śnieg błyszczał się niczym diamenty. Uśmiechnęła się i stanęła przodem do Sama.* Masz rację. *dopiero teraz zwróciła uwagę na jego oczy. Były jasne, żywe. Niesamowita zieleń była tak nienaturalna.* Nosisz soczewki? *zapytała*

(nie ma problemu :) wczoraj u mnie wyłączyli prąd kilka razy.)

Sam Roth - 07-12-13 14:58:56

<Roześmiał się głośno> Czekałem aż o to zapytasz. <pokręcił głową> Nie noszę soczewek <wzruszył ramionami>

Lena Duchannes - 07-12-13 15:02:49

Serio? Aż trudno w to uwierzyć. *pokręciła głową. poprawiła torbę na ramieniu* Bez urazy, ale taki kolor oczu nie jest normalny..

Sam Roth - 07-12-13 15:07:04

<Uśmiechnął się krzywo> Uwierz mi, wiem. Wiesz ilu ludzi pytało czy noszę soczewki? <westchnął teatralnie.> Jedna dziewczyna chciała mi zrobić zdjęcie.

Lena Duchannes - 07-12-13 15:12:51

*Zaśmiała się* Obstawiam, że każdy kto cię spotkał. *uśmiechnęła się. Schyliła się i gołymi dłońmi zebrała trochę śniegu. Wyprostowała się i zaczęła formować kulkę, patrząc ukradkiem na Sama*

Sam Roth - 07-12-13 15:14:40

<Przyglądał się jej z lekkim uśmiechem> Tak, właściwie, to każdy kto mnie spotyka pyta najpierw o oczy <pokręcił głową.>

Lena Duchannes - 07-12-13 15:16:23

*Kiwnęła głową.* Więc mówisz, że lubisz zimę? *uśmiechnęła się. Odwróciła się przodem do Sama i rzuciła w niego śnieżką; trafiła w ramię.*

Sam Roth - 07-12-13 15:22:22

<Roześmiał się i pochylił. Zebrał z ziemi śnieg i ulepił śnieżkę. Rzucił nią w Lenę po czym schował się za drzewo>

Lena Duchannes - 07-12-13 15:29:55

*przez chwilę stała w miejscu. schyliła się i szybko uformowała kolejną kulkę; rzuciła nią w Sama, który zdążył sie schować za drzewem. zrobiła to samo i zaczęła strzepywać z włosów śnieg. kucnęła i zaczęła formować kolejne śnieżki*

Sam Roth - 07-12-13 15:34:40

<Kucnął za drzewem i zaczął lepić śnieżki. Wychylił się na chwilę zza drzewa i rzucił jedną śnieżkę w jej stronę. Tym razem chybił. Znów szybko się schował>

Lena Duchannes - 07-12-13 15:37:50

*zaśmiała się kiedy nie trafił* Postaraj się bardziej. *powiedziała i wychyliła się zza drzewa. rzuciła jedną śnieżką w pień za którym chował się chłopak. A gdy tylko się wychylił, rzuciła w jego głowę*

Sam Roth - 07-12-13 15:44:04

<Uśmiechnął się i wziął kilka śnieżek które zdążył ulepić i podkradł się do drzewa za którym ukrywała się dziewczyna. Rzucił w nią jedną śnieżką i zaśmiał się> A ty bardziej uważaj. <pokazał jej język i schował się znów za ''swoim'' drzewem>

Lena Duchannes - 07-12-13 16:16:04

*Zaskoczona potrząsnęła głową. Zanim się zorientowała, chłopak znów się ukrył. Zaśmiała się i zdjęła z ramienia torbę. Powiesiła ją na gałęzi i pochwyciła z ziemi kilka kulek. Cicho podkradła się do "jego" drzewa i Kiedy on wychylał sie na jedną stronę, Lena przeszła na drugą i stanęła  z uniesioną ręką, w której trzymała śnieżkę.* Hej. *powiedziała, żeby zwrócić na siebie uwagę*

Sam Roth - 07-12-13 16:18:24

<Odwrócił się gwałtownie i uśmiechnął się szeroko> Dobrze się podkradasz <stwierdził z uśmiechem>

Lena Duchannes - 07-12-13 16:21:56

*wzruszyła ramionami.* Dzięki. *opuściła rękę ze śnieżką.* Ściemnia się już. *zauważyła* I robię się głodna. *stwierdziła po chwili. Podeszła do "swojego" drzewa i wzięła z gałęzi torebkę. Zwiesiła ją na ramieniu*

Sam Roth - 07-12-13 16:24:13

<Uśmiechnął się i podszedł do niej.> Więc chcesz już wracać?

Lena Duchannes - 07-12-13 16:26:07

Las na prawdę mi się spodobał, ale.. Tak. *zrobiła smutną minę.* Jedzenie wygrywa z lasem. *uśmiechnęła się na powrót.* A ty?

Sam Roth - 07-12-13 16:27:34

<Wzruszył ramionami> Chyba też wracam.... zimno się zrobiło.

Lena Duchannes - 07-12-13 16:29:34

Jest zima, nie ma się czemu dziwić. *powiedziała i ruszyła w stronę miasta* Idziesz? *popatrzyła na Sama*

Sam Roth - 07-12-13 16:30:27

Idę, idę <powiedział i ruszył za nią>

Alice Cavercius - 07-12-13 17:03:10

<przychodzi do lasu i wsadza ręce w kieszenie, spacerując>

Cassandra Harris - 07-12-13 17:23:31

< Przychodzi nad jeziorko, otulając się ciaśniej płaszczem. >

Alice Cavercius - 07-12-13 17:33:07

<zauważa dziewczynę, która kiedyś jej pomogła i przypomina sobie, jak w pewnym momencie odepchnęła ją za pomocą. Widząc szansę na odnalezienie Avery, bez zastanowienia podchodzi do niej> Cześć <mówi, idąc obok niej> Nie mam za wiele czasu, więc mogę liczyć na twoją pomoc? <spytała>

Cassandra Harris - 07-12-13 17:35:03

< Słysząc czyiś głos podnosi głowę i patrzy na dziewczynę.Znała ją . . . kojarzyła. > Um . . . tak, myślę, że tak. < Stwierdziła, przygryzając delikatnie dolną wargę. >

Alice Cavercius - 07-12-13 17:41:37

Nie wiem, czy pamiętasz, jestem Alice. Pomogłaś mi kiedyś, kiedy Red Coat mnie zakopała <pokręciła głową> W każdym razie, wiem że jesteś czarownicą i czy potrafiłabyś kogoś dla mnie znaleźć? To bardzo ważne.

Cassandra Harris - 07-12-13 17:43:32

Teraz sobie przypominam . . . < Stwierdziła, powoli kojarząc daną sytuację.Westchnęła, wyciągając ręce z kieszeni płaszcza. > Jeśli chcesz, żebym znalazła tą osobę będę potrzebowała jakieś jej rzeczy i mapy. < Spojrzała na Alice. >

Alice Cavercius - 07-12-13 17:48:54

<pokiwała głową, starając sobie przypomnieć, czy ma coś, należące do siostry> Jesteśmy spokrewnione. Moja krew wystarczy? <spytała po chwili, unosząc brew>

Cassandra Harris - 07-12-13 17:51:01

< Zastanowiła się chwilę, pocierając dłonią twarz. > Powinno zadziałać, ale jest ryzyko, że . . . w mniejszej mierze. < Zacisnęła usta w cienką kreskę. >

Alice Cavercius - 07-12-13 18:05:00

Musi wystarczyć <powiedziała, przygryzając lekko dolną wargę> To gdzie się spotkamy? Muszę załatwić tą mapę...

Cassandra Harris - 07-12-13 18:06:43

Przy ruinach zamku. < Powiedziała po chwili namysłu. >

Alice Cavercius - 07-12-13 18:16:08

<kiwnęła głową> Będę tam za kwadrans <dodała i zniknęła>

Cassandra Harris - 07-12-13 18:24:29

< Po zniknięciu Alice ruszyła do ruin. >

Josh Hutcherson - 08-12-13 16:17:46

<podjechali autem, Josh wyciągnął i poszli trochę głębiej w las>
To co zaczynamy?

Olivia Swallow - 08-12-13 16:23:03

tak * powiedziala pewnie * wiec trenerze .. co najpierw ?

Josh Hutcherson - 08-12-13 16:24:43

<wyciągnął z torby kołek średniej wielkości i jej podał> Masz wbij mi go <lekko się uśmiechnął>

Olivia Swallow - 08-12-13 16:45:03

wziela kolek lekko zdezorwientowana *ymm ...* zamachnela sie

Josh Hutcherson - 08-12-13 16:47:17

<zaśmiał się> No dawaj Olivia, musisz mi go wbić... Jeśli nie trafisz mi w serce to będę żył

Olivia Swallow - 08-12-13 17:09:56

*pokiwala niepewnie glowa i wbila mu w brzuch kolek *

Josh Hutcherson - 08-12-13 17:17:49

<poczuł mocny ból, aż się zgiął po czym wyjął kołek> No właśnie o to codziło

Olivia Swallow - 08-12-13 17:21:30

przepraszam*skrzywila sie * bardzo bolalo ?

Josh Hutcherson - 08-12-13 17:46:40

<uśmiechnął się> nie przepraszaj, właśnie o to chodziło, a rana już się goi, a teraz pistolet, tym razem nie we mnie <wyjął mały pistolet i podał jej> masz strzelaj w tamto drzewo no chyba,że koniecznie chcesz we mnie <uśmiechnął się>

(idę do kościoła)

Olivia Swallow - 08-12-13 19:07:59

*usmiechnela sie lekko, podeszla do drzewa i pokazala palcem dokladnie cel i odsunela sie na pare metrow. Wycelowala i trafila tam gdZie pokazywala. * na strzelaniu to ja akurat sie znam * usmiechnela sie zadziornie *

Josh Hutcherson - 08-12-13 19:13:45

<pokręcił głową z niedowierzaniem> Czyli jak będę chciał cię skrzywdzić to celuj tutaj <pokazał na serce> Nie wiem czy nawet jest sens cię uczyć, jeśli ty wszystko tak umiesz <uśmiechnął się>

Olivia Swallow - 08-12-13 20:54:23

jezeli to * udawala ze strzela * nazywasz wszystkim to nie ma sensu *zasmiala sie* problem rjest w tym jak sobie poradze bez pistoletu * zmarszczyla brwi * a poza tym nie zamierzam celowac ci w serce

Josh Hutcherson - 08-12-13 21:01:11

<uśmiechnął się> Może kiedyś będziesz musiała mi celować w serce <pomyślał> Wiesz widziałem, że z kołkiem też sobie dobrze poradziłaś, więc ty  mi powiedz czego konkretnie chcesz się nauczyć?

Olivia Swallow - 08-12-13 21:11:13

Jak mam sie bronic nie majac przy sobie zadnych narzedzi do pomocy.. albo jak sa, ale daleko * odpowiedziala*

Josh Hutcherson - 08-12-13 21:17:55

Hmm.. <pomyślał> To jest właśnie problem, bo nie wiem, czy gołymi rękami zabijesz wampira <wzruszył ramionami>

Olivia Swallow - 08-12-13 21:30:30

warto sprobowac * usmiechnela sie lekko * a jak bd miala spilki to zwieksza mi sie szanse ?

Josh Hutcherson - 08-12-13 21:37:48

<zaśmiał się> Jeśli je wbijesz to duże <podszedł do niej i przytulił ją od tyłu po czym pocałował w policzek>

Olivia Swallow - 08-12-13 21:42:51

mmm *mruknela * tylko w policzek ?*zrobila mine urazonego szczeniaka *

Josh Hutcherson - 08-12-13 21:43:53

<z szybkością wampira znalazł się na przeciwko niej i pocałował ją namiętnie>

Olivia Swallow - 08-12-13 22:01:04

teraz lepiej * powiedziala kiedy ich usta dzielily milimetry i odwzjemnila pocalunek *

Josh Hutcherson - 08-12-13 22:03:28

<całował bardo namiętni, lekko popchnął Olivię na drzewo dalej ją całując>

Olivia Swallow - 08-12-13 22:30:16

*nie mogla sobie przypomniec co robili wczesniej. Narazie liczyl sie tylko on . Przestala na chwile chcac zlapac oddech i znow zaczeli sie calowac*

Josh Hutcherson - 08-12-13 22:33:05

<w tym momencie nawet głód ustał>
<zaczął ją całować po szyi i nawet nie zwracał uwagi na tętniącą krew>

Olivia Swallow - 08-12-13 22:53:00

to juz koniec treningu ? * zapytala cicho* bo jak cos to mozemy pojechac do domu i zajac sie pewnymi innymi rzeczami np tym co terax robimy, tylko w rozszerzonej formie *szepnela uwodzicielsko *

Josh Hutcherson - 08-12-13 22:55:07

<uśmiechnął się> Chętnie skorzystam z tej propozycji <powiedział jej do ucha>

Olivia Swallow - 08-12-13 23:08:30

*pocalowala go w usta * no to chodzmy *usmiechnela sie *

Josh Hutcherson - 08-12-13 23:09:51

<wziął torbę i poszli do samochodu>
<odjechali>

Lena Duchannes - 10-12-13 20:39:31

*Weszła do lasu po długim spacerze. Przez jakieś pół godziny chodziła po lesie, aż w końcu dotarła nad jezioro. śnieg trochę stopniał i odsłonił kilka korzeni i pni. znalazła jeden gruby korzeń tuż przy wodzie i usiadła na nim, rysując po powierzchni wody czubkiem buta.*

Avery Saltzman - 10-12-13 20:45:24

< Przychodzi nad jeziorko, trzymając dłonie w kieszeni płaszcza.Rozgląda się, chcąc zauważyć choćby najmniejszy szczegół.W końcu zatrzymuje się i siada przy brzegu wody. >

Shelby White - 13-12-13 19:46:48

<Wbiega do lasu, biegnie jak najgłębiej. Szybko ściąga z siebie płaszcz, buty czując coraz silniejsze łamanie w kościach. Po drodze ściąga również spodnie, koszulę...Cholera... jak zimno; w końcu przemienia się w śnieżnobiałego wilka>
<biega po lesie w swojej wilczej postaci, szukając węchem Sam'a, Jak nie wyszedł na czas to go chyba uduszę myśli; gdy dochodzi do jeziora, przystaje i rozgląda się>

Lena Duchannes - 13-12-13 20:23:17

Kiedyśtam: *wróciła do miasta*
*Weszła do lasu i szła między drzewami spokojnym krokiem. Prawie nie poznała lasu zatopionego w ciemności, który pamiętała przykryty śniegiem. Ale rozpoznała miejsce, gdzie z Samem urządziła małą bitwę na śnieżki. Doszła nad brzeg jeziora i gdy znalazła ten sam korzeń co ostatnio, usiadła na nim i wpatrywała się w księżyc w pełni. Po chwili oderwała wzrok od srebrnej tarczy i rozejrzała się dookoła. Kilkadziesiąt, może sto metrów dalej  dostrzegła przy brzegu białą plamę. Przyjrzała się dobrze.* Wilk? *Był śliczny. Jasny prawie jak księżyc. Odwróciła wzrok i utkwiła go w gwiazdach*

Shelby White - 13-12-13 20:35:08

<obróciła głowę w kierunku dziewczyny; nie rozpoznała jej zapachu; przekrzywiła łeb patrząc na nią przez chwilę; pobiegła z powrotem do lasu, aby po chwili podjeść do dziewczyny od tyłu; usiadła na śniegu znów się w nią wpatrując; dzieliło je z 5 metrów>

Lena Duchannes - 13-12-13 20:40:20

*Tuż za sobą usłyszała szelest. Odwróciła się gwałtownie. Zobaczyła białego wilka, który jeszcze jakiś czas wcześniej siedział spory kawałek dalej. Z ust Leny wydobył się cichy pisk. Zakryła pospiesznie usta dłonią, nie wiedząc co zrobić. Powoli zaczęła się podnosić i gdy już stała na nogach powoli przesuwała się drobnymi kroczkami wzdłuż brzegu, tyłem do wody, wciąż obserwując wilka.*

Shelby White - 13-12-13 20:44:08

<Kurde, ona się mnie boi pomyślała, pokręciła łbem próbując jakoś dać dziewczynie do zrozumienia, że nie ma złych zamiarów; nie ruszając się z miejsca, poruszyła nieznacznie ogonem; otworzyła pysk /próbując się uśmiechnąć/ i szczeknęła cicho>

Lena Duchannes - 13-12-13 20:49:13

*Zamarła gdy wilk drgnął. Przełknęła ślinę i rozejrzała się dookoła. Znów popatrzyła na zwierzę i wtedy dostrzegła lekko ruszający się ogon. Zdziwiona, lekko rozluźniła się i odetchnęła. Zrobiła krok w kierunku wilka, wciąż nieco bojąc się kłów, które może pokazywał(a) w uśmiechu.*

Shelby White - 13-12-13 20:51:52

<podniosła się i znów machnęła ogonem; zamknęła pysk i zrobiła krok w kierunku dziewczyny nie spuszczając z niej spojrzenia>

Lena Duchannes - 13-12-13 20:56:07

*Również zrobiła krok w kierunku wilka i przykucnęła. Wyciągnęła powoli dłoń w jej kierunku. Błagam, tylko nie odgryź mi ręki.*

Shelby White - 13-12-13 20:58:40

<spojrzała badawczo na jej dłoń przekrzywiając głowę; chwilę tak stała w bezruchu, aby po chwili trącić nosem jej chłodną dłoń>

Lena Duchannes - 13-12-13 21:01:21

*Uśmiechnęła się lekko i pogłaskała lekko wilka.* Oswojony wilk? Może też siadasz i dajesz łapę za ciastko, co? *zapytała wiedząc, że i tak nie uzyska odpowiedzi. Opuściła dłoń*

Shelby White - 13-12-13 21:05:38

<Jasne, może jeszcze zacznę aportować parsknęła i przekręciła głowę patrząc na księżyc; po chwili wyminęła zgrabnie dziewczynę i znów podeszła do jeziora; dotknęła łapą miejsca, gdzie zbiornik był skuty lodem>

Lena Duchannes - 13-12-13 21:13:46

*Odwróciła się i obserwowała wilka, który zaczynał wchodzić na jezioro.* No ja bym tego nie robiła. Jeszcze lód by się załamał pod ciężarem ciała.. *Lena mruknęła pod nosem*

Shelby White - 13-12-13 21:16:33

<spojrzała na dziewczynę, cofnęła łapę, Nie jestem taka głupia, obróciła się i niewyobrażalnie szybko pobiegła w głąb lasu, tam, gdzie miała swoje rzeczy>

Lena Duchannes - 13-12-13 21:18:58

*Powiodła wzrokiem za wilkiem i po chwili sama podniosła torbę z ziemi i ruszyła w kierunku miasta*

Sam Roth - 14-12-13 10:45:57

WCZORAJ: <Wszedłem do lasu, już czując łamiące się kości. Jak ja tego nienawidziłem. Szybko ściągnąłem rzeczy i położyłem je koło najbliższego drzewa. W dość krótkim czasie się przemieniłem i pobiegłem w las, jak najdalej.>

DZISIAJ: <Moje kości znów zaczęły się łamać. Kiedy powróciłem do swojej postaci, szybko znalazłem drzewo przy którym wcześniej zostawiłem rzeczy, ubrałem się i wyszedłem z lasu kierując się w stronę domu>

Shelby White - 14-12-13 10:48:45

W nocy: <przemienila się z powrotem w człowieka, jak zwykle bardzo dobrze zniosła przemianę; ubrala się i wyszła z lasu>

Avery Saltzman - 15-12-13 11:55:51

< Kiedyś tam wyszła. >

Jensen Court - 15-12-13 20:44:46

*przyszedł, pożywił się na jakiejś biednej dziewczynie i usiadł pod drzewem*

Faye Marshall - 15-12-13 20:48:35

< Przyszłam z Alexandrem, kiedy wyczułam chłopaka z MG znaleźliśmy się przed nim.> To on < Zachwiałam się >

Alexander Kahn - 15-12-13 20:52:44

Mhm.. Rozumiem. Odejdź gdzieś na bok, będzie się dymić. *całuje ją w czoło* Chyba, że wykończę go zanim zabawa się rozpocznie. *unosi złowrogo kącik ust, podchodzi do chłopaka i z lekkim uśmiechem przechyla głowę* Więc przystawiałeś się do mojej dziewczyny, tak? Mogłeś  przemyśleć dziesięć razy zanim w ogóle ją tknąłeś. Mam całkiem wybująłą wyobraźnię. *mruży oczy, chwyta go za gardło i podnosi w górę.* Chcesz coś powiedzieć, tak? *śmieje się ochryple* Nie sądzę, żebym dał ci taką możliwość. *przebija ręką jego klatkę piersiową i ściska lekko serce* Co mówisz? Chcesz jeszcze? *unosi kącik ust*

Faye Marshall - 15-12-13 20:55:03

< Przełknęłam ślinę widząc co Alexander mu robi. Z jednej strony się cieszyłam ale z drugiej bałam. Cofnęłam się o kilka kroków do tyłu; przyglądałam się im uważnie.>

Jensen Court - 15-12-13 20:56:50

*Czując to co on robi bezczelnie się uśmiecha, chce coś powiedzieć jednak nie może, więc wciąż się szczerzy i mruga do dziewczyny, po chwili kopnął go nogą w krocze korzystając z zaskoczenia i odrzucił go od siebie* Cóż ty jej nie wystarczasz *roześmiał się i kopnął go mocno w brzuch* A teraz spadaj zanim naprawdę przelecę Twoją dziewczynę *uśmiechnął się i kopnął go raz jeszcze*

Alexander Kahn - 15-12-13 21:01:00

*chwyta jego nogę kiedy robi zamach i mruży oczy* Znam ten zapach. *mruczy cicho pod nosem i łamie mu nogę jednym zwinnym ruchem* Uważaj, żebym ja ciebie nie przeleciał.. Swoją kosiarką. *warczy, skręca mu kark i patrzy, jak ten spada na ziemię. Łamie kilka gałęzi i wbija w każdą możliwą część jego ciała, omijając serce. Zaciska wargi i przydeptuje jego czoło butem* Cierpienie jest gorsze od śmierci. *krzywi się z obrzydzeniem, kiedy go widzi i spogląda na Faye* Chcesz mu wyrwać jaja, czy ja mam to zrobić?

Faye Marshall - 15-12-13 21:01:51

< Pisnęłam kiedy zobaczyłam co chłopak robi Alexandrowi. Przez za dużą ilość alkoholu w moim organizmie upadłam na tyłek bo nie mogłam złapać równowagi.>

Alexander Kahn - 15-12-13 21:05:37

Z takim ryjem nie poruchasz, stary. *klepie go mocno po policzku zaciskając wargi i prostuje się. Wyciera okrwawioną dłoń o swoją koszulę i odwraca się w stronę dziewczyny, po czym wyciąga czystą dłoń w jej stronę* Chodźmy.

Faye Marshall - 15-12-13 21:09:43

< Przełknęłam ślinę, byłam zszokowana tym co widziałam. Siedziałam nie ruszając się w ogóle mój wzrok zatrzymał się na nieprzytomnym chłopaku.>

Alexander Kahn - 15-12-13 21:11:21

*spogląda na chłopaka i na nią* Daj spokój, zasłużył sobie. Tak to się kończy, kiedy ktoś dotyka moją dziewczynę. *krzywi się lekko*

Faye Marshall - 15-12-13 21:15:59

( nieeee plis omg co to za gif O.o czekaj szok musi minąć hahah )
< Wstałam powoli.> Sama wrócę do domu. < Powiedziałam cicho spuściłam wzrok i zaczęłam powoli odchodzić.>

Alexander Kahn - 15-12-13 21:17:18

(hahaha sam sex)

*zaciska wargi i podąża za nią wzrokiem* Zaczekaj. *idzie za nią i zatrzymuje ją* Jesteś zła? *marszczy lekko brwi*

Faye Marshall - 15-12-13 21:20:54

( bosz xd nie mogę)
Nie jestem zła. < Syknęłam.>  Przepraszam < Zniknęłam.>

Alexander Kahn - 15-12-13 21:21:24

*unosi lekko brwi zdezorientowany i znika*

Tatia Petrova - 17-12-13 21:15:22

*Przyszła do lasu wolnym krokiem. Krążyła przez jakiś czas po nim aż dotarła nad jeziorko. Usiadła na samym brzegu i spojrzała na taflę wody. Mogła się założyć że była lodowata.
Zadrżała. Gdyby kilka dni temu ktoś jej powiedział że będzie próbowała popełnić samobójstwo pewnie skręciłaby mu kark. Życie wampira wydawało jej się odległe, jakby wydarzyło się w innym życiu. No, w pewnym sensie tak było.
Przyjrzała się wodzie i nagle się roześmiała. Była Petrovą. Miała w sobie ogień Petrovych, a miała zamiar się utopić. Co za ironia.
Westchnęła głęboko i zsunęła się do wody. Instynkt przetrwania od razu się w niej odezwał. Próbowała oddychać i otworzy oczy, ale już nie mogła. Była w lodowatej wodzie. Topiła się.
Ile trwa umieranie? zdążyła pomyśleć zanim zemdlała w wodzie*

Bram Evans - 17-12-13 21:28:40

* Przyszedł trochę się uspokoić. Zauważył coś dziwnego w wodzie. Zrobił kilka kroków i rozpoznał że to człowiek. Zdjął buty i wskoczył do wody. Wciągnął dziewczynę na brzeg i dotknął jej nadgarstka żeby zmierzyć tętno*

Bram Evans - 17-12-13 21:42:26

* Zaczął masaż serca*


( Ożyj w końcu xdd)

Tatia Petrova - 17-12-13 21:52:26

*Zaczęła kaszleć i wypluwać wodę. Próbowała otworzyć oczy*Zostaw mnie *mruknęła słabo*

(I tak ją utopię przy najbliższej okazji :P)

Bram Evans - 17-12-13 22:05:28

Nie tego spodziewałem się usłyszeć od dziewczyny która spieprzyła mi życie, a mimo wszystko ją uratowałem * powiedział i usiadł obok niej*


( To ją znowu uratuje ;p )

Tatia Petrova - 17-12-13 22:09:26

*skrzywiła się i dało jej się w końcu otworzyć oczy. Podniosła się w trudem do pozycji siedzącej i spojrzała na niego spode łba.* więc trzeba było pozwolić mi się utopić. *warknęła*

(To wtedy podetnie sobie żyły :P)

Bram Evans - 17-12-13 22:13:42

Teraz żałuje * powiedział zły. Ściągnął koszulkę i zaczął wyciskać z niej wodę*


( Też coś wymyślę xd ;p )

Tatia Petrova - 17-12-13 22:18:39

Trzeba było najpierw pomyśleć a nie bezmyślnie rzucać się do wody *odparowała, zła*

(Hahaha, to ja potem też coś wymyślę i tak się to będzie ciągnęło xd)

Bram Evans - 17-12-13 22:21:35

Gdybym wiedział że to Ty to bym chyba sobie odpuścił * warknął i wciągnął koszulkę*

Tatia Petrova - 17-12-13 22:23:51

Myślałeś że to ta twoja słodziutka Katherina? * wydęła ust* Poważnie, nie mam pojęcia co ty w niej widzisz *pokręciła głową i objęła rękami kolana*

Bram Evans - 17-12-13 22:33:59

Zabawne * powiedział * Sama się pod nią podszywałaś. Tak bardzo Ci się spodobałem że musiałaś zrobić coś tak żałosnego ?

Tatia Petrova - 17-12-13 22:36:31

*przewróciła oczami* szczerze? Po prostu chciałam ją wkurzyć. Sporo o niej słyszałam a tu proszę..... ona jest żałosna *pokręciła z niesmakiem głową*

Bram Evans - 17-12-13 22:40:09

Żałosna ? Wiesz co to znaczy ? Jak tak opisałem Ciebie * powiedział i uśmiechnął się*

Tatia Petrova - 17-12-13 22:43:42

*wzruszyła ramionami i ciaśniej się objęła* zresztą co za różnica. Teraz mnie to mało obchodzi.

Bram Evans - 17-12-13 22:51:33

Czyli już nie chcesz się kłócić ? * Spytał zadziornie, ale później odpuścił* A tak właściwie to dlaczego chciałaś się zabić ?

Tatia Petrova - 17-12-13 22:54:03

*przygryzła wargę* to raczej nie twoja sprawa *wymruczała pod nosem*

Bram Evans - 17-12-13 22:58:58

Możliwe, ale skoro uratowałem Ci życie chyba mogę wiedzieć ? * Zmarszczył brwi* Myślałem że chcesz porozmawiać, skoro chciałaś się zabić, ale nie będę nalegał. Ja tego nie potrzebuje * Wzruszył ramionami i poszedł po buty*

Tatia Petrova - 17-12-13 23:02:28

Nie potrzebuje rozmowy *powiedziała cicho, zamyślona.* Potrzebuję zapomnienia. A zresztą. *wzruszyła ramionami* ja i tak umier....*natychmiast zamilkła. Jej oczy lekko się rozszerzyły, wstała i ruszyła przed siebie, chcąc wyjść z lasu.*

Bram Evans - 17-12-13 23:06:39

* Założył buty i ruszył w stronę wyjścia* Umierasz ? * powiedział zwykłym głosem* Pierwotna umiera, szkoda. * Wzruszył ramionami i wyszedł*

Tatia Petrova - 17-12-13 23:08:05

*zacisnęła tylko usta i wyszła z lasu*

Tatia Petrova - 18-12-13 18:57:09

*weszła do lasu i skierowała się w stronę jeziorka w którym wczoraj próbowała się utopić. Usiadła na brzegu i zanurzyła nogi w lodowatej wodzie. Na jej skórze natychmiast pojawiła się gęsia skórka.
Miała nadzieję że tym razem nikt jej nie przeszkodzi. Że się uda.
Już chciała się zsunąć do wody, kiedy się zawahała. W głębi duszy nie chciała umierać.
Przełknęła ślinę i znów zapatrzyła się na taflę wody, ale nóg nie wyciągnęła*

Bram Evans - 18-12-13 19:23:07

* Przyszedł na plażę. Gdy zobaczył Tatię już chciał się cofnąć, ale jednak został. Usiadł obok niej na pomoście* Znów będziesz tonąć ? * spytał obojętnie*

Tatia Petrova - 18-12-13 19:25:18

*zacisnęła usta i nawet na niego nie spojrzała* a ty znów chcesz mnie ratować?

(Poważnie? xD. Nie miałam zamiaru jej utopić. Nie dzisiaj xD)

Bram Evans - 18-12-13 19:49:10

Nie, na pewno nie. * powiedział. Włożył palec do wody* Zimna * stwierdził*


( Dziś to nie misja ratunkowa xdd Tak po prostu pogadać ;p)

Tatia Petrova - 18-12-13 19:54:03

Lodowata *wzruszyła ramionami i poruszyła nogami w wodzie*

(Ło. Musi być naprawdę źle skoro chce gadać z Tatią xd)

Bram Evans - 18-12-13 20:09:31

* Spojrzał na jej nogi* Więc czemu ich nie wyjmiesz?

( Po prostu mi się nudzi xdd )

Tatia Petrova - 18-12-13 20:27:05

Bo mi wszystko jedno *odparła beznamiętnie*

Bram Evans - 18-12-13 20:32:05

Dlaczego ? * Spojrzał na nią zdziwiony*

Tatia Petrova - 18-12-13 20:33:37

*odwróciła wzrok* Nie rozumiem czemu to cię tak interesuje. *burknęła*

Bram Evans - 18-12-13 20:36:19

Szczerze ? Nie mam nic lepszego do roboty * Wzruszył ramionami* Więc jak ?

Bram Evans - 18-12-13 20:47:03

* Przeczytał sms. Nerwowo wstał* Muszę iść, tylko może jednak się nie top. Jeszcze będzie mi się nudzić. * powiedział, lekko się uśmiechnął i szybko wyszedł*

Tatia Petrova - 19-12-13 09:02:01

WCZORAJ: *wyszła*

Jensen Court - 19-12-13 16:51:29

Alexander Kahn napisał:

*unosi lekko brwi zdezorientowany i znika*

*wkurzony i zdezorientowany podnosi się i podpiera o drzewo zaciskając szczękę* Zabiję ją i go *wysyczał pod nosem i spojrzał w niebo wciąż krzywiąc się z bólu*

Alice Cavercius - 19-12-13 16:59:16

<przychodzi do lasu i idzie nim wolnym krokiem, chowając ręce w kieszeniach. Po chwili zamiera, marszcząc nosek i wyraźnie wyczuwając zapach krwi. Przyśpiesza kroku i idzie w tamtym kierunku, ale widząc Jensena ponownie zatrzymuje się i marszczy lekko brwi> Komu znowu podpadłeś? <pyta, przygryzając lekko wargę i  starając się nie okazywać żadnych oznak zmartwienia czy niepokoju>

Jensen Court - 19-12-13 17:06:53

*Widząc dziewczynę uśmiechnął się bezczelnie i wzruszył ramionami* Każda na mnie leci, nawet zajęte, więc masz sporą konkurencję złotko *mrugnął do niej*

Alice Cavercius - 19-12-13 17:10:38

Aha i to ona cię tak urządziła? <spytała, unosząc brew> Dałeś się tak zmasakrować dziewczynie? <pokręciła lekko głową> Powiedz której. Chętnie wybiorę się z nią na kawę <posłała mu wymuszony uśmiech>

Jensen Court - 19-12-13 17:15:21

Można powiedzieć, że jej zazdrosny, psychiczny chłopak hybryda nie był zadowolony tym, że się do mnie kleiła, ale jej nie uderzył, tylko mnie *wzruszył ramionami, wyciągnął telefon, przeczytał coś i uniósł brew patrząc na nią* Więc jutro ty i ja? Ubierz sie seksownie *mrugnął do niej*

Alice Cavercius - 19-12-13 17:18:32

Co? O czym ty mówisz? <podeszła do niego i wzięła telefon z jego ręki. Szybko przeczytała wpis> O nie, nie, nie <pokręciła głową> Nie ma mowy, nie zgadzam się na takie coś <przygryzła lekko dolną wargę>

Jensen Court - 19-12-13 17:21:30

*zaśmiał się* Chyba nie masz wyjścia, ale maleńka wiele chciałoby spędzić wieczór w moim towarzystwie *uśmiechnął się bezczelnie*

Alice Cavercius - 19-12-13 17:25:04

Możliwe, ale ja nie zaliczam się do tej grupy <uśmiechnęła się złośliwie i przekrzywiła lekko głowę> Pomóc ci wstać czy zachowasz resztki godności i poradzisz sobie sam? <uniosła brew>

Jensen Court - 19-12-13 17:29:05

Znów jesteś oschła *stwierdził zdruzgotany i wstał, zbliżył się do niej i pogładził ją po policzku* Chociaż staram się być miły *wzdycha rozczarowany i patrzy prosto w jej oczy, a jego twarz jest niebezpiecznie blisko jej twarzy*

Alice Cavercius - 19-12-13 17:36:08

Może starasz się za mało <powiedziała cicho i popatrzyła się na niego> Niezależnie od słów, jakie padają z twoich ust, w twoich oczach i uśmiechu zawsze widzę kpinę <wzruszyła lekko ramionami i odwróciła wzrok, patrząc się w jakiś odległy punkt na jeziorku>

Jensen Court - 19-12-13 17:38:26

Wcale z Ciebie nie kpię *powiedział śmiertelnie poważny* Nie latałbym za Tobą wtedy jak frajer *mrugnął do niej*

Alice Cavercius - 19-12-13 17:56:09

Bo chcesz zaliczyć, to wszystko. A po tym, założę się, że będziesz mnie traktował jak powietrze, więc nie mam zamiaru dać się wrobić <powiedziała, zaplatając ramiona na piersi> Ale jeśli chcesz, to w porządku, postaram się być milsza, ale na tym koniec <uniosła kąciki ust>

Jensen Court - 19-12-13 17:59:41

*zaśmial się* Sama również byś na tym skorzystała, więc nie rozumiem Twojego problemu, nie uwierzę w to, że jesteś dziewicą *porusza zabawnie brwiami*

Alice Cavercius - 19-12-13 18:04:18

Znowu zachowujesz się jak palant <zacmokała i pokręciła głową> I jak ja mam być dla ciebie miła? <spytała, po czym westchnęła cicho>

Jensen Court - 19-12-13 18:14:10

Nawet nie próbujesz *palnął* Z resztą sama dobrze wiesz, że to mnie jeszcze bardziej nakręca i podoba Ci się to *wzdycha* Mi też się podoba *dodaje po chwili*

Alice Cavercius - 19-12-13 18:25:28

Więc może... zacznę cię olewać, co? Nie będę reagowała na to, co do mnie mówisz tak, jakbym cię nie widziała. Może wtedy ci przejdzie <powiedziała beznamiętnym tonem>

Jensen Court - 19-12-13 18:31:20

A chcesz by mi przeszło? *spojrzał na nią rozbawiony* Napaliłem się na Ciebie i jak Ci wcześniej powiedziałem, to ja nie rezygnuję *wzdycha*

Alice Cavercius - 19-12-13 18:55:43

<zacisnęła usta w cienką linię> Świetnie <powiedziała ironicznie i westchnęła zrezygnowana> Spotkamy się jutro na miejscu..

Jensen Court - 19-12-13 18:58:03

*momentalnie wyraz jego twarzy się zmienił, już chciał to jakoś skomentować jednak powstrzymal się* Będę zaszczycony *mrugnął do niej* Może zechciałabyś iśc ze mną na kawę?

Alice Cavercius - 19-12-13 19:37:52

<otworzyła usta, chcąc coś powiedzieć, jednak zaraz je zamknęła, przypominając sobie o tym, że ma być miła. Kiwnęła tylko głową i uśmiechnęła się delikatnie kątem ust>

Jensen Court - 19-12-13 19:43:08

Chciałbym usłyszeć odpowiedź *podrapał się po szyi i uśmiechnął się do niej patrząc wyczekująco*

Alice Cavercius - 19-12-13 19:55:04

<wywróciła oczami> Nie prowokuj mnie <dodała i uśmiechnęła się słodko; wyszli z lasu>

Shelby White - 20-12-13 20:39:55

<wbiega do lasu razem z Sam'em, zacisnęła mocno zęby czując kolejne łamanie w kościach>

Sam Roth - 20-12-13 20:44:46

<teraz i ja poczułem jak kości mi się łamią. Upadłem na kolana i jęknąłem. Zawsze źle znosiłem przemiany>

Shelby White - 20-12-13 20:50:30

Sam, spokojnie... <powiedziała, próbując utrzymać na twarzy pocieszający uśmiech, na jej czole pojawiały się powoli kropelki potu; zacisnęła mocno zęby, wbiegła głębiej w las, szybko zdjęła z siebie bluzkę i zsunęła jeansy, aby po chwili przemienić się w śnieżnobiałego wilka, odsapnęła z ulgą>

Sam Roth - 20-12-13 20:54:32

<dopiero po dłuższej chwili udało mi się przemienić. Jako wilk dogoniłem Shelby>

Shelby White - 20-12-13 21:00:31

<obróciła łeb w kierunku Sam'a, otworzyła pysk w ten sposób się "uśmiechając">
(i co teraz będziemy pisać jako wilki? xd)

Sam Roth - 20-12-13 21:08:04

<odwzajemniłem "uśmiech" i pobiegłem w las.>

(Nie xD)

Shelby White - 20-12-13 21:13:49

<biega po lesie jako wilk>

Faye Marshall - 20-12-13 22:11:56

< Przyszłam, zdjęłam szpilki i usiadłam na piasku. Bawiłam sie bransoletką którą miałam na ręku.>

Alexander Kahn - 20-12-13 23:06:01

*odstawia samochód pod dom i pojawia się za dziewczyną z zapiętą już koszulą i dłońmi w kieszeniach spodni* Fay. *mówi cicho* Musimy porozmawiać.

Faye Marshall - 20-12-13 23:10:10

< Spojrzałam na chłopaka.> Alexander. < Szepnęłam> O czym chcesz rozmawiać? < Uniosłam brwi.>

Alexander Kahn - 20-12-13 23:14:26

Ja.. *oblizuje nerwowo wargę i zaciska usta w cienką linię* Nawaliłem. Po prostu na mnie nie zasługujesz. *robi krok w przód i siada obok niej. Chwyta trochę piasku w dłonie i waży go między nimi przepuszczając go powoli przez palce i patrząc przed siebie* Tak bardzo.. cię przepraszam, Fay. Nigdy nie chodziło mi o to, żeby cię zranić. Bo naprawdę cię kocham, ale nie jestem stworzony do.. miłości. Ja po prostu nie mogę. *mówi cicho i zmusza się, żeby w końcu na nią spojrzeć; ściąga lekko brwi*

Faye Marshall - 20-12-13 23:20:29

< Zmarszczyłam brwi słuchając go uważnie. Patrzyłam na jego dłonie myśląc nad jego słowami.> To koniec prawda? < Spytałam się patrząc mu w oczy.> Nie ma już nas. < Zacisnęłam usta, a do oczu napłynęły mi łzy.> Byłeś pierwszym chłopakiem którego tak bardzo kochałam. < Powiedziałam uśmiechając się słabo przez łzy.> Nikogo innego tak bardzo nie kochałam. Nie chcę cię stracić Alexandrze < Pokręciłam głową próbując wyrzucić z niej złe myśli.> Nie chcę... < Powtórzyłam cicho.>

Alexander Kahn - 20-12-13 23:23:27

Nie stracisz mnie. Obiecuję ci. *przełyka ślinę z trudem, przysuwa się bliżej i przytula ją mocno do siebie gładząc jej włosy* Wciąż jesteśmy 'my', bo jest nasza historia. Nie jest.. długa. Ale prawdziwa. *mówi cicho* Przepraszam, Fay.

Faye Marshall - 20-12-13 23:28:41

< Odepchnęłam mocno od siebie chłopaka.> Nie rozumiem Cię już powiedz mi wprost, że ze mną zrywasz. < Przełknęłam z trudem ślinę, a dłońmi przetarłam mokre od łez policzki.> Powiedz to, a nie będziesz mi wciskał kit. < Spojrzałam na niego wkurzona.> Wiesz co wal się < Wstałam.> To koniec < Zaczęłam odchodzić.>

Alexander Kahn - 20-12-13 23:32:38

Nie wciskam ci kitu. *marszczy brwi i obserwuje jej ruchy; wstaje i idzie za nią, kiedy odchodzi; chwyta jej ramię, aby się zatrzymała* Nie możemy być razem. Ale to nie zmienia faktu, że jednak jest między nami uczucie. A to jest istotne. Nie chcę żyć bez ciebie, nie rozumiesz? *przełyka ślinę z trudem* Nie chcę stracić kolejnej osoby. Miłość wszystko psuje. *przeciera twarz dłonią* Wciąż chcę być przy tobie. I będę, czy tego chcesz, czy nie.

Faye Marshall - 20-12-13 23:37:18

Masz pecha kotku bo twój kolega na dole pragnie być z innymi < Wzruszyłam ramionami.> Wyjeżdżam, a ty będziesz mógł wyruchać wszystkie laski w Falls do nie przytomności. < Wzięłam głęboki oddech.> Sam podjąłeś ten wybór Alexandrze. To ty do cholery jasnej wszystko zepsułeś więc teraz musisz sobie poradzić beze mnie. < Spojrzałam na niego z obrzydzeniem.> Straciłeś mnie tego dnia kiedy zdecydowałeś całować się z inną.

Alexander Kahn - 20-12-13 23:45:04

*milczy jedynie wpatrując się w nią i po chwili mruga kilka razy; odwraca wzrok* Masz rację. * w końcu wydusza z siebie i przesuwa językiem po zębach* Odejdź. *zmusza się, żeby spojrzeć jej w oczy. Robi kilka kroków w jej stronę i patrzy jej w oczy hipnotyzując* Odejdź, żyj szczęśliwie i po prostu bądź. Zapomnij o mnie tak szybko jak się we mnie zakochałaś i nie myśl o tym ani jednej minuty dłużej. Po prostu.. wiedz, że się znaliśmy, to wszystko. *całuje ją delikatnie po raz ostatni i po chwili odsuwa się* Kocham cię.. Ale będziesz musiała o tym zapomnieć. Przepraszam. *szepcze, przeciera mokry policzek, bierze oddech, po czym zamyka oczy i znika*

Faye Marshall - 20-12-13 23:47:27

< Zamrugałam kilka razy, rozejrzałam się uważnie. Wzięłam swoje rzeczy po czym zniknęłam.>

Shelby White - 21-12-13 10:42:26

<przemieniła się z powrotem w człowieka, odszukała w lesie swoje rzeczy, ubrała się i wyszła>

Sam Roth - 21-12-13 11:46:12

<Przemieniłem się z powrotem, ubrałem swoje rzeczy i wyszedłem>

Bram Evans - 22-12-13 17:58:00

* Przyszedł razem z Tatią. Zanurzył rękę w wodzie* Idealna na kąpiel * powiedział z szerokim uśmiechem*

Tatia Petrova - 22-12-13 18:02:15

Chciałeś powiedzieć: idealna na utopienie się? *zmrużyła oczy i roześmiała się*

Bram Evans - 22-12-13 18:03:51

Nie, nie pozwolę Ci * powiedział i wytknął jej język* Już mam ochotę się w niej zanurzyć * powiedział rozmarzonym głosem i ściągnął bluzkę*

Tatia Petrova - 22-12-13 18:05:59

A ja nie *uniosła kącik ust i usiadła na ziemi obserwując go*

Bram Evans - 22-12-13 18:13:30

* Przyjrzał się jej* Wiem że pewnie wolisz oglądać takiego przystojniaka jak ja, ale mieliśmy się kąpać * powiedział z wyrzutem*

Tatia Petrova - 22-12-13 18:15:27

To ty chciałeś się kąpać *wydęła usta*

Bram Evans - 22-12-13 18:18:11

Ale Ty masz się kąpać razem ze mną ! * powiedział oburzony* Jak nie to Cię wrzucę !

Tatia Petrova - 22-12-13 18:31:24

Nie *skrzywiła się* Od niedawna mam uraz do wody.

Bram Evans - 22-12-13 18:33:23

Sama go sobie zrobiłaś * wytknął jej język* Nie pozwolę Ci się utopić, już raz nie pozwoliłem * powiedział poważnie*

Tatia Petrova - 22-12-13 18:37:43

Aha. A potem tego żałowałeś *mruknęła*

Bram Evans - 22-12-13 18:40:36

Ale teraz nie żałuje * powiedział pewnie* Z kim ja bym się dziś bawił ? * Spytał i uśmiechnął się lekko*

Tatia Petrova - 22-12-13 18:43:33

Sam *wzruszyła ramionami. Wydawało jej się że działanie narkotyku mija. Skrzywiła się nieznacznie*

Bram Evans - 22-12-13 18:45:46

Nie było by tak fajnie * Popatrzył na nią chwilę* Koniec gadania. * Wziął ją na ręce. Wbiegł do jeziora i wrzucił ją kiedy miał już wodę do pasa*

Tatia Petrova - 22-12-13 18:48:42

*krzyknęła a kiedy wpadła do wody, woda zalała jej usta i nos. Podtopiła się trochę. Wydostała się na powierzchnię i zaczła się krztusić patrząc z wyrzutem na Brama*

Bram Evans - 22-12-13 19:20:02

* Delikatnie puknął ją kilka razy w plecy* Już ok ? * Spytał i spojrzał na nią troskliwie* Powinienem Cię postawić zamiast wrzucać, moja wina * Trochę spochmurniał*

Tatia Petrova - 22-12-13 19:23:46

Zgadzam się. Twoja wina *burknęła i skrzywiła się* Tak, już ok. *przygryzła wargę*

Bram Evans - 22-12-13 20:22:28

To dobrze * Objął ją delikatnie* Tylko się na mnie nie gniewaj * powiedział i słabo się uśmiechnął*

Bram Evans - 22-12-13 21:07:40

* Słysząc telefon wyszedł na brzeg i odpisał na wszystkie sms* Muszę już iść do domu, ale na pewno jeszcze się spotkamy * powiedział pewnie. Poczekał aż Tatia wyjdzie z wody. Kiedy upewnił się że jest bezpieczna dał jej swój numer, ubrał się i wyszedł*

Lily Blake - 22-12-13 23:03:13

*przyszła do lasu i zaczęła chodzić między drzewami, unosząc za pomocą magii liście leżące na ziemi, uśmiechnęła się widząc, że coraz lepiej panuje nad magią, zaczęła wirować pomiędzy liśćmi wokół własnej osi, aż potknęła się o gałąź, opadła rozdzierając sobie kolano, syknęła z bólu i dotknęła dłonią zranionego miejsca, widząc krew skrzywiła się*

Josh Hutcherson - 22-12-13 23:07:29

<z wampirzą szybkością znalazł się w lesie, był bardzo nie spokojny i głodny jak nigdy dotąd>
<myślał, że w lesie będzie spokój, ale się mylił>
<nagle zobaczył jakąś dziewczynkę, a później skupił wzrok na krwi spływającej z rany>
<w oczodołach pojawiły mu się bordowe żyłki, kły mu się wysunęły i nie wytrzymał rzucił się do gardła dziewczynki i zaczął ją jej ssać krew>

Lily Blake - 22-12-13 23:12:43

*widząc jakiegoś wampira koło siebie wydała z siebie stłumiony krzyk, nie wiedząc co robić odepchnęła chłopaka za pomocą magii od siebie* Kim ty do jesteś do cholery? *pisnęła i rozejrzała się przerażona po lesie, jej oddech przyśpieszył, cofnęła się o krok od wampira czując łzy napływające do jej oczu*

Tatia Petrova - 22-12-13 23:14:03

*Wyszła z lasu*

Josh Hutcherson - 22-12-13 23:15:48

<oddychał mocno> Jestem Josh i nie mogę się powstrzymać od wyssania ci krwi <znów się na nią rzucił>

Lily Blake - 22-12-13 23:19:56

*spojrzała na niego z niedowierzaniem i ponownie odepchnęła go od siebie tym razem jednak uderzył o drzewo nadziewając się sercem na jedną z jego gałęzi, dziewczyna przymknęła oczy i przyłożyła dłoń do rany na swojej szyi, próbując zatamować krwawienie*

Josh Hutcherson - 22-12-13 23:21:19

<złapał ostatni oddech, zrobił się siny wręcz skamieniały, a po chwili umarł>

Lily Blake - 22-12-13 23:28:10

*spojrzała na chłopaka i cofnęła się kilka kroków z niedowierzaniem, a po chwili podbiegła do niego, sprawdziła jego puls i zauważając, że chłopak nie żyje zaczęła szybciej oddychać, a z jej oczu poleciał strumień łez, zagryzła wargę i oparła się o drzewo, schowała twarz w dłoniach usiłując sobie wmówić, że to jedynie zły sen z którego zaraz się obudzi*

Lily Blake - 23-12-13 16:47:10

*przetarła oczy i rozejrzała się po lesie, przełknęła ślinę, wyjęła komórkę i wcisnęła pierwszy numer jaki pojawił się na liście, napisała szybkiego sms'a*

Kol Mikaelson - 23-12-13 16:59:20

<przyjechał najszybciej jak się da, wysiadł z samochodu i zaczął szukać Lily>
<odnalazł ją najpierw popatrzył na nią, a później zauważył przebite ciało, znów spojrzał na dziewczynę> Lily co tu się stało <powiedział ze zdziwieniem>

Lily Blake - 23-12-13 17:21:25

Ja.. ja.. nie chciałam *powiedziała przez łzy i spojrzała na swoje dłonie całe we krwi* On mnie zaatakował, ja chciałam się tylko bronić *wskazała na ciało* to był wypadek, na prawdę

Kol Mikaelson - 23-12-13 17:24:41

<pokręcił głową> Już dobrze, nie płacz.. pomogę ci

Lily Blake - 23-12-13 17:31:37

Ale on nie żyje i ja go zabiłam *pisnęła zrozpaczona, z jej oczu popłynął kolejny strumień łez* On jest martwy przeze mnie!

Kol Mikaelson - 23-12-13 17:34:51

Lily to jest wampir, gdybyś była człowiekiem, to ty byś mogła zginąć, a poza tym <spojrzał na chłopaka i przypomniał sobie jak ktoś go zasztyletował i to był on> jakieś dwa tygodnie temu to on mnie zasztyletował i zakopał w grobie

Lily Blake - 23-12-13 17:38:53

Ale nie musiałam go zabijać *wrzasnęła i cofnęła się od niego o krok* Nie musiałam *powtórzyła nieco ciszej*

Kol Mikaelson - 23-12-13 17:40:49

ja ci wierzę, że to nie było specjalnie, to był tylko wypadek

Lily Blake - 23-12-13 17:44:42

*spojrzała na niego, rozejrzała się po lesie i nie wiedząc co robić uciekła*

Kol Mikaelson - 23-12-13 17:48:55

<westchnął poszedł do samochodu po łopatę, wziął ciało i zaniósł tam gdzie kiedyś on pochował go, wrzucił go do dołu i zakopał> To teraz jesteśmy po równo <wziął łopatę, wsiadł do samochodu i odjechał>

Lena Duchannes - 23-12-13 20:15:33

*Przyszła spokojnym krokiem do lasu. Udała się w stronę ulubionego miejsca przy brzegu jeziora, tam gdzie mogła usiąść na korzeniu i mącić wodę butami. Kiedy tam dotarła, odłożyłą torbę koło siebie i siedząc na korzeniu machała nogami*

Lena Duchannes - 23-12-13 22:40:02

*wstała, wróciła do miasta*

Jane Collis - 25-12-13 02:12:45

< wysiadła z samochodu , oddalała się coraz bardziej w głab lasu , wdrapała się na dzewo i czekała na ofiarę... >

Avery Saltzman - 25-12-13 12:51:00

< Przychodzi do lasu od razu rozglądając się za zbłąkanym człowiekiem, który stanowiłby idealną przekąskę.Jednak, gdy nie widzi nikogo prycha gniewnie i podchodzi do brzegu jeziorka; czubki jej butów stykają się równo z wodą.Wkrótce siada na trawie, wyciągając z torebki paczkę papierosów.Odpala jednego i zaciąga się; odchyla zadowolona głowę do tyłu. >

Jane Collis - 25-12-13 14:42:50

< znudzona czekaniem skoczyła z drzewa na ziemię , wkurzona poszła w strone jeziora , usiadła na brzegu i zaczeła mysleć jak zaspokoić głód>

Avery Saltzman - 25-12-13 14:46:57

< Spojrzała w bok, lustrując dziewczynę wzrokiem.Po chwili stała, przyczepiając na twarz zadziorny uśmieszek.Pomimo, że doskonale wiedziała, iż to wampir, to nadal pragnęła jej krwi. > Przepraszam, kochaniutkia, ale może miałabyś ochotę na małą wymianę krwi ?

Jane Collis - 25-12-13 17:10:06

< wstała i zamierzała już iść > ty też głodna ? wiesz nie jesteś sama <Spokrzała na ną z zdenerwowaniem > Sory ale ja zamierzałam już iść... Wybacz... kochaniutka...Sory ale nie...< udała się w stronę samochodu wsiadła do niego i odjechała...>

Tatia Petrova - 26-12-13 09:52:15

*Najpierw przyszła do lasu. Zaczęła szukać werbeny, kiedy ją znalazła, odetchnęła z ulgą. Wyjęła naszyjnik /klik/ i otworzyła go. Ułożyła tam trochę werbeny i podniosła się z ziemi. Założyła naszyjnik i wyszła z lasu*

Bram Evans - 28-12-13 01:21:29

*Przyszedł razem z Megan. Wziął głęboki wdech*

Megan Archer - 28-12-13 01:22:45

*Pojawiła się u boku Medium, za którym podążała.* Jasne. *doszli do polany mijając kilka drzew. Meg stanęła na środku* Zaczynamy

Bram Evans - 28-12-13 01:28:09

*Zaacisnął dłonie w pięści, zamknął oczy i zaczął szeptać zaklęcie. Wiatrc wzmaciał się coraz bardziej. Po jakimś czasie z nosa Brama zaczęła sączyć się krew, on jednak wciąż szeptał zaklęcie. Kiedy zakończył zaklęcie otworzył oczy i lekko się zachwiał. Strasznie bolała go głowa* Udało się ? *spytał i przyjrzał się jej z zaciekawieniem*

Megan Archer - 28-12-13 01:34:16

*Zaniepokojona przyglądała się chłopakowi podczas całego rytuału. Nagle coś się zmieniło. Poczuła wiatr, który wywołało zaklęcie. Uśmiechnęła się i kiwnęła głową* Udało się. *powiedziała. Uniosła głowę i spojrzała na księżyc w pełni. Tym razem jego moc się przydała. Meg roześmiała się, a po jej policzkach popłynęły łzy.* Dziękuję. *powiedziała i podeszła do medium.* Czy może teraz się sobie przedstawimy? *otarła oczy lewym rękawem, a prawą dłoń podała chłopakowi* Meg.

Bram Evans - 28-12-13 01:42:26

Bram *bardzo się wysilił, ale na jego twarzy powstał deliaktny uśmiech. Podał dłoń dziewczynie i delikatnie ją uścisnął. Roztarł ręką swoje czoło* Jesteś mi winna whisky Meg *zaśmiał się słabo i otarł krew z nosa, która dokeciała już do szyi* Muszę już iść *powiedział pewnie* Ale obrażę się jeśli na prawdę nie zaprosisz mnie na to whisky *puścił jej oczko i jak gdyby nigdy nic, chwiejnym krokiem udał się do domu*

Megan Archer - 28-12-13 01:48:15

*Uśmiechnęła się* Jestem ci winna więcej niż butelkę. *uśmiechnęła się* Ale na razie mogę ci sprezentować skrzynkę. *powiedziała. Gdy odszedł, ona jeszcze chwilę została. nie była pewna jednej rzeczy. Przymknęła więc oczy i odetchnęła głęboko. Poczuła jak fala zapachów wypełniła jej nos. Tak. Była nadal wampirem i miała zamiar zmienić jeszcze tę jedną rzecz. Jednak nie mogąc się powstrzymać, upolowała sobie jakiegoś zwierzaka i opróżniła go z obrzydliwej krwi, po czym zniknęła z lasu *

Avery Saltzman - 28-12-13 10:20:50

< Kiedyś tam: przewróciła oczami, po czym zniknęła. >

Miranda McGuinness - 28-12-13 15:49:53

< Pojawiła się znikąd i usiadła przy drzewie oglądając taflę wody. >

Miranda McGuinness - 29-12-13 00:17:42

< zniknęła >

Sarah El. Pauths - 29-12-13 14:49:49

*Wchodząc do lasu nie wiedziałam na co się szykuje, nie widziałam niczego. Podeszłam do jakiegoś drzewa i zapaliłam papierosa.*

Anthony Johnson - 29-12-13 14:56:51

<przyjechał samochodem do lasu>
<nudziło mu się w domu, więc wyszedł i zaczął chodzić po lesie>
<nagle zobaczył jakąś dziewczynę>
<podszedł do niej> Hej, widzę, że nie tylko ja się nudzę w domu

Sarah El. Pauths - 29-12-13 14:58:57

Oj nie, nie tylko ty. *Spojrzałam na chłopaka* Hej, Sarah. *Podałam mu rękę uśmiechając się*

Anthony Johnson - 29-12-13 15:03:09

Thony <podał jej rękę po czym się uśmiechnął>

Sarah El. Pauths - 29-12-13 15:04:02

Miło mi cie poznać. *Puściłam jego rękę i przechyliłam głowę na bok*  Więc, co tu robisz?

Anthony Johnson - 29-12-13 15:07:11

No więc.. siedziałem w domu, ale strasznie mi się nudziło i pomyślałem, że przyjadę do lasu pochodzić <wzruszył ramionami>

Sarah El. Pauths - 29-12-13 15:10:23

Ja podobnie. Za dużo czasu za mało rzeczy do roboty. Chcesz? *Wskazałam na niego paczkę papierosów*

Anthony Johnson - 29-12-13 15:11:58

<uśmiechnął się> Jasne <wyciągnął papierosa z paczki> Masz ogień?

Sarah El. Pauths - 29-12-13 15:16:18

*Rzuciłam mu zapalniczkę a sama wypuściłam dym*

Anthony Johnson - 29-12-13 15:21:10

<złapał zapalniczkę po czym podpalił papierosa, od razu głęboko się zaciągnął po czym też wypuścił dym i oddał dziewczynie zapalniczkę> Brakowało mi tego <uśmiechnął się>

Sarah El. Pauths - 29-12-13 15:24:49

Wszystkim chyba brakuje. *Oparłam się o drzewo i zaciągnęłam*

Anthony Johnson - 29-12-13 15:27:32

<po jakimś czasie wypalił papierosa i wyrzucił gdzieś obok po czy przydepnął> To co idziemy gdzieś się dalej przejść?

Sarah El. Pauths - 29-12-13 15:33:27

Jasne, czemu nie. No chyba że jesteś psychopatą.*Zaśmiałam się i ruszyłam*

Anthony Johnson - 29-12-13 15:34:28

<zaśmiał się> Wydaje mi się, że nie <poszedł z nią>

Sarah El. Pauths - 29-12-13 15:39:01

To dobrze. Umiem rzeczy których nawet nie wiesz. *Zaśmiałam się słysząc jego odpowiedz*

Anthony Johnson - 29-12-13 15:40:58

<zaśmiał się> Dobrze, to będę uważał, ale na jakie rzeczy?

Sarah El. Pauths - 29-12-13 15:44:00

Uważaj. *Śmiejąc się powiedziałam do chłopaka, koło którego spadł wielki kamień.* Dobrze że posłuchałeś, nie chciałabym zarysować twojej ślicznej buźki.

Anthony Johnson - 29-12-13 15:45:24

<zaśmiał się> A więc jesteś czarownicą?

Sarah El. Pauths - 29-12-13 15:47:29

Widzę też że jesteś mądry. *Zaciągnęłam się ostatni raz i zadeptałam papierosa.*

Anthony Johnson - 29-12-13 15:49:33

No mądry, to bym nie powiedział, ale spostrzegawczy <zaśmiał się>

Sarah El. Pauths - 29-12-13 15:52:46

Hah. Dałam ci że tak powiem pewną podpowiedz. *Odwróciłam się i szłam tyłem* A ty?

Anthony Johnson - 29-12-13 15:55:06

<zaśmiał się tajemniczo> A co ja?

Sarah El. Pauths - 29-12-13 15:55:58

Oh skarbię. Głaz zleciał z nieba a ty nie zareagowałeś. *Wywróciłam oczami* To jak?

Anthony Johnson - 29-12-13 15:58:51

<pomyślał chwilę> Dotknij mojej ręki, a sama się przekonasz.. przecież jesteś medium

Sarah El. Pauths - 29-12-13 16:01:24

*Jak powiedział tak zrobiłam. Dotknęłam i wiedziałam.* Ah. Więc co robimy?

Anthony Johnson - 29-12-13 16:03:10

<zaśmiał się> Chodźmy dalej... Chyba się nie wystraszyłaś, bo z twoją mocą to ja jestem nikim

Sarah El. Pauths - 29-12-13 16:06:54

Wręcz przeciwnie, i niczego się nie przestraszyłam. *Wzięłam go za rękę i pobiegłam przed siebie* Zobaczymy wampirku czy jesteś coś wart.

Anthony Johnson - 29-12-13 16:10:05

<znalazł się przed nią> A w jakim sensie mam ci to udowodnić, że mnie na coś stać?

Sarah El. Pauths - 29-12-13 16:12:41

Wykombinuj coś. *Uśmiechnęłam się i zagryzłam wargę*

Anthony Johnson - 29-12-13 16:15:49

Tak? Ja nie jestem w tym dobry, ale jedno mi tylko przychodzi na myśl <delikatnie popchnął ją na drzewo i pocałował>

Sarah El. Pauths - 29-12-13 16:18:30

*Lekko mnie to zaskoczyło, ale to było przyjemne zaskoczenie* Tak tylko tyle umiesz wykombinować?

Anthony Johnson - 29-12-13 16:20:19

<zaśmiał się> W sumie to nie wiem czemu to zrobiłem, tylko to mi przyszło do głowy

Sarah El. Pauths - 29-12-13 16:23:50

Przyznam że dobrze że ci to przyszło do głowy. *Zaśmiałam się

Anthony Johnson - 29-12-13 16:29:09

Tak? <zaśmiał się> A co spodobało się?

Sarah El. Pauths - 29-12-13 16:30:09

*Pocałowałam go* Masz odpowiedz.

Anthony Johnson - 29-12-13 16:36:48

<zaśmiał się po czym znów zaczął ją całować, lecz tym razem namiętnie>

Sarah El. Pauths - 29-12-13 16:38:13

Komuś też się chyba spodobało. *Przegryzłam wargę i lekko musnęłam wargę chłopaka*

Anthony Johnson - 29-12-13 16:40:31

<uśmiechnął się> No oczywiście, że tak

(dobła teraz wkrocz w akcja Josh)

Sarah El. Pauths - 29-12-13 16:42:18

Tak właściwie to przyszłam do tego lasu bo ktoś mnie o coś poprosił. Za bardzo nie wiem gdzie tego szukać. *Rozejrzałam się po lesie*

Anthony Johnson - 29-12-13 16:44:08

<uśmiechnął się> Mogę ci pomóc

Sarah El. Pauths - 29-12-13 16:46:37

Sam się prosisz. *Przewróciłam oczami i poszłam przodem* Muszę wyszukać nie jakiego "grobu" Josh'a. Wiesz gdzie koleś może leżeć?

Anthony Johnson - 29-12-13 16:54:14

<zaśmiał się> to masz zadanie... ale nie nie wiem <uśmiechnął się> Lecz mogę go wyczuć <jego zmysł czucia zaczął mocniej działać> Już mam chodź

Sarah El. Pauths - 29-12-13 16:59:29

*Poszłam za nim* To tu? Jesteś pewien?

Anthony Johnson - 29-12-13 17:03:30

Czuję tu jakieś ciało wampira, więc chyba tak <uśmiechnął się>

Sarah El. Pauths - 29-12-13 17:06:07

*Wyciągnęłam małą książeczkę z torebki* Skrócona wersja silnych zaklęć mojego rodu. *Zaczęłam szukać zaklęcia* O jest. *Zaczęłam czytać dane zaklęcie.* Coś mi nie styka.

Anthony Johnson - 29-12-13 17:09:24

<wziął jej rękę> Uda ci się <uśmiechnął się>

Sarah El. Pauths - 29-12-13 17:13:20

Okej. *Skupiłam się i znowu zaczęłam powtarzać formułkę. Powtarzałam i powtarzałam. Wiatr w ogół nas zaczął szaleć, czułam jak wrze we mnie krew. Uśmiechnęłam się. Nie mogłam nic powiedzieć choć bardzo chciałam. Chciałam zacząć krzyczeć i tak też zrobiłam. Dziki ryk wydobył się ze mnie. Nadal trzymałam rękę chłopaka. Chwilę łapałam oddech.* Powinno się udać. *Cała zdyszana powiedziałam*

Anthony Johnson - 29-12-13 17:18:43

<uśmiechnął się po czym rozejrzał> Pamiętaj, dasz radę

Sarah El. Pauths - 29-12-13 17:20:13

*Westchnęłam i upadłam na ziemię* Udało się.

Anthony Johnson - 29-12-13 17:26:48

<ukląkł przy niej i podniósł jej głowę> Wszystko dobrze? I co się udało?

Sarah El. Pauths - 29-12-13 17:28:33

On żyje *Spojrzałam na niego i wzięłam głęboki oddech*

Anthony Johnson - 29-12-13 17:31:26

Ty go ożywiłaś? <spojrzał na nią zdziwiony po czym ją pocałował> Poczekaj chwilę to go odkopię, pobiegnę do samochodu <wstał i z szybkością wampira pobiegł do samochodu po łopatę>

Sarah El. Pauths - 29-12-13 17:34:49

Tak, idź. *Przełknęłam ślinę i podparłam się ręką*

Anthony Johnson - 29-12-13 17:36:55

<zjawił się z łopatą>  Już jestem.. dasz radę chwilę poczekać?

Sarah El. Pauths - 29-12-13 17:38:42

Tak. *Odpowiedziałam zmęczona*

Anthony Johnson - 29-12-13 17:44:27

<zaczął kopać, po jakimś czasie dokopał się do ciała>
<wyjął je, czół bijące serce, wyjął kołek z serca>
<usiadł obok dziewczyny> Zaraz się obudzi, wykonałaś kawał dobrej roboty

Sarah El. Pauths - 29-12-13 17:46:34

Dzięki. *Złapałam go za rękę* No dobra, koniec obijania się. *Spróbowałam wstać, po chwili mi się udało* Co teraz?

Anthony Johnson - 29-12-13 17:50:00

Zostawiamy go tutaj <spojrzał na ciało>

Sarah El. Pauths - 29-12-13 17:52:37

Dobra. Mam do ciebie prośbę poniósł byś mnie? *Nadal trzymałam go za rękę* Jestem wykończona.

Anthony Johnson - 29-12-13 17:55:31

Jasne, że tak <spojrzał na ciało> a on sobie poradzi <podniósł dziewczynę i zaczęli iść do auta...> to gdzie mam cię zawieść?

Sarah El. Pauths - 29-12-13 17:58:27

Jadę z tobą. Gdziekolwiek chcesz. Obojętne. *Zawróciło mi się w głowię i zemdlałam w jego ramionach.*

Anthony Johnson - 29-12-13 18:01:24

<zobaczył ze zemdlała, poszli do samochodu, delikatnie ją położył i odjechali>

Alina Perssi - 30-12-13 13:19:30

Josh Hutcherson napisał:

<złapał ostatni oddech, zrobił się siny wręcz skamieniały, a po chwili umarł>

*Wchodzi i zaczyna spacerować.Nagle zauważa leżącego chłopaka*Josh*Krzyknęła i w wampirzym tempie pojawiła się przy nim*

Alina Perssi - 30-12-13 13:22:46

*Położyła jego głowę na swoich kolanach i zaczęła przeczesywać jego włosy* Josh proszę obudź się

Josh Hutcherson - 30-12-13 13:23:21

<po jakimś czasie Josh ożył, złapał długi oddech i otworzył oczy nie wiedział jeszcze co się stało>

Alina Perssi - 30-12-13 13:24:00

*Spojrzała na chłopaka z ulgą i przytuliła go *Tak bardzo się bałam.Co się stało? *Spytałam zszokowana*

Josh Hutcherson - 30-12-13 13:26:59

<powoli zaczął sobie wszystko przypominać, po jego policzku spłynęła łza> Ja miałem kołek w sercu, ja umarłem, ale coś się stało i żyję <mówił to niespokojnie z drżącym głosem>

Alina Perssi - 30-12-13 13:29:00

*Patrzyła na niego zszokowana* Ale już wszystko w porządku prawda? *Spojrzałam na niego z czułością*

Josh Hutcherson - 30-12-13 13:34:44

<zamknął oczy> Tak się cieszę, że mogę cię jeszcze dotknąć

Alina Perssi - 30-12-13 13:35:53

*Nic nie mówiąc przytuliła go mocno mierzwiąc jego włosy*

Josh Hutcherson - 30-12-13 13:37:01

Kocham Cię <powiedział jeszcze drżącym głosem>

Alina Perssi - 30-12-13 13:39:08

Ja ciebie też.Bardzo cię kocham *Spojrzałam mu w oczy i pocałowałam go*

Josh Hutcherson - 30-12-13 13:39:57

<odwzajemnił pocałunek> Chodźmy już do domu, proszę

Alina Perssi - 30-12-13 13:40:25

*Kiwnęła lekko głową po czym wyszli*

Jane Collis - 31-12-13 01:58:52

<zaparkowala samochód , podeszła w strone jeziora usiadla na piasku i rozmyslala co robić>

Jane Collis - 31-12-13 02:05:28

< gdy zdala sobie sprawe że ona go od tak nie znajdzie... zmęczył ją ten fakt ,że on może być wszędzie... Wstała, wzieła glęboki wdech i wsiadła do samochodu poczym odjechała>

Jace Wayland - 03-01-14 14:05:12

<Wszedł do lasu schował ręce w kieszenie i szedł przed siebie. Po jakimś czasie spotkał jakąś dziewczynę, a że był głodny od razu ją zaatakował wypił z niej całą krew a kiedy dziewczyna osunęła się bez życia na ziemię usiadł i zaczął się bawić włosami trupa.>

Jace Wayland - 03-01-14 15:45:48

<Wstał i w wampirzym tempie zniknął z lasu>

Anastasia Whitmore - 04-01-14 11:54:58

<przychodzi do lasu i idzie nim powoli, oddychając głęboko czystym powietrzem. W końcu dochodzi do jeziorka i siada na brzegu, rozglądając się. Gdy nie widzi nikogo w bierze głęboki wdech, wyciąga rękę przed siebie i stara się sprawić, żeby kropelka wody oddzieliła się od reszty i uniosła do góry>

Alexander Kahn - 04-01-14 14:55:22

*zapala papierosa wchodząc do lasku i powoli go przemierza. Wsuwa dłoń do kieszeni i zaciąga się kilka razy tytoniem, aż dochodzi na brzeg jeziorka. Chwilę się nie wpatruje, gasi fajkę i zauważa jakąś postać. Wsuwa też drugą dłoń do kieszeni i chwilę przygląda się dziewczynie, po czym podchodzi, staje obok i patrzy przed siebie* To chyba nie najbezpieczniejsze miejsce dla kobiet. *unosi lekko kącik ust i dopiero teraz przenosi wzrok na jej twarz; przygląda jej się*

Anastasia Whitmore - 04-01-14 15:57:28

<wzruszyła lekko ramionami> Trudno chyba znaleźć bezpieczne miejsce w tym miasteczku, nie uważasz? <uniosła brew i uśmiechnęła się delikatnie. Skierowała głowę w jego stronę i popatrzyła się na niego> Jestem Ana <dodała po chwili, przygryzając lekko dolną wargę>

(przepraszam, nie zauważyłam, że w końcu przyszłaś a potem miałam gości i wyszło jak wyszło :/)

Alexander Kahn - 04-01-14 19:17:14

Więc wychodzisz z założenia, że takowe.. w ogóle tu istnieje? *unosi lekko brwi przyglądając jej się* Nie sądzę. *śmieje się ochryple pod nosem; kiedy odwraca głowę w jej stronę, on odwraca swoją w kierunku jeziora* Miło mi cię poznać, Ano. Nie mieszkasz tu.. długo, huh? *spogląda na nią kątem oka*

Anastasia Whitmore - 04-01-14 19:26:15

<pokręciła głową i także odwróciła wzrok w stronę jeziora> Nie, wprowadziłam się całkiem niedawno <uśmiecha się lekko pod nosem> Zdradzisz mi swoje imię? <spytała po chwili, zerkając na niego kątem oka i zastanawiając się nad czymś>

Alexander Kahn - 04-01-14 19:30:35

Widać, że nietutejsza. Albo jesteś dzielną, narwaną babką, która rzuca się na głęboką wodę, albo jesteś niewinną ofiarą. *wzdycha, uśmiecha się lekko i zaciska wargi ignorując pytanie* Patrzysz na mnie tak badawczo, że zaczynam się bać.

Anastasia Whitmore - 04-01-14 19:39:51

Albo to albo to? Więc są tylko dwie opcje, a co jeśli żadna z nich nie pasuje? <skierowała wzrok w jego stronę i pokręciła lekko głową. Uśmiechnęła się pod nosem> Po prostu się nad czymś zastanawiam <odparła po chwili, wzruszając lekko ramionami>

Alexander Kahn - 04-01-14 19:41:39

Któraś jest obowiązkowa. Musisz.. się zdecydować. *unosi kącik ust* Nad czymś? *odwraca głowę w jej stronę i przygląda jej się* Jestem ciekaw, zdradzisz mi.. coś? *unosi lekko brwi*

Anastasia Whitmore - 04-01-14 19:48:39

<spojrzała mu w oczy i uśmiechnęła się szeroko> Wiesz... ja też jestem ciekawa twojego imienia, a ty nie chcesz mi go zdradzić <powiedziała, przechylając lekko głowę> Coś za coś.

Alexander Kahn - 04-01-14 19:52:43

Hm.. *zaciska lekko wargi zastanawiając się i odwracając w jej stronę* Dobra. Niech będzie tak. Ja zdradzę ci swoje imię, a ty mi to, o czym myślisz. *przechyla lekko głowę w bok patrząc jej w oczy* Stoi?

Anastasia Whitmore - 04-01-14 20:00:43

Na to liczyłam <odparła, uśmiechając się kątem ust> Pytałam pierwsza, więc możesz zacząć <wzruszyła lekko ramionami>

Alexander Kahn - 04-01-14 20:02:19

*kręci lekko głową i spogląda gdzieś w bok* Jestem.. Alexander. Miło mi. *powraca spojrzeniem do jej oczu* Więc o czym myślałaś, Ano?

Anastasia Whitmore - 04-01-14 20:12:34

Alexander, ładne imię <uśmiecha się delikatnie, ale słysząc jego pytanie ucieka wzrokiem w dół> Zastanawiałam się, czy na pewno jesteś człowiekiem <podnosi głowę i patrzy się mu w oczy, przygryzając lekko wargę>

Alexander Kahn - 04-01-14 20:19:53

*unosi kącik ust i przygląda jej się* A kim mam być? *zwilża górną wargę przesuwając po niej koniuszkiem języka i po chwili zaciska wargi patrząc na nią wyczekująco* Bob Marley z przyszłego wcielenia? *uśmiecha się powoli*

Anastasia Whitmore - 04-01-14 20:26:09

Bardzo śmieszne, naprawdę <wznosi oczy ku niebu i wywraca nimi> Nie wiem, wilkołakiem wampirem <powiedziała zanim zdążyła się powstrzymać i pokręciła szybko głową> Nieważne, zapomnij. <westchnęła i zaśmiała się pod nosem> Przepraszam, na co dzień zachowuję się mniej jak wariatka <uniosła kąciki ust>

Alexander Kahn - 04-01-14 20:32:28

*parska cichym i lekko ochrypłym, seksownym śmiechem* Pudło, pudło. *kręci głową rozbawiony* No a ty? *unosi lekko brwi i mierzy ją wzrokiem* Rzucasz się na głęboką wodę, więc.. Wilk, czy wiedźma? *przechyla lekko głowę w bok i patrzy jej przeciągle w oczy*

Anastasia Whitmore - 04-01-14 20:41:23

Czarownica, tak myślę <uśmiecha się szeroko, przygryzając lekko wargę. Gdy popatrzył się jej w oczy nie wytrzymała i po sekundzie odwróciła wzrok, rumieniąc się lekko> W takim razie kim jesteś, co? <uniosła brwi, wbijając wzrok w jezioro>

Alexander Kahn - 04-01-14 20:44:20

*spogląda na jej rumieńce i uśmiecha się pod nosem* Mężczyzną pełnym tajemnic, które.. przy odrobinie szczęścia się odgaduje, a jak ma się to 'coś', to się je.. po prostu zdobywa. O nich się nie słucha. *unosi kącik ust i podąża za jej wzrokiem*

Anastasia Whitmore - 04-01-14 20:58:19

Może następnym spróbuję je zdobyć, bo póki co muszę już iść <wzruszyła lekko ramionami i wstała> Miło było cię poznać, Alexandrze <uniosła kąciki ust i odeszła>

Alexander Kahn - 04-01-14 21:01:55

Wiem. *unosi kącik ust i odprowadza ją wzrokiem. Siada na brzegu i w zamyśleniu wpatruje się w wodę*

Leticia Grant - 04-01-14 21:39:36

*Szła sobie gdzieś w pasie między lasem a jeziorem, gdzie błoto było tak niemiłosierne, że zastanowiła się dlaczego przyszła akurat tutaj w takich butach. Następnie razem albo jedno, albo drugie. Ale tak idąc zawzięcie dalej i niszcząc swoje czarne botki na wysokim koturnie, a było tak ciemno, że musiała sobie "zapalić" płomyk przed sobą, zobaczyła w końcu jakiegoś mężczyznę. Szok? W sumie to nic dziwnego, ale raczej było to ostatnie miejsce, gdzie spodziewała się kogoś spotkać. Stanęła obok niego od razu wiedząc, że jest hybrydą.*Wieczorne rozmyślania?

Alexander Kahn - 04-01-14 21:43:19

Sekretne. Nie licz, że udostępnię ci chociaż rąbka tajemnicy. *wyciąga z kieszeni paczkę papierosów, po chwili wstaje i odwraca się w jej kierunku* Powinienem cię poczęstować? *przewraca zwinnie paczkę między palcami* Tak robią dżentelmeni, tak? *przechyla lekko głowę w bok i unosi zadziornie kącik ust; wyciąga paczkę papierosów w jej kierunku*

Leticia Grant - 04-01-14 21:54:33

Na nic nie liczę.*Powiedziała przyglądając się mu taksującym wzrokiem, kiedy stał przodem do niej. Musiała przyznać, że Bóg, czy co tam innego, o ile istnieje, nie poskąpiła mu urody. Przystojny był bez dwóch zdań.*Dżentelmeni, mówisz. A oceniasz, że należysz do nich?*Uniosła brew i wzięła od niego paczkę, z której wyciągnęła papierosa, a resztę oddala mu uśmiechając się przy tym lekko. Wetknęła sobie papierosa do ust i odpaliła go za pomocą magii patrząc mężczyźnie w oczy. Zaciągnęła się dymem, złapała papierosa w dwa palce.*

Alexander Kahn - 04-01-14 22:00:09

Nie liczysz.. *unosi lekko podbródek i patrzy jej przeciągle w oczy* Twój wzrok mówi więcej niż byś chciała. *puszcza jej oczko* Oceniam? Powinienem siebie.. oceniać? *przygryza delikatnie swoją dolną wargę w zamyśleniu, ale zaraz puszcza ją zmysłowo* Staram się, z pewnością. Lubię piękne kobiety tak samo, jak one lubią mnie. Poza tym.. Szarmanckość to chyba moja mocna strona. Dżentelmen w każdym calu. *śledzi jej ruchy i odbiera paczkę. Wyciąga papierosa i zapalniczkę obracając ją między palcami i ani na sekundę nie spuszczając wzroku z dziewczyny* Poprosiłbym o odrobinę tej wygody, ale obawiam się, że zadośćuczynienie przerosłoby moje.. możliwości. *unosi leniwie kącik ust, wsuwa papierosa między wargi i zapala je. Zaciąga się i chowa paczkę do kieszeni wsuwając od razu też do niej dłoń; palcami chwyta papierosa i po chwili wydmuchuje dym w bok* Zauważyłem, że czarownice lubią to miejsce.. *odrywa od niej wzrok i rozgląda się powoli* Musi być szczególne, skoro.. *spogląda na jej buty* Pobrudziłaś takie ładne koturny. *posyła jej czarujące spojrzenie*

Leticia Grant - 04-01-14 22:54:38

Na pewno nie liczę na to, że zdradzisz mi swoje sekretne rozmyślania,mój drogi. A o niczym innym nie wspominaliśmy, przynajmniej nic takiego sobie nie przypominam.*Uniosła brew na sekundę uśmiechając się zadziornie. Spojrzała na jego usta, kiedy przygryzł wargę.*Piękne kobiety lubią Cię bez wątpienia. Dżentelmeni mają to do siebie, że raczej przyciągają przeciwną płeć.*Pokiwała głową z zamyśleniem i zaciągnęła się ponownie papierosem.*Więc na brak towarzystwa nie narzekasz, jak sądzę.*Spojrzała mu prosto w oczy.*Przerosłoby, zgadza się.*Przygryzła policzek od środka.*Czarownice lubią to miejsce?*Przymrużyła oczy i rozejrzała się do okoła, po czym zatrzymała wzrok na swoich butach.*Widocznie to miejsce ma to coś. Nie wiem, jestem tutaj całkiem nowa.*Skrzywiła się, po czym spojrzała znowu na niego uśmiechając się uroczo.*Moje buty możliwe, że tego nie przeżyją, ale podziwiam, że rozróżniasz szpilki od koturnów. Nielada wyczyn jak na faceta.*Pokiwała z uznaniem głową.*

Alexander Kahn - 04-01-14 23:08:18

Nie? Myślałem, że lubicie być oczarowywane najpierw ciałem, a potem charakterem. Czy to ten rzadki przypadek, kiedy się mylę? *uśmiecha się szelmowsko* Nie kochanie, poprawka. *kręci powoli głową* JA mam to do siebie, że przyciągam płeć przeciwną. *zaciąga się papierosem i wypuszcza dym w górę* Nie, nie narzekam. *mruży lekko oczy w zamyśleniu i spogląda w jej tęczówki* Tak myślałem. Chcę wiedzieć czego byś oczekiwała, czy.. *przechyla lekko głowę w bok* Nie? *unosi brew* Lubią. Już spotykam drugą.. w ciągu jednego dnia. *śmieje się seksownie i lekko ochryple; patrzy jej przeciągle w oczy, upuszcza papierosa i zadeptuje go butem* Lata doświadczeń. Jeśli chcę być szarmancki, muszę coś wiedzieć o kobietach. Jedno ciągnie za sobą drugie. I też trzecie, bo.. sposób zadowalania jest względny. *uśmiecha się leniwie*

Leticia Grant - 04-01-14 23:28:44

Nie jesteśmy w Szał Ciał, przystojniaczku. Tutaj liczy się całokształt, a nie tylko tyle co zobaczę przechodząc obok, ani nawet patrząc na Ciebie. No, chyba, że chcesz być jak manekin na wystawie sklepowej. Do popatrzenia, ale nic więcej.*Spojrzała mu wyzywająco w oczy przechylając lekko głowę na bok i dopalając papierosa.*Pokaż mi w takim razie jaki jesteś, co potrafisz.*Przygryzła wargę.*Spróbuj mnie oczarować, a może Ci się to uda. W każdym razie czeka Cię wtedy nagroda. W przeciwnym razie dalsze losy podlegają głębszemu zastanowieniu. Co Ty na to?*Uniosła brew i wysunęła pewnie brodę do przodu jedną rękę zakładając sobie w talii, a palcem wskazującym drugiej przejeżdżając po swojej dolnej wardze. Patrzyła na niego cały czas z pewnym błyskiem w oku.*Może być całkiem ciekawie.

Alexander Kahn - 04-01-14 23:35:38

Nie preferuję plastikowych ludzi, więc stawiam na kształcenie charakteru. Mam na to czas. Co najmniej.. *cmoka* No nie wiem. Wieczność? *unosi zadziornie kącik ust* Masz rację, liczy się całokształt. Tylko sęk w tym, że na pierwszy rzut oka interesuje cię pudełko, a dopiero potem do niego zaglądasz. *lustruje ją wzrokiem starając się nie uśmiechać i zatrzymuje go na jej oczach* Oczarować? Chcesz mnie.. sprawdzić? *wzdycha i robi krok w jej stronę* Zrobię to, a nawet nie będziesz wiedziała kiedy. Chyba na tym to polega, prawda? Masz nie myśleć, tylko.. *nachyla się do jej ucha, koniuszkiem kosa dotykając delikatnie jej policzka* Czuć. *szepcze i odsuwa się znowu patrząc jej w oczy; uśmiecha się szelmowsko i wsuwa obie dłonie do kieszeni* Lubię niewiadome. Są intrygujące. Bardziej niż.. nagrody. *wydyma delikatnie wargi nie spuszczając z niej wzroku* Ciekawie? Nie wątpię.. *spogląda na jej ruchy* Powinnaś zdawać sobie sprawę, że jeśli uwodzę, to sam jestem.. jak to nazwać? *przysuwa się do niej tak, jak do pocałunku* Nieosiągalny? *mówi cicho owiewając ją swoim oddechem i prawie dotyka wargami jej warg, ale jedynie unosi kącik ust i cofa się do poprzedniej pozycji*

Leticia Grant - 05-01-14 00:11:54

Wieczność faktycznie daje pole do popisu. A kształcenie charakteru jest świetnym zajęciem na tak długi czas.*Uniosła kącik ust.*Jeśli ktoś jest ciekawy, to zajrzy nawet do całkowicie beznadziejnego pudełka. Racja, że jest to wtedy czysta ciekawość i zbyt dużo nie można oczekiwać. Oczywiście.*Uśmiechnęła się.*Sprawdzić...*Powtórzyła po nim.*Nie, raczej nie. Jestem z tych raczej ciekawskich. A w tym momencie jestem ciekawa, czy to co mówiłeś o sobie jest prawdą.*Patrzyła na niego uważnie.*Oczarowanie kogoś, kto się tego całkowicie nie spodziewa jest niczym w porównaniu z oczarowaniem osoby przygotowanej na to. To tak, jak zrobienie niespodzianki.*Oblizała powoli usta.*Czuć. A jesteś w stanie sprawić, żebym to poczuła?*Przymknęła na chwilę oczy, a kiedy je otworzyła od razu napotkała jego spojrzenie.*Wiele rzeczy jest intrygujące i zgadzam się z Tobą, że niewiadome niewątpliwie do tego należą.*Zerknęła na jego usta mimowolnie rozchylając lekko swoje wargi.*Skoro jeśli uwodzisz jesteś wtedy nieosiągalny, to znajdujesz się kiedykolwiek w zasięgu kogokolwiek?*Spojrzała mu głęboko w oczy i wyciągnęła dłoń zatrzymując ją w połowie przestrzeni między nimi.*I najważniejsze. Czy potrafisz sprawić, żeby powietrze tutaj wokół nas wydawało się dwa razy gęstsze niż jest w tym momencie?

Alexander Kahn - 05-01-14 00:22:10

Widzisz? Nie lubię się nudzić, więc przynajmniej mam zajęcie, dzięki któremu będę punktował u płci damskiej. *unosi kącik ust przyglądając jej się* Nie wiem sam. Mogę obserwować nieciekawe pudełko i oceniać zachowanie, aby domyśleć się.. jego zawartości. Chyba nie zawsze mam ochotę je otwierać, chociaż nie oceniam po samym opakowaniu. *wzrusza ramionami* Czy jest prawdą? *koniuszkiem języka przesuwa po swojej górnej wardze patrząc jej przeciągle w oczy* To kwestia sporna, a przede wszystkim zależna.. *lustruje ją powoli wzrokiem* Od samego obserwatora. *słucha jej uważnie i unosi kącik ust stopniowo* Nie zgadzam się. Najlepiej jest.. zaskakiwać. Może być tak, że jestem miłym chłopakiem w koszuli, ale zaraz uwolni się ze mnie seksowna bestia. Czy to nie byłoby.. Miłe zaskoczenie? *uśmiecha się zadziornie* Tajemnice. To tajemnice są.. intrygujące. Chcemy je odkrywać, bo z natury jesteśmy ciekawscy. Czy ja hybryda, czy ty.. *unosi dłoń i opuszkiem kciuka przesuwa drażniąco wzdłuż jej ramienia, aż wolno opuszcza dłoń i spogląda jej w oczy* Owszem, znajduję. Czasami poddaję się uczuciu. Nie jestem.. jak kamień. Pozwalam się zwodzić i czekam, aż komuś uda się to wystarczająco, jak na mój wymagający gust. *przygryza wargę i spogląda na to co robi i odwzajemnia spojrzenie* Nie. A może.. *przechyla lekko głowę w bok* Tak? *milknie na chwilę patrząc jej przeciągle w oczy* Ty załatwiasz to za pomocą magi. A ja.. mam swoje sposoby.

Leticia Grant - 05-01-14 01:06:33

Zajęcie bardzo dobre i daje całkiem sporo zysków. Z całą pewnością warte włożonego w nie czasu i wysiłku.*Przymrużyła oczy.*Zawsze możesz trochę potrząsnąć pudełkiem, żeby dowiedzieć się co jest w środku. Chociaż nie zawsze jest to najlepsze rozwiązanie, ale skuteczne w każdym razie.*Zlustrowała go wzrokiem.*Kwestia sporna i zależna. Jak na razie coraz bardziej przekonujesz mnie, że jest w tym trochę prawdy.Jeśli sugerujesz, że jesteś bestią w łóżku, to faktycznie byłoby bardzo miłe zaskoczenie.*Przechyliła lekko głowę i odgarnęła swoje długie, falowane włosy na jedno ramię.*Nie jesteś jak kamień, ale może ja jestem? Tego nigdy nie wiesz. Pozostanie to tajemnicą i przez to będzie jeszcze bardziej intrygujące.*Poruszyła dłonią, która była zawieszona pomiędzy nimi i przez moment powietrze w tym miejscu stało się gęste, widoczne i możliwe, żeby je dotknąć.*Wolę, żebyś Ty zrobił to za pomocą swoich sposobów.

Alexander Kahn - 05-01-14 01:19:47

Z całą pewnością zgadzam się z tobą, Panno Jakkolwiekmasznaimię. *uśmiecha się czarująco* Upierasz się co do brzydkich pudełek. *kręci powoli głową i spogląda na nią* Podobają mi się twoje tatuaże. Obyś była tak ostra w łóżku na jaką wyglądasz. *mruczy do siebie pod nosem i unosi kącik ust* Trochę prawdy? Chyba słabo mi poszło tym razem. Co automatycznie staje się dla mnie wyzwaniem. Wiesz, że je lubię. *przygryza lekko wargę od środka* Może sugeruję, może nie.. *przechyla lekko głowę w bok* Może się przekonasz, a może.. tak wiele stracisz? *uśmiecha się leniwie* Jeśli jesteś, to świetnie. Lubię łamać najtwardsze. Niezła satysfakcja. *puszcza jej oczko i po chwili spogląda na zawieszone powietrze* Chętnie, lubię takie zabawy. Tylko niestety.. stety.. po prostu muszę iść. *robi krok jej stronę tak, że stykają się koniuszkami nosów; patrzy jej w oczy* Obyś o mnie myślała. Dużo i.. *przesuwa dłonią drażniąco po jej talii, układa dłoń na jej biodrze i przyciąga ją do siebie nie spuszczając wzroku z jej tęczówek* Bardzo intensywnie. *mówi cicho, unosi zawadiacko kącik ust i znika*

Leticia Grant - 05-01-14 01:30:04

Może kiedyś będzie dane Ci się przekonać, panie Jestemtajemnicą.*Uśmiechnęła się zadziornie.*Lubisz wyzwania, a ja na pewno nim będę. Nadziei nie będę miała, bo to głupie, ale liczę, że kiedyś się przekonam.*Patrzyła mu cały czas w oczy.*Może tak, a może nie. Moje myśli wędrują w bardzo dziwnych kierunkach.*Kiedy zniknął uniosła kącik ust, rozejrzała się i również zniknęła stamtąd.*

Beatrice Prior - 06-01-14 17:50:13

<przychodzi do lasu i idzie nim jakiś czas, aż dociera do jeziorka. Siada na brzegu i wpatruje się w jezioro, rozmyślając. Po chwili wyciągnęła z kieszeni niewielki nożyk, którego rączka uwierała ją w bok i zaczęła się nim bawić, przeplatając go w palcach>

Dean Winchester - 06-01-14 19:00:41

<Wjeżdża Impalą do lasu na tyle, ile to możliwe. Wysiada z samochodu oświetlając sobie drogę telefonem. Gdy już dochodzi nad jezioro i zauważa znajomą osobę, zamyka klapkę telefonu i podchodzi do niej; kuca obok Tris> Więc? Co z tym treningiem? <uśmiechnął się kątem ust>

Beatrice Prior - 06-01-14 19:09:09

<zamiera, słysząc czyjeś kroki, ale gdy do jej uszu dobiega znajomy głos uśmiecha się szeroko i odwraca głowę w stronę jego źródła> Więc czego chciałbyś się nauczyć? <porusza brwiami, przygryzając lekko wargę>

Dean Winchester - 06-01-14 19:14:42

<uchyla lekko usta i unosi brwi> Czego ja chciałbym się nauczyć? <pyta ze zdumieniem dopiero po krótkiej chwili> Bez urazy, myślałem, że to ja mam ciebie czegoś nauczyć <zaakcentował poszczególne słowa>

Beatrice Prior - 06-01-14 19:19:54

Daj spokój, żartowałam <wywraca oczami i lekko trąca go łokciem w bok> Chyba nie uraziłam twojej męskiej dumy, co? <pyta, kręcąc rozbawiona głową>

Dean Winchester - 06-01-14 19:23:34

<wzniósł oczy ku górze, jednak nikły uśmiech nie schodził z jego twarzy> Z treningu nic nie będzie. No wiesz: szwy <skrzywił się nieznacznie>

Beatrice Prior - 06-01-14 19:29:53

Och, no tak. Zapomniałam, przepraszam <westchnęła cicho, chowając nożyk, którym wcześniej się bawiła> A właśnie. Przesłuchałam wczoraj jedną z płyt Led Zeppelin. Nie powiem, masz gust do muzyki <uniosła kąciki ust w uśmiechu i zerknęła na niego kątem oka.

Dean Winchester - 06-01-14 19:36:49

<ułożył usta w podkówkę słysząc pochwałę> Nie słucham niczego innego <rozłożył bezradnie przedramiona, które dotychczas opierał na ugiętych kolanach> Masz ochotę na przejażdżkę Maleństwem? <poruszył brwiami>

Beatrice Prior - 06-01-14 19:45:20

O ile włączysz coś fajnego <puściła mu oczko i wstała, otrzepując się z piasku> Mam nadzieję, że pamiętasz gdzie zaparkowałeś. Trudno będzie znaleźć drogę w tych ciemnościach <przygryzła lekko wargę, rozglądając się>

Dean Winchester - 06-01-14 19:50:03

<podniósł się z ziemi i wyciągnął z kieszeni telefon; otworzył klapkę, aby rozświetlić sobie drogę, zaczął iść w kierunku samochodu razem z dziewczyną, po chwili zwrócił się do niej, próbując zachować powagę> Chcesz mnie złapać za rękę?

Beatrice Prior - 06-01-14 19:59:53

O mnie się nie martw, poradzę sobie <powiedziała szybko, a po chwili przygryzła lekko wargę i popatrzyła się na niego> Albo w sumie czemu nie. Nie mam zamiaru się zgubić i spędzić tu nocy <westchnęła i złapała go za rękę> Daleko jeszcze? <spytała po chwili>

Dean Winchester - 06-01-14 20:03:46

<uśmiechnął się z zadowoleniem tak, aby Tris tego nie zauważyła, rozejrzał się> Nie, nie sądzę... <powiedział trochę nieobecnym tonem głosu, wciąż świecąc ekranem telefonu, w końcu zauważył swój samochód> I jest <uśmiechnął się szeroko spoglądając na łowczynię>

Beatrice Prior - 06-01-14 20:11:28

Twoje Maleństwo <powiedziała i wybuchła cichym, melodyjnym śmiechem> Czy tylko mi to się kojarzy z Kubusiem Puchatkiem? Tam był chyba taki mały kangurek o takim imieniu <pokręciła głową z rozbawieniem>

Dean Winchester - 06-01-14 20:17:53

<spojrzał na nią spod uniesionej brwi, przez chwilę nic nie mówiąc> Mój brat oglądał Kubusia Puchatka. Nie wiem, co on widział w tej bajce... Świat jak po słabych dragach <podszedł do drzwi samochodu, coś mu się przypomniało i obrócił się przodem do Tris> Czy ty mnie porównałaś do Kangurzycy? <pokręcił głową z nikłym uśmiechem na ustach>

Beatrice Prior - 06-01-14 20:24:56

<otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale zrezygnowała i zaśmiała się cicho> To ty to powiedziałeś, nie ja <wzruszyła lekko ramionami i obeszła samochód, żeby podejść do drzwi od strony pasażera> Serio nie oglądałeś Kubusia Puchatka? <spytała po chwili, marszcząc lekko brwi>

Dean Winchester - 06-01-14 20:33:33

Skończ. <powiedział tylko i wsiadł do samochodu; gdy Tris również wsiadła, sięgnął do schowka na płyty przed miejscem pasażera i wyjął z niego parę albumów> The Rolling Stones, Deep Purple, Blue Oyster Cult, Led Zeppelin, AC/DC...? <czytał po kolei nazwy zespołów i podniósł wzrok na dziewczynę>

Beatrice Prior - 06-01-14 20:41:11

Wyznaję zasadę, że to kierowca wybiera muzykę <uśmiechnęła się kątem ust, patrząc na płyty i przenosząc wzrok na chłopaka. Oparła rękę na drzwiach> Więc włącz swoją ulubioną.

Dean Winchester - 06-01-14 20:46:33

<uśmiechnął się szeroko słysząc jej słowa> Lubię cię <oblizał koniuszkiem języka dolną wargę i włożył do odtwarzacza płytę AC/DC, a resztę włożył do schowka> Dla odmiany AC/DC, ostatnio w kółko słucham Stones'ów <pokręcił głową>
(Jak to teraz zrobimy? Że oni jadą na ulicach miasta? :o)

Beatrice Prior - 06-01-14 20:53:36

Nie ciesz się za szybko. U mnie w aucie będziesz skazany na Miley Cyrus <powiedziała z pełną powagą, odwracając głowę w jego stronę> Żartuję oczywiście <dodała po dłuższej chwili, przygryzając wargę w szerokim uśmiechu>
(no nie wiem, to mój drugi dzień tutaj ;) Może dodaj tu post, że wyjeżdżają a kolejny na ulicach miast czy coś :D)

Dean Winchester - 06-01-14 21:01:25

<zacmokał z dezaprobatą> Nie wejdę do twojego samochodu, jeśli odważysz się puścić tego typu chłam <obrócił głowę w jej stronę uśmiechając się, po chwili przeniósł spojrzenie przed siebie, przekręcił kluczyk w stacyjce i odjechał w stronę miasta>

(Okey, okey, dam posta na ulicach. Wow, dopiero drugi dzień? Nie pomyślałabym; Nieźle sobie radzisz :D)

Alina Perssi - 10-01-14 07:26:51

* Podeszła i usiadła skulona pod jednym drzewem trzymając w ręku kołek* Wiem...że ci obiecałam ale...nie będę potrafiła spędzić wieczności bez ciebie* Otarła łze po czym wbiła sobie kołek w serce*

Ruby Jones - 10-01-14 18:40:00

*Przyszła do lasu z rękoma w kieszeniach. Przeszła dobry kawał drogi aż w końcu przystanęła, nad jeziorkiem. Usiadła na brzegu i po chwili namysłu ściągnęła szpilki zanurzając stopy w chłodnej wodzie. Uniosła kącik ust rozglądając się*

Ruby Jones - 10-01-14 19:21:38

*Podniosła się z lekkim trudem i włożyła na mokre stopy buty po czym skierowała się z powrotem do miasta*

Sam Winchester - 11-01-14 16:47:02

*Wszedł do lasu rozglądając się wokoło. Wdychajać zdrowe powietrze, położył się na trawie z zamkniętymi oczami.*

Ruby Jones - 11-01-14 16:54:46

*Na obrzeżach lasu zaparkowała samochód, wyłączyła radio i oparła się rękoma o kierownicę. Przez chwilę tak siedziała w ciszy, po czym wyszła, zamknęła samochód i ruszyła przed siebie. W którymś momencie zauważyła ze ktoś leży na trawie. Błyskawicznie wskoczyła za drzewo i wychyliła się lekko żeby zobaczyć kto to. Kiedy zobaczyła znajomą twarz odetchnęła i oparła się o drzewo. Myśli przemykały jej po głowie, myślała co zrobić. W końcu zdecydowała, na jej twarzy wykwitł szatański uśmieszek. Wyszła zza drzewa i oparła się o nie biodrem, patrząc na chłopaka* Cześć Sammy. *powiedziała beztroskim głosem* Co za spotkanie.

Sam Winchester - 11-01-14 16:59:44

*Usłyszał znajomy głos. Leniwie otworzył oczy i westchnął zrezygnowany. Wstał z trawy i popatrzył na blondynkę.* Czego znów chcesz Ruby? Co tym razem chcesz pobawić się mną i znów przegrać? Tak jak wczoraj z Deanem?*zapytał a na jego twarzy wymalował się szatański uśmiech.*

Ruby Jones - 11-01-14 17:02:02

*Zacisnęła zęby i zmrużyła oczy* Jakbyś chciał wiedzieć, chciałam tylko porozmawiać. *przygryzła policzek od środka i spojrzała na niego najniewinniejszym spojrzeniem na jakie było ją stać.*

Sam Winchester - 11-01-14 17:07:16

*Popatrzył na nią z powątpiewaniem i po chwili zapytał* A mamy o czym rozmawiać?

Ruby Jones - 11-01-14 17:08:26

Mamy *odpowiedziała przez zaciśnięte zęby i zrobiła parę kroków w jego stronę.* Wiesz o tym dobrze.

Sam Winchester - 11-01-14 17:12:28

*Zrobił ponurą minę i zmrużył oczy. Raziło go popołudniowe słońce.* Nie za bardzo wiem o czym...*powiedział i popatrzył na blondynkę jak na najgorszego wroga.*

Ruby Jones - 11-01-14 17:17:52

*Przełknęła ślinę i znów zbliżyła się do niego. Teraz stała tuż przed nim* Sam, posłuchaj. Przepraszam za wczoraj, okay? Byłam zła i... *westchnęła* Po prostu przepraszam.

Sam Winchester - 11-01-14 17:21:48

*Sam popatrzył w jej oczy. Był zdziwiony jej zachowaniem. Po raz pierwszy słyszał, by Ruby przepraszała.* Nie ma za co. Ja też przegiąłem. *Szepnął jakby w obawie, że Dean to wszystko słyszał.*

Ruby Jones - 11-01-14 17:28:23

*Zamrugała kilka razy po czym na jej twarzy pojawił się drwiący uśmiech. Niespodziewanie kopnęła Sama tak że upadł. Usiadła na nim okrakiem i wydobyła zza paska mały, ostry nożyk i przyłożyła go do szyi chłopaka.* Zawsze łatwo było cię oszukać, Sammy. *uniosła kąciki ust* Dam ci małą radę. *pochyliła się nad nim i musnęła ustami jego ucho* Nigdy nie ufaj demonom. *po czym wyprostowała się ze zwycięskim uśmiechem na ustach*

Sam Winchester - 11-01-14 17:39:31

*Po ciele Sama rozniósł się przenikający wszystkie mięśnie i kości ból. Popatrzył z nienawiścią na dziewczynę. Sam skorzystał z okazji na uwolnienie się gdy Ruby trochę obluzowała uścisk. Popchnął ją na drzewo i szybko odebrał jej nożyk. Tak samo jak ona przyłożył go do jej gardła i wyszeptał jej prosto w twarz.* Mam nauczkę... *powoli zaczął szeptać egzorcyzmy.*

Ruby Jones - 11-01-14 17:44:28

*Otworzyła usta i natychmiast go od siebie odepchnęła. Kiedy przestał szeptać egzorcyzmy, kopnęła go jeszcze raz, a potem jeszcze. Zabrała mu nożyk i wyciągnęła rękę a chłopak uderzył o drzewo.* Chciałeś mnie wyegzorcyzmować?! *wrzasnęła i pokręciła głową.* Ty sukinsynie.

Sam Winchester - 11-01-14 18:10:30

*Wypluł z ust krew i powiedział.* Powinnaś się tego spodziewać po łowcy...*Szybko wstał o własnych siłach, lecz poczuł palący ból w lewej kostce. Nie mógł chodzić, mimo tego z całej siły uderzył pięścią w twarz Ruby. Dziewczyna się zachwiała i upadła na mokrą trawę. Sam był usatysfakcjonowany postępem i po chwili dopowiedział* Suko...*zaczął kuśtykać w jej stronę.* Gdy się poznaliśmy byłaś inna. Pamiętasz? Zmieniłaś się nie do poznania... Myślę, że to przez to, że nigdy w swoim życiu nie dopuściłaś nikogo za ten mur który odgradza cię od ludzi. To przez to, że nie zaznałaś prawdziwej miłości...*przez chwilę się zastanawiał patrząc na dziewczynę zwijającą się z bólu na zimnej i mokrej ziemi.* Ale teraz nie masz szansy na odkupienie.

Ruby Jones - 11-01-14 18:15:48

*Dotknęła twarzy i jęknęła. Słuchała go dysząc. Po chwili podparła się ręką i parsknęła* Odkupienie? *pokręciła głową* Nie wiesz o czym mówisz. Byłeś tam kiedyś? *uniosła głowę i zaśmiała się histerycznie* W piekle? *z trudem się podniosła.* Nie wierzę w odkupienie *wysyczała i uderzyła go pięścią w brzuch a kiedy zgiął się wpół kopnęła go.*

Sam Winchester - 11-01-14 18:27:00

*Sam upadł na ziemię zwijając się z bólu. Wiedział, że nie może się poddać, ale nie mógł się podnieść. Znów wypluł krew zbierającą mu się w ustach i zaczął szybko łapać powietrze w płuca. Tak jakby miało mu się ono momentalnie skończyć. Złapał się za brzuch i popatrzył w górę na Ruby. Stała majestatycznie z rękami w kieszeniach. Miała rozdarty policzek ale się tym nie przejmowała.* Szczerze cieszę się, że tam nie byłem. Jeśli miałbym wrócić i być demonem, to podziękuję. Wiesz co ci powiem? Możesz mnie nawet zabić. Nie obchodzi mnie to. Ale licz się z tym, że Dean prędzej czy później mnie pomści. *znów zwinął się z bólu w kłębek i zaczął jęczeć jak postrzelony pies.*

Ruby Jones - 11-01-14 18:32:13

*Przyklękła przed nim i spojrzała na niego beznamiętnie.* Popełniłam w życiu błąd, Sam. *rozłożyła ręce* Widzisz. Zapłaciłam za to. *pokręciła lekko głową.* Nie chcę cię zabijać. *Jeszcze nie... dodała w myślach.* Chcę tylko paru informacji... *uniosła kąciki ust* Właśnie na temat Deana.

Sam Winchester - 11-01-14 18:36:16

*Popatrzył na nią wściekły.* Chyba jesteś głupia jeśli myślisz, że powiem ci coś o Deanie...*wypluł jej krew prosto w twarz.*

Ruby Jones - 11-01-14 18:39:08

*Wyprostowała się i z obrzydzeniem starła krew z twarzy.* Teraz może nie powiesz... ale po kilku torturach... *uniosła kącik ust i kopnęła go z całej siły w twarz.*

Sam Winchester - 11-01-14 18:44:09

*stracił przytomność.*

Ruby Jones - 11-01-14 18:46:38

*Widząc że chłopak jest nieprzytomny skrzywiła się. Rozejrzała się, ale że nikogo nie było w pobliżu, machnęła ręką a nieprzytomny Sam poderwał się w powietrze. Wróciła do samochodu, otworzyła drzwi i ułożyła chłopaka na tylnym siedzeniu, po czym usiadła za kierownicą, włączyła radio, odpaliła samochód i odjechała.*

Gabrielle Aplin - 12-01-14 20:04:25

*omija las i jakimś bocznym wejściem kieruje się nad jeziorko. Zauważa mały pomost, więc wchodzi na niego, zsuwa szpilki i siada. Wkłada nogi do zimnej wody krzywiąc się, ale po chwili uczucie chłodu mija, więc zapatruje się w coś przed sobą, wsuwając dłonie pod uda*

Bram Evans - 12-01-14 20:13:34

* Wchodzi do lasu. Zapala papierosa i powoli kieruje się w stronę pomostu, co chwila się zaciągając. Kiedy wszedł na pomost zauważył piękną kobietę. Usiadł obok niej* Witam * powiedział uprzejmie i spojrzał na nią*

Gabrielle Aplin - 12-01-14 20:16:30

*słysząc jakieś głosy, wciąż patrzy przed siebie. Mruży nieznacznie oczy i przenosi wzrok na chłopaka, który usiadł obok* Chyba wiedziałeś czego mi brakuje i.. potrzeba. *uśmiecha się lekko, odbiera od niego papierosa chwytając go między palce. Wsuwa go do ust i zaciąga się, po czym wypuszcza powietrze gdzieś na bok; przenosi na niego baczny wzrok* Dzięki nieznajomy. *unosi kącik ust*

Bram Evans - 12-01-14 20:22:12

Nie ma sprawy * powiedział po chwili* Nieznajoma * podkreślił i uśmiechnął się tajemniczo* Więc może się poznamy ?

Gabrielle Aplin - 12-01-14 20:28:10

Wydaje mi się, że już się poznaliśmy. Miło mi. *wyciąga dłoń w jego stronę* Mów mi Foxy. *puszcza mu oczko i zaciąga się ostatni raz. Wypuszcza dym i gasi papierosa drugą dłonią przenosząc wzrok na chłopaka* Co tu robisz, stranger?

Bram Evans - 12-01-14 20:41:27

Foxy * powtórzył* Brzmi... ciekawie * powiedział po chwili* Ja jestem Bram, co znaczy kruk. * Posłuchał jej pytania* Tak naprawdę nie wiem * wzruszył ramionami.* Po prostu mi się nudziło. A Ty Foxy ? * zapytał, a na jego twarzy pojawił się uśmieszek*

Gabrielle Aplin - 12-01-14 20:43:48

Kruk? Wooah. Przerażająco. *uśmiecha się lekko* Nudziło.. *powtarza za nim ciszej* Chyba nie spodziewałeś się nikogo tu spotkać. Obawiam się, że zakłócam twoją chwilę, którą miałeś przeżyć.. samotnie. *kręci głową rozbawiona i przenosi wzrok na jezioro* Ja? Myślę.

Bram Evans - 12-01-14 20:49:15

Twoje towarzystwo w ogóle mi nie przeszkadza * powiedział powoli* Nad czym tak myślisz ?

Gabrielle Aplin - 12-01-14 20:54:56

Nie znasz mnie. Mogę sądzić, że oceniasz opakowanie, a nie jego.. zawartość. *spogląda na jego kątem oka wyczekując reakcji i zaciska wargi, żeby się nie roześmiać* Nad życiem. Wiesz, że nieznajomym dobrze się o sobie opowiada? *odwraca głowę w jego stronę i przygląda mu się* Chętnie bym ci powiedziała, ale nie jestem pewna, czy to nasze ostatnie spotkanie. *uśmiecha się leniwie i przenosi spojrzenie na jeziorko*

Bram Evans - 12-01-14 21:16:08

To fakt, nie znam Cię, ale czuję że się dogadamy * unosi kącik ust* Wiem, ale masz rację- nie mów wszystkiego teraz. Z chęcią będę poznawał Cię stopniowo, ale już dziś możemy zacząć * Uśmiechnął się zachęcająco i spojrzał przed siebie*

Gabrielle Aplin - 12-01-14 21:18:23

Tak czujesz? *uśmiecha się szeroko rozbawiona jego pewnością siebie; spogląda na niego z zaciekawieniem* Zacząć.. Okay. Więc opowiedz mi coś o sobie. No wiesz, jakieś pikantne ploteczki.. które mnie zaintrygują. Lubię być intrygowana, więc dobrze się nad tym zastanów. *unosi lekko kącik ust i porusza nogami w wodzie*

Bram Evans - 12-01-14 21:26:49

W takim razie muszę się naprawdę zastanowić. Moje życie było dosyć... nudne * powiedział po chwili i westchnął ciężko* Ale zamierzam to zmienić * powiedział pewnie i lekko się uśmiechnął* Może Ty zacznij. W końcu, panie mają pierwszeństwo  * Przechylił lekko głowę na bok i spojrzał na nią*

Gabrielle Aplin - 12-01-14 21:37:26

Nudne? Nigdy nie sądziłam, że przystojniacy mogą mieć nudne życie. *unosi lekko brwi i zaciekawiona odwraca głowę w jego kierunku przyglądając mu się* Zmienić? Pięknie. *uśmiecha się triumfalnie* Trafiłeś na idealną osobę, uwierz mi. *puszcza mu oczko i przygryza delikatnie wargę starając się nie roześmiać* Nie wiem od czego zacząć. Wprowadziłam się niedawno. Znam naprawdę.. niewiele osób. A jak już, to są to.. sami faceci. *prycha i kręci głową rozbawiona* Na razie zamierzam jeszcze zostać na trochę. Podoba mi się, że jest tu dużo barów, bo naprawdę lubię.. imprezy i alkohol jako dobrą rozrywkę.

Bram Evans - 12-01-14 21:43:49

Świetnie, szukałem odpowiedniej osoby * uśmiechnął się* No więc... Ja przyjechałem tu w poszukiwaniu mojej siostry... A skończyłem... z córką * powiedział i zaśmiał się* Właściwie też znam mało osób, a jestem tu już jakiś czas... Ale jak powiedziałem byłem nudziarzem. Byłem * powtórzył*

Gabrielle Aplin - 12-01-14 21:54:58

Zawsze pojawiam się w odpowiednim czasie. *uśmiecha się szeroko i kręci głową z niedowierzaniem* Siostry.. z córką.. *mruży oczy* O mój.. Masz dziewczynę? *unosi brwi* A już myślałam, że.. *uchyla wargi chcąc coś dodać, ale po chwili je zaciska nie kończąc zdania* Byłeś, okay. *uśmiecha się powoli* Rozkręcimy się, zobaczysz. *śmieje się cicho* Twoja dziewczyna może też się nada. *wzrusza ramionami* Jakoś to pogodzimy. *unosi kącik ust*

Bram Evans - 12-01-14 21:56:51

* Zaśmiał się* Nie musisz się martwić. Jestem wolny i do wzięcia * podkreślił i uśmiechnął się seksownie*

Gabrielle Aplin - 12-01-14 22:04:26

Wolny i do wzięcia, ale masz córkę.. *mruży oczy i kiwa powoli głową* Okay. Miałam się czymś martwić? Na przykład tym, że byłbyś zajęty, a ja chciałabym cię poderwać? *śmieje się i po chwili zaciska wargi rozbawiona patrząc mu w oczy* Więc znalazłeś siostrę? *przechyla lekko głowę w bok i przygląda mu sie*

Bram Evans - 12-01-14 22:08:13

Znalazłem... Poniekąd * Spojrzał przed siebie i spoważniał* Może nie mówmy o tym ? W końcu miałaś nauczyć mnie jak się bawić * powiedział wyzywająco*

Gabrielle Aplin - 12-01-14 22:15:24

Tak, ale muszę coś o tobie wiedzieć. *koniuszkiem języka przesuwa po swojej górnej wardze w zamyśleniu i spogląda na niego* Jestem wampirem. Przemyśl dobrze tą znajomość i błagam.. Nie uciekaj przerażony, nie bij mnie gałęziami, ani nie rzucaj 'uroków'. To trochę żałosne, że nikt nie potrafi nas zaakceptować. *ściąga lekko brwi i przenosi na niego wzrok* Przypuszczam, że teraz nici z tej znajomości, huh? *uśmiecha się słabo* No jasne. *wzdycha i powraca wzrokiem do jeziora*

Bram Evans - 12-01-14 22:18:33

Szczerze ? Zdziwiłbym się gdybyś nie miała zdolności nadnaturalnych * Zaśmiał się * Myślę że odpuszczę sobie krzyczenie, gałęzie i uroki, ale muszę spytać: ile masz lat ?

Gabrielle Aplin - 12-01-14 22:23:07

Naprawdę? *unosi brwi i mierzy go wzrokiem. Chwilę słucha bicia jego serca i zdezorientowana spogląda mu w oczy* 517. *wzdycha cicho* Nie jesteś.. potworem, więc skąd o tym wiesz? Zakładam, że znałeś kogoś takiego jak ja już wcześniej. *przygryza lekko wargę*

Bram Evans - 12-01-14 22:28:08

Ty też nie jesteś potworem * powiedział pewnie* Przykro mi, ale nie jesteś pierwszym wampirem jakiego spotkałem * powiedział* Ale to nie dlatego wiem. Ja też jestem... inny * Uśmiechnął się lekko. Spojrzał na wodę, a na jej tafli pojawił się wielki wir. Po chwili ze środka wytrysła woda jak z fontanny*

Gabrielle Aplin - 12-01-14 22:30:59

Nie jestem, no jasne. *mruczy cicho pod nosem i zaciska wargi* Ostatnio uprawiałam seks z facetem i go ugryzłam. Mimo, że tego nie chciałam. *przewraca oczami* To było potworne. Wierz mi. *wzdycha* Inny.. *powtarza cicho po nim i przenosi wzrok z jego oczu na wodę. Uśmiecha się lekko widząc to co robi* To.. piękne. *mówi cicho i kręci głową z niedowierzaniem*

Bram Evans - 12-01-14 22:38:35

Przypuszczam że było to warte * uśmiechnął się lekko* Myślę że JA nie miałbym pretensji * zaśmiał się* Naprawdę jesteś fajna. Najważniejsze że tego nie chciałaś. * powiedział pewnie. Spojrzał na wodę, a na niej pojawiło się kilka mniejszych ,,fontann"* Dzięki. * powiedział i spojrzał na nią kątem oka*

Gabrielle Aplin - 12-01-14 22:44:08

Warte? Ugryzienie warte seksu ze mną? *śmieje się i kręci głową* Wiesz, zawsze możesz spróbować. *puszcza mu oczko* Nawet jeśli byś nie miał, nie miałabym zamiaru cię.. jeść. *unosi kącik ust* Fajna? *unosi lekko brwi i spogląda mu w oczy* Jestem.. sobą. Dzięki. Myślałam, że będziesz uważał mnie za potwora. W końcu.. jem ludzi. *krzywi sie lekko i przygląda się wodzie, a wyraz jej twarzy łagodnieje* Można się tego nauczyć? Czy potrafisz od dziecka? *przenosi wzrok na jego oczy*

Bram Evans - 12-01-14 22:52:28

Z chęcią * powiedział i zaśmiał się* Tą sztuczkę umiem od zawsze. To jedna z pierwszych jakie się nauczyłem * powiedział i uśmiechnął się lekko na wspomnienie tych chwil* Wolę zabawę z ogniem, ale spalił bym cały las, więc sobie daruje * wzruszył ramionami*

Gabrielle Aplin - 12-01-14 23:03:37

Z chęcią? Więc interesuje cię też seks.. seks przygody? *śmieje się* Naprawdę nie mogłeś trafić lepiej. *patrzy na niego z lekkim uśmiechem* Podoba mi się. W każdym bądź razie jest to odpowiednia sztuczka na podryw dziewczyny. *uśmiecha się pod nosem* Och, zdecydowanie. Pokażesz mi innym razem.. w innym miejscu. *pomachuje nogami w wodzie rozbawiona*

Bram Evans - 12-01-14 23:13:43

Fantastycznie. Widzę same plusy naszej znajomości * zaśmiał się* Dobrze wiedzieć. Będę ją musiał robić częściej * ponownie się zaśmiał* Innym miejscu ? Trzymam Cię za słowo. * powiedział i powoli hamował to wszystko*

Gabrielle Aplin - 12-01-14 23:16:05

Same plusy.. O tak, zdecydowanie. *przygryza wargę w uśmiechu* Częściej? Skoro pierwsza baza podrywu już za nami, to na drugą zabawa ogniem, tak? *parska uroczym śmiechem i kręci głową. Odgarnia włosy do tyłu i prostuje się zgrabnie* Będę ciekawa. Już jestem.

Bram Evans - 12-01-14 23:33:56

Świetnie. Będę musiał poćwiczyć, zrobię na Tobie świetnie wrażenie * zaśmiał się* Więc skoro, jak sam powiedziałaś, przeszliśmy już pierwszą bazę, może zdradzisz mi swoje prawdzwę imię? Chociaż nie powiem, ksywka bardzo mi się podoba * zaśmiał się i czubkiem języka oblizał dolną wargę*

Gabrielle Aplin - 13-01-14 10:31:04

Będę ci kibicować.  *przygryza lekko wargę* Prawdziwe imię? Jest cenne. Nie masz pojęcia jak bardzo. *śmieje się cicho i kręci głową. Patrzy na jego ruchy i poprawia się na miejscu. Po chwili układa dłoń na jego policzku i całuje go przeciągle*

Gideon Cross - 13-01-14 17:22:41

*Szedł lasem ciągle prosto próbując dotrzeć do jeziorka. Dłonie trzymał wsadzone w kieszeniach jeansów, a wzrok mia utkwiony przed siebie. Oblizał usta koniuszkiem języka i uśmiechnął się lekko widząc, że dotarł na miejsce. Nagle jednak zamarł kiedy zauważył znajomą dziewczynę siedzącą na pomoście (?) i całująca jakiegoś typa. Zdenerwowany i wyprowadzony z równowagi przejechał dłonią po swoich włosach. Drugą dłoń natomiast zacisnął w pięść i zaczął iść przyśpieszonym krokiem w ich kierunku. Wtedy kiedy był już przy chłopaku oderwał go od Foxy, trzymając go jedną ręką za koszulkę drugą walnął go w twarz. Po chwili chłopak wylądował w wodzie, a Cross utkwił pusty wzrok na dziewczynie*

Gabrielle Aplin - 13-01-14 17:47:21

(hahahaha ja pierdole)

*kiedy ktoś wyrywa ją z pocałunku. Marszczy brwi i zdezorientowana patrzy na Gideona i na to co robi* Gideon, nie! *krzyczy, ale jej reakcja jest zbyt późna. Chwyta Brama, zanim wpada do wody i spogląda na niego niepewnie* Przepraszam.. *mówi cicho, wzdycha i wstaje. Staje między facetami stroną do Gildzia i popycha go lekko w tył* Oszalałeś?! Co ty wyprawiasz? *zaciska wargi*

Gideon Cross - 13-01-14 17:54:17

( nie ma Brama nie ma zabawy :cry: )

*Zacisnął mocno szczękę tak, ze aż zazgrzytała. Ciągle patrzył na dziewczynę pustym wzrokiem z jego twarzy nie można było nic wyczytać. W środku był strasznie wkurzony, był zazdrosny - kipiała w nim złość.* Masz przeje***e gnojku * Warknął zaciskając ręce w pięści. Nie odezwał się ani słowem do dziewczyny*

Gabrielle Aplin - 13-01-14 17:59:50

*zaniepokojona spogląda na Brama i na Gideona. Po chwili słysząc mocno przyspieszone tętno Gildzia, układa dłonie na jego ramionach* Spójrz na mnie. *bierze oddech* No spójrz, Gildeon. *chwyta jego podbródek i odwraca w swoją stronę tak, aby na nią spojrzał; patrzy mu w oczy* Spokojnie. Okay? *zaciska lekko wargi*

Gideon Cross - 13-01-14 18:10:11

*Zmarszczył brwi, poczuł przeszywający go prąd kiedy dziewczyna dotknęła jego podbródka. Patrzył prosto w jej oczy myślami będąc gdzie indziej. Zamknął oczy lecz po chwili je otworzył, zrobił krok do tyłu. Przejechał językiem po ustach, wcisnął dłonie z powrotem do kieszeni i zaczął iść gdzieś byle najdalej od nich*

Gabrielle Aplin - 13-01-14 18:18:16

*patrzy chwilę aż odchodzi i odwraca się do Brama* Przepraszam za niego.. za to *pociera dłonią czoło i wzdycha ciężko* Jesteś.. cały? *przełyka ślinę i przygląda mu się* Muszę z nim porozmawiać. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. *uśmiecha się niepewnie w jego stronę* Znajdź mnie, jeśli będziesz chciał. *unosi słabo kącik ust i znika*

Bram Evans - 13-01-14 23:08:55

* Mocno wkurzony zszedł z pomostu, a później z lasu. Po drodze obiecał sobie że jeśli spotka kiedyś jeszcze tego gościa, to mu odpłaci*

Miranda McGuinness - 14-01-14 21:49:03

< pojawiła się znikąd po środku lasu. Rozejrzała się czy nikt jej nie śledził i usiadła na mokrej ściółce. Zamkneła oczy i przyzwała z domu 14 świec oraz parę ziół. Z torebki wyciągnęła dwie srebrne zawieszki w kształcie łzy. Zapaliła świece za pomocą siły woli i rozproszyła je w nieregularnym kręgu dookoła siebie. Amulety położyła pośrodku kręgu. Wzięła zmieszane zioła do rąk i wymamrotała pod nosem trzy linijki celtyckiego zaklęcia. Podrzuciła mieszankę w powietrze - utworzyła ona półprzeźroczystą kolumnę. Następnie skupiła całą uwagę na srebrze i nakierowała na niego dłonie. Po raz kolejny wymamrotała linijki celtyckiego tekstu. Świece zajaśniały zielononiebieskim płomieniem, a ziołowa zawiesina zaczęła spływać na zawieszki. Mirandę przeszedł nieprzyjemny dreszcz, a wraz z ostatnim słowem amulety uniosły się w powietrze i opadły prosto do rąk dziewczyny. Uśmiechnęła się zadowolona i oparła się o najbliższe drzewo >

Miranda McGuinness - 14-01-14 22:13:07

< znikneła >

Dean Winchester - 15-01-14 21:59:21

<przyjeżdża na obrzeża lasu z bratem, zatrzymuje się i wyłącza muzykę>

Sam Winchester - 15-01-14 22:01:56

*Otwiera drzwiczki i powoli wychodzi uważając na martwą dziewczynę. Kładzie ją na ziemi.* Dean, masz w bagażniku łopatę, sól, benzynę i jakieś zapałki, nie? Jak za dawnych lat.*spytał i się uśmiechnął nikle.*

Dean Winchester - 15-01-14 22:05:45

<również wyszedł z samochodu> Jeszcze pytasz? <Mruknął, podszedł do bagażnika, otworzył go, a potem "skrytkę", z której wyciągnął łopatę, benzynę, a także sól. Potem zamknął bagażnik i oparł się o niego rzucając Samowi łopatę> Do roboty, Kopciuszku <uśmiechnął się kąśliwie i krzyżując ręce na torsie>

Sam Winchester - 15-01-14 22:15:18

*Syknął między zębami i złapał łopatę. Wbił ją w ziemię i zaczął kopać. Po chwili wykopał już spory dół. Wbił łopatę w ziemię i podparł ją butem. Odgarnął włosy opadające na oczy i popatrzył na brata opartego o bagażnik.* Dean, przepraszam za to co ci powiedziałem wcześniej. Serio. Nie wiem co mi się stało... Dziwię się, że nie miałeś do mnie żadnych wyrzutów.*powiedział i znów kontynuował kopanie dołu.*

Dean Winchester - 15-01-14 22:19:20

Mhm <mruknął pod nosem> To nie była przecież twoja wina, nie? Już mówiłem: nawiedzony demon <wzruszył lekko ramionami>
(chodziło ci o tą część rozmowy, nie? :o)

Sam Winchester - 15-01-14 22:31:50

*Podniósł wzrok na brata nadal kopiąc dół.* Ale nadal mam wrażenie, że gdybym był ostrożniejzy, nie skończyłbym tak.*powiedział wskazując na siebie.* Nie skończyłbym jako były ćpun krwi.*dopowiedział i się smutno i uśmiechnął kontynuując kopanie.*

Dean Winchester - 15-01-14 22:37:18

Nie jesteś ćpunem krwi <na jego na twarzy pojawił się grymas> Wyglądasz jak ćpun, ale to nie oznacza, że nim jesteś <ułożył usta w podkówkę> Poza tym, już się nie pijesz demonicznej krwi, nie? <uniósł brwi>

Sam Winchester - 15-01-14 22:50:18

*Gdy wykopał wystarczająco głęboki dół, wyszedł z niego i popatrzył na brata.* Nie, nie piję. Niby od kogo? Weź pomyśl. Tutaj nie ma demonów.*powiedział.* Chyba, że Ruby nie była jedyna...*dopowiedział i podniósł martwe ciało blondynki. Wrzucił je do dziury w ziemi i posypał ciało solą. Polał je benzyną i wyjął z kieszeni zapałki. Zapalił jedną z nich i wrzucił płomień do rowu. Ciało blondynki momentalnie stanęło w płomieniach. Sam popatrzył na brata, którego twarz oświetlało czerwonawe  światło.*Na prawdę wyglądam jak ćpun?*zapytał ze zdziwieniem w głosie.*

Dean Winchester - 15-01-14 22:52:34

<zatrzymał wzrok na płonącym ciele, dopiero słysząc pytanie ocknął się z zamyślenia> Nawet gorzej <powiedział kąśliwie, szczerząc się>

Sam Winchester - 15-01-14 23:04:29

*Westchnął cicho.* Dzięki. To mi bardzo pomogło.*powiedział z ironią patrząc w płomienie.*

Dean Winchester - 16-01-14 09:44:26

Nie marudź <powiedział i odepchnął się od samochodu, gdy ciało spłonęło doszczetnie, zakopali dół, wsiedli do samochodu. I odjechali>

Miranda McGuinness - 18-01-14 18:58:18

< pojawiła się na skraju lasu idąc powoli w jego głąb. Pomiędzy palcami trzymała zapalonego papierosa którego raz po raz zaciągała do płuc. Patrzyła ciągle w niebo rozmyślając o bzdurach >

Sophie Grant - 18-01-14 19:03:51

*Szłam lasem w swoich obcisłych rurkach, wysokich szpilkach, seksownej koszuli i skórzanej kurtce. Dzięki pewnemu zaklęciu nie odczuwałam zimna więc mogłam nawet w bikini wyjść teraz na dwór. Kiedy szłam ustaloną przez siebie ścieżką poczułam czyjąś obecność. Spojrzałam w bok i zauwazyłam wtedy młodą dziewczynę. Na mojej buzi pojawił się sztuczny uśmieszek, podeszłam do dziewczyny i zatrzymałąm się na przeciwko* Palenie jest nie zdrowe * Mruknęłam*

Miranda McGuinness - 18-01-14 19:08:27

< Miranda zauważając dziewczynę wypuściła dym przed siebie. Zakręciła papierosa w palcach i wzruszyła ramionami > Jakoś szczególnie mnie to nie obchodzi. < spojrzała na nią pustym spojrzeniem zaciągając się po raz kolejny >

Sophie Grant - 18-01-14 19:11:18

A powinno * Pstryknięciem palców sprawiłam, że papieros zaczął się palić wielkim płomieniem* Ups... wybacz miałam w planach coś gorszego * Wzruszyłam bezradnie ramionami uśmiechając się przy tym podle*

Miranda McGuinness - 18-01-14 19:14:16

< Miranda była zaskoczona gdy nagle przed jej twarzą wybuchł płomień. Wyrzuciła papierosa na stertę liści i zgasiła siłą umysłu aby nie wzniecić pożaru. > Kolejna czarownica, dość nas sporo tutaj < uśmiechnęła się kąśliwie >

Sophie Grant - 18-01-14 19:19:08

Skarbie ja bym ciebie nie nazwała czarownicą* Zacmokałam, spojrzała na swoje długie paznokietki* Twoja moc jest słaba jestem zdziwiona tym, ze w ogóle ktoś taki jak ty został nią obdarzony. * Spojrzałam na nią z obrzydzeniem* Jak tam się miewa twój ojczulek po drugiej stronie?

Miranda McGuinness - 18-01-14 19:27:13

< spojrzała na nią z niesmakiem. Śmiała się pod nosem, gdy dziewczyna zaczęła jej ubliżać > Czarownica z przerośniętym ego? Tego jeszcze nie było < Lecz automatycznie spowarzniała i zacisnęła ręce w pięści kiedy powiedziała coś o jej ojcu > Moją rodzinę zostaw w spokoju ... < Miranda była zdezorientowana, skat dziewczyna mogła mieć tą informację >

Sophie Grant - 18-01-14 19:33:40

Ałć zabolało... *Pokręciłam oczami byłam rozbawiona całą tą sytuacją* Kochaniuteńka nie mów mi co mam robić, a czego nie i tak cię nie posłucham * Skrzyżowałam ręce pod piersiami* Nie wiesz z kim rozmawiasz i podoba mi się to. * Oparłam się plecami o drzewo, przyglądałam się jej szmatom które miała na sobie* Te ubrania są okropne.

Miranda McGuinness - 18-01-14 19:37:05

< Tym razem zaśmiała się na głos. Pokręciłą głową i odgarnęła włosy na lewe ramię > Muszę mieć pecha skoro trafiłam akurat na ciebie. Idealnie wpasujesz się w schemat ludzi, którzy budzą we mnie totalną odrazę < strzeliła palcami > Ale przecież taki ideał jak ty nie ma co liczyć się ze zdaniem takiej malutkiej mnie < odparła z sarkazmem i opuściła dłonie na biodra >

Sophie Grant - 18-01-14 19:45:25

*Zmarszczyłam brwi zastanawiając się czy ta dziewczyna udaje idiotkę czy po prostu nią jest.* Coś ci powiem * Odepchnęła się od drzewa i zgrabnym krokiem podeszła do dziewczyny* Pech hmm... dobrze powiedziane bo od dzisiaj ta twarz będzie nawiedzać Cię w snach. * Przegryzłam słodko dolną wargę* Masz szczęście, ze nie jesteś w moim typie, wolę bardziej niewinne dziewczyny * Puściłam do niej oczko*

Miranda McGuinness - 18-01-14 19:48:10

< Miranda nie poczuła się dobrze gdy dziewczyna do niej podeszła. Zła energia biła od niej na kilometr, a gdy stanęła przed nią czuć było chłód. > Dwa dni temu poznałam uroczą wampirzycę, lubi kobiety, pewnie się dogadacie < cmoknęła pocieszająco. Rozglądnęła się dookola i westchnęła głęboko > Nie wierzę, że znów się w coś wpakowałam < prychnęła pod nosem cofając się o dwa kroki >

Sophie Grant - 18-01-14 19:56:53

Jasne dzięki za info ale nie obchodzi mnie to * Zaśmiała się głośno* Wybacz maleńka ale muszę iść dopadnę cię innym razem * Zniknęła*

Miranda McGuinness - 18-01-14 19:57:32

< prychnęła pod nosem i zaszyła się głębiej w las >

Miranda McGuinness - 18-01-14 23:10:22

< po długiej przechadzce poszła do miasta >

Ruby Jones - 22-01-14 21:17:30

*Przyszła do lasu wolnym krokiem. Zatopiona w myślach szła przed siebie aż doszła nad jeziorko. Usiadła na kamieniu i spojrzała na taflę wody myśląc*

Matthew Grant - 22-01-14 21:30:28

<pojawił się stojąc na wodzie przy brzegu> Oh kogo ja widzę.. Ruby <uśmiechnął się złośliwie> A gdzie Sam?

Ruby Jones - 22-01-14 21:36:17

*Spojrzała na chłopaka i zmarszczyła brwi. Kojarzyła go z baru* Yy... nie wiem? *prychnęła* Co cię to obchodzi?

Matthew Grant - 22-01-14 21:39:25

Mnie obchodzi wszystko <puścił do niej oko> I może trochę milej, hm? Bo wiesz potrafię, być bardzo nie grzeczny, a nawet potrafię kogoś zabić, nawet demona

Ruby Jones - 22-01-14 21:42:43

Nie będę miła dla jakiegoś obcego sukinsyna *wzruszyła ramionami uśmiechając się sztucznie* Ach tak? *uniosł brew i nachyliła się do niego* Powodzenia kotku *prychnęła prostując się*

Matthew Grant - 22-01-14 21:49:35

<uśmiechnął się i szybko w powietrzu złapał ją za szyję i przygwoździł do drzewa dusząc ją, nadal buli z 50 m nad ziemią> A więc chyba chcesz się przekonać, bo ja zabiję cię z przyjemnością <przekrzywił głowę i po prostu ją puścił, tak, że zleciała z 50 metrów, ale nakazał wcześniej jej, że ma nie uciekać>

Ruby Jones - 22-01-14 21:53:27

*Upadła miękko na trawę, lądując na nogach. Odrzuciła włosy na plecy i zmierzyła go wzrokiem* Przykro mi kotku, ale demona nie udusisz *zaśmiała się kręcąc głową*

Matthew Grant - 22-01-14 21:57:34

<znalazł się obok niej> Ale mogę kontrolować i zabić

Ruby Jones - 22-01-14 22:00:38

Nie wiesz jak zabijać demony *prychnęła krzyżując ręce na piersi. Wiedziała że ryzykuje ale miała to gdzieś.*

Matthew Grant - 22-01-14 22:08:03

<wszedł jej w umysł masz mi powiedzieć jak się zabija demony> A więc jak to się robi?

Ruby Jones - 22-01-14 22:11:13

*Zacisnęła usta i próbowała z tnim walczyć ale nie mogła.* Coltem albo sztyletem *wyrzuciła z siebie, ale nie podała szczegółów.*

Matthew Grant - 22-01-14 22:12:55

Ahh, a teraz masz cierpieć <wyciągnął w jej kierunku dłoń i sprawi jej straszny ból nawet jak na demon> Przestanę wtedy, gdy dowiem się szczegółów

Ruby Jones - 22-01-14 22:21:49

*Upadła na ziemię pod wpływem bólu* Sztylet, to magiczne ostrze ma Dean Winchester *odpowiedziała natychmiast jęcząc cicho* Colta nie wiem kto ma. *zacisnęła zęby* Przestań!*krzyknęła*

Matthew Grant - 22-01-14 22:28:15

<wszedł głębiej w jej głowę i przestał ją ranić, po czym uśmiechnął się do niej> Aha <w jego dłoni pojawił się Colta, którą rzucił koło niej> Mam coś lepszego, mówi ci to coś EXORCIZAMUS TE OM NIS IMMUNDUS SPIRITUS chyba wiesz co to jest, hm?

Ruby Jones - 22-01-14 22:31:48

*Usiadła a kiedy zobaczyła Colta chwyciła go i szybko schowała. Uniosła wzrok i gdy usłyszała pierwsze słowa egzorcyzmu zadrżała* Co ja ci zrobiłam? *wywarczała wciąż siedząc na ziemi.*

Matthew Grant - 22-01-14 22:40:38

Ty? Chyba nic <uśmiechnął się> Ale musisz cierpieć za to co zrobili inni <wzruszył ramionami> i weź sobie Colton może kiedyś do czegoś ci się przyda <wyczarował żelazny kij i wbił jej w brzuch> a teraz żegnam <znikł>

Ruby Jones - 22-01-14 22:44:42

*Jęknęła i drążcymi dłońmi wyciągnęła żelastwo z brzucha* Sukinsyn! *wrzasnęła i odrzuciłakija po czym chwiejnie ruszyła do wyjścia*

Ruby Jones - 23-01-14 23:52:53

*Przyszła do lasu potykając się o wystając korzenie. Szła przed siebie, parę razu o mało nie lądując w śniegu ale miała to gdzieś. Brnęła dalej. Łzy ciekły po jej policzkach, już sama nie wiedziała czy to przez zimno czy przez jej pokręcone uczucia... uczucia? Czy demony miały uczucia? Najwyraźniej. Ruby czuła się podle.
Dlaczego przyszła akurat do lasu?! Znów o mały włos nie wylądowała w śniegu.
W końcu wyczerpana wędrówką przez las, i osłabiona ranami oparła się o najbliższe drzewo i osunęła na ziemię. Odchyliła głowę patrząc na ciemne, nocne niebo upstrzone gwiazdami. Powieki powoli jej opadały i wkrótce Ruby zasnęła w takiej pozycji*

Abaddon Johanson - 24-01-14 12:18:47

*Wbiegła do lasu. Nie była sama. Zatrzymała się wyczuwając czyjąś obecność. Rozgladnęła się po lasku i ujrzała pokaleczoną Ruby, śpiącą pod drzewem. Abaddon miała plan. Bezszelestnie do niej podeszła i się szyderczo uśmiechnęła. Powoli wyciągnęła jej telefon z kieszeni. Po dłuższej chwili szukania znalazła dwa numery. Jej i Sama Winchestera. Szybko zapisała je w swoim smartfonie i odeszła śmiejąc się złowrogo.*

Ruby Jones - 24-01-14 15:34:07

*W końcu się obudziła. Przetarła zaspana oczy i wstała chwiejnie. Już było lepiej. Po cięższych ranach zostały lekkie blizny a po tych delikatnych skaleczeniach nie było śladu. Ruszyła wolno przed siebie w stronę swojego domu*

Beatrice Prior - 27-01-14 21:19:06

<przychodzi do lasu, idzie nim kawałek, pogrążona w myślach, gdy dochodzi do jeziora, zatrzymuje się na chwilkę, wpatrując się w taflę wody>

Jensen Court - 27-01-14 21:24:49

*Był strasznie głodny, czując krew płynącą przez żyły znalazł się tuż obok dziewczyny i uśmiechnął się szelmowsko* Nie boisz się przychodzić tutaj sama? O Tak później porze? *Uniósł brew*

Beatrice Prior - 27-01-14 21:42:56

<słysząc, że ktoś się zbliża odwróciła się i zmierzyła nieznajomego wzrokiem> Nie <odparła pewnym i zarazem obojętnym tonem głosu. Wzruszyła ramionami> Bywałam w gorszych miejscach niż to. Las w nocy nie robi na mnie wrażenia <uniosła kąciki ust i pokręciła lekko głową> Jestem Tris <dodała po chwili, wyciągając w jego stronę rękę w rękawiczce nasiąkniętej werbeną>

Jensen Court - 27-01-14 21:44:42

W gorszych miejscach? *Uniósł zaintrygowany brew i uśmiechnął się bezczelnie* Zaintrygowałaś mnie *Stwierdził i ukłonił się chwytając jej dłoń jednak natychmiast ją puścił* No proszę, ale z Ciebie niegrzeczna dziewczynka *Roześmiał się*

Beatrice Prior - 27-01-14 21:50:25

<widząc jego reakcję na werbenę uśmiechnęła się szeroko> Staram się <oblizała górną wargę koniuszkiem języka i sięgnęła za pasek po pistolet, po czym przeładowała go i odsunęła się krok do tyłu> Jak nie będziesz się ruszał, to pójdzie szybciej, może nawet nie będzie za bardzo boleć <puściła mu oczko i wycelowała w niego>

Jensen Court - 27-01-14 21:57:46

*Widząc całą akcje nie dając po sobie niczego poznać uniósł ręce w geście poddania i wyszczerzył się* Nie słyszałaś kochanie, że złość piękności szkodzi? *Poruszył brwiami i westchnął zawiedziony* Zastrzelisz mnie? Osobę, która może Ci tak wiele dać? *Przysunął się do niej ostrożnie* Nie jestem typem złego faceta *Skłamał mrugając do niej*

Beatrice Prior - 27-01-14 22:09:36

Nie masz nic, co bym chciała, kochanie <odparła, kładąc nacisk na ostatnie słowo. Zrobiła krok do tyłu, cały czas trzymając go na muszce> Uważaj, bo jeszcze ci uwierzę <powiedziała i wywróciła oczami. Spuściła lekko pistolet i strzeliła mu w udo> Jakieś ostatnie życzenie? Może zdradzisz mi swoje imię, żebym wiedziała w kogo imieniu mam składać kondolencje <uniosła delikatnie kąciki ust>

Jensen Court - 27-01-14 22:11:28

*zawył z bólu czując strzał jednak po chwili zacisnął zęby i wpatrywał się w nią przeszywającym spojrzeniem* Nie zasługujesz na to by poznać moje imie mała *Zamknąl oczy i nic więcej nie mówiąc czekał na to co zrobi dziewczyna*

Beatrice Prior - 27-01-14 22:18:01

Możliwe, ale to nie zmienia faktu, że bardzo mnie to ciekawi <wzruszyła lekko ramionami i posłała mu kulkę w brzuch> No, dalej, powiedz i będzie po wszystkim. Nie lubię się znęcać, nawet nad takimi jak ty, a wiem, jak bardzo boli taki pocisk. Piecze jak cholera a werbena tylko potęguje to uczucie. Paskudna sprawa. Twoje imię, a zakończę to szybko <uśmiechnęła się smutno, przechylając lekko głowę>

Jensen Court - 27-01-14 22:21:42

*Uśmiechnął się szeroko nie pokazując bólu chociaż wewnętrznie cierpiał* Nie zdradzę Ci go, nie ma szans *Zacisnął szczękę* Zabij mnie, a nigdy nie zaznasz spokoju słodziutka *mruknął beznamiętnie*

Beatrice Prior - 27-01-14 22:29:23

Nie zaznam spokoju? <uniosła brwi ku górze i pokręciła głową> Zapomnę o wszystkim zanim opuszczę teren tego lasu <wzruszyła lekko ramionami> W końcu taka moja praca <dodała pod nosem, bardziej do siebie i wzięła głęboki oddech> No dobrze, trzecia, ostatnia szansa. Muszę przyznać, że jeszcze nie spotkałam takiej spokojnej pijawki <przygryzła lekko wargę i strzeliła przedostatni raz, w ramię> Kolejne będzie serce <ostrzegła>

Charlotte Hall - 29-01-14 17:06:57

*podczas spaceru po mieście doszła na same obrzeża. Doszła na skrj lasu, gdzie weszła bez większego wahania. Po jakimś czasie doszła nad jeziorko, gdzie usiadła na brzegu i oparła się o pień jakiegoś drzewa. Przymkneła powieki i zaczeła rozmyślać na temat tego, co powiedział Alexander. Wcześniej przekonywał ją, że po prostu życie jej dokopało, a później mówił, że ona jednak nigdy nie będzie w stanie nikogo pokochać. Trochę dzinym było dla upadłej zastanawiać się nad taką sprawą, jednak to nie dawało jej spokoju.*

Katherine Pierce - 29-01-14 17:38:23

*Wchodzi.Siada przy jeziorku*

Charlotte Hall - 29-01-14 17:42:09

*Otworzyła oczy. Znów poczuła to co w parku. Anioła. Ten dzień miał szanse zakończyć się dobrze. Charotte uśmiechneła się, wstała z ziemi i otrzepała spodnie, rozejrzała się dookoła i zobaczyła ją. Tą sama dziewczynę co w parku. Teleportowała się koło drzewa kilka metrów za siedzącą tam dziewczyną i stała tam bez słowa.*

Katherine Pierce - 29-01-14 17:43:23

*Siedziała przez chwilę w milczeniu.Poczuła na sobie czyjś wzrok.Odwróciła głowę i spojrzała na dziewczynę*

Charlotte Hall - 29-01-14 17:49:43

*uśmiechnęła się nieznacznie i nie oderwała wzroku od dziewczyny. Była aniołem, jednak miała ciemne włosy. Nie... nie była upadłą jak ona. na pewno. Nada nie odezwała się słowem, jedynie zmieniła pozycję*

Katherine Pierce - 29-01-14 17:50:58

*Spojrzała na nią badawczo.Zobaczyła jak używa teleportacji* Jesteś aniołem *Powiedziała*

Charlotte Hall - 29-01-14 17:51:58

Bingo. *powiedziała i przyjrzała się jej.* Jednak nie do końca. Ty chyba też, prawda?

Katherine Pierce - 29-01-14 17:55:05

Tak *Uniosła lekko kącik ust po czym zastanowiła się* Jesteś..upadłym aniołem  tak?

Charlotte Hall - 29-01-14 18:04:54

zgadłaś. *mrugneła do niej i podeszła w jej stronę.* Mogę ci zadać jedno pytanie? *nie czekajac na odpowiedź odezwała się* Czemu nie masz tych typowych anielskich blond włosów?

Katherine Pierce - 29-01-14 18:07:42

Nie mam pojęcia.*Spojrzała na swoje kręcone,brązowe włosy* Za to ja mam kilka pytań związanych z tym wszystkim.

Charlotte Hall - 29-01-14 18:09:26

Pytaj o co chcesz *aż dziwne, że dziewczyna jeszcze nie próbowała jej zniszczyć. Charlotte usiadła koło niej z wyprostowanymi nogami i oparła się na wyprostowanych za plecami ramionach*

Katherine Pierce - 29-01-14 18:13:02

A więc...co potrafi jeszcze Anioł prócz uzdrawiania,teleportacji,tym że jest nieśmiertelny,odczuwa ból,jego rany się goją ? *Spytałam i podkuliłam nogi pod brodę*

Charlotte Hall - 29-01-14 18:18:17

*usmiechneła się pod nosem* To i tak dużo, nie sądzisz?  Tak czy inaczej do tego mogę doliczyć wyostrzone zmysły i zwięksozną siłę fizyczną... Co jeszcze? *popatrzyła na dziewczyne* Nie pamiętam jak jest wami, ale upadli potrafią jeszcze stosować perswazję, mogą też kontrolować emocje i sny innych.. *poczuła łaskoczące spód skóry pióra* Domyslam się, że nie jesteś za bardzo dośwaidczona więc tam ci jeszcze jedną radę. Jeśli juz umiesz rozkładać skrzydła, to uwarzaj na nie. Jeśli ci je ktoś wyrwie -  wszystko przepadnie i będziesz chciała schować się pod ziemię.

Katherine Pierce - 29-01-14 18:20:45

Skrzydła* O mało się nie zakrztusiła * Mam skrzydła?

Charlotte Hall - 29-01-14 18:36:06

*wzruszyła ramionami* jako anioł - powinnaś mieć. *zdjęła kurtkę i pokazała jej tatuaż.* To są moje. Czasami je rozkładam..

Katherine Pierce - 29-01-14 18:38:43

* Popatrzyła na tatuaż*A.. Jak się je rozkłada? Czuje sie przy tym ból? * Spytała po chwili*

Charlotte Hall - 29-01-14 18:46:45

*wzruszyła ramionami.* Boli kilka pierwszych razy. *uśmiechneła się lekko* Musisz je po prosu poczuć. Wyobrazić sobie jaki mają kształt, jaki kolor, jaką mają fakturę.. Wyobraź sobie jak je rozkładasz.. *Charlotte wstała. Po kilku sekundach słychać już było szelest czarnych skrzydeł.* Nie stresuj się tylko, jeśli nie od razu ci się uda..

Katherine Pierce - 29-01-14 18:49:50

* Wstała. Zamknęła na chwilę oczy. Wyobraziła sobie duże skrzydła. Nie udało się za pierwszym razem jednak za drugim poczuła jak zaczynają jej wyrastać skrzydła. Na początku krzyknęła*

Charlotte Hall - 29-01-14 18:54:57

*z podziwem obserwowała jak na plecach dziewczyny pojawiaja się najpierw pojedyncze białe, lekko zakrwawione pióra. Po chwili jednak pojawiły się małe jak na anioła skrzydła - złożone zakrywały tylko plecy. Jednak z każdą chwilą rosły do troche większych rozmiarów.* Imponujace...

Katherine Pierce - 29-01-14 18:58:02

* Usłyszała świst skrzydeł, swoich skrzydeł* Niesamowite

Charlotte Hall - 29-01-14 19:01:33

*uniosła brwi* Spróbuj nimi poruszać. Tylko nie za mocno, bo zaczniesz latać.. Nauka latania trochę trwa, więc nie przesadzaj..

Katherine Pierce - 29-01-14 19:05:02

* Poruszała nimi delikatnie* Ty już pewnie potrafisz latać tak?* Spytała* Tak po za tym, jestem Katherine

Charlotte Hall - 29-01-14 19:14:57

*Kiwneła głową* Nauczyli mnie tego jeszcze tam na górze. *wskazała palcem niebo* Charlotte. *przedstawiła się* Tylko nie chwal się wszystkim skrzydłami. Z nimi jest jak z.. miłością. Są źródłem siły ale i największą słabością..

Katherine Pierce - 29-01-14 19:17:18

Słabością? * Spojrzała na skrzydła* Są interesujące* Uśmiechnęła się* A więc Charlott, czy mogłabyś nauczyć mnie latać ?

Charlotte Hall - 29-01-14 19:25:05

Może innym razem. Ostatnio nie mam nastroju ani sił na latanie.. *skrzywiła się* Tak. Są twoim najsłabszym punktem. Każde wyrwanie pióro, każda najmniejsza na nich rana pali piekielnym ogniem. Nie wyolbrzymiam.

Katherine Pierce - 29-01-14 19:27:59

*Spojrzała na nią.*Zapamiętam. *. Schowała skrzydła* Od jak dawna tu mieszkasz?

Charlotte Hall - 29-01-14 19:32:58

*również złożyła skrzyda i spojrzała na Katherine* Kilka dni? Tak ze trzy..

Katherine Pierce - 29-01-14 19:36:48

*Uniosła kącik ust* Rozumiem.I jak się podoba mieszkanie tutaj? Poznałaś już uroki miasta?

Charlotte Hall - 29-01-14 19:39:27

*uchyliła usta chcąc coś powiedzieć lecz zmieniła zdanie i pokiwała głową mówiąc coś innego* można chyba tak powiedzieć.. *bardziej uroki człowieka - przepraszam, hybrydy.. *

Katherine Pierce - 29-01-14 19:41:31

*Uśmiechnęła się delikatnie* W tym mieście nigdy nie ma spokojnie

Charlotte Hall - 29-01-14 19:54:02

można się domyśleć juz z samych plotek krążących o tej mieścinie. *powiedziała i założyła kurtkę.* Obrazisz się jeśli już sobie pójdę? Miałam coś dzisiaj jeszcze w planach..

Katherine Pierce - 29-01-14 19:58:27

Właściwie to ja też mam coś w planach *Uśmiechnęła się* Miło było cię poznać

Charlotte Hall - 29-01-14 19:59:16

Ciebie też *uśmiechneła się.* Chyba. *dopowiedziała i rozpłyneła się w powietrzu*

Katherine Pierce - 29-01-14 20:15:09

* Wychodzi*

Jensen Court - 30-01-14 17:13:23

Beatrice Prior napisał:

Nie zaznam spokoju? <uniosła brwi ku górze i pokręciła głową> Zapomnę o wszystkim zanim opuszczę teren tego lasu <wzruszyła lekko ramionami> W końcu taka moja praca <dodała pod nosem, bardziej do siebie i wzięła głęboki oddech> No dobrze, trzecia, ostatnia szansa. Muszę przyznać, że jeszcze nie spotkałam takiej spokojnej pijawki <przygryzła lekko wargę i strzeliła przedostatni raz, w ramię> Kolejne będzie serce <ostrzegła>

*Syknął z bólu i spojrzał na nią z bezczelnym uśmiechem, nie robiąc sobie nic z jej broni zbliżył się i pogładził jej policzek* Pomogę Ci *Powiedział pewnie* Dam Ci wszystkie pijawy z tego miasta, a wtedy będziesz mogła zabić i mnie *Dodał przekonywująco* Już Ci mogę podać imiona *zastanowił się* Alice, Avery to bliźniaczki, szatynki, słodkie, do tego mamy Victorie, blondyna strasznie wnerwiająca, sam chcę ją zabić *Wzruszył ramionami i zbliżył się jeszcze bardziej mrugając do niej* Całkiem, całkiem ze mnie przystojniaczek mogę Ci zgarnąć jakąkolwiek panienkę zechcesz, więc? *Szybko zabrał jej broń i odrzucił na bok następnie się odsuwając z uniesionymi rękoma* Pomogę Ci, chyba nie odrzucisz takiej propozycji

Beatrice Prior - 30-01-14 17:17:57

<uniosła brew, patrząc się na niego uważnie, a potem za swoją leżącą niedaleko broń. Zaśmiała się> Nie powiedziałeś mi nic nowego. Wiem o tamtych pijawkach <wzruszyła ramionami i schowała rękę za siebie, kładąc dłoń na rączce noża> Poza tym czemu miałbyś chcieć mi pomóc, co? Czemu zdradzasz swoich? <przekrzywiła lekko głowę>

Jensen Court - 30-01-14 17:20:47

*Pokiwał wkurzony głową* Bo nienawidzę ich? Byłem medium, uwielbiałem to, ale musieli mnie przemienić, zmienić całe życie w gówno! *Warknął wkurzony chociaż kłamał i walnął pięścią w drzewo* Nie ważne *syknął i spojrzał na nią* Szybka decyzja, idziesz na to czy nie?

Beatrice Prior - 30-01-14 17:33:45

<przygryzła lekko wargę i popatrzyła się na chwilę na bok. Wróciła wzrokiem do chłopaka> Okej <uniosła kącik ust w nikłym uśmiechu> Zobaczymy, co z tego wyjdzie <wzruszyła ramionami i poszła po swój pistolet; zabezpieczyła go i włożyła z powrotem za pasek spodni>

Jensen Court - 30-01-14 17:35:31

Jeszcze będziesz mi bardzo, bardzo wdzięczna maleńka *Uśmiechnął się zadowolony i podrapał po brodzie* Więc, mogę Ciebie z nimi zapoznać, szybko też poznam inne wampirki z tego miasta *Zmarszczył brwi* A hybrydziątka i pieski? Też są pod ostrzałem?

Beatrice Prior - 30-01-14 17:44:03

Nie, wampiry mi wystarczą <powiedziała obojętnie, zaplatając ramiona na piersi> To... powiesz mi w końcu jak masz na imię? Dobrowolnie tym razem, bez gróźb <uśmiechnęła się szeroko>

Jensen Court - 30-01-14 17:49:36

Andrew *Wyciągnął dłoń w jej stronę* A ty maleńka? *Uniósł brew czując się już całkowicie bezpiecznie*

Beatrice Prior - 30-01-14 17:56:15

Mówiłam już, Tris <powiedziała, ignorując jego dłoń> I jeszcze raz nazwiesz mnie maleńka to znowu cię postrzelę, tylko tym razem będę celować w serce <puściła mu oczko> Spotkajmy się wieczorem w nawiedzonym domu. Przyprowadź mi tą Vicky, czy tam Alice.. i jak już tam będziesz to daj znać <zapisała mu numer i odeszła>

Jensen Court - 30-01-14 17:58:41

*przeczytał jej numer, uśmiechnął się, ale słysząc o Alice wzdrygnął się i przełknał ślinę oczywiście udając obojętnego, gdy dziewczyna odeszła przeczesał dłońmi włosy i po chwili sam zniknął*

Sam Winchester - 31-01-14 20:55:43

*Wszedł do lasu pewnym krokiem rozglądając się wokoło. Nikt za nim.nie szedł. Oparł się o drzewo odbezpieczając pistolet który trzymał za plecami.*

Abaddon Johanson - 31-01-14 20:59:01

*Pojawiła się za plecami Sama opierając się o drzewo ze skrzyżowanymi rękami na piersiach* A więc? *odezwała się* Co masz dla mnie takiego ważnego do przekazania, mały Łowco? *uśmiechnęła się kpiąco*

Sam Winchester - 31-01-14 21:06:37

*Uśmiechnął się w duchu. Szybko się odwrócił i strzelił prosto w czoło Rycerza. Od tej pory nie mogła się ruszyć ani użyć żadnej swojej mocy. Pułapka na demony utkwiła w jej czole.* Jak Rycerz Piekła może być taki cholernie naiwny?*zapytał ironicznie z uśmiechem satysfakcji na ustach.*

Abaddon Johanson - 31-01-14 21:10:02

*Kiedy strzelił do niej uśmiechnęła się szyderczo, ale zaraz odkryła że nie może się ruszyć ani nic zrobić. Zmrużyła oczy patrząc na niego* Nie zabijesz mnie... nie masz tyle siły *wywarczała*

Sam Winchester - 31-01-14 21:21:59

*Zaśmiał się i do niej podszedł. Zza paska wyjął duży nóż i przyblizyl go do jej gardła.* Jesteś pewna? Może trochę straciłem formę, ale na pewno nie jestem słaby...*wysyczał jej w twarz i ruszył tasakiem tak że jej głową opadła na zimną trawę. Poczuł na twarzy krople jej krwi.*To za mnie i za Ruby.*szepnął i wziął jej bezwładne ciało na ręce. Złapał jej głowę za włosy i zaniósł ją w głąb lasu. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że zapomniał łopaty. Spalić jej nie mógł. bo to by niezbyt podziaało. Zostało mu tylko małe jeziorko. Podszedł nad brzeg i wrzucił jej ciało to wody. Głową rzucił tak by znalazła się na środku. Popatrzył na ciało Rycerza tonące w wodzie. Wytarł ręce o ubrudzoną koszulę i wyszedł szybko z lasu. Zakrywał twarz rękoma tak by nikt nie zauważył, że jest ubrudzony jej krwią.*

Sam Winchester - 01-02-14 23:31:33

*Wraz z Ruby wszedł do lasu i szybko odnalazł miejsce w którym zakopali z Deanem szczątki blondynki.*To tutaj.*szepnął trochę zniesmaczony na myśl o tym, że tam leżą prochy ulubionego ciała jego dziewczyny.*

(Monia przepraszam za te spoilery :( nie fochaj się...)

Ruby Jones - 01-02-14 23:34:08

*Objęła się ramionami wpatrując się w ziemię bez słowa*

Sam Winchester - 01-02-14 23:55:34

*Popatrzył na Ruby.*Odprowadzić cię do domu?*zapytał troskliwie.*

Ruby Jones - 01-02-14 23:56:30

*Zerknęła na niego* Nie musisz.

Sam Winchester - 02-02-14 00:16:47

To zależy tylko od ciebie. Ja z wielką chęcią bym cię odrowadził.*powiedział cicho z uśmiechem na twarzy. Oparł się o drzewo.*

Ruby Jones - 02-02-14 00:20:27

*Przewróciła oczami* Jeśli ci na tym zależy... *mruknęła*

Sam Winchester - 02-02-14 00:27:37

*Uśmiechnął się i popatrzył na nią tak jakby chciał ją rozebrać wzrokiem. Przygryzł dolną wargę i do niej podszedł na tyle bliski by złapać ją za rękę i pocałować.*

Ruby Jones - 02-02-14 00:35:00

*Odwzajemniła pocałunek* Czyli rozumiem że bardzo chcesz mnie odprowadzić? *uśmiechnęła się szeroko*

Sam Winchester - 02-02-14 00:46:00

Myślę, że to jest raczej oczywiste...*szepnął i delikatnie przygryzł płatek jej ucha *

Ruby Jones - 02-02-14 00:46:58

*Zaśmiala się i chwyciła go za rękę po czym ruszyli w stronę domi R.*

Sam Winchester - 07-02-14 09:40:29

*Rozglądając się stwierdził, że Xaviera jeszcze nie ma. Oparł się o najbliższe drzewo i czekał.*

Xavier Mason - 07-02-14 09:46:05

*Podjechał motocyklem pod las i zaparkował. Zostawił kask na bagażniku i zaczął szukać wzrokiem Sama. Po chwili go zauważył i wyjął z bagażnika sukienkę którą kupił po drodze, bo dobrze wiedział, że ożywione ciało zawsze... ale to zawsze jest nagie. Podszedł do Sama z uśmiechem na twarzy wręczył mu ubranie.* Pokażesz mi gdzie jest... pochowana?*zapytał patrząc czy Sam przypadkiem nie ma łopaty.* Nie masz łopaty?*zapytał patrząc na Sama.*

Sam Winchester - 07-02-14 09:51:54

*Gdy Xavier przypomniał mu o łopacie zorientował się, że jest ostatnio bardzo rozkojarzony.* Jak widzisz nie mam...*Po chwili pod las podjechała jakaś ciężarówka. Sam zerknął przez drzewa na napis widniejący na jej prawym boku. Uśmiechnął się szyderczo i popatrzył na Xaviera.* Los chyba nam sprzyja. "Wszystko dla ogrodu."*powiedział nie przestając się uśmiechać.*

Xavier Mason - 07-02-14 09:54:28

*Widząc uśmiech Sama i ciężarówkę zaśmiał się cicho.* Czasami rzeczy materialne uszczęśliwiają...*powiedział i powoli, tak by nie szeleścić gałęziami, podszedł na skraj lasu i zaczął obserwować. Kierowca ciężarówki wysiadł i odszedł w stronę domu położonego jakieś 250 metrów od nich. Uśmiechnął się i machnął ręką na Sama, żeby on też podszedł.*

Sam Winchester - 07-02-14 09:58:03

*Podszedł do Xaviera i popatrzył na niego takim wzrokiem jakby miał wybuchnąć śmiechem.* Jaki masz plan, geniuszu?*zapytał po chwili.*

Xavier Mason - 07-02-14 10:07:44

Podkradamy się do samochodu i bierzemy dwie łopaty. To wystarczy do wykopania jej... że tak powiem ciała.*Powiedział i nie czekając na potwierdzenia planu przez Sama podszedł pewnym krokiem do ciężarówki. Stwierdził, że kierowca zostawił otwarty bagażnik. przewrócił oczami i wyciągnął z niego dwie łopaty. Zeskoczył z bagażnika i zamknął drzwi tak, żeby kierowca się niczego nie zorientował. Podszedł do Sama i wręczył mu łopatę.*To teraz mi pokaż gdzie jest zakopana.*

Sam Winchester - 07-02-14 10:13:38

*Gdy Xavier wrócił, Sam wybuchnął śmiechem. Nie potrafił się powstrzymać. Przechwycił od niego łopatę i podszedł do miejsca w którym była pochowana. Wraz z Xavierem zaczęli odkopywać. Gdy w końcu Sam zorientował się, że widzi resztki które nie spłonęły, lub spłonęły tak, że mógł je jeszcze dostrzec, zatrzymał rękę Xaviera, na znak by dalej nie kopał.*

Xavier Mason - 07-02-14 10:18:17

*Uśmiechnął się nikle i z kieszeni wyjął scyzoryk. Zaczął szeptać jakieś formułki, machnął ręką a ziemia wokół dołu stanęła w pierścieniu ognia zostawiając miejsce pochówku nienaruszone. Znów kontynuował szeptanie formułek i po chwili zaciął nadgarstek i chcąc by krew kapała na jej szczątki, nachylił się nie dotykając stopami ognia. Po chwili wszystko zgasło, a Xavier nie przestawał szeptać tajemniczych formułek po łacińsku. Po chwili przestał, a gdy to zrobił ujrzał w dole jakiś ruch. Spojrzał na Sama z uśmiechem.* Myślę, że zaklęcie się udało. Podaj jej ubrania.*powiedział i odwrócił się by nie widzieć nagiej dziewczyny.*

Sam Winchester - 07-02-14 10:19:52

*Sam posłuchał Xaviera i podał dziewczynie ubrania. Uśmiechnął się czekając na czarny dym, którym była dusza Ruby. Miał szczerą nadzieję, że nie będzie musiał nic wyjaśniać nieznajomej dziewczynie, która już raz umarła, i która miała zostać znów opętana.*

Ruby Jones - 07-02-14 10:22:40

*Przez cały czas była z nimi, niewidzialna. Teraz kiedy Xavier ożywił ciało ukazała się, pod postacią czarnego gęstego dymu i "weszła" w ciało przez usta. Po chwili nabrała powietrza i usiadła na ziemi krzywiąc się* Ziemia, znowu ziemia *zaczęła mamrotać i wygrzebała z blond włosów, za którymi tak tęskniła resztki ziemi. Wstała bez skrępowania i uśmiechnęła się do Sama. Kompletnie jej nie przeszkadzało że jest naga.*

Xavier Mason - 07-02-14 10:26:27

*Gdy usłyszał głos dziewczyny odwrócił się dostrzegając jej nagie ciało. Popatrzył na Sama z uśmiechem na ustach.* Ja już powinienem lecieć. *powiedział i popatrzył czy nadal ma numer nieznajomej na ręce. Westchnął z ulgą i odszedł w stronę motocyklu.* To była przyjemność pomagać demonowi i łowcy!*krzyknął na pożegnanie i odjechał w stronę swojego domu.*

Sam Winchester - 07-02-14 10:28:03

Xavier jesteś wielki!*krzyknął gdy chłopak odszedł i popatrzył na Ruby z uśmiechem.* Ubierz się.*powiedział i rzucił wzrokiem na ubranie.* Cieszę się, że wszystko się udało.*dodał po chwili nie spuszczając wzroku z całkiem nagiej Ruby.*

Ruby Jones - 07-02-14 10:31:22

*Wzięła od niego sukienkę i ubrała ją.* Ja też się cieszę *skinęła głową i podrapała się w głowę. Przez tą całą ziemię wszystko ją swędziało.* miałam dość tamtego ciała *wzdrygnęła się i spojrzała po sobie.* Chyba muszę się umyć *mruknęła spoglądając na Sama* Zobaczymy się później?

Sam Winchester - 07-02-14 10:32:46

Yhym. Przyjdę do ciebie.*powiedział i się uśmiechnął. Delikatnie ją pocałował zamykając oczy.*

Ruby Jones - 07-02-14 10:36:38

*Odwzajemniła pocałunek i po chwili cofnęła się o krok* Więc do wieczora *uśmiechnęła się i rozpłynęła w powietrzu*

Sam Winchester - 07-02-14 10:37:51

*Obserwował jak dziewczyna się rozpływa. Westchnął i od razu skierował się w stronę domu, nie przejmując się dziurą pośrodku lasu.*

Katherine Pierce - 08-02-14 21:06:46

* Wchodzi i siada przy jeziorku*

Bram Evans - 08-02-14 21:13:35

* Wchodzi paląc papierosa. Zauważa Kath. Idzie wolnym krokiem w jej kierunku* Cześć * mówi miło i siada koło niej* Więc, co u Ciebie ? * patrzy na nią*

Katherine Pierce - 08-02-14 21:14:42

Cześć* Uśmiecha się widząc chłopaka* W zasadzie już ci pisałam.Jak w brazylijskiej telenoweli* Uniosłam kącik ust* A u ciebie? * Założyłam nogę na nogę*

Bram Evans - 08-02-14 21:19:20

W porządku * uniósł kącik ust* Żyję sobie na luzie. Nareszcie mam trochę spokoju. Z Luną wszystko okej, Ty sobie radzisz, a ja się nieźle bawię. Chyba powoli wracamy do normy ? Szkoda, że u Ciebie ciągle jest... nie najlepiej. * powiedział po chwili*

Katherine Pierce - 08-02-14 21:20:50

Nie...jest w porządku.Wszystko wraca do normy * Uśmiechnęłam się sztucznie i spojrzałam w stronę jeziora* Cieszę się że u ciebie wszystko okej.Luna ma się dobrze.To najważniejsze * Kiwnęłam głową*

Bram Evans - 08-02-14 21:24:37

No właśnie. A jak z Twoją... To znaczy, nie masz już tych ,,złudzeń" ? * spytał cicho*

Katherine Pierce - 08-02-14 21:26:06

Nie,wszystko jest w porządku.Jak mówiłam.Wszystko wraca do normy.Wracam do punktu wyjścia * Zacisnęłam lekko usta lecz po chwili wymusiłam lekki uśmiech*

Bram Evans - 08-02-14 21:30:11

Hej, co jest ? *przyjrzał się jej uważnie*

Katherine Pierce - 08-02-14 21:31:46

Jest w porządku.Po prostu zdałam sobie sprawę z tego żeby się cieszyć tym co jest bo już lepiej nie będzie * Uśmiechnęłam się smutno i spojrzałam na jezioro*

Bram Evans - 08-02-14 21:36:22

* wywrócił oczami* Katherine, od kiedy jesteś taką pesymistką ? Pamiętaj że jeśli plan A nie wypalił, to alfabet ma jeszcze 31 liter. * powiedział pewnie* Zawsze może być lepiej.

Katherine Pierce - 08-02-14 21:38:01

Jeszcze kilka miesięcy temu powiedziałabym tak samo ale teraz sądzę że każdy plan po A jest jeszcze gorszy od tego pierwszego.Ale wiesz co? Przestałam się już tym wszystkim przejmować.Jestem na to obojętna

Bram Evans - 08-02-14 21:41:54

Kath przestań ! * powiedział głośniej* Proszę Cię ! Przestań ! Weź się w garść. Nie możesz się tak zapaść. Nie możesz tak dramatyzować. Zadbaj o siebie. Co się stało ? Dlaczego nagle jesteś... taka ?

Katherine Pierce - 08-02-14 21:48:59

Jaka? * Spojrzałam na niego* Zwykłą suką dla której nic się nie liczy? Zawsze taka byłam. Po prostu takiej mnie nie znałeś* Wzruszyła ramionami*

Bram Evans - 08-02-14 21:58:39

Katherine, jesteś obojętna ! Sama to powiedziałaś i o to mi chodziło. Nie jesteś żadną suką. Nie myśl tak. O co chodzi ? Co Cię tak dołuje ? * patrzył na nią* A byłaś u psychologa, tak jak obiecałaś ?

Katherine Pierce - 08-02-14 22:01:28

U psychologa?* Zaśmiała się ironicznie* Nie pójdę do żadnego psychologa. Czuję się świetnie*Wstałam i okręciłam się* Jest lepiej niż myślałam* Zachichotała*Jak zawsze wszystko sprowadza się do jednego nazwiska. Salvatore* Zaśmiałam się ironicznie* Ale nie martw się. Ten słodziak już nigdy mnie nie skrzywdzi. Mam go gdzieś . Za to...my możemy odnowić stare znajomości* Uśmiechnęła się kusząco i przejechała kokieteryjnie ręką po jego torsie*

Bram Evans - 08-02-14 22:19:43

* spojrzał na nią zdziwiony* Kath, co się dzieje ? Co ty robisz ? * spojrzał na jej dłoń* Wszystko w porządku ? * uniósł jedną brew*

Katherine Pierce - 08-02-14 22:20:58

Dlaczego myślisz że coś jest nie w porządku?*Spytałam szepcząc tuż przy jego ustach. *

Bram Evans - 08-02-14 22:22:18

Bo jeszcze tydzień temu, śpiąc ze mną mówiłaś do mnie Stefan. * powiedział i odsunął się od niej*

Katherine Pierce - 08-02-14 22:25:03

Po prostu mi się pomyliło. Na dodatek byłam pijana. To zmienia postać rzeczy* Wpiłam się w jego usta siadając na jego kolanach i gładziłam jego tors*

Bram Evans - 08-02-14 22:28:08

* Szybko odsunął ją od siebie* Wiesz Kath, nie to żeby coś. Chętnie się bym z Tobą przespał, ale jutro będziesz tego żałować więc... * delikatnie zdjął ją ze swoich kolan*

Katherine Pierce - 08-02-14 22:31:05

Żałować? Chyba żartujesz. Jestem trzeźwa* Powiedziała i popchnęłam go na trawę. * Więc skorzystaj* Szepnęłam tuż przy jego uchu. Przejechałam dłonią po jego policzku.Usiadłam na nim okrakiem i pocałowałam go namiętnie* Wiem że mnie pragniesz. Po prostu się poddaj* Mówiłam między pocałunkami i wsadziłam dłoń pod jego koszulę .*

Bram Evans - 08-02-14 22:33:10

Katherine, proszę przestań, bo za chwilę naprawdę skorzystam. * powiedział i zmusił się, aby nic nie robić, nie odwzajemniać jej pocałunków*

Katherine Pierce - 08-02-14 22:34:38

Właśnie o to chodzi Bram* Powiedziała kusząco i zdjęła jego koszulę. Zaczęła muskać jego tors* Skorzystaj* Przejechała dłonią po jego mięśniach.*

Bram Evans - 08-02-14 22:39:29

Przecież Ty kochasz Stefana ! * powiedział po chwili w drodze ostatniego ratunku. Miał ochotę to zrobić. Naprawdę tego chciał*

Katherine Pierce - 08-02-14 22:41:39

Kocham? * Prychnęła* Nie wybacze mu tego że mnie zranił ale teraz nie przejmujmy się nim* Ściągnęła swoją bluzkę. Wpiła się w usta chłopaka. Ocierała się o jego**** *

Bram Evans - 08-02-14 22:47:36

Katherine, błagam przestań. Testujesz moją silną wolę, ale ona jest już coraz mniejsza. Jeśli w najbliższej chwili ze mnie nie zejdziesz, to zerżnę Cię tak że zapomnisz jak masz na imię. * patrzył przed siebie, starając się mijać wzrokiem dziewczynę, która już pozbyła się swojej bluzki* Przecież jeszcze niedawno powiedziałaś że będziesz walczyć o Stefana. Żałowałaś tego że się przespaliśmy, bo Ty Go kochasz. Przykro mi, ale taka jest prawda. * wbił paznokcie w ziemię, powstrzymując się przed niechcianym ruchem*

Katherine Pierce - 08-02-14 22:49:51

Zmieniłam zdanie* Zachichotała i ściągnęła po chwili swój stanik* Więc po prostu mnie zerżnij. Zrób to*Powiedziałam i poruszałam się na jego biodrach. Odwróciłam jego głowę chcąc by na mnie spojrzał. Otarłam się o niego piersiami*

Bram Evans - 08-02-14 22:56:42

* Wywrócił oczami* Przegięłaś * przycisnął ją mocno do siebie i namiętnie pocałował. Jednak po chwili delikatnie się od niej odsunął i spojrzał jej w oczy* Na pewno tego chcesz ? Katherine, jutro będziesz żałować... * ostatnimi siłami próbował ją przekonać*

Katherine Pierce - 08-02-14 22:58:34

Oczywiście że tego chcę. Inaczej bym tego nie robiła* Całowała go namiętnie i zdjęła po chwili jego spodnie a kilka minut później swoje. Przejechała nogą po jego **** *

Bram Evans - 08-02-14 23:02:02

* westchnął lekko, a na jego ciele pojawiła się gęsia skórka kiedy poczuł jej dotyk* Tylko żeby wszystko było jasne- Żadnych zobowiązań. Po prostu przyjacielski seks. * spojrzał na nią czekając na jakąś odpowiedź*

Katherine Pierce - 08-02-14 23:06:21

* Uśmiechnęła się* Właśnie o to mi chodziło. Nie mam zamiaru się wiązać*szepnęła i wpiła się w jego usta. Nogami zsunęła jego bokserki*

Bram Evans - 08-02-14 23:09:15

* Zamruczał. Objął ją mocno, przyciągając do siebie. Całował ją namiętnie i powoli zjeżdżał z pocałunkami coraz niżej. Obecnie był na jej szyi*

Katherine Pierce - 09-02-14 08:05:09

* Muskała jego ramiona i przygryzała je delikatnie gdzie nie gdzie.Ocierała się o niego zmysłowo*

Bram Evans - 09-02-14 10:05:06

* przejechał jeszcze niżej i zaczął całować jej brzuch. Dłońmi dotknął jej bioder. Błądził przez chwilę palcem, aż dojechał do jej *****. Pomasował ją przez majtki, a po chwili zaczął bardzo powoli je ściągać*

Katherine Pierce - 09-02-14 11:16:50

*Jęknęła czując jego dotyk.Całowała jego tors.Ręką przejechała po jego **** *

Bram Evans - 09-02-14 11:28:05

* przesunął się wyżej. Językiem kręcił kółeczka na jej piersiach, co chwila przygryzając jej sutki*

Katherine Pierce - 09-02-14 11:39:22

*Odchyliła głowę do tyłu przymykając oczy.Jedną ręką jeździła po jego intymnym miejscu*

Bram Evans - 09-02-14 11:44:45

* Wrócił do jej ust. Całował ją bardzo namiętnie. Po chwili przejechał językiem aż dojechał do jej miejsca intymnego. Ułożył swoje dłonie na jaj udach i mocno je rozszerzył. Bawił się językiem na jej ******* *

Katherine Pierce - 09-02-14 11:47:15

Oh..* Wyjęczała i odchyliła głowę do tyłu .Przygryzła dolną wargę*

Bram Evans - 09-02-14 11:54:28

* uśmiechnął się dumnie* Radzę sobie ? * spytał minimalnie odsuwając się. Spojrzał jej w oczy. Dłonie ułożył na jej *****. Palcami masował jej miejsce, robiąc to coraz mocniej*

Katherine Pierce - 09-02-14 11:56:29

* Czuła,że jeśli by w tej chwili wstała to straciła by czucie w nogach i upadłaby na ziemię.Pokiwała jedynie głową i położyła swoją głowę na jego ramieniu oddychając szybko.Pojękiwała co chwilę*

Bram Evans - 09-02-14 12:08:38

*uśmiechnął się jeszcze szerzej. Włożył w nią jeden z palców i zaczął nim szybko poruszać*

Katherine Pierce - 09-02-14 12:10:18

*Krzyknęła z rozkoszy i wbiła paznokcie w jego tors*

Bram Evans - 09-02-14 12:14:09

* dołożył jeszcze jeden palec. Przyśpieszył jeszcze bardziej i kręcił nimi w niej, z uśmiechem na twarzy*

Katherine Pierce - 09-02-14 12:15:55

* Czuła jakby dochodziła do bram Niebios.Prawie zdzierała z jego pleców skórę.Było nieziemsko wspaniale*

Bram Evans - 09-02-14 13:54:49

*  wrócił do jej ust i zaczął ją namiętnie całować. Jedną ręką wciąż głaskał jej *****, a drugą położył na jej biodrze*

Katherine Pierce - 09-02-14 13:58:23

* Po chwili to ona była nad nim.Zaczęła całować go po torsie schodząc coraz niżej.Musnęła ustami jego **** i przejechała językiem po całej jego długości*

Bram Evans - 09-02-14 22:09:05

* Jęknął przez zęby. Uśmiechnął się i czekał na dalsze doznania*

Katherine Pierce - 10-02-14 06:20:49

*. Wzięła go do ust i zaczęła ssać oraz przygryzać*

Dean Winchester - 10-02-14 17:06:00

<W końcu doszedł do lasu z Ruby na rękach. Dlaczego akurat dziś nie jechał samochodem? Idąc w głąb lasu, usłyszał niejednoznaczne jęki i westchnięcia; Awkward skrzywił się nieznacznie i zaczął iść w kierunku przeciwnym do źródła tych dźwięków... >
<Zatrzymał się. Znalezioną gdzieś po drodze zardzewiałą łopatą, wykopał dół do którego wrzucił ciało, które niegdyś opętała Ruby. Dla tej blondynki nie było już nadziei... Zakopał dziurę i odszedł w kierunku domu.>

Bram Evans - 10-02-14 20:25:46

Katherine Pierce napisał:

*. Wzięła go do ust i zaczęła ssać oraz przygryzać*

* Dyszał mocno, ale kiedy usłyszał czyjeś kroki rozejrzał się i lekko skrzywił* Może teleportujesz nas do domu ? Tam dokończymy * powiedział uśmiechając się i dysząc*

Katherine Pierce - 10-02-14 20:26:26

*Chwilę później zniknęli*

Mia Mayhew - 12-02-14 18:01:55

<przychodzi do lasu i idzie nim wolnym krokiem, aż dochodzi do jeziorka. Przystaje na chwilkę, otula się ciaśniej płaszczykiem i wpatruje się beznamiętnie w wodę, rozmyślając>

Mia Mayhew - 12-02-14 21:49:11

<po pewnym czasie rozgląda się uważnie, a widząc, że nikogo nie ma w pobliżu, zamyka oczy i rozpływa się w powietrzu>

Katherine Pierce - 13-02-14 19:28:43

* Docierają na miejsce*

Katherine Pierce - 13-02-14 19:33:26

*Po chwili poczuła wyrastające skrzydła.Zatrzepotała nimi kilka razy* Gotowy? * Szepnęła i uniosła kącik ust wyciągając  w jego stronę rękę*

James Meyers - 13-02-14 19:36:26

Uhm <przygląda się jej ze zdumieniem> Myślałem, że.. nie mówisz serio. <zastanawia się, po czym kiwa głową> Okay, tylko nie upuść. <chwyta jej rękę, wciąż zszokowany>

Katherine Pierce - 13-02-14 19:38:05

Nie martw się* Ścisnęła lekko jego dłoń po czym wznieśli się w górę.Objęła w pasie chłopaka by nie spadł.Wznieśli się w górę*

James Meyers - 13-02-14 19:49:19

Wow. <rozgląda się zdziwiony widokiem z góry i mruga oczami> Wow... <powtarza z przejęciem w głosie>

Katherine Pierce - 13-02-14 19:56:44

* Uśmiechnęła się lecąc z chłopakiem  dalej* i jak ci się podoba?* Spojrzałam na niego i poslałam mu uśmiech*

James Meyers - 13-02-14 19:58:06

Widok z lotu ptaka... jest nieziemski. Zabiera powietrze w płucach <śmieje się> Super. Masz w tym wprawę.

Katherine Pierce - 13-02-14 20:02:56

Tak, tygodnie praktyki * Śmieje się. Zakręca z chłopakiem kółko w locie cały czas go trzymając*

James Meyers - 13-02-14 20:13:59

Ciekawe doświadczenie <rozgląda się> Jakbym leciał na jakimś ptaku czy coś w tym rodzaju <śmieje się, po czym spogląda w górę>

Katherine Pierce - 13-02-14 20:16:03

* Śmieje się* W pewnym sensie lecisz obok ptaka nie na ptaku* Podkreśliła wyraz "na" i zaśmiała się* Jak na razie nie wylądowałeś na moich plecach* Śmieje się*

James Meyers - 13-02-14 20:20:15

Kim był twój pierwszy pasażer? <unosi wzrok niepewnie>

Katherine Pierce - 13-02-14 20:22:27

* Po chwili poważnieje* Wiem że jesteś moim psychologiem* Tu unosi lekko kącik ust* Ale nie mam ochoty o tym mówić. Nie zamierzam drugi raz wpadnąć w dołek* Powiedziała lecąc*

James Meyers - 13-02-14 20:27:57

Okay. Dobrze by było, żebyś nie wpadała w dołek... teraz. <śmieje się>

Katherine Pierce - 13-02-14 20:29:18

* Po chwili zaczyna się śmiać* Nie martw się, panuję nad sytuacją* Zrobiła fikołka w powietrzu z chłopakiem i uniosła kącik ust*

James Meyers - 13-02-14 20:58:16

Uhm... może już lądujmy? <rozgląda się> To trwa za długo, jak na pierwszy raz.

Katherine Pierce - 13-02-14 21:02:25

*Po chwili powoli wylądowali.Kath schowała skrzydła* I jak było?

James Meyers - 13-02-14 21:07:28

Bosko, ale... to już wiesz. <śmieje się> Dzięki za lot. Coś ciekawego... jak na ponurą rzeczywistość.

Katherine Pierce - 13-02-14 21:09:26

*Śmieje się* Wykończyłam cię już? * Odgarnia kosmyk włosów za ucho*

James Meyers - 13-02-14 21:10:27

Zważając na zawirowania, które mi zafundowałaś to... może troszeczkę. Teraz mi w głowie szumi <śmieje się> Od nadmiaru wrażeń i powietrza.

Katherine Pierce - 13-02-14 21:13:21

*Zaśmiała się * Potrzebujesz czegoś jeszcze oprócz...stania po prostu na ziemi? * Uniosła z rozbawieniem kącik ust* Jedno słowo a zniknę.Nie chciałabym cię wykończyć.* Zachichotała*

James Meyers - 13-02-14 21:18:12

Nie to miałem na myśli. Twoje towarzystwo mnie nie wykańcza, ale taki lot... wow. Niezłe przeżycie. Muszę ochłonąć. <śmieje się> Często tak... fruwasz?

Katherine Pierce - 13-02-14 21:19:37

Niekiedy.Kiedy chcę odpocząć od codzienności to po prostu lecę.Oglądam wszystko z góry.Ludzi,drzewa,zwierzęta,wszystko * Rozgląda się po całym terenie uśmiechając się*

James Meyers - 13-02-14 21:24:39

Katherine. Anioł. Muszę przyswoić <unosi kąciki ust> Nie często spotyka się takiego na swojej drodze.

Katherine Pierce - 13-02-14 21:27:37

A ja chyba pierwszy raz w tym mieście spotkałam człowieka który jest na dodatek niezwykły.Rzadkie odkrycie.Naprawdę* Uniosła kącik ust i usiadła na jednym z kamieni wpatrując się w niebo*

James Meyers - 13-02-14 21:30:39

Niezwykły? Och, na pewno nie. Nie uważam się za... niezwykłego. Chciałbym, ale... jednak aniołem to jesteś ty. Ja jestem człowiekiem z codziennością <śmieje się> szarą codziennością.

Katherine Pierce - 13-02-14 21:33:30

Sądzę inaczej.Nie poznałam jeszcze tak ciekawego człowieka.Psychologa * Uśmiechnęła się i oparła ręce na trawie odchylając głowę lekko do tyłu* Jestem Aniołem z natury nie z charakteru * Uniosłam kącik ust*

James Meyers - 13-02-14 21:35:46

Czyli sugerujesz, że masz diabelski charakter? <siada obok> Ciekawe przeciwieństwo?

Katherine Pierce - 13-02-14 21:37:49

Tak,diabelski * Zaśmiałam się lekko i spojrzałam na chłopaka po czym odchylając głowę do tyłu spojrzałam w gwiazdy*

James Meyers - 13-02-14 21:38:55

To dlaczego... stałaś się tym, kim się stałaś? <zerka na nią> Taka... sprzeczność. Chyba.

Katherine Pierce - 13-02-14 21:42:00

Sama nie wiem dlaczego stałam się Aniołem.Może po prostu to było przeznaczenie * Patrzy na chłopaka* Wierzysz w przeznaczenie? Sądzę że otrzymałam wielki dar.To coś...niezwykłego.Cudowne uczucie * Uśmiechnęła się delikatnie*

James Meyers - 13-02-14 21:43:52

Nie wiem czy wierzę. Nie miałam póki co... takiego wrażenia. Że wszystko jest z góry zaplanowane i los jest zapisany... <wzrusza ramionami> Nie wątpię. To dar, który można wykorzystywać w pozytywny sposób.

Katherine Pierce - 13-02-14 21:47:39

Nie będę ci mówić lepiej nic o górze  * Spojrzała na niebo i uśmiechnęła się* Pewni uznasz to za zwykłe gadanie Anioła który tylko cały czas chwali Boga czy próbuje nawrócić.Sama nie jestem idealna więc nie lubię wytykać komuś czyiś błędów.Jeśli jednak już to robię to mam swój powód.*Powiedziała*

James Meyers - 13-02-14 21:48:33

Możesz mówić. <kiwa głową, patrząc z zainteresowaniem> Nie przeszkadza mi to. Serio.

Katherine Pierce - 13-02-14 21:52:03

Tobie na razie nie mam czego zarzucić * Mówi z rozbawieniem* Wydajesz się ...taki tajemniczy.Może powiesz coś Aniołowi o swoim życiu prywatnym.On na pewno chętnie posłucha.Jest dobrym słuchaczem* Uśmiechnęła się*

James Meyers - 13-02-14 21:53:53

Czyli sugerujesz małą sesję? Hm, moje życie jest całkowicie proste. Długi związek, mała zdrada, wyjazd, namiętny związek i... oto jestem. W codzienności. <wzrusza ramionami> Nic ciekawego, co byłoby warte opowiadania.

Katherine Pierce - 13-02-14 21:57:19

Czyli jednym słowem twoje życie sercowe też nie jest za wesołe*Kiwa głową* Rozumiem.

James Meyers - 13-02-14 22:16:18

Bywa <wzrusza ramionami> Dlatego nie jestem kimś... niezwykłym. To raczej szara, nudna opowieść. <wstaje> Będę się zbierał, Katherine. <uśmiecha się> Aniele. <puszcza jej oczko, kładąc dłoń na jej ramieniu> Miło było cię poznać.

Katherine Pierce - 13-02-14 22:17:31

Mi również było miło cię poznać doktorze*Wstała i uśmiechnęła się* Sesja z panem to czysta przyjemność * Zaśmiała się*

James Meyers - 13-02-14 22:20:53

Dzięki, Katherine. Liczę na powtórkę. <uśmiecha się i odchodzi w swoją stronę>
(Ja muszę lecieć ;* Dzięki :D)

Katherine Pierce - 13-02-14 22:22:10

( Jasne, pa :* )

*Uśmiecha się i idzie w swoim kierunku**

Diego Torees - 17-02-14 19:27:35

*Przyszedł nad małe jeziorko, usiadł na pomoście i patrzył przed siebie*

Dean Winchester - 17-02-14 19:40:03

<zaparkował gdzieś w lesie, chciał odreagować polowaniem; wysiadł z samochodu i wyjął z bagażnika najpotrzebniejsze rzeczy>
<szedł lasem, aż doszedł nad jezioro; widząc nakogoś na pomoście, podszedł do chłopaka> Hej, co robisz tu sam? <ściągnął brwi zachowując czujność>

Diego Torees - 17-02-14 19:44:55

*Kiedy usłyszał czyjś głos od razu odwrócił się w tamtą stronę* Czekałem * Powiedział uśmiechając się od ucha do ucha, wstał i podszedł bliżej do mężczyzny* A ty? * Schował dłonie do przednich kieszeni i przekrzywił lekko głowę w bok obserwując ciągle chłopaka*

Dean Winchester - 17-02-14 19:51:21

Spacer. <odpowiedział beznamiętnie śledząc jego ruchy i jednocześnie nie ruszając się z miejsca>

Diego Torees - 17-02-14 19:59:35

Spacer? Sam o tej porze? Ciekawe... * Mruknął nadal się uśmiechając, ten szyderczy uśmieszek nie schodził mu z twarzy* Trochę tu za spokojnie nie uważasz przyjacielu? * Zrobił mały krok w jego stronę*

Dean Winchester - 17-02-14 20:03:43

<zmrużył oczy i dyskretnie  sięgnął do kieszeni kurtki po piersiówkę, w której była woda z werbeną, jednak na razie nic nie robił> Ta, gdybym tu nie mieszkał jakiś czas, powiedziałbym, że to miasto ogólnie jest spokojne. <mruknął nie spuszając wzroku z chłopaka>

Diego Torees - 17-02-14 20:10:07

Yhm * Pokiwał lekko głową zastanawiając się kim jest mężczyzna. Zerknął przelotnie na jego szyję i zatrzymał wzrok na dłoni którą trzymał w kieszeni* Jesteś jakiś dziwny rozluźnij się kolo ja nie gryzę * Wyszczerzył swoje śnieżnobiałe ząbki* No chyba, że ty gryziesz i mam wiać.

Dean Winchester - 17-02-14 20:13:52

Nie gryziesz? <uniósł brew i ignorując jego uwagę szybkim ruchem otworzył piersiówkę i wylał mu na twarz jej zawartość; chwycił za kołek za paskiem w gotowości na atak>

Diego Torees - 17-02-14 20:19:21

*Kiedy koleś go oblał wodą z werbeną syknął z bólu i zakrył twarz dłońmi* Starałem się być miły * Rzucił się na chłopaka, po czym wbił kły w jego szyję*

Dean Winchester - 17-02-14 20:25:46

<syknął z bólu, jednak szybko wziął się w garść i mocno odepchnął od siebie wampira, który poleciał na jakieś drzewo> To był zdecydowanie zły ruch. <warknął, nie przejmując się ściekającą z szyi krwią, szybko znalazł się przy chłopaku i wbił mu kołek w serce>

Diego Torees - 17-02-14 20:29:37

*Umarł*

( Thanks ;) )

Dean Winchester - 17-02-14 20:38:13

<Zmierzył martwego wampira spojrzeniem i przyłożył sobie dłoń do krwawiącej szyi.> Cholera. <przeklął pod nosem i skrzywił się czując substancję; oderwał kawałek materiału ze swojej flanelowej koszuli i zrobił sobie z niego prowizoryczny opatrunek. Kucnął nad wampirem i przypomniał sobie o czymś. Sięgnął po pustą już piersiówkę i spuścił do niej trochę krwi wampira, po czym schował ją do kieszeni. Następnie wrzucił trupa pijawki do jeziora i odszedł w kierunku swojego samochodu.>
<Wsiadł do Impali i odjechał.>

Sam Winchester - 18-02-14 18:14:53

*Zaparkował samochód przed lasem, na sporej polanie. Gdy obydwoje wysiedli z auta,wyjął z bagaznika fajerwerki. To była jedna z niespodzianek. Popatrzył na Ruby znacząco pokazując jej fajerwerki.* Nie boisz się prawda?*zapytał.*

Ruby Jones - 18-02-14 18:19:02

*Objęła się ramionami przyglądając się jak Sam wyciąga fajerwerki.* Nie... o ile nie oderwą mi ręki to nie. *uśmiechnęła się lekko*

Sam Winchester - 18-02-14 18:23:38

Nie oderwą.*powiedział z uśmiechem na ustach. Wbił je w ziemię i po chwili odpalił. Podszedł do Ruby i zaczął obserwować fajerwerki rozpryskujące się w różne strony. Uśmiechnął się na myśl, że kiedyś pyszczali je z Deanem.*

Ruby Jones - 18-02-14 18:26:37

*Przytuliła się do Sama obserwując fajerwerki z lekkim uśmiechem na twarzy.* To ta niespodzianka? *spytała po dłuższej chwili wciąż wpatrując się w niebo*

Sam Winchester - 18-02-14 18:33:32

Tylko jedna trzecia...*powiedział i się odsunął delikatnie. Przełknął ślinę i włożył rękę do kieszeni. Wyczuł pod palcami małe pudełeczko. Uśmiechnął się delikatnie. Dopiero teraz zorientował się, że cały się trzęsie. Zamknął oczy i po chwili uklęknął przed Ruby Otworzył pudełeczko, które było w jego dłoni. Nie przestawał trząść się z buzujących w nim emocji. Popatrzył głęboko w jej oczy. Jej twarz oświetlały różnokolorowe światła bijące od fajerwerków unoszących się na niebie. Przełknął ślinę i zamknął oczy. Po chwili je otworzył i w końcu zadecydował.* Wyjdziesz za mnie?*zapytał czekając na jej dobrą lub złą reakcję. Najbardziej obawiał się, że powie "Nie"...*

Ruby Jones - 18-02-14 18:40:26

*Kiedy Sam przed nią przyklęknął zaczerpnęła gwałtownie tchu. Słysząc pytanie przycisnęła jedną rękę do serca. Biło nienaturalnie szybko. Źrenice oczu Ruby były lekko rozszerzone. Nie wiedziała co powiedzieć. Tyle myśli przemykało przez jej głowę... zamurowało ją.*

Sam Winchester - 18-02-14 18:53:23

*Nie spuszczał wzroku z Ruby. Wciąż czekał na jej reakcję. W końcu po dłuższej chwili westchnął.* Wiem, że jesteś zaskoczona bo... no to wszystko dzieje się tak szybko. Może nawet za szybko ale... Nic nie poradzę na to, że pragnę spędzić z tobą resztę swojego życia. Chcę mieć przy sobie osobę którą dażę taką miłością jak ciebie. Może jestem idiotą myśląc, że znaczę dla ciebie, tyle co ty dla mnie, ale to nie zmienia faktu, że cię kocham. Zwariowałem na twoim punkcie mimo, że na początku tylko mnie wykorzystywałaś. Szczerze cieszę się, że nasza znajomość tylko rozpoczęła się w Chicago, a nie zakończyła. Kocham Cię i będę cię kochał póki nie umrę.*wypowiedział na szybko wymyślony i nie przemyślany monolog. Przełknął slinę.* Ponowie swoje pytanie. Czy zechcesz zostać moją żoną?*spytał nie spuszczając z niej wzroku.*

Ruby Jones - 18-02-14 19:03:12

*Słuchała monologu Sama ze ściśniętym gardłem. Gdzieś tak w połowie jego wypowiedzi jej oczy się zaszkliły a po chwili miała mokre policzki od łez. Kiedy ponowił pytanie przełknęła ślinę i ręką którą przyciskała do serca zasłoniła usta. Po krótkiej chwili opuściła rękę.* Oczywiście, Sam. Ja... kocham cię. Jeśli tego chcesz... oczywiście. Z wielką radością zostanę twoją żoną. *powiedziała.*

Sam Winchester - 18-02-14 19:08:30

*Gdy usłyszał jej słowa wstał i ujął jej policzki w dłonie. Pocałował ją tak, jakby zaraz miała się rozpłynąć w powietrzu. Po chwili założył jej pierścionek zaręczynowy na najmniejszy palec prawej ręki. Uśmiechnął się i ją mocno przytulił.* Od dzisiaj fajerwerki będą kojarzyły mi się lepiej niż wcześniej...* szepnął i zniwu ją pocałował, delikatnie gładząc po policzkach.*

Ruby Jones - 18-02-14 19:16:06

*Odwzajemniła pocałunek nie przejmując się łzami cieknącymi po policzkach... łzami szczęścia.* A ja będę uwielbiała las. *odpowiedziała na chwilę odrywając się od niego po czym znów go pocałowała*

Sam Winchester - 18-02-14 20:03:43

Nie wierzę, że to się stało..*powiedział jakby do siebie, przerywając pocałunki.*

Ruby Jones - 18-02-14 20:04:33

*Zaśmiała się* To tak samo jak ja. *odpowiedziała lekko kręcąc głową.*

Sam Winchester - 18-02-14 20:30:05

Dean nas zabije.*powiedział i się zaśmiał. Popatrzył w twarz dziewczyny i otarł jej łzy.* Zero plakania, dobra?*zapytał i pocałował ją w czoło.*

Ruby Jones - 18-02-14 20:33:40

Zabije mnie *uściśliła.* Ciebie by nie mógł. *uniosła kącik ust i skinęła głową* Spróbuję.

Sam Winchester - 18-02-14 20:40:48

Jeśli będzie chciał zabić ciebie, najpierw będzie musiał zabić mnie.*powiedział i popatrzył na dziewczynę. Zagryzł mocno wargi i poglaskał ją po policzku.* Miałem dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę, ale... Myślę, że za dużo emocji jak na jeden dzień.*odparł troskliwie i odgarnął jej pojedyncze kosmyki, które wypadły z luźnego koka, za ucho.*

Ruby Jones - 18-02-14 20:43:11

Nie mów tak *pokręciła głową.* Jeszcze jedną? *uśmiechnęła się szeroko.* Fajerwerki, oświadczyny i co jeszcze? *spytała z zainteresowaniem.*

Sam Winchester - 18-02-14 20:52:50

Będę tak mówił zawsze gdy tylko stwierdzisz że to ciebie będzie chciał zabić Dean. *Powiedział spokojnie.* Romantyczna kolacja przy świecach.*dodał i się uroczo uśmiechnął.*

Ruby Jones - 18-02-14 20:53:59

Och. *przechyliła głowę.* Właściwie,... czemu nie? *uśmiechnęła się lekko*

Sam Winchester - 18-02-14 20:57:01

*Zaśmiał się cicho.* Nie jesteś już lekko zmęczona?*zapytał troskliwym tonem głosu.*

Ruby Jones - 18-02-14 20:57:41

Nie. Wprost przeciwnie *westchnęła* Czuję się jakbym mogła przenosić góry *wyszczerzyła zęby*

Sam Winchester - 18-02-14 21:02:25

Ja też się tak czuję. Ale też tak jakbym miał wybuchnąć z radości. Nie wiem czy to dobre czy złe uczucia.*powiedział i wzruszył ramionami*

Ruby Jones - 18-02-14 21:04:43

Raczej dobre *skinęła głową i spojrzała na niego.* To jedziemy na tą kolację? *spytała uśmiechając się*

Sam Winchester - 18-02-14 21:11:40

*Odwzajemnił uśmiech i złapał ją za rękę. Poczuł na jej palcu pierścionek i mocniej ścisnął jej rękę. Podeszli do auta nie przejmując się dogasającymi fajerwerkami. Odjechali.*

Charles Blackwood - 20-02-14 17:22:23

*Wchodz do lasku i siada na pomoście, wrzucając do wody płaskie kamyki, rozmyślając o swoim ojcu.*

Miranda McGuinness - 20-02-14 17:26:09

< Miranda zbliżyła się powolnym krokiem do swojego ulubionego miejsca. Z uśmiechem na ustach przyglądała się spokojnej wodzie jeziora. Nagle zauważyła znajomą twarz. Nie wiedziała czy podejść czy nie. Stanęła na plaży, parę kroków od pomostu i zawiesiła spojrzenie na postaci chłopaka >

Charles Blackwood - 20-02-14 17:30:11

*Wyczuwając czyjąś obecność, uniósł kąciki ust do góry w rozbawionym uśmieszku.* Albo stąd znikaj albo podejdź, twój strach jest dobijający. Czuję go z odległości kilku metrów. *Obrócił leniwie głowę w jej kierunku* No, No. Już myślałem że ktoś Cię zabił. Ktoś kto nie jest mną. Okropna myśl. *Roześmiał się pod nosem i zmarszczył nos*
Blee, wyczuwam tego bękarta na kilometr.

Miranda McGuinness - 20-02-14 17:33:45

< prychnęła pod nosem. Nie potrafiła tego nie robić przy mieszańcu > Bardzo lubię jak sam sobie pochlebiasz. Smutne że nikt inny tego nie robi < zaśmiała się pod nosem i powoli zaczęła iść w jego stronę > Ja też za tobą tęskniłam Charles, tak bardzo się cieszę że o mnie myślałeś < dodała sarkastycznie i zarzuciła włosami na lewe ramię >

Charles Blackwood - 20-02-14 17:39:24

*Zaczął kaszleć pod nosem i poklepał miejsce obok siebie* musisz zainwestować w nowe perfumy, bo te twoje są okropne, mam nadzieje ze nie uraziłem ma'am. *Słowo madam wypowiedział tak szybko, ironicznie i z angielskim akcentem, że zabrzmiało to lekceważącym slangiem*
Nie wierze, że dałaś się tak omotać, innemu. *pokręcił z dezaprobatą głową i przeciągnął sie leniwie "przypadkiem" dotykając jej ramienia* brzydula. *roześmiał się z błyskiem w oku*

Miranda McGuinness - 20-02-14 17:45:49

< pokręciła głową i opadła z gracją obok chłopaka > Dziękuję za komplement, ty za to prezentujesz się nienagannie jak zwykle. Czy ktoś tu był u fryzjera? < spojrzała na niego zielonymi oczami. W głosie nie siliła się na żaden sarkazm, nie miała na to najmniejszej ochoty > Feministycznie odpowiem, ze nikt nie jest w stanie mnie omotać < uśmiechneła się z niesmakiem w stronę Lee >

Charles Blackwood - 20-02-14 17:52:53

Aż tak podobają Ci się moje wlosy..? Niestety nie możesz dotknąć. Nie za darmo. *Uśmiechnął się zadziornie i poruszył kilka razy ramionami, następnie wywrócił oczami*
Ależ oczywiście, że omotał. *prychnął pod nosem i rozmasował prawą skroń, po czym położył dłoń na jej kolanie* Chyba, że zechcesz udowodnić.

Miranda McGuinness - 21-02-14 09:04:38

< spojrzała mu prosto w oczy. Położyła dłon na jego barku  i przejechała palcami po jego obojczyku > Tak jak kiesyś mówiłam, mnie się nie rozkazuje. < podniosła kąciki ust z politowaniem > Poza tym po co ci jakiekolwiek akty sexuale ze strony takiej brzyduli ?

(przepraszam, że dopiero dzisiaj, wczoraj odcieli mi prąd >.<)

Charles Blackwood - 21-02-14 17:37:59

Jestem demonem, kochanie,tutaj nie ma znaczenia, czy ktoś jest brzydulą czy nie *mrugnął do niej prawym okiem i uśmiechnął się sceptycznie*
Poza tym szukam kobiety, która urodzi mi syna. *przejechał otwartą dłonią po jej udzie*

Miranda McGuinness - 21-02-14 17:40:06

< wywróciła oczami i zepchnęła jego dłoń, przytrzymując ją za razem > Bo ci uwierzę, że zależy ci na potomstwie. Dziecko trzeba kochać, a wątpię że jesteś w stanie to osiągnąć < zacmokała niezadowolona. Spojrzała przenikliwie na chłopaka i odwróciła wzrok w stronę tafli wody >

Charles Blackwood - 21-02-14 17:42:20

Owszem. *Powiedział krótko i westchnął dramatycznie* Kochać, kochać, szaleństwo. Wystarcz.. wychować. *Kąciki jego ust uniosły się złowrogo, po czym znowu na nią spojrzał*
Mówię serio. Po tym jak zabije ojca, musi być więcej Blackwoodów na świecie.

Miranda McGuinness - 21-02-14 17:55:17

< pokręciła głową > Mylisz się, nie wystarczy wychować. Dziecko trzeba pokochać. < założyła obydwie dłonie na kolanie i przysunęła się o minimetry do Charlesa > Jak ci idą poszukiwania? Masz jakiś plan, szczególne zachcianki co do jego śmierci ?

Charles Blackwood - 21-02-14 18:01:25

Najpierw go znajdę, potem opętam i sam potnei się na kawałeczki, potem go uwolnie i będzie błagał o przebaczenie, wtedy go spalę... żywcem. *Powiedział od niechcenia, a jego oczy zrobiły się czarne; jak u demona. Uśmeichnąl się przerażająco*
Dzieci potrzebują dyscypliny, brzydulko. To wszystko czego im trzeba. *Nachylił się nad jej uchem i wyszeptał zimnym głosem*
Buu. *następnie roześmiał się chłodno, jednak nie odsunął się nawet na milimetr*

Miranda McGuinness - 21-02-14 18:05:49

< Nie wiedząc czemu, ale Mirandzie spodobała się wizja chłopaka. Nie była masochistką ale trochę okrucieństwa nie zaszkodzi. Uśmiechnęła się nikle widząc jego czarne oczy. > Przestań tak do mnie mówić, przystojniaczku < wyszeptała mu zmysłowo nad uchem. Nie zrobiła zadnego ruchu kiedy ich ciała znajdowały się tak blisko > Nie strasz mnie... < dodała cicho >

Charles Blackwood - 21-02-14 18:10:14

Wcale Cię nie straszę *odszepnął, lekko unosząc głowę, tak, że jego demoniczne oczy napotkały jej wzrok, dzieliły ich milimetry* Fascynuje Cię mój mrok. Jesteś.. oczarowana, czyż nie? *ściągnął lekko brwi i położył prawą dloń na jej karku, lekko go rozmasowując*

Miranda McGuinness - 21-02-14 18:19:40

< Miranda nie jest łatwą zawodniczką. Wyciągnęła dłoń ku jego szczęce > Nie schlebiaj sobie, proszę. Fascynuje mnie wszystko co jest nowe i jeszcze mi nieznane. < palcami przesunęła po żuchwie chłopaka. Uniosła kąciki ust w leniwym uśmiechu > Spytałabym się czy choć trochę cię interesuję, ale znam odpowiadź.

Charles Blackwood - 21-02-14 18:23:42

*Roześmiał się chłodno i zamrugał oczami, które wróciły do naturalnego kształtu i koloru, odsunął zęby, które lekko się wydłużyły* Zawsze moge Cię postraszyć, lub opętać *przeniósł na chwilę wzrok na jej rękę, która dotykała jego twarzy. Momentalnie zesztywniał, a następnie znowu spojrzał na nią*
Czego ode mnie chcesz.. Sophie? *jej imię wypowiedzial w języku demonów*

Miranda McGuinness - 21-02-14 18:30:28

< Nie podobał jej się język w którym wypowiedział ostatnie słowo. Nie odwracała od niego wzroku okazując przez to nieudawaną pewność siebie > O dziwo nic. Nie spotykasz nikogo kto bezinteresownie chce spędzić z tobą czas ? < odpuściła rękę na swoje kolano i oblizała czubkiem języka wargi >

Charles Blackwood - 21-02-14 18:34:35

Te osoby szybko umierają, wiesz? Wypadki chodzą po ludziach *Uśmiechnął się z dumą, a jego źrenice się rozszerzyły* No dalej, rozbierz się, będziemy mieli to za sobą. *Prawą dłonią zmierzwił swoje włosy i uśmiechnął się szelmowsko*

Miranda McGuinness - 21-02-14 18:39:20

< Po raz kolejny chłopak doprowadził ją do sarkastycznego śmiechu. > Brzmisz jak zacięta płyta. Umiesz mówić cokolwiek innego niż śmierć i sex ? < Wyciągnęła nogi przed siebie i rozprostowała je. Wzrok miała utwkiony w przestrzeni > Jeszcze daleko ci do tego, abym poszła z tobą do łóżka. A, i ponawiam pytanie : po co ci sex z brzydulą?

Charles Blackwood - 21-02-14 18:43:34

Bliżej niż myślisz, brzydulko. Opętam Cię i po sprawie. *Zamrugał niewinnie oczami i niedbale pogłaskał ją po kolanie, delikatnie podwijając jej spódniczkę*
Po co? Dla zabawy! Po prostu, masz w sobie to coś, co mówi, że może mi się opłacić Twoje życie. *Puścił jej oczko*

Miranda McGuinness - 21-02-14 18:47:16

Jesteś niemożliwy panie Lee < zepchnęła jego dłoń z własnego uda. Odwróciła ku niemi twarz i uśmiechnęła się przesłodko > To smutne że musisz zmuszać kobiety do sexu. Przyjemniej byłoby abym się tobą zajęła ze względu na twój charakter < przeczesała włosy palcami. Przygryzła jedną wargę i słuchała dalej co chłopak ma do powiedzenia >

Charles Blackwood - 21-02-14 18:52:23

Och co za różnica, bo widzisz.. ja i tak nic nie poczuję, skarbie *Jak zwykle słowo "skarbie" powiedział ironicznie. Uśmiechnął się do niej gorzko* Uprawiałaś kiedykolwiek seks z wampiro-demonem? *Uniósł prawą brew do góry i wybuchając śmiechem, pokręcił przecząco głową*

Miranda McGuinness - 21-02-14 18:55:04

Myślę, że sam sobie odpowiedziałeś na to pytanie < Odchyliła głowę do tyłu i spojrzała na gwiazdy > Co zrobisz jak już się zemścisz na ojcu? Jaki wtedy będziesz miał cel ?

Charles Blackwood - 21-02-14 18:57:29

*Słysząc jej pytanie wzruszył ramionami* Spłodzę dziecko, wychowam je, a potem.. potem wrócę tam gdzie moje miejsce. Do piekła. *uśmeichnął sie na tą wizję, naprawdę się szczerze uśmiechnął,va jednocześnie wloski na jego karku się zjeżyły* i tak Cię to nei obchodzi, kotku, więc po co pytasz?

Miranda McGuinness - 21-02-14 19:04:27

Przez cały czas uosabiasz mnie z tym głupim kotem. < wywróciła oczami. Czemu ona zadawała mu te wszystkie pytania? Sama chciałaby wiedzieć. > Piekło powiadasz... Mówisz to z takim zaangarzowaniem. Na prawdę nie chciałbyś żyć na ziemi ?

Charles Blackwood - 21-02-14 19:07:01

Czemu chciałbym życ wśród tych głupich ludzi? *Uniósł prawą brew do góry* Nie rozumiecie co się naprawdę licyz, poza tym poza zemstą nic mnie tu nie trzyma, a tam są istoty o jakich nie śniłaś *powiedział z przerażającą pasją, po czym spojrzał na nią kątem oka* To jak, rozbierasz się, czy Ci pomóc? *zaśmiał się chłodno*

Miranda McGuinness - 21-02-14 19:12:32

< spojrzała na niego spod przymkniętych powiek > Skoro jest tam tak cudownie to mścij się jak najszbciej i znikaj stąd < poirytowana wstała na nogi i wygładziła spódnicę > Może tam znajdziesz kogoś kto się przed tobą rozbierze < dodała beznamiętnie >

Charles Blackwood - 21-02-14 19:15:02

*Roześmiał się głośno. Zaczęła mu się podobać ta sytuacja. W wampirzym tempie wstał i zbliżył się do niej* Bez nerwów, kochanie. *Złapał ją za nadgarstki, tak że nie mogła się uwolnić i nachylił się nad jej uchem* Brzydulko.. *uśmiechnął się z iskierką w glosie i przyparł ją do drzewa*

Miranda McGuinness - 21-02-14 19:24:41

< Miranda powinna się tego spodziewać, ze chłopak ją zaatakuje. Otworzyła szerzej oczy ze zdumienia ale wciąż patrzyła na niego beznamiętnym spojrzeniem > W piekle nie ma diablic które z łatwością ci się oddadzą? Za wysoka półka i musisz męczyć biedne ziemskie dziewczyny ? < uśmiechnęła się subtelnie. Czując się stabilnie na nogach uniosła jedną i oplotła wokół jego uda >

Charles Blackwood - 21-02-14 19:27:07

Jest ich mnóstwo, ale im więcej się starasz tym lepiej bawisz *Uśmiechnął się pod nosem, gdy oplotła go nogą. Prawą ręką złapał oba nadgarstki, a lewą, najsubtelniej jak potrafił przejechał po skórze jej nogi i znowu na nią spojrzał* Wiem, że tego chcesz.

Miranda McGuinness - 21-02-14 19:35:58

< uśmiechnęła się sarkastycznie. Przy Charlesie nie mogła nie od tego powstrzymać > Jak mnie denerwują te twoje odzywki. Gdybyś zamilkł byłbyś lepszy < stwierdziła z przekąsem i czując moment chwilowego poluzowania uścisku wykręciłą się mu i staneła za drzewem > Chyba nie mogę wiesz?

Charles Blackwood - 21-02-14 19:42:34

Och nie możesz bo kogoś masz *Roześmiał się drwiąco, ale jednocześnie poczuł silny gniew* Koniec tej zabawy, Mirando. *Powiedział chłodno, a jego oczy zmieniły się na czarne. Zamrugał kilkakrotnie i spojrzał jej w oczy, wówczas czarny dym wydostał się z niego i wleciał do ciała Mirandy, rozkazując jej by się nie opierała. Wówczas Charles podszedł do niej krokiem zwycięzcy i zaczął bezczelnie i zachłannie całować*

Miranda McGuinness - 21-02-14 19:48:12

< Miranda nie była w stanie nic zrobić. Próbowała odepchnąć czarną masę siłą własnej woli, ale nie dała rady. Poddała się nie bez walki, ale chcąc nie chcąć zaczęła odwzajemnieć pocałunki Charlesa. Palce wplotła w jego włosy aby móc jeszcze głębiej odczuwać moc jego warg. Obydwie nogi narzuciła mu na biodra. CHOLERA CZY MOŻESZ PRZESTAĆ, M ?! >

Charles Blackwood - 21-02-14 19:50:30

*Zaśmiał się, co tylko ona usłyszała w swojej głowie* Będziesz mi wdzięczna, kotku *Syknął pod nosem, ściągając z niej sukienkę. Dłońmi pieścił jej piersi i tyłek, całując ją po szyi*

Miranda McGuinness - 21-02-14 19:50:44

< Miranda nie była w stanie się oprzeć opętaniu. Wytężyła każdą cząstkę własnej siły woli, ale nie dała rady. Ciągnięta przez czarny dym odwzajemniła pocałunki równie namiętnie jakimi je dostawała. Palce wplotła we włosy Charlesa, a obydwie nogi oplotła wokół jego bioder, uwieszajac się na nim >

Charles Blackwood - 21-02-14 19:54:23

*Nabrał powietrza do płuc, uśmiechając się zawadiacko. W ułamku sekundy leżeli na pomostku, Charles odpiął jej stanik, wodząc językiem po jej całym ciele*

Miranda McGuinness - 21-02-14 20:03:38

< MIRANDA NIE DAJ SIĘ - coś krzyczało w jej wnętrzzu. Ale to się nie liczyło. Jej jedynym pragnieniem była chęć przelecenia Charlesa wzdłuż in wszerz. Gdy tylko się położyli zręczne palce czarownicy pozbyły się koszuli z jego torsu. Przejechała paznokciami po jego plecach, a wnętre ust pieściła dodatkowo językiem >

Charles Blackwood - 21-02-14 20:06:39

*Czując jak jej paznokcie lekko wbijają się w jego skórę uśmiechnął się z zachwytu i ściągnął z dziewczyny stanik, a następnie palcami delikatnie zsunął jej majteczki, wcześniej pozbywając się swoich spodni, uśmiechnął się do niej triumfalnie* No, no, brzydulko.

Miranda McGuinness - 21-02-14 20:12:55

Wkurwiasz mnie niesłychanie, obym cię mogła kiedyś uszkodzić < warkneła wściekła, ale zaraz potem znów nie była w stanie nic powiedzieć. Przerzuciła chłopaka na plecy i zaczęła całować gorący tors chłopaka jednocześnie ręką odszukała jego przyrodzenie i zaczęłą je masować. Gdzieniegdzie go podgryzała na brzuchu zostawiając sine ślady >

Charles Blackwood - 21-02-14 20:18:26

Ta złość jest taka podniecająca *Cmoknął w powietrzu i przytrzymał jej ramiona swoimi dużymi dłońmi. Następnie przeniósł dłonie na jej pośladki, które mocno ścisnął, a następnie poruszył biodrami, zaczynając odbywać z nią stosunek*

Miranda McGuinness - 21-02-14 20:29:11

< Miranda oddychała głośno i bardzo nieregularnie. Dostawała szału od tego wszystego. Daleko w jej głowie kłębił się myśli, jak bardzo chce go zabić i przerwać ten stosunek. Ale na pierwszy plan wyszła potrzeba nieziemskiego sexu, czago nie można ukryć. Charles zaspakajał idealne tą potrzebę > Jesteś ostatnim skurwysynem tego świata < poruszała miarowo bodrami pogłębiając doznania pary. Mimowolnie po jej policzkach zaczęły płynąć cięzkie, słone łzy >

Charles Blackwood - 21-02-14 20:35:40

Do usług koteczku *wyszeptał między oddechami, wypełniając ją jeszcze bardziej. Po kilkunastu minutach poczuł silne zmęczenie, uwolnił ją od siebie i posadził na swoich kolanach, głaszcząc jej policzek* Gdybyś naprawdę tego nie chciała,vdo niczego by nie doszło *pocałował ją brutalnie w usta i zaśmiał się*
Gdybyś chciała nosić moje dziecko, daj znać. *Skupił się mocno, a czarny dym wrócił do jego ciała*

Miranda McGuinness - 21-02-14 20:40:16

< Kiedy tylko poczuła się wolna odskoczyła od niego. Kiedy już stała i ogarneła cały swój wygląd przyłozyła mu z całej siły pięścią w policzek > Lepiej odrazu opętaj kolejną dziewczyną aby stała się pojemnikiem na twojego bękarta ! < krzykneła w jego stronę, nadal mając łzy w oczach >

Miranda McGuinness - 21-02-14 20:41:24

< Kiedy tylko poczuła się wolna odskoczyła od niego. Kiedy już stała i ogarneła cały swój wygląd przyłozyła mu z całej siły pięścią w policzek > Lepiej odrazu opętaj kolejną dziewczyną aby stała się pojemnikiem na twojego bękarta ! < krzykneła w jego stronę, nadal mając łzy w oczach >

Charles Blackwood - 21-02-14 20:43:25

*Zacisnął mocno pięści i stanął na przeciwko niej.* Nie przeginaj, ostrzegam *warknął przez zaciśnięte zęby* Gdybyś nie chciała, nie doszło by do tego, brzydulo, a teraz idź stąd. *Wskazal ręką na wyjście z lasu,va gdy się nie ruszyła krzyknął demonicznie* WYNOCHA

Miranda McGuinness - 21-02-14 20:49:00

< Miranda stanęła mocniej na ziemi > Nie będziesz mi mowić co myślę. Jesteś żałosnym, małym demonkiem który nic nie potrafi zdobyć bez pomocy własnych mocy < cofrnęła się o parę kroków niepewna , kiedy usłyszała jego krzyk. Zrezygnowana opuściła ręce i powiedziała beznamietnie > Nie wiem co ty możesz mi jeszcze zrobić, skoro obdarłes mnie z godności.

Charles Blackwood - 21-02-14 20:51:07

Mogę Cię zabić kochanie *Ponownie wrócił do niego spokój. Podszedł do niej i wyszeptał do ucha adres swojego domu* Jak będziesz potrzebowała.. odrobinę rozkoszy, wpadaj. *Roześmiał się demonicznie i w ułamku sekundy rozpłynął się w powietrzu*

Miranda McGuinness - 21-02-14 20:55:39

< Miranda całkowicie otępiała opadła na miękki piasek. Dopiero teraz wyjęła telefor i zobaczyła sms od Deana. Kochany Dean... ma wystarczająco swoich problemów abym go wciągała w swoje. Odpisała mu na sms i spojrzała w niebo >

Miranda McGuinness - 21-02-14 21:45:54

< przeczytała sms od RC. Zaśmiała się sarkastycznie. Na prawdę nie wierzyła w to co się dzieje. ZAWSZE będzie kładła łapy na jej związku. Złapała się za brzuch i smutna ze łzami w oczach wyszła >

Ruby Jones - 21-02-14 23:52:10

*Weszła do lasu chwiejnym krokiem. Szła przed siebie, nie patrząc gdzie. Parę łez spłynęło po jej policzkach ale otarła je ze złością. Pojedyncze gałązki zwisające z drzew drapały jej twarz, ale nic sobie z tego nie robiła. Czy żałowała tego co powiedziała Samowi? Nie. Zdecydowanie nie. No, a przynajmniej w tej chwili.
Kiedy Ruby w końcu dotarła na polanę gdzie Sam się jej oświadczył, położyła się na środku i utkwiła wzrok w gwiazdach. Było w nich coś... coś co ją fascynowało. Od czasów kiedy była człowiekiem.
Nie powinna była wierzyć Red Coat. Wiedziała o tym. Ale to co działo się z jej narzeczonym kiedy wypił demoniczną krew... bała się że nie powinna mu ufać. I to jeszcze teraz.... przesunęła dłoń na brzuch. Wyczuła to dzisiaj rano. Chciała mu powiedzieć ale.... wrócił do domu, zakrwawiony... a potem na cała sprawa z RC... i nie zdążyła. Zacisnęła lekko dłoń na bluzce i odetchnęła głęboko.
Znów zwróciła wzrok na gwiazdy.*

Ruby Jones - 22-02-14 00:25:07

*Kiedy minęła jakoś tak pół godziny od dotarcia Ruby na polanę, oczy zaczęły jej się kleić. Wciąż uparcie patrzyła w gwiazdy ale po chwili już nie mogła utrzymać powiek w górze i zasnęła*

Ruby Jones - 22-02-14 11:06:44

*Wolno otworzyła oczy i natychmiast je zacisnęła gdy słońce zaczęło ją razić. Przewróciła się na drugi bok i zwinęła w kłębek. Leżała tak przez kilka minut, po czym powoli się podniosła. Otrzepała ciuchy z ziemi i ruszyła do wyjścia z lasu*

Caroline Forbes - 23-02-14 17:29:54

*weszła do lasu i zaczęła spacerować między pojedyńczymi drzewami aż doszła do strumyku, usiadła na trawie i podkuliła kolana, wzięła w dłonie garść kamieni i zaczęła rzucać nimi do wody*

Caroline Forbes - 24-02-14 15:48:42

*cały wczorajszy wieczór przesiedziała nad strumykiem próbując po układać w głowie pewne sprawy, w końcu znudzona, wstała z miejsca i otrzepała spodnie z piasku, uśmiechnęła się sama do siebie i w wampirzym tempie zniknęła*

Stefan Salvatore - 25-02-14 17:58:45

* wchodzi do lasu. Chodzi po nim przez chwilę, a później siada koło niewielkiego jeziorka i patrzy na wodę*

Red Coat - 25-02-14 17:59:22

<Red Coat pojawia się głęboko w środku lasu z Avery  i od razu skręca jej kark. Bierze liny z werbeną i przywiązuje ją mocno do drzewa, znajdującego się tuż pod mrowiskiem z dużymi, czerwonymi mrówkami. Rozcina jej ubrania, zostawiając dziewczynę w samej bieliźnie i oblewa wiadrem letniej wody z cukrem mającym przyciągnąć insekty i werbeną. Na koniec bierze długiego kija i mocno rozgrzebuje mrowisko, drażniąc mrówki, po czym wbija Avery drewno w brzuch. Przez chwilę stoi z założonymi rękami i obserwuje, jak setki insektów wchodzą po ciele dziewczyny i małym szczękoczułkami wgryzają się w poparzenia i rany, śmiejąc się głośno. Po chwili znika>

Stefan Salvatore - 25-02-14 18:05:48

* słyszy dziwne dźwięki i od razu pojawia się w danym miejscu. Widzi RC przez ułamek sekundy, bo ta zaraz znika. Przygląda się dziewczynie przez chwilę nie wiedząc co zrobić, ale po chwili nierze stare wiadro pożucone w lesie i szybko nabiera do niego wody. Wraca do dziewczyny i patrzy na nią* Poleję Cię wodą. Może boleć, ale pomoże.

Red Coat - 25-02-14 18:19:14

<pojawia się ponownie nad jeziorem, odbiera mu wiadro i wali nim w głowę tak, że chłopak traci przytomność. RC związuje go mocno i wrzuca do jeziora>

Stefan Salvatore - 25-02-14 18:28:09

* po kilku minutach odzyskuje przytomność. Rozrywa liny i wypływa. Mocno wkurzony wychodzi na wierzch. Zdejmuje swoją koszulkę i wyciska ją z wody, ale ta mimo wszystko jest za mokra, więc odrzuca ją na bok. Podchodzi do dziewczyny i bezceremonialnie wyciąga jej gałąź z jej brzucha*

Avery Saltzman - 25-02-14 18:40:03

< Od momentu, kiedy Red Coat skręca jej kark, nic nie kontaktuje - jest nieprzytomna. Dopiero teraz powoli uchyla powieki rozglądając się  po okolicy i marszcząc brwi, gdy orientuje się gdzie jest. Momentalnie zaczyna się szarpań, co przysparza jej jedynie dodatkowy ból. Po kilku minutach udaje jej się wyswobodzić dłonie z uścisku lin. W pewnym momencie widzi chłopaka, jednak jak przez mgłę. Syczy cicho czując, jak wyciąga jej gałąź z brzucha. > Dzięki. < Mówi przez zaciśnięte zęby lustrując się wzrokiem. Dostrzegając, że jest pozbawiona ubrań wodzi wzrokiem po trawie, w ich poszukiwaniu. > Jestem Avery, miło mi Cię poznać. < Rzuca nadal szukając swojej sukienki oraz marynarki. >

Stefan Salvatore - 25-02-14 18:49:43

Stefan, też mi miło * mówi ciągle trochę zły. Chce pomóc dziewczynie wyswobodzić się z lin, ale kiedy tylko je dotyka zaraz cofa dłoń. Zauważając że Avery szuka ubrań,  też się rozgląda ale nic nie widzi. Idzie po swoją bluzę i wraca z nią do dziewczyny. Zamyka oczy i szybko rozrywa sznury, po czym podaje jej swoją bluzę* Trochę mokra, ale ta suka wrzuciła mnie do wody * wzrusza ramionami i rozciera swoją dłoń która już się goiła po werbenie*

Avery Saltzman - 25-02-14 19:04:03

< W końcu zrezygnowana przystaje w miejscu i przeczesuje palcami włosy powstrzymując się przed westchnięciem. Zerka na niego kątem oka biorąc bluzę do ręki, następnie unosząc nikle kąciki ust do góry. > Jeszcze chwilę, a zostanę Twoją dłużniczką do końca życia. < Mówi nieco rozbawiona ubierając się i zapinając zamek, aż do końca. > Nie martw się, każdemu działa na nerwy. Pieprzony czerwony płaszczyk z nadzwyczaj potężnymi zdolnościami nadprzyrodzonymi... Bitch. < Mruczy pod nosem pocierając powieki palcami. Zaciska jedną dłoń w pięść, po kilku sekundach rozprostowując ją jednak. > Wybacz, ale... muszę iść do domu... ogarnąć się. < Odwraca się w jego stronę zaciskając wargi. > Kiedyś Cię znajdę i oddam tą bluzę, okay? A teraz... przepraszam. < Posyła mu przepraszający uśmiech, następnie znikając. >

Stefan Salvatore - 25-02-14 19:16:21

* po tym jak dziewczyna znkneła, pozostał jeszcze chwilę, po czym wyszedł*

Logan Ashford - 26-02-14 17:36:13

*Wszedł do lasu, usiadł pod drzewem i rozmyślał*

Red Coat - 26-02-14 19:39:50

<Obleśna córka doktorka przemierza przez las czując wszędzie zapach Logana. Jeszcze raz pociąga nosem podkładając pod nos jego zużyte bokserki które zostawił w psychiatryku i chichocze. W podskokach biegnie do niego i rzuca mu się w ramiona> Logan! <śmieje się ukazując swoje ogromne, królicze żółte zęby i całuje go po twarzy suchymi i popękanymi ustami siadając mu na kolanach okrakiem> Tęskniłam za tobą. <przytula się do niego i wyciera zielone gluty w jego koszulkę, aż zaczyna grzebać w nosie mając nadzieję że Loguś Boguś tego nie zauważył.> Ładnie pachniesz.. <wącha go trochę pod pachą> Spociłeś się, prawda? <chichocze uroczo i drapie się po włosach. Spogląda na paznokcie i wydłubuje spod nich małe wszy, które pryskają na włosy Logusia Bogusia>

Logan Ashford - 26-02-14 20:26:24

*Kiedy usłyszał jak ktoś biegnie w jego stronę otworzył oczy które miał zamknięte i spojrzał na dziewczynę* No nie * Zacisnął mocno usta, czuł obrzydzenie do tej dziewczyny.* Córeczka doktora * Drgnął gwałtownie, pocałunki dziewczyny wywołały u niego dreszcz* Szkoda, ze ja nie mogę powiedzieć tego samego * Mruknął cicho pod nosem, odchylił głowę do tyłu i odsunął ją od siebie* Mogłabyś zejść ze mnie? Czuję się trochę nieswojo przy tak pięknej kobiecie jak ty. * Przełknął z trudem ślinę, starał się nie wybuchnąć śmiechem ani złością. Był strasznie poirytowany tą sytuacją. Nie odpowiedział na jej pytanie, kiedy nie chciała zejść sam się od niej oderwał i wstał* Może przełożymy nasze spotkanie na inny termin? Najlepiej za rok wiesz mam teraz dużo roboty * Zrobił kilka kroków do tyłu*

Red Coat - 27-02-14 13:18:56

Mów mi Pela. Albo Pelasia. <mruga kilka razy uroczo swoimi sklejonymi rzęsami> Uuu.. drżysz, kiedy cię całuję? <chichocze i cmoka go w usta> Nieswojo? <wzdycha> Daj spokój, nie bądź taki nieśmiały.. <przygryza wargę swoimi króliczymi zębiskami> Za rok? <cmoka, wstaje i przytula się do niego związując kajdankami, po czym połyka kluczyk i obejmuje go w pasie. Wtyka palec do nosa i grzebie w nim chwilę wycierając gile w jego koszulkę> Oho.. co ja tu widzę? <śmieje się uroczo i podnosi jego rękę, po czym wskazuje palcem na plamę pod jego pachą> Widzę, że się stresujesz. Rozluźnij się.. Albo ja to załatwię. <staje na palcach i podekscytowana językiem przejeżdża po jego mokrej paszce. Mruczy zadowolona i wpija się w jego usta wdzierając w nie językiem i starając ignorować odór który przeleciał z jej ust do jego. Czując podniecenie, wskakuje na niego i oplata go nogami w pasie.> Nie czekajmy! <chichocze znowu, zdziera z niego koszulkę i chwilę drapie się po głowie czując jak chodzą po niej wszy. Widząc spojrzenie chłopaka uśmiecha się szeroko> Nie martw się, łatwo je wyplenić.. <kiwa głową i wrzuca mu jedną weszkę na włosy> Widzisz? Teraz będziemy mieli tą samą krew! <śmieje się uroczo i odpina mu spodnie wracając do obleśnego całowania i lizania jego twarzy>

Logan Ashford - 27-02-14 13:54:36

Taaa dziwne imię * Pokręcił głową zniesmaczony kiedy poczuł na swoich wargach jej usta* Pela nie chcę nic mówić ale mam dziewczynę. Cóż więc wiesz nie chcę cię zranić i może zakończymy to tu i teraz. * Chciał już od niej uciec lecz zakuła go kajdankami. Miał odruch wymiotny kiedy zobaczył jak dziewczyna dłubie w nosie i wyciera je o jego koszulkę* Pela powinnaś sobie znaleźć lepszego faceta ode mnie. Po prostu nie jestem ciebie godzien. * Przełknął ślinę i zamknął na chwilę oczy próbując się uspokoić* Wcale się nie stresuję * Syknął przez zaciśnięte zęby po czym uniósł powieki i z trudem spojrzał się na twarz dziewczyny* Opanuj się kobieto * Starał się ją od siebie odsunąć lecz nie łatwo mu to szło* Jestem zajęty, nie marnuj swojego cennego czasu na mnie. Znajdę ci lepszego przystojniaka niż ja, może modela co? Mam namiary na Brad'a Pitta i Johnny'ego Deppa może oni ci się spodobają? Podobno obaj lubią grupowy seks *Uniósł brwi zastanawiając się czy to ją przekona, chciał jej przywalić lecz nie bił kobiet. Zacisnął usta kiedy go pocałowała nawet nie odwzajemnił tego pocałunku* Proszę nie róbmy tego dzisiaj, źle się czuję i dawno nie robiłem badań. Nie chcesz chyba mieć HIV ani AIDS, prawda? *Zacisnął mocno dłonie w pięści tak, ze zbielały mu knykcie*Dzięki za wszy, przez nie dosć długo nie będę mógł o tobie zapomnieć * Mruknął cicho* Dobra maleńka plis zejdź ze mnie *Kręcił głową żeby nie mogła go pocałować i zacisną w tym samym czasie mocno zęby*

Red Coat - 27-02-14 14:04:37

Jaką dziewczynę? <mruga kilka razy zszokowana> Poważnie? Jak ma na imię? Sypiacie razem?! <krzyczy i uderza go mocno w twarz, po czym zakrywa twarz dłońmi> O matko, co ja ci zrobiłam, biedny Loguś Boguś.. <płacze żywnymi łzami i przytula się mocno do niego> Przepraszam pysiaczku, moja weszko kochana, już nie będę, a twoja dziewczyna może spać nawet z nami! <uśmiecha się nazbyt szeroko, kiwa szybko głową i całuje go po szyi> Nie chcę Pitza, kto to w ogóle jest? <mruczy i wzdycha wdychając jego pocik spod paszki. Chwyta wystający długi włos i wyrywa go, po czym wącha i liże> Mmm <mruczy i chichocze> Nie ma sprawy, tatuś nas wyleczy w razie czego. Takie choroby są mi niestraszne! <zdejmuje mu te spodnie razem z bokserkami i wącha jego przyrodzenie> Boże, pachnie kupą! <kwiczy podekscytowana, wraca do jego ust i całuje go namiętnie. Wpycha mu na siłę swój jęzor i od razu trochę śliny. Trochę drapie się po włosach nie mogąc przestać, unosi babciną sukmanę i powala chłopaka na ziemię prosto w mrowisko, po czym zasiada na nim jak na koniu i podskakuje wymachując ręką> IHA! Jesteś w tym dobry, Loguś! IHAAA! <śmieje się podniecona i całuje go nazbyt namiętnie>

Logan Ashford - 27-02-14 17:43:27

Jest wampirem więc mogłaby cię zabić gdyby się dowiedziała o tobie *Przełknął z trudem ślinę* Sypiam z dużą ilością kobiet ale ty się do nich nie zaliczysz. *Zmarszczył brwi kiedy go uderzyła* Logan nie Loguś Boguś. * Warknął, powoli puszczały mu nerwy* Nie zamierzam z tobą spać i skończ z tymi dziecinnymi przezwiskami. Pysiaczku, weszko? Nie dostałaś ostatnio walnięta jakimś ciężkim przedmiotem? Nie wiem na przykład cegłą? * Spytał unosząc brwi* Pitt jest aktorem, przystojniejszy ode mnie i bardziej seksowny. *Syknął kiedy wyrwała mu włos z pod pachy* Boże, kobieto co ty do cholery robisz? *Zaczął się wiercić* Nie zamierzam widzieć się z twoim ojcem. Zejdziesz w końcu ze mnie?! * Wrzasnął ponieważ normalnym tonem nic nie docierało do niej.* Kur** , opanuj się w końcu *Dzięki nadnaturalnej sile rozerwał kajdanki i zrzucił z siebie dziewczynę* Koniec zabawy. * Powiedział oburzonym tonem po czym założył spodnie i podszedł do dziewczyny* Zapomnisz o mnie i wszystkim co tu się wydarzyło. Oczywiście znajdziesz sobie lepszego gogusia i będziesz z nim szczęśliwa. * Zahipnotyzował ja po czym zniknął*

Alexander Kahn - 27-02-14 22:14:17

<pijany pojawia się w lesie i rozgląda. Czując jak gniew w nim narasta, śmieje się szyderczo pocierając powieki i uśmiecha się zadziornie. Czując jak jest mu wszystko jedno, przekrzywia głowę na boki, aż rozbiega się i robi ogromny skok zamieniając się w pół wilka. Biegnie przed siebie ile sił w nogach i kiedy się rozpędza, zeskakuje z klifu prosto do jeziora. Zanurza się w nim głęboko i zamyka oczy. Po długiej chwili wynurza się w ludzkiej postaci i bierze oddech. Uśmiecha się do siebie i powoli wypływa. Całkiem nagi i seksowny wychodzi z wody i zmierza w stronę miasta>

Axel Crow - 28-02-14 12:06:31

<przychodzi nad jezioro, staje na brzegu, wdrażając ręce w kieszenie i patrzy się na wodę>

Charles Blackwood - 28-02-14 12:12:49

*wchodzi do lasku i od pierwszej chwili atakuje niewinnych przechodniów: nastolatkę z kilkumiesięcznym dzieckiem. Wyciera usta wierzchem dłoni i idzie w głąb lasu. Zauważa mężczyznę i ze złością się odzywa*
Płytko, utonąć tu nie mozna *powiedział oschle, przyglądając sie poplamionym krwią rękom.* ale mogę pomóc, to moja specjalność

Axel Crow - 28-02-14 12:33:16

<patrzy się na kolesia i kręci głową z rozbawieniem i niedowierzaniem> Może zanurz tam głowę, co? Może trochę ochłoniesz <wzrusza ramionami, nie spuszczając wzroku z jeziora>

Charles Blackwood - 28-02-14 12:37:04

*roześmiał się pod nosem i położył mu dłoń na ramieniu, miażdżąc mu kość*
To nie ja tutaj potrzebuje pomocy *mruknął wściekłe pod nosem i wywrócił oczami, popychając go lekko że wpadł do wody*

Axel Crow - 28-02-14 12:45:23

<syknął z bólu i złapał się za ramię, a gdy wylądował w wodzie, podniósł się wściekły i z wampirzą prędkością znalazł się obok mężczyzny, złapał go za kark i wyrzucił w górę aż do wody. Stanął na brzegu, zaplatając ramiona> Teraz jesteśmy kwita <usmiechnął się kątem ust>

Charles Blackwood - 28-02-14 12:49:31

Oh nie, nie jesteśmy *syknął ze wściekłością i pokazał mu demoniczne oczy* nie wiesz z kim zadzierasz, złociutki *w wampirzym tempie znalazł się przy nim i popchnął go tak mocno, że chłopak odbił się od drzewa. Następnie podszedł do niego, wyrwał gałąź z drzewa i pomachał mu przed oczami* błagaj o litość, a rozważę Twoją propozycje

Axel Crow - 28-02-14 13:01:25

<w mgnieniu oka podniósł się z ziemi i odebrał mu gałąź, wykręcając ręce do tyłu. Jego oczy zrobiły się czerwone, a na policzkach pokazały czerwone żyłki> Ty też chyba nie jesteś tego świadomy, plugawy mieszańcu <warknął, odbierając mu gałąź i wbił ją w plecy mężczyzny tak, żeby nie mógł jej sam wyciągnąć> I co ty na to, demonie? <prychnął z pogardą w głosie>

Charles Blackwood - 28-02-14 13:06:21

*Krzyknął na cały głos jakieś obraźliwe słowa i za jednym zamachem wyciągnął gałąź z pleców i obrócił się na pięcie przykładając go do jego serca* sorry, bracie ale tych słów się nie wybacza *zacmokał w powietrzu i pokręcił z niedowierzaniem głową, następnie wbił mu gałąź i kilka razy przekręcił ją, by po chwili wyciągnąć patyk na ktorym było.. Serce. Zmrużył oczy i wrzucił narząd do wody, po czym związał chłopaka jakąś pokrwawioną liną, oderwał mu głowę i wrzucił ciało do wody. Po chwili zniknął*

Axel Crow - 28-02-14 13:08:13

<zaliczył zgon>

Alexander Kahn - 01-03-14 13:09:50

<przechodzi przez las wdychając świeże powietrze i wspina się na skarpę. Siada na jej skraju patrząc z góry na wodę i zamyśla się>

Avery Saltzman - 01-03-14 13:50:16

< Pojawia się w lesie oddychając szybciej. Rozejrzała się dookoła - wszędzie były drzewa, pewnie znajdowała się w samym środku lasu. Usiadła pod jakimś drzewie, tępym wzrokiem wpatrując się w przestrzeń przed sobą i zaciskając wargi, kiedy przed jej oczami mignęła postać Elliota. Bierze oddech starając się zachować równowagę, jednak czując przenikliwy ból w nodze i kropelki potu na czole, odchyla głowę do tyłu i opiera ją o pień drzewa wydając z siebie zduszony jęk. >

Alexander Kahn - 01-03-14 13:53:24

<słysząc wyraźne szczebiotanie liści, przenosi wyostrzony wzrok w tamtym kierunku i zatrzymuje go na Averii. Dokładnie obserwuje to co robi analizując i zaciska wargi. Pojawia się przed nią i unosi brew> Już drugi raz wpadam na ciebie w tym stanie. <lustruje ją wzrokiem i mruży oczy> Co ci jest? <kuca obok, unosi jej podbródek i patrzy na zaczerwienione oczy>

Avery Saltzman - 01-03-14 13:58:55

< Przełyka cicho ślinę, kiedy wyczuwa czyjąś obecność przed sobą. Po chwili rozpoznaje głos i zerka w stronę Alexandra. > Drugi... ? To kiedy był pierwszy... ? < Mówi nieco ochryple zaciskając wargi mocniej. > Gdybym wiedziała pewnie szukałabym teraz jakiegoś sposobu na to, ale jak widzisz... siedzę w lesie pozbawiona zupełnie sił. < Patrzy mu w oczy wstrzymując oddech. >

Alexander Kahn - 01-03-14 14:05:43

Jak chodziłem w negliżu po ulicy. <przygląda się jej dokładnie i kręci głową ze spokojem> Tsa. Dało się zauważyć. Chodź, pomożemy ci. <chwyta ją za rękę i pociąga bardziej w swoją stronę tak, że wpada w jego ramiona. Bierze ją na ręce i kieruje się do wyjścia.>

Avery Saltzman - 01-03-14 14:11:14

Whoa... szkoda, że tego nie pamiętam. < Mruczy pod nosem zaciskając jedną dłoń w pięść. > Nie... nie wiem co będę mogła w stanie zrobić, a nie chcę Cię skrzywdzić... mimo wszystko. < Mówi z trudem próbując się wyrwać, kiedy bierze ją na ręce, jednak z marnym skutkiem; jedną ręką oplata jego szyję, a palce drugiej dłoni zaciska na jego koszulce. >

Ruby Jones - 02-03-14 21:34:12

*Przyszła do lasu z wzrokiem wbitym w ziemię i ruszyła przed siebie*

Christopher Celt - 02-03-14 21:40:45

< Pojawia się w lesie i rozgląda się marszcząc czoło. Idzie przed siebie parę kroków kiedy zauwaza jakąś nieznaną blondynkę. Krzywi się lekko i pojawia przed nią.> Witam. My się chyba jeszcze nie znamy? < unosi kąciki ust i wdycha powietrze a czując zapach jej krwi uśmiecha się szerzej. >

Ruby Jones - 02-03-14 21:43:23

*Podniosła wzrok na mężczyznę.* Tak. Nie znamy *mruknęła.* I raczej nie poznamy. *posłała mu krzywy uśmiech i zawróciła na pięcie oddalając się od chłopaka*

Christopher Celt - 02-03-14 21:54:46

< Śmieje się ochryple i ponownie zagradza jej drogę. > Nie tak szybko, ślicznotko < mówi a na jego twarzy pojawiają się żyłki, wyrastają mu kły a oczy robią się żółte. Przyciąga dziewczynę do siebie i wgryza się w jej szyję. >

Ruby Jones - 02-03-14 21:59:13

*Gdy poczuła jak hybryda wgryzła się w jej szyję krzyknęła z nadzieją że ktoś usłyszy. Zaczęłasię wyrywać ale gdy to nie poskutkowało zamknęła oczy i skupiła się na magii. Udało jej się osiągnąc to co chciała dopiero po chwili. Zagotowała w sobie krew tak żeby ta poparzyła mężczynę.*

Christopher Celt - 02-03-14 22:04:05

< Kiedy czuje jak krew zaczyna go parzyć odpycha od siebie dziewczynę i wyciera usta wierzchem dłoni. > Wiedźmy. < syczy. > Nigdy was nie lubiłem. < kręci głową i pojawia się obok niej po czym skręca jej kark. >

Ruby Jones - 02-03-14 22:06:07

*Umarła.*

Christopher Celt - 02-03-14 22:09:51

<Widząc jak dziewczyna upada, znika>

Sam Winchester - 02-03-14 22:42:03

*Zaparkował na polanie i wysiadł z auta. Zaczął spacerować po lesie z rękami w kieszeniach brązowej kurtki. Nagle zauważył blondynkę leżącą na trawie. Uśmiechnął się i podszedł do niej myśląc, że zwyczajnie leży i obserwuje gwiazdy. Przykucnął obok niej i odgarnął kosmyki włosów opadających na twarz. Wtedy to zobaczył. Martwy wyraz, bladą skórę. Momentalnie sięgnął by sprawdzić jej puls. W jego oczach zaczęły zbierać się łzy. Niby nic nie czuł, ale czarownica nadal była dla niego bardzo ważna. A teraz? Miała skręcony kark. Łzy zaczęły płynąć po jego policzkach. Gdy upewnił się, że nie żyje wziął ją na ręce i wtulił twarz w jej włosy.* Przepraszam.*wyszeptał i pozwolił łzom płynąć.Potykając się, z Ruby na rękach doszedł na polanę, gdzie się jej oświadczył i położył ją na ziemi. Nie ocierając łez otworzył bagażnik i wyjął z niego benzynę, łopatę i sól. Nie przestając płakać, z powagą wymalowaną na twarzy zaczął wykopywać dół. Gdy już się z nim uporał Ułożył w nim byłą ukochaną. Stanął nad nią i otarł łzy. Polał ją benzyną i posypał solą. Zapalił zapałkę i się nikle uśmiechnął.* Żegnaj.*powiedział i po chwili wahania rzucił zapaloną zapałkę na jej ciało które momentalnie zaczęło płonąć. Światło płomieni oswietlało jego zaplakaną twarz. W tej chwili cieszył się że nie większość jego uczuć jest wyłączona, bo wiedział, że to wszystko by go przerosło.Po chwili ciało doszczętnie spłonęło a on ze łzami w oczach i na policzkach, przykrył je ziemią.*Kocham Was.*szepnął po wszystkim i szybko wsiadł do samochodu. Łzy skapywały mu na kierownicę, ale nie przejmował się tym. Pojechał do motelu by w spokoju przemyśleć to co się stało.*

Klaus Mikaelson - 04-03-14 21:08:28

*Przyszedł nad jeziorko, stanął na pomoście mając wciśnięte dłonie w kieszenie. Rozmyślał nad pewnymi sprawami patrząc na wodę*

Caroline Forbes - 04-03-14 21:14:47

*weszła do lasu i zaczęła spacerować pomiędzy drzewami, kiedy dostrzegła stojącego gdzieś w oddali nieznajomego chłopaka uśmiechnęła się delikatnie, liczyła na samotność, ale w sumie towarzystwo jej nie zaszkodzi, podeszła bliżej i stanęła w odległości kilku metrów od niego* O czym tak rozmyślasz? *zapytała unosząc delikatnie brwi do góry*

Klaus Mikaelson - 04-03-14 21:18:48

*Kiedy usłyszał znajomy głos uniósł kącik ust* O życiu ale teraz akurat o pięknej damie która stoi za mną * Zerknął katem oka na Caroline* Nie za późno na samotny spacer po lesie? * Spytał i odwrócił sie przodem do dziewczyny*

Caroline Forbes - 04-03-14 21:32:43

*skrzyżowała ramiona na klatce piersiowe i spojrzała na niego* Nawet na mnie nie spojrzałeś, a już wiesz, że jestem piękna? *zapytała kiedy chłopak był jeszcze odwrócony do niej plecami* Już nie jestem sama, poza tym las nocą nie jest wcale taki straszny *uśmiechnęła się delikatnie i po chwili dodała* Można powiedzieć, ze jest jeszcze bardziej ekscytujący niż w dzień

Klaus Mikaelson - 04-03-14 21:46:32

Wyobraziłem sobie ciebie w myślach lecz na żywo jesteś ładniejsza * Uśmiechnął się szeroko ukazując przy tym śnieżno białe zęby* Jestem Jason * Przekrzywił lekko głowę* A ty? * Wyciągnął jedną dłoń z kieszeni i przejechał dłonią po włosach żeby ogarnąć je z twarzy*

Caroline Forbes - 04-03-14 21:54:02

*przegryzła delikatnie dolną wargę słysząc jego uwagę* Miło mi Cię poznać Jason *powiedziała ze słodkim uśmieszkiem na ustach uważnie obserwując chłopaka jego gestykulacja wydała jej się odrobinę znajoma* Jestem Caroline *uniosła lekko kąciki ust do góry* Zapewne jesteś tu nowy? *zapytała z zaciekawieniem i zmrużyła delikatnie powieki*

Klaus Mikaelson - 04-03-14 22:01:49

Miło jest mi Cię poznać * Puścił do niej oczko* Tak, huh jestem nowy * Skłamał gładko nie przestając się uśmiechać.* Pewnie szybko się jakoś ogarnę w tym miasteczku. Nie jest chyba takie wielki żebym mógł się w nim zgubić. * Przejechał koniuszkiem języka po dolnej wardze*

Caroline Forbes - 04-03-14 22:11:30

*uniosła delikatnie brwi do góry* Tak faktycznie, Mystic Falls nie jest zbyt duże, ale za to bardzo.. ekscytujące *powiedziała przez moment zastanawiając  się nad odpowiednim doborem słów* W sumie to jeśli chcesz mogłabym Cię oprowadzić *dodała po chwili i uniosła dość niepewnie kąciki ust do góry*

Klaus Mikaelson - 04-03-14 22:19:40

Ekscytujące? Czyli często sie tu dzieje coś ciekawego?* Spytał unosząc brwi do góry* Chciałabyś? Ja chcę i to bardzo * Przegryzł seksownie dolną wargę* Moglibyśmy w czwartek zacząć oprowadzanie mnie po mieście. Dopiero wtedy mam czas * Wzruszył lekko ramionami*

Caroline Forbes - 04-03-14 22:27:02

Tak, to miasteczko jest dość zakręcone *zaśmiała się cicho i odgarnęła za ucho kosmyki zmierzwionych przez wiatr blond włosów* Czyżbyś załatwiał sprawy związane z przeprowadzką? *zapytała i uniosła delikatnie brwi* Ale w sumie czwartek mi odpowiada i jak na razie nie mam jakiś konkretnych planów, więc będę mogła poświęcić Ci cały dzień *przegryzła seksownie wargę posyłając mu przy tym znaczące spojrzenie*

Klaus Mikaelson - 04-03-14 22:33:02

*Kiedy odgarniała kosmyk włosów za ucho z trudem sie powstrzymał żeby on tego nie zrobił.* Można tak powiedzieć * Pokiwał głową, przyglądał się uważnie dziewczynie* Będę się czuł zaszczycony, a więc do zobaczenia w czwartek. Będę czekać tu o 17. * Powiedział po czym zniknął*

Caroline Forbes - 04-03-14 22:37:45

*zachichotała słodko spuszczając nieco speszona wzrok, chciała jeszcze coś powiedzieć, jednak kiedy ponownie spojrzała na miejsce w którym stał chłopaka już nie było westchnęła cicho i po chwili sama zniknęła*

Sam Winchester - 05-03-14 19:54:00

*Zaparkował pod lasem po czym wysiadł.*
*Wszedł do lasu i zaczął spacerować z dłońmi w kieszeniach.*

Sam Winchester - 06-03-14 21:23:53

*Około czwartej nad ranem zawrócił do auta i odjechał.*

Sam Winchester - 14-03-14 22:37:34

*Po drodze do lasu kupił kwiaty.Przyjechał autem na polanę pod lasem i po chwili zastanowienia wysiadł z samochodu.*
*Podszedł do miejsca gdzie była zakopana Ruby i głośno przełknął ślinę. Przez chwilę patrzył na ziemię dając płynąć łzom. Po chwili zamknął powieki i opadł na kolana. Usiadł na ziemi nie wstydząc się łez.*Tak bardzo Cię przepraszam, Ruby... Gdyby nie moje zachowanie żyłabyś... mielibyśmy dziecko...*szepnął przez łzy i niepewnie zaczął układać płatki kwiatów na ziemi.* Gdybym nie miał zniszczonej duszy, nic złego by się nie stało.*dodał. Jego oczy były zaczerwienione i zapuchnięte od łez.* Żałuję tego co zrobiłem... Zrobiłbym dosłownie wszystko byś wróciła, ale... myślę, że jestem za bardzo roztrzęsiony twoją śmiercią, by myśleć racjonalnie.*Podniósł głowę próbując przez łzy popatrzeć w gwiazdy. Wszystko było rozmyte. Zacisnął zęby i powieki by nie dać się buzującym w nim uczuciom. Po chwili spuścił wzrok z powrotem na kwiaty, które wcześniej ułożył w serce w którym ułożył z płatków jej imię.* Przepraszam. Gdybym mógł coś zrobić... Cokolwiek. Daj mi jakiś znak...*powiedział i zacisnął mocno wargi.* Wiem, że nawet gdybyś kiedykolwiek wróciła, nie wybaczysz mi tego co zrobiłem, ale... Nadzieja umiera ostatnia... Nadzieja matką głupich? Według tego jestem idiotą z zerowym IQ.*szepnął i powoli wstał.*Żegnaj.* Popatrzył znów na ziemię i odszedł nie ocierając twarzy, która cała była mokra od słonych łez.*
*Wsiadł do auta i oparł głowę o kierownicę. Dopiero po kilkunastu minutach był zdolny do tego by odjechać z polany.*

Jo Harvelle - 15-03-14 13:07:34

< Idąc z motelu w stronę miasta zauważyła las. Po chwili namysłu skręciła tam i weszła do lasu. Ruszyła przed siebie z rękami schowanymi w kieszeniach i dopiero o dłuższej chwili przystanęła. Wyjęła z kieszeni telefon i chwilę się nim bawiła po czym schowała go. Usiadła pod jakimś drzewem na trawie i wyjęła z kieszeni swój sztylet, ten z inicjałami W.A.H. i zaczęła się nim bawić.*

Mia Mayhew - 15-03-14 13:41:25

<pojawiła się w lesie i przystanęła, rozglądając się dookoła. Westchnęła pod nosem, nie zauważając nikogo i zaplotła dłonie na piersi. Żałowała trochę, że nie ubrała się cieplej, ale szybko zapomniała o zimnie. Otuliła się ciaśniej sweterkiem i ruszyła przed siebie, rozmyślając>

Jo Harvelle - 15-03-14 13:45:10

< Kiedy zayważyła jakąś dziewczynę, wstała. Oparła się o drzewo pod którym wcześniej siedziała i przyjrzała się jej, nie odzywając się. >

Mia Mayhew - 15-03-14 13:55:06

<zatrzymała się, widząc przed sobą nieznajomą dziewczynę> No proszę, a myślałam, że będę tu sama <uśmiechnęła się lekko, kręcąc głową i nie spuszczając z niej wzroku. Po chwili przeniosła go na sztylet, który trzymała w ręce> Kolejny łowca? <uniosła brew i przechyliła lekko głowę>

Jo Harvelle - 15-03-14 14:00:24

< Spojrzała na sztylet i westchnęła w duchu. Zapomniała go schować. Zamiast tego zacisnęła mocniej na nim dłoń i uniosła kącik ust. > Najwyraźniej. < skinęła głowa. > Więc? Czym jesteś? < Zapytała unosząc brew do góry. >

(Sorka jesli będę zamulać, ale muszę lekcje pospisywać xD)

Mia Mayhew - 15-03-14 14:09:11

Niczym, na co musiałabyś go potrzebować <wskazała brodą na sztylet i wzruszyła lekko ramionami> Nie czuję potrzeby mówienia ci o tym. Wystarczy ci wiedzieć, że nie mam złych zamiarów <uniosła lekko kąciki ust do góry w lekko kpiącym uśmiechu>

Jo Harvelle - 15-03-14 14:12:48

Skąd mogę wiedzieć że nie kłamiesz? < uniosła brew i zaczęła powoli obracać nóż między palcami. >

Mia Mayhew - 15-03-14 14:23:01

Więcej wiary w ludzi <rozłożyła ręce i uśmiechnęła się szeroko. Po chwili z powrotem zaplotła je na piersi> I możesz już schować ten nóż? Denerwuje mnie <wzruszyła ramionami>

Jo Harvelle - 15-03-14 14:29:54

Przykro mi ale dopóki nie upewnię się że jesteś człowiekiem, albo przynajmniej czymś niegroźnym, nie schowam go < wzruszyła ramionami zaciskając na nożu dlon. >

Mia Mayhew - 15-03-14 14:41:22

Super <mruknęła pod nosem i pokręciła rozbawiona głową> Cóż... nie mam nastroju na taką rozmowę a dodatkowo mam wrażenie że zaraz rzucisz mi się do gardła, więc może po prostu sobie pójdę <powiedziała z nutką ironii w głosie i uniosła kąciki ust. Minęła ją i ruszyła dalej przed siebie z rękami w kieszeni>

Jo Harvelle - 15-03-14 14:45:57

< Wywróciła oczami. > Jak sobie chcesz < mruknęła i wyszła z lasu >

Mia Mayhew - 15-03-14 14:55:50

<odwróciła się, obserwując jak dziewczyna odchodzi i rozluźniła się. Ruszyła dalej przed siebie aż doszła do jeziora. Usiadła na lekko wilgotnym piasku, wpatrując się w wodę>

Mia Mayhew - 15-03-14 18:28:47

<po dłuższym czasie wstaje, otrzepuje się z piasku i znika, rozglądając się uprzednio>

Hazel Jackson - 16-03-14 20:08:01

<Biegnę nieprzerwanie znad jeziorka, aż docieram do lasu. Jak ja tu trafiłam? Nie zatrzymuję się nawet tu. Wiem, że to może mnie zniszczyć, przez raka zbyt szybko się męczę, ale nie przejmuję się tym. Biegnę ile sił w nogach. Kiedy w końcu mi ich brakuje znajduję się na jakiejś polanie. Opadam na trawę i kulę się tam obejmując rękoma głowę. Czuję na policzkach coś mokrego. Zaskoczona jedną ręką przecieram policzek i orientuję się że to łzy. Płaczę? Dlaczego płaczę?! Zagryzam mocno wargi, do krwi, tak żeby nie krzyczeć.
Kulę się na trawie bardziej. Wstrząsają mną dreszcze, po policzkach ciekną łzy. Powinnam była zostać w Londynie. Gdybym tu nie przyjechała nie poznałabym Sama. Nie doszłoby do tego. Wstrząsa mną jeszcze jeden dreszcz. Nie mam przyszłości. Umieram.
Płuca mnie palą żywym ogniem. Nie powinnam była biec. Duszę się, mocno dyszę. Krztuszę się powietrzem, łapię spazmatyczne oddechy. Cholerny rak. Dlaczego to musiałam być ja...?>

Hazel Jackson - 16-03-14 21:38:14

<Leżę przez długi czas na trawie uspokajając oddech i w ogóle, samą siebie. Biorę głębokie oddechy, mam zamknięte oczy. Czuję ból. Rwie mnie w klatce piersiowej. Nie powinnam tego ignorować. Muszę zażyć leki. Wstaję ostrożnie z ziemi i wtedy słyszę dźwięk telefonu. Drętwieję i dopiero po chwili wyławiam aparat z kieszeni. Czytam szybko SMSa i dopiero po chwili decyduję się odpisać. Potem chowam telefon i ocieram policzki, mokre od łez.
Przeczesuję palcami włosy i wysuwam szczękę do przodu. Koniec użalania się. Umrę, trudno. Ale nie wciągnę w to Sama. Nie chcę złamać mu serca. Ruszam przed siebie z pozoru pewnym krokiem i wychodzę z lasu.>

Malia O'Brien - 17-03-14 17:46:52

<Wchodzi spokojnym krokiem do lasu, rozglądając się dookoła i zaciskając jedną dłoń na kołku, ukrytym pod kurtką. Skupia się na zmysłu węchu, przystając chwilę w miejscu; kiedy nie wyczuwa nikogo nadprzyrodzonego, siada przy brzegu niewielkiego jeziorka. Błąka wzrokiem po drzewach, które jak na złość przypominały te z tamtego pamiętnego lasu. Tego, w którym zabiła ojca i uaktywniła swój wilczy gen, stając się w pełni wilkołakiem. Kładzie się na nieco mokrej trawie, wpatrując się w zachmurzone niebo. Wprawiona w stan zadumy była jednak cały czas do ewentualnej obrony lub ataku. Jak to absurdalnie brzmi... Istota nadnaturalna polująca na kogoś swojego pokroju. Wzdycha tylko i po chwili podnosi się z podłoża, kontynuując spacer>

Malia O'Brien - 17-03-14 21:00:53

<W końcu staje przed wyjściem z lasu, ręce trzymając w kieszeniach kurtki. Rozgląda się po raz ostatni dookoła, ruszając w stronę swojego domu>

Faye Marshall - 20-03-14 14:05:38

*Przyszłam nad jeziorko, weszłam na podest i usiadłam na jego końcu. Po chwili zdjęłam z nóg szpilki i zanurzyłam nogi po kostki w wodzie.*

Alexander Kahn - 20-03-14 14:26:11

<poprawia kołnierz koszuli i dochodzi nad jeziorko. Rozgląda się i zatrzymuje wzrok na dziewczynie. Wsuwa dłonie w kieszenie i podchodzi. Po chwili staje obok i patrzy przed siebie> Urodziwie. <unosi kącik ust i wyciąga z kieszeni paczkę papierosów> Palisz? <unosi brew i spogląda na nią>

Faye Marshall - 20-03-14 15:36:36

*Machałam nóżkami w wodzie i rozmyślałam patrząc na jeziorko. Kiedy usłyszałam czyjś głos spojrzałam na nieznajomego mi chłopaka.* Owszem, to chyba jedno z najładniejszych miejsc w tym miasteczku * Uśmiechnęłam się przyjaźnie* Palę ale dzisiaj sobie odpuszczę. * Wzruszyłam lekko ramionami* Jestem Faye, a ty koleżko?

Alexander Kahn - 20-03-14 16:24:19

Pewnie lubiłem tu przychodzić. <mruczy cicho do siebie i mruży oczy badawczo, a przez jego myśli przeskakują pewne niejasne wspomnienia> Mam nadzieję, że nie będziesz miała nic przeciwko. <siada obok po turecku i wyciąga papierosa chwilę obracając go w dłoni; przenosi na nią wzrok> Faye. <mówi niskim i seksownym głosem. Faye z którą się bzykałem? Wiedziałem, że mam dobry gust, ale nie że aż tak. Uśmiecha się pod nosem na swoje myśli> Jestem A.. em.. Julian. <kiwa powoli głową> Co mogłabyś mi opowiedzieć o tym miasteczku? <oblizuje delikatnie wargi i po chwili zaciąga się papierosem> Znasz Kahna? Jakie macie stosunki? <pyta bez ogródek i przenosi na nią wzrok>

Faye Marshall - 20-03-14 16:38:15

Nie mam nic przeciwko * Uśmiechnęłam się słodko i przegryzłam lekko dolną wargę.* Miło jest mi cię poznać Julianie od dawna tu jesteś? Nie miałam jeszcze okazji Cię poznać. * Co jakiś czas zerkałam kątem oka na chłopaka lecz w końcu wzrok przeniosłam na wodę.* O miasteczku... huh ma ono swoje tajemnice ale jest przepiękne. Czasem nawet jest tu bardzo spokojnie ale przeważnie coś się dzieje. * Westchnęłam, odchyliłam głowę trochę do tyłu teraz patrzyłam na bezchmurne niebo. Przymknęłam powieki i wsłuchiwałam się w ćwierkanie ptaków.* Dziwne pytanie * Szepnęłam cicho* Szczerze nie wiem byliśmy przez jakiś czas razem ale cóż... nie chcę o tym mówić. * Miałam jeszcze przez chwilę zamknięte oczy lecz w końcu je otworzyłam.* Czemu pytasz?

Alexander Kahn - 20-03-14 16:45:03

Nie. Odwiedzam.. kumpla, mieszkam u niego. Przyjechałem dopiero wczoraj. <wzrusza lekko ramionami i zaciąga się papierosem>  Są jakieś dzikie imprezy? Bary? Fajne dziewczyny są tu z pewnością. <unosi leniwie kącik ust myśląc nad czymś i pociera powieki>  Razem? Nie pochwalił się. <wydyma lekko wargi w zamyśleniu i przenosi na nią wzrok> Jestem ciekaw. Char mówiła, że.. <uchyla wargi chcąc coś dodać, ale zamyka je po chwili> Opowiedz mi coś o sobie. Coś istotnego, z głębi serca. Na przykład to jaką kawę pijesz, o której lubisz wstawać, jakie masz dziwne zwyczaje.. <uśmiecha się szeroko ukazując lśniące proste zęby i przenosi na nią wzrok odchylając głowę w bok. Najpierw przygląda się jej twarzy, kościom policzkowym, zarysie nosa i ustom. Zatrzymuje na nich wzrok, a potem przenosi go na jej szyję powstrzymując chęć dotknięcia jej swoimi wargami. Zsuwa spojrzenie na dekolt, brzuch i nogi, aż przenosi je na jezioro i dopala niespiesznie papierosa>

Faye Marshall - 20-03-14 16:56:44

Kumpla, a jak się nazywa ten kumpel? Czyli penie jeszcze niczego w tym mieście nie widziałeś. Jak będziesz chciał mogę ci pokazać te najciekawsze i najspokojniejsze miejsca w których często bywam. * Przekręciłam głowę tak, ze teraz uważnie patrzyłam na Juliana* Imprezy czasem się jakieś odbywają, bary i fajne dziewczyny też są. * Wzruszyłam ramionami* Chociaż mogłoby być tu więcej facetów nie żeby coś. * Uniosłam kącik ust do góry* Znasz Alexandra? Muszę przyznać, ze ma przystojnego przyjaciela. * Na mojej buzi rozkwitł jeszcze szerszy uśmiech niż wcześniej* Co mówiła Char? * Zmarszczyłam brwi* Czemu cię tak bardzo interesuje? * Zacisnęłam usta w cienką linię, wyciągnęłam nogi z wody i usiadłam tak jak chłopak czyli też po turecku* Lubie pić whisky, długo śpię wiec nie wstaję ciągle o tej samej godzinie. Kocham zwierzęta interesuję się modą cóż dużo tego. Ty też mi cos o sobie opowiedz. * Kiedy poczułam na sobie wzrok chłopaka ponownie przegryzłam dolną wargę ale tym razem mocniej.* Obserwujesz mnie tak jakbys chciał mnie zjeść * Zachichotałam*

Alexander Kahn - 20-03-14 17:03:28

To świetny pomysł, przyda mi się takie oprowadzenie.. <przesuwa koniuszkiem języka wzdłuż swojej górnej wargi, podpierając się dłońmi tuż za plecami i nieznacznie odchylając do tyłu> Znam. Połowicznie. Dosyć. <pociera dłonią kark czując się nieco dziwnie nie znając samego siebie i po chwili opuszcza rękę do poprzedniej pozycji zbywając wszystkie niezręczne pytania> Kobiety są takie.. niecierpliwe. <uśmiecha się szelmowsko, aż podpiera się na przedramionach kładąc się jeszcze bardziej> Okay, to.. dosyć przydatne informacje. Musimy się kiedyś wybrać na whisky. <kiwa głową zdecydowanie i przenosi na nią wzrok> Zjeść? <prycha i unosi leniwie kącik ust> Odpowiednie słowo to 'przelecieć'. Chyba, że wolisz żebym ubrał to w inne słowa, no na przykład.. 'posiąść', co brzmi strasznie egoistycznie, chociaż ostro. <uśmiecha się pod nosem> Ładniej mówiąc, mam ochotę zedrzeć z ciebie ubrania i dotykać każdego skrawka twojego ciała opuszkami palców, a potem ustami i.. <uchyla wargi i mruga kilka razy> Jestem cholernie bezpośredni. <śmieje się cicho>

Faye Marshall - 20-03-14 17:12:07

To musimy się jakoś umówić w najbliższym czasie. * Pokiwałam głową* Połowicznie? No okey szkoda, ze nigdy mi o tobie nie wspomniał. * Nie spuszczałam z chłopaka wzroku, przez chwilę przestałam go słuchać bo się zamyśliłam. Zmrużyłam powieki i siedziałam pewien czas cicho aż w końcu sie odezwałam * Owszem musimy ale ty stawiasz. Julianie ciekawi mnie czemu zbywasz moje pytania. * Przejechałam powoli koniuszkiem języka po swoich wargach zrobiłam to nie świadomie kiedy słuchałam jego ostatnich słów* Przelecieć, pieprzyć w sumie wszystko jedno * Zarumieniłam się* To czemu tego nie zrobisz? * Spytałam unosząc brwi do góry* No troszeczkę.

Alexander Kahn - 20-03-14 17:22:34

Jasne, odezwę się do ciebie. <kiwa głową> To skryty facet. Ma dużo tajemnic, jak przypuszczam. Nawet osobom którym zdaje się, że wiedzą o nim dużo.. tak naprawdę, są dopiero na skraju góry lodowej. <unosi kącik ust i myśli nad wspomnieniami, które odczuwa już jako dawny Alexander. Po chwili czując jak mu się przygląda, przenosi na nią wzrok> Nie pozwoliłbym ci zapłacić. <kręci głową i marszczy brwi> Dlaczego mi się tak przyglądasz? <unosi zadziornie kącik ust i patrzy jej przeciągle w oczy chwilę zastanawiając się nad odpowiedzią> Bo dobry ze mnie facet. Co prawda wiem, że nie skończyłoby się na pierwszym razie, ale.. <wzrusza ramionami już nic nie mówiąc i przygryza mocno wargę, kiedy przez jego myśli przebiega stosunek w szatni>

Faye Marshall - 20-03-14 17:29:41

Mam taką nadzieję tylko wiesz najpierw musisz znać mój numer telefonu. * Wydymałam dolną wargę* Niestety jest człowiekiem tajemnicą, podobno ja o nim dość dużo wiedziałam. Byłam jego pierwszą wielką miłością w tym mieście i chyba ogólnie w sumie.... * Przerwałam nie chcąc na razie nic więcej mówić* A nie mogę? Ty też mi się przyglądałeś. * Uśmiechnęłam się* Moze i dobry jeszcze tego nie wiem. * Przekrzywiłam głowę po czym spuściła wzrok na swoje splecione dłonie* Tylko tak mówisz ale na pewno pierwszy raz by ci wystarczył. * Wzruszyłam ramionami*

Alexander Kahn - 20-03-14 18:05:53

Znam. <unosi tajemniczo kącik ust> Pierwszą? Z pewnością. <śmieje się cicho i patrzy przed siebie delikatnie oblizując wargę> Ale powiedziałem o czym myślałem. A ty.. nie. <uśmiecha się pod nosem i spogląda na nią> Ja tak nie myślę. Ale jeśli ktoś oferuje ci seks, nie powinnaś liczyć na nic więcej. Wyglądasz, jakby ktoś złamał ci tym serce. <zaciska wargi i po chwili odwraca wzrok> Przepraszam, muszę iść. Do usłyszenia. <puszcza jej oczko, wstaje i odchodzi niespiesznym krokiem>

Faye Marshall - 21-03-14 19:11:25

*Wczoraj opuściłam to miejsce*

Malia O'Brien - 23-03-14 14:36:32

<Wbiega do lasu i przystaje gdzieś w głębi, rozglądając się http://24.media.tumblr.com/01df50d6d9aa67e2d2a76f14a6353cc3/tumblr_mj7h5dtluS1qjpmtuo1_500.gif. W końcu rusza niemrawo przed siebie, kulejąc trochę i z zaczerwienioną, śnieżnobiałą sierścią. Kilka minut wędruje po lesie, w pewnym momencie natrafiając na małe wzgórze. Wdrapuje się na nie i zaczyna wyć http://24.media.tumblr.com/tumblr_m5s5o0QXAP1r9uyl8o1_500.gif. Nie słysząc żadnego odgłosu, schodzi z wzgórza i biegnie chwilę w miarę swoich możliwości, aż wkrótce kładzie się pod jakimś drzewem, zupełnie pozbawiona sił>

Dean Winchester - 23-03-14 20:08:47

<Ślad urywa się niedaleko lasu. Dean klnie pod nosem i wchodzi w głąb lasu oświetlając sobie drogę latarką.> Lia! <krzyczy co jakiś czas, rozglądajac się na wszystkie strony>

Malia O'Brien - 23-03-14 20:15:17

<Będąc nadal w postaci wilczej, unosi łeb, słysząc w oddali znany, męski głos. Podnosi się powoli na łapy i idzie w jego stronę, co chwilę słabo wyjąc, chcąc go jakoś nakierować na swoje położenie>

Dean Winchester - 23-03-14 20:26:53

<słysząc niedaleko... psa, szybko wyciąga pistolet i idzie powoli w stronę źródła cichego wycia; w końcu zauważa białego wilka i nakierowuje na niego światło latarki oraz broń> Lia... To ty? <unosi brew, ukradkiem rozgląda się, czy nikogo nie ma w pobliżu>

Malia O'Brien - 23-03-14 20:30:33

<Podchodzi do niego ostrożnie i kładzie przy jego stopach, wlepiając spojrzenie swoich świecących się oczu w jego. Śnieżnobiałe futro zmieniało już powoli kolor na krwistoczerwone od ran, które za Chiny nie chciały się zagoić>

Dean Winchester - 23-03-14 20:39:34

Rany... Mam cię zabrać do weterynarza, czy co? <uniósł brew patrząc na nią błagalnie, kucnął i niepewnie pogłaskał ją po łbie; spojrzał na niebo - dziś nie było pełni> Co się stało? <zapytał, wiedząc, że nie odpowie> Nieważne. <przewrócił oczami i napisał sms>

Malia O'Brien - 23-03-14 20:47:32

<Słysząc jego pytanie, kręci łbem i podkula najbardziej zranioną łapę. Zamyka oczy i skupia się na oddychaniu, zamiast na bólu, który jednak wygrywa i zaczyna cicho wyć... ponownie>

Dean Winchester - 23-03-14 20:58:40

<przeciera twarz dłonią> Okey. Chyba będę musiał złamać zasadę "Zero psów w samochodzie" <westchnął zrezygnowany i rozglądnął się nerwowo; mimowolnie przejechał dłonią bo jej ciele, jednak szybko wziął dłoń, czując na niej ciepłą krew> Rany, Lia... W coś ty się wpakowała? <pokręcił głową lekko głową>

Sam Winchester - 23-03-14 21:00:54

<Wbiegam zdyszany do lasu kierując się w stronę wycia. Gdy już jestem przy Deanie stoję wmurowany w ziemię.> Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale TO nie jest pies.<mówię stojąc nieruchomo. Nie wiem jak może zareagować gdy się ruszę lub spojrzę mu w ślepia.> To wilkołak prawda?<pytam po chwili.>

Dean Winchester - 23-03-14 21:06:37

Tak, wiem, że to jest wilkołak. <podniósł się z ziemi> Ale dobry wilkołak. <powiedział, po chwili potrząsnął głową> Wiem, jak to idiotycznie brzmi, ale ona jest łowcą. Jej ojciec współpracował z naszym.  <dodał i wskazał głową na Lię> Trzeba jej pomóc.

Sam Winchester - 23-03-14 21:18:46

Okay, rozumiem. Jest dobra.<mówię bardziej do siebie i prostuję się. Patrzę na wilkołaka i po chwili znów na Deana> Jak chcesz jej pomóc?<pytam i dopiero teraz dostrzegam, że kilka guzików mojej koszuli jest rozpiętych. Przełykam ślinę. Dobrze wiem, że Dean widział jak zapinam koszulę. Spoglądam na dziewczynę w ciele wilka, by ukryć zmieszanie. Dostrzegam krew na jej sierści.> Jak ona się w to wpakowała?<pytam jakby do samego siebie.>

Dean Winchester - 23-03-14 21:24:04

<zaciska wargi, żeby się nie roześmiać, widząc co robi Sam> Widzę, że przeszkodziłem w "pilnowaniu" <poruszył znacząco brwiami, po chwili spoważniał> Uniesiesz ją, wielkoludzie? <uniósł brwi> Zostawiłem samochód pod jej domem, niedaleko stąd. Poczekasz z nią, ja przyjadę i odwieziemy ją... do ciebie, czyli do Haz, albo do mnie.

Sam Winchester - 23-03-14 21:30:36

Dean my się nie pieprzyliśmy.<mówię zaciskając zęby.> Okay.<mówię cicho kiwając głową z aprobatą.> Do ciebie. Hazel nie wie o nadnaturalnych.<wyjaśniam szybko i podchodzę do dziewczyny w ciele wilka. Biorę ją na ręce i patrzę na Deana.> Jak ona ma na imię?<pytam po chwili.>

Dean Winchester - 23-03-14 21:34:31

<mimowolnie śmieje się pod nosem, słysząc jak Sam zaprzecza> Malia. <odpowiada na jego pytanie; idą w stronę jej domu>

(Luzik, ja to poprowadzę :D + dam posta)

Davina Claire - 30-03-14 18:46:30

*przechadzając się po okolicy trafiła do lasu, idzie powolnym krokiem wydeptaną ścieżką aż natrafia na niewielkie jeziorko. Siada na jakimś kamieniu i podpiera dłonie o podbródek przyglądając się tafli wody*

Jade Hunter - 30-03-14 18:55:25

* Spaceruje żeby poznać okolicę i trafia tu. Wolnym krokiem podchodzi w kierunku wody. Patrzy na nią przez chwilę, delikatnie tupiąc nogą o ziemię. Dopiero po jakimś czasie zauważa jakąś dziewczynę. Przygląda jej się przez chwilę, a później wraca wzrokiem do wody*

Davina Claire - 30-03-14 18:58:32

*słysząc czyjeś kroki obraca powoli głowę w tamtym kierunku. Widząc przed sobą zgrabną blondynkę powoli wstaje z miejsca nie spuszczając jej z oka* Nawet nie próbuj, nie chciałabym Ci zrobić krzywdy. *unosi wyżej głowę starając się nie okazywać strachu*

Jade Hunter - 30-03-14 19:04:07

* Patrzy na dziewczynę kątem oka i wybucha śmiechem* Słodka jesteś. Uważasz że interesowałabym się Tobą, a na dodatek myślisz że możesz zrobić mi krzywdę. * spojrzała na nią rozbawiona* Wyglądasz jak wkurzone kociątko. Uspokój się. * powiedziała trochę łagodniej i znów przyglądała się wodzie*

Davina Claire - 30-03-14 19:09:33

Uważaj na to co mówisz, nie masz do czynienia ze zwykłą dziewczynką. *mówi starając się utrzymać nerwy na wodzy; słysząc jej kolejne słowa zaciska mimowolnie dłonie w pięści i kompletnie nie świadomie ochlapuje dziewczynę wodą z jeziorka* Widzisz!? *uchyla lekko usta* Nie panuję nad tym, przepraszam, na prawdę nie chciałam!

Jade Hunter - 30-03-14 19:23:16

* Zamyka mocno oczy i czeka aż kropelki wody spadną z jej włosów* Uważaj wiedźmo, bo zaraz ja stracę panowanie nad sobą * warczy przez zaciśnięte zęby*

Davina Claire - 30-03-14 19:29:25

Moim zamiarem nie było rozzłoszczenie cię, gdybyś potrafiła trzymać język za zębami najprawdopodobniej byłabyś teraz sucha. *przełyka ślinę trzymając rękę w gotowości, jakby wampirzyca miała zaraz zaatakować*

Jade Hunter - 30-03-14 19:44:58

* otarła twarz dłońmi i otworzyła oczy* No cóż, bez zamiaru, ale udało Ci się. * powiedziała ciągle wkurzona* Przez to zdenerwowanie zrobiłam się jakaś głodna * przejechała językiem po swoich zębach i spojrzała na nią z iskierką radości w oczach*

Davina Claire - 30-03-14 19:46:19

Tknij mnie, a pstryknięciem palca zrobię ci koktajl z mózgu. *cedzi przez zęby nie spuszczając z niej oka*

Jade Hunter - 30-03-14 20:12:07

* Unosi kąciki ust rozbawiona* To że potrafisz sterować wodą, nie zmienia faktu, że wciąż jesteś wkurzonym kociakiem. Nikim więcej. * Patrzy prosto w jej oczy z uśmiechem*

Davina Claire - 30-03-14 20:14:31

Prosisz się o zbyt wiele... *przełyka głośno ślinę czując jak drży jej ręka* Nie zawaham się! Odejdź!

Jade Hunter - 30-03-14 20:21:03

* patrzyła na nią rozbawiona* Naprawdę, bawisz mnie coraz bardziej. * zrobiła kilka kroków w jej stronę* Ale przykro mi, nie boję się. * Przechyliła głowę i spojrzała na nią*

Davina Claire - 30-03-14 20:24:21

Daj mi stąd wyjść, a nie zrobię Ci krzywdy. *opuszcza dłoń patrząc na nią przeciągle; mówi sobie zaklęcie w myślach, które wampirzyca ma odebrać chłodem w swoich skroniach*

Jade Hunter - 30-03-14 20:30:11

Ty mi nie zrobisz krzywdy ? Na twoim miejscu martwiłabym się własnym zdrowiem. * robi kilka kroków w prawą, zataczając koło w okół niej. Nagle w skroniach przeszywa ją chłód, co sprawia jej spory ból. Zgina lekko kolana od tego uczucia i patrzy na dziewczynę z nienawiścią. W wampirzym tempie znajduje się koło niej i popycha ją tak, że dziewczyna z impetem upada na ziemię.* Koniec sztuczek wiedźmo. * patrzy na nią z góry, a kiedy dziewczyna próbuje się podnieść dociska ją butem do ziemi*

Davina Claire - 30-03-14 20:34:16

*obserwuje ją uważnie, a kiedy wampirzyca przyciska ją do ziemi próbuje się podnieść, lecz daje za wygraną* Zrobię wszystko, cokolwiek byś chciała. Dobrze mieć po swojej stronie czarownicę, nie prawda? Zawrzyjmy układ.

Jade Hunter - 30-03-14 20:37:59

* przyglądała się jej uważnie* Nie jesteś mi do niczego potrzebna. * odparła beztrosko* Ale możesz mi posłużyć jako przekąska * uniosła kącik ust*

Davina Claire - 30-03-14 20:46:30

Jeśli się na mnie pożywisz, starszyzna ci tego nie odpuści. Zamienią cię w pył i pamięć o tobie przeminie. Wybieraj. *zaciska szczękę*

Jade Hunter - 30-03-14 20:56:38

Starszyzna ? * uniosła jedną brew pytająco* Najwidoczniej nie są tak straszni, skoro o nich nie słyszałam. * patrzyła na nią znudzona*

Davina Claire - 30-03-14 21:00:48

Nie słyszałaś o nich, bo jesteś wybrykiem natury, a nie czarownicą. *cedzi przez zęby*

Jade Hunter - 30-03-14 21:06:47

Waż się ze słowami * mówi chłodno i dociska ją do ziemi* Bycie wampirem to dar. * mówi pewnie*

Davina Claire - 30-03-14 21:10:41

Dar? Chyba raczej przekleństwo. *unosi lekko klatkę piersiową do góry, aby ponownie opaść na ziemię* Jeszcze ci się nie znudziło?

Jade Hunter - 30-03-14 21:15:33

Lubię patrzyć jak się męczysz * powiedziała radośnie* I czekam aż mój głód urośnie jeszcze bardziej, żebyś była choć trochę smaczniejsza.

Davina Claire - 30-03-14 21:23:12

Twoje nie doczekanie. *szybkim ruchem dłoni odrzuca od siebie wampirzycę tak, że ta upada z hukiem na drzewo. Dziewczyna szybko podnosi się z miejsca i biegnie w kierunku wyjścia; opuszcza las*

Jade Hunter - 30-03-14 21:42:18

* kiedy ją odpycha z niewielką siłą, Jade spokojnie opiera się o drzewo, przy którym się znajduje. Rozbawiona patrzy jak dziewczyna ucieka i mimo że w każdym momencie może ją zdogonić, krzyczy tylko za nią* Znajdę Cię. * Kiedy kabaret się kończy, wolnym krokiem wychodzi*

Alexander Kahn - 31-03-14 20:08:36

<przechodzi przez las i stara się opanować nerwy. W końcu bierze kilka głębokich oddechów, a kiedy nic nie pomagają, przemienia się w hybrydę i wyładowując emocje, znika w czeluściach>

Alexander Kahn - 31-03-14 20:36:18

<po jeszcze dłuższym czasie, powraca na ląd w swojej ludzkiej postaci. Oddycha głęboko i niespokojnie. Sięga po swoje ubrania i wciąga je na siebie. Bierze oddech stojąc boso na brzegu jeziora i wpatruje się w nie z pustym wyrazem twarzy>

Jade Hunter - 31-03-14 20:46:44

* Przychodzi nad jeziorko, z nadzieją spotkania czarownicy z wczoraj, ale kiedy jej nie widzi idzie w stronę chłopaka. Poznaje go po chwili. Staje koło niego i patrzy w tym samym kierunku.* Całkiem ładnie tu. * mówi po chwili*

Alexander Kahn - 31-03-14 20:51:30

Lubię tu przychodzić. <mówi cicho i przełyka ślinę> Dobrze się tu myśli. Cicho i.. <spogląda na nią> pusto. Cześć Jade. <wymusza słaby uśmiech, z czego wychodzi jedynie grymas>

Jade Hunter - 31-03-14 20:58:56

Cześć Alex. * przygląda mu się chwilę* Przeszkadzam ? * uniosła jedną brew*

Alexander Kahn - 31-03-14 21:03:10

Nie. Może nie wyglądam jakbym był chętny do konwersacji, ale nie lubię być długo sam. Także w samą porę. <mruczy patrząc wciąż przed siebie> Opowiedz mi coś o sobie.

Jade Hunter - 31-03-14 21:08:14

* Spojrzała na niego z wątpliwościami* Jesteś pewny że chcesz tego słuchać ? To nic fascynującego * spojrzała na wodę*

Alexander Kahn - 31-03-14 21:11:21

Chcę słuchać wszystkiego, co tylko nie dotyczy mojego żałosnego życia. Pozwól mi trochę współczuć innym. <zaciska lekko wargi i spogląda na nią bez wyrazu> Zacznij od początku, proszę. <przenosi wzrok na wodę i przechyla lekko głowę w bok>

Jade Hunter - 31-03-14 21:19:00

* Wywróciła oczami* Nie ma tak dobrze, później będę chciała dowiedzieć się czegoś o Tobie. W końcu mieszkamy razem, a ja nie wiem czy nie jesteś jakimś psychopatą * wzruszyła ramionami. Westchnęła lekko* Moja historia jest krótka. Słyszałeś o technice ,, bezstresowego wychowania" ? Jestem przykładem jej efektów * uśmiechnęła się smutno* Nie narzekam. Korzystałam z życia, a właściwie wciąż korzystam. Lubię imprezy, mam nałogi, tatuaże... Nie przeszkadza mi to. Poznałam wampira, spodobało mi się jego życie. Impreza bez końca, coś wspaniałego. Wykorzystałam Go, a kiedy mnie przemienił uciekłam, bo wymagał od mnie ,,miłości" * skrzywiła się trochę wypowiadając to słowo* No i jestem tu. Mało interesująca historia * przyjrzała mu się* Twoja wydaje się być ciekawsza.

Alexander Kahn - 31-03-14 21:25:08

Wydaje mi się, że jednak trochę nim jestem. <kręci głową i opuszcza wzrok> Słyszałem, chociaż nigdy nie miałem.. dziecka. <mruży oczy> Wypowiedziałaś to słowo, jakby było przekleństwem. Zazdroszczę ci. <unosi słabo kącik ust> Też lubię imprezy, mam nałogi.. brakuje mi tylko tatuażu. Chodźmy go zrobić. <rozgląda się przez chwilę>

Jade Hunter - 31-03-14 21:27:51

Nie wierzę w miłość.* mówi obojętnie* Jak ludziom się nudzi, to mówią że się zakochali. Ja w takich przypadkach wolę się napić*Wzrusza ramionami, a później mimowolne uśmiecha się szeroko* Jesteś pewny ? Wiesz, tego nie da się zmyć...

Alexander Kahn - 31-03-14 21:32:13

Ja też przestałem to robić. Mamy coś wspólnego. <sięga po kamień i podrzuca go w dłoni, aż po chwili milczenia wrzuca go do wody> Masz whisky? Potrzebne mi, w takim razie. Ale sytuacja jest nieco odwrotna. <zaciska wargi i przenosi na nią wzrok> Nie da się? <kiwa głową> Więc na co jeszcze czekamy?

Jade Hunter - 31-03-14 21:39:08

Niestety, nie noszę przy sobie whisky. A chyba powinnam to rozważyć... Nieco odwrotna ? * spojrzała na niego kątem oka* Jeśli jesteś tego pewny, możemy już iść. * uśmiechnęła się*

Alexander Kahn - 31-03-14 21:41:44

Powinienem wozić za sobą cały wózek alkoholu. Byłby przydatny, skoro tak załatwia się problemy. <zaciska wargi i przenosi na nią wzrok> Tak, odwrotna. Nie pytaj. Opowiem ci jak ochłonę. Albo kiedy się zakochasz. Łatwiej będzie ci zrozumieć. <uśmiecha się słabo i bierze oddech> Chodźmy. <mruczy i wychodzą>

(daj gdzieś tam posta)

Mia Mayhew - 01-04-14 20:24:59

<przychodzi do lasu i idzie przed siebie z rękami w kieszeniach, rozmyślając. Po dłuższej chwili dochodzi do jeziorka i siada na brzegu w miejscy, gdzie kończą się drzewa a zaczyna mała plaża. Opiera się o pień i patrzy w wodę>

Audrey Bright - 04-04-14 23:07:34

<szybkim krokiem weszła do lasu i skierowała się wgłąb, jak najdalej od miasta. Po kilkuset metrach zaczęła czuć, jak łamią jej się kości. Przyspieszyła, jednak ból był nie do wytrzymania. Podparła się o drzewo i opadła na kolana na ziemię. Ściągnęła z ramienia plecak i wyciągnęła z niego butelkę z tojadem i wypiła ją duszkiem. Jęknęła, starając się zignorować pieczenie w gardle. Z bólu zacisnęła dłonie na butelce, gniotąc ją. Odrzuciła ją na bok i krzyknęła głośno, gdy jej ciało wygięło się w łuk, a kręgi zaczęły przestawiać. Zacisnęła powieki, starając się to wytrzymać. Nie mogła myśleć. Jedyne, co wypełniało ją całą to ból. Przygryzła boleśnie wargę, starając się głęboko oddychać. Po kilkudziesięciu minutach męczarni przemieniła się na dobre w wilka z gęstą, ciemnobrązową sierścią i rzuciła się pędem przez las. Po jakimś czasie wyczerpana przysiadła pod jednym z drzew, oddychając szybko. Zamknęła oczy, czekając na zachód księżyca>

Audrey Bright - 05-04-14 09:13:28

<nad ranem ponownie się przemienia tym razem w człowieka. Wszystko ją bolało. Bez futra było jej strasznie zimno, nie mogła pohamować dreszczy na całym ciele. Wróciła do miejsca, w którym zostawiła plecak i ubrała się w rzeczy, które wzięła na zmianę. Zgarnęła resztki poszarpanych ubrań i poszła do domu>

Ophelié Lefébure - 05-04-14 13:21:47

*Przyszła nad jeziorko, postała jakiś czas patrząc na wodę, usłyszała gdzieś w lesie człowieka rozmawiającego przez telefon, chwilę później była już koło zdezorientowanego frajera, wgryzła się w jego szyję. Kiedy skończyła pić krew zahipnotyzowała go, wyciągnęła z jego kieszeni paczkę papierosów, zapaliła jednego, wzięła sobie jeszcze dwa, resztę schowała z powrotem do jego kieszeni i kazała mu sobie iść, a sama oparła się o drzewo w pobliżu wody.*

Ophelié Lefébure - 06-04-14 18:38:07

WCZORAJ:
*Ileś tam później poszła do domu.*

Jessica Love - 07-04-14 19:03:14

< Przyszła nad jeziorko, weszła na pomost i usiadła na jego końcu. Wzrok wbiła w wodę i siedziała tak w ciszy rozmyślając.>

Jessica Love - 11-04-14 12:33:03

<Kiedyś tam opuszcza to miejsce.>

Vanessa Blackbird - 11-04-14 20:58:55

<Pojawia się nagle na brzegu jeziora. Rozgląda się dookoła i z ulgą zauważając, że nikogo tu nie ma, przebiera się w kostium kąpielowy i wchodzi do jeziora. Przez chwilę unosi się bezczynnie na wodzie, oglądając gwiazdy, jednak potem zaczyna się poruszać i pływać dookoła>

Hazel Jackson - 11-04-14 21:02:38

<Wbiegam do lasu i już kawałek dalej upadam na kolana. Czuję jak kości mi się łamią, każda po kolei. Na czoło występują mi krople potu ale nie krzyczę. Czegoś jednak mnie nauczyła przemiana u Winchesterów... po kilkunastu minutach (dla mnie nawet godzinach) przemieniam się w postać białego wilka i biegnę pod tą postacią wgłąb lasu>

Vanessa Blackbird - 11-04-14 21:08:31

<Wdrapała się na molo, żeby skoczyć do wody, gdy usłyszała zduszone jęki. Uniosła jedną brew i spojrzała na niebo. Dziś była pełnia.
A więc w Mystic Falls są też wilkołaki.
Zaśmiała się cicho po czym wskoczyła z powrotem do wody i zaczęła krążyć po powierzchni>

Vanessa Blackbird - 11-04-14 21:55:56

<Podpłynęła do brzegu jeziora i powoli z niego wyszła, już tęskniąc za wodą. Szybko się przebrała, po czym poszła spacerować>

Vanessa Blackbird - 11-04-14 23:21:11

Vanessa Blackbird napisał:

<Podpłynęła do brzegu jeziora i powoli z niego wyszła, już tęskniąc za wodą. Szybko się przebrała, po czym poszła spacerować>

<Długo chodziła po lesie zachwycając się jego pięknem w świetle księżyca. Kiedy wyszła na polanę, położyła się na niej, rozłożyła ręce i z tęsknotą patrzyła w niebo>

Hazel Jackson - 12-04-14 10:12:39

<Nad ranem z powrotem przemieniam się w człowieka. Wyczerpana, leżę gdzieś pod drzewem, nie mam siły się podnieść. Jestem naga... jak zawsze po przemianie. Kulę się przed chłodem i zaciskam powieki spod których i tak wypływa kilka łez.>

Hazel Jackson - 12-04-14 12:14:40

<Po kilkunastu minutach.. a może nawet godzinach, sama nie wiem, wstaję. Nie przejmuję się nagością, nigdy nie byłam pod tym względem zbyt wstydliwa. Idę kawałek aż zauważam jakąś spacerującą blondynkę, mniej więcej mojego rozmiaru. Chowam się za drzewem i kiedy przechodzi obok, uderzam ją łokciem w twarz tak, że traci przytomność. Szybko zabieram jej ciuchy, przebierając się w nie. Nie odczuwam poczucia winy. Przygładzam włosy i jak gdyby nigdy nic, kieruję się do wyjścia z lasu.>

Vanessa Blackbird - 12-04-14 13:06:30

<Ocknęła się z letargu i się podniosła. Otrzepała ubrania z trawy i zniknęła>

Vanessa Blackbird - 13-04-14 20:24:33

<Pojawia się w środku lasu. Upajając się ciszą zaczyna iść przed siebie z leniwym uśmiechem na twarzy>

Vanessa Blackbird - 14-04-14 19:40:52

Wczoraj:
<Po jakimś czasie zwolniła nieco i zniknęła>

Stefan Salvatore - 15-04-14 21:15:02

* Przyszedł nad jeziorko. Usiadł na dużym kamieniu i patrzył w wodę*

Katherine Pierce - 15-04-14 21:24:29

* Spacerowala dłuższą chwilę. Niedługo potem zauważyła znajomą twarz.* Hey...można się dosiąść?* uśmiechneła się lekko*

Stefan Salvatore - 15-04-14 21:27:50

* uniósł wzrok* Jasne. * odpowiedział, przesunął się tyle ile mógł i wrócił wzrokiem do wody* Co u Ciebie ? * spytał*

Katherine Pierce - 15-04-14 21:28:59

*. Usiadła obok niego wpatrując się w wodę* Tak sobie a u ciebie?* Wzruszyła ramionami*

Stefan Salvatore - 15-04-14 22:35:16

Normalnie, po prostu kolejne dni mijają * powiedział obojętnie. Chwycił kamień, który leżał koło jego buta i puścił kaczkę, na wodzie*

Katherine Pierce - 15-04-14 22:37:36

Rozumiem, to tak jak u mnie. Nic nowego. Siedzenie w domu, wstawanie i znowu kladzenie sie spac. I tak mija czas* Powiedziala i sciagnela szpilki*

Stefan Salvatore - 15-04-14 22:41:53

Właśnie coś w tym stylu... Od kiedy Falls jest takie spokojne ? * zaśmiał się smutno*

Katherine Pierce - 15-04-14 22:44:17

Nie wiem * Odparła po chwili i zanurzyła lekko nogi w wodzie* Ale...to chyba dobrze nie sądzisz?

Stefan Salvatore - 15-04-14 23:37:10

Może i tak. * wzruszył ramionami.* Nie przywykłem, chociaż to chyba miła zmiana.

Katherine Pierce - 16-04-14 20:33:59

Pewnie tak* Powiedziała patrząc na swoje nogi w wodzie* Czy RC ostatnio cie niepokoiła? * spytała szeptem*

Isaac Lahey - 18-04-14 21:22:53

*w postaci wilka pojawia się w lasku*

Hazel Jackson - 18-04-14 21:26:06

<Dobiegam do lasu i zaraz za linią drzew czuję nieznośny ból, który zwala mnie z nóg. Tym razem trwa to jednak krótko i nie jest aż tak bolesne. Przemieniam się i w postaci wilka biegnę przed siebie.>

Isaac Lahey - 18-04-14 21:30:53

*robi wszystkie rzeczy jakie robi wilkołak podczas pełni (xD)*
Kilka godzin później *budzi się na plaży jeziorka i podnosi głowę w poszukiwaniu Hazel*

http://media.giphy.com/media/zZY9yXkE1Br8Y/giphy.gif


HAZEL *krzyczy*

(sorka, ale nie wiem co robić jako wilkołak xDDDDDD)

Hazel Jackson - 18-04-14 21:46:44

<Po kilku godzinach budzę się gdzieś w lesie. Podnoszę się jakoś i spoglądam na siebie. Cholera. Znów po przemianie jestem naga. Rozglądam się i wtedy słyszę krzyk Isaaca. Od razu chcę pędzić w jego stronę ale cóż. Nagle przypominam sobie że któregoś razu ukryłam sobie ubrania tutaj, żeby właśnie taka sytuacja się nie zdarzyła. Uśmiecham się z ulgą i szybko odnajduję miejsce gdzie są schowane ciuchy. Ubieram się i z pamięci idę w stronę skąd dobiegał krzyk. Kiedy znajduję Isaaca, uśmiecham się z ulgą. Szybko odwracam wzrok.> Emm... Hej? <uśmiecham się krzywo.>

(Nie no spoko, ja też nwm :lol: Sorka że tak długo ale byłam się myć hahah :D)

Isaac Lahey - 18-04-14 21:53:20

Juz myślałem, że sie zgubiłaś *odetchnął z ulgą, a gdy dziewczyna odwróciła wzrok zmarszczył lekko brwi*
Spokojnie mam bokserki *roześmiał się, podnosząc się słabo z ziemi*
Bedzie trzeba wracać zaraz *powiedział, rozmasowując sobie kark*

Hazel Jackson - 18-04-14 21:54:52

Jakoś dałam radę <przewracam oczami krzyżując ręce na piersi.> Bogu dzięki. <mamroczę słysząc jego słowa i uśmiecham się krzywo, wracając do niego spojrzeniem.> Yhym. <mruczę.>

Isaac Lahey - 18-04-14 21:59:31

Daj spokój, chyba Cię nie krępuje moja nagość? *spytał z zaciekawieniem i wywrocil oczami* muszę powiedzieć że dużo trenowałem, więc nie bądź taka sceptyczna *powiedział na jednym wdechu i przeczesał włosy dłonią*

Hazel Jackson - 18-04-14 22:04:58

No cóż... tak trochę? <marszczę brwi spoglądając na niego i uśmiecham się lekko.> Ależ ty skromny. <wywracam oczami i znów odwracam wzrok, obejmując się rękami w pasie.>

Isaac Lahey - 18-04-14 22:08:54

Wybacz, poćwiczę więcej może wtedy mnie docenisz *powiedział nieco kąśliwie i zaczął iść w kierunku lasu* a jesli myślisz ze Cię uwodzę to wyznam Ci że po części to prawda, ale jestem aktualnie śmiertelnie zakochany *nie wiedział czemu, ale coś go zezłoscilo, szedł przed siebie, kopiąc gołymi stopami patyki, ktore go ranily, jakis czas pózniej znalazł swoje buty i je ubrał, wciąż idąc naburmuszony*

Hazel Jackson - 18-04-14 22:14:10

<Rozchylam lekko usta i spoglądam natychmiast na niego, kiedy słyszę jego kąśliwy ton. Chcę coś powiedzieć, ale sama nawet nie wiem co, więc zamykam usta, zaciskając je w cienką linię i kiedy ruszył, ja szybko idę za nim.> A ja aktualnie jestem w związku. <rzucam ze złością. Nie rozumiem o co mu chodzi, ale automatycznie również reaguję złością.>

Isaac Lahey - 18-04-14 22:16:13

Bardzo dobrze o tym wiem *powiedział przez zaciśnięte zęby i szedł dalej w milczeniu, zbierając po drodze części swojej garderoby. Po kilku minutach zobaczył budynek szpitala*
(Odpisz w wątku szpitala :D )

Katherine Pierce - 19-04-14 09:26:52

Stefan Salvatore napisał:

Może i tak. * wzruszył ramionami.* Nie przywykłem, chociaż to chyba miła zmiana.

Pewnie tak* Powiedziała patrząc na swoje nogi w wodzie* Czy RC ostatnio cie niepokoiła? * spytała szeptem* Wiesz ja juz sie bede  zbierac, gdyby cos to zadzwon*usmiechnela sie do niego delikatnie i zniknela*

Sam Winchester - 21-04-14 22:34:14

<Wchodzę do lasu szczelnie otulając się kurtką. Zapuszczam się wgłąb i siadam na ziemi nad jeziorkiem myśląc nad różnymi sprawami. Potrzebuję chwili spokoju... wytchnienia...>

Sam Winchester - 21-04-14 23:35:48

<Gdy słyszę sygnał SMSa, leniwie sięgam do telefonu. Czytam wiadomość. Dopiero po chwili rozumiem jej treść. Czuję jak moje oczy stają się momentalnie przeszklone. http://31.media.tumblr.com/8df1785eae2d6ba814c9ac1dc26e3451/tumblr_n4ee7l2hfk1tyijbro3_500.gif
Zrywam się z miejsca. Próbuję opanować mój nerwowy oddech. Dopiero po chwili udaje mi się wyjść z lasu. Po drodze do szpitala czuję jak kilka łez spływa po moich policzkach.>

Sam Winchester - 22-04-14 15:06:41

<Tak jak wczoraj wchodzę do lasu i idę w głąb. Po chwili docieram nad jeziorko.Siadam na zimnej ziemi i wpatruję się w taflę wody. Wzdycham i zaczynam rzucać kamykami do wody.>

Avery Saltzman - 22-04-14 15:53:30

<pojawia się gdzieś w lesie, przynosząc za sobą przenikliwy chłód, który szybko rozprzestrzenia się po całej okolicy; wzdycha cicho i rozgląda się po pobliskich drzewach. W końcu siada przy jakimś krzaku i skupia się na jednej rzeczy - ujawnieniu się, żeby nie być całym czas tym niewidocznym duchem... Ugh, jak to brzmiało. Była martwa, cudownie. Po kilku minutach udaje jej się wytworzyć bardzo słaby zarys swojego ciała, który w każdej chwili może zniknąć>

Sam Winchester - 22-04-14 16:07:12

<Nagle zaczynam czuć przenikliwy chłód. Zaczynam żałować, że nie ubrałem kosxuli lub przynajmniej kurtki. Odruchowo zaciskam dłoń na sztylecie. Oddycham spokojnie i patrzę jak z moich ust z każdym wydechem, wypływa para wodna. Rozglądam się uważnie dookoła. Odchodzę kawałek od jeziorka. Nagle zauważam niewyraźnie kształt kobiecego ciała. Mogę przysiąc, że już kiedyś je widziałem. Gdy kobieta staje się choć trochę wyraźniejsza, poznaję ją. Avery. No tak jest duchem.>Cześć, Avery.<mówię i się smutno uśmiecham. Odejmuję rękę od sztyletu i nie wiedząc co z nią zrobić, wkładam ją do kieszeni.>

Avery Saltzman - 22-04-14 16:54:15

<słysząc niedaleko męski głos, odwraca momentalnie głowę w bok i przechyla ją lekko w bok, przyglądając się mu> Sam? <mówi niepewnie, kiedy rozpoznaje chłopaka i unosi słabo kąciki ust do góry> Wybacz za... mój niewyraźny obraz, ale tak jakby nie należę do tego świata. <przesuwa koniuszkiem języka po swojej dolnej wardze i przewraca oczami, wzdychając>

Sam Winchester - 22-04-14 17:02:04

<Obserwuje ją uważnie.>Wiem... Wiem, że umarłaś.<mówię niepewnie i przełykam gulę w gardle.>Żeby twój obraz był wyraźniejszy musisz się skoncentrować... Albo muszą tobą targać niewyobrażalne emocje. Tak samo jest wtedy, gdy chcesz poruszać przedmiotami. By to zrobić trzeba się mocno skoncentrować na tym co chcesz dokładnie wykonać.<tłumaczę krótko i się delikatnie uśmiecham.>Szybko to ogarniesz. Trzymam kciuki.<dodaję i uśmiecham się szerzej obserwując ja uważnie.>Z resztą wątpię byś przez długi czas była duchem...

Avery Saltzman - 22-04-14 19:30:17

<zamiera momentalnie słysząc jego słowa i przełyka z trudem ślinę, odrzucając włosy na plecy> S... Skąd wiedziałeś? <marszczy stopniowo brwi, podnosząc się powoli z ziemi. Przysłuchuje się jego słowom i analizuje wszystkie w myślach, żeby zrozumieć ich sens. Skoncentrować się, skoncentrować... Ugh, przecież koncentracja jest cholernie trudna. Targanie emocjami? To jest o wiele bliższe prawdy, zważając na to, że należą już pomału do jej rutyny dnia codziennego> Dobrze, dziękuję za rady. Z pewnością przydadzą się i to... W niedalekiej przyszłości. <wysila się na słaby uśmiech, który widnieje na jej ustach kilka sekund> Trzymasz kciuki? To miłe, naprawdę. <kiwa głową pewnie i przygryza lekko policzek od środka> Nigdy nic nie wiadomo, Sam. Co prawda Alexander obiecał mi szybki powrót do żywych, ale... Chyba wiesz, że życie płata różne figle. <odgarnia z oczu kosmyk włosów, zerkając na niego> Nie jest Ci zimno? Duchy nie zwiastują ciepła. <mówi cicho>

Sam Winchester - 22-04-14 19:52:08

To skąd wiem o tom co się stało jest nieistotne. Ważne, że wiem... I mogę w pewien sposób pomóc.<mówię i na nią patrzę. Opieram się o najbliższe drzewo nie spuszczając uważnego wzroku z Avery.>Nie ma sprawy. W końcu trzymanie za kogoś kciuków wcale nie jest trudne, prawda?<pytam retorycznie i się miło uśmiecham.>Ja... Mam znajomą czarownicę, która ma u mnie dług wdzięczności. Myślę, że mogłaby pomóc i... Cię wskrzesić.<mówię i ostrożnie podchodzę do dziewczyny.>Oczywiście tylko jeśli będziesz chciała. Nie ma zmartwychwstawania na siłę.<dodaję uśmiechając się prosto. Dopiero po chwili zdaję sobie sprawę z tego, że Dean wskrzesił mnie nie myśląc nad tym co robi i bez mojej zgody.>

Avery Saltzman - 22-04-14 20:51:58

Dla mnie jest dosyć istotną rzeczą, ale dobrze... Nie będę drążyć tego tematu. <splątuje ręce na wysokości klatki piersiowej i przenosi na niego swoje spojrzenie; słysząc zdanie, które wypowiedział, nie potrafi powstrzymać uśmiechu garnącego się na jej usta; unosi kąciki ust do góry> Naprawdę masz jakiś pomysł na moje wskrzeszenie? <podchodzi do niego o kilka małych kroków, zaciskając mocno wargi> Racja, nie jest trudne. Dla osoby trzymającej kciuki jest to błahostka, ale osoba za którą się jej trzyma... Jest to dla niej niesamowite wsparcie i popchnięcie w przód, żeby zrobiła to, co ma zrobić. <nabiera powietrza do płuc i uśmiecha się nieco szerzej> To naprawdę... Sam, jesteś wspaniałym człowiekiem. Oferujesz dziewczynie, której prawie nie znasz tak ogromną rzecz. Miłą rzecz. Nie każdy zdobyłby się na coś takiego. <otula się szczelniej kurtką, którą wczoraj dał jej Alex i nieznacznie opuszcza głowę w dół, wdychając jej zapach> Oczywiście, że chcę wrócić... Mam tutaj ważne dla mnie osoby i nie chcę, żeby cierpiały przez moją śmierć. <zwilża wargi koniuszkiem języka i nieco niewyraźnym wzrokiem błądzi po pobliskich drzewach> Nie chcę być... Narzucająca się, ale kiedy mógłby sie odbyć rytuał? <unosi nikle brew, odwraca twarz całkowicie w jego stronę>

Sam Winchester - 22-04-14 21:04:19

<Uśmiecham się szerzej niż wcześniej słysząc jej słowa.>Lubię pomagać. Zwyczajnie nienawidzę patrzeć na cierpienie osób, które na mnie liczą, lub potrzebują pomocy...<mówię cicho i zaciskam usta w cienką linię.>Nikt nie jest idealny i wspaniały. Przynajmniej z mojego doświadczenia.<dodaję i czuję jak na moją twarz wraca delikatny uśmiech.>Clarisse mieszka w Nowym Orleanie i twierdzi, że może pomóc nawet jutro. Kiedy tylko chcesz.<wzruszam ramionami.>

Avery Saltzman - 22-04-14 21:58:14

W takim razie zaczęłam Cię podziwiać. Nie sądzę, żeby wszyscy potrafili pomagać bezinteresownie lub nie móc patrzeć na czyjeś cierpienie. <pociera palcami powieki> I ja niestety chyba należę do tych, co są Twoim przeciwieństwem. <rozkłada bezradnie ręce, po czym chwyta prawą lewą i paznokcie wbija do jednej, z trzech blizn. No tak, kiedyś się pocięła> Zgadzam się z tym. Nikt nie jest idealny, ani wspaniały przez całe swoje życie. Każdy popełnia błędy, ma swoje upadki. <wypuszcza powoli powietrze przez nos, następnie biorąc krótki oddech> A jutro...? Nie byłoby z tym żadnego problemu? <unosi spojrzenie swoich tęczówek do jego oczu, czując rosnące szczęście, jednakże nie daje tego po sobie poznać>

Sam Winchester - 22-04-14 22:12:07

<Słysząc jej słowa spuszczam wzrok.>Już druga osoba w przeciągu dwóch dni mówi mi coś takiego.<mówię lekko rozbawiony. Niewinnie rozmasowuję kark i unoszę wzrok na jej twarz słysząc kolejne pytanie.>Z tego co wiem, Clarisse nawet proponowała dzień jutrzejszy.<wyrzucam z siebie delikatnie unosząc kąciki ust.>

Avery Saltzman - 22-04-14 22:27:18

Powinieneśsię cieszyć. Takie wyznania są w pewnym rodzaju komplementami, a komplementy są czymś przyjemnym... Przynajmniej dla mnie, nie wiem jak z Tobą. <wzrusza niewinnie ramionami, po chwili zaczesując dłonią włosy do tyłu> Okay. Clarisse czyta mi chyba w myślach, zaczynam się bać. <mówi teatralnie wystraszonym głosem, próbując się nie roześmiać> Wspominałam już, że Ci dziękuję? <unosi pytająco brew, pomimo tego, że doskonale zna odpowiedź na to pytanie>

Sam Winchester - 22-04-14 22:37:21

<Uśmiecham się ujawniając przy tym idealnie białe i równe zęby. W moich policzkach pojawiają się urocze dołeczki.>Czy ja mówię, że się nie cieszę?<pytam retorycznie.>Jest czarownicą... A po nich można spodziewać się wszystkiego więc... radzę ci być ostrożną.<ostrzegam udając śmiertelną powagę.>Tak coś wspominałaś o tym jak bardzo jesteś wdzięczna.<mruczę i poważnieję.>

Avery Saltzman - 23-04-14 12:19:11

<wczoraj kończą rozmowę i umawiają się na jakąś godzinę, żeby odprawić rytuał; Avery znika, zostawiając wokół chłód>

Sam Winchester - 23-04-14 13:06:35

<Wczoraj, zaraz po zniknięciu Avery, wychodzę z lasu.>

Kol Mikaelson - 24-04-14 13:47:16

<znalazł się w lesie, tak głęboko, że słońce prawie tam nie docierało i był mrok. Kol nie wiedział czemu coś w jego głowie nakazało mu tu przyjść. Czuł się dziwnie, w głowie mu się kręciło. Szedł, a teraz już wszystko mu się zamazywało. Nagle potknął się i wpadł w jakiś głęboki dół. Gdy już się ocknął natychmiast z szybkością wampira znalazł się na górze. Już wiedział gdzie jest. To właśnie tutaj kiedyś został zasztyletowany i gdyby nie jego siostra zostałby tutaj zakopany na wieki. Poszedł w inną stronę, nadal czuł, że coś złego się z nim dzieje.
Szedł jakieś trzydzieści minut. Las już był dobrze oświetlony. Zobaczył samochód, a w nim jakąś parę całującą się. Poczuł bardzo silny głód i pożądanie krwi, nie mógł się powstrzymać. Poczekał aż samochód ruszy. Znalazł się na drodze auta, a ten go potrącił. Gdy kobieta i mężczyzna z paniką wybiegli i próbowali go ratować, na drodze nie było po nim śladu,. Lecz to nie koniec zaczaił się, a później zaatakował. Rozszarpał parę, wypijając przy tym ich krew. Znikł zostawiając ciała. Był cały zakrwawiony, a głód na chwilę ustąpił, ale tylko na chwilę...>

Alexander Kahn - 24-04-14 18:12:24

<przychodzi nad jezioro i rozgląda się przez chwilę. W końcu siada gdzieś na skraju mostu, układa nogi 'w kokardki' i zapala papierosa zadumając nad czymś>

Lydia Carter - 24-04-14 19:43:07

<pomimo tego, że powoli robiło się ciemno, postanawia wybrać się na spacer w głąb lasu; idzie tak przez kilka minut, aż w końcu przystaje na widok niewielkiego jeziorka. Zauważając na moście jakiegoś mężczyznę, podchodzi bliżej i przykleja na twarz charakterystyczny dla niej, delikatny uśmiech> Mogę się dosiąść? <unosi pytająco brew, czekając na odpowiedź>

Alexander Kahn - 24-04-14 19:44:28

<przenosi wzrok na dziewczynę wydmuchując dym i zgaszając papierosa, aż skina głową> Nie sądzę, aby ktoś wcześniej robił tu jakieś rezerwacje.

Lydia Carter - 24-04-14 20:02:06

<zakłada kosmyk włosów za ucho, koniuszkiem języka przesuwając po dolnej wardze i powoli siada obok niego> Mam nadzieję, że mnie nie wrabiasz, bo nie chcę mieć kłopotów... <spogląda na niego, przechylając lekko głowę w bok> Z jakąś Twoją psychofanką. <marszczy zabawnie nosek, próbując się nie roześmiać>

Alexander Kahn - 24-04-14 20:03:21

Wyglądam na takiego, który ma.. psychofanki? <uśmiecha się pod nosem i kręci głową, po czym spogląda na nią uważnie> Nowa?

Lydia Carter - 24-04-14 20:08:31

Zważając na Twój wygląd, to tak.... Wyglądasz na takiego, który ma swoje psychofanki. <wzrusza bezradnie ramionami, pozwalając wniknąć nikłemu uśmieszkowi na usta> Jeśli miesięczną mieszkankę tego miasteczka nazywacie nową to owszem.

Alexander Kahn - 24-04-14 20:19:08

Czyli to był komplement? Świetnie, dziękuję <uśmiecha się szeroko i kręci głową> Mam dla ciebie coś idealnego, jak dla nowej dziewczyny. Organizuje jutro imprezę i.. moglabys się zjawić. <wzrusza ramionami niewinnie>

Lydia Carter - 24-04-14 20:35:01

Tak, to był komplement. I nie dziękuj, cała przyjemność po mojej stronie. <puszcza mu oczko, poszerzając uśmiech. Słucha go uważnie, kiwając głową> Rozważę to. Może się zjawię, ale nic nie obiecuję, panie Nieznajomy. <przenosi spojrzenie swoich tęczówek na wodną taflę, spuszczając do niej nogi>

Alexander Kahn - 24-04-14 20:38:30

Nieznajomy.. ładnie mi tak, nawet lepiej niż zwykle. <uśmiecha się pod nosem> Więc.. skąd tu przyjechałaś? W jakimś konkretnym celu, czy tak tylko? <spogląda na nią zaciekawiony>

Lydia Carter - 24-04-14 20:46:17

Nie mam porównania, także się nie wypowiem w tej sprawie. <wydyma wargi, udając zawiedzioną> Przyjechałam z Brooklynu. I uhm... Miałam tam przyjaciela, ale odesłałam go z powrotem tutaj. <krzywi się nieznacznie> Po kilku dniach uświadomiłam sobie, że był to błąd i wyruszyłam za nim. <zaciska wargi, nadal wpatrując się w jeziorko>

Alexander Kahn - 24-04-14 20:52:11

Wybacz. <uśmiecha się szeroko i kręci głową> Och. więc.. <unosi powoli wzrok i przygląda się jej> Miłość. Szlachetnie. <unosi bardzo delikatnie kącik ust> Znalazłaś go? Układa wam się? Nie wyglądasz.. na tryskającą energią. <mruży lekko oczy>

Lydia Carter - 24-04-14 21:15:24

Przecież nic się nie stało, Nieznajomy. <parska śmiechem, przewracając oczami. Czując na sobie jego spojrzenie, również unosi wzrok na niego> Miłość, do której nie chciałam się przyznać. <bierze oddech> Znaleźć, znalazłam. Za to... Układa się... <urywa, zastanawiając się nad czymś> Nienajlepiej.

Alexander Kahn - 24-04-14 21:18:20

Więc.. chcesz opowiedzieć co takiego się stało? No bo.. wciąż tu jesteś. Musi ci na nim zależeć mimo wszystko <marszczy lekko brwi przyglądając się jej>

Avery Saltzman - 24-04-14 22:03:05

(Nie chce mi się teraz przelogowywać, także.. hahaha)

L y d i a 
Zazwyczaj nie opowiadam o swoich problemach miłosnych facetom, których znam kilka minut, ale... Zrobię wyjątek. <pociera palcami powieki> Pojechaliśmy do Paryża, gdzie miał odbyć swoją rozmowę kwalifikacyjną do pracy... I potrzebował wsparcia. Później wziął mnie na piknik, było cudownie. Całowaliśmy się, ale nagle czar prysł. <wykrzywia nieco usta, wzdychając> Dostał wiadomość, że jego "przyjaciółka" jest w szpitalu i musieliśmy wracać. <kreśli cudzysłów w powietrzu, następnie prychając> Tak, zależy mi na nim. Miłość nie mija z dnia na dzień, niezależnie od tego, co zrobiła druga osoba.

Alexander Kahn - 24-04-14 22:15:35

Zrobisz? Świetnie. <uśmiecha się pod nosem i przygląda się jej z uwagą> Może.. może naprawdę stało się jej coś ważnego? Zbadałaś tą sprawę? <marszczy lekko brwi i po chwili kiwa głową> Tak, masz rację. Nie mija, niezależnie od wszystkiego.

Avery Saltzman - 24-04-14 22:25:05

L y d i a
Wyglądasz mi na dobrego słuchacza, dlatego robię ten wyjątek. <palcem wskazującym trafia w jego klatkę piersiową, uśmiechając się nikle kącikami ust> Nie, nie zbadałam. Wolę nie zagłębiać się w to... Nie mam siły na to. <przełyka cicho ślinę> Czasami to jest naprawdę upierdliwe.

Alexander Kahn - 24-04-14 22:27:41

Bo to prawda. Dobrze oceniasz ludzi. <uśmiecha się szelmowsko i puszcza jej oczko> Rozumiem. Ale wiesz, zawsze to mogło być.. zwykłe nieporozumienie. <wzrusza ramionami i spogląda w jej oczy> Wiem co masz na myśli. <unosi kącik ust, a kiedy jego telefon zaczyna uporczywie wyć, wzdryga się i wyciaga go. Widząc, że to alarm domowy, rozchyla lekko wargi zdziwiony i po chwili je zaciska> Przepraszam, nagły interes. Miło było cię poznać, nieznajoma. <uśmiecha się do niej lekko, wstaje i odchodzi>

Avery Saltzman - 24-04-14 22:32:21

L y d i a
<po jakimś czasie również wychodzi>

Katelynn Blake - 26-04-14 18:42:40

*weszłam do lasu, oparłam się o drzewo i wypatrywałam kogoś na kim mogłabym się pożywić*

Kol Mikaelson - 26-04-14 18:43:27

<całą noc rozszarpywał ludzi, ale dalej był głodny, nie był sobą, a nawet nie wiedział co robi. Przyszedł do lasu i chodził szukając następnych ofiar. Miał dziwne oczy, bez czarnych kropeczek w środku, tak jakby się zlały, nagle poczuł kogoś, jego serce zaczęło szybciej bić, ponieważ był strasznie głodny, podszedł po cichu, była to Katelynn, lecz on jej nie poznał, bo nie był sobą. Wyszły mu czerwone żyłki w oczodołach, kły się wyżęły i z szybkością wampira przygwoździł dziewczynę do drzewa i wbił jej kły w szyję, zaczął pić jej krew nieopamiętanie>

Katelynn Blake - 26-04-14 20:00:37

*wszystko działo się strasznie szybko, gdy poczułam, że ktoś pije moją krew, odepchnęłam go od siebie* Zwariowałeś?! *wrzasnęłam, nagle mnie zatkało, to był Kol...*

Kol Mikaelson - 26-04-14 20:07:53

<wyszczerzył zęby, gdy dziewczyna go odepchnęła, w końcu zobaczyła jego potworną twarz, złapał ją za szyję i podniósł, a później rzucił na ziemie, później znalazł się nad nią i znów wbił jej kły w szyję>

Katelynn Blake - 26-04-14 20:15:38

*kiedy chłopak mną rzucił pisnęłam głośno, uderzyłam go w twarz i zrzuciłam go z siebie* Ogarnij się!  *warknęłam i wstałam, otrzepując piasek ze spodni* Co Ci się dzieje?  *spytałam w końcu* Jak chciałeś mojej krwi to mogłeś poprosić, nie zgodziłabym się, ale... *wzruszyłam ramionami *

Kol Mikaelson - 26-04-14 20:24:53

<Kol podniósł się, ale coś nie pozwoliło mu się ruszać, lecz w końcu znowu zaatakował, ale tuż przy Katelynn się zatrzymał. Kol walczył sam ze sobą od środka, bo wiedział, że to ona. Nie mógł jej skrzywdzić, nawet teraz, tym kim się stał. Z wampirzą szybkością, ostatnimi siłami prawdziwego Kola, złapał jakąś gałąź i wbił ją sobie w brzuch. Jego twarz zrobiła się normalna, oczy też już był taki jak powinny, spojrzał na Kate> Przepraszam, ja naprawdę nie chciałem <powiedział osłabionym głosem>

Katelynn Blake - 26-04-14 22:24:21

*Chciałam jakoś pomóc Kolowi, ale moje nogi odmówiły posłuszeństwa, zrobiłam 2 kroki do tyłu* Czym ty jesteś?  *spytałam przestraszona*

Kol Mikaelson - 26-04-14 22:31:20

<opadł na kolana, szybko oddychając, ponieważ teraz czuł, że drewno przyprawia mu ból,> Nie wiem co się ze mną dzieję <mówił to cicho> zaczęło się od dnia kiedy odeszłaś ode mnie <wreszcie podniósł lekko głowę i spojrzał na Kate> Naprawdę przepraszam, ja nigdy nie chciałem cię skrzywdzić, ale urywa mi się film i robię rzecz, których nigdy bym nie zrobił <znów opuścił głowę>

Matthew Grant - 26-04-14 22:55:35

.:Pojawił się w lesie tuż za chłopakiem, uśmiechając się parszywie do Katelynn:. Skoro i tak już sam się przebił, to ja mu pomogę z resztą .:Nagle skręcił Kol'owi kark, a ten padł, przebijając się przy tym na wylot, jednak przeżył, w końcu to pierwotny, Matthew głośno się zaśmiał:. Ups. Co ty na to suko? .:Zwrócił się do dziewczyny, ale nie czekał na odpowiedź, tylko rozpłynął się w powietrzu:.

Katelynn Blake - 26-04-14 23:24:35

*słuchałam zdziwiona słów Kola* O nie, nie, nie. Nie zwalaj poczucia winy na mnie. *powiedziałam wydymając wargi, gdy pojawił się drugi chłopak, patrzyłam na niego jak na idiotę* Błagam... Czy ja jestem w ukrytej kamerze? *spytałam, gdy zostałam sama w lesie z ciałem mojego byłego, następnie uklękłam przed Kolem i wyjęłam z niego gałąź, poklepałam go po policzku* No dalej,  wstawaj śpiąca królewno.

Kol Mikaelson - 26-04-14 23:29:34

<Kolowi skręcono kark i padł przebijając się, gdy Kate go cuciła zaczął się wybudzać, wziął głęboki oddech i otworzył oczy, szybko wstał nie wiedząc co się stało. Jego rana już się wygoiła i nie było po niej śladu> wreszcie spojrzał na Kate, ale nic nie powiedział>

Katelynn Blake - 26-04-14 23:34:19

Witamy wśród żywych * powiedziałam i wstałam* Możesz mi powiedzieć co się do cholery tutaj dzieje? Fakt, wypiłam wczoraj dużo,  ale to już chyba nie są zwidy *westchnęłam i przetarłam palcami powieki*

Kol Mikaelson - 26-04-14 23:38:28

Ja, ja nie wiem <pokręcił głową> skręcił mi ktoś kark, ja tracę film i staję się rozpruwaczem <mówił to z niepokojem aż w końcu spojrzał na Kate i uspokoił się, chwilę milczał> Wiesz Katelynn, tęskniłem za tobą i to bardzo <wzruszył ramionami> żałuje tego co wcześniej ci zrobiłem <posmutniał>

Katelynn Blake - 26-04-14 23:41:06

*stałam osłupiała* Wiesz Kol, ja już muszę iść *szepnęłam jakby sama do siebie i zniknęłam*

Kol Mikaelson - 26-04-14 23:43:40

<popatrzył jak Kate znika, był zawiedziony, ale dotarło do niego, że ona nigdy mu nie wybaczy, westchnął i znikł>

Dean Winchester - 30-04-14 23:25:50

<Parkuje niedaleko lasu, wyciąga z bagażnika ciało nieznajomej dziewczyny oraz łopatę i latarkę. Wchodzi z trupem wgłąb lasu i zakopuje ciało, klnąc pod nosem na Keller. Po wszystkim wraca do samochodu i odjeżdża>

Dean Winchester - 04-05-14 01:16:40

<parkuje samochód niedaleko lasu. Wyciąga z bagażnika ciało Keller oraz kilka innych rzeczy. Idzie w środek lasu, ciągnąc za sobą hybrydę, aż zatrzymuje się. Wbija drewniany, nasączony werbeną i tojadem kolek w jej brzuch. Bierze łopatę i zaczyna kopać dość głęboki dół, w końcu wrzuca do niego nieprzytomną Keller. Zakopuje dziurę i wraca do swojego samochodu. Usatysfakcjonowany, odjeżdża w stronę domu>

Alexander Kahn - 04-05-14 19:04:06

<przychodzi nad jeziorko i zapala papierosa. Zaciąga się i wypuszcza powoli dym, opuszczając rękę. Na moment się zamyśla, ale słysząc słabe bicie serca, rozgląda się. W końcu olewa to i decyduje się wyjść. Kierując się do wyjścia przez las, nadeptuje na świeżo zakopaną ziemię. Kuca i przesuwa po niej opuszkami palców. Wsłuchuje się i mruży oczy wiedząc, że ktoś się tam ukrywa. Rozgląda się przez moment i zaciska wargi zastanawiając się jak to odkopać. Zaciąga się znowu papierosem i wstaje. W końcu gasząc papierosa, skupia się i po chwili zamienia w groźną i agresywną hybrydę. Kuca uderzając z całej siły zaciśniętą pięścią w ziemię, która pęka i kruszy się w miękkich miejscach. Widząc, dziurę, która właśnie dzięki temu miała powstać, zmienia się z powrotem i dłońmi odkopuje niedużą resztę ziemi. Widząc Rash, unosi brew i zaduma przez chwilę, aż chwyta ją w pasie i wyciąga biorąc na ręce. Pojawiają się na pomoście, układa ją na nim i rozrywa jej więzy. Wyciąga kołek i widząc podziurawioną koszulkę, rozdziera ją całkowicie. Wzdycha cicho i wsuwa palce w jej dziury. Wyciąga pociski odrzucając je na bok i przeciera zakrwawione ręce o jasną koszulę. Widząc jak jej rany się zasklepiają, odgarnia jej włosy z twarzy i przygląda się jej>

Rashel Keller - 04-05-14 19:25:21

<odkąd Dean pozbawił jej przytomności, nie miała pojęcia, co się z nią dzieje. Dopiero teraz odzyskuje oddech. Nie otwierając oczu, nabiera do płuc powietrza i wypuszcza je, jęcząc cicho. Wszystko okropnie ją bolało, od głowy przez klatkę piersiową i prawdopodobnie połamane żebra oraz poparzone werbeną i tojadem nadgarstki. Skuliła się, przyciągając ramiona do klatki piersiowej i dopiero po chwili otworzyła oczy, czując czyjeś ciepłe dłonie na swojej twarzy. Na początku zobaczyła tylko rozmazany zarys twarzy, który po chwili się wyostrzył. Przekrzywiła lekko głowę, patrząc się na mężczyznę z mieszaniną szczerej radości i zaciekawienia> Nie wiedziałam, że kiedyś będę się tak cieszyć na czyjś widok <powiedziała słabym głosem i uniosła kąciki ust w delikatnym uśmiechu. Zmarszczyła lekko brwi, przypominając sobie ostatnie chwile przed utratą przytomności> Co się stało? <spytała i popatrzyła się w drugą stronę, mrużąc oczy od promieni zachodzącego nad jeziorem słońca. Skierowała wzrok z powrotem na Alexandra> Gdzie ja jestem?

Alexander Kahn - 04-05-14 19:28:55

Nie wiedziałem, że możesz kiedykolwiek powiedzieć mi coś miłego. <uśmiecha się łagodnie i zdejmuje marynarkę otulając nią dziewczynę; pociera jej ramiona krótko> Byłaś zakopana pod ziemią. Ledwo udało mi się dokopać. A ostatnie pół godziny spędziłem na wyciąganiu pocisków z twojego brzucha. <wzrusza ramionami, jakby to była normalka i unosi wzrok na zachodzące słońce> Nie mam pojęcia co się stało. Liczyłem na to, że ty mi powiesz. <powraca do niej spojrzeniem i unosi wymownie brew>

Rashel Keller - 04-05-14 19:37:41

Tak, ja też nie wiedziałam. Ale najwidoczniej nawet ja mam swoje momenty <pokręciła rozbawiona głową i z trudem usiadła, otulając się ciaśniej marynarką. Podziękowała mu skinieniem głowy i westchnęła> Łowcy <powiedziała tylko i przygryzła lekko wargę> Ale po części sama się o to prosiłam. Myślałam, że to będzie takie proste, a jednak udało im się mnie zaskoczyć i cóż... <popatrzyła się po sobie, wodząc wzrokiem po ranach na jej ciele> trochę mi się oberwało <wzięła głęboki oddech, przytrzymując przez chwilę powietrze w płucach. Odwróciła głowę w inną stronę i dopiero je wypuściła> Cieszę się, że nie obudziłam się zakopana pod ziemią <przełknęła cicho ślinę> To mogłoby być dość... traumatyczne? <uśmiechnęła się kątem ust>

Alexander Kahn - 04-05-14 19:45:10

Widzisz? Nadzieja umiera ostatnia. <uśmiecha się szerzej i siada tyłkiem na drewnianym pomoście wzdychając cicho> Łowcy. <powtarza po niej> Winchesters, huh? Stawiam, że to Dean cię tak urządził. <kręci głową i unosi kącik ust> Nieodpowiedzialnie. Jeśli chciałaś zranić, trzeba było uderzyć w ich czułe punkty. A jeśli ich nie znasz, to mogłaś się domyślić, że ja tak. <śmieje się krótko i kręci głową> Tak, ja też się cieszę. <mruczy i przygląda się jej> Traumatyczne? Co ty, takie fajne przeżycie.. <zaciska wargi rozbawiony>

Rashel Keller - 04-05-14 19:58:15

Ta, dobrze zgadłeś. Dean. Był jeszcze jego brat-wiedźma, Sam i jakiś wilkołak-łowca Malia <wzdycha cicho i kręci głową> Słabe punkty... tak, zdążyłam się już przekonać, że jego bliscy są jego największą słabością. To może w nich powinnam uderzyć, co? <unosi brew i przekrzywia lekko głową, przyglądając się mu> Znasz? A jakie na przykład? <przygryzła lekko wargę> No strasznie fajne <mruknęła pod nosem> Mówisz tak, jakby kiedyś cię już zakopali żywcem <uśmiecha się delikatnie i przeczesuje palcami włosy, a wyczuwając w nich ziemię, krzywi się nieznacznie i wstaje. Rany chyba już zdążyły się zagoić, bo prawie w ogóle nie czuła bólu> Chyba przydałaby mi się kąpiel <uśmiechnęła się lekko i zrzuciła z ramion marynarkę, po czym odrzuciła resztki koszulki gdzieś na bok, zostając w samym staniku. Wyszła z butów i popatrzyła się na chłopaka> Tobie też przydałoby się pranie <puszcza mu oczko, patrząc się na jego zakrwawioną koszulę, po czym robi krok do tyłu, zamykając oczy i swobodnie wpadając do wody>

Alexander Kahn - 04-05-14 20:09:05

Nie znam wilkołako-łowcy. A to ci nowość. Już myślałem, że nic mnie nie zaskoczy. <uśmiecha się szerzej i po chwili mruży oczy> Nie wiem czy to ma sens. Ja bym dał sobie spokój. <wzrusza ramionami zastanawiając się nad czymś> Chodziło mi właśnie o rodzinę. Tą niedoszłą też. No wiesz, miłostki i te sprawy o których nie mam pojęcia. <przewraca oczami i zaciska lekko wargi> Być może coś takiego znajdzie się w moim życiorysie. <parska śmiechem przyglądając się jej> Z chęcią popatrzę. <unosi brew zawadiacko i uśmiecha się szelmowsko, aż lustruje ją wzrokiem i przenosi go z ciężkim sercem na swoją koszulę> Okay. Skoro tak bardzo chcesz.. <zaciska wargi rozbawiony i wstaje odpinając koszulę. Po chwili razem ze spodniami ląduje na pomoście i w samych bokserkach skacze do wody. Nurkuje głębiej, aż wynurza się i potrząsa głową, stawiając swoje włosy w kompletnym nieładzie; uśmiecha się szerzej> Chłodna kąpiel była mi potrzebna na kaca. <kładzie się na wodzie i przymyka powieki wciąż czując pulsujący ból głowy> Mm.. Tak dobrze. <mruczy pod nosem>

Rashel Keller - 04-05-14 20:20:19

<wynurza się dopiero po dłuższej chwili, zaczesując włosy do tyłu. Powoli przejeżdża dłońmi po całym ciele, pozbywając się z niego krwi i resztek ziemi. Na koniec przemywa twarz i uśmiecha się szeroko> Niedoszłą? Co masz na myśli? <pyta po chwili i po krótkim namyśle ściąga jeansy, które w wodzie zrobiły się ciężkie i tylko jej przeszkadzały. Zwinęła je w kulkę i rzuciła na pomost, obok rzeczy, które wcześniej wyjęła z kieszeni typu telefon, klucze.. Odnalazła wzrokiem Alexandra i podpłynęła do niego> Ktoś tu chyba za dużo balował <uśmiechnęła się pod nosem>

Alexander Kahn - 04-05-14 20:28:43

To, że rodzina Winchesterów się powiększa o kobiece grono, jeśli rozumiesz co mam na myśli. <mruczy z przymkniętymi oczami dryfując na wodzie> Nawet mi nie mów. Nie pamiętam kiedy ostatnio miałem takiego kaca. <prostuje się przeczesując włosy palcami i unosi kącik ust> Wyglądasz zdruzgotana tą całą sprawą. Poważnie, bije od ciebie depresja. <zaciska wargi rozbawiony patrząc w jej oczy> Mam nadzieję, że mogę jakoś pomóc? <unosi brew i przechyla lekko głowę w bok przyglądając się jej>

Rashel Keller - 04-05-14 20:35:16

Cóż, niecodziennie obrywa się po pięć kulek, prawda? <pyta, uśmiechając się słabo i starając się zachować niezmienny wyraz twarzy>  Mogę ci powiedzieć, w czym naprawdę rzecz, chociaż nie obiecuję, że zrozumiesz, bo to jest... popieprzone. Ja jestem popieprzona <mówi cicho, kręcąc głową>

Alexander Kahn - 04-05-14 20:47:05

Racja. <skina głową i patrzy jej w oczy> Mnie nawet zdołali wykończyć. Powiedziałbym.. 'wyobraź to sobie', ale tak naprawdę nie życzę tego nikomu. <zaciska lekko wargi i podpływa bliżej> Nie szkodzi. Chcę posłuchać. Jeśli nie zrozumiem, po prostu odejdę bez zbędnego komentarza. Okay? Zero oceniania. <unosi ręce w obronnym geście> Pocieszę cię mówiąc, że ja też jestem nieźle zepsuty? <uśmiecha się powoli>

Rashel Keller - 04-05-14 21:08:43

<uśmiechnęła się słabo i kiwnęła głową> Wyłączyłeś kiedyś uczucia? <spytała i od razu praktycznie odpowiedziała za niego> Na pewno to zrobiłeś. Każdy przez to przechodzi. A zatem wiesz, że żeby je z powrotem włączyć, potrzebne jest coś w rodzaju kotwicy. Uczucie, na którym się skupisz i które później będzie silniejsze od innych <westchnęła i popatrzyła się na niego> Pierwszy raz zrobiłam to niedługo po przemianie. Wyłączyłam je na kilkanaście lat, a gdy w końcu udało mi się je z powrotem włączyć, skupiłam się na nienawiści. Właśnie do łowców. Nie zrobiłam tego świadomie, po prostu wtedy nie minęło dużo czasu odkąd zabito moją rodzinę i ten ból był jeszcze wciąż w pewnym sensie świeży <przygryzła lekko wargę i popatrzyła się gdzieś w bok, wszędzie, tylko nie w jego oczy> Przez ponad tysiąc lat wyłączałam uczucia dokładnie siedem razy <zacisnęła usta w cienką linię> I zawsze skupiałam się na tym samym przy ich włączeniu i teraz... to uczucie jest tak silne, że czasami tłumi wszystkie inne. Dlatego uważam, że nie ma dla mnie nadziei i nie potrafię odpuścić. Po prostu zabrnęłam już za daleko i umiem tego odkręcić <dokończyła ledwo słyszalnym szeptem. Coś w niej pękło. Jeszcze nigdy się przed nikim tak nie otworzyła, a ból był realny jak nigdy. Westchnęła, wypuszczając z płuc całe powietrze. Przestała ruszać rękami i nogami i teraz już nic nie trzymało jej na powierzchni. Zaczęła powoli opadać na dno, chowając twarz w dłoniach. Z jej oczu popłynęły łzy, czego na szczęście nie było widać pod wodą. Zamknęła oczy, utrzymując się kilkadziesiąt centymetrów pod powierzchnią. Nie słyszała nic, tylko głuchą ciszę i skupiła się na niej, starając uspokoić, zanim znowu się wynurzy>

Alexander Kahn - 04-05-14 21:21:18

<kiedy słyszy pytanie, już chce odpowiedzieć, ale kiedy dziewczyna go wyprzedza, Alex zamyka usta i słucha jej w skupieniu. Marszczy lekko brwi myśląc nad tym co powiedziała. Wszystko brzmiało dla niego jak zaawansowana incepcja. Wszczepiła w swoją podświadomość pewną myśl, której nie może się pozbyć. Znalazła ideę, która ją niszczy. Z jednej strony zdziwiony jej otwartością, a z drugiej nieco skruszony, widząc jak się zanurza, czeka przez moment dając jej czas, aby ochłonęła. Po chwili podpływa bliżej i wiedząc, że nie chce mu pokazać swoich emocji, również zanurza się pod wodę z otwartymi oczyma. Przygląda się jej w mętnej wodzie i po momencie wahania, mimo możliwości odrzucenia, wyśmiania i stu innych rzeczy, przytula ją powoli do siebie nie wynurzając się>

Rashel Keller - 04-05-14 21:34:59

<gdy ją przytulił, zadrżała lekko. W pierwszym odruchu chciała go odepchnąć, ale nie zrobiła tego, nie zrobiła nic. Położyła głowę w zagłębieniu jego obojczyka. Po dłuższej chwili, gdy już nie mogła dłużej wstrzymywać oddechu, wyplątała się z jego objęć i popatrzyła znacząco w górę, dając do zrozumienia, że musi już wypływać. Po chwili wynurzyła się, oddychając szybko i głęboko. Czuła się.. lepiej. O dziwo>

Alexander Kahn - 04-05-14 21:45:07

<kiedy dziewczyna daje znak, że musi się wynurzyć, Alex skina lekko głową. Na moment zamyka oczy, aż wynurza się otwierając je. Bierze oddech i odgarnia mokre włosy z twarzy> W porządku? <marszczy nieco brwi przyglądając się jej i zaciska wargi. Po chwili namysłu, pociera kark dłonią, aż w końcu się odzywa> Wyłączyłem uczucia. Niedawno temu. Nie pamiętam o co mi chodziło. Ale ktoś bardzo chciał mi je przywrócić. Więc użył mojej karty przetargowej. Była.. silna. Nie chodziło o moją starą rodzinę. Tylko o tą, którą mogłem stworzyć. <przygryza lekko wargę i rozgląda się niepewnie> Wiesz, jeśli robiłaś to sobie sama, to była twoja wola. A ja wcale nie chciałem wracać do 'żywych'. Nie chciałem słuchać, więc użyła moich najgorszych obaw. Prawie wszystkich. Właściwie nie chodzi o to. Dążę do tego, że jestem zepsuty, bo.. wszystkie te obawy się spełniły. <kończy ciszej i przenosi wzrok na jej tęczówki> Chyba nie dałem sobie z tym rady. I szczerze? <śmieje się bez cienia radości i czując się trochę obnażony, przeczesuje włosy palcami> Boję się, że wypaliłem się tak bardzo, że nie ma już odwrotu.

Rashel Keller - 04-05-14 21:58:52

<zaczesała włosy do tyłu i założyła niesforne kosmyki za ucho. Gdy usłyszała pytanie, pokiwała tylko głową i uśmiechnęła się delikatnie na potwierdzenie. Słuchała go uważnie, nie odzywając się. W sumie nawet nie wiedziała, co mogłaby powiedzieć. Po dłuższej chwili, gdy skończył westchnęła, przyglądając mu się badawczo> Chyba miałeś wtedy rację mówiąc, że jesteśmy do siebie podobni <powiedziała cicho, kiwając głową> Dopiero teraz zaczynam to dostrzegać.

Alexander Kahn - 04-05-14 22:01:53

Czuję się co najmniej jakbym był nagi po raz pierwszy przed jakąkolwiek kobietą. Dosłownie.. obnażony. <uśmiecha się i podpływa do pomostu. Wychodzi z wody i siada na skraju, wciąż mając nogi w wodzie> Jakoś się ułoży. No wiesz, zawsze jest coś, co sprawi, że wszystkie problemy znikają.. Wystarczy dobrze posłuchać. <unosi kąciki ust i wyciąga dłoń w jej stronę, chcąc pomóc jej wyjść>

Rashel Keller - 04-05-14 22:18:42

W pewnym sensie jesteś, ale rozumiem, o co ci chodzi <kiwa powoli głową i płynie za nim. Podpływa do pomostu> Masz na myśli alkohol czy prochy? O tak, słyszę, one wołają dzisiaj wyjątkowo głośno, szczególnie to pierwsze <śmieje się pod nosem i kręci głową. Z pomocą chłopaka wychodzi z wody i siada obok niego>

Alexander Kahn - 04-05-14 22:25:30

<spogląda po sobie i parska śmiechem> Faktycznie. Jestem jedynie w bokserkach. Mniej krępuje mnie nagość cielesna, niż nagość duszy. <kręci głową i przygryza lekko wargę spoglądając na nią> Nie wiem. ANi to, ani to. Wiesz, próbowałem różnych.. przeróżnych metod na uśmierzenie bólu. I wiesz co pomogło? <unosi brew przenosząc wzrok ku jej tęczówkom> Chodzi o.. miłość. Tylko akurat nie trafiłem, dziewczyna złamała moje serce i potem było jeszcze gorzej. Także.. <cmoka i uśmiecha się szerzej> Ale wiesz. Miałem chwilowo.. coś.. jakąś kotwicę, która utrzymała mnie przez chwilę nad ziemią. Nawet byłem zaręczony. <przewraca oczami>

Rashel Keller - 04-05-14 22:34:59

Jak dla mnie między miłością i prochami nie ma wielkiej różnicy. No bo wiesz... zasmakujesz raz, wciągniesz się, uzależnisz i potem nie jest łatwo przestać, a nawet jeśli się uda, to zawsze będziesz jej pragnął, odczuwał głód po niej i tak w kółko <mówi, kręcąc głową i patrząc się przed siebie. Po chwili przenosi na niego swój wzrok> Byłeś? I co się stało? <spytała, przygryzając lekko wargę>

Alexander Kahn - 04-05-14 22:40:18

<słysząc jej porównanie, uśmiecha się szeroko i przenosi na nią wzrok> Masz rację. Tylko odurzenie prochami czujesz inaczej. Jest krótsze i masz je.. <stuka palcem w jej skroń> tutaj. A miłość masz tutaj. <chwyta jej dłoń i układa ją w miejscu, gdzie dziewczyna ma serce> Miałem być nawet ojcem. <kręci głową i zaciska wargi> Zdradziła mnie. <chrząka cicho opuszczając wzrok na wodę> To było.. bolesne. Długo nie mogłem się pozbierać. <uśmiecha się słabo> Nigdy nie byłaś zakochana? <marszczy brwi i unosi spojrzenie do jej oczu>

Rashel Keller - 04-05-14 23:07:51

<obserwuje uważnie jego ruchy, a potem zatrzymuje wzrok na jego ręce. Opuszcza ją dopiero po chwili> Cóż.. jej strata, prawda? <uśmiecha się pocieszająco, a słysząc pytanie, wzdycha cicho> Bywały jakieś krótkie związki, ale tak naprawdę zakochana byłam dwa razy <przygryzła lekko wargę> Raz, gdy byłam jeszcze człowiekiem, przed aktywowaniem wilkołaczego genu. Tak naprawdę nie wiedziałam jeszcze nic o nadnaturalnym świecie. Potem wszystko się popsuło, po przemianie, a on okazał się być łowcą, który na dodatek przyczynił się do śmierci mojej rodziny <przełknęła cicho ślinę i przeczesała włosy palcami> Drugi raz był dużo później, byłam z nim kilka lat, wiedział kim jestem i nie odrzucało go to. <uśmiechnęła się pod nosem> A potem zachorował. Panowała wtedy pandemia hiszpanki. Chciałam go przemienić, ale on poprosił, żebym pozwoliła mu odejść więc... uszanowałam jego decyzję <zakończyła i westchnęła głęboko> Mimo wszystko to był chyba najszczęśliwszy okres mojego życia <uniosła delikatnie kąciki ust>

Alexander Kahn - 04-05-14 23:12:24

Ja też coś straciłem. Uczucia. <uśmiecha się lekko bez cienia radości i kręci głową. Po chwili obserwuje jej twarz i uważnie bada każdy ruch przy jej wypowiedzi> Czyli.. właściwie to wszystko stało się jego winą. <zaciska wargi> Też coś na tym straciłaś. Przykro mi. <dodaje po chwili i powoli układa dłoń na jej dłoni, masując lekko jej knykcie> Hiszpanki. <przełyka cicho ślinę i zaduma nad czymś przez dłuższą chwilę> Miałem prawie identyczny przypadek. Moja przyjaciółka została przemieniona. <milknie na moment biorąc oddech> Nie chciała dokończyć przemiany. Musiałem pozwolić jej odejść. <mruczy i wzrusza ramionami, cofając dłoń i unosząc wzrok na gwieździste niebo> Ale wróciła. Właściwie nie wiem gdzie się teraz podziewa.

Rashel Keller - 04-05-14 23:36:44

Czyli rozumiesz <westchnęła cicho i popatrzyła się przed siebie. Uśmiechnęła się lekko, czując jego dłoń na swojej>  Najgorsze było to poczucie, że można było zrobić coś, co by zatrzymało tą osobę, a z drugiej strony miało się związane ręce. Mogłam go uratować przemianą, wbrew jego woli, ale postąpiłabym samolubnie. Nie zniosłabym, gdyby mnie za to znienawidził <przygryzła lekko wargę, spuszczając wzrok. Nadal nie miała pojęcia, czemu właściwie mu to wszystko mówi. Co takiego się stało, że postanowiła się  przed nim otworzyć. Pewne było tylko to, że to pomagało, dzielenie się tym wszystkim z drugą osobą>

(ja muszę już kończyć, bo idę spać. Możemy zawiesić grę, albo poprowadź Keller, albo po prostu idź Alexem; jak uważasz, tak zrobisz ;) )

Alexander Kahn - 04-05-14 23:40:25

Dokładnie to samo czułem wtedy. No wiesz. Kochałem ją, naprawdę. Zawsze mówię, że jeśli kogoś kocham, nie pozwolę mu odejść. Ale ona chciała, a ja.. po prostu nie byłem w stanie jej zatrzymać. Chciałem żeby została. Ale wolałem jak ty.. poświęcić własne szczęście dla szczęścia drugiej osoby. To było szlachetne, mimo iż złamało mi serce. <kręci powoli głową i zaciska wargi>

Rashel Keller - 05-05-14 07:34:45

<pokręciła głową> Wiesz, wtedy nie myślałam o tym, czy to jest szlachetne, czy nie, po prostu tak trzeba było postąpić. Sama chciałabym, żeby ktoś tak postąpił, gdybym kiedyś była w podobnej sytuacji  <wzruszyła lekko ramionami>

Alexander Kahn - 05-05-14 12:54:27

Obyś nie była. <kręci powoli głową i po chwili uśmiecha się pod nosem> Szkoda, że wcześniej nie założyliśmy się o to kiedy w końcu się złamiesz. Wygrałbym. Taka strata no. może przypadł by mi jakiś pocałunek czy coś.. <uśmiecha się szeroko patrząc na nią>

Rashel Keller - 05-05-14 16:17:25

Dobrze, że się nie założyliśmy, bo nie lubię przegrywać <pokręciła głową i powoli zaczęła ubierać spodnie, potem buty. Widząc, w jakim stanie jest jej bluzka zrezygnowała z niej, zakładając kurtkę na nagie ciało. Schowała do kieszeni telefon i klucze, po czym podeszła do Alexandra i kucnęła obok niego> Pocałunek przypada ci mimo tego. Za... wszystko <uśmiechnęła się lekko i delikatnie, trochę niepewnie musnęła jego usta swoimi> Dziękuję <powiedziała cicho, patrząc mu przeciągle w oczy> I do zobaczenia <przygryzła wargę, gdy udało się jej w końcu odwrócić wzrok i szybkim krokiem odeszła>

Alexander Kahn - 05-05-14 21:07:32

<kiedy dziewczyna go całuje, przymyka powieki. Kiedy je uchyla, jej już nie ma. Rozgląda się przez moment i pociera kark dłońmi. Wstaje, ubiera się i odchodzi>

Alexander Kahn - 06-05-14 20:41:42

<przychodzi nad jeziorko i rozgląda się przygryzając wargę w skupieniu. W końcu siada na piasku i zapala papierosa zastanawiając się nad czymś>

Clarissa Manners - 06-05-14 23:33:10

<po krótkim spacerze po mieście, decyduje się wejść do lasu. Kij, że jest ciemno. Więc idzie lasem, aż dochodzi do jeziorka, gdzie zauważa znajomą sylwetkę. Mruży oczy i bez zastanowienia podchodzi do Alexandra, siadając obok niego> Dobry wieczór. <mówi na przywitanie, obracając głowę w jego stronę i zaciskając wargi w cienką linię>

Alexander Kahn - 06-05-14 23:36:49

<spogląda na zegarek, a potem na dziewczynę> Włóczysz się po nocach beze mnie? Powiedz tylko, że masz ze sobą jakąś whisky.. <spogląda jej za plecy i przygryza wargę>

Clarissa Manners - 06-05-14 23:41:45

Powiedział facet siedzący w nocy nad jeziorem <uniosła sceptycznie brew, a słysząc jego kolejne słowa, westchnęła i zaczęła przeszukiwać swoją torebkę, w poszukiwaniu whisky. Po dłuższym czasie jednak poddała się i zapięła torbę kładąc ją sobie na kolanach> Nie. Przykro mi, żaden wysokoprocentowy alkohol magicznym sposobem nie znalazł się w mojej torbie. <Wzruszyła bezradnie ramionami>

Alexander Kahn - 06-05-14 23:43:20

No właśnie. Facet. Dla ciebie jest tu niebezpiecznie. Mógłbym być potencjalnym gwałcicielem, albo mordercą. <patrzy na nią znacząco> Damn it.. <mruczy pod nosem i wzdycha cicho> Po co ci torebka na spacerze? <marszczy brwi posługując się typowo męskim rozumowaniem - po co w ogóle torebka?>

Clarissa Manners - 06-05-14 23:53:53

Serio? <przewróciła oczami z zażenowaniem> Równie dobrze ja mogłabym zapytać: po co ci spodnie na spacerze? <potrząsnęła lekko głową z rozbawieniem> No wiesz, w torebce trzymasz różne... rzeczy, które nie mieszą ci się do kieszeni, których mój dzisiejszy outfit nie posiada <uśmiechnęła się szeroko>

Alexander Kahn - 06-05-14 23:57:20

Nie wiem, myślisz, że powinienem je zdjąć? <spogląda na swoje spodnie unosząc brew, a potem na nią> Czyli faceci też powinni nosić.. kieszenie? Bo ja mam dzisiaj.. <wsuwa dłonie w kieszenie kurtki i cmoka> Portfel.. <przeszukuje dalej> telefon i fajki. Czego chcieć więcej? <spogląda na nią rozbawiony> Chyba, że potrzebujesz ręcznika.. W razie, gdyby ktoś zrobił ci tak. <uśmiecha się szeroko i spycha ją do wody>

Clarissa Manners - 07-05-14 00:05:23

Bardzo śmieszne. <mruknęła, krzyżując ręce na wysokości piersi. Otwiera usta, żeby odpowiedzieć, ale wtedy Kahn spycha ją do wody. Klnie pod nosem> Czy ty czasem myślisz?! <warknęła i szybko wyszła ze zbiornika, ociekając wodą. Objęła się ramionami, krzywiąc się> Kurcze, akurat dziś nie mam ze sobą ręcznika. Co za pech! <powiedziała, a jej ton aż ociekał sarkazmem>

Alexander Kahn - 07-05-14 00:08:10

Myślę, ale.. nie chcesz wiedzieć o czym, Clary, wierz mi. <uśmiecha się zadziornie i śledzi ją wzrokiem> Jestem pewien, że wzięłaś ze sobą cały zestaw na przebranie, także nie krępuj się, nie będę patrzył. <śmieje się i zasłania oczy spoglądając na nią z pomiędzy palców> Ewentualnie, jeśli będzie ci zimno, to zawsze możesz się przytulić. <rozkłada bezradnie ręce i uśmiecha się lekko>

Clarissa Manners - 07-05-14 00:14:59

Nie. Nie wzięłam. <powiedziała siląc się na spokojny ton głosu. Zdjęła z siebie kurtkę, która teraz tylko jej ciążyła i zaczęła drżeć z zimna.> Ale teraz z pewnością będę targać za sobą cały wór ubrań, na wypadek gdyby ktoś postanowił zabawić się w Jak wkurzyć Clary? <zaczęła pocierać ramiona dłońmi, aby choć trochę się rozgrzać> Prędzej zamarznę na śmierć niż się do ciebie przytulę, po tym wszystkim. <rzuciła i przygryzła mocno dolną wargę, czując, jak ta zaczęła drgać>

Alexander Kahn - 07-05-14 00:21:54

<zaciska wargi rozbawiony i po chwili uśmiecha się szerzej> Jestem mistrzem. No przyznaj mi to. <rozkłada bezradnie ręce> Bez dwóch zdań. Najpierw cię straszę na śmierć mówiąc, że jestem hybrydą, potem zabieram się na wieżę, następnie całuję a ty praktycznie uciekasz, aż teraz.. wrzucam cię do lodowatej wody w środku nocy. <cmoka i ściąga brwi rozbawiony> Nieźle. <uśmiecha się szeroko> Poważnie? Ale wiesz, że mam.. jakieś 40 stopni i osuszę cię w jakieś 30 minut szybciej niż byś przebywała na słońcu? <chrząka znacząco i unosi brew przyglądając się jej> No zobacz. Jestem suchy, ciepły i przystojny.. Ja bym korzystał, gdybym był tobą. <śmieje się i przygryza wargę>

Clarissa Manners - 07-05-14 00:29:50

Super, dzięki za podsumowanie. <uśmiechnęła się sztucznie, słysząc jego kolejne słowa, zwilżyła wargi końcem języka, odwracając wzrok w bok> Okej. Niech ci będzie. <w końcu dała za wygraną i usiadła obok niego. Przełknęła ślinę i niepewnie zbliżyła się do niego tak, że stykali się ramionami> Tylko... nie rozpowiadaj o tym, co? <ściągnęła brwi, wbijając wzrok w swoje dłonie> Powinieneś mnie teraz objąć, wiesz? <powiedziała po chwili, podciągając kolana pod brodę i obejmując je rękoma>

Alexander Kahn - 07-05-14 00:33:09

Dlaczego? <unosi brew spoglądając na nią> Przecież.. <cmoka marszcząc brwi> Chciałem powiedzieć wszystkim swoim napalonym koleżankom, że jestem już zajęty i.. <lustruje ją wzrokiem widząc jak się przysuwa> Co robisz? Myślałem, że mnie nie lubisz, że działam ci na nerwy, że cię wkurzam i sto innych rzeczy. <uśmiecha się powoli chcąc ją rozdrażnić> Poza tym, co jakbym cię pocałował? Biedna, doznałabyś całkowitego szoku. Dwie katastrofy jednego dnia. <szturcha ją rozbawiony i śmieje się pod nosem> Musisz zdjąć te ubrania. Inaczej będę cały mokry i na nic będzie to przytulanie.

Clarissa Manners - 07-05-14 00:37:26

<obróciła głowę w jego stronę> Tak bardzo mi cię szkoda, poważnie. <mówi cholernie nieszczerze, unosząc przy tym brew>To wszystko prawda. Ja po prostu walczę o przetrwanie. <uniosła kąśliwie kącik ust> To nie jest śmieszne. <mruczy pod nosem, z powrotem opierając głowę na kolanach> Przeżyjesz, księżniczko. <wzruszyła lekko ramionami, próbując pohamować drżenie na całym ciele>

Alexander Kahn - 07-05-14 00:43:14

Wiedziałem, że okażesz skruchę. Taki delikatny ze mnie facet. <uśmiecha się szeroko przyglądając się jej> O przetrwanie? Czyli.. teoretycznie mówiąc, jestem cholernym zagrożeniem na które lecisz, ale które jednoznacznie trzeba wyeliminować? <unosi brew spoglądając na nią> A to chora relacja.. <mruczy pod nosem rozbawiony> Nie chodzi o mnie. Pomyśl tylko. Cała mokra przytulisz się do mnie, więc moje rzeczy staną się również mokre, czyli identycznie zimne jak twoje. Po prostu musisz się rozebrać. <unosi brew znacząco> Oddam ci swoją kurtkę, a potem cię przytulę. Idziesz na ten deal? <mruży podejrzliwie oczy przyglądając się jej z lekkim rozbawieniem>

Clarissa Manners - 07-05-14 00:48:36

Słucham? Doszliśmy do wniosku, że jestem tylko troszkę okrutna więc nie, nie chcę cię "jednoznacznie wyeliminować" <potrząsnęła lekko głową> I wcale na ciebie nie lecę! <naprostowała, po raz kolejny obracając głowę w jego stronę> No way, nie jestem aż tak zdesperowana, żeby się przed tobą rozbierać. <prychnęła pod nosem> Ale idę na ten deal. Dajesz mi kurtkę... I tyle w sumie wystarczy. <kiwnęła głową z przekonaniem>

Alexander Kahn - 07-05-14 00:53:30

Ale samo troszkę to dla mnie wystarczająco wiele, żebyś chciała się mnie pozbyć. <przechyla lekko głowę w bok rozbawiony> Jasne, okay. <kiwa głową udając, że jej wierzy> Wybacz za to absurdalne stwierdzenie. <uśmiecha się szeroko> Nie chodzi o desperację. To oczywiste, że będę patrzył na ciebie jak na coś do zjedzenia, albo bardziej do przelecenia w łóżku, ale tak poza tym, chodzi mi o to, żeby cię ogrzać. Kurtka tak czy siak przesiąknie. Myśl logicznie. <szturcha ją> Odwrócę się, a ty wtedy się rozbierzesz. podam ci kurtkę i cię ogrzeję, albo pójdziemy do mnie, zrobię ci herbaty, kakao, czy co tam chcesz i napalę w kominku. Do tego będziesz mogła wziąć ciepły prysznic. <mruży oczy przyglądając się jej> Co wybierasz? Tik tok skarbie, jeszcze jakieś 2 minuty i chłód dosięgnie wnętrza.. <układa palec wskazujący na jej obojczyku> twojego organizmu, aż otoczy cię od stóp do głów.. <mruczy i przesuwa tym samym palcem wzdłuż jej ramienia> i rozchorujesz się na bite dwa miesiące. <patrzy na nią znacząco opuszczając dłoń>

Clarissa Manners - 07-05-14 01:01:10

<słucha go uważnie, mrużąc oczy> Na prawdę potrafisz pocieszyć człowieka. <mruczy pod nosem, kręcąc lekko głową; spuszcza wzrok na jego palec, wstrzymując powietrze. Dopiero, gdy opuszcza dłoń, podnosi na niego wzrok> Zaplanowałeś to wszystko, czy co? <zaciskaj usta w cienką linię> Okej. Ale wbij sobie do głowy, że widzisz mnie bez ubrań po raz pierwszy i ostatni. <mówi, podnosząc się z ziemi. Zaczyna rozpinać guziki swojej mokrej koszuli>

Alexander Kahn - 07-05-14 01:07:53

Wiem. Powinienem być psychologiem, a najlepiej.. psychiatrą. Co myślisz, nadam się? Możemy zrobić pierwszą próbną sesję. Ja lekarz, ty klientka. <mruży oczy> To dobry pomysł. <uśmiecha się pod nosem przyglądając się jej bezczelnie> Nie. Ale przyznaję, mógłbym. <nachyla się nieco w jej stronę i chwyta kołnierzyk jej koszulki> Jednak wierz mi, Clarisso. <mówi szeptem> Gdybym chciał zobaczyć cię w bieliźnie lub bez, po prostu bym to zrobił. <spogląda na jej wargi, a potem przeciągle w oczy i cofa się dając się jej rozebrać> Miałem nadzieję, że zatrzymasz się u mnie na noc. Uhm.. Z pewnością tak, przecież nie oddam ci mojej kurtki do domu. <kiedy ta się przebiera, odwraca się w ogóle nie zwracając uwagi na jej nagość, a kiedy zostaje w bieliźnie, nakłada jej na ramiona swoją kurtkę, chwyta jej nogi układając je na swoich i otula ją swoimi silnymi ramionami dając jej natychmiastowe ciepło, swojego rozgrzanego ciała> A nagiej też cię nie puszczę. Możemy już tam iść, jeśli chcesz. <uśmiecha się pod nosem>

Clarissa Manners - 07-05-14 01:16:36

Pewnie, będzie frajda. <mruczy z ironią; wzdryga się, gdy Alex chwyta ją za koszulę i zatrzymuje się na jednym z guzików. Przełyka cicho ślinę i na chwilę spuszcza wzrok. Dopiero, gdy się odsuwa, ściąga z siebie ubrania. Słucha go, jednocześnie ogrzewając się> Super. Zawsze marzyłam o nocy u ciebie w domu. Pewnie czeka tam na ciebie zgraja fanek, przed którą będziesz chciał za wszelką cenę mnie obronić, co bohaterze? <wznosi oczy ku górze> W ogóle, czuję się jak dziwka. <mamrocze, wydymając dolną wargę> Taa, nie przepadam za siedzeniem w lesie, po nocy, w samej bieliźnie. <mruknęła, obejmując się ramionami>

Alexander Kahn - 07-05-14 01:21:39

Wiem, że będzie. Więc zacznijmy. Opowiedz mi o swojej przeszłości. Chcę wiedzieć. Kiedyś.. coś wspominałaś o.. <spogląda na nią uważnie chcąc w końcu poruszyć ten szczególny temat> Właściwie może być tam tylko moja współlokatorka, ale widuje mnie tyle razy, że to już chyba nie robi na niej wrażenia.. <uśmiecha się szeroko> Jak dziwka? Daj spokój, błagam. Po prostu upewniam się, że się nie rozchorujesz. Właściwie to naprawiam swój błąd, bo dobry ze mnie facet. <zaciska wargi rozbawiony i spogląda na nią z góry> Okay. Idziemy, a na miejscu dokończymy rozmowę. <w mgnieniu oka wszystkie rzeczy dziewczyny znajdują się na jej kolanach, a ona sama w jego ramionach tak jak wcześniej; stojąc już na nogach, zmierza do wyjścia i kierują się do domu Alexandra> (daj ty posta)

Sam Winchester - 22-06-14 21:39:51

<Po kilkunastu minutach ciszy w końcu dojeżdżamy do tego domu, który kiedyś odkryłem. Przełykam ślinę.>To tutaj.<mówię i patrzę na Deana. Chcę by był przy mnie gdy umrę, ale nie chcę by przeżywał to co ja przeżywałem po jego śmierci. Nagle dostrzegam, że jego twarz zaczyna wykrzywiać się pod niemożliwymi kątami. Momentalnie odwracam wzrok i zaciskam powieki. Gdy je otwieram i znów patrzę na Deana dla pewności, wszystko jest w porządku.>

Dean Winchester - 22-06-14 21:56:53

<Ściągnął brwi, widząc rekację Sama. Ma halucynacje, to pewne. Wysiedli z samochodu, a Dean obszedł Imaplę, podchodząc do bagażnika> Słuchaj, Sammy. <zaczął, otwierając bagażnik, a potem skrytkę na broń> Pamiętam jak było w piekle. <przyznał, w końcu. Sam powinien znać prawdę. Podważył klapę skrytki jakąś spluwą i zaczął w niej szperać> Totrurowałem dusze, wiesz? <kontynuował z powagą, przypomniając sobie chwile z piekła> Lubiłem to. <dodał i zacisnął wargi w cienką linię. Nie był w stanie teraz spojrzeć w oczy Samowi>

Sam Winchester - 22-06-14 22:02:14

<Opieram się o Impalę kładąc ręce na dachu. Dopiero słysząc jego slowa odrywam się od samochowu i podchodzę do niego, słuchając uważnie jego słów. Nie wierzę...>Czemu nie powiedziałeś mi wcześniej?<pytam po dłuższej chwili milczenia patrząc wprost na brata. Po mojej minie można wywnioskować, że jestem zaskoczony.>

Dean Winchester - 22-06-14 22:14:26

<poderwał głowę do góry, przenosząc wzrok na Sama> A ty byś mi powiedział!? <podniósł nieco głos> Mam powtórzyć?! W pewnym momencie byłem tak cholernie słaby, że sam zacząłem torturować. Jeszcze chwila i może byłbym demonem! <powiedział, zatrzaskując bagażnik. Podniósł torbę z potrzebnymi rzeczami i zarzucił ją sobie na ramię> Wolałem raz skłamać i powiedzieć, że nie pamiętam, niż kłamać z każdym twoim pytaniem. <dodał, podchodząc do Sama> Sammy. Postaraj się tam, okay? Bądź silny i nie daj się złamać. <powiedział, tym razem już patrząc Samowi w oczy. Zacisnął wargi w cienką linię, czując jak wilgotnieją mu oczy>

Sam Winchester - 22-06-14 22:24:33

<Czuję jak oczy zachodzą mi łzami. Zaczynam nerwowo wyłamywać sobie kostki palców.>Postaram się.<kłamię... Ale tylko po części. Postaram się na pewno, ale przecież nie mogę obiecać, że się nie złamię. Zamykam oczy i po chwili przytulam Deana. Zamykam oczy i czuję jak łzy wypływają spod moich powiek.>

Dean Winchester - 22-06-14 22:37:13

<Równiesz obejmuje Sama, ale tylko przec chwilę. Kiedy przymyka powieki i ogarnia się, cofa się o krok, uśmiechając się pocieszjąco> Nie traćmy czasu... <mruknął i razem z Samem poszli do domniemanego opuszczonego domku. Dean wyciągnął z torby pokaźną torbę soli i usypał z niej krąg na środku domku, a także rozsypał trochę soli przy wszystkich oknach i drzwiach>

Sam Winchester - 22-06-14 22:51:06

<Cicho przytakuję i idę za nim do domu. Gdy on wysypuje sól na parapetach, przed drzwiami etc. ja szybkim ruchem otwieram woreczek z prochem i wysypuję go przed drzwiami, oknami, zaraz obok soli i nakreślam na środku pokoju sporych wymiarów okrąg. Gdy kończę robotę, proch się kończy. Wzdycham z rezygnacją i przecieram twarz dłonią. Siadam w środku okręgu po turecku i chowam twarz w dłoniach. Myślę o Julii... Tak bardzo nie chcę jej zostawić. Ale nie mogę już nic zrobić. Nie mogę złamać paktu...Nie mogłem, bo teraz i tak jest już za późno. Za nieco ponad godzinę zginę i ie mogę tego uniknąć w żaden ze znanych sposobów.>Dean przepraszam.<mówię po chwili patrząc na brata z dołu.>

Dean Winchester - 22-06-14 23:03:36

<Obrócił się w stronę Sama, słysząc jego słowa. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i kiwnął powoli głową> Przepraszasz za to, że idziesz do piekła, czy zrobiłeś coś jeszcze? <uniósł brew i zmusił się do uśmiechu>

Sam Winchester - 22-06-14 23:07:43

Przepraszam za to jakim byłem idiotą. Za to ile popełniłem błędów... W tym za to, że byłem naiwny będąc z Sam-Wiesz-Kim i, za to, że idę do piekła. Jednakże przede wszystkim za moją naiwność. Niepotrzebnie ufałem niektórym osobom gdy ty mnie przed nimi ostrzegałeś.<mówię spuszczając wzrok.>Myślę, że to odpowiedny moment na moje przeprosiny zważając na... okoliczności i na to, że<przerywam i wzdycham>mogę nie wrócić.<dopowiadam ledwo doslyszalnie.>

Malia O'Brien - 22-06-14 23:20:12

(Zu wybacz, ale Lia będzie musiała potem wtargnąć hahahaha)

<zagłębia się w lesie i zachowując odpowiednią ostrożność, jak to na łowcę przystało, spaceruje powoli, zastanawiając się nad czymś>

Dean Winchester - 22-06-14 23:26:04

<zacisnął wargi w cienką linię, spuszczając wzrok na swoje skrzyżowane ręce> W porządku. <powiedział cicho i przełknął ślinę> Ja też przepraszam. <podniósł wzrok na Sama> Jestem marnym starszym bratem. <potrząsnął lekko głową> Powinienem cię wspierać i w ogóle, a zamiast tego wciąż cię, cóż... krytykowałem i w ogóle... Jak ojciec. <wzruszył lekko ramionami, ponownie spuszczając wzrok>

(Luzik, Paulino! Jestem wtajemniczona xd)

Sam Winchester - 22-06-14 23:39:49

Nie byłeś marnym bratem. To ja nim byłem. Zawsze zawodziłem ciebie i ojca... Nie doceniałem tego jak jesteście..  Byliście dla mnie ważni.<mówię i znów czuję jak łzy zamazują mi pole widzenia.>Jesteś i zawsze byłeś najlepszym starszym bratem jakiego mogłem mieć, Dean.<mówię podnosząc na niego wzrok.>A teraz wchodź do okręgu. Nie chcę by i ciebie zabiły...<mówię i wtedy zauważam, że jego twarz znów wykrzywia się w nienaturalne kształty...Pod nienaturalnymi kątami. Przełykam ślinę i zamykam oczy.Słyszę wycie w oddali. Szczekanie. Drapanie. Odgłosy bestii. Wmawiam sobie, że to tylko wilk... Nawet wizja zmutowanego wilka i niedźwiedzia przemyka mi przez myśl gdy wmawiam sobie, że to nie ogary.>

Dean Winchester - 22-06-14 23:46:58

<otwiera usta, żeby coś powiedzieć, jednak wtedy Sam każe mu wejść do okręgu. Dean staje przy bracie, wyciągając z torby broń naładowaną solnymi pociskami. Kuca przy Sami, trzymając spluwę w gotowości> Daj znać, kiedy jakiegoś zobaczysz. <mruknął, rozglądając się po pomieszczeniu, jakby chciał zobaczyć jednego z ogarów piekielnych>

Sam Winchester - 22-06-14 23:58:22

<Przytakuję cicho i także wyciągam jedną strzelbę z torby. Wiem, że strzelanie do nich nie pomoże, ale... Okay. Tylko je to rozwścieczoy. Nie ma plusów. Trzymam ją w gotowości i rozglądam się z szaleńczą paniką w oczach. Odgłosy bestii są coraz bliżej a nagle czuję powiew wiatru. Przeciąg. Odwracam się w stronę drzwi i widzę dwa ogromne psy, warczące i szczekające. Klapiące swoimi pełnymi ostrych jak brzytwy kłów mordami.>Koło drzwi.>mówię do Deana i sam strzelam do jednego i do drugiego. W łapy. Zaczynają skomleć, lecz po chwili jeden z nich pędzi naprzód i obija się o niewidzialną barierę jaką wytworzył proch. Uśmiecham się lekko i patrzę na Deana. Drugi ogar powoli do nas podchodzi zostawiając na skrzypiących panelach ślady po ostrych pazurach. Dopiero teraz zauważam, że gdy drzwi się otworzyły, przerwały linię z soli i prochu przed nimi.>

Dean Winchester - 23-06-14 00:13:46

<Strzela według poleceń Sama, nawet nie wiedząc, czy celnietrafił. W pewnym momencie, zauważył, że krąg z soli został przerwany. Spojrzał z paniką w oczach na Sama, a jego spojrzenie jednoznacznie zanczyło, że to już koniec. Opuścił strzelbę i zacisnął wargi i powieki, czekając na najgorsze>

Sam Winchester - 23-06-14 00:29:52

<Bezgłośnie wypowiadam Żegnaj, Dean. Uśmiecham się po raz ostatni i czuję jak ogary powalają mnie na plecy i zaczynają gryźć, szarpać, rozszarpywać...>
<Po wszystkim czuję jak ubywa ze mnie coraz więcej krwi. Powieki mi opadają, nadal czuję w ustach krew, którą są przepełnione. Po chwili jednak nie czuję już nic. Tylko pustą przestrzeń; Umieram.>

Dean Winchester - 23-06-14 00:48:06

<Mimowolnie wszystkiemu się przyglądał. Najgorsza w tym wszystkim była wiedza, że nie może nic na to poradzić. Kiedy wszystko już się skończyło, Dean poczuł, jak łzy spływają policzkach, ale nie przejmował się tym. Podszedł powoli do Sama, przygryzając mocno dolną wargę, jednak to nie powstrzymało jego łez> Sammy? <szepnął i przytulił do siebie martwe ciało brata http://38.media.tumblr.com/tumblr_m2ci6phoBI1r1vts6o1_500.gif>

Malia O'Brien - 23-06-14 01:00:59

<nagle słyszę jakieś dziwne głosy, dobiegające z miejsca niedaleko. Nigdy ich nie słyszałam, co dodatkowo wzbudza we mnie ziarno przerażenie, jak i zaciekawienia. Z cholewki lewej botki wyciągam sztylet i powoli kieruję się w odpowiednim kierunku, przełykając co chwilę ślinę. Czuję, że to coś okropnego. Że to coś, co wstrząśnie mną do reszty.  Nie wiem skąd to przeczucie, ono po prostu jest. Cholera, muszę się uspokoić. W końcu jestem suką bez uczuć, prawda?
Gdy jestem wystarczająco blisko, dostrzegam w ciemności Impalę Deana. Wtedy moje tętno zwiększa dziką gonitwę, a ja mimowolnie zaciskam mocniej palce na rączce mojej broni. Spoglądam w bok - widzę domek z uchylonymi drzwiami. Wchodzę niepewnie po schodkach, odczuwając wstępujące na czoło kropelki potu. Dotykam wolną, drżącą dłonią spróchniałych drzwiczek i pchnę je, żeby otworzyły się na oścież. I wtedy... czuję jak coś targa moją duszą. Pękam i moje uczucia wychodzą na zewnątrz, wiem to. W oczach wzbierają mi się łzy, a z ręki wylatuje mi sztylet. Ten widok sprawia, że cierpię. Sam cały we krwi, w objęciach swojego starszego brata. Nie jestem w stanie powiedzieć czegokolwiek, słowa więzną mi w gardle. Nawet nogi odmawiają mi posłuszeństwa, nie mogę nawet zrobić jednego, głupiego kroku, żeby się do nich zbliżyć. Po prostu stoję w przejściu. Z załzawioną twarzą, drżącym ciałem pod wpływem wszystkich emocji, spadających na mnie jak gromy z jasnego nieba. Unoszę dłonie i zakrywam nimi usta, akurat w tym samym momencie, gdy wydobywa się z nich zduszony jęk rozpaczy>

Dean Winchester - 23-06-14 08:30:59

<Kiedy usłyszał jakieś hałasy z zewnątrz, otworzył szeroko oczy z zaskoczenia. Przecież nikt nie powinien się tu plątać wo tej porze. Szybko obrócił głowę w stronę wejścia, a kiedy zobaczył w drzwiach Lię, podniósł się z ziemi, upuszczając ciało Sama bezwładnie nq podłogę. Wytarł wierzchem dłoni policzki od łez i znacząco spojrzał dziewczynie w oczy. Słowa Przykro mi. Sammy nie żyje. nie przeszły by mu przez gardło. Dean podszedł do stolika, hamując łzy i jednym ruchem ręki ze złością zrzucił wszystko ze stołu. Smutek zastąpiła wscieklość. Jak on niby ma teraz wyciągnąć Sama z piekła?! Jaki anioł mu pomoże?! Oparł dłonie na stole, opierając na nich cały ciężar ciała i nachylając się nad stołem. Zaczął ciężko oddychać, kompletnie nie przejmując się obecnością Lii>

Malia O'Brien - 23-06-14 15:37:43

(chyba polubiłam narrację pierwszoosobową :lol:)

<przenoszę zamglone spojrzenie na starszego z Winchesterów, nie orientując się nawet jaki wzrok mi posyła. Oczy mam zaszklone łzami, więc to raczej chyba nie dziwne, że nie jestem w stanie tego zanalizować, prawda? Szarpię nogą, nie do końca będąc pewna, czy rzeczywiście to zrobiłam. Czy to tylko dzieje się w mojej głowie? Nie jestem pewna ani nie jestem w stanie teraz o tym myśleć. Nie daję rady myśleć o czymkolwiek, więc co dopiero o takich poważnych rzeczach. Przed oczami cały czas tkwi mi widok martwego Sama. Cholera, tak bardzo chcę się ruszyć. Zamykam oczy i wtedy czuję spływające łzy, które niestrudzenie od tamtego momentu zaczynają zaznaczać swoje stróżki na moich policzkach. Nawet nie orientuję się, kiedy udaje mi się zrobić jeden krok, a następnie kolejny. Ignoruję odgłosy spadających przedmiotów. Upadam na kolana w kałuży krwi, obok zwłok łowcy. Klepię go delikatnie po policzku, mając nadzieję, że to go jakoś przebudzi - na marne. Wtulam swoją twarz w jego zastygniętą klatkę piersiową, zaciskając mocno wargi, żeby nie zacząć krzyczeć>

Dean Winchester - 23-06-14 17:22:39

<Po dłższym czasie trwania w bezruchu, ze złością uderzył pięścią w blat i obrócił się w stronę Lii i ciała Sama. Przymknął na moment oczy i po chwili kucnął przy dziewczynie, ostrożnie kładąc jej dłoń na ramieniu> Lia? <mruknął, lekko zachrypniętym głosem> Lia, musimy coś... coś zrobić z... ciałem. <powiedział i przygryzł mocno dolną wargę>

Malia O'Brien - 23-06-14 17:50:54

<automatycznie wzdrygam się, czując jak kładzie mi dłoń na ramieniu. Jakby miał ją z lodu, ale wiem, że to nieprawda. Muszę... muszę odsunąć się od Sama. Nie chcę, ale muszę. Ta powinność jest przytłaczająca, wiesz? Powoli, bez pośpiechu, chłonąc każdą chwilę, prostuję swoje plecy i spoglądam w bok na Deana, cały czas mając zaszklone oczy. Normalnie wstydziłabym się tego - płakania przy innym, ale teraz nie przejmuję się o tym zupełnie. Kiwam głową, nie siląc się nawet na wypowiedzenie czegokolwiek. Na drżących nogach wstaję, spoglądając co chwilę na martwego Winchestera. Wyglądał tak okropnie... taki rozszarpany, cały ubrudzony swoją własną krwią. Odwracam się od jego ciała plecami, odczuwając niemoc oglądania tego dalej. Przełykam z trudem ślinę, dłonią przeczesując włosy, które gdzieniegdzie splamione są szkarłatną krwią Samuela>

Dean Winchester - 23-06-14 18:59:03

<Wstaje razem z Lią i przeciera twarz dłonią, nie wiedząc, jak się do tego zabrać. Co prawda raz już przeżył śmierć Sama, ale tym razem to nie było to samo. Wtedy Sam był po prosty martwy, teraz jest w piekle. Obrócił się tyłem do zwłok brata i przełknął cicho ślinę. Nie zakopie go, wie, jak trudno jest potem wyjść spod ziemi...Bo Sam na pewno wróci. Musi wrócić. Bez słowa podniósł jego ciało i położył je na podniszczonym i zakurzonym materacu w domku i przykrył je równie starym co materac prześcieradłem. Zakrywając jego twarz, po policzkach Deana znowu spłynęło parę łez, które szybko wytarł wierzchem dłoni. Wyszedł z domku, łapiąc za ramię Lię i ciągnąc ją za sobą>

Malia O'Brien - 23-06-14 19:17:25

<czując ścisk w żołądku, przymykam powieki i trwam w bezruchu, podczas gdy Dean kładł na materacu ciało Sama. Nie zniosłabym tego, to... chyba przekroczyłoby kolejne granice moich skrajnych uczuć. Zaciskając palce na materiale rękawa jeansowej kurtki, mokrej od krwi, przegryzam boleśnie wargę i staram się skupić na spokojnym oddychaniu, chociaż spokojna nie jestem pod żadnych pozorem. Trzęsę się na ciele, nie wiadomo czy z zimna, czy po prostu tak reaguję na sytuacje tego typu. Kiedy Winchester ciągnie mnie za sobą na zewnątrz, otwieram oczy i nie protestuję, szczerze dziękując mu w duchu, że pomógł mi się stamtąd ruszyć. Sama pewnie bym tego nie dokonała. Moje nogi chcą mnie zabrać jak najdalej stąd, ale ja w pewnym momencie się zatrzymuję - centralnie obok samochodu łowcy. Przenoszę na niego swoje spojrzenie, zaciskając mocno wargi> D... Dla... kogo? <mamroczę pod nosem, opuszczając bezwładnie ręce wzdłuż swojego ciała. Tylko tyle udaje mi się z siebie wydusić, tylko to jedno pytanie zadaję>

Dean Winchester - 23-06-14 19:22:38

<czując, że Malia się zatrzymuje, Dean również staje z lekką irytacją, obracając się w jej stronę> Dla swojej dziewczyny. <odpowiedział, puszczając jej ramię. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej, obracając wzrok w bok> Która z resztą nie żyje. <potrząsnął lekko głową i zamrugał parokrotnie oczami> To wszystko, to nasze sprzedawanie duszy, to wszystko jest po prostu chore i niezdrowe. <powiedział, powracając wzrokiem do dziewczyny> Najpierw ja sprzedałem duszę za niego, potem on za Hazel, przez co ja gniłem w piekle bez sensu. A teraz on tam siedzi, torturowany w każdym możliwy sposób, bez powodu. <zacisnął wargi w cienką linię, wbijając wzrok w ziemię> Odwieźdź cię do domu? <zapytał po dłuższej chwili, nie patrząc na Lię>

Malia O'Brien - 23-06-14 20:32:44

<słucha go w totalnej ciszy, analizując wszystko dokładnie w myślach. Dean wcześniej zaprzedał duszą za Sama, okay... To akurat wiedziała. Ale tego, że jego brat zrobił to dla dziewczyny, która i tak teraz nie żyła... Kręci głową, przykładając jedną dłoń do czoła i przełykając cicho ślinę. Również odwracam wzrok, wpatrując się w jakieś drzewo. Tak cudownie zielone, przebudzone po dość długim etapie zimy. Przygryzam policzek od środka, następnie nabierając powietrza do płuc> Nie... Chciałabym, żebyś podwiózł mnie do domu Sama. <mówię, o dziwo stanowczym głosem, bez jakichkolwiek zadrżeń>

Dean Winchester - 23-06-14 21:17:09

<http://24.media.tumblr.com/c9e8c277dadff0f1037b9a5c721c2ed3/tumblr_n5je9gRTH71s2xw7yo1_250.gif> Dlaczego chcesz jechać do domu Sama? <zapytał z powątpiewaniem, ponownie obracając głowę w jej stronę> Wąchanie jego pościeli nie przywróci go do życia. <mruknął z ironią, wkładając dłonie do kieszeni spodni>

Malia O'Brien - 23-06-14 22:17:38

<nieświadomie przewracam oczami, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Czyżby wracała mi odwaga? Huh, szybko dosyć. Co nie wyklucza tego, że nie jestem już wstrząśnięta śmiercią Sama> Wyobraź sobie, że zdaję sobie z tego sprawę. <mówi poważnie, prostując się całkowicie> Jednakże Twojemu bratu udało się wyciągnąć Ciebie z piekła. Więc będzie miał z pewnością więcej notatek na ten temat u siebie, niżeli ja u siebie w domu. <przygryzam wargę od wewnątrz, wstrzymując na moment powietrze> Chcę po prostu je przeczytać, nic więcej. Zdobyć wiedzę, która może pomoże mi w wyciągnięciu go z piekła.

Dean Winchester - 23-06-14 22:24:54

Jasne. <mruknął, choć wciąż nie wierzył, że dziewczyna będzie jedynie przeglądać notatki Sama. Poszedł do bagażnika i otworzył go. Wrzucił do śroka torbę z rzeczami, po czym obszedł samochód i wsiadł na miejsce kierowcy, zaraz po tym jak Lia zajęła miejsce pasażera. Przekręcił kluczyki w stacyjce i odjechał>

Sam Winchester - 24-06-14 23:04:27

<Zaraz po wyjściu z piekła udaje mi się opętać jakiegoś biznesmena. Stephena... Tak ma na imię Stephen. Nazwisko nieistotne.W Nowym Orleanie znajduję jakąś czarownicę, której imienia nawet nie pamiętam. Imiona są nieistotne gdy w grę wchodzi powrót do mojego dawnego ciała. Po kilku groźbach zgadza się. Już w Falls, w domu przy lesie odprawia rytuał itp. Przede wszystkim usuwa mój tatuaż. Wtedy mogę... Uhm opętać siebie. Gdy z moich ust... albo raczej z ust Stephena Biznesmena wydobywa się moja zniszczona dusza pod postacią ciemnej chmury dymu, powoli wchodzę przez usta do swojego dawnego ciała. Z pomocą tej czarownicy... Ugh. Kira? Kornelia? Nieważne... wypalam na swojej łydce znak, swego rodzaju sygil, dzięki któremu nie będę mógł opuścić swojego ciała. Po wszystkim podchodzę do czarownicy i jakby nigdy nic skręcam jej kark. Biznesmen Stephen, który niestety nadal żyje, widzi to i krzyczy w niebogłosy. Skinieniem dłoni używam telekinezy i wysyłam go na wystający ze starego kominka pręt, który przebija go na wylot. Krew tryska, zwinnie się uchylam tak by mnie nie pobrudziła. Niestety dopiero teraz zdaję sobie sprawę z tego, że moje ubrania są poszarpane i całe zakrwawione. Szkoda. Lubiłem tą koszulę... No ale nie dajmy się zwieść sentymentom, błagam! Wychodzę z domu, zostawiając za sobą zwłoki czarownicy i tego faceta. Nie przejmuję się tym, że mogli mieć rodziny lub bliskich. Mam to głęboko w dupie. Z szerokim i... ba jakże szyderczym uśmiechem kieruję siebie w stronę jakiegoś samochodu stojącego na poboczu. Wtedy zauważam faceta mniej więcej mojej postury, opierającego się o bagażnik i pijącego piwo. Uśmiecham się uroczo i do niego podchodzę. Zabić, okraść, zniszczyć.>Hej, przystojniaczku. Mógłbym pożyczyć samochód?<pytam choć wiem, że to nie powinno poskutkować. Facet patrzy na mnie z pożądaniem. No pięknie. Udając geja, trafiam na geja...>Jeśli chcesz mogę cię podwieźć. No wiesz... Może później...<nie mogę tego słuchać. Przewracam z irytacją oczami i samą siłą woli skręcam mu kark. Wrzucam go do rowu i podchodzę do auta. Otwieram bagażnik i szukam czegoś do przebrania. Shit. Muszę przebrać się w ciuchy jakiegoś geja. W końcu znajduję obcisłe shorty(oh ironio...) i luźną koszulkę. Wchodzę do auta i szybko się przebieram. Wyglądam komicznie. Niczym klaun w za dużych ciuchach. No przynajmniej za dużej gorze od ciuchów. Shorty są... No muszę to przyznać. To nie mój rozmiar. Szczególnie, że są nowe(co wywnioskowałem po tym, że były zapakowane w foliowe opakowanie) i są do biegania. A jak wiadomo takie zawsze są obcisłe. Mimo wszystko po chwili odjeżdżam z donośnym piskiem opon nie przejmując się tym, że mogę zwrócić na siebie czyjąkolwiek uwagę.>

Paul Hepburn - 29-06-14 14:13:09

<pojawia się w lesie i idzie nim przez chwilę z rękami w kieszeniach spodni, aż dochodzi do niewielkiego jeziorka i tu się zatrzymuje. Bierze głęboki oddech i pewnym krokiem wchodzi na kładkę, zatrzymując się praktycznie przy samym jej brzegu. Zaplata ramiona na klatce piersiowej, wpatrując się w odległy punkt przed sobą>

Miranda McGuinness - 29-06-14 14:16:35

< Miranda nie miała ochoty na spacer po mieście. Lekki wietrzyk przyjemnie grzał ja po nogach i poruszał falbanki na jej sukience. Na twarzy dziewczyny pojawił się szczery uśmiech - nikomu nie da sobie zepsuć tego dnia. Właśnie wtedy zobaczyła znajemoge jej chłopaka. Przygryzła wargę nie wiedząc czy do niego podejść, ale jeśli się z nim nie spotka jeszcze raz to będzie miałą to sobie za złe > Nie powiedziałes mi ostatnio jak masz na imie < powiedziała pewnie stając pare metrów za nim >

Paul Hepburn - 29-06-14 14:26:50

<słysząc za sobą czyjś głos, rozpoznał go, nawet się nie odwracając. Dziewczyna z baru. Gdy dotarło do niego jej pytanie, zmarszczył brwi, zastanawiając się nad odpowiedzią. Po chwili westchnął z rezygnacją i odwrócił się w jej stronę> Uwierzyłabyś mi, gdybym powiedział, że nie wiem? <uniósł brew, mierząc ją wzrokiem> Mogę ci najwyżej podać imię chłopka, którego ciało posiadam. Mike <wzruszył lekko ramionami i ponownie przeniósł wzrok na jezioro>

Miranda McGuinness - 29-06-14 14:38:37

< Miranda zmarszczyła brwi i przyłożyła w zamyśleniu kciuk to wargi > Wierzę ci, co nie zmienia faktu, że jest to dziwne. Twoje prawdziwe imię powinno zostać z tobą na całe życie, w końcu to ważna część twojej tożsamości, prawda ?< przezuciła warkocz na prawe ramię spoglądając w to samo miejsce co chłopak. Nie chciała się do niego zbliżać dlatego stała twardo w tym samym miejscu > Miranda. To moje imię

Paul Hepburn - 29-06-14 14:47:06

W sumie możesz nazywa mnie jak chcesz <wzruszył obojętnie ramionami, wsadzając słonie w kieszenie spodni> Możliwe. Ale moja tożsamość została chyba na dole. Nie pamiętam kompletnie nic sprzed piekła, taka jest prawda. Wiem tylko tyle o wszystkim co... Mike. Jak mówić, prowadzić samochód i tak dalej nauczyłem się od tego bogatego dupka <pokręcił lekko głową i spojrzał na dziewczynę. Słysząc jej imię, tylko kiwnął głową>

Miranda McGuinness - 29-06-14 14:50:40

< Miranda pokiwała ze zrozumieniem, ale w jej głowie automatycznie pojawił się nowy pomysł > Nigdy nie chciałeś się dowiedzieć, dlaczego trafiłeś do piekła? Jakie prowadziłeś życie przed tymi torturami ? < puściła jedną rękę luzem, a drugą zacisneła sobie w szczupłej talii. Podniosła wzrok i spojrzała mu prosto w oczy, a na jej twarzy pokazał się mimowolnie uśmiech > Może przypomniałbyś sobie co to oznacza czuć cokolwiek

Paul Hepburn - 29-06-14 15:09:30

Może wróciłyby mi uczucia, a może nie. Nie ma pewności <warknął, przymykając powieki i przetarł twarz dłonią> A po co? <spytał, podnosząc głos> Za coś musiałem trafić do piekła, prawda? Może kogoś zabiłem, a może zrobiłem coś jeszcze gorszego? <spytał, patrząc się na nią. Jego oczy momentalnie oblała czerń, z czego nie zdawał sobie sprawy. Podszedł do niej, stając naprzeciwko> Skoro niczego nie pamiętam, to po coś to się stało i nie mam zamiaru do tego wracać.

Miranda McGuinness - 29-06-14 15:18:49

A moze to tylko wymówka? Nie masz ochoty ryzykować, godzisz się z tym jak jest < Miranda widząc jego nerwowe ruchy nie przestraszyła się. Nadal stała pewnie na nogach > Ja myślę, że po prostu się boisz, że twoja przeszłość cię przytłoczy, a fakt odzyskania uczuć przyniesie ze sobą również poczucie winy < założyła ręce na piersi. Włosy zjerzyły jej się na karku, kiedy zobaczyła jego czarne oczy > A co byłbyś warty jako demon z uczuciami w oczach Lucyfera?

Paul Hepburn - 29-06-14 15:34:14

Dlatego właśnie jest mi to niepotrzebne <syknął wściekle, zaciskając wargi> Tak jak mówiłem, wy ludzie uwielbiacie sobie stwarzać problemy. Ja widzę wszystko w czarnych i białych barwach, ale nie, wy macie tysiące odcieni szarości po drodze <wzniósł oczy ku niebu, chociaż to nie było zbytnio widoczne. Westchnął z irytacją> Chociaż ty raczej nie jesteś człowiekiem. Nie po tym, co zrobiłaś z papierosem w barze <wzruszył lekko ramionami. Nie wiedział, czym była. Nie miał pojęcia o innych nadnaturalnych. Wiedział tylko o demonach, do których sam należał. Słysząc jej słowa zaśmiał się gardłowo> Lucyfer? On jest na dole, a ja tutaj. Nie ma nade mną żadnej władzy. Nigdy jej nie miał.

Miranda McGuinness - 29-06-14 15:40:53

Nie posiadam więcej informacji o Lucyferze, więc w tym momencie jak pozwolisz urwę temat < westchneła krótko i spuściła wzrok koncentryjąc go na czubkach własnych butów. > To twój wybór, szkoda że nie chcesz nawet spróbować. Bardzo łatwo jest pozbyć się wspomnień i uczuć, gorzej je przywrócić. Zastanów się nad tym < wzruszyła ramionami i poruszyła się aby usiąść na pomoście. Czubkami butów dotykała tafli wody > Jestem człowiekiem, umieram jak każda żywa istota. Jedyna co mnie różni to mozliwość wykorzystywania energii pochodzącej z natury, śmierci, duchów, innych ludzi < spojrzała na niego mętnym wzrokiem a jej głos był spokojny > Jestem czarownicą.

Paul Hepburn - 29-06-14 15:50:20

<zamknął na chwilę oczy, słuchając jej słów i stopniowo starając się uspokoić. Gdy ponownie je otworzył, były już normalne, ludzkie> Nie chcę. Koniec tematu <powiedział, siląc się na normalny ton głosu. Podszedł do niej i usiadł obok niej, zginając jedną nogę w kolanie i opierając na niej ramię, a drugą spuszczając swobodnie w dół> Czarownicą. Jasne <prychnął pod nosem, przenosząc wzrok na jezioro> Udowodnij.

Miranda McGuinness - 29-06-14 16:37:51

< Miranda uśmiechneła się leniwie pod nosem, odchylając głowę do tyłu. Pozwoliła aby słońce delikatnie pieściło jej twarz > Jak mam ci udowodnić? Prawdziwa magia nie jest podobra do tej w telewizji. < otworzyła szare oczy i spojrzała prosto na niego > Gdy kogoś dotykam mogę poczuć kim jest, czy jest człowiekiem czy nadnaturalnym. Twoja aura demona parzy, a aura czarownic powoduje uczucie senności. < podniosła jedną dłoń i pstrzyknęła palcami tworząć dookoła ich pierścień z fioletowego ognia > Panuję nad ogniem i wodą, umiem rozmawiać z duchami... No i parę rzeczy o których nie powinieneś wiedzieć < nie widziała żadnych powodów, aby mówić mu o magii rodowej oraz ekspresji. Patrzyła prosto w jego oczy będąc gotową na kolejne parsknięcie kpiny >

Paul Hepburn - 29-06-14 19:29:07

<zmarszczył brwi, zastanawiając się nad pytaniem> No nie wiem, pokaż mi magię praktyczną. No wiesz, spraw na przykład, żeby pojawiły się tu dwie butelki dobreh whisky <puścił jej oczko i przeniósł wzrok na jezioro, ale po chwili przeczesał włosy palcami i wrócił nim do jej oczu> Duchy, czarownice... to wszystko czy o czymś jeszcze powinienem wiedzieć? <przekrzywił lekkp głowę> I co wiesz o samych demonach? <spytał po chwili, przygryzając policzek od środka> Czy można odesłać je... nas z powrotem do piekła?

Miranda McGuinness - 29-06-14 19:33:41

< Miranda pstryknęła palcami i krąg zniknął > Nie można zbytnio używać magii dla swoich zachcianek, ale chyba raz mogę się pochwalić, prawda? < zaśmiała się perliście. Wzięła dwa kamienie do ręki i mrucząc pod nosem krótkie zaklęcie przetransmutowała je w butelki dobrej whisky > Mam nadzieje, że jesteś zadowolony. < oparła się na jednym łokciu wciążn nie sposzczając z niego wzroku > Są jeszcze anioły, wilkołaki, wampiry i mieszańce < powiedziała zdecydowanie ciszej. Miała nadzieję, ze nie będzie jej pytać o więcej ponieważ mogła by o tym mówić przez cały czas. A przecież można przyjemniej spędzić czas. Podała mu jedną butelkę > Wszystko zalezy od tego jaką masz rangę.

Paul Hepburn - 29-06-14 19:49:05

<zaśmiał się pod nosem, widząc co robi> Jesteś niczym Je... <zaczął, ale to imię nie mogło przejść mu przez gardło. Westchnął> No wiesz, ten koleś od którego urodzin zaczęto liczyć lata. On też miał przemienić  kamienie w chleb na zachciankę Szatana, ale nie uległ. Ty uległaś temu złemu <pokiwał głową i wziął do ręki swoją butelkę i otworzył ją> I to bardzo <pokręcił głową rozbawiony i pociągnął łyka> Dziwne, że ludzie nie zdają sobie sprawy z ich istnienia <wzruszył ramionami i zakręcił butelką, wzburzając bursztynowy płyn> Rangę? Raczej niską biorąc pod uwagę to, jak traktowali mnie na dole. Tu minęło jakoś z dziewięć lat, ale wydaje mi się, że w piekle było to o wiele dłużej <przełknął ślinę i ponownie napił się trunku> A zmieniając temat... wiesz może, gdzie znajdę tu jakiś hotel czy jakiekolwiek miejsce w którym mógłbym przenocować?

Red Coat - 29-06-14 19:51:01

*Bez zawahania pojawia się po drugiej stronie jeziora, na pewno nie w zasięgu ich marnego wzroku. Zamyka oczy i skupia się, przenikając do umysłu Mirandy i przejmując kontrolę nad jej ciałem* Powiedz mu, jaka jesteś żałosna. Chłopak oświadczył ci się przez telefon. Jesteś naiwna i liczyłaś na miłość, więc przyjęłaś oświadczyny. A on cię zostawił. To takie smutne. Jesteś też beznadziejną czarownicą, okropnym medium. Nie masz pojęcia o demonach. Jeden cię zostawił. Kolejna żałosna próba ułożenia sobie życia. Bo nikt cię przecież nie kocha. Powiedz mu to wszystko. Poużalaj się, przecież to lubisz. Lubisz być gwałcona, bo nikt nawet nie chce cię ruchać. *śmieje się, otwiera oczy i wciąż będąc w jej ciele, manipuluje, aby powiedziała wszystko, to co jej kazała. Kiedy to się dzieje, Czerwona staje się niewidzialna i trwa gdzieś w czasoprzestrzeni szykując coś znacznie gorszego*

Miranda McGuinness - 29-06-14 20:01:56

< Miranda zaśmiała się całkiem szczerze > Nie mam ochoty być Jezusem, nigdy się nie nadawałam do zbawiania ludzkosci. Zresztą przy naszym pierwszym spotkaniu zdołałes zauwazyć, ze ciężko mi nawet o siebie zadbać < otworzyła butelkę i wypiła dość spory łyk. Wtedy nadle poczuła jak ktoś wchodzi do jej głowy. Upuściła Whiski do wody > Nie.. nie będę... < zaczeła się krztusić własnymi słowami ale nie miała wyboru > Jestem żałosna, chłopak oświadczył mi się przez telefon, a teraz nie widziałam go na oczy. Liczę na miłosć, jestem naiwna i samotna < zaczeła nienaturalnym pustym głosem. Złapała się za głowę, ale nie mogła przestać mówić > Jestem beznadziejną czarownicą, w przesżłości jeden demon mnie zgwałcił. Próbuję sobie ułożyć życie od dłuższego czasu. < z jej oczu zaczęły płynąć łzy. Przejechała paznokciem po desce i za pomoca własnej magii udało jej się wyryć dwa słowa - nie ja. Jednak w głowie miała tylko jedną myśl - znów to zrobiła, ta suka znów ją zawładnęła >

Paul Hepburn - 29-06-14 20:33:12

<pokręcił rozbawiony głową. Odstawił butelkę i wyciągnął z kieszeni papierosa. Wsadził go sobie do ust i podpalił końcówkę zapalniczką. Gdy nagle dziewczyna zaczęła mówić całkiem od rzeczy, popatrzył się na nią trochę zdezorientowany> Wszystko okej? <spytał, unosząc brew. Słuchał jej słów, nic nie mówiąc> Nieźle, a myślałem, że to ja mam problemy. No wiesz, demon ze sklerozą <pokręcił lekko głową> To już wiem czemu tak bardzo mnie nie lubisz. Nie martw się, ja ci nic nie zrobię, przynajmniej na razie <wzruszył lekko ramionami. Nie zauważył napisu na pomoście> Nie wiem, po co mi to mówisz. Przeszłość to przeszłość. Nie zmienisz jej i nie płacz już <położył dłoń na jej policzku i przetarł jej łzy kciukiem> Jestem pewien, że też chciałabyś o tym zapomnieć <zabrał dłoń i wyciągnął z ust papierosa. Przeniósł wzrok na jezioro> Więc nie wracajmy do tego.

Miranda McGuinness - 29-06-14 20:46:39

< Miranda kiedy tylko poczuła, ze ma już pełną kontronę nad sobą odtrąciła ręke chłopaka > Nie potrzebuję twojego pieprzonego, udawanego współczucia ! < podniosła głos i cała podenerwowana wyciągnęła papierosa, a z roztargnienia dokładnie dwa i zapaliła je na raz > Nie powinieneś tego słyszeć. Jedyne co mogę ci powiedzieć, ze to nie byłam ja < prychneła niezadowolona. Wzięła parę głębokich wdechów i trzymała w każdej dłoni jednego papierosa raz po raz zaciągając się którymś z nich > Widzisz, w tym mieście jest naczelna intrygantka Red Coat. Mam z nią na pieńku od zawsze i regularnie przypomina mi o całym moim beznadziejnym, zyciu i niszczy mi je na nowo < spojrzała na niego. W jej oczach nie było widac już roztargnienia > Możesz o tym tez zapomnieć? Przed moim opętaniem, nasza rozmowa była całkiem przyjemna < wyrzuciła jednego papierosa do wody i skupiła się tylko na tym w prawej dłoni >

Paul Hepburn - 29-06-14 20:58:34

<prychnął pod nosem> Gdybym miał komuś współczuć to prędzej tej, która kazała ci to powiedzieć <powiedział spokojnie, wzruszając lekko ramionami. Przeniósł na nią wzrok> Teraz to ty to roztrząsasz <zauważył, kiwając lekko głową. Nie skomentował wiadomości o Red Coat. Zaciągnął się papierosem i wypuścił dym> Zapomnieć o czym? <spytał głupkowato, ponownie się na nią patrząc z rozbawieniem> Wyluzuj, Mira. Ja nie oceniam. Poza tym wciąż mamy jeszcze jedną whisky <uniósł kąciki ust i uniósł butelkę, trzymając ją za szyjkę i potrząsnął zawartością> Wcześniej pytałem cię o hotel.

Miranda McGuinness - 29-06-14 21:03:56

< Miranda uśmiechnęła się szeroko. Była mu wdzięczna za to wszystko > Od dzisiaj przysięgam ci, że nie będę roztrzasała niczego z przeszłości. Nie ważne o co będzie chodziło. Tylko tu i teraz tak? W końcu w każdym momęcie moga cię wezwać do piekła < zaśmiała się perliście po czym wzięła jakiś kamyk i dorobiła straconą butelkę > Teraz znów mamy dwie. < usiadła po turecku zwracając korpus w jego stronę > Jedyny został spalony pare miesięcy temu..

Paul Hepburn - 29-06-14 21:18:12

Oby nie <pokręcił głową i patrzył się na jej ręce, gdy ponownie czarowała> Chyba polubię tą magię. Z forsą też tak umiesz? <zaśmiał się pod nosem i przekręcił głowę w jej stronę> No to mam problem. Głupio zrobiłem, wywalając kluczyki od bmw. Mogłem je sprzedać czy coś <westchnął, zaciągając się ostatni raz papierosem i gasząc go na słupku pomostu. Położył się na plecach, wsadzając rękę pod głowę.

Miranda McGuinness - 29-06-14 21:24:50

< Miranda oparła się teraz na obu łokciach i dalej nonszalancko dopalała papierosa. Dym seksownie uciekał jej spomiedzy warg kiedy zanosiła się śmiechem > Niestety, wychodza tylko fałszywki. Ale zawsze można kogoś zmusić do podania pinu do kary kredytowej prawda? < zagryzła wargę przypominając sobie ten wybryk jeszcze jak była na studiach > Gdzie mieszka ten którego opętałeś? Nie możesz tam zamieszkać? Choć patrząc na opakowanie, czekały by na ciebie tłumy wielbicielek < odkręciła butelkę i pociągnęła spory łyk >

Paul Hepburn - 29-06-14 21:51:40

Dobre i to <uśmiechnął się szeroko, kiwając głową> Demony też mają różne ciekawe umiejętności. Na przykład ostatnio udało mi si sprawić, że jedna dziewczyna straciła wzrok, a potem idąc ulicą tylko pomyślałem o alkoholu i od razu znalazłem się w barze <wzruszył lekko ramionami. Słysząc jej pytanie, na chwilę zamknął oczy, wchodząc we wspomnienia chłopaka użyczającego mu ciało> Nowy Jork. Manhattan dokładniej <powiedział, otwierając oczy> To za daleko. Dodatkowo mieszka tam jego rodzina i wieczne udawanie byłoby nudne <westchnął cicho, wracając wzrokiem do dziewczyny> Poza tym zaintrygowało mnie to miasto i chcę tu jeszcze trochę pobyć.

Miranda McGuinness - 29-06-14 22:04:41

< Mirand pokiwała z głową aprobatą > No proszę, manipulacja. Równie dobrze, możesz kogoś podpuścić aby dał ci mieszkanie na parę dni, a sam niech wyjedzie na wakacja czy gdziekolwiek < położyła się obok niego. Jej warkocz opadł delikatnie na ramię chłopaka > Nie ma sensu się z nimi użerać, pewnie są nadopiekuńczy. A tutaj robisz co ci się podoba < podniosła butelkę i zgrabnym ruchem niczego nie rozlewając, upiła parę łyków > Proszę teraz twoja kolej.

Paul Hepburn - 29-06-14 22:20:00

Albo łatwiej kogoś zabić. Przypadkowe ofiary zawsze się zdarzają. Wtedy miałbym dom na zawsze <pokiwał głową z entuzjazmem. Czując jej warkocz na swoim ramieniu, chwycił go w palce i skupił się na jednej myśli starając sprawić, żeby jej włosy przybrały ciemno niebieski kolor. Chciał spróbować, czy uda mu się taka sztuczka i udała mu się. Uśmiechnął się z satysfakcją i okręcił końcówki włosów wokół palca wskazującego> Pewnie tak <mruknął cicho i pokręcił głową> Nie, tam też koleś robił co chciał. Dostawał wszystko jak na tacy <powiedział, a słysząc jej słowa, zmarszczył lekko brwi> Moja kolej na co?

Miranda McGuinness - 29-06-14 22:29:48

Nie przepadam za morderstwami, ale nikomu nie patrzę na ręce. Bylebyś nie pozostawił za sobą bałaganu < odwróciła lekko głowę w jego stronę. Przyglądała się dokładnie jego palcom i nie mogla powiedzieć, że nie było to przyjemne. Kiedy jej włosy zmieniły kolor jedynie się usmiechnęła. > Może jednak Lucyfer cię lubił. Do twarzy mi w tym kolorze? < wzięła butelkę do ręki i podała mu ją > Teraz ty się napij, musisz ocenić, że jest to dobra magia. A potem możesz się jeszcze pobawić moimi włosami < zasmiała się krótko >

Paul Hepburn - 29-06-14 22:47:48

Nie będzie przerażał cię sznur trupów, który zostawiłbym za tobą? A gdyby padło na któregoś z twoich przyjaciół czy rodziny? <uniosła brew, patrząc się na nią z ciekawością> Nie. Lepiej ci było w tamtym To tylko moja nieudana próba <wzruszył lekko ramionami. Wziął od niej butelkę i upił kilka łyków> Tak, to jest whisky, którą mógłbym pić hektolitrami <parsknął śmiechem i przekręcił głowę w jej stronę> Nie, wracamy do poprzedniego koloru <ponownie wziął do ręki końcówkę jej warkocza, chcąc zmienić kolor na taki, jaki miała wcześniej, ale w efekcie stały się one różowe> Chyba... coś nie wyszło.

Miranda McGuinness - 29-06-14 22:51:16

Mojej rodziny tu nie spotkasz, a moi przyjaciele potrafią o siebie zadbać. Chyba zapomniałam wspomnieć o łowcach, prawda ? < wywróciła niewinnie oczyma i klepnęła się w czoło na znak że jest zapominalska > Bo zaraz pomyślę, że uprawiasz czary. < Miranda wciąż patrzyła na niego. Skupiała swoją uwagę na jego dotyku i przyjemnym mrowieniu które temu towarzyszyło. Widząc różowy kolor tylko parskneła śmiechem > No pięknie może teraz ja się tym zajmę co? < złapała go za dłoń i automatycznie jej włosy wróciły do poprzedniego koloru. Przez chwile jeszcze przytrzyłała jego dłoń, a potem ja puściła >

Miranda McGuinness - 30-06-14 18:35:36

< Miranda spojrzała na niebo. Było już dość puźno, a ona miałą do załatwienia parę spraw > Przepraszam, ale muszę się zbierać... Napisz do mnie jeśli będziesz chciał się czegoś dowiedzieć < puściła mu oczko i przejechała palcem po jego przedramieniu gdzie zostawiła ślad od długopisu z jej numerem telefonu > do zobaczenia < odeszła w stronę domu >

Paul Hepburn - 01-07-14 17:22:06

<gdy Miranda odchodzi, sam po chwili znika>

Stefan Salvatore - 01-07-14 21:41:09

* pojawia się w lesie. Spaceruje w nim przez chwilę, a potem przysiada na kamieniu. Rozmyśla w ciszy *

Stefan Salvatore - 02-07-14 17:28:40

* po jakimś czasie, wychodzi z lasu*

Melanie Kahn - 02-07-14 19:12:42

<spaceruje po lesie i oczywiście błądzi, bo jej rozeznanie w terenie jest niczym znajomość na silnikach. Jakichkolwiek. Dlatego zapędza się dalej, znacznie dalej, aż czując woń wodną i powiewy wiatru, przyspiesza kroku. W końcu dociera na jeziorko i staje na trawie biorąc oddech i unosząc kącik ust. Po chwili siada na dużym kamieniu, podkurcza nogi i układa na nich wyprostowane przedramiona, patrząc przed siebie>

Miranda McGuinness - 02-07-14 19:55:59

< Miranda powoli zaczęła żałować wyboru butów. Dochodząc do skraju lasu pstryknęła palcami i za pomoca magii zamieniła je na białe, krótkie Conversy. Wzięła głęboki wdech - zapach jeziorka pomieszanego z lasem dawał jej upragnione ukojenie. Szła małą wydeptaną ścieżynką, aż zauważyła czyjąć obecność. Nie spodziewała się tutaj nikogo, a już na pewno tej dziewczyny > No proszę, los mnie tu przysyła abyś znów zaczęła mnie pouczać? < parsknęła sarkastycznie i oparła się o drzewo parę kroków za nią >

Melanie Kahn - 02-07-14 19:58:58

<przewraca oczami i sięga po papierosa> Nie pouczałam. Chyba przestałaś rozróżniać zwykłą rozmowę od wiejskiej gadki. <zapala go niespiesznie i zaciąga się, po chwili wydmuchując dym> Albo lubisz mieć wrogów. Zły wybór, złotko.

Miranda McGuinness - 02-07-14 20:09:12

< Miranda połozyła jedną nogę na pniu i wpatrywała się w linię horyzontu. Odpisała szybko na SMS'a jednym uchem słychając co dziewczyna ma do powiedzenia > Zabawna telenowela i tyle. Nie jesteś żadnym wyzwaniem. Zdążyłaś poznać RC? < na twarzy czarownicy pojawił się wredny uśmieszek. Nikomu nie życzy spotkania z tą suką, ale czasem można sobie pożartować > Przyjaciół już zdążyłaś zdobyć?

Melanie Kahn - 02-07-14 20:15:02

<obraca papierosa w dłoni i unosi kącik ust> Zdziwiłabyś się. <szepcze bardziej do siebie i zaciąga się tytoniem> Tak. Niezła sztuka. Chyba niezbyt miła, ale przynajmniej ma klasę. Mogłaby być wzorem dla nie jednej. <kręci głową rozbawiona, nie racząc dziewczyny nawet najkrótszym spojrzeniem> Co cię interesuje moje życie? Martw się o swoich, bo szybko możesz ich stracić. <wzdycha cicho, całkiem spokojnie i gasi papierosa, zgniatając go w dłoni jakby w ogóle nie czuła palącego bólu i rzuca go gdzieś na bok. Kolejno otrzepuje dłonie i zakłada nogi w kokardkę, będąc w wygodnych jeansach.> Proponuję zakopać topór wojenny, o ile nie chcesz polec w słownej walce. Ostatnio stałam się wyjątkowo miła, powinnaś była skorzystać z tej okazji.

Miranda McGuinness - 02-07-14 20:26:32

< Miranda przekrzywiła ciekawsko głowę. Na jej twarzy malował się ironiczny uśmiech, a ręce nadal miała skrzyrzowane na piersi > I teraz jest ten moment, że mam przyjąć twoją łaskę, tak? < dziewczyna nadal wpatrywała się w taflę wody. Oczy miała puste, a w głowie kłębiło jej się wiele nicnieznaczących myśli > Nie dziwię się, że tu przyjechałaś. Arogancka, zbyt pewna siebie, chowająca wszystko pod maską bezkompromisowości. Nawet mi kogoś przypominasz, szkoda ze ten ktoś nie żyje < odparła gorzko. Odrzuciła sprzed oczu obraz Aleksandra. Tak dawno o nim nie myślała i nie chciała do tego wracać. Nie teraz >

Melanie Kahn - 02-07-14 20:32:04

Co za cudowne cechy. <prycha rozbawiona i kręci głową. Od razu wiedziała o kim dziewczyna mówi, była pewna, że każdy w mieście go znał. Ona osobiście znała tylko jedną osobę, tak cholernie przystojną, zadziorną, wredną, a za razem opiekuńczą, kochaną i rozrywkową. Po chwili zsuwa się z kamienia i staje obok dziewczyny wsuwając dłonie do kieszeni. Natychmiastowo tworzy blokadę, w razie gdyby chciała wejść do jej umysłu, przed jej oczami mogła pokazać się informacja 'fuck you', bo to że dziewczyna była czarownicą, było wyczuwalne z daleka. Zaciąga się świeżym, leśnym powietrzem i uśmiecha się leniwie pod nosem> Więc znałaś go, tak? Każdy go znał? <unosi brew i spogląda na nią rozbawiona, w sumie może też zaciekawiona>

Miranda McGuinness - 02-07-14 20:38:59

< Miranda nie była w stanie przekonać się do dziewczyny. Co zabawniejsze już za pierwszym razem zauwazyła tyle podobieństw do samej siebie, kiedy pierwszy raz się tu pojawiła. Tak to zabawne, wychodzi na to, ze gardziła samą sobą. Miranda nie próbowała, żadnych czarów oprócz zapalenia papierosa za pomocą pstryknięcia > Każdy znał Alexandra, chyba nie za bardzo cię to dziwi prawda? < czarownica zaciągneła się głęboko. Leniwie odwróciła głowę w jej strone i spojrzała prosto w jej oczy > Chcesz namiary na jego wszystkie partnerki? < zaśmiała się zarkastycznie i zaciągneła po raz kolejny czekoladowym Black Devilem >

Melanie Kahn - 02-07-14 21:01:54

<spogląda na nią obojętnie i uśmiecha się delikatnie, kręcąc głową> Wiedziałam o każdej. Avery. Faye. Charlotte. Ty. <unosi brew rozbawiona> No i te przed waszą erą. <przewraca oczami> Jednak żadnej nigdy nie przyprowadzał do domu. Żadna z was mnie nie poznała. <przechyla lekko głowę w bok w zamyśleniu> To interesujące, bo chciałam poznać każdą z was. Ty chyba nawet byłaś blisko. <prostuje się i przenosi wzrok na dziewczynę, przyglądając się jej bezczelnie, z bliska i dłużej niż każdy inny przechodzień> Mhm.. <kiwa powoli głową jakby utwierdzając się w czymś> Miałam cię poznać dzień przed ślubem. Tylko.. <parska śmiechem> Jakim ślubem? <mruczy bardziej do siebie i uśmiecha się szeroko>

Miranda McGuinness - 02-07-14 21:06:32

< Miranda słucha tego wszystkiego w spokoju. Córka Alexandra, co? Niezłe ziółko. > Może po prostu nie byłaś warta aby cię przedstawić? < zażuciała włosami na lewe ramię i ponownie zaciągnęła swię papierosem. Wypuściła dym gdzieś ponad głowy obudwu dziewczyn > Córeczka tatusia mogła wystraszyć każda kandydatkę. Ale jak dobrze jesteś poimformowana, ja sama zdołałam zepsuć ten związek < czarownica znów zaśmiała się gorzko. Potrafiła już z tamtych wypadków żartować, bo nic innego się nie liczyło. Po co się przejmować czyć, co już dawno jest spalone i nic nie warte. Miranda ciągle patrzyła w jej tak chłodne i bezwzględne. Gdzie ta miłosć, którą zapewne Alex ją obdarzył ? >

Melanie Kahn - 02-07-14 21:22:03

<uśmiecha się szeroko na jej słowa i kiwa głową> Ałć. To mnie zabolało. <rzuciła ironiczne i zachowała niewzruszoną twarz.. bo właśnie tak się czuła. Jak zawsze, kompletnie wyprana z jakichkolwiek emocji. Nie cierpi, nie cieszy się, nie kocha, nie tęskni.> Chyba chodziło o to, że żadna z was nie była wystarczająco dobra po to, żeby mnie poznać. Byłaś najbliżej tylko dlatego, bo miał być z tobą najdłużej. Jednakże cieszę się, że tak się to potoczyło. Swoją elokwencją nie dosięgasz mi do stóp. Chyba było to widać, skoro wierzyłaś w każde słowo Alexandra. Niezły z niego kanciarz. Pewnie nas teraz słucha. <rozgląda się i unosi kącik ust z rozbawieniem> Żadna z was nie znała go ani grama tak bardzo jak ja. Ale okay. <układa dłoń na jej ramieniu i spogląda  w jej oczu> Pozwalam ci myśleć że byłaś najważniejsza. Wyglądasz, jakbyś tego potrzebowała. <posyła jej uśmiech, dzięki któremu krew przestaje krążyć, a wszystkie kończyny cierpną w momencie, kiedy zatrzymujesz oddech. Ludzkie reakcje odzwierciedlały dokładnie to, co Melanie mogła zrobić z ciałem. Niemal wszystko. Cofnęła dłoń i z powrotem schowała ją do kieszeni wracając spojrzeniem do wody>

Miranda McGuinness - 02-07-14 21:28:23

Aż dziwne, ze nie jesteś wampirem lub hubrydą po tatusiu. Nie znam nikogo tak wypranego z emocji. A to nie jest coś czym można się szczycić wiesz? < Miranda odepchneła się od drzewa i zgrabnym krokiem wymineła dziewczynę. Mimowszystko odwróciła się do niej i posłała jej szczery uśmiech > Dlaczego tak się zachowujesz? Każdego porównujesz do siebie, a teraz mówisz tak jakbyś się bała czy aby na pewno byłaś najważniejsza dla Alexandra. < czarownica nie traciła opanowania. Nie miała już na to siły, wolała powiedzieć coś ze spokojem mając nadzieję, ze usłyszy w odpowiedzi coś innego niż tylko sarkastyczne parsknięcie. Nadzieja była jej mocną stroną > Spróbuj pokochać, a może dostrzeżesz coś więcej.

Melanie Kahn - 02-07-14 21:38:09

Nie mówiłam ci, że był moim ojcem. Ty tak powiedziałaś. To po pierwsze, beauty. <spogląda na nią znacząco> A po drugie. Emocje ma każdy. I tutaj kłania się twoja elokwencja złotko, bo iq chyba ostatnio zjechało ci poniżej średniej krajowej. <robi kilka kroków w jej stronę> Nie każdy ma uczucia. Zapisz sobie mnie na szczycie tej listy, bo będziesz mogła patrzeć na mnie z dołu. <uśmiecha się cierpko> Wiesz jaki sądzę, że jest twój problem? Powtarzam, SĄDZĘ, żebyś nie uważała, że znowu podtykam ci pod nos jakieś nieprawdziwe informacje. Uważam, że twoim problemem są właśnie uczucia. Czujesz zbyt wiele. Cierpisz zbyt bardzo. Nie potrafisz kochać, złotko. To smutne, gdybym coś czuła, pewnie bym ci współczuła. <kręci głową> Nie. W tej chwili to ty przekonujesz siebie, że byłaś dla kogoś istotna. <robi kolejne kroki w jej stronę> Bo zapewne nie masz nikogo, kto wskoczyłby za tobą w ogień. A kiedy byłaś z Alexandrem, mimo wszystko mogłaś poczuć, że jest ktoś komu na tobie zależy. To tylko moja teza, prawdę znasz tylko ty. <rozkłada bezradnie ręce> Miłość, to słabość. Miałam jedną, i obecnie jest zakopana trzy metry pod ziemią. Jednak dała mi coś, czego tobie nie przedstawiła nawet namiastki. Nie oceniam cię, dla jasności. Wyrażam swoją stosowną opinię na temat tego, w jaki sposób widzę twoje jakże nędzne życie. Każdy ma prawo wyrażać swoje zdanie, prawda? <unosi brew i uśmiecha się delikatnie. Osoba postronna, nawet nie byłaby zdolna pomyśleć, jak nieobliczalne może być to, co kryje się pod tą powłoką>

Miranda McGuinness - 02-07-14 21:50:09

< Miranda zrobiła tylko smutną minkę i podeszła do dziewczyny > Przykro mi, że się tak naprodukowałaś, ale nie powiedziałaś mi nic nowego, czego wcześniej bym nie usłyszała. I Alexander dał mi do zrozumienia jak wielkim jestem gównem i wiele innych osób. < położyła jej rękę na ramieniu i uśmiechnęła się serdecznie > Nie chowam urazy, myśl sobie co chcesz. Pomacham ci z dołu, tam gdzie elokwencja jest nawet poniżej zera. Tylko się zastanawiam kto będzie się smiał ostatni? < wycofała się parę kroków do tyłu > Ja, rozwydrzona, tragiczna, paranoiczna właścicielka zbyt dużej ilości uczuć, czy ty: zimna, wyrachowana, sukowata miss zakładania masek? < pomachała jej na pożegnanie i znikneła w kłębie fioletowego dymu tak jak to miała w zwyczaju zawsze robić >

Melanie Kahn - 02-07-14 21:56:45

Miss zakładania masek? Problem polega na tym, że taka po prostu jestem. <unosi kpiąco brew> Więc chyba mamy coś wspólnego. Jednak znał się na rzeczy. Skubany.. <uśmiecha się pod nosem> Tak, uciekaj już. I tak nie dajesz mi rady. Z dołu wszystko wygląda inaczej. <zaciska wargi i odwraca się z powrotem w stronę jeziora. Przechyle lekko głowę w bok i przygląda mu się. Po chwili spogląda na zachodzące słońce, zauważając, że niemal zaszło całkowicie. W tamtej chwili przychodzi skupienie, aż żółta obręcz na niebie zaczyna się przesuwać wysoko nad jej głową. Tak, właśnie zmieniała noc w dzień, chcąc poczuć promień ciepła padającego na jej bladą twarz. Przymyka na moment powieki, rozkoszując się tą chwilą i biorąc oddech. Coś jej to przypominało. Ten zapach, to miłe uczucie. Po dłuższej chwili cofnęła się kilka kroków do tyłu, wracając słońce na swoje miejsce i zastępując je czarnym, gwieździstym niebem. Odwróciła się w stronę lasu i drzewa zaczęły się rozstępować, ukazując jej drogę powrotną w głąb miasta, dlatego po niedługiej chwili opuszcza las>

Alice Cavercius - 15-07-14 21:01:25

<przychodzi w pierwsze miejsce, które przyszło jej do głowy, pewnie dlatego, że tylko tu tak na prawdę mogła odpocząć od wszystkiego i trochę się wyciszyć. Wsadziła ręce w kieszenie spodni i po prostu szła przed siebie. Nie starała się nawet zapamiętać drogi. O powrót będzie się martwiła później>

Ed Varjack - 15-07-14 21:20:23

<wchodzi do lasu z papierosem między zębami. Pieczenie w gardle było na tyle uciążliwe, że wszystkie zmysły Edwarda były nadzwyczaj wyostrzone.
Przystanął, mrużąc lekko oczy i wtedy podjął decyzję. Brunetka, nie wysoka lecz o słodkim zapachu krwi. W wampirzym tempie stanął tuż za dziewczyną, wybijając wzrok w jej gładką, śnieżnobiałą szyję. Przyłożył palec do jej warg i szepnął do jej ucha, niskim drapieżnym głosem>
Bądź cicho, kochanie <wargi przyłożył do jej skóry, a jego zęby powoli zaczęły się wysuwać>

Alice Cavercius - 15-07-14 21:39:07

<słysząc głos przy czyimś uchu zamarła, ale tylko na chwilę. Zbyt długo mieszkała w tym mieście i widziała, co zaraz może się za chwilę stać, a ona nie miała zamiaru być przekąską dla jakiegoś wampira> Puszczaj mnie <syknęła i jednym szybkim ruchem wyrwała się mu, odeszła kilka kroków i odwróciła się przodem w jego stronę. Wiedziała, że ucieczka nie ma sensu, więc mogła najwyżej dokładnie przyjrzeć się napastnikowi i... chwila. Przecież ona go znała. To było kilkadziesiąt lat temu, a wyglądał, jakby minął może jeden dzień> Edward? <spytała, marszcząc brwi i dokładnie mu się przyglądając. To na sto procent był on>

Ed Varjack - 15-07-14 22:10:23

<Edward pozwolił dziewczynie się wyrwać. Była znakomitym kąskiem, a taki naepiej smakuje gdy się z nim pobawisz, powalczysz niczym drapieżnik. Uśmiechnął się cynicznie i już miał się odezwać gdy usłyszał swoje imię. Zmarszczył brwi. Skąd..? Jego była ofiara, utrzymanka czy kto?
Nie pamiętał, jednak ta delikatna twarzyczka utkwiła nieodwracalnie w jego głowie. Stracił apetyt.>
Witaj.. <włożył ręce do kieszeni, niepewnie na nią patrząc. Za Chiny nie potrafił sobie przypomnieć. W końcu odchrząknął i chłodno się odezwał.>
Znamy się?

Alice Cavercius - 15-07-14 22:51:57

<pytanie chłopaka trochę zbiło ją z tropu. Nie pamiętał jej? W sumie minęło wiele czasu, a oni nie spędzili go wtedy ze sobą dużo. Na chwilę spuściła wzrok na swoje buty i odchrząknęła> 1941 rok, niewielka bitwa na wschód od Paryża <powiedziała niepewnie, przenosząc na niego wzrok> Trafiłeś do szpitala pod stolicą, w którym byłam sanitariuszką <pokiwała głową i uśmiechnęła się delikatnie> Przydzielono mi ciebie i kilku twoich kolegów, poparzonych gdy wasz samochód najechał na minę <dodała, przygryzając lekko wargę. Zaplotła ramiona na wysokości piersi i rozejrzała się. Nawet nie zdała sobie sprawy, kiedy zrobiło się tak ciemno. Przełknęła cicho ślinę. Biorąc pod uwagę to, że mężczyzna chciał się na niej przed chwilą pożywić, nie czuła się bezpieczna>

Ed Varjack - 15-07-14 23:04:36

<Wsłuchiwał się uważnie w jej słowa, starając sobie cokolwiek przypomnieć. Mówiła prawdę. Tuż po skończeniu 6 letniej szkoły wojskowej wysłano go do Francji. Mówiono, że to nic poważnego i mało znaczącego. Bitwa dla smarkaczy, a jednak.. To właśnie po tym wydarzeniu zrobił wszystko by pozbyć się swojego munduru. To wtedy zapalił pierwszego papierosa.>
Nie kłamiesz <stwierdził cierpko. Pamiętał jedynie, że było z nim naprawdę źle, ale przeżył dzięki znakomitej opiece. To była ona - ta dziewczyna, którą znał, a której imienia nie pamiętał.>
Dzięki tobie przeżyłem <powiedział znów chłodnym tonem głosu. Nie był sentymentalny, ani nic z tych rzeczy. Nie lubił wracać do tego okresu czasu. Zapalił papierosa i nagle go olśniło.> Alice.

Alice Cavercius - 15-07-14 23:22:15

Oczywiście, że nie kłamię <uśmiechnęła się szeroko i oparła bokiem o najbliższe drzewo. Teraz chyba jej nie skrzywdzi i to dodawała jej odwagi> Tak, wampirza krew czyni potrafi czynić cuda <pokiwała powoli głową, nie spuszczając z niego wzroku> Nie przypuszczałabym, że jeszcze kiedyś się spotkamy <powiedziała cicho, kręcąc lekko głową> Myślałam, że... no wiesz, zginąłeś gdzieś na froncie czy coś <westchnęła, ponownie spuszczając wzrok na swoje buty. Zawsze ją ciekawiło, co się z nim stało. Trąciła ściółkę czubkiem buta i mruknęła pod nosem> a tu proszę, jesteś wampirem.

Ed Varjack - 15-07-14 23:33:48

<Zacisnął zęby. Wszystko jasne przeżył dzięki wampirzej krwi. Ta część często spędzała mu sen z powiek gdy był jeszcze człowiekiem, a teraz znał odpowiedź. Nie mógł jej nic zrobić. Nie, nie czuł się winny, ale.. dobrych znajomych się nie krzywdzi. A na wojnie byli sami dobrzy znajomi. Wzruszył ramionami>
Jak to się stało że teraz jesteś... człowiekiem? <ostatnie słowo powiedział z pogardą, odrazą. Ludzie byli tacy mizerni. Sama Alice się zmieniła. Jej skóra nie była aż tak idealna jak zapamiętał. Oparł się plecami o konar drzew i z przymrużonymi oczami wskazał na pudełko papierosów, by ją poczęstować>
Po tamtym wydarzeniu odszedłem z służby. Tower of London. Pilnowałem więźniów. Rudol Hess mówi Ci to coś? <wspomnienia były okrutne, ale to okrucieństwo sprawiało mu ogromną frajdę. Straszne rzeczy się tam działy, każdy o tym wiedział. A tylko tamte wspomnienie wywołało w nim bestialski uśmiech.
Jako człowiek miał tak samo parszywie paskudny charakter, ale ona nie była jego świadkiem. Wtedy w szpitalu był po prostu słaby i ranny.>

Alice Cavercius - 15-07-14 23:52:28

Chciałam tego. Po prostu <powiedziała, wzruszając ramionami. Znała ten głos, przepełniony pogardą. Skojarzył jej się trochę z Deanem mówiących o 'pijawkach'. Skrzywiła się lekko, czego mężczyzna nie mógł zauważyć w ciemności. A może mógł? Chyba zapomniała już, jak to jest być wampirem> Znalazłam sobie kogoś. On nie jest nieśmiertelny, więc dokonałam wyboru <powiedziała z lekkim uśmiechem na ustach i po chwili namysłu wzięła jednego papierosa. Dawno nie paliła. Jak ten czas ją zmienił...
Słysząc jego kolejne słowa, popatrzyła się na niego z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Podniosła rękę, żeby nie mówił o tym i pokręciła głową, nabierając powietrza do ust> Mówi. Ale myślę, że tacy ludzie nie zasługują nawet, żeby o nich wspominać.

Ed Varjack - 16-07-14 00:02:31

Zrezygnowałaś z mocy dla jakiegoś nic niewartego faceta?  <zakrztusił się ze zdziwienia i ze śmiechu, przepełnionego pogardą. Nie słyszał o bardziej żałosnej rzeczy i robił wszystko swoją postawą by dziewczyna to odczuła>
Co ty taka wrażliwa, laleczko? <mruknął na jej ostatnie słowa. Pilnował Hessa, osądzał go ale teraz..> gdybym mógł postąpiłbym z ludźmi tak jak on.
<przygryzł dolną wargę i zaciągnął się, sięgając po coś do kieszeni spodni i wyciągnął małą, złotą obrączkę, podrzucając ją w powietrze i łapiąc>
zbieram je, cóż to na razie jedyny na którego natrafiłem, wiesz co to? <uniósł lekko brwi do góry i podszedł do niej nieco bliżej>

Alice Cavercius - 16-07-14 00:24:13

<zacisnęła usta w cienką linię i przewróciła oczami z irytacją. Przesadzał. Nie takim go zapamiętała i chyba bardziej podobała jej się wcześniejsza wersja> Och, nie wątpię. Kiedy dokładnie stałeś się socjopatą, przed czy po przemianie? <uniosła brew, obdarzając go tym samym, pogardliwym spojrzeniem. Zapaliła papierosa i ostrożnie zaciągnęła się dymem. Po chwili przeniosła wzrok na obrączkę> Hmm, no nie wiem, może pierścionek kobiety, która cię zostawiła? To by wyjaśniało niechęć do związków i twoją skrzywioną minę <uśmiechnęła się złośliwie, robiąc krok w jego stronę> Chociaż nie, to nie pasuje, bo w przeciwnym razie miałbyś tego całe pudełko <pokiwała głową z powagą i ponownie zaciągnęła się papierosem> Więc może jakaś pamiątka rodzinna? Łup wojenny, skoro o tym była przed chwilą mowa. Oświeć mnie <powiedziała, podchodząc bliżej i patrząc się mu w oczy, a gdy obrączka znalazła się wystarczająco wysoko, złapała ją w powietrzu i odwróciła się tyłem, wracając na swoje poprzednie miejsce i przyglądając się pierścionkowi>

Ed Varjack - 16-07-14 08:39:10

<Zaśmiał się gorzko, mierząc ją niezbyt przyjemnym spojrzeniem. Mimo to wciąż zachowywał spokój.>
Śmiej się, śmiej kochanie. Jak usłyszysz co to, to mina ci zrzednie <w ułamku sekundy znajduje się tuż przed nią i spogląda jej w oczy. A w jego spojrzeniu widnieje chłód i swego rodzaju fanatyzm. Przygryzł wargę od środka.>
Dzięki temu cackowi taka mizerna osóbka jak ty zawsze powróci do świata żywych po starciu z nadnaturalnymi <zabezpieczał się na przyszłość, a z drugiej strony.. zebranie jak największej ilości tych drobiazgów sprawiało ze miał władze, mógł się targować, a o to przecież chodziło. O kasę. Zacisnął swoją lodowatą dłoń na jej przegubie i wysyczał.>
Miłość to słabość, zapamiętaj bo teraz to ty iesteś słaba <kąciki jgo ust uniosły się w krzywym uśmieszku>

Alice Cavercius - 16-07-14 11:08:47

<słysząc jego słowa, rozchyliła lekko usta ze zdziwienia> Naprawdę? <wydusiła w końcu. Wiedziała, że coś takiego istnieje w niewielu egzemplarzach, ale nigdy czegoś takiego nie widziała. Spojrzała z ciekawością na pierścionek, który trzymała w ręce i po chwili dla próby ubrała go na palec, uśmiechając się delikatnie. Dopiero po chwili przenosi wzrok na chłopaka, a spojrzenie, jakim ją obdarzał sprawiło, że włoski zjeżyły jej się na karku. Gdy zacisnął dłoń na jej ręce, mimowolnie zadrżała. Igrała z ogniem i była tego świadoma, a z drugiej strony wiedziała, że chłopak ma rację. Był od niej silniejszy i teraz gra toczyła się na jego zasadach. Nie mogła nawet spokojnie stąd odejść. Gdy usłyszała jego ostatnie słowa, pokręciła głową i zaśmiała się ponuro> Mylisz się. I bardzo mi ciebie żal z tego powodu.

Ed Varjack - 16-07-14 13:41:48

<Wzruszył ramionami a jego wzrok wciąż był utkwiony na błyskotce. Nie chciał stracić pierścionka z zasięgu wzroku. To był jego skarb>
Blablabla, mam wszystko a ty tylko jakiegoś upierdliwego faceta na utrzymaniu. Cóż.. Powinnaś zacząć żałować nie mnie a siebie. <puścił jej oczko i poruszył brwiami z krzywym uśmieszkiem na twarzy. Wciąż nie puszczał jej ręki, jednak jego uścisk zelżał>

Alice Cavercius - 16-07-14 14:24:35

Poprawka. Mam wszystko i jego dodatkowo <uśmiechnęła się szeroko, przestępując powoli z nogi na nogę. Popatrzyła się na swoją rękę w jego uścisku, a potem przeniosła wzrok na jego oczy> Cóż, może kiedyś, w przyszłości, jak już przestaniesz być takim dupkiem trafi cię coś podobnego <pokiwała powoli głową i delikatnie wysunęła rękę z jego dłoni. Uniosła kącik ust, odeszła kilka kroków i odwróciła się w jego stronę> Ciekawe, jak wtedy będzie wyglądać nasza rozmowa. Założę się, że będzie przepełniona moim 'a nie mówiłam' <zaśmiała się pod nosem, opierając ramieniem o drzewo i wkładając dłonie do kieszeni>

Ed Varjack - 16-07-14 20:04:50

Bo to na pewno się stanie <mówi ironicznie i prycha pod nosem. Gdy dziewczyna od niego odchodzi Edward zaciąga się po raz ostatni papierosem i rzuca niedopałek na ziemię.>
Nasza następna rozmowa będzie przepełniona twoimi błaganiami o moją uwagę <poruszył brwiami i uśmiechnął się złośliwie>
Ale ja.. Nie jestem hojny. Sorry, a jednak nie Sorry.  <składa usta do pocałunku i z pełną drwiną cmoka w powietrze>
Wszystko czyli nic.

Alice Cavercius - 16-07-14 20:45:06

<przewraca powoli oczami z irytacją i zaciąga się papierosem. Drugą rękę nadal miała w kieszeni> O ile dojdzie do naszej następnej rozmowy <zauważyła, celując w niego niedopałkiem, który po chwili zgasiła o drzewo i rzuciła na ziemię> W każdym razie, ja będę się już zbierać. Gdybyś chciał się kiedyś jeszcze spotkać z takim marnym człowiekiem, jakim jestem, pisz na <tu podaje swój numer, mogąc mieć tylko nadzieję, że chłopak go zapamięta. Nie miała przy sobie nic do pisania, więc to był jedyny sposób. Uśmiechnęła się kątem ust i odeszła bez pożegnania>

Ed Varjack - 17-07-14 13:10:55

<Wsłuchiwał się uważnie w jej każde słowo z niewzruszoną twarzą. Chcąc, nie chcąc numer dziewczyny wrył się w jego pamięć.
Skończył palić papierosa i sam zniknął>

Owen Linus - 23-07-14 23:25:24

Chłopak udał się nad jeziorko w nie wiadomo w sumie jakim celu. Musiał trochę ochłonąć, przemyśleć kilka spraw. To był kiepski pomysł zostawać tu na dłużej. Praca wzywała. Znów musiał zacząć zabijać. Nie to żeby nie chciał tego robić już od urodzenia wpajano mu do głowy, że nadnaturalne istoty muszą zginąć. Owen akurat w tym miasteczku zamiast zabijać postanowił się zaprzyjaźniać. Musiał coś z tym zrobić, ale co? Gdyby jego ojciec się dowiedział od razu by tu przyjechał i załatwiły całą krwawą robotę za niego. Musiał stąd wyjechać przynajmniej na kilka dni. I tak dostał znowu jakieś zlecenia w Londynie jak i Barcelonie. Nie mógł przestać o tym myśleć. Łowca to ma przesrane. Nie może żyć normalnie, często musi się narażać na niebezpieczeństwo. Usiadł przy jakimś drzewie i oparł się o nie plecami. Dłonią zgarnął kilka kamyków i zaczął nimi rzucać do wody byle jak najdalej. Musiał chociaż na chwilę odetchnąć.

Alice Cavercius - 24-07-14 17:40:50

<wolnym krokiem wchodzi do lasu i idzie przed siebie w bliżej nieokreślonym kierunku. Nie znała dobrze tego miasta, ale dzisiaj jakoś nie miała ochoty na odwiedzenie któregoś z barów. Wolała spacer, wtedy najlepiej jej się myślało. Pokonała jeszcze dobre kilkaset metrów, aż doszła do niewielkiego jeziorka. Oparła się o jedno z drzew, patrząc na wodę i zastanawiając się nad tym, co stało się dzisiaj w nocy. Nie było źle, ugryzienie przez wampira nie było aż takie straszne, chociaż nie dałaby sobie tego zrobić ponownie. Mimowolnie jej ręka powędrowała do szyi w miejsce, gdzie Edward zatopił w niej kły, po których nie było już śladu. Westchnęła i dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że nie jest tu sama. Niedaleko od siebie zobaczyła mężczyznę i zaczęła obserwować to, co robi>

Owen Linus - 24-07-14 17:45:48

Skupiony nadal patrzył przed siebie. Lecz dopiero po chwili usłyszał czyjeś kroki. Odwrócił się w stronę z której dobiegały i dopiero wtedy zauważył nieznajomą mu dotąd dziewczynę. Obserwowała go co było trochę dziwne. Mogła do niego podejść skoro już tak mu się przyglądała. Zmarszczył brwi po czym wypuścił z dłoni resztę kamieni które jeszcze przed chwilą trzymał. Skoro już tak mi się przyglądasz to może usiądziesz obok? Spytał. Patrzył na nią z obojętnym wyrazem twarzy. Nie miał jakoś ochoty na towarzystwo. Ale cóż dla niej zrobił wyjątek.

Alice Cavercius - 24-07-14 17:58:29

<słysząc głos chłopaka zmarszczyła brwi. Chwilę musiało jej zająć, zanim zorientowała się, że mówi do niej. Pokręciła lekko głową> Przepraszam, zamyśliłam się <powiedziała na tyle głośno, żeby chłopak ją usłyszał i uśmiechnęła się delikatnie. Chyba każdy czasem tak ma, zapatrzy się nieświadomie w jeden punkt, myślami będąc zupełnie gdzie indziej i tak właśnie było w jej przypadku. Kilkoma krokami pokonała dzielącą ich odległość i usiada na niewielkim konarze jakiegoś zwalonego drzewa> Tak w ogóle to jestem Alice <dodała po chwili, opierając łokcie na kolanach, po czym ponownie przeniosła wzrok na jeziorko>

Owen Linus - 24-07-14 18:05:51

Słysząc jak go przeprosiła pokiwał tylko głową. W sumie nie musiała go przepraszać. W końcu przyglądała mu się tylko, a to nic złego. Rozumiem Odpowiedział unosząc lekko kącik ust. Gdy zaczęła iść w jego stronę wyprostował się bardziej, ale nadal był oparty plecami o drzewo. Słysząc jej imię uniósł kącik ust. Nie podejrzewał, że tak szybko dowie się jak nazywa się ta dziewczyna. Skoro ona się przedstawiła to on powinien zrobić to samo. Miło poznać... jestem Owen. Wzruszył lekko ramionami po swoich słowach. O czym tak myślisz? Zapytał zaciekawiony.

Alice Cavercius - 24-07-14 18:23:08

Właściwie to 'o kim' <powiedziała, jakby to wyjaśniało wszystko. Jest wampirem i poprosiłam go, żeby się mną karmił, bo chciałam przełamać jeden ze swoich panicznych lęków - pomyślała, jednak raczej nierozsądnie byłoby powiedzieć to na głos. Chłopak albo wziąłby ją za wariatkę, albo... gorzej.Uśmiechnęła się delikatnie> Ale nie będę cię tym zanudzać <pokręciła lekko głową, wpatrując się przez chwilę w swoje ręce> Ale chyba nie tylko mnie coś nurtuje, nie mylę się? Wnioskuję po zaciekłości, z jaką rzucasz tymi kamykami <przekrzywiła głowę, patrząc się na niego kątem oka> Myślałam, że mężczyźni wolą chodzić na siłownię, żeby się wyżyć. No wiesz, parę uderzeń w worek treningowy i od razu humor się poprawia.

Owen Linus - 24-07-14 18:30:20

Pokręcił rozbawiony głową. To, ze rzucał kamieniami nie znaczyło, że coś go trapi. Nawet gdyby jakoś nie zamierzał mówić o tym co go trapi. Skoro ona nie chciał mówić to i on mógł tego nie chcieć. Jak to ujęłaś "wyżywałem" się już za pomocą strzelania z łuku, ale też to jakoś nie pomaga. A na siłownie chodzę zbyt często.    Przez chwilę patrzył na nią, ale gdy zapadła cisza przeniósł wzrok na jeziorko tak jak ona. Wolę słuchać niż mówić. Nic mnie w dodatku nie zdziwi więc gadaj. Obiecuję nie zasnąć Powiedział przyjaźnie się przy tym uśmiechajac, ale wciąż na nią nie patrzył.

Alice Cavercius - 24-07-14 18:47:42

Może spróbuj strzelać do kogoś, kto jest powodem twoich zmartwień, wtedy to na pewno pomoże <powiedziała w żarcie, chociaż mogła być w tym nutka prawdy. Sama zabiła kilka niewygodnych osób zazwyczaj w samoobronie, no ale cóż, to było jeszcze przed tym jak stała się człowiekiem. Na jego słowa uśmiechnęła się i pokręciła rozbawiona głową> Nie chodzi tylko o to, że obawiam się, że weźmiesz mnie za umysłowo chorą i odprawisz pierwszym transportem do psychiatryka, ale to dość prywatna sprawa <albo raczej intymna. Zamarła na chwilę, zdając sobie sprawę z tego, że tym to właśnie było. Wymiana krwi. Zamrugała i przeniosła wzrok na chłopaka> Nie wiem czy umiałabym o tym rozmawiać z bliską znajomą a co dopiero z facetem poznanym przed kilkoma minutami <dodała, wzruszając ramionami i uśmiechając się przepraszająco>

Owen Linus - 24-07-14 19:07:26

Właśnie w tym tkwi problem, że nie zabijam chociaż powinienem. Wzruszył obojętnie ramionami. Nie obchodziło go zbytnio czy tymi słowami przestraszył dziewczynę. Był łowcą i powinien trzymać to w tajemnicy, ale po co skoro tu wszystkie tajemnice wychodzą na światło dzienne. W tym mieście nie da się niczego ukryć. Przy ledwo poznanym facecie możesz mieć pewność, że nie wygada to twoim znajomym bo w ogóle ich nie zna. Tajemnice szybko wychodzą na jaw, ale ja mogę ci na chwilę obecną powiedzieć, że ja nikomu nie wyjawiam cudzych błędów, tajemnic, czy innych rzeczy. Nie zamierzał jakoś zmuszać jej do mówienia. Jak nie chciała to nie.

Alice Cavercius - 24-07-14 19:36:58

Jesteś łowcą? <spytała, choć było to bardziej stwierdzenie faktu. Jeszcze kilka dni temu pewnie by się tym przejęła ale teraz w ogóle ją to nie ruszało. Jedyna zaleta bycia człowiekiem, była bezpieczna przynajmniej przed tymi ludźmi. Wzruszyła ramionami> To nie jest tajemnica, a także nie uważam tego za błąd tylko... ech, teraz, jak już wiem, że jesteś łowcą, wiem, jakie będzie twoje stanowisko w tej sprawie <pokręciła głową. To był łowca. Edward był wampirem, teraz już była pewna, że nie mogła mu powiedzieć> Nieważne, skończmy już ten temat.

Owen Linus - 24-07-14 19:47:38

Jestem człowiekiem, łowca z treningu. Powiedział obojętnie. To dziwne, że dziewczyna się go nie bała. Nie była wilkołakiem ani wampirem. Była zwykłym człowiekiem, ale musiała dość sporo wiedzieć. I pewnie ukrywała wiele tajemnic. Zabijam nadnaturalnych na zlecenia. Dodał po chwili do swoich wcześniejszych słów. Gdy dziewczyna powiedział żeby skończyć ten temat Owen pokiwał głową. Okey to może powiedz mi coś o sobie. Na przykład skąd wiesz o nadnaturalnym świecie?

Alice Cavercius - 24-07-14 20:08:30

<westchnęła i pokręciła głową> Byłam wampirem przez jakieś dwieście lat <powiedziała spokojnie, przenosząc na niego wzrok> Ale kilka dni temu, coś się stało, nawet nie mam pojęcia co i... po prostu obudziłam się jako człowiek. Nie pamiętam, nic z wcześniejszej nocy <przygryzła lekko wargę. Nie podobało jej się takie życie, chciała z powrotem być wampirem, wtedy wszystko było ciekawsze, intensywniejsze>

Owen Linus - 24-07-14 20:19:08

Pokiwał głową. Dla niego lepiej, że nie była wampirem. Nie chciał się przyjaźnić z żadnym wampirem. Czarownica i medium jeszcze przejdą je musiał tolerować w końcu one stworzyły łowców. Ale wampiry, hybrydy i wilkołaki odpadały. Okey. To tłumaczy skąd wiesz o łowcach. Mruknął cicho po czym wstał. Już po 20 , a on musiał zrobić kilka ważnych rzeczy. Będę już szedł. Odprowadzić cię? Spytał grzecznie. Rzadko udawał dżentelmena, a jak mu się zdarzało to trzeba było to wykorzystać.

Alice Cavercius - 24-07-14 20:28:21

Nie dzięki, zostanę tu jeszcze trochę <powiedziała, wzruszając lekko ramionami. Nie chciała jeszcze wracać, tu było jej dobrze. Kiedy stała się takim odludkiem? Uśmiechnęła się kątem ust> W takim razie do zobaczenia Owenie.

Owen Linus - 24-07-14 20:39:59

Do zobaczenia Powiedział i odszedł w stronę swojego domu.

Alice Cavercius - 25-07-14 09:37:47

<wczoraj gdy Owen odszedł, siedziała nad jeziorkiem jeszcze przez dłuższy czas, potem wyszła>

Katherine Pierce - 29-07-14 22:35:38

Przyleciała nad jeziorko i wylądowała. Schowała  skrzydła i poprawila swoją przewiewna sukienke po czym usiadła wygodnie orsy jezioropku, zdejmując przed tym obuwie i zamaczajac nogi w zimnej wodzie*

Stefan Salvatore - 29-07-14 23:11:36

* pojawił się nad jeziorkiem. Wolnym krokiem wszedł na pomost i ustał za Katherine* Cześć * powiedział uprzejmie. Jedną rękę schował do kieszeni swoich jeansów *

Katherine Pierce - 29-07-14 23:15:22

*Slyszac glos mezczyzny, odwrocila delikatnie glowe w jego strone.Po chwili przypomnialo jej sie spotkanie w MG ktore bylp trochę. ..smieszne*Czesc, milo ci widziec*Wstala i delikatnie sie usmiechnela*

Stefan Salvatore - 29-07-14 23:17:06

Wzajemnie * odpowiedział i uśmiechnął się nikle* Co u Ciebie ? *  spytał lustrując dziewczynę wzrokiem *

Katherine Pierce - 30-07-14 14:00:20

Właściwie to wszystko dobrze, nic ciekawego sie nie dzieje*Wzruszyla ramionami i ponownie usiadla na brzegu*A jak u ciebie? Dawno sie nie widzieliśmy a w Mystic grillu za długo nie porozmawialismy*Spytalam splatajac swoje dlonie*

Stefan Salvatore - 31-07-14 13:42:51

U mnie wszystko okej, podobnie jak u Ciebie * usiadł koło niej * Fakt, ale w moim życiu obecnie jest spokój i wiesz co ? Chyba go nawet polubię * uśmiechnął się blado *

Katherine Pierce - 31-07-14 14:03:37

*Spojrzalam na chlopaka po czym z powrotem wrocilam wzrokiem do wody i usmiechnelam sie*W zasadzie to masz racje.Spokoj...warto sie nim cieszyc dopoki sie go ma*Uniosla kacik ust i odgarnela kosmyk wlosow do tylu*

Stefan Salvatore - 31-07-14 14:25:34

W naszym przypadku, to coś, co nie zdarza się zbyt często * pokiwał głową. Spojrzał przed siebie i skupił się na wodzie*

Katherine Pierce - 31-07-14 14:29:36

Racja*Również spojrzała na wodę*  Tego roku lato jest naprawdę upalne*Westchnęła*Na początku mi się to nawet podobało ale teraz...już mam dosyć tego gorąca

Sam Winchester - 03-08-14 01:16:07

<Zaparkował na jakiejś leśnej drodze. Od razu szybko wysiadł z samochodu, z bagażnika wyjął łopatę i rzucił ją na okrytą ściółką leśną ziemię. Z tylnych siedzeń auta, powoli i delikatnie wyciągnął ciało martwej Malii. Koc odkrył kawałek jej twarzy. Sam smutno się uśmiechnął i powoli ułożył jej ciało na ziemi, szczelniej okrył ją kocem, tak jakby się obawiał, że zmarznie. W końcu po chwili wziął do rąk łopatę i zaczął kopać. Po kilkunastu minutach w końcu uporał się z dołem odpowiedniej wielkości i powoli ułożył dziewczynę na jego dnie. Nie mógł jej spalić. Nie miałby siły patrzeć jak Lia znika w płomieniach. A zresztą... Jeśli by ją spalił to nie byłoby możliwości porozumienia się z duchem martwej dziewczyny. Po chwili, czując jak łzy ponownie, powoli zaczynają spływać po jego policzkach i nakreślać własne ścieżki, znów chwycił łopatę i powoli zaczął zakopywać dziewczynę. Nie była zakopana głęboko, a koc trochę ją chronił przed oddziaływaniem przyrody.> Wrócisz. Jestem tego pewien. <wyszeptał do siebie, ponieważ martwa i zakopana dziewczyna i tak nie mogła go usłyszeć. Z zaszklonymi oczami schował łopatę do bagażnika... Niemal rzucił ją do środka ze złością. Wsiadł na miejsce kierowcy i z całej siły uderzył w kierownicę otwartą dłonią. Przez chwilę tylko siedział i myślał o tym jak dziewczyna wróci do życia. W końcu odjechał.>

www.stronagildii.pun.pl www.klaps.pun.pl www.ie2008.pun.pl www.nadzieja-glejak.pun.pl www.cannabis-squad.pun.pl