D O M   P A U L A   H E P B U R N A

S A L O N

K U C H N I A

J A D A L N I A

S Y P I A L N I A

Ł A Z I E N K A

S A M O C H Ó D
C H R Y S L E R   M E   4 1 2

<idzie powoli ulicą, rozglądając się w poszukiwaniu nowego domu. W końcu musiał mieć gdzie mieszkać jeśli chciał tu zostać. Wybór padł na niemały domek na końcu ulicy. Nie potrzebował od razu willi, ale lubiał wygody. Bez skrępowania wszedł na posesję i zapukał do drzwi. Otworzył mężczyzna, chłopak w mniej więcej jego wieku. Na pytanie "o co chodzi" odpowiedział atakiem. Jego oczy zrobiły się czarne i już się nie kontrolował. Wszedł do domu, zamykając za sobą drzwi i zanim mężczyzna zdążył cokolwiek zrobić miał już skrecony kark. I tym prostym sposobom dom należał do niego. Chłopak popatrzył się na ciało z degustacją. Jego oczy były już normalne. Nie czuł nic. Żadnych wyrzutów czy skruchy. Ludzkie zasady go nie dotyczyły. Przewiesił ciało przez ramię i przeszedł do garażu, gdzie spakował je do bagażnika i wywiózł do lasu, gdzie je zakopał. Następnie zapakował wszystkie ubrania mężczyzny do torby i wyrzucił do kontenera na śmieci. Po wszystkim usiadł na kanapie ze szklanką burbonu, rozglądając się. Jakiś czas później wyszedł z domu>

<wraca do domu i od razu kieruje się do łazienki. W klubie nie wypił jakoś dużo, ale czuł, jak spożyte procenty odprężyły go. Nie musiał skupiać się na myśleniu o tych wszystkich demonicznych sprawach. Piekło nie piekło, traci się po nim pamięć czy nie... kogo to obchodziło? Gdy tylko przekroczył próg łazienki ściągnął koszulkę i odrzucił ją gdzieś na bok. Nie zawracał sobie głowy zamknięciem drzwi, w końcu i tak był tutaj sam. Pozbył się reszty ubrań i wziął długi prysznic, po którym przebrał się w same dresowe spodnie i położył się spać>
<obudził się dość późno i w sumie podobało mi się to. Gdy opuścił łóżko przez okno zaglądało akurat wieczorne słońce. Westchnął i zszedł na dół, do kuchni. Nie był głodny, więc wypił jedynie szklankę soku pomarańczowego. Po jakimś czasie wrócił z powrotem na piętro, gdzie przebrał się w jakieś spodnie i koszulkę, po czym wyszedł z domu>

<wrócił do domu i wziął prysznic, po czym poszedł do sypialni i przespał się kilka godzin. Gdy się zbudził, przebrał się i wyszedł z domu>

<jakimś cudem udaje mu się znaleźć drogę do domu, wchodzi do środka i idzie na do salonu. Kładzie się na kanapie i prawie od razu zasypia>

<znów miał sen. Kolejna dawka wspomnień. Tym razem były wyraźniejsze i był w nich jakiś trop. Widział ostatnie minuty swojego życia tak dokładnie, jakby to było wczoraj.
Usiadł gwałtownie na łóżku i złapał się za bolącą głowę. Już wiedział, że nie da rady tego zatrzymać i jedynym wyjściem jest się z tym zmierzyć. Westchnął i poszedł pod prysznic, po czym ubrał się i wrzucił do jakieś torby kilka rzeczy na zmianę. Zapakował wszystko do Chryslera i odjechał>

<parkuje pod domem i wchodzi do środka. Rozbiera się, bierze prysznic i nakłada na siebie spodnie dresowe. Kadzie się na plecach na łóżku i wkłada ręce pod głowę. Zasypia dopiero nad ranem>