< Czarna, elegancka limuzyna podjechała pod dom i zatrzymała się. Wysiadł z niej szofer który otworzył drzwiczki dwóm kobietom. Irene wysiadła z wysoko podniesioną głową i rozglądnęła się leniwie. > Kate. Wnieś moje bagaże. < rzuciła do drugiej kobiety która wysiadła zaraz po Adler i skierowała się w stronę drzwi. Otworzyła je i weszła do eleganckiego, bogatego przedpokoju. Poprawiła upięte w górze włosy i uśmiechnęła się leniwie. Kiedy Kate zaczęła wnosić jej bagaże, Irene siadła na kanapie w salonie. Siedziała tam przez dłuższy czas, kiedy służka rozpakowywała jej rzeczy i zapełniała garderobę.
Po jakimś czasie Adler wstała i wyszła z domu. >

< Pojawiła się jeszcze w domu, żeby się przebrać. Rzuciła jakieś tam polecenia do Kate, i po parunastu minutach już była ubrana w piękną, długą suknię. Jeszcze raz zerknęła na zegarek w telefonie i rozpłynęła się w powietrzu. >

< Pojawiła się przed drzwiami swojego domu i przygładziła suknię. Weszła do środka i ruszyła do swojej sypialni. Tam zdjęła suknię i poszła pod prysznic. Następnie zaniosła telefon, tak dla niej ważny na dół, do salonu, gdzie schowała go do specjalnego sejfu. Potem położyła się spać. >

< przez ostatnie dni siedziała głównie w domu. Nie ważne raczej czym się zajmowała. Dzisiaj w końcu postanowiła wyjść. Przywołała krótkim słowem Kate, która natychmiast się pojawiła
i zaczęła szukać jakiegoś stroju dla Irene. Kiedy znalazła, panna Adler szybko się w to ubrała, a Kate ją umalowała. Irene przejrzała się w lustrze i uniosła kąciki ust. Przed wyjściem jeszcze szybko usiadła do laptopa, żeby w końcu przegrać informacje dla Moriarty'ego ze swojego telefonu na pendrive'a. Potem wyszła. Nie mogła spać, a to właściwie noc była jej porą... >

< wróciła do domu, poszła pod prysznic a potem położyła się spać. >

< Irene obudziła się dopiero wieczorem. Wieczorem, tja. Właściwie to już w nocy. Wstała, i poszła od razu do garderoby. Musiała w końcu donieść Moriarty'emu informacje które mu obiecała, bo już zaczynała być niespokojna. Wydawało jej się, że ścigające ją anioły są blisko.
Na początku chciała napisać do Jima SMSa z pytaniem gdzie mogliby się spotkać, ale potem stwierdziła że to niepotrzebne. Znała jego adres, więc dlaczego miałaby mu nie wbić do domu? Właśnie. Więc zaczęła szukać czegoś odpowiedniego w swojej masakrycznie wielkiej garderobie. Po paru minutach jednak wpadła na genialny (jej zdaniem) pomysł. Zrzuciła satynowy szlafrok który miała na sobie, i ubrała po prostu płaszcz. Nic pod spodem. Uśmiechnęła się sama do siebie, rozbawiona swoimi myślami.
Przeszła do swojej sypialni i zawołała Kate, która prawie natychmiast zjawiła się przy pannie Adler. Kate szybko umalowała Irkę, po czym Upadła wyszła z domu. >

< Wróciła do domu, i skierowała się do swojej sypialni, gdzie zrzuciła płaszcz, pod którym.. no, nic nie miała. Słysząc dźwięk SMSa, wyjęła telefon z kieszeni płaszcza i uśmiechnęła się kątem ust. Potem odłożyła telefon i położyła się jeszcze spać. >