StefanSięUśmiecha - 20-05-13 18:52:09


http://25.media.tumblr.com/75189a7c1123d7f734285beb8a684192/tumblr_mn3q6dm2DX1rbxj9ro2_500.jpg

DeanWest - 08-06-13 08:58:55

*przyjeżdża, samochód zostawia na parkingu i spaceruje po ulicach*

DeanWest - 08-06-13 19:06:08

DeanWest napisał:

*przyjeżdża, samochód zostawia na parkingu i spaceruje po ulicach*

*po całym dniu spędzonym w mieście wyjeżdża do Mystic Falls*

Samuel Blackwood - 20-06-13 18:48:08

*idzie do pierwszego lepszego motelu, kładzie się na łóżku i myśli*

Samuel Blackwood - 22-06-13 19:14:16

*wychodzi z hotelu, wraca do MF*

Michael Fortman - 25-06-13 18:03:48

*wraz z Alison przyjezdza do Nowego Orleanu, stawia samochod na parkingu, wysiada trzeskajac drzwiami i opierera sie o pobliski budynek*

Alison Marcado - 25-06-13 18:31:29

Michael Fortman napisał:

*wraz z Alison przyjezdza do Nowego Orleanu, stawia samochod na parkingu, wysiada trzeskajac drzwiami i opierera sie o pobliski budynek*

to gdzie idziemy? *podeszła do niego i pocałowała go w usta*

Michael Fortman - 25-06-13 18:40:48

*spojrzal na nia odrobine zdziwiony, jednak nie oddal pocalunku* Zalezy gdzie chcesz *wydobyl z siebie grymas przypominajacy usmiech*

Alison Marcado - 25-06-13 18:47:19

Michael Fortman napisał:

*spojrzal na nia odrobine zdziwiony, jednak nie oddal pocalunku* Zalezy gdzie chcesz *wydobyl z siebie grymas przypominajacy usmiech*

co ci się dzieje!? *spytała wkurzona*

Michael Fortman - 25-06-13 18:59:40

Nic *spojrzal na nia* Poprostu.. *przerwal nagle i zmienil temat* Idziemy zarejestrowac sie w motelu ?

Alison Marcado - 25-06-13 19:01:03

Michael Fortman napisał:

Nic *spojrzal na nia* Poprostu.. *przerwal nagle i zmienil temat* Idziemy zarejestrowac sie w motelu ?

nie denerwuj mnie i mów co się dzieje?! czemu się tak zachowujesz? co ja ci zrobiłam? *czuje jak łzy napływają jej do oczu*

Michael Fortman - 25-06-13 19:05:17

Ali *usmiechnal sie lekko* Wszystko jest w porzadku tylko caly czas mysle o tym co sie zdarzylo i kto ci podal te lekarstwo *spojrzal w jej oczy* Nie placz *przytulil ja lekko*

Alison Marcado - 25-06-13 19:07:58

Michael Fortman napisał:

Ali *usmiechnal sie lekko* Wszystko jest w porzadku tylko caly czas mysle o tym co sie zdarzylo i kto ci podal te lekarstwo *spojrzal w jej oczy* Nie placz *przytulil ja lekko*

ale dlaczego jesteś wobec mnie taki chłodny? mnie też interesuje kto to zrobił, ale nie odrzucam cię, wręcz przeciwnie staram się być jeszcze milsza, a ty.... zachowujesz się tak jakbym zrobiłabym ci coś złego *szlochała*

Michael Fortman - 25-06-13 19:39:35

Przepraszam *nie mial odwagi spojrzec jej w twarz* Poprostu dziwnie sie czuje z mysla ze nie jestes juz czlowiekiem .. i nie chce cie skrzywdzic

(musze isc dokonczymy jutro)

Alison Marcado - 26-06-13 13:59:33

Michael Fortman napisał:

Przepraszam *nie mial odwagi spojrzec jej w twarz* Poprostu dziwnie sie czuje z mysla ze nie jestes juz czlowiekiem .. i nie chce cie skrzywdzic

(musze isc dokonczymy jutro)

a jak ja mam się czuć? jestem teraz bezsilna... nie mam żadnej mocy, ale chce tego, chcę być normalna *wzruszyła ramionami* lepiej już wracajmy *jadą do MF, chłopak podwiózł ją pod dom i odjechał*

DeanWest - 18-07-13 20:13:51

*przyjeżdża wraz z Rosalie do Nowego Orleanu*
Jak prowadzę?
*uśmiechnął się wesoło*

Rosalie Delacure - 18-07-13 20:40:49

DeanWest napisał:

*przyjeżdża wraz z Rosalie do Nowego Orleanu*
Jak prowadzę?
*uśmiechnął się wesoło*

Cudownie, rozumiem, że to dzięki latom praktyki
<uśmiechnęła się szeroko i wysiadła z samochodu rozglądając się>
Już mi się tutaj podoba.

DeanWest - 18-07-13 20:44:12

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

*przyjeżdża wraz z Rosalie do Nowego Orleanu*
Jak prowadzę?
*uśmiechnął się wesoło*

Cudownie, rozumiem, że to dzięki latom praktyki
<uśmiechnęła się szeroko i wysiadła z samochodu rozglądając się>
Już mi się tutaj podoba.

Wiedziałem
*uśmiechnął się, wyszedł i zamknął samochód*
Nowy Orlean jest najlepszy nocą.

Rosalie Delacure - 18-07-13 20:50:51

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

*przyjeżdża wraz z Rosalie do Nowego Orleanu*
Jak prowadzę?
*uśmiechnął się wesoło*

Cudownie, rozumiem, że to dzięki latom praktyki
<uśmiechnęła się szeroko i wysiadła z samochodu rozglądając się>
Już mi się tutaj podoba.

Wiedziałem
*uśmiechnął się, wyszedł i zamknął samochód*
Nowy Orlean jest najlepszy nocą.

Mhm
<ponownie się rozejrzała i zachichotała>
Pokaż mi Twoje ulubione miejsca
<zmrużyła oczy i uśmiechnęła się>

DeanWest - 18-07-13 20:56:33

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Cudownie, rozumiem, że to dzięki latom praktyki
<uśmiechnęła się szeroko i wysiadła z samochodu rozglądając się>
Już mi się tutaj podoba.

Wiedziałem
*uśmiechnął się, wyszedł i zamknął samochód*
Nowy Orlean jest najlepszy nocą.

Mhm
<ponownie się rozejrzała i zachichotała>
Pokaż mi Twoje ulubione miejsca
<zmrużyła oczy i uśmiechnęła się>

*pokręcił głową*
Nie ma czegoś takiego, jak ulubione miejsce, w Nowym Orleanie
*spojrzał na nią*
Ale ja najbardziej lubię siedzieć na mojej Impali i przysłuchiwać się jezzowi.
*mówiąc to usiadł na masce samochodu i zamknął oczy*
*po chwili zaczął nucić jakąś melodię jezzową, którą przed chwilą usłyszał*
Słyszysz?
*znów zaczął nucić*

Rosalie Delacure - 18-07-13 21:02:58

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Wiedziałem
*uśmiechnął się, wyszedł i zamknął samochód*
Nowy Orlean jest najlepszy nocą.

Mhm
<ponownie się rozejrzała i zachichotała>
Pokaż mi Twoje ulubione miejsca
<zmrużyła oczy i uśmiechnęła się>

*pokręcił głową*
Nie ma czegoś takiego, jak ulubione miejsce, w Nowym Orleanie
*spojrzał na nią*
Ale ja najbardziej lubię siedzieć na mojej Impali i przysłuchiwać się jezzowi.
*mówiąc to usiadł na masce samochodu i zamknął oczy*
*po chwili zaczął nucić jakąś melodię jezzową, którą przed chwilą usłyszał*
Słyszysz?
*znów zaczął nucić*

<usiadła obok niego i oparła głowę na jego ramieniu zamykając oczy>
Tak, cudowne miejsce
<uśmiechnęła się i przez chwilę nuciła jeszcze całkiem inną melodię, którą gdzieś indziej usłyszała>

DeanWest - 18-07-13 21:06:00

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Mhm
<ponownie się rozejrzała i zachichotała>
Pokaż mi Twoje ulubione miejsca
<zmrużyła oczy i uśmiechnęła się>

*pokręcił głową*
Nie ma czegoś takiego, jak ulubione miejsce, w Nowym Orleanie
*spojrzał na nią*
Ale ja najbardziej lubię siedzieć na mojej Impali i przysłuchiwać się jezzowi.
*mówiąc to usiadł na masce samochodu i zamknął oczy*
*po chwili zaczął nucić jakąś melodię jezzową, którą przed chwilą usłyszał*
Słyszysz?
*znów zaczął nucić*

<usiadła obok niego i oparła głowę na jego ramieniu zamykając oczy>
Tak, cudowne miejsce
<uśmiechnęła się i przez chwilę nuciła jeszcze całkiem inną melodię, którą gdzieś indziej usłyszała>

A co tam u twojego brata? Mówiłaś, że się spotkaliście.
*zapytał nie otwierając oczu*

Rosalie Delacure - 18-07-13 21:12:18

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


*pokręcił głową*
Nie ma czegoś takiego, jak ulubione miejsce, w Nowym Orleanie
*spojrzał na nią*
Ale ja najbardziej lubię siedzieć na mojej Impali i przysłuchiwać się jezzowi.
*mówiąc to usiadł na masce samochodu i zamknął oczy*
*po chwili zaczął nucić jakąś melodię jezzową, którą przed chwilą usłyszał*
Słyszysz?
*znów zaczął nucić*

<usiadła obok niego i oparła głowę na jego ramieniu zamykając oczy>
Tak, cudowne miejsce
<uśmiechnęła się i przez chwilę nuciła jeszcze całkiem inną melodię, którą gdzieś indziej usłyszała>

A co tam u twojego brata? Mówiłaś, że się spotkaliście.
*zapytał nie otwierając oczu*

Tak, spotkałam, pokłóciliśmy się, pogodziliśmy, potem zostawiłam go by zacieśniał swoje nowe znajomości i szczerze mówiąc nie mam pojęcia co u niego, chyba sobie radzi, znaczy taką mam nadzieję
<westchnęła dalej wsłuchując się w muzykę>

DeanWest - 18-07-13 21:16:04

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


<usiadła obok niego i oparła głowę na jego ramieniu zamykając oczy>
Tak, cudowne miejsce
<uśmiechnęła się i przez chwilę nuciła jeszcze całkiem inną melodię, którą gdzieś indziej usłyszała>

A co tam u twojego brata? Mówiłaś, że się spotkaliście.
*zapytał nie otwierając oczu*

Tak, spotkałam, pokłóciliśmy się, pogodziliśmy, potem zostawiłam go by zacieśniał swoje nowe znajomości i szczerze mówiąc nie mam pojęcia co u niego, chyba sobie radzi, znaczy taką mam nadzieję
<westchnęła dalej wsłuchując się w muzykę>

Zacieśniał nowe znajomości?
*uniósł jedną brew*

Rosalie Delacure - 18-07-13 21:24:19

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


A co tam u twojego brata? Mówiłaś, że się spotkaliście.
*zapytał nie otwierając oczu*

Tak, spotkałam, pokłóciliśmy się, pogodziliśmy, potem zostawiłam go by zacieśniał swoje nowe znajomości i szczerze mówiąc nie mam pojęcia co u niego, chyba sobie radzi, znaczy taką mam nadzieję
<westchnęła dalej wsłuchując się w muzykę>

Zacieśniał nowe znajomości?
*uniósł jedną brew*

Może nie widziałam go przez długi czas i mógł się zmienić, ale zawsze rozpoznam jego wyraz twarzy gdy ktoś wpadł mu w oko
<zachichotała>
Problem mój brat ma tylko w tym, że na chwilę obecną ma złamane serce

DeanWest - 18-07-13 21:27:00

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Tak, spotkałam, pokłóciliśmy się, pogodziliśmy, potem zostawiłam go by zacieśniał swoje nowe znajomości i szczerze mówiąc nie mam pojęcia co u niego, chyba sobie radzi, znaczy taką mam nadzieję
<westchnęła dalej wsłuchując się w muzykę>

Zacieśniał nowe znajomości?
*uniósł jedną brew*

Może nie widziałam go przez długi czas i mógł się zmienić, ale zawsze rozpoznam jego wyraz twarzy gdy ktoś wpadł mu w oko
<zachichotała>
Problem mój brat ma tylko w tym, że na chwilę obecną ma złamane serce

Może ten ktoś, kto wpadł mu w oko sklei to serce
*wzruszył lekko ramionami*

Rosalie Delacure - 18-07-13 21:30:44

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Zacieśniał nowe znajomości?
*uniósł jedną brew*

Może nie widziałam go przez długi czas i mógł się zmienić, ale zawsze rozpoznam jego wyraz twarzy gdy ktoś wpadł mu w oko
<zachichotała>
Problem mój brat ma tylko w tym, że na chwilę obecną ma złamane serce

Może ten ktoś, kto wpadł mu w oko sklei to serce
*wzruszył lekko ramionami*

Może
<uśmiechnęła się lekko i spojrzała w jego oczy>
Wiesz, ja też miałam złamane serce, a teraz naprawdę wszystko z nim w porządku.

DeanWest - 18-07-13 21:32:45

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Może nie widziałam go przez długi czas i mógł się zmienić, ale zawsze rozpoznam jego wyraz twarzy gdy ktoś wpadł mu w oko
<zachichotała>
Problem mój brat ma tylko w tym, że na chwilę obecną ma złamane serce

Może ten ktoś, kto wpadł mu w oko sklei to serce
*wzruszył lekko ramionami*

Może
<uśmiechnęła się lekko i spojrzała w jego oczy>
Wiesz, ja też miałam złamane serce, a teraz naprawdę wszystko z nim w porządku.

T y  miałaś złamane serce?
*uniósł brew*
Przez kogo?

Rosalie Delacure - 18-07-13 21:42:49

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


Może ten ktoś, kto wpadł mu w oko sklei to serce
*wzruszył lekko ramionami*

Może
<uśmiechnęła się lekko i spojrzała w jego oczy>
Wiesz, ja też miałam złamane serce, a teraz naprawdę wszystko z nim w porządku.

T y  miałaś złamane serce?
*uniósł brew*
Przez kogo?

Tak, miałam i dziwię się czemu Ciebie to tak zaskoczyło
<westchnęła i pokiwała głową>
Wcześniej, zanim się pierwszy raz zmieniłam spotykałam się z kimś, nie znałam pojęcia "miłość", jedyne co to z jakiś filmów, byłam z nim, bo tak chcieli ludzie i po jakimś czasie naprawdę zaczęłam coś do niego czuć, potem on musiał wyjechać, więc kontaktowaliśmy się telefonicznie i pisaliśmy i to mi pasowało, był daleko ode mnie kiedy wszystko się zaczęło, nie musiałam z nim zrywać kontaktu, cały czas z nim rozmawiałam, aż do jego powrotu. Chciałam zrobić mu niespodziankę i czekałam na lotnisku, ale cóż wracał w innym towarzystwie, z długonogą blondyną
<wzruszyła ramionami>
koniec mojej historii
<westchnęła>

DeanWest - 18-07-13 21:47:49

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Może
<uśmiechnęła się lekko i spojrzała w jego oczy>
Wiesz, ja też miałam złamane serce, a teraz naprawdę wszystko z nim w porządku.

T y  miałaś złamane serce?
*uniósł brew*
Przez kogo?

Tak, miałam i dziwię się czemu Ciebie to tak zaskoczyło
<westchnęła i pokiwała głową>
Wcześniej, zanim się pierwszy raz zmieniłam spotykałam się z kimś, nie znałam pojęcia "miłość", jedyne co to z jakiś filmów, byłam z nim, bo tak chcieli ludzie i po jakimś czasie naprawdę zaczęłam coś do niego czuć, potem on musiał wyjechać, więc kontaktowaliśmy się telefonicznie i pisaliśmy i to mi pasowało, był daleko ode mnie kiedy wszystko się zaczęło, nie musiałam z nim zrywać kontaktu, cały czas z nim rozmawiałam, aż do jego powrotu. Chciałam zrobić mu niespodziankę i czekałam na lotnisku, ale cóż wracał w innym towarzystwie, z długonogą blondyną
<wzruszyła ramionami>
koniec mojej historii
<westchnęła>

*pocałował ją delikatnie w czoło*
Nie myśl już o tym dupku, ok?

Rosalie Delacure - 18-07-13 21:51:33

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


T y  miałaś złamane serce?
*uniósł brew*
Przez kogo?

Tak, miałam i dziwię się czemu Ciebie to tak zaskoczyło
<westchnęła i pokiwała głową>
Wcześniej, zanim się pierwszy raz zmieniłam spotykałam się z kimś, nie znałam pojęcia "miłość", jedyne co to z jakiś filmów, byłam z nim, bo tak chcieli ludzie i po jakimś czasie naprawdę zaczęłam coś do niego czuć, potem on musiał wyjechać, więc kontaktowaliśmy się telefonicznie i pisaliśmy i to mi pasowało, był daleko ode mnie kiedy wszystko się zaczęło, nie musiałam z nim zrywać kontaktu, cały czas z nim rozmawiałam, aż do jego powrotu. Chciałam zrobić mu niespodziankę i czekałam na lotnisku, ale cóż wracał w innym towarzystwie, z długonogą blondyną
<wzruszyła ramionami>
koniec mojej historii
<westchnęła>

*pocałował ją delikatnie w czoło*
Nie myśl już o tym dupku, ok?

Już nie myślę, przecież mam Ciebie
<wywróciła oczami i zaśmiała się cicho patrząc przed siebie>

DeanWest - 18-07-13 21:57:17

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Tak, miałam i dziwię się czemu Ciebie to tak zaskoczyło
<westchnęła i pokiwała głową>
Wcześniej, zanim się pierwszy raz zmieniłam spotykałam się z kimś, nie znałam pojęcia "miłość", jedyne co to z jakiś filmów, byłam z nim, bo tak chcieli ludzie i po jakimś czasie naprawdę zaczęłam coś do niego czuć, potem on musiał wyjechać, więc kontaktowaliśmy się telefonicznie i pisaliśmy i to mi pasowało, był daleko ode mnie kiedy wszystko się zaczęło, nie musiałam z nim zrywać kontaktu, cały czas z nim rozmawiałam, aż do jego powrotu. Chciałam zrobić mu niespodziankę i czekałam na lotnisku, ale cóż wracał w innym towarzystwie, z długonogą blondyną
<wzruszyła ramionami>
koniec mojej historii
<westchnęła>

*pocałował ją delikatnie w czoło*
Nie myśl już o tym dupku, ok?

Już nie myślę, przecież mam Ciebie
<wywróciła oczami i zaśmiała się cicho patrząc przed siebie>

*uśmiechnął się pod nosem, po krótkiej ciszy powiedział*
Wracajmy już.

Rosalie Delacure - 18-07-13 21:59:18

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:


*pocałował ją delikatnie w czoło*
Nie myśl już o tym dupku, ok?

Już nie myślę, przecież mam Ciebie
<wywróciła oczami i zaśmiała się cicho patrząc przed siebie>

*uśmiechnął się pod nosem, po krótkiej ciszy powiedział*
Wracajmy już.

<wstała i pokiwała potwierdzająco głową>
Ale musimy tutaj kiedyś znowu przyjechać

DeanWest - 18-07-13 22:01:01

Rosalie Delacure napisał:

DeanWest napisał:

Rosalie Delacure napisał:


Już nie myślę, przecież mam Ciebie
<wywróciła oczami i zaśmiała się cicho patrząc przed siebie>

*uśmiechnął się pod nosem, po krótkiej ciszy powiedział*
Wracajmy już.

<wstała i pokiwała potwierdzająco głową>
Ale musimy tutaj kiedyś znowu przyjechać

Obiecuję
*również wstał i otworzył jej drzwi, gdy weszła i on wszedł po czym pojechał z Rosalie z powrotem do Mystic Falls*

Amanda Collins - 28-07-13 21:15:08

*wjechali do miasta. Zaparkowała na Dauphine Street na piętrowym parkingu.*

Sam Overstreet - 28-07-13 21:18:15

*Wyszedł z samochodu, wyjął torbę i przerzucił ją sobie przez ramię*

Amanda Collins - 28-07-13 21:20:47

*Wzięła swoją torbę i małe metalowe pudełeczko z rogu bagażnika.* Weź to.

Sam Overstreet - 28-07-13 21:23:48

*Wział pudełeczko* Co to ? * Uniósł brwi*

Amanda Collins - 28-07-13 21:27:49

Gałązki werbeny. Świeża i zasuszona. *skinieniem głowy nakazała mu otworzyć pudełko.* Suchą włóż do kieszeni, a listki świeżej możesz po prostu rzuć. *Uśmiechnęła się* Wiem, śmiesznie to brzmi.

Sam Overstreet - 28-07-13 21:30:05

Na razie mi się to nie przyda. * Schował pudełko do torby, podszedł do dziewczyny i ją pocałował*

Amanda Collins - 28-07-13 21:36:16

*Delikatnie, ale stanowczo wyplątała się z uścisku Sama* Uwierz mi, lepiej żebyś miał przy sobie chociaż odrobinę. Na boga! To jest dzielnica francuska! Jest tu teraz pełno wampirów! Wszystkie głodne!

Sam Overstreet - 28-07-13 21:37:50

*Pokręcił oczami, wyjął z pudełka gałązkę werbeny i schował ją sobie do kieszeni* Wystarczy ?

Amanda Collins - 28-07-13 21:41:24

*Westchnęła* Nie jestem zadowolona do końca. *Z bagażnika wyjęła drugie pudełko* tu jest strzykawka. I to błagam noś w kieszeni. Jesli ktoś cię zaatakuje wyjmiesz ją i zaaplikujesz werwenę wampirowi. Po tej dawce padnie w dwie sekundy *wepchnęła mu ją do ręki i pocałowała krótko w usta. Zamkneła bagażnik* Latałeś kiedyś?

Sam Overstreet - 28-07-13 21:48:27

*Zmarszczył brwi* Tak latałem.

Amanda Collins - 28-07-13 21:50:53

Przy jakiej okazji? *pytała*

Sam Overstreet - 28-07-13 21:56:00

*Wzruszył ramionami* Gdzie idziemy ?

Amanda Collins - 28-07-13 22:01:08

Poprawka, lecimy *mocno złapała chłopaka w pasie i w ułamku sekundy przeskoczyła przez balustradę i wylądowała miękko na chodniku. Puściła go, poprawiła ubrania i fryzurę* i jak? Podobało się?

Sam Overstreet - 28-07-13 22:05:22

*Rozejrzał się, na jego twarzy pojawił się uśmiech* Było extra !

Amanda Collins - 28-07-13 22:33:29

*Roześmiała się i pociągnęła go w kierunku Bourbon Street. Skręcili w ulicę i przeciskali się przez tłum. Co chwilę ktoś witał serdecznie Amandę. Doszła w końcu do odpowiednich drzwi do kamienicy* Sam! *Próbowała przekrzyczeć głośny tłum. Parady i imprezy trwały tu cały rok.* Zostaniesz tutaj na chwilę! Ja muszę pobiec po klucz do mieszkania! trzy klatki w prawo! Nie ruszaj się! *Zniknęła w tłumie*

Sam Overstreet - 28-07-13 22:39:59

Spoko* Oparł się o ścianę i przyglądał się ludziom na ulicy*

Amanda Collins - 28-07-13 22:44:10

*wróciła do Sama pół minuty później z kluczem dyndającym na palcu. Podziwiał kolory, dźwięki. Życie ulicy* Lepiej widać z góry! *Otworzyła klatkę, weszli po wąskich krętych schodach na trzecie piętro - poddasze. Otworzyła drzwi.* Tadaa!! *Omiotła dlonią pokój* Po lewej była kuchnio-jadalnia z drzwiami na taras, na przeciw wejścia była kanapa, między nią a wejściem stała na szafce 40-calowa plazma; po prawej były suwane drzwi do Sypialnio-biblioteko-biura, a tam drzwi do łazienki. Siedemdziesięciometrowe piętro było urządzone w stylu vintage.*

Amanda Collins - 28-07-13 22:45:30

*Wyjęła Samowi torbę z dłoni i zaprowadziła go na taras. Wyjęła telefon i napisała SMSa do Nate'a*

Sam Overstreet - 28-07-13 22:49:44

Pięknie tu * Stanął przy barierce* Na jak długo tu przyjechaliśmy ?* Odwrócił się do Amandy*

Amanda Collins - 28-07-13 22:54:07

Jakieś pięć do siedmiu dni. *wzruszyła ramionami. Oparła się o barierkę tyłem do ulicy i pogładziła go po policzku.* Ty moze nie jesteś zmęczony, ale ja jeszcze prowadziłam samochód i tu użerałam się z tłumem. *Pocałowała go w policzek i gładząc palcem jego dłoń poszła do sypialni.* Idę spać. Jak chcesz to jest jakieś piwo w lodówce. Tylko nigdzie nie wychodź.

Sam Overstreet - 28-07-13 22:58:08

Też pójdę spać * Poszedł za dziewczyną, zdjął bluzkę i położył ją na krześle*

Amanda Collins - 28-07-13 23:00:19

*z szuflady wyjęła krótkie spodenki i sportowy stanik i poszła do łazienki się przebrać wróciła po minucie i położyła się na łóżku. Chwilę po namiętnych pocałunkach z chłopakiem usneła z mocno bijącym sercem.*

Amanda Collins - 29-07-13 05:31:41

*obudziła się. Było jeszcze chłodno więc wyjęła z szuflady coś jakby wełniany szlafrok. Poszła do kuchni, zrobiła sobie kawę i wyszła na balkon. Usiadła w duzym wiklinowym fotelu wypełnionym kolorowymi poduszkami. Gdy dopiła kawę ubrała się i napisała wiadomość. Położyła ją na poduszcze koło sama.  *

Hej kochanie
Musiałam wyjść na parę godzin. Wrócę koło 13.
W ciągu dnia warto pozwiedzać. Klucze zostaw u Faceta piętro niżej.

*zanim zmieniła zdanie wzięła telefon i kluczyki. Tym razem do motoru. Poszła po nieyo i ruszyła w kierunku MF.*

Sam Overstreet - 29-07-13 06:57:45

*Obudził się, przeczytał karteczkę, zjadł sniadanie, przebrał się  i wyszedł *

( Wracam dopiero wieczorem jak coś )

Sam Overstreet - 29-07-13 17:36:01

*Wrócił do mieszkania, zmęczony położył się na kanapie. Włączył TV i po chwili zasnął*

Sam Overstreet - 29-07-13 19:29:32

*Obudził go dźwięk SMSa, przeczytał go. Westchnął, wziął swoje rzeczy. Zamówił taksówkę i wyjechał z Nowego Orleanu*

DeanWest - 03-08-13 19:03:00

*przyjeżdża Impalą do Nowego Orleanu, zatrzymuje się, wychodzi z samochodu, opiera się o maskę samochodu, otwiera butelkę piwa, zamyka oczy, co chwile bierze po łyku napoju*

Avery Saltzman - 03-08-13 19:18:36

*Właśnie wjeżdża do Nowego Orleanu, jednak widząc postać męską przypominającą Dean'a, zatrzymuje się.Wychodzi z samochodu.* Cześć. *Mówi do kolegi.*

DeanWest - 03-08-13 19:21:33

Avery Saltzman napisał:

*Właśnie wjeżdża do Nowego Orleanu, jednak widząc postać męską przypominającą Dean'a, zatrzymuje się.Wychodzi z samochodu.* Cześć. *Mówi do kolegi.*

*otworzył oczy, odstwaił pustą już butelkę na maskę* Znalazłaś mnie *uśmiechnął się lekko i spojrzał na nią kątem oka*

Avery Saltzman - 03-08-13 19:26:03

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:

*Właśnie wjeżdża do Nowego Orleanu, jednak widząc postać męską przypominającą Dean'a, zatrzymuje się.Wychodzi z samochodu.* Cześć. *Mówi do kolegi.*

*otworzył oczy, odstwaił pustą już butelkę na maskę* Znalazłaś mnie *uśmiechnął się lekko i spojrzał na nią kątem oka*

Jak widać. *Uśmiechnęła się delikatnie.Podeszła bliżej niego.* Chciałeś odpocząć od szarej rzeczywistości w Mystic Falls ? *Podniosła lekko jedną brew ku górze.*

DeanWest - 03-08-13 19:28:24

Avery Saltzman napisał:

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:

*Właśnie wjeżdża do Nowego Orleanu, jednak widząc postać męską przypominającą Dean'a, zatrzymuje się.Wychodzi z samochodu.* Cześć. *Mówi do kolegi.*

*otworzył oczy, odstwaił pustą już butelkę na maskę* Znalazłaś mnie *uśmiechnął się lekko i spojrzał na nią kątem oka*

Jak widać. *Uśmiechnęła się delikatnie.Podeszła bliżej niego.* Chciałeś odpocząć od szarej rzeczywistości w Mystic Falls ? *Podniosła lekko jedną brew ku górze.*

*ściągnął brwi* Powiedzmy *dwukrotnie klepnął otwartą dłonią w maskę samochodu* Myślę, że Betty nie będzie miała nic przeciwko jeśli usiądziesz *uśmiechnął się szeroko*

Avery Saltzman - 03-08-13 19:35:24

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:

DeanWest napisał:


*otworzył oczy, odstwaił pustą już butelkę na maskę* Znalazłaś mnie *uśmiechnął się lekko i spojrzał na nią kątem oka*

Jak widać. *Uśmiechnęła się delikatnie.Podeszła bliżej niego.* Chciałeś odpocząć od szarej rzeczywistości w Mystic Falls ? *Podniosła lekko jedną brew ku górze.*

*ściągnął brwi* Powiedzmy *dwukrotnie klepnął otwartą dłonią w maskę samochodu* Myślę, że Betty nie będzie miała nic przeciwko jeśli usiądziesz *uśmiechnął się szeroko*

Ja też mam taką nadzieję. *Powiedziała i usiadła obok Dean'a.Uśmiechnęła się promieniście.*

DeanWest - 03-08-13 19:40:51

Avery Saltzman napisał:

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:


Jak widać. *Uśmiechnęła się delikatnie.Podeszła bliżej niego.* Chciałeś odpocząć od szarej rzeczywistości w Mystic Falls ? *Podniosła lekko jedną brew ku górze.*

*ściągnął brwi* Powiedzmy *dwukrotnie klepnął otwartą dłonią w maskę samochodu* Myślę, że Betty nie będzie miała nic przeciwko jeśli usiądziesz *uśmiechnął się szeroko*

Ja też mam taką nadzieję. *Powiedziała i usiadła obok Dean'a.Uśmiechnęła się promieniście.*

Jak tam u ciebie? *kiwnął głową w jej stronę*

Avery Saltzman - 03-08-13 19:43:12

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:

DeanWest napisał:


*ściągnął brwi* Powiedzmy *dwukrotnie klepnął otwartą dłonią w maskę samochodu* Myślę, że Betty nie będzie miała nic przeciwko jeśli usiądziesz *uśmiechnął się szeroko*

Ja też mam taką nadzieję. *Powiedziała i usiadła obok Dean'a.Uśmiechnęła się promieniście.*

Jak tam u ciebie? *kiwnął głową w jej stronę*

U mnie dobrze.Tylko trochę doskwiera mi samotność. *Westchnęła, po czym uśmiechnęła się do towarzysza.* A u ciebie ?

DeanWest - 03-08-13 19:45:32

Avery Saltzman napisał:

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:


Ja też mam taką nadzieję. *Powiedziała i usiadła obok Dean'a.Uśmiechnęła się promieniście.*

Jak tam u ciebie? *kiwnął głową w jej stronę*

U mnie dobrze.Tylko trochę doskwiera mi samotność. *Westchnęła, po czym uśmiechnęła się do towarzysza.* A u ciebie ?

*ułożył usta w podkówkę* Może być.

Avery Saltzman - 03-08-13 19:50:37

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:

DeanWest napisał:


Jak tam u ciebie? *kiwnął głową w jej stronę*

U mnie dobrze.Tylko trochę doskwiera mi samotność. *Westchnęła, po czym uśmiechnęła się do towarzysza.* A u ciebie ?

*ułożył usta w podkówkę* Może być.

To się cieszę.Nie lubię, gdy moi znajomi się smucą.Wystarczy, że ja mam dość ponure życie. *Mruknęła.Założyła kosmyk włosów za ucho.*

DeanWest - 03-08-13 19:51:38

Avery Saltzman napisał:

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:


U mnie dobrze.Tylko trochę doskwiera mi samotność. *Westchnęła, po czym uśmiechnęła się do towarzysza.* A u ciebie ?

*ułożył usta w podkówkę* Może być.

To się cieszę.Nie lubię, gdy moi znajomi się smucą.Wystarczy, że ja mam dość ponure życie. *Mruknęła.Założyła kosmyk włosów za ucho.*

Ponure? *uniósł brew* Nie lubisz pić krwi ludziej? O to chodzi?

Avery Saltzman - 03-08-13 19:57:01

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:

DeanWest napisał:


*ułożył usta w podkówkę* Może być.

To się cieszę.Nie lubię, gdy moi znajomi się smucą.Wystarczy, że ja mam dość ponure życie. *Mruknęła.Założyła kosmyk włosów za ucho.*

Ponure? *uniósł brew* Nie lubisz pić krwi ludziej? O to chodzi?

Nie , nie o to chodzi. *Powiedziała.* Nie wiem dlaczego, ale zaczynam często wspominać Aitora.Był moją wielką miłością.A on mnie tylko oszukiwał.Przez te wspomnienia czuję smutek.Doskwiera mi samotność.Strach przed tym, że już nigdy nie będę pokochana. . . *Westchnęła.*

DeanWest - 03-08-13 19:59:06

Avery Saltzman napisał:

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:


To się cieszę.Nie lubię, gdy moi znajomi się smucą.Wystarczy, że ja mam dość ponure życie. *Mruknęła.Założyła kosmyk włosów za ucho.*

Ponure? *uniósł brew* Nie lubisz pić krwi ludziej? O to chodzi?

Nie , nie o to chodzi. *Powiedziała.* Nie wiem dlaczego, ale zaczynam często wspominać Aitora.Był moją wielką miłością.A on mnie tylko oszukiwał.Przez te wspomnienia czuję smutek.Doskwiera mi samotność.Strach przed tym, że już nigdy nie będę pokochana. . . *Westchnęła.*

Prędzej czy później ktoś cię pokocha. W końcu masz przed sobą całą wieczność *uśmiechnął się pocieszająco*

Avery Saltzman - 03-08-13 20:02:17

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:

DeanWest napisał:


Ponure? *uniósł brew* Nie lubisz pić krwi ludziej? O to chodzi?

Nie , nie o to chodzi. *Powiedziała.* Nie wiem dlaczego, ale zaczynam często wspominać Aitora.Był moją wielką miłością.A on mnie tylko oszukiwał.Przez te wspomnienia czuję smutek.Doskwiera mi samotność.Strach przed tym, że już nigdy nie będę pokochana. . . *Westchnęła.*

Prędzej czy później ktoś cię pokocha. W końcu masz przed sobą całą wieczność *uśmiechnął się pocieszająco*

Pocieszające słowa, muszę przyznać. *Zaśmiała się cicho, patrząc daleko przed siebie.*

DeanWest - 03-08-13 20:07:55

Avery Saltzman napisał:

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:


Nie , nie o to chodzi. *Powiedziała.* Nie wiem dlaczego, ale zaczynam często wspominać Aitora.Był moją wielką miłością.A on mnie tylko oszukiwał.Przez te wspomnienia czuję smutek.Doskwiera mi samotność.Strach przed tym, że już nigdy nie będę pokochana. . . *Westchnęła.*

Prędzej czy później ktoś cię pokocha. W końcu masz przed sobą całą wieczność *uśmiechnął się pocieszająco*

Pocieszające słowa, muszę przyznać. *Zaśmiała się cicho, patrząc daleko przed siebie.*

Podoba ci się tu? W Nowym Orleanie? *zapytał po chwili ciszy patrząc przed siebie*

Avery Saltzman - 03-08-13 20:09:39

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:

DeanWest napisał:


Prędzej czy później ktoś cię pokocha. W końcu masz przed sobą całą wieczność *uśmiechnął się pocieszająco*

Pocieszające słowa, muszę przyznać. *Zaśmiała się cicho, patrząc daleko przed siebie.*

Podoba ci się tu? W Nowym Orleanie? *zapytał po chwili ciszy patrząc przed siebie*

Bardzo urokliwe miasto. *Stwierdziła.Uśmiechnęła się.*

DeanWest - 03-08-13 20:11:50

Avery Saltzman napisał:

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:


Pocieszające słowa, muszę przyznać. *Zaśmiała się cicho, patrząc daleko przed siebie.*

Podoba ci się tu? W Nowym Orleanie? *zapytał po chwili ciszy patrząc przed siebie*

Bardzo urokliwe miasto. *Stwierdziła.Uśmiechnęła się.*

Jakie było najlepsze miejsce w którym mieszkałaś? Bo chyba musiałaś mieszkać w innych miejscach niż w Falls *uniósł brew*

Avery Saltzman - 03-08-13 20:13:48

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:

DeanWest napisał:


Podoba ci się tu? W Nowym Orleanie? *zapytał po chwili ciszy patrząc przed siebie*

Bardzo urokliwe miasto. *Stwierdziła.Uśmiechnęła się.*

Jakie było najlepsze miejsce w którym mieszkałaś? Bo chyba musiałaś mieszkać w innych miejscach niż w Falls *uniósł brew*

Muszę przyznać, że w Barcelonie dobrze mi się mieszkało, jednak teraz . . . chcę wymazać wspomnienia stamtąd  .A tobie gdzie się najlepiej mieszkało ? *Spytała.*

DeanWest - 03-08-13 20:14:58

Na statku *uśmiechnął się do swoich wspomnień* Nic nie równa się z otwartym morzem...

Avery Saltzman - 03-08-13 20:16:57

DeanWest napisał:

Na statku *uśmiechnął się do swoich wspomnień* Nic nie równa się z otwartym morzem...

Na pewno . . . szum morza.Ukojenie dla uszu. *Szepnęła rozmarzona.*

DeanWest - 03-08-13 20:22:24

Avery Saltzman napisał:

DeanWest napisał:

Na statku *uśmiechnął się do swoich wspomnień* Nic nie równa się z otwartym morzem...

Na pewno . . . szum morza.Ukojenie dla uszu. *Szepnęła rozmarzona.*

Żebyś wiedziała *uśmiechnął się lekko, wziął butelkę z maski samochodu* Będę się już zbierał *podszedł do drzwi Impali*

Avery Saltzman - 03-08-13 20:23:17

DeanWest napisał:

Avery Saltzman napisał:

DeanWest napisał:

Na statku *uśmiechnął się do swoich wspomnień* Nic nie równa się z otwartym morzem...

Na pewno . . . szum morza.Ukojenie dla uszu. *Szepnęła rozmarzona.*

Żebyś wiedziała *uśmiechnął się lekko, wziął butelkę z maski samochodu* Będę się już zbierał *podszedł do drzwi Impali*

*Uśmiechnęła się.* Cześć. *Powiedziała.Weszła do swojego samochodu i nawróciła jadąc do Mystic Falls.*

DeanWest - 03-08-13 20:31:03

*wszedł do samovhodu i odjechał do MF*

Tomas Torees - 13-08-13 20:34:27

*Przyjechał, zaparkował samochód i rozejrzał się trochę po mieście*

Tomas Torees - 13-08-13 20:59:48

*wsiadł do samochodu i pojechał do Motelu Denver*

Katelynn Blake - 03-11-13 15:14:10

*podjechałam pod starą kamienice wraz z Lily, wyszłyśmy z samochodu i weszłyśmy do kamienicy, w środku czekała na nas pewna medium zostawiłam pod jej opieką Lily* naprawdę nie mogę z wami zostać? *spytałam się z nadzieją, kobieta pokiwała przecząco głową, kucnęłam przy Lily* Będę dzwonić, nie martw się, niedługo się zobaczymy *Lily mocno się do mnie przytuliła, a ja pocałowałam ją w główkę* to dla Twojego dobra *szepnęłam, mała pocałowała mnie w policzek, podbiegła do kobiety i weszły do mieszkania, a ja wsiadłam do samochodu i odjechałam*

Katelynn Blake - 16-11-13 19:26:26

*podjechałam pod kamienice, zaparkowałam samochód, wyszłam z niego i poszłam pod wskazany adres, zapukałam do drzwi, otworzyła mi Lily która od razu rzuciła mi się w ramiona, mocno ją przytuliłam, a z oczu zaczęły płynąć mi łzy; postanowiłam, że zabiorę ją na miasto, po drodze Lily zapytała mnie od jak dawna jestem wampirem, nie wiedziałam co powiedzieć... po jakimś czasie wszystko jej wyjaśniłam, powiedziałam jej także o lekarstwie na wampiryzm; Lily powiedziała mi, że coraz lepiej jej idzie w praktykowaniu magi, z każdym dniem była była coraz silniejsza; cieszyło mnie, że dziewczynka umie się bronić, przerażało mnie tylko to, że tak szybko dorasta, Lily miała już ponad 12 lat, ale podobno już prawie opanowała "zatrzymywanie się starzenia", po wszystkim odprowadziłam ją do mieszkania medium i obiecałam córce, że już niedługo ją zabiorę i wszystko będzie dobrze; poszłam do samochodu i pojechałam do MF*

Katelynn Blake - 24-11-13 15:20:37

*przyjechałam z Kol'em, wysiedliśmy pod piękną, starą kamienicą, weszliśmy, zapukałam niepewnie do drzwi za którymi miała być moja córeczka*

Lily Blake - 24-11-13 15:31:44

*słysząc pukanie do drzwi zeszła na dół po schodach i je otworzyła, widząc w drzwiach znajomą postać uniosła mimowalnie kąciki ust i przez moment stała w osłupieniu nie wierząc własnym oczom, potem jednak bez namysłu przytuliła sie do matki* Co ty tu robisz? *zapytała poluźniając uścisk

Katelynn Blake - 24-11-13 15:33:49

Przyjechałam zobaczyć się z moją córeczką *powiedziałam i mocno ją przytuliłam, pocałowałam ją w czubek głowy* Znowu mi tak urosłaś...

Lily Blake - 24-11-13 15:37:53

*uśmiechnęła się i jeszcze bardziej się w nią wtuliła* Nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłam *wyszeptała i dopiero teraz dostrzegła obok mamy nieznajomego mężczyznę* Kto to? *zapytała z nutką niepewności w głosie, mając nadzieję, że to jedynie przyjaciel matki*

Kol Mikaelson - 24-11-13 15:47:43

<uśmiechnął się do niej i powiedział lekko skrępowany> Hej jestem Kol <i podniósł jedną rękę na znak przywitania>

Katelynn Blake - 24-11-13 15:51:00

*uśmiechnęłam się do Lily* Przyjechaliśmy zabrać Cię do domu *powiedziałam cicho czekając na reakcje córki*

Lily Blake - 24-11-13 15:55:42

*spojrzała na mężczyznę* Lily *powiedziała chłodno nie będąc pewne intencji mężczyzny, jednak słysząc słowa matki momentalnie rozpromieniała* Jak to do domu? *uniosła brwi próbując odrobinę pohamować radość* Czyli już nie będę musiała dłużej tutaj zostawać? *zapytała z nadzieją w głosie*

Kol Mikaelson - 24-11-13 16:04:04

<lekko się uśmiechnął i dalej stał trochę otępiały>

Lily Blake - 24-11-13 16:09:34

*zignorowała zachowanie mężczyzny i ponownie spojrzała na matkę* Może wejdziesz do środka? *zapytała celowo używając formy pojedynczej i oswobodziła się z jej objęć, aby otworzyć szerzej drzwi*

Katelynn Blake - 24-11-13 16:10:09

*położyłam dłonie na policzkach córeczki i spojrzałam jej w oczy* Nie będziesz musiała tu wracać *szepnęłam uśmiechając się* Podobno już umiesz panować nad swoim procesem starzenia *dodałam i zerknęłam na siedzącą w głębi domu starą medium*

Kol Mikaelson - 24-11-13 16:15:40

<przewrócił oczami> Taa Katy może wejdziesz <powiedział z ironią>

Lily Blake - 24-11-13 16:16:14

mhm *pokiwała potwierdzająco głową* Umiem też wiele innych rzeczy *uniosła radośnie kąciki ust i przymknęła delikatnie oczy, a wiatr zaczął wiać mocniej, gdy je otworzyła wszystko wróciło do normy* I potrafię zrobić też komuś krzywdę, gdy ten ktoś wyda sie na prawdę irytujący *spojrzała znacząco w stronę Kola i uśmiechnęła się z przekąsem*

Katelynn Blake - 24-11-13 16:24:14

Nie, nie będziemy wchodzić do środka *uśmiechnęłam się* Pakuj się i zabieramy Cię stąd *zachichotałam, gdy dziewczynka weszła do mieszkania przytuliłam się do Kol'a* To moja córka, bądź dla niej miły...

Kol Mikaelson - 24-11-13 16:27:01

<odwzajemnił uśmiech> Jasne, postaram się, ale widzisz co ona robi <powiedział po czym pocałował ją w głowę>

Lily Blake - 24-11-13 16:28:03

*weszła z powrotem do mieszkania i udała się na górę, do pokoju który przez pewien czas mogła nazwać swoim, zaczęła pakować starannie wszystkie swoje rzeczy do dwóch walizek, kiedy wszystko było gotowe z małą pomocą magii zniosła bagaże na dół i spojrzała na mamę uśmiechając się przy tym słodko*

Katelynn Blake - 24-11-13 16:32:13

*odwróciłam się gwałtownie uwalniając się z uścisku Kola* Gotowa? *spytałam patrząc uśmiechnięta na córkę*

Kol Mikaelson - 24-11-13 16:34:51

<popatrzył z uśmiechem na Lily i zapytał> Może pomóc ci z walizkami <jego wzrok zatrzymał się na bagażach>

Lily Blake - 24-11-13 16:35:10

*pokiwała radośnie głową i po raz kolejny się do niej przytuliła próbując wmówić sobie, że to nie jest sen* Nie mogę w to uwierzyć, że mnie stąd zabierasz *wyszeptała kurczowo przytulając się do jej bluzki, a następnie spojrzała na Kol'a* Przynajmniej się na coś przydasz *wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się przepraszająco do matki*

Katelynn Blake - 24-11-13 16:38:54

*przytuliłam się do córki, jednak słysząc jej następne słowa spojrzałam na nią wkurzona* Przeproś go, to nie było zbyt miłe *powiedziałam* Chcesz dostać szlaban na komputer? *spytałam rozbawiona*

Kol Mikaelson - 24-11-13 16:41:59

Nie szkodzi Katy ma prawo być na mnie zła <wziął walizki i zaniósł je do samochodu>

Lily Blake - 24-11-13 16:51:11

*wywróciła teatralnie oczami i uśmiechnęła sie do Kola ze sztuczną życzliwością* Przepraszam *powiedziała z widoczną niechęcią* za to, że zrozumiałeś to w złym sensie

Katelynn Blake - 24-11-13 16:56:57

*westchnęłam cicho* Niezłe z Ciebie ziółko wyrosło... *powiedziałam, objęłam ją ramieniem, wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu*

Katherine Pierce - 13-12-13 16:28:56

*spacerują*Jak ci się tutaj podoba? *pyta Luny*
Luna:*rozgląda się* Tutaj jest tak ładnie *uśmiecha się szeroko*
Katherine:Cieszę się że tu przyjechaliśmy.Możemy się oderwać od tego wszystkiego chociaż na chwilę *mówi do chłopaka gdy Luna zaczyna się huśtać  na pobliskiej huśtawce*

Bram Evans - 13-12-13 16:42:05

To fakt. Miło jest odpocząć od Falls. * powiedział i spojrzał na Lunę*

Katherine Pierce - 13-12-13 16:46:09

*Uśmiechnęła się po czym spojrzała zaskoczona na Lunę która zaczęła się podnosić wraz z huśtawką * Bram*szturcha chłopaka *

Bram Evans - 13-12-13 16:50:16

* Patrzył przez chwilę nie wiedząc co zrobić. Kiedy Luna była już na wysokości około 10 metrów, ocknął się i pobiegł w jej kierunku. Próbował dosięgnąć łańcuchów, ale były już zbyt wysoko. Zaczął szeptać zaklęcie *

Katherine Pierce - 13-12-13 16:52:48

*Zszokowana podbiegła do miejsca w którym miała stać huśtawka.Dopiero po kilku minutach huśtawka wraz z dziewczynką  stanęła na ziemi.Katherine podbiegła do dziewczynki i przytuliła ją* Nic ci nie jest *spytała przestraszona przytulając ją*
Luna:*Pokiwała głową i wtuliła się w Kath*

Bram Evans - 13-12-13 16:54:48

* Kiedy huśtawka wróciła na ziemię podszedł do Luny* Kochanie, musimy poważnie porozmawiać. Nigdy więcej nie możesz tak robić * powiedział surowo*

Katherine Pierce - 13-12-13 16:56:28

Luna:*Popatrzyła na tatę* Ale dlaczego? Było fajnie *powiedziała rozpromieniona* Ja chcę jeszcze raz *krzyknęła śmiejąc się*
Katherine: *Spojrzała bezsilnie na dziewczynkę*

Bram Evans - 13-12-13 17:00:08

* Kucnął tak aby patrzeć w oczy Lunie* Nie wolno Ci ! To było niebezpieczne. Masz... pewne zdolności. Musimy nad nimi poćwiczyć, ale nie wolno Ci ich wykorzystywać bez mojej zgody. Rozumiesz ? Nigdy więcej ! * powiedział groźnie*

Katherine Pierce - 13-12-13 17:02:50

Luna: To niesprawiedliwe *zdenerwowała się i założyła ręce*
Katherine: Luna tatuś ma racje.To bardzo niebezpieczne *powiedziałam spokojne widząc reakcje Luny*
Luna: Nie.Wcale nie *podniosła głos*

Bram Evans - 13-12-13 17:06:05

Luna ! * krzyknął* Tu nie ma sprzeciwu. I nie unoś głosu. Jesteśmy twoimi rodzicami i masz się nas słuchać. A teraz grzecznie idziemy na spacer. * powiedział głosem nieznoszącym sprzeciwu*

Katherine Pierce - 13-12-13 17:07:27

Luna: *Spojrzała na nich obrażona i przyśpieszyła kroku*
Katherine: *Westchnęła i pokręciła głową*

Bram Evans - 13-12-13 17:13:21

Katherine musimy zacząć ją naprawdę wychowywać. Ona nie może nami rządzić.* powiedział pewnie i krzyknął do Luny* Wróć do nas ! Będziemy szli za ręce ! Wracaj ! * Krzyczał surowo*

Katherine Pierce - 13-12-13 17:15:55

Luna:Nigdzie się nie wybieram *powiedziała pewnie nadąsana*
Katherine: Masz racje.Robi się coraz bardziej niesforna *odparła* Luna wraca natychmiast *krzyknęła widząc że dziewczynka się oddala*

Bram Evans - 13-12-13 17:19:24

* Przyglądał się bacznie Lunie bo była coraz dalej* Luna ! * Krzyknął najgłośniej jak potrafił. Dziewczynka zaczęła biec i ciągle skręcać. Po chwili była już nie widoczna* Kath zniknęła ! Uciekła nam ! * krzyknął i zaczął biec za dziewczynką*

Katherine Pierce - 13-12-13 17:22:04

Luna:*Uciekła rodzicom.Usiadła pod jednym z mostów zdenerwowana*
Katherine:*Długo jej szukaliśmy jednak bez skutku* Boże...nie ma jej nigdzie *rozglądała się nerwowo zdenerwowana*

Bram Evans - 13-12-13 17:24:15

Mogę spróbować połączyć się z nią... Może nam powie gdzie jest... Jeśli w ogóle uda mi się to zrobić. * powiedział cicho*

Katherine Pierce - 13-12-13 17:26:41

Spróbuj *odparła szybko zamartwiając się *
Luna:*Gdy zrobiło się ciemno usłyszała jakieś odgłosy niedaleko po czym wystraszona wstała z ziemi nie wiedząc co robić*

Bram Evans - 13-12-13 17:28:55

* Zamknął oczy i zaczął szeptać zaklęcie. Wiatr zaczął wiać mocniej, ale chyba się udało. Luna ? powiedział w myślach*

Katherine Pierce - 13-12-13 17:30:12

Luna: *Nagle usłyszałam głos w mojej głowie* Tato?

Bram Evans - 13-12-13 17:32:24

Udało się * szepnął do Kath. Luna gdzie jesteś ? Opisz to miejsce. mówił pewnym i surowym głosem*

Katherine Pierce - 13-12-13 17:33:32

Luna: Nie wiem.Pod jakimś mostem
Katherine: *Odetchnęłam * Gdzie jest?

Bram Evans - 13-12-13 17:35:58

Powiedziała że pod mostem. Masz jakiś pomysł ? * Luna, dokładniej. Co widzisz w okół ?*

Katherine Pierce - 13-12-13 17:37:13

Luna: Obok mostu jest wielki,stary budynek
Katherine: Chyba wiem *szepnęła po czym zaczęła biec w tą stronę razem z chłopakiem*

Bram Evans - 13-12-13 17:51:43

* Pobiegł za nią*

Katherine Pierce - 13-12-13 17:52:38

*Odnaleźli Lunę.Katherine szybko podbiegła do dziewczynki*
Luna:Przepraszam, ja nie chciałam *załkała dziewczynka z oczami pełnymi łez*

Bram Evans - 13-12-13 18:02:47

Dostaniesz karę. * powiedział ostro* Mogliśmy iść jutro do Zoo, do kina ale nie pójdziemy. Tak właściwie to powinniśmy wracać do domu.

Katherine Pierce - 13-12-13 18:05:03

Katherine: Bez żadnego sprzeciwu. Idziemy *odparła poważnie, wzieła ją za rękę po czym udali sie wszyscy do hotelu*

Katherine Pierce - 13-12-13 20:09:59

* Chodziłam bez celu po ulicach.Spostrzegłam most. Wolnym krokiem podeszłam do niego i usiadłam nad nim. Spojrzałam na dół, na głęboką wodę*

Katherine Pierce - 13-12-13 20:15:16

* Spojrzała jeszcze raz w dół* Katherine Pierce się poddaje* powiedziałam cicho* Poddaję się. Nigdy nie będę taka jaką chce mnie widzieć Luna czy Bram. Poradzą sobie be ze mnie * otarłam łzy i powoli zsuwałam się do wody*

Bram Evans - 13-12-13 20:20:13

* Wybiegł na ulice. Przez długi czas biegał po ulicach i nie mógł jej znaleźć. Po dłuższym czasie znalazł ją. Podszedł od tyłu* Przestań rzucać całą winę na siebie. Po prostu przestań ! * Mówił zły* Jesteś dobrą matką. Popełniliśmy kilka błędów, ale zrobiliśmy je razem. Mamy jeszcze czas żeby je naprawić. Jeśli chcesz ze mną zerwać, nie ma problemu. Wszystko rozumiem. Ale nie pozwolę Ci wciąż się obwiniać * powiedział z pewnym głosem*

Katherine Pierce - 13-12-13 20:25:14

Ja już mam dość wszystkiego* krzyknęła* Rozumiesz? Mam dosyć. Możesz mnie uznać za wariatkę przez to co teraz zrobię ale zrozum, poddałam się, już dawno. W chwili kiedy zmieniłam się w wampira poddałam się tylko nie chciałam tego przyznać.* Zsunęła się i zaczęła spadać do wody zastanawiając się przy tym czy może zginąć czy nie*

Bram Evans - 13-12-13 20:29:36

Nie ! * Wrzasnął z całej siły i zaczął szybko szeptać zaklęcie, aby utrzymać Katherine w powietrzu. Zrobiło mu się bardzo słabo, a z nosa zaczęła mocno cieknąć krew, jednak dziewczyna zaczęła spadać o wiele wolniej*

Katherine Pierce - 13-12-13 20:32:40

Co jest do cholery* szepnęła widząc jak powoli spada* Miałam umrzeć a nie pływać sobie jak delfin w wodzie* mruknęłam, w końcu spadłam, wypłynęłam i wyszłam z wody* Dlaczego nadal żyje? * schyliłam się na ziemi i zaczęłam wypluwać wodę z ust*

Bram Evans - 13-12-13 20:37:31

* Słysząc plusk wody przerwał zaklęcie. Brudny od krwi opadł na ziemie i zemdlał*

Katherine Pierce - 13-12-13 20:41:22

No i super,genialnie i jeszcze tym podobne* mruknęłam po czym wstałam, gdy już miałam gdzieś iść,zauważyłam leżącego chłopaka, podbiegłam do niego* To ty mnie uratowałeś* powiedziała widząc krew i przypominając sobie że spadała powoli, dotknęła chłopaka próbując go wyleczyć*

Bram Evans - 13-12-13 20:53:35

* Ocknął się. Spojrzał na nią* Twoja magia na mnie nie działa, ale ja tylko zemdlałem. * powiedział i wstał starając się nie zachwiać* A teraz droga pani samobójczyni, Ja wracam do Falls.  * Wyciągnął z kieszeni klucze i jej podał* Te są do samochodu * powtórzył to, tylko wyciągnął klucze z drugiej kieszeni* Te są do pokoju, w którym śpi nasza córka i czeka na mamę * powiedział głośno* Mam nadzieję że odpuścisz sobie kolejne próby, skoro Luna zostaje tylko pod twoją opieką. Wróćcie w niedziele, albo nawet później. Zastanów się czy Luna woli złą czy martwą matkę. * powiedział zły i ruszył przed siebie szukając wzrokiem taksówki*

Katherine Pierce - 13-12-13 20:55:45

* Otworzyła lekko usta zszokowana. Trwała tak chwilę po czym wróciła do hotelu*

Bram Evans - 13-12-13 21:14:45

* Zamówił taksówkę i wrócił do Falls*

Katherine Pierce - 14-12-13 07:20:04

* Chodziłyśmy z małą po całym Orleanie. Pokazywałam jej różne miejsca i opowiadałam o nich*
Luna: * słuchałam mamy z wielkim zaciekawieniem*

Katherine Pierce - 14-12-13 15:46:12

Katherine: *Wróciłyśmy do hotelu śmiejąc się co chwilę po czym wzięłam wszystkie rzeczy i razem z córką weszłam do auta,zapięłam jej i swoje pasy ,odjechałyśmy*

Sam Winchester - 26-02-14 14:53:32

*Po przyjechaniu pociągiem za pomocą GPSa skierował się do komisu samochodowego. Po dłuższym namyśle kupił Chevroleta Chevelle ss rocznik 1968 w stanie wprost idealnym i odjechał samochodem w stronę ulic.*
*Zaparkował kupiony samochód i zaczął spacerować po ulicach z rękami w kieszeniach. Po chwili wrócił do auta i odjechał w stronę Mystic Falls.*

Dean Winchester - 16-05-14 20:15:19

<po jakimś czasie wyjeżdża z Falls na drogę prowadzącą do NO. Bez słowa wpatruje się przed siebie, co jakiś czas zmieniając bieg itd.>

Sam Winchester - 16-05-14 20:22:49

<Przez większość drogi jedziemy w ciszy, lecz w końcu nie wytrzymuję i patrzę na Deana.> Dean uratujemy cię. Myślę, że Miranda pomoże mi wezwać jakiegoś anioła.<Nie chcę mówić jakiego konkretnie. Nie chcę by był wściekły o to, że zaufam Archaniołowi. Po chwili wracam wzrokiem do przedniej szyby i zapatruję się w nią pustym wzrokiem. http://24.media.tumblr.com/0accef5d09ba107bd2430f032ae5db12/tumblr_n2egq2NOXG1tuz95vo7_r1_250.gif>

Dean Winchester - 16-05-14 20:31:50

Och, błagam cię. <przewrócił oczami> Możemy spędzić moje ostatnie godziny bez gadnia o mojej śmierci? <pokręcił lekko głową> Nie chcę niezręcznych momentów i pożegnalnych mów. <stwierdził, unosząc prawą brew i odwracając głowę w stronę Sama. Po chwili wrócił wzrokiem przed siebie> Wiesz czego chcę? <włączył radio i usłyszał Bon Jovi.> Mają dobre momenty. <wytłumaczył krótko, po chwili zaczął śpiewać słowa piosenki Dead or alive (Haha, kto by się spodziewał?! :lol: ), zachęcając Sama do śpiewania razem z nim>

Sam Winchester - 16-05-14 20:43:12

<Słysząc muzykę patrzę na niego zaskoczony.>Bon Jovi?<Wtedy własnie mi tłumaczy i zachęca do śpiewania. Na początku jestem, poważny i spuszczam, wzrok na dłonie które mam na kolanach słuchając, ale po chwili się przełamuję i sam zaczynam nucić. Z każdą, sekunda uśmiecham się szerzej i śpiewam głośniej tłumiąc wybuch śmiechu.>
(No nikt by się nie spodziewał :D )

Dean Winchester - 16-05-14 21:02:14

<po jakimś czasie śpiewania i w ogóle dojeżdżają na miejsce. Jest to mały drewniany domek, położony na obrzeżach Nowego Orleanu, w którym od kilku lat już nikt nie mieszka. Dean zatrzymuje Impalę i wysiada z samochodu, okrąża go i otwiera bagażnik, w nim otwiera skrytkę i zaczyna czegoś szukać>

Sam Winchester - 16-05-14 21:04:38

<Gdy jesteśmy już na miejscu wysiadam z samochodu i podchodzę do brata.>Czego szukasz?<pytam obracając w palcach średniej wielkości woreczek z prochem.>

Dean Winchester - 16-05-14 21:15:39

<Jeszcze chwilę szpera w bagażniku, aż wyciąga z niego Colta i dziennik ojca> Tego. <mówi, pokazując mu przedmioty. Najpierw podaje mu dziennik> Teraz to będzie należało do ciebie, nie? <uśmiecha się ponuro pod nosem, następnie podając mu Colta. Po dłuższej chwili ściąga z siebie także amulet i podaje go bratu> To też zatrzymaj. <mówi po chwili, zaciskając mocno wargi>

Sam Winchester - 16-05-14 21:24:48

<Obserwuję go uważnie i gdy wciska mi w dłoń dziennik ojca patrzę na niego osłupiały.>Dean ja nie...<przerywam, bo wtedy wkłada mi w dłoń amulet. Przełykam ślinę. Zamykam oczy i wzdycham.>Przecież wrócisz.<mówię pewnie ta jakbym sam chciał w to uwierzyć.><Wrócisz.powtarzam z nadzieją w głosie i zaciskam palce na dzienniku, woreczku, Colcie który też wsadził mi do ręki i samulecie>

Dean Winchester - 16-05-14 21:30:05

Ta... <mruknął cicho, niedowierzając za bardzo w jego słowa. W pewnym momencie usłyszał wycie wilka; otworzył szerzej oczy i rozglądnął się> Okay, czas na nas. <powiedział, nieco zdenerwowany, wyjmując z bagażnika pokaźny worek soli. Po chwili zatrzasnął bagażnik, zamknął samochód wrzucając kluczyki do kieszeni kurtki i razem z Samem wszedł do środka. Zamknął skrzypiące drzwi i zaczął sypać sól w rónych rządkach tuż pod drzwiami i oknami domku>

Sam Winchester - 16-05-14 21:42:06

<Chowam Colta za pasek Samulet do kieszeni a dziennik ojca i woreczek nadal trzyma w ,dłoni. Idę szybkim krokiem za Deanem i gdy jesteśmy już w środku i on zajmuje się rozsypywaniem soli, ja rozsypuję proch w kształt sporych rozmiarów koła na środku pokoju. Po chwili się podnoszę i rozglądam z zaciśniętymi w cienka linie ustami.>Wejdź do środka okręgu. To powinno choć trochę powstrzymać ogary.<mówię choć dobrze wiem, że Dean zdaje sobie sprawę z tego co musi zrobić.>

Dean Winchester - 16-05-14 21:47:41

<odstawił worek z solą i spojrzał na Sama. Przełknął ślinę> Okay. <powiedział powoli i przekroczył okrąg z prochu> Woah, więc to tak wygląda od drugiej strony. <pokręcił lekko głową, próbując trochę rozładować atmosferę. Na marne> Ty też powinieneś wejść do okręgu. <powiedział po chwili, patrząc wymownie na Sama. Zerknął na zegarek i odetchnął głęboko>

Sam Winchester - 16-05-14 21:51:23

<Uśmiecham się blado i spuszczam zamyślony wzrok na buty. Kiwam, głową i wchodzę do okręgu. Patrzę na zegarek. Dziesięć minut. Przełykam gulę w gardle. Za równe dziesięć minut zobaczę jak, o,gary piekielne rozszarpują mojego brata na strzępy.>Masz halucynacje?<pytam po chwili.>

Dean Winchester - 16-05-14 21:55:51

W tej chwili - nie. <odpowiedział przenosząc wzrok na Sama. Przejechał dłonią po twarzy, o czymś sobie przypominając. Sięgnął do kieszeni po kluczyki od Impali i wyciągnął je w stronę brata> Sammy, opiekuj się moją bryką, co? Nie lubię twojego Chevelle. <stwierdził zupełnie szczerze, wzruszając ramionami> Sprzedaj go, albo oddaj. Przynajmniej trochę zarobisz. <uśmiechnął się szeroko, jednak po chwili uśmiech zszedł z jego twarzy. Przeszklonymi oczami popatrzył na twarz Sama>

Sam Winchester - 16-05-14 22:00:40

<Widząc jak podaje mi kluczyki do Impali zamykam oczy powstrzymując łzy. Pociągam nosem i wierzchem dłoni ocieram oczy. Patrze na Deana przeszklonymi oczami chwytając kluczyki od Impali.>Przecież wrócisz. To pewne, że wrócisz.<mówię z lekką panika w głosie, nie spuszczając wzroku z brata.>

Dean Winchester - 16-05-14 22:06:43

<Już ma zamiar odpowiedzieć, gdy słyszy szczekanie, warczenie i dobijanie się do drzwi domku. Adrenalina momentalnie wzrasta i już nie ma miejsca na smutki, żale, pożegnania itp. Widzi, jak sól pod drzwiami pod wpływem wiatru czy coś ,no nie wiem, rozsuwa się? Widzialne tylko dla Deana ogary piekielne wpadają do środka i wpatrują się swoimi okropnymi ślepiami wprost w jego oczy. Oddech łowcy przyspiesza, przełyka ślinę> Sammy, odsuń się. <podnosi głos nie spuszczając wzrok z psa>

Sam Winchester - 16-05-14 22:14:25

<Nagle kieruję swój wzrok na drzwi,, które szybko się otwierają. Sól jest nietrwała i jestem prawie pewien, że niewidzialne dla mnie ogary przedostały się do pokoju. Chowam kluczyki do kieszeni i chowam też dziennik ojca do kieszeni kurtki. Patrze na Deana z lekkim przerażeniem i się odsuwam mimo wątpliwości targających mną, na sam skraj okręgu. Moje oczy nie przestają się szklić. Boję się tego co się stanie. Tego co za chwilę zobaczę. Po kilku sekundach jednak bez wcześniejszego zastanowienia patrze się w miejsce gdzie patrzy Dean i powoli się zbliżam do ogara, którego nie widzę... W mojej wyobraźni brzmiało to lepiej.>

Dean Winchester - 16-05-14 22:24:41

<Pies równie szybko uporał się z prochem Sama, co z solą. Dean poczuł jak bestia łapie go za nogę i upada. Później no cóż... w skrócie ogar zaczął szarpać nim, rzucać, gryźć. Torturom towarzyszyły krzyki i jęki. Kałuża krwi rosła pod łowcą z sekundy na sekundę. W końcu umiera a ogary wycofują się do piekieł>

Sam Winchester - 16-05-14 22:44:17

<Nie mogę już nic zrobić. Z przerażenia nawet nie mogę się ruszyć. Gdy Dean umiera... Dopiero wtedy mam siłę by uklęknąć obok niego i popatrzeć mu w twarz. Całą w kroplach krwi oczywiście. https://31.media.tumblr.com/593d7de87548c751ab91b7649bcc022f/tumblr_inline_myurtx2d2V1r7gn52.gif Czuje jak po moich policzkach płynął łzy których nawet nie próbuję powstrzymać.>Dean.<mówię szeptem i pociągam nosem.>Dean?!<podnoszę głos wiedząc, że to i tak już na nic. Umarł. Na moich oczach. Zamykam powieki i chowam twarz w dłoniach.>
<Przez kilkadziesiąt minut siedzę bezczynie na podłodze zaraz obok kałuży krwi Deana, ale w końcu wstaję i patrzę na martwego brata. Po chwili wychodzę i biorę łopatę z Impali. Wykopuję dół na głębokość około pół metra w ziemi i napotykam przeszkodę. Wielka skrzynia wielkości przeciętnego człowieka. Powoli i z trudem ją otwieram. Jest pusta. Patrzę na nią zaskoczony i wracam do domu. mimowolnie patrzę na Deana i go podnoszę, nie, zwracając uwagi na to, że będę cały w jego krwi. Wychodzę z nim na zewnątrz i wkładam do pustej skrzyni, trumny czy co to to jest i zamykam wieko ostatni raz patrząc na mojego starszego brata. Jeszcze chwile bezczynnie stolę obserwując okolicę by dokładnie zapamiętać gdzie chowam Deana i zakopuję go. Gdy już to robię, siadam, na zimnej ziemi myśląc nad tym co się stało przed około godziną może dwoma... Nie wiem. I nie chcę wiedzieć. Bo wtedy musiałbym wiedzieć ile czasu Dean już nie żyje. Przełykam gulę w gardle i dopiero po długiej chwili wstaje i odchodzę nawet się nie oglądając za siebie. Nie mogę. Nie chcę. Nie mogę... Nie wiem. Wsiadam do Impali i drżącą dłonią wkładam kluczyki do stacyjki. Po chwili odjeżdżam w stronę Mystic Falls.>

Dean Winchester - 24-05-14 19:26:13

<Okay. Nagle budzi się w skrzyni. Jeszcze chwilę temu był w piekle. Zaczerpnął powietrza i kaszlnął parkrotnie. Szybkim ruchem dłoni wyciągnął z kieszeni zapalniczkę i zapalił ją. http://24.media.tumblr.com/191a5db4a4127a2271221363c339e1a5/tumblr_mk8c4jl4x01rgq8pgo1_500.gif Płomyk rozjaśnił nieco pomiszczenie i Dean zorientował się, że leży w skrzyni. Zachrypniętym i ledwo dosłyszalnym głosem krzyknął o pomoc. Po krótkiej chwili jednak, wyrwał luźniejszą deskę skrzyni, robiąc w niej dziurę, przez którą wsypała się ziemia i zgasiła zapalniczkę. Po dłuższym czasie Winchester wygramolił się na świeże powietrze i po raz kolejny zaczerpnął powietrza. Z trudem wyszedł na powierzchnię i przez chwilę leżał na trawie, nie bardzo rozumiejąc co się właściwie stało. W końcu wstał, jego ubranie nie było postrzępione, tylko trochę brudne od kurzu. Rozglądnął się. Wszedł do domku, w którym miała miejsce jego śmierć. Wzdrygnął się widząc na środku plamę krwi. Po chwili przeszedł do łazienki i odkręcił kurek, z którego niestety nie poleciała ani kropla wody. Łowca westchnął cicho i spojrzał w lustro. Wszystko było na miejscu, przynajmniej na twarzy. Podwinął lewy rękaw i zauważył na swoim bicepsie duży, czerwonawy odcisk dłoni. Ściągnął brwi, podwinął drugi rękaw - nic. Podwinął koszulkę - również nic. Tylko ślad dłoni na lewym ramieniu. Przeszedł do czegoś w rodzaju kuchni. W niedziałającej już lodówce znalazł butelkę wody. Bez namysłu opróżnił ją w całości. Później wyszedł z domku i zaczął iść pieszo w stronę Mystic Falls.>

Ed Varjack - 03-08-14 19:45:05

<po kilku godzinach jazdy pojawiają się w Nowym Orleanie. Ed przez całą drogę się nie odzywał. Z jego ust wydobyło się jakiekolwiek słowo dopiero wtedy kiedy zaparkował samochód przed jakimś starym kościołem.>
Czego szukamy?

Alice Cavercius - 03-08-14 20:24:19

<przez większość drogi próbowała wyciągnąć od Deana to jedno imię czarownicy. Fakt, trochę okrutne było napisanie mu (jeśli na pewno był jej chłopakiem i nie był demonem, chociaż nigdy nie wiadomo, bo demony często kłamią), że umiera, ale to był jedyny sposób. Skierowała się pod dobrze znajomy adres czarownicy, która już kiedyś jej pomogła, zamieniając jej naszyjnik na taki, chroniący przed słońcem. Wtedy jeszcze mieszkała w Paryżu, ale od kilkudziesięciu lat zajmowała lokal w niewielkiej kamienicy, gdzie prowadziła niewielki sklep z ziołami. Jeśli ktoś umiałby odnaleźć Crystal to właśnie ona.
Po kilku minutach doszli do owej kamienicy i obeszli ją, znajdując tylne wejście. To dla "nietypowych" gości. Layla, bo tak miała na imię kobieta, którą ujrzała w drzwiach, rozpoznała ją od razu. Nic dziwnego, w końcu dziewczyna nie zmieniła się zbytnio przez te dwieście lat. Czarownica za to bardzo. Była o wiele starsza niż za ich ostatniego spotkania. Zaklęcie hamujące starzenie nie było stuprocentowo skuteczne.
Wiedźma uśmiechnęła się na widok Alice. Edwarda tylko zmierzyła wzrokiem. Weszli do środka i gdy Alice powiedziała, co chce zrobić, ta po chwili zgodziła się. Niedługo zajęło jej znalezienie Crystal przy użyciu krwi Alice (magia zawsze zostawia ślady) i wysłaniu jej wiadomości. Teraz wystarczyło już tylko czekać>

Ed Varjack - 03-08-14 20:32:26

<usiadł na jakiejś starej kanapie. Przez cały czas obserwował tą głupią wiedźmę, do której i tak był uprzedzony. Wstał w końcu i zaczął chodzić po posiadłości, w poszukiwaniu jakichś wartościowych przedmiotów>

Alice Cavercius - 03-08-14 20:49:29

<Alice oparła się o ścianę, przyciskając materiał szmatki do krwawiącego nadgarstka. Cały czas wodziła wzrokiem za Edwardem. Zwyczajnie lubiła na niego patrzeć. Cały czas zastanawiała się też, co takiego zrobiła, że chłopak się na niej mścił.
Rozległo się pukanie do drzwi i po chwili do pomieszczenia weszła Crystal.
Raz chcesz być człowiekiem, a raz wampirem. Zdecyduj się w końcu <powiedziała czarownica z lekką irytacją w głosie, jednak położyła na ziemi torbę i zaczęła rozstawiać świece. Wyciągnęła też złoty pucharek i spokojnym krokiem podeszła do Edwarda> Więc to jego wybrałaś sobie na stwórcę <rzuciła w stronę Alice, po czym podała chłopakowi pucharek> Napełnij to swoją krwią jeśli łaska <uniosła kącik ust. Alice przyglądała się jej niepewnie. Gdy powiedziała o Edwardzie, uchyliła lekko usta ze zdziwienia. Nie wiedziała, że krew wampira będzie potrzebna, nie po to przecież chłopak tu z nią przyjechał. Z drugiej jednak strony wolałaby jego, niż jakąś przypadkową osobę. Dziewczyna popatrzyła się na niego niepewnie, czekając na jego reakcję>

Ed Varjack - 04-08-14 06:50:34

Stwórcę? <powtorzył spod uniesionych brwi. Jeszcze nigdy nikogo nie przemienił. Taką miał zasadę, ktora płynęła z czystego egoizmu. Wywrocil oczami i niechętnie napełnił puchar swoją krwią. Jak tylko to sie skończy to wyjeżdża z tego pieprzonego miasteczka>

Alice Cavercius - 04-08-14 08:04:39

<czarownica wzięła od niego pucharek z krwią i jedną myślą zapaliła wszystkie świece w pomieszczeniu. Klęknęła na ziemi z pucharem w dłoniach i trzykrotnie wypowiedziała ciąg słów w języku łacińskim. Bez zaklęcia krew byłaby za słaba, żeby ponownie przywrócić dziewczynę do życia. Płomienie wszystkich świec wydłużyły się i po chwili wszystko ustało. Wiedźma wyciągnęła w stronę Alice puchar z krwią> Wypij.
Alice zostawiła materiał, który przykładała do ręki na szafce i podeszła kilka kroków. Wzięła pucharek w ręce i zajrzała do środka. Więc po tym nie będzie już odwrotu. Znowu będzie wampirem. Teraz, kiedy była już tak blisko, pojawiły się wątpliwości. Przeniosła wzrok na Edwarda. Cokolwiek nie zrobił, nie chciała go znienawidzić.
Wzięła głęboki oddech i wypiła duszkiem całą zawartość pucharku. Nie było tego dużo, zaledwie kilka łyków. Jego krew smakowała tak, jak zapamiętała.
Oddała czarownicy naczynie i oblizała usta koniuszkiem języka> To wszystko? <spytała>
Wiedźma na chwilę zignorowała pytanie. Spakowała wszystkie rzeczy do torby i zarzuciła ją na ramię. Stanęła naprzeciwko Alice i uniosła kącik ust> Nie, jeszcze jedno <powiedziała i nagle przyłożyła dłoń do piersi dziewczyny, w miejsce serca. Zamknęła oczy i wyszeptała kilka słów, zatrzymując jego akcję. Potem zniknęła.
Alice nie spodziewała się tego. Gdy czarownica położyła dłoń na jej klatce piersiowej. Poczuła kłujący ból w sercu, jakby ktoś przebijał je ostrzami. Z bólu zgięła się w pół, ale po sekundzie to minęło, a jej całe ciało owiał przenikający chłód. Oczy dziewczyny mimowolnie się zamknęły i martwa osunęła się na ziemię>

Ed Varjack - 04-08-14 11:01:14

<Gdy dziewczyna upadła na ziemie nie wiedział co robic. Stał jakby był sparaliżowany w jednym miejscu i tępo patrzył na bezwładne ciało Alice. Znowu coś spieprzyla? Od poczatku nie ufał wiedźmie.
Po kilkunastu minutach podszedł do Alice i wzial ją na ręce, kładąc na jakiejś kanapie. Trzeba było po prostu czekać.>

Alice Cavercius - 04-08-14 12:04:08

<obudziła się i skuliła, czując okropny ucisk w klatce piersiowej, najpewniej przez zaklęcie, które zatrzymało jego akcję. Skrzywiła się lekko i dopiero teraz otworzyła oczy. Pamiętała wszystko. Wspomnienia wróciły. Wypadek. Pierre nie żyje. I nie wiedziała nawet, co się dzieje z Tobym. Usiadła i schowała twarz w dłoniach. Przełknęła cicho ślinę. Z trudem powstrzymywała się, żeby nie wgryźć się w szyję czarownicy, która była w sąsiednim pokoju. Gardło piekło ją niemiłosiernie, a na początku zawsze miała problemy z kontrolą. Po chwili przypomniała sobie o obecności Edwarda. Podniosła na niego wzrok, patrząc się mu w oczy. Wszystko jej się mieszało. To, co czuła przed tym, jak wyczyścił jej pamięć z tym, co poczuła po tym zdarzeniu. Wciąż wbierała między rzuceniem mu się na szyję a skręceniem mu karku>

Ed Varjack - 04-08-14 18:12:38

<Gdy napotkał wzrok dziewczyny na sobie nie czuł zaskoczenia. Wiedział jak będzie i jakoś szczególnie mu to nie przeszkadzało. Leniwie sie wyprostował i rzucił jedynie suche> Mówiłem Ci.

Alice Cavercius - 04-08-14 20:41:26

Zabiłeś mojego przyjaciela, czego się spodziewałeś? <spytała, przełykając ślinę. Była głodna, musiała dokończyć przemianę, ale jeśli by się na kimś pożywiła wiedziała, że może się nie pohamować. Kiedyś pomógł jej Elijah, a teraz... Na samą myśl o krwi jej oczy zaszły czerwienią, a kły wyszły na wierzch. Spuściła głowę i zacisnęła powieki, starając się nad tym zapanować> Mimo wszystko potrzebuję twojej pomocy <powiedziała cicho. Opłakiwaniem martwych mogła zająć się później. Teraz trzeba skupić się na żywych. Tych, których mogła skrzywdzić bez jego pomocy. Nagle podniosła głowę. Poczuła coś na zewnątrz. Słyszała puls mężczyzny, który wszedł właśnie w uliczkę. Podniosła się i w wampirzym tempie opuściła sklepik i stanęła za nim, wgryzając mu się w szyję i pijąc krew>

Ed Varjack - 05-08-14 06:21:12

<Widząc co robi dziewczyna nieźle się zdziwił. Nie było mu żal tego marnego człowieka, co to - to nie. Stał tak, pozwalając jej na niemal rozerwanie mu szyi. Powstrzymał ją dopiero wtedy, gdy zobaczył rozszerzone źrenice u umierającego.
W wampirzym tempie znalazł się przy Alice i przerzucil ją sobie przez ramię, po czym znaleźli samochod, wsiedli i odjechali.>

www.dods.pun.pl www.vue.pun.pl www.tibia-forum.pun.pl www.zrom.pun.pl www.bloog-o-howrse.pun.pl